Dieter Bingen (8) doc


Dieter Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997

Na początku był Adenauer (1949-1955)

Kto podejmuje temat ..polityki polskiej" Bonn w pierwszych latach republiki, ten musi przedstawić prawne oraz instytucjonalne warunki wyjściowe polityki zagra­nicznej tej wszak jeszcze nic suwerennej Republiki Bońskiej po 1949 r. Powinien także docenić decydujące polityczne znaczenie osobowości pierwszego kancle­rza. Konrada Adenauera, tak w niemieckiej polityce wewnętrznej, jak i w kształ­towaniu stosunków z zagranicą. Wreszcie powinien zapytać, jakie zdanie wyrobił sobie Adenauer o Polsce i .,Wschodzie", jeżeli podejmie próbę wyjaśnienia jego postawy i konkretnej polityki wobec wschodniego sąsiada po 1949 r.

Instrumenty i uczestnicy polityki zagranicznej Adenauera

Rozmaite agendy mające cło czynienia z polityką zagraniczną dopiero w 1950 r. zostały zorganizowane w jedno „Biuro Spraw Zagranicznych", które bezpośrednio podlegało Federalnemu Urzędowi Kanclerskiemu1. „Właściwy prekursor sposobu myślenia Adenauera" (Hans-Pcler Schwarz). Herbert Blan-kenhorn, dyplomata z dawnej WilhelmstraBe. został awansowany na dyrektora w randze ministerialnej i miał zajmować się koordynacją. Od września 1949 r. kierował on centralnym biurem kontaktowym z Wysoką Komisją Sojuszniczą. Do stosunków z trzema mocarstwami zachodnimi - Stanami Zjednoczonymi. Wielką Brytanią i Francją - ograniczała się w pierwszych miesiącach „polityka zagraniczna" Republiki Federalnej, podlegającej jeszcze Statutowi Okupacyjne­mu. W latach 1949-1950 Republika Federalna była „wciąż jeszcze naprawdę protektoratem zachodnich aliantów"-, jak to w drastyczny sposób określił H--P. Schwarz. Na domiar tego kanclerz musiał sję przyglądać, jak ZSRR w swo­im protektoracie - Niemieckiej Republice Demokratycznej, już od jej utworzenia

23

w październiku 1949 r. ustanowił urząd ministra spraw zagranicznych, którym kierował Georg Derlinger, nie będący nawet członkiem SED, lecz byłym sekreta­rzem generalnym wschodniej CDU. Był to jedynie pozór, lecz nie bez znaczenia dla odczuć Adenauera wobec ..swoich" aliantów'.

Pierwszym priorytetem polityki zagranicznej w początkach Republiki Fede­ralnej było zyskanie szacunku i zaufania mocarstw zachodnich, zmniejszenie za­leżności od nieb oraz zwiększenie swobody działania na Zachodzie. W pierw­szych dwóch latach Republika Federalna nie miała mandatu do nawiązywania oficjalnych stosunków z innymi państwami, a w trzech następnych latach, aż do uzyskania suwerenności 5 maja 1955 r., zabiegano o nawiązanie normalnych sto­sunków z państwami w świecie zachodnioeuropejskim, w którym narodziła się Republika Federalna. Aby na przykład zaprotestować wobec polskiego rządu. Republika Federalna musiała zwracać się o interwencję w Warszawie do Wyso­kiej Komisji Sojuszniczej4.

Sekretarzem stanu i kierownikiem Biura Spraw Zagranicznych Adenauer mianowal jednak rozmyślnie człowieka bez „znajomości w Urzędzie Spraw Za­granicznych" (H.-R Schwarz), bezpartyjnego profesora prawa prywatnego i spo­łecznego, Waltera Hallsteina. Prawą ręka Adenauera w większości kwestii zasad­niczych pozostał jednak Blankenhorn. Po małej rewizji Statusu Okupacyjnego zezwolono rządowi federalnemu na utworzenie regularnej służby zagranicznej. 15 marca 1951 r. kanclerz Adenauer objął także urząd ministra spraw zagranicz­nych. Ponieważ jednak jako szef rządu nie mógł poświęcić problemom rozbudo­wy ministerstwa należytej uwagi, Hallstein stawał się powoli faktycznym jego kierownikiem, jednak bez odpowiedzialności parlamentarnej. „Podobnie jak za czasów Niemiec cesarskich Urząd Zagraniczny ku ubolewaniu wielu posłów kie­rowany jest w ciągu czterech lat przez zwykłego urzędnika"-"1.

O swobodzie działania i priorytetach młodej Republiki Federalnej mówi wy­bór momentu i kierunku pierwszej oficjalnej podróży zagranicznej kanclerza. W dwa lata po utworzeniu Republiki Federalnej ..droga do ponownego wejścia do koncertu dyplomatycznego" była wolna. Pierwsza podróż zagraniczna zapro­wadziła Adenauera do Paryża.

Stosunki niemiecko-polskie bardzo często były zestawiane ze stosunkami niemiecko-francuskimi. W Republice Federalnej jednym tchem porównywano porozumienie z Polską z historią pojednania Niemiec Zachodnich i Francji po drugiej wojnie światowej, w znacznym stopniu zakończoną sukcesem. I jeżeli

24

dzisiaj, 50 lat po wojnie, przedstawia się stosunki niemiecko-francuskie jako w sensie psychologicznym względnie nie obciążone i takie, z którymi w sensie historycznym już się uporano - w odróżnieniu od wytyczonej dużo później i bar­dziej skomplikowanej drogi do normalizacji w stosunkach niemiecko-poiskich -to łatwo przeoczyć takt, jaki balast spoczywał na stosunkach niemiecko-IYancu-skich jeszcze w lalach pięćdziesiątych. Dotychczasowe wizyty niemieckich kanclerzy w Paryżu zawsze były skfadane w fatalnych okolicznościach: von Bis-niarck w marcu l S71 r. w czasie parady regimentów pruskich i bawarskich w La­sku Bulońskim: sześćdziesiąt lat później kolejny kanclerz, Heinrich Briining, przybywający z prośba o pożyczkę-; i wreszcie Adolf Hitler 23 czerwca 1940 r/1, w dzień po podpisaniu zawieszenia broni. Gdy całe dziesięciolecia później pró­bowano nadać kolejność historyczna pierwszym wizytom w Polsce niemieckich kanclerzy i prezydentów federalnych (pierwsza wizyta od ...). aby przy tej okazji podkreślić wyjątkowy tragizm stosunków niemiecko-poiskich, to możliwe, iż przeświadczenie to zostałoby jeszcze bardziej wzmocnione, gdyby wskazywano na konkretne obciążenia powojennych stosunków Niemiec Zachodnich z Francją i historyczne skojarzenia u zachodniego „odwiecznego wroga"'.

I jeszcze jedna uwaga do tego porównania. Już w pierwszych latach istnienia Republiki Federalnej problem powrotu obszarów wschodnich, od 1945 r. fakty­cznie utraconych, stawał się w kontaktach z Polską z dnia na dzień coraz bardziej abstrakcyjny. Nie był on obszarem operatywnej polityki. Natomiast istniejący w stosunkach z Francją problem terytorialny, tj. problem Saary, włącznie z za­strzeżeniem o regulacji pokojowotraktatowej, był całkiem konkretnie możliwy do rozwiązania. Koncepcyjne i praktyczne kwestie europeizacji w zamian za na­rodowe rozwiązanie problemów terytorialnych w przypadku Saary zostały wy­jaśnione tak samo szybko w sensie włączenia do Republiki Federalnej - wbrew zamiarom Adenauera -jak miało to miejsce z wcieleniem niemieckich prowincji wschodnich (separacji od Niemiec po „czystce etnicznej") do państwa polskiego. Tymczasem w Republice Federalnej jeszcze do końca lat pięćdziesiątych oficjal­nie śniono o międzynarodowych konstrukcjach pomocniczych (mandat ONZ, kondominium na obszarach nad Odrą i Nysą).

25

Gily Adenauer przyszedł na świat, od pierwszego ro/hioru Polski upłynęło już ponad sto lal, a od utwor/enia Rzeszy Niemieckiej dopiero sześć. ..Ten kato­lik z Nadrenii, dla którego już protestanckie Prusy były bardzo od legi e i obce, wobec jeszcze bardziej oddalonej katolickiej Polski odczuwał wprawdzie sympa­tie, jednak nie zajmowała ona żadnego miejsca w jego politycznym myśleniu i działania"'. W 1906 r. wstąpił do katolickiej partii Centrum, która w opozycji wobec Kuliurkampfu Bisnmrcka. wstawiała się także za uciskanymi polskimi ka­tolikami w Prusach. Zarzuty stawiane tej partii, że zawiodła naród, przyniosły skutek w postaci kompleksu lękowego jej działaczy, co doprowadziło do samo-roz wiązania pani i wiosną 1933 r. Dla jej miarodajnych przywódców, podobnie jak dla większości pozostałych polityków Republiki Weimarskiej, również odro­dzona po pierwszej wojnie światowej Polska stała się powodem irytacji. Polityki wschodniej, reprezentowanej przede wszystkim - lecz nie tylko - przez lewico­wy odłam partii Centrum (traktat z Rapallo, 1922). Adenauer- nadburmistrz Ko­lonii i przewodniczący pruskiej Rady Państwa w jednej osobie - nie popierał. Orientacja przyjazna Rosji Sowieckiej nie podobała się mu nie dlatego, że odczu­wał sympatię do Polski, „lecz z powodu prawic tak samo dużej niechęci do rosyj­skiego komunizmu, jak niemieckiego nacjonalizmu, którego ucieleśnienie wi­dział on w pruskich junkrach, zwłaszcza z obszaru na wschód od Łaby. Jeszcze w 1948 r. opowiadał on - nie tylko jako anegdotyczne wspomnienie - że podczas swoich podróży koleją, w latach dwudziestych i trzydziestych do Berlina, po przekroczeniu Łaby zawsze zasłaniał okna w swoim przedziale, żeby nie musieć ogl;jd;ić «azjatyckiego stepu»"9.

Jeszcze bardziej obcy i odleglejszy musiał być dla Adenauera wschodni są­siad Prus. zwłaszcza po tym. jak po 1945 r. stał się komunistyczny. W jego pa­miętnikach znajduje się też tylko kilka uwag poświęconych tematyce polskiej. Stosunki polityczne z Polską nie były dla niego zadaniem, któremu szerzej się poświęcił. Dzieje Polski służyły mu jako wzór dla losów Niemiec po 1945 r., co odnotował, bądź co bądź, z szacunkiem dla narodu polskiego: „Wciąż miałem przed oczyma przykład historii Połski. upór i wytrwałość, z jakim naród polski dążył do odzyskania swojej jedności"'^.

26

Na rzekome trójbrzmienie Adenauerowskiej polityki zagranicznej i polityki porozumienia - pojednanie z Francją, zadośćuczynienie narodowi żydowskiemu t państwu izraelskiemu oraz porozumienie z Polską jako jego testament, który należy wypełnić, powołuje się nie tylko „polityczny wnuk" Adenauera (.«//. H. K.ohl), lecz także politycy niemieccy o różnej proweniencji. Trzeba jednak przyznać, że w praktycznej polityce pierwszy kanclerz angażował całą swoją energię w osiągnięcie dwóch pierwszych celów, i to nie tylko z braku obiektyw­nych możliwości osiągnięcia trzeciego. Ani nie obrazi się Adenauera. ani nie bę­dzie się niesprawiedliwym wobec jego następców na urzędzie, jeśli się skonstatu­je, że opowiadanie o takiej quasi-racji stanu ti/j nm Republiki federalnej jest bar­dzo ładną przypowieścią, nieszkodliwą, raczej pożyteczną, lecz w żadnym razie nie znajduje ona potwierdzenia w spuściźnie myślowej pierwszego kanclerza''.

Po 1945 r. oczy pierwszego bońskiego kanclerza bardziej niż kiedykolwiek były skierowane na Zachód*-. Najwyższym jego celem była suwerenność Repub­liki Federalnej Niemiec, ale cel ten był niemożliwy do zrealizowania: ..w po­lityce zagranicznej bez silnego związania z Zachodem, a w polityce wewnętrznej bez podtrzymania postulatu ponownego zjednoczenia Niemiec. Adenauerowska polityka integracji z Zachodem oraz ideologia ponownego zjednoczenia Niemiec były funkcjonalnymi wielkościami zmiennymi jego polityki na rzecz suwerenno­ści. Pokrzepienie niemieckiej samoświadomości, przezwyciężenie klęski narodu niemieckiego, odtworzenie działającego w dalekiej mierze bez przeszkód we­wnątrz i na zewnątrz państwa, wprowadzenie «Nicmiec» do kręgu mocarstw, przezwyciężenie «kompleksu Poczdam uw, obawa przed odnowieniem sojuszu wielkich mocarstw, skierowanego przeciwko Niemcom -oto motywy jego poli­tycznych działań"*-'.

Ten związek z Zachodem był rewolucyjny, gdyż po raz pierwszy w historii Niemiec zadziałały dwa czynniki równolegle: Niemcy (Zachodnie) „sprzymie­rzyły się z klasycznymi demokracjami zachodnimi: Anglią, Francją i Stanami Zjednoczonymi, a zarazem same stały się demokracją parlamentarną o cechach liberalnych"'"^.

Jeżeli w odniesieniu do Adenauerowskiej polityki europejskiej można mó­wić o „dynamicznym pragmatyzmie", to jego polityka wschodnioeuropejska odznaczała się jeszcze bardziej niż polityka niemiecka brakiem dynamiki i kon-

II Na Łun temat ro\\nież Cn. H aeke. V("i /Mf««uer-i; /Mi/.... s. 7: .Jeśli dużym osiągnięciem Adenauera wobec Izraelu bytu podkreślenie aspektu moralnego polityki niemieckiej \\ formie zadość-uczynienia, to lun moralny wymiar nie mógł mieć niestety odpowiednika w polityce wschodniej".

* - Por. W. R c A s o n. r;/). (/(.. s %-ń t.

I] J. Fosclicpoth, Af/i/cfm/i^. w: idem. /Mc/imuT i/m/ (/ir Df uM< A f / m^c. ..s. 14.

'•* Ch H MC k e. Vf"i /łr/cuwr n; MVi/ .. ^ -4.

27

centracji na tym, co było do zrobienia, w każdym razie charakteryzowała się aktywnym immobilizmem. Przyjaźnie krytyczny analityk polityki zagranicznej chadecji, Christian Hacke. dochodzi do wniosku: ..Naprzeciw dyplomacji wo­bec Zachodu, wystawnej, sprawdzającej i rozważającej wszystko, stała absolut­nie szorstka, odpychająca, niekiedy uboga duchowo postawa Adenauera w poli­tyce wschodniej i niemieckiej"15. Należy przy tym jednak podkreślić, że kryty­ka ta nie odnosi się do pierwszego pięciolecia polityki zagranicznej Bonn. po­nieważ przed ogłoszeniem suwerenności w 1955 r., z braku swobody działania, młoda Republika Federalna nie mogła prowadzić polityki zagranicznej w klasy­cznym znaczeniu, przez co polityka wobec Europy Wschodniej była dużo bar-dziej upośledzona od polityki wobec Zachodu, którego częścią, stała się sama Republika Federalna. Lecz także w wyobrażeniach o „dniu następnym" - czyli po przywróceniu suwerenności 5 maja 1955 r. - nie było miejsca dla operatyw­nej polityki wobec Polski i Europy Wschodniej. Cała polityka wobec Polski i innych państw Układu Warszawskiego, poza ZSRR, była przed 1955 r. w teo­rii, a po 1955 r. w praktyce -jedynie wariantem polityki, której celem była izo­lacja Niemieckiej Republiki Demokratycznej, podtrzymywanie prawa do wyłą­cznego reprezentowania Niemiec na arenie międzynarodowej i nieuznawanie granicy na Odrze i Nysie. O tym. że w okresie rządów Adenauera ni& nastąpił pozbawiony iluzji, rzeczywisty przełom, mogący doprowadzić do przetworze­nia klęski z 1945 r. w normalizację stosunków ze Wschodem, a zwłaszcza z Polska, konstatował trzeźwo Christoph Klefimann: ,Jako problem na wskroś moralny i polityczny, Polska -podobnie jak fzrael - mogła znaleźć u Adenauera szczególne względy. Jednak w praktyce nie wynikły z tego żadne konsekwen­cje. Jego polityka wschodnia była całkowicie zorientowana na Moskwę. Mogło to być powodem jego dystansu wobec polskiego komunizmu reformowanego po 1956 r. Dystans ten cementowały przede wszystkim: uwarunkowana polityką niemiecką doktryna Hallsteina oraz wpływ wypędzonych, którzy jako potencjał wyborczy, bądź co bądź. mieli duże znaczenie"'^.

Historyk współczesny Jusef Foschepoth zinterpretował w tym kontekście po­stawę Adenauera wobec granicy na Odrze i Nysie oraz podłoże psychologiczne jego .,niepolityki" wobec Polski w latach pięćdziesiątych w sposób bardzo mora-lizatorski: „Miały tu miejsce takie zabiegi, które - za pomocą zastrzeżeń ustalo­nych podczas konferencji poczdamskiej, odraczających ostateczne uregulowanie granic niemieckich do traktatu pokojowego - konstruowały podstawy prawnych roszczeń Niemców do przywrócenia granic Rzeszy Niemieckiej z 1937 r. Proces

28

ten nabiera szczególnego znaczenia z punktu widzenia socjo-psychologicznego, ponieważ naród, który kilka lat wcześniej podeptał prawa wszystkich narodów europejskich, odtąd zaczął grać rolę ofiary oszukanej w dochodzeniu swoich praw''. Niezdolność do postawienia sobie pytania o win? nadawała polityce Adc-naucra z pozycji siły dodatkowej atrakcyjności. Wraz z nią powróciło poczucie wyższości, dzięki któremu nabrało nowego blasku poczucie własnej wartości Niemców, utracone poprzez klęskę i okupację, a wspomnienie własnej winy i za­wodu sprawionego Ojczyźnie dało się łatwo odsunąć w niepamięć. Naród, który niewiele lat wstecz popełnił brutalne zbrodnie ludobójstwa i prowadził straszną wojnę unicestwiającą inne narody, znalazł sobie nagle upodobanie \v roli naj­większego rzecznika praw i wolności oraz obrońcy Zachodu przed komunistycz­nym czy też azjatyckim zagrożeniem. Kierując wzrok na Wschód Niemcy utwierdzali się w przeświadczeniu, że są narodem pod każdym względem le­pszym i mającym do spełnienia ważną misję. Im potężniejsze stawało się to po­czucie polityczno-moralnej, gospodarczej i kulturalnej wyższości, tym bardziej wzrastał strach przed zagrożeniem ze strony Wschodu. Temu niebezpieczeństwu można było sprostać tylko poprzez wzmocnienie Zachodu i możliwie jak naj­szybsze doprowadzenie do końca dzieła integracji zachodniej - tak przynajmniej brzmiała odpowiedź Adenauera"^.

Należałoby jednakże zapytać, czy „polityka z pozycji siły'' rzeczywiście tak bardzo zdominowała stosunki z Polską w pierwszych latach istnienia Republiki Federalnej, czy też raczej była to „polityka słabości": która właśnie na płaszczyźnie operacyjnej - te tak słynne i niedocenione „mowy niedzielne" - nie wynikała wcale z moralnej pewności siebie, co insynuował Poschepoth, lecz była raczej pochodną niepewności i spóźnionej reakcji, ledwo skrywanej pod płasz­czykiem nieustępliwości.

Na działania polityków zachodnioniemieckich w fazie tworzenia Republiki Federalnej Niemiec wpływały nie tylko osobiste doświadczenia i głęboko zako­rzenione uprzedzenia, nie tylko brak zewnętrznej suwerenności, i nie tylko obie­ktywna rzeczywistość międzynarodowa czy ideologiczne priorytety zimnej woj­ny. Do wyjaśnienia postawy pierwszego kanclerza federalnego wobec „Wscho­du" przyczyni się również rzut oka na ugrupowania, które dopomogły Adenaue-rowi dostać się na szczyt CDU w łatach 1946- 1949 i które wspierały go w poli­tyce niemieckiej. Krótko mówiąc, były to cztery duże obozy, które Adenauer umiał skłonić do działania w swojej sprawie: chrześcijańscy demokraci „picrw-

29

szej godziny", którzy chcieli odnowić kraj w duchu Zachodu; zwolennicy odbu­dowy gospodarki rynkowej; protagoniści zjednoczenia Europy oraz liczne rzesze powodowane strachem lub nienawiścią do Rosjan, którym przyświecał jeden wielki cel: wyparcie ZSRR i Polski ze strefy sowieckiej i zagarniętych niemiec­kich obszarów na Wschodzie19. Także te kręgi CDU. które swoje poparcie dla Adenaiicra przyrzekły tylko pod pewnymi warunkami - jak przedstawiciele ber­lińskiej CDU skupieni wokół Jakuba Kaisera czy początkowo bardzo nacjonali­stycznie ukierunkowana FDR Deutsche Partei (DP) z Hansem-Christophem See-bohmem na czele, a także ziomkostwa - ostatecznie uczestniczyły w jego polity­ce, mimo że powątpiewano w tych środowiskach, czy polityka zjednoczeniowa Adenauera - przyjmująca za podstawę granice z 1937 r. - faktycznie jest tak śmiała, jak wynikałoby to zjego oficjalnych oświadczeń: „Stąd jego zabiegi wo­kół liberałów i ugrupowań narodowych z Północnej Nadrenii-Westfalii i Niemiec Północnych. Stąd jego pozbawiona zastrzeżeń gotowość do podniesienia o każ­dej porze, publicznie i na piśmie, żądania powrotu wypędzonych do ich stron oj­czystych. Zranione poczucie prawa Niemców wschodnich jest w pełni przez nie­go podzielane i nie trzeba go też pouczać, że Wrocław i Królewiec to miasta nie­mieckie. Dopiero z upływem czasu i on zdobędzie się na przekonanie, że w kwe­stii terytorialnej należy raczej dążyć do kompromisu"20. W jednej ze słynnych „rozmów przy herbacie" w 1957 r. Adenauer przyznał: „Nie można wszystkiego znowu odkręcać, uważam, że to wykluczone. Rosjanie przesunęli Polaków na Zachód, a Niemców jeszcze dalej na Zachód. Teraz nie można Polaków stamtąd z powrotem cofnąć. Dlatego trzeba znaleźć porozumienie z Polakami, być może na bazie europejskiej f...)"21.

2.3. Stanowisko rządu Adenauera wobec Polski

W deklaracji rządowej z 20 września 1949 r. kanclerz Adenauer wspomniał również układy zawarte w Jałcie i Poczdamie, linię Odry i Nysy oraz zastrzeże­nie trzech mocarstw do traktatu pokojowego i stwierdzi! w związku ?. tym: „Dla­tego pod żadnym pozorem nie możemy pogodzić się z podjętym jednostronnie przez Rosję Sowiecką i Polskę późniejszym odłączeniem tych obszarów. (...)

30

Zwracam uwagę na to, że wysiedlenie zostało podjęte w całkowitej sprzeczności z postanowieniami układu poczdamskiego. (...) Nie zaniechamy dążenia do speł­nienia naszych roszczeń do tych terenów na drodze prawnej"22.

Odnosząc się bezpośrednio do stosunków z Polską, zapewnił on wówczas: „Jesteśmy całkowicie gotowi do życia w pokoju z naszymi wschodnimi sąsiada­mi, zwłaszcza z Rosją Sowiecką i Polską". Poza tym suchym stwierdzeniem fa­któw, właściwie zrozumiałych samych przez się. kanclerz pierwszego wolno wy­branego rządu niemieckiego nie miał nic więcej do powiedzenia na temat Polski - w dziesięć lal po napadnięciu jej przez Niemcy i tylko w pięć lat po upadku niemieckiego reżimu okupacyjnego w tym kraju. Było to stwierdzenie tak chłod­ne i ogólnikowe, że wykluczało istnienie jakichkolwiek zamiarów politycznych, pozytywnych czy negatywnych. Tylko złośliwa uwaga pochodzącego z Pius Wschodnich przewodniczącego frakcji komunistycznej, Maxa Rei mań n a, zdola-!a wywołać u Adenauera ślad emocji: ..Panie i Panowie! Pan poseł Rei mann oświadczył, że gdyby istniał jeszcze w Polsce rząd katolicki, to nie żądałbym re­wizji granicy na Odrze i Nysie. Proszę pana Przewodniczącego o przywołanie posła Rei manna do porządku z powodu tej obrazy"".

Godna wspomnienia jest uwaga uczyniona w imieniu opozycji przez prze­wodniczącego SPD Kurta Schumachera zaraz po wywodach kanclerza. Potra­ktował on dążenie Adenauera do kompromisu z Francją w sprawie przyszłości Saary jako precedens mający znaczenie dla rozwiązania kwestii granicy na Od­rze i Nysie: „Nadszedł czas. by stwierdzić, że Partia Socjaldemokratów w 1945 r. przez dłuższy czas była jedyną, która w Niemczech i wobec świato­wej opinii publicznej wypowiadała się przeciwko linii Odry i Nysy. (...) Nie na­leży akceptować niczego, co oznaczałoby antycypację postanowień traktatu po­kojowego. (...) Ten, kto na drodze kompromisu godzi się na oderwanie Saary od terytorium Niemiec, utraci mocny grunt do walki politycznej przeciw granicy na Odrze i Nysie..."24

Na podpisanie 6 lipca 1950 r. układu zgorzeleckiego między NRD i Polską o niemiecko-polskiej granicy państwowej^ społeczeństwo i państwo zachodnio-niemieckie odpowiedziały ..okrzykiem oburzenia i odrazy. Rzadko w zachodnio-niemieckiej historii powojennej rząd, partie polityczne, środki masowego przeka-

22 H.-A. Jucobscn, M Toniala (Hrsg.). Bonn - Wiii-siiwu 19-15-1991. l)ie tl?ut>,< it-polni-ii fic:{eiiii>ii>e>!- .\uatyn' untf Dokitmauttittui. Kófn 19'Ai, s. 68 i nast

2-' ..YcriiLindlungL-n des Doucschiii BinidcsUigcs. Sleriographischi.1 Bt-n^bu" (dalej: Slcnographi-Bericlite), Bd. l. s. 22 o(i.

-4 V. Kc 11 e r ni j n n, <>{>. <~tt., s. 68.

--s M.-A JacotT-cn, M l'o m a l a (ili\g ). <>/>. <•</. s. "72 i naM.

31

y.u i wszystkie grupy ludności były tak /.godne, jak w ocenie zgorzeleckiego «aktu hańby*"-'1. 9 lipca 1950 i: rząd Adenauera uznał ws/ystkie umowy i uzgod­nienia ...strefy sowieckiej" w sprawie granic za „niebyłe i nieważne". 13 lipca 1950 r. Bundestag w imieniu wszystkich posłów, z wyjątkiem dwóch z ramienia partii komunistycznej (KPD), złożył uroczyście zastrzeżenie prawne przeciwko „polityce rezygnacji"^7.

Godny uwagi jest takt, iż rza,d federalny od początku wykazywał wobec pol­skiej emigracji najwyższy powściągliwość, mimo że w niektórych wypowie­dziach polityków z niej się wywodzących można było doszukać się pewnych ustępstw w kwestii granic. Nie tylko brak znaczenia w realnej polityce, lec/ lak-że polityczne rozdrobnienie polskiej emigracji skłoniły rząd federalny do takiej postawy. Rozmowy z politykami emigracyjnymi z nielicznymi wyjątkami pro­wadzone były zatem przez stronę niemiecka, tylko na płaszczyźnie prywatnej28. Rząd federalny „/ przyczyn formalnych i rzeczowych nie widział powodu do na­wiązania kontaktów urzędowych1'-9.

Przygotowana przez Centralny Związek Wypędzonych Niemców (ZvD) oraz Zjednoczone Ziomkostwa Wschodnioniemieckie (VOL) i uchwalona 5 sierpnia 1950 r. „Karla niemieckich wygnańców ze stron ojczystych"'", w której uroczy­ście zrezygnowali oni z zemsty i odwetu, była w obliczu wyrządzonych im krzywd godnym zauważenia przejawem woli do przezwyciężenia starej myśli odwetowej. W ówczesnych okolicznościach dokument ten był jednak sam przez się nadal przejawem myśli rewizjonistycznej, zakorzenionej w całej zachodnio-niemieckiej polityce i żywej w społeczeństwie. Postęp polegał jednak na tym, że pokrzywdzeni nie byli bardziej nastawieni rewizjonistycznie niż grupy ludności niemieckiej bezpośrednio nie dotknięte wypędzeniem.

W pertraktacjach pomiędzy Adenauerem i trzema mocarstwami zachodnimi na temat traktatu niemieckiego granica na Odrze i Nysie była problemem spor­nym w związku z kwestią zjednoczenia. Adenaucr uporczywie nalegał na za­chodnich aliantów, aby zaakceptowali zjednoczenie jako główny cel traktatu. Jednocześnie Adenauer miał konkretne wyobrażenie, jakie Niemcy miały się. jed-

2(1 H.-G. Lehman n. Der Oder-Keifie..., s, 171.

-' Ihidcni, s. 17! i iiast.

-s Prawdopodobnie picrws/a niemiecko-polska narada robocza odbyła się w dniach 2l).IO.-3.1 l .1951 r. w Paryżu pomiędzy Jungc Union pod pi/.cwodnictwem posła do Bundeslagn Rnisla M;i-joniey i Młodymi Polskimi Clir/eśeijnńskimi Demokratami na Emigracji (PA/AA, Abllg. 3. Rd. 276.).

29 PA/AA. Ahllt;. 2, Bd 259 CO. 12.1950): PA/AA. Ahtlg. 3, Hd 654. Yermcrk vom 26.11.1952 (doiyc/y konferencji miedzy /iomkosiwaiiii i emigracją polska l. PA/AA. Ahllj;. ."i. Bil, 656: Auf/eichnLing vom 23.07.1953 (dotyczy ugrupowań polskiej emigracji wobec kweshi wschodu lonieiiiicckic | )i PA/AA. Abllg. 3, Bil. 767. Durehschlat: als Kon/epl, 21.1 1.1953.

-ł°ll-A. Jaeobsen.M. To mai a (llrsg ).<>!>. <''"'.. s 73 i nasi.

32

noczyć: jego 7.daniem zjednoczenie winno objąć również tereny za Odrą i Nysą. ..Ze spokojna arogancją - jak pisze jego biograf H.-P. Schwarz - kanclerz fede­ralny domagał się również od zachodnich sojuszników gotowości do usunięcia polskiej administracji z niemieckich obszarów wschodnich. Z jednej strony argu­mentował on legalistycznie, z drugiej politycznie. Ani Bundestag, ani niemiecka opinia publiczna nic byłyby gotowe do zaakceptowania różnicy między krajami z tej i tamtej strony linii Odry i Nysy. Gdyby tego spróbowano, to miliony wypę­dzonych wywarłyby presję w celu odrzucenia traktatów zachodnich. Pojawiłby się wówczas sojusz sił socjalistycznych i neonazistowskich przeciwko tym tra­ktatom, czego możliwym następstwem byłyby neutralne Niemcy!"*1

Po dłuższych pertraktacjach zgodzono się na sformułowanie oparte na do­słownym brzmieniu Protokołu Poczdamskiego. W art. VII, ust. l traktatu nie­mieckiego32 (generalnego) ostateczne uregulowanie kwestii granic zostało za­strzeżone dla traktatu pokojowego z Niemcami. Formuła ta sprawiała, że kwestia granicy na Odrze i Nysie nadal pozostawała otwarta, nie zobowiązywała ona jed­nak mocarstw zachodnich do poparcia rewizji tej granicy. Tym samym pierwotna koncepcja zjednoczeniowa Adenauera legła w gruzach-1'. To, na czym jednak kanclerzowi zależało podczas rozmów prowadzonych z Wysokimi Komisarzami, dotyczyło „zachowania swobody działania Niemiec w czasie konferencji pokojo­wej i (we wszystkich - D.B.) centralnych kwestiach związanych z przywróce­niem niemieckiej jedności1'34

Wilhelm Grewe, który w miarodajny sposób przyczynił się do sformułowa­nia treści traktatu niemieckiego, jeszcze w przyczynku napisanym w 1993 r. pod­kreślił, że mocarstwa zachodnie ani w latach 1952-1954, ani też wcześniej czy

-'' Schwarz, Adenaucr. DerAuferieg.... s. 891.

-1- Veitrag iiber die Beziehungen zwischen der Bimdesrepublik Deutschland unii den Dnn Machten vom26. Mai 1952 (in der gemafi Listę I zu den Lim 23 Oktober 1954 i n Parisunter/eichnelen Protokół! iiberdieBeendigungdes Besatzungsregimes in der Bundcsrcpublik Deutschland geanderlcn FassuDg), „Buiulesgeselzblair II, 1955. s. 305-311.

33H.-G. Lchinann, Dei Oder-NeiJie..., s. 175.

-i4 Por. A. Frohn. Adenauer und d\e deiitschen Ostgebtete ii\ den funfijger Jahren, V(Z 4, 1996, s. 485-525. Artykuł Frohna j^sl najnowszy i przekonująco; próba obalenia tezy Karla Kai.sera. zgodnie z którĄ Adenaucr już 21 listopada 1951 r. 7obovvia/ał się piscmnii; wobec sekretarza stanu USA do rezygnacji z terytoriów położonych na wschód od linii Odry i Nysy Łużyckiej - por. K. Kaiser. Die Bunde.ire^ierufł^ slellt keine Ausspruche. Kotjrad Adenauer itnd die Oder-Nei/ie-Li-nie: Fruke Einxn:hten in die Grenzen deutscher Poiifik, ..Die Zcit" 40, 29.09.1989, s. 49 i nasi. We­dług Axela Frohna: ,.Spór miedzy Adenauerem a wysokimi komisarzami czy ministrami spraw zagra­nicznych mocarstw zachodnich dotyczył w pierwszym r/ęcliie granicy na Odrze i Nysie. W istocie Adenauerowi chodziło jednak o sprawę o wiele bartl/iej /osadniczą: wykluczenia raz za zawsze mo­żliwości porozumienia się czterech mocarstw kosztem Niemiec podczas rokowań w sprawie traktatu pokojowego, uwolnienia się (abzuschutteln) spod kurateli mocarstw zachodnich w sprawie regulacji pokojowej i uzyskania przez rzaii federalny wolnej ręki przy podpisywaniu Iraktatu pokojowego..."

33

kiedykolwiek potem, nie były gotowe do „przyjęciu na siebie zobowiązania przy­wrócenia państwa niemieckiego w granicach z 1937 r." Aż do ostatecznego ure­gulowania kwestii niemieckiej ..rok 1937 mógł służyć jako data wyjściowa w pertraktacjach prawnych, lecz nie jako data docelowa o mocy wiążącej'1-"\ W związku z tym. wiele razy krytykowany. Federalny Trybunał Konstytucyjny w swoi m wyroku z 1973 r. ,.był mądrzejszy i bardziej przewidujący niż ci polity­cy, specjaliści od prawa państwowego i międzynarodowego oraz reprezentanci Związku Wypędzonych, którzy przed przełomem w NR D w latach 19S9-1990 wierzyli, że na podstawie umó\v z aliantami z lat 1944-1945, w pertraktacjach na temat traktatu pokojowego można by przynajmniej przyjąć założenie o zachowa­niu granic z 31 grudnia 1937 r., nie łącząc z tym żadnego wiążącego przywileju terytorialnego"-^.

Dla Schwarzą do dzisiaj pozostaje niewyjaśnioną zagadką, dlaczego Ade-nauer zaangażował się tak bardzo w tym punkcie. Reaktywował on tylko poglą­dy, które reprezentował od 1946 r. i które były wówczas wspólne wszyetkim niekomunistycznym partiom niemieckim. Poza tym mógł on przypisać winę za­chodnim sojusznikom, gdyby znalazł się pod wewnętrzną presją polityczną z po­wodu jakiegoś zbyt miękkiego sformułowania. Biografowi Adenauera nasuwa się dodatkowe wytłumaczenie, które może jednocześnie posłużyć jako kolejny do­wód na prawie wyłącznie instrumentalną funkcję polityki Bonn wobec Polski na początku lat pięćdziesiątych: „Adenauer dokładnie wiedział, że kwestia linii Od­ry i Nysy ani dla ZSRR. ani dla NRD w tamtym czasie nie stanowiła przedmiotu pertraktacji. Czy więc przezorność nie nakazywała uporządkować będącej jabł­kiem niezgody kwestii tej granicy? Jeżeli potem ktoś nalegałby na Adenauera. ażeby zezwolił na pertraktacje między Wschodem a Zachodem na temat Niemiec lub na dialog wewnątrzniemiecki, które mogły mu nie odpowiadać, to problem ten nadawał się świetnie do zablokowania tych przedsięwzięć. Czy też może Ade-nauer wierzył wówczas faktycznie w wyparcie ZSRR i chciał w porę zgłosić ro­szczenia do zrabowanych prowincji?"^

O dodatkową irytację zachodnich aliantów postarał się kanclerz jeszcze podczas pertraktacji nad traktatem generalnym w swoim wystąpieniu z ń paź­dziernika 1951 r. w Berlinie, mówiąc: ,.Proszę mi pozwolić powiedzieć z całą jasnością: kraj po tamtej stronie linii Odry i Nysy należy według nas do Nie-

34

miec"^. Wobec jednego z rozmówców dał potem do zrozumienia, że jest jednak zdania, Jż po przywróceniu jedności Niemiec" należałoby koniecznie nawiązać dobre stosunki z Polską^.

Postawa Adenauera w polityce zagranicznej w pierwszych latach pełnienia przez niego uiv.edu kanclerza była ,.z zasady rewizjonistyczna", mimo że podpo­rządkowana zasadzie utrzymania pokoju - z 13 milionami wypędzonych „za ple­cami" - określała ją taktyka i polityka wewnętrzna. „Odnosi się to tym bardziej do terenów wschodnich""^. Jak to jednak wyjaśnił daleki od wielbienia Adenaue­ra specjalista z zakresu nauk politycznych Wilfried Loth: ,.7 rewizjonistycznej postawy Republiki federalnej wobec Buro p y Wschodniej nie rozwinęła się prze­cież polityka rewizjonizmu. Z jednej strony cele rewizjonistyczne nie były dla Konrada Adenauera najważniejsze: z drugiej zaś - i to przede wszystkim - Re­publice Federalnej brakowało też środków do uaktywnienia się w swych rewi­zjonistycznych zamiarach wobec Wschodu""".

Wprawdzie zachodni politycy, tacy jak Robert Schuman i Dean Acheson, usłyszeli wkrótce potem od Adenauera, za jak ważną uważa on regulację pokojo-wo-rozjemczą, terytorialny kompromis dokonany w porozumieniu z Polska^, ale jego osobista rezygnacja z obszarów na wschód od Odry i Nysy da się udoku­mentować dopiero w połowie lat pięćdziesiątych"*-*.

Nie przeszkadzało to jednak Adenauerowi wyzbyć się w myślach i rozmo­wach dogmatycznych wyobrażeń o terytorialnym .9fafH.T guo o/Tf? w stosunkach z Polską i poszukać nowych rozwiązań. W czerwcu 1952 r. przedstawił on pa­ryskiemu korespondentowi i późniejszemu wydawcy „New York Times" - Cy-rusowi L. Sulzbergerowi swoją starą ideę kondominium. Stwierdził on wów-

^ Cyt, według H.-P. S c h \\ a r z. At/ffiwic;. Dci /tiJ/^/fx. . ** 893 Schwarz dalej //JiWfm: „Te­go tonu nic upomni mu wielu Amerykanów i Francuzów przez cak lata. Czy ten na pozór całkiem rozsądny zachodni mąż stanu nie jest jednak w głębi duszy lodowatym rewizjonista, który czeka tylko godziny, kiedy będzie, mógł przy wsparciu Zachodu wyprzeć ZSRR i Połske z len:nów Rzeszy? Dla zachodnich aliantów taki ton byi wówc/as jednym powodem więcej, aby na razie tym krócej trzymać Niemców. Jeśli ten jednoznacznie zoiientowany na Zachód i nadzwyczaj umiarkowany kanclerz z ta­kim zdecydowaniem zgłasza mszczenia i% w i zj on i styczne, to czegu można się spod/iewać" po jego następcach?!"

39 H.-P. Sch warz. /M«wwi. Der .SKmr.wKm/r /9J2-/967. Sluttgart 1^1, s. l R.

^ H.-P. S c h warz, /Wćnawfr. DerAu/.m^'... s. 945. ..Wówczas, w lalach 1951 i 1952 był za­razem rewizjonistą w polityce wschodniej, lak jak wszyscy politycy, którzy mię k wtedy coś do po­wiedzenia w Republice Federalnej, byli rewizjonistami" (/6;(/c»f. s. 946).

^ W. Lut h, r;/?. <vV.. s. 17$ i nast.

•*-/!Ł7^i ;n/-j4».ni(YrrM,'fM AWmt </n- giwn/M/?/)iVj/ił A)m;.T(/;/«(!</(dalej. AAPD). Bd. 1. /tf/f-fimifr m;iV (//f //«/iffi A"«wj»/«(J/f 7949-/9J/. hrsg. von H.-P. Schwarz in Yerhindung mil R. Pom­nie rin. bcarb. vun F.-L. Kroił und M. Nebelin. Miinchen I9B9. s. 527 i nast.

"^ Por następny rozdział.

35

czas, że „obszary, o których mowa, należy podporządkować albo kondominium Niemiec i Poiski, albo zarządowi ONZ, i to przy całkowitym zrównaniu praw ludności żyjącej na tych terenach"44. Podsumowując dodał, że myśli tej dzisiaj (1952 r.!) nie może już na głos wyrażać, gdyż zarzucano by mu potem, że życzy sobie podboju Polski4-"1.

Że tych igraszek myślowych i skrupułów Adenauera nie należało brać zbyt poważnie nawet w momencie ich wypowiadania, miało się okazać przy róż­nych okazjach w pierwszych latach sprawowania przez niego rządów, kiedy to wykluczał możliwość rezygnacji z niemieckich obszarów wschodnich zarówno w trakcie wymiany not dyplomatycznych i rozmów z sojusznikami, jak i wo­bec opinii publicznej: można to było zrozumieć raczej jako zamiar „podboju" niż propozycję kondominium. Ponadto już na początku lat pięćdziesiątych idea kondominium była dla opinii międzynarodowej niewystarczająca, dla wypę­dzonych zaś oznaczała zdradę. Najbardziej bezwzględni krytycy Adenauero-wskiej polityki układów z Zachodem przyjmowali założenie o istnieniu Nie­miec w granicach z 1937 r. i na takiej samej podstawie opierały się krążące po Republice Federalnej alternatywne plany w sprawie Niemiec, jak chociażby memorandum deputowanego FDP i dyplomaty Karla Georga Pfleiderera z września 1952 r.46

W punkcie 4 przyjętej H) czerwca 1953 r. głosami wszystkich partii demo­kratycznych „pięciopunktowej" rezolucji Bundestagu odnoszącej się do dysku­sji nad konferencją czterech mocarstw w sprawie Niemiec można było przeczy­tać: „Tam (w niezależnie uzgodnionym traktacie pokojowym z wolnym rządem ogólnoniemieckim - D.B.) nastąpi dopiero regulacja otwartych jeszcze kwestii terytorialnych"47. To sformułowanie pozostawiało miejsce na interpretację spraw terytorialnych przez przedstawicieli narodu. Przynajmniej formalnie uwzględniali oni brak wsparcia międzynarodowego dla niemieckiej pozycji w kwestii granicy z Polską.

44 Cyt. według H.-P. Schwarz, Adenauer. Der Sic/tnsiiuinn..., s. 18.

45 Ibidem.

4(1 Por. S.J. Glatzeder. Die Deułschiimdpoidik der FDP in der Ara Adenauer. Ktmz.eptnmet\ in Entstelmng nml Pruxis, Baden-Baden 1980; s. 63. W ostatnim „Memorandum" (1957 r), które z powodu choroby nie zostato ukończone. Pfleiderer zauważył ..Granice z 1937 r. są politycznie nie­realne: la na Odrze i Nysie, ale również ta na Łabie, stały się w dużym stopniu (immer mehr) rzeczy­wistością." (ibidem), Pfleiderer stwierdzi! tam jednoznacznie, że należy się liczyć z utratą obszarów na wschód od Odry i Nysy. W momencie nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polska. Republika Federalna powinna wynegocjować zastrzeżenie w kwestii granicznej, ponieważ należałoby ją roz­strzygnąć jedynie po zjednoczeniu (Wiedervereinigung)" (ibidem, s. 63 i nasi.) Schwarz. Adenauer. Der Staaisnuani... s. 86 i s. 126.

Stanowisko rządu AiieiHiuera wohec Polski

36

Żadnych względów dla historii i uczuć narodów wschodnioeuropejskich, a Polaków w szczególności, nie wykazał kanclerz federalny podczas formowa­nia swego gabinetu po wyborach do Bundestagu w 1953 r. Gdy „brunatni" po 1945 r. okazali się lojalnymi „krętogłowymi", Adenauer - pragnąc włączyć ich w system polityczny Republiki - dwie teki ministerialne powierzył przedstawi­cielom partii uciekinierów i wypędzonych Związku Wypędzonych ze Stron Ro-d/Jnnych i Pozbawionych Praw (BHE): Waldemarowi Kraftowi i Theodorowi Obcrlanderowi. Krafl (rucznik 1898), weteran niemiecko-polskich walk narodo­wościowych, w latach 1920-1939 był dyrektorem naczelnym Głównego Zrze­szenia Niemieckich Związków Chłopskich w Poznaniu i posłem na Sejm z ra­mienia niemieckiej mniejszości narodowej. W 1943 r. wstąpił do NSDAP i zo­stał honorowym hauptsturmfuhrerem SS. Oberlander - uczony i ekspert ds. Eu­ropy Wschodniej -brał udział w „marszu na Feldherrnhalle" 9 listopada 1923 r., a od 1933 r. byt członkiem NSDAP, hauptsturmfuhrerem SA i gauamtsleiterem. Uczestniczył również w wyprawie Wchrmachtu na Wschód. Z drugiej strony jednak: „mógł on powiedzieć o sobie, że często krytykował nieludzką politykę narodowego socjalizmu wobec narodów Wschodu (sic!), przez co sam się nara­żał. Jego ideałem była Europa Wschodnia znajdująca się pod niemiecką hege­monią, w której narody słowiańskie traktowane miały być zręcznie, jako tako po ludzku i z pewnym respektem dla ich kulturowej odrębności"48. Jakkolwiek ocenia się powołanie obu tych polityków BHE na stanowiska ministerialne, to i tak dojdzie się do wniosku, że względy polityki zagranicznej, polityki wobec Europy Wschodniej i Polski nie odgrywały tutaj żadnej roli. Był to wynik pry­matu polityki wewnętrznej.

Ten sam wzgląd na wypędzonych w sposób widoczny przesądził o tym, że rząd federalny - wbrew życzeniom wyrażonym przez przewodniczącego Komi­tetu Centralnego Niemieckich Katolików (ZdK) Karola księcia zu Lówenstein -nie zaprotestował przeciwko zdjęciu z urzędu i pozbawieniu wolności prymasa Polski - Stefana kardynała Wyszyńskicgo i przeciw prześladowaniu tamtejszego Kościoła katolickiego. Wyszyński bowiem „wypowiedział się zdecydowanie za polską granicą na Odrze i Nysie"49. Rząd federalny przejawił zaledwie gotowość zapoznania ONZ za pośrednictwem Stałego Obserwatora Republiki Federalnej z treścią protestu ZdK-10.

Deklaracja rządowa drugiego gabinetu Adenauera z 20 października 1953 r. w części dotyczącej polityki zagranicznej mogfa tylko na nowo potwierdzić prio­rytety Republiki Federalnej z 1949 r.: niezawisłość, zjednoczenie Niemiec, zjed-

4R Ibidem, s 117.

49PA/AA, Abllg. 2, Bd. .114; Aulz-eichnung. 20.10.1953

™PA/AA. Abtlg. 2. Bd. 314; Bntwurf, 20.10.1953.

37

noczenie wolnej Europy i integracja Niemiec we wspólnocie europejskiej-"'1. Te­mat Polski został poruszony jedynie pośrednio w związku z kwestii} granic. Ade-nauer oświadczył po prostu, że ..naród niemiecki nigdy tej t?,w. granicy na Odrze i Nysie nie uzna", oraz dodał „z całym naciskiem", iż ..problemy związane z gra­nicą na Odrze i Nysie (...) nie powinny być? rozwiązane przemocą, lecz wyłącznie na drodze pokojowej"-2.

W układzie z USA, Wielką Brytania i Francją z 26 maja 1952/2? październi­ka 1954 r. dotyczącym stosunków pomiędzy Republiką Federalną Niemiec a mo­carstwami zachodnimi rząd federalny potwierdził formalnie, że swoją politykę będzie prowadził zgodnie z zasadami Karty Narodów Zjednoczonych. Wraz z przystąpieniem do NATO Republika Federalna zobowiązała się także (zgodnie z art. I układu waszyngtońskiego z 4 kwietnia 1949 r.) do wyrzeczenia się groźby przemocy i jej używania. Poza tym rząd federalny wydał 3 października 1954 r. wiążące w znaczeniu międzynarodowoprawnym oświadczenie, w którym m.in. zapisano: „Republika Federalna Niemiec zobowiązuje się zwłaszcza do tego, aby nigdy nie dążyć do zjednoczenia Niemiec lub zmiany aktualnych granic przy użyciu siły, a wszelkie kwestie sporne pomiędzy [nią a] innymi państwami roz-wiązywać środkami pokojowymi"^.

Stanowisko rządu federalnego w sprawach dotyczących Polski było zdomi­nowane początkowo przez ograniczone pole działania w polityce zagranicznej RFN jako dążącego do niezależności protektoratu oraz przez problem Odry i Ny­sy. Jednak na co dzień na postawę Niemców wobec Polaków co najmniej tak sa­rno duże znaczenie, jak kwestie doktrynalne i dyplomatyczno-polityczne, miały przymusowe przesiedlenia i emigracja ludności niemieckiej z przyłączonych do Polski prowincji wschodnich, a także losy wielu tysięcy niemieckich więźniów w polskich więzieniach i obozach pracy. Organy rządu federalnego w swej co­dziennej pracy zajmowały się nie tyle oświadczeniami dotyczącymi granicy na Odrze i Nysie, ile integracją przesiedleńców z Polski oraz polepszeniem ich wa­runków życia lub uwalnianiem Niemców znajdujących się w polskich więzie­niach. Z powodu braku oficjalnych stosunków z Polską kontakty z niemieckimi więźniami odbywały się za pośrednictwem Towarzystw Czerwonego Krzyża Niemiec Zachodnich i Polski.

5' Wyciągt z deklaracji rządowej kandcrza federalnego Adenauera w Bundestagu przedłożonej 20 października J 953 r., w: Au/^n/w/mA der źfundf.tif/MfMŁ D«imW«nd. DotiwffHff v w; /949-Y99V. hrsg. aus AnlaB des 125. JubHaums des A u swa'ni gen Amls. Ktiln 1995. s. 203.

52 /łiWfw. s. 204.

^ Cyt. według DotumfHMwi dfr gu/?df.M?/,'fi?f!mg ?;un Gfmi/nf;7/r/jHYWM /?. Vn/) /%& w Tfiff żur Dei/Ao/;/«/; d/łoMit, Bd III. hrsg. v. Bundcsministćrium tur inncrdeutschc Bcaichungen. 1970. s. % i nasi.

38

Na początku 1953 r. Ewangelicki Zakład Pomocy zarejestrował więźniów, w tym 260 kobiet^ w 92 polskich więzieniach. W rok później w Cen­tralnym Ośrodku Pomocy Prawnej w Bonn zajęto się 3051 przypadkami niemiec­kich więźniów w Polsce, w tym 250 kobiet. Wydane w Polsce w większości pra­womocne wyroki opierały się z reguły na dekrecie z 31 sierpnia 1944 r. o przyna­leżności do NSDAP lub jej struktur^. Do starań o losy niemieckich więźniów za­równo u mocarstw zachodnich, jak i w państwach bloku wschodniego włączył się osobiście kanclerz federalny, mimo że w Ministerstwie Spraw Zagranicznych z powodów formalnych i z uwagi na ewentualne reperkusje międzynarodowe zgłaszane były zastrzeżenia przeciwko przyjmowaniu przez Adcnauera osób spo­krewnionych z niemieckimi więźniami^, o września 1955 r. kanclerz przyjął dele­gację kobiet, których krewni zostali uwięzieni w ZSRR, Potsce i Czechosłowacji. Wobec stwierdzenia żony jednego z mężczyzn uwięzionych \v Polsce, że jej mę­żowi ostatnio nie są doręczane paczki, Adenauer zarządził zbadanie, „czy problem dostarczania paczek może być poruszony w rozmowach gospodarczych z Poi-ską?"^ Następnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zarządziło, aby „kwestia ta była podniesiona w stosownym czasie przy okazji rozmów na tematy gospodarcze z Polską"^. Adenauer wskazał tym samym na powiązanie kwestii humanitarnych z interesami gospodarczo-finansowymi, istniejące od samego początku w stosun­kach zachodnioniemiecko-polskich. Zależność ta w całej swej wyrazistości wyni­kała pierwotnie z przeciwieństwa systemów: liberalnej demokracji i totalitamo-autorytarnej dyktatury. Została ona zlikwidowana w sposób immanentny dopiero po wprowadzeniu systemu demokratycznego w Polsce (39R9/I990).

Zależność ta wskazywała zarazem na istnienie stosunków gospodarczych między Republiką Federalną a Polską, podczas gdy nawiązanie kontaktów mię­dzy Bonn a Warszawą na płaszczyźnie polityczno-dyplomatycznej było w roku odzyskania zewnętrznej suwerenności przez Niemcy Zachodnie (1955) więcej niż niewyobrażalne z powodu konfliktu o granicę na Odrze i Nysie oraz ich ro-

39

szczenią do wyłącznej reprezentacji narodu niemieckiego. Handel znacznie wy-przedzał politykę już od końca lat czterdziestych. Jeszcze przed powstaniem Re­publiki Federalnej 21 grudnia 1948 r. „Joint Ex port & Import Agency" (JĘTA) podpisała w imieniu trzech zachodnich stref okupacyjnych Niemiec pierwszy protokół towarowy z Pulską^. Następna umowa pomiędzy JEIA a Polską zusta-ła podpisana 9 czerwca 1949 r. i obowiązywała do 30 czerwca 1950 r. We wrześniu 1949 r. Republika Federalna Niemiec jako spadkobierca JEIA przejęta tę umowę. Za jej realizację odpowiedzialne było Ministerstwo Wyżywienia, Go­spodarki Rolnej i Leśnej*"". Dotychczasowy jednoroczny czas jej obowiązywa­nia rozszerzono na okres półtoraroczny na podstawie układu handlowego z 19 lutego 1952r.<"

Niesłuszne byłoby zatem mniemanie, że pierwsze lata zachód n ioniemieckiej polityki zagranicznej były latami zupełnego braku stosunków lub oficjalnych kontaktów Ł porozumień z Polską, co z reguły uzasadniano ograniczeniem zew­nętrznej swobody działania Bonn (do 1955 r.) i polityczno-doktrynalnego samo-ograniczenia się (od 1955 r.) pierwszych gabinetów Adenauera (lata 1949-1953, 1953-1956/1957).

Na początku 1955 r., gdy zarysowała się szansa na odzyskanie suwerenności, a tym samym rozszerzenie swobody działania w polityce zagranicznej, zacho-dnioniemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wykorzystało pertraktacje z Polską na temat przedłużenia okresu ważności protokołu towarowego w cetu zinstytucjonalizowania tych kontaktów. Rząd federalny złożył wówczas Warsza­wie propozycję „utworzenia niemieckiego przedstawicielstwa handlowego o cha­rakterze oficjalnym lub półurzędowym"^. Już od 1949 r. na podstawie umowy o handlu i płatnościach, podpisanej w 1948 r., Polska utrzymywała we Frankfur­cie nad Menem swoją misję handlową^. 31 stycznia 1955 rząd polski zapowie­dział zakończenie, a 18 lutego 1955 r. zakończył stan wojny z Niemcami^. Jed­nocześnie strona polska określiła „normalizację" stosunków z „Niemiecką Re-

der

^ Por. M. Lindcmann,/ln/aMgf rncAfunj? vwi HaHtMłtfrmrmMgfPi m den

ZM Erńard. .Sfudicn J994, s. 45-96. tutaj: s. 47. *"0 E. C zi orne r, Df

P73. w Strobel.

, w: ii</f?n. x. l ji l -170. tutaj. s. 154.

" Aufzeichnung Łupin, 28.02.1955; PA/AA, Ref. I1IA 6, Bd. 173. ^ Por. J. Skodlarski. Jmj«Mt/ Aan^»tvf fW.wb ? otu/jtic^nYwi ;. ..Dzieje Najnowsze" 4, 1993. s. 9 S- 1 06, tutaj: s. 100 i nasi.

. H. -A. Jacobscn. M. T o mat a (HrsgJ, ^. <J(., s. 78 i nast

w: R. A. Blasius (Hrsg.). Vmi /Me-/96\?, Munchen

42

publiką Federalną"^ jako możliwą. Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicz­nych -• po pierwszym przyjaznym przyjęciu oferty Honn - zawiodło się w swoich oczekiwaniach, gdy jeszcze w tym sum y m roku wyszJu na jaw. że wszystkie pań­stwa wschodnioeuropejskie odrzuciły propozycję nawiązania oficjalnych stosun­ków handlowych w zamian za ustanowienie stosunków dyplomatycznych. Na­wiązanie stosunków dyplomatycznych z Warszawą było dlii rządu federalnego niemożliwe nie tylko z powodu pmwa do wyłącznej reprezentacji L.Hallsleindo-ktrin"), lec? także ze względu n u nie rozwiązany konflikt o granicę na Odrze i Nysie. Chociaż handel znacznie wyprzedzał politykę, to zainteresowanie konta­ktami gospodarczymi i rynkami nie miało tak dużego ciężaru gatunkowego, żehy doprowadzić do rewizji podstawowych doktryn polityki zagranicznej. Prymat polityki nad gospodarką został utrzymany (nakaz zjednoczenia, roszczenie do wyłącznej reprezentacji, zastrzeżenie w kwestii granic).

Ta szczególnie problematyczna relacja między owymi dwiema sferami, wy­nikająca z historyczno-politycznych i moralnych obciążeń stosunków (zacho-dnio)niemiecko-po!skich, stała się potem przedmiotem zażartych dyskusji w Re­publice Federalnej, szczególnie przy okazji rokowań i podpisania porozumień między obu krajami w 1975/1976 r. Przeacza się przy tym fakt, że Bonn już ponad 20 lat wcześniej poprzez ustępstwa na gruncie gospodarczym i protokolar­nym (np. wysłanie delegacji do Warszawy!)^ usiłowało sprowokować polskie kierownictwo do wykazania znacznie więcej dobrej woli w kwestiach humanitar­nych. W protokole dodatkowym do ważnego układu handlowego z 19 grudnia 1955 r. uzgodniono dostawę zbóż z Republiki Federalnej do Polski. Aby ułatwić transakcję Bonn udzieliło Warszawie kredytu w wysokości 50 min DM, którego

41

jednak Polska w całości nic wykorzystała67. Jednocześnie rza.d polski zezwolił na podjęcie rozmów między Polskim a Niemieckim Czerwonym Krzyżem na temat łączeniu rodzin. W grudniu 1956 r. doprowadziły one do ustnego porozumie­nia68. Ponieważ polskie władze znacznie ułatwiły przeprowadzenie tej operacji poprzez organizowanie zbiorowych transportów, liczba połączonych rodzin w la­lach 1956-1958 gwałtownie wzrosła6''.

67 For. E. Schul/, Mumie! wsJien Pol>"k «'"/ Profit, w. H.-A. JacoKen i in. (Hrsg.), Bun-tteu-eiwbliL Deu/.-n-itland. V<>lksrqnibitk Polen. BiUin;. tle r Beziehutji>e>i. Pnihicme und Perspektn-cn ihrer KonniiUsieriwz. Frankfurt ;im Main 1979. s. 185-207. t utaj: s. 19?: por. leż G .W. Stiobel. DirinitHfnh-bitiKlcsdettiscIiini... s. 156.

6S Sekretarz sianu Tłieodor Sonnemann (Federalne Ministerstwo Wyżywienia i Gospodarki Rol­nej): „Według n/gotlnieii nie należy rozmawiać o umowie handlowej, a zwłaszcza ojej wewneliY-nym związku /e sprowadzaniem Niemców" fAktennoli/. vom 7.12 1955: P A/A A. Abilg. 7,

42

Polityka skrępowana doktryną

(1955-1961)

Po wejściu w życie traktatów paryskich 5 maja 1955 r. priorytety bońskiej poli­tyki wschodniej pozostały nie zmienione. Także po odzyskaniu swobody dzia­łania w stosunkach międzynarodowych w wyniku ogłoszenia przez trzy mocar­stwa suwerenności Republiki Federalnej, ZSRR pozostał w świecie wyobrażeń i koncepcji Adenauera osią i punktem ciężkości świata wschodniego, potęgą, która w końcu miała decydować o dalszych losach Niemców w Europie Środ­kowej, już chociażby dlatego, że w jej wfadaniu była NRD: ..Tylko Moskwa się liczyła"1.

Nowa suwerenność raczej zdezorientowała kanclerza, który wyczuwał, że ujawnią się w ten sposób wewnętrzne sprzeczności jego polityki zagranicznej. Suwerenność oznaczała bowiem, że Bonn mogło także autonomicznie kształto­wać swe stosunki ze Związkiem Radzieckim i jego mniejszymi europejskimi sojusznikami. Od tej pory miały się uwidocznić przeszkody w budowaniu nor­malnych kontaktów ze Wschodem, wynikające z wewnętrznej sytuacji Republiki Federalnej. Nie dały się już one zakamuflować kompetencjami i zastrzeżeniami aliantów. Aktywność Republiki Federalnej w polityce wschodniej była również doniosła dla relacji z sojusznikami. Zimna wojna nie była wprawdzie zbyt popu­larna ani we Francji i Wielkiej Brytanii, ani w USA- z biegiem czasu wychodzi­ły stąd nawet pewne naciski na Bonn w kierunku odprężenia. Ale każdego rodza­ju aktywność młodej republiki mogła odtąd obudzić starą nieufność mocarstw za­chodnich. „Echo, jakim odbiło się na Zachodzie nawiązanie stosunków ze Związ­kiem Radzieckim, pokazało mu (Adenauerowi - D.B.) wyraźnie, że osiągnął gra­nicę samodzielności, którą gotów był tolerować Zachód"'. Jednak dobrze rozu­miane interesy Republiki Federalnej miały dla tej decyzji rozstrzygające znacze­nie. I gdyby kanclerz również w interesie urzeczywistnienia bońskiej racji stanu dostrzegł, że stosunki z Polską należy stopniowo porządkować - chodziłoby tu przecież o trwający latami proces, a nie o spektakularną, w pośpiechu przygoto-

43

waną akcje, jak podróż kanclerza do Moskwy we wrześniu 1955 r. - to wówczas żaden z zachodnich sojuszników nie mógłby i prawdopodobnie nie chciałby mu w lym przeszkodzie, powołując się na racjonalne uzasadnienie. Wszyscy zachod­ni partnerzy Bonn akceptowali bowiem w mniejszym luh większym stopniu sta­nowisko Polski odnośnie do kwestii terytorialne}.

3.1. Kanclerz i jego pierwszy minister spraw zagranicznych

U Adenauera nie widać było oznak prowadzenia „polityki wschodniej", któ­ra w danych okolicznościach przyznałaby Polsce samodzielną rolę, a wkrótce miało sig okazać, czy wraz z objęciem stanowiska ministra spraw zagranicznych przez von Brentano zachodnioniemiecka polityka wobec Polski zostanie wzbo­gacona o nowe akcenty i „nową myśl polityczną". Jak stwierdził jego polityczny biograf Daniel Kosthorst3. w politycznym wyobrażeniu świata von Brentano jed­ność Europy jawiła się jako byt idealny: „zbudowany na fundamentach wspólnej historii i tradycji. Opierając się na tym przekonaniu obstawał on przy pojęciu Eu­ropy Środkowej z czasów przedwojennych, widząc w niej - oprócz Niemiec -Polskę, Czechosłowację i kraje bałtyckie. Dawało się łatwo wyczuć wyraźną sympatię tego katolika do Polaków, wobec których czuł się też w szczególny spo­sób moralnie zobowiązany z powodu zbrodni dokonanych przez narodowoso-ejalistyczne Niemcy1'4. Czy jednak w świetle niemieckich interesów politycznych i realiów wynikających z istnienia bloków politycznych idealny obraz Europy von Brentano mógł wpłynąć na praktyczną politykę wobec Polski, co prawdopo­dobnie wywołałoby konflikt z kanclerzem? Czy w działalności von Brentano uwidoczniły się zarysy polityki, która pozwoliłaby mu pretendować do roli pre­kursora w polityce wschodniej jego następcy Schródcra?

Pierwsze oświadczenia von Brentano pozwalały rzeczywiście wnioskować o pojawieniu się nowych akcentów w polityce wobec Warszawy. Podczas gdy Adenauer politykę wobec ZSRR wyraźnie zastrzegał dla siebie", w sprawach Eu­ropy Środkowo-Wschodniej, zajmującej w koncepcji kanclerza nic nie znaczące

3 Na ten temal lak/e J. Dii l f fe r. Gebor^ie Sttirke. .,Die Zeit" 11, i 1.03.1994. ,,...dotychczas najbardziej zasadnicza historia polityki zagranic/nej młodej Republiki Federalnej w tamtych latach, zwłaszcza dla stosunków ze Wschodem".

4 D. Kosthoist, «f>. iii., s. 167.

^ Por. A. B a rin g. Se/tr \ ere/irlcr Hen Ilundeskunzier! Heitirich von Iłrenttmo ii» Sfhnfiwei'!/-\c/iiiit Konrad Adenauer 19-tV-IVM. Hambure 1964. -,. 151.

Kanclerz i /ego pierwsza minister spraw ~(igrtinic~n\'ch

44

miejsce, dał on von Brentano „pewien margines swobody" w momencie nomina­cji na stanowisko ministra spraw zagranicznych w czerwcu 1955 r.6

Bezpośrednio po nominacji von Brentano wspomniał w dwóch wywiadach o możliwości nawiązania stosunków politycznych ze wschodnimi sąsiadami. Na­zwał je nawet „interesem niemieckiej polityki zagranicznej"', zanim Adenauer ostrożnie wyraził swoją pozytywną opinię na len temat<s. Nie wynikły jednak z te­go żadne praktyczne konsekwencje. Kontakty gospodarcze nadal rozwijały się skromnie, a polskie zabiegi o normalizację stosunków politycznych nie były bra­ne poważnie. Bonn nie doceniało taktu, że oświadczenie Polski w kwestii nie­mieckiej i deklaracja rządowa premiera Józefa Cyrankiewicza9 były datowane wcześniej aniżeli stosowne oferty z Moskwy.

Uporczywe trzymanie się przekonania o szczególnej roli ZSRR i instrumen­talnym znaczeniu stosunków ze Wschodem dla polityki niemieckiej w ogóle oznaczało rezygnację z myślenia o Polsce jako samodzielnym czynniku. Swobo­da działania Bonn uległa dalszemu ograniczeniu w wyniku następstw podróży kanclerza do Moskwy; ograniczenie to miałoby - zdaniem polityków bońskich -zapobiec załamaniu się zasadniczej konstrukcji polityki niemieckiej. Od czasu ekstensywnej interpretacji przez von Brentano zasady nieuznawania, nie doty­czącej stosunków z ZSRR jako jednym z czterech mocarstw, a wyrażonej przy okazji konferencji ambasadorów w grudniu 1955 r., stosunki ze Wschodem za­sadniczo zależały od nastawienia krajów Układu Warszawskiego do istnienia NRD. Wraz ze sformułowaniem „doktryny Hallsteina" w deklaracji rządowej z 28 czerwca 1956 r.10, polityka wobec Polski i całej Europy Wschodniej stała się pochodną polityki niemieckiej. Bonn obawiało się zatem, że podejmując stosunki dyplomatyczne z Polską i innymi państwami bloku wschodniego, w obliczu wschodniej teorii „dwóch państw niemieckich" będzie musiało zrezygnować z prawa do zjednoczenia".

(> Por. D. Kosthorst, <>p. dl., s. 168.

7 Bullctin des Prę ssę- und In format ionsamtes der Bundesregierung (dalej: Bulletin), 1955.

s. 879.

ł959), zusammeiigestellt und iihersetzt von J. Maass, Bonn-Wicn-Zurich 1960, s. 106 i nast.

'" Bericht iiber cJie uussenpoiitische Lagę vom Bundesministerdes Auswaitigen (...) am 28. Juni 1956. w: Aujienpolitik der Bttndesrepuhhk Deutstlilunct..., s. 231 i nasi.

"ibidem.

45

3.2. Jeszcze raz: niemiecko-polski konflikt szczególny (granica na Odrze i Nysie)

Jako zachodnionieiniecko-polski konflikt szczególny - granica na Odrze i Nysie była dodatkową przeszkodą w normalizacji stosunków w połowie lat pięćdziesiątych. Co prawda zarówno politycy konserwatywni, juk i realistycz­nie postrzegający stosunki międzynarodowe, w tym m.in. Adenauer i von Bren-tano, od początku lat pięćdziesiątych byli świadomi faktu, że sojusznicy Repub­liki Federalnej mieli inne niż rząd zachodnionierniecki wyobrażenia na temat granic zjednoczonych Niemiec. Mimo to opowiadali się oni za zasadą nieuzna­wania oraz odroczeniem uregulowań granicznych do traktatu pokojowego. Aż do późnych lat sześćdziesiątych sprawa granicy z Polską stanowiła niepotrzeb­ny balast w polityce zagranicznej, ograniczający aktywność rządów federal­nych, a czasami wręcz je ośmieszała, gdy prowadziła do myślenia ideologiczne-§o i dyplomatycznej bezradności. Szeroko pojęta opinia publiczna - w latach pięćdziesiątych zaabsorbowana rozszerzeniem i pogłębieniem związków z Za­chodem - nie była jeszcze świadoma samosparaliżowania polityki wschodniej i polityki wobec Polski.

Rząd federalny miał jednak w owym czasie bardzo ograniczone pole ma­newru - opinia publiczna, którą kształtowały wówczas jeszcze bardzo wpływowe związki wypędzonych, miała w pamięci relatywnie świeże doświadczenia wyni­kające z wypędzenia i wysiedlenia milionów ludzi oraz okropności z tym zwią­zanych. Respektowanie granicy na Odrze i Nysie nie znalazłoby wówczas popar­cia w Republice Federalnej. Dlatego też związki wypędzonych otrzymały w przededniu wizyty kanclerza w ZSRR formalne zapewnienie o utrzymującym się w mocy zastrzeżeniu o odroczeniu uregulowań granicznych do czasu podpi­sania traktatu pokojowego. Potwierdzenie tego zastrzeżenia udało się delegacji zachodnioniemieckiej wymusić na sowieckim kierownictwie w ostatniej godzi­nie przed odlotem z Moskwy'-. W tym samym czasie kanclerz wzbraniał się przed podaniem do publicznej wiadomości własnego przekonania o utracie tery­toriów na Wschodzie'^.

., s. 219.

-SWJ

Bonn I9H4. s 55-65,tutuj:s 57.

46

Minister spraw zagranicznych von G renta no w równie małym stopniu jak kanclerz wierzył w ponowne wcielenie byłych prowincji wschodnich^. Uwido­czniło się to w całej rozciągłości, gdy l maja 1956 r. podczas śniadania dla prasy w Ix)ndynie na pytanie o rangę problemu granicznego w polityce niemieckiej \on Grentano odpowiedział, ..że naród niemiecki stanie pewnego dnia przed dy­lematem, czy jest gotów do rezygnacji z tych obszarów w celu uwolnienia w ten sposób 17 milionów Niemców w strefie sowieckiej, czy też nie zechce tego uczy­nić dla zachowania nieco problematycznych pretensji do terytoriów na Wscho­dzie"^. Jednak w oficjalnym oświadczeniu złożonym w dwa dni później von B ren tan o podkreślił z naciskiem, że Republika Federalna „nigdy nie uzna granicy na Odrze i Nysie ani nie uczyni z niemieckich obszarów na Wschodzie obiektu przetargowego jakiegokolwiek rodzaju"'*'. To zdementowanie wcześniejszych enuncjacji - czy też dodatkowa i osłabiająca je interpretacja - było spowodowa­ne oceną sytuacji politycznej w Republice Federalnej i nastawieniem większości społeczeństwa. Mimo </eme/m, związki wypędzonych gwałtownie zareagowały. Przewodniczący BdV. Linus Kather, wykorzystał dzień nadania nagrody Karola równie kontrowersyjnemu Winstonowi Churchillowi w celu przypuszczenia frontalnego ataku na rząd Adenauera. Jednak kanclerz milczał'^.

Gdy von Brentano raz jeszcze, tym razem na początku czerwca 1956 r. w wywiadzie dla „Yorkshire Post'% odszedł od oficjalnego języka politycznego Bonn i uznał pertraktacje z Polską na temat granic -jeszcze przed podpisaniem układu pokojowego - za wyobrażał ne, a także pogrzebał praktycznie nadzieje or­ganizacji wypędzonych na powrót na obszary wschodnie, wyrażając przekona­nie, że ze względu na udaną integrację nie należy liczyć się z wielkim powrotem na te ziemie^, GB/BHE zażądał)' jego ustąpienia lub odwołania. Następstwem tego było pokajanie się ministra spraw zagranicznych przed Górnoślązakami l li­pca 1956 r. Nie po raz pierwszy i nie ostatni rozsądne przemyślenia o możliwo­ściach normalizacji stosunków z Polską zostały zdeprecjonowane w wyniku we­wnętrznego nacisku politycznego, co nie zmniejszyło podejrzeń działaczy wypę­dzonych i ich prasy, że stoi za tym „nowa koncepcja wobec Wschodu": polityka

'" Por. A. Kro h n. f//?, t//., s. 523 Adfiiaucr \v poufnej mimowie % przewodniczącym frakcji opozycyjne] SPD EnchemOilenhaucrem w JV55 r.: ..Udrą i Nysa. mytoria na Wschodzie ud., nić ma ich (die sind wcg)!Już ich nic ma. l kto będzie mus u ł się o m targować, no. już nie ja" iNicderschril! Ollenhauer vum 30.0S.I955. cyi. według L. Lisi n g. fo/(v(/;n/iM f/fr.WVJ.... s. 57). Fmrm zakwe­stionował o\laimo autenlycznrKć lej \vypu\viedzi (.\. 522). ale wskazał jednocześnie na inne dowody podobnej do pu wyższe j intciprctacji (?,. 552 i nas;.).

'^ Cy t. według A H a r i n g. „V/jr i ?;?/;/w /A'n &iw/f.v/.(f/;:Vrr.. .s 192. "'Hulicun. 195ń. > 778.

'' Pui. R. von żur M u h l c n. 15. M u 11 u r. K. S c h m i t /.;;/). t //.. ^. ] | ? 'H Bulklin. 1956. s. 977. I(X)I.

47

niepodległościowa w Europie Wschodniej w zamian za uznanie terytorialnego status (jito]t). ..Zamiana" ta, nie mogąca być wtedy przecież niczym innym jak tylko uznaniem od dawna istniejących faktów, dokonała się 34 lata później w nie­mi ecko-polsk im traktacie granicznym w ramach realizacji postanowień konfe­rencji „2+4''. W 1956 r. „zamiana" taka była nierealna, lecz na dłuższą metę bar­dziej rokująca powodzenie niż postawa rewizjonistyczna.

W tym miejscu należałoby wspomnieć o kilku zasadniczych sprawach, doty­czących aktywności i oddziaływania związków wypędzonych na politykę Bonn wobec Polski w czasach Adenauera2". W pierwszym rzędzie ich parlamentarzy­ści z powodzeniem wpływali na odraczanie prac nad wnioskami i projektami ustaw, które były nie po ich myśli. Za pomocą interwencji u kolejnych ministrów federalnych związki wypędzonych mogły także przeforsowywać decyzje finan­sowe i personalne oraz uzyskiwać demonstracyjne oświadczenia rządu federalne­go i partii politycznych co do prowizorycznego charakteru granicy na Odrze i Nysie. Bezpośredni ich wpływ na decyzje był jednak niewielki, zważywszy, że nie doszło, ani nie mogło dojść, do żadnej kontroli ani ze strony samych związ­ków, ani ze strony ich przedstawicieli. Parlamentarzyści ci byli jednakże nie tyl­ko członkami związków wypędzonych, lecz także członkami swoich partii i fra­kcji. Dlatego siłą rzeczy musieli popadać w konflikty interesów, gdy polityka ich partii kolidowała z interesem związku. W tego rodzaju sytuacjach górą bywał najczęściej interes partii. Także niezależna polityka wobec rządu, jaką próbował prowadzić Kather wiosną i latem 1956 r., została w końcu udaremniona przez rząd i partie rządowe, chociaż pierwsze reakcje Adenauera i von Brentano na in­terwencje Kathera sugerowały coś innego-'. Niezdecydowanie rządu nie było w tym okresie następstwem nacisku związków wypędzonych, lecz raczej wyra­żało własną niepewność co do metody, za pomocą której zamieizał on utrzymać kwestię niemiecką na porządku dziennym polityki europejskiej i jednocześnie polepszyć stosunki ze wschodnioeuropejskimi sąsiadami.

Faktycznie wypowiedzi von Brentano można byłoby określić jako „balon doświadczalny", za pomocą którego zamierzał on jeszcze przed kulminacyjnym momentem destalinizacji w Polsce - latem i jesienią 1956 r. - sprawdzić skutki zbliżenia niemiecko-polskiego, „gdyż dla Polski sprawą najwyższej wagi było wyrwanie się z uścisku Związku Radzieckiego i strefy radzieckiej"^-. Z tej samej

'9 Por p. Kosthorst. ry?. c;V.. s. 174.

-^Por P Reichcl, «/;.r;r. s. 233-23S; dalsze wskazówki hihliogiaficznc w: R von żur M u h l e n. B. M u 11 e r. K. S c h m i t z. «/?. t iV.

-l R von żur Muhlen. B. M iii Ic r, K. Schmitz. f;/), u/., s. I25inast. Z-P A/A A. MŁnisłcituro. Bd. 155; Girspńiclisaufzeichnung Bi^ntann/Richic (ambasador Kana­dy), 7.07.1936.

48

przyczyny von Brentano wyrażał kilka miesięcy później wręcz nadzieję na zain­teresowanie Polski zjednoczeniem Niemiec--*. Jak współcześnie brzmiały te my­śli - można się przekonać, przeglądając dokumenty demokratycznej opozycji w Polsce w latach osiemdziesiątych! Rozważania te usytuowały zachodnionie-mieckiego ministra spraw zagranicznych w najlepszym towarzystwie, albowiem również amerykański sekretarz stanu John Foster Dulles dopatrywał się ścisłego związku między kwestia graniczną a emancypacją Polski.

3.3. Rok 1956 jako czas przełomu: niewykorzystane szansę w stosunkach z Polska.

Jeszcze przed kulminacyjnym momentem polskiego ruchu powstańczego w końcu czerwca 1956 r. wybrał się w podróż do Polski pierwszy zachodnionie-miecki polityk-przewodniczący FDPi były minister sprawiedliwości, praktyku­jący katolik Thomas Dehler. W wywiadzie dla „Słowa Polskiego", udzielonym 7 czerwca, poparł on ponowne nawiązanie stosunków politycznych, kulturalnych i handlowych między Republiką Federalną Niemiec a Polską^. Podróż Dehlera do Polski nie pozostawiła jednak żadnego śladu w polityce Republiki Federalnej.

Destalinizacja i liberalizacja w Polsce po 28 czerwca 1956 r. pozwoliły Bonn i Waszyngtonowi włączyć na krótko dwie nowe myśli do scenariusza po l i tycz no-dyplomatycznego. Z jednej strony faktycznie zakiełkowała nadzieja na wewnę­trzną demokratyzację Polski i je; emancypację w dziedzinie polityki zagranicz­nej, czego następstwem mogło być -jak myślał von Brentano - wniesienie kwe­stii granicznej do rozmów niemiecko-polskich w skali nie narodowej, lecz euro­pejskiej. Z drugiej zaś strony zarówno Adenauer. jak i von Brentano obawiali się, że zbyt otwarte dowody sympatii dla polskich dążeń emancypacyjnych oraz pub­liczne spekulacje na temat rzekomych „zamiennych interesów" mogłyby sprowo­kować Związek Radziecki do interwencji w Polsce. Od tragedii Węgrów minęło bowiem dopiero kilka tygodni^. Nie wysondowano jednak możliwości pewnego

-^ //)/&';». Bd. 156: Gesprachsaufzeichnung Brentaro/Richic. 7.07.1956

-"*Cyt. według L. Elsing. Srir/ffMfm^twf/f zm(/ /Wen. Off fff/f/i/) H(//.Yc/j(mf;-yfifmg, Bonn I9SL s. 295.

-^ Por. także K. Go t to. /MffKmcr.ł Dn<(jr///™d- ;»»/ K. Rep gen (Hisg.J, /MffKMM^-.Swf/fefi ///. (/Hffr. ,i;rff/V;if. Mainz 1974. s. 3-91. imaj" s. 20 i nasi.

7. w R Morscy.

49

ożywienia stosunków zachodnioniemiecko-polskich i poprawy atmosfery w o kot Republiki federalnej w Warszawie - co na dłuższa metę mogłoby przynieść po­zytywne efekty - mimo dramatycznego pogorszenia stosunków między NRD a Polską bezpośrednio przed powrotem Gomułki do kierownictwa partii i po jego dojściu do władzy w październiku 1956 r.:6

Na polityczne procesy decyzyjne nie miały żadnego wpływu rodzące się wciąż w otoczeniu kanclerzu idee. poruszające polityczne tabu. a korespondują­ce z problematyki; rozbrojeniową, zjednoczeniem, sprawą polską i kwestia gra­niczną. Rzecznik prasowy Adenauera. krótkotrwały niemiecki obserwator w ONZ Felix von Eckhardt. opracował we wrześniu 1956 r. projekt siedmio-stronicowego memorandum, którego myślą przewodnią była koordynacja poli­tyki zagranicznej Republiki Federalnej z nowymi tendencjami odprężeniowymi między Wschodem a Zachodem oraz ich wykorzystanie dla rozwiązania kwestii niemieckiej. W pierwszej fazie procesu zjednoczeniowego Eckhardt - inspiro­wany prawdopodobnie przemyśleniami posła pełnomocnego w Waszyngtonie Albrechta von Kessela^ - przewidywał wysłanie misji gospodarczych do kra­jów wschodnioeuropejskich, „począwszy od Polski", w celu zbudowania tam bazy zaufania. W kolejnej fazie zostałby przeprowadzony plebiscyt, w którym ludność miałaby się wypowiedzieć, czy życzy sobie zjednoczenia i czy jest go­towa „ponieść pewne ofiary w trakcie wytyczania granicy wschodniej w zamian za takie zjednoczenie". Po pozytywnym wyniku plebiscytu, zadaniem niemiec­kiej „Rady Narodowej" („National-R ates") byłoby pertraktowanie z państwami wschodnimi w kwestiach granicznych „zgodnie z zasadą indywidualnego prawa do stron ojczystych"^. Wolni od przesądów politycy, tacy jak von Rckhardt, Blankenhorn i gen. Adolf Heusinger, od 1952 r. usiłowali wciąż na nowo po­pchnąć sprawę niemiecką do przodu, wykraczając w kwestii granic daleko poza oficjalne stanowisko Bonn-^.

Jeśli nawet pomiędzy wybujałą fantazją a skrępowaną rzeczywistością ist­niała przepaść, a w efekcie końcowym niezdecydowanie i dwuznaczność miały rozstrzygający wpływ na zachodnioniemiecką politykę wobec Polski pod ko­niec 1956 r. i na początku 1957 r., to twórcy tej polityki chcieli być co najmniej

50

/^. Ponieważ Bonn przez świadomą wstrzemięźliwość nie posiadało w Warszawie żadnych bezpośrednich źródeł informacyjnych, ich role odgrywa­ła niemiecka ambasada przy Stolicy Apostolskiej. Pełen sprzeczności rozwój wydarzeń w Polsce nakazywał zachodni oniemieć k i emu Ministerstwu Spraw Zagranicznych i samemu ministrowi najwyższą ostrożność, nawet jeśli narażał się przez to na zarzut bezczynności. Już l S października 1956 r. stosowny de­partament dokonał dokładnej analizy sytuacji w krajach Układu Warszawskiego oraz rozważał jej możliwe konsekwencje dla polityki O on n. „Zalecano przy tym nawet stopniową normalizację stosunków z Warszawą i Pragą"-^. W obliczu wydarzeń na Węgrzech ostrożność kanclerza i ministra spraw zagranicznych znalazła pozornie potwierdzenie.

Szczególne zainteresowanie porozumieniem z Polską nasiliło się. zatem w obliczu niestabilnej eskalacji wydarzeń politycznych w bloku sowieckim. Bra­kowało jednak realistycznej koncepcji w polityce wobec Polski, pomimo wyraźnych przejawów dobrej woli. ale bez konkretnego związku z ofertami Bonn wysyłanymi w kierunku Warszawy. Należała do nich także złożona przez Adenauera oferta porozumienia, wyrażona w Bundestagu 8 listopada] 956 r., a opracowana przez von Brentano i uzupełniona ostatecznie o ustęp na temat Pol­ski. Jest godne uwagi, że okazanie przez Adenauera woli porozumienia z „wolną Polską", dla której żądał on w wyraźny sposób nie zmiany systemu, lecz tylko ..samodzielnego decydowania (...) w stanowieniu o swoich wewnętrznych i zew­nętrznych sprawach"^- -chwalone było jako postawa pragmatyczna.

Ukierunkowanej na działanie, a nie tylko werbalnej, polityce stanęły w końcu na przeszkodzie: tabu w sprawie granic i ..doktryna Hallsteina". Do te­go doszła najwidoczniej obawa przed mieszaniem się w wewnętrzne sprawy i struktury zależności w bloku sowieckim. Również ewentualne wydarzenia w Polsce prowadzące do ustanowienia swobód wolnościowych mogłyby tylko na dłuższą metę pomóc w przezwyciężeniu samospętania bońskiej polityki. Jed­nak dylematy polityki niemieckiej Bonn byłyby wtedy dużo bardziej widoczne dla rodzimej i światowej opinii publicznej. Dlatego z powodu sytuacji w Polsce von Brentano mógł odłożyć sprawę rewizji „doktryny Hallsteina" i nawiązania stosunków dyplomatycznych z tym krajem. Kanclerz federalny natomiast przy­woływał na nowo grożące z powodu Polski niebezpieczeństwo wojny i

^' Por. także kontakty dziennikarza Klausa C. Heinego z polskimi placówkami w Warszawie (P A/A A. Ahtlg. 7. Hd. 589a) i relacje z podróży dziennikarza i współpracowniku Federalnego Urzę­du Kanclerskiego - Klausa Ono Skibowskiego (kwiecień/maj 3937 r.) i wydawcy Humda von Nottbe-cka (luty 1958 r.): BA/AA. Abtlg. 7. Bd. 596a.

•" Por. D. Koslnorst. (;/;. n/. s. 179.

^- Stcnographischc Bcnchtc. Bd. 32, ;. 4)260.

51

ahsolnincj powściągliwości, aby nie (.lać /wiązkowi Radzieckiemu żadnego po­wodu do interwencji '.

Rez porzucenia doklrynainych zasad polityki niemieckiej publicznie wyra­żona gotowość do formalnej gwarancji rezygnacji z piY.enmcy wobec Polski-'4 musiała w Warszawie natrafić na brak akceptacji0. Dwie akcje potwierdzały życzenie i wole /.achodnioniemieckiej dyplomacji porozumienia z Polską. Uka­zywały one jednak /.arazein brak odwagi do faktycznej rewizji dotychczasowej polityki nieuznawania. 4 grudnia 1956 r. - na zlecenie Federalnego Urzędu ds. Prasy i za zgoda Ministerstwa Spraw Zagranicznych - kierownik berlińskiej re­dakcji rozgłośni „Hessischer Rundfunk". Walter Gunzel, i referent prasowy peł­nomocnika federalnego w Berlinie: Wilhelm Wrasmann. nawiązali kontakt z Polską Misją Wojskową. Lansowali oni ideę wysłania do Warszawy Giinzela w charakterze „stałego obserwatora z ramienia Federalnego Urzędu ds. Prasy", gdzie miałby on działać jako ..półoficjalny dziennikarz" odpowiedzialny za urzędową „korespondencję dyplomatyczną". Należało przy tym unikać wszel­kich komplikacji międzynarodowoprawnych oraz pytań dotyczących jego statu­su dyplomatycznego. Ta niezupełnie szczera propozycja nawiązania stosunków nn s/.czehlu niższy ni niż. oficjalny /.ostała prze?, Polskę odrz,ucema. W związku z tym 16 grudnia 1956 r. GLinzei mógł jedynie poinformować ministra spraw za­granicznych o ostatecznej odmowie strony polskiej. Warszawa odrzucała każdą konstrukcję zastępującą pełne stosunki dyplomatyczne i sugerowała prowadze­nie dalszych nieoficjalnych „rozmów sondażowych'' między ambasadami obu stron na terytorium państw trzecich36.

18 stycznia 1957 r. niemiecki poseł w Waszyngtonie von Kessel zgodnie /, zaleceniem von Brenlano nawiązał potajemny kontakt ze swoim kolegą z pol­skiej ambasady^'. Miejscem spotkania było prywatne mieszkanie posła Jugosła­wii. Rozmawiano o możliwościach nawiązania stosunków dyplomatycznych, czym rozmówca von Kessela był żywo zainteresowany i o czym poseł niemiecki wyrażał się z ostrożnym optymizmem. Nie należało „ich ani odwlekać, ani zbyt­nio przyspieszać, dlatego nie mogły one trwać ani lala. ani miesiące"•h. Na po­czątku czerwca 1957 r. na polecenie von Brentano kontakt został zawieszony,

-1-' Ptii'. K fl o i, i o, dfi. <•((.. -ś. 22

i! Pre^ekonlerL-n/ \un Kleniami. 30.1 l. 1956 r.. ..Die \Vell". 1.12 1956.

^ For. il'ż ostro/niu iicL;;tlywiui relacje korespondenci „Trybuny Liulif (ilalej: TLj •/. Bonn .k-r/e^u Kouiik-wskic^o. TL. l 111956. s 2

"'• I") K nsl ImrM. np cii., v IH^ j nast

-;/ A. Bar i ul:. .ViJ<'<r '•(-•'<-/,',',r r H (-n łiniKictkunT/a: .. s J 93 i naM.. R \ on ?.ur Mii li len, H M ul k'r. K S c lun i l /. i-;n. 11' . ^ l 17 i nasi

52

przypuszczalnie ze względu na wypędzonych i na „marszczenie czoła"'9 przez Amerykanów. Zgodnie z zaleceniem bońskiej centrali von Kessel poinformował rozmówcę, że po wyborach do Bundestagu rząd federalny „z życzliwością, zba­da" kwestię wymiany ambasadorów"40. Widocznie o tej inicjatywie - którą kanc­lerz z pewnością potępiłby, ponieważ dla niego kwestia wymiany ambasadorów bytu nieaktualna - nie wiedzieli ani Adenaucr. ani kierownik Wydziału Politycz­nego Grewe. ani sekretarz stanu Hallslein.

Należy wątpić w fakt. że za inicjatywą i treścią tajnych rozmów w Waszyng­tonie kryl się von Brentano. mimo że polecenie wyszło od niego. W tym samym bowiem czasie odrzuci! on nawiązanie oficjalnych stosunków handlowych jako szczebla przejściowego. Rozwiązanie takie było lansowane przez stronę polską chwilowo jesienią 1956 r, lecz w grudniu podczas rozmów kontaktowych w Ber­linie ponownie odrzucone. Już w grudniu 1955 r. von Brentano obawiał się, że misje handlowe mogą przekreślić prawi) do wyłącznej reprezentacji, już choćby z powodu nieuniknionego wyposażenia ich w uprawnienia konsularne. Stanowi­sko to wyraził powtórnie w listopadzie 1956 r. na forum „koła roboczego" ds. po­lityki zagranicznej frakcji parlamentarnej CDU/CSU. W Ministerstwie Spraw Zagranicznych probłem ten był widziany inaczej zarówno przez Grewego, jak i Herberta Blankenhorna. Wymianę przedstawicielstw handlowych traktowali oni jako niczemu nie zagrażający pierwszy krok ku zbliżeniu, tym bardziej że był jej również przychylny sam kanclerz4'. Z kolei frakcja parlamentarna FDP złożyła w Bundestagu wniosek w sprawie podjęcia „niezwłocznych" rokowań na temat utworzenia misji handlowych z uprawnieniami konsularnymi w Polsce i innych państwach bloku wschodniego4-.

Ponieważ von Bremami traktowa! stosunki z Polską jako funkcję polityki niemieckiej, to oceniał też stosunki handlowe i dyplomatyczne z punktu widze­nia ich następstw dla polityki zjednoczeniowej. W tym miejscu zbiegały się stra­tegiczna giętkość i taktyczny bezruch. Skoro von Brentano wychodził z założe­nia, że dla polityki zjednoczeniowej czas jeszcze nie dojrzał, oficjalne stosunki z Polską były dla niego nieaktualne. W tym sensie nie widział on również żadnej różnicy między stosunkami handlowymi a dyplomatycznymi. Z drugiej strony

-':'-' Por. P. Frank. l\ntsimh!as\el>c Bot.fdiaji. kin Diplanu! mciclit imenntr. Stutfgart 1985. ^.315.

-^ P A/AA. NL Kessel. ALilzeichnung Kcs.scl. 19.06.1957

" Por. W.G. Grewe. Ktu-kb/eiulcn /97f>-!95l. Aiij-en Iiniiti^fii eines Au»t'ti-ettt;c-ii ileutsi lier Au.tfenpoltiik \'nn Ailenuiifi- his Sfli>nu!i. l'ranktim ;nn Main. iicilin. Wicn 1979. s. 263 i n;isi. oraz 751 i nasi.

4: Por. lakic ^Linimisko WyJ/.ialu _i Minisiei^lw;i Spraw Zayranie/nyeh. u: PA/-\A. Ahilg 3. Bii. 59-1. 30.1 1.1956

53

minister by! gotów zastosować wobec Polski ..teorię wady wrodzonej""1-1, co po­ciągnęłoby za sobą modyfikację „doktryny Hallsleina". Polska nawiązała bo­wiem stosunki dyplomatyczni; z NRD w innych okolicznościach niż obecnie44. Warunkiem tego byki samodzielna polityka zagraniczna Polski jako następstwo rozwiązania bloku wschodniego, co na dłuższą met*; wspierałoby zjednoczenie. Równocześnie von Brenlano zalecał wysondować, czy strona polska byłaby ewentualnie gotowa do korekty granic na korzyść Niemiec. Wiosną 1957 r. uczy­nił to Grewe w rozmowie z polskim dziennikarzem i historykiem Juliuszem Stroynowskim. spekulując o możliwości wytyczenia granicy niemiecko-polskiej wzdłuż Odry-Nysy Kłodzkiej i utworzenia nowego portu dla zjednoczonych Niemiec w pobliżu Szczecina4-1. Obecnie tamte nadzieje wydają się naiwne, ale pod koniec 1956 i w 1957 r. były powszechne. Ministrowi von Brentano w czasie pełnienia przez niego urzędu nie udało się pokonać sprzeczności między górno­lotnym: kalkulacjami a dniem powszednim małodusznej dyplomacji, obciążonej dodatkowo pewnego rodzaju „zaporą kontaktową"4*". Zawsze ostrzegał on przed niedocenianiem ZSRR i przedwczesnymi inicjatywami w polityce wschodniej. ,.Nawet życzenia noworoczne dla Polaków, o które poprosiła go jedna z warsza­wskich gazet, wydawały się mu w tej fazie zbyt ryzykowne, ponieważ mogłyby być źle zrozumiane jako próba wtrącania się do spraw Polski"47.

Już w styczniu 1957 r., na podstawie pesymistycznej oceny szans na usamo-dzielnienie się państw satelickich, Adenauer zmienił gwałtownie kurs i znńw po­stawił tylko na ZSRR, życząc sobie jednocześnie „koniecznego spokoju na tron-

4-' Por. W.G. G r i" w c, Riickhlenden.... s 252.

44 FAZ, 3.12.19:56. por. D. K o.ś t ho r s I. op. cii., s. 184 i nasi.

45 A MSZ. z.. 10, w. 1.1. I2.cyt według J J. We c. w: D. Bingen.JJ. W e. c, Die Dein.iclihiiil-poliiik Pnlens 1945-1991. Von der Stdliis-i/iio-Orienlieniit}; his rtun Paradismenweclisel, Kraków 1993, s. 68; tani leż można znaleźć dalsze dokumenty odnoszące sii; do zachodnioniemieckich propo­zycji dotyczących ewentualnych iiuian \v przebiegu granicy polsko-niciuitckicj.

46 Na przykład rozporządzenie telegraficzne z 2 lipca 1956 r. w sprawie kontaktów urzędowych z przedstawicielami dyplomatycznymi pańslw satelickich (PA/AA. Abllg. 7. Bd. 594: także PA/AA. Abllg. 7. Bd. 595a (A/. 82 03-94.20)) ora?, odrzucenie zaproszenia Polskiej Misji Wojskowej / oka­zji święta państwowego 22 lipca 1955 r., skierowanego do przewodniczącego Izby Poselskiej Willy Brandta (PA/AA, Abtig. 7, Bd. 589a). W piśmie z 5 sierpnia 1957 r. do niemieckiego posła w Paryżu Grewe zwrócił uwagę na to, że ..ostatnio" upoważniono kilku szefów misji, aby „w wypadkach ich zapraszania przez polskich kolegów na przyjęcia z okazji polskiego święta narodowego nie odpowia­dali tylko przez przesłanie karty wizytowej, lecz aby odmawiali na piśmie, w uprzejmej formie. (...) Przeciwko kontaktom towarzyskim z ich polskimi kolegami na terytorium państw trzecich me ma na­turalnie przeciwwskazań" (PA/AA. Abtlg. 7. Bd. 589)). Z drugiej strony niemiecki ambasador w De­lhi (26.07.1957) poinformował o wizycie w jego biurze polskiego ambasadora drą Katz-Suchego i odwzajemnieniu jej przez niego (ibidem).

47 D. Kosthorst. op. cit. s. 186.

54

cię polskim"4^. W lutym 1957 r., podczas posiedzenia Zarządu Federalnego CDU. kanclerz w.skazał na fakt, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych musi z dużą dozą ostrożności traktować „całą kwestię stosunków z państwami bloku wschodniego, a w szczególności / Polska. (...) Nie wolno nam czynie niczeso, co Cjomułka mógłby uważać za niepoprawne taktycznie"4''. Najwidoczniej Adenau­er uważał, że nie należy niepotrzebnie drażnić Sowietów"1". W całkowicie mylny sposób interpretując interesy komunistycznej Polski, wierzył ponadto - jeżeli rzeczywiście wierzył, a nie tłumaczył w ten sposób własnej bezczynności - że nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Polską nie leżałoby w interesie same] Moskwy czy Warszawy, mimo że taki krok oznaczałby wyzbycie się; dotych­czasowych pozycji prawnych \v kwestii niemieckiej i granicznej właśnie przez Bonn. a nie przez Warszawę czy Moskwę.

Również von Brentano wypowiedział się za większą rezerwą wobec Polski. Jego zdaniem ZSRR nie zmienił się. Ze względu na zachodnioniemiecką zasadę wyłącznej i*eprezentacji i radziecką nieufność, von Brenlano myślał w sposób je­szcze mniej konkretny niż do tej pory o wymianie misji handlowych albo nawę! o ambasadach. Do tego doszła jeszcze publiczna dyskusja na temat granicy na Odrze i Nysie między von Brentano a polskim premierem Cyrankiewiczem pod­czas ich równoczesnego pobytu w Indiach. Von Brentano uznał za konieczne przeciwstawić się wrażeniu o agresywnym zachodnioniemieckirn rewizjoni-zmie51. Wybory do Bundestagu miały bowiem odbyć się jesienią.

Rządowy punkt widzenia w kwestii granicznej: pozostawienie jej otwartej aż do podpisania traktatu pokojowego, był wytrwale reprezentowany także przez vSPD i FDP, pozostającej od 1956 r. w opozycji. Nawet gdy Carlo Schmicl, ..naj­większy polonofil ze wszystkich polityków SPD" (H.-P. Schwarz). wbrew stano­wisku von Brentano pojechał do Warszawy, to przed Komisją Spraw Zagranicz­nych Sejmu również reprezentował ten punkt widzenia". Niemniej jednak znane były także inne opinie. Jedną z nich było stanowisko Fiernharda Leverenza. prze­wodniczącego FDP Szlezwika-Holsztynu i ministra sprawiedliwości w rządzie Adenauera. Podczas kongresu wyborczego FDP w Hamburgu w czerwcu 1957 r. zgłosił on propozycję, aby „poza rozważaniami na temat ustanowienia stosun-

4!^ Por. K. Adenauer. Enniwnin^cn.... s. 367; H.-P. Sch war/. Die Ani AtleiMiier. Epoiiteu-iuv/i.vc-Y 1957-1'J63. Sluttgart 198.' (de<.i.liiclne d,-r tttimltsiepitbłik Dciii.fctilniii!. Rd. 3,i, s. 32.

4>) Cyt. według H -P S c h waiv. Adciuntfr Der Sruum/innii.... >, 378: także AdeiKiucr 17 lipca I9?7 r. u: K. A d cna li c r. Tcc^-siiniiiit' /^.^-I^H. s. 201-20:

""' Por K. Gorto. op cii.. ^ 22

^l Pur. H. M a r/i a n. '/.c mulet unii Dukttnwtn :nr OdcT-Neific-ljnic. l cii II!., Wiir/burg 195'A s 24: J. Maaw »p. cit.. >. 136 i nasi.: t) Kosihor-.t, n/i. at. s. 18').

-"'•-(". S c h tu id. Enijiiintityeit. Bern- Miinchen wil-ii 147^, ^. 633 i nasi

55

minister by! gotów zastosować wobec Polski ..teorię wady wrodzonej""1-1, co po­ciągnęłoby za sobą modyfikację „doktryny Hallsleina". Polska nawiązała bo­wiem stosunki dyplomatyczni; z NRD w innych okolicznościach niż obecnie44. Warunkiem tego byki samodzielna polityka zagraniczna Polski jako następstwo rozwiązania bloku wschodniego, co na dłuższą met*; wspierałoby zjednoczenie. Równocześnie von Brenlano zalecał wysondować, czy strona polska byłaby ewentualnie gotowa do korekty granic na korzyść Niemiec. Wiosną 1957 r. uczy­nił to Grewe w rozmowie z polskim dziennikarzem i historykiem Juliuszem Stroynowskim. spekulując o możliwości wytyczenia granicy niemiecko-polskiej wzdłuż Odry-Nysy Kłodzkiej i utworzenia nowego portu dla zjednoczonych Niemiec w pobliżu Szczecina4-1. Obecnie tamte nadzieje wydają się naiwne, ale pod koniec 1956 i w 1957 r. były powszechne. Ministrowi von Brentano w czasie pełnienia przez niego urzędu nie udało się pokonać sprzeczności między górno­lotnym: kalkulacjami a dniem powszednim małodusznej dyplomacji, obciążonej dodatkowo pewnego rodzaju „zaporą kontaktową"4*". Zawsze ostrzegał on przed niedocenianiem ZSRR i przedwczesnymi inicjatywami w polityce wschodniej. ,.Nawet życzenia noworoczne dla Polaków, o które poprosiła go jedna z warsza­wskich gazet, wydawały się mu w tej fazie zbyt ryzykowne, ponieważ mogłyby być źle zrozumiane jako próba wtrącania się do spraw Polski"47.

Już w styczniu 1957 r., na podstawie pesymistycznej oceny szans na usamo-dzielnienie się państw satelickich, Adenauer zmienił gwałtownie kurs i znńw po­stawił tylko na ZSRR, życząc sobie jednocześnie „koniecznego spokoju na tron-

4-' Por. W.G. G r i" w c, Riickhlenden.... s 252.

44 FAZ, 3.12.19:56. por. D. K o.ś t ho r s I. op. cii., s. 184 i nasi.

45 A MSZ. z.. 10, w. 1.1. I2.cyt według J J. We c. w: D. Bingen.JJ. W e. c, Die Dein.iclihiiil-poliiik Pnlens 1945-1991. Von der Stdliis-i/iio-Orienlieniit}; his rtun Paradismenweclisel, Kraków 1993, s. 68; tani leż można znaleźć dalsze dokumenty odnoszące sii; do zachodnioniemieckich propo­zycji dotyczących ewentualnych iiuian \v przebiegu granicy polsko-niciuitckicj.

46 Na przykład rozporządzenie telegraficzne z 2 lipca 1956 r. w sprawie kontaktów urzędowych z przedstawicielami dyplomatycznymi pańslw satelickich (PA/AA. Abllg. 7. Bd. 594: także PA/AA. Abllg. 7. Bd. 595a (A/. 82 03-94.20)) ora?, odrzucenie zaproszenia Polskiej Misji Wojskowej / oka­zji święta państwowego 22 lipca 1955 r., skierowanego do przewodniczącego Izby Poselskiej Willy Brandta (PA/AA, Abtig. 7, Bd. 589a). W piśmie z 5 sierpnia 1957 r. do niemieckiego posła w Paryżu Grewe zwrócił uwagę na to, że ..ostatnio" upoważniono kilku szefów misji, aby „w wypadkach ich zapraszania przez polskich kolegów na przyjęcia z okazji polskiego święta narodowego nie odpowia­dali tylko przez przesłanie karty wizytowej, lecz aby odmawiali na piśmie, w uprzejmej formie. (...) Przeciwko kontaktom towarzyskim z ich polskimi kolegami na terytorium państw trzecich me ma na­turalnie przeciwwskazań" (PA/AA. Abtlg. 7. Bd. 589)). Z drugiej strony niemiecki ambasador w De­lhi (26.07.1957) poinformował o wizycie w jego biurze polskiego ambasadora drą Katz-Suchego i odwzajemnieniu jej przez niego (ibidem).

47 D. Kosthorst. op. cit. s. 186.

56

cię polskim"4^. W lutym 1957 r., podczas posiedzenia Zarządu Federalnego CDU. kanclerz w.skazał na fakt, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych musi z dużą dozą ostrożności traktować „całą kwestię stosunków z państwami bloku wschodniego, a w szczególności / Polska. (...) Nie wolno nam czynie niczeso, co Cjomułka mógłby uważać za niepoprawne taktycznie"4''. Najwidoczniej Adenau­er uważał, że nie należy niepotrzebnie drażnić Sowietów"1". W całkowicie mylny sposób interpretując interesy komunistycznej Polski, wierzył ponadto - jeżeli rzeczywiście wierzył, a nie tłumaczył w ten sposób własnej bezczynności - że nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Polską nie leżałoby w interesie same] Moskwy czy Warszawy, mimo że taki krok oznaczałby wyzbycie się; dotych­czasowych pozycji prawnych \v kwestii niemieckiej i granicznej właśnie przez Bonn. a nie przez Warszawę czy Moskwę.

Również von Brentano wypowiedział się za większą rezerwą wobec Polski. Jego zdaniem ZSRR nie zmienił się. Ze względu na zachodnioniemiecką zasadę wyłącznej i*eprezentacji i radziecką nieufność, von Brenlano myślał w sposób je­szcze mniej konkretny niż do tej pory o wymianie misji handlowych albo nawę! o ambasadach. Do tego doszła jeszcze publiczna dyskusja na temat granicy na Odrze i Nysie między von Brentano a polskim premierem Cyrankiewiczem pod­czas ich równoczesnego pobytu w Indiach. Von Brentano uznał za konieczne przeciwstawić się wrażeniu o agresywnym zachodnioniemieckirn rewizjoni-zmie51. Wybory do Bundestagu miały bowiem odbyć się jesienią.

Rządowy punkt widzenia w kwestii granicznej: pozostawienie jej otwartej aż do podpisania traktatu pokojowego, był wytrwale reprezentowany także przez vSPD i FDP, pozostającej od 1956 r. w opozycji. Nawet gdy Carlo Schmicl, ..naj­większy polonofil ze wszystkich polityków SPD" (H.-P. Schwarz). wbrew stano­wisku von Brentano pojechał do Warszawy, to przed Komisją Spraw Zagranicz­nych Sejmu również reprezentował ten punkt widzenia". Niemniej jednak znane były także inne opinie. Jedną z nich było stanowisko Fiernharda Leverenza. prze­wodniczącego FDP Szlezwika-Holsztynu i ministra sprawiedliwości w rządzie Adenauera. Podczas kongresu wyborczego FDP w Hamburgu w czerwcu 1957 r. zgłosił on propozycję, aby „poza rozważaniami na temat ustanowienia stosun-

4!^ Por. K. Adenauer. Enniwnin^cn.... s. 367; H.-P. Sch war/. Die Ani AtleiMiier. Epoiiteu-iuv/i.vc-Y 1957-1'J63. Sluttgart 198.' (de<.i.liiclne d,-r tttimltsiepitbłik Dciii.fctilniii!. Rd. 3,i, s. 32.

4>) Cyt. według H -P S c h waiv. Adciuntfr Der Sruum/innii.... >, 378: także AdeiKiucr 17 lipca I9?7 r. u: K. A d cna li c r. Tcc^-siiniiiit' /^.^-I^H. s. 201-20:

""' Por K. Gorto. op cii.. ^ 22

^l Pur. H. M a r/i a n. '/.c mulet unii Dukttnwtn :nr OdcT-Neific-ljnic. l cii II!., Wiir/burg 195'A s 24: J. Maaw »p. cit.. >. 136 i nasi.: t) Kosihor-.t, n/i. at. s. 18').

-"'•-(". S c h tu id. Enijiiintityeit. Bern- Miinchen wil-ii 147^, ^. 633 i nasi

57

ograniczeń. Bonn nie zgłaszało nawet gotowości do wysondowania, czy strona polska jesl przychylna normalizacji. W każdym razie nawiązanie w kwietniu 1957 r. przez Skibow.skiego, mającego dobre stosunki z sekretarzem stanu Glob-kem. kontaktów ze Stanisławem Stommą, który działał z kolei z polecenia Wy-szyńskiego, ułatwiło przygotowanie pierwszej podróży polskiego parlamentarzy­sty do Republiki Federalnej Niemiec w nadchodzącym roku.

3.4. Znaczenie zerwania kontaktów z Jugosławią w 1957 r. dla polityki wobec Polski

Pod koniec sierpnia 1957 r. puszczono w obieg informacje o uznaniu granicy na Odrze i Nysie przez Jugosławię. Uznanie takie Tito miał obiecać Gomułce z okazji nadchodzącej oficjalnej wizyty tego ostatniego w Belgradzie. Mimo sprzeciwu zgłoszonego przez ambasadora w Jugosławii RFN, Karla Georga Pflei-derera, K) września podczas przyjęcia dla polskiej delegacji Tito określił granicę na Odrze i Nysie jako „jedyne, trwaie rozwiązanie"60. W rozmowie z Pfleidere-rem, do której doszło w czasie tego samego przyjęcia, minister spraw zagranicz­nych Adam Rapacki potwierdził, że uznanie granicy na Odrze i Nysie jest warun­kiem niezbędnym normalizacji stosunków61. Pod koniec lat pięćdziesiątych kie­rownictwo warszawskie odróżniało sprawę „normalizacji7' stosunków od podjęcia stosunków dyplomatycznych z Bonn. Ustanowienie oficjalnych stosunków zacho-dnioniemiecko-polskich było przez jakiś czas do zaakceptowania przez Warszawę także bez uznania granicy na Odrze i Nysie. Dziesięć lat później uznanie granicy stało się warunkiem wstępnym nawiązania stosunków dyplomatycznych.

Decyzja Belgradu przypadła akurat na okres, gdy w Bonn rozmyślano właś­nie w znany już i „mętny" sposób na temat ..nowej polityki wschodniej". Wska­zywał na to fakt, że przy okazji belgradzkiej rozmowy Pfleiderera z Rapackirn, zachodnioniemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało wyraźnie o zasadniczej gotowości podległych mu dyplomatów do rozmów z ich polskimi kolegami i politykami. 22 września: bezpośrednio po swoim triumfal­nym zwycięstwie wyborczym, kanclerz Adenauer wyraził w wywiadzie telewi­zyjnym zainteresowanie zbliżeniem niemiecko-polskim - ,.krok po kroku" po­przez intensyfikację stosunków handlowych. Kanclerz zleci! również von Brenta-no przygotowanie i przedłożenie nowemu gabinetowi koncepcji polityki wschod-

58

niej. W umowie koalicyjnej z października 1957 r. znalazło się sformułowanie, że polityka wschodnia powinna - bez rezygnacji z pozycji prawnych - zostać „ożywiona, zwłaszcza w stosunku do państw wschodnioeuropejskich, a tu w pierwszej kolejności wobec Polski, uwzględniając dążenie do przywrócenia niemieckiej jedności państwowej w wolności"'1-. Jedno jednak rzucało .się w oczy: polityka wobec Europy Wschodniej i Polski pozostawała w dalszym cią­gu przede wszystkim polityką zjednoczeniową.

W obliczu uznania NRD przez Jugosławię Pfleiderer doszedł do konkluzji, że dotychczasowe wysiłki zjednoczeniowe nie rokują nadziei na przyszłość, a stosowane dotychczas instrumenty prawne straciły na skuteczności. W memo­randum pt. /Vć»rv kszfalt niemieckiej polit\ki wschodniej postulował on rewizję błędnego stanowiska rządu wobec nawiązania stosunków dyplomatycznych z państwami satelickimi, w tym zwłaszcza z Polską63. O ile sam Pfleiderer, liczą­cy na stanowisko ambasadora w Warszawie, z bezskuteczności „starej" polityki wyprowadzał wniosek o konieczności „ucieczki do przodu", o tyle oficjalne Bonn nie było w ogóie przygotowane na taką głęboką rewizję dotychczasowej polityki niemieckiej i wschodniej.

Niekonsekwencje zawarte w postulacie ożywienia stosunków z Polską i in­nymi państwami Paktu Warszawskiego wyszły na jaw już choćby dlatego, że mi­nister spraw zagranicznych z jednej strony bronił Polski przed konsekwencjami decyzji jugosłowiańskiej, powołując się na to, że w momencie uznawania NRD posiadała ona „wadę wrodzoną", z drugiej zaś strony w tym samym czasie przy­czynił się do ostatecznego załamania się misji von Kessela54.

3.5. „Nie można przekroczyć własnego cienia".

Stosunki niemiecko-polskie pod koniec lal pięćdziesiątych

W;prawdzie kanclerz wypowiedział się w swojej deklaracji rządowej z 29 paź­dziernika 1957 r. za rozwojem dobrosąsiedzkich stosunków z „narodami wscho­dnioeuropejskimi", a von B rent ano zapewniał, że rna nadzieję na przyszłą przyjaźń z Polską*", to jednak po praktycznym zastosowaniu „doktryny Hallstei-na" minister spraw zagranicznych zmuszony był oświadczyć pod koniec

62 Cyt. według D. Kosi horst, t>]> ci!., s. 194. 6-^ Por. -SJ. Glaueder, op. cii., s. 63 i nast. 6'1 For. A. B a r i n g. Selii' vere.hnei- Hen Hunde '° For. H. Mar/ian. r*/* cii , III. s. 43 i nasi.

194.

59

października 1957 r., że „nie ma oddzielnej niemieckiej polityki wschodniej i od­dzielnej niemieckiej polityki zjednoczeniowej", zaś ,.Moskwa jest adresatem na­szej polityki zagranicznej"66. Koncepcyjną podstawą polityki zagranicznej pozo­stawała zatem polityka zjednoczeniowa, a klucz do niej znajdował się w Moskwie.

Bądź co bądź przesiąknięta duchem chrześcijaństwa koncepcja Europy naka­zywała jednak von Brentano - nie bacząc na praktyczny bezruch - używać wo­bec Polski dużo bardziej pojednawczych sformułowań niż czynił to jego kanc­lerz, który 23 stycznia 1958 r. na propozycję partii opozycyjnych SPD i FDP w sprawie zbliżenia niemiecko-polskicgo replikował w Bundestagu stwierdze­niem, że jedynym interesem łączącym Niemcy i Polskę jest ..zwalczenie komuni­zm if*". Wkrótce potem von Brentano odegrał rolę pośrednika przy przekazaniu wniosku SPD/FDP dotyczącego nawiązania stosunków dyplomatycznych z Pol­ska do Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu68.

Von Brentano był mimo to jednoznacznie niechętny każdej inicjatywie dy­plomatycznej skierowanej w stronę Warszawy. Chociaż Związek Radziecki zga­dzał się na oficjalne kontakty Republiki Federalnej z Polską, a State Department był nawet z tej inicjatywy wyraźnie zadowolony69, to jednak żywił on - podob­nie jak Wydział Wschodni Ministerstwa Spraw Zagranicznych - „poważne oba­wy", czy w obliczu reintegracji bloku wschodniego inicjatywa dyplomatyczna w Europie Środkowo-Wschodniej nie przyniesie więcej szkody niż korzyści dla rozwiązania kwestii niemieckiej po myśli Bonn. Z kolei dla Adenauera decydu­jącym kryterium ocennym polityki wobec Europy Wschodniej było jej oddzia­ływanie na stosunki nierniecko-radzieckie. W rozmowie z Chariesem de Gaul-lenem uzasadniał to w następujący sposób: ,.Z Polską chciałaby Republika Fe­deralna wstąpić w rozsądny związek. On (Adenauer - D.B.) zwleka z tym jed­nak, aby nie prowokować Rosji Sowieckiej. Stąd i jego zwłoka w nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Polską. (...) Mimo rozmaitych deklaracji [Mosk­wy] wyrażających aprobatę (w tej kwestii - D.B.), Adenauer nadal widział nie­bezpieczeństwo negatywnej reakcji"70. Obawiał się teraz w większym stopniu krytyki z Moskwy niż perforacji zasady wyłącznej reprezentacji; który to prob­lem i tak niezbyt go poruszał od momentu, gdy zaczai utożsamiać się z Brenta-nowską teorią „wady wrodzonej". Paradoksem było, że w tym samym czasie

66Cyl. według D. Kosthorst. <;/). fit.. s. 203. 67 Stenographische Beriehte, Bd. 39. s. 365.

^ Poć. FAZ. l 02.i95K. O rozważaniach na temat polityki niemieckiej i wschodniej w szeie-gach opozycyjnej FDP: W. Schollwer. Liberale Opposnion $egen Ademtiter. 1957-1961, hrsg. v. Monika hiRhender. wyd. 2. Miindicn 1991.

fal-) Por. H.-P. S c ii w ar z. Adenauer. Der Stmnsinann.... s. 378.

7(1 D. Kosthorst, op. cii., s. 207.

Stosunki niemiecko-polskie pod koniec lal pięćdziesiątych

60

von Brentano odstąpił od niej, uważając ją za niepraktyczną i nie obawiając się już krytyki radzieckiej71.

Po wybuchu kryzysu berlińskiego rząd federalny nie dysponował już żadny­mi przestankami, aby prowadzić „politykę na obrzeżach" bloku wschodniego; której zresztą von Brentano tak naprawdę nie brał nigdy poważnie pod uwagę. Bezpośrednio po wydarzeniach z jesieni 1956 r. w Polsce, minister spraw zagra­nicznych Republiki Federalnej wyraził ostrożną nadzieję, że nieco bardziej sa­modzielna polityka zagraniczna Polski mogłaby - sprzyjając jej własnej niezależ­ności -wpłynąć na zainteresowanie Warszawy zjednoczeniem Niemiec'2. Kost-horsl, biograf polityki zagranicznej von Brentano, doszedł do wniosku, że wyłą­cznie ir.oty wy polityki niemieckiej mogły uzasadnić nową politykę wobec Polski. Minister wychodził z założenia, że przesuniecie Polski na Zachód stało się nieod­wracalne i w tej sytuacji można było mieć jedynie nadzieję na ewentualne doko­nanie w porozumieniu z Polską korekt granicznych. Najwidoczniej jednak von Brentano obawiał się, podobnie jak jego kanclerz, że mniej czy bardziej peine uz­nanie granicy na Odrze i Nysie doprowadzi do eskalacji „nowego niemieckiego nacjonalizmu." W żadnej z dużych partii politycznych nie było większej liczby zwolenników uznania granicy, a wśród przywódców CDU, CSU, SPD i FDP nie można było znaleźć nikogo, kto popierałby uznanie.

Na okres „hałasu o nic" w miesiącach poprzedzających berlińskie ultimatum Nikity Chruszczowa przypadło też pierwsze prywatne przyjęcie polskiego polity­ka w oficjalnym Bonn. Za pośrednictwem Skibowskiego dyrektor KNA, Karl Bringmann, zaprosił do złożenia takiej wizyty Stanisława Stommę, posła z ra­mienia ruchu katolickiego ZNAK i zastępcę przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu. Najwidoczniej jednak nie przygotowano dla niego żadne­go „stosownego programu". Stomma miał uczestniczyć w obradach czterodnio­wego kongresu w Bad Godesberg, zajmującego się problemami Afryki, a potem miał pojechać do Monachium na jubileusz miasta. „Wydawało się, że nikt nie chciał i nim rozmawiać"". Dopiero po intensywnych staraniach Bringmanna zjawili się pierwsi polityczni rozmówcy.

Uznani bońscy politycy odpowiedzialni za stosunki z zagranicą byli pełni re­zerwy. Odnosiło się wrażenie, że nikt nie chciał się wówczas spotkać z wiceprze­wodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu. Osobliwe było jednak to, że zainteresowanie tą wizytą wykazywali politycy, których z Polską wiązała sprawa wysiedlenia, jak: Herbert Czają - przyszły przewodniczący Związku Ziomkostwa

s. 76.

71 Por. A. Baring. Sehr\erehne>-HerrBundeskanzler..., s. 208. 7-D. Kosthorst. <./).<•(>., s. 208. 1 \V. Pailer, Sfamsław Sroinma. Nestor der deulsdi-iwlniscfien Verstiiritiigung, Bonn 1995.

61

Górnoślązaków (1964-1969) i BdV (od 1970 r.). Theodor von und zu Guttenbcrg - poseł CSU, a także Hrnst Mąjonica - poseł CDU, który już na początku lat pięć­dziesiątych nawiązał pierwsze kontakty z Polakami na emigracji. Co prawda, zgodnie z oczekiwaniami, nie doszło do porozumienia między gościem a jego roz­mówcami w kwestii granicznej, lecz ci „rewizjoniści" przynajmniej wykazali zainteresowanie Polska'"*, a rozmowy przebiegały ,.w całkiem sympatycznej at­mosferze" -jak donosił biograf Stommy Woifgang Pailer'-1. W końcu doszło jed­nak również do spotkania z wysoko postawionymi partnerami'6. Minister spraw zagranicznych von Brentano przyjął Stommę w swojej bońskicj willi. Padły tutaj dość niezwykłe słowa niemieckiego ministra, które Stomma określił jako ..wręcz sensacyjnie nowe". Jednak dla doświadczonego i umiejącego zachować dystans obserwatora ukazywały one w pełnym świetle całe ubóstwo niemieckiej polityki wobec Polski po 1956 r. Rozmowę, do której doszło 29 kwietnia 1958 r., von Brentano zakończył deprymującą myślą: „Nie można przeskoczyć własnego cie­nia"77. Według Stehlego minister spraw zagranicznych miał w związku z tym po­wiedzieć, że terytoria na Wschodzie są „na zawsze stracone dla Niemiec"7*1, pod­czas gdy Stomma w swoich wspomnieniach przytacza ostrożniejsze słowa mini­stra, jeśli nawet są one utrzymane w tym samym tonie: „Ten problem nie będzie z pewnością przedmiotem konfliktu między Polakami a Niemcami. Życie roz­strzygnie o tym sarno. Beatus q\d tenet. Polska jest w posiadaniu tych terytoriów (...). Lecz formalne rozwiązanie tego problemu wymaga czasu i cierpliwości1'79.

„Trudna i częściowo też nieprzyjemna1'80 była rozmowa z szefem Federalne­go Urzędu Kanclerskiego, sekretarzem stanu Globke, który odrzucał możliwość nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską sugerując, że zraniłoby to Ko­ściół i jego wiernych w Polsce. Poza tym Globke dostrzegał niebezpieczeństwo

74 Warszawskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych podobno byki zirytowane faktem, że akurat związki wypędzonych żądały rozmów z Polska, podczas gdy nad Renem unikano kontaktów 7. War­szawą, podobno właśnie ze względu na wypędzonych (Joachim Steinmayr z Warszawy, „Suddeutsche Zeitung", 25.06.1957. cyt. wcdtug PA/AA. Abtlg. 7. Bd. 589).

15 W. Pailer. op. cit.. s. 76.

76 Wbrew wyobrażeniu Hansa-Petera Schwarza (Adenauer. Der Sicialsntann.... s. 420—421), Stomma nie spotkał się z Adenauerem (informacja uzyskana przez autora osobiście od Stommy, 22.09.1995). Ani Stehle (Nachbar Paleii...), ani Pailer (op. cii) nie wspominają o rozmowie Adenaucra ze Stomma, podczas gdy Schwarz nawet podaje, że Adenauer zapewnił Stommę o l y ni, jak bardzo zależy mu na porozumieniu z Polska.

77 W. Pailer,«/>.ar.,s.80.

'BCyt. wetiiug H. Stehle. Adentiiter. Poien..., s. 89. por. lakże idem, Ntwhbar Pt/!en.... s. 317.

79 Cyt. według W. Pailer, u;), dl., s. 79.

80 Ibidem, s. 81.

62

odwrócenia się społeczeństwa od rządu federalnego i uzyskania przewagi przez ugrupowania ekstremistyczne81. Także w publicystyce kwestia granicy była le­matem tabu. Późniejsza zwolenniczka porozumienia z Polską na bazie respekto­wania granic, Marion hrabina Dónhoff. protestowała wówczas ostro przeciwko „rezygnacji" z terytoriów na \VschodzieSi.

Zasadnicze pozycje prawne rządu federalnego w polityce niemieckiej zade­cydowały również z góry o losie polskiej inicjatywy zgłoszonej w drugiej poło­wie lal pięćdziesiątych na fali zachodnich (Anthony Eden, Hiigh Gaitskell, Geor-ge C. Kennan) i sowieckich propozycji w sprawie ograniczenia zbrojeń i rozbro­jenia. Mimo jej rnultilateralnego znaczenia, inicjatywa la dotyczyła szczególnie interesów polskich i niemieckich. W czasie, kiedy nie utrzymywano żadnych ofi­cjalnych stosunków z Polską i nie prowadzono żadnej polityki wobec Polski w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz tylko politykę zachodnią, rozumianą jako polityka na rzecz ponownego zjednoczenia oraz politykę wobec Związku Ra­dzieckiego, rozumianą jako polityka niemiecka z pochodnymi polityki wobec Polski, niemiecka dyskusja nad planem Rapackiego mogła stanowić kryterium polityki wobec Polski.

Minister spraw zagranicznych Rapacki przedstawił po raz pierwszy 2 paź­dziernika ! 957 r. w czasie posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjedno­czonych pian - nazwany jego imieniem - utworzenia strefy bezatomowej na ob­szarze Polski, Czechosłowacji oraz obu państw niemieckich83. Ponieważ polska inicjatywa została przedstawiona przez Moskwę jako częs'ć radzieckiej ofensywy rozbrojeniowej, kanclerz federalny oraz minister spraw zagranicznych z łatwością mogli stwierdzić, że propozycja ta nie jest wytworem samodzielnej i niezależnej myśli, lecz ostatecznie elementem radzieckiej taktyki^4. Polska intencja została przy tym całkowicie źle zrozumiana przez niemieckich polityków55. W Bonn bra­kowało wówczas jakiegokolwiek wyczucia dla rozważań Rapackiego, który jako realista oczywiście nie uprawiał polityki uwolnienia się od Moskwy, ale marzyła się mu rola Polski jako pomostu. Bońscy politycy nie wyczuwali wówczas pol-

yi Ihiilfin, s. 81 i nast.

h- Ver\i//iriurii:. ja - Vei'-ic!il udu. Dic Ocier-Nf-ifie-dehicU'; ein innen- und uufit'ii/>otiri\(ii(--\ 1'roblcm. Hamburg im Sfplcmhcr /9f)J, w: M. Gralin llónholY, Weil ist dci Wi-Ł nucii Osi f n. Bcri^hte und Rt-tmciitiiiifieK tn^jiinfJnlir-eimten, Stuttgart ]985. s. 125--129.

*'-'' Por. królka analizę B.A. Osudc /uka- Koraba, Dii- os!- nuci tiitlwieiiropćii.M-hcr, Sfuait-ii. w: D i e iuremanoticile Palnik i 95$-1960. hrsg. v. W. Comides i in . Miinchen-Wien 1971. s. 702-734. KiUj; s. 712-716.

^ Por. A. Baring. Se/ir Yeiehner Herr Iluudeshuizlei.... ^. 22S: K. Adenauer. F.riiineniii--en.... s. 361.

s^ Por. T Łoś- N owak, Pt>/skie inkjuHw w A/^vr.i;<- kram nuklearne'! " ku ropie środkowej 1957-196-1. Wrocław I9K4

63

skich dążeń do „uzyskania - chociażby skromnej - swobody działania". Skrępo­wani kategoriami funkcjonalnego traktowania polityki wobec Polski nie brali pod uwagę konieczności stałego uwzględniania przez Warszawę interesów wschodnio-niemieckiego sojusznika-abstrahując już od ostatecznie nieskutecznej „teorii wa­dy wrodzonej"86. Wręcz przeciwnie - Adenauer był szczególnie źle usposobiony wobec Polski od czasu, gdy stwierdził, że wszyscy jego przeciwnicy polityczni w Republice Federalnej podchwycili propozycję Rapackiego w sprawie utworze­nia w Europie Środkowej strefy wolnej od broni jądrowej8'.

W tym miejscu należy wspomnieć również o pewnym incydencie związa­nym z Adenauerowską „polityką wobec Polski", który wywołał w Polsce wiele szumu. Chodziło o zupełnie prywatną odpowiedź kanclerza na wystąpienie Go-muiki w Belgradzie oraz na plan Rapackiego. 10 marca 1958 r. kanclerz federal­ny został mianowany w Kolonii Rycerzem Honorowym Niemieckiego Zakonu Rycerskiego. „Z dumą daje się przy tej okazji fotografować reprezentant związa­nia Niemiec z Zachodem, odziany w biały płaszcz z czarnym krzyżem owego Zakonu, którego najważniejszym historycznym osiągnięciem była kolonizacja niemieckich terenów wschodnich. (...) Aż trudno uwierzyć, że Niemiec o takiej świadomości historycznej jak Adenauer nie wyczuwa, jaki sygnał wysyła w ten sposób w kierunku Polski. (...) Wobec Polski jest on w tym czasie bardzo źle usposobiony i jest to jego sposób, by dać temu wyraz"88.

Jakkolwiek von Brentano, podobnie jak kanclerz federalny, odrzucał plan Rapackiego, to w przeciwieństwie do Adenauera potraktował ten plan poważnie. Jego głównym zastrzeżeniem były wynikające z planu konsekwencje dla stacjo­nujących w Republice Federalnej wojsk amerykańskich. Von Brentano sądził, że po przyjęciu planu zostałaby zakłócona równowaga w Europie. Ponadto, dokona­ne w ten sposób pośrednie uznanie NRD było dla Bonn nie do przyjęcia89

Polski rząd zareagował niebawem na argumenty wysuwane przeciwko pla­nowi Rapackiego. 17 lutego 1958 r. rząd niemiecki otrzymał za pośrednictwem swojej ambasady w Sztokholmie memorandum z Warszawy, w którym ze wzglę­du na zachodnioniemieckie obiekcje przeciwko uznaniu NRD proponowano wy-

S6H. Stehle. Nachbar Polen.... s. 296 i nasi.

Por, H.-P. Sch warz, Adenauer. Der Slaaismann..., s. 382. O życzliwym traktowaniu planu Rapackiego w kierownictwie FDP: S.J. Glatzeder, op. cii. s. 86 i nasi.

88 Ibidem, s. 419 i nast. Prezydent federalny Theodor Heuss do Toni Stolperuo swoim spotkaniu w rym samym dniu. .„.Sprawiło mu to vviełkq uciechę, chociaż była lo sprawa chrześcijańska. Gdy iriJMal przechodzić przez ulicę, posuwał się jak w orszaku karnawałowym. Kolonia naprawdę nada­wała się do tego. Ale okazało się, że mając nastawienie antypriiskie. by) jednak raz we wspaniałym Malborku, przy pusze żal nie przy okazji "Sejmiku miast» w Królcwaf (cyl. wcdiug H.-P. S c h w ar z. Adenauer. DerStaarstnann..., s. 420). Adenauer byt w lalach 1919-1933 nadburniistrzem Kolonii.

sy Stenographische Berichte. Bd. 39. s. 302

64

danie jednostronnych deklaracji o charakterze umowy międzynarodowej''0. Oczywiście nie zmieniło to niczego w negatywnym nastawieniu rządu federalne­go. Pouczająca dla zrozumienia stanowiska Bonn. odmawiającego Polsce samo­dzielnej roli. była okoliczność, że na dopiero wskutek nalegań sekretarza stanu. von Brentano zezwolił w ogóle na oficjalne potwierdzenie odbioru memoran­dum. Wywiad udzielony przez Gomułkę. w którym wyraźnie wykluczył on jaki­kolwiek związek między planem Rapackiego a ponownym zjednoczeniem Nie­miec, dostarczył jednakże ministrowi spraw zagranicznych nowego alibi. W Bonn nie zwrócono uwagi na fakt. że Goinulka uznał tym samym „prawo na­rodu niemieckiego" do „życia w zjednoczonym państwie", a plan Rapackiego określił jako pewne ułatwienie na drodze do tego celu91. Nie był to jednak wła­ściwy powód bońskiej odmowy; tkwił on w polityce bezpieczeństwa. W tym sen­sie von Brentano nie widział „najmniejszej różnicy" pomiędzy obydwiema wer­sjami polskiego planug-.

Dlatego też von Brentano za zdumiewający uznał fakt, że właśnie jego kole­ga z resortu obrony uczestniczył w spekulacjach wokół planu Rapackiego. Franz-Joscf StrauB wystąpił z pięciopunktowym planem, którego szczegóły przedstawił dziennikarzom i w artykule opublikowanym w zbliżonej do frakcji parlamentar­nej CDU/CSU „Politisch-Soziale Korrespondenz". Plan ten nawiązywał do pol­skiej propozycji, która miała być punktem wyjścia szerszej i powiązanej z po­nownym zjednoczeniem koncepcji rozbrojeniowej. Jednak kanclerz i minister spraw zagranicznych zgodnie odrzucili ów projekt9-1, a parę miesięcy potem sam StrauB zwymyślał wszystkich zwolenników planu Rapackiego jako „potencjal­nych zbrodniarzy wojennych"94.

Jako godny uwagi określił Kosthorst fakt, że istota przemyśleń StrauBa nie mogła być obca ministrowi von Brentano. Sporządzona prz,ez Ministerstwo Spraw Zagranicznych na polecenie von Brentano notatka mówiła o tym. że idea powiązania planu Rapackiego z ponownym zjednoczeniem Niemiec oraz kon­wencjonalnym rozbrojeniem byłaby „do przyjęcia pod pewnymi warunkami", a nawet „stanowiłaby podstawę działania naszej nadzwyczajnej grupy roboczej powołane] do przygotowania konferencji na szczycie Wschód-Zachód"9!\

911 Por. H. Stehle, Nachbtir Pole r,.... s. 302 i nasi. oraz idem. AtleiKiuer. Polen. ., v 87. 91 Idem. NtulibarPoien.... s. 306. 1)1 D. Koslhurst.H/;. nr., s. 218.

'-^ For. G. Schmiickle. Oline Ptiuken mul Trompcten. Erinnerungen a>i Kriei; miel Fneelen. Slultgait 1982. s. l W i nast.

04 Cyl. według H. Stehle. Naclihar Paleń..., s. 306. 115 PA/AA Ahtig. 7. Aulzeichnung Burchard- 27.02 195$

65

Pełne przestarzałych zasad dokumenty ministerstwa nie mogły oc/.ywiście stanowić punktu wyjścia operatywnej polityki. Nawet najbliżsi sojusznicy nie akceptowali sytuacji, w której realizacja celów polityki niemieckiej wymagała powiązania ze sobą aktualnych spraw w polityce zagranicznej i kwestii bezpie­czeństwa międzynarodowego (plany dotyczące ograniczenia zbrojeń i rozbroje­nia, kryzys berliński). Rygorystyczny kanon polityki niemieckiej musiał wyda­wać się z tego powodu albo niejasny, albo już z założenia nierealistyczny. Należy jednak w związku / tym podkreślić, że przy wyliczaniu bońskich możliwości w latach pięćdziesiątych, gdy dwupańslwowość Niemiec stanowiła jeszcze temat tabu, ówc/esny kierownik Wydziału Wschodniego w Ministerstwie Spraw Za­granicznych, Georg Ferdinand Duckwitz, wskazywał na „niewielką swobodę ma­newru" w kwestii granicy na Odrze i Nysie (jako przedmiotu wymiany/*.

Z powodu zabiegów wielkich mocarstw, USA i Związku Radzieckiego, o osiągnięcie w Furopie Środkowej pewnego modus vivcndi dla rozwiązania kryzysu berlińskiego oraz obaw o ustępliwość USA (jeszcze w okresie admini­stracji Dwighta Eisenhowera), a szczególnie Wielkiej Brytanii, w dyskusji na temat ograniczenia zbrojeń w Bonn rozważana była - dla moralnej poprawy niemieckiej pozycji - sprawa zawarcia z sąsiadami ze Wschodu formalnych układów o wyrzeczeniu się użycia siły lub przynajmniej złożenia jednostronne­go oświadczenia o nieagresji. Georg Ferdinand Duckwitz opracował nawet pro­pozycje, które otwarcie nawiązywały do planu Rapackiego. Przypuszczalnie mogły być to rozważania podobne do tych, jakie były przedmiotem niedzielnej dyskusji z II stycznia 1959 r., podczas której Albert Scherpenberg, Blanken-horn. Duckwilz i Herbert Dittmann mogli przekonać swojego ministra do no­wych idei. Następnego dnia Adenaucr odrzucił oczywiście natychmiast propo­zycje ministra spraw zagranicznych i jego zespołu97.

Mimo nieprzyjęci a. przez Adcnauera żadnych planów w sprawie ogranicze­nia zbrojeń von Brcntano zgłosił w Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu słowną propozycję i opowiedział się, jeśli nawet z zastrzeżeniem, za inicjatywą Fritza Frlera dotyczącą przedyskutowania różnych koncepcji bezpieczeństwa, włącznie z planem Rapackiego')S. Teza Duckwitza potwierdziła się następnie w toku konsultacji prowadzonych przez mocarstwa zachodnie przed planowaną na 1959 r. konferencją na szczycie. Prawdziwym ustępstwem zawartym w instru­kcji, z którą Duckwitz 3 lutego udał się w podróż do Waszyngtonu na pierwsze

'•'(; Por D. K uM horsl. f/7. c//. s. 221

''7 PA/AA. \L Duckwil/. lid. 49. noiaiki / II, 12 i 14 01. I959; HJ. K u slcry Kmi-Jcr m iii-r Kfi.-ic. JtntriuilisteiilH'1-iftile iii ter Adeninie!'* ////;/<• r^ram/i.T.Y/m/r-//c1 :\',-ixrtn'ii lierini-Ulnindlitiii unii ttit<!ilcspi-(isi(lentem\-t\lil iV51J. VI7. 36. l 1J88, s. 733-768. l nut j s 74K

WPA/AA. Aht!» 7. Hif 230: Aiil/ujclinung Junges. Aus\v;irti^er liiiiitlcst;i»s;uisschLil-i,

23 01 195')

66

posiedzenie nowej zachodniej grupy roboczej, była gotowość do wydania oświadczenia o wyrzeczeniu się użycia siły oraz podpisania układów o nieagresji ze wschodnimi sąsiadami, rozciągająca się również na rokowania na temat na­wiązania stosunków dyplomatycznych, a w przypadku Polski - rozmów dwu­stronnych w kwestiach granicznych''4. Jednocześnie w szczegółowej notatce spo­rządzonej dla Departamentu Stanu Adenaucr przewidywał jedynie, że niemiec­kim wkładem do transakcji z Moskwą mogłoby być nawiązanie slosunków dy­plomatycznych z Polską i Czechosłowacją, jak również, deklaracja o wyrzeczeniu się użycia siły w rozwiązaniu sporu wokół granicy na Odrze i Nysie10".

Związanie Republiki Federalnej z Zachodem było dla Adenauera dziełem je­go życia, którego ..pod żadnymi warunkami" nie wolno było narażać na szwank. Natomiast granica na Odrze i Nysie pozostawała jeszcze chwilowo tematem ta­bu. Wprawdzie Adenauer - choć z powodów oportunistycznych i wbrew własne­mu przekonaniu - wypowiadał się. że wierzy w „powrót" wypędzonych do ich stron ojczystych101, to jednak w tej kwestii należało raczej oczekiwać od niego gotowości do ustępstw. Ostatecznie bowiem niemiecka deklaracja o wyrzeczeniu się użycia siły w stosunkach z Polską zasygnalizowałaby całemu światu, że także zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Bonn zmiana faktycznie istniejącej granicy niemiecko-polskiej jest niemożliwa. Zakwestionowanie niemieckiego stanowi­ska prawnego zainicjowane przez samo Bonn w skali międzynarodowej byłoby w najbliższej przyszłości nie do uniknięcia.

Także przewodniczący brytyjskiej delegacji wspomina) w sprawozdaniu dla Foreign Office o niemieckiej gotowości do uznania granicy na Odrze i Nysie: ta­kie wrażenie sprawiły w Waszyngtonie wypowiedzi Duckwitza; podobnie wcześ­niej rozumiany był Blankenhorn w kręgach Rady Ministerialnej NATO, mimo że ani Adenauer. ani von Brentano nie myśleli jeszcze o tak dalekosiężnych ustę­pstwach1"2. W rozmowie w cztery oczy francuski prezydent de Gauile. reprezen­tujący w kwestii ograniczenia zbrojeń podobne stanowisko jak Adenauer. posta­wił kanclerzowi nieprzyjemne pytanie dotyczące niemieckich ustępstw, przede wszystkim w sprawie granicy wschodniej. 25 marca 1959 r. de Gaulie uzależnił ponowne zjednoczenie Niemiec od niekwestionowania przez nich wschodniej granicy103. To. co de Gauile powiedział otwarcie, jakkolwiek tylko raz, nie stano-

99 PA/AA. Abtlg l, Bd. 256: Aufzeichnimg Junges. Auswiiniger Bundestagsau-isdiuB. 29 OL 1959.

1110 Por. PA/AA. Ahtlg. 7. Rcl. 22; FS Duckwilz an dic Bcuschaft Wa-.hmgton. 30/31.01.1959.

1111 Bullelin. 1958. s. 1257.

1112 Por H. T i m m er mann, Die deittsche C>ren:e :i< Paleń. .,Das Parlament", 22.06.1990. 1(1' E. Weiscn l c Id. \\'elrlies Deiitsclihinfl sali es sein'.' Frunkreu li nnd die iteutsche Eiiiiieii Sen l('45, Munchen 1986. s. 94.

67

wito \v /.asadzic już problemu /aro w no dla prezydenta Fisenhowera. jak i pre­miera H aro Id a Macmillana. Administracja Johna Kennedy'ego nic była pierwsza. która przyspar/ala kłopotów rządowi federalnemu w tej kwestii1"4. Trwała gwa­rancja granic)' na Odrze i Nysie ze strony mocarstw zachodnich należała już od l 960 r. do zachodniemu pakietu ustępstw w dialogu prowadzonym ze Związkiem Radzieckim m.in. na lemat uregulowania sprawy Berlina10"1. Podczas audiencji u papieża Jana XXIII w styczniu 1960 r. wzmogły się obawy kanclerza federalne­go, że Watykan zechce podjąć odkładany dotychczas sprawy granic byłych nie­mieckich biskupstw wschodnich'116.

,.Ne\v York Timcs" informował o bońskich rozważaniach w sprawie zawar­cia paktów o nieagresji oraz nawiązania stosunków dyplomatycznych z państwa­mi Układu Warszawskiego107. ..Frankfurter Allgemeine Zeitung" zamieściła sen­sacyjną informacje, że Bonn jest nawet ..gotowe do zawarcia paktów o nieagresji z Warszawą i Praga" |I1!\ Zapowiedź ta została natychmiast zdementowana przez von Brentano. Wyjaśnienia złożone prze/, rzecznika prasowego von Eckardta oraz kierownika referatu prasowego MSZ Giintera von Hase podczas konferencji ministrów spraw zagranicznych w Genewie ujawniły wyraźnie dylemat rządu fe­deralnego, którego stanowisko w sprawie wyrzeczenia się. użycia siły i w kwestii granic musiało wydawać się w świetle prawa międzynarodowego wewnętrznie sprzeczne. Stawaio sig ono przyczyny politycznych nieporozumień, co w jednym pr/ypadku mogło hyc pomocne, w innym zaś przysparzać kłopotów. Von Bckardt oświadczył, że Republika Federalna nie zgłasza żadnych roszczeń terytorialnych w stosunku do Polski, zrzeka się jakiegokolwiek użycia siły w celu zmiany nie­mieckich granic oraz domaga się takiego ostatecznego i zgodnego z prawem mię­dzynarodowym ustalenia granic w układzie pokojowym, żeby przecie wszystkim Polska i Niemcy potraktowane zostały sprawiedliwie109. Zapytany przez jednego z polskich dziennikarzy, jakie granice Bonn traktuje za zgodne z prawem mię­dzynarodowym, von Hase odpowiedział: „Zgodne z prawem międzynarodowym sii granice ustalone przez cztery mocarstwa (...) w 1945 r Są to granice z 31 grudnia 1937 r. Również Związek Radziecki złożył tu swój podpis"1'0.

prowad/.onui pr/ex Jana XXIII, /.awariy we wspnmnii;niadi hońskicgo dyplomaty 1'aula Ki anka. tij). cii.. \ 107 i nasi.

l(l7.,Nc\\ York tiiiil-s". 22.05 1959.

l!hSFA7. 22.05.1959

'•''•' ! . von hckardl. l-Jn itn<i>\k'iiiln-lies Lctm-t. fcmiiwrmwii. biisscIUurl-Wicn l%7, ś. 575.

•"'

68

W przypadku granicy na Odrze i Nysie chodziło o granicę wyłącznie administra­cyjną. Dlatego w ZTiaczernu prawa międzynarodowego nie można lulaj w żad­nym wypadku mówić o zadaniach terytorialnych, co insynuował Republice Fede­ralnej polski dziennikarz. Jednak zmiana tej administracyjnej granicy przy użyciu siły nic bcdzie wchodziła w rachubę1".

Ponieważ stanowisko delegacji bońskiej z powodu iunctini kwestii rozbroje­niowej, polityki niemieckiej i polityki w sprawie Berlina jawiło się wiosna. 1959 r. w dalszym ciągu jako obstrukcyjne. minister spraw zagranicznych von Brcntano, chcąc zatrzeć lo wrażenie, przystąpił do opracowania projektu układu o wyrzeczeniu się użycia siły w stosunkach z Polską i Czechosłowacji}.

Jeszcze przed wznowieniem obrad konferencji genewskiej minister przedsta­wił ten zamiar kanclerzowi federalnemu i uzyskał jego zgodę112. Będąc dobrej myśli powrócił do Genewy 17 lipca, wspólnie ze swoim kolegą Oberliinderem i przewodniczącym BdV Hansem Kriigerem, którym wcześniej obiecał, że pro­jekt ów z nimi skonsultuje. Jeszcze w tym samym dniu podjął się on trudu prze­konywania obu przedstawicieli BdV. których wątpliwości skoncentrowały się szybko na niebezpieczeństwie implikowanego uznania granic wschodnich. Wprawdzie zaakceptowali oni uspokajające miedzynarodowoprawne argumenty ministra spraw zagranicznych, jednak „z powodów wewnetrznopolitycznych" zażyczyli sobie jednoznacznego i oficjalnego sformułowania zastrzeżeń. Z tego powodu Grę we zawarł w swoim projekcie specjalny artykuł, stanowiący, że zróż­nicowane stanowiska prawne sygnatariuszy nie zostałyby naruszone przez te układy. Passus ten znalazł się,również w opracowanym przez Duckwitza oświad­czeniu, które miaio być złożone przez ministra spraw zagranicznych w Genewie, a Warszawie i Pradze doręczone wraz z notą towarzyszącą w celu podjęcia roko­wań na szczeblu rządu"1.

Znienacka ministra von Brentano pierwszy zaatakował kanclerz. Mimo sta­rannego przygotowania dokumentu razem z Kriigerem. prezydium BdV wypo­wiedziało się jednogłośnie przeciw traktatowej rezygnacji z użycia siły. Ade-nauer ugiął się i wskazał na „kilkaset tysięcy głosów" BHF,, radykalnej partii wypędzonych. Argument wyborczy spowodował, że projekt stracił rację bytu114. Wprawdzie von Brentano uważał, że jest „nie do zniesienia" poddawanie się wetu ..mniej lub bardziej radykalnych funkcjonariuszy BdV", a argument gło-

'- Por. A. 15 ar i iil. S? Itr Ycnluicr iifir littiHtesktinrJei:... s. 27(1.

" 1 lirkkirung der KuntlcM^ŁiiL-rutij; v om 2(1. .Inni I1J5LJ f Aus/u«). w: A\ij>eli{»>ii!ii t!e> limit!e\rt'-l>nhlikl)ciiiff!ii<int!.... s. 25(1-252.

114 l'in- ! L-P. S c h w ar/. AtltiKinei. f.)cr Stiuusiruiiui.... s. 686

69

sów wyborczych potraktował wręcz jako ,.całkowicie chybiony""-"*, to jednak jego projekt poniósł klęskę.

Również i w tym kontekście rzuca się w oczy instrumentalna rola polskiego czynnika w polityce zagranicznej Republiki Federalnej tamtych lat. Polska nie była traktowana jako partner do rozmów per se. lecz jako przedmiot w rozgryw­ce, w której liczyły się inne czynniki w kraju i za granica. Wprawdzie minister spraw zagranicznych uważał, że Niemcy powinny poczuwać się do historycznej odpowiedzialności wobec Polski i wyrażał przy tym nadzieję na pewna deprecja­cje, zgorzeleckiej gwarancji granicznej NRD, było to jednak obliczone przede wszystkim na urabianie zachodniej - przede wszystkim amerykańskiej - i nie­mieckiej opinii publicznej. W odniesieniu do tej ostatniej liczył nawet na efekt wychowawczy, co w każdym razie musiało Polsce bezpośrednio wyjść na dobre. Ponieważ w kwestii granicy „nie można by było w żadnym kraju na świecie li­czyć dzisiaj lub jutro na jakiekolwiek poparcie polityczne czy moralne", byłoby „uczciwiej i rzetelniej, gdybyśmy już dzisiaj nastawili na to naszą politykę""6.

Choć Adenauer zachowywał się w całym okresie swojego urzędowania bez żadnego wyjątku wyczekująco wobec Polski i nie brai pod uwagę nawiązania stosunków dyplomatycznych, a sprawę granicy odłożył na bok, to po naleganiach von Brentano dał się „z ciężkim sercem""7 przekonać do - podjętego z inicjaty­wy Eckardta, ale pochodzącego pierwotnie od Axela Springera - pomysłu nagra­nia przemówienia z okazji 20. rocznicy niemieckiej napaści na Polskę118. Projekt przemówienia, opracowany przez rzecznika prasowego rządu i popierany przez ministra spraw zagranicznych, nie zdobył jednak uznania Adenauera. Miał on po­tem między innymi „zupełnie otwarcie oświadczyć, że nie wierzy, iż można się zbliżyć do rozwiązania problemu stosunków nieiniecko-polskich za pomocą ar­gumentów historycznych, geograficznych lub etnograficznych""9. Nie namyśla­jąc się długo kanclerz sam zredagował tekst przemówienia, które wygłosił 31 sierpnia 1959 r. Prowokując niezadowolenie Warszawy, wspomniał wyraźnie jedynie o przyjaźni z „narodem polskim" oraz radzieckim współudziale w upad­ku Polski120. Tym samym kanclerz wyszedł naprzeciw wewnętrznym przeciwni­kom, ale gest wobec Polski został, jako taki, zmarnowany.

"-"A. Bartng, Sehr verelirter Herr Bundeskan:ler.... s. 271. l!f'Cvt. według D. Koslhorst, op. cii., s. 303.

117 ACDP VH-00!-008/2 i Adenauer im BundesparteivorsUu]d. 16.09.1959. 1IS F. von Eckardt. op. 1:1!.- s 591 i nasi., por. też A. Bar i n g, Seh'r w skanzler..., S. 275. W Ibidem. '-"Bullehn, 1959. s. 1593.

70

Również minister spraw zagranicznych wypowiadał się konsekwentnie prze­ciw nawiązaniu stosunków dyplomatyc/nych. choć rozmowy sondażowe prowa­dzone przez posłów do Bundestagu w kuluarach warszawskich obrad „Unii Międzyparlamentarnej" - podczas pierwsze) wizyty niemieckiej delegacji parla­mentarnej w Polsce po wojnie -- wykazały niezmienne zainteresowanie Warsza­wy wymianą ambasadorów i dawały nawet pewne szansę na wyłączenie proble­mu granicy121. Opozycyjna SPD wypowiadała się także za ustanowieniem sto­sunków dyplomatycznych, a jej stanowisko, wyrażone w najnowszej debacie Ko­misji Spraw Zagranicznych Bundestagu popierał z naciskiem Duckwitz w Mini­sterstwie Spraw Zagranicznych, dla von Brenlano jednak rozstrzygającą prze­szkodą pozostało wynikające stąd zagrożenie dla zasady wyłącznej reprezenta­cji1—. Swój sprzeciw wobec nawiązania stosunków dyplomatycznych z państwa­mi bloku wschodniego, wyrażony 5 listopada 1959 r. w Bundestagu, mógł on oprzeć również na wyniku dyskusji i negatywnym głosowaniu jego kolegów par­tyjnych w Komisji Spraw Zagranicznych12' (Ernst Majonica: „Nie jesteśmy przeciwko Warszawie w tej sprawie, jesteśmy jednak generalnie przeciw Fanko w"124).

W związku z kryzysem berlińskim, dyplomacją na szczycie, zachodnimi propozycjami w sprawie ograniczenia zbrojeń oraz wschodnimi inicjatywami rozbrojeniowymi w latach 1958-1959 kanclerz zrozumiał, że w niemieckiej po­lityce pojawiła się pewna trwała cezura. Doszedł on zatem do wniosku, że jedy­ne jeszcze realne uzgodnienia mogą stanowić milczące porozumienia na podsta­wie status quo. Z drugiej strony odczuwał jednak coraz bardziej naciski mo­carstw zachodnich uważających, że uznanie granicy na Odrze i Nysie mogłoby stanowić niemiecki wkład do odprężenia w stosunkach Wschód-Zachód. Jed­nak jedyną ofertą, którą Adenauer był gotowy przedstawić, było dobrowolne wyrzeczenie się użycia siły. Zarówno plan Globkego z 1959 r,12r\ jak i plan ro-zejmu (Burgfriedensplan) w stosunkach z ZSRR z 1962 r. zawierały ofertę roz­wiązania problemu niemieckiego przy zachowaniu faktycznie istniejącej sytu-

121 Por. PA/AA Abllg. 7. Bd. 597- GesprJch^uf/.eiehmni" Duckwitz/Birrenbach. 29.09.1459; por. ibidem. Bd. 589K WniKjrk Eickhoff. 12.10.1959

:-: PA/AA Ahtlg. 7, Bd. 5S9b. Aufzeichmmg 6.11 1959: notatka określa równie/ dopiero jako drugi powód przeciwko nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Polską kwestię niemieckich tere­nów naWschod/ie.

^M'01- D. K oOhorsi. <>/> n?., s. M5.

1:4 Sienographische Berichte. Bd. 44. s. 47?4

'-^ Plan (ilobke^o w sprawie ponownego zjednoczenia Niemiec. Pien\s/a \\ersj;i 1958/1959 ora/ \\cn-j;i 1961. \\: K. Morscy. K. K l-p s; e n iHrsjr.l. ,\(tcnuite>--Stii(tii'ii 11}. . s. 202 109

71

acji ora/ mówiły o wyrzeczeniu sit użycia siły pr/.ez zjednoczone Niemcy ~'\ Godny uwagi hyi Takt. że plan Glohkego wspominał o zasadniczej sprawie jedy­nie pośrednio lub w ogóle jej nie poruszał. Dawne niemieckie terytoria wschod­nie po drugiej stronic Odry i Nysy „nie zostały wprawdzie wspomniane, lecz praktycznie i w pierwszym rzędzie /, powodu ustalenia, że zjednoczone Niemcy obejmą obszar Republiki Federalnej oraz NRD, zrezygnowano z nich jako tery­torialnych części składowych Niemiec oraz uznano ich taktyczna, przynależność do Polski i Z.wiązku Radzieckiego. Było to być może pomyślane jako ustępstwo zarówno na rzecz uzyskania przez ludność NRD prawa do samostanowienia, jak i implicite antycypowanej regulacji pokojowotraklalowcj"1-1'. Kierownik biura „Die Welt" w Bonn podsumował to następująco: „Odnoszę ogólne wrażenie, że Adenauer pod naciskiem Amerykanów i Anglików zdaje sobie sprawę, ze jego dotychczasowa linia nic może być dalej w taki prosty sposób reprezentowana. (...) Własnej jasnej koncepcji nie ma on jeszcze, co taklyc/nie i merytorycznie powinno nastąpić"1's.

Jedynie uważny obserwator mógł odnotować właśnie w drugiej połowie 1959 r. pojawiające się w otoczeniu kanclerza nawet publiczne wypowiedzi od­powiedzialnych polityków, podejmujące temat dotychczas tabu: granicy na Od­rze i Nysie. 9 listopada 1959 r. ambasador Grewe zestawił podczas wykładu w Radzie Polityki Zagranicznej (Council on Foreign Relations - CFR) w No­wym Jorku „kwestię graniczną z pozytywnym uregulowaniem sprawy ponowne­go zjednoczenia", nie mogąc oczywiście zaoferować rozwiązania modus vivendi w stosunkach zachodnioniemiecko-polskich przed zjednoczeniem. Sekretarz stanu w federalnym Ministerstwie do Spraw Ogólnoniemieckich, Franz The-dieck, oświadczył 21 listopada 1959 r. na forum Ziomkostwa Górnoślązaków, że niemieckim roszczeniom prawnym w Polsce stoją na przeszkodzie realia. Mini­ster federalny Ernst Lcmmer stwierdził natomiast 2 grudnia 1959 r., że „zasadni­czym priorytetowym zadaniem niemieckiej polityki musi być zagwarantowanie życiowej ciągłości narodu i uwolnienie się od dręczącego status tjutf^. Sygnały

odnośnie do dawnych obszarów niemieckich na Wschod/.ie w celu uzyskaniu prawa cło samostano­wienia dla obywateli NKIX Jakkolwiek nic było żadnych indywidualnych określeń. można jednak przyjijć /a bard/o pewne, ż.e s/c/ególnie Adenauer nie był gotów zrezygnować z prawa pnwrolu do stron ojczystych w imieniu wypędzonych - przy czym przez prawo do stron ojczystych rozumiał pra­wo powrotu wypędzonych Niemców do tych stron, jednak pod warunkiem, /e staną się obywatelami państwa, do klórego sirnny owe zostały ostatecznie włączone" (ibidem, s. 54).

!2li Cyt. według H.-P. S c h war/, Adeittiuei: Der Steiatsintinii.... s. 481.

129 Cyt według G. B l u h m. Die Oder-NeiJie-Linie i/i der dculwlien Aujh'tti»>lmk. Frdhurg im Brei^au 1963, s. l W. 135.

Koniec pewnej er\: nies-czert1 inicjcłt\wy i icli konsekwencje

72

te nie znalazły jednak odzewu ani w kraju, ani za granicą, ponieważ wskutek psy-chologiczno-emocjonalnego obciążenia problematyki wysiedleńczej i terytorial­nej „lego rodzaju poglądy są raczej wyrażane w taki sposób, żeby nie wywołać zbyt dużej sensacji"'10.

3.6. Koniec pewnej ery: nieszczere inicjatywy i ich konsekwencje

Po pierwszych oznakach odprężenia w kryzysie berlińskim Bonn poczuło się zmuszone ze względu na .swojego protektora - USA, jeszcze przed zmianą rządu w Waszyngtonie, ponownie podjąć po dłuższej przerwie ostrożne próby nawiąza­nia kontaktu z Polską. Nie zapowiadały one niezależnej polityki wobec Polski lub Europy Wschodniej, lecz raczej politykę zachodnią prowadzoną za pomocą polityki wschodniej. Adenauer oczekiwał, „że problematyka wschodnia wkrótce wypłynie również ze .strony rządu Kennedy'ego". 10 stycznia 1961 r. podczas posiedzenia frakcji parlamentarnej CDU/CSU oznajmił on, że „byłoby dobrze w jakiś sposób nieco zbliżyć się. z Polską"131.

Już w związku z podpisaniem rozszerzonego protokołu o wymianie towaro­wej w kwietniu 1960 r. minister handlu zagranicznego Trąmpczyński zasygnalizo­wał swemu negocjatorowi ze strony zachodnioniemieckiej, kierownikowi wydzia­łu w Ministerstwie Rolnictwa, Otto Stalmannowi, że Warszawa jest zainteresowa­na długoterminową umową handlową ^ Slalmann został upoważniony do prowa­dzenia pierwszych rozmów sondażowych, do których należało włączyć w miarę możliwości sprawę uregulowania wyjazdów Niemców żyjących w Polsce1'1'1.

W łych okolicznościach doszło do obserwowanej z wielką uwagą wizyty Bertholda Beitza. generalnego pełnomocnika firmy Krupp, w Warszawie (od 6 do 13 grudnia 1960 r.). Po uprzednim porozumieniu się z kanclerzem federalnym, przyjął on osobiste zaproszenie premiera Cyrankiewicza134. Z wiadomych powo­dów było z góry przesądzone, że podczas wizyty nie będzie omawiana sprawa wymiany ambasadorów.

Tym samym Bonn odmownie potraktowało ofertę ministra spraw zagranicz­nych Rapackiego'3r! w sprawie podjęcia stosunków dyplomatycznych z wyłącze-

{*°Ibidem, s. 135.

131 ACDPVIlI-OOI-1008/3.

M: PA/AA. Abrlg. 7, Bd. 5S9c. Vermerk Stalmann, 32.04.1960 i 27.05.1960

'-" Ibidem. Yermerk Stalmann. 22.06.1960.

'-"*H. Stehle, Nuciibai- I*t>len. ., s. 321 i nast.i idę m. Adeiuniei'. Paleń..., s. 93 i nast.

1 " PA/AA, Abtle 7, Bd 589c. Vermerk Duckwitz fur Sts/BM, 3.08.1960

73

niem kwestii granicznej. Beitz mógł jednak zawiadomić Adenauera, że strona polska zgod/ila się tera? na kontakty dyplomatyczne poniżej szczebla ambasado­ra, mianowicie stosunki konsularne, i byki gotowa zaoferować wyłączenie kwe­stii granicznej136.

Gdy Beitz tydzień po powrocie (!) poinformował kanclerza federalnego o swojej misji. Adenauer ożywił się na dźwięk słowa „konsulat". Wydawało mc. że kanclerz zamierzał znaleźć człowieka, „który to po cichu załatwi". W styczniu został przygotowany grunt na wewnętrznej scenie politycznej. 9 stycznia, zwykle bojowo nastawiony, „Pressediensl der Yettriebenen" (Biuletyn Prasowy Wypę­dzonych) opublikował bez słowa polemiki wywiad z Beitzem. Adenauer wypo­wiedział 10 stycznia na forum trakcji parlamentarnej CDU w Bonn dwa zna­mienne zdania: „Byłoby dobrze, gdybyśmy weszli z Polską w lepsze stosunki, i wierze, że będzie to możliwe. Ale najpierw musimy .sami wiedzieć, czego chce­my, a potem, czego chcą Polacy"1".

Gdy Beitz wkrótce polem zameldował o następnym zaproszeniu z Polski, Adenauer natychmiast zareagował pozytywnie. 18 stycznia kanclerz federalny przyjaj generalnego pełnomocnika firmy Krupp i „powierzył mu zadanie sondażo­we o dużym znaczeniu politycznym, które nawet od zawodowego dyplomaty wy­magałoby najwyższej zręczności, a dla amatora - nawet jeżeli miał on jak najle­psze chęci - było brzemieniem trudnym do udźwignięcia. Przy podejmowaniu jed­nego z najbardziej delikatnych problemów niemieckiej polityki powojennej, po wystarczająco nieszczęśliwym początku, wykazano żywą ochotą do improwiza­cji •'". Adenauer poprosił Beitza, aby ten - nie zawiadamiając Ministerstwa Spraw Zagranicznych czy nawet Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu, zajmującej się tą sprawą (bądź co bądź już od 1958 r.) - rozeznał w Warszawie stanowisko rządu polskiego wobec następujących propozycji: a) zawarcie długoterminowego układu handlowego i umowy o współpracy kulturalnej; b) utworzenie konsulatów lub misji handlowych z kompetencjami konsularnymi, c) wysianie niemieckiego posła pełnomocnego do pertraktacji na te tematy13'. Von Brentano, chory na zapa­lenie płuc, dowiedział się o planowanej drugiej podróży Beitza do Pol.ski z listu se­kretarza stanu Karta Carstensa. Nie doszło również do konsultacji między kancle­rzem a ministrem spraw zagranicznych w sprawie treści bońskiej oferty140.

L!6 K. Adenauer. Tee^^mchf, Bil. 3. l W-1961. ber.it. v. UJ. KiKlers. RLTlin 11JS8. s. 725; H -P. S c h war 7, Ademiiiei'. Der Sladtuntimi ... s. 686.

]" C\t. według II. S te h l e. Nacliht.il- Ptilcn. . s. 339. 13M H. Stenie. Mic/ihtirl><'le»....t.34Q.

Koniec pewne/ ery: nieszczere inicjatywy i ich konsekwencje

74

Dzień później sekretarz stanu Carstens zapewnił Komisję Spraw Zagranicz­nych Bundestagu, że rząd federalny nie zamierza podjąć konkretnych kroków w sprawie ustanowienia stosunków dyplomatycznych z Polską i zagrozić w ten sposób doktrynie Hallsteina; dodał również, iż według Beitza Polska traktuje sa­me misje handlowe jako „dyskryminujące półśrodki". Na dwa dni przed podróżą Beitza do Warszawy, kanclerz federalny udał się do Ziomkostwa Pomorzan i za­pewnił, że niemieckie obszary wschodnie nie zostaną zapomniane, gdy kiedyś nadejdzie „historyczna godzina" dla Niemiec.

Wizyta nic rozpoczęta się fortunnie - gdy Beitz 22 stycznia 1961 r. leciał po raz drugi do Warszawy, rząd federalny poczuł się urażony przez stronę pol­ską. W tym samym bowiem dniu partyjna „Trybuna Ludu" opublikowała sprawozdanie Gomułki z konferencji partii komunistycznych i robotniczych w Moskwie (listopad l 960 r.), klóre odczytał on właśnie w czasie VII Plenum KC (20-21 stycznia 1961 r.). Odnosząc się do ,.mglistych słów" Adenauera, wyrażonych 10 stycznia podczas posiedzenia frakcji parlamentarnej CDU/CSU, Gomułka zalecał jako drogę do zbliżenia polsko-niemieckiego „o;warte uznanie" granicy na Odrze i Nysie141.

W atmosferze wzajemnych irytacji Cyrankicwicz formułował w rozmowie z Beitzem precyzyjne i wcześniej zapewne przygotowane odpowiedzi: specjalny wysłannik będzie mile przyjęty w każdej chwili, a Bonn winno tylko zasygnali­zować jego przyjazd; również trzyletni układ handlowy byłby mile widziany, jed­nak jakikolwiek substytut zamiast pełnych stosunków dyplomatycznych został przez Cyrankiewicza zdecydowanie odrzucony; polskim życzeniem nie jest ja­kieś długoletnie prowizorium, lecz wyjaśnienie również kwestii granicznej. Na pytanie Beitza, czy przy ustanowieniu stosunków nie można by notyfikować za­strzeżeń w kwestii granicznej, jak miało to miejsce przy nawiązywaniu stosun­ków między Bonn a Moskwą w 1955 r.. Cyrankiewicz odrzeki, że sytuacja od te­go czasu uległa zmianie. Ponadto wymienił wielu zachodnich polityków, w tym również de Gaulle"a. którzy w międzyczasie opowiedzieli się za granicą na Od­rze i Nysie. Również doktryna Hallsteina stawała się przecież coraz bardziej fi­kcją. „Pomimo że nie zaprawionemu w dyplomacji Beitzowi ten niuans umknął, Cyrankiewicz - podobnie jak przed dwoma dniami Gomułka142 - nie podniósł

141 Por. TL. 22.01.1961

'4- We własnych notatkach Wolfgang Schollwer napisał (22.01 1%I) o rozmowie z boriskim kore­spondentem „Trybuny Robotniczej" (Katowice), Adamem Siankiem: „Nie oświadczył on (Gomułka - O. B.), że uznanie polskiej granicy zachodniej jest warunkiem wstępnym nawiązania stosunków dyplomatycznych /. Republika Federalną, lec?, raczej podkreślił, iż poprawa stosunków polsko-niemieckkh byłaby jliż dawno możliwa, gdyby Bonn uznało linię Odiy-Nysy. Mój polski rozmówca przyzna! jednak, że gotowość Warsza­wy do pominięcia kwestii granicznej przy nawiązaniu stosunków dyplomatycznych - nie jest d^isi.ij tak duża. jak jeszcze przed dwoma laty. Jednak v\ tej kwestii Polacy mogliby zająć stanowisko, gdyby rz*)d federalny pr/edstawił konkretne propozycje w sprawie poprawy stosunków" (W. Schollwer. t/p. t n., s. 142.

75

kwestii formalnego uznania granic jako warunku, lecz za krok ku normalizacji uznał «deklaracjg» (ein Wort) kanclerza, podobną do wspomnianej wypowiedzi de GaulleVu?.

Umocnienie sztywnego kursu przez stronę polską było poprzedzone długimi wewnętrznymi dyskusjami, w których dominującą role odgrywał i Gomułka i Cy-rankicwicz uważający, że stanowisko Polski pod każdym względem uległo wzmocnieniu i dlatego nic musi się ona zadowalać półśrodkami. Nie zauważyli oni jednak, że oferta utworzenia konsulatów w rzeczywistości mogła oznaczać korektę kursu boiiskiej polityki144.

Jeszcze podczas pobytu Beitza w Warszawie nie wtajemniczony w sprawę rzecznik prasowy von Eckhardt wyjaśnił, że Beitzowi nie została zlecona ..żadna polityczna misja"145. Kosthorsi pisze na ten temat: „Wszystko, co zrobiono dla utrzymania tajemnicy, zadziałało jak nagła rezygnacja ze zbył ambitnych celów. Pośrednicy obu stron musieli się czuć zclezawuowani"141-1.

24 stycznia bezpośrednio po powrocie do Bonn Beitz poinformował kancle­rza federalnego, iż Cyrankiewicz odrzucił pomysł misji handlowych oraz że Pol­ska jest zainteresowana tylko długoterminowym układem handlowym, dla któ­rego własne przedstawicielstwo Bonn w Warszawie jest niepotrzebne147. Pro­pozycja nawiązania stosunków konsularnych zgłoszona przez Cyrankiewicza w pierwszej rozmowie z Beitzem nie była już aktualna.

Mimo rozczarowania Bonn, zapowiedziane przez rzecznika prasowego von Eckardta „rozmowy na szczeblu urzędowym" odbyły się w Kopenhadze. Prze­bieg rozmów ujawnił wkrótce, że głównymi przeszkodami są nadal: kwestia gra­nicy i zasada wyłącznej reprezentacji. 5 lutego strona polska ogłosiła pierwsze oficjalne oświadczenie dotyczące rozmów sondażowych Beitza. Partyjna „Trybu­na Ludu" wydrukowała nie podpisany, opracowany w Ministerstwie Spraw Za­granicznych i troskliwie wygładzony przez Biuro Polityczne artykuł pod lakoni­cznym tytułem Po Łka i Niemiecka Republika Federalna. Chociaż nie było mo­wy o formalnym uznaniu granic, usztywnienie stanowiska polskiego ujawniło się wyraźniej niż kiedykolwiek. „Normalizacja" oznaczała teraz dla Polaków tylko pełne stosunki dyplomatyczne bez wyraźnego zastrzeżenia granicznego148.

Idea rezygnacji z użycia siły, wprowadzona ponownie do dyskusji przez von Brentano i wkrótce potem otwarcie podjęta przez Adenauera, była dla Warszawy

143 H. Slehle. Nachbttr Polen.... s. 342.

M4 Ibhlem.

'-15 FAZ. 24.01.1961.

146 D. Kos t hor sl, <.>{>. n/., s. 357.

147 PA/AA Abllg. 7. Bd. .iH%.

I4S H. S U-h l c. Niiclihttr Polen. .. s. 344.

Koniec pewnej ery: nieszt~('.re inicjatywy i ich konsekwencje

76

w równie małym stopniu do zaakceptowania. Kanclerz federalny sam przy tym zatrzasnął drzwi, gdy 10 marca w wywiadzie prasowym oznajmił, że „nie wierzy, aby Polsce zależało na nawiązaniu stosunków dyplomatycznych"149. Warszawa zareagowała zgodnie z oczekiwaniem nieprzyjaźnie, a następna runda rozmów politycznych nie doszła już do skutku.

Doszło wyłącznie do pertraktacji gospodarczych, na które strona polska nale­gała już pod koniec stycznia podczas rozmowy z dyrektorem ministerialnym Stalrminnem w kuluarach ..Zielonego Tygodnia"'50. Stalmann został upoważnio­ny do pertraktacji z Warszawą na temat długoterminowego układu handlowego. Po odpowiednich rozmowach resortowych na temat podwyższenia polskich kon­tyngentów importowych, pod koniec maja przygotowany został projekt gabinetu w tej sprawie.

Wewnętrznopolityczne warunki dla formalizacji stosunków z Polską były wyjątkowo korzystne: Komisja Spraw Zagranicznych Bundestagu przedłożyła 31 maja tzw. raport Jakscha. popierający normalizację stosunków ze Wscho­dem. Został on wkrótce zaaprobowany przez wszystkie frakcje parlamentarne. 30 czerwca, pod koniec okresu legislacyjnego, prezydent Bundestagu Eugen Gerstenmaier za zgodą całej izby opowiedział się za „nowymi stosunkami rów­nież między Niemcami a ich sąsiadami na Wschodzie"151.

Na uwagę zasługiwał fakt, że Komisja Spraw Zagranicznych w swym „rapor­cie Jakscha" wyraziła „jednomyślne przekonanie", że „jeśli kwestia stosunków z krajami wschodnioeuropejskimi ma być oceniana obiektywnie, to musi być tak­że uwzględniony los Niemców, którzy pozostali na obszarach wypędzenia", jed­nak problem ten wyłączono z „raportu Jakscha". 9 czerwca 1961 r. Bundestag zo­stał poinformowany w oddzielnym sprawozdaniu deputowanego Wenzela Jakscha o położeniu Niemców w Polsce, jak (eż o losach ludności niemieckiej w innych krajach Europy Wschodniej i Związku Radzieckim1""12. Sprawozdanie to, opraco­wane po przesłuchaniu w lutym 1961 r. przedstawicieli 20 ziomkostw i kompeten­tnego rzeczoznawcy Niemieckiego Czerwonego Krzyża, dawało przygnębiający obraz sytuacji Niemców w Polsce.

14 czerwca 1961 r. Bundestag uchwalił w oparciu o sprawozdania "Komisji Spraw Zagranicznych z 31 maja i 9 czerwca 1961 r. dwie rezolucje. Wzywały one rząd federalny do wykorzystania „każdej nadarzającej się możliwości", „aby bez rezygnacji z żywotnych interesów niemieckich doprowadzić do normalizacji sto-

i4'' Ste l lun gnah me von Bundeskanzler Konrad Adenauer auf einer Pressekonferenz in Bonn am 10. Marz 1961 (Auszug). \v; Aufienpolitikder BiindesrepublikDeimrliłand.... s. 252.

150 PA/AA. Abtlg 7,Bd.605c: Aufzeichnung Allardt fiirBM. 13.06.1961.

m Stenographische Bcnchte. Bd. 49, s. 9763.

152 Pełne brzmienie w Die Aujieniwlitik der Bundesrepitbłik Deurschlwid..., s. 253-258.

77

sunków z tymi państwami (...}, a przy kształtowaniu stosunków z Polską uwzględ­nić szczególnie obciążenia psychologiczne stosunków niemiecko-polskich i wo­bec takich państw, które deportowały niemiecką cześć ludności lub przejściowo zarządzają terytorium niemieckim, przy ewentualnym ustanowieniu urzędowych kontaktów, podnosić każdorazowo wymagane zastrzeżenia", a ..przy kształtowa­niu stosunków z krajami wschodnioeuropejskimi i Związkiem Radzieckim zwra­cać szczególną uwagę i okazywać troskę wobec znacznej biedy ludzkiej, która cią­gle jeszcze dotyka niemieckich obywateli i niemiecką ludność (...)"lx'.

Polityka wobec Polski, osadzona w gorsecie zasad polityki niemieckiej04, została jednak w zaskakujący sposób storpedowana wewnątrz gabinetu. Powołu­jąc się na opór niemieckich chłopów przeciw zwiększonemu importowi artyku­łów rolnych z Polski, minister rolnictwa zawetował w połowie czerwca projekt układu handlowego. Minister spraw zagranicznych, po bezowocnej interwencji u swego kolegi Wernera Schwarza, musiał wstrzymać negocjacje z Polską na trzy dni przed końcowym posiedzeniem parlamentu. Polskim partnerom wyjaśniono: że będzie „lepiej, gdy nowy rząd rozpocznie negocjacje"155.

Jak się tego obawiał Adenauer, stary gabinet federalny znalazł się w roku wy­borów pod naciskiem psychologicznym nowej administracji USA. Jeszcze w środku amerykańskiej kampanii wyborczej rzecznik prasowy von Eckardt mu­siał z polecenia Adenauera błyskawicznie udać się do Stanów Zjednoczonych, aby w czasie rozmowy z rokującym największe szansę na zwycięstwo kandyda­tem na prezydenta Johnem F. Kennedyrn „omówić pewien delikatny temat"156. Von Eckardt poprosił Kennedy'ego, aby ten nic porusza! zagadnienia granicy na Odrze i Nysie podczas swych przemówień przedwyborczych w okręgach, w któ­rych ,.polski element i migracyjny posiada znaczny wpływ polityczny", albowiem potwierdzenie granicy przez kandydata na prezydenta „wywołałoby głębokie na-stępstwa"'^7 w Republice Federalnej. Kennedy obieca!, że nie wspomni kwestii granicznej, i dotrzymał .słowa. Po boriskiej interwencji replika nie dała na siebie długo czekać. Mianowicie już podczas pierwszej rozmowy von Brentano z no­wym prezydentem Kennedym, przeprowadzonej 17 lutego 1961 r., nieprzyjemne zagadnienia stosunków niemiecko-polskich zajęły wiele miejsca. Najwyraźniej

1 Por. także przemówienie przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu. Kopia, na temat polityki wobec Europy Wschodniej, wygłoszone !4 czerwca 196! r., w: ihitlcw, s. 259 i nast.

'-S5 PA/AA. Abtlg. 7. Bel. 605c, Vemierk von Brenlmio 27.06.1961.

iM> F. von Eckardl, op. ci!., s. 625

157 Ihitlem.

Koniec; pewnej ery: nieszczere inicjatywy i ich konsekwencje

78

prezydent rozważał nawet uznanie granicy na Odrze i Nysie jako wkład do od­prężenia stosunków z Moskwą, ciągle jeszcze napiętych po kryzysie berliń­skim15^ John McCloy radził rządowi federalnemu podjęcie własnej inicjatywy w sprawie uznania granicy na Odrze i Nysie159.

W dziewieciostronicowym memorandum, które 22 października 1961 r. przekazane zostało prezydentowi Kcnnedy'emu, kanclerz federalny poruszył również stosunki z Polską. W memorandum jeszcze raz odrzucono uznanie gra­nicy na Odrze i Nysie, dopuszczając jedynie pewne sformalizowanie rezygnacji ze stosowania przemocy160. Sprzeczność istniejąca w stosunkach niemiecko-amerykańskich na tle polityki wschodniej nie dawała się już dalej tuszować. Nie możjia też jej było utrzymywać na dłuższą metę, jeżeli rząd federalny nie chciał ryzykować poważnej waśni z Waszyngtonem i wzrastającej izolacji wśród za­chodnich sojuszników. Symbolem nieprzejednanej i skostniałej polityki, nawet w większym stopniu niż ponad 85-letni kanclerz federalny, stał się jego minister spraw zagranicznych von Brentano. Był on karykaturowany przez opozycję par­lamentarną, liberalnych partnerów koalicyjnych oraz zachodnich sojuszników jako „zużyty model"161 polityki niemieckiej i wschodniej, nie akceptujący no­wej sytuacji po wybudowaniu muru berlińskiego i gdy Zachód zaczął szukać porozumienia ze Wschodem na podstawie status quo- FDP, z którą CDU/CSU utworzyły znowu rząd koalicyjny po utracie absolutnej większości w wyborach do Bundestagu, zażądała w przetargach koalicyjnych ustąpienia von Brenlano. Kanclerz i frakcja zgodzili się na jego odejście. Nawet gdyby z pewną przesadą sformułowano tezę, że z powodu „nieustępliwości od 1949 r. aż do początku lat sześćdziesiątych Republika Federalna nie mogła prowadzić żadnej polityki wschodniej i niemieckiej w wąskim tego słowa znaczeniu"162, to jednak w pod­sumowaniu należy stwierdzić, że po ustąpieniu i pożegnaniu von Brentano 8 li­stopada 1961 r. zakończył się również okres defensywnej i reakcyjnej polityki wobec Polski i Europy Wschodniej.

Uderzające było to, że FDP w tym samym czasie dokonała zwrotu w tył w polityce niemieckiej i wschodniej. Uwidoczniło się to w odezwie wyborczej tej partii z 25 listopada 1961 r. Wskazano w niej bowiem wyraźnie na koniecz-

158 W.G. Grsv/c,Ruckb!enden...s 495.

'-'l9 H. Kronc.Aufceidinmiiten żur Deiitscliltiiiil- and Oatpolitik 1954-1969, bcarb. u. cingel. v. K. Gotto, \v: R. Morscy, K. Repgen (Hrsg.) Aćleiidiier-Siuiiien III. Untenucliitiiften nuci Dokumenie ziirCh-ipaiitikumlliio^rapliie, Mainz 1974. s. 129-2(11. lulaj s. 163.

;WI Por. W.G. Grę we. Rikkbleiulen ... s. .SOS i riiisi.. H.-P. S c h war/. Adenauer. Der Sltmt<,-mdiin.... s. 694; K. Goiło, o p. ni., s 64 i nast.

161 For. F Biirenbrinke r. Der verkunnte Aitsseiiiniinsier. DA 11, 1994. s. 1211-1214. tutaj s 1213.

lt:Ch. Hacke. Von Ailcmmei :i< Koli/.... s. 5.

79

ność utrzymania roszczeń prawnych do czasu przywrócenia Rzeszy Niemiec­kiej w granicach z 1937 r. „Tak wyraźnego wypowiadania się w kwestii granicy zaniechano jeszcze w projekcie traktatu pokojowego HDP (z 1959 r. - D.B.), za-wierającego formułę, która nie wykluczała x góry możliwości kompromisu"'^. Różnica w stosunku do stanowiska CDU/CSU polegała głównie na tym. że libe­rałowie - obawiając się w mniejszym stopniu podważenia prawa do wyłącznej reprezentacji aniżeli ograniczenia swobody działania w polityce zagranicznej -postulowali ustanowienie stosunków dyplomatycznych z Polską i innymi kraja­mi Układu Warszawskiego.

Mimo braku oficjalnych stosunków Bonn z Warszawa i bezruchu w stosun­kach zachodnioniemiecko-polskich na płaszczyźnie politycznej i dyplomatycz­nej, wzrastało zainteresowanie naukowymi i kulturalnymi kontaktami z Polską. Po 1956 r. w znacznym stopniu wzrosła recepcja kultury polskiej w Republice Federalnej^. Kontakty były co prawda jeszcze bardzo rzadkie, jeśli porównać je ze stosunkami innych państw zachodnioeuropejskich z Polską. Jednak nie można również stwierdzić, że przed podjęciem oficjalnych stosunków nic się nie działo na płaszczyźnie społeczno-kulturalnej. Stosunki zachodnionicmiecko-polskie w latach sześćdziesiątych nie zaczęły się od zera. Dotyczyło to nie tylko współ­pracy gospodarczej Republiki Federalnej z Polską'^.

Ponadto za pośrednictwem polskiego Kościoła ewangelickiego nawiązano łą­czność z Komisją Kościołów Wschodnich EKD (z siedzibą w Berlinie Zachod­nim) i niemieckimi gminami ewangelickimi, które pozostały na byłych niemiec­kich obszarach wschodnich. Miała ona przede wszystkim charakter charytatywny. Taką samą postać przybrały kontakty katolickiego „Caritasu" i Niemieckiego Czerwonego Krzyża z Niemcami w Polsce, także z tymi. którzy mieszkali na by­łych obszarach wschodnich. W obliczu ogólnej sytuacji politycznej i nie istnieją­cych oficjalnie stosunków zachodnioniemiecko-polskich, nie było dziwne, że Mi­nisterstwo Spraw Zagranicznych musiało stwierdzić: „Wykraczające poza to, wła­ściwe kontakty kulturalne Niemców, którzy mieszkają w Polsce i na niemieckich obszarach wschodnich pod polskim zarządem, z Republiką Federalną nie istnieją. Natomiast istnieją tego rodzaju powiązania z reżimem strefy radzieckiej"'^.

80



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dieter Bingen (4) doc
Dieter Bingen (5) doc
Dieter Bingen doc
Dieter Bingen (7) doc
Dieter Bingen (3) doc
Dieter Bingen (6) doc
Dieter Bingen
Dieter Bingen
BINGEN D doc
Bingen doc
BP10 doc
europejski system energetyczny doc
BP3 doc
Zaburzenia u dzieci i mlodziezy (1) doc
KLASA 1 POZIOM ROZSZERZONY doc Nieznany
5 M1 OsowskiM BalaR ZAD5 doc
Opis zawodu Hostessa, Opis-stanowiska-pracy-DOC
Messerschmitt Me-262, DOC

więcej podobnych podstron