MAKBET STRESZCZENIE

Makbet

Autor: William Szekspir.

Tytuł: Makbet (org. Macbeth).

Rodzaj literacki: dramat.

Gatunek literacki: tragedia szekspirowska.

Data powstania utworu: około 1606 roku.

Pierwsze wydanie: w 1623 roku w Pierwszym Folio – zbiorze dzieł Szekspira, opublikowanym już po śmierci artysty.

Epoka: tzw. epoka elżbietańska, czyli przełom renesansu i baroku.

Czas akcji: XI wiek.

Miejsce akcji: Szkocja (pałac Forres, zamek Inverness, zamek Fajf, zamek Dunsinan, wrzosowisko, pieczara czarownic), Anglia (pałac króla Edwarda).

Główni bohaterowie: Makbet, Lady Makbet, Banko, Makduf, Malkolm.

Problematyka: bezwzględna walka o władzę, jej demoralizująca siła.

Przekład: Józef Paszkowski.

„Makbet” - streszczenie szczegółowe

Akcja toczy się w Szkocji, a pod koniec czwartego aktu przenosi się do Anglii.

AKT PIERWSZY
SCENA PIERWSZA


Na otwartej przestrzeni, gdzieś na szkockich polach, podczas wielkiej burzy z piorunami, pojawiły się trzy czarownice. Pierwsza z nich zapytała pozostałe o to, kiedy ponownie spotkają się przy takiej pogodzie. Druga odpowiedziała, że już niedługo, zaraz po zakończonej wielkiej bitwie. Na miejsce kolejnego spotkania wyznaczyły wrzosowisko, na którym miały się spotkać z Makbetem i przeprowadzić z nim rozmowę:

„Tam Makbet z naszych ust
Dowie się o swych losach”.


Pierwsza z wiedźm usłyszała odgłosy ropuchy, co wszystkie trzy kobiety odczytały jako sygnał do zniknięcia. Zanim to zrobiły zakrzyczały wspólnym głosem:

„Ropucha skrzeczy. Jedźmy!
Szpetność upięknia, piękność szpeci;
Nuże przez mgły i par zamieci!”.


Po tych słowach czarownice zniknęły.

SCENA DRUGA

W obozie wojennym w Forres słychać było wrzawę wojenną. Król Szkocji Dunkan wraz ze swoimi synami Malkolmem i Donalbeinem oraz dostojnikiem Lennoxem i orszakiem, spotkał na swej drodze rannego Żołnierza.

Król uważał, że od wojownika pozna szczegóły toczącej się bitwy. Malkolm wychwalał zakrwawionego Żołnierza mówiąc, że jest on mężnym wojownikiem i nazwał go swoim przyjacielem. Podobnie jak ojciec, poprosił rannego mężczyznę o zdanie relacji z poczynań wojennych. Żołnierz nie miał dobrych wieści: według niego losy walki nie układały się po myśli króla. Zrelacjonował, że okrutny Makdonwald („Godzien haniebnej nazwy buntownika”) dostał wsparcie od Kemów z zachodnich wysp i był już bliski wygrania wielkiej bitwy.

Na szczęście dla ludzi Dunkana, wspaniały szturm przeprowadził Makbet. Dzielny wódz utorował sobie mieczem drogę do samego Makdonwalda i zabił zdrajcę w taki oto sposób:

„Nieubłagane zadawał mu cięcia,
Aż go rozrąbał od czaszki do szczęki
I głowę jego zatknął u blank naszych”.


Dunkan był zachwycony postawą wodza swoich wojsk – Makbeta. Żołnierz mówił dalej o tym, że do walki po wrogiej stronie przystąpił wielki norweski wódz ze swoją armią. Król zapytał rannego mężczyznę, czy Makbet i Banko (przyjaciel Makbeta) nie wystraszyli się posiłków wroga. Żołnierz odpowiedział, że wręcz przeciwnie - natarli ze zdwojoną siłą na nieprzyjaciół. Dalszych losów bitwy ranny wojownik już nie znał, bo musiał się wycofać z powodu obrażeń, jakich doznał. Król nakazał opatrzyć rany dzielnego Żołnierza i pochwalił jego męstwo.

Do orszaku i towarzyszy króla podbiegł drugi posłaniec – tan Rosse (czyli szlachcic), będący dziedzicznym naczelnikiem hrabstwa. Król powitał mężczyznę i zapytał skąd przybywa, po czym usłyszał, że z hrabstwa Fajf. Rosse zrelacjonował przebieg stoczonej tam bitwy, w trakcie której Makbet pokonał wielkiego norweskiego wodza (tego samego, o którym opowiadał wcześniej Żołnierz).

Wieści te bardzo ucieszyły Króla Dunkana. Rosse mówił dalej, że król Sweno (norweski wódz) poprosił o zawarcie pokoju. Postawiono mu warunek: będzie to możliwe, ale dopiero jak wpłaci dziesięć tysięcy dolarów do skarbca na wyspie Sankt Kolmes. Wówczas też miał otrzymać pozwolenie na pochowanie ciał poległych żołnierzy. Król nakazał ogłosić Makbeta tanem Kawdoru. Dotychczasowego naczelnika tego hrabstwa rozkazał zabić, ponieważ zdradził swojego władcę.

SCENA TRZECIA

W dzikiej okolicy przy akompaniamencie piorunów i huku burzy ponownie zebrały się trzy czarownice. Jedna z nich opowiedziała o swoim spotkaniu z młodą kobietą. Dziewczyna, którą wiedźma poprosiła o podarowanie jednego kasztana, których miała cały dzban, przepędziła ją, nazywając „czopem” i „flądrą”. Wiedźma postanowiła, że za tę zniewagę zapłaci mąż kobiety, który płynie na statku do Damaszku. Czarownica zapowiedziała, że niedługo wyruszy, by „dopaść” ukochanego młodej kobiety. Pozostałe dwie wiedźmy zadeklarowały swoją pomoc w ukaraniu młódki i jej męża. Urażona czarownica zapowiedziała, co zrobi z mężczyzną, gdy go już znajdzie:
„Kłuć go będę, szczypać, dręczyć,
Cherlać musi i kawęczyć;
Snu nie znajdzie w noc i we dnie”.


Wiedźma zapowiedziała także, że statkowi, na którym płynie mężczyzna, nie będzie dane dotrzeć do portu, a na dowód tego pokazała odcięty palec sternika.

Jedna z czarownic zauważyła, że zbliża się Makbet (zerwał się silny wiatr i słychać było dźwięk trąb). Trzy wiedźmy wypowiedziały zaklęcie, a potem stanęły w czarodziejskim kręgu.

Makbet zachwycał się ponurością dnia. Jego kompan – Banko, zauważył trzy wiedźmy. Od razu spostrzegł, że nie są to ludzkie istoty, nie wiedział też, z czym lub z kim mają do czynienia, powątpiewał w płeć wiedźm, ponieważ miały one długie brody. Makbet zab nakazał, by dziwne istoty przedstawiły się, na co pierwsza wiedźma przywitała go:

„Cześć ci, Makbecie! Cześć ci, tanie Glamis!”.
Druga zaś:
„Cześć ci, Makbecie! Cześć ci, tanie Kawdor!”,
a trzecia:
„Cześć ci, Makbecie! Przyszły królu, cześć ci!”.

Banko dziwił się zachowaniem Makbeta, który nie cieszył się z tak pochwalnych słów, po czym zapytał wiedźmy, dlaczego jego nie powitały w ten sposób. Czarownice pozdrowiły więc i Banka, mówiąc po kolei:

„Mniej wielkim będziesz niż Makbet, a większym”,
„Nie tak szczęśliwym, a przecie szczęśliwszym”,
„Nie będąc królem, królów płodzić będziesz:
Cześć wam więc obu, Makbecie i Banko!”


Makbet zapytał, dlaczego nazywają go tanem Kawdoru, bogatego hrabstwa, ponieważ dawna śmierć Sinela – jego ojca, uczyniła z niego tana Glamis. Najbardziej zdziwiła go jednak przepowiednia o tym, że ma zostać królem. Gdy rozkazał czarownicom odpowiedzieć na pytanie, skąd mają takie informacje - wiedźmy zniknęły.

Banko i Makbet zastanawiali się, czy spotkanie z czarownicami nie było przywidzeniem wywołanym spożyciem jakiejś zatrutej rośliny. Przypominali sobie, co przepowiedziały im zjawy, zanim rozpłynęły się w powietrzu.

Banko zauważył zbliżających się w ich kierunku dwóch mężczyzn, którymi okazali się Rosse i Angus. Pierwszy z nich opowiedział Makbetowi o zachwycie króla nad jego walecznością i osiągnięciami w boju. Angus dodał, że przysłał ich tu Dunkan, by przekazali Makbetowi podziękowania i w nagrodę za męstwo ogłosili go tanem Kawdoru. Banko zareagował na te słowa gwałtownie, krzycząc, że szatańskie słowa się potwierdziły. Makbet zapytał Rossego, dlaczego ogłoszono go naczelnikiem Kawdoru, skoro jego poprzedni tan wciąż żyje, na co usłyszał, że mężczyzna ten dopuścił się zdrady własnego państwa i, że ciąży na nim za to wyrok śmierci.

Makbet na stronie zapytał Banka, czy ten wierzył w przepowiednie wiedźm, z których już jedna się sprawdziła. Ten odpowiedział, że wiara w słowa zjaw mogłaby wzbudzić u jego przyjaciela żądzę korony królewskiej. Przyznał, że według niego przepowiednie były próbą, którą wymyśliło piekło, by zmącić ludzki świat. Makbet mówił do siebie, że wróżby już zaczęły się spełniać i że może to być prolog do jego świetlistej przyszłości jako wielkiego króla Szkocji. Nie mógł rozstrzygnąć, czy wróżby były złem czy dobrem:

„To nadprzyrodzone
Proroctwo złym być nie może, nie może
Także być dobrym”.


Przeżywał wewnętrzne rozdarcie. Gdy myślał, że proroctwo jest dobrem - nasuwały mu się w wyobraźni krwawe sceny:

„Mordercze widma, bytujące dotąd
Tylko w fantazji mojej, tak dalece
Wstrząsają moje jestestwo (…)”.


W końcu uznał, że jeżeli los chciał, by został królem, to się stanie tak bez zabiegania o zaszczyt z jego strony:

„Niech będzie, co będzie”.

Oprzytomniał i podziękował dostojnikom za ich informacje. Nakazał zgromadzonym wspólne udanie się do króla, a do Banka powiedział, by nie zapominał o wydarzeniach, które miały miejsca na wrzosowisku.

SCENA CZWARTA

W komnacie pałacu w Forres słychać odgłos trąb. Do sali wchodzi Dunkan, a za nim Malkolm, Donalbein, Lennox i cały orszak. Król zapytał Malkolma, czy wyrok na tanie Kadoru został już wykonany i czy powrócili już ci, którzy mieli go przeprowadzić. Syn odparł, że jeszcze ich nie ma, ale wyrok podobno został już wykonany. Z relacji świadków wynikało, że skazany przyznał się do zdrady i błagał o przebaczenie. Król wspominał o zaufaniu, jakim obdarzył tana Kawdoru. Wspomnienia przerwało mu pojawienie się Makbeta z towarzyszami. Dunkan przywitał go słowami:

„Witaj, przezacny kuzynie”.

Król wyznał swojemu krewnemu, że nie ma odpowiedniej nagrody dla jego zasług. Makbet odpowiedział, że służba przy jego boku stanowi wystarczające wynagrodzenie, a jego czyny były zawsze dyktowane miłością do ojczyzny. Dunkan był także bardzo wdzięczny Bankowi i, po przywołaniu go do siebie, serdecznie uściskał młodzieńca.

Król wykorzystał tę niezwykle wzniosłą chwilę, by wyznaczyć na swojego następcę Malkolma, najstarszego syna, który od tej pory został księciem Kumberland. Dunkan ogłosił także wymarsz do Inverness, zamku, który był siedzibą Makbeta. Kuzyn króla był rad na tę wieść i postanowił pojechać do pałacu pierwszy, aby powiadomić swoją żonę o rychłym przybyciu władcy Szkocji.

Gdy chciał się już oddalić, przyszła mu do głowy pewna myśl: będzie musiał usunąć księcia Kumberland ze swojej drogi po koronę królewską. Choć próbował odegnać od siebie ten straszny pomysł, on już zaświtał w jego umyśle. Gdy opuścił komnatę, Dunkan zwrócił się do Banka, zachwalając pod niebiosa swojego kuzyna:

„Nieporównany to skarb taki krewny”.

SCENA PIĄTA

Na zamku w Inverness, w komnacie należącej do Makbeta, siedzi jego żona – Lady Makbet i czyta list od swojego męża. W liście jej ukochany pisał o swoim spotkaniu z trzema wiedźmami i o ich przepowiedniach. Dalej informował, że jak tylko zjawy rozpłynęły się w powietrzu, dostojnicy Rosse i Angus powitali go, nazywając nowym tanem Kawdoru (co świadczyło o tym, że słowa czarownic się sprawdzały). Makbet poinformował także małżonkę o ostatniej, najważniejszej przepowiedni: będzie królem. Na zakończenie listu pozdrowił ukochaną.

Lady Makbet rozmyślała o przyszłości męża i swojej. Miała nadzieję, że Makbet, wbrew swojej łagodnej naturze, obierze najszybszą drogę do przejęcia tronu. Zdawała sobie sprawę, że jej mąż to człowiek uczciwy i prawy: wobec tego na niej będzie spoczywał obowiązek przekonania go, by przemocą i siłą upomniał się o swoje przeznaczenie.

Do komnaty wszedł sługa i zapowiedział, że w zamku będzie nocował sam król, czym zaskoczył Lady Makbet, ponieważ mąż nie wspomniał jej w liście o swym powrocie, a tym bardziej, że towarzyszyć mu będzie król. Sługa powiedział swojej pani, że taką nowinę przyniósł posłaniec. Lady Makbet nakazała przygotować zamek na przyjęcie króla Dunkana.
Gdy została sama, wezwała duchy:

„Przybądźcie, o wy duchy, karmiciele
Zabójczych myśli, z płci mej mię wyzujcie
I napełnijcie mię od stóp do głowy
Nieubłaganym okrucieństwem!”.


Lady Makbet potrzebowała wsparcia sił nadprzyrodzonych, aby zagłuszyć w sobie sumienie i kobiece instynkty. Potrzebowała sił, aby popchnąć swojego męża do popełnienia zbrodni, która zarówno jemu, jak i jej, utoruje drogę do tronu Szkocji.

Gdy do komnaty wszedł Makbet, żona powitała go mówiąc, że jego list przeniósł ją w świetlistą przyszłość. Gdy mężczyzna powiedział, że Dunkan ma spędzić w ich zamku jedną noc i nazajutrz odjechać, Lady Makbet zawyrokowała, że tak się nie stanie: król miał nie obudzić się następnego ranka, a ta noc miała być jego ostatnią. Plan kobiety polegał na tym, by jak najgodniej przyjąć króla i zrobić na nim możliwe najlepsze wrażenie. Poradziła mężowi:

„Wyglądaj jako kwiat niewinny, ale
Niechaj pod kwiatem tym wąż się ukrywa”.


Powiedziała, by skoncentrował się na wywarciu jak najlepszego wrażenia na królu, a jej pozostawił całą „resztę”.

SCENA SZÓSTA

Przed zamkiem Inverness doszło do powitania króla i jego orszaku przez służbę Makbeta. Dunkanowi towarzyszyli: Malkolm, Donalbein, Banko, Lennox, Makduf, Rosse i Angus. Królowi bardzo spodobało się miejsce, w którym usytuowany był zamek Makbeta. Do zgromadzonych przed zamkiem mężczyzn wyszła małżonka gospodarza zamku. Lady Makbet wyraziła zaszczyt, jaki czuła z możliwości goszczenia tak zacnego gościa. Po wymianie uprzejmości, Dunkan poprosił, by zaprowadziła go do Makbeta.

SCENA SIÓDMA

Na cześć Dunkana zorganizowano wielką ucztę. Makbet po pewnym czasie wstał od biesiadnego stołu i udał się do pustej komnaty. Przeżywał tam wewnętrzne rozterki. Mówił sam do siebie:

„Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie”.


Zdawał sobie sprawę, że jego czyn będzie potępiony w przyszłości - Dunkan był władcą nieskazitelnym, wspaniałym. Wiedział, że morderstwo króla pociągnie za sobą lawinę krwawych wydarzeń, ale istniało coś, co zmuszało go do popełnienia tej zbrodni:

„Jeden, wyłącznie jeden tylko bodziec
Podżega we mnie tę pokusę, to jest
Ambicja, która przeskakując siebie
Spada po drugiej stronie”.


Do komnaty weszła Lady Makbet i zapytała o powód jego odejścia od stołu. Powinien przecież robić jak najlepsze wrażenie na królu, a nie uciekać od niego. Makbet wyznał małżonce swoje obawy. Nie chciał postępować w zbrodniczy sposób. Uważał, że nie może odrzucać uczciwie zdobytego blasku chwały, a królowi powinien być wdzięczny za godności, którymi ten go obdarzył.

To szczere wyznanie nie znalazło uznania u żony bohatera. Lady Makbet wytknęła mu słabość i nieumiejętność walczenia o spełnienie swoich marzeń. Kobieta nazwała Makbeta tchórzem. Powiedziała, że w jego przypadku:

„«Nie śmiem» przeważa «chciałbym»”.

Świeżo upieczony tan Kawdoru kazał żonie przestać mówić w taki sposób i zapewnił ją, że nie jest tchórzem, ale „mężem”, na co usłyszał, że prawdziwym mężem był wtedy, gdy otwarcie mówił o chęci zabicia Dunkana dla przejęcia pełni władzy. Kobieta zapewniła Makbeta, że jeżeli byłaby zobowiązana do tak strasznego czynu, popełniłaby go bez wahania. Lady Makbet dała przykład swojej bezwzględności wyznaniem, że roztrzaskałaby czaszkę własnemu dziecku, gdyby wcześniej się do tego zobowiązała.

Makbet zapytał, czy jego żona rozważa możliwość niepowodzenia zabójstwa króla. Kobieta odpowiedziała, że nie ma takiej możliwości, ponieważ gdy Dunkan i jego służba zasną zmęczeni i pijani, państwo Makbet będą mogli zrobić z królem, co zechcą, a winę zrzucić na służbę króla. Tan Kawdoru był zachwycony męstwem swojej małżonki i rzekł do niej:

„Rodź mi samych chłopców!
Bo męstwa twego nieugięty kruszec
Nic niewieściego od dziś dnia nie spłodzi”.


Małżeństwo postanowiło, że dokona mordu wykorzystując sztylet któregoś z członków służby króla. Po krwawym czynie pogrążą się w wielkiej żałobie, żeby odwrócić od siebie ewentualne podejrzenia. Makbet zgodził się w końcu ze swoją żoną:

„Niech się więc stanie! Wszystkie moje siły
Nagnę do tego okropnego czynu.
Idźmy i szydźmy z świata jasnym czołem:
Fałsz serca i fałsz lic muszą iść społem”.


AKT DRUGI
SCENA PIERWSZA


Na dziedziniec zamku w Inverness wyszli Banko i oświetlający mu pochodnią drogę Fleance - jego syn. Z ich rozmowy wynikało, że jest późna pora. Wkrótce dołączył do nich Makbet. Banko w rozmowie z gospodarzem zamku przekazał mu pierścień od króla - podarunek dla Lady Makbet w podzięce za wspaniałą gościnę, którego Dunkan nie mógł wręczyć osobiście, ponieważ poczuł się bardzo zmęczony i zasnął.

Banko powiedział też, że zastanawiał się nad słowami wróżb spotkanych wcześniej trzech zjaw. Makbet skłamał, że zupełnie o tym zapomniał, ale chętnie porozmawiałby o tych proroctwach z przyjacielem przy innej okazji. Mężczyźni postanowili, że gdy nadejdzie odpowiedni moment (wyznaczy go Makbet) spotkają się i zastanowią się nad treścią przepowiedni, po czym pożegnali się. Banko odszedł razem z Fleancem, zostawiając Makbeta samego na dziedzińcu.

Tytułowy bohater przywołał swojego sługę i nakazał mu, by udał się do Lady Makbet i powiedział jej, żeby dała znać dzwonkiem, kiedy przygotowywany przez nią napój zacznie działać. Gdy Makbet ponownie pozostał sam na dziedzińcu w wyobraźni ujrzał sztylet, który miał wskazać mu drogę do ofiary. Wyimaginowane narzędzie zbrodni po czasie zaczęło ociekać czerwoną posoką. Makbet zdał sobie sprawę, że to jego krwawe myśli stworzyły taki obraz. Mężczyzna w swoim monologu zauważył, że ta noc nie będzie zwykłą, ale czarodziejską. Poprosił ziemię, by go nie zdradziła:

„Aby kamienie nie wypowiedziały,
Gdzie idę, i nie zdradziły alarmem
Tej zgrozy,co ma nastąpić”.


Nagle zabrzmiał dźwięk dzwonka – sygnał od jego żony. Mężczyzna uznał, że moment wysłania Dunkana do nieba, lub do piekła, nieuchronnie się zbliżył.

SCENA DRUGA

Lady Makbet wyszła na dziedziniec i była z siebie bardzo dumna, ponieważ wiedziała, że cała świta króla śpi mocnym snem. Jej duma wynikała z tego, że żołnierze zasnęli spojeni jej eliksirem. Kobieta usłyszała krzyk dobiegający z oddali:

„Kto tu? hej!”

Lady przestraszyła się, że to któryś z członków orszaku króla obudził się i zamach na Dunkana się nie powiódł. Nie mogła w to uwierzyć, ponieważ wszystko przygotowała perfekcyjnie, nawet sztylety leżały w widocznym miejscu w komnacie króla, tak, by jej mąż nie miał żadnych kłopotów z ich znalezieniem. Lady Makbet żałowała, że sama nie podjęła się zadania zamordowania króla.

Nagle pojawił się mąż kobiety i rzekł do niej, że wykonał swoją tragiczną powinność. Makbet spojrzał na swoje zakrwawione ręce i uznał to za żałosny widok. Małżonka od razu skarciła go, że tylko tchórze tak się zachowują. Makbet opowiedział jej, że dwóch ze strażników króla zbudziło się. Nie trwało to jednak długo i zasnęli ponownie modląc się razem na głos przez sen. Bohater przyglądał się im w trwodze, że zbudzą się ponownie i próbował skwitować ich pacierz zwrotem: amen, ale słowo to nie mogło mu przejść przez gardło.

Lady Makbet uspokoiła męża i powiedziała, że nie może rozmyślać o takich rzeczach, ponieważ może doprowadzić go to do obłędu. Mężczyzna wyjawił małżonce, że zaraz po dokonaniu zbrodni wydawało mu się, iż słyszał głos mówiący: „Nie zaśniesz już więcej!”. Lady Makbet uznała, że coś musiało się przesłyszeć jej mężowi. Makbet uparcie jednak twierdził, że słyszał ten głos. Kobieta nie chciała nawet tego słuchać. Zdziwiło ją, że mąż przyniósł ze sobą narzędzia zbrodni.

Nakazała mu zanieść sztylety do komnaty króla i umazać krwią jego strażników. Makbet powiedział jej, że jego noga już tam nie postanie. Czuł do siebie odrazę przez to, czego dokonał. Lady postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce, sama udała się do komnaty Dunkana, by podłożyć sługom króla sztylety i dodatkowo upozorować ich zbrodnię.

Makbet pozostawiony sam sobie bał się. Każdy najmniejszy szmer wzbudzał w nim dreszcze. Mężczyznę najbardziej przerażał widok zakrwawionych rąk, zdał sobie sprawę, że nigdy nie będzie mógł ich obmyć.

Gdy Lady Makbet powróciła, pokazała mężowi swoje zakrwawione ręce i wyznała, że nie czuje wstydu z tego powodu. Nagle para usłyszała donośne kołatanie do południowej bramy zamku. Kobieta zarządziła, że udadzą się szybko do swoich komnat i obmyją ręce i przebiorą się w nocne ubrania, aby nie budzić żadnych podejrzeń. Makbet wyraźnie się pogubił i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Jego żona wyraziła swoją pogardę:

„Przestańże gubić się tak nędznie w myślach”.

Makbet żałował swojego czynu i marzył o tym, aby coraz głośniejsze kołatanie zbudziło Dunkana. Wiedział jednak, że tak się nie stanie.

SCENA TRZECIA

Gdy odźwierny otworzył bramę okazało się, że to Makduf i Lennox kołatali. Mężczyźni nawiązali krótką rozmowę z członkiem służby. Odźwierny wyjaśnił im, że wszyscy mieszkańcy zamku brali udział w wielkiej uczcie na cześć króla, dlatego on sam był jeszcze pod wpływem alkoholu. Nieoczekiwani goście zauważyli, że w ich kierunku podąża sam Makbet. Uznali, że ich głośne kołatanie musiało obudzić tana Kawdoru. Makduf wyjawił, że przybili tutaj po króla, który chciał, aby odebrać go z samego rana.

Makbet odparł, że Dunkan jeszcze się nie obudził. Gospodarz zamku wskazał drzwi do komnaty króla i zaproponował Makdufowi, by wszedł tam i obudził władcę. Dostojnik skorzystał z tej propozycji. Makbet wdał się w rozmowę z Lennoxem. Gość mówił o zeszłej nocy, która była nadzwyczaj burzliwa. Mężczyzna opowiadał o silnym wietrze i dźwiękach, przypominających jęki, jakby nie z tego świata. Lennox mówił, że zdawało mu się, że słyszał ostatniej nocy:

„(…) głośnym głosem zwiastowane wieszczby
Straszliwych pożóg i różnych wypadków
Znamionujących opłakane czasy”.


Mężczyzna powiedział też, że wszystkim tym zjawiskom towarzyszyło lekkie trzęsienie ziemi. Makbet zgodził się ze swoim rozmówcą:

„W istocie,
Straszna to była noc”.


Makduf powrócił przerażony, nie mógł powiedzieć o tym, co zobaczył w komnacie króla. Makbet (symulujący przerażenie i zdziwienie) z Lennoxem udają się do pokoju Dunkana, by przekonać się na własne oczy, co tak wstrząsnęło mężczyzną. Makduf wykrzykiwał:

„Hola! Wstawajcie! Przybywajcie! Bijcie
W dzwony na alarm. Mord! piekielna zdrada!
Banko! Donalbein, Malkolm! Przybywajcie!”.


Jednak pierwszą osobą, jaką udało mu się przywołać była Lady Makbet. Kobieta, która podobnie jak jej mąż, udawała zdziwienie, zapytała Makdufa, dlaczego ten chce wszystkich obudzić. Mężczyzna nie chciał powiedzieć Lady o śmierci króla, ponieważ uważał, że ta wiadomość jest zbyt straszna dla niewieścich uszu.

Gdy pojawił się Banko, Makduf, stojący przy Lady Makbet, krzyknął, że król został zamordowany. Kobieta słysząc to udała przerażenie. Banko nie mógł uwierzyć w tę okropną wiadomość. Z komnaty Dunkana wracają Makbet z Lennoxem. Tan Glamis i Kawdoru z wielkim rozrzewnieniem powiedział, że:

„Nic szanownego na tym świecie; wszystko
Jest tylko blichtrem; wielkość, świętość znikły,
Scedzone wino życia, same tylko
Męty zostały w tym lochu marności”.


Do zgromadzonych na dziedzińcu dołączyli synowie króla. Makbet z Makdufem powiedzieli im, że ich ojciec został zamordowany. Na pytanie Malkolma, kto dokonał tego straszliwego przestępstwa, Lennox odpowiedział, że najprawdopodobniej dwaj służący króla. Przy obydwu mężczyznach znaleziono sztylety, a na ich twarzach i szatach widać było plamy królewskiej krwi. Do rozmowy wtrącił się Makbet i wyznał Malkolmowi, że w uniesieniu zabił obydwu domniemanych morderców. Mężczyzna wytłumaczył swoje zachowanie:

„Któż jednocześnie może być roztropnym
I przerażonym, łagodnym i gniewnym,
Wiernym i obojętnym? Nikt zaiste”.


Makbet kontynuując, powiedział, że emocje wzięły nad nim górę: widząc zamordowanego króla i jego oprawców, nie mógł pohamować swojej złości. Z pomocą przyszła mu żona. Lady Makbet udała, że zaraz zasłabnie, co odwróciło uwagę Makdufa, który miał za złe gospodarzowi zamku, że zabił dwóch głównych podejrzanych w sprawie zabójstwa króla. Synowie króla rozmawiali ze sobą na stronie. Donalbein uznał, że nie są bezpieczni w tym miejscu i powinni jak najszybciej stąd uciekać w trosce o własne życia. Oddadzą się żałobie, kiedy będą już bezpieczni.
Banko nakazał sługom odprowadzenie Lady Makbet do jej komnaty. Mężczyzna zaproponował także specjalne zebranie, którego celem będzie dokładnie zbadanie sprawy morderstwa Dunkana. Makbet zaproponował, że spotkają się w głównej sali zamku. Wszyscy się z nim zgodzili i udali się do swoich komnat, by odziać się, jak przystało na mężów.

Wszyscy, prócz synów króla, którzy zostali sami na dziedzińcu. Bracia naradzili się i uznali, że uciekną w dwóch kierunkach. Malkolm będzie szukał schronienia w Anglii, a Donalbein w Irlandii. Bracia zdawali sobie sprawę, że na zamku w Inverness mogłoby dojść do swoistego polowania na potomków króla, świadczyły o tym słowa Donalbeina:

„Tu każdy uśmiech jest nożem.
Im kto krwią bliższy, tym bliższy krwotoku”.


Malkolm uznał, że powinni dosiąść koni i opuścić Szkocję bez pożegnania się i oglądania się za siebie.

SCENA CZWARTA

Przed zamkiem Rosse rozmawiał ze Starcem. Mężczyźni uznali, że ostatnia noc była niezwykłym zjawiskiem, zauważyli też, że dzień był bardzo mroczny. Rosse uznał, że to wyraz wstydu, jaki odczuwa natura za wydarzenia, które zaszły minionej nocy, ciemność nie chce dopuścić słońca do ziemi. Starzec zgodził się ze swoim rozmówcą. Wyjawił także, że minionego wtorku widział wspaniałego sokoła, którego zaatakowała „nędzna sowa” i zadziobała go.

Starzec zrozumiał, że był to zwiastun wydarzeń, które miały miejsce w nocy na zamku. Rosse powiedział, że królewskie rumaki, najlepsze w kraju, minionej nocy zupełnie zdziczały i pożarły się między sobą. Do rozmawiających mężczyzn dołączył Makduf. Mężczyzna podzielił się najnowszymi doniesieniami ze specjalnego zebrania – podejrzenie padło na synów króla, którzy mieli namówić strażników do zabicia go. O ich winie miał świadczyć fakt, że uciekli z Inverness, nie oglądając się za siebie. Rosse był zaszokowany tą wiadomością. Uznał, że jeżeli potomkowie króla byli zdrajcami to władzę królewską przejmie Makbet. Makduf powiedział na to:

„Już go obrano, i ruszył do Skony
Na koronację”.


Rosse zapytał, gdzie pochowany będzie Dunkan. Dostojnik odparł mu, że w Kolmes-hill, w grobowcu przodków króla. Makduf nie miał zamiaru wybierać się na koronację Makbeta, powiedział, że uda się do Fajf. Rosse uznał, że powinien jednak pojechać do Skony i osobiście pokłonić się nowemu królowi Szkocji.

AKT TRZECI
SCENA PIERWSZA


Do sali królewskiego zamku w Forres, wszedł Banko. Mężczyzna na głos zastanawiał się na głos nad przepowiedniami trzech wiedźm. Uznał, że wszystkie wróżby sprawdziły się w przypadku Makbeta, ale nie był przekonany do sposobu, w jakim jego przyjaciel osiągnął władzę. Nie mógł zrozumieć, dlaczego Makbetowi tak bardzo zależało na przejęciu tronu. Wiedźmy powiedziały przecież, że to właśnie on – Banko będzie płodził następców króla, co oznacza, że obecny władca Szkocji nie odda swojej władzy swojemu potomkowi.

Banko zamilkł natychmiast, gdy do komnaty wszedł wraz z żoną Makbet, a za nimi Lennox, Rosse, lordowie, damy i cały orszak. Nowy król przywitał Banka, jako swojego głównego gościa. Makbet zaprosił przyjaciela na wielką ucztę, ale ten nie mógł obiecać, że zdąży wrócić na czas, ponieważ udawał się tego dnia w podróż w interesach wraz ze swoim synem Fleancem. Makbet chciałby, aby Banko został do następnego dnia, ponieważ miała odbyć się specjalna narada. Jednym z tematów poruszonych na obradach miały być doniesienia o dalszych losach zdrajców narodu – Malkolma i Donelbeina, którzy w Anglii i Irlandii mieli szerzyć fałszywe informacje na temat morderstwa popełnionego na ich ojcu. Banko pożegnał się z Makbetem i opuścił Forres.

Król ogłosił, że wieczerza odbędzie się o godzinie siódmej i do tego czasu zebrani mogą się rozejść i zająć swoimi sprawami. Makbet zapytał jednego ze swoich podwładnych, czy mężczyźni, z którymi chciał się spotkać, są już na zamku. Sługa odparł, że tak i poszedł po nich.
Gdy Makbet pozostał sam, zastanawiał się nad zagrożeniem ze strony Banka:

„Prócz niego nie ma na świecie człowieka,
Którego bym się lękał: obok niego”.


Mężczyzna porównał siebie do Antoniusza, a Banka do Cezara. Przypomniał sobie jak podczas spotkania z wiedźmami, jego przyjaciel podporządkował sobie zjawy i nakazał im siebie pozdrowić. Wciąż pamiętał, że czarownice powitały Banka jako ojca szeregu królów. Makbet zdał sobie sprawę, że swoim niecnym czynem utorował drogę do tronu nie swoim potomkom:

„Dla rodu Banka, dla jego korzyści
Zamordowałem zacnego Dunkana;
(…) żeby
Ukoronować ród, nasienie Banka!”.


Postanowił, że nie dopuści do takiej sytuacji. Do komnaty króla wszedł sługa z dwoma zbójami, a Makbet nakazał swojemu podwładnemu oddalić się i czekać na rozkaz. Król w rozmowie z najętymi zbirami przekonywał ich, że to właśnie Banko kiedyś ich upokorzył, a teraz mają możliwość zemszczenia się na nim. Makbet tłumaczył zbójom, że mają wspólnego wroga w postaci Banka. Powiedział im, że sam mógłby go „go sprzątnąć otwarcie”, ale ze względu na przychylność wspólnych przyjaciół nie uczyni tego. Król w końcu zleca zbirom zabicie Banka i Fleancea. Zbóje zgodzili się wykonać zadanie.

SCENA DRUGA

W innej komnacie zamku Foress Lady Makbet nakazała swojej służącej, by ta wezwała do niej króla. Zanim Makbet zjawił się w pokoju żony, ta zastanawiała się nad sensem przejęcia przez nich władzy, skoro w każdej chwili musieli drżeć w obawie przed jej utratą. Gdy król zjawił się w komnacie żony, ta natychmiast zauważyła, że był ponury i zmartwiony. Lady Makbet usilnie próbowała nakłonić męża, by ten pogodził się przeszłością:

„Nad tym się nie ma i co zastanawiać;
Co się raz stało, już się nie odstanie”.


Król wyznał, że męczy go sumienie, a koszmarne sny nie dają mu spać. Powiedział nawet, że wolałby umrzeć, niż tak żyć. W pewnym sensie zazdrościł Dunkanowi, ponieważ jemu:

„(…) stal, trucizna,
Domowy zamach ani obcy najazd
Nic mu zaszkodzić już nie może”.

Lady Makbet próbowała podnieść męża na duchu. Chciała, by był on miły i radosny na wieczornej uczcie. Makbet zapewnił żonę, że postara się udawać radosnego i poprosił ją o to samo. Zaapelował, aby była szczególnie uprzejma i miła dla Banka (nie powiedział małżonce o tym, że zlecił jego zabójstwo), ponieważ potrzebne im były jego względy. Lady Makbet zdawała sobie sprawę, że to właśnie Banko i Fleance byli największym zagrożeniem dla jej męża. Król nie zdradził małżonce swojego planu, ponieważ chciał wziąć cały ciężar kolejnej zbrodni na siebie.

SCENA TRZECIA

W otaczającym zamek Forres lesie zaczaili się na powracającego Banka zbójcy. Do dwóch zbirów dołączył trzeci, który powiedział, że przysłał go sam król Makbet. Trzej mężczyźni w ukryciu oczekiwali schyłku dnia i podróżujących Banka i Fleancea. Nagle zbójcy usłyszeli tętent koni. Byli przekonani, że to ich ofiary zbliżały się do zamku.

Mężczyźni zauważyli, że Banko z synem zeszli z koni, ponieważ ostatni odcinek drogi do zamku trzeba było pokonać pieszo. Do dwójki mężczyzn dołączył pachołek, który przyświecał im drogę pochodnią, ponieważ było już ciemno. W świetle ognia zamachowcy rozpoznali twarz Banka. Zbójcy napadli na idących mężczyzn. Udało im się zabić Banka, ale Fleance zdołał zbiec.

SCENA CZWARTA

W zamku Foress miała odbyć się wielka uczta. Przed biesiadnym stołem stali Makbet, jego żona, Rosse, Lennox, lordowie i inne osoby. Król nakazał, by wszyscy zasiedli do wieczerzy na miejscach zgodnych ze swoimi stopniami. Makbet postanowił, że na głównym miejscu przy stole zasiądzie jego żona, co było dowodem jego uznania dla kobiety.

Gdy wszyscy zasiedli do biesiadnego stołu w wyśmienitych nastrojach, Makbet zauważył jednego ze zbójów, najętych do zabicia Banka. Król przeprosił swoich gości i podszedł do mężczyzny. Razem udali się na stronę. Makbet zauważył czerwone plamy na twarzy zbira, ten zapewnił go, że to krew Banka. Zbój zdał relację z wydarzeń i powiedział, że nie udało im się zabić Fleancea, który uciekł. Króla zasmuciła ta wiadomość:
„Moja więc choroba
Powraca znowu. Byłbym, gdyby nie to,
Zdrów jak lew, silny jak marmur, jak skała
Nieporuszony, lekki jak powietrze,
Które ogarnia wszystko; tak zaś jestem
Spętany ,wątły, ścieśniony, oddany
Na łup kapryśnych trosk i niepewności”.


Zabójca uspokoił króla, że ciało Banka leży rowie, a twarz ofiary jest zmasakrowana tuzinem ran. Ta wiadomość ucieszyła Makbeta. Obiecał zbójcy, że porozmawiają o wszystkim ponownie następnego dnia. Po tych słowach zbir opuścił komnatę.

Lady Makbet wzywała swojego męża do stołu, mówiąc, że nie zachowuje się wystarczająco gościnnie, każąc swoim gościom czekać na siebie. Król powrócił do stołu i stojąc wyraził swoje zaniepokojenie nieobecnością Banka. W tym momencie na miejscu króla przy stole zasiadł duch zamordowanego. Gdy Rosse zapytał Makbeta, czemu ten nie zasiada do wspólnej biesiady, król odpowiedział, że przecież nie ma wolnych miejsc. Lennox wskazał na miejsce, gdzie siedział duch Banka, i powiedział, że przecież to jest wolne. Król wystraszył się upiora, którego nikt poza nim nie widział.

Biesiadnicy chcieli wstać od stołu, ponieważ uznali, że Makbet źle się czuje. Małżonka króla poprosiła wszystkich, by pozostali na swych miejscach. Usprawiedliwiła zachowanie męża mówiąc, że często mu się zdarza tak postępować. Uspokoiła biesiadników, że ten stan wkrótce minie i król wróci do siebie. Wstała od stołu i zabrała Makbeta na stronę. Lady Makbet zarzuciła małżonkowi, że znowu poddaje się tchórzostwu. Król odpowiedział jej:

„Jestem (mężem),
I to odważnym, kiedy mogę patrzeć
Na coś, na widok czego sam Lucyper
Musiałby zblednąć”.


Lady Makbet uznała, że ponownie coś się przewidziało jej mężowi, podobnie jak kiedyś zakrwawiony sztylet, który wskazywał mu drogę do Dunkana. Kobieta uważała zachowanie króla za dziecinadę, nie mogła zrozumieć, dlaczego wpatrywał się w puste krzesło z przerażeniem w oczach. Gdy Makbet wyjawiał żonie, co widział przy stole spostrzegł, że duch Banka już zniknął. Małżonka uznała, że to, co widział król to:

„Nędzne,
Śmiechu i wzgardy godne przywidzenie!”.

Makbet powiedział, że od zarania dziejów ludzie mordowali się nawzajem, ale dopiero teraz duchy zmarłych nawiedzały swoich oprawców. Małżonkowie powrócili do wieczerzy. Król wytłumaczył zgromadzonym swoje dziwne zachowanie osobliwą przypadłością. Nalegał, by wzniesiono toast za nieobecnego, zacnego Banka i kontynuowano ucztę. Makbetowi ponownie ukazał się duch dawnego przyjaciela. Król zareagował bardzo gwałtownie, krzyczał:

„Precz z moich oczu! Zapadnij się w ziemię!
Krew twoja zimna, kości twe bez szpiku,
Nie ma już siły widzenia w tych oczach,
Którymi błyszczysz”.


Lady uspokoiła lordów, by nie zwracali uwagi na dziwaczne zachowanie króla, ponieważ dość często mu się ono zdarza. Makbet postanowił wyzwać ducha do walki, co spowodowało, że zjawa zniknęła, a król poczuł się pewniej. Żona powiedziała mu, że swoimi napadami krępuje biesiadników. Makbet nie może uwierzyć, że pozostali zgromadzeni ludzie nie widzieli ducha, który dopiero co siedział wśród nich jak żywy. Gdy Rosse zapytał o czyjego ducha chodzi Lady Makbet nakazała wszystkim rozejść się i nie pogarszać stanu zdrowia króla głupimi pytaniami. Goście pożegnali się i zostawili parę królewską samą.

Makbet uznał, że przewidzenia wzięły się stąd, że ktoś jest żądny jego krwi. Wspomniał żonie, że Makduf unika jego towarzystwa, być może planuje jakiś spisek przeciwko niemu. Król zaplanował, że następnego dnia uda się do czarownic po informacje dotyczące jego dalszych losów:

„Wesprzyjcie czary,
Czarne, drzemiące w mym mózgu zamiary!”.


Lady Makbet zgodziła się z mężem, że to dobry pomysł. Małżeństwo udało się do swojej komnaty na spoczynek.
SCENA PIĄTA

Hekate
W mitologii greckiej to bogini czarów i magii, a także ciemności i świata widm. Córka tytana Peresa i tytanidy Asterii (wg innej wersji Zeusa i Demeter). Czasem uważano ją za boginię pokuty i zemsty. W greckiej sztuce Hekate była przedstawiana jako kobieta o trzech twarzach - psa, węża i konia.

Podczas burzy, na wrzosowiskach Hekatespotkała się z trzema wiedźmami. Miała im za złe, że nie czarownice zaprosiły jej do intrygi związanej z Makbetem:

„A mnie, mistrzynię waszą, mnie,
Krzewiącą głównie wszystko złe,
Nie wezwać nawet do udziału
W tym dziele śmierci i zakału?”.


Bogini wytknęła wiedźmom błąd. Uznała, że w wyniku ich psoty Makbet za dużo skorzystał i uważał, że wszystko zawdzięcza sobie. Hekate postanowiła, że sama zajmie się dalszymi losami króla. Zapowiedziała, że będzie czekała nad Acheronem (mityczną rzeką smutku, płynącą przez Hades), gdzie przybędzie Makbet, by poznać swoje przeznaczenie. Bogini nakazała wiedźmom, by przygotowały wielki kocioł, ponieważ ma ona niecny zamiar. Hekate chciała sporządzić magiczny wywar, o jego najważniejszym składniku powiedziała:

„Miesiąc dziś w sutej czapce lisiej;
Przy jednym jego rogu wisi
Zaklęta kropla (…)”.


Pod wpływem tego napoju Makbet miałby postradać zmysły. Mityczna bogini usłyszała przywołujące ją śpiewy i udała się po składniki potrzebne do sporządzenia napoju dla króla.

SCENA SZÓSTA

W jednej z komnat zamku w Forres spotkali się Lennox z Lordem. Mężczyźni rozmawiali o wydarzeniach mających ostatnio miejsce w ich kraju. Lennox ubolewał nad losami Dunkana i Banka, najprawdopodobniej zgładzonych przez własnych synów. Dostojnik naśmiewał się z postawy Makbeta, który zbytnio rozczulał się nad odejściem tych dwóch mężów. Mężczyźni poruszyli temat Makdufa, który udał się do Anglii na dwór króla Edwarda. Plotka głosiła, że właśnie tam schronienie znalazł Malkolm. Tan Fajfu podobno prosił władcę sąsiedniego państwa, by zaatakował Szkocję i pozbawiając Makbeta władzy, przywrócił dawny ład i porządek w kraju.

Lord powiedział, że nowy król Szkocji wysyłał posłańca do Makdufa z rozkazem powrotu do ojczyzny, ale dostojnik odmówił, co bardzo rozgniewało Makbeta. Rozmawiający mężczyźni mieli nadzieję, że tyran (jak nazywali obecnego króla Szkocji) zostanie zgładzony.

AKT CZWARTY
SCENA PIERWSZA


W ciemnej jaskini, jak zwykle przy akompaniamencie grzmotów, trzy czarownice przygotowywały w kotle magiczny wywar. Wiedźmy kolejno wypowiadały zaklęcia i dodawały składniki do gotującego się w saganie eliksiru. W jaskini pojawiła się Hekate i pochwaliła czarownice. Nakazała swoim podwładnym kontynuowanie rzucania zaklęć i stworzenie magicznego kręgu wokół kotła. Bogini opuściła pieczarę na kilka chwil przed przybyciem do niej Makbeta.

Król rozkazał wiedźmom odpowiedzieć na pytania. Wiedźmy zaproponowały, by odpowiedzi udzieliły mu wezwane przez nie bóstwa. Makbet zgodził się. Pierwszą zjawą wywołaną przez wiedźmy była głowa w hełmie. Widmo ostrzegło króla, by zważał na Makdufa, ponieważ to właśnie z jego strony grozi mu największe niebezpieczeństwo.

Drugą zjawą wywołaną przez czarownice było zakrwawione dziecko, które nakazało bohaterowi być mężnym, nieugiętym, srogim. Widmo powiedziało także, że nikt zrodzony z kobiety nie pokona Makbeta. Król usłyszawszy to rzekł, że daruje życie Makdufowi, skoro ten nie odbierze mu korony. Po chwili jednak zmienił zdanie i zapowiedział, że zgładzi konkurenta dla świętego spokoju. Trzecim widmem było dziecko w koronie i z małym drzewkiem w dłoni. Zjawa przepowiedziała bohaterowi:

„Bądź jak lew śmiały ,dumny, przedsiębierczy;
Nie tknie Makbeta żaden cios morderczy,

Póki las Birnam ku dunzynańskiemu
Wzgórzu nie pójdzie walczyć przeciw niemu”.

Król był zadowolony z takiej przepowiedni, ponieważ uznał za niemożliwe to, że las Birnamski podejdzie pod zamek Dunzynam. Ostatnim pytaniem, jakie Makbet miał do czarownic było, czy potomstwo Banka będzie kiedykolwiek rządzić krajem. Wszystkie trzy wiedźmy odmówiły odpowiedzi, ale wezwały kolejne widma. Makbetowi ukazało się ośmiu królów, ostatni z nich trzyma w ręku zwierciadło. Za ósemką władców ukazał się… Banko. Zaszokowany bohater zauważył podobieństwo wszystkich postaci, nie mógł zrozumieć jak to było możliwe. Zbroczony krwią Banko śmiał się z Makbeta i zdawał się mówić, że to wszystko jego potomkowie.

Czarownice zauważyły poruszenie i strach w oczach króla, dlatego postanowiły tchnąć w niego świeży, magiczny zapał. Po chwili wszystkie trzy zniknęły. Makbet ocknął się i okazało się, że nie był w jaskini, ale w jednej z komnat zamku Forres. Do pokoju wszedł zaniepokojony Lennox, który usłyszał krzyki króla. Bohater zapytał dostojnika, czy ten widział wiedźmy. Mężczyzna odparł, że nie.

Lennox doniósł, że do zamku przybyli dwaj rycerze z wiadomością, że Makduf zbiegł do Anglii. Makbet postanowił, ze od tej chwili będzie przekładał na czyny wszystkie swoje, najczarniejsze nawet, myśli (czar wiedźm zadziałał). Król postanowił, że napadnie na zamek tana Fajf i zamorduje wszystkich spokrewnionych z Makdufem, na czele z jego żoną i synem.

SCENA DRUGA

Na zamku w Fajf Lady Makduf rozmawiała z Rosse. Kobieta nie mogła zrozumieć, co takiego uczynił jej mąż, że był zmuszony do ucieczki z kraju. Zarzucała swojemu małżonkowi, że uciekł pozostawiając ją z dzieckiem. Rosse próbował uspokoić kobietę. Bronił Makdufa, nazywając go najmężniejszym i najroztropniejszym mężem w Szkocji. Mężczyzna pożegnał się z Lady Makduf i jej małym synkiem.

Tłumaczył, że jego dłuższy pobyt na zamku mógł ściągnąć na wszystkich jego mieszkańców niebezpieczeństwo. Matka wdała się w rozmowę z synkiem na temat jego ojca. Lady Makduf otwarcie nazwała swojego męża zdrajcą i uważała, że każdemu zdrajcy należy śmierć przez powieszenie. Chłopczyk uznał, że zdrajców jest więcej na świecie niż poczciwych ludzi, więc nie możliwe jest, aby ich wszystkich wieszać.

Ich rozmowę przerwał nagle nieznajomy mężczyzna. Przybysz ostrzegł Lady Makduf przed wielkim niebezpieczeństwem, w jakim znajdowała się ona i jej syn. Prosił kobietę, by jak najszybciej uciekła z zamku, po czym wyszedł.

Lady Makduf była zdezorientowana, nie mogła pojąć, co takiego uczyniła, że groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo. Gdy chciała uciekać na zamku zjawił się mężczyzna, który nazwał męża kobiety zdrajcą i zabił na jej oczach jej synka. Chłopczyk zdążył jeszcze krzyknąć do matki, by uciekała. Morderca rzucił się w pogoń za krzyczącą w panice Lady Makduf.

SCENA TRZECIA

W pałacu króla Edwarda w Anglii rozmawiają Makduf i Malkolm. Tan Fajf chciał namówić Malkolma, by ten pomógł mu wyzwolić Szkocję spod tyrańskich rządów Makbeta. Syn Dunkana był powściągliwy, ponieważ wiedział, że Makduf przyjaźnił się niegdyś z obecnym królem Szkocji i mógł zawrzeć z nim pakt. Malkolm powiedział, że nie może nikomu zaufać, nawet jemu. Makduf słysząc to stracił nadzieję na obalenie tyrana, który uciskał ludność w jego kraju:

„Brocz się, brocz, biedny nasz kraju!
Gruntuj spokojnie fundament bezprawia,
Tyranio! cnota nie wstrząśnie już tobą!”.


Zawiedziony tan Fajfu pożegnał się z prawowitym władcą Szkocji. Malkolm prosił o wybaczenie Makdufa. Tłumaczył, że jemu też jest ciężko patrzeć na upadek ojczyzny. Powiedział, że uzyskał już wsparcie króla Anglii, który powierzył mu liczną armię, ale obalenie tyrana nie pomogłoby Szkocji. Malkolm uważał, że gdyby przejął tron po Makbecie, to dopuściłby się jeszcze straszliwszych zbrodni. Syn Dunkana uważał się za potencjalnego rozpustnika:

„To prawda,
Że on (Makbet) jest krwawy, gwałtowny, złośliwy,
Fałszywy, chytry, drapieżny, wszeteczny,
Pełen wszelkiego rodzaju ohydy,
Noszącej znaną nazwę, ale moja
Rozpusta nie ma granic. Wasze żony,
Córy, dziewice, ba! nawet matrony
Nie napełniłyby studni żądz moich.
Chuci me wszelką zerwałyby tamę
Stawioną mojej woli. Lepszy Makbet
Niż taki władca”.


Makduf odpowiedział, że bywali już władcy o podobnych problemach. Według niego możliwe było pogodzenie pożądania z władzą królewską. W dodatku możliwe byłoby zaspokojenie jego popędu, ponieważ w Szkocji nie brakowało pięknych kobiet, chętnych spełniać zachcianki swojego króla.

Malkolm wyznał swoją drugą słabość, której się obawiał. Była nią chciwość. Obawiał się, że przez nią zapewne wymordowałby szlachtę dla zagarnięcia jej bogactw. Makduf uznał tę wadę za większą niż rozpusta. Zapewnił jednak, że Szkocja jest wystarczająco zamożna, by zaspokoić jego zachłanność. Dostojnik zapewnił, że z pewnością cnoty Malkolma wezmą górę nad wadami. Syn Dunkana odparł, że nie ma żadnej z cech idealnego władcy:

„Sprawiedliwość, prawość,
Umiarkowanie, łaskawość, wspaniałość,
Stałość, uprzejmość, pobożność, cierpliwość,
Męstwo, energia te wszystkie przymioty
Właściwe królom są mi całkiem obce”.


Makduf utracił całą nadzieję. Uznał, że Malkolm nie jest godny władzy, a nawet życia! Mężczyzna ubolewał nad losem swojej ukochanej Szkocji, dla której nie było żadnych dobrych perspektyw. Malkolm dostrzegł, że Makduf byłby doskonałym władcą i postanowił, że zawierzy wybór nowego króla Szkocji Bogu. Syn Dunkana zdecydował powierzyć swoje losy tanowi Fajfu. Powiedział, ze wyrzeka się swoich grzechów, których jeszcze nie popełnił:

„Bom w gruncie od nich wolny. Nigdym jeszcze
Nie tknął kobiety, nigdym nie pożądał
Cudzego mienia, rzadkom nawet sięgnął
Po własne, nigdy nie złamałem słowa”.


Wyznał, że Siward już dawno proponował mu zbrojne wyruszenie na Szkocję. Teraz postanowił, że jest gotów przyjąć tę propozycję i wraz z Makdufem pokonać tyrana.

Do komnaty wszedł lekarz. Malkolm zapytał go, czy król Edward szybko wyzdrowieje. Medyk odpowiedział, że już wkrótce władca będzie mógł spotkać się ze swoimi poddanymi, zebranymi tłumnie przed zamkiem, czekającymi na uzdrowienie. Malkolm wytłumaczył Makdufowi, że król Edward ma nadprzyrodzoną zdolność leczenia swoich poddanych z tzw. skrofułów – choroby, której cechą jest opuchlizna szyi. Do tego władca Anglii posiadał dar przewidywania.

Do komnaty wszedł Rosse, który przyniósł najświeższe wiadomości ze Szkocji. Mężczyzna powiedział, że w ojczyźnie dzieją się straszne rzeczy, w kraju panuje terror, a morderstwa są na porządku dziennym. Makduf zapytał o swoją rodzinę, czy nic im się nie stało. Rosse odparł, że kiedy ich opuszczał wszyscy mieli się dobrze. Mężczyzna powiedział, że w kraju coraz głośniej słychać głosy żądające obalenia tyrana, a powrót Makdufa byłby wielkim sygnałem do rozpoczęcia powstania. Malkolm powiedział, że już niedługo do tego dojdzie, ponieważ Anglia udzieliła im wsparcia w postaci dziesięciotysięcznej armii pod dowództwem wielkiego Siwarda.

Rosse chciał się odwdzięczyć podobnie wspaniałą nowiną, ale zamiast tego musiał powiedzieć Makdufowi, że doszły go słuchy, iż wojska Makbeta najechały na zamek w Fajf i wymordowały wszystkich jego mieszkańców. Mężczyzna usłyszawszy te słowa wpadł w wielki gniew, obiecał tyranowi krwawą zemstę. Makduf obwiniał się, że to przez niego jego najbliżsi ponieśli śmierć. Postanowił wykorzystać wszystkie negatywne emocje, jakie w tej chwili nim targały w walce przeciwko Makbetowi:

„Stawcie mię naprzeciw
Tego szatana Szkocji oko w oko,
Tylko na długość miecza mi go dajcie:
Jeżeli zdoła ujść, niechże mu wtedy

Pan Bóg przebaczy”.

Malkolm uznał, że nadszedł czas, by pożegnać się z królem Edwardem i przeprowadzić natarcie na Szkocję.

AKT PIĄTY
SCENA PIERWSZA


Nocą, w komnacie zamku Dunzynan nadworny lekarz rozmawiał z jedną z dam. Kobieta zrelacjonowała medykowi, że była świadkiem, jak Lady Makbet, pod nieobecność swojego męża lunatykowała i we śnie napisała coś na kawałku papieru. Lekarza bardzo zdziwiło takie zachowanie. Do tego dama powiedziała, że podczas pisania, Lady Makbet wypowiadała takie rzeczy, których jej nie wypada powtórzyć.

Nagle zauważyli żonę króla przechadzającą się ze świecą w ręku. Lady Makbet wydawała się być na wpół przytomna. Lekarz zauważył, że żona króla obciera sobie ręce, jakby chciała coś z nich zmyć. Dama powiedziała, że widziała już kiedyś takie zachowanie swojej pani. Gdy Lady Makbet odezwała się, medyk postanowił spisać każde jej słowo. Kobieta próbowała pozbyć się plam krwi ze swoich rąk. Wykrzykiwała, że zbyt dużo krwi przyniosły działania jej i jej męża. Lady Makbet miała za złe, że zamordowano żonę Makdufa i jego syna. Uznała, że wszystkiemu winien jest obłęd Makbeta. Lekarz i dama byli zaszokowani wiadomościami, jakie nieświadomie wyjawiła przed nimi pani. Lady krzyknęła:

„Ciągle ten zapach krwi! Wszystkie wonie
Arabii nie odejmą tego zapachu z tej małej ręki.
Och! och! och!”.


Podsłuchujący ją w ukryciu uznali, że jej na sumieniu ciążą wielkie grzechy. Lady Makbet nakazała samej sobie nałożyć szlafrok i położyć się do łóżka. Lekarz powiedział damie, że nie wie jak pomóc władczyni. Uznał, że bardziej potrzebuje pomocy duchowej niż medycznej. Mężczyzna wyraził nadzieję, iż Lady Makbet nie targnie się na własne życie.

SCENA DRUGA

W pobliże zamku Dunzynan zbliżała się wielka angielska armia dowodzona przez Malkolma, Siwarda i Makdufa. Menteith, Caithness, Angus i Lennox chcieli do niej dołączyć. Zaplanowali, że ich drogi skrzyżują się pod lasem Birnam.

Caitness powiedział, że w tym czasie Makbet obwarowywał swój zamek. Mężczyzna mówił, że krążą wieści o szaleństwie tyrana. Angus twierdził, że król poprzez swoje liczne zbrodnie zasłużył sobie na brutalne obalenie. Caithness uważał, że nie ma co tracić czasu na rozmowy, ale trzeba jak najszybciej dostać się pod las Birnam i tam pokłonić się zbawcy ich ojczyzny. Wszyscy czterej przyśpieszają.

SCENA TRZECIA

Do jednej z komnat w zamku Dunzynan wszedł Makbet, a za nim przyboczny orszak. Król miał już dość wieści o zbliżającej się armii angielskiej. Przypomniał sobie przypowieści czarownic i uznał, że dopóki las Birnam nie podejdzie pod jego zamek, nie ma się czego obawiać. Uważał też, że Malkolm nie może go pokonać, bo zrodziła go przecież kobieta (według wróżby nikt, kogo zrodziła niewiasta nie zada śmiertelnego ciosu Makbetowi). Do sali wbiegł kolejny sługa. Mężczyzna miał bardzo przerażoną minę i powiedział, że do zamku zbliża się dziesięciotysięczna armia. Makbet zadrwił:

„Gęsi, hultaju? hę?”

Sługa odparł, że chodziło mu o żołnierzy angielskich. Król nakazał mu umalować twarz ćwikłą, aby do reszty upodobnił się do błazna.

Makbet wezwał Sejtona, swojego oficera. Król uważał, że najazd wojsk angielskich albo go zniszczy albo wyniesie na wyżyny chwały. Gdy zjawił się oficer i potwierdził doniesienia gońca, Makbet nakazał przyniesienie sobie zbroi. Bohater miał zamiar walczyć do ostatnich sił. Nakazał Sejtonowi zmobilizować swoje wojska, zalecił też, by żołnierzy odmawiających walki karać śmiercią przez powieszenie.

Do komnaty wszedł lekarz i poinformował króla o stanie zdrowia jego małżonki. Medyk uważał, iż Lady Makbet cierpi na halucynacje i urojenia, wywołane złym stanem psychicznym. Król powiedział, że lekarz ma zrobić wszystko, co w jego mocy, by wyleczyć panią dworu. Medyk powiedział, że w takich przypadkach chory musi radzić sobie sam.

Makbet ponaglał Sejtona, by ten podał mu zbroję, w międzyczasie mówił lekarzowi o tym, jak zdradzili go tanowie i przeszli na stronę Malkolma. Król rzekł:

„Drwię z klęsk i śmierci, póki cię, Birnamie,
Przy dunzynańskiej nie zobaczę bramie”,


po czym wyszedł wraz całym orszakiem z komnaty, pozostawiając lekarza samego. Mężczyzna powiedział sam do siebie:

„Gdybym się za tę bramę raz wydostał,
Sam diabeł by mnie zawrócić nie sprostał”.


SCENA CZWARTA

Pod lasem doszło do spotkania czterech tanów z armią Siwarda. Malkolm zapytał o nazwę lasu, pod którym się znajdują, Menteith odparł – Birnam. Syn Dunkana rozkazał żołnierzom, aby każdy z nich uciął gałąź z tego lasu i niósł ją przed sobą, miało to ukryć liczebność armii i wprowadzić w błąd szpiegów tyrana. Malkolm zapewnił Siwarda, że Makbetowi służą już wyłącznie najemnicy. Dzielny angielski dowódca odparł, że to nie ma znaczenia, ponieważ nikt nie oprze się ich sile.

SCENA PIĄTA

Wewnątrz zamku Dunzynan Makbet zarządził całkowitą mobilizację. Nakazał zatknąć sztandar wysoko. Król nie obawiał się siły przeciwnika, ponieważ jego zamek warowny był niezwykle mocny. Do Makbeta dobiegły krzyki przerażonych kobiet z sąsiedniej sali. Podczas gdy Sejton poszedł sprawdzić, co się stało, bohater wspominał, że już dawno nie odczuwał strachu, chociaż wcześniej uczucie to towarzyszyło mu na każdym kroku. Sejton powrócił ze straszną nowiną:

„Panie, królowa umarła!”.

Makbeta wieść ta przede wszystkim zdziwiła. Król powiedział, że powinna ona umrzeć „nieco później”. Bohater zastanawiał się nad kruchością ludzkiego życia i przyrównał je do teatru:

„Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada – powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą”.


Do komnaty wszedł żołnierz i powiedział królowi o zjawisku, które dostrzegł na dworze i nie może w nie uwierzyć. Otóż wartownik zauważył, że do zamku zbliża się… las Birnam. Makbet zareagował bardzo gwałtownie – chwycił żołnierza za ubranie i nazwał go kłamcą. Mężczyzna broniąc się zaproponował, by pan sam wyjrzał i przekonał się na własne oczy. Król powiedział, że jeżeli jest okłamywany, to wartownika czeka straszna śmierć. Wiedział też, że jeżeli to prawda, to sam zginie. Makbet przypomniał sobie przepowiednię, którą wyjawiło mu dziecko w koronie z drzewkiem w ręku. Wiedział, że zbliżał się jego koniec, ale zapowiedział, że umrze w walce.

SCENA SZÓSTA

Na równinę przed zamkiem Makbeta wyszli Malkolm, Siward i Makduf, a za nimi bojownicy trzymający gałęzie w rękach. Syn Dunkana rozkazał, by żołnierze odrzucili kamuflaż i ukazali się w pełnym blasku tyranowi. Malkolm wyznaczył Siwarda i jego syna, by dowodzili wstępną bitwą. Makduf nakazał zadąć w trąby. Wszechogarniającemu dźwiękowi instrumentów towarzyszyły okrzyki bojowe zgromadzonych żołnierzy.

SCENA SIÓDMA

Na drugim skraju równiny stanął Makbet i jego wojsko. Król zdawał sobie sprawę, że jedynie ktoś niezrodzony z kobiety może go pokonać. Młody Siward stanął naprzeciw Makbeta i zapytał go o imię. Gdy dostał odpowiedź powiedział:

„Makbet! Sam szatan nie mógł wyrzec nazwy
Nienawistniejszej dla mojego ucha”.


Między mężczyznami doszło do pojedynku, z którego zwycięsko wyszedł tytułowy bohater. Makduf przemierzał pole walki w poszukiwaniu Makbeta. Zaprzysiągł mu zemstę za zabicie żony i synka. Mężczyzna zamierzał zabić tylko jednego człowieka, jeśliby tego nie dokonał, to schowałby do pochwy miecz niezbroczony niczyją krwią. Zorientował się, że nieopodal panuje wielki zgiełk, co oznaczało, że walczy tam ktoś nietuzinkowy.

Siward prowadził Malkolma do zamku, nie napotykali po drodze wielkiego oporu, ponieważ większość żołnierzy tyrana przeszła na ich stronę. Makdufowi udało się odnaleźć Makbeta na polu bitwy. Tyran wyznał, że tan Fajfu był jedynym rywalem, którego się obawiał. Podczas pojedynku Makbet powiedział, że trudy jego rywala są daremne, ponieważ jego życie jest chronione przez magię i jedynie ktoś niezrodzony z kobiety może go zgładzić. Makduf odpowiedział:

„Zwątp więc w czary!
Zapytaj tego anioła, któremu
Sprzedałeś duszę, toć powie, że Makduf
Przedwcześnie z łona matki był wypruty”.


Makbet usłyszawszy to zrozumiał, że nie pokona przeciwnika. Tan Fajfu zaproponował, by tyran się poddał, ale ten nawet tego nie rozważył. Bohater powiedział, że, mimo iż wszystkie przepowiednie mówiące o jego upadku się sprawdziły, to będzie walczył do końca o swoje życie.

Przy odgłosie trąb i kotłów do komnaty królewskiej w zamku weszli Malkolm, Siward, Rosse, Lennox, Angus, Menteith i Caithness oraz towarzyszący im żołnierze. Malkolm ubolewał, że tej chwili nie doczekali wszyscy zacni mężowie. Syn Dunkana zauważył, że nie ma Makdufa i syna Siwarda. Rosse dodał, że syn angielskiego dowódcy zginął bohaterską śmiercią w pojedynku z Makbetem. Siward ubolewał nad stratą dzielnego syna i był bardzo dumny ze sposobu, w jakim zginął jego potomek.

Do komnaty wszedł Makduf, niosąc przed sobą włócznię z nabitą na nią głową Makbeta. Dzielny tan Fajfu powitał Malkolma, jako nowego króla Szkocji. Na ten widok wszyscy zgromadzeni wznosili huczne wiwaty.

Malkolm w podzięce tanom za pomoc nadał im tytuły hrabiów, których nikt poza nimi w Szkocji nie nosił. Postanowił, że pierwszym zadaniem dla nowej władzy będzie sprowadzenie do kraju uchodźców, którzy opuścili kraj w strachu przed tyranem i jego żoną, która, jak mu doniesiono, popełniła samobójstwo. Malkolm podziękował zgromadzonym za pomoc w odzyskaniu władzy i zaprosił wszystkich na koronację do Skony.

Makbet – charakterystyka postaci

Makbet to generał armii króla Dunkana oraz jego bliski krewny, późniejszy tyran Szkocji. Jego imię pada z ust rannego żołnierza, który opowiada o jego waleczności na polu bitwy, gdzie toczy się wojna między Szkotami a Norwegami. Wyobrażenie czytelnika o Makbecie, jako wielkim i lojalnym wojowniku zmienia się, gdy bohater napotyka trzy czarownice.

Zdajemy sobie wtedy sprawę, że poza odwagą, cechują go przesadna ambicja i jednoczesne zwątpienie we własne możliwości. Gdy dowiaduje się, że zostanie królem reaguje radośnie, ale po czasie zauważamy w nim wewnętrzne rozdarcie. Te trzy cechy: odwaga, ambicja i zwątpienie przez cały czas targają Makbetem. Szekspir ukazał poprzez tę postać, jak straszne skutki dla człowieka o słabym charakterze mogą mieć przerost ambicji i poczucie winy.

Można powiedzieć, że Makbet jest zły, ale jego słaby charakter różni go od innych niecnych postaci Szekspira, takich jak Iago z Otella, Ryszard III tytułowy bohater kroniki historycznej czy Edmund z Króla Leara, którzy zdławili w sobie poczucie winy i wyrzuty sumienia.

Pomimo tego, że Makbet jest wielkim wojownikiem, to nie potrafi poradzić sobie z psychicznymi konsekwencjami popełnienia zbrodni.

Tuż przed zamordowaniem Dunkana targają nim emocje, uniemożliwiające mu niemalże popełnienie zbrodni (gdyby nie stanowczość Lady Makbet - nie doszłoby do mordu). Zbrodnia i jej konsekwencje sprawiają, że bohater wpada w wir kolejnych morderstw, które miały zabezpieczyć mu tron. Przeżywa momenty poczucia wielkiej winy (gdy zobaczył ducha Banka), a także pesymizmu (po śmierci małżonki). Czuje wielkie napięcie: jest zbyt ambitny i żądny władzy, by pozwolić swojemu sumieniu powstrzymywać się od kolejnych morderstw:

„Jeden, wyłącznie jeden tylko bodziec
Podżega we mnie tę pokusę, to jest
Ambicja, która przeskakując siebie
Spada po drugiej stronie”.


Ale to samo sumienie nie pozwala mu cieszyć się z władzy zdobytej przemocą.

Gdy jego losy wydają się być już przesądzone (w momencie, gdy pod jego zamkiem oczekuje go wielka armia angielska), wydaje się, iż bohater odczuwa ulgę, że ponownie może stać się wojownikiem, może powrócić na arenę, na której święcił największe triumfy. W odróżnieniu od innych bohaterów dzieł Szekspira, Makbet nigdy nie ma myśli samobójczych:

„Mamli rzymskiego głupca naśladując
Przebić się własnym mieczem? Nie! dopóki
Życie przed sobą widzę, wolę raczej
Przeszywać cudze piersi”.


Losy bohatera zataczają krąg – poznaliśmy go jako zwycięzcę na polu bitwy, a ostatni raz widzimy go toczącego przegrany pojedynek z Makdufem.

Lady Makbet – charakterystyka postaci

Żona Makbeta. Jedna z najsłynniejszych i najbardziej przerażających postaci kobiecych nie tylko w twórczości Szekspira, ale i całej literaturze światowej. Gdy widzimy ją po raz pierwszy już planuje morderstwo Dunkana. Kobieta z początku jest dużo silniejsza i bardziej bezwzględna od swego męża. Zdaje sobie sprawę ze swojej wyższości nad Makbetem i wie, że będzie musiała skłonić go do popełnienia zbrodni. W pewnym momencie mówi, że chciałaby być pozbawiona płci, aby wziąć sprawy w swoje ręce. Stosunek między płcią a władzą (siłą) jest kluczem do zrozumienia postaci Lady Makbet. Jej mąż mówi do niej:

„Rodź mi samych chłopców!
Bo męstwa twego nieugięty kruszec
Nic niewieściego od dziś dnia nie spłodzi”.

Szekspir użył Lady Makbet (i trzech czarownic), aby pokazać zdolność kobiet do manipulacji mężczyznami. Kreacja ta pokazuje, że również tzw. płeć piękna może być tak samo bezwzględna, okrutna i przepełniona ambicją, jak mężczyźni.

Sytuacja prowadzi do tego, że bohaterka zaczyna popadać w szaleństwo, mimo, że sama przestrzegała przed tym męża. Ponieważ miała większą ambicję niż Makbet, to trapiły ją większe wyrzuty sumienia niż jego. Pod koniec akcji dramatu, jej postać została zredukowana do lunatyczki, desperacko próbującej zmyć niewidzialne plamy krwi ze swoich rąk. Obłęd prowadzi ją do samobójstwa.

„Makbet” jako przykład tragedii szekspirowskiej

Odzwierciedlenie cech dramatu szekspirowskiego w Makbecie:

1. Brak zasady trzech jedności (miejsca, czasu i akcji) – akcja dramatu toczy się w różnych lokacjach, przenosimy się to z zamku na pole bitwy, to z wrzosowisk do pałacu, to z Anglii do Szkocji; czas nie jest jasno określony w utworze, ale wiadomo, że akcja toczy się na przestrzeni kilku miesięcy; jedność akcji zdaje się być zachowana.

2. Niezachowanie zasady decorum

Zasada decorum wywodzi się z antyku. Zakładała ona zgodność treści z formą, zwanej także jednorodnością stylistyczną. Wyrażała się w doborze słownictwa odpowiedniego dla tematyki utworu i gatunku literackiego. Dla dramatu przyjęto, że musi być on wyrażony językiem wysokim, dystyngowanym, oficjalnym i podniosłym.

Szekspir używa zarówno języka podniosłego jak i potocznego czy komicznego. Robi to za sprawą drugoplanowych bohaterów, takich jak odźwierny, strażnicy czy nawet trzy czarownice. Tragizm Makbeta jest połączony z liryzmem.

3. Wprowadzenie scen zbiorowych – w Makbecie mają miejsce wielkie sceny batalistyczne, widzimy nawet maszerującą dziesięciotysięczną armię.

4. Brak chóru – w żadnej ze scen nie pojawia się znany z antyku chór.

5. KompozycjaMakbet podzielony jest na akty, które dzielą się na sceny. Brak jest prologu i epilogu, charakterystycznego dla dramatu antycznego.

6. Tematyka historyczna – wydarzenia opisane w Makbecie oparte są o prawdziwe wydarzenia historyczne, które miały miejsce w XI wieku.

7. Wprowadzenie scen drastycznych – dramat zawiera liczne elementy drastyczne, ale większość z nich odbywa się poza sceną. Akcja dramatu obfituje w krwawe zajścia.

8. Złamanie zasady mimesis (wprowadzenie elementów fantastycznych) – w Makbecie mamy do czynienia z wieloma zjawami, widmami, duchami, czarownicami i ich czarami.

9. Moralne przesłanieMakbet jest traktatem o moralności ludzkiej, której zatracenie prowadzi do upadku człowieka.

10. Pobudzenie uczuć i wyobraźni – postaci są skomplikowane i niejednoznaczne. Ich tragizm wzbudza emocje odbiorcy. Na wyobraźnie może działać między innymi pogoda w dramacie, która zwiastuje tragiczne wydarzenia.

11. Mimo wypełniającej się przepowiedni bohatera sam kieruje swoim losem – Makbet nie jest zmuszony do zamordowania Dunkana, sam podejmuje taką decyzję. Pierwsze morderstwo wywołało lawinę kolejnych, ale każde z nich wynikało z woli głównego bohatera.

12. Skłócony z otoczeniem jak i z własnym sumieniem bohater – Makbet ma wielu wrogów, jego nieliczni sojusznicy z czasem przechodzą na ich stronę. Wyrzuty sumienia prowadzą dwójkę głównych bohaterów do szaleństwa.

Problematyka „Makbeta”, czyli niszcząca siła niepohamowanej ambicji,

Motyw przewodni Makbetaambicja przerastająca moralność – uosabiają dwie główne postaci dramatu. Pierwszą z nich jest Makbet, waleczny szkocki generał, który nie ma naturalnych skłonności do wyrządzania zła, ale jednocześnie pożąda władzy. Zabija Dunkana, pomimo swojego wewnętrznego sprzeciwu, co ostatecznie prowadzi go do paranoi.

Lady Makbet z kolei, dąży do swoich celów z wielką determinacją, nie bacząc na przyjęte zasady moralne. Jedna z najpotężniejszych kobiecych postaci stworzonych przez Szekspira, popycha męża morderstwa Dunkana i zmusza go, by dzielnie znosił konsekwencje swojego czynu. Do obłędu doprowadza ją przekonanie, że jej ręce zbroczone są krwią osób, które zginęły bezpośrednio z ręki jej męża, bądź z jego inspiracji.

Przesłanie płynące z lektury Makbeta mówi, że gdy raz użyje się siły, by osiągnąć władzę, to potem trudno przestać stosować ją dalej. Tron jest zawsze zagrożony (Banko, Fleance, Makduf), co powoduje, że Makbet nie może żyć spokojnie i próbuje siłą zgładzić konkurentów.

Motywy literackie w „Makbecie”

Motyw zbrodni

Makbet bardzo często nazywany jest studium zbrodni. Motyw ten jest elementem napędzającym akcję Makbeta. Zamordowanie Dunkana niesie za sobą kolejne morderstwa, a tytułowy bohater zdaje sobie sprawę, że nie będzie potrafił zatrzymać tego tragicznego ciągu.

Pierwsza zbrodnia była najtrudniejsza dla Makbeta, kolejne przychodziły mu ze swoistą łatwością. Pomimo, że zabił już wcześniej wielu ludzi na polach bitewnych, to dopiero zamordowanie śpiącego Dunkana spowodowało u bohatera wyrzuty sumienia i poczucie hańby. Jak mówi sam Makbet, jedynym bodźcem do popełniania zbrodni jest dla niego ambicja, ale na tę ambicję wpływają zwłaszcza kobietyLady Makbet i trzy czarownice.

Tak o działaniach swoich podwładnych mówi bogini wiedźm - Hekate:

„Zuchwałe baby, jak wy śmiecie
Z Makbetem w tajne szachry wchodzić,
Z zbrodni do zbrodni go przywodzić,
A mnie, mistrzynię waszą, mnie,
Krzewiącą głównie wszystko złe,
Nie wezwać nawet do udziału
W tym dziele śmierci i zakału?”


W dramacie w każdej zbrodni uczestniczy Makbet, bądź jako jej inspirator, bądź jako osobiście ją popełniający. Bohater morduje Dunkana, ale resztę morderstw zleca swoim podwładnym żołnierzom lub najętym zbirom. Makbet zrozumiał, że jedynym sposobem na powstrzymanie go od kolejnych morderstw jest jego śmierć.

Szekspir ukazał, że na każdego zbrodniarza czeka sroga kara. Makbet wraz z żoną w wyniku swoich przewinień zatracają się coraz bardziej w szaleństwie, które prowadzi Lady Makbet do samobójstwa. Tytułowy bohater zaś, uważa, że nikt nie jest w stanie go pokonać. Dopiero gdy spotkał na swej drodze Makdufa odkrył, że się mylił.

Motyw winy i kary

Poczucie winy i wyrzuty sumienia towarzyszą Makbetowi od momentu popełnienia pierwszej zbrodni – zamordowania Dunkana – do śmierci. Bohater robi wszystko, by nie myśleć o konsekwencjach swoich okrutnych czynów, ale jego podświadomość nie pozwala mu na to. Sumienie Makbeta i jego małżonki przybiera postać halucynacji – bohaterowi ukazuje się duch Banka, a Lady Makbet wydaje się, że jej ręce zbroczone są krwią. Główni bohaterowie muszą „Leżeć na strasznych torturach sumienia” i zdają sobie z tego sprawę.

Małżeństwo Makbetów początkowo chciało całą winę za zamordowane Dunkana zrzucić na służbę króla, a później na jego synów. Jednak z biegiem czasu prawda wychodzi na jaw, a jej konsekwencje doprowadzają do tragicznego końca dwójkę bohaterów.

Makbet próbował wziąć całą winę za kolejne zbrodnie na siebie, poczynając o planie zabójstwa Banka, o którym nie powiedział żonie:

„Nie pytaj, luba, bądź przez niewiadomość
Wolna od winy, dopóki nie będziesz
Mogła przyklasnąć temu dziełu”.


Nieuniknioną karą za popełnione zbrodnie jest w tym przypadku śmierć. Makbet zdaje sobie sprawę, że będzie musiał zapłacić za swoje grzechy i od śmierci Dunkana żyje w ciągłym strachu i świadomości, że nie zmyje ze swoich rąk winy:

„Cóż się to ze mną stało, kiedy lada
Szmer, lada szelest przejmuje mię dreszczem?
Co to za ręce? Ha! wzrok mi pożera
Ich widok. Mógłżeby cały ocean
Te krwawe ślady spłukać z mojej ręki?
Nie, nigdy! raczej by ta moja ręka
Zdołała wszystkich mórz wody zrumienić
I ich zieloność w purpurę zamienić”

O tym, że kara jest nieunikniona mówi Makbet:
„Rozpłataliśmy węża, nie zabili –
Zrośnie się, będzie znów gadem: ząb jego
Jadem zaprawny nie przestaje grozić
Biednej niecnocie naszej”.

Motyw władzy

Władza jest celem, do którego po trupach dąży Makbet. Można dostrzec podobieństwo bohatera do mitycznych Eteoklesa czy Polinejkesa.

Eteokles i Polinejkes
Synowie Edypa i Jokasty, którzy stoczyli ze sobą bratobójczy pojedynek, w którym obydwaj zginęli, o tron Teb

.

Chęć zdobycia władzy popycha Makbeta do pierwszej zbrodni – zamordowania swojego krewnego, króla Szkocji.

Makbeta jest doskonałym przykładem tego, jak nie można rządzić państwem. Władza tytułowego bohatera opierająca się na tyranii jest przeciwstawiona rządom wielkich królów takich jak Dunkan czy Edward.

Motyw kobiety fatalnej

Ucieleśnieniem kobiety fatalnej (fr. femme fatale) jest Lady Makbet. To ona najbardziej namawia męża do popełnienia zbrodni, działając na jego ambicje. Kobieta przypomina biblijną Ewę, która nakłoniła Adama do zjedzenie zakazanego owocu. Podobnie jak Ewa, Lady Makbet działa z inspiracji zła.

Z wypowiedzi bohaterów dramatu można wywnioskować, że małżonka Makbeta jest kobietą piękną. Z uznaniem wyraża się o niej Dunkan oraz dostojnicy szkoccy. Lady tak opisuje ten wizerunek:

„Chcąc świat oszukać stosuj się do świata,
Ubierz w uprzejmość oko, dłoń i usta,
Wyglądaj jako kwiat niewinny, ale
Niechaj pod kwiatem tym wąż się ukrywa”.


To w głównej mierze Lady doprowadziła do upadku Makbeta. W odróżnieniu jednak od innych kobiet fatalnych, wpada w obłęd i popełnia samobójstwo.

Motyw samobójstwa

Motyw ten pojawia się bardzo często w twórczości Szekspira. W Makbecie ma on nieco inny charakter, niż w pozostałych dziełach. Co prawda, Lady Makbet popełnia domniemane samobójstwo, ale jej mąż odrzuca takie rozwiązanie swoich problemów. Makbet woli umrzeć w walce, jak rycerz, niż targnąć się na własne życie:

”Mamli rzymskiego głupca naśladując
Przebić się własnym mieczem? Nie! dopóki
Życie przed sobą widzę, wolę raczej
Przeszywać cudze piersi”.


Motyw halucynacji

Wizje i halucynacje towarzyszą głównej parze bohaterów przez cały czas akcji dramatu. Pierwszą z nich jest widmo unoszącego się w powietrzu zakrwawionego sztyletu, który prowadzi Makbeta do komnaty króla Dunkana.

Następną wizją jest duch Banka, siedzący na miejscu Makbeta przy biesiadnym stole. Duch przypominał bohaterowi, że żądza władzy doprowadziła do tego, iż zabił własnego przyjaciela.
Stan psychiczny Lady Makbet jest do tego stopnia rozchwiany, że kobiecie w czasie lunatykowania wydaje się, że ma dłonie zbroczone krwią. Bohaterka usilnie próbuje oczyścić ręce, ale żadnym sposobem nie może tego zrobić.

W przypadku obu postaci halucynacje są wynikiem gnębiących ich wyrzutów sumienia.

Motyw przemocy

Makbet jest sztuką przesyconą przemocą. Co ciekawe, większość morderstw rozgrywa się poza sceną, ale są one szczegółowo opisywane przez bohaterów. Pierwszym tego przykładem są słowa rannego żołnierza, który opisuje wyczyny Banka i Makbeta na polu walki, przedstawiając mężczyzn jako zbroczonych krwią mścicieli. Dramat rozpoczyna się i kończy wielkimi krwawymi walkami, w pierwszej Makbet pokonuje przeciwników, w drugiej sam został pokonany przez Makdufa. Mimo, że sztuka nie zalicza się do długich, to ginie w niej duża liczba bohaterów, a ich śmierć jest często krwawa. Śmierć głównego bohatera jest kwintesencją przemocy, Makduf ścina mu głowę i nabija ją na włócznię.

Motyw przepowiedni

Proroctwo wprawia w ruch całą akcję Makbeta. Dokładniej rzecz ujmując, robią to czarownice, które przepowiadają Makbetowi, że najpierw zostanie tanem Kawdoru, by później zostać królem Szkocji. Wiedźmy przepowiadają szereg innych wydarzeń: mówią, że Banko będzie płodził króli czy, że Makbet powinien strzec się Makdufa. Czarownice wzywają widma, które przepowiadają bohaterowi, jak uniknąć śmierci i kto może go zgładzić. Wszystkie przepowiednie, poza tą dotyczącą potomków Banka, realizują się w obrębie akcji dramatu.

„Makbet” jako opowieść o władzy - różnica pomiędzy władzą królewską a tyranią

W dramacie o Dunkanie zawsze mówi się „król”, podczas gdy Makbet nazywany jest często „tyranem”. Różnica pomiędzy dwoma władcami jest wyjaśniona w scenie, w której Makduf spotyka Malkolma w pałacu króla Edwarda w Anglii. Syn Dunkana za idealnego króla uznaje kogoś, kogo cechuje:

„(…)Sprawiedliwość, prawość,
Umiarkowanie, łaskawość, wspaniałość,
Stałość, uprzejmość, pobożność, cierpliwość,
Męstwo (…)”


Są to cechy, które rzekomo posiadał ojciec Malkolma. O tyranie – Makbecie, prawowity następca tronu Szkocji mówi:

„(…) on jest krwawy, gwałtowny, złośliwy,
Fałszywy, chytry, drapieżny, wszeteczny,
Pełen wszelkiego rodzaju ohydy,
Noszącej znaną nazwę (…)”.


Malkolm uznaje jednak, że byłby jeszcze gorszym królem, niż Makbet. Syn Dunkana zalicza do swoich cech m.in. żądzę władzy i wybuchowy temperament (cechy te pasują doskonale do Makbeta).

Wzorowy król zapewnia swojemu królestwu pokój, porządek i sprawiedliwość - tak było za czasów Dunkana. Czyny były wtedy wynagradzane adekwatnie do ich znaczenia, czego przykładem było nadanie tytułu tana Kawdoru Makbetowi, po pokonaniu przez niego wodza armii Norwegów. Najważniejsze jest to, by król, nie bacząc na własne interesy, był lojalny wobec Szkocji.

Dla kontrastu widzimy Makbeta, który swojej ojczyźnie nie zapewnił niczego, prócz chaosu. Nie był władcą sprawiedliwym i posiadał nawyk mordowania swoich politycznych przeciwników. Jako ucieleśnienie tyranii musiał zostać pokonany przez Malkolma, aby Szkocja ponownie miała prawdziwego króla.

Problem zła w „Makbecie”

Zło jest bodajże najważniejszym tematem poruszonym w Makbecie. Ukazane jest ono w utworze na trzy sposoby. Pierwszy to cechy osobowości Makbeta i jego małżonki. Ich przerośnięte ambicje, żądza władz i zdolność do uczynienia wszystkiego, aby osiągnąć cel. Dodatkowo Lady Makbet obciążona jest skłonnościami do manipulacji, knucia i podżegania do najstraszliwszych zbrodni.

Ten rodzaj zła pochodzi z ludzkiego wnętrza, można powiedzieć, że z ludzkiej natury. Wrodzone negatywne cechy osobowościowe bohaterów ścierają się na poziomie psychiki z sumieniem i moralnością. W monologach Makbeta najlepiej widać tę walkę zła, pochodzącego z wewnątrz umysłu, z poczuciem przestrzegania zasad przyzwoitości. Widać to na przykład w scenie, gdy bohater przeżywa rozterki przed zabiciem Dunkana:

„Jestem i krewnym jego, i wasalem.
To samo zbyt już przeważnie potępia
Taki postępek – lecz jestem, co więcej,
I gospodarzem jego, który winien
Drzwi zamknąć jego zabójcy, nie, owszem,
Sam mu do piersi zbójczy nóż przykładać”.


Drugi sposób ukazuje zło zewnętrzne, niezależne od człowieka. Uosabiają je wiedźmy i ich bogini Hekate, która tak mówi o sobie:

„A mnie, mistrzynię waszą, mnie,
Krzewiącą głównie wszystko złe,
Nie wezwać nawet do udziału
W tym dziele śmierci i zakału?”.


Ich działania mają na celu opanowanie świata przez chaos i niegodziwość. Poza tym, że te nadprzyrodzone postacie można wyczuć instynktownie, to Szekspir podkreślił ich bezeceństwo wyglądem i towarzyszącym ich pojawianiu się grzmotami i błyskawicami, co wytwarza wokół nich nastrój grozy. Czarownice są w swoich działaniach bezwzględne, co widać, gdy jedna z nich ma zamiar zemścić się na kobiecie, która ją obraziła, zabijając nie ją, ale jej niewinnego męża. Zło reprezentowane przez wiedźmy jest o tyle groźniejsze, że wpływa na to, płynące z ludzkiej natury, uwypukla je i potęguje. Dzieje się tak w przypadku Makbeta. Wróżby czarownic powodują, że zdobywa się na zbrodnicze czyny, których wcześniej na pewno by nie popełnił. Te czyny doprowadziły w ostateczności do upadku bohatera.

Zastanawiające jest to, że wszystkie postaci symbolizujące zło są kobietami. Najprawdopodobniej bierze się to z powszechnie obowiązujących ówcześnie praktyk posądzania przedstawicielek płci pięknej o kontakty z siłami nieczystymi. Postaci fantastyczne w dramacie szekspirowskim nie miały na celu ubarwienia i uatrakcyjnienia odbioru sztuki, ale posiadały wielkie znaczenie symboliczne.

Trzeci aspekt zła odzwierciedla się w efektach panowania Makbeta – władcy Szkocji. Styl rządzenia tyrana wynika z jego cech osobowościowych, ale niestety, tych złych. Czarownice symbolizujące zło zewnętrzne nie mają wpływu na sposób sprawowania władzy przez Makbeta. Za jego rządów wyeliminowana została niemal cała opozycja. Mordowani byli także niewinni obywatele. Najlepiej sytuację, jaka miała miejsce za czasów panowania tytułowego bohatera w Szkocji oddają słowa Lady Makduf:

„Gdzież mam uciec?
Cóżem zrobiła złego? Ale prawda,
Żyję na świecie, na którym zło często
Bywa chwalebne, a dobro jest miane
Za zgubne głupstwo. Biada mi! Czyż zdołam
Znaleźć obronę w tych jedynie słowach:
Jestem niewinna?”.

Filozofia w „Makbecie”

Doktryną filozoficzną, a zarazem polityczną, jaką kieruje się Makbet jest makiawelizm. Myśl ta zawdzięcza swoją nazwę włoskiemu filozofowi Niccolo Machiavellemu.

Niccolo Machiavelli urodził się 3 maja 1469 r. we Florencji, a zmarł 21 czerwca 1527 r. tamże. Poza tym, że był filozofem, to znano także jako pisarza politycznego i społecznego. Praktykował również osobiście politykę jako dyplomata florencki. W słynnym dziele „Książe” zawarł zasady, jakimi powinien kierować się dobry władca. Zasady te były ogólnie potępione, ponieważ ich moralność jest wątpliwa.

Główną cechą makiawelizmu jest skuteczność działania. Mottem odzwierciedlającym tę cechę i jednocześnie naczelną zasadą makiawelizmu jest zasada: „cel uświęca środki”. Moralność idzie w konflikcie ze sprawowaniem skutecznej władzy, dlatego przemoc, obłuda czy kłamstwo i cynizm są jak najbardziej pożądanymi cechami panującego.

Cnotą, jaka jest konieczna dla idealnego władcy jest virtú. Machiavelli przez ten termin rozumiał zbiór takich cech charakteru jak: energia, szybkość skutecznego działania, inicjatywa. To dzięki virtú możliwe jest częściowe zapanowanie nad własnym losem.

Makbeta można uznać za krytykę myśli Machiavellego. Szekspir ukazał, że taki model sprawowania władzy nie ma szans powodzenia. Sam Makbet nie spełniał jednak podstawowych warunków, jakie określił włoski filozof terminem virtú.

Pozostawiając jednak makiawelizm, Szekspir ukazuje walkę człowieka ze swoim przeznaczeniem. Zakładając, że trzy czarownice reprezentują siły fatum można zapytać, czy losy Makbeta były wcześniej zaplanowane przez nadprzyrodzone moce, czy wynikały z jego własnej woli? Z pewnością można powiedzieć, że tytułowy bohater postanowił „pomóc” swojemu przeznaczeniu w momencie, gdy zamordował Dunkana. Makbet, dopóki, gdy przepowiednie wydawały się mu korzystne, poddawał się im. Dopiero, w momencie, kiedy zdał sobie sprawę, że jego los jest już przesądzony bohater podjął rękawicę i postanawił walczyć ze swoim przeznaczeniem:

„Jestli to prawda, nie mam czego czekać,
Na nic mi zostać, na nic mi uciekać,
Zbrzydło mi słońce; rad bym, żeby cała
Budowa świata w proch się rozleciała.
Uderzcie w dzwony! Dmij, wichrze! wrzej, toni!
Mamli umierać, umrę z mieczem w dłoni”.

Najbardziej znaną myślą filozoficzną wyrażoną w Makbecie jest ta, zawarta w słowach tytułowego bohatera:

„Ciągle to jutro, jutro i znów jutro
Wije się w ciasnym kółku od dnia do dnia
Aż do ostatniej głoski czasokresu;
A wszystkie wczora to były pochodnie,
Które głupocie naszej przyświecały
W drodze do śmierci. Zgaśnij, wątłe światło!
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada – powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą”.


To jedna z ostatnich refleksji Makbeta. Oddał się jej zaraz po śmierci swojej małżonki. Wyraźnie zarysowany jest w niej motyw vanitas, czyli przemijania i marności życia. Drugim motywem zawartym w tej myśli jest teatr mundi – koncepcji mówiącej, że świat jest teatrem, sceną, a człowiek jedynie marnym aktorem, który po odegraniu swojej roli nie jest już do niczego potrzebny. Myśl ta wyraża również absurdalność ludzkiego życia i śmierci.

Psychologia w „Makbecie”

W psychologii swoje odzwierciedlenie posiada makiawelizm. Jest określany jako cecha osobowości, charakteryzująca się brakiem uczuć wyższych, chłodnych relacjach interpersonalnych i instrumentalnym traktowaniu innych. Uważa się, że takie osoby mają skłonności do manipulowania ludźmi i są egoistyczne. Cechy te uosabiają zarówno Makbet, jak i jego żona.

Osobowości głównych bohaterów nie są jednak wystarczająco silne, aby uporać się z wyrzutami sumienia. Makbet od samego początku był jednostką słabszą psychicznie niż jego żona. Targały nim wątpliwości przed i po zabiciu Dunkana. Wewnętrzne napięcie pomiędzy przerośniętą ambicją a wyrzutami sumienia prowadzi oboje bohaterów do szaleństwa. Pomimo tego, że była silniejsza, to właśnie Lady Makbet padła ofiarą dręczącego ją sumienia i popełniła samobójstwo.

Na przykładzie tytułowego bohatera można prześledzić psychiczny aspekt mechanizmu zbrodni. Dzięki Makbetowi możemy na własne oczy zobaczyć poszczególne etapy upadku moralnego człowieka. Momentem, w którym narodziła się w umyśle bohatera żądza władzy jest przepowiednia czarownic, po której mężczyzna powiedział:

„Obecna zgroza nie tyle jest straszna,
Ile okropne twory wyobraźni,
Mordercze widma, bytujące dotąd
Tylko w fantazji mojej, tak dalece
Wstrząsają moje jestestwo, że wszystkie
Męskie me władze w sen się ulatniają
I to jest tylko we mnie, czego nie ma”.


Gdy Dunkan na swojego następcę wyznaczył Malkolma, Makbet nie był jeszcze gotowy do morderstwa, aby zasiąść na tronie Szkocji, ale zaszły już w jego psychice zmiany:

„Książę Kumberland! Trzeba mi usunąć
Z drogi ten szkopuł, inaczej bym runąć
Musiał w pochodzie. Gwiazdy, skryjcie światło,
Czystych swych blasków nie rzucajcie na tło
Mych czarnych myśli; nie pozwólcie oku
Napotkać dłoni ukrytej w pomroku,
Aby się mogło przy spełnieniu zatrzeć
To, na co strach mam po spełnieniu patrzeć”.


Widać w tej wypowiedzi, że bohater mógłby zamordować Malkolma, ale jednocześnie obawiał się konsekwencji takiego czynu. Kolejnym etapem było podjęcie decyzji o zamordowaniu Dunkana. Nie był to łatwe, ponieważ Makbet zdawał sobie sprawę, że konsekwencje tego czynu będą go prześladować do końca życia. Jednak ambicja okazała i żądza władzy okazały się silniejsze w konfrontacji z moralnością i sumieniem:

„Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.
(…) zwykle
W podobnych razach tu już kaźń nas czeka.
Krwawa nauka, którą dajem, spada
Na własną naszą głowę
(…)
Jeden, wyłącznie jeden tylko bodziec
Podżega we mnie tę pokusę, to jest
Ambicja, która przeskakując siebie
Spada po drugiej stronie”.


Zbrodnia ta wywołuje nieodwracalne zmiany w psychice bohatera. Kolejne morderstwa przychodzą mu już dużo łatwiej, może dlatego, że nie popełnia ich sam, a jedynie zleca swoim podwładnym. Takimi mówi o konieczności zgładzenia Banka do najętych zbirów:

„Mógłbym go sprzątnąć otwarcie
Mocą jedynie władzy mej i woli.
(…) muszę raczej
Udawać boleść nad upadkiem tego,
Którego strącę. W takiej koniunkturze
Wzywam pomocy waszej i powierzam
Wam wykonanie dzieła, które winno
Przed okiem świata pozostać ukryte,
Dla wielu ważnych powodów”.


Widać w tej wypowiedzi, że Makbet stał się wyrachowanym zbrodniarzem, dla którego nie liczy się nic poza utrzymaniem swojej władzy. Nie zawahał się ani przez moment wydać wyroku śmierci na swojego przyjaciela. Podobny wyrok wydał na bezbronną Lady Makduf i jej małego synka. Przemiana, jaka zaszła w Makbecie, od szlachetnego rycerza do tyrana, jest przykładem działania psychologii zbrodni.

Jednak bohater przekonał się na własnej skórze, że trudno być katem. Wyrzuty sumienia dręczyły go niemal nieustannie, nie pozwalając mu zapomnieć o straszliwych zbrodniach, jakie popełnił. Uniemożliwiały mu one także rozkoszowanie się władzą, Makbet nie celebrował objęcia tronu. Męczony duchami przeszłości staczał się w otchłań szaleństwa. Dla głównego bohatera nie ma odkupienia, musi ponieść karę za popełnione zbrodnie.

Symbole w „Makbecie”

Krew

W Makbecie krew jest wszędzie, poczynając od pierwszych scen przedstawiających wojnę szkocko – norweską:

„Dzielny nasz Makbet, gardząc szalą szczęścia,
Mieczem, dymiącym się krwią jak kadzidłem,
Torując sobie drogę wśród zastępów,
Przedarł się aż do zdrajcy i dopóty
Nieubłagane zadawał mu cięcia,
Aż go rozrąbał od czaszki do szczęki
I głowę jego zatknął u blank naszych”.


Gdy Makbet wraz ze swoją żoną rozpoczynają ciąg morderstw, krew symbolizuje ich winę. Zdają sobie sprawę, że nie pozbędą się niewidzialnych dla innych ludzi plam z własnych rąk:

„Co to za ręce? Ha! wzrok mi pożera
Ich widok. Mógłżeby cały ocean
Te krwawe ślady spłukać z mojej ręki?
Nie, nigdy! raczej by ta moja ręka
Zdołała wszystkich mórz wody zrumienić
I ich zieloność w purpurę zamienić”.


Pogoda

Podobnie jak w innych dziełach Szekspira, w Makbecie najtragiczniejszym wydarzeniom towarzyszą manifestacje sił natury, które uzewnętrzniają się w pogodzie. Każdemu pojawieniu się czarownic towarzyszą grzmoty i błyskawice. Podobnie wygląda noc, w której zamordowany zostaje Dunkan. Pogoda symbolizuje zepsucie moralne.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Makbet - streszczenie szczegółowe, streszczenia lektur
makbet streszczenie, Dokumenty(1)
Makbet streszczenie, Lektury matura
makbet, streszczenia, analizy i interpretacje
Makbet - streszczenie
Makbet streszczenie, J. polski
Makbet, Streszczenia lektur
makbet streszczenie
Makbet streszczenie w pigułce
k,MzU3OTUyMTksNTQ2NjU2,f,Makbet streszczenie krotkie
k,MzU3OTUyMTksNTQ2NjU2,f,Makbet streszczenie szegolowe
makbet streszczenie
'Makbet' bohaterowie, plan zdarzeń, streszczenie
Makbet, krótkie streszczenia lektur
Streszczenie i inne makbet

więcej podobnych podstron