Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 7

background image

ROZDZIAŁ 7

-Byłoby trudno znaleźć grupę osadników mniej przygotowanych do budowy zupełnie nowej
kolonii, niż stu pięciu ludzi, którzy popłynęli w dół rzeki z Chesapeake Bay w 1607 roku i
założyli Jamestown- profesor Campbel wykładał, stojąc z przodu klasy Eleny- Mimo, że było
wśród nich kilku cieśli, murarzy i być może kowali, prawie połowę stanowili samozwańczy
gentelmeni.
Przerwał i uśmiechnął się szyderczo.
- „Gentelmeni” w tym wypadku, oznaczało ludzi bez wykształcenia i zawodu. Wielu z nich
było leniwymi, bezczynnymi ludźmi, którzy dołączyli do wyprawy Londyńskiej spółki w
nadziei osiągnięcia zysków, nie zdając sobie sprawy, jak wiele pracy trzeba włożyć, żeby w
tej kolonii wybudować Nowy Świat. Osadnicy dotarli tam wiosną, a pod koniec września,
połowa z nich była martwa. W styczniu, kiedy kapitan Newport przybył z odsieczą i
przywiózł nową siłę roboczą, przy życiu pozostało zaledwie trzydziestu ośmiu pierwszych
osadników.

„Leniwi i niedoświadczeni- napisała starannie w zeszycie Elena- Śmierć w czasie krótszym,
niż rok”.
Historia południa była jej pierwszą lekcją, a college już okazał się otwierającym oczy
przyżyciem. Jej nauczyciele w liceum zawsze podkreślali odwagę i przedsiębiorczość, kiedy
opowiadali o pierwszych osadnikach, a nie mówili o ich niepowodzeniach.

- W czwartek będziemy rozmawiać o legendzie Johna Smitha i Pocahontas. Będziemy
dyskutować o faktach i o tym, w jaki sposób różnią się one od tych, przedstawianych przez
Smith`a, gdyż miał on skłonności do autopromocji- ogłosił profesor Campbel.
- Czytanie jest w programie nauczania, więc na następne zajęcia przyjdźcie, proszę,
przygotowani do ożywionej dyskusji- był pulchnym, energicznym człowiekiem, a jego małe
czarne oczy obiegły klasę i nieomylnie wylądowały na Elenie i dodał:
- Elena Gilbert? Proszę, zostań po zajęciach na chwilę. Chciałbym z tobą porozmawiać.

Miała chwilę czasu, by gorączkowo się zastanowić, skąd wiedział, kim ona była, podczas gdy
reszta studentów powolnie opuszczała klasę, kilkoro zatrzymało się, by zadać mu jakieś
pytania. Nie udzielała się podczas jego wykładu, a było ich około pięćdziesięciu studentów w
klasie.

Kiedy jej ostatnie koleżanki zniknęły za drzwiami, podeszła do biurka.
- Elena Gilbert- powiedział dobrodusznie spoglądając jej w oczy- Przepraszam, że zajmuję
ci Twój wolny czas, ale kiedy usłyszałem Twoje nazwisko musiałem cię o coś zapytać-
zatrzymał się, a Elena posłusznie odpowiedziała:
- O co zapytać, profesorze?
- Widzisz, znam nazwisko Gilbert- powiedział- i im bardziej Ci się przyglądam, tym bardziej
kogoś mi przypominasz- właściwie, to dwie osoby, które kiedyś były moimi drogimi
przyjaciółmi. Czy to możliwe, że jesteś córką Elizabeth Morrow i Tomasa Gilberta?

- Tak, jestem- powiedziała wolno Elena. Powinna się spodziewać, że spotka tu kogo, kto znał
jej rodziców, ale dziwnie było usłyszeć ich imiona z jego ust.
- Ach!- splótł palce na brzuchu i uśmiechnął się do niej z zadowoleniem- Jesteś bardzo
podobna do Elizabeth. Zaskoczyło mnie to od razu, jak weszłaś do sali. I to podobieństwo do
Tomasa również wyklucza pomyłkę. Myślę, ze to coś w Twoim wyrazie twarzy. Czuję się,

background image

jakbym wrócił do czasów, kiedy byłem studentem. Twoja matka była piękną dziewczyną, po
prostu piękną.
- Chodził pan do szkoły z moimi rodzicami?- spytała Elena.
- Nie tylko- małe czarne oczy profesora rozszerzyły się- Byli tutaj moimi najlepszymi
przyjaciółmi. Dwoje najlepszych przyjaciół, jakich kiedykolwiek miałem. Straciliśmy kontakt
sporo lat temu, obawiam się, że słyszałem o wypadku- rozplótł palce i niepewnie dotknął jej
ramienia.

- Jest mi tak strasznie przykro.
- Dziękuję- Elena przygryzła wargę- Nigdy nie mówili zbyt wiele o swoim pobycie w college.
Może kiedy dorosłam oni chcieliby….- jej głos się przeciągnął i z przerażeniem zdała sobie
sprawę, że oczy napełniają się jej łzami.
- Och, moja droga, ja nie chciałem zrobić Ci przykrości- profesor Campbel poklepał kieszenie
kurtki- I nigdy nie mam chusteczki, kiedy jest potrzebna. Och, proszę, nie płacz.
Jego komiczny sposób wyrażania rozpaczy spowodował, że Elena posłała mu zapłakany
uśmiech, a on się uspokoił i także się do niej uśmiechnął.

- No, tak lepiej- powiedział- Wiesz, jeśli chciałabyś czegoś wiecej dowiedzieć się o swoich
rodzicach i o tym, jacy byli kiedyś, będę szczęśliwy, mogąc Ci o nich opowiedzieć. Pamiętam
różne historie.
- Naprawdę?- spytała uszczęśliwiona Elena. Poczuła rosnące podniecenie. Ciotka Judith
rozmawiała z nią czasami o matce, ale jej wspomnienia dotyczyły raczej dzieciństwa. A o
przeszłości swojego ojca Elena naprawdę niewiele wiedziała: był jedynakiem, a jego rodzice
nie żyją.

- Oczywiście, oczywiście- powiedział profesor Campbel radośnie- Przyjdź po moich
godzinach pracy, a ja opowiem Ci o naszych starych, dobrych czasach. Będę wolny w
poniedziałki i piątki między trzecią a piątą. Położę powitalną wycieraczkę dla Ciebie. Mówiąc
metaforycznie, oczywiście. Zaserwuję Ci trochę okropnej wydziałowej kawy.
- Dziękuję, profesorze Campbel- powiedziała Elena- Z przyjemnością.

- Mów mi James- powiedział- To nie wszystko. Mogę zrobić wszystko, żebyś poczuła się w
Dalcrest jak w domu- przechylił głowę na bok i spojrzał na nią pytająco oczami tak
rozjarzonymi i ciekawymi, jak u małego zwierzątka- Poza wszystkim, jako córka Elizabeth i
Tomasa musisz być bardzo wyjątkową dziewczyną.

Wielki czarny kruk za oknem audytorium chodził w tę i z powrotem, zaciskając i napinając
potężne szpony wzdłuż gałęzi, na której siedział.
Damon chciałby przekształcić się z powrotem w swoją wampirzą postać, wejść przez okno i
przeprowadzić szybką, ale efektowną sesję przesłuchań z tym profesorkiem.
Ale Elenie to by się nie spodobało.

Cholera, jaka ona była naiwna.
Tak, tak, była jego piękną, błyskotliwą mądrą księżniczką, ale była także śmiesznie naiwna,
jak oni wszyscy zresztą. Damon zirytowany muskał zmierzwione upierzenie, aż stało się
opalizująco gładkie. Byli po prostu tacy młodzi.

W tym rzecz, Damon był w stanie spojrzeć wstecz i powiedzieć, że nikt nie nauczył się
niczego w życiu, nie przez swoje pierwsze sto lat życia. Musisz być nieśmiertelny, naprawdę,
ż

eby mieć czas nauczyć się zwracać uwagę na siebie właściwie.

background image


Chociażby Elena, patrząca tak ufnie na swojego profesora. Po wszystkim będzie myślała, że
widziała wszystko, było tak łatwo wprawić ją w samozadowolenie – wszystko, co ten
człowiek musiał zrobić, to pomachać jej przed nosem obietnicą informacji o jej rodzicach, a
ona rozanielona pobiegnie kłusem na spotkanie z nim w jego biurze, jak sugerował.
Sentymentalny ciamajda. Co takiego ten człowiek może jej powiedzieć, co miałoby naprawdę
znaczenie? Nic nie zwróci jej rodziców.

Prawdopodobnie profesor nie był niebezpieczny. Damon badając go za pomocą swojej mocy
nie wyczuł niczego, poruszając się po ludzkim umyśle tego małego człowieczka nie znalazł
przypływu ciemnej mocy, nie wyczuł nic niepokojącego, ani niczego, co wskazywałoby na
chęć użycia przemocy.

Ale czy mógł być tego pewien? Moc Damona nie mogła wykryć wszystkich potworów, nie
mogła tez przewidzieć wypaczeń w ludzkim sercu.

Ale prawdziwym problemem była tu Elena. Ona zapomniała oczywiście, że straciła całą
swoją moc, kiedy Strażnicy spowodowali, że z powrotem stała się zwykłą, wrażliwą,
delikatną śmiertelną dziewczyną. Myślała, niesłusznie, że sama siebie może chronić.

Wszyscy tacy byli. Damon w pierwszej chwili był wściekły, kiedy zdał sobie sprawę, że
zaczął czuć, że wszyscy oni byli jego ludźmi. Nie tylko jego Ukochana Elena i ruda ptaszyna,
ale oni wszyscy- ta wiedźma pani Flowers i łowca wampirów i ten chłopak-mięśniak także.
Tych dwóch ostatnich nawet nie lubił, ale czuł, że musi mieć na nich oko, aby zapobiec ich
uszkodzeniu się, dzięki ich wrodzonej głupocie.

Damon nie był jedynym, który chciał tu być. Nie, „Niech wszyscy wezmą się za ręce i
tanecznym krokiem razem podążą do przyszłego wykształcania”- pomysł nie był jego i
traktował go z właściwą pogardą. Nie był Stefanem. On nie miał zamiaru tracić czasu na
udawanie jednego ze śmiertelnych dzieci.

Ale zadał sobie sprawę, ku swojemu przerażeniu, że nie chce ich stracić- któregokolwiek z
nich. To było żenujące. Wampiry nie były wypchanymi zwierzątkami, nie były też jak ludzie.
Hipotetycznie nie obchodziło go, co się z nimi stanie. Te dzieci powinny być ofiarą, i niczym
więcej.

Ale umarł i wrócił, walczył z Upiorem Zazdrości i pozbył się chorej zazdrości i nieszczęścia,
które go trzymały w niewoli, od kiedy był człowiekiem, i to go zmieniło. Na miejsce tej
twardej kuli nienawiści, która żyła w nim tak długo, a która uszła z jego piersi, pojawiło się
uczucie lekkości. Prawie, jakby mu… ulżyło.

Żenujące, czy nie, czuł się zaskakująco wygodnie, mając to powiązanie z małą grupą ludzi.
Wolałby raczej umrzeć- ponownie- niż się do tego przyznać, bądź co bądź.

Kłapnął kilka razy dziobem, aż Elena pożegnała się ze swoim profesorem i opuściła salę.
Wtedy Damon rozpostarł skrzydła i sfrunął w dół na drzewo obok wejścia do budynku.

W pobliżu chudy młody człowiek rozlepiał ulotkę ze zdjęciem dziewczyny na innym drzewie
i Damon przeleciał wyżej, żeby przyjrzeć się bliżej. „Zaginiony Student” mówił tytuł ulotki, a
poniżej były szczegóły nocnego zniknięcia: brak wskazówek, brak dowodów, brak pomysłu,

background image

gdzie mogłaby być dziewietnastoletnia Taylor Harrison. Podejrzenie nieczystej gry. Obietnica
nagrody od zaniepokojonej rodziny, w zamian za informacje, które pomogą ją znaleźć.

Damon wydał z siebie szorstkie krakanie. Coś tu było nie tak. Wiedział to już wcześniej-
wyczuwał coś w tym kampusie, kiedy przyjechał tu dwa dni temu, mimo, ze nie dałby za to
sobie ręki uciąć. Czyżby dlatego wciąż martwił się o swoją księżniczkę?

Elena wyszła z budynku i ruszyła przez dziedziniec chowając swoje długie, złote włosy za
uszy, nie zważając na czarnego kruka, który skakał z drzewa na drzewo powyżej niej. Damon
miał zamiar dowiedzieć się, co się tu dzieje i musiał to zrobić, zanim cokolwiek złego stanie
się jego ludziom. Szczególnie Elenie.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 14
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 38
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 30
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 34
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 21
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 42 i EPILOG
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 37
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 25
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 8
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 23
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 13
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 17
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 19
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 40
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 41
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 6
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 18
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 33
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 35

więcej podobnych podstron