Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 38

background image

ROZDZIAŁ 38



Bonnie nie miała kluczy. Wiedziała dokładnie, gdzie one były, ale w niczym jej to nie
pomogło: leżały na stoliku obok jednoosobowego, schludnego, jak zwykle łóżka Zandera.
Przeklęła i kopnęła w drzwi, łzy spływały jej po twarzy. Jak ona teraz się tam dostanie, żeby
zabrać swoje rzeczy? Jakiś facet otworzył drzwi budynku.
- Jezu, wyluzuj- powiedział, ale Bonnie już biegła po schodach do swojego pokoju.
„Proszę, niech one tu będą, pomyślała, trzymając się poręczy, proszę”. Nie miała wątpliwości,
ż

e Elena i Meredith ją pocieszą, pomogą jej, bez względu na to, co powiedziała podczas ich

kłótni. Pomogą Bonnie zdecydować, co ma dalej robić. Ale mogły gdzieś wyjść. A ona nie
ma pojęcia, gdzie szukać Meredith i Eleny, nie mam pojęcia, gdzie one ostatnio spędzają
wolny czas.
„Jak mogłam tak odsunąć się od swoich najlepszych przyjaciół?”, Bonnie zastanawiała się,
rozmazując rękami zalane łzami policzki. Dlaczego tak źle je potraktowała? Starały się po
prostu ją chronić. I miały rację co do Zandera, miały całkowitą rację. Zasapała się okropnie.
Kiedy dotarła na szczyt schodów, Bonnie uderzyła pięścią w drzwi, słysząc szybkie kroki w
ś

rodku. Były w pokoju. Dzięki Bogu.

- Bonnie?- Meredith powiedziała zaskoczona, kiedy otworzyła, a potem- Ach, Bonnie- kiedy
Bonnie rzuciła się szlochając, w ramiona Meredith.
Meredith przytuliła ją mocno i ostro, i, po raz pierwszy od czasu, kiedy odsunęła się od
Zandera i uciekła schodami przeciwpożarowymi, Bonnie poczuła się bezpiecznie.
- Co się stało, Bonnie? Co się stało?- Elena stała za Meredith, spoglądając na nią z
niepokojem, a część Bonnie zauważyła, że Eleny twarz też była blada, zaskoczona i
zapłakana.
Bonnie właśnie coś im przerwała, ale teraz nie mogła się na tym skupić. To coś z przeszłości
Eleny. Spostrzegła się w lustrze. Jej włosy jeżyły się wokół jej twarzy w dzikiej czerwonej
chmurze, oczy były szkliste, a jej blada twarz była wysmarowana brudem zmieszanym ze
łzami.
„ Wyglądam, pomyślała Bonnie, śmiejąc się cicho, pół histerycznie, jakbym była ścigana
przez wilkołaki”.
- Wilkołaki- jęknęła, kiedy Meredith pociągnęła ją do pokoju- Oni wszyscy są wilkołakami.
- . Co ty- Meredith przerwała- Bonnie, masz na myśli Zandera i jego przyjaciół?
Bonnie skinęła głową z wściekłością, zagrzebując twarz w ramieniu Meredith.
Meredith pchnęła ją z powrotem i spojrzała uważnie w jej oczy.
- Jesteś pewna, Bonnie?- spytała ostrożnie.
Spojrzała na Elenę i oboje odwróciły się i spojrzały przez okno na niebo.
-Widziałaś jak się przemieniają? Nie ma jeszcze pełni.
- Nie- powiedziała Bonnie.
Próbowała złapać oddech szlochając, łykając powietrze.
- Zander mi powiedział. A potem - och, Meredith, to było tak przerażające – uciekałam i oni
mnie gonili- wyjaśniła, co się stało na dachu i na trawnikach college’u.
Meredith i Elena spojrzały na siebie pytająco, a następnie z powrotem na Bonnie.
- Dlaczego Ci powiedział?- zapytała Elena - Chyba nie spodziewał się, że pozytywnie
zareagujesz na tą wiadomość; łatwiej by mu było zachować to dla siebie.
Bonnie potrząsnęła głową bezradnie. Meredith uniosła ironicznie brwi.
- Nawet potwory mogą się zakochać- powiedziała- Myślałam, że Ty o tym wiesz, Eleno.
Spojrzała na swoją włócznie, opierającą się o nogi jej łóżka.
- Teraz wiem, czego szukać, kiedy księżyc będzie w pełni.
Bonnie spojrzał na nią z przerażeniem.

background image

- Nie będziesz na nich polować, prawda?
To było głupie pytanie, wiedziała o tym. Jeśli Zander i jego przyjaciele naprawdę stali za
morderstwami i zaginięciami na terenie kampusu, Meredith będzie na nich polowała. To był
jej obowiązek. Obowiązek ich wszystkich, naprawdę, bo jeśli byli jedynymi, którzy znali
prawdę, byli jedynymi, którzy mogą zapewnić wszystkim bezpieczeństwo. Ale Zander, coś w
niej zawyło z bólu, nie Zander ...
- Do żadnego z ataków nie doszło podczas pełni- Elena powiedziała w zamyśleniu, a
Meredith i Bonnie równocześnie popatrzyły na nią.
- To prawda- Meredith zgodziła się, marszcząc brwi, zastanawiając się dalej- Nie wiem, jak
mogłyśmy o tym wcześniej nie pomyśleć. Bonnie- powiedziała- Zastanów się dobrze, zanim
odpowiesz na to pytanie. Spędziłaś dużo czasu z Zanderem i jego przyjaciółmi. Czy nie
zauważyłaś w nich czegoś, co świadczyłoby o tym, że mogą kogoś zranić, naprawdę zranić,
gdy nie są w postaci wilka?
- Nie!- Bonnie powiedziała automatycznie. Potem zatrzymała się, pomyślała i powiedziała,
wolniej- Nie, nie sądzę. Zander jest naprawdę miły, nie sądzę, żeby mógł udawać. Nie cały
czas. Grają ostro, ale nigdy nie widziałam ich walki z nikim, z wyjątkiem siebie. A nawet ze
sobą, nie walczą na poważnie, tylko coś w rodzaju wygłupów.
- Wiemy, co masz na myśli- powiedziała Meredith sucho- Widzieliśmy to.
Elena schowała kosmyk włosów za ucho.
- Zaginięć nie było podczas pełni księżyca- powiedziała z namysłem- Choć myślę, że mogli
porywać ludzi i trzymać w niewoli, planując zabicie ich, gdy przeobrażą się w wilkołaki, ale
to- mam na myśli, że nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z wilkołakami, poza Tylerem- to
nie brzmi zbytnio, jakby było w stylu wilków. Zbyt sterylnie jakoś.
- Ale ...- Bonnie opadła na swoim łóżku- Myślisz, że nie ma szansy, że Zander i jego
przyjaciele mogą być zabójcami? Więc kim są zabójcy?.
Czuła się zagubiona. Meredith i Elena wymieniły ponure spojrzenie.
- Nie uwierzysz, w niektóre rzeczy, które dzieją się w tym kampusie- powiedziała Elena-
Uświadomimy Cię.
Bonnie potarła twarz dłońmi.
- Zander powiedział mi, że jest dobrym wilkołakiem- powiedziała- Że nie skrzywdziłby ludzi,
czy to możliwe? Czy istnieje jeszcze coś takiego, jak dobry wilkołak?
Meredith i Elena usiadły obok niej, z każdej strony, i objęły ją ramionami.
- Może?- powiedziała Elena- Naprawdę mam nadzieję, że tak, Bonnie. Dla Twojego dobra.
Bonnie westchnęła i przytuliła się bardziej do nich, opierając głowę na ramieniu Meredith.
- Muszę to wszystko przemyśleć- powiedziała- Przynajmniej nie jestem sama. Tak się cieszę,
ż

e mam Was. Przykro mi, że się kłóciłyśmy.

Elena i Meredith jednocześnie przytuliły ją mocniej.
- Zawsze będziesz nas miała- obiecała Elena.
Rozległo się dzikie walenie w drzwi.
Elena spojrzała na Bonnie, która widocznie spięta, siedziała na swoim łóżku, trzymając ręce
na twarzy, a następnie na Meredith, która skinęła do niej mocno głową i skoczyła na równe
nogi, sięgając po swoją włócznię. Było jasne dla nich obu, że jeśli Zander chciał porozmawiać
z Bonnie, wiedział dokładnie, gdzie mieszkała. Elena rzuciła się otworzyć drzwi, a do środka
wpadł Matt. Miał na sobie długi, czarny płaszcz z kapturem, a jego oczy były szalone, kiedy
jęknął sapiąc.
- Matt?- powiedziała ze zdziwieniem i spojrzał na Meredith, która lekko wzruszyła ramionami
i opuściła swoją włócznię.
- Co się stało? I co masz na sobie?
Chwycił Elenę za ramiona, zbyt mocno ją ściskając.

background image

- Stefan jest w niebezpieczeństwie- powiedział, a ona zamarła- Towarzystwo Vitale- oni są
wampirami. Stefan uratował mnie, ale nie może walczyć z nimi wszystkimi.
Szybko wyjaśnił, co się stało w tajemnej komnacie pod biblioteką, jak Stefan przyszedł go
uratować, a potem wysłał go po pomoc.
- Nie mamy dużo czasu- zakończył- Oni zabijają- zmieniają wszystkich rekrutów w wampiry.
Ja nawet nie wiem, co Ethan zaplanował dla Stefana. Musimy wrócić. I potrzebujemy
Damona.
Meredith podniosła ponownie swoją włócznię i, z ponurą twarzą, wyjęła torbę z bronią ze
swojej szafy.
Bonnie też już była na nogach, z zaciśniętymi pięściami, ze zdecydowanym wyrazem twarzy.
- Zadzwonię do Damona- powiedziała Elena, podnosząc swój telefon.
Damon zostawił ją w jej akademiku po powrocie z domu Jamesa, ale był chyba jeszcze w
pobliżu.
Stefan w niebezpieczeństwie. Jeśli ... jeśli coś mu się stało, gdyby coś się stało, kiedy nie byli
już razem, gdy wciąż cierpiał i to była jej wina, Elena nigdy sobie tego nie wybaczy. Ona nie
zasługuje na przebaczenie. Wina była, jak nóż wbity w brzuch. Jak mogła tak zranić Stefana?
Pociąga ją Damon, jasne, nawet go kocha, ale ona nigdy nie miała żadnych wątpliwości,
ż

e Stefan był jej prawdziwą miłością. A ona złamała mu serce. Nic nie zrobiła, żeby

oszczędzić Stefana. Umarłaby dla niego, gdyby musiała.
I kiedy słuchała sygnału na drugim końcu linii i czekała, aż Damon odbierze, zdała sobie
sprawę, że nie ma wątpliwości, że Damon także zrobi wszystko, żeby uratować Stefana.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 14
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 30
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 34
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 21
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 42 i EPILOG
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 37
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 25
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 7
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 8
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 23
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 13
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 17
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 19
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 40
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 41
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 6
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 18
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 33
Pamiętniki Wampirów Moonsong (Pieśń Księzyca) rodział 35

więcej podobnych podstron