Dieter Bingen (6) doc


Dieter Bingen Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991 Kraków 1997

96

..POLITYKA RUCHU"

d zlatywało niekorzystnie na stosunki Bonn z zachodnimi sojusznikami^', szcze­gólnie z administracją Lyndona Johnsuna^. Z powodu ,,zużycia się" CDU/CSU po siedemnastu Łatach rządów coraz bardziej realny stawał się udział w gabinecie federalnym opozycyjnej SPD. Ona była sita. która w polityce wschodniej wkra­czała na nowy i nie wystarczająco dotąd zbadany teren.

4.4. Nowe poglądy opozycji

Socjaldemokraci przebyli długą drogę. Na początku lat sześćdziesiątych ofi­cjalna polityka SPD wobec Polski dała się całkowicie sklasyfikować w ramach polityki „wspólnej" z rządem federalnym^. Znalazło to wyraz między innymi w deklaracji Bundestagu z 14 czerwca 1961 r. (inicjatywa Jakscha). Nowe impul­sy polityczne w tej dziedzinie nie pochodziły jednak od kierownictwa partii, lecz wywodziły się raczej z różnych związków krajowych (szczególnie Berlina Za­chodniego, Szlezwika-Holsztynu i Południowej Hesji). Organizacja krajowa SPD Berlina Zachodniego z Willy Brandtem na czele przygotowywała nową koncepcję w polityce wschodniej. Kryzys berliński w latach 1958-1961 uwido­cznił ścisły związek polityki berlińskiej z polityką niemiecką i wschodnią. W tra­kcie kryzysu berlińskiego w 1961 r. (w czasie budowy muru) ujawnił się po raz pierwszy bardzo wyraźny wpływ amerykańskiej polityki odprężeniowej admini­stracji Kennedy'ego. Jednak przede wszystkim lewe skrzydło berlińskiej SPD -a potem także coraz wyraźniej grupa wokół B ran d ta - doszło do przekonania, że polepszenie sytuacji Niemiec i wokół Niemiec może nastąpić tylko poprzez tym­czasowe uznanie jfafuł ^m w Europie*^.

Gdy wiosną 1963 r. berlińska SPD zerwała współpracę koalicyjną z CDU i w nowej koalicji z FDP uzyskała niezbędną swobodę działania do prowadzenia bardziej aktywnej polityki berlińskiej, grupa polityków socjaldemokratycznych

7? Przeciwny pogląd reprezentuje Klaus Hildebrand: .,...0 tak czijMo przedstawianym niebezpie­czeństwie izolacji rządu federalnego wskutek jego ewentualnego uchylenia się ud procesu odpręże­niowego - nie mogło być mowy" (K. H i l d c b r a n d. ^. r/f., s. 99).

?s Por. przemówienie prezydenta USA Johnsona prz^d narodowa konferencją amerykańskich redaktorów naczelnych, wygłoszone 7 października J 966 r., podczas którego mówił on m.in. o ,.wizji pokojowego zaangażowania" i domagał się „pojednania ^c Wschodem", włącznie <c respekt owa ni c m granic narodowych (por. L. El si n g, &m((Mf(Hiv&m((f «w/ /W«?/i..., s. 441 i nast.).

79 L. E Is i ng. &/;M/f/efM«tr(jf;f un^ /Wen.... s. 371 i nast.

H'y»jfM. s. 40! i nasi.

97

skupiona wokół Brandta. opracowując koncepcję ,,zmiany prze? zbliżenie"^', uczyniła ważny krok w kierunku nowej polityki wschodniej^. Brandl musiał jed­nak jeszcze przekonać do nowej koncepcji kierownictwo hońskiej SPD, szcze­gólnie zaśFritza Rrlera i Herberta Wehncra^.

25 stycznia 1965 r. Brandt opublikował memorandum pt. O ,M%sviwAw/; z/xv;;-łVn'amf / /fom&wi/ u'.«Vir;ć/m(jgHm/je/.fłf/m^. Opracował go w uzgodnieniu z przewodniczącym frakcji parlamentarnej SPD w Bundestagu i zastępcą prze­wodniczącego partii Fritzem Erlcrcm. Wysunął w nim ideę zbudowania dobrosą­siedzkich stosunków z państwami wschodnioeuropejskimi -jako samodzielnego celu zachodnio niemiecki c j polityki zagranicznej; celu, który można byłoby osiąg­nąć jedynie przy uwzględnieniu wschodnich obaw przed zagrożeniem i zachowa­niu zasadniczej zgodności z zachodnimi aliantami. W odniesieniu do Polski ozna­czało to zaspokojenie jej potrzeby zagwarantowania integralności terytorialnej.

W następstwie tego Erler^, popierający odtąd koncepcję Brandta w polityce wschodniej, wystąpił z publiczną propozycją przeprowadzenia niemiecko-pol-skich rozmów sondażowych na temat granicy^. Ponieważ natrafiła ona na ostry sprzeciw grupy wypędzonych w SPD, a zbliżały się wybory do Bundestagu w 1965 r., nowatorzy jeszcze raz cofnęli się na linię wspólnej polityki z rządem federalnym. Stanowisko całej SPD w polityce wschodniej i wobec Polski pozo­stawało pełne sprzeczności. Zdystansowanie się SPD od niektórych polityków, szczególnie od polityków ziomkowskich, jak na przykład Niemca sudeckiego Wenzela Jakscha z jego planem Marshalla dla Europy Wschodniej czy prze­wodniczącego BdV Herberta Rehsa i Herberta Hupki, stało się na dłuższą metę niemożliwe do uniknięcia.

Zainicjowana przez Brandta w Berlinie „polityka małych kroków" i zalążki nowej polityki niemieckiej i wschodniej zyskały w następnym okresie wsparcie w postaci publicznej dyskusji na temat nowej polityki wschodniej, prowadzonej przez dziennikarzy, naukowców, literatów, a zwłaszcza w kręgach kościelnych. Przyczyniło się to, podobnie jak i jawne niepowodzenie „polityki ruchu" Schrodcra - na co wskazywał jeszcze raz los M)f)'/j(?A'(;/'mrf/ Erharda z 25 marca 1966 r. - do ostatecznej zmiany kursu SPD w polityce wschodniej. SPD zaapro-

81 Tak to nazwał rzecznik prasowy Brandta Egon Bulu 15 lipca 1963 r. w Ewangelickiej Akade­mii w Tutzing - Dokuitietite -,ur Deutschlanttpnluik, hrsg. v. BundcsministLTium fur Gcsamldeulsdic Fragen. IV Rcihc. Bd 9. Frankfurt ;mi Mai n 1964. .\. 572 i nast.

H- L. tii si ng, Sf>7U!l(le>t)t>k>'cirie undPoten..., s. 418 i nast.

s^ Odnośnie do stanowiska Erleru w sprawie Polski por. też L. El si ng. 'Sn?i

100

JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

„specjalnego konfliktu" z Polska.. Wobec rosnącej izolacji wśród zachodnich so-jus/ników dążących do odprężenia /.e Wschodem, Bonn powinno było odpowie-d/ieć operatywny polityką wschodnią, która miała nadać szczególny rangę sto­sunkom z Polską, /.e względu na jej kluczową rolę wśród mniejszych państw Pa­ktu Warszawskiego, z powodu licznych nic rozwiązanych problemów bilateral­nych, od nic rozwiązanej kwestii granicznej poczynając, i wres/cie z uwagi na historyczno-moralną komponent? polityki wobec Polski.

Kiesingcr zmierzał do osiągnięcia politycznego kompromisu z Polską za po­mocą tymczasowych uzgodnień opartych na terytorialnym stants quo. W osiem miesięcy po wygłoszeniu deklaracji rządowej w telewizyjnym programie Meet tlw Press (16 sierpnia 1967 r.) kanclerz odpowiedział na pytanie, dlaczego rząd federalny nie akceptuje granicy na Odrze i Nysie -jego zdaniem taką decyzję mogłyby podjąć jedynie rząd i parlament zjednoczonych Niemiec. Republika Fe­deralna jednak jest gotowa znaleźć rozwiązanie tego zagadnienia w traktacie po­kojowym, który by został rzeczywiście zaakceptowany przez oba narody2.

W swym przemówieniu wygłoszonym z okazji Dnia Jedności Niemieckiej 17 czerwca 1967 r. kanclerz sparafrazował uzasadnienie byłego ministra spraw zagranicznych Schrodera odnośnie do „polityki ruchu" i wyjaśnił, dlaczego wiel­ka koalicja zdecydowała się na „nową, bardziej dynamiczną politykę wobec Wschodu" („czysto defensywna polityka (...) nie przyniosłaby nam spodziewa­nych efektów"); politykę opierającą się nadal się na założeniu, „że Europa nie może zrezygnować z ciążenia do stworzenia w przyszłości porządku pokojowe­go, który przyczyniłby siędo przezwyciężenia jej politycznego podziału i w któ­rym również problem niemiecki znalazłby swe sprawiedliwe rozwiązanie"3. Do tej drugiej fazy aktywnej polityki wobec bloku wschodniego - po pierwszej fazie polityki Schrotlera - miała być też dostosowana polityka wobec Polski.

Oferta dialogu była o tyle nierealistyczna, ze Bonn szukało odprężenia w sto­sunkach ze Wschodem, podtrzymując jednocześnie określone treści starej polityki wschodniej. Należało do nich nieuznawanie NRD i pomijanie kwestii granicy na Odrze i Nysie. Ślepa uliczka, w której znalazły się rządy federalne najpóźniej od początku lat sześćdziesiątych, została co prawda przez koalicję CDU/CSU/SPD realistycznie dostrzeżona, ale jej nowa polityka wschodnia zderzała się wciąż z politycznym tabu, którejeszcze nie zostało jednoznacznie przełamane ze wzglę­du na zbyt wiele uwarunkowań. Z jednego trzeba było zrezygnować. Odprężenie w stosunkach z IZuropą Wschodnią, zwłaszcza z Polską, wykluczało stosowanie nie wiążącej retoryki o modus vivcndi w zagadnieniach terytorialnych.

101

Również pierwsze programowe przemówienie nowego socjaldemokraty­cznego ministra spraw zagranicznych Brandta. wygłoszone 24 stycznia 1967 r. na forum Zgromadzenia Doradczego Rady Europy, było jeszcze dość niedo­określone w zakresie polityki wschodniej: o Polsce nie wspomniał on ani sło­wem4. Kolega partyjny Brandta i następca Gradla na stanowisku federalnego ministra do spraw ogólnoniemieckich. Herbert Wehner. w artykule o „niemiec­kim i europejskim odprężeniu" opublikowanym na Samach „Rheinischer Mer-kur" 21 kwietnia 1967 r., nie wyszedł również poza treść deklaracji rządowej Kiesingera. Przytoczył on dosłownie passus kanclerza dotyczący Polski. Wehner podkreślił „otwarcie i bez uszczypliwości" zastrzeżenie o regulacji kwestii gra­nicznej w traktacie pokojowym i mógł tylko powtórzyć, nie inaczej niż kanc­lerz, ofertę Bonn. dotyczącą wymiany deklaracji o zaniechaniu przemocy-"1. Z drugiej strony pojawiły się w jego artykule nowe zwroty retoryczne. Wystąpił bowiem przeciw „gorliwej uporczywości" przy powoływaniu się na „prawa do stron ojczystych i demokratyczne nowoczesne prawo grup narodowościo­wych"6. W przemówieniu wygłoszonym pięć miesięcy później Wehner powtó­rzył zastrzeżenia między n arodowoprawne Republiki Federalnej przeciw uzna­niu granicy, ale dodał do tego ważne polityczne oświadczenie: „Granica, tak jak przebiega ona teraz, nie zostanie przez nas naruszona. Gdy oba narody zaczną współżyć ze sobą w ramach europejskiego ładu pokojowego, nie będą więcej uważać i rozpatrywać swych stosunków granicznych jako kwestii spornych, z uwagi na przekonania i doświadczenie"7.

W Oś\viadczeniu rządu federalnego z 13 października 1967 r. minister spraw zagranicznych Brandl był zmuszony do zajęcia o wiele bardziej powściągliwego stanowiska niż to uczynił Wehner i frakcja parlamentarna SPD w Bundestagu wraz ze .swym przewodniczącym Helmutem Schmidfem. Dlatego powtórzy} on za kanclerzem: „Nasza zdecydowana chęć zaspokojenia (erkliirtes Yerstandnis) życzenia narodu polskiego, aby żyć w bezpiecznych granicach, jest podyktowana woią pojednania. Równie otwarcie powiedzieliśmy, że zagadnienie granic może zostać rozstrzygnięte tylko w traktacie pokojowym"8.

4 Ibidem, s. 28-36.

-^ Wehner jako minister w rządzie wielkiej koalicji w swoim czasie miał podobno prosić usilnie swego przyjaciela z partii, Pelera Nellena, aby ten na forum Kota l Bensbergeru wypowiedział się przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie „już teraz" (G. E r b, t>\i. t.n.. s 180).

*-' Texte..., Bd. I, s. 55-57. Co do demokratycznego prawa grup narodowościowych, ..czy to we­wnątrz, czy na zewnątrz starych granic Rzeszy", wypowiadał si^ minister Wehner również później, np. 13 marca 1969 r. w miejscowej Wyższej Szkole Pows/echncj w Bergneustadl. w. Te.\ie..., Bd. III. s. 163.

1Texie....Bd. i. .s. 114.

s Te.ire..., Bd. II, s. 13.]

102

JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

W tym samym czasie federalny minister do spraw wypędzonych, polityk COU Kai Uwe von Hassel, wypowiedział się za ..przeforsowaniem naszego pra­wa do zjednoczenia potrójnie podzielonych Niemiec"9. Podstawy prawne były dla polityków wielkiej koalicji CDU/CSU/SPD te same. ale kolidowały one z sytuacją międzynarodową, jaka wytworzyła się w związku ze zmianami w po­lityce światowej.

Ze względu na koncepcyjne rozbieżności między konserwatywnym skrzyd­łem CDU/CSU a SPD. wielka koalicja nie była w stanie dokonać istotnej zmiany w polityce wschodniej i polityce wobec Polski. Już wiosną 1967 r. było więc jas­ne, że nie dojdzie się w tej dziedzinie do żadnego przełomu. Normalizacji stosun­ków z państwami wschodnioeuropejskimi, jednak z wyłączeniem kwestii grani­cznej i państwowego uznania NRD, oferowanej przez Bonn, sprzeciwił się Zwią­zek Radziecki, który przez cały 1967 r. z miesiąca na miesiąc zaostrza! swoje sta­nowisko. Przy czym w Warszawie i Berlinie Wschodnim znalazła Moskwa gorli­wych sojuszników. Został sformowany wówczas „żelazny trójkąt": Berlin Wschodni-Warszawa-Praga. Skazywał on na fiasko każdq inicjatywę Bonn skie­rowaną pod adresem Warszawy, jeżeli nie akceptowała ona maksymalnych wschodnich warunków normalizacji (uznanie NRD i Berlina Zachodniego jako samodzielnego organizmu politycznego, nieważność traktatu monachijskiego od samego początku oraz rezygnacja z broni atomowej), sformułowanych po raz pierwszy w czasie konferencji partii komunistycznych Europy w Karłowych Va-rach w kwietniu 1967 r.

Już na początku 1968 r. podjęto - zaklasyfikowane jako tajne - rozmowy między oficjalnymi przedstawicielami rządu federalnego i rządu polskiego. Kierownik zachodnioniemieckiego przedstawicielstwa handlowego w Warsza­wie. Bdx, prowadził od stycznia 1968 r. poufne rozmowy polityczne m.in. z polskim ministrem spraw zagranicznych Rapackim i jego zastępcą Winiewi-czem o możliwości zawarcia układu o zaniechaniu przemocy między obydwo­ma krajami10. Po krótkiej przerwie, spowodowanej interwencją Paktu Warsza­wskiego w Czechosłowacji, rozmowy prowadzono dalej aż do końca rządów wielkiej koalicji.

Od 21 sierpnia 1968 r. polityka wschodnia rządu federalnego znalazła się w najgłębszym i najboleśniejszym kryzysie, z którego w zasadzie więcej siQ nie podźwignęła, chociaż kanclerz federalny bezpośrednio po otrzymaniu wiadomo­ści o interwencji w Czechosłowacji w tym samym dniu oświadczył w drugim programie telewizji niemieckiej: „Będziemy tę politykę wschodnią konsekwen-

Nowe formnh' n współrządzących soi-jttltlemokratów

103

tnie kontynuować"11. Za pośrednictwem ambasadora Siemiona Carapkina w sty­czniu 1969 r. zostały również ponownie podjęte rokowania z ZSRR w sprawie układu o rezygnacji z użycia siły1'.

5-2. Nowe formuły u współrządzących socjaldemokratów

. Równocześnie socjaldemokraci, którzy czuli sit w dziedzinie polityki wschodniej wtłoczeni w prokrustowe łoże koalicji 2 CDU/CSU, prowadzili roz­mowy sondażowe z politykami polskimi. Rozpoczęły się one jeszcze przed zjaz­dem SPD w Norymberdze w marcu 1968 r. Najbardziej spektakularne było pouf­ne spotkanie, które odbyło się 9 stycznia 1968 r. w Wiedniu między Bahrein, bli­skim zaufanym Brandta, ambasadorem do specjalnych poruczeń i szefem sztabu planowania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a Jerzym Raczkowskim, rad­cą polskiej ambasady w Wiedniu13. Odnośnie do spotkań SPD z przedstawiciela­mi strony polskiej w 1968 r. Brandt stwierdził potem lakonicznie: „W naszych stosunkach z Polską tuż przed kryzysem praskim cos' drgnęło'1'4. Spotkanie było w pewnym stopniu osobliwe, jako że Bahr przybył do Wiednia pod pozorem wi­zyty w Międzynarodowej Agencji do Spraw Energii Atomowej i był przekonany, ze Raczkowski otrzymał w Warszawie oficjalne pełnomocnictwo do rozmów sondażowych z Bonn. W rzeczywistości było inaczej. Zdaniem Stehlego, Racz­kowski działał na własną rękę i „chciał skorygować stereotypy w polskiej polity­ce wobec Niemiec". Z przebiegu dwugodzinnego spotkania z Bahrem Raczko­wski sporządził sicdmiostronicowy raport, który następnie wysłał do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Raport ten został odnaleziony dopiero wczesną wiosną 1969 r. (!) przez wicedyrektora Wydziału Europy Zachodniej w warszawskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Józefa Czyrka. którego za­inspirował do tego Stenie. Okazało się, że raport ów znajdował się w schowku na akta Wydziału Europy Zachodniej i zawierał niejedną brzemienną w skutki wia­domość dla strony polskiej. Bahr zaczął od tego, że przedstawi? podstawową róż-

E. S c h u Iz, Die KMjeiische DeuisdiUitidptilitik. xv: O.iteuropu-Hnudfjiif/i S»\\je(imu>n, Bd 2; Aupeninlitik. Koln 1977. s. 229-291. lulaj s. 279 i nasi.

'•ł For H. Sluhle. Eine \-ertrtickre Vorge!n:luciile. /nut Warscliaiier VVvvm,i,'; \\'/c eiti St h tli s-sehltikumenl verscliwa>ifl and \vieiier aHJtaufliie, ..Dic Zeit" 50. 7.12.1990. s. 41 i nasi.; por. ićwnicA legoż autora: '/.iiftille aiifdem Weg tur neiten Ostpolitik. Aufzeichiwngeti iiher ein f>e!ietnie-; Trcften Eficn Bahrs mu einem polniwhen DiplotmMn i%fi: VfZ I. 1995. Jg. 43, s. 159-171.

14 W. Brandt. Kriimenin^en, Frankfurt ani Mam 1989. s. 178.

104

JESZCZE WIĘCEJ K UCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

nicę, istniejącą między polityką zagraniczną poprzednich rządów federalnych a polityką obecnego rządu Kiesingera/Brandta: „nie uzależnia on odprężenia eu­ropejskiego od uregulowania problemu niemieckiego, a wręcz przeciwnie, uważa odprężenie, umocnienie bezpieczeństwa i rozwój pokojowych stosunków za główne zadania polityki niemieckiej i europejskiej; zjednoczenie Niemiec traktu­je on nie jako cel swojej polityki, ale przeciwnie, rozpatruje je jako proces histo-ryczny o odległej perspektywie"'^.

Bahr nie zgodził się jednak wprost na polskie żądania. Zachodnia granica Polski miała być wprawdzie uznana de jmrfo, ale jednak tylko czasowo. Bahr mó­wił o zjednoczeniu jako długotrwałym procesie historycznym, ale z niego nie re­zygnował"'. Na drodze do tego Bahr proponował państwom wschodnioeuropej­skim pewien ramowy system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego, w którym również byłyby uwzględnione długoterminowo polskie interesy. Ponadto wska­zywał, inaczej niż partnerzy koalicyjni CDU/CSU, na większą elastyczność SPD wobec fundamentalnej kwestii granicy na Odrze i Nysie. Dwa miesiące później zostało to ujęte oficjalnie w tzw. „formule norymberskiej" o „respektowaniu gra­nicy na Odrze i Nysie". Już podczas dyskusji 11 marca 1968 r. nad wygłoszonym w Bundestagu przez Kiesingera Spmwozdnwem o po&Jz'«VHH rmm^u przewodni­czący frakcji parlamentarnej SPD Schmidt domagał się, aby społeczeństwu zachodnioniemieckiemu zostało jasno powiedziane, że pojednanie z Polską za­kłada respektowanie „obecnych linii demarkacyjnych"^.

Przewodniczący SPD Brandt w swoim przemówieniu wygłoszonym podczas Zjazdu Federalnego tej partii (17-21 marca 1968 r.) w Norymberdze wywodził, że „nikt nie jest tak zuchwały, aby myśleć o nowym wypędzeniu. Oczywiste z kolei jest to, że niemiecki naród chce i potrzebuje pojednania właśnie z Polską. Chce i potrzebuje; nie wiedząc, kiedy odnajdzie własną państwowość w traktacie pokojowym. Co z tego wynika? Wynika z tego uznanie czy respektowanie grani­cy na Odrze i Nysie aż do pokojowego uregulowania"'^.

Zjazd norymberski SPD i oświadczenia Brandta co do Odry i Nysy nie znala­zły początkowo u polskiej strony pozytywnego oddźwięku. Nieufność polskiego kierownictwa była tak głęboka, że Warszawa alergicznie reagowała na jakąkol­wiek wzmiankę dotyczącą polskiej granicy. Utrudniało to szybkie zajęcie stanowi­ska przez Bonn w odpowiedzi na nowy. uwzględniający polskie życzenia, sposób widzenia przez SPD sprawy granicy. Wstrzemięźliwość była związana nie tylko z tym, że Warszawa sceptycznie oceniała polityczny wpływ SPD na cały proces

Zcif. Miinchen 1996. s. 229-234

J ac n h sen. M Tu mała (Hrs.).

decyzyjny w polityce zagranicznej wielkiej koalicji. Bardziej rozstrzygające było to. że zaostrzenie sytuacji wokół Czechosłowacji jako odpowiedź na tamtejsze tendencje liberalizacji („Praska Wiosna") i wysuwany wobec Republiki Federalnej Niemiec przez Moskwę. Berlin Wschodni i Warszawę zarzut prowadzenia dywer­sji i d eologiczn o-politycznej w stosunku do tego kraju znacznie ograniczył w War­szawie możliwość zauważenia zmian w polityce Bonn wobec Polski.

Tymczasem zaś minister spraw zagranicznych Brandt potwierdził w swoim przemówieniu w Wiedniu, wygłoszonym 10 czerwca 1968 r. w Austriackim To­warzystwie Polityki Zagranicznej, nową formułę socjaldemokratów, której nie podzielał jednak cały rząd. Porównał on pojednanie z Polską do pojednania nie­miecko-francuskiego i wypowiedział decydującą dla Polski kwestię: „Republika Federalna Niemiec nie ma żadnych roszczeń terytorialnych (...). Oświadczyliśmy, że respektujemy obecne granice i obejmujemy je rezygnacją z użycia sily"'^.

Nowa definicja zaniechania użycia siły, uregulowanie stosunków z drugim państwem niemieckim oraz nowe spojrzenie na kompleks zagadnień dotyczą­cych granicy na Odrze i Nysie stały się zasadniczym elementem reorientacji w polityce zagranicznej, na płaszczyźnie której zbliżały siędosiebiew pół drogi dwie partie, rządząca SPD i opozycyjna

5.3. ...i u opozycyjnych liberałów

Już rok przedtem uwagę opinii publicznej zwrócił artykuł skarbnika federal­nego FDP, Wolfganga Rubina, który doszedł do wniosku, że: „Prawda -jakkol­wiek jest ona gorzka - musi zostać wypowiedziana, ale nic przez będących w mniejszości, lecz przez tych, którzy mają głos decydujący, i musi zostać zro­zumiana i akceptowana przez większość narodu: prawdą jest, że Niemcy pono­szą winę za drugą wojnę światową, przegrały wojnę totalnie i skapitulowały po­tem bezwarunkowo. Prawdą jest, że tak przyjaciele, jak i wrogowie zgadzają się co do tego. że przywrócenie Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r. ani nie jest możliwe, ani pożądane. Prawo do stron ojczystych dotyczy, jeżeli w ogóle, nie tylko Niemców (...). Kto pragnie ponownego zjednoczenia, musi uznać gra­nicę na Odrze i Nysie, jak również przyjąć do wiadomości, z wszystkimi nie­uniknionymi konsekwencjami, że na ziemi niemieckiej istnieje inne komunisty-

106

JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1 %'J)

czne państwo f...)"21. Stwierdzenia Rubinu wychodziły daleko poza to. co pro­ponowali niegdyś czołowi socjaldemokraci. W tym samym czasie kanclerz z CDU doszedł do zupełnie przeciwnej konkluzji- Wydawało się mu, że „uzna­nie granicy na Odrze i Nysie zaszkodziłoby problemowi ponownego zjednocze­nia Niemiec, ponieważ istniejący status quo umocniłby się jeszcze bardziej"2-.

Rubin nie znalazł jeszcze w tamtym czasie w kierownictwie partii poparcia dla swego stanowiska w kwestii granicy na Odrze i Nysie21. Przewodniczący FDP - Mende zdystansował się na Zjeździe Federalnym swej partii w Hanowerze od wywodów Rubina. Jednak ówczesny szef trakcji parlamentarnej FDP, Hans-Dietrich Genscher. mimo że leżał wtedy chory w łóżku, zadał sobie trud. aby za­proponować ..fbrmułę jedności" (..Konkordientormel7'}, która została przyjęta w Hanowerze: „Zjazd Federalny Wolnej Partii Demokratycznej jest zdania, że możliwe zjednoczenie rozdzielonych części Niemiec nie może zostać przekreślo­ne z powodu kwestii terytorialnych"24. Rozważania wewnątrzpartyjne u opozy­cyjnych liberałów charakteryzowały się coraz większa, tendencja, do akceptacji obecnej granicy niemiecko-polskiej. W roboczym dokumencie Polityka niemie­cka i zagraniczna rzecznika prasowego FDP Wolfganga Schoilwera, przygoto­wanym na zamknięte posiedzenie Zarządu Federalnego partii w marcu 1967 r., znalazło .się m.in. sformułowanie: „rezygnacja z roszczenia do niemieckich ob­szarów wschodnich i akceptacja obecnych wschodnich granic niemieckich"2^.

Po zmianie kierownictwa FDP w styczniu 1968 r., w wyniku której Mende-go zastąpił na stanowisku przewodniczącego Walter Scheel, jak również po Zjeździe Federalnym SPD w Norymberdze, coraz wyraźniej zaczęło się zaryso­wywać zbliżenie w polityce niemieckiej i wschodniej między rządzącymi so­cjaldemokratami a opozycyjnymi liberałami26. Tymczasem rządowe skrzydło CDLJ/CSU - od czasu pylyjskich wypowiedzi kanclerza Kiesingera w deklara­cji rządowej z grudnia 1966 r. o zrozumieniu polskiego życzenia, aby żyć w bezpiecznych granicach - nie zrobiło ani kroku naprzód. W kwietniu 1967 r. kanclerz wypowiedział się następująco w kwestii granic: ..Mówiłem już wielo­krotnie naszym wypędzonym ze stron ojczystych, że nie może pozostać tak, jak jest obecnie, ale też, nie może po prostu być tak, jak byki ongiś. Jednak jak bę-

21 H. W. R u b i n. Dte Statui? der WahrlieH. „Liberał" 12.03.1967.

-..PerSpicgcl". 20.03.1967.

-1 Por. FDP-Bititdeworstimd. Die {Jheralen unter tleni Yorsif- w,'n Erich Mende. SiKitngspmtokd!-ie I960-IW7. bearb. \. R. Sdiifli.T<;, Diissddorf 1993. cyt \\edlug J.C Hess. FAZ. 23 06.;994. s. 12

-•' H.-D. Gćiiścher, krinnerunęen. Hcrlin 1995, ^ 257

- Cyt wędki ą B M e i >s n e r. op. ci!., s. 11J2.

-(! Por. C. Hcitmann, f-'DP tnui ncuc Ostpulitik. '/.ar liedfitinu^ der (lpitiMltlii>ii!i>r>liiixctti'it V,'i";;ell!<,i»i-!i Je r l-Di' \ <»t /Vf)f> bis W72. Sanki Aimusiin 19S9. s 51 i nast oni/, v 86 ; nasi.

ź punktu zwrotnego

107

dzie i jak może być - to jest osłonięte tajemnicą przyszłości"'7. Podczas konfe­rencji prasowej z 3 listopada 1967 r. Kiesinger powtórzył zdanie dotyczące Pol­ski, zawarte w deklaracji rządowej z grudnia J966 r., i dodał: .,(.-.) To nie wy­kluczałoby na przykład, aby jeszcze przed zawarciem takiego traktatu pokojo­wego podejmować wspólne rozważania na temat rozwiązań, które zaakcep­towałyby oba narody. Ale rząd polski był dotąd zupełnie nieustępliwy. Żąda on od nas całkiem po prostu uznania status quo (...)"2*.

5.4. Zapowiedź punktu zwrotnego

Gdy popatrzymy na stosunek wielkich partii do polityki wobec Polski na początku 1969 r., a w dalszym ciągu było to równoznaczne w pierwszym rzę­dzie ze stanowiskiem wobec niemiecko-polskiego konfliktu szczególnego wo­kół granicy na Odrze i Nysie, to wtedy propozycja Gomułki z 17 maja 1969 r. w sprawie zawarcia układu z Republiką Federalną29 w celu uznania niemiecko-polskiej granicy na gruncie prawa międzynarodowego mogta być skierowana właściwie tylko do koalicji złożonej z partii mających wspólne cele w polityce wobec Polski, nie tworzących jednakże wówczas żadnej wspólnej koalicji rzą­dowej, a ściślej mówiąc - do współrządzących socjaldemokratów i pozostają­cych w opozycji wolnych demokratów. Propozycja Gomułki została określona przez federalnego ministra spraw zagranicznych. Brandta, jako „godna uwagi", ponieważ w jego przemówieniu „zrezygnowano w szerokim zakresie z polemi­ki". Co do granicy z Polską Brandt wskazał wprawdzie na odpowiedni ustęp w deklaracji rządowej Kiesingera z 13 grudnia 1966 r., jednak zauważył, że mo­żliwe będzie „omówienie i przygotowanie wspólnie z Polską rozwiązania zado­walającego obie strony,Tz zastrzeżeniem dotyczącym regulacji pokojowotra-ktatowej". Na więcej nie mógł sobie Brandt, jako minister spraw zagranicznych, pozwolić, ponieważ naruszyłoby to dyscyplinę koalicyjną. Interpretując konse­kwencje deklaracji o niestosowaniu przemocy posunął się już i tak bardzo dale­ko, ponieważ wyraźnie wyciągnął stąd logiczny wniosek końcowy o ostatecz­ności polskiej granicy zachodniej, a mianowicie: „w myśl stanowiska Republiki Federalnej Niemiec nie może być żadnych zmian istniejących granic w Europie

-7 Cyl. wcdius B. Mei s s n e r, 0/1. cii., s. 203. :s Cyl. wedtug ihidem, s. 230.

- Odnośnie do motywów działania Gomutki por. też M. To mai a, .,P>~yjtiźń" : Republiką Deinok>Wy::»ti. ule za juką cenę. Warszawa 1995. s. 72-75.

308

JESZCZŁ- WIĘCEJ RUCHU l GRAN1CH PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

przy użyciu siły. innymi słowy zmiany mogą nastąpić tylko wtedy, gdy wszy­stkie strony się na to zgodzą'730. Ponieważ dla Polski zmiana granicy polsko-nie-mieckiej hyta wykluczona, to tym samym tak pozy da n a przez stronę polską „nienaruszalność" i ..ostateczność" byłyby praktycznie zagwarantowane. Poza tym Hrandt stał na stanowisku, aby nadać sprawie pojednania z Polska, podobne znaczenie historyczne, jak sprawie pojednania z Francją („nie mniej trudnego i wymagającego nic mniej czasu").

Już dzień po wypowiedziach Gomułki wysłannik Brandta. Bahr. udał się do Berlina, ahy spotkać się 7 Bolesławem Koperskim, szefem Polskiej Misji Woj­skowej w Berlinie (Zachodnim). Spotkanie zostało utajnione. Jego celem było wysondowanie powagi polskiej propozycji. W czasie spotkania Bani" m kał powtó­rzyć to. co stwierdził rok wcześniej podczas rozmowy z członkiem ambasady polskiej w Wiedniu Raczkowskim. Jego zdaniem 7 partnerem koalicyjnym so­cjaldemokratów - CDU/CSU - można było „zawrzeć umowę o rezygnacji z uży­cia siły, obejmującą kwestię graniczną, ale w żadnym razie umowę graniczna"^. Bahr odważył się na wybiegnięcie w tej wypowiedzi daleko do przodu, bo musiał wiedzieć, że jedynie mniejszość frakcji parlamentarnej CDU/CSU byłaby goto­wa do zaakceptowania takiej klauzuli o mw/u.; vń/f/ir/;'jako części układu o nie­stosowaniu przemocy, podczas gdy przeważająca większość chrześcijańskich de­mokratów uznałaby ja. za zbyt daleko idącą.

27 maja 1969 r. kanclerz federalny podczas walnego zgromadzenia przedsta­wicieli miast niemieckich (Deutseher Sla'dtetag) w Mannheim mówił o stosun­kach z Polska: „Nie zamierzamy osiągać naszych celów przy użyciu przemocy lub podstępu". Wprawdzie kwestie terytorialne mogą zostać ostatecznie uregulo­wane tylko w traktacie pokojowym, ale nic nie przeszkadza Republice Federalnej w poszukiwaniu rozwiązania akceptowanego przez oba państwa. ,Jestem gotów do rozmów z panem Gomułką na temat takiego rozwiązania"-'-. W swojej odpo­wiedzi na propozycję Gomułki w sprawie przeprowadzenia wspólnych rozmów, wyrażonej 3 czerwca 1969 r., kanclerz federalny potrzymał swoje niezdecydowa­ne stanowisko, które nie zadowalało ani Polski, ani nieustępliwych przeciwników uznania: „Dążymy do rozwiązania za pomocą środków pokojowych, które może zostać przyjęte przez oba narody dla zapewnienia pokoju. Już dawniej mówiłem i powtarzam [o teraz: Nawet jeśli rozwiązanie może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym, to rozmawiać ze sobą i przygotowywać takie rozwiązanie można już wcześniej. Powtarzam moją propozycję: Jestem gotów Jo rozmów z panem

-l(J Brandi na konferencji prasowej 19 maja 1969 r.. EA FI3, 1969.

-'' H. Sienie. kuj t' \-eriruckte \'t»'!>escfiic!iie.... ~.. 42. 32 FAZ, 29.05.1969.

D32I i na>[.

Zapowiedź punktu zwrotnego

109

Gomułką o lej sprawie, ale nie o rozwiązaniu, które jest już z góry ustalone i któ­rego w zasadzie zmienić już nie można"33.

Pociągnęłoby to za sobą formalną akceptacje polskiej granicy zachodniej przy zachowaniu opcji, że w przyszłości mogłaby być ona pokojowo zmieniona. Jed­nakże takie rozważania stwarzały ryzyko trwałego zachwiania doktryny prawno­politycznej Republiki Federalnej. Formalne przyjęcie obecnej granicy mogłoby doprowadzić do długotrwałej ^psychologicznej" neutralizacji tej doktryny. I włas'-nie to stało się głównym zarzutem ze strony organizacji wypędzonych. Antycypa­cja uznania integralności terytorialnej Polski, która pozwoliłaby na normalizację stosunków między obydwoma państwami, czyniła niedorzecznym żądanie zwrotu ..dawnych terytoriów niemieckich" i była tym samym rozumiana jako stawianie pod znakiem zapytania prawa wypędzonych do stron ojczystych34.

Dla podkreślenia swej gotowości do rozmów, rząd federalny wydał 22 lipca oficjalne oświadczenie z okazji polskiego święta narodowego, w którym nie wspomniano jednak o respektowaniu granicy. Godny uwagi był jednakże fakt. że Republika Federalna po raz pierwszy w swojej historii przekazała życzenia z okazji rocznicy ustanowienia jednego z państw komunistycznych35.

5 września 1969 r. z okazji 30. rocznicy rozpoczęcia drugiej wojny świato­wej i niemieckiej napaści na Polskę nowy prezydent federalny Gustav Heine-mann - wybrany na ten urząd sześć miesięcy wcześniej przez Zgromadzenie Fe­deralne głosami socjaldemokratów i wolnych demokratów - zaznaczył w swym przemówieniu radiowym i telewizyjnym, że w życiu politycznym Republiki Fe­deralnej pojawiła się idea zrewidowania polityki wobec Polski i Wschodu. Istot­ne znaczenie miał fakt, że wybory do Bundestagu, zaplanowane na 2S września 1969 r., długo jeszcze nie były rozstrzygnięte, a przemówienie Heinemanna miało znaczenie historyczno-moralne i nie poruszało żadnych konkretnych kwestii, takich jak problematyka granicy na Odrze i Nysie. Heinernann powie­dział m.in.: „Trzydzieści lat temu, l września 1939 r., rozpoczął się straszny dra­mat, który nazywamy drugą wojną światową (...). Polska była pierwszą ofiarą napaści w 1939 r. Na liście ofiar śmiertelnych przy nazwie Polska figuruje licz­ba 6 milionów zabitych, z czego 0,7 miliona to polegli żołnierze, a pozostali, w liczbie ponad 5 milionów, zginęli w wyniku zdziczałej eksterminacji. Nieza­leżnie od tego, jak czynniki odpowiedzialne w Polsce w 1939 r. mogły przyczy­nić się do uzasadnienia postępowania Hitlera i jak ciężki był także los naszych ziomków, którzy w 1945 r. musieli złożyć w ofierze swoje strony rodzinne po

r'Bii]]etin 73.7.06.1969, s. 623.

^ Por. G. Rhode, Di e tleittsclt-polni.iclien BezieliMiigen vrm 1945 hix in die APuZH-12. 1988. s. 17.

'-^ V. Kcllci mann, Rriicken nuci] Poien.. .s. 137

110

JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)

tamtej stronie Odry i Nysy - należy uczynić wszystko, by stosunki między Pol­ską a nami nie pozostały takie, jakie są.. Także tutaj trzeba nareszcie zasypać sta­re podziały tak mocno, by nikt nie mógł ich ponownie rozkopać. Muszą do tego zostać stworzone odpowiednie warunki f...)"36.

20 października i969 r. w rozmowie z pierwszym polskim gościem w Willi Hammerschmidt, byłym posłem na sejm ze Stowarzyszenia Znak. Slomma37, Heinemann twierdził, że bardzo trudno będzie uzyskać aprobatę opinii publicznej w Republice Federalnej w sprawie uznania polskiej granicy zachodniej, o której nie wspominał on przecież w swoim przemówieniu, ,jeżeli .strona polska nic bę­dzie gotowa przynajmniej do symbolicznego odwzajemnienia się, np. zapewnie­nia praw w dziedzinie kultury Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce"38. Jeśli jed­nak już podczas tej rozmowy Stomma, który był katolikiem i antykomunistą, za­przeczył istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce'9, to jak rząd federalny mógł w przyszłych negocjacjach z polskim kierownictwem oczekiwać zrozumienia dla spraw dotyczących żyjących tam Niemców. Należy także wspomnieć, że Helmut Kohl, będący wtedy premierem Nadrenii-Palatynatu, podczas rozmowy z pol­skim gościem przeprowadzonej 15 października wyraził opinię, że „uznanie gra­nicy na Odrze i Nysie napotyka wprawdzie opory w CDU, jednakże są one do

. . . ,,in

przezwyciężenia .

3e Cyt. według H.-A. Jacobsen, M. To mai a (Hrsg.), <>p. r/r., s. 195.

-17 Por. J. Żakowski, Pól weku pod w fas. Magazyn „Gazety Wyborczej",'21.04.1995.

38 W. Pailer, o/>. cii., s. 114.

39 Ibidem.

M Ibidem, s. 112.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dieter Bingen (4) doc
Dieter Bingen doc
Dieter Bingen (7) doc
Dieter Bingen (3) doc
Dieter Bingen (8) doc
Dieter Bingen
Dieter Bingen
BINGEN D doc
Bingen doc
europejski system energetyczny doc
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC

więcej podobnych podstron