Gilmore Girls S02 E12


00:00:01:Dzięki. Kurcze, ale zimno.
00:00:02:Strasznie, zamarzam.
00:00:04:Więc wchodźcie i usiądźcie przy kominku.
00:00:06:Zrobię wam coś do picia i sobie porozmawiamy.
00:00:08:O czym?
00:00:09:Przygotować radary.
00:00:10:Tak jest kapitanie.
00:00:11:Więc Lorelai, jak się masz?
00:00:13:Dobrze, mamo.
00:00:15:Rory?
00:00:16:U mnie też wszystko w porządku.
00:00:18:A co u ciebie mamo?
00:00:19:Też dobrze.
00:00:20:Zobaczcie, wszystkie trzy mamy się dobrze. Zupełnie jak The Judds.
00:00:23:Więc, Lorelai, umawiasz się z kimś?
00:00:27:Nie, nie, aktualnie nie.
00:00:30:Naprawdę? Nikogo nie ma?
00:00:31:Absolutnie.
00:00:33:Jest jakaś szansa, że się zejdziesz z Maxem?
00:00:34:Nie mamo, nie ma szansy.
00:00:36:A co z tym facetem z baru? Tym, który się nie goli?
00:00:38:Luke. To tylko przyjaciel mamo.
00:00:40:Myślisz, że będziesz sama przez całe życie?
00:00:42:Słucham?
00:00:43:Jak myślisz, jakie są szanse że kogoś sobie znajdziesz?
00:00:46:Dobra, o co tu chodzi?
00:00:48:No cóż, byłam dzisiaj w rodzinnym mauzoleum.
00:00:51:Zawsze potrafisz mnie zaskoczyć!
00:00:53:Chciałam tylko sprawdzić wszystko,
00:00:54:upewnić się że dobrze się wszystkim zajmują...
00:00:55:położyć kwiaty, no wiesz.
00:00:56:Mhm.
00:00:57:Więc weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła i zauważyłam
00:01:00:że tam jest bardzo mało miejsca.
00:01:02:Ach tak.
00:01:03:Oczywiście jest miejsce dla mnie i Richarda, dla ciebie i Rory
00:01:07:ale poza wami nie sądze że ktoś jeszcze się tam zmieści.
00:01:10:Ah.
00:01:11:Tak. Więc jeżeli kiedyś kogoś poznasz
00:01:15:nie wiem gdzie go zmieścić.
00:01:17:Cóż, może po prostu zrzucimy go na wysypisko śmieci.
00:01:20:Nie wygłupiaj się.
00:01:21:Racja, bo to nie jest rozmowa do wygłupiania.
00:01:23:Zastanawiałam się czy nie można by powiększyć mauzoleum do krypty obok
00:01:25:ale rodzina do której należy nie chciała o tym słyszeć.
00:01:27:Zaczynam tu mieć dreszcze.
00:01:29:Więc rozmawiałam z dyrektorem cmentarza i on zasugerował, żebyśmy kupili aneks.
00:01:33:Aneks?
00:01:34:Tak.
00:01:35:No wiesz, w takim sklepie który specjalizuje się w |nadprogramowych członkach rodziny.
00:01:38:Więc jeżeli kupimy aneks, a ty kiedyś w końcu wyjdziesz za mąż...
00:01:42:Powiedz to mamo - prawie żadnych szans, co?
00:01:44:Chodziło mi o to że będziemy musieli zdecydować kogo przenieść.
00:01:46:Aha. Cóż...
00:01:49:Dlaczego nie przesuniemy cioci Cecile?
00:01:51:Zawsze była wkurzająca na przyjęciach. Opowiadała idiotyczne dowcipy o pukaniu.
00:01:54:Mamo.
00:01:55:Co?
00:01:56:Nie można tak po prostu wykopać cioci Cecile.
00:01:57:Puk-puk. Kto tam? Ananas. Jaki ananas?
00:02:01:I tu się kończyły. Nigdy się nie nauczyła na czym polegają takie dowcipy.
00:02:04:Była kompletną idiotką.
00:02:05:Dobra, decyzja zapadła - ruszamy Cecile.
00:02:07:Słuchajcie, mnie połóżcie w aneksie.
00:02:10:Nie ma mowy! Nie zostawisz mnie tam samej z ciocią Cecile.
00:02:13:Nie chcę być odpowiedzialna za wykopanie kogoś z miejsca wiecznego spoczynku.
00:02:16:Dobra, mam pomysł.
00:02:18:Ja pewnie umrę pierwsza, więc jak Rory kopnie w kalendarz,| wrzućcie ją po prostu do mnie.
00:02:20:Jeśli nie masz nic przeciwko temu, wolałabym własny kąt.
00:02:22:Dlaczego? Razem świetnie byśmy się bawiły.
00:02:24:A poza tym każę się pochować z moimi najlepszymi kompaktami.
00:02:28:Przepraszam za spóźnienie. Coś przegapiłem?
00:02:30:Właśnie rozmawiałyśmy o tym, kogo przenieść do aneksu.
00:02:33:Ja jestem za Cecile.
00:02:35:Okropna kobieta, i te okropne dowcipy.
00:02:37:A nie mówiłam?
00:02:38:Co za bezduszna rodzina.
00:02:43:KOCHANE KLOPOTY
00:03:37:Pyszne.
00:03:38:Tak, co to jest?
00:03:40:Cóż, to...
00:03:41:Nie, nie mów nam.
00:03:42:Dlaczego?
00:03:43:Bo za każdym razem kiedy coś mi smakuje i nie wiem co to jest
0:03:46:a potem się dowiaduję, okazuje się że to coś obrzydliwego
00:03:48:czego nigdy bym nie tknęła gdybym wiedziała co to jest.
00:03:50:Przykład?
00:03:51:Ślimaki.
00:03:52:Obrzydlistwo.
00:03:53:Więc jedz w niewiedzy, moja droga.
00:03:54:Z przyjemnością.
00:03:56:Więc tato, jak tam życie na emeryturze?
00:03:58:Dobrze, powiedziałbym że nawet fascynująco.
00:03:59:Zacząłem zauważać codzienne rzeczy, które musiałem pewnie widzieć setki razy
00:04:04:ale nigdy nie zwracałem na nie uwagi.
00:04:06:Na przykład wczoraj twoja mama przestawiła wazon
00:04:09:ten w hallu, a nie zrobiła tego przy mnie.
00:04:11:No tak, bo grzeczne dziewczynki nigdy nie przestawiają wazonów w obecności mężczyzn.
00:04:14:I przestawiła go tylko trochę
00:04:17:ale i tak zauważyłem przechodząc.
00:04:19:Imponujące.
00:04:20:A każdego dnia dokonuję nowego odkrycia.
00:04:22:Twoja mama zmieniła fryzurę.
00:04:23:Albo ubrała buty, które nie pasowały do torebki.
00:04:26:Richardzie.
00:04:27:W ostatni czwartek.
00:04:28:Na miłość boską.
00:04:29:Wiesz co jeszcze zauważyłem?
00:04:30:Co?
00:04:31:Pierwsze wydanie Flauberta, w idealnym stanie
00:04:33:schowane za kilka biografii Churchilla.
00:04:36:Nie!
00:04:37:Zainteresowana?
00:04:38:Życie jest piękne.
00:04:39:Chodź ze mną.
00:04:40:Tato, możesz sprawdzić czy nie masz przypadkiem nowych skórzanych butów Chanel |wetkniętych za biografię Churchilla?
00:04:44:Hmm.
00:04:47:Co się stało mamo?
00:04:48:Nic.
00:04:49:Drżały ci powieki. Widziałam.
00:04:51:To nieprawda.
00:04:53:Jak tata mówił o przesuwaniu wazonu.
00:04:55:Wydawało ci się.
00:04:56:Coś nie tak?
00:04:57:Nie, wszystko w porządku.
00:04:59:Dobra, wszystko w porządku.
00:05:01:Tylko po prostu ostatnio jest jakoś dziwnie.
00:05:04:To znaczy?
00:05:05:No z Richardem w domu.
00:05:06:Aha.
00:05:07:Zwykle nigdy nie byliśmy w domu o tej samej porze.
00:05:09:Pobraliśmy się, pojechaliśmy do Europy, wróciliśmy
00:05:11:on poszedł do pracy i tak zostało.
00:05:13:A teraz jest inaczej.
00:05:15:Dużo inaczej.
00:05:16:On jest tu cały czas
00:05:18:patrzy na mnie i zauważa jak przestawiam wazon...
00:05:21:Nie wiem.
00:05:23:To głupie.
00:05:24:Zauważyl że zmieniłam fryzurę.
00:05:26:Niejedna kobieta chciałaby żeby jej mąż zauważał takie rzeczy.
00:05:28:Przyzwyczaisz się do tego.
00:05:30:Każde z was miało swoją rutynę
00:05:32:a teraz musicie stworzyć waszą wspólną rutynę.
00:05:33:Być może.
00:05:34:Daj temu trochę czasu.
00:05:36:A potem odnajdziecie swój rytm i on wróci do ignorowania twoich włosów
00:05:38:i wszystko będzie dobrze.
00:05:40:Chyba masz rację.
00:05:42:Wiem że mam rację.
00:05:43:Poddaje się, co to jest?
00:05:44:Nerkówki.
00:05:46:Nerkówki. Czyli to...
00:05:48:Trzustka.
00:05:52:Nie, nie, nie, nie, nie.
00:05:57:-Paris. | -Jeszcze nie skończyłam.
00:05:59:Przepraszam.
00:06:00:Nie.
00:06:01:Dobrze że skończyła.
00:06:02:Dlaczego tylko mi na tym zależy?
00:06:04:To nieprawda.
00:06:05: Wiem, że tobie też zależy. Ale powinno zależec każdemu w tym głupim pokoju
00:06:08:nie mogę być jedyną osobą której zależy.
00:06:09:Oprócz ciebie.
00:06:10:To tylko konkurs, Paris.
00:06:12:Nie dostaniesz za to dożywotniej dostawy Rice a Roni.
00:06:15:Uwielbiam to.
00:06:16:Nagroda Oppenheimera za najlepszą gazetkę szkolną to nie konkurs.
00:06:19:To deklaracja.
00:06:21:Mówi o tym, że jest się najlepszym.
00:06:22:Najlepsi autorzy, najlepsi dziennikarze, najlepsi wydawcy.
00:06:24:Mówi że udało ci się zniszczyć wszystkich innych.
00:06:27:Mówi o tym, że każda szkoła w Stanach Zjednoczonych Ameryki czuje tylko wstyd i ból
00:06:33:wobec ludzi którzy wygrali nagrodę Oppenheimera.
00:06:36:Ja tego pragnę.
00:06:38:Chcę zadać ten ból.
00:06:39:-Nasza gazeta jest dobra. | -Nie jest wystarczająco dobra.
00:06:41:-Zeszłotygodniowy numer... | -To był niezły wysiłek grupy dzieciaków.
00:06:43:Bo my jesteśmy grupą dzieciaków.
00:06:44:Nie gdy przebywamy w tym pokoju.
00:06:46:Flescher Prep Gazette, Broadmouth Banner, Richmond Heights Chronicle
00:06:50:te publikacje nie są dla nas konkurencją.
00:06:53:Kurcze.
00:06:54:The New York Times, the Wall Street Journal, the Washington Post
00:06:57:to jest nasza konkurencja.
00:07:00:Paris chyba zwariowała.
00:07:02:Musimy podnieść poprzeczkę. Musimy być lepsi, więcej myśleć, głębiej kopać.
00:07:05:Ja nie chcę oddać dobrego numeru.
00:07:07:Ja chcę oddać świetny numer, najlepszy numer.
00:07:09:-Na kiedy jest termin? | -Za tydzień od dzisiaj.
00:07:11:Dobra, więc lepiej zróbmy burzę mózgów.
00:07:13:Czy ktoś ma pomysł na temat przewodni.
00:07:14:-Tak. | -Jaki?
00:07:16:Taki który wygra.
00:07:17:Świetnie, wielka pomoc.
00:07:19:Dobra, słuchajcie, musimy zabrać się do roboty.
00:07:24:Kiedyś doprowadzisz się do zawału, wiesz?
00:07:27:Gracielo, na stole zostawiam listę zakupów.
00:07:30:Pamiętaj że potrzebujemy niskochlorowego wybielacza.
00:07:32:Narysowałam ci jak wygląda pudełko, więc tym razem na miłość boską, zwróć na to uwagę.
00:07:38:Jak spacer?
00:07:41:Carlowi Rambertsonowi przyda się nowy dach.
00:07:42:Dam mu znać.
00:07:43:Dobry pomysł.
00:07:44:-Ciężki dzień? | -O tak.
00:07:46:-Czy to ta sama kawa którą piłaś kiedy wyszedłem? | -Słucham?
00:07:48:Kiedy wyszedłem godzinę temu, piłaś kawę.
00:07:51:O nie nie, to już następna.
00:07:53:A więc to już trzecia kawa dzisiaj rano?
00:07:55:Chyba.
00:07:56:Interesujące. Właśnie zdałem sobie sprawę że pijasz rano trzy filiżanki kawy.
00:08:00:Nie pijam trzech filiżanek kawy każdego ranka.
00:08:02:-Każdego ranka w tym tygodniu. | -I co z tego?
00:08:04:Nic. To tylko obserwacja, nic więcej.
00:08:06:To dużo kawy.
00:08:10:Chciałbyś coś konkretnego na obiad?
00:08:13:-Nie, zadowolę się tym co będzie. | -W porządku.
00:08:15:-Co piszesz? | -Kotlety jagnięce.
00:08:17:-To na dzisiaj? | -Tak.
00:08:19:Nie chcesz dzisiaj kotletów jagnięcych?
00:08:21:Nie nie nie, mogą być.
00:08:23:Pomyślałem tylko że mogłaby by być pieczeń dla odmiany.
00:08:26:A więc pieczeń.
00:08:28:Chyba że chcesz kotlety?
00:08:29:-Będzie pieczeń Richardzie. | -W porządku. Skoro tak chcesz.
00:08:31:Idę do pralni, mam coś zawieźć?
00:08:33:-Idziesz do pralni? | -Tak.
00:08:35:Pójdę z tobą.
00:08:36:Przecież mogę zanieść twoje rzeczy.
00:08:38:Wiem, ale miło będzie pójść razem.
00:08:41:To by było na pewno bardzo romantyczne, ale niestety nie mam czasu| przed moim spotkaniem DAR
00:08:44:a lepiej żebym tam poszła sama.
00:08:46:Możesz ze mną pójść do pralni w przyszłym tygodniu.
00:08:48:Ale przecież mogę pójść z tobą na spotkanie.
00:08:50:Chcesz iść na spotkanie Cór Amerykańskiej Rewolucji?
00:08:52:Tak, myślę że to może być fascynujące.
00:08:55:-Ale stamtąd idę prosto na przyjęcie w sprawie symfoni. | -Tam też mogę z tobą pójść.
00:08:58:No dobrze, ale potem idę od razu do fryzjera
00:09:01:a na pewno nie chcesz patrzeć jak siedzę u fryzjera.
00:09:02:-Nie, nie chcę. | -No właśnie.
00:09:05:Ale możesz to odwołać.
00:09:07:-Nie mogę. Zawsze chodzę do fryzjera w środy o trzeciej. | -Ale twoje włosy wyglądają całkiem dobrze.
00:09:10:Moje włosy wyglądają dobrze bo chodzę do fryzjera w każdą środę o trzeciej.
00:09:13:-W takim razie co ja mam robić? | -Dlaczego nie pójdziesz do klubu?
00:09:15:-Co? | -Tak, do klubu.
00:09:18:Wydajesz majątek na to żeby tam należeć, a tak rzadko tam bywasz.
00:09:21:-Dlaczego nie skorzystasz z okazji? | -Mam pójść do klubu w środę wieczorem?
00:09:24:-Myślę że byłoby idealnie. | -Nawet nie wiem co oni tam robią w środy po południu.
00:09:27:No to najwyższy czas się dowiedzieć.
00:09:29:W porządku, pójdę do klubu.
00:09:31:Wspaniale.
00:09:34:Iść do klubu w środę po południu?
00:09:37:Życie ma zdecydowanie ciekawe karty do odkrycia.
00:09:41:Z pewnością.
00:09:44:No to do zobaczenia wieczorem.
00:09:46:Baw się dobrze.
00:09:50:Graciela, potrzebuję więcej kawy. Natychmiast.
00:09:52: Co powiesz na "Three Days of the Condor", "Shoah" i "The Jerk?"
00:09:56:-Shoah trwa chyba z dziewięć i pół godziny. | -Ale "The Jerk" jest naprawdę krótki.
00:09:58:-Dalej. | -No to trzy wcielenia Kevina Costnera.
00:10:01:Bull Durham, Tańczący z wilkami i Listonosz?
00:10:03: Tom Petty gra Toma Petty'ego i wygłasza mowę w stylu
00:10:06:'Dawno, dawno temu było coś zwanego pocztą.'
00:10:09:Będę się śmiać i płakać, i będzie mi się chciało coś wysłać.
00:10:11:Mogłybyśmy sobie zrobić festiwal Ruth Gordon.
00:10:14:Harold i Maude, Dziecko Rosemary i ten świetny odcinek Taxi.
00:10:17:Najgorszy festiwal filmowy w historii.
00:10:19:Cool as Ice, Hudson Hawk i Electric Bugaloo.
00:10:21:Zgoda.
00:10:22:-Pójdę po Hawka. | -A ja po Bugaloo.
00:10:26:A nie mówiłem?
00:10:28:Wow!
00:10:30:-Przepraszam, możecie mnie tam wpuścić? | - Jasne.
00:10:38:-Dobra, mam. | -No to chodźmy.
00:10:41:-Cześć Kirk. | -Witaj Lorelai.
00:10:44:Słuchaj, zapomniałam karty, ale mój numer to chyba 6247.
00:10:47:-Zapomniałaś karty? | -Chyba ją zgubiłam.
00:10:49:-Zgubiłaś kartę? | -Chyba tak.
00:10:50:-Była zalaminowana? | -Tak.
00:10:52:-To była karta na stałe. Zgubiłaś kartę na stałe. | -Przecież możesz mi wystawić nową kartę.
00:10:55:W porządku, ale mam nadzieję że rozumiesz powagę sytuacji.
00:10:58:-Próbuję. | -Bo rozumiesz, te karty to zobowiązania.
00:11:00:To porozumienie między tobą a Stars Hollow Video Store stwierdzające
00:11:03:że będziesz dbać o swoją kartę, że będziesz bardzo bardzo miła dla swojej karty...
00:11:07:-Kirk. | -Zaraz wracam.
00:11:08:Dzięki.
00:11:09:Słucham? Słucham?
00:11:11:Fatalny zasięg, zaraz wracam.
00:11:12:-Dobra. | -Słucham?
00:11:14:Za chwilę będzie gotowa.
00:11:16:Słuchaj Kirk, tam są jakieś dzieciaki i oglądają okładki filmów raczej dla dorosłych.
00:11:21:Może lepiej byłoby położyć takie rzeczy na wyższą półkę.
00:11:23:-Dla dorosłych? Jak bardzo dla dorosłych? | - Jest na nich półnaga kobieta.
00:11:27:-Blondynka? | - Co?
00:11:29:Zaraz się tym zajmę.
00:11:31:Cześć mamo. Teraz cię słyszę. O co chodzi?
00:11:33: -Musisz zabrać swojego ojca. | - Co?
00:11:35:Jutro rano, na cały dzień. Po prostu go zabierz.
00:11:37:Dokąd mam go zabrać? | - Wszystko jedno - do zoo, do centrum handlowego, do Rhode Island
00:11:40:tylko zabierz go z mojego domu!
00:11:42:-Co się stało? | - Chce mi towarzyszyć na zajęciach z wodnego aerobiku.
00:11:45:-Co? | - Dzisiaj kupił nowe kąpielówki. Przestał nad sobą panować.
00:11:48:Dobra, mamo, uspokój się.
00:11:50:Nie mogę się uspokoić! Nie mogę się odwrócić żeby go tam nie było.
00:11:53:Chodzi za mną, gapi się na mnie.
00:11:55:-No cóż, podobasz mu się. | -Oj nie bądź taka słodka.
00:11:57:Ten facet doprowadza mnie do szału.
00:11:59:Naprawdę oszaleję, a jak mi nie pomożesz, to ciebie też doprowadzę do szału.
00:12:01:Mamo, chciałabym ci pomóc, ale....
00:12:03:-Jesteś mi to winna! | - Słucham?
00:12:05:Płacę za szkołę Rory.
00:12:06:-Mówisz serio? | -I to ja za ciebie poręczyłam! Dzięki mnie masz dom!
00:12:11:-Czy ty słyszysz co mówisz? | - Przepraszam, ale jestem zdesperowana.
00:12:13:Potrzebuję choć jednego dnia spokoju i zrobię wszystko, wszystko.
00:12:17:Dobra mamo, w porządku, zabiorę go.
00:12:20:Nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna.
00:12:22:Emily, gdzie jesteś?
00:12:24:-Muszę lecieć. Jutro rano. | -Jutro rano. Pa.
00:12:32:O mój Boże, stała się straszna rzecz.
00:12:35:Dzwonili z biura dyrektora Charlestona, porwano go!
00:12:37:Dwóch facetów włamało się do jego domu i wrzuciło go do wielkiej torby
00:12:40:zawiązało na sznurek i porwało.
00:12:42:Zajęcia zostały zawieszone do odwołania.
00:12:43:Mamo, idę do szkoły.
00:12:45:Proszę cię Rory, to tylko jeden dzień.
00:12:48:Napiszę ci usprawiedliwienie 'Drodzy Naziści, Rory nie mogła zjawić się dzisiaj w szkole
00:12:52:ponieważ wybawiała swoją matkę od spędzenia całego dnia ze swoim ojcem
00:12:55:który często patrzy na nią jakby miała trzy głowy.'
00:12:57: -Zejdź mi z drogi. | - Wiesz kiedy ostatnio ja i mój ojciec przebywaliśmy ze sobą przez dłuższy czas?
00:13:02: -Uhh... | -Zostałam wyrzucona z obozu letniego bo nie chciałam nazywać naszego opiekuna Brzaskwinia.
00:13:06:Uważałam że cały ten pomysł z owocami był głupi.
00:13:10:Więc zadzwonili po tatę a on przyjechał mnie odebrać.
00:13:13:Całą drogę z Maine spędziliśmy w samochodzie i nie mieliśmy o czym gadać
00:13:16:poza moim niepowodzeniem na obozie.
00:13:19:Całe szczęście że byłam w drużynie pływaków, bo inaczej i ten temat by umarł.
00:13:22:Mamo, mam zebranie redakcji Franklina. Nie mogę go opuścić.
00:13:24:Rory, błagam, nie zniosę całego dnia z nim.
00:13:28:Nie mogę, nie mogę, nie moooogę.
00:13:30:Mamo, obiecuję. Przetrwaj tylko do popołudnia
00:13:33:a ja wrócę po szkole do domu i zajmę się dziadkiem.
00:13:36:-W porządku. | - Wszystko będzie dobrze.
00:13:38:Nie będzie dobrze. Będzie strasznie.
00:13:40:Będzie źle i przygnębiająco.
00:13:45:-To pewnie on. | -Nie będzie tak źle.
00:13:52:Tylko bądź miła. | - Będę.
00:13:54:To dobrze.
00:13:56:-Cześć tato. | - Cześć dziadku.
00:13:57:Witam dziewczęta.
00:14:02:-Miałeś jakiś problem z dojazdem? | - Nie, nie, dobrze mnie pokierowałaś.
00:14:05:Cóż, ja muszę lecieć, ale zobaczymy sie po południu.
00:14:07:Nie mogę się doczekać.
00:14:09:Bawcie się dobrze.
00:14:21:-Więc dobrze się jechało? | -Bardzo dobrze.
00:14:25:Pozwól.
00:14:32:Napijesz się kawy? | -Nie, dziękuję.
00:14:36: -A ty chcesz kawy? | -O tak, Boże, tak, dziękuję.
00:14:39:Więc jesteś pewien że nie, uh...
00:14:42:Kawy? Nie nie nie.
00:14:45:W takim razie może może podać ci coś innego?
00:14:49:Ciasteczka albo... to by było na tyle.
00:14:53:Nie musisz mnie zabawiać Lorelai.
00:14:55:Przyjechałem tu odwiedzić cię, zobaczyć twój dom i miasto.
00:14:59:Nie musisz dla mnie robić nic specjalnego.
00:15:01:-Ale jesteś moim gościem. | -Nie, jestem twoim ojcem.
00:15:03:Rób po prostu to co byś normalnie robiła.
00:15:05:To co bym normalnie robiła.
00:15:07:Tak. Na przykład dziś rano, gdyby mnie nie było
00:15:10:obudziłabyś się, najwyraźniej napiła kawy...
00:15:14:A potem co?
00:15:16:Cóż, potem pewnie poczytałabym przez chwilę gazetę, a potem zjadła śniadanie.
00:15:21:-W takim razie poczytajmy gazetę. | - Dobra, poczytajmy gazetę.
00:15:29:-Które rubryki cię interesują? | -Ty pierwsza, ja zadowolę się tym co zostanie.
00:15:32:No dobra. Ja zwykle czytam część kulturalną.
00:15:38:Idealnie. Ja wezmę business, sport i wiadomości.
00:15:43:No, to nam się udało.
00:15:45:Rzeczywiście.
00:15:50:To tutaj. Bar Luke'a.
00:15:53: Wiesz, kiedy byłem na studiach, po drugiej stronie budynku w którym mieszkałem |był taki okropny bar.
00:15:59:Był prowadzony przez taką okropną parę, byli bardzo wściekli.
00:16:04:Kłócili się, tłukli talerze
00:16:07:a ja chodziłem tam co rano przez trzy lata i jadłem najohydniejsze śniadania.
00:16:13:Tęsknię za tym miejscem.
00:16:15:-Dzień dobry. | -Hey. Luke, pamiętasz mojego ojca?
00:16:18:Tak, miło mi pana ponownie widzieć.
00:16:20:-Mnie również. Ładne miejce. | -Da się z tego wyżyć.
00:16:23:To zawsze plus jeśli chodzi o interesy.
00:16:24:-Tato, wiesz co chcesz jeść? | -Już jadłem.
00:16:27:Tak? Kiedy? | - Zjadłem śniadanie w domu. Wstaję o 5:30 codziennie.
00:16:31:-Wow. Dlaczego? | -Cóż, odkąd pamiętam zawsze wstawałem o 5:30.
00:16:34:Tak, ale wtedy musiałeś pracować.
00:16:36:Teraz możesz trochę poszaleć, wstać na przykład za piętnaście szósta.
00:16:39:-Zamów sobie Lorelai. | - Dobra. Poproszę banana, naleśniki na bekonie i dużo dużo kawy.
00:16:44:Już się robi.
00:16:47:-Nie zamówiłaś grapefruita. | - Tak, nie przepadam za grapefruitami.
00:16:49:Ja zawsze zaczynam śniadanie od grapefruita.
00:16:52:Czy ludzie na Florydzie wiedzą o tobie?
00:16:56:To ważne żeby odpowiednio zacząć dzień, Lorelai.
00:17:00:Grapefruit to pożywienie dla mózgu.
00:17:02:Ma witaminę C i kwas foliowy i pomaga w trawieniu.
00:17:06:To naprawdę wspaniały owoc.
00:17:08:Mam wrażenie że zaraz napiszesz o tym piosenkę.
00:17:10:-Mówię całkiem poważnie Lorelai. | -Wiem, ale ja nadal nie lubię grapefruitow.
00:17:13:Jest wiele rzeczy, których nie lubimy, ale mają dla nas wiele korzyści
00:17:17:więc poświęcamy się i znosmimy chwilowe niewygody.
00:17:19:Dobra, poczekaj chwilę.
00:17:24:-Hey, potrzebuję grapefruita. | -Co?
00:17:26:Tak. Tuż przed naleśnikami muszę dzisiaj zjeść grapefruita, który najlepiej| żeby smakował jak pączek.
00:17:31:Ja nie mam geapefruitow. | - Jak możesz nie mieć graqpefruitow?
00:17:33:-Nigdy nie miałem grapefruitow. | - Potrzebuję grapefr...
00:17:35:Posłuchaj, dzisiaj przez cały dzień mam na głowie ojca
00:17:38:i jak na razie nie było jeszcze żadnych nieprzyjemnych scysji
00:17:40:ale będą jeżeli nie znajdę sposobu żeby zjeść na śniadanie grapefruita.
00:17:45:Mogę skoczyć do marketu Taylora i kupić grapefruita.
00:17:47:-Będę dozgonnie wdzięczna. | -Zaraz wracam.
00:17:50:Dziękuję.
00:17:56:Grapefruit zaraz będzie.
00:17:58:Nie pożałujesz.
00:18:00:Posłuchaj, może po śniadaniu chciałbyś trochę pospacerować po mieście
00:18:05:zobaczyć widoki. A potem Rory wróci ze szkoły zwykle wraca koło 4
00:18:09:i możecie posiedzieć w domu dopóki nie wrócę po pracy do domu
00:18:11:i zjemy w trójkę kolację. Jak ci się podoba?
00:18:13:-Bardzo rozsądnie. | - Cóż, musiałam nadrobić za moje buty.
00:18:18:-Czy to już drugi kubek kawy? | - Trzeci. Dlaczego?
00:18:21:Nic nic. Tylko to dużo kawy tak wcześnie rano.
00:18:32:-Musisz przestać tak robić. | -Zrobiłam mały wywiad na temat nagrody Opprenheimera i coś zauważyłam.
00:18:36:Wszystkie szkoły które wygrały miały świetną część kulturalną.
00:18:39:-W porządku. | - I tego nam brakuje.
00:18:41:Mamy tematy dla nastolatków, politykę, ale właśnie części kulturalnej nam brakuje.
00:18:47:-Jakieś pomysły? | -Tak.
00:18:48:Mów.
00:18:49:Według gazet jest duże zainteresowanie rodzinami
00:18:53:które wyprowadzają się z wielkich metropolii do małych miasteczek.
00:18:55:Tysiące wielkich businessmenow porywa żony i dzieci i udaje się do małych miasteczek
00:18:58:w poszukiwaniu prostszego życia.
00:19:01:Wydoić krowę, nakarmić świnki, odnaleźć siebie i te wszystkie bzdury.
00:19:04:-Interesujące. | -Tak, i sporo nad tym myślałam.
00:19:07:Poza tym jest jeszcze aspekt romantyczny.
00:19:09:Białe płotki, niska przestępczość, mniejsze klay, lepsze pomidory.
00:19:11:Wszystko wydaje się idealne.
00:19:13:-Ale? | -Ale nic nie jest idealne, nic nie jest bezpieczne
00:19:16:Nic nie jest takie jak się wydaje.
00:19:18:A potem mnie oświeciło - nasz artykuł.
00:19:20:Zdejmniemy przykrywkę i odkryjemy całe fałszywe wnętrze życia w małym miasteczku
00:19:23:zaczynając od twojego.
00:19:25:-Stars Hollow? | -Tak.
00:19:26:-Chcesz odkrywać fałszywe wnętrze Stars Hollow? | -Tak.
00:19:30:Paris, Stars Hollow nie ma fałszywego wnętrza.
00:19:32:Nawet nie zwykłego wnętrza.
00:19:34:Możesz tego nie zauważać bo tam mieszkasz, ale zaufaj mi
00:19:36:jest tam - brzydkie i zamierzam je znaleźć.
00:19:39:-Spotkamy się dzisiaj po szkole. | -Dzisiaj nie mogę.
00:19:42:-Dlaczego? Ukrywasz coś? | -Obiecałam mamie że jej w czymś pomogę.
00:19:45:No to pomóż jej jutro. Musimy pracować.
00:19:47:-Paris! | - To może być nasza szansa na zwycięstwo.
00:19:49:Mam przeczucie ze tu sie kryje historia, i to swietna, i zamierzam ja znalezc.
00:19:52:Miałam się nawet z tobą podzielić notatkami, no ale jak chcesz się wycofać.
00:19:55:Sama to zrobię.
00:19:57:-Ale... | -Spotykamy się czy nie?
00:19:59:I tak nic nie znajdziesz.
00:20:01:Cóż, najgorsze co się może zdarzyć to to że spędzę trochę czasu z tobą w twoim mieście
00:20:03:i może będę miała ochotę wziąć udział w jakimś konkursie na wiejskim festiwalu.
00:20:06:Spotkamy się przed wejściem, nie spóźnij się.
00:20:11:Jak tylko będę mógł to kogoś wyślę...
00:20:13:Tak, oczywiście...
00:20:15:Rozumiem... Rozumiem... Rozumiem...
00:20:20:Rozumiem... Rozumiem... Dobrze...
00:20:25:Rozumiem. Do widzenia. [odkłada słuchawkę]
00:20:28:-Co rozumiesz? | -Nie mam pojęcia, wyłączyłem się po pierwszym skrzeku.
00:20:31:-Manny sie odzywał? | - Nie, dwa razy wysłałem mu wiadomość na pager.
00:20:34:Starczy nam obrusów tylko na dzisiejszy wieczór.
00:20:36:-Podaj mi telefon. | -A poza tym brakuje nam czystych ręczników.
00:20:42:Cześć Sophie, tu Lorelai. Muszę porozmawiać z Manny'm....
00:20:45:A kiedy wróci?...
00:20:47:Dobra, muszę z nim szybko szybko porozmawiać, pięć minut temu.
00:20:50:Dobra, dziękuję.
00:20:52:-Potrzebujemy planu awaryjnego. | - Mhm.
00:20:54:Zadzwoń do Patty i zapytaj czy nie ma przypadkiem papierowych obrusów które moglibyśmy tutaj użyć
00:20:56:i pozbieraj wszystkie ręczniki z basenu.
00:20:58:A potem zadzwoń do Gandolfiego i zamów skrzynkę szampana
00:21:00:i wyślij butelkę do każdego pokoju w którym nie ma ręczników
00:21:02:i wysyłaj mu wiadomości na pager co 2 minuty.
00:21:04:O nie!
00:21:05:Cześć tato, co robisz? Myślałam że pospacerujesz sobie po mieście.
00:21:09:Pospacerowałem. Poszedłem do wszystkich sklepów, tego z kotami dwa razy.
00:21:13:A potem trochę sobie pochodziłem i oto jestem.
00:21:17:-A park? Widziałeś park? | -Widziałem.
00:21:19:A co z tą gigantyczną rzeźbą na Klump? Jesteśmy z niej bardzo dumni.
00:21:22:To też widziałem. I stuletni dąb i tą historyczną postać ludzkich rozmiarów.
00:21:28:Nawet byłem u ciebie w domu, a Babette przedstawiła mnie wszystkim swoim skrzatom.
00:21:32:A potem zdałem sobie sprawę że nie widziałem jeszcze swojej córki w pracy.
00:21:36:Zaufaj mi, to nie jest zbyt interesujące.
00:21:39:Nie doceniasz się.
00:21:41:No cóż, tam jest półka z książkami.
00:21:43:Nie nie, mam swoją gazetę.
00:21:45:W porządku, ja tylko pójdę...
00:21:47:O co chodzi?
00:21:48:Czy z tyłu masz swój strój?
00:21:50:-Strój? | -Twój strój do pracy?
00:21:52:-Nie mam stroju do pracy. | -Więc to jest twoje ubranie do pracy?
00:21:54:--Tak. | -I twój szef nie ma nic przeciwko temu?
00:21:56:Biorąc pod uwagę że to ja jestem szefem, nie nie ma.
00:21:58:Na początku się czepiała ale potem kupiłam jej kubek kawy i okazało się
00:22:01:że cała ta wrogość była wynikiem zazdrości w stosunku do mnie
00:22:04:i od tego czasu jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
00:22:05:Usiądź sobie tato.
00:22:09:Hey, zamówisz dodatkową butelkę szampana i walniesz mnie nią?
00:22:12:Z przyjemnością.
00:22:14:Independence Inn.
00:22:15:Mamo, musisz usiąść, i pamiętaj że jesteś w pracy
00:22:17:więc żadnego krzyczenia i płakania.
00:22:20:-Czemu? Co się dzieje? | -Nie mogę się z tobą spotkać po szkole.
00:22:22:-Co? Przecież obiecałaś. | - Wiem, ale muszę pracować nad artykułem do Franklina.
00:22:26:Przysięgam że próbowałam się z tego wykręcić, ale nie mogłam.
00:22:27:-Świetnie. | -Przykro mi.
00:22:29:O nie, szkoła jest ważniejsza od zdrowia psychicznego mamusi.
00:22:32:Powiedz dziadkowi żeby sobie pospacerował po mieście.
00:22:34:-Już sobie pospacerował. | -A widział rzeźbę?
00:22:36:-Widział. | -Wow.
00:22:38:-Jest teraz tutaj.
00:22:40:-I nie podoba mu się moja bluzka. | -Daj mu jakąś książkę i niech Sookie przygotuje mu lunch
00:22:43:a ja przysięgam że bede w domu na kolację i nie będziesz musiała nic mówić.
00:22:45:Dobra, cześć.
00:22:51:-Chyba mam wściekliznę. | -To tylko autobus, Paris.
00:22:53:-On pachniał. | - Pachniał jak autobus.
00:22:55:-Będę musiała spalić ubrania jak wrócę do domu. | -Przecież masz samochód, mogłyśmy nim przyjechać.
00:22:58:Musimy wczuć się w małomiasteczkowe życie.
00:23:00:Nie wczujesz się w nie jadąc BMW.
00:23:03:-Czy coś wije mi się po włosach? | -Dobra, więc jesteśmy. Gdzie chcesz iść?
00:23:06:Nie wiem. Gdzie jest zła część miasta?
00:23:09:Tam.
00:23:11:-Co? | -Ludziom nie podoba się kolor tego płotu.
00:23:14:-Daj spokój. | -To jest miasto Paris.
00:23:17:Nie jest zniszczone, zaniedbane, to po prostu Stars Hollow.
00:23:20:-Gdzie jest miejscowy bar? | -Na Woodbridge.
00:23:22:-Dlaczego mi nie pomagasz? | -Staram się, ale szukasz czegoś czego tu nie ma.
00:23:25:-A to co? | -Bar Luke'a.
00:23:28:Może być.
00:23:38:-Co robisz? | -Próbuję wtopić się w tłum, poobserwować.
00:23:42:-Cześć Rory. Kawy? | -Dzięki Luke.
00:23:45:-Kim jest twoja koleżanka? | -Angela Landsbury.
00:23:47:-Pan jest właścicielem? | -Tak. Chcesz trochę kawy, Angelo?
00:23:49:Nie, dziękuję. A więc prowadzi pan bar, co?
00:23:52:-O Boże. | -Macie tu dużo kierowców ciężarówek?
00:23:54:-Kierowców ciężarówek? | -Tak. Takich co od kilku tygodni są w trasie,
00:23:56:samotni, szukają towarzystwa, chcą kogoś poderwać.
00:23:58:-Coś w tym stylu. | -O czym ona mówi?
00:24:01:-Nie mam zielonego pojęcia. | -Każdy wie że lokalne bary to świetne miejsca
00:24:04:dla prostytutek i dealerow narkotyków.
00:24:06:-Co? | -Widział pan tu kiedyś coś takiego?
00:24:08:-Czy widziałem.... | -A ten facet?
00:24:10:-Jaka jest jego historia? | -Wielebny Nichols?
00:24:12:Reverend Nichols, co? To jak doktor Feelgood?
00:24:14:Rory, jak bardzo lubisz tę osobę?
00:24:16:-Wracaj do pracy, Luke. | -Hey, a ty skąd się wziąłeś?
00:24:18:Co jest na górze? To tam trzymacie dziewczyny?
00:24:21:-Zrobiliście sobie mały dom schadzek? | -Chyba cię przejrzała, wujku Luke. Ja bym się przyznał.
00:24:25:-Nie bierz udziału w tym cyrku. | -Taki niewinny chłopiec jak ja nie powinien być wychowywany w takiej atmosferze.
00:24:28:-Jess! | -Chcę być dobry, tylko świat mi nie pozwala.
00:24:31:-Rory, zabierz ją stąd. | -Dobra, idziemy.
00:24:34:-Dlaczego chce pan żebym wyszła? Co ma pan do ukrycia? | -Paris, chodź!
00:24:39:-Tak, jesteśmy tego świadomi. | -Tak, pracujemy nad tym.
00:24:41:Jak tylko przyjadą ręczniki, wasz pokój będzie pierwszym obsłużonym.
00:24:44:Przyrzekam, nikt nie dostanie ręczników przed wami.
00:24:46:Czy dostali państwo szampana którego daliśmy w ramach rekompensaty?
00:24:48: Proszę otworzyć szampana i się zrelaksować, a nim się państwo obejrzą...
00:24:50:-Oczywiście że jest za darmo. Tak. | -Wkrótce się odezwiemy.
00:24:52:Do usłyszenia niedługo.
00:24:54:-Zabiję Manny'ego. | -A ja ci pomogę.
00:24:56:Uduszę go jednym z jego ręczników, przysięgam na Boga.
00:24:58:-Lorelai? | -Tak tato?
00:25:01:Czy wiesz że w jadalni nie ma obrusów?
00:25:03:Tak, wiem. Mamy problem z dostawcą.
00:25:07:To nie wygląda na profesjonalizm.
00:25:09:Muszę to odebrać.
00:25:12:Manny, tajemniczy człowieku, gdzie się podziewałeś?...
00:25:14:Ja, Manny? Ja jestem tylko zdesperowaną kobietą.
00:25:17:Tak. Kochanie, wiem że masz problemy z uszami, ale ja naprawdę potrzebuję ręczników i obrusów
00:25:21:albo będę za chwilę leżeć na ulicy i mówić o pięknym motelu
00:25:24:w którym kiedyś pracowałam.
00:25:25:Nie chcesz tego, prawda?
00:25:27:Cokolwiek co pozwoli mi przetrwać noc...
00:25:31:Manny, kocham cię.
00:25:33:Jesteś najlepszy. Jestem ci oddana.
00:25:36:Już nigdy nie spojrzę na żaden ręcznik bez pomyślenia o tobie....
00:25:38:Dziękuję. Pa stary.
00:25:41:Będzie tu za 20 minut.
00:25:43:-Lorelai? | -Tak tato?
00:25:45:Mogę cię na chwilę prosić?
00:25:47:Ktoś ma kłopoty.
00:25:52:-Coś nie tak, tato? | -Czy to był telefon w interesach?
00:25:56:-To mój dostawca ręczników. | -A więc to był telefon w interesach?
00:25:58:Tak, to był telefon w interesach.
00:26:00:Tak się załatwia twoim zdaniem interesy?
00:26:02:Znam Manny'ego od dziesięciu lat.
00:26:04:Nieważne jak długo go znasz.
00:26:06:Nie rozmawia się tak ze współpracownikiem
00:26:08:zwłaszcza jeżeli się go zatrudnia.
00:26:10:W porządku tato.
00:26:12:-Ci ludzie muszą cię szanować. | -On mnie szanuje.
00:26:14:-Flirtowałaś z nim. | -Powiedziałam to co było potrzebne żeby dostać ręczniki przed innymi.
00:26:18:I udało się, więc wygrałam.
00:26:20:Tu nie chodzi o wygrywanie, ale o odpowiednią procedurę.
00:26:23:Musisz mnie wysłuchać Lorelai.
00:26:26:Dobrze wiem jak należy postępować z ludźmi, dla których się jest zwierzchnikiem.
00:26:31:Rozumiesz co próbuję ci powiedzieć?
00:26:33:Mm hmm.
00:26:35:Bo mówię ci to tylko dla twojego dobra.
00:26:38:Mm hmm.
00:26:40:No dobrze, wracaj do pracy.
00:26:42:Będę tutaj gdybyć mnie potrzebowała.
00:26:57:Nic, żadnego niedopałka na ziemi.
00:26:59:nie mogę w to uwierzyć. Frank Capra zwymiotowałby na widok takiego miasta.
00:27:03:-Przykro mi, ale ostrzegałam cię. | -Wiem. Wiem, po prostu... Byłam taka pewna.
00:27:06:Wymyślę inny temat, obiecuję.
00:27:09:-Przegramy. | -Nie przegramy.
00:27:11:-Oto i ona, dziewczyna chwili. | -Ja?
00:27:13:Ty, młoda damo. Jesteś moją bohaterką.
00:27:15:-A to niby dlaczego? | - Bo to cudowne, że w czasach gdy dzieciaki noszą poszarpane ubrania,
00:27:19:kolorowe włosy i słuchają krzyków zamiast muzyki
00:27:22:istnieje jeszcze taka wrażliwa dziewczyna jak ty.
00:27:26:Dziewczyna która ma odwagę wstać i powiedzieć
00:27:28:'Hey, dlaczego pozwalamy naszym dzieciom oglądać takie świnstwa?'
00:27:33:I niektórym dorosłym.
00:27:35:-O czym ty mówisz? | -Chodź do środka i sama się przekonaj.
00:27:41:-Co się stało? Gdzie się wszystko podziało? | - Dzięki twojej genialnej sugestii
00:27:45:wszystko jest bezpiecznie schowane za zasłoną Rory.
00:27:48:-Za czym? | - Pomyśleliśmy że to dobry pomysł nazwać ją twoim imieniem.
00:27:51:Nie! Nie chcę zasłony Rory, nie prosiłam o żadną zasłonę Rory!
00:27:54:Powiedziałaś mi żebym trzymał filmy tam gdzie dzieci nie mogą ich zobaczyć.
00:27:57:-Tak? | -No tak, ale miałam na myśli wyższą półkę.
00:28:00:Nie myślałam o materiale.
00:28:02:To jest dużo lepsze niż wyższa półka.
00:28:05:Teraz wszystkie wątpliwe filmy będą bezpiecznie schowane przed dziećmi.
00:28:11:A poza tym również dorośli pomyślą dwa razy zanim tam wejdą.
00:28:14:Nie. Nie, nie chciałam tego zrobić!
00:28:16:Co robisz?
00:28:18:-To jest to. | -To jest co?
00:28:20:Nasz artykuł. Cenzura w małych miastach. Idealnie.
00:28:22:Paris, przestań. Wiesz że ja nie wierzę w cenzurę.
00:28:24:Nawet lepiej, małomiasteczkowe umysły szaleją.
00:28:27:To jest genialne. Wygramy.
00:28:29:-Taylor? | -Tak?
00:28:31:Jak długo tu pracujesz?
00:28:36:-Rory, jesteśmy w domu! - | -Następnym razem zatrzymaj całkowicie samochód zanim z niego wysiądziesz.
00:28:38:Rory, na miłość boską, bądź w domu!
00:28:40:Jestem, jestem. Przepraszam, rozmawiałam przez telefon.
00:28:42:Jak ci minął... Aha.
00:28:44:Chyba nigdy cię nie kochałam tak bardzo jak teraz.
00:28:46:Auu, żebra pękają, organy przegniecione.
00:28:49:Cóż, miłość boli.
00:28:52:Cześć dziadku.
00:28:54:Miło cię widzieć, Rory.
00:28:56:-Jak ci minął dzień? | -Bardzo przyjemnie.
00:28:58:Podobno widziałeś mamę w akcji? | -O tak, widział.
00:29:00:-Jest świetna, nie? | -Jest... uh, uduchowiona.
00:29:03:-Uduchowiona. | -To fajnie.
00:29:06:A co na kolację? Może chińszczyzna?
00:29:08:Bardzo uduchowione jedzenie.
00:29:10:-Dziadku, lubisz chińszczyznę? | -Jeśli dobrze przygotowana to tak, bardzo.
00:29:13:Zadzwonię do Ala.
00:29:15:-Do Ala? | -Z Al's Panceke World.
00:29:18:Myślałem że będziemy jeść chińszczyznę?
00:29:20:Al ma najlepsze egg fu yung w Stars Hollow.
00:29:22:Czy to miało coś znaczyć?
00:29:25:Rory, chodź zajmij się dziadkiem jak mamusia będzie zamawiać. Proszę!
00:29:29:Hey dziadku, chcesz zobaczyć mój pokój?
00:29:32:Z przyjemnością.
00:29:37:-Dwadzieścia dolców jak go tam zamkniesz. | - Trzydzieści jak przestaniesz panikować.
00:29:41:Interesujące.
00:29:43:- Co robisz? | -Widzę że masz pewne braki w kolekcji i robię listę żeby je uzupełnić.
00:29:48:Ale to nie są wszystkie moje książki.
00:29:53:O mój Boże!
00:29:55:I...
00:30:01:Cóż, może najpierw powinienem kupić ci regał.
00:30:05:Nie trzeba. Ja lubię swój system
00:30:08:-Zorganizowany chaos? | -Dokładnie.
00:30:10:Cóż, niech tak zostanie.
00:30:13:Cieszę się że nie masz na ścianach żadnych rockerów ani metalowców.
00:30:16:Dziadku, gdzie się nauczyłeś takich terminów?
00:30:18:No cóż, nie jestem aż takim ignorantem w stosunku do świata muzycznego w którym żyjesz.
00:30:22:Ale ja nie żyję w świecie rockerów i metalowców.
00:30:25:-To dobrze. | -Ale jak się przeprowadzę to wyślę ci kartkę.
00:30:27:Będę wdzięczny.
00:30:29:O, Harvard.
00:30:31:Tak. Zaczęłyśmy tą tablicę obsesji kilka lat temu.
00:30:34:A potem zrobiłyśmy sobie małą wycieczkę na Harvard,
00:30:36:i sklep z upominkami miał właśnie wyprzedaż flag.
00:30:38:I tak wkroczyłyśmy w ostatnią fazę naszej psychozy.
00:30:41:Szpitale już są poinformowane, lekarstwa zapisane
00:30:43:ale tego się nie da wyleczyć.
00:30:45:Dobra, sporządziłam jadłospis na wieczór.
00:30:47:Mój Boże.
00:30:49:-Wygląda świetnie. | -Kto to wszystko zje?
00:30:51:-Prawie dodałam kurczaka z czosnkiem. | -Dodaj.
00:30:53:-Jest nas tylko trójka. | -Tak, ale my lubimy wybory.
00:30:55:Zadzwońmy wreszcie, umieram z głodu.
00:31:00:Lorelai, nie możesz zamówić całego tego jedzenia.
00:31:02:Uczysz swojej córki rozpusty i łakomstwa.
00:31:04:Um, tato, cały czas tak robimy.
00:31:06:Zamawiamy za dużo, zjadamy jakąś jedną trzecią
00:31:08:a potem przez tydzień żyjemy na tym co zostało.
00:31:11:To świetny system.
00:31:12:A teraz proszę, usiądź sobie i pooglądaj telewizję albo poczytaj.
00:31:20:Zauważyłem różne gadżety z Harvardu u Rory.
00:31:23:-O tak. | -Wiesz, może lepiej żeby tak szybko nie wybierała uczelni.
00:31:29:-Dlaczego? | -Jest młoda, nie zbadała innych opcji.
00:31:32:-Tato, ona chce studiować na Harvardzie. | -Tak, bo myśli że ty chcesz żeby tam studiowała.
00:31:36:-Bo chcę. | -Ale przecież są jeszcze inne szkoły.
00:31:38:-Jak wiesz ja studiowałem w Yale. | -Tak, wiem.
00:31:41:Yale to bardzo dobra uczelnia.
00:31:44:-Niektórzy twierdzą że nawet lepsza niż Harvard. | -Niektórzy czyli ty?
00:31:46:Myślę że Rory powinna się zastanowić.
00:31:48:mogę zadzwonić parę miejsc i ją poumawiać.
00:31:50:-Nie. | -Dlaczego nie?
00:31:51:Bo ona chce studiować na Harvardzie.
00:31:53:To niedorzeczne. Kto jej pomoże się tam dostać?
00:31:55:Reese Witherspoon.
00:31:57:Ja jestem wychowankiem Yale.
00:31:58:Dużo łożę na tą szkołę.
00:32:00:Załatwienie jej miejsca to będzie bułka z masłem.
00:32:02:Nie lubimy bułek z masłem.
00:32:04:-Nie bądź drażliwa Lorelai. | -Nie zaczynaj ze mną kłótni.
00:32:07:Tu nie chodzi o ciebie tylko o Rory.
00:32:09:Nie, tu chodzi o twoje wtrącanie się.
00:32:12:Pozwól że się tym zajmę.
00:32:14:Znam system Ivy Ligue lepiej niż ty.
00:32:16:-To chyba nie... | -Czy to już jedzenie?
00:32:18:Nie skarbie, jeszcze nie zamówiłam.
00:32:20:-O mój Boże! | -O co chodzi?
00:32:22:O mój Boże!
00:32:28:-O mój Boże. | -Co robisz?
00:32:30:-Stoję sobie. | - Obok?
00:32:32:Samochodu. Twojego samochodu.
00:32:34:-Nie! | -Wczoraj skończyłem.
00:32:35:-Nieprawda! | -Chcesz?
00:32:38:Jak ci się nie podoba, to zawsze mogę go komuś sprzedać.
00:32:41:Ani mi się waż!
00:32:42:Dean, to niesamowite!
00:32:44:Przejedźmy się, możemy, czy on jeździ?
00:32:46:-Czy on jeździ? | -Wiem, że jeździ, ale...
00:32:48:O Boże! Nie mogę uwierzyć, że skończyłeś.
00:32:50:Zbudowałeś mi samochód!
00:32:52:Dean, skoro już skończyłeś samochód, to mógłbyś mi zbudować samolot?
00:32:55:-On zbudował ten samochód? | -Czyż to nie cudowne?
00:32:57:-Rory nie może go przyjąć. | -Wszystko w porządku.
00:32:59:Nie jest w porządku. On jest dzieckiem.
00:33:01:Rory nie będzie jeździła samochodem poskładanym przez jakiegoś dzieciaka.
00:33:04:Przepraszam, ale mój dziadek i mój ojciec zajmowali się samochodami
00:33:07:więc wiem co robię.
00:33:09:Samochód to nie model samolotu.
00:33:11:-Wiem. | -To skomplikowany pojazd.
00:33:13:-To też wiem. | -Nie pozwolę mojej wnuczce jeździć w jakimś przyrządzie który zmontowałeś.
00:33:18:Przepraszam, czy mogę coś powiedzieć?
00:33:20:Mogę pana zapewnić, że ten samochód jest bezpieczny.
00:33:24:-Więc jesteś zawodowym mechanikiem? | -Nie.
00:33:27:-Ale asystował ci zawodowy mechanik? | -Nie.
00:33:29:No więc sprawdził go zawodowy mechanik?
00:33:31:Tato, przestań.
00:33:33:Dean zrobił bardzo miłą rzecz. Pamiętasz, miłe rzeczy.
00:33:35:Przykro mi, ale ona nie może go przyjąć.
00:33:37:A teraz wybacz, ale właśnie zamawialiśmy kolację.
00:33:40:Panie Gilmore, rozumiem że chce pan żeby Rory była bezpieczna.
00:33:42:Tak jak ja.
00:33:44:I nie dawałbym jej tego samochodu gdybym nie był pewny że jest bezpieczny.
00:33:48:Sprawdziłem go, mój tata go sprawdził
00:33:50:i Gypsy w Hewes Brothers go sprawdziła.
00:33:52:-Naprawdę został przetestowany. | -Mam ci uwierzyć na słowo?
00:33:56:-Nie. | -Zgoda.
00:33:58:-Chodźmy. | -Dokąd?
00:33:59:Żeby go sprawdzić.
00:34:00:-Nie sądzę. | -Pracowałem nad tym samochodem kilka miesięcy
00:34:03:i dam go Rory.
00:34:05:-Uparty z ciebie chłopak. | -Pan chce prowadzić czy ja?
00:34:09:Pojadę własnym samochodem, dziękuję.
00:34:11:-Nie ma sprawy. | -I jedź za mną. Nie chcę żeby coś nagle odpadło z twojego samochodu
00:34:14:-i wyskoczyło mi na maskę.
00:34:16:Nie ma problemu. Mam nadzieję że pana system elektryczny wytrzyma aż tam dojedziemy.
00:34:19:Nie martw się o to.
00:34:22:-Zaraz wracam. | -Ja też.
00:34:28:Nie wydaje ci się że któraś z nas powinna stać między nimi?
00:34:31:Z jakąś flagą czy czymś?
00:34:33:Jak dla mnie wszystko w porządku.
00:34:35:-Niech pani sprawdzi jeszcze raz. | -Już sprawdziłam dwa razy.
00:34:37:Sprawdziłam wcześniej i teraz, więc to było sprawdzanie jeszcze raz.
00:34:40:Dobra, Gypsy, sprawdź jeszcze raz.
00:34:42:-Mam całą noc. | -Ale ja nie.
00:34:44:-Niech pani sprawdzi skrzynię biegów. | -Sprawdziłam, wszystko dobrze.
00:34:46:-Gaźnik. | -Działa bez zarzutu.
00:34:47:-A ciśnienie? | -Najlepsze jakie w życiu widziałam.
00:34:49:Na pewno coś pani przeoczyła.
00:34:50:Nalegam żeby jeszcze raz sprawdziła pani cały samochód.
00:34:52:Mówię panu, że z tym samochodem jest wszystko w porządku.
00:34:54:Płacę pani za usługę, więc chcę żeby pani ją wykonała.
00:34:57:W porządku, sprawdzę jeszcze raz.
00:35:05:Ile razy będzie jej pan kazał go sprawdzać?
00:35:07:Tyle ile trzeba.
00:35:11:Wiem, że uważa pan że jestem nie wystarczająco dobry dla Rory
00:35:13:ale czy musi się pan wyżywać na moim samochodzie?
00:35:16:To moja jedyna wnuczka.
00:35:18:Moim obowiązkiem jest ją chronić.
00:35:21:Jest młoda i naiwna.
00:35:23:-Jest mądra. | -Tak, jest mądra...
00:35:25:W pewnych sprawach.
00:35:27:Nie mam zamiaru się z panem kłócić.
00:35:29:Jak pan chce mnie nienawidzić to proszę bardzo.
00:35:31:Nie nienawidzę cię.
00:35:32:-Naprawdę? | -Nawet cię nie znam.
00:35:34:Cóż, a co chce pan wiedzieć? Poza tym na jakie studia chcę iść
00:35:36:i z czego zamierzam żyć, bo na razie nie mam pojęcia.
00:35:40:To nie są niedorzeczne pytania.
00:35:42:Wiem, ale mógł pan poczekać chociaż do deseru żeby je zadać.
00:35:46:No cóż, może czas tego...
00:35:49:-Przesłuchania? | -Rozmowy.
00:35:51:-Rozmowy. | - Może czas nie był zbyt odpowiedni.
00:36:00:A więc, twój ojciec...
00:36:03:Co on robi?
00:36:08:-Systemy stereo. | -Instaluje je?
00:36:10:Sprzedaje. Ma sklep pare ulic stąd.
00:36:13:A twoja mama?
00:36:15:Pracuje dorywczo przepisując dokumenty medyczne.
00:36:18:Ciekawe, ciekawe.
00:36:23:A więc...
00:36:26:dosyć lubisz moją wnuczkę?
00:36:29:Nie, ja ją dosyć kocham.
00:36:32:Widzisz Dean, a już czułem się trochę lepiej, zanim to powiedziałeś.
00:36:35:Ja nie próbuję sprawić, żeby pan się poczuł lepiej.
00:36:37:Próbuję być uczuciwy.
00:36:39:Tak, jesteś.
00:36:41:To cecha godna podziwu.
00:36:43:Dziękuję.
00:36:45:Dobra, znalazłam coś co było nie w porządku.
00:36:47:-Tak? | -Przednie wycieraczki odpadły, bardzo niebezpieczne.
00:36:51:Dzięki Bogu że sprawdziłam jeszcze raz.
00:36:53:Gypsy, sama ja wyrwałaś.
00:36:55:-Tak. | -Więc zamontuj je z powrotem.
00:36:56:Nie mogę już patrzeć na ten samochód.
00:36:58:-Gypsy! | -Chcę do domu.
00:36:59:Zamontuj je.
00:37:04:Czyli mam rozumieć że ten samochód jest bezpieczny.
00:37:06:-Tak. | -Ale cały czas mam wątpliwości czy to odpowiedni prezent.
00:37:09:Rozumiem.
00:37:15:Ile masz wzrostu?
00:37:18:Czemu? Chce pan zatańczyć?
00:37:20:Nie, dziękuję.
00:37:26:Ale doceniam ofertę.
00:37:30:-Jak długo jeszcze? | -Nie wiem.
00:37:31:Znając mojego ojca, pewnie kazał Deanowi rozebrać ten samochód na kawałki
00:37:34:i złożyc go od nowa na jego oczach.
00:37:36:-Biedny Dean. | -Biedny Dean, musi z nim spędzic wieczór.
00:37:39:A ja dzielę z nim chromosomy.
00:37:41:Cóż, dokładnie go sprawdziliśmy.
00:37:43:Był mały problem z wycieraczkami.
00:37:45:Dean je teraz mocuje.
00:37:47:Ale jak się z tym upora to nie widzę przeszkód
00:37:50:żebyś mogła jeździć tym samochodem
00:37:52:zakładając oczywiście że będziesz miała ubezpieczenie.
00:37:54:Naprawdę? Dzięki!
00:37:57:Kochanie, skocz i przynieś nam jedzenie.
00:37:59:-Jasne. | -Ja to załatwię.
00:38:01:-Pospiesz się! Zanim mu shu zastygnie. | -Dobra.
00:38:05:Dlaczego nie pozwoliłaś mi zapłacić?
00:38:07:Nie uważam że to by było stosowne
00:38:09:biorąc pod uwagę okoliczności.
00:38:11:Jakie okoliczności?
00:38:13:Takie że zaraz się na ciebie bardzo bardzo wkurzę.
00:38:16:Słucham?
00:38:18:Tato, to jest mój dom w moim mieście
00:38:21:gdzie żyję własnym życiem.
00:38:23:-Dziękuję za lekcję geografii. | -Nie, ja...
00:38:24:Przez 32 lata odkąd sie znamy, czy kiedyś przyszłam do twojej pracy
00:38:27:i krytykowałam sposób w jaki rozmawiasz z klientami?
00:38:29:Nie pamiętam żebyś w ogóle przychodziła do mnie do pracy.
00:38:31:Czy wyrażałam zdanie na temat twoich nawyków śniadaniowych?
00:38:35:To były tylko opinie.
00:38:37:Ja nie potrzebuję twoich opinii
00:38:39:zwłaszcza na oczach pracowników i przyjaciół.
00:38:41:Widzę że nie potrafisz zaakceptować konstruktywnego krytycyzmu.
00:38:44:Nic co dzisiaj wyszło z twoich ust nie było w żaden sposób konstruktywne.
00:38:50:-Kłóciłbym się. | -I to jest ostatni raz kiedy przychodzisz do mojego domu
00:38:53:i zaczynasz rządzić w moim świecie.
00:38:55:-O czym ty mówisz? | -Mówię o Deanie i o samochodzie.
00:38:59:-Chciałem tylko... | -Nie masz do tego prawa.
00:39:01:Rory to moje dziecko i to ja ustalam zasady
00:39:03:więc jeśli przychodzi do domu i oznajmia
00:39:05:'Mamo, spędzam ten weekend z Patricią Krenwinkleł a ja mówię
00:39:08:'Dobra, tylko weź sweter'
00:39:10:to musisz się z tym pogodzić.
00:39:11:-Kim jest Patricia Krenwinkle? | -A jeżeli jej mówię że może przyjąć samochód
00:39:14:który zbudował dla niej jej chłopak, to znaczy że może.
00:39:16:-Według mnie nie wyglądał na bezpieczny. |-Nie musi wyglądać bezpiecznie dla ciebie
00:39:19:ale dla mnie.
00:39:20:Boże, dlaczego w ogóle nie rozumiesz co ja do ciebie mówię?
00:39:21:-Ależ dobrze rozumiem co mówisz. | -Zachowujesz się tu nie jak gość, ale jak policja.
00:39:24:Cały czas miałeś swój mundur
00:39:26:ale wiesz co, teraz możesz go zdjąć.
00:39:28:-Mów ciszej. | -Nie! Jestem dorosłą kobietą i będziesz mnie traktował
00:39:30:tak jak traktuje się ludzi którzy zapraszają cię do swojego domu
00:39:32:albo już więcej nie zostaniesz zaproszony.
00:39:34:-Zaproszony? | -Tak.
00:39:35:Myślisz że nie wiem dlaczego mnie tu zaprosiłaś?
00:39:38:-Bo... | -Bo matka cię o to prosiła.
00:39:41:Zadzwoniła do ciebie i powiedziała że doprowadzam ją do szału
00:39:43:i że masz się mną zająć chociaż przez jeden dzień.
00:39:45:Czyż to nie jest prawda?
00:39:47:-Nie. | -Nigdy mnie nie zaprosiłaś do swojego domu Lorelai, nigdy.
00:39:52:I nie widzę żadnego powodu dla którego teraz miałabyś to robić
00:39:55:oprócz mojej emerytury.
00:39:57:Dobra tato, mama do mnie dzwoniła, ale..
00:39:59:Wiesz, nigdy nie myślałem o emeryturze.
00:40:02:Nigdy się nie zastanawiałem co będę robił jak nie będę pracował.
00:40:06:Nigdy nie wyobrażałem sobie że z przydatnego członka rasy ludzkiej
00:40:12:zmienie się w trutnia który siedzi w klubie o 3 po południu
00:40:15:pije brandy i gra w karty.
00:40:18:-Tato. | -Jestem zawadą dla własnej żony i ciężarem dla córki.
00:40:23:Nagle zdałem sobie sprawę co to znaczy być podstarzałym.
00:40:27:Mam nadzieję że ty nigdy się nie dowiesz jak to jest.
00:40:31:A teraz, jeśli wybaczysz
00:40:33:chyba będę musiał zrezygnować z kolacji.
00:40:35:Nie jestem zbyt głodny.
00:40:49:-Ładne zdjęcie. | -Dzięki.
00:40:51:Jesteś teraz bardzo popularna.
00:40:53:Założę się że jak spalisz jeszcze pare książek to zrobią cię burmistrzem.
00:40:56:-To niedorzeczne. | -No nie wiem, na pewno wiele osób by cię poparło.
00:40:59:Pat Buchanon, Jerry Falwell, Kathie Lee Gifford.
00:41:03:-Pa. | -No przyznaj, to trochę zabawne.
00:41:06:Nie, bycie dziewczyną od cenzury nie jest ani trochę zabawne.
00:41:09:Jedyne kasety jakie nie są za zasłoną to Bambi i Dumbo.
00:41:13:Właściwie to mieli wcześniej spotkanie, żeby zadecydować
00:41:15:czy 'Babe: Świnka z klasą' nie powinno być za zasłoną
00:41:17:żeby nie obrażać ludzi którzy jedzą koszerne jedzenie.
00:41:19:Żyjemy w zwariowanym świecie.
00:41:21:-A w ogóle to gdzie oni znaleźli to głupie zdjęcie? | -Zdjęcie jest fajne. To ludzie są głupi.
00:41:25:Już nigdy nie będę mogła wyjść z domu.
00:41:27:Przynajmniej nie umrzesz z głodu.
00:41:29:-Nie mogę już na to patrzeć. | -Spokojnie. Zresztą nie sądzę żeby to długo potrwało.
00:41:33:-Dlaczego? | -Tak mi się tylko wydaje.
00:41:37:-Jess! | -Smacznego.
00:41:39:-Wracaj. | -Dlaczego?
00:41:41:-Dam ci rogala.
00:41:45:-Tak? | -Co zrobiłeś?
00:41:47:Nic wielkiego. Po prostu jak ktoś wypożyczy Dumbo albo Bambi
00:41:50:to się trochę zdziwi.
00:41:52:To znaczy?
00:41:54:-Co zrobiłeś? | -Wisisz mi rogala.
00:42:16:O tu jesteś, czemu się tak skradasz?
00:42:18:-Witaj Emily. | -Miło cię widzieć.
00:42:21:-Wyglądasz na szczęśliwą. | -Miałam bardzo miły dzień. Napijesz się czegoś?
00:42:23:-Nie, dziękuję. | -Widziałam się z Cheeky Lenox.
00:42:26:Remontuje teraz cały dom i muszę przyznać że podsunęło mi to pare pomysłów.
00:42:31:Już dzisiaj nie będę cię męczyć
00:42:33:-ale jestem bardzo podekscytowana. | -To świetnie.
00:42:35:Potem byłam na zakupach i zrobić manicure.
00:42:39:-To miło. | -Trochę ostrzejszy kolor niż zwykle
00:42:42:ale sama nie wiem, w takim byłam nastroju.
00:42:45:A jak twój dzień z dziewczynkami?
00:42:47:-Cudownie. | -To mi opowiedz.
00:42:50:Widziałem miasto, byłem u Lorelai w pracy.
00:42:53:Jadłeś coś? Bo mogę powiedzieć Heloise żeby coś dla ciebie przygotowała.
00:42:55:Nie, dziękuję, jedliśmy chińszczyznę.
00:42:57:-Ty uwielbiasz chińszczyznę! | -Tak.
00:42:59:Cieszę się że się tak dobrze bawiłeś.
00:43:01:Na pewno takie wyjście dobrze ci zrobiło.
00:43:03:O tak.
00:43:05:Właściwie to cały czas jestem jakiś rozenergetyzowany
00:43:08:że chyba pójdę poukładać te znaczki za które się od tak dawna zabieram.
00:43:12:-Teraz? | -A dlaczego nie?
00:43:14:Myślę że to wspaniały pomysł. Miłej zabawy.
00:43:44:Tłumaczenie: Justyna | Napisy: Ania (gilmore_girls@interia.pl)
00:43:46:Napisy pobrane ze strony www.gilmore-girls.prv.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gilmore Girls S02 E01
Gilmore Girls S02 E13
Gilmore Girls S02 E19
Gilmore Girls S02 E02
Gilmore Girls S01 E12
Gilmore Girls S02 E14
Gilmore Girls S02 E16
Gilmore Girls S02 E22
Gilmore Girls S02 E18
Gilmore Girls S02 E21
Gilmore Girls S02 E20
Gilmore Girls S02 E15
Gilmore Girls S02 E17
Gilmore Girls S02 E03
Gilmore Girls S02 E11
Gilmore Girls S01 E15
Gilmore Girls S01 E06
Gilmore Girls S03 E04
Gilmore Girls S03 E03

więcej podobnych podstron