Rodzina i p│eŠ AGiddens popr , Rodzina i płeć


Rodzina i płeć

W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, gdy teoria społeczeństwa przemysłowego święciła swój tryumf jako fundament analizy społecznej, dominowała w literaturze socjologicznej szczególna interpretacja rozwoju rodziny. W dużym skrócie można streścić ją następująco. Przed industrializacją rodzina była głęboko zakorzeniona w rozbudowanym systemie relacji pokrewieństwa („rodzina poszerzona") i stanowiła ośrodek produkcji gospodarczej. Przejście do społeczeństwa przemysłowego, w którym rodzina jako taka nie jest już jednostką produkcyjną, spowodowało zanik rodzin poszerzonych. Relacje pokrewieństwa ograniczają się do „rodziny podstawowej", pary rodziców i ich bezpośredniego potomstwa. „Rodzina stała się instytucją bardziej wyspecjalizowaną niż przedtem, chyba bardziej wyspecjalizowaną niż w jakimkolwiek znanym dotąd społeczeństwie". Większość autorów głoszących ten pogląd, a wśród nich Parsons, zdecydowanie broni trwałego znaczenia rodziny (i małżeństwa) we współczesnym społeczeństwie. Rodzina podstawowa nadal jest miejscem prokreacji i wychowywania dzieci, i może bardziej niż kiedykolwiek - źródłem wsparcia emocjonalnego i satysfakcji jej członków.

Ten punkt widzenia był w ostatnich latach ostro krytykowany, do tego stopnia zresztą, że pod pewnymi względami rzeczywiście został zdyskredytowany. Badania nad rodziną są dziedziną analizy społecznej, która pod wpływem serii równoległych procesów w ciągu ostatnich kilkunastu lat zasadniczo się zmieniła. Stanowisko przedstawione powyżej było dość słabo poparte materiałem historycznym na temat dawnych form stosunków rodzinnych. Prace historyków rodziny wykazały, że niektóre twierdzenia wcześniejszych autorów były co najmniej wątpliwe. Drugim źródłem idei mających główny wpływ na dotychczasowe interpretacje rodziny były pisma autorów feministycznych, wśród których wielu czerpało obficie z myśli marksistowskiej.

Zmiany w strukturze rodziny

Nie ulega wątpliwości, że w Europie Zachodniej, zanim w XVII i XVIII wieku rozwinął się kapitalizm, gospodarstwo rodzinne było z reguły jednostką produkcyjną. Oznacza to. że produkcję organizowano w domu lub na przyległym gruncie i wszyscy członkowie rodziny, również dzieci, uczestniczyły w działalności wytwórczej. Rozwój gospodarki kapitalistycznej, jeszcze przed powstaniem dużego przemysłu, zmienił tę sytuację, wyprowadzając członków rodziny na rynek pracy. W wyniku dalszych przekształceń dokonywało się stopniowo coraz powszechniejsze rozgraniczenie pomiędzy domem a miejscem pracy.

Błędne okazało się jednak mniemanie, że zmiany te były przyczyną rozpadu istniejącego dotąd systemu rodziny poszerzonej. Badania historyczne wykazują, że w przeważającej części Europy Zachodniej przynajmniej kilkaset lat przed pojawieniem się kapitalizmu, rodzina miała na ogół charakter bardziej zbliżony do podstawowego niż do poszerzonego, choć szersze stosunki pokrewieństwa były oczywiście pod pewnymi względami ważniejsze niż dzisiaj. Domownicy skupiali się w większe grupy ze względu na obecność służby. Stało się również jasne, że zależności pomiędzy rozwojem kapitalizmu a formami życia rodzinnego były zdecydowanie bardziej złożone, niż zakładano w przedstawionej wcześniej charakterystyce. Pierwsi przedsiębiorcy kapitalistyczni dość często zatrudniali na przykład całe rodziny, a nie jednostki, zgodnie z tradycyjnym oczekiwaniem, że dzieci tak samo jak dorośli będą brać udział w pracy produkcyjnej. Choć przyczyniało się to do brutalnego wyzysku dzieci, pracujących w pożałowania godnych warunkach kopalń i fabryk, nie byłoby całkiem słuszne wyjaśnianie tego faktu wyłącznie chciwością pracodawców. Robotnicy przybywający z prowincji rolniczych, gdzie wszyscy domownicy uczestniczyli we wspólnej pracy, spodziewali się znaleźć zatrudnienie dla całej rodziny. Impuls do zerwania solidarności ekonomicznej rodziny, poparty liberalnym ustawodawstwem zabraniającym zatrudniania dzieci, pochodził w dużej mierze od samych pracodawców. Wreszcie, co szczególnie ważne, dzisiejsze formy życia domowego zdają się raczej kształtować pod wpływem rodziny mieszczańskiej, której styl życia został częściowo przejęty przez klasy niższe niż wskutek bezpośredniego oddziaływania kapitalizmu na siłę roboczą.

Choć dzieło Stone' a wzbudziło dość zdecydowaną krytykę i wymaga pewnych modyfikacji, zaproponowana przez niego klasyfikacja zmian form życia domowego na podstawie analizy rozwoju rodziny w Anglii wydaje się użyteczna*. Autor wyróżnia trzy główne fazy rozwoju rodziny w ciągu trzystu lat od wieku XVI do XIX. W XVI wieku, a także wiele lat wcześniej, dominującym typem rodziny, była - według klasyfikacji Stone'a - „rodzina otwartego pochodzenia". Wprawdzie skoncentrowana wokół rodziny podstawowej, wspólnota domowa była umiejscowiona jednak w szerszym kręgu uzależnień, nie tylko związanych z pokrewieństwem. Związki rodzinne, podobnie jak stosunki w większej społeczności, zdecydowanie różniły się od panujących w późniejszym okresie. Na żadnym poziomie systemu klasowego małżeństwo nie było momentem sankcjonującym emocjonalne przywiązanie lub zażyłość. Stone pisze: Konwencjonalna mądrość uczyła, że szczęście można osiągnąć w przyszłym świecie, a nie tu i teraz, seks nie jest przyjemnością, lecz grzeszną potrzebą, usprawiedliwioną jedynie przez konieczność rozmnażania gatunku. Osobista wolność wyboru musi być w każdym czasie i pod każdym względem podporządkowana interesom innych: potomstwa, rodziców, sąsiadów, Kościoła lub państwa. Życie było tanie, a śmierć przychodziła łatwo i często. Średnia długość życia była tak niewielka, że nie opłacało się za bardzo przywiązywać do innych ludzi. W tym miejscu autor być może trochę przesadza; historycy nie są zgodni co do tego, w jakim stopniu stosunki małżeńskie oraz relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi naprawdę były pozbawione silniejszych więzi emocjonalnych. Nie ulega jednak wątpliwości, że wyobrażenia o romantycznych uczuciach rozkwitały jedynie w kręgach dworskich i nie były związane z małżeństwem czy rodziną.

W zasadzie jednak wydaje się prawdą, że ani stosunki pomiędzy mężem a żoną, ani pomiędzy rodzicami a dziećmi nie były szczególnie serdeczne i czułe. Więzy małżeńskie nie powstawały w wyniku osobistego wyboru. W wyższych sferach społecznych małżeństwo traktowano jako sposób na zapewnienie dziedziczenia majątku lub uzyskania innego rodzaju korzyści materialnych czy politycznych. Dla chłopów i rzemieślników małżeństwo stanowiło zwykle warunek ekonomicznego przetrwania. Zarówno w niskich, jak i w wyższych klasach normalne było dobieranie partnerów przez innych, nie przez samą parę. Względny brak emocjonalnej bliskości w rodzinie nie przejawiał się wszakże w fizycznym rozdzieleniu jej członków. Przeciwnie, we wszystkich klasach społecznych warunki życia bardzo ograniczały prywatność osoby, tak w domu, jak i poza nim. Podział na pokoje w mieszkaniach, do którego przywykła większość ludzi żyjących we współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych, upowszechnił się dopiero w XVIII wieku lub jeszcze później. Mieszkania bogaczy mogły mieć wiele pokoi, lecz były one zazwyczaj połączone, pozbawione korytarzy; służba spała w tych samych pokojach lub w najbliższym sąsiedztwie swoich panów. Chłopi i miejska biedota mieszkała w domach z jednym lub dwoma pomieszczeniami; nawet u zamożniejszych pokoje były wspólne i nie miały przypisanego specjalnego przeznaczenia jak w późniejszym okresie. Nie wcześniej niż w wieku XVIII, jak pisze Aries, rodzina zaczęła „odgradzać się od społeczeństwa", „odpychać je poza rozszerzającą się coraz bardziej sferę życia prywatnego"*. Poczynając od zamożniejszych, domy przybierały nowocześniejsze formy z korytarzami zapewniającymi prywatność i z pokojami dziennymi oddzielonymi od sypialni.

Zanim to nastąpiło, pojawił się, według Stone'a, drugi typ życia domowego, który objął tylko niektóre grupy społeczne i trwał od wczesnego wieku XVI do początku XVIII. Autor nazywa go dość niezręcznie „ograniczoną patriarchalną rodziną podstawową". Dotyczył przeważnie wyższych warstw społecznych i był typem przejściowym pomiędzy istniejącą jeszcze formą wcześniejszą a rodziną współczesną. Lojalność łącząca dawniej rodzinę podstawową z innymi rodzinami i ugrupowaniami w społeczności lokalnej osłabła i została zastąpiona posłuszeństwem wobec państwa. Władza mężczyzny jako głowy domu została wzmocniona w rodzinie, odzwierciedlając jego świecką władzę w państwie, a rodzina podstawowa stała się wyraźnie wyodrębnioną jednostką.

Powstanie „zamkniętej rodziny podstawowej", stanowiącej fundament organizacji rodziny, jaka przetrwała do XX wieku, charakteryzuje kilka charakterystycznych cech. Stone określa je wspólną nazwą „emocjonalnego indywidualizmu". Tworzenie się więzów małżeńskich stawało się coraz bardziej sprawą osobistego wyboru osób zainteresowanych, mimo rozwoju charakterystycznych dla poszczególnych klas wzorców zalotów. Coraz większy wpływ na wybór małżonka miała potrzeba związku oferującego przywiązanie lub miłość, coraz bardziej kierowano się normami ustanawiającymi specyficzny związek pomiędzy seksualnością a małżeństwem. Relacje między rodzicami a dziećmi również zyskiwały silniejsze zabarwienie emocjonalne, przy czym na pierwszy plan wysuwała się troska o właściwe „wychowanie" dzieci. Dominacja tego typu rodziny w społeczeństwie jako całości nie nastąpiła jednak bynajmniej w wyniku prostego procesu ciągłego rozszerzania wpływów. Po drodze dokonywały się bowiem rozmaite zwroty i przemieszczenia.

Płeć, patriarchat i rozwój kapitalistyczny

Jednym z najważniejszych czynników oddziałujących w szczególności na socjologię rodziny, którego konsekwencje obejmują jednak szerszy obszar analizy socjologicznej, jest twórczość współczesnych feministów. Feminiści zajmują się przede wszystkim analizą źródeł patriarchatu - dominacji mężczyzn nad kobietami w rodzinie i w kontekście innych instytucji społecznych. Badania antropologiczne wykazują, że wszystkie społeczeństwa, będące przedmiotem rzetelnych badań, są patriarchalne, choć obserwuje się wyraźne różnice, jeśli chodzi o stopień i naturę męskiej przewagi*.

Przedstawione w poprzednim paragrafie przeobrażenia rodziny wywołały sprzeczne tendencje określające pozycję społeczną kobiet. Z jednej strony rozdział pomiędzy domem a miejscem pracy, który u schyłku XIX wieku stał się regułą, przyczynił się do wzmocnienia związku pomiędzy kobietą a domem. I ta ideologia wydaje się najpierw ukształtowana w wyższych sferach systemu klasowego, a następnie przeniesiona do innych klas. Pogląd, że „miejscem kobiety jest dom" miał różne konsekwencje dla kobiety na różnych poziomach społecznych. Zamożniejsze korzystały z usług pokojówek, piastunek i służących. Konsekwencje dla warstwy średniej polegały natomiast na tym, że kobiety musiały podjąć obowiązki związane z zajmowaniem się domem i dziećmi, co przestało być traktowane jako „praca", przynajmniej w znaczeniu odpowiadającym płatnemu zatrudnieniu w produkcji. Najbardziej obciążone zostały jednak kobiety w rodzinach robotniczych, które musiały uporać się z większością zajęć domowych, jednocześnie zajmując się pracą w przemyśle. Kobiety „pracujące", to znaczy zatrudnione za wynagrodzeniem, wywodziły się w XIX i na początku XX wieku przeważnie z rodzin chłopskich lub robotniczych*. Na podstawie danych z Wielkiej Brytanii i Francji Tilly i Scott stwierdziły, że zatrudnienie kobiet w przemyśle wytwórczym było bardzo niskie z wyjątkiem produkcji włókienniczej. Jeszcze w roku 1911 w Wielkiej Brytanii większość kobiet pracujących była zatrudniona przy pracach domowych lub innych usługach osobistych. Ponad 33% pracujących za wynagrodzeniem stanowiły służące, 16% to krawcowe, z których wiele pracowało w domu, około 20% znajdowało zaś zatrudnienie w przemyśle włókienniczym. We Francji proporcje w zatrudnieniu kobiet były mniej więcej podobne.

Przytoczone dane wskazują wyraźnie, że możliwości zatrudnienia kobiet w okresie ekspansji kapitalizmu przemysłowego skupiały się w sektorach bliskich tradycyjnym zajęciom wykonywanym przez kobiety. Praca w tych sektorach była w rzeczywistości prawie całkowicie zmonopolizowana przez kobiety, a poziom zarobków znacznie niższy niż w przypadku pracujących fizycznie mężczyzn. Zdecydowaną większość zatrudnionych kobiet stanowiły osoby młode i samotne. W roku ]911 w Wielkiej Brytanii pracowało zawodowo około 70% wszystkich samotnych kobiet i zaledwie 10% zamężnych. Od tego czasu proporcje zatrudnienia kobiet wyraźnie się zmieniły; niemal zupełnie zniknęły pełnoetatowe usługi domowe, nastąpiło też pewne ograniczenie zatrudnienia w przemyśle włókienniczym. Najistotniejsza zmiana wiąże się jednak ze scharakteryzowanym w poprzednim rozdziale relatywnym zwiększeniem zatrudnienia „białych kołnierzyków" w rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Rozwój tej grupy zawodowej spowodował wzrost rekrutacji kobiet do prac biurowych i usługowych. Nie był to jednak bynajmniej istotny krok w stronę zrównania płci w systemie produkcyjnym. Kobietom przydziela się bowiem na ogół prace o charakterze rutynowym, najniższe w hierarchii służbowej stanowiska w biurze lub w handlu, z mniejszymi możliwościami awansu niż dostępne mężczyznom. Historia zawodu „urzędnika" stanowi dobrą ilustrację rozwoju tego zjawiska. W połowie XIX wieku kobiety stanowiły w Wielkiej Brytanii tylko 1 % urzędników. Jak już mówiłem, bycie urzędnikiem oznaczało wówczas pracę na odpowiedzialnym stanowisku wymagającym umiejętności księgowania i innych kwalifikacji. W XX wieku nastąpiła generalna mechanizacja pracy biurowej zapoczątkowana wprowadzeniem maszyny do pisania pod koniec XIX wieku, co spowodowało przekształcenie zajęć „urzędniczych" w czynności nie wymagające szczególnych kwalifikacji. Obecnie urzędnikami, podobnie jak sprzedawcami, są w większości kobiety.

Do wybuchu drugiej wojny światowej liczba kobiet pracujących zawodowo we wszystkich krajach zachodnich znacznie się zwiększyła. Najbardziej wzrósł wśród zatrudnionych procent kobiet zamężnych. Otworzyły się wprawdzie pewne perspektywy kariery w zawodach przedtem zastrzeżonych niemal wyłącznie dla mężczyzn, nigdzie jednak nie stały się powszechne. Ogólną wskazówkę, jak bardzo kobiety są pokrzywdzone w stosunku do mężczyzn, stanowi porównanie średnich płac obu płci. Tabela 2 zawiera dane dla Stanów Zjednoczonych w wybranych latach pomiędzy 1961 a 1972.

Tabela 2. Zarobki pracowników pełnoetatowych w Stanach Zjednoczonych w zależności od płci

Średnie dochody w dolarach

Zarobki kobiet

Rok

kobiety

mężczyźni

jako procent zarobków mężczyzn

1961

3351

5644

59,4

1965

3823

6375

60,0

1969

4977

8227

60,5

1972

5903

10 202

57,9

1982

12 001

20 260

59,2

Przytoczone wyżej liczby wskazują, że różnice pomiędzy zarobkami mężczyzn i kobiet nie zmniejszają się. Wyniki te nie stanowią wyjątku w społeczeństwach kapitalistycznych. Społeczeństwa, w których oficjalna polityka państwowa bardziej niż w Stanach Zjednoczonych sprzyja zatrudnieniu kobiet, np. kraje skandynawskie, nie wykazują znaczniejszej przewagi pod względem relatywnego poziomu zarobków kobiet w porównaniu z mężczyznami. Uczestnictwo w pracy zawodowej jest oczywiście tylko jednym z aspektów stosunków patriarchalnych, jakie przeważają we współczesnych społeczeństwach kapitalistycznych. Kobiety są ogólnie słabiej reprezentowane na stanowiskach władzy politycznej i w innych sferach. Co więcej, są przedmiotem „podwójnej dyskryminacji", gdyż wiele kobiet pracujących w dalszym ciągu ponosi główną odpowiedzialność zaprowadzenie domu i opiekę nad dziećmi. Ruchy praw kobiet próbują w różny sposób walczyć z tymi nierównościami, choć większość autorów feministycznych dostrzega bardzo głębokie korzenie tych zjawisk. Świadczy o nich już sama trwałość patriarchatu w społeczeństwach ludzkich; patriarchat nie narodził się przecież z nastaniem kapitalizmu. Wydaje się jednak niewątpliwe, że rozwój kapitalizmu, który splata się z opisanymi wcześniej zmianami form rodziny, jest w szczególny sposób związany z dominacją płciową. Można wskazać wyraźne zbieżności pomiędzy podziałami według płci a systemem klasowym. Skupienie pracujących kobiet w stosunkowo gorzej płatnych zawodach o gorszych warunkach pracy i mniejszych szansach awansu jest efektem postaw pracodawców i pracujących mężczyzn, a także przerw w karierze zawodowej kobiet w związku z porodem. Kobiety w dużym stopniu godzą się na te warunki i przyjmują, niekiedy z rezygnacją, „ideologię udomowienia", stawiając małżeństwo i rodzinę ponad korzyści ekonomiczne, jakie mogłyby osiągnąć w przypadku pełnego i równego uczestnictwa w systemie pracy przemysłowej. Jest to bardzo złożone zagadnienie, autorzy feministyczni wyrażają w tej materii zróżnicowane opinie. Osiągnięcie pełnego równouprawnienia płci w pracy poza domem nie zawsze jest pożądanym celem samym w sobie w kontekście gospodarki kapitalistycznej. Z drugiej jednak strony, transformacja czy humanizacja kapitalistycznej pracy przemysłowej nie gwarantuje przezwyciężenia wyzysku płci, jeśli jego korzenie sięgają rodziny.

Rodzina, małżeństwo, seksualność

Wielu socjologów piszących o rodzinie sugeruje, że rozwój kapitalizmu wiąże się z radykalnym ograniczeniem wielkości rodziny. Na zasadzie błędnego uogólnienia tworzą obraz domów z rojem dzieci w przedkapitalistycznym stadium Europy na wzór wielkich rodzin istniejących dzisiaj w Trzecim Świecie i stanowiących główne źródło eksplozji ludności świata. Bardzo duże rodziny nie były rzadkością, ale wcale nie stanowiły normy. Historycy zajmujący się XVII wiekiem w Wielkiej Brytanii i Francji uważają, że średni wiek zawierania małżeństw przez kobiety przypadał najprawdopodobniej na okres od dwudziestego trzeciego do dwudziestego siódmego roku życia. Okres, w którym żona mogła rodzić dzieci, nie był zatem zbyt długi, dodatkowo ograniczało go wczesne występowanie menopauzy, a także częste przypadki przedwczesnej śmierci jednego z małżonków oraz bardzo wysoka śmiertelność niemowląt i dzieci. Bogaci mieli zazwyczaj większe rodziny niż chłopi i rzemieślnicy: kobiety wcześniej zawierały małżeństwa, a mężczyźni wcześniej żenili się powtórnie po śmierci pierwszej żony.

Powszechność i jawność śmierci jest jedną z cech najbardziej zdecydowanie odróżniających życie rodzinne i szerzej - codzienne życie społeczne w epoce przednowożytnej i w czasach współczesnych. Śmiertelność była kilkakrotnie wyższa niż dzisiaj, śmierci nie utożsamiano z losem, jaki zdarza się przeważnie tylko starcom. Szczególnie zagrożeni byli mieszkańcy miast ze względu na brak kanalizacji i zanieczyszczenie wody pitnej, co stwarzało ciągłe niebezpieczeństwo wybuchu epidemii. Miasta tak naprawdę nie reprodukowały się, ich trwanie zależało od regularnej migracji z obszarów wiejskich. Średnia długość życia, jak już wspomniałem w rozdziale pierwszym, była bardzo niska. Prawdopodobnie około jednej trzeciej dzieci umierało w wieku niemowlęcym; wśród francuskiego chłopstwa w XVII wieku przed osiągnięciem dziesiątego roku życia umierała średnio połowa dzieci. Nie mieli szczęścia również młodzi dorośli, śmiertelność w porównywalnych grupach wiekowych była znacznie wyższa niż obecnie. W konsekwencji w niższych klasach rodzina w jednym czasie liczyła przeważnie nie więcej niż dwoje lub troje dzieci, choć rodziło się ich znacznie więcej. Połowa ludności nie miała dwudziestu lat, a tylko nieznaczna liczba przekroczyła sześćdziesiątkę.

Tak zwane przejście demograficzne, które nastąpiło w XVIII i XIX wieku nie było po prostu przejściem od dużych rodzin do małych, lecz raczej zmianą składu pokoleniowego rodziny. Proces ten dokonał się dzięki poprawie przedstawionych powyżej warunków życia, zwłaszcza wskutek znacznego spadku śmiertelności w młodszych grupach wiekowych. Średnia wieku zawierania małżeństw zmniejszała się aż do XX wieku. Obserwowana w XIX stuleciu ekspansja ludności nie była spowodowana tym, że rodziło się więcej dzieci, lecz tym, że więcej przeżywało i w dodatku żyło dłużej. Scharakteryzowane wcześniej przekształcenia dotyczące zarówno charakteru rodziny, jak i relatywnej pozycji mężczyzn i kobiet na rynku pracy doprowadziły do sytuacji, w której duże rodziny były dla robotników życiową przeszkodą. W warunkach tradycyjnych form produkcji, kiedy dzieci uczestniczyły w działalności gospodarczej, duża rodzina była często praktycznym rozwiązaniem, choć wiele innych czynników przemawiało raczej za jej ograniczeniem. Jeżeli dzieci nie pracowały, a kobiety nie otrzymywały wynagrodzenia, duże rodziny stawały się obciążeniem ekonomicznym. Ulepszone metody antykoncepcji przyczyniły się do zawierania trwałych małżeństw popartych „uczuciowym indywidualizmem" i odpowiadających modelowi małych rodzin, który jako zasadniczy wzorzec utrzymał się do dzisiaj. Miało to oczywiście istotne konsekwencje dla kobiet, z których większość ma dzisiaj w perspektywie jeszcze dwadzieścia lub trzydzieści lat życia po osiągnięciu przez dzieci dojrzałości i opuszczeniu przez nie rodzinnego domu.

Dyskusje na temat obecnego statusu małżeństwa i rodziny, zarówno wśród socjologów, jak i w popularnej prasie, zwłaszcza gdy chodzi o problemy rozpadu małżeństwa i formy zachowań seksualnych, pozbawione są często właściwego wymiaru historycznego. Rozpad małżeństw był w ubiegłych stuleciach zjawiskiem w Europie bardzo powszechnym, choć następował raczej w wyniku śmierci któregoś z małżonków niż rozwodu. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że względna liczba dzieci z „rozbitych małżeństw" była niegdyś równie wysoka jak dzisiaj. W pewnych krajach i w pewnych okresach stosunkowo niedawnej historii Europy stosunki przedmałżeńskie były dla obu płci zjawiskiem normalnym i nie stanowiły przeszkody dla późniejszego małżeństwa, równie wysoki lub nawet wyższy niż dzisiaj był procent dzieci nieślubnych. Współczesne tendencje w małżeństwie, rodzinie i seksualności występują oczywiście w zupełnie innym kontekście, który staram się ukazać w niniejszej książce, przede wszystkim jednak należy sobie uświadomić, że pod niektórymi względami dokonujące się procesy wcale nie są tak jednolite, jak mogłoby się wydawać.

W większości krajów zachodnich liczba rozwodów wyraźnie wzrosła w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat, co pokazuje tabela 3 dla kilku wybranych krajów. W ćwierćwieczu od 1950 do 1975 roku liczba rozwodów we Francji zwiększyła się o 40% jako wartość minimalna na skali i o 400% w Wielkiej Brytanii jako wartość maksymalna. Wszystkie tego rodzaju statystyki należy jednak traktować dość ostrożnie. Nie obejmują one np. osób, które żyją razem bez ślubu ani małżonków żyjących w separacji bez formalnego rozwodu. Mimo tych zastrzeżeń trudno zaprzeczyć, że cytowane liczby są dowodem na istotne zmiany zachodzące w rodzinie i w małżeństwie w krajach zachodnich. Niektórzy dostrzegają w nich zapowiedź nieuchronnego rozpadu rodziny podstawowej, która w swych formach kontynuacji była do niedawna zjawiskiem tak bardzo trwałym. Konserwatyści traktują tę perspektywę jako miarę upadku społeczeństwa odpowiedzialności moralnej. Inni, o przeciwnych poglądach, widzą w niej korzystną możliwość rozwoju innych form społecznych, uważając rodzinę za instytucję o charakterze przede wszystkim represyjnym.

Tabela 3. Liczba małżeństw i rozwodów (w tysiącach) oraz rozwodów na sto małżeństw w latach 1950-1980

1950

1960

1970

1975

1980

Francja

śluby

331

320

394

387

334

rozwody

35

30

40

67

91

rozwody na 100 ślubów

11

9

10

17

27

Wielka Brytania

śluby

408

394

471

429

418

rozwody

30

23

62

129

160

rozwody na 100 ślubów

7

6

13

30

38

Stany Zjednoczone

śluby

1675

1523

2159

2127

2390

rozwody

387

393

708

1026

1189

rozwody na 100 ślubów

23

26

33

48

50

Rozmaite eksperymentalne formy stosunków społecznych, różniące się od usankcjonowanej instytucji rodziny, najprawdopodobniej będą się utrzymywać. Słuszniejszą interpretacją niż ogłoszenie zbliżającego się końca rodziny wydaje się uznanie współczesnych procesów za wielki tryumf „emocjonalnego indywidualizmu" jako zasady kierującej życiem osobistym. Nie trzeba wielkiej wnikliwości, aby zauważyć, że rosnąca liczba rozwodów niekoniecznie wskazuje na głębokie rozczarowanie stanem małżeńskim lub rodziną jako taką, lecz na większe zdecydowanie w budowaniu satysfakcjonujących stosunków wzajemności. Liczba rozwodów wzrosła wprawdzie do nie notowanego wcześniej poziomu, lecz towarzyszy temu bardzo wysoka liczba powtórnych małżeństw. Ogromna większość rozwiedzionych ponownie zawiera związek małżeński. Nie uważam jednak, aby uzasadnione było traktowanie tego zjawiska zgodnie z poglądami cytowanymi na początku rozdziału, czyli po prostu jako dowód, że rodzina jest niezastąpionym źródłem emocjonalnej satysfakcji dla większości ludzi we współczesnych społeczeństwach. Rzeczywistość jest z pewnością bardziej złożona. Życie domowe sytuuje się na skrzyżowaniu różnych nurtów zmiany społecznej, które odzwierciedla lub się do nich przyczynia. Istotne wydaje się w tym miejscu odniesienie dyskusji o rodzinie do zagadnień omawianych w poprzednich rozdziałach. W sytuacji, gdy większość populacji pracuje w męczących i przygnębiających warunkach i gdy utowarowienie stosunków społecznych przekształciło życie codzienne w ciąg pustych, rutynowych czynności, relacje osobiste w sferze domowej mogą rzeczywiście wydawać się ucieczką z „bezdusznego świata". Jednak brak głębszych przeobrażeń w szerszym kontekście społecznym sprawia, że rodzina w dalszym ciągu poddana jest działaniu przeciwnych napięć - wyzwolenia i zniewolenia, nadziei i rozpaczy.

Wzrost „emocjonalnego indywidualizmu" przyczynił się zdecydowanie do skojarzenia seksualności z osobistym spełnieniem w ramach formalnych więzów małżeńskich i poza nimi. Niektórzy autorzy o radykalnych poglądach twierdzą, że powstanie i rozwój kapitalizmu mają ścisły związek psychologiczny z wypieraniem seksualności. Utrzymanie surowej dyscypliny niezbędnej w pracy przemysłowej wymagało, ich zdaniem, powszechnej rezygnacji z osobistych pragnień wyrażonej w obyczajach wiktoriańskich okresu rozkwitu dziewiętnastowiecznego kapitalizmu. Zgodnie z tym poglądem, w tej czy innej wersji popularyzowanym przez uczestników ruchów studenckich końca lat sześćdziesiątych, wyzwolenie seksualne jest kluczem do powszechnego wyzwolenia od rutynowości pracy i codziennego życia w kapitalizmie. Materiał przedstawiony w tym rozdziale skłania do sceptycyzmu względem tego rodzaju uogólnień. „Emocjonalny indywidualizm" we współczesnym kapitalizmie zdaje się mieć głębsze podłoże niż bardziej ograniczony i jedynie przejściowy sprzeciw wiktoriańskiej pruderii wobec przyznawania się do seksualności. Interesujące rozważania na ten temat przedstawił niedawno Foucault, który uważa, że powinniśmy starać się zrozumieć nie tyle pochodzenie zahamowań seksualnych, ile raczej przyczyny naszej dzisiejszej fascynacji seksualnością jako najważniejszym środkiem w dążeniu do samospełnienia. Foucault postuluje raczej wyzwolenie od seksualności niż wyzwolenie przez seksualność.

Życie rodzinne i nowe wzorce społeczne

Dowody wskazują, że zdecydowana większość osób, które po raz pierwszy zawierają związek małżeński, jest przekonana- nawet w krajach o największej liczbie rozwodów - że podejmuje zobowiązanie na całe życie. Fakty są inne. Znacząca liczba zawieranych dzisiaj małżeństw nie trwa długo. Wśród osób, które uważały, że pobierają się „na całe życie", wiele żyje samotnie w znacznie młodszym wieku niż kiedyś, gdy powodem „zerwania" związku była przeważnie śmierć jednego z małżonków. Biorąc pod uwagę tendencję do zawierania ponownych małżeństw przez osoby rozwiedzione, znaczna część osób żyjących samotnie lub samotnie wychowujących dzieci znajduje się aktualnie w okresie „pomiędzy małżeństwami".

Tabela 4. Liczba osób żyjących samotnie w Stanach Zjednoczonych

Płeć i wiek (w latach)

Liczba osób (w tysiącach)

Procent

1960

1975

1982

1960

1975

1982

Obie płcie

7064

13 939

19 354

100

100

100

14-24

234

1111

1511

3,3

8,0

7,8

25-44

1212

2744

5560

17,2

19,7

28,7

45-64

2720

4076

4611

38,5

29,2

23,8

65 i więcej

2898

6008

7673

41,0

43,1

39,6

Mężczyźni

2628

4918

7482

37,2

35,3

38,7

14-24

124

610

841

1,8

4,4

4,3

25-44

686

1689

3365

9,7

12,1

17,4

45-64

965

1329

1784

13,7

9,5

9,2

65 i więcej

853

1290

1492

12,1

9,3

7,7

Kobiety

4436

9021

11872

62,8

64,7

61,3

14-24

110

501

670

1,6

3,6

3,5

25-44

526

1055

2196

7,4

7,6

11,3

45-64

1755

2747

2826

24,8

19,7

14,6

65 i więcej

2045

4718

6180

28,9

33,8

31,9

Tabela 4 wskazuje przesunięcia, jakie dokonały się w ciągu minionych dwudziestu lat w Stanach Zjednoczonych, w procentowym udziale osób samotnych w poszczególnych grupach wiekowych w zależności od płci. W porównaniu z okresem sprzed 20 lat więcej ludzi żyje dzisiaj samotnie, zarówno w liczbach bezwzględnych, jak również w stosunku do reszty populacji. Podczas gdy w latach sześćdziesiątych największy procent samotnych występował w najstarszej grupie wiekowej, w ostatnim czasie schemat ten stał się mniej przejrzysty. Nastąpił znaczny wzrost liczby samotnych w przedziale wiekowym od 24 do 44 lat.

Wśród osób prowadzących gospodarstwo domowe stosunek samotnych do pozostających w związku małżeńskim wzrasta mniej więcej tak samo jak stosunek pomiędzy dziećmi wychowywanymi przez jednego z rodziców a wychowywanymi w małżeństwie. Statystyki w USA uwzględniają obecnie również kategorię „niemałżeńskich par we wspólnym gospodarstwie domowym". Ponieważ jest to swego rodzaju innowacja, trudno dokonywać porównań z wcześniejszymi okresami. Z pewnością jednak można zauważyć, że wśród młodszych grup wiekowych wyraźnie zwiększył się procent regularnych związków pozamałżeńskich, choć liczbowo jest ich niewiele w porównaniu z ogromną rzeszą małżeństw.

Mimo znacznej liczby osób żyjących samotnie i samotnych rodziców oraz innych form gospodarstw domowych, pozostaje faktem, że większość ludzi przeżywa przeważającą część życia w rodzinach „ortodoksyjnych". Innymi słowy, są członkami wspólnot rodzinnych składających się z różnopłciowej pary małżeńskiej żyjącej razem z dziećmi w jednym gospodarstwie domowym.

Wielu ludzi musi jednak dzisiaj sprostać dwojakiego rodzaju zmianom zachodzącym w życiu rodzinnym w porównaniu z tym, do czego byli przyzwyczajeni ich rodzice. Pierwsza zmiana polega na tym, że w ciągu całego życia - zarówno będąc dziećmi, jak i później jako rodzice - możemy w różnych sytuacjach i różnych okresach odstępować od „ortodoksyjnego" schematu. W dzieciństwie i wieku młodzieńczym żyjemy na ogół w rodzinie składającej się z rodziców i rodzeństwa. Niektórym zdarza się jednak przyjść na świat w rodzinie, w której biologicznym rodzicem jest tylko jedno z małżonków, w której rodzicami biologicznymi są oboje lub jedno z partnerów pozamałżeńskich bądź żadne z małżonków nie jest rodzicem biologicznym (adopcja) czy wreszcie w rodzinie niepełnej.

Drugim czynnikiem zmiany jest coraz większe znaczenie rodziców przyrodnich w doświadczeniu zarówno dzieci, jak i dorosłych. Przed wspomnianym wcześniej przejściem „demograficznym" rola rodziców przyrodnich była powszechna ze względu na wysoką śmiertelność. Dzisiaj natomiast wiele dzieci wychowuje się w rodzinach, w których jedno z małżonków jest rodzicem przyrodnim, jednak zachowane są regularne kontakty z naturalnym ojcem lub matką po rozwodzie lub separacji. Nie ulega wątpliwości, że w takich okolicznościach zawiązują się najtrudniejsze, lecz bardzo ważne stosunki we współczesnej rodzinie. Dzisiejsze dzieci mogą z kolei w dalszym etapie życia stać się zarazem rodzicami biologicznymi i przyrodnimi. Stany Zjednoczone bliskie są sytuacji, gdy rodzina przyrodnia stanie się dominującą formą życia rodzinnego.

Rodzina staje się stopniowo ośrodkiem głębokiej zmiany społecznej, pozostaje jednak przesycona wartościami pochodzącymi z utrwalonych form jej organizacji. Pojęcie „rodziców przyrodnich" oraz pokrewne terminy, jak „rozbite małżeństwo" czy „rozbity dom" nie pozbyły się jeszcze bardzo ujemnych konotacji, z którymi zostały wcześniej związane, zjawisko zaś przyrodniego rodzicielstwa skupia w szczególnie ostrej formie dylematy i napięcia współczesnego życia rodzinnego.

Pionierską pracą na temat długookresowych zmian relacji pomiędzy rodzicami a dziećmi jest Historia dzieciństwa Philippe'a Ariesa (przeł. M Ochab, Gdańsk 1995).

Michael Foucault, Historia seksualności, przeł. B. Banasiak, Warszawa 1995.

6



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kolejne materialy do pedagogiki spolecznej, rodzina B. Szacka popr, Sfera reprodukcji
rysunek rodziny ppt
prezentacja soc rodziny
30 Wydatki rodziny
01 Pomoc i wsparcie rodziny patologicznej polski system pomocy ofiarom przemocy w rodzinieid 2637 p
Pedagogika rodziny
Przemoc w rodzinie
Pomoc rodzinie dziecka niepełnosprawnego
Wpływ choroby na funkcjonowanie rodziny
Etapy cyklu zycia rodzinnego, ciaza
Planowanie rodziny
Rodzina w systemie profilaktyki na szczeblu lokalnym
rodzina 2
Rodzina prahistoria
Integrowanie wsparcia społecznego dziecka i rodziny zastępczej wyzwaniem

więcej podobnych podstron