PIŚMIENNICTWO
,,o dynastycznem szlachty polskiej pochodzeniu"* 1889), upamiętnionem na dość długo zdumieniem, jakie w uczonym święcie obudziło. Kiedy czas krytyki nadszedł, skruszył z autorem kopia p. Stosław Laguna1), i chociaż zarówno w dziale prawniczym jak ściśle heraldycznym cenne porobił w dziele Piekosińskiego poprawki i jaskrawsze wytknął mu usterki, nie nadwątlił jednak szkieletu hipotezy, patrząc na nią ze stanowiska jej twórcy, tylko pod nieco odmiennym kątem widzenia. Ostatniem, jak dzisiaj, słowem w naukowej polemice nad tą sprawą jest dwutomowe dzieło prof. A. Małeckiego, p.t. „Studya heraldyczne'*, (Lwów 1890, T. X i II), poświęcone w znacznej części obaleniu rezultatów badań d-ra Piekosińskiego, posługujące się tak wymowną argumentacyą, że, o ile na razie przewidzieć można, ograniczy znacznie i osłabi teoryą d-ra Piekosińskiego. Dr. Piekosiński znalazł jednak obrońcę w p. J. K. Kochanowskim, który występując poraz‘pierw-szy na widowni naukowej, nie uląkł się trudnego nader zadania i wroz-prawce zatytułowanej „Kilka słów w sprawie teoryi histo-ryczno-heraldycznej d-ra Piekosińskiego'-, postanowił skruszyć kopią w obronie teoryi najazdu. Korzystamy też chętnie z sposobności, aby zdając sprawę z tej książeczki dorzucić do przewodniej myśli autora własne spostrzeżenia w szczegółach niesłusznie dotychczas pomijanych.
Pan Kochanowski odpiera zarzuty p. Laguny dosyć zręcznie, lecz bynajmniej nieprzekonywująco, mianowicie, kiedy polemizuje z p. Laguną o to, czy służba wojskowa była przywilejem stanu szlacheckiego, jego ozdobą i klejnotem, wypływającym 7. dynastycznego pochodzenia, czy też zwykłym obowiązkiem, powinnością poddanych względem ojczyzny. P. Laguna wbrew twierdzeniu d-ra Piek., położył nacisk na wyrażeniu w statutach Kazimierza Wielkiego, według którego szlachta miała stawać pod chorągwią „secun-dum facultatem bonorum" — „secundum possessionem bońorum",— a z szczupłych tych określeń przebija się nakaz przymusowy, nie zaś dobrowolny przywilej. Brak zaś bliższych objaśnień, w ile koni ma szlachcic się stawić, jak to praktykowano np. w rozkazach dla sołtysów. tłómaczy bardzo składnie uwaga dodatkowa w ,,stosunku do możności dóbr". P. K. powiada za dr. Piekosińskim: „to wyrazy są tak delikatne i odwołujące się niejako do honoru szlachty, że ich niepodobna porównywać z obowiązkiem służby wojennej'1. Niebezpieczną rzeczą jest w badaniach historycznych krępować się względami delikatności, zwłaszcza w okolicznościach, w których monarcha nie zwykł żadnych ustępstw czynić dla pięknych oczu swoich poddanych. Jeżeli to wyrażenia łagodzące są delikatnum przypomnieniem zubożałej szlachcie o ciążącej na niej powinności obrony ojczyzny, to czemuż król nie udzielał jej takich admonicyi przy nadaniach posiadłości ziemskich, lecz w statucie, będącym świątynią prawa
‘) Kwartalnik liistor.— Rocznik IV, zeszyt T, 1890.