Kazanie na 17 Niedziele Zwykłą B




Kazania ks. Piotra Kuflińskiego




A:hover {
FONT-WEIGHT: bold; COLOR: #dccd47
}








strona
główna nowości   email  księga gości      ogłoszenia  dyskusja   
reklama-banery
chat




XVII  Niedziela  Zwykła (Rok B)

                
Kolosalne
piramidy i posągi o wadze tysięcy ton, przepiękne świątynie i pałce to
obraz pozostały po starożytnej potędze Egiptu. Przyciągał on od dawna
uwagę Europejczyków. Mówiło się o nim jako o krainie cudów. Na przykład
piramida Cheopsa ma wysokość 147 metrów a turysta aby ją okrążyć musiałby
przejść prawie kilometr. Można by w niej swobodnie zmieścić bazylikę św.
Piotra z Rzymu i londyńską bazylikę św. Pawła. Tak olbrzymie dzieła
stworzyły ręce milionów ludzi aby uczcić jednego człowieka – swojego
władcę. Na malowidłach znajdujących się wewnątrz piramid w licznych
obrazach przedstawione są sceny i epizody z życia władcy chwalące jego
czyny. Sama zaś postać faraona malowana jest przeważnie większą od
pozostałych postaci ludzkich co ma podkreślić wyjątkowość i wielkość tego
człowieka. W mentalności ówczesnych ludzi istniało przekonanie, że
wielkość duchowa człowieka łączy się z urzędem i wielkością ziemską. Dla
nich świętością był każdorazowy król.
           
Żydzi otrzymali od Boga obietnicę, że Mesjasz, a więc odkupiciel
ludzkości, też będzie królem mającym władzę a nad ludzkością, ale władzę w
innym sensie. Żydzi odebrali jednak tę obietnicę czysto po ludzku,
wyobrażając sobie Mesjasza jako kogoś, kto pojawi się nagle, przychodząc z
daleka z wielką potęgą i mocą i poprawi ich byt – mając na myśli głównie
swój byt doczesny, ziemski.
           
Jak wielkie było ich rozczarowanie, kiedy Mesjaszem okazał się
ktoś, kogo oni znali – bo urodził się i wychował wśród nich, który nie
miał dworu, władzy w ich rozumieniu, ani siły militarnej. Dlatego też nie
chcieli uznać Go za Mesjasza a nawet uważali, że bluźni przypisując sobie
to miano.
           
I oto Chrystus z dzisiejszej Ewangelii czyni cud jakiego od dawna
od Niego oczekiwali Żydzi. Pięcioma chlebami i dwoma małymi rybami karmi
rzeszę słuchaczy, wśród których liczba samych mężczyzn sięgała pięć
tysięcy. Takiego właśnie władcy oni potrzebowali.
           
Kiedy Chrystus chodząc po Palestynie mówił o wyrzeczeniu i pokucie,
kiedy wyrzucał im niemoralne prawa i życie, nie widzieli w Nim swojego
władcy ani Go nie rozumieli. Aż tu nagle taki cud! Spełniło się marzenie
rzeszy głodnych ludzi. To było po ich myśli. Skoro potrafił nakarmić tylu
ludzi, będzie mógł dokonać wielu innych rzeczy w ich państwie. Chrystus
poznał ich myśli i podejrzewając, że będą chcieli obwołać Go królem,
królem świeckim – oddalił się, aby nie narazić swojej misji na
zniekształcenie.
           
Istnieje takie powiedzenie, że czas się zmienia lecz ludzie
pozostają ciągle tacy sami. Jedno pokolenie nie różni się niczym od
poprzedniego. Można nad tym zdaniem dyskutować czy jest ono słuszne czy
też nie, ale że jest w nim odrobina prawdy przypatrzmy się dzisiaj
spoglądając na siebie w świetle dzisiejszej Ewangelii. Każdy z nas – ludzi
wierzących – na pewno by się nie obraził gdyby go porównać do Żydów z
tejże Ewangelii. Przecież wierzymy w Boga i Jego słowu. Ale czy
rzeczywiście i do końca? Uznajemy Chrystusa za naszego Pana i Króla gdy
mówi o zbawieniu, dobrobycie, przywilejach, szczęściu. Jest On wtedy
zgodny z naszymi o Nim marzeniami. Kiedy jednak zaczyna nas ostrzegać,
wymagać, gdy mówi o wyrzeczeniach i karze, odwracamy się z oburzeniem. To
nie dla nas! Nie lubimy słuchać o cenie za jaką trzeba nabyć niebo.
Zapieramy się więc swojego Króla, tak jak dwa tysiące lat temu zaparli się
Go Żydzi. I w tym właśnie jesteśmy do nich podobni. Gdyby nas karmił
chlebem, jak tych z dzisiejszej Ewangelii... O, taki władca by nam
odpowiadał.
           
Jakże często wybieramy sobie z Pisma św. tylko te fragmenty, które
nam odpowiadają – i w nie wierzymy, odrzucając te mówiące o wymaganiach i
karze. Sięgamy jednak do tych fragmentów, gdy chcemy upomnieć kogoś
drugiego lub w obronie własnego interesu – sami jednak zamykając uszy na
brzmienie tych słów.
           
Każdy z nas wie, że aby osiągnąć jakieś dobro, nawet to zwyczajne –
materialne, aby coś zrobić lub kupić potrzeba wyrzeczenia i poświęcenia i
godzimy się na nie. A przecież cena tych dóbr jest bez porównania mniejsza
od ceny naszego zbawienia.
           
Obecnie w całym kraju trwa zbiór naszego najniezbędniejszego dobra
–płodów ziemi. Z zainteresowaniem śledzimy prace ludzi na roli. Modlimy
się o dobre zbiory i za rolników. Dziś znów na naszych oczach dokonuje się
cud rozmnożenia chleba. Z maleńkich ziarenek siewu zbieramy całe kłosy
zboża. Ale tak jak tamten cud nakarmienia rzeszy ludzi miał ukazać Tego,
który go dokonał, wskazać na Niego i Jego naukę – tak każde nasze zbiory i
wszystko dobro otrzymane z Jego ręki ma nam przypomnieć, że to jeszcze nie
wszystko. Są to tylko środki, a celem naszym jest posiąść Królestwo
Niebieskie, które zdobywa się pełniąc wolę Ojca, ale wolę odczytaną ze
wszystkich kart Ewangelii, a nie tylko z tych wybranych.

 Ks. Piotr
Kufliński  


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazanie na 17 Niedziele Zwykłą A
Kazanie na 17 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 15 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C C
Kazanie na 16 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 13 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 32 Niedzielę Zwykłą CCCCC
Kazanie na 22 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 14 Niedzielę Zwykłą C
Kazanie na 14 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 15 Niedziele Zwykłą B
Kazanie na 18 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 10 Niedzielę Zwykłą A
Kazanie na 26 Niedzielę Zwykłą B
Kazanie na 29 Niedzielę Zwykłą C

więcej podobnych podstron