LEGDOM03


Legendy dominikańskie 3


Zakon Matki Bożej Różańcowej
* Jednego z braci Matka Boża niestety pominęła
* Trwoga i radość świętego ojca
* Różaniec św. Dominika

Motyw opiekuńczego płaszcza Matki Bożej wywodzi się ze
starochrześcijańskiej - zapisanej już m.in. na papirusie z II wieku
- modlitwy "Pod Twoją obronę". W XIII wieku pojawił się w pismach
cysterskich oraz dominikańskich i dość szybko stał się popularnym tematem
malarskim. Jest żarliwym pragnieniem św. Dominika, żeby Maryja wzięła w
swoją opiekę zarówno cały zakon, jak każdego zakonnika poszczególnie.
Przejmujący jest ten szczegół, że jednego z zakonników Maryja
potraktowała jak syna wyrodnego. W ten sposób oddanie zakonu i
poszczególnych braci w opiekę Matce Bożej wprowadza w atmosferę
ewangelicznego "czuwajcie!" i nie ma w sobie nic z taniego
sentymentalizmu.
Początków modlitwy różańcowej nie sposób ustalić. Wielokrotne
powtarzanie tych samych modlitw było znane już chrześcijanom pierwszego
tysiąclecia. W połowie IX wieku odparcie Saracenów spod Rzymu
przypisywano propagowanemu wówczas różańcowi, który składał się z 50
"Ojcze nasz". Prawdziwą popularność zdobył sobie różaniec dopiero w XV
wieku, dzięki żarliwej działalności Alana de la Roche (ok. 1428-1475),
który nadał różańcowi charakter wyraźnie maryjny. Alan wielokrotnie
podkreślał, że pierwszym krzewicielem różańca maryjnego był sam św.
Dominik. Dokumenty historyczne nie potwierdzają tej wiadomości, ale też
jej prawdziwości nie można wykluczać.
Jacek Salij OP

Jednego z braci Matka Boża niestety pominęła
Kiedyś błogosławiony Dominik nocował na modlitwie w kościele. O
północy wyszedł z kościoła, a zakończywszy pracę, dla której wyszedł,
zaczął się modlić w przedsionku dormitarza. Kiedy tak trwał na modlitwie,
zauważył, że do dormitarza weszły trzy dostojne niewiasty o niezwykłej
piękności. Ta, która była w środku, wydawała się szczególnie piękna i
dostojna. Jedna z jej towarzyszek niosła kunsztowne i piękne naczynie,
druga miała kropidło, które podała matronie w środku. Owa zaś dostojna
pani kropiła braci i znaczyła ich krzyżem. Obchodząc braci kolejno,
jednego z nich pominęła i ani go nie pokropiła, ani nie przeżegnała.
Błogosławiony Dominik starał się zapamiętać, który to jest. Przerwał
modlitwę i wyszedł owej matronie naprzeciw. Upadłszy jej do stóp, zaczął
usilnie prosić, aby raczyła mu powiedzieć, kim jest. Skądinąd zresztą sam
ją rozpoznał.
W owym czasie nie śpiewano jeszcze w klasztorach owej pięknej i
pobożnej antyfony, zaczynającej się od słów "Witaj, Królowo"; odmawiano
ją jedynie na klęczkach. Odpowiadając więc, owa matrona mówi
błogosławionemu Dominikowi: "Jestem tą, której wzywacie każdego wieczora.
Kiedy mówicie: 'Przeto więc, Orędowniczko nasza', Ja padam na twarz przed
moim Synem, aby zachował ten zakon". Zapytał jeszcze błogosławiony
Dominik, kim są Jej towarzyszki. Na to Błogosławiona Dziewica: "To
Cecylia i Katarzyna". Zapytał wreszcie, dlaczego opuściła owego brata i
nie pokropiła go ani nie przeżegnała jak pozostałych. Odpowiedziała, że
niegodnie się prowadzi. Po czym, przeżegnawszy jeszcze i pokropiwszy
wszystkich pozostałych braci, znikła.

Trwoga i radość świętego ojca
Wrócił jeszcze błogosławiony Dominik do modlitwy i oto nagle porwany
został w duchu przed Boga i zobaczył Pana oraz Błogosławioną Dziewicę,
która siedziała po Jego prawicy. Wydawało mu się, że Pani nasza okryta
była płaszczem barwy błękitnej. Błogosławiony Dominik rozejrzał się i
zobaczył, że przed Bogiem stoją zbawieni ze wszystkich zakonów, ze
swojego jednak zakonu nie zobaczył nikogo. Zaczął gorzko płakać i stojąc
z daleka, nie odważał się przystąpić do Pana i do Jego Matki.
Wtedy Pani nasza skinęła, aby do Niej podszedł. Nie odważył się jednak
i przyszedł dopiero wówczas, kiedy również Pan go zawołał. Podszedł
błogosławiony Dominik i upadł przed Nimi na twarz z gorzkim płaczem. Pan
każe mu powstać. Gdy powstał, pyta go Pani: "Czemu tak gorzko płaczesz?"
On zaś: "Płaczę, bo widzę tutaj ludzi ze wszystkich zakonów, a z mojego
zakonu nie ma tu nikogo". A Pan powiada mu: "Chcesz zobaczyć, gdzie jest
twój zakon?" Na to Dominik z drżeniem: "Tak, Panie!"
Pan zaś, położywszy rękę na płaszczu Błogosławionej Dziewicy, rzekł
Dominikowi: "Zakon twój powierzyłem mojej Matce!" I dodał: "Czy chcesz go
zobaczyć?" Dominik zaś: "Tak, Panie!" Wówczas Błogosławiona Dziewica
rozpięła swój płaszcz i rozłożyła go przed błogosławionym Dominikiem.
Płaszcz był tak ogromny, że wydawał się obejmować całą niebieską
ojczyznę, a pod nim zobaczył niezmierzoną liczbę braci. Wówczas
błogosławiony Dominik ponownie upadł na twarz, dziękując Bogu i
Błogosławionej Maryi. W owej chwili widzenie znikło. Święty ojciec wrócił
szybko do siebie i natychmiast zadzwonił na jutrznię.

Różaniec św. Dominika
Żył we Włoszech komes pewien, imieniem Bartłomiej; sławny potęgą,
grzechami i niegodziwością. Spowiadał się on raz przed błogosławionym
Dominikiem, kiedy ten przyszedł tam głosić słowo Boże. A miał zwyczaj
spowiadać się przed sławnymi i uczonymi mężami, zapewne z pychy albo z
ciekawości. Zaś ci mu przytakiwali i nie piętnowali jego czynów, jak to
niestety czynią spowiednicy wielkich panów i książąt.
Poznał święty spowiednik, że Bartłomiej nigdy się dobrze nie
wyspowiadał. Albowiem zwykł wyjawiać innym spowiednikom (a wielu się
teraz w ten sposób spowiada) zaledwie pianę swoich grzechów.
Błogosławiony zaś Dominik miał tę szczególną łaskę od Boga, że poznawał
sumienie spowiadających się, wszystkie ich grzechy oraz łaski. Wyczuł
więc i z całą pewnością zobaczył niezliczone grzechy, jakimi obarczone
było jego sumienie, a z których nigdy się nie spowiadał i z których nie
zdawał sobie przedtem sprawy.
Wielce skruszonemu i pokutującemu, i pełnemu dobrych postanowień
nakazał więc błogosławiony Dominik odmawiać Psałterz Dziewicy Maryi, gdyż
taką pokutę zwykł zadawać wielkim i szlachetnym panom. Chodziło o to,
żeby pokutnik mógł na przyszłość dobrze badać swoje sumienie.
Dał mu Psałterz składający się ze 150 małych paciorków i 15 dużych,
które oddzielały każdy kolejny dziesiątek (wszystkiego było trzy wieńce).
Z piętnastu wielkich paciorków w tym pięknym Psałterzu, na których zwykło
się odmawiać "Ojcze nasz", każdy był inny; tak aby na ich widok można
było roztrząsać swoje życie oraz grzechy, wysławiając Boże łaski i
dobrodziejstwa, Wcielenie i Mękę Chrystusa, rozmyślać o chwale
błogosławionych i udrękach potępienia.
Z pierwszych pięciu dużych paciorków w różańcu pierwszy był
wielobarwny, gdyż oznaczał liczne grzechy modlącego się oraz 150 grzechów
świata i tyleż kar, i utrapień. Drugi, biały, oznaczał śmierć oraz 150
jej niebezpieczeństw. Trzeci był czerwony, na oznaczenie sądu - zarówno
szczegółowego, jak powszechnego - oraz 150 jego straszliwości. Czwarty -
czarny, oznaczał bowiem piekło i 150 jego ogólnych kar. Piąty był złoty,
na oznaczenie chwały niebieskiej i 150 jej radości.
Co do następnych pięciu dużych znaków oddzielających poszczególne
dziesiątki paciorków, na pierwszym miejscu był krzyżyk, na oznaczenie
Męki Chrystusowej oraz 150 jej owoców. Drugie miejsce zajmował wizerunek
Maryi z Dzieciątkiem, na znak, że Wcielenie Chrystusa przyniosło Dziewicy
Maryi 150 radości. Trzecim znakiem była obrączka jako symbol całkowitego
oddania się Dziewicy Maryi Bogu Ojcu, przez które dusze pobożne
poślubiają Boga i otrzymują 150 przywilejów. Na czwartym miejscu
znajdował się baranek na oznaczenie Bożego miłosierdzia, udzielanego
wszystkim, którzy modlą się na 150 paciorkach maryjnego Psałterza. Piątym
był kamień z obliczem Chrystusa na chuście Weroniki, okolony licznymi
promieniami jakby słonecznymi, na oznaczenie 150 błogosławieństw, jakie
płyną na zbawionych (a zwłaszcza na śpiewających ten Psałterz) ze
wspaniałego oglądania Chrystusa.
Trzeci wieniec miał innych pięć dużych znaków o cudownym znaczeniu.
Pierwszym znakiem było przepiękne jabłko wskazujące na 150 owoców raju,
jakie otrzymają modlący się na tym Psałterzu. Drugim był pusty dzban
jakby alabastrowy, w którym umieszczono relikwie świętych na oznaczenie
150 pomocy, jakie otrzymują modlący się. Trzeci znak miał postać klucza,
oznaczał bowiem usunięcie kluczy piekielnych i 150 sposobów obdarowania
kluczami niebieskimi, które otwierają skarby nieba. Na czwartym miejscu
był denar z wyrytym imieniem Jezusa, oznaczający Świętą Eucharystię, bez
której nie umrą modlący się na Psałterzu maryjnym. Piąty znak był kostką
alabastrową, wewnątrz pustą, na oznaczenie sakramentów Kościoła, które
namaszczają duszę i przynoszą 150 różnych dobrodziejstw.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
LEGDOM06
LEGDOM09
LEGDOM04
LEGDOM20
LEGDOM17
LEGDOM02
LEGDOM05
LEGDOM22
LEGDOM08
LEGDOM07
LEGDOM21
LEGDOM01
LEGDOM10
LEGDOM27
LEGDOM12
LEGDOM26
LEGDOM16
LEGDOM23
LEGDOM19

więcej podobnych podstron