Kazanie na 22 niedzielę zwykłą rok C




A:hover {
FONT-WEIGHT: bold; COLOR: #dccd47
}








strona
główna nowości   email  księga gości      ogłoszenia  dyskusja   
reklama-banery
chat




 22 niedziela zwykła rok
C
Trzydzieste piętro hotelu Mariot w
Warszawie.       

Drzwi hotelowej windy zamykają
się za tobą.
W lustrzanym odbiciu
zachwycasz się sobą. Poprawiane włosy, krawat, dodają ci elegancji. Twój
najnowszy garnitur Sunset Suits skrojony jest jakby dla ciebie.

  -        
Mówisz sobie szkoda że nie ma tutaj mojej żony?

Tęsknota

Nie
Chciałbyś znów usłyszeć słowa
pochwały i podziw nad tobą
  -        
Kochanie jak pięknie dziś wyglądasz!
  Przecież mogła być
z tobą, to zaproszenie było na dwie osoby, babcia chciała zostać z
dziećmi,..... ale ty nie chcesz aby ktoś znów ci powiedział: „masz fajną
żonę”.
To ty lubisz być zauważany,
inni mogą zostać w cieniu,
To TY jesteś:

        
Najważniejszy
        
Najprzystojniejszy
        
Najbardziej inteligentny
        
Wartościowy
 
To nic że ktoś płacze z twego
powodu, cierpi, nie śpi po nocach
 
TY jesteś szczęśliwy ze
swoją
        
Karierą
        
Pieniędzmi
        
Pozycją i układami
 
Chyba długo podziwiał byś
siebie, ale winda jedzie szybko i blask oświetlonej sali zalewa twoje
oczy
Tylko twoje oczy

 
-        
Jak tu pięknie mówisz sam do siebie, to wszystko dla mnie

Tak dla Ciebie słyszysz swoją własną
odpowiedz.
 
Jesteś przecież tego
wart.
Rozglądasz się po zastawionej
sali, już wiesz co zjesz, jakiego zrobisz sobie drinka, gdzie zajmiesz
miejsce. Czujesz że jesteś tu kimś ważnym... ale masz problem

 
Z kim będziesz toczył
dysputy:
Nie widzisz godnych
siebie
Nikt nie ma takiej kreacji jak
ty, nikt nie wygląda tak inteligentnie, atrakcyjnie, biznesowo

 

        
Znowu będę najlepszy – to myśl, którą wznosisz za samego
siebie.
I zajmujesz najlepsze miejsce,
gotów na doświadczenie błogości twego podniebienia.
 
        
Lecz oto twoje samouwielbienie przerywa zamieszanie, słyszysz
podawaną z ust do ust wiadomość: „Gospodarz nadchodzi”

 
Wiec tak wygląda:
Dostrzegasz pogodną twarz
Uśmiech
Dobre oczy, które patrzą prosto w serce
 
Ma czas dla Ciebie – jak mógłby go nie nieć
Obejmuje Cię ramionami, przytula,
                 
Czujesz szczęście
 
        
TY I ON
Pochyla się nad tobą i mówi:
„Przyjacielu przesuń się w inne miejsce.... o tam tuż obok wejścia, to
twoje miejsce... to jest dla kogoś innego!
 
Ugięte nogi, palpitacja serca, spocone skronie
 
-        
NIE TO NIE MOŻLIWE
Czujesz się poniżony, taki wstyd
Pytasz sam siebie: DLACZEGO
 
Ktoś chyba to usłyszał i przyniósł ci album twojego życia:
-        
popatrz to twoje zdjęcia
-        
moje
 
Tak rozpoznajesz siebie, a jeszcze bardziej tych:
 
-        
których skrzywdziłeś
-        
wykosiłeś
-        
wykorzystałeś
-        
skrzywdziłeś
-        
oszukałeś
-        
poniżyłeś
-        
którym podłożyłeś nogę
 
TA JA TAKI JESTM......... czemu tego nie wiedziałem
 
Ktoś chyba usłyszał twoje myśli:
Zawsze możesz zacząć od początku, nigdy nie jest za późno
 
Popatrz ON zawsze daje
nadzieję
Nikogo nie przekreśla, nie poniża,
Nie wymazuje ze swego serca
 
Mi też daje nadzieje
Tak tobie też.
Jeżeli czasem daje ostatnie miejsce, to tylko dlatego by Cię na uczyć
jak zajmować
                  
        
PIERWSZE
TAK dopiero teraz to rozumiesz.... dopiero teraz pojmujesz to coś
zapamiętał z rad twojej babci, napominań rodziców, niedzielnych kazań
proboszcza.
 
Jak echo wracają słowa:
 
-        
kochaj
-        
szanuj innych
-        
okazuj współczucie
-        
nie zazdrość
-        
nie poniżaj
przecież to JEGO słowa
                  
        
MISTRZA
Tak przecież to ON przez nich wszystkich 
Krzyczał całym sobą
 
SZANUJ INNYCH

KOCHAJ
 Jest godzina ....... za kilka chwil wrócisz do swojego życia.
Skończona uczta
Może myślisz sobie to tylko przypadek ze ten scenariusz jest podobny do
mojego życia.
 NIE TO NIE PRZYPADEK
 To Ty go napisałeś
 Po to byś zrozumiał jego pointę
  UNIŻAJ SIĘ A
BĘDZIESZ WYWYŻSZONY
  Ks. Andrzej Gołębiowski SDB