dectwem narodowej godności”46. O swej drodze do syjonizmu pisze w artykule Neofita*1. Zwraca w nim najpierw uwagę na swe zakorzenienie w polskiej kulturze, na swoją obojętność wobec swego żydowskiego pochodzenia:
Byio to w latach 1925-1929. Do zagadnień żydostwa miałem wówczas stosunek prawic zupełnie indyferentny. Wszakże dźwigałem w sobie formalnie ciężar hebrajskiego dziedzictwa, lecz samo żydostwo stało poza sferą moich intymnych zainteresowań. Było mi obojętne [...). Zresztą antysemityzmu nigdy na własnej skórze nie zaznałem. Wprost przeciwnie. W literackim i kulturalnym świecie polskim wszyscy odnosili się do mnie z ogromną dozą serdeczności i życzliwości. Wspomnę tutaj Juliusza Kaden-Bandrowskiego, któremu dużo zawdzięczam [...]. Gdyż to on swoją szlachetną i pomocną radą skierował mnie ostatecznie na drogi literatury [...]. Z żydostwem łączyła mnie jedynie tradycja rodowa i -piątkowa ryba.
Polskę uważa za swą ojczyznę, a swój patriotyzm wyraża w następujący sposób:
Zatopiony po uszy w słowie polskim, odnajdywałem w nim najcudowniejsze brzmienia patriotyczne. Łąki, pola, zagrody-oto była moja Polska. Miodna, rozłożysta, wspaniała Polska. Tęsknota za ziemią? Tak, ale za polską!
W dalszej części artykułu - odwołując się do stanowiska Maurycego Szymla i podejmując polemikę z nim - przedstawia moment, w którym uświadomił sobie swą narodową przynależność:
Aż nagle, dosłownie nagle, bez powodu, bez niczyjej inicjatywy, impulsywnie, samorodnie, całkowicie, organicznie - pamiętam tę chwilę dokładnie - uświadomiłem sobie jedną prawdę: JESTEM ŻYDEM! Świadomość ta olśniła mnie jak błyskawica, jak OBJAWIENIE. [...] stałem się Żydem bez żadnego powodu, siłą wewnętrznej logiki [...). Doj-
46 R.Zajączkowski, Pisarz- nieznany. O początkach drogi twórczej Romana Brandstaettera, „Poznańskie Studia Polonistyczne”, Seria literacka VIII (XXVIII), Poznań 2001, s. 186.
47 R. B r a n d s t a c 11 c r, Neofita, „Opinia” 1933. nr 33.
39