Dieter Bingen Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991 Kraków 1997
96
..POLITYKA RUCHU"
d zlatywało niekorzystnie na stosunki Bonn z zachodnimi sojusznikami^', szczególnie z administracją Lyndona Johnsuna^. Z powodu ,,zużycia się" CDU/CSU po siedemnastu Łatach rządów coraz bardziej realny stawał się udział w gabinecie federalnym opozycyjnej SPD. Ona była sita. która w polityce wschodniej wkraczała na nowy i nie wystarczająco dotąd zbadany teren.
4.4. Nowe poglądy opozycji
Socjaldemokraci przebyli długą drogę. Na początku lat sześćdziesiątych oficjalna polityka SPD wobec Polski dała się całkowicie sklasyfikować w ramach polityki „wspólnej" z rządem federalnym^. Znalazło to wyraz między innymi w deklaracji Bundestagu z 14 czerwca 1961 r. (inicjatywa Jakscha). Nowe impulsy polityczne w tej dziedzinie nie pochodziły jednak od kierownictwa partii, lecz wywodziły się raczej z różnych związków krajowych (szczególnie Berlina Zachodniego, Szlezwika-Holsztynu i Południowej Hesji). Organizacja krajowa SPD Berlina Zachodniego z Willy Brandtem na czele przygotowywała nową koncepcję w polityce wschodniej. Kryzys berliński w latach 1958-1961 uwidocznił ścisły związek polityki berlińskiej z polityką niemiecką i wschodnią. W trakcie kryzysu berlińskiego w 1961 r. (w czasie budowy muru) ujawnił się po raz pierwszy bardzo wyraźny wpływ amerykańskiej polityki odprężeniowej administracji Kennedy'ego. Jednak przede wszystkim lewe skrzydło berlińskiej SPD -a potem także coraz wyraźniej grupa wokół B ran d ta - doszło do przekonania, że polepszenie sytuacji Niemiec i wokół Niemiec może nastąpić tylko poprzez tymczasowe uznanie jfafuł ^m w Europie*^.
Gdy wiosną 1963 r. berlińska SPD zerwała współpracę koalicyjną z CDU i w nowej koalicji z FDP uzyskała niezbędną swobodę działania do prowadzenia bardziej aktywnej polityki berlińskiej, grupa polityków socjaldemokratycznych
7? Przeciwny pogląd reprezentuje Klaus Hildebrand: .,...0 tak czijMo przedstawianym niebezpieczeństwie izolacji rządu federalnego wskutek jego ewentualnego uchylenia się ud procesu odprężeniowego - nie mogło być mowy" (K. H i l d c b r a n d. ^. r/f., s. 99).
?s Por. przemówienie prezydenta USA Johnsona prz^d narodowa konferencją amerykańskich redaktorów naczelnych, wygłoszone 7 października J 966 r., podczas którego mówił on m.in. o ,.wizji pokojowego zaangażowania" i domagał się „pojednania ^c Wschodem", włącznie <c respekt owa ni c m granic narodowych (por. L. El si n g, &m((Mf(Hiv&m((f «w/ /W«?/i..., s. 441 i nast.).
79 L. E Is i ng. &/;M/f/efM«tr(jf;f un^ /Wen.... s. 371 i nast.
H'y»jfM. s. 40! i nasi.
97
skupiona wokół Brandta. opracowując koncepcję ,,zmiany prze? zbliżenie"^', uczyniła ważny krok w kierunku nowej polityki wschodniej^. Brandl musiał jednak jeszcze przekonać do nowej koncepcji kierownictwo hońskiej SPD, szczególnie zaśFritza Rrlera i Herberta Wehncra^.
25 stycznia 1965 r. Brandt opublikował memorandum pt. O ,M%sviwAw/; z/xv;;-łVn'amf / /fom&wi/ u'.«Vir;ć/m(jgHm/je/.fłf/m^. Opracował go w uzgodnieniu z przewodniczącym frakcji parlamentarnej SPD w Bundestagu i zastępcą przewodniczącego partii Fritzem Erlcrcm. Wysunął w nim ideę zbudowania dobrosąsiedzkich stosunków z państwami wschodnioeuropejskimi -jako samodzielnego celu zachodnio niemiecki c j polityki zagranicznej; celu, który można byłoby osiągnąć jedynie przy uwzględnieniu wschodnich obaw przed zagrożeniem i zachowaniu zasadniczej zgodności z zachodnimi aliantami. W odniesieniu do Polski oznaczało to zaspokojenie jej potrzeby zagwarantowania integralności terytorialnej.
W następstwie tego Erler^, popierający odtąd koncepcję Brandta w polityce wschodniej, wystąpił z publiczną propozycją przeprowadzenia niemiecko-pol-skich rozmów sondażowych na temat granicy^. Ponieważ natrafiła ona na ostry sprzeciw grupy wypędzonych w SPD, a zbliżały się wybory do Bundestagu w 1965 r., nowatorzy jeszcze raz cofnęli się na linię wspólnej polityki z rządem federalnym. Stanowisko całej SPD w polityce wschodniej i wobec Polski pozostawało pełne sprzeczności. Zdystansowanie się SPD od niektórych polityków, szczególnie od polityków ziomkowskich, jak na przykład Niemca sudeckiego Wenzela Jakscha z jego planem Marshalla dla Europy Wschodniej czy przewodniczącego BdV Herberta Rehsa i Herberta Hupki, stało się na dłuższą metę niemożliwe do uniknięcia.
Zainicjowana przez Brandta w Berlinie „polityka małych kroków" i zalążki nowej polityki niemieckiej i wschodniej zyskały w następnym okresie wsparcie w postaci publicznej dyskusji na temat nowej polityki wschodniej, prowadzonej przez dziennikarzy, naukowców, literatów, a zwłaszcza w kręgach kościelnych. Przyczyniło się to, podobnie jak i jawne niepowodzenie „polityki ruchu" Schrodcra - na co wskazywał jeszcze raz los M)f)'/j(?A'(;/'mrf/ Erharda z 25 marca 1966 r. - do ostatecznej zmiany kursu SPD w polityce wschodniej. SPD zaapro-
81 Tak to nazwał rzecznik prasowy Brandta Egon Bulu 15 lipca 1963 r. w Ewangelickiej Akademii w Tutzing - Dokuitietite -,ur Deutschlanttpnluik, hrsg. v. BundcsministLTium fur Gcsamldeulsdic Fragen. IV Rcihc. Bd 9. Frankfurt ;mi Mai n 1964. .\. 572 i nast.
H- L. tii si ng, Sf>7U!l(le>t)t>k>'cirie undPoten..., s. 418 i nast.
s^ Odnośnie do stanowiska Erleru w sprawie Polski por. też L. El si ng. 'Sn?i
100
JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)
„specjalnego konfliktu" z Polska.. Wobec rosnącej izolacji wśród zachodnich so-jus/ników dążących do odprężenia /.e Wschodem, Bonn powinno było odpowie-d/ieć operatywny polityką wschodnią, która miała nadać szczególny rangę stosunkom z Polską, /.e względu na jej kluczową rolę wśród mniejszych państw Paktu Warszawskiego, z powodu licznych nic rozwiązanych problemów bilateralnych, od nic rozwiązanej kwestii granicznej poczynając, i wres/cie z uwagi na historyczno-moralną komponent? polityki wobec Polski.
Kiesingcr zmierzał do osiągnięcia politycznego kompromisu z Polską za pomocą tymczasowych uzgodnień opartych na terytorialnym stants quo. W osiem miesięcy po wygłoszeniu deklaracji rządowej w telewizyjnym programie Meet tlw Press (16 sierpnia 1967 r.) kanclerz odpowiedział na pytanie, dlaczego rząd federalny nie akceptuje granicy na Odrze i Nysie -jego zdaniem taką decyzję mogłyby podjąć jedynie rząd i parlament zjednoczonych Niemiec. Republika Federalna jednak jest gotowa znaleźć rozwiązanie tego zagadnienia w traktacie pokojowym, który by został rzeczywiście zaakceptowany przez oba narody2.
W swym przemówieniu wygłoszonym z okazji Dnia Jedności Niemieckiej 17 czerwca 1967 r. kanclerz sparafrazował uzasadnienie byłego ministra spraw zagranicznych Schrodera odnośnie do „polityki ruchu" i wyjaśnił, dlaczego wielka koalicja zdecydowała się na „nową, bardziej dynamiczną politykę wobec Wschodu" („czysto defensywna polityka (...) nie przyniosłaby nam spodziewanych efektów"); politykę opierającą się nadal się na założeniu, „że Europa nie może zrezygnować z ciążenia do stworzenia w przyszłości porządku pokojowego, który przyczyniłby siędo przezwyciężenia jej politycznego podziału i w którym również problem niemiecki znalazłby swe sprawiedliwe rozwiązanie"3. Do tej drugiej fazy aktywnej polityki wobec bloku wschodniego - po pierwszej fazie polityki Schrotlera - miała być też dostosowana polityka wobec Polski.
Oferta dialogu była o tyle nierealistyczna, ze Bonn szukało odprężenia w stosunkach ze Wschodem, podtrzymując jednocześnie określone treści starej polityki wschodniej. Należało do nich nieuznawanie NRD i pomijanie kwestii granicy na Odrze i Nysie. Ślepa uliczka, w której znalazły się rządy federalne najpóźniej od początku lat sześćdziesiątych, została co prawda przez koalicję CDU/CSU/SPD realistycznie dostrzeżona, ale jej nowa polityka wschodnia zderzała się wciąż z politycznym tabu, którejeszcze nie zostało jednoznacznie przełamane ze względu na zbyt wiele uwarunkowań. Z jednego trzeba było zrezygnować. Odprężenie w stosunkach z IZuropą Wschodnią, zwłaszcza z Polską, wykluczało stosowanie nie wiążącej retoryki o modus vivcndi w zagadnieniach terytorialnych.
101
Również pierwsze programowe przemówienie nowego socjaldemokratycznego ministra spraw zagranicznych Brandta. wygłoszone 24 stycznia 1967 r. na forum Zgromadzenia Doradczego Rady Europy, było jeszcze dość niedookreślone w zakresie polityki wschodniej: o Polsce nie wspomniał on ani słowem4. Kolega partyjny Brandta i następca Gradla na stanowisku federalnego ministra do spraw ogólnoniemieckich. Herbert Wehner. w artykule o „niemieckim i europejskim odprężeniu" opublikowanym na Samach „Rheinischer Mer-kur" 21 kwietnia 1967 r., nie wyszedł również poza treść deklaracji rządowej Kiesingera. Przytoczył on dosłownie passus kanclerza dotyczący Polski. Wehner podkreślił „otwarcie i bez uszczypliwości" zastrzeżenie o regulacji kwestii granicznej w traktacie pokojowym i mógł tylko powtórzyć, nie inaczej niż kanclerz, ofertę Bonn. dotyczącą wymiany deklaracji o zaniechaniu przemocy-"1. Z drugiej strony pojawiły się w jego artykule nowe zwroty retoryczne. Wystąpił bowiem przeciw „gorliwej uporczywości" przy powoływaniu się na „prawa do stron ojczystych i demokratyczne nowoczesne prawo grup narodowościowych"6. W przemówieniu wygłoszonym pięć miesięcy później Wehner powtórzył zastrzeżenia między n arodowoprawne Republiki Federalnej przeciw uznaniu granicy, ale dodał do tego ważne polityczne oświadczenie: „Granica, tak jak przebiega ona teraz, nie zostanie przez nas naruszona. Gdy oba narody zaczną współżyć ze sobą w ramach europejskiego ładu pokojowego, nie będą więcej uważać i rozpatrywać swych stosunków granicznych jako kwestii spornych, z uwagi na przekonania i doświadczenie"7.
W Oś\viadczeniu rządu federalnego z 13 października 1967 r. minister spraw zagranicznych Brandl był zmuszony do zajęcia o wiele bardziej powściągliwego stanowiska niż to uczynił Wehner i frakcja parlamentarna SPD w Bundestagu wraz ze .swym przewodniczącym Helmutem Schmidfem. Dlatego powtórzy} on za kanclerzem: „Nasza zdecydowana chęć zaspokojenia (erkliirtes Yerstandnis) życzenia narodu polskiego, aby żyć w bezpiecznych granicach, jest podyktowana woią pojednania. Równie otwarcie powiedzieliśmy, że zagadnienie granic może zostać rozstrzygnięte tylko w traktacie pokojowym"8.
4 Ibidem, s. 28-36.
-^ Wehner jako minister w rządzie wielkiej koalicji w swoim czasie miał podobno prosić usilnie swego przyjaciela z partii, Pelera Nellena, aby ten na forum Kota l Bensbergeru wypowiedział się przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie „już teraz" (G. E r b, t>\i. t.n.. s 180).
*-' Texte..., Bd. I, s. 55-57. Co do demokratycznego prawa grup narodowościowych, ..czy to wewnątrz, czy na zewnątrz starych granic Rzeszy", wypowiadał si^ minister Wehner również później, np. 13 marca 1969 r. w miejscowej Wyższej Szkole Pows/echncj w Bergneustadl. w. Te.\ie..., Bd. III. s. 163.
1Texie....Bd. i. .s. 114.
s Te.ire..., Bd. II, s. 13.]
102
JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)
W tym samym czasie federalny minister do spraw wypędzonych, polityk COU Kai Uwe von Hassel, wypowiedział się za ..przeforsowaniem naszego prawa do zjednoczenia potrójnie podzielonych Niemiec"9. Podstawy prawne były dla polityków wielkiej koalicji CDU/CSU/SPD te same. ale kolidowały one z sytuacją międzynarodową, jaka wytworzyła się w związku ze zmianami w polityce światowej.
Ze względu na koncepcyjne rozbieżności między konserwatywnym skrzydłem CDU/CSU a SPD. wielka koalicja nie była w stanie dokonać istotnej zmiany w polityce wschodniej i polityce wobec Polski. Już wiosną 1967 r. było więc jasne, że nie dojdzie się w tej dziedzinie do żadnego przełomu. Normalizacji stosunków z państwami wschodnioeuropejskimi, jednak z wyłączeniem kwestii granicznej i państwowego uznania NRD, oferowanej przez Bonn, sprzeciwił się Związek Radziecki, który przez cały 1967 r. z miesiąca na miesiąc zaostrza! swoje stanowisko. Przy czym w Warszawie i Berlinie Wschodnim znalazła Moskwa gorliwych sojuszników. Został sformowany wówczas „żelazny trójkąt": Berlin Wschodni-Warszawa-Praga. Skazywał on na fiasko każdq inicjatywę Bonn skierowaną pod adresem Warszawy, jeżeli nie akceptowała ona maksymalnych wschodnich warunków normalizacji (uznanie NRD i Berlina Zachodniego jako samodzielnego organizmu politycznego, nieważność traktatu monachijskiego od samego początku oraz rezygnacja z broni atomowej), sformułowanych po raz pierwszy w czasie konferencji partii komunistycznych Europy w Karłowych Va-rach w kwietniu 1967 r.
Już na początku 1968 r. podjęto - zaklasyfikowane jako tajne - rozmowy między oficjalnymi przedstawicielami rządu federalnego i rządu polskiego. Kierownik zachodnioniemieckiego przedstawicielstwa handlowego w Warszawie. Bdx, prowadził od stycznia 1968 r. poufne rozmowy polityczne m.in. z polskim ministrem spraw zagranicznych Rapackim i jego zastępcą Winiewi-czem o możliwości zawarcia układu o zaniechaniu przemocy między obydwoma krajami10. Po krótkiej przerwie, spowodowanej interwencją Paktu Warszawskiego w Czechosłowacji, rozmowy prowadzono dalej aż do końca rządów wielkiej koalicji.
Od 21 sierpnia 1968 r. polityka wschodnia rządu federalnego znalazła się w najgłębszym i najboleśniejszym kryzysie, z którego w zasadzie więcej siQ nie podźwignęła, chociaż kanclerz federalny bezpośrednio po otrzymaniu wiadomości o interwencji w Czechosłowacji w tym samym dniu oświadczył w drugim programie telewizji niemieckiej: „Będziemy tę politykę wschodnią konsekwen-
Nowe formnh' n współrządzących soi-jttltlemokratów
103
tnie kontynuować"11. Za pośrednictwem ambasadora Siemiona Carapkina w styczniu 1969 r. zostały również ponownie podjęte rokowania z ZSRR w sprawie układu o rezygnacji z użycia siły1'.
5-2. Nowe formuły u współrządzących socjaldemokratów
. Równocześnie socjaldemokraci, którzy czuli sit w dziedzinie polityki wschodniej wtłoczeni w prokrustowe łoże koalicji 2 CDU/CSU, prowadzili rozmowy sondażowe z politykami polskimi. Rozpoczęły się one jeszcze przed zjazdem SPD w Norymberdze w marcu 1968 r. Najbardziej spektakularne było poufne spotkanie, które odbyło się 9 stycznia 1968 r. w Wiedniu między Bahrein, bliskim zaufanym Brandta, ambasadorem do specjalnych poruczeń i szefem sztabu planowania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a Jerzym Raczkowskim, radcą polskiej ambasady w Wiedniu13. Odnośnie do spotkań SPD z przedstawicielami strony polskiej w 1968 r. Brandt stwierdził potem lakonicznie: „W naszych stosunkach z Polską tuż przed kryzysem praskim cos' drgnęło'1'4. Spotkanie było w pewnym stopniu osobliwe, jako że Bahr przybył do Wiednia pod pozorem wizyty w Międzynarodowej Agencji do Spraw Energii Atomowej i był przekonany, ze Raczkowski otrzymał w Warszawie oficjalne pełnomocnictwo do rozmów sondażowych z Bonn. W rzeczywistości było inaczej. Zdaniem Stehlego, Raczkowski działał na własną rękę i „chciał skorygować stereotypy w polskiej polityce wobec Niemiec". Z przebiegu dwugodzinnego spotkania z Bahrem Raczkowski sporządził sicdmiostronicowy raport, który następnie wysłał do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Raport ten został odnaleziony dopiero wczesną wiosną 1969 r. (!) przez wicedyrektora Wydziału Europy Zachodniej w warszawskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych Józefa Czyrka. którego zainspirował do tego Stenie. Okazało się, że raport ów znajdował się w schowku na akta Wydziału Europy Zachodniej i zawierał niejedną brzemienną w skutki wiadomość dla strony polskiej. Bahr zaczął od tego, że przedstawi? podstawową róż-
E. S c h u Iz, Die KMjeiische DeuisdiUitidptilitik. xv: O.iteuropu-Hnudfjiif/i S»\\je(imu>n, Bd 2; Aupeninlitik. Koln 1977. s. 229-291. lulaj s. 279 i nasi.
'•ł For H. Sluhle. Eine \-ertrtickre Vorge!n:luciile. /nut Warscliaiier VVvvm,i,'; \\'/c eiti St h tli s-sehltikumenl verscliwa>ifl and \vieiier aHJtaufliie, ..Dic Zeit" 50. 7.12.1990. s. 41 i nasi.; por. ićwnicA legoż autora: '/.iiftille aiifdem Weg tur neiten Ostpolitik. Aufzeichiwngeti iiher ein f>e!ietnie-; Trcften Eficn Bahrs mu einem polniwhen DiplotmMn i%fi: VfZ I. 1995. Jg. 43, s. 159-171.
14 W. Brandt. Kriimenin^en, Frankfurt ani Mam 1989. s. 178.
104
JESZCZE WIĘCEJ K UCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)
nicę, istniejącą między polityką zagraniczną poprzednich rządów federalnych a polityką obecnego rządu Kiesingera/Brandta: „nie uzależnia on odprężenia europejskiego od uregulowania problemu niemieckiego, a wręcz przeciwnie, uważa odprężenie, umocnienie bezpieczeństwa i rozwój pokojowych stosunków za główne zadania polityki niemieckiej i europejskiej; zjednoczenie Niemiec traktuje on nie jako cel swojej polityki, ale przeciwnie, rozpatruje je jako proces histo-ryczny o odległej perspektywie"'^.
Bahr nie zgodził się jednak wprost na polskie żądania. Zachodnia granica Polski miała być wprawdzie uznana de jmrfo, ale jednak tylko czasowo. Bahr mówił o zjednoczeniu jako długotrwałym procesie historycznym, ale z niego nie rezygnował"'. Na drodze do tego Bahr proponował państwom wschodnioeuropejskim pewien ramowy system bezpieczeństwa ogólnoeuropejskiego, w którym również byłyby uwzględnione długoterminowo polskie interesy. Ponadto wskazywał, inaczej niż partnerzy koalicyjni CDU/CSU, na większą elastyczność SPD wobec fundamentalnej kwestii granicy na Odrze i Nysie. Dwa miesiące później zostało to ujęte oficjalnie w tzw. „formule norymberskiej" o „respektowaniu granicy na Odrze i Nysie". Już podczas dyskusji 11 marca 1968 r. nad wygłoszonym w Bundestagu przez Kiesingera Spmwozdnwem o po&Jz'«VHH rmm^u przewodniczący frakcji parlamentarnej SPD Schmidt domagał się, aby społeczeństwu zachodnioniemieckiemu zostało jasno powiedziane, że pojednanie z Polską zakłada respektowanie „obecnych linii demarkacyjnych"^.
Przewodniczący SPD Brandt w swoim przemówieniu wygłoszonym podczas Zjazdu Federalnego tej partii (17-21 marca 1968 r.) w Norymberdze wywodził, że „nikt nie jest tak zuchwały, aby myśleć o nowym wypędzeniu. Oczywiste z kolei jest to, że niemiecki naród chce i potrzebuje pojednania właśnie z Polską. Chce i potrzebuje; nie wiedząc, kiedy odnajdzie własną państwowość w traktacie pokojowym. Co z tego wynika? Wynika z tego uznanie czy respektowanie granicy na Odrze i Nysie aż do pokojowego uregulowania"'^.
Zjazd norymberski SPD i oświadczenia Brandta co do Odry i Nysy nie znalazły początkowo u polskiej strony pozytywnego oddźwięku. Nieufność polskiego kierownictwa była tak głęboka, że Warszawa alergicznie reagowała na jakąkolwiek wzmiankę dotyczącą polskiej granicy. Utrudniało to szybkie zajęcie stanowiska przez Bonn w odpowiedzi na nowy. uwzględniający polskie życzenia, sposób widzenia przez SPD sprawy granicy. Wstrzemięźliwość była związana nie tylko z tym, że Warszawa sceptycznie oceniała polityczny wpływ SPD na cały proces
Zcif. Miinchen 1996. s. 229-234
J ac n h sen. M Tu mała (Hrs.).
decyzyjny w polityce zagranicznej wielkiej koalicji. Bardziej rozstrzygające było to. że zaostrzenie sytuacji wokół Czechosłowacji jako odpowiedź na tamtejsze tendencje liberalizacji („Praska Wiosna") i wysuwany wobec Republiki Federalnej Niemiec przez Moskwę. Berlin Wschodni i Warszawę zarzut prowadzenia dywersji i d eologiczn o-politycznej w stosunku do tego kraju znacznie ograniczył w Warszawie możliwość zauważenia zmian w polityce Bonn wobec Polski.
Tymczasem zaś minister spraw zagranicznych Brandt potwierdził w swoim przemówieniu w Wiedniu, wygłoszonym 10 czerwca 1968 r. w Austriackim Towarzystwie Polityki Zagranicznej, nową formułę socjaldemokratów, której nie podzielał jednak cały rząd. Porównał on pojednanie z Polską do pojednania niemiecko-francuskiego i wypowiedział decydującą dla Polski kwestię: „Republika Federalna Niemiec nie ma żadnych roszczeń terytorialnych (...). Oświadczyliśmy, że respektujemy obecne granice i obejmujemy je rezygnacją z użycia sily"'^.
Nowa definicja zaniechania użycia siły, uregulowanie stosunków z drugim państwem niemieckim oraz nowe spojrzenie na kompleks zagadnień dotyczących granicy na Odrze i Nysie stały się zasadniczym elementem reorientacji w polityce zagranicznej, na płaszczyźnie której zbliżały siędosiebiew pół drogi dwie partie, rządząca SPD i opozycyjna
5.3. ...i u opozycyjnych liberałów
Już rok przedtem uwagę opinii publicznej zwrócił artykuł skarbnika federalnego FDP, Wolfganga Rubina, który doszedł do wniosku, że: „Prawda -jakkolwiek jest ona gorzka - musi zostać wypowiedziana, ale nic przez będących w mniejszości, lecz przez tych, którzy mają głos decydujący, i musi zostać zrozumiana i akceptowana przez większość narodu: prawdą jest, że Niemcy ponoszą winę za drugą wojnę światową, przegrały wojnę totalnie i skapitulowały potem bezwarunkowo. Prawdą jest, że tak przyjaciele, jak i wrogowie zgadzają się co do tego. że przywrócenie Rzeszy Niemieckiej w granicach z 1937 r. ani nie jest możliwe, ani pożądane. Prawo do stron ojczystych dotyczy, jeżeli w ogóle, nie tylko Niemców (...). Kto pragnie ponownego zjednoczenia, musi uznać granicę na Odrze i Nysie, jak również przyjąć do wiadomości, z wszystkimi nieuniknionymi konsekwencjami, że na ziemi niemieckiej istnieje inne komunisty-
106
JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1 %'J)
czne państwo f...)"21. Stwierdzenia Rubinu wychodziły daleko poza to. co proponowali niegdyś czołowi socjaldemokraci. W tym samym czasie kanclerz z CDU doszedł do zupełnie przeciwnej konkluzji- Wydawało się mu, że „uznanie granicy na Odrze i Nysie zaszkodziłoby problemowi ponownego zjednoczenia Niemiec, ponieważ istniejący status quo umocniłby się jeszcze bardziej"2-.
Rubin nie znalazł jeszcze w tamtym czasie w kierownictwie partii poparcia dla swego stanowiska w kwestii granicy na Odrze i Nysie21. Przewodniczący FDP - Mende zdystansował się na Zjeździe Federalnym swej partii w Hanowerze od wywodów Rubina. Jednak ówczesny szef trakcji parlamentarnej FDP, Hans-Dietrich Genscher. mimo że leżał wtedy chory w łóżku, zadał sobie trud. aby zaproponować ..fbrmułę jedności" (..Konkordientormel7'}, która została przyjęta w Hanowerze: „Zjazd Federalny Wolnej Partii Demokratycznej jest zdania, że możliwe zjednoczenie rozdzielonych części Niemiec nie może zostać przekreślone z powodu kwestii terytorialnych"24. Rozważania wewnątrzpartyjne u opozycyjnych liberałów charakteryzowały się coraz większa, tendencja, do akceptacji obecnej granicy niemiecko-polskiej. W roboczym dokumencie Polityka niemiecka i zagraniczna rzecznika prasowego FDP Wolfganga Schoilwera, przygotowanym na zamknięte posiedzenie Zarządu Federalnego partii w marcu 1967 r., znalazło .się m.in. sformułowanie: „rezygnacja z roszczenia do niemieckich obszarów wschodnich i akceptacja obecnych wschodnich granic niemieckich"2^.
Po zmianie kierownictwa FDP w styczniu 1968 r., w wyniku której Mende-go zastąpił na stanowisku przewodniczącego Walter Scheel, jak również po Zjeździe Federalnym SPD w Norymberdze, coraz wyraźniej zaczęło się zarysowywać zbliżenie w polityce niemieckiej i wschodniej między rządzącymi socjaldemokratami a opozycyjnymi liberałami26. Tymczasem rządowe skrzydło CDLJ/CSU - od czasu pylyjskich wypowiedzi kanclerza Kiesingera w deklaracji rządowej z grudnia 1966 r. o zrozumieniu polskiego życzenia, aby żyć w bezpiecznych granicach - nie zrobiło ani kroku naprzód. W kwietniu 1967 r. kanclerz wypowiedział się następująco w kwestii granic: ..Mówiłem już wielokrotnie naszym wypędzonym ze stron ojczystych, że nie może pozostać tak, jak jest obecnie, ale też, nie może po prostu być tak, jak byki ongiś. Jednak jak bę-
21 H. W. R u b i n. Dte Statui? der WahrlieH. „Liberał" 12.03.1967.
-..PerSpicgcl". 20.03.1967.
-1 Por. FDP-Bititdeworstimd. Die {Jheralen unter tleni Yorsif- w,'n Erich Mende. SiKitngspmtokd!-ie I960-IW7. bearb. \. R. Sdiifli.T<;, Diissddorf 1993. cyt \\edlug J.C Hess. FAZ. 23 06.;994. s. 12
-•' H.-D. Gćiiścher, krinnerunęen. Hcrlin 1995, ^ 257
- Cyt wędki ą B M e i >s n e r. op. ci!., s. 11J2.
-(! Por. C. Hcitmann, f-'DP tnui ncuc Ostpulitik. '/.ar liedfitinu^ der (lpitiMltlii>ii!i>r>liiixctti'it V,'i";;ell!<,i»i-!i Je r l-Di' \ <»t /Vf)f> bis W72. Sanki Aimusiin 19S9. s 51 i nast oni/, v 86 ; nasi.
ź punktu zwrotnego
107
dzie i jak może być - to jest osłonięte tajemnicą przyszłości"'7. Podczas konferencji prasowej z 3 listopada 1967 r. Kiesinger powtórzył zdanie dotyczące Polski, zawarte w deklaracji rządowej z grudnia J966 r., i dodał: .,(.-.) To nie wykluczałoby na przykład, aby jeszcze przed zawarciem takiego traktatu pokojowego podejmować wspólne rozważania na temat rozwiązań, które zaakceptowałyby oba narody. Ale rząd polski był dotąd zupełnie nieustępliwy. Żąda on od nas całkiem po prostu uznania status quo (...)"2*.
5.4. Zapowiedź punktu zwrotnego
Gdy popatrzymy na stosunek wielkich partii do polityki wobec Polski na początku 1969 r., a w dalszym ciągu było to równoznaczne w pierwszym rzędzie ze stanowiskiem wobec niemiecko-polskiego konfliktu szczególnego wokół granicy na Odrze i Nysie, to wtedy propozycja Gomułki z 17 maja 1969 r. w sprawie zawarcia układu z Republiką Federalną29 w celu uznania niemiecko-polskiej granicy na gruncie prawa międzynarodowego mogta być skierowana właściwie tylko do koalicji złożonej z partii mających wspólne cele w polityce wobec Polski, nie tworzących jednakże wówczas żadnej wspólnej koalicji rządowej, a ściślej mówiąc - do współrządzących socjaldemokratów i pozostających w opozycji wolnych demokratów. Propozycja Gomułki została określona przez federalnego ministra spraw zagranicznych. Brandta, jako „godna uwagi", ponieważ w jego przemówieniu „zrezygnowano w szerokim zakresie z polemiki". Co do granicy z Polską Brandt wskazał wprawdzie na odpowiedni ustęp w deklaracji rządowej Kiesingera z 13 grudnia 1966 r., jednak zauważył, że możliwe będzie „omówienie i przygotowanie wspólnie z Polską rozwiązania zadowalającego obie strony,Tz zastrzeżeniem dotyczącym regulacji pokojowotra-ktatowej". Na więcej nie mógł sobie Brandt, jako minister spraw zagranicznych, pozwolić, ponieważ naruszyłoby to dyscyplinę koalicyjną. Interpretując konsekwencje deklaracji o niestosowaniu przemocy posunął się już i tak bardzo daleko, ponieważ wyraźnie wyciągnął stąd logiczny wniosek końcowy o ostateczności polskiej granicy zachodniej, a mianowicie: „w myśl stanowiska Republiki Federalnej Niemiec nie może być żadnych zmian istniejących granic w Europie
-7 Cyl. wcdius B. Mei s s n e r, 0/1. cii., s. 203. :s Cyl. wedtug ihidem, s. 230.
-lł Odnośnie do motywów działania Gomutki por. też M. To mai a, .,P>~yjtiźń" : Republiką Deinok>Wy::»ti. ule za juką cenę. Warszawa 1995. s. 72-75.
308
JESZCZŁ- WIĘCEJ RUCHU l GRAN1CH PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)
przy użyciu siły. innymi słowy zmiany mogą nastąpić tylko wtedy, gdy wszystkie strony się na to zgodzą'730. Ponieważ dla Polski zmiana granicy polsko-nie-mieckiej hyta wykluczona, to tym samym tak pozy da n a przez stronę polską „nienaruszalność" i ..ostateczność" byłyby praktycznie zagwarantowane. Poza tym Hrandt stał na stanowisku, aby nadać sprawie pojednania z Polska, podobne znaczenie historyczne, jak sprawie pojednania z Francją („nie mniej trudnego i wymagającego nic mniej czasu").
Już dzień po wypowiedziach Gomułki wysłannik Brandta. Bahr. udał się do Berlina, ahy spotkać się 7 Bolesławem Koperskim, szefem Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie (Zachodnim). Spotkanie zostało utajnione. Jego celem było wysondowanie powagi polskiej propozycji. W czasie spotkania Bani" m kał powtórzyć to. co stwierdził rok wcześniej podczas rozmowy z członkiem ambasady polskiej w Wiedniu Raczkowskim. Jego zdaniem 7 partnerem koalicyjnym socjaldemokratów - CDU/CSU - można było „zawrzeć umowę o rezygnacji z użycia siły, obejmującą kwestię graniczną, ale w żadnym razie umowę graniczna"^. Bahr odważył się na wybiegnięcie w tej wypowiedzi daleko do przodu, bo musiał wiedzieć, że jedynie mniejszość frakcji parlamentarnej CDU/CSU byłaby gotowa do zaakceptowania takiej klauzuli o mw/u.; vń/f/ir/;'jako części układu o niestosowaniu przemocy, podczas gdy przeważająca większość chrześcijańskich demokratów uznałaby ja. za zbyt daleko idącą.
27 maja 1969 r. kanclerz federalny podczas walnego zgromadzenia przedstawicieli miast niemieckich (Deutseher Sla'dtetag) w Mannheim mówił o stosunkach z Polska: „Nie zamierzamy osiągać naszych celów przy użyciu przemocy lub podstępu". Wprawdzie kwestie terytorialne mogą zostać ostatecznie uregulowane tylko w traktacie pokojowym, ale nic nie przeszkadza Republice Federalnej w poszukiwaniu rozwiązania akceptowanego przez oba państwa. ,Jestem gotów do rozmów z panem Gomułką na temat takiego rozwiązania"-'-. W swojej odpowiedzi na propozycję Gomułki w sprawie przeprowadzenia wspólnych rozmów, wyrażonej 3 czerwca 1969 r., kanclerz federalny potrzymał swoje niezdecydowane stanowisko, które nie zadowalało ani Polski, ani nieustępliwych przeciwników uznania: „Dążymy do rozwiązania za pomocą środków pokojowych, które może zostać przyjęte przez oba narody dla zapewnienia pokoju. Już dawniej mówiłem i powtarzam [o teraz: Nawet jeśli rozwiązanie może nastąpić dopiero w traktacie pokojowym, to rozmawiać ze sobą i przygotowywać takie rozwiązanie można już wcześniej. Powtarzam moją propozycję: Jestem gotów Jo rozmów z panem
-l(J Brandi na konferencji prasowej 19 maja 1969 r.. EA FI3, 1969.
-'' H. Sienie. kuj t' \-eriruckte \'t»'!>escfiic!iie.... ~.. 42. 32 FAZ, 29.05.1969.
D32I i na>[.
Zapowiedź punktu zwrotnego
109
Gomułką o lej sprawie, ale nie o rozwiązaniu, które jest już z góry ustalone i którego w zasadzie zmienić już nie można"33.
Pociągnęłoby to za sobą formalną akceptacje polskiej granicy zachodniej przy zachowaniu opcji, że w przyszłości mogłaby być ona pokojowo zmieniona. Jednakże takie rozważania stwarzały ryzyko trwałego zachwiania doktryny prawnopolitycznej Republiki Federalnej. Formalne przyjęcie obecnej granicy mogłoby doprowadzić do długotrwałej ^psychologicznej" neutralizacji tej doktryny. I włas'-nie to stało się głównym zarzutem ze strony organizacji wypędzonych. Antycypacja uznania integralności terytorialnej Polski, która pozwoliłaby na normalizację stosunków między obydwoma państwami, czyniła niedorzecznym żądanie zwrotu ..dawnych terytoriów niemieckich" i była tym samym rozumiana jako stawianie pod znakiem zapytania prawa wypędzonych do stron ojczystych34.
Dla podkreślenia swej gotowości do rozmów, rząd federalny wydał 22 lipca oficjalne oświadczenie z okazji polskiego święta narodowego, w którym nie wspomniano jednak o respektowaniu granicy. Godny uwagi był jednakże fakt. że Republika Federalna po raz pierwszy w swojej historii przekazała życzenia z okazji rocznicy ustanowienia jednego z państw komunistycznych35.
5 września 1969 r. z okazji 30. rocznicy rozpoczęcia drugiej wojny światowej i niemieckiej napaści na Polskę nowy prezydent federalny Gustav Heine-mann - wybrany na ten urząd sześć miesięcy wcześniej przez Zgromadzenie Federalne głosami socjaldemokratów i wolnych demokratów - zaznaczył w swym przemówieniu radiowym i telewizyjnym, że w życiu politycznym Republiki Federalnej pojawiła się idea zrewidowania polityki wobec Polski i Wschodu. Istotne znaczenie miał fakt, że wybory do Bundestagu, zaplanowane na 2S września 1969 r., długo jeszcze nie były rozstrzygnięte, a przemówienie Heinemanna miało znaczenie historyczno-moralne i nie poruszało żadnych konkretnych kwestii, takich jak problematyka granicy na Odrze i Nysie. Heinernann powiedział m.in.: „Trzydzieści lat temu, l września 1939 r., rozpoczął się straszny dramat, który nazywamy drugą wojną światową (...). Polska była pierwszą ofiarą napaści w 1939 r. Na liście ofiar śmiertelnych przy nazwie Polska figuruje liczba 6 milionów zabitych, z czego 0,7 miliona to polegli żołnierze, a pozostali, w liczbie ponad 5 milionów, zginęli w wyniku zdziczałej eksterminacji. Niezależnie od tego, jak czynniki odpowiedzialne w Polsce w 1939 r. mogły przyczynić się do uzasadnienia postępowania Hitlera i jak ciężki był także los naszych ziomków, którzy w 1945 r. musieli złożyć w ofierze swoje strony rodzinne po
r'Bii]]etin 73.7.06.1969, s. 623.
^ Por. G. Rhode, Di e tleittsclt-polni.iclien BezieliMiigen vrm 1945 hix in die APuZH-12. 1988. s. 17.
'-^ V. Kcllci mann, Rriicken nuci] Poien.. .s. 137
110
JESZCZE WIĘCEJ RUCHU l GRANICE PÓŁŚRODKÓW (1966-1969)
tamtej stronie Odry i Nysy - należy uczynić wszystko, by stosunki między Polską a nami nie pozostały takie, jakie są.. Także tutaj trzeba nareszcie zasypać stare podziały tak mocno, by nikt nie mógł ich ponownie rozkopać. Muszą do tego zostać stworzone odpowiednie warunki f...)"36.
20 października i969 r. w rozmowie z pierwszym polskim gościem w Willi Hammerschmidt, byłym posłem na sejm ze Stowarzyszenia Znak. Slomma37, Heinemann twierdził, że bardzo trudno będzie uzyskać aprobatę opinii publicznej w Republice Federalnej w sprawie uznania polskiej granicy zachodniej, o której nie wspominał on przecież w swoim przemówieniu, ,jeżeli .strona polska nic będzie gotowa przynajmniej do symbolicznego odwzajemnienia się, np. zapewnienia praw w dziedzinie kultury Niemcom żyjącym jeszcze w Polsce"38. Jeśli jednak już podczas tej rozmowy Stomma, który był katolikiem i antykomunistą, zaprzeczył istnieniu mniejszości niemieckiej w Polsce'9, to jak rząd federalny mógł w przyszłych negocjacjach z polskim kierownictwem oczekiwać zrozumienia dla spraw dotyczących żyjących tam Niemców. Należy także wspomnieć, że Helmut Kohl, będący wtedy premierem Nadrenii-Palatynatu, podczas rozmowy z polskim gościem przeprowadzonej 15 października wyraził opinię, że „uznanie granicy na Odrze i Nysie napotyka wprawdzie opory w CDU, jednakże są one do
. . . ,,in
przezwyciężenia .
3e Cyt. według H.-A. Jacobsen, M. To mai a (Hrsg.), <>p. r/r., s. 195.
-17 Por. J. Żakowski, Pól weku pod w fas. Magazyn „Gazety Wyborczej",'21.04.1995.
38 W. Pailer, o/>. cii., s. 114.
39 Ibidem.
M Ibidem, s. 112.