Wychowanie w okresie dojrzewania, Rodzina katolicka


Rodzina Katolicka nr 28

Ks. Hervé de la Tour FSSPX

Wychowanie w okresie dojrzewania

Rady dla rodziców i wychowawców


Podczas tego wykładu postaram się streścić pokrótce książkę Rudolfa Allersa
Kształtowanie charakteru młodzieży. Jej autor jest katolickim psychologiem, a jego prace z tej dziedziny inspirowane są filozofią św. Tomasza z Akwinu. Można nie zgadzać się ze wszystkimi jego konkluzjami, z pewnością jednak znaleźć można w tej książce wiele spostrzeżeń, które mogą okazać się pożyteczne w naszych rozważaniach. Osobiście stwierdziłem, że większość obserwacji p. Allersa jest precyzyjnych i bardzo pomocnych.

Doktryna, którą się dziś zajmiemy, jest nieco abstrakcyjna, jednak nie sądzę, by była to strata czasu. Dlaczego? Ponieważ nie możemy wywierać wpływu na młodzież, nie zrozumiawszy jej. Jeśli rodzice chcą wychować swą młodzież dobrze, muszą znać kilka podstawowych wiadomości z psychologii. Rzeźbiarz musi wiedzieć, z jakim materiałem będzie pracował. Podobnie rodzice muszą wiedzieć, jaki rodzaj materiału mają formować.

Żaden okres w życiu nie jest tak trudny w nawiązaniu kontaktu i współżyciu jak dorastanie; nigdzie nauczyciel nie potrzebuje tak gruntownego zrozumienia osobowości, którą musi kierować i formować. "Zrozumienie"? oznacza, w najbardziej dosłownym sensie, "wczucie się w czyjeś położenie"?, tj. noszenie jego brzemienia, zajęcie jego miejsca, dzielenie jego punktu widzenia. By zrozumieć młodociany umysł, musimy stać się całkowicie świadomi sposobu, w jaki postrzega on siebie i rzeczywistość
.


Burzliwy czas młodości

Okres dorastania jest zasadniczo czasem kłopotów i problemów. Centralnym problemem dorastania jest formowanie kompletnej osobowości. Formowanie oznacza proces jeszcze nieukończony, coś niestabilnego, coś w trakcie stawania się. Jest to więc zasadniczo okres niepokoju i niepewności. Pewność odnośnie do rzeczy i osób zanika, nie dlatego, że stały się one inne, ale ponieważ stosunek dorastającego do nich ulega zmianie. Jest tak z powodu zmian zachodzących w nim samym, czy raczej w jego samoświadomości. Naiwne wyobrażenie, jakie ma dziecko o sobie, swoim życiu
, istnieniu i możliwościach wszystko to, co pozornie tworzyło zwartą i harmonijną całość znika. To tak, jakby dziecko, przechodząc z dzieciństwa do okresu dorastania, musiało na nowo odkryć cały świat, a zadanie to jest zdecydowanie trudniejsze niż pierwotne jego odkrywanie, ponieważ obecnie staje się świadome. Szczęśliwa nieświadomość wczesnego dzieciństwa zostaje utracona na zawsze.

Nikt nie może oczekiwać, że zrozumie umysł osoby dorastającej, a tym mniej, że uda mu się na nią wpłynąć, jeśli nie jest w pełni świadomy faktu, że niepewność jest najbardziej podstawową cechą tego okresu życia. Osoba dorastająca nie posiada, że tak powiem, charakteru, a raczej jego charakter sprawia na obserwatorze wrażenie czegoś, co "charakterem"? we właściwym rozumieniu tego słowa nie jest. Wrażenie to bierze się głównie z niestałości zachowania, które jest tak charakterystyczne dla wielu młodocianych, a z którego to powodu czyni im się, zupełnie niesprawiedliwie, wymówki. Nie są oni jednak tak naprawdę temu winni, a przynajmniej nie są odpowiedzialni za niestałość swego zachowania. Jest to nieunikniony rezultat stanu, w jakim znajdują się ich umysły.


Zaufanie i posłuszeństwo

Autorytet jest problemem już przy wychowaniu dzieci. Tak długo jednak, jak pierwotne więzi pełnego miłości zaufania pomiędzy rodzicem a dzieckiem trwają, wpływanie na dzieci nie jest zbyt trudne. Młodzież jednakże nie ma już skłonności do polegania na innych. Rosnąca świadomość bycia osobą posiadającą własne prawa doprowadza do zanegowania autorytetów. Świadomość rosnącej siły wytwarza w umyśle dorastającego tęsknotę za niezależnością. Jednak osoba dorastająca nie zyskała jeszcze wystarczającej wnikliwości, by uznać konieczność i słuszność zasady autorytetu. Prawa wydają się jej samowolnymi restrykcjami narzuconymi przez tyranię ludzi starszych, a władza bezprawnym dążeniem do utrzymania przez nich pozycji, z której tak naprawdę powinni zrezygnować. Przekonanie, że epoka starszych przemija, a zaczyna się era młodych, jest charakterystyczne dla młodego pokolenia.

Młodociani są, jak dobrze wiadomo, skłonni do krytykowania wszystkiego. Cokolwiek starsza generacja uważa za słuszne, uważane jest przez nich za absurdalne. Czują, że prawa i reguły powinny być zmienione. Łatwo porywają ich nowe i rewolucyjne idee. Posiadając rozbudzoną świadomość swej nowo uświadomionej osobowości i jej wyjątkowości, łatwo popadają w pewien rodzaj relatywizmu, "czyniąc człowieka miarą wszystkich rzeczy"?. Obiektywne i wieczne prawdy, a nawet sama możliwość ich istnienia, podawane są przez nich w wątpliwość. Jeśli ktoś powołuje się na takie prawdy albo prawa, funkcjonujące przez wieki, nie robi to na nich żadnego wrażenia. Świat jest dla nich tak nowy i zagadkowy, jak ich własna osobowość.

Jeśli chcecie zrozumieć młodzież, musicie zyskać jej zaufanie. A jeśli chcecie zyskać jej zaufanie, musicie przede wszystkim traktować jej pomysły i problemy poważnie. Odrzucanie jej idei jako niedojrzałych, naśmiewanie się z jej trudności, mówienie jej, że te rzeczy spotykają wszystkich i miną, nie wysłuchując jej i ignorując pod pretekstem, że to, co ją spotyka jest czymś normalny
m i wszyscy to przechodzili wszystkie te dobrze znane postawy dorosłych, zrodzone częściowo z ich rozwianych własnych złudzeń, częściowo z zazdrości, częściowo po prostu z lenistwa i unikania odpowiedzialności to najpewniejsze sposoby na zrażenie do siebie młodej osoby i wytworzenie głębokiej przepaści, której nigdy nie będzie ona w stanie przekroczyć.

Jeśli to konieczne, sprowadźcie osoby z zewnątrz, takie jak kapłan, trener, drużynowy, starszy brat czy siostra, którzy mogą waszemu dziecku doradzić. W większości przypadków jednak konieczne jest przygotowanie się do nawiązania kontaktu powoli i cierpliwie. Zabiera to sporo czasu, ale czas ten nie jest stracony. Będąc jeszcze dalecy od cieszenia się zaufaniem dzieci, możemy poznać je lepiej, a one same mogą, nie zdając sobie z tego sprawy, nabrać do nas zaufania i zacząć okazywać chęć nawi
ązania bliższego kontaktu.

Rzadko skutkuje próba zdobycia zaufania nastolatka z zaskoczenia. Jeśli nie jest on już chętny do zawierzenia nam i nie potrzebuje choć trochę pomocy, by przezwyciężyć ostatnie przeszkody, nie będzie chciał dać tego po sobie poznać, chociaż może bardzo pragnąć powiedzieć nam, co leży mu na sercu. Zaskoczenie może być szokiem i spłoszyć go. Lepiej postępować powoli i z większą cierpliwością.

Kiedy mamy do czynienia z młodymi ludźmi (podobnie zresztą ze starszymi), nic nie jest ważniejsze niż cierpliwość. Jeśli chcemy być pomocni, musimy czekać, aż nadarzy się odpowiednia sposobność. Im lepiej potrafimy czekać, z tym większą pewnością taka okazja będzie nam dana. W międzyczasie możemy jedynie utrzymywać z młodocianymi tak dobre stosunki, jak to tylko możliwe i gromadzić wszelkie informacje, jakie możemy zebrać. Wszystko jest warte uwagi, niezależnie od tego, czy wynika to z naszych osobistych obserwacji, czy też ze spostrzeżeń osób trzecich. Musimy jednak gromadzić te fakty w pamięci i nie ciskać nimi w chłopaka czy dziewczynę, niezależnie od tego, jak bardzo bylibyśmy zaszokowani tym, co powiedzieli. Powinno się wystrzegać uwag typu: "Co to ja o tobie słyszałem?"?. Młodzi ludzie nie chcą być szpiegowani, nie chcą czuć się kontrolowani i łatwo się płoszą, ponieważ są bardzo przewrażliwieni na punkcie tego, co nazywają swoją "niezależnością"?.

Autorytet jako taki nie robi na nich wrażenia. Powoływanie się na niego jest raczej sposobem na uczynienie młodych ludzi bardziej niesfornymi i nieskłonnymi do słuchania i okazywania posłuszeństwa. Młodociany nie jest już jak dziecko, które albo ufa bez zastrzeżeń i jest posłuszne, nawet jeśli najpierw protestuje, albo też czuje, że dorośli wiedzą zawsze lepiej. Z korzyścią byłoby wytłumaczyć, nawet w przypadku dziecka, że musi ono robić, co mu się mówi, nie dlatego, że ojciec czy matka tak powiedzieli, ale ponieważ oni mają obowiązek wiedzieć lepiej. Młodzież jest pod wrażeniem, kiedy uświadamia się jej, że istnieją prawa i reguły, przed którymi ugiąć się musi autorytet rodziców. W tym, co dotyczy samego autorytetu, zadanie wychowywania dorastającego polega raczej na jego zachowaniu niż budowaniu.

Autorytet nigdy nie może oczekiwać tego, że wypełnione zostaną wymagania, które on sam ignoruje. Krytycyzm młodocianych jest skierowany nie tyle przeciw autorytetowi jako takiemu, co przeciw autorytetowi, który myśli, że sam jest wyłączony ze stosowania głoszonych przez siebie reguł. Jest oczywiście wiele rzeczy dozwolonych dorosłym, na które nie można pozwolić dziecku czy młodzieży, ale dzieci muszą wiedzieć, że rzeczy te będą i dla nich dostępne w swoim czasie, i na ile to możliwe, trzeba im tłumaczyć, dlaczego dorośli mogą robić czy mieć to czy tamto, podczas gdy młodszej generacji jest to zabronione. Chociaż mogą być oni niezdolni do rozumienia tych spraw w pełni, zarówno dzieci jak i młodzież rozróżniają bardzo dobrze pomiędzy prawami dotyczącymi dorosłych jako takich a innymi, których nabywa się stopniowo.
Prawdą jest, że ta zdolność do rozróżniania staje się nieco przytępiona w okresie dojrzewania z powodu pragnienia, by być już dorosłym. Ale można sprawić, by nawet młodociany dostrzegał te różnice, zwłaszcza jeśli starsi zadbają o to, by wyjaśnić mu, jak się sprawy mają i dlaczego powinien jeszcze powstrzymać się od czegoś.


Skłonność do depresji

Młodociani bardzo potrzebują zachęty. Zwykle nie zniechęcają się oni łatwo, jednak każdy w tym wieku, przynajmniej czasami, poddaje się uczuciu przygnębienia i popada w depresję. Jest to oczywiście bardzo szkodliwe dla rozwoju moralnego. Poczucie, że nigdy nie zdołają przezwyciężyć pewnych trudności, podołać pewnym pracom etc. wpycha ich w coraz głębszą depresję. Zniechęcenie jest nieuniknioną konsekwencją niepewności, zwłaszcza niepewności siebie samego.

Nawet jeśli czujemy pewność, że mamy do czynienia z niezwykle utalentowanym młodym człowiekiem (być może geniuszem), powinniśmy być ostrożni z wyrażaniem uznania wobec jego osiągnięć. Musimy zachować umiar, nie zniechęcając takiej osoby przez mówienie jej, że jej osiągnięcia są nic nie warte, ani też nie pozwalając jej wierzyć, że osiągnęła już szczyty.

Najmądrzejszy sposób to uzmysłowić młodym, że powinni się zadowolić najpierw skromniejszymi osiągnięciami. Jeśli jednak powie się im wprost, że na wszystko przyjdzie czas, mogą poczuć się zniechęceni. Oni chcą być wielcy, ważni i odnosić sukcesy natychmiast. Nie mogą czekać na ich realizację w przyszłości, o której mają bardzo mgliste wyobrażenie i która jest co najmniej tak samo odstraszająca co pociągająca. Jak jednak można od nich oczekiwać, by mieli jasną wizję przyszłości, jeśli nawet ich wyobrażenie o teraźniejszości jest bardzo niejasne? By odnieść skutek, zachęta musi odnosić się do spraw aktualnych. Zadanie zachęcania posiada dwa aspekty, pozytywny i negatywny. Trzeba wystrzegać się zniechęcania młodocianych. Nie powinno się nigdy karcić ich za to, że zrobili coś źle, nie pokazując równocześnie, że wierzy się, iż potrafią zachować się inaczej. Trzeba być bardzo ostrożnym, zwłaszcza z dziećmi, które łatwo ulegają zniechęceniu.

Nie bez korzyści będzie wskazanie pewnych powszechnych błędów popełnianych przez rodziców, przez które zrażają oni coraz bardziej umysł osoby w okresie dorastania. Bardzo często rodzice karcą młodych za jakieś złe zachowanie, powołując się na swą własną młodość i mówiąc winowajcy, że oni sami nigdy nie zachowywali się w podobny sposób. Postępowanie takie jest zasadniczo nieskuteczne. Młodsze pokolenie nie wierzy w te zapewnienia i rzeczywiście w większości przypadków ma słuszność. Pewien ojciec powiedział swemu synowi w wieku 10 lat: "Czy widziałeś mnie kiedyś siedzącego przy stole z brudnymi rękami?"?. Chłopiec odpowiedział: "Przecież nie znałem cię, kiedy miałeś dziesięć lat!"?.

Innym bardzo częstym błędem jest przyjmowanie za pewnik autorytetu rodzicielskiego, z tego powodu, że jest on obiektywnie uzasadniony. Jednak to, co jest obiektywnie prawdziwe, nie zawsze jest subiektywnie za takie uznawa
ne, nawet przez dorosłych. Jeśli chcemy przekonać kogoś, musimy wyjść z jego punktu widzenia i prowadzić go stopniowo, aż uświadomi sobie swój błąd.


Jak nauczyć się dorosłości

Powinniśmy uświadomić sobie dobrze, że pogorszenie stosunków pomiędzy dwiema osobami prawie nigdy nie jest wyłączną winą jednej z nich. W większości przypadków wina jest wspólna, chociaż być może nie w tym samym stopniu. Jednak nieporozumienia, które są tak częste pomiędzy rodzicami a dziećmi w okresie dorastania, najczęściej spowodowane są postawą tych pierwszych. Młodociany staje się oczywiście również winnym wielu błędów czy nawet przewinień, które zasługują na potępienie. Jednak jego błędy, chociaż materialnie poważne, nie są takie często formalnie, ponieważ jest on nieświadomy wielu rzeczy, zwłaszcza związanych z jego własną osobowością, nie można więc od niego oczekiwać zachowania zgodnego z obiektywnymi zasadami, tak jak ma to miejsce w przypadku małych dzieci i osób dorosłych. Zamiast traktować młodych jako wyłącznie odpowiedzialnych, byłoby znacznie lepiej, gdyby rodzice, przynajmniej okazjonalnie, zastanowili się, czy również oni nie popełnili błędów i czy nadal ich nie popełniają. Odkryją wówczas, jeśli są dostatecznie szczerzy, że są winni wielu pomyłek, których obecnie zbierają żniwo. Nieporozumienia, które narastały przez długi czas, nie mogą zostać wyjaśnione przez kilka godzin.

Słyszeliśmy wiele narzekań rodziców, że w ich młodości zaniedbano ćwiczenia ich intelektu i że nie mogą nadrobić tego teraz, nie mając ani czasu, ani odwagi. W ludzkiej naturze leży skłonność do podążania po
linii najmniejszego oporu, a młodzież jest, z powodu, o którym już pisaliśmy, w szczególny sposób skłonna do zrażania się trudnościami. Nie trzeba wiele wysiłku intelektualnego, by patrzeć w ekran, czytać emocjonujące historie, znać na bieżąco wyniki baseballa czy tenisa. Nawet umiarkowane zainteresowanie sprawami technicznymi nie może być określone jako intelektualne we właściwym sensie tego słowa. Prawdziwe zrozumienie techniki wymaga większych zdolności intelektualnych, a pobieżne zainteresowanie, jakie młodzi wykazują wobec kwestii technicznych, jest niemal tak powierzchowne, jak reszta ich wiedzy.

Zamiast pogłębiać tę tendencję, prowadzącą do posiadania wiedzy równie bezużytecznej co powierzchownej, powinniśmy spróbować obudzić drzemiące w młodych zainteresowania intelektualne. Zadanie to jest trudne do wykonania z powodu dominującej dążności w dokładnie przeciwnym kierunku. Chłopiec, który nie wykazuje zwykłego zainteresowania wydarzeniami sportowymi albo nie wie wszystkiego o znanych aktorach, jest traktowany jak pomylony czy zacofaniec.

Dominująca mentalność, połączona z niepewnością i skłonnością do podążania po linii najmniejszego oporu, powoduje, iż młodociany uważa, że wiele zadań, zwłaszcza intelektualnych, go przerasta.

Kierowanie i wpływanie na dorastające dzieci nie jest łatwym zadaniem. Możemy jednak tego dokonać, jeśli jesteśmy świadomi cech osobowości, którą mamy formować. Istnieją pewne cechy zachowania, niektóre z nich uważane powszechnie za błędy, które odsłaniają głębszą strukturę osobowości, niżby się mogło wydawać. Wychowawca powinien roztropnie wystrzegać się przyjmowania postawy sędziego. Jego głównym zadaniem nie jest potępiać, ale zrozumieć. Potępienie może być skutecznym środkiem wpływu, jednak tylko wtedy, kiedy jest stosowane z rozwagą. Można więc stosować kary, ale starając się przy tym zrozumieć postępowanie dziecka.

By zilustrować to przykładem, przytoczę epizod z życia św. Anzelma. Pewien opat odwiedził go i wspomniał o szeregu trudności z dziećmi wychowywanymi przy klasztorze. "Błagam cię, powiedz, co mam z nimi zrobić? Są przewrotne i niepoprawne. Nie przestajmy karać ich cieleśnie, ale stają się coraz gorsze"?. Św. Anzelm zastanowił się i odpowiedział: "Nie przestajesz ich bić? A kiedy dorosną, jakimi ludźmi będą? Głupimi bestiami"?. "Jaki jest więc pożytek z wydawania pieniędzy na ich utrzymanie, jeśli mają
się oni wyrodzić w bestie? odpowiedział opat. Ograniczamy ich swobodę w każdy możliwy sposób, by im pomóc, ale nic nie osiągamy"?. Wówczas św. Anzelm powiedział: "Nie pozbawiajcie ich swobody! Powiedz mi, jeśli zasadziłbyś młode drzewo w swoim sadzie i poprzywiązywał je ze wszystkich stron tak, że nie mogłoby wyciągnąć konarów w żadnym kierunku, kiedy po latach odwiążesz je, jakie drzewo otrzymasz? Z pewnością będzie to rzecz bezużyteczna, ze zdeformowanymi gałęziami. A czyją to będzie winą, jeśli nie wyłącznie twoją, że związałeś je tak mocno? To właśnie robisz ze swymi wychowankami. Zostali oni zasadzeni w ogrodzie Kościoła, by mogli wzrastać i przynosić owoce Bogu. Ale ty przez straszenie ich i bicie związałeś ich tak zupełnie, że nie posiadają niemal żadnej wolności"?.

Na koniec nawołuję was do modlitwy za wasze własne i w ogóle wszystkie dzieci, zwłaszcza te dorastające, stojące w obliczu ciężkich pokus i potrzebujące wielu łask, by pokonać pokusy tego świata.

Panie Boże, Ty powołałeś nas do świętego stanu małżeńskiego i obdarzyłeś potomstwem. Polecamy Ci nasze drogie dzieci. Powierzamy je Twojej ojcowskiej opiece. Oby były one źródłem pociechy, nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla Ciebie, który jesteś ich Stwórcą. Czuwaj nad nimi, pomagaj im i chroń.

Udziel nam łaski prowadzenia ich drogą Twoich przykazań. Chcemy to czynić poprzez doskonałe przestrzeganie Twojego świętego prawa i praw naszej świętej Matki Kościoła. Spraw, byśmy byli w pełni świadomi naszych obowiązków względem Ciebie, i błogosław naszym wysiłkom, by służyć Ci godnie. Pokornie prosimy z głębi naszych serc o błogosławieństwo dla nas i dla naszych dzieci, którymi nas obdarzyłeś.

Ofiarujemy je Tobie, Panie. Ty sam strzeż ich jak źrenicy oka i chroń w cieniu Twych skrzydeł, a na koniec daj nam wraz z nimi osiągnąć niebo, dziękując Tobie, naszemu Ojcu, za pełną miłości opiekę nad całą naszą rodziną i wielbiąc Cię razem przez wszystkie wieki. Amen.

Tłumaczył z jęz. angielskiego Tomasz Maszczyk.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wychowanie w atmosferze chrześcijańskiej, Rodzina katolicka
Wychowanie w posłuszeństwie, Rodzina katolicka
O swobodzie w wychowaniu, Rodzina katolicka
Skutki nieprawidłowego wychowania w rodzinie, KATOLICKA RODZINA
Porady świętego na temat wychowania dziecka, Rodzina katolicka
Higiena okresu dojrzewania, Wychowanie do życia w rodzinie
Problemy z młodzieżą w okresie dojrzewania, Filologia polska, Psychologiczne podstawy nauczania i wy
Istota wychowania, Rodzina katolicka
Wychowanie w religijności, Rodzina katolicka
PLAN WYNIKOWY DLA KLAS 1 wdr, Studia, Wychowanie do życia w rodzinie
Co to znaczy być dobrą koleżankąkolegą, Wychowanie do życia w rodzinie
Kapłani rosną u boku matki, Rodzina katolicka
teoria wychowania, Atmosfera radości w rodzinie, Atmosfera radości w rodzinie - rozkwit czy zmierzch
II.WYCHOWANIE DO ŻYCIE W RODZINIE, 14.Potrzeba przyjaźni, Marek Biesiada
Informatyka, tabela 15 ------18, Jak już wcześniej wspomniałam, na realizację zagadnień z wychowania
NPR zawsze OK, Rodzina katolicka
Dom moich marzeń, Wychowanie do życia w rodzinie
III.WYCHOWANIE DO ŻYCIA W RODZINIE, 18.ID.Funkcje rodziny, Marek Biesiada

więcej podobnych podstron