Między panem a klientem


Między panem a klientem  Wojciech Roszkowski
Aktualizacja: 2011-06-16 11:09 am
-Zamiast rozwiązywania problemów zagrażających UE, mamy utopijną wiarę w moc instytucji. To
mechanizm samozagłady  przestrzega prof. Wojciech Roszkowski w rozmowie z Jakubem
Jałowiczorem.
Gen. Roman Polko mówił, że gwarancje bezpieczeństwa Polski są słabsze niż te z 1939 r. Zgadza
się pan z tym?
Powinniśmy się cieszyć, że nie musimy tego sprawdzić. Ja bym się nie posuwał do aż tak drastycznej
oceny, ale oczywiście można się przyglądać temu, jaką moc mogą mieć gwarancje, gdyby trzeba było z
nich skorzystać. Sytuacja jest inna niż 1939 r. Wtedy nastąpiła inwazja wielkich armii, które rozebrały
terytorium Polski, wywiozły setki tysięcy obywateli, zamordowały ok. 6 mln osób i była to jedna z
największych katastrof w polskich dziejach. Dzisiaj chyba trudno sobie wyobrazić tego rodzaju
zagrożenie militarne. Jest natomiast mnóstwo innych zagrożeń, które rozwijają się w sposób miękki.
Jakie to zagrożenia?
Stopniowe uzależnianie gospodarcze, obniżenie marki państwa. Dzisiaj toczy się walka o miejsce na
mapie świata. Państwa takich rozmiarów jak Polska, powinny dbać o pozycję w szeregu. Jak najlepszą,
ale oczywiście nie mocarstwową, bo daleko nam do tego. Opinia o kraju jest kształtowana nie tylko na
podstawie jego realnej siły, ale też w zależności od tego, jak dany kraj potrafi o siebie zadbać.
Jak tu wypada Polska?
Moim zdaniem bardzo słabo. Uzależnienie gospodarcze oczywiście jest i będzie, natomiast władze III
RP nie starają się  z małymi wyjątkami  o zwiększenie niezależności. Myślę tu przede wszystkim o
dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych. Z racji położenia geograficznego nasz handel z
Niemcami i Rosją zawsze będzie wiodący. Przeorientowanie geograficzne polskich obrotów
zagranicznych na początku lat 90. nastąpiło w miarę szybko i to był pewien sukces, natomiast od tamtej
pory niewiele posunęliśmy się naprzód. Zwłaszcza jeśli chodzi o energetykę. Najnowsza umowa
gazowa z Rosją ma obowiązywać do do 2022 r., co w kontekście odkrycia w Polsce złóż gazu
łupkowego wygląda bardzo dziwnie. Potem ją troszeczkę poprawiono, ale tylko i wyłącznie pod
naciskiem Komisji Europejskiej. To jedno z niewielu tak spektakularnych działań UE w obronie
suwerenności Polski.
Polski rząd wcale nie był z tego zadowolony.
Narzekał, że Europa się wtrąca. Zasadniczo rząd jest szczęśliwy, że Polska rozlewa się w Europie, ale
tu nagle zdarzył się wyjątek.
Pan z kolei mówił, że w sposobie zarządzania Unią Europejską widzi element samozagłady.
Tak. Zamiast rozwiązywania problemów, które stanowią zagrożenie dla UE i poszczególnych państw
członkowskich, mamy utopijną wiarę w moc instytucji. I niemyślenie o tych problemach, które już są
zagrożeniem, a będą zagrożeniem jeszcze większym, jest mechanizmem samozagłady. Takim
problemem jest demografia. Dzietność we wszystkich krajach UE jest poniżej poziomu zastępowalności
pokoleń. Francja jest w najlepszej sytuacji, wszystkie pozostałe w bardzo złej. Inny problem to
1
konkurencyjność gospodarki. Unia Europejska jest co prawda dużym wspólnym rynkiem, ale produkuje
się tu stosunkowo drogo. Te kraje, w których produkuje się najdrożej nie są skłonne korzystać z szeroko
rozumianej teorii kosztów komparatywnych, czyli wspierać inwestycji w tych krajach, w których byłoby
taniej. Strategia lizbońska, która miała podnieść konkurencyjność unijną, w moim przekonaniu zamienia
się w obronę miejsc pracy w wysoko rozwiniętych krajach Unii.
Jeśli chodzi o koszty produkcji trudno wygrać z Chinami, gdzie praca jest prawie niewolnicza.
To prawda, ale UE robi wiele, żeby koszty sobie podnieść. Standard życia w czystym środowisku jest
wyższy, ale pakiet klimatyczny, który narzuca wszystkim krajom obniżanie kosztów emisji CO2 i
wysokie koszty modernizacji produkcji jest jeszcze jednym krokiem samobójczym. To podniesie koszty
produkcji w całej Unii, a kraje, które nie stosują się do tych standardów będą jeszcze bardziej
konkurencyjne. Produkcja z UE ucieknie do Chin.
Polski przemysł jest jednym z najbardziej narażonych na straty spowodowane pakietem
klimatycznym.
Rząd Tuska długo walczył, żeby przedłużyć okres dostosowania i trochę osiągnięto, ale to wszystko jest
tylko opóznianiem potężnego problemu. Dostaniemy jakieś pieniądze z Unii na modernizację, ale i tak
nasza gospodarka będzie obciążona kosztami. I nie tylko nasza, bo polska gospodarka jest wpleciona
w organizm unijny. To, że Unia tak wysoko sobie postawiła poprzeczkę w sprawie ekologii będzie
kosztowało wszystkich.
Jak temu przeciwdziałać? Polska, jak sam pan mówi, tylko odsuwa termin. Przed szczytem
klimatycznym w Kopenhadze wyszło na jaw, że dane na temat klimatu były fałszowane, ale mimo
to pakiet jest wprowadzany.
W Unii funkcjonuje kilka mitów, które przyczyniają się do tych samobójczych tendencji. Co do
globalnego ocieplenia mitem nie jest samo podnoszenie się temperatury, bo ono jest faktem. Natomiast
argumentowanie, że z tego powodu trzeba ograniczać ludzką działalność to już kompletny mit.
Działanie człowieka ma mikroskopijny wpływ na podnoszenie średniej temperatury na ziemi. Jeżeli ten
wpływ jest rzędu jednego, dwóch, może pięciu procent, to wydatkowanie gigantycznych pieniędzy może
powstrzymać ocieplenie o ten jeden czy pięć procent. A być może za 5 lat zacznie się odwrót w
przyrodzie i zacznie się globalne ochłodzenie, tego nie wiemy. Nie ma dowodu na to, że globalne
ocieplenie jest nieodwracalne, tak jak chcą utopiści, a wiadomo, że dane były fałszowane. Ocieplenie
jest jednym z mitów, opartych na tzw. dowodach naukowych. Mitów jest więcej.
Jakie?
Wyjątkowo szkodliwa ideologia rozkładająca rodzinę. Ona jeszcze na szczęście nie sięgnęła głęboko
fundamentów życia społecznego, ale do tego zmierza. Mówię tu o przyjmowanym w niektórych krajach
ustawodawstwie dopuszczającym tzw. małżeństwa homoseksualne. Małżeństwa homoseksualne nie
rodzą dzieci, ale utopiści omijają ten temat. To jest ideologia, która  niezależnie od kwestii moralnych 
rozkłada rodzinę. Wychowywanie dzieci w rodzinach homoseksualnych rozkłada rodzinę. Dzietność w
Europie jest niewielka i maleje, a tu mamy kolejny mit, który przyczynia się do podcinania gałęzi, na
której siedzimy.
2
Wracam do pytania, jak można temu przeciwdziałać? Decyzje zapadają na szczeblu
ponadnarodowym, decydują silniejsi od nas.
Trzeba robić swoje. Wagę naszego głosu, taką, jaką mamy, należy wykorzystywać do budowania
koalicji. W Europie następuje pewne przesuniecie sympatii politycznych na prawo, to widać w wyborach
w poszczególnych krajach. Mimo to nie jestem zbytnim optymistą, bo równocześnie prawica idzie na
lewo. Europejska Partia Ludowa była jeszcze niedawno chadecka, ale teraz jest w niej nie tylko wielu
antyklerykałów, ale i ludzi, którzy reprezentują lewackie poglądy na życie społeczne.
W Holandii chadecy biorą udział w manifestacjach gejowskich.
Właśnie. Chadecja popiera tam związki homoseksualne, zresztą podobnie dzieje się w niektórych
kościołach protestanckich. Lewica europejska jest lewicą seksualną, a nie, nazwijmy to, równościowo-
robotniczą. I w tym jest moim zdaniem czynnikiem rozkładowym. Ale też tendencje ideologiczne sięgają
europejskiego centrum i prawicy, więc pociecha, że opinia publiczna przesuwa się w prawo, jest słaba.
Rafał Ziemkiewicz przestrzegał kilka lat temu przed cichą kolonizacją Polski. Miała ona polegać
na wrogim przejmowaniu polskich firm, czy na tym, że decyzje dotyczące tworzenia
infrastruktury zapadają nie tyle w Warszawie, co w Brukseli, która rozdziela środki finansowe i
ma ogromny wpływ na to, które projekty są realizowane.
Ogromny wpływ na to ma także niezgulstwo polskich spółek skarbu państwa i tych instytucji, które w
jakiejś mierze zawsze tworzyły państwo polskie. Myślę tu o PKP i Poczcie Polskiej. Zmiana rozkładu
jazdy nagle powoduje upadek funkcjonowania kolei. Dlaczego akurat ta zmiana? Przecież rozkład się
zmienia co jakiś czas. I nagle ta przedostatnia  bo znowu mamy jakąś zmianę  wywołała katastrofę.
Dlaczego? Nie wiem, ale powstaje poważne pytanie, czy ktoś nie chce doprowadzić do upadku PKP
jako firmy narodowej. PKP przed wojna było firmą państwową i jakoś funkcjonowały, Grabski nawet
ograniczył ich deficyt. Co do poczty, czy państwa średniej wielkości nie stać na jej posiadanie? No to
sprywatyzujmy ją nawet, ale niekoniecznie tak, żeby ją przejmował obcy kapitał. Są takie elementy
infrastruktury gospodarczej, które od czasów merkantylizmu są podstawą funkcjonowania gospodarki
narodowej. Nie mówię, że państwo powinno odgrywać wielką rolę jako przedsiębiorca, ale jakiś udział w
zapewnianiu realizowania wspólnego interesu powinno mieć. Nie sprywatyzujemy armii, policji
(niektórzy robią to pokątnie, ale oficjalnie jeszcze nie wolno), sądownictwa. Nie wiem, czy poczta i
koleje należą do tej grupy, ale niepokoi mnie, że one są oddawane bez walki w obce ręce. To zagraża
suwerenności. Także bankowość w zasadniczej mierze jest w rękach obcego kapitału.
W zeszłym roku doradca Kremla Siergiej Karaganow sugerował, że mogłoby powstać coś w
rodzaju wielkiego związku Rosji z Europą. Uważa pan taki sojusz za prawdopodobny?
To byłby sojusz wyjątkowo egzotyczny. Bo Rosję i UE dzieli bardzo wiele pod względem kultury
politycznej, funkcjonowania prawa, struktur gospodarczych. Nie mówię już o historii  poza Niemcami
chyba żadne państwo Europy nie ma takiego problemu ze swoją historią, jak Rosja. Dla mnie byłby to
szaleńczy związek, z którego korzyści wyciągała by wyłącznie Rosja.
Niektórzy obserwatorzy twierdzą, że wśród europejskich elit narasta rozczarowanie demokracją,
więc podpatrują one Rosję oraz Chiny i zastanawiają się, czy można się na nich wzorować. Czy
widzi pan takie zagrożenie?
Jeśli chodzi o instytucje ponadpaństwowe, zagrożenie pewnym rodzajem autokracji może istnieć.
Choćby z racji skali tego przedsięwzięcia i umowności tożsamości europejskiej. Nie jesteśmy przecież
3
wszyscy Europejczykami, jesteśmy najpierw Polakami, Hiszpanami, Francuzami. Dla mnie typowym
przykładem tendencji autokratycznych było to, co się stało po uchwaleniu traktatu lizbońskiego. Niby już
wszyscy odetchnęli, jakiś etap został osiągnięty, a nagle Francja proponuje Radę Mędrców, którzy mają
rozważyć, co dalej. Co to znaczy Rada Mędrców? Kto ich wybrał? Wśród mędrców mamy szefa fińskiej
Nokii, Lecha Wałęsę, byłego socjalistycznego premiera Hiszpanii. Kto ich wybrał, lud europejski? Nie
wiem, dlaczego oni maja być mędrcami, którzy ustalą za nas kierunek działania.
Wojna w Gruzji pokazała, że Polska, jeśli wykorzysta swoje atuty, może w ważnym momencie
odegrać rolę lidera. Jaki może być w tej chwili nasz status w Europie?
Obecny rząd o stosuje raczej politykę dostosowania do sytuacji niż aktywnego na nią wpływania. Ś.p.
prezydent Kaczyński nie zawsze skutecznie, ale starał się wykorzystywać tę siłę, która Polska ma żeby
wyrąbywać sobie miejsce wśród silniejszych. Żeby pojechać do Gruzji i  narozrabiać , trzeba mieć
pewną wizję, odwagę i wolę poruszeni opinii międzynarodowej. Kaczyński był za to bardzo krytykowany,
ale wpłynął w jakiejś mierze na to, że Rosja została powstrzymana. Gdyby tego nie zrobił, być może
Tbilisi byłoby zajęte przez Rosjan. Nasz los jest taki, że jak siedzimy cicho, to jesteśmy traktowani jako
klient i ubogi kuzyn, a kiedy podnosimy głos, wszyscy się awanturują, że się panoszymy i uważamy za
imperium. Trudno. Nie należy podnosić głosu za bardzo, ale trzeba aktywnie robić swoje.
Wojciech Roszkowski
Wojciech Roszkowski  historyk, ekonomista, w latach 2004-2009 eurodeputowany z list PiS, obecnie
zasiada w radzie nadzorczej TVP
Za: tygodnik solidarnosc (" Roszkowski: Między panem a klientem")
4


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Krótka rozprawa między panem,wójtem a plebanem
Krótka rozprawa między Panem ,Wójtem a Plebanem M Rej
Rej Mikołaj Krótka rozprawa między trzemi osobami, Panem, Wójtem a Plebanem
ustawa o umowach miedzynarodowych 14 00
Międzynarodowy Program Badań nad Zachowaniami Samobójczymi
Coś między nami
58$3302 opiekun klienta
wypadniecie tarczy miedzykregowej w odcinku szyjnym kregoslu
Przydatne wpisy do rejestru na komputerach klienta uzupełnie

więcej podobnych podstron