Gilmore Girls S02 E11


00:00:02 Czas? | 4:30.
00:00:04 Nalejesz? | To twoja szósta filiżanka.
00:00:06 Tak. | A może herbaty?
00:00:08 Jasne, daj mi ją z kawą.
00:00:11 Rory tu chyba do ciebie przyjdzie. | Tak.
00:00:13 Spóźnia się a ja mam zajęcia wieczorem, więc | to znaczy, że zostało mi jeszcze 10 minut.
00:00:16 Mam! | Masz?
00:00:18 Tutaj. | Szybko, otwieraj!
00:00:21 Odstaw dzbanek Ethel. | Proszę bardzo.
00:00:24 Ok, pamiętaj, że to PSAT, to jest jak Baby Gap, | nie liczy się tak bardzo.
00:00:28 A dodatkowo, można je poprawiać. | Do tego jesteś bardzo młoda...
00:00:31 i masz przed sobą lata nauki, a naprawdę ważne | jest to, że bardzo się starałaś.
00:00:35 Mam 740 z języka i 760 z matmy.
00:00:38 Dzięki Bogu nie jesteś idiotką. | Mam 740 z języka i 760 z matmy?
00:00:42 To cholernie dobre wyniki panienko, naprawdę. | Wspaniałe, najlepsze.
00:00:45 Są PSAT-niałe.
00:00:48 Wybacz, tu kłamią. | Masz dziwną minę.
00:00:50 Jakim cudem mam więcej punktów z matmy? | A co za różnica?
00:00:53 Jestem lepsza z angielskiego. To mój przedmiot. | Nie, to mój przedmiot.
00:00:57 Może nie uczyłam się dość pilnie. | Może byłam zbyt pewna siebie. .
00:01:00 Może potrzebujesz wielkiego połączenia | kąpieli błotnej-solnej kuracji-pigułki odprężającej.
00:01:03 Chodzi mi o to... | Rory, masz świetne wyniki.
00:01:06 Tak ale... | Nie, świetne wyniki.
00:01:09 Świetne wyniki?
00:01:10 To taki wynik wypracowałaś | i na niego zasłużyłaś...
00:01:12 i to on pozwoli ci patrzeć na mnie | z góry przez wiele wiele lat.
00:01:16 Więc powinnyśmy to uczci.| Hej, może się dzisiaj przebierzemy...
00:01:19 i pójdziemy na Rocky Horror Picture Show? | Mówisz poważnie?
00:01:21 No błagam, zawsze mówię poważnie. | Mogę zaprosić Lane?
00:01:23 Jasne.
00:01:24 Mam nadzieję, że to odbierze na czas. | Ostatnio trudno się z nią skontaktować.
00:01:27 Może nie jest w stanie udźwignąć presji posiadania | tak genialnej najlepszej przyjaciółki.
00:01:31 Wspaniałą na matmie, z językiem trochę marniej. | Dzięki, mamo.
00:01:34 Spóźnisz się. | O rany, prawda. Muszę lecieć. Hej,
00:01:36 Rory skopała dzisiaj tyłki PSAT-owo.
00:01:39 Tak? Gratuluję. | Dzięki.
00:01:41 A żeby to uczcić, idziemy dzisiaj | na Rocky Horror Picture Show.
00:01:44 Poważnie? | Tak. Ja jestem Magenta,
00:01:45 Rory zwykle woli Janet, | a ja mam pomysł.
00:01:47 Tak? | Tak. Pomyślałam, że mógłbyś...
00:01:50 dzisiaj ubrać kabaretki, | skórę, buty na platformie
00:01:52 i pójść z nami jako Dr Frank-N-Furter. | To dopiero pomysł.
00:01:55 Będziesz też potrzebował rękawiczek i peruki. | Rękawiczki, peruka, jasne.
00:01:58 Zrobię ci makijaż. | Bardzo mi pomożesz.
00:02:00 Nie ma sprawy. | Ok, brzmi świetnie.
00:02:02 Wspaniale. Więc o ósmej, wpadnę tu po ciebie? | Jasne.
00:02:04 Hej, jeśli zapukasz a nikt nie otworzy...
00:02:07 chociaż światła będą zapalone, | to spotkamy się u ciebie.
00:02:10 Więc do zobaczenia jutro rano? | Tak, będę tym z kawą.
00:02:16 Hej, ciesz się choć trochę, | to dobre dla skóry.
00:04:02 Rory!
00:04:03 Więc myślisz, że ganek się rozpada | czy może ważysz tonę?
00:04:06 Z gankiem wszystko w porządku. Teraz ma po prostu | trochę więcej otworów wentylacyjnych.
00:04:09 Drewno jest stare i zbutwiałe. | Wcale nie jest stare i zbutwiale.
00:04:12 Jest mocne i będzie z nami | jeszcze bardzo bardzo długo.
00:04:16 Więc ważysz tonę?
00:04:18 Sprawdziłem cały dom. | I?
00:04:20 Macie termity. | Co takiego?
00:04:22 Dziesiątki tysięcy termitów. | To pod ziemią, suche drewno, cała skała.
00:04:25 Ohyda. | Cztery z nich weszły mi do nosa.
00:04:28 To zdarza się cały czas, | kiedy się wisi do góry nogami.
00:04:30 Dla nich dziurki od nosa wyglądają | jak kolejny tunel w drewnie.
00:04:33 Nie są zbyt bystre. | Ok, więc mamy termity.
00:04:36 Więc co mamy zrobić, | nie wejdziesz do środka Kirk?
00:04:39 Właściwie to wołałbym pomówić | o tym na zewnątrz.
00:04:45 Ok, powiem to wprost.
00:04:47 Z tego, co zobaczyłem, | wasz dom jest siedliskiem robaków.
00:04:50 To dla mnie? | Tak.
00:04:51 Dzięki. | Ale co mamy zrobić?
00:04:55 Jeśli nie macie nic przeciwko, | wołałbym to omówić na trawniku.
00:04:58 Dlaczego? | Bo ten ganek może w każdej chwili na nas spaść.
00:05:01 Kirk, to szaleństwo.
00:05:03 Przestań, z gankiem wszystko w porządku. | Twoja noga się dzisiaj rano w niego zapadła.
00:05:06 To co innego, to drewno było stare. | A co się stało z mocnym?
00:05:09 Kirk, co ty robisz?
00:05:11 Upewniam się, że gdyby dach miał na nas spaść, | gruz nie uderzy tu i mnie nie zabije.
00:05:15 Kochanie, za pięć minut będzie to zbyteczne. | Jak to?
00:15:17 Kirk, proszę, | powiedz mi coś o termitach.
00:05:19 Co mam zrobić, rozbić tu obóz? | Na początek, tak.
00:05:21 Na początek? | Co to ma znaczyć?
00:05:23 To znaczy, że one zrobiły tam poważne zniszczenia. | Przejadły się przez belki.
00:05:26 Wasz dom nie ma teraz zupełnie struktur.
00:05:29 Mamo, nasz dom się wali.
00:05:31 Ok, co mam zrobić, żeby to naprawić? | Trzeba będzie podnieść dom,
00:05:34 zmienić podpory | i naprawić zniszczone części struktury.
00:05:37 Wszystko za bardzo niską cenę? | No jeszcze wszystkiego nie wyceniłem,
00:05:40 ale powiedziałbym, że to coś | w sąsiedztwie piętnastu tysięcy dolarów.
00:05:45 Każ się temu przenieść, do innego sąsiedztwa. | Słucham?
00:05:47 Piętnaście tysięcy dolarów? | Już nigdy niczego nie będziemy jeść.
00:05:49 Nie mam piętnastu tysięcy dolarów. | Nigdy nie miałam piętnastu tysięcy dolarów.
00:05:53 Staram się sobie wyobrazić | piętnaście tysięcy dolarów, nie mogę!
00:05:55 Tak bardzo ja i piętnaście tysięcy dolarów | jesteśmy sobie obcy!
00:05:58 Może wystarczy naprawić część domu. | Tę, którą lubicie.
00:06:00 Lubimy cały dom Kirk. | Naprawdę? Nawet tę kuchnię?
00:06:03 Dzięki że wpadłeś Kirk.
00:06:04 Więc co zrobicie? | Jeszcze nie wiem.
00:06:07 Ale nie zwlekajcie z tym zbyt długo.
00:06:09 Tak, zrozumiałam Kirk.
00:06:10 Warto zabrać stamtąd naczynia. | Dobra myśl.
00:06:12 Dzięki za wafelki. | Dzięki za okropne wieści.
00:06:15 Do usług.
00:06:18 Spójrz na to z tej strony. | Jeszcze tyle dnia przed nami.
00:06:21 To okropne. | Kochanie, nie martw się. Coś wymyślimy.
00:06:25 Ok. Chodźmy do środka. | Tak.
00:06:28 Ty pierwsza.
00:06:36 Dziesięć, jedenaście, dwanaście. Proszę. | Dzięki.
00:06:40 Raz, dwa, trzy...| Jestem przygnębiona.
00:06:45 Jeremy nie zadzwonił? | Nie, w zwyczajowym czasie nie.
00:06:48 Dobre uwolnienie się od złego bagażu. | Chyba tak.
00:06:51 Myślałam tylko, że wtedy w pokoiku gospodarczym | byliśmy ze sobą dość blisko.
00:06:54 Faceci. | Zagadka Nancy Drew.
00:06:57 Louise. Madeline. | Wyglądasz na szczęśliwą.
00:07:00 Naprawdę?
00:07:03 Co? | Nic.
00:07:05 To po prostu przyjemny dzień. | Ładny, przyjemny dzień.
00:07:08 Ok. | Dostałyście już wyniki PSAT?
00:07:12 Tak, wczoraj. | I?
00:07:14 500 język, 560 matma. | Dobry wynik.
00:07:17 Tak też myślałam. | Louise, a ty co masz?
00:07:19 Pasemka, tylko dookoła głowy. | Napiszesz jeszcze raz i będzie lepiej.
00:07:22 Napiszę jeszcze raz i zoperuję sobie nos. | Nie uczysz się, nie przykładasz.
00:07:27 Jeszcze jedną frytkę. | Proszę.
00:07:29 Ja też dostałam swoje wyniki. | Tak?
00:07:32 Dzisiaj rano. Zeszłam na dół i były tam, | siedziały sobie na stole.
00:07:38 Rany, tak się denerwowałam, | wyobrażałam sobie co dostałam.
00:07:42 Ale potem zdałam sobie sprawę, że i tak będę musiała | otworzyć kopertę, więc to zrobiłam.
00:07:47 I to, co znalazłam | w środku zaskoczyło mnie.
00:07:50 Mało nie padłam.
00:07:53 Tak, byłam tak strasznie zaskoczona.
00:07:57 Więc co dostałaś?
00:08:00 No Rory, skoro pytasz, | a tak w ogóle to się nie chwalę,
00:08:04 ale dostałam 750 z matmy | i 730 z języka.
00:08:07 To dobrze. | Gratuluję.
00:08:09 Dziękuję. | To wspaniałe wyniki.
00:08:11 A ty dostałaś swoje? | Tak.
00:08:15 I? | Cieszę się.
00:08:17 Jak bardzo? | Nawet.
00:08:19 Tak, ale skąd wiesz, | że nie należysz do tych,
00:08:21 którzy nawet cieszą się na zachód słońca?
00:08:23 Skąd mam wiedzieć jaki masz | wskaźnik bycia nawet zadowoloną?
00:08:26 Nie możesz wiedzieć. | Właśnie.
00:08:29 Więc jesteś? | Co jestem?
00:08:32 Czy jesteś jedną z tych, | którzy nawet cieszą się na zachód słońca?
00:08:34 Nie martwi mnie zachód słońca. | Co dostałaś?
00:08:38 To osobiste. | Czemu nie chcesz mi powiedzieć?
00:08:40 Bo to nie twoja sprawa.
00:08:42 Ok, w porządku, nie mów mi co dostałaś. | Nie powiem.
00:08:47 Dlaczego nie chcesz | mi zdradzić wyniku?
00:08:49 Pa Paris.
00:08:51 Nie męczysz mnie, wiesz. | Nie obchodzi mnie to.
00:08:53 Moje wyniki są wspaniałe. | Jestem bardzo, bardzo szczęśliwa z ich powodu.
00:08:56 I nie znoszę zachodów słońca, więc moje wymagania | co do szczęścia są bardzo wysokie!
00:09:11 Rory, wstawaj. | Co się dzieje?
00:09:14 Słyszę jak one żują. | Kto?
00:09:16 Termity. Słyszę je. Są wszędzie, | skubią i jędzą, i połykają.
00:09:19 Zwariowałaś. | Nie mogę tu zasnąć.
00:09:21 Co takiego? | Nie, musimy iść do Sookie.
00:09:23 Żartujesz, tak?
00:09:26 Jest jedenasta w nocy.
00:09:28 No tak, tutaj. Ale gdzieś na świecie | wciąż jest Miller Time.
00:09:31 Mamo, wariujesz. | Włóż sobie w uszy wymyślone stopery,
00:09:34 które nie pozwolą ci słyszeć wymyślonych | głosów termitów i wracaj do łóżka.
00:09:37 Ale... | Spać.
00:09:38 Ale... | Już.
00:09:41 Naprawdę ich nie słyszysz? | Nie.
00:09:43 A jeśli będziesz spać, | też ich nie usłyszysz.
00:09:46 Ok, w porządku. Dobranoc. | Dobranoc.
00:09:58 Czuję się jakby po mnie chodziły. | Wiem.
00:10:01 Z tymi dziwacznymi kiełkami,
00:10:04 ogonami i spiczastymi mackami.
00:10:06 Nie masz pojęcia jak wygląda termit, co?
00:10:08 Hej, jeśli nie naprawiają koszulki, | to nic mnie to nie obchodzi.
00:10:11 Sookie nie spała? | Nie, odebrała telefon.
00:10:13 Po ilu dzwonkach? | Nie wiem, dwudziestu, trzydziestu.
00:10:16 Mamo, ona spała. | Nie, nie, jest po prostu głucha na jedno ucho.
00:10:19 Od kiedy niby? | Widocznie od teraz.
00:10:21 Co?
00:10:22 No chyba trzeba być głuchym na jedno ucho, | żeby nie usłyszeć 20 czy 30 dzwonków.
00:10:29 Oto i one, | moje małe termitowe szeptaczki.
00:10:31 Hej Sookie, przepraszam, że dzwoniłam tak późno. | I tak nieustannie.
00:10:34 Przepraszam, ale one zbierały się w szyki. | Słyszałam, jak jeden z nich krzyczał ędo atakuł.
00:10:37 Wynagrodzimy ci to Sookie. | O czym ty mówisz?
00:10:39 To wspaniale. Będzie jak na pidżamowej imprezie. | Na pewno?
00:10:42 Jasne. Możemy napaść na lodówkę.
00:10:44 Zrobimy sobie cudowne maseczki | z avocado i mango.
00:10:47 Wyjmiemy karty tarota, powróżymy sobie, | zagramy w Twistera,
00:10:50 zrobimy czekoladowo-czekoladowy koktajl | z lodów Hagen-Dazs,
00:10:54 obejrzymy Purple Rain. | Sookie, już północ.
00:10:56 Ok, przejdźmy od razu do koktajli. | Dobry pomysł.
00:11:00 Zaniosą swoje rzeczy | do pokoju gościnnego.
00:11:02 Sookie, jestem ci bardzo wdzięczna, | że pozwoliłaś nam tu dzisiaj zostać.
00:11:05 Leżenie tak...
00:11:08 i słuchanie tysięcy cichych robaków było tak okropne, | one się ze mnie śmiały.
00:11:12 'Ha ha, zjadamy twój dom, | spróbuj nas powstrzymać.'
00:11:15 Kiedy przenosicie się do namiotu? | Za tydzień.
00:11:17 Okropnie.
00:11:18 Dwa tysiące dolarów. | Okropnie.
00:11:21 A po tych dwóch tysiącach dolarów,
00:11:24 muszę znaleźć kolejne piętnaście tysięcy dolarów na to, | żeby mój dom się nie zawalił.
00:11:28 Lubię ten dom. | Wiem o tym.
00:11:30 Nie chcę, żeby się zawalił. | Wiem.
00:11:33 Dzwoniłam dzisiaj do banku. | I jak poszło?
00:11:36 No, czekaj, tak, | co to takiego?
00:11:39 Tak, wciąż się śmieją. | Co?
00:11:41 Tak, przekazywali sobie telefon z rąk do rąk, | kazali mi pytać wszystkich tam obecnych.
00:11:44 To okropne! | Zupełnie bez serca.
00:11:47 Według wspaniałych bankierów | jestem nic niewarta.
00:11:50 Na pewno jest jeszcze coś, | co możesz zrobić.
00:11:52 Myślałam o otworzeniu stoiska | z lemoniadą Coyote Ugly.
00:11:55 Interesujące. | Co jest interesujące?
00:11:58 Nic. Tylko to, że twoja mama jest widocznie | największą nieudaczniczką Stars Hollow.
00:12:02 Ok, mów dalej. | Powinnaś zadzwonić do nich jutro.
00:12:05 Nie, Sookie. | Nie, mówię poważnie.
00:12:08 Jesteś wspaniałą obywatelką, | aktywnie działającą osobą.
00:12:11 Tak, w zeszłym roku | zrobiłaś wszystkie...
00:12:13 te stroje osiołków | na festiwal Bożonarodzeniowy.
00:12:15 Zorganizowałaś kampanię | Ratujmy Historyczny Dąb.
00:12:17 I grałaś Tevye w | Skrzypku na dachu produkcji...
00:12:21 Teatru Stars Hollow. | Tak.
00:12:23 No w końcu pięć i pół gwiazdki | w Stars Hollow Gazette,
00:12:25 od tego czasu słuch o niej zaginął.
00:12:27 Powinni wziąć to pod uwagę. | Tak, powinni.
00:12:29 Tak, powinni, ale nie wezmą.
00:12:35 Hej, w hotelu na pewno | jest pokój, w którym...
00:12:37 możecie się zatrzymać, | przynajmniej na jakiś czas.
00:12:39 Sookie, co to było? | Co?
00:12:40 Ten hałas. | Jaki hałas?
00:12:43 Sookie, z tej szafy | dobiegło właśnie wielkie dudnienie.
00:12:46 Tak, to moje buty.
00:12:48 Twoje buty? | Tak, to moja szafa na buty
00:12:51 i czasami nie układam ich porządnie | i wtedy one spadają...
00:12:56 i słychać dudnienie i wtedy... nie,
00:13:01 ty, pewnie właśnie to usłyszałaś.
00:13:04 Lody się topią więc lepiej... | Jackson?
00:13:07 Tak? | Co u ciebie?
00:13:08 Świetnie, a u ciebie?
00:13:10 Sookie, Jackson chowa się w szafie. | No tak.
00:13:13 Czemu nic nie powiedziałaś? | Bo byłaś zdenerwowana i przyprowadziłaś Rory,
00:13:16 a ja nie chciałam, żeby ona | czuła się dziwnie albo niezręcznie.
00:13:20 Więc wepchnęłaś Jacksona do szafy? | Właśnie to zrobiła.
00:13:22 Jackson, wyjdź. | Jestem w pidżamie.
00:13:24 My też. | Tak, ale moja jest upokarzająca.
00:13:27 Nie będziemy się śmiać. | Właśnie że będziecie.
00:13:29 Obiecuję, że nie będziemy. | Tu mi dobrze.
00:13:31 Będzie ci tam dobrze całą noc, | bo tyle tu będziemy... całą noc.
00:13:34 A znając Sookie, | na pewno zrobi wielkie śniadanie.
00:13:37 Właśnie, więc dzisiejsza noc | będzie trwać aż do jutra rana,
00:13:41 więc na pewno będziesz tkwił | w tej szafie bardzo, bardzo długo.
00:13:45 Jeśli wyjdę, | będziecie musiały coś zrozumieć.
00:13:48 Mój kuzyn ma firmę robiącą ksero, | która specjalizuje się...
00:13:51 w robieniu zdjęć i umieszczaniu ich wszędzie | - na kalendarzach, kubkach,
00:13:55 talerzach i pidżamach. | Jackson ma na sobie pidżamę ze zdjęciami?
00:13:59 Tak. | Często to robi?
00:14:01 Prawie codziennie. | Kto jest na zdjęciach?
00:14:03 On. W liceum. | W kostiumie zapaśniczym.
00:14:06 Jackson, musisz natychmiast wyjść! | Nie.
00:14:09 Dlaczego? | Bo wydajesz się zbyt ochocza.
00:14:12 Nie jestem ochocza, jestem? | Spuść łapy.
00:14:14 Jackson, nie jestem ochocza.
00:14:16 Chciałam tylko, żebyś wyszedł | i poczuł się swobodnie i tyle.
00:14:19 No dobra.
00:14:27 Ok, kochanie, robimy koktajle, | pomożesz mi?
00:14:31 Ok.
00:14:34 Jeśli nasz dom się zawali i będziemy | musiały mieszkać w wydrążonym pniu,
00:14:37 to ta chwila była tego warta.
00:14:43 Halo! Lane? | Co ty tu robisz?
00:14:47 Pani Kim, dzień dobry. Chciałam... | Wyjdź.
00:14:49 Słucham? | Wyjdź, wyjdź, wyjdź!
00:14:51 Ale wytarłam buty. | Rusz się! Rusz!
00:14:54 Szukałam Lane i pomyślałam, | że może ona...
00:14:57 Taylor mówi, że masz termity. | Nie ja, mój dom ma.
00:15:00 Jesteś nosicielką.
00:15:01 Nie sądzę, żeby można było | być nosicielką termitów.
00:15:03 Rozniesiesz je po całym domu. | Przysięgam, my nie kontrolujemy termitów,
00:15:06 one same chodzą gdzie chcą. | Widzisz te wszystkie meble? Drewno.
00:15:09 Wszystko z drewna. | Musisz wyjść. Idź już!
00:15:16 Mogę się dowiedzieć, czy Lane jest w domu? | Nie.
00:15:18 Wie pani, gdzie ona jest? | W szkole.
00:15:20 Jeszcze? | Tak, jeszcze. Jest tam, uczy się.
00:15:24 Co tu się rusza przy twojej nodze? | Co takiego?
00:15:27 Widzę, że coś się rusza przy twojej nodze. | Nic tu nie ma, przysięgam.
00:15:30 Powie pani, że tu byłam?
00:15:32 A potem goniła mnie z wężem ogrodowym.
00:15:35 To było jak scena z Silkwood. | Tu wieści roznoszą się zbyt szybko.
00:15:39 Cztery osoby zapytały mnie, | kiedy obozujemy,
00:15:41 dwie osoby kiedy się wyprowadzamy a potem jedna, | czy jesteśmy ateistkami.
00:15:44 Widzisz, | musimy przestać rozmawiać z ludźmi.
00:15:46 Musimy siedzieć w domu | z zaciągniętymi zasłonami,
00:15:49 zbierać sterty starych gazet, | mruczeć do siebie,
00:15:51 nie jeść nic poza Cup of Soup | i Slim Jimsłami.
00:15:53 Słucham? | Cześć Rory, tu Madeline.
00:15:55 Cześć. | Słuchaj, muszę cię poprosić o przysługę.
00:15:58 No widzisz, pracuję nad artykułem do Franklina, | to na ostatnią chwilę.
00:16:02 Ale pomyślałam, | że byłoby fajnie porównać...
00:16:05 wyniki Chilton z PSAT | z wynikami innych szkół w okolicy.
00:16:09 Więc staram się zebrać | listę wyników poszczególnych uczniów,
00:16:12 szczególnie tych najlepszych i właśnie | stwierdziłam, że nie mam jeszcze twoich.
00:16:16 Więc chcesz poznać moje wyniki PSAT? | Tak, byłoby świetnie.
00:16:19 Daj mi Paris do telefonu. | Słucham?
00:16:21 Paris, daj mi z nią pogadać. | Paris tu nie ma.
00:16:24 Nie wiem, gdzie jest. | Pewnie u siebie w domu...
00:16:27 albo w bibliotece, | a może właśnie kupuje ołówki,
00:16:31 bo ona strasznie szybko je zużywa, | bo bardzo mocno je przyciska
00:16:34 i one się łamią, i... | Madeline.
00:16:36 Chwileczkę.
00:16:39 Co? | Żałosne.
00:16:41 Czemu nie chcesz mi powiedzieć? | Pa Paris.
00:16:43 Powiedz mi, co dostałaś, | muszę wiedzieć! Rory?
00:16:48 Znowu Paris? | Tak.
00:16:51 Boże. Wiesz, | jeśli do jednego pokoju wsadzimy Paris...
00:16:53 i moją matkę, | świat wybuchnie do środka.
00:16:55 Zachowam to na lekcję fizyki.
00:16:57 Dość.
00:16:59 Teraz nawet monitory komputerów | myślą że jestem żałosna.
00:17:01 Rany ile to miejsc?
00:17:03 kochanie, nie chodzi to ile miejsc cię odrzuca,
00:17:06 chodzi o to jakie miejsca cię odrzucają.
00:17:08 A skoro nawet Jacko's Loans | and Stuff nie chce ci pomóc,
00:17:11 wiesz, że to czas zadać się z Coreyłami. | Przykro mi.
00:17:14 W porządku. | Nie chcę dzisiaj o tym myśleć.
00:17:16 Jutro się zastanowię, w Tarze.
00:17:19 Jesteś gotowa? | Chwileczkę.
00:17:21 Wiesz mamo, | przepraszam, że o tym mówię,
00:17:24 ale chyba istnieje oczywiste | rozwiązanie naszego problemu.
00:17:26 Wiem kochanie. | Wiesz?
00:17:27 Tak. I szczerze, myślę, że jeśli sprzedam cię | na targu białych niewolników,
00:17:31 to będę bardzo tęsknić.
00:17:33 Rory, proszę nie zmierzaj tam, gdzie zmierzasz. | Na pewno by się zgodzili.
00:17:36 Oczywiście że by się zgodzili. | A ta zgoda byłaby wstępem do:
00:17:40 'Ok, ok, już wystarczy. | Mój Boże, błagam przestańcie.
00:17:42 Jestem skorupka, | nie mam nic więcej do oddania.'
00:17:44 To nie prawda. | To oczywista prawda.
00:17:47 Babcia i dziadek chcieliby pomóc. | Rory, poszłam do moich rodziców w sprawie Chilton.
00:17:50 Dlaczego? Bo to było warte wszystkich późniejszych | zobowiązań. A to nie jest.
00:17:53 To nasz dom. | Tak i znajdę sposób żeby go naprawić.
00:17:56 Ale jak? | Jeszcze nie wiem.
00:17:57 Jeśli jeszcze nie wiesz, | to może nie ma innego wyjścia.
00:18:00 Zawsze jest inne wyjście. | Było inne wyjście dla Chilton?
00:18:03 To było co innego. | Dlaczego?
00:18:05 Bo mówię, że to było co innego, | a to ja się płaszczę,
00:18:08 a to daje ci prawo osądzania, | więc osądzam, że to jest co innego.
00:18:12 Pozostały sędzia błaga o zmianę. | Rory, wiem, że chcesz dobrze,
00:18:14 ale w tej sprawie nie będę szła | do rodziców, dobrze?
00:18:16 Mamo. | Nie.
00:18:17 Jesteś uparta. | Nie, zaskoczyłam cię?
00:18:20 Dobra, chodźmy.
00:18:22 A gdzie jest dziadek? | Pracuje.
00:18:25 Mamo, wytłumaczyłaś mu, że częścią rzucenia pracy jest | nie wracanie do pracy, którą się rzuciło?
00:18:29 On jej nie rzucił, zrezygnował. | Zasady te same.
00:18:31 Nie, kiedy rezygnujesz, musisz poświęcić określony czas | na uporządkowanie spraw.
00:18:35 On musi spotkać się z klientami,| zlikwidować konta.
00:18:38 To dla niego trudne? | Właściwie, to chyba się z tego cieszy
00:18:42 To dobrze. | Tak, to dobrze. Co zażywasz?
00:18:45 Roofies. | Aspirynę.
00:18:47 Będziesz chora? | Nie, tylko boli mnie głowa.
00:18:49 To, że boli cię głowa, znaczy, że jesteś chora. | Myślisz że to normalne, mieć ból głowy?
00:18:52 Nie, mam tylko | ciśnieniowy ból głowy.
00:18:54 A co cię tak ciśnie? | No nie mogę teraz mówić.
00:18:57 Powinnaś się położyć. | Wszystko w porządku.
00:18:59 Zbyt ciężko pracujesz. | Wcale nie.
00:19:01 Gdybyś nie pracowała tak ciężko, | nie bolałaby cię tak głowa.
00:19:04 To nie od pracy mamo.
00:19:05 Więc jesteś chora? | Właściwie to tak, jestem chora.
00:19:08 Wiedziałam, co ci jest? | Gruźlica...
00:19:10 z odrobiną melancholii. | Po wieczornej kawie idę na odsysanie krwi.
00:19:14 Sprawa z tępicielami. | Co to znaczy?
00:19:17 Nic. | Mamy termity.
00:19:19 To okropne! | Nie takie znowu złe.
00:19:21 Zjadają nam cały dom. | Ale zawsze ładnie dziękują.
00:19:23 Co to ma znaczyć, | że zjadają wasz cały dom?
00:19:25 Dowiedziałyśmy się, | że mamy problemy z podstawą domu...
00:19:28 i że naprawa tego | będzie bardzo kosztowna,
00:19:30 a mama nie może dostać pożyczki. | To nie prawda.
00:19:32 Pięć banków ci odmówiło. | Dogadałam sie z Jacko's Loans and Stuff.
00:19:36 Dobra, cztery banki. | Mamo, czekaj.
00:19:39 Co robisz? | Wypisuję ci czek.
00:19:41 Nie. | Ok, czekaj.
00:19:43 Ile potrzebujesz? | Nic.
00:19:45 Nie wygłupiaj się, po prostu powiedz ile ci trzeba. | Poradzę sobie.
00:19:48 Nie wygląda na to. | Ale sobie poradzę.
00:19:51 Dobra, jeśli nie chcesz powiedzcie, to zostawię | ci puste miejsce i sama wpiszesz kwotę.
00:19:54 Mamo, przestań. | Zabrałaś mi pióro!
00:19:57 Mamo, bardzo to doceniam, | ale nie potrzebuję twoich pieniędzy.
00:20:00 Więc wolisz, żeby twój dom się zawalił, | niż żeby matka ci pomogła?
00:20:03 Mamo, ten dom się nie zawali. | Nie róbmy z tego wielkiego problemu
00:20:06 Usiądźmy, napijmy się czegoś | i zjedzmy kolację, dobrze?
00:20:10 W porządku. | Dziękuję.
00:20:14 Oddasz mi pióro? | Tak, po kolacji.
00:20:23 Mamo, przestań. | Odezwij się do mnie.
00:20:28 Minęły dwie godziny a ty nawet | nie popatrzyłaś w moją stronę.
00:20:39 Ok, rozumiem, wściekasz się. | Rory, nie chcę teraz o tym rozmawiać.
00:20:42 Jesteś strasznie uparta. | Idź do łóżka.
00:20:44 Nie chciałaś poprosić o pomoc, | więc ja to zrobiłam.
00:20:46 Hej, pamiętasz o czym | rozmawiałyśmy przed wyjściem z domu?
00:20:49 Tak, ale... | Powiedziałam ci, że zwrócenie się do moich rodziców
00:20:52 nie jest wyjściem. | Wiem, ale...
00:20:53 Właściwie to kilka razy mówiłam, że zwrócenie się | do moich rodziców nie jest wyjściem.
00:20:57 No tak, mogłam rzucić parę żartów, | żeby trochę rozruszać ten temat,
00:21:00 ale i tak sadzę, że wyraziłam się jasno.
00:21:02 Dobrze, ale my naprawdę mamy problem.
00:21:05 Myślisz, że nie zauważyłam?
00:21:07 Myślisz, że cały dzień siedzę na tyłku | i rzucam dowcipami...
00:21:10 z Robertem Benchleyłem z Algonquin? | Nie! Rozmyślam i martwię się...
00:21:14 pracuję na komputerze, | a ja nie znoszę komputerów!
00:21:16 I dlatego o tym wspomniałam. | Nie miałaś prawa o tym wspominać!
00:21:20 Dlaczego? | Bo ci zabroniłam, dlatego!
00:21:23 Ale... | Nie, tu nie ma żadnych ale!
00:21:26 Tu powinno być ęPrzepraszam mamoł | powinno być "Nawaliłam mamoł
00:21:29 i "Już nigdy tego nie zrobię mamoł, | ale tu nie ma żadnych ale!
00:21:32 Ale... | Wyjdź!
00:21:34 Idź spać. | Już skończyłyśmy rozmowę.
00:21:49 Refleks!
00:21:53 Bardzo dobrze.
00:21:54 Rzuciłeś piłką w moją głowę. | Nie, rzuciłem ją obok twojej głowy.
00:21:59 A co jeśli bym się obróciła, | kiedy zawołałeś?
00:22:01 Wtedy mogłabyś ją złapać, | wypełniając ten cały Refleks".
00:22:04 Ja nie łapię piłek. | Zauważyłem.
00:22:06 Nawet nie lubię piłek do koszykówki. | Ok, przepraszam.
00:22:09 Właściwie to że wszystkich piłek świata,
00:22:11 piłka do kosza jest | pewnie moją najmniej lubianą.
00:22:14 Są okrągłe i twarde. | Rory.
00:22:16 I pomarańczowe. | I zdajesz sobie sprawę, że właśnie mówisz bez sensu?
00:22:19 Tak. | Ok, tylko sprawdzałem.
00:22:21 Przepraszam, mam straszny humor. | Nie zauważyłem.
00:22:24 Bo wcześniej się pokłóciłam. | Ze mną?
00:22:27 Z mamą. | Ale tym razem okropnie.
00:22:31 Mamy pewien problem, | a ona jest taka uparta.
00:22:35 Co?
00:22:37 Co co? | Co to było to "huh"?
00:22:39 Nic. | Nie, za tym "huh" coś się kryło.
00:22:42 To było naładowane "huh". | Nie takie normalne "huh".
00:22:45 Tym "huh" chciałeś coś powiedzieć | a teraz się wykręcasz.
00:22:48 Nie używaj takiego "huh" jeśli | nie jesteś przygotowany na poparcie go.
00:22:52 Czemu nic nie mówisz?
00:22:54 Bo w dzisiejszych czasach | słowa są bardzo niebezpieczne.
00:22:57 Chciałeś powiedzieć, że jestem | tak samo uparta jak moja matka.
00:23:00 Chciałem powiedzieć,
00:23:04 że poza waszymi wspaniałymi zaletami,
00:23:08 od czasu do czasu macie | tendencje do stawiania się.
00:23:12 Nie znoszę kiedy się kłócimy. | Wiem.
00:23:14 Była taka wściekła. | Pogodzicie się.
00:23:20 Chcesz może kawy? | Tak.
00:23:22 W porządku. Pójdę po piłkę.
00:23:34 Może to ci poprawi humor, | przejechał ją samochód.
00:23:37 Natychmiast potrzebuję kawy.
00:23:43 Dzień dobry panie Regalsky, | tu Lorelai Gilmore. Tak, znowu.
00:23:46 Tak jak różowy króliczek z bębenkiem.
00:23:48 W każdym razie, zastanawiałam się, miał pan okazję | żeby przemyśleć mój wniosek o kredyt?
00:23:55 Nie, to chyba Energizer.
00:23:58 Wiem, że pan odmówił,
00:24:00 ale wie pan, ludzie czasami mówią nie,
00:24:01 a potem budzą się pewnego ranka | kilka dni później...
00:24:04 i myślą ęHej, może nie powinienem był | odmówić tej miłej samotnej matce...
00:24:06 z dobrą pracą, wspaniałymi listami | uwierzytelniającymi i wazoo referencjami.
00:24:11 Lubię słowo wazoo.
00:24:13 Rozumiem. | Ok.
00:24:16 No więc zadzwonię za kilka dni. | Dziękuję.
00:24:21 Może przyjmujesz złą taktykę.
00:24:24 To znaczy? | No starałaś się przekonać ich co do swoich zalet.
00:24:27 Może czas zaoferować im taniec. |
00:24:31 Jeszcze tego nie zrobiłaś. | Trochę żartowałam.
00:24:34 Muszę coś zrobić i nie jestem | do końca pewna gdzie nakreślić granice.
00:24:38 Wiesz, w Tajlandii kobiety stosują | taki trik z piłka ping-pongową...
00:24:41 co bawi tłumy. | Granica nakreślona, dziękuję.
00:24:46 Independence Inn, mówi Michel.
00:24:49 Tak. Jest tutaj.
00:24:53 Twoja matka. | Cześć mamo.
00:24:56 Lorelai, dzwonię, żeby ci powiedzieć, | że rozmawiałam dzisiaj z Milesłem Hahnem.
00:24:58 To bardzo dobrze, cieszę się.
00:25:01 Nie masz pojęcia kim jest Miles Hahn? | Wcale.
00:25:03 To prezes First National Bank.
00:25:05 Od lat prowadzimy z nim interesy.
00:25:07 Właściwie, to bardzo się z nim zaprzyjaźniliśmy.
00:25:10 Jaki to ma związek ze mną? | No wspomniałam mu o twoim małym kłopocie.
00:25:13 O rany.
00:25:14 A on powiedział mi, | że jeśli miałabyś ochotę z nim pogadać,
00:25:17 to możesz to spokojnie zrobić. | W czwartek o 3:15.
00:25:22 Więc ustawiłaś mnie na spotkanie w twoim banku? | Poprosiłam przyjaciela o radę.
00:25:26 O co jeszcze go prosiłaś, mamo? | Po prostu poprosiłam go, żeby z tobą porozmawiał.
00:25:30 To, o czym będziecie rozmawiać albo co z tej rozmowy | wyniknie zależy tylko od ciebie. .
00:25:33 Dzięki mamo, ale ja sobie poradzę. | Więc dostałaś kredyt?
00:25:36 Jestem pierwsza w kolejce. | Do kredytu?
00:25:38 Tak. | Jak miło.
00:25:39 Teraz gdybyś tylko dostała właściwy kredyt. | Ok mamo, muszę wracać do pracy.
00:25:43 W czwartek o 3:15.
00:25:44 Mamo, podziękuj swojemu przyjacielowi, ale obawiam się, | że nie uda mi się przyjść.
00:25:47 Będzie tam niezależnie od tego, czy ty się pokażesz, | decyzja należy do ciebie.
00:25:50 Ja tylko umówiłam cię | na spotkanie i tyle.
00:25:53 Świetnie. | Pa mamo.
00:26:04 Dzień dobry, | z panem Regalskym proszę?
00:26:06 Tu Lorelai Gilmore. . . | rozmawiałam z nim pięć minut temu
00:26:12 Kiedy ma wrócić z Francji?
00:26:17 Ok, więc zadzwonię później. | Dziękuję za kawę.
00:26:19 Nie ma za co.
00:26:22 Pa. | Pa.
00:26:31 To za to, że nie mam refleksu.
00:26:33 Proszę, już nigdy go nie miej. | Postaram się.
00:26:53 Musimy porozmawiać. | Ok, porozmawiajmy.
00:26:57 Ładny strój. | Dziękuję.
00:26:59 To pewnie dlatego przez | ostatnie tygodnie byłaś nieuchwytna?
00:27:02 Raczej tak.
00:27:03 Więc jak, nagle poczułaś potrzebę stania | na ramionach drugiej dziewczyny?
00:27:06 Nie bądź taka. | Jaka?
00:27:07 Taka, jaka właśnie jesteś. | To utrudnia powiedzenie ci.
00:27:10 Nie powiedziałaś mi. | Wiem.
00:27:12 Dlaczego? | Bo nie.
00:27:14 Ok, czy kiedykolwiek myślałaś o zostaniu oskarżycielem, | bo chyba masz do tego zdolności.
00:27:17 Nie powiedziałam ci, bo wiedziałam, | że będziesz się tak zachowywać.
00:27:19 Nie, zachowuje się tak, | bo mi nie powiedziałaś.
00:27:22 Więc gdybym do ciebie przyszła i powiedziała | 'Rory, chcę zostać cheerleaderka,'...
00:27:25 powiedziałabyś... | Dlaczego?
00:27:27 Właśnie. | Co właśnie? Lane, to jest dziwne.
00:27:30 Zawsze śmiałyśmy się z cheerleaderek.
00:27:32 Ty i ja, śmiałyśmy się z Janie Fertman i ukrywałyśmy się | podczas przerw w meczach,
00:27:35 a teraz ty jesteś nagle taka rozochocona.
00:27:39 Wcale nie. | Na taką wyglądasz.
00:27:42 Nie miałaś teraz zbyt wiele czasu. | Więc to moja wina?
00:27:45 I masz Deana. | Więc to jego wina?
00:27:47 Po prostu... no nie wiem. Nie wiem dlaczego. | Po prostu chciałam to robić.
00:27:51 Chciałam tego spróbować i nie uważam, że powinnam ci się | z tego tłumaczyć, ani niczego wyjaśniać, ani...
00:27:54 To nie rób tego! | Dobra.
00:27:56 Ok. | W porządku.
00:28:00 Zapomniałam poma. | Czego?
00:28:02 Dwa to pompony, jeden to pom!
00:28:07 I jak to wygląda? | Ciemno tu. Podaj mi latarkę.
00:28:11 Czemu nie masz takiego kasku | ze światełkiem?
00:28:13 Zarabiam na hamburgerach. | A tak, tak.
00:28:18 Ok. Już chyba dość widziałem. | I jak było?
00:28:20 Jak w rozwijającym się osiedlu termitów?
00:28:22 Pola golfowe i te sprawy?
00:28:24 Właściwie to nie jest tak źle.
00:28:26 A co ty możesz wiedzieć? | Zarabiasz na hamburgerach.
00:28:28 Na pewno jakieś szkody są.
00:28:30 Tak, ale Kirk mówi, | że belki są zupełnie zjedzone.
00:28:33 No są. | I że podpory...
00:28:35 są zupełnie niewytrzymałe. | To też prawda.
00:28:38 Ok świetnie, więc wciąż udupiona. | Niekoniecznie.
00:28:41 Luke, potrzebuję piętnastu tysięcy dolarów, | których nie mogę znaleźć,
00:28:44 nie mam ich a jeśli ich nie dostanę, | dom się zawali.
00:28:46 Mogę ci z tym pomóc. | Możesz?
00:28:48 Tak, wezmę kilku ludzi, | wejdziemy tam i to zrobimy.
00:28:50 Możesz to naprawić?
00:28:51 Mogę pomóc. Znam dobrego kontrahenta. | Pomógł mi z barem.
00:28:54 A co z pieniędzmi? | Nie będziesz się musiała tym na razie martwić.
00:28:57 Nie? | Nie, będziesz mogła spłacać go w ratach.
00:29:00 Miesięcznych, dwumiesięcznych, obojętne, | jak ci będzie odpowiadać.
00:29:03 Więc wyjaśnijmy to.
00:29:05 Ty i jacyś ludzie, | którzy wiedzą, co robią,
00:29:08 przyjdą tu i naprawią mi dom,
00:29:10 a ja im zapłacę kiedy mi się będzie podobało? | Właśnie.
00:29:13 Bo jestem Tonym Soprano? | Tylko że bardziej strasznym.
00:29:15 Luke, kiedy już będę mogła zapłacić,
00:29:18 to komu mam dać czek?
00:29:20 Możesz dać mnie.
00:29:25 Więc to ty będziesz obracał pieniędzmi?
00:29:28 No tak, ale to nic takiego.
00:29:31 Luke, to jest kredyt. | Nie.
00:29:33 To tylko tymczasowa wymiana |pieniędzy za usługi,
00:29:37 które będą spłacane, kiedy będziesz miała... | to jest kredyt.
00:29:42 Jesteś beznadziejnym kłamcą.
00:29:44 Dziękuję. | Nie ma za co.
00:29:47 Nie mogę tego przyjąć. | Wiem, ale warto było spróbować.
00:29:50 Dean dzwonił dwa razy.
00:29:54 Wy... | Nie pytaj.
00:29:58 Ok. Więc co zrobisz?
00:30:10 Przepraszam, może mi pani powiedzieć, | gdzie jest biuro pana Hahna?
00:30:12 Jest tam. | Dziękuję.
00:30:20 Na pewno tu nie siedzisz. | Nie, to hologram. Jak żywy, prawda?
00:30:24 Mamo, czemu tu przyszłaś?
00:30:26 Chciałam zobaczyć, czy ty przyjdziesz.
00:30:28 Przyszłam. | Widzę.
00:30:29 Mamo, powiedziałaś, że umówiłaś mnie. | Nie ciebie, mnie.
00:30:32 Tak, ale znam Milesa i pomyślałam, | że moja obecność tam może...
00:30:36 Gdzie? | Na spotkaniu.
00:30:37 Ok. Cześć. | Gdzie idziesz?
00:30:40 Wracaj tu. Lorelai!
00:30:43 Lorelai, zatrzymaj się. Zatrzymasz się? | Wychodzę mamo.
00:30:46 Dlaczego, bo ja tu jestem? | To spotkanie służbowe.
00:30:49 Nie wejdę tam z mamusią, a już na pewno nie kiedy | zostawiłam swój kocyk w domu.
00:30:53 Jesteś uparta. | Nazywaj to sobie jak chcesz.
00:30:55 Nie rozumiem dlaczego pozwalasz, żeby twoja duma | powstrzymała cię od naprawienia domu.
00:30:59 Nie rozumiem dlaczego nie możesz | powstrzymać się od wciskania się,
00:31:02 gdzie nie powinnaś. | To ja załatwiłam to spotkanie.
00:31:05 Wbrew mojej woli. | Potrzebowałaś go.
00:31:06 Nie prosiłam o nie. | Ten człowiek może rozwiązać twoje problemy,
00:31:10 nie rozumiesz tego? | Dobra. Pójdę tam, a ty idź do domu.
00:31:14 Nie mogę iść do domu, | jego asystentka już wie,
00:31:16 że tam byłam. | To byłoby niegrzeczne.
00:31:18 Ok, oto układ. Wejdziemy tam obie.
00:31:21 Wejdziesz do środka, | ale nie odezwiesz się słowem.
00:31:24 Co takiego? | Ale nie mogę po prostu...
00:31:26 Przywitasz się, | zapytasz co u jego żony i tyle.
00:31:29 A potem nie powiesz ani słowa, | nic nie zrobisz,
00:31:31 będziesz siedziała i nie będziesz nic komentować | ani zachowywać się jak Clarence Thomas ,
00:31:35 wyrażam się jasno?
00:31:36 Lorelai... | Tylko wtedy to zrobię mamo.
00:31:39 Dobra, będę cicho.
00:31:41 Będę, obiecuję.
00:31:44 Przysięgam, pewnego dnia Alice. | Pow! Prosto na księżyc.
00:31:47 O czym ty o diabła mówisz? | Kim jest Alice?
00:31:55 Jesteście. Sądziłem, że tu byłyście, | wyszedłem do was, a was nie było.
00:31:58 Zostawiłyśmy coś w samochodzie.
00:32:00 Tak, ona zostawiła coś | w samochodzie, nie ja.
00:32:02 Ja nigdy nie zostawiam | niczego w samochodzie,
00:32:04 to byłoby nieodpowiedzialne i świadczyłoby o zapominalstwie, dwóch cechach, których nie posiadam.
00:32:07 Miles, to moja córka Lorelai.
00:32:09 Witaj. Wspaniale jest cię w końcu poznać. | Mnie również, dziękuję.
00:32:12 Napijecie się kawy? | Nie.
00:32:14 Z wielką chęcią, dziękuję. | Już leci.
00:32:17 Cześć, co się stało z milczącą tobą?
00:32:19 Przyjęcie kawy to bycie towarzyską.
00:32:21 Poza tym, | jeszcze nie zapytałam co u jego żony.
00:32:23 Ok, zaraz będzie kawa. | Może wejdziemy do środka?
00:32:25 Wspaniale.
00:32:34 Więc Richard odchodzi na emeryturę.
00:32:36 Tak, będzie człowiekiem odpoczynku.
00:32:39 Jak miło. | Macie jakieś wielkie plany?
00:32:41 Właściwie to rozważaliśmy | możliwość podroży dookoła świata.
00:32:44 Naprawdę? Ustaliliście jakiś termin? | Nie, jeszcze nie.
00:32:46 Tylko sprawdzałam. | Marnie, dziękuję.
00:32:49 Więc powinniśmy chyba | przystąpić do sprawy.
00:32:51 Lorelai, twoja matka powiedziała, że masz niewielkie | problemy z zaciągnięciem kredytu.
00:32:54 Tak.
00:32:56 wie pan, zanim będziemy o tym rozmawiać, | to takie zabawne,
00:32:58 moja mama umierała | z pragnienia dowiedzenia się,
00:33:00 co słychać u pańskiej żony.
00:33:03 Prawda mamo?
00:33:05 Tak, co u Sheryl? | No w porządku.
00:33:08 Ok, świetnie, skoro już zapytałaś, | to możemy pomówić o mojej sytuacji.
00:33:12 Emily powiedziała, że masz termity.
00:33:14 Tak. I niestety one niszczą | podstawy mojego domu.
00:33:18 To może być okropne.
00:33:20 Pamiętam, kiedy ty i Richard mięliście | problemy z podstawami parę lat temu.
00:33:23 Mieliście powódź w piwnicy, prawda?
00:33:26 No właściwie to... | Wie pan panie Hahn,
00:33:28 doceniam to, że poświęca | mi pan swój czas i wiem,
00:33:31 że dzieje się to jedynie | ze względu na moją matkę,
00:33:35 ale ona przyszła tu jedynie | w roli cichego uczestnika.
00:33:39 Nawet nie tyle uczestnika | co... cichego.
00:33:44 Więc byłabym wdzięczna gdyby traktował | mnie pan jak każdą inną osobę,
00:33:47 która przychodzi tu z ulicy | i prosi o kredyt.
00:33:51 Oczywiście. Jeśli tego pani chce. | Tak, dziękuję.
00:33:56 Przyniosłam,
00:33:58 wszystkie moje dokumenty | dotyczące wcześniejszych kredytów...
00:34:02 a także świadczenia bankowe, liczne rekomendacje | łącznie z listem od pracodawcy,
00:34:05 która po krótce mówi, że nie wyleje mnie | zanim nie oddam panu pieniędzy.
00:34:08 Brała pani już dwa kredyty na ten dom?
00:34:11 Tak.
00:34:12 A to jest przybliżona wartość domu? | No, tak.
00:34:15 A to suma na pani koncie oszczędnościowym?
00:34:17 Tak.
00:34:18 Posiada pani inne konta? | Nie.
00:34:20 Jakieś inne, nie wymienione dochody? | Nie.
00:34:24 No panno Gilmore, bardzo mi przykro, | nie mogę pani pomóc.
00:34:29 I to tyle? Tak szybko? | Nawet nie przejrzał pan listów polecających.
00:34:34 Na pewno jest pani bardzo | lubianą osobą panno Gilmore.
00:34:36 Niestety bycie lubianą nie daje nam | podstaw do udzielenia kredytu.
00:34:39 ale dobrze radzę sobie z pieniędzmi.
00:34:41 Spłacam wszystkie długi | i bardzo ciężko pracuję.
00:34:44 Już od czterech lat jestem | kierownikiem w hotelu Independence Inn.
00:34:48 Panno Gilmore, | to nie jest ocena pani osoby.
00:34:51 To po prostu niemożność | wywiązania się z wymagań banku,
00:34:53 które stawia się każdej innej osobie | z ulicy proszącej o kredyt.
00:34:56 Nic nie mogę zrobić.
00:34:58 Proszę to przemyśleć, | bo mam dziecko,
00:35:01 które okropnie przywiązało się | do podsiania dachu nad głową.
00:35:06 Przykro mi. | Nie wyjdę bez tego kredytu.
00:35:08 Przykro mi. | Mówię poważnie.
00:35:10 Nie wyjdę bez znalezienia sposobu | na ocalenie mojego domu,
00:35:13 więc proszę pana o poświęcenie mi pięciu minut | i pomyśleniu o czymś,
00:35:17 o czymkolwiek, | co mogę zrobić, żeby dostać te pieniądze.
00:35:20 Może pani znaleźć kogoś | kto podpisze z panią umowę.
00:35:25 I tyle? | To moje jedyne wyjście?
00:35:29 Obawiam się, że tak.
00:35:35 Wiedziałaś o tym, prawda? | Mamo?
00:35:46 Czy mogłabyś... | Z przyjemnością.
00:35:49 Wspaniale. | Dzisiaj sformułuję umowę.
00:35:52 Może życzycie sobie jeszcze kawy? | Bardzo chętnie, dziękuję.
00:35:59 Sądzę, że świetnie nam poszło.
00:36:02 Więc jakie są te nowe ustalenia? | Słucham?
00:36:04 Pomogłaś mi zapłacić za Chilton, | więc ja chodzę na piątkowe kolacje,
00:36:06 a teraz co, niedzielne herbatki? | Lorelai, zrobiłam to dla ciebie.
00:36:09 Środowe partyjki brydża? | Lorelai.
00:36:11 Poniedziałkowa piłka nożna? | Przestań!
00:36:13 No co mamo? | Po prostu powiedz, co ci jestem winna?
00:36:16 Nic mi nie jesteś winna.
00:36:18 Chciałam tylko zrobić coś miłego dla mojej córki. | To wszystko.
00:36:24 Ten sezon już zapowiada się | na najlepszy w historii,
00:36:27 po części dzięki przyjazdowi naszego nowego | trenera koszykówki Lou Magillian,
00:36:34 który wcześniej przewodził | doradztwu Chicago Bulls.
00:36:38 Lou, chodź tu się ukłonić.
00:36:42 Inne drużyny powinny uważać, bo po | naszej stronie jest ktoś wielki, co?
00:36:46 Jaki Shaq?| A w dodatku do naszego nowego trenera,
00:36:50 jesteśmy niesamowicie dumni | z naszych nowych strojów,
00:36:53 które posiadamy dzięki nam, | mieszkańcom Stars Hollow,
00:36:57 a dokładnie wyczyścili je dobrzy ludzie | z Pralni Chemicznej Trickyłego.
00:37:02 Masz coś brudnego, idź do Tricky'ego. | Oklaski dla Trickyłego!
00:37:07 Mówię wam, są niesamowite. | Czerwono białe, bardzo wytrzymałe,
00:37:12 z małymi paseczkami z boku, | wiecie co?
00:37:15 Może sami je zobaczcie. No dalej,
00:37:18 pokażcie im wasze stroje. | Tu jest okropnie zimno.
00:37:21 Może zobaczą je podczas gry?
00:37:23 Młodzieńcze, ludzie z tego miasteczka zapłacili | sporo pieniędzy za te stroje.
00:37:26 Pokażcie im, na co je wydali.
00:37:30 To chore.
00:37:31 Panie i panowie, oto stroje...
00:37:35 wspaniałych walecznych Minutemen.
00:37:39 Patrz jak się trzęsą. | Teraz wszyscy są tacy cherlawi.
00:37:44 Kiedy ja byłem w drużynie, wszystko było inaczej. | Byliśmy hardzi.
00:37:47 Trzech z nas już by dyszało.
00:37:53 Hej. | Dostałam twoją wiadomość.
00:37:55 No przypinanie ich do Mallomarsłow | jest zawsze dobrym wyjściem.
00:37:58 Kawy? | Poproszę.
00:38:02 Więc babcia | i ja poszłyśmy dzisiaj do banku.
00:38:04 Jak poszło? | Dostałyśmy kredyt.
00:38:06 Świetnie. Więc wszystko w porządku? | No tak.
00:38:10 Ładne stroje. | Przepraszam, że powiedziałam o tym babci.
00:38:14 Kochanie, posłuchaj, | w naszym życiu nadejdą momenty,
00:38:17 kiedy i ja od czasu do czasu | popełnię jakiś błąd.
00:38:19 Ten moment jeszcze nie nadszedł, ale zawsze może. | Jasne.
00:38:21 Ale mam prawo popełnić ten błąd | i mam prawo...
00:38:24 do rozwiązywania problemów | bez czyjegoś wtrącania się.
00:38:26 Myślałam tylko, | że oni mogliby pomóc.
00:38:28 Ale ja nie chciałam ich pomocy.
00:38:30 Rory, czy kiedykolwiek brakowało | ci jedzenia czy ubrań,
00:38:32 książek a tym | samym okładek do książek
00:38:34 albo czegokolwiek innego, czego potrzebowałaś? | Nie.
00:38:36 Nie i widzisz, | ja jestem tego powodem.
00:38:38 Mam ogromny wkład | w utrzymywaniu cię przy życiu.
00:38:40 Tak, masz.
00:38:42 Więc kiedy mówię, że z czymś | sobie poradzę, musisz to uszanować,
00:38:44 szczególnie jeśli nie masz dowodu na to, | że nie dam rady. Rozumiesz?
00:38:48 Tak, rozumiem. Przepraszam. | Oficjalnie stwierdzam koniec kłótni.
00:38:53 Wznoszę za to toast.
00:38:57 Stars Hollow High! | To Lane?
00:39:01 Stars Hollow High! | Tak, to Lane.
00:40:04 Hej. | Cześć.
00:40:06 Zgaduje, że wybór muzyki to twoja robota? | Tak.
00:40:09 Trochę je edukowałam.
00:40:12 Podobało mi się. Bardzo w stylu Johna Watersa. | Dziękuję.
00:40:15 Nie chcę, żebyś myślała, | że musisz coś przede mną zatajać.
00:40:18 A ja nie chcę niczego przed tobą zatajać. | A ta cała sprawa z cheerleaderkami...
00:40:21 Wiem, że to dziwne. | Nie, to nie takie dziwne.
00:40:23 Jeśli robiłabyś to zawodowo, | byłoby to dziwne, ale to wyglądało...
00:40:26 na dobrą zabawę. | Było zabawne.
00:40:28 I przecież kibicowałyście | w rytmie Madness,
00:40:30 więc w świecie jest | jeszcze jakaś nadzieja.
00:40:33 Chciałam żebyś wiedziała, że zostałam sobą. | To znaczy z obsesją na punkcie Nico,
00:40:36 fanka z 40 koreańskimi Bibliami pod łóżkiem. | Tylko że trochę więcej tańczę.
00:40:40 Czy cheerleaderki piją kawę? | Tak, kawa jest obowiązkowa.
00:40:43 Tak? | Dzięki niej jest się pełnym energii.
00:41:16 Więc mamo, | wczoraj zaczęła się praca nad domem.
00:41:20 Świetnie. | Tak, ci ludzie przychodzą o świcie...
00:41:24 i nagle rozlega się walenie młotkami | i wiercenie a wszędzie jest pełno pyłu.
00:41:28 To całkiem fajne. | To fajna paczka.
00:41:30 A najlepsze jest to, że byłam tam na zewnątrz jakieś | dziesięć minut żeby przynieść im kawę
00:41:35 i nie widziałam wystających ze spodni tyłków. | Jak miło.
00:41:37 Powinni o tym napisać na swojej ciężarówce. | Przepraszam.
00:41:40 Gdzie idziesz? | Po chleb.
00:41:45 Pomogę jej. | Dobrze.
00:41:58 Mamo, chcę cię przeprosić. | Za co?
00:42:04 Za zwątpienie w twoje chęci | w sprawie tego kredytu.
00:42:07 Nie jestem przyzwyczajona do ludzi | robiących coś bezinteresownie.
00:42:10 Mówiąc ludzi masz na myśli mnie.
00:42:12 Nie wiem, co zrobiłabym bez twojej pomocy. | Poważnie.
00:42:16 Zupełnie nie miałam pomysłów | i nagle ty tam zadzwoniłaś...
00:42:20 i podpisałaś ze mną umowę. | Jestem ci bardzo, bardzo wdzięczna.
00:42:26 To brzmiało prawie szczerze. | Tak.
00:42:28 Tak, powinnam darować sobie jedno z tych bardzo. | To zawsze mnie zdradza.
00:42:33 W porządku. Przyjmuję przeprosiny. | Dziękuję.
00:42:35 A tak przy okazji, od teraz moje spotkania CAR | będą odbywały się w hotelu.
00:42:39 Mam nadzieję, | że nie masz nic przeciwko temu.
00:42:44 Jest w tym dobra.
00:42:48:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gilmore Girls S02 E01
Gilmore Girls S02 E13
Gilmore Girls S02 E19
Gilmore Girls S02 E02
Gilmore Girls S02 E14
Gilmore Girls S02 E12
Gilmore Girls S02 E16
Gilmore Girls S02 E22
Gilmore Girls S02 E18
Gilmore Girls S02 E21
Gilmore Girls S02 E20
Gilmore Girls S02 E15
Gilmore Girls S02 E17
Gilmore Girls S01 E11
Gilmore Girls S02 E03
Gilmore Girls S01 E15
Gilmore Girls S01 E06
Gilmore Girls S03 E04
Gilmore Girls S03 E03

więcej podobnych podstron