W dalszej części artykułu opisuje obojętność instytucji żydowskich, wydawców żydowskich, którzy doprowadzają do tego, iż „w sercach niektórych dojrzewa zniechęcenie, często rozczarowanie i żal do własnego społeczeństwa”. Ostatni artykuł przynosi gorzkie stwierdzenie, iż organy syjonistyczne w Polsce lekceważą twórczość polsko-żydowską. Brandstaetter podkreśla rolę poetów narodowych piszących w języku polskim i stawia wymagania wobec żydowskiej krytyki literackiej:
My poeci żydowscy piszący po polsku jesteśmy w równej mi erze żydowskimi poetami narodowymi, jak hebrajscy w Palestynie, gdyż spełniamy na dwóch różnych odcinkach terytorialnych identyczne zadanie i podtrzymujemy ducha narodowego w żydostwie Jednak tego naszego stanowiska nie chce zrozumieć oficjalna, literacka krytyka palestyńska. [...] Żydowski krytyk literacki, dotychczas zupełnie uczuciowo (a niekiedy też intelektualnie) nieprzygotowany do oceniania naszego trudu, musi wreszcie wykształcić w sobie wysoką miarę taktu, poczucie misji oraz odpowiedzialność za ową misję. Musi nas zrozumieć! To jest jego kardynalnym obowiązkiem!51
Wypowiedzi Brandstaettera spotkały się z polemiką rodaków. Maurycy Szymel zarzuca mu, iż nie rozumie, czym jest syjonizm, krytycznie ocenia jego zachwyt polską kulturą i twierdzi, że Polska nigdy nie będzie ojczyzną poety Żyda. Zgadza się z Brandstaetterem jednak co do tego, że w Polsce brakuje solidnej kryry-
#
ki literackiej, a możliwości wydawnicze młodego pokolenia Żydów są nikłe52.
Rok 1933 przyniósł także opowiadanie biograficzne pt. Tragedia Juliana Klaczki, które ukazało się na łamach „Miesięcznika
•
Żydowskiego”53. Autor przedstawia dramatyczne wydarzenia z życia Jchudy Lejba Klaczki, który porzucił „świętą wiarę ojców”
51 Ibidem, Kłody pud stopami, „Opinia” 1933, nr 25.
52 Zob. M. S 7. y m c 1, Kij w mrowisko. W sprawie artykułów Romana Brandstaettera o poezji polsko-żydowskiej, „Opinia” 1933, nr 27, 28, 29.
53 Zostało ono wkrótce (1933 r.) opublikowane w Warszawie nakładem wydawnictwa „Mcnora”.
41