Gilmore Girls S02 E20


00:00:01:movie info: XVID 576x432 23.976fps 349.9 MB|/SubEdit b.4043 (http://subedit.prv.pl)/
00:00:47: Co?
00:00:48: Nic. Pochylasz sie?
00:00:49: Nie.
00:00:50: Chyba jednak sie pochylasz.
00:00:51: Nie pochylam sie.
00:00:52: Chcesz sie trzymac mojej torebki? To moze cie wyprostowac.
00:00:54: Przestan. Co robisz?
00:00:55: Wezme dlugopis i poloze ci go na glowie, zeby zobaczyc, czy sie stoczy.
00:00:59: Okay, widzisz, nie tak sie pociesza rannych.
00:01:02: Masz racje, przepraszam. A co powiesz na to?
00:01:05: Little Locksmith!
00:01:06:- I kupilam to w ksiegarni, zaplacilam pelna sume. | - Dziekuje!
00:01:09: Nie ma za colepiej sie czujesz?
00:01:10: Tak.
00:01:11: To dobrze...a teraz moge polozyc ci dlugopis na glowie?
00:01:13: Nie.
00:01:15:- Mamo? | - Oh dobrze, nie ruszaj sie.
00:01:16: Nie chodzi o dlugopis.
00:01:17: Kurcze!
00:01:18:Kiedy powiesz mi co zaszlo miedzy toba a Lukełm?
00:01:21:Bylo zle? To znaczy, na pewno bylo zle, ale jak zle jest zle?
00:01:24: To nic takiego.
00:01:26: Naprawde?
00:01:27: Hej, bylam zla, on byl zly, poklocilismy sie. Juz po wszystkim, wszystko w porzadku.
00:01:30: Poklociliscie sie?
00:01:31: Odrobinke.
00:01:32: Odrobinke?
00:01:33: Maluczko, jesli wolisz.
00:01:34: Ty i Luke nie klocicie sie maluczko zbyt czesto.
00:01:36: Oh nie, Rory, wszyscy sie kloca, to czesc bycia doroslym.
00:01:39:Wiec co on powiedzial? Co ty powiedzialas?
00:01:40: Rory, blagam.
00:01:41: No dobra, tylko powiedz mi jednoidziemy do Lukeła, tak?
00:01:44: Tak.
00:01:45: A jak juz tam dotrzemy, wejdziemy do srodka?
00:01:46: Oczywiscie ze tak.
00:01:47: Dostaniemy jedzenie?
00:01:48: Tak.
00:01:49:- A kawe? | - Moze.
00:01:50:- Dolewke? | - W koncu.
00:01:51:- Darmowa dolewke? | - Za jakis miesiac.
00:01:52:Okay, jednak to maluczko to normalna klotnia.
00:01:54: Rory, Luke i ja juz wczesniej sie klocilismy i wiadomo, ze jeszcze sie bedziemy klocic, ale to nic, to juz historia.
00:01:59:Wejdziemy, on bedzie marudny, ja bede czarujaca, on o wszystkim zapomni i, jak to mowia, bedzie po wszystkim.
00:02:07: Hey, czy to kolejka?
00:02:08:- Zamkniete. | - Co?
00:02:09:- Bar zamkniety. | - Luke's zamknal?
00:02:10:Luke's nigdy nie zamyka.
00:02:12:- Wiem | - Jestes pewien, ze zamkniete?
00:02:13: No najpierw przeczytalem tabliczke, a potem staralem sie otworzyc drzwi na wypadek gdyby to byl jakis zart.
00:02:18:Taki zebys tylko ty nie wszedl?
00:02:19:To mozliwe.
00:02:20: Luke pojechal na ryby. To super.
00:02:22:Tak?
00:02:23: Tak. Ciezko pracuje, potrzebowal przerwy, wiec ja sobie zrobil. To dobrze, zdrowo.
00:02:26: Dla kogo? Ja mam klopoty z cukrem we krwi.
00:02:29:- Mamo -.| - Przestan.
00:02:31:- To dlatego - | - Wcale nie.
00:02:32: Ale on nigdy --.
00:02:33:- Ale teraz tak. | - Ale --.
00:02:34: Rory, pojechal na wycieczke. Nie szukaj w tym drugiego dna.
00:02:37:To przez tamta noc.
00:02:38:Wcale nie. A nawet jesli, to minie. Wszystko bedzie dobrze.
00:02:42: Mow za siebie. Ja tam wczoraj zostawilem swoj portfel.
00:02:52: Gilmore Girls odc. 2.20
00:02:54: HELP WANTED
00:03:46: Czemu tu stoimi?
00:03:48: Bo tu jest napisane ępoczekaj na wyznaczenie stolikał.
00:03:49:Tak, ale my nie jestesmy robotami, tylko lamaczami zasad, a tu jest jakies piecdziesiat pustych stolikow.
00:03:55:Przesadzasz.
00:03:56: Raz, dwa, trzy, cztery, piecdziesiat nie przesadzam.
00:03:58: Na pewno ktos nam zaraz pomoze.
00:04:01: Powinnysmy juz jesc, jestem glodna, to glupie.
00:04:03:Nie chca zebysmy jadly? Czy nie taki jest cel Baru Glodniak karmic glodnych barowiczow?
00:04:08:A moze tu chodzi o to, zeby glodni barowicze pozostali glodni?
00:04:10:W takim razie powinni sie nazywac Wieczny Bar Glodniak, bo ty nic tu nie dostaniesz, frajerze.
00:04:14: To dopiero bylby szyld.
00:04:15: Ugh, daje tym glowom z papierowym indykiem trzy sekundy, albo zaczne
.
00:04:20:Dla dwojga?
00:04:21:Tak, prosze.
00:04:22:- Co zaczniesz? | - Co?
00:04:23:No powiedzialas, ze cos zrobisz jesli nikt nie pomoze nam za trzy sekundy.
00:04:25: Tak?
00:04:26: Tak, a potem podeszla kelnerka a ty nie dokonczylas zdania.
00:04:29: Kochanie, trzeba cie czyms nakarmic, bo masz halucynacje.
00:04:32: Co chcialas zrobic?
00:04:33: Shh! Zaczynasz byc niedorzeczna!
00:04:34:- Mamo | - Mamo? Ja nie jestem twoja matka. Potrzebujesz pomocy, dziewczynko?
00:04:36: O moj Boze.
00:04:38: Moze byc tutaj?
00:04:39: Tu jest, uh, idealnie, dziekuje.
00:04:40: Moze kawe na poczatek?
00:04:42:- Na poczatek i koniec. | - Moze pomoc?
00:04:44:Pewnie!
00:04:45:Bedzie za minutke!
00:04:47: Okay, kiedy wroci, zlapiemy ja, przytrzymasz ja do gory nogami i opowiesz jej niedobre rzeczy o swiecie.
00:04:51:A moze twoja corka pomoze ci w tych niecnych planach?
00:04:54: Okay, oby ladnie.
00:04:56: Oh, jak dogodnie.
00:04:57:Maja zdjecia wszystkich potraw na wypadek gdybys przez ostatnie piecdziesiat lat mieszkala w jaskini i nie miala pojecia jak wyglada stos nalesnikow.
00:05:04:- Oh, przepraszam. | - Tak kochana?
00:05:06: Po co sa te malenkie filizanki?
00:05:07:To filizanki na kawe, sa na kawe.
00:05:10:- Zabraklo wam czegos? | - Slucham?
00:05:11: Niewazne. Jestesmy dzisiaj bardzo spiace, wiec czy maja panstwo cos wiekszego, kubek, czare, jakas mala miske?
00:05:20:Miske na kawe?
00:05:21: Tak, miske na kawe.
00:05:22: Poprosimy o dwie.
00:05:23: Przykro mi, nie mamy misek na kawe.
00:05:24: Okay, no coz, to moze moglaby pani przyniesc...jak sadzisz dwie, trzy?
00:05:28:Trzy wystarcza.
00:05:29:Tak, trzy takie malutkie filizaneczki? Oh i czym moglaby pani zostawic tu dzbanek?
00:05:35: No coz, wyglada jak kawa, pachnie jak kawa. . .
00:05:37:I tu konczy sie porownanie!
00:05:39: Do kitu.
00:05:40: Daj tu tego duzo, zebys nie czula smaku.
00:05:42:Jak wsypie trzy lyzeczki do tej filizanki Barbie Malibu? To bedzie sam cukier bez kawy.
00:05:46: Tym lepiej dla ciebie.
00:05:49: Rany.
00:05:50:No, no, no.
00:05:51: Co?
00:05:52: Zaraz wracam.
00:05:58: Wiec co nowego na jesien? Slyszalam, ze stroj marynarski jest teraz goracy.
00:06:02:Co ty tu robisz?
00:06:03: U Lukeła dzisiaj zamkniete.
00:06:04: Na pewno przez sanepid.
00:06:06: Wiec...to tu jadasz sniadania, co?
00:06:11: Do dzisiaj, tak.
00:06:12: Jak tam zarcie?
00:06:14:Robia tu wspanialy omlet z bialek, bez tluszczu.
00:06:16: Powaznie?
00:06:17: Uzywaja takiego spreya. Mozesz juz isc?
00:06:19: Czemu nigdy nie powiedziales mi o tym miejscu?
00:06:21: Bo wtedy moglabys wlasnie tu przyjsc i w moim zyciu nie byloby zadnego miejsca wolnego od twojej nieustannej lustracji.
00:06:27:Co robisz z tym widelcem?
00:06:29: - Moge gryza? | - Co mozesz?
00:06:30:Tylko sprobuje.
00:06:31: Odejdz ode mnie.
00:06:34: Aw, Michel, nie idz. Chodz, zjesz z nami.
00:06:36: Chcialabys tego, co?
00:06:38: Nie, wlasciwie to nie.
00:06:39:Dobrze, a wiec to randka.
00:06:40: Ty, ja, tutaj jutro?
00:06:41: Nigdy.
00:06:47: Hey, wiesz co? Zaczynam lubic to miejsce.
00:06:48: Ciesze sie. Mamo, musze cie o cos poprosic.
00:06:51:Pytaj.
00:06:52:Chcialabym, zebys wykrecila mnie dzis z kolacji.
00:06:55: Dean przychodzi i nie wie o wypadku, a jesli mnie nie bedzie, to ktos inny powie mu o tym, a to by bylo
.
00:07:01:- Okropne. | - Tak.
00:07:02: No dobrze.
00:07:03: Wolalabym o to nieprosic.
00:07:04: Ah, nie szkodzi.
00:07:05: Naprawde?
00:07:06: Tak, jasne. Poukladaj sobie sprawy z Deanem.
00:07:08: Bardzo dziekuje.
00:07:09:Nie ma sprawy. To da mi nawet wiecej czasu zeby popracowac na historyjka ędlaczego Rory ma gipsł.
00:07:14: Tak? Co juz wymyslilas?
00:07:15: Ogromne pszczoly.
00:07:17:Huh. Dobrze, ze masz na to troche czasu.
00:07:21:O tak.
00:07:23: Tak mi przykro, ze Rory zle sie czuje. Czy to ta panujaca grypa?
00:07:26: Oh, tak, to to.
00:07:28: Okropnosc. Bunny Carlington-Munchausen rozlozyl sie na cale dwa tygodnie.
00:07:33:Huh. Pewnie dobilo ja samo wymawianie tego imienia.
00:07:36: Moglabys podac drinka Richardowi? Nie lubie przeszkadzac mu podczas pracy.
00:07:39:On teraz pracuje, tak pracuje pracuje?
00:07:41:Tak. W zeszlym tygodniu nadeszly dokumenty o inkorporacji. Wlasnie wynajal nowe biuro.
00:07:45: Twoj ojciec jest teraz prezesem CEO Gilmore Group, miedzynarodowej firmy konsultingowej w sprawach ubezpieczen.
00:07:51: Wow, to wspaniale. Wiec, um, jaka...jest, jak on....co on robi?
00:07:58: Jest konsultantem.
00:07:59: To znaczy?
00:08:00:Twoj ojciec jest miedzynarodowym konsultantem do spraw ubezpieczen.
00:08:02: Tak, tak, ale co to dokladnie znaczy?
00:08:05: Kunsultuje sprawy dotyczace miedzynarodowych ubezpieczen.
00:08:07: Czekaj, czekaj kiedy tata idzie do nowego biura, sida i. . .
00:08:10: Konsultuje sprawy ubezpieczeniowe z miedzynarodowymi klientami.
00:08:14:Nie wiem czemu nie wlaczymy Rickles.
00:08:16: Cholera!
00:08:17: Richard, wszystko w porzadku?
00:08:19: Nie, nie w porzadku. Wlasnie dzwonila Margie.
00:08:22: Oh, co u niej?
00:08:23: Kto to?
00:08:24: Doskonale wiesz, kim jest Margie. Jest sekretarka twojego ojca odkad bylas dzieckiem.
00:08:28:Oh, Largie Margie. . .bardzo madre kiedy masz szesc lat.
00:08:31:A wracajac do twojego pytania Emily, u Margie w porzadku.
00:08:34:Wlasciwie to tak dobrze, ze postanowila ona nie dolaczyc do mnie w nowej firmie.
00:08:38:- Slucham? | - Zostaje przy tej starej.
00:08:40: Ale jak ona moze? Byles jedynym powodem, dla ktorego w ogole pracowala w tej firmie.
00:08:43: Niestety musialem jej o tym przypomniec.
00:08:46:To po prostu nie do przyjecia. Ty i ta napuszona niewdziecznica mieliscie umowe.
00:08:50: Umowe, na pismie?
00:08:52: Nie zupelnie na pismie, ale ona pomagala mi zdobyc nowe biuro,
00:08:56:ona zorganizowala przyslanie wszystkiego do nowego miejsca,
00:08:58:pozostalo tylko formalne potwierdzenie mojej oferty, bardzo hojnej zreszta.
00:09:03:I ona to odrzucila?
00:09:04: Ma mnostwo innych ofert. Nalegala na podwyzke pensji.
00:09:09:Oh, tato, nie chciales jej nawet podniesc zarobkow tej biednej kobiecie?
00:09:13: No coz, Lorelai, Gilmore Group to nowe przedsiewziecie. W tej chwili nie stac mnie na wyplacenie Margie pelnej pensji.
00:09:19: Ale po dwudziestu latach, gdzie podziala sie jej lojalnosc?
00:09:22: Oh, rany, nie wiem...moze jest przy firmie, w ktorej nie musi czekac w kolejce po smietanke.
00:09:28: Obawiam sie, ze w tej sytuacji nie wiem, co robic.
00:09:30: Oczywiscie ze nie wiesz.
00:09:31: Liczylem na to.
00:09:32: Oczywiscie ze tak.
00:09:33: Moze powinienem jeszcze przemyslec ten ruch.
00:09:36:- To chyba byloby najlepsze.| - Slucham?
00:09:37: Nie poradze sobie bez Margie.
00:09:39: Nikt sie tego po tobie nie spodziewa.
00:09:40: Chyba nie mowicie powaznie.
00:09:41: Zastanawiam sie, czy mozna jeszcze zrezygnowac z wynajmu.
00:09:43: Z czego?
00:09:44: Sprawdz to zaraz, Richardzie.
00:09:45: Moment, moment!
00:09:48:Tu jest dziecko desperacko potrzebujace kapieli.
00:09:51: O czym ona mowi Emily?
00:09:52: O czym ty mowisz Lorelai?
00:09:53: Mowie, ze sa jeszcze inne wyjscia z sytuacji.
00:09:56: Na przyklad jakie?
00:09:57:Na przyklad zatrudnienie innej sekretarki.
00:09:58: Oh nie. Twoj ojciec mial juz inne sekretarki.
00:10:00:Wlasciwie to trzy, kazda gorsza od poprzedniej.
00:10:03:Az do Margie.
00:10:04: Margie to klejnot.
00:10:05: Margie wszystko dla niego robila.
00:10:06: Tak, ale tato, tam jest masa takich Margie pragnacych byc z toba w tak zaleznych stosunkach.
00:10:14:Znajdziesz taka, zaufaj mi. Moze nie nazywac sie Margie, ale jesli zaplacisz jej odpowiednio duzo, pewnie bedziesz mogl ja nazywac jak tylko zechcesz.
00:10:20: Nie mam czasu, zeby szukac kogos nowego. To biuro to katastrofa.
00:10:24:Wszystko popakowane. Nie wiem, gdzie co jest ani jak co dziala...komputery, telefony, nawet moje krzeslo.
00:10:31: Okay, tato, cos ci powiem.
00:10:33:Jutro po poludniu, po moich zajeciach z ekonomii,
00:10:35:przyjde do twojego biura i pomoge ci sie rozpakowac, ulokujemy cie i znajdziemy ci kogos tak dobrego jak Margie albo przynajmniej tanszego.
00:10:42: Oh, nie chce patrzec jak marnujesz swoj czas.
00:10:44: No to zawiaze ci oczy.
00:10:45: No nie wiem, ja
.
00:10:46: Tato, tam naprawde czeka taka Margie. Daj temu szanse.
00:10:52: Firma bez Margie. . .
00:10:54: Wydaje sie niemozliwe.
00:10:55: Marzcie razem ze mna.
00:11:10:- Hey. | - Hey.
00:11:11:Czesc Rory.
00:11:13: Co sie stalo? Co z twoja reka?
00:11:15:Prosze.
00:11:16: Co to jest?
00:11:17:Po prostu przeczytaj.
00:11:18: Co
Rory, o co chodzi? Powiedz mi co ci sie stalo w reke.
00:11:20: Wszystko jest tu napisane.
00:11:21: Ale
.
00:11:22: Przeczytaj.
00:11:29: Ja tez ciebie kocham.
00:11:30: Dobrze nie zapomninaj o tym.
00:11:34: Dlaczego?
00:11:35: Po prostu
.
00:11:36: Czytaj, tak, czytam.
00:11:42:Co?
00:11:44: Idz dalej.
00:11:51: Co?
00:11:52: Odwroc.
00:11:59: Co!
00:12:00: Dalej, przed toba jeszcze z trzy co.
00:12:07:Na koniec jest lepiej.
00:12:10:Bede tu stac zanim tam dotrzesz.
00:12:32: Naprawde wyjechal?
00:12:33: Tak.
00:12:37: Okay.
00:12:41: Wejdziesz do domu?
00:12:42: Slucham?
00:12:43: Moze zostaniesz na kolacji, moja mama robi pieczen. Lubisz pieczen, prawda?
00:12:47: Um, tak, lubie.
00:12:51: Okay, to chodz.
00:13:02: A potem po prostu ogladalismy telewizje.
00:13:04: Oh, to znaczy ęogladaliscie telewizjeł. Uzywaj szyfrow kochanie.
00:13:07: Byla przy tym jego mlodsza siostra.
00:13:08: Oh, wiec ogladaliscie telewizje...mow dalej.
00:13:10:A potem odprowadzil mnie do domu.
00:13:13:- I tyle? | - Tyle.
00:13:14:- Pocalowal cie na dobranoc? | - Tak.
00:13:16: Ale wcale nie pytal o tamto wydarzenie?
00:13:17: Nie.
00:13:18:- Nie pytal o samochod? | - Ani razu.
00:13:19:A o Jessa?
00:13:20: Zapytal tylko czy naprawde wyjechal i tyle.
00:13:23:Myslalam, ze bedzie wrzeszczal. Myslalam, ze bedzie chcial zerwac, a zamiast tego, oddal mi swoja kukurydze.
00:13:27: Tak? Kiedy?
00:13:28: Na kolacji.
00:13:29:Oh, wiec juz jedliscie. To nie bylo takie nagle ęA wiec daje ci moja kukurydzeł. Ok, rozumiem.
00:13:34:Moze jeszcze tego nie przetrawil, moze bedzie zly jutro.
00:13:36: A moze Dean jest jeszcze wspanialszy niz sadzilysmy.
00:13:39: To nie pokrywa calego gipsu.
00:13:40: Spokojnie, jeszcze nie skonczylam. i]
00:13:42: Myslisz, ze sie z tym pogodzil?
00:13:43: Na to wyglada.
00:13:44: Gdyby bylo na odwrot, nie wiem, czy bym sie z tym pogodzila.
00:13:47: Gdyby bylo na odwrot, nie sadze zeby Dean dal Jessowi prowadzic jego samochod.
00:13:52: Wiec powinnam byc mu wdzieczna?
00:13:54: Oczywiscie.
00:13:55: Co to?
00:13:56: Ogloszenia sekretarki twojego dziadka.
00:13:59:Chyba jest ich setka.
00:14:00: No coz, na swiecie pelno jest mlodych, chetnych osob, ktore chca zmarnowac sobie zycie przez Richarda Gilmore.
00:14:06:Okay, skonczylamco sadzisz?
00:14:09: Gdybysmy byly gazelami, my pierwsze bylybysmy zjedzone przy wodopoju.
00:14:12: Dzieki Bogu nie jestesmy gazelami. Idz, wez prysznic. Zaczynasz wygladac jak aktorka kina niezaleznego.
00:14:19: -Hej? | - Tak?
00:14:20: Dean cie zna kochanie.
00:14:22:On wie, ze nie zrobilabys niczego, zeby go zranic, on to rozumie. Wiec jestes szczesciara, skup sie tylko na tym.
00:14:26:Jess wyjechal, teraz mozecie zaczac od nowa.
00:14:28: Dobrze.
00:14:29: I, uh, hej, nawet jesli na pudelku napisali, ze to bezpieczne, radze ci przez tydzien nie wsadzac reki do mikrofalowki.
00:14:44:Tato?
00:14:45: Oh, wejdz, wejdz.
00:14:49:Niech zgadne, Wu Tang Clan mial tu biuro przed toba?
00:14:53:No tak, troche tu nieporzadnie.
00:14:54:Wow, strasznie tu zimno.
00:14:56: Uh, tak, tak juz bylo odkad sie przenioslem.
00:14:58: Oh, a probowales dostosowac termostat?
00:15:00: Tak, ale wyglada na to, ze to go tylko zezloscilo.
00:15:02: Wiec siedzisz tu przez caly czas jak Eskimos i czekasz na wieloryby?
00:15:06:Na twoim miejscu nie dotykalbym tego, Lorelai. Wiesz, co ro
.
00:15:10: Ah, i nie ma juz wiatru.
00:15:12:Tak sie wydaje, w tym momencie.
00:15:14: Nie, nie, wylaczylam go. Chodz, pokaze ci. Odbierzesz?
00:15:17: Nie, nie, od razu sie rozlacza.
00:15:20:Dobra, nastepnym razem trzymaj przy glowie koperte kiedy to robisz.
00:15:24: No tak jest caly dzien. Telefon dzwoni raz, a potem pyk, koniec.
00:15:29: Oh, to dlatego, ze twoje telefony przekazywane sa na poczte glosowa. Zobacz co z ta poczta.
00:15:34: Jak to mozliwe?
00:15:35: Nie wiem, gdzie masz instrukcje obslugi?
00:15:37: Uh, instrukcja...instrukcja...
00:15:38: Uh, przyslali ja z telefonem, pewnie jest na niej jego zdjecie. Aha, patrz co znalazlam pod twoja miedziana kula przyklejona do tego drewienka.
00:15:45: Uh, to mosiadz. Jeden z prezentow pozegnalnych od firmy, ktora wypchnela mnie na emeryture.
00:15:52: Wiec poza jej ciezarem i ohyda jest takze obrazliwa.
00:15:55: No tak.
00:15:56: No prosze, powinno dzialac. Zadzwonisz tu ze swojego biura?
00:15:59: No, to jest moje biuro.
00:16:00: Oh, a czyje jest tamto?
00:16:01: Ah, tak, wspanialy pomysl.
00:16:05: To nie ja.
00:16:06: Nawet tak nie myslalam. Odebrac?
00:16:08: Tak, prosze.
00:16:10: Um, dzien dobry, Gilmore Group. Pan Hensen. . . no tak, on...
00:16:16: ...wlasnie wyszedl. Cos przekazac? A ha. . .
00:16:21:Jak sie pisze, uh, Larry?
00:16:26: Oh, normalnie, swietnie. Dobrze, uh, dziekujemy za telefon...Do widzenia.
00:16:31: Gdzie do cholery masz dlugopisy?
00:16:32: Uh, nie wyrazaj sie, mloda damo. Czego chcial Larry?
00:16:36: Chcial wiedziec, gdzie do cholery masz dlugopisy.
00:16:38: Masz tylko do niego oddzwonic, tato. Gdzie masz przybory biurowe?
00:16:41: No jeszcze sie do tego nie zabralem.
00:16:42: Zanim siadziesz do czegokolwiek innego, potrzebujesz dlugopisow, papieru, potrzebujesz...calej reszty, prawda? Szczegolnie ze ja moge stad niedlugo wyjsc.
00:16:51: Gdzie mozna to dostac?
00:16:52: No a skad je zwykle dostawales?
00:16:54:- Od Margie. | - Od Margie. . .wiedzialam.
00:16:57:Dobra, no to chodz.
00:17:07: Dobry Boze, ten sklep nie ma konca.
00:17:10: Oh, konczy sie na matach i poduszkach na krzesla, ale jesli bedziesz nieostrozny, trafisz z powrotem do atramentu i tonerow i utkniesz tu na dobre.
00:17:16:Trzymaj sie blisko. Hej, tu w wozku jest takie siodelko jesli chcesz sie przejechac.
00:17:19: Raczej podziekuje. Zobacz na rozmiar tego miejsca.
00:17:22:Nikt nie potrzebuje takiego wyboru, to uciazliwe.
00:17:25:Setki spinaczy do papieru w kazdym mozliwym kolorze i rozmiarze. Kto by to kupil?
00:17:30: My.
00:17:32: Dobra, a teraz, co robisz zaraz po przyjsciu do pracy?
00:17:36: Uh, no pomyslmy, oddzwaniam do Azji.
00:17:38: Dobra, robisz sobie kawe, wiec potrzebujesz ekspresu.
00:17:41:Zobaczmy. Brzydki, chalowaty, niemiecki, ooohladny!
00:17:45: Oh, jesli to jest ladne.
00:17:48: Dlaczego wszystko, co warto miec, jest takie nieosiagalne?
00:17:50: Czy nie ma tu kogokolwiek, komu placa za pomoc kupujacym?
00:17:55: Nie, dlatego stac ich na sprzedawanie tego cudenka czterdziesci procent taniej.
00:17:58: Czterdziesci procent, nie mialem pojecia.
00:18:02: Niezle tato. Nie pozalujesz tego.
00:18:06: Wiesz, nagle dotarlo do mnie, ze jestem stary. Nie wiem do czego sluzy polowa z tych rzeczy.
00:18:12: No coz, tato, tu mamy wybor magicznych paleczek, z ktorych wychodzi pismo, kiedy przycisnie sie je do papieru.
00:18:17: Wiem czym sa dlugopisy, Lorelai.
00:18:18: Swietnie, wybierz swoje ulubione a ja zastanowie sie jak ci wytlumaczyc czym jest korektor.
00:18:23: Oh, jestes slodki.
00:18:26: Tyle nie bedzie mi potrzebne.
00:18:27: Nie. Polowe z nich zgubisz i bedziesz bardzo szczesliwy, ze masz ich wiecej. A teraz papier.
00:18:34:No dobrze. To powinno w zupelnosci wystarczyc.
00:18:37: Co, zamierzasz pracowac tylko dwa tygodnie? Budujesz wielki interes.
00:18:40:Mysl przyszlosciowo, Gilmore! A poza tym w pudle jest taniej.
00:18:45:Skad to wszystko wiesz?
00:18:48: Tak to robimy w hotelu. Zeby zarobic, trzeba wydac, moj drogi. To taka mala rada.
00:18:52: Dobre. Co jeszcze?
00:18:54:Doradzalabym zszywacz.
00:18:55:Zszywacz.
00:18:57:Dodatkowe zszywki.
00:18:59: Ah, dobrze.
00:19:00: Wspaniale. Karteczki Post-It.
00:19:01: Moj Boze, zobacz na ten wybor. Nie mialem pojecia, ze sa dostepne w tylu ksztaltach i kolorach. Kupie dwanascie paczek w wielu kolorach.
00:19:09:- Madre posuniecie. | - I jedna dla Emily.
00:19:11:Widzialem jak przykleja notatki na toaletce, zeby pamietac o roznych rzeczach.
00:19:15: Ah, pomysli, ze to Swieta.
00:19:16: Gotowe.
00:19:17:Co jeszcze zaplanowalas na te parade?
00:19:19:No coz, to moze byc kontrowersyjne, ale myslalam o czyms w stylu trzydziurkowego dziurkacza, jesli taki znajdziemy.
00:19:23:Chyba podolamy wyzwaniu, prawda?
00:19:32: Dawn Powell? Nigdy o niej nie slyszalam.
00:19:34: Nikt nie slyszal, co jest wielka szkoda, bo napisala szesnascie niesamowitych powiesci,
00:19:37:dziewiec sztuk, a istnieja tacy, ktorzy twierdza, ze to wlasnie Powell robila zarty, z ktorych potem czerpala Dorothy Parker.
00:19:42: Bluznierstwo.
00:19:43: Wiem. Chociaz staram sie nie oskarzac Dawn, zanim nie znajde dowodow, ze byla ona zaangazowana w ta cala metna akcje.
00:19:49: Hey, zobacz! W koncu zdjeli dykte z okien.
00:19:51: Oh, ciekawe co to bedzie.
00:19:52: Nie wiem.
00:19:53: Co to jest to w rogu?
00:19:55: To chyba...gitara basowa. To gitara basowa!
00:19:58:I patrz, na scianach sa gitary! O moj Boze, to sklep muzyczny!
00:20:01: Wow, to o wiele lepsze niz podejrzewany przez nas sklep z ceramika.
00:20:04:Nie moge uwierzyc. Stars Hollow powzial pierwsze kroki w kierunku bycia fajnym. Ciekawe kiedy otworza.
00:20:09: Jesli dalej bedziesz sie tak klasc na szybie to pewnie wczesniej niz oczekiwali.
00:20:14:Hej, poczekasz chwilke?
00:20:15: Tak, a co?
00:20:16: Nic, zaraz wracam.
00:20:21: Taylor?
00:20:22: Rory, witaj!
00:20:23: Czesc. Posluchaj, chcialam tylko
.
00:20:25: Oh nie, spojrz na te reke!
00:20:28: Nic jej nie jest, naprawde.
00:20:29: Boli?
00:20:30: Nie, nie bardzo.
00:20:31: Mam nadzieje, ze nie uzaleznisz sie od srodkow przeciwbolowych jak ci ludzie z Hollywood.
00:20:35:Um, nie ma obaw.
00:20:37: To dobrze, bo bol to sposob w jaki twoje cialo mowi ęTeraz nie czuje sie dobrze, ale wkrotce bedzie lepiej.ł
00:20:42: Zapamietam to.
00:20:43: Nie chcialabys chyba wkrotce kazac mu sie zamknac. To znaczy smierc.
00:20:47: Tak. Um, Taylor, posluchaj, chcialam cie przeprosic.
00:20:52: Za co?
00:20:53: Za tamta noc. No wiesz, moj samochod uderzyl w lawke z nowa reklama Sklepu Dooseła i wiem jak wiele ona dla ciebie znaczyla, jest mi tak bardzo przykro, ze to zniszczylam.
00:21:01: Oh, no coz, to nie byla twoja wina.
00:21:03: Ale moj samochod uderzyl w lawke.
00:21:05: Twoj samochod uderzyl w lawke, bo prowadzil ten caly Jess.
00:21:08: Oh, no tak, ale
.
00:21:09: Ten chlopak to chodzaca katastrofa, jego imieniem powinno nazwac sie tornado.
00:21:13:Ale nie on to spowodowal Taylor, tylko

00:21:15: Rory, nic mi nie musisz wyjsniac.
00:21:17:Wiem, ze w zaden sposob nie bylabys wplatana w cos takiego, gdyby nie bylo z toba tego Sal Mineo, uwierz mi.
00:21:24: Chachi i tylko Chachi poniesie odpowiedzialnosc za ten wypadek, dobrze? Swietnie.
00:21:31: A teraz wez brzoskwinie.
00:21:33: Dzieki.
00:21:37: I co, wscieka sie?
00:21:38: Nie, nie na mnie.
00:21:39: No to dobrze.
00:21:40: Tak, to dobrze.
00:22:07: To moj telefon domowy, numer pagera, komorki, a to czesciowa lista referencji.
00:22:11:Tak, dobrze, zachowam to sobie, ale jak juz powiedzialam, dopiero zaczelismy, wiec raczej nie szukam nikogo do pomocy.
00:22:17: Mam licencje na bron, jesli to pomoze.
00:22:19: Nie ma pan pojecia jak bardzo.
00:22:34:Moge w czyms pomoc?
00:22:35: Oh, nie, dziekuje. Tylko ogladam.
00:22:37: Mozna ogladac, ale dotykanie nie jest wskazane.
00:22:39: Wlasciwie to chcialam. . . To pewnie byloby uznane za dotykanie, tak?
00:22:44: Tak.
00:22:48: Oh rany.
00:22:49: To zestaw DW z talerzami Zildjian.
00:22:51: Piekny.
00:22:52: Grasz?
00:22:53: Oh, nie. Chcialabym grac.
00:22:54:- Usiadz. | - Slucham?
00:22:55: Usiadz przy niej, zobacz jakie to uczucie.
00:22:56: Oh, nie moge.
00:22:57:A co, twoje kolana sie nie zginaja?
00:22:59: Zginaja sie.
00:23:00: Okay, no wiec zegnij je.
00:23:02: No dobrze.
00:23:08: Dobry stolek.
00:23:09: Tak. Prosze, nie mozna siedziec przy perkusji bez paleczek.
00:23:13: Takto byloby glupie.
00:23:15: I pamietajnie dotykaj.
00:23:18: Tak.
00:23:22: Dobrze wygladasz.
00:23:24: Dziekuje.
00:23:30: Rynek europejskich ubezpieczen wciaz wymaga restrukturyzacji, ale dobrze sie rozwija.
00:23:36:Na jakiej podstawie to oceniam? No coz, Clive, na pewno widziales ostatnie EuroStat. Tak, mam je przed soba.
00:23:41: EuroStat!
00:23:43: Ah, tak, juz mam. Zobaczmy.
00:23:47:Uh, najwyzsze udzialy we wszystkich okresach osiagnela Wielka Brytania, Niemcy i Niderlandy.
00:23:54:Aha. No tak, musialbym sprawdzic szczegolowe zapisy i numery odwolan.
00:24:00:Uh huh, tak, mam je tu. Mm hmm. Na rok, uh, 2001. . .
00:24:07:uh, sa. Uh, tak, ineteseruja cie Niderlandy? Tam rynek osiagnie szczyty.
00:24:14: Gilmore Group, w czym moge pomoc?
00:24:16:Oh nie, Margie juz tu nie pracuje. To ja dzwonilam zeby ustalic spotkanie w sprawie DSL.
00:24:20:Nie, my naprawde bardzo potrzebujemy tego DSL dzisiaj, bez niego jest okropnie.
00:24:25: Aha. Dobrze, no coz, um, jesli zdazy pan przed piata, wszystko w porzadku, ale juz po piatej nie da rady, bo ludzie od modemu koncza prace okolo 5:05, wiec. . .
00:24:36:dziekuje, to wspaniale. Dobrze, do widzenia.
00:24:39: Beda tu za dwadziescia minut.
00:24:40:Musze przyznac, ze jestem pod wrazeniem.
00:24:42: No coz, nie jestem Margie.
00:24:43: Oh, a komu ona potrzebna?
00:24:44: A skoro o tym mowa.
00:24:45:Co to jest?
00:24:46: Kandydatki na sekretarke, ktore przyjda jutro na rozmowe. Dokladnie je przejrzalam i uwazam, ze gdzies tam czai sie Margie nowego tysiaclecia.
00:24:53: Odbiore.
00:24:54: Nie, idz zapoznaj sie z podaniami, ja moge odebrac.
00:24:59: Gilmore Group, w czym moge pomoc?
00:25:00: Poprosze z Richardem Gilmore.
00:25:02:Oh, um, uh, oczywiscie, moge zapytac kto dzwoni?
00:25:06: Emily Gilmore.
00:25:08: A on wie kim pani jest?
00:25:10: Mam nadzieje, jestem jego zona.
00:25:11:Oh, ale Richard nic nie mowil, ze jest zonaty.
00:25:15:Co takiego!
00:25:16: Mamo, spojonie, to ja.
00:25:18: Tak.
00:25:19: Jestes niedojrzala i nieprofesjonalna.
00:25:22: Wypisz to na moim nagrobku. W czym moge ci pomoc?
00:25:24: W piatek wyprawiam w biurze male przyjecie koktajlowe, zeby pomoc ojcu rozkrecic interes.
00:25:29:Punkt trzecia przyjezdza firma cateringowa, wiec
00:25:34:zapisujesz to? Powinnas to zapisywac.
00:25:36:Skrobie jak oszalala.
00:25:37:Margie zawsze wszystko zapisywala.
00:25:39: Wiec to znaczy, ze w piatek nie ma kolacji?
00:25:40: To znaczy, ze zobaczymy sie na koktajlu.
00:25:43: Pa.
00:25:45: Oh! Rory, Kochanie, poczekaj, slonko!
00:25:49: Czesc Babette. Wszystko w porzadku?
00:25:51: To ja powinnam cie spytac. Chodz tutaj, pokaz te reke.
00:25:57:Oh, biedactwo. Jak sie trzymasz, co?
00:26:00: Swietnie.
00:26:01:Aw, spojrz, jestes taka dzielna po tym co przeszlas. Rany, tak ciezko byc kobieta, prawda?
00:26:07: Chyba tak.
00:26:08: Masz swoje zasady i trzezwy umysl a tu bum! Poznajesz chlopaka i wszystko to jak wrzucone w bloto.
00:26:14: Ale
.
00:26:15:Kazda dobra kobieta znajdzie okropnego drania, ktory tylko czeka zeby wywiezc ja na manowce.
00:26:19:Nic na to nie poradzisz, te jego oczy, podbrodek, owlosiona klata, ktora mozna by wylozyc podloge w jadalni...
00:26:24:No wiesz, co taka kobieta moze zrobic? Na milosc Boska, nie jestesmy ze stali.
00:26:28:- Raz bylam w sekcie, mowilam ci? | - Nie.
00:26:31: Poznalam takiego jednego
00:26:33: boski, opalony, wygladaj jak Mickey Holiday.
00:26:36: Poszlismy na kawe, dal mi broszurke. A zaraz potem nosilam muumuu, gralam na tamburynie i skakalam na lotnisku.
00:26:43: Okay, naprawde musze juz isc.
00:26:45: Oh, jasne kochanie, jasne, dbaj o siebie. I nie wstydz sie kochanienska, to przydarza sie nam wszystkim.
00:26:54:Mamo, jestes?
00:27:00: Hey ty, to ja. Wroce dzisiaj poznowciaz szukam dziadkowi Margie.
00:27:04: Wiec zamow sobie pizze, pieniadze sa pod rabinem, mam nadzieje, ze z twoja reka wszystko dobrze, kochanie. Papa.
00:27:37: Slucham?
00:27:38: Znalazlam swoje powolanie.
00:27:39: O czym ty mowisz?
00:27:40: Mowie o mojej przyszlosci, mojej drodze, przeznaczeniu, sprawie, mojej wizji, mojej dzialce.
00:27:46:Mowie o pierwszym punkcie na mojej liscie spraw do zalatwienia.
00:27:50: Czyli?
00:27:51: Bede perkusistka!
00:27:52: Zartujesz.
00:27:53: Poszlam dzisiaj do tego nowego sklepu muzycznegonie wiem czemu, po prostu musialam tam wejsc.
00:27:57:Cos mi mowilo ęLane Kim, tam jest cos, co musisz zobaczycł i bylo, czerwone i lsniace, a teraz jestem tak podekscytowana, ze nie moge oddychac.
00:28:03:- To niesamowite. | - Wiem.
00:28:05:- Ale jak to zrobisz? | - Nie wiem.
00:28:07:- Jak kupisz perkusje? | - Nie wiem.
00:28:08: A nawet jesli ja kupisz, gdzie bedziesz na niej grac?
00:28:10:Nie wiem, nie wiem nic z tych rzeczy.
00:28:12: Ale cos wymysle, bo jestem Keithem Moon, Neilem Peart, Rickiem Allen, z i bez reki, bo daje czadu, dziecinko! Zadzwonie pozniej.
00:28:40: Wiec kiedy zalozyla wlasna firme, poprosila mnie o zostanie jej asystentka i kierownikiem firmy, co bylo doskonala mozliwoscia.
00:28:46: No pewnie! Wiec?
00:28:49: Mialam wiec okazje zbudowac te firme i jej pracownikow od podstaw oraz wdrozyc nowy system.
00:28:53: Wow, wiec ma pani system.
00:28:55:Co pomoglo podwoic produktywnosc, ale potem ona zaszla w ciaze no i coz, znalazlam sie tutaj.
00:29:01: Wow, historia mojego zyciadoslownie.
00:29:04:No coz, uh, dziekuje ze przyjscie, uh...uh, Karen.
00:29:08:Uh, damy pani znac, kiedy podejmiemy decyzje.
00:29:11: Dziekuje, panie Gilmore. Poznanie panstwa to przyjemnosc.
00:29:14: Odprowadze pania.
00:29:18:Wspaniale buty, przy okazji.
00:29:24: Hey, zobacz, co znalazlam.
00:29:25: Oh, wspaniale, lunch, umieram z glodu. Uh, chcesz dzisiaj jesc tutaj?
00:29:29:Jasne, czemu nie?
00:29:31: Oh, swietnie, dorzucili pikle jak prosilem.
00:29:34:Wspaniale, ze sprzedaja je naprzeciwko, prawda?
00:29:37:Nie umrzesz z glodu.
00:29:39: Hm, moze zawrzemy z nimi umowe, zeby codzinnie nie placic im gotowka.
00:29:42: Juz zalatwione.
00:29:43: Niesamowite. Jestes jak ten maly czlowieczek z programu Mash, zawsze gotowy.
00:29:48: Wiec co sadzisz?
00:29:50: Mm, pyszne.
00:29:52: Nie, chodzi mi o Karen.
00:29:54: O kogo?
00:29:55: Karen, kobiete, ktora tu przed chwila byla, ta od systemu woma.
00:29:57: Mm, raczej niedoswiadczona.
00:29:59: Tato, przez szesc lat pracowala jako asystentka.
00:30:02: Ale jest mloda, a mlode kobiety sa zazwyczaj niestale.
00:30:04: Dla jednej kobiety pracowala przez piec z tych szesciu lat.
00:30:07:Ta pieczen jest pyszna. Chuda, miekka. Co ty masz?
00:30:11: Cheeseburgera.
00:30:12: Mm, moze tez go zamowie, jesli jutro kupimy lunch w tym samym miejscu.
00:30:16: Jutro?
00:30:17: To znaczy na kolejne przesluchania?
00:30:19:Na cokolwiek zaplanowanego.
00:30:21: Tato, widziales juz z trzy osoby, ktore sa idealne do tej pracy.
00:30:26: Z tym nie mozna sie spieszyc Lorelai. Sekretarka to podstawa przedsiewziecia.
00:30:31: Wiem, ale

00:30:33: Tu musi zadzialac chemia, to jest tak samo wazne, jak wszystko inne, nie moze byc sztuczne i na sile. Poza tym, ty i ja dobrze sobie na razie radzimy.
00:30:41: Tak, na razie, ale ten raz sie szybko konczy.
00:30:44:Jak to?
00:30:45: Nie moge tu pracowac, bo mam swoja wlasna prace.
00:30:48: Wiem o tym, Lorelai.
00:30:49: I szybko musisz znalezc sobie asystentke, najlepiej teraz, bo nie wiem nawet kiedy bede mogla tu znowu przyjsc.
00:30:54:Musze porozmawiac z wieksza iloscia osob. A w tym czasie,

00:30:56: Tato, nie bede mogla tu jutro wrocic.
00:30:59: Rozumiem.
00:31:00: Nie chcialam, zeby to tak zabrzmialo. Tylko...chcialam

00:31:03: Dobrze wiem, co chcialas powiedziec, Lorelai. Zrozumialem. Nie bede cie dluzej zatrzymywal, wiem jak bardzo jestes zajeta.
00:31:10:Tato, nie chodzilo mi o to, ze musze isc juz teraz. Mozemy skonczyc jesc lunch.
00:31:14: Oh, ja juz skonczylem. Zostawisz mi telefon tego sklepu z kanapkami? Bedzie mi potrzebny.
00:31:20: Wszystkie potrzebne telefonu zostawilam ci na biurku.
00:31:22: Oh, swietnie. A teraz jesli pozwolisz, musze sie czyms zajac. Dziekuje za pomoc.
00:31:35: Wiesz tato, jesli to cos zmieni, pomyslalam sobie, ze Karen

00:31:38: Dziekuje.
00:31:44: Prosze.
00:31:46: Wiesz, tam bedzie cos do jedzenia.
00:31:48: Kiepskie, znane tez jako snobistyczne kule nastawienia.
00:31:51: Oh rany.
00:31:53: Potrzebuje prawdziwego jedzenia, smacznego jedzenia.
00:31:56: Pieczywa, miesa, serow, malych ogoreczkow, sosu, specjalnego sosu.
00:32:01: To jest jedzenie, dzieki ktoremu zyje, to jedzenie mojego

00:32:03:Oh moj Boze, po prostu zjedz juz tego hamburgera!
00:32:05: Jaka marudna.
00:32:06:Nie jestem marudna.
00:32:07: Jeszcze nawet nie skonczylam mojej mowy o specjalnym sosie. To jest marudzenie.
00:32:09:- Przepraszam. | - Boli cie reka?
00:32:11: Nie, chyba jestem po prostu zmeczona.
00:32:13: W porzadku. Nie zostaniemy tam dlugo.
00:32:15:Tyle tyle, ile potrzeba na piec czy szesc miazdzacych spojrzen od mojego ojca i trzy albo cztery uwagi od matki, potem wychodzimy.
00:32:24: Niedobry?
00:32:25: Bardzo niedobry! Przysiegam, niech lepiej Luke szybko wraca, bo zaglodze sie na smierc.
00:32:32: Przepraszam.
00:32:33:Za co?
00:32:34: Luke wyjechal przeze mnie.
00:32:35: Oh, kochanie, wcale nie.
00:32:37: Wlasnie ze tak. Bralam udzial w wypadku, a potem wy sie poklociliscie.
00:32:40: Rory, to nie twoja wina. Jesli ktokolwiek jest winny. . .
00:32:43:- To tylko Jess. | - No tak.
00:32:44:Dlaczego kazdy w tym miasteczku sadzi, ze to wina Jessa?
00:32:48: Hey, nie rozmawiajmy o tym, dobrze?
00:32:49: Ja tez tam bylam, wiesz o tym.
00:32:51:Rory, wszyscy tu cie kochaja. Wiedza, ze nie powodujesz wypadkow i nie wpadasz na lawki.
00:32:57: Wiem i doceniam to, ale

00:32:59: Przestan sie za to obwiniac. Bylo minelo, Jess wyjechal.
00:33:03:Zapomnijmy o tym, dobrze, prosze?
00:33:05: Dobrze.
00:33:06: Swietnie. Hej, daj mi jeszcze tego hamburgera.
00:33:10: Myslalam, ze jest niedobry.
00:33:11: Hey, ten hamburger moze byc obrzydliwy, ale przynajmniej traktuje mnie jak rowna sobie. Ugh.
00:33:20: Oh rany. To gorsze niz klauny w Volkswagenie.
00:33:24:Mnostwo ludzi.
00:33:25:Tak, chcesz cos do picia? Chyba jestesmy trzy martini w tyle za innymi.
00:33:29: Tylko wode.
00:33:30: Juz podaje. Oh rany, powinnam byla wziac okruchy. Przepraszam.
00:33:37: Lorelai, tu jestes. Spoznilas sie.
00:33:40: Zaplanowalas to w godzinach szczytu.
00:33:42: Kiedy tlumy wyjezdzaja z Hartford.
00:33:44: Widocznie nie wtedy, gdy Emily Gilmore urzadza przyjecie.
00:33:46: Wspaniale, prawda? Wszyscy przyszli dla twojego ojca.
00:33:48: Tak mamo, ale nigdy nie myslalas o robieniu tego z mniejszym rozmachem?
00:33:52: Pomyslalam. Wycofalam dwie przystawki, fontanne szampana i zmniejszylam sluzbe do szesciu kelnerow, nie liczac lokaja.
00:34:00: Nie mozna nie miec lokaja, bo coz to bylby za lokal?
00:34:03: Gdyby przyjecie wygladalo na tanioche, ludzie pomysleliby, ze nieodnosisz sukcesow.
00:34:06: Oczywiscie. Lepiej pozbawic ich tlenu, zeby w ogole nie mogli mowic.
00:34:10:Troche tu cieplo, prawda?
00:34:12: Tak, wlaczyc wiatrak?
00:34:13: Nie, nie, Karen wie jak to zrobic.
00:34:15: Nowa sekretarka twojego ojca. Jest wspaniala, bardzo profesjonalna.
00:34:19: Karen, kochanie, moglabys wlaczyc klimatyzacje?
00:34:21: Nie, Karen jeszcze dzisiaj rozrysuje kontrakty. Dostarcze je jutro.
00:34:26: Czesc tato.
00:34:29: Super impreza.
00:34:30: Uh, tak, to zasluga twojej matki.
00:34:34: Wiec, um, co sie wydarzylo?
00:34:38: Gdzie?
00:34:40:No teraz, ten uscisk dloni z mezczyzna w szarym garniturzedobiles targu?
00:34:43: W swiecie ubezpieczen nie dobija sie targu, Lorelai. Buduje sie stosunki oparte na zaufaniu i wypelnianiu potrzeb klienta.
00:34:48: Wybacz.
00:34:49: Pan Lundquist i ja, uh, po prostu -
00:34:51:- Uh, pan Lundquist? | - Tak.
00:34:52:- Lundquist z Aero International? | - Tak.
00:34:55: Zdobyles Szweda?
00:34:56:Skoro nie dobilem targu, to i nie zdobylem Szweda. Po prostu rozmawialismy, doszlismy do porozumienia, uscisnelismy sobie dlonie.
00:35:03: Uscisneliscie sobie dlonie, a to znaczy

00:35:05: Rano wysle mu kontrakty.
00:35:06:Tato, to wielka rzecz!
00:35:08:Tak, chyba tak.
00:35:09:Gigantyczna! To dla ciebie zupelnie nowy rynek. Otwiera dla ciebie cala Skandynawie, prawda?
00:35:14: Oprocz tego. Lundquist jest tez reprezentantem Rosji.
00:35:16: Rosja!
00:35:19: Patrzcie kto przejmuje kontrole nad swiatem.
00:35:20: To chyba ja.
00:35:24:Widze, ze zatrudniles Karen.
00:35:26: Uh, tak, no coz, musialem kogos zatrudnic.
00:35:29: Wyglada na to, ze dobrze sobie radzi.
00:35:30: To nie. . .Margie, ale zobaczymy.
00:35:35:A teraz, jesli pozwolisz, musze jeszcze dobic kilku targow, skoro juz zdobylem Szweda.
00:35:45: Czuje sie jak ryba w wodzie, prawda?
00:35:47: Przez lata nie byl szczesliwszy.
00:35:49: Oh, jest Rory. Zastanawialam sie, gdzie sieco ona ma na rece?
00:35:53: Oh, mialam ci o tym powiedziec.
00:35:56: Czesc babciu.
00:35:57: To gips. Zranila sie w reke.
00:35:59: Kiedy? Czy to powazne?
00:36:00: Pekl mi nadgarstek.
00:36:02: O moj Boze.
00:36:03: To malenkie pekniecie....malutkie.
00:36:05: Kiedy to sie stalo?
00:36:06: Um, tydzien temu.
00:36:08: Tydzien temu? Dlaczego do mnie nie zadzwonilas? Tydzien temu, nie wierze.
00:36:12: Um, no coz, chcialam zadzwonic.
00:36:14: Jak to sie stalo?
00:36:15: Pszczoly.
00:36:16: Mialam wypadek samochodowy.
00:36:17: Co takiego?
00:36:18: Mialam wypadek samochodowy.
00:36:19: Oh moj Boze, jak moglas mi nie powiedziec, ze miala wypadek?
00:36:23:To dlatego nie bylo jej na kolacji? Mowilas, ze ma grype.
00:36:25:Nie chcialam cie martwic mamo.
00:36:27: No tak, bo nie bylo czym sie martwic. To ten samochod, tak? Ten, ktory zrobil jej chlopak. Richard byl przeciwko jej jezdzeniu w tej machinie smierci.
00:36:35:Nie, to nie samochod mamo.
00:36:37: Wiec co w takim razie?
00:36:38: Ja i moj znajomy pojechalismy po lody.
00:36:39: Kolega? Jaki znajomy
Lane?
00:36:41:- Jess. | - Jess?
00:36:42: Bratanek Lukeła.
00:36:43: On? Myslalam, ze odciagniesz ja od tego chlopaka.
00:36:46: Mamo, musimy teraz o tym rozmawiac?
00:36:48: Tak, musimy teraz o tym rozmawiac. To dziecko ma gips na rece.
00:36:52:Nie rozumiem, jak moglas byc tak nieodpowiedzialna.
00:36:54: Mamo, prosze.
00:36:55:Tylko mnie tu nie pros. To ty bylas za to odpowiedzialna, to ty mialas sie upewnic, ze on nie

00:36:59: To ja dalam mu kluczyki. Prosilam, zeby prowadzil.
00:37:02:On chcial wracac do Lukeła, a ja sie nie zgodzilam.
00:37:04:Chcialam jechac dalej i wtedy mielismy ten wypadek.
00:37:08:To tak samo moja wina, jak i jego, moze nawet wieksza.
00:37:11: Ja to zalatwie mamo. Mozeby pogadac w korytarzu?
00:37:19:Hey, co to mialo byc?
00:37:20: Mam tego dosc. Mam dosc wszystkich, ktorzy traktuja mnie jak jakas bezmozga idiotke, ktora zbalamulcil chlopak.
00:37:26: Nikt cie tak nie traktuje.
00:37:27: Wszyscy, cale miasto. . . Taylor, Babette, Dean.
00:37:30:Wszyscy ludzie mojego zycia, wlacznie z toba, nie chca mi uwierzyc, ze bylam tak samo jak Jess odpowiedzialna za to, co sie stalo tamtej nocy.
00:37:36: Powaznie? To ty prowadzilas?
00:37:37:Nie.
00:37:38: Wiec nie jestes tak samo odpowiedzialna.
00:37:39: A gdyby to byl Dean, co? gdyby to Dean prowadzi?
00:37:42:Czy wszyscy mysleliby, ze to jego wina?
00:37:43: Nie, bo gdyby to on prowadzil, nie byloby wypadku, bo Dean jest o wiele bardziej odpowiedzialnym chlopakiem, ktory cie kocha i ktory bylby ostrozniejszy.
00:37:51:Skad wiesz, ze Jess taki nie byl?
00:37:52: Bo...to Jess.
00:37:54: Oh, jasne, Jess to antychryst, zapomnialam.
00:37:57:Chcial spowodowac wypadek. Szukal w co by tu uderzyc, bo to morderca z zabojczymi zamiarami, chcial zabic nas oboje, tak?
00:38:03:Wiem, ze uwazasz Jessa za swojego przyjaciela, ale on nim nie jest.
00:38:06: Zupelnie wymyka sie spod kontroli, jest naprawde wscieklym dzieciakiem, ktory wcale nie szanuje Lukeła, ktory wcale nie szanuje mnie. . .
00:38:12:To byl wypadek!
00:38:13: I to on prowadzil!
00:38:14: No i co, niewazne co powiem i tak bedziesz obwiniac Jessa?
00:38:17: Tak, dalej bede obwiniac Jessa.
00:38:18:Tylko dlatego, ze go nienawidzisz?
00:38:19: Wlasnie! Wybacz, ale kiedy moja corka wraca do domu polamana, zaczynam nienawidzic chlopaka, ktory ja polamal. Tak to dziala.
00:38:25: On wyjechal, ja wygralam. Masz gips, wiec bede go nienawidzic do konca zycia!
00:38:30:- Dobra! | - Dobra!
00:38:31: Dobra!
00:38:36: Wlasnie wyobrazilam sobie jak trzydziestu pieciu biznesmanow, szesciu kelnerow i jeden lokaj przystawiaja szklanki do tej sciany.
00:38:44: Szklanki chyba nie byly im potrzebne.
00:38:45: Mamy niezle pluca.
00:38:48:W tej sprawie nigdy sie nie porozumiemy.
00:38:49: Musisz zrozumiec -
00:38:50: Rozumiem.
00:38:51: Okay.
00:38:52: Juz nie chce sie klocic na ten temat.
00:38:53:Ja tez nie.
00:38:57:Wracamy tam?
00:38:59: Nie, chce isc do domu. Boli mnie nadgarstek, mam zly humor i wlasnie zrobilam tam z siebie totalna idiotke, wiec chce wracac do domu.
00:39:05: No dobrze, powiem o tym mamie i odwioze cie do domu.
00:39:07:Nie, nie trzeba. Jest wciaz wczesnie. Zlapie autobus i...wracaj tam.
00:39:13: Chcialabym teraz pobyc troche sama.
00:39:15: Na pewno?
00:39:16: Tak, spotkamy sie w domu.
00:39:28:Juz po szostej, zamykamy.
00:39:30: Jeszcze piec minut?
00:39:31: Nie, juz.
00:39:35: Wiec jest pani z Nowego Jorku, tak?
00:39:37: Tak.
00:39:38:Chcialabym tam kiedys pojechac.
00:39:39: To fajnie.
00:39:40: Podobalo sie tam pani?
00:39:41: Bylo w porzadku.
00:39:42: W jakiej czesci pani mieszkala?
00:39:43: Okay, dobra, jak masz na imie?
00:39:45: Lane Kim.
00:39:46: Bardzo mi milo cie poznac, Lane Kim.
00:39:48:Teraz juz musisz stad wyjsc, bo zamykam sklep, a ty nie sprawisz, ze o tym zapomne.
00:39:54:- Chwileczke? | - Tak?
00:39:55: Musze miec te perkusje.
00:39:57: Swietniegotowka czy karta?
00:39:58: Nie, widzi pani, ja nie mam pieniedzy.
00:40:00:A do tego nawet gdybym miala, nie moge jej zabrac do domu, bo moja matka nie przestalaby plakac, wiec mam dla pani propozycje.
00:40:07: Dwa razy w tygodniu, w srody i piatki o szostej bede mogla przychodzic tu i cwiczyc.
00:40:11:Wow, brzmi swietnie.
00:40:13:Nie wymagam, zeby pozwolila mi pani robic to za nic czy cos.
00:40:16:Bede sprzatac albo prowadzic inwentaryzacje, albo ukladac rzeczy, zrobie cokolwiek, co musi byc tu zrobione.
00:40:19: Az tyle mi nie trzeba.
00:40:21: No coz, moge robic tez inne rzeczy, jak, uh...hej, zna pani koreanski?
00:40:24: Nie.
00:40:25: Wiec moglabym pania nauczyc.
00:40:26: Po co mi koreanski?
00:40:28: A czemu nie? To interesujacy jezyk, a w dzisiejszych czasach bycie dwujezyczna moze byc tylko zaleta.
00:40:32: Prosze, idz do domu.
00:40:34: Nie moge. Nie moge wrocic do domu dopoki sie pani nie zgodzi.
00:40:37:Musze grac, musze! Prosze, tak pania blagamprosze pozwolic mi grac!
00:40:41: Czemu srody i piatki?
00:40:42: Bo wtedy moja mama chodzi na kolko biblijne.
00:40:47: Okay, zobaczmy co potrafisz.
00:40:49: Powaznie? O moj Boze, dziekuje!
00:40:55:- Teraz moge w nie uderzyc? | - Smialo.
00:40:59: Tak! I raz, dwa, trzy, cztery! [zaczyna grac]
00:41:03: Bede na zapleczu, gdyby przyjechala policja.
00:41:07:Oh, hey, moze pani po drodze wylaczyc swiatlo? Moja mama czasami wraca tedy do domu.
00:41:44: Czesc.
00:41:45:- Wrociles? | - Wrocilem.
00:41:47: Zlapales cos?
00:41:50: Nie. Widocznie ryby tez poszly lowic.
00:41:53: Szkoda.
00:41:54:No coz. Wiec to jest, uh. . .
00:41:58:Tak.
00:41:59: Boli?
00:42:00: Nie bardzo. Tylko troche swedzi.
00:42:03: Tak, wyobrazam sobie. Nie uzywaj olowka.
00:42:06: Slucham?
00:42:07: Z ta reka...no wiesz, kiedy swedzi. Kiedys zlamalem sobie rekeswedzenie mnie dobijalo. Zlapalem olowek i wsunalem go pod gips, zeby sie podrapac, no wiesz...
00:42:16:- Zly wybor? | - Zly.
00:42:18: Rozumiem. Zadnych olowkow, przyrzekam.
00:42:20: Swietnie.
00:42:22: - Wiec chcesz moze kawy? | - Jasne.
00:42:34: Gdzie twoja mama?
00:42:35: Na przyjeciu dla mojego dziadka.
00:42:37: Oh, brzmi fajnie.
00:42:40:Wez sobie paczka.
00:42:48: Rozmawiales z nim?
00:42:51: Oh, nie. Ale rozmawialem z jego mama. Dotarl do domu.
00:42:54: Dobrze, to dobrze.
00:42:55: Tak, dobrze.
00:42:57: A co z jego rzeczami?
00:42:58: Oh, wysle mu je.
00:42:59: Tak, racja.
00:43:06:- Luke? | - Tak?
00:43:09:To nie byla jego wina.
00:43:11: Wiem o tym.
00:43:20: Napisy: Aruena
00:43:24:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gilmore Girls S02 E01
Gilmore Girls S02 E13
Gilmore Girls S02 E19
Gilmore Girls S02 E02
Gilmore Girls S01 E20
Gilmore Girls S02 E14
Gilmore Girls S02 E12
Gilmore Girls S02 E16
Gilmore Girls S02 E22
Gilmore Girls S02 E18
Gilmore Girls S02 E21
Gilmore Girls S02 E15
Gilmore Girls S02 E17
Gilmore Girls S02 E03
Gilmore Girls S02 E11
Gilmore Girls S01 E15
Gilmore Girls S01 E06
Gilmore Girls S03 E04
Gilmore Girls S03 E03

więcej podobnych podstron