Ćwiczenia z retoryki - Temat 2


Mirosław Korolko, Sztuka retoryki, Przewodnik encyklopedyczny, Wiedza powszechna, Warszawa 1990, s. 40 - 46.

1.4.4. Główny cel retoryki. Funkcjonalnie zorganizowana według re­torycznych reguł, rzetelna (uczciwa) perswazja ma podwójny cel: doraźny i ogólny. Cel doraźny ma charakter pragmatyczny i wynika z bezpośrednich skutków przekonywania do czynu, decyzji, zmiany postępowania itp. Cel doraźny retorycznej perswazji jest zawsze wykładnikiem wiedzy, przekonań i hierarchii wartości przekonującego, mieszczących się w pojęciu jego światopoglądu filozoficznego. Ze względu jednak na etyczny wymiar istoty perswazji [1.3.3.] głównym celem retoryki jest obrona cnoty jako ideału mo­ralnego postępu i wzorców wychowawczych. W języku greckim był to ideał arete, obejmujący dzielność, męstwo, słowem: czyny bohaterskie; w języku łacińskim był to ideał yiriiis, skupiający cały splot sprawności pozytywnych mieszczących się w etycznej doskonałości. Szczególne znaczenie dla losów retoryki miała etyka stoików, wprowadzająca pojęcie obowiązku moralnego (gr. kathekon, łac. officium), mające zastosowanie w każdej sytuacji życio­wej. Obowiązek moralny oparty na wewnętrznym głosie natury wspiera! się na czterech, sformułowanych przez Platona cnotach kardynalnych: sprawie­dliwości (gr. dikaiosyne, łac. iustitia), mądrości (gr. sophia, łac. sapientia), męstwie (gr. andreia, łac. fortitudo) i umiarkowaniu (gr. sofrosyne, łac. temper antia). Trzy pierwsze wskazują retorowi to, co w przekonaniu jest zacne (gr. kalón, łac. honestum). czwarta — to, co przystoi (gr. prepon. łac. decorum). Wszystkie te sprawności pobudzają do działania i są nieodłącz­nym składnikiem retorycznego „dynamizmu", aktywności perswazji [Zieliń­ski II, t. 2, s. 35]. Niezależnie od uwarunkowanych historycznie i filozoficz­nie retorycznych ideałów „cnoty", nadrzędnym celem retoryki antycznej, przejętej przez epoki późniejsze, był ideał greckiej paidei, zastąpiony przez Cycerona wyrazem humanitas, co w języku polskim oznacza szeroko rozu­mianą kulturę humanistyczną. Według Platona retoryka należy do „sztuk ulepszających i ozdabiających działania ludzkie" [Tatarkiewicz III, s. 66]. Dlatego też retoryka była uwieńczeniem każdego wychowania wyzwolone­go, którego celem było ulepszanie postępowania człowieka: „przynosiła to, co człowieka czyni naprawdę człowiekiem, to jest całą kulturową ojcowiznę, która odróżnia człowieka cywilizowanego od barbarzyńcy" [Manrou, s. 283].

1.4.5. Retoryka jako zespól etycznie neutralnych środków. Retoryka (podobnie jak logika), nie będąca sama przez się celem, lecz narzędziem, jest zespołem środków etycznie neutralnych. Jest to jednak zbiór środków szczególnie niebezpiecznych, jeśli zostaną użyte do niegodziwych celów. Rzymskie adagium (przysłowie) głosi: littera docet, littera nocet 'słowo uczy, słowo niszczy'. Retoryka może więc być użyta do różnych celów; mowa (wy­głaszana czy pisana) może zmierzać do poniżania lub zniewolenia odbiorcy. Trzeba jednak pamiętać, że to nie retoryka poniża czy zniewala, lecz czyni to człowiek przekonujący za jej pomocą. Neutralności retoryki dowodzi na przykład fakt, iż prokurator i obrońca posługują się w oskarżaniu czy obro­nie tymi samymi lub podobnymi środkami retorycznymi. Dlatego też w teorii retoryki znalazł się postulat, a w odniesieniu do pewnych dziedzin (np. w są­downictwie) warunek posiadania kompetencji albo odpowiedniego upoważ­nienia do wygłaszania mów. Te pełnomocnictwa (łac. facultates), połączone z pewnym rodzajem retorycznej „nobilitacji", na przykład w postaci dyplo­mu szkolnego, wynikały m.in. z poczucia odpowiedzialności za publiczne słowo perswazyjne, zwłaszcza w istotnych sprawach konkretnej społeczności państwowej, narodowej czy religijnej.

1.5. Mowa — klasyczna forma retoryczna. Znamiennym rysem kultu­ry antycznej, zwłaszcza helleńskiej, było przekazywanie sztuki słowa za po­średnictwem głośnego mówienia. Dlatego też klasyczną formą retoryczną jest mowa (gr. rhetra, łac. oratio), która w praktyce krasomówczej mogła mieć rozmaite wcielenia. Między słowem naprawdę mówionym a słowem naprawdę pisanym istniały rozmaite formy przejściowe; pojawiły się one zwłaszcza po wynalezieniu druku, kiedy kultura słowa pisanego zaczęła wypierać kulturę słowa mówionego. Mowa mogła być napisana i wygłoszona przez tego samego oratora, mogła być wygłoszona przez sprawnego mówcę bez uprzedniego napisania (improwizacja). Ktoś mógł napisać mowę, ktoś inny mógł ją wygłosić. Wreszcie tekst literacki mógł otrzymać formę mowy, chociaż nie był przeznaczony do wygłoszenia.

1.5.1. Wygłoszenie uprzednio napisanej mowy. Wprawdzie antyczna „kultura ucha", pozbawiona techniki powielania tekstów (druku) na szerszą skalę, nie wytyczała tak wyraźnej dziś granicy między mową żywą a książką, to jednak dostrzegano dość istotne różnice między estetyką słowa żywego i pisanego. Platon pisał wręcz o marności słowa pisanego w porównaniu z po­tęgą żywej mowy. Arystoteles zaś stwierdzał, że „kunszt aktorski jest darem natury i trudno go zdobyć systematyczną nauką. Można zaś nauczyć się za­sad dobrego stylu" [Arystoteles I, 3,1; zob. DŹr., s. 240]. Innego zdania był natomiast Kwintylian, który będąc świadom istnienia dwóch przeciwstaw­nych orientacji pisał: „Mnie osobiście wydaje się, że dobrze przemawiać i dobrze pisać to jedno i to samo i że mowa napisana nie jest niczym innym, jak utrwaloną formą wygłoszonego przemówienia" [Kwintylian, 10,49,51; przekład M. Nagnajewicza IV]. Niezależnie jednak od teoretycznych rozwa­żań na temat różnicy między słowem mówionym i pisanym, oratorstwo — podobnie jak teatr — należy do pogranicznych rodzajów sztuk, tj. należy do sztuki pisarskiej i do sztuki dramatycznej [6.]. Wynikają z tego ważkie kon­sekwencje dla interpretacji dzieła oratorskiego czy zretoryzowanej literatu­ry. Nawet bez pomocy tak powszechnego dziś zapisu przemówienia w „pa­mięci magnetycznej" można dostrzec w tekście pisanej mowy wyróżniki językowo-stylistyczne wskazujące na technikę żywej mowy, uwidocznioną zwłaszcza w traktowaniu czytelnika jako słuchacza [por. stanowisko Arysto­telesa; DŹr., s. 239]. Wszelkie natomiast informacje pozatekstowe na temat techniki czy artyzmu wygłoszenia, przekazane przez różnorodne źródła (np. pamiętnikarzy) mają jedynie wartość pomocniczą dla badacza, ponieważ każda akcja oratorska jest zjawiskiem niepowtarzalnym i w całej swej złożo­ności nie dającym się opisać.

1.5.2. Mowa improwizowana. Mowa wygłoszona z pamięci czy na podstawie wcześniej przygotowanego konspektu jest tworem ulotnym, prze­konuje nas o tym los mów okolicznościowych i politycznych krasomówców antycznych, których nikt nie „nagrywał". Jakkolwiek w praktyce przypisy­wano większe znaczenie mowom improwizowanym, jako najbardziej skute­cznej sztuce perswazji, to jednak zdawano sobie sprawę, że ten sposób prze­mawiania wymaga dużej wiedzy i doświadczenia oraz specjalnych ćwiczeń przygotowawczych [7.].

1.5.3. Logografowie, gr. logographoi, łac. logographi. Byli to wynajęci retorzy, piszący na zamówienie (oczywiście za opłatą) mowy dla klientów są­dowych, którzy uczyli się tych tekstów na pamięć. Logografowie attyccy (od gr. logos 'mowa' i griphos 'trzcinowy kosz na ryby'), pełniący w Atenach V w. dawnej ery funkcje nie istniejących wówczas instytucji prokuratorów i adwokatów [por. 1.4.2.2.], pisali przemówienia w taki sposób, żeby treścią i formą odpowiadały osobowości klienta. Tak powstał cech „mowopisów", logografów, których nie należy mieszać z dawnymi logografami-historykami [por. Słownik I, s. 290], ośmieszanych i wykpiwanych w komediach staro-greckich (m.in. Timoklesa). Warto zaznaczyć, że Isokrates był początkowo logografem, a jego zapisane mowy sądowe stanowiły przedmiot analiz reto­rycznych w założonej przez niego szkole wymowy. Logografowie pozasądo­wi pojawiają się na różnych etapach dziejów retoryki, a ich istnienie, nie za­wsze ujawnione imiennie, i rola w pisaniu mów politycznych i okolicznościo­wych stanowią istotny problem w ocenie krasomówstwa polityków; niekiedy przypisywane im wystąpienia oratorskie są dziełem bezimiennych sekreta­rzy, doradców czy ekspertów komponujących przemówienia według trud­nych do zidentyfikowania dyspozycji możnych klientów.

1.5.4. Mowa do czytania. Do czasu wynalezienia sztuki drukarskiej mowy pisano albo przed wygłoszeniem [1.5.1.], albo stylizowano bądź uzu­pełniano tekst wygłoszony; mowy spisane służyły najczęściej do celów szkol­nych, rzadziej dokumentacyjnych. Niezależnie jednak od techniki powiela­nia tekstu (papirus, pergamin, papier), powstawały już w starożytności mowy wyłącznie „do czytania", mowy o ambicjach literackich (np. mowy Cycerona), a w czasach wczesnochrześcijańskich mowy apologetyczne (np. kazania ojców Kościoła). W utworach przeznaczonych wyłącznie do lektury widziano pomniki retorycznej kultury humanistycznej godnej utrwalenia dla potomnych w kształcie starannie wyszlifowanego stylistycznie tekstu. Wyna­lazek druku i ekspansja retoryki na wiele działów piśmiennictwa, literatury, publicystyki czy później dziennikarstwa, przyczyniły się do powstania różno­rodnych utworów w formie mowy, przeznaczonych do lektury. Tendencje te wyrażały na przykład tytuły tekstów drukowanych od XVI w., po łacinie i w językach narodowych, zawierające formułę orano, votum (senatorskie) czy propozycja (od tronu, w imieniu króla). Jeszcze w czasach Oświecenia, a więc w dobie wielkiej ekspansji publicystyki i dziennikarstwa, wykorzysty­wano typowo oratorskie formy wypowiedzi prasowych, jak np. Gios… Po­chwała . . ., Odpowiedź . . . itp. [zob. Kryda, s. 427].

W XVII w. zastąpiono w edukacji mowę, jako klasyczną formę oratorską — rozprawką, właściwą dla kultury pisanej. Dopiero jednak w ustawach Komi­sji Edukacji Narodowej zastąpiono termin „mowa" określeniem „kompozyc­ja pisemna". W ten sposób definitywnie zerwano z wielowiekową tradycją nauki budowy oratorskiego wystąpienia, przy czym wypracowane przez reto­rykę techniki kompozycyjne [3.] przeniesiono na teren „rozprawki", „arty­kułu" czy szkolnego „wypracowania" [Kryda, s. 429].

1.5.5. Ideał doskonałego mówcy. Szczególna rola mówcy (podmiotu retorycznego) w procesie przekonywania, zwłaszcza fundamentalne znacze­nie jego etosu [1.4.4.], przyczyniły się do skodyfikowania całego szeregu po­stulatów odnoszących się do pojęcia mówcy doskonałego, idealnego. Dla Isokratesa był to doskonały literat, dla Platona — doskonały filozof, dla Arystotelesa — doskonały logik, dla Cycerona — doskonały człowiek. W obrębie każdego ideału formułowano rozmaite obowiązki szczegółowe (tzw. officia), rozwijane w wielu rozważaniach, dialogach (platońskich) i osobnych traktatach [por. Cycero TV]. Od czasów retoryki rzymskiej uwydatniano wszystkich niemal późniejszych podręcznikach retoryki formułę Katona Starszego: Orator est vir bonus, dicendi peritus 'Mówca to człowiek prawy, biegły w mówieniu'.

1.5.5.1. Orator est vir bonus 'Mówca człowiek prawy'. W pojęciu „prawego człowieka" mieścił się przede wszystkim etos mówcy, na który składały się zarówno jego kwalifikacje intelektualne, jak i moralne, ponie­waż starożytność nie znała późniejszego rozdziału pomiędzy wiedzą i cha­rakterem. Etos podmiotu retorycznego łączono często z rzymskim pojęciem „cnoty" (virtus) w szerokim sensie tego terminu. Problem ten tak wyjaśnia Kwintylian w Kształceniu mówcy: „Otóż czego potrafiłby dokonać mówca w mowach w stylu pochwalnym, jeżeli by nie znał się na tym, co szlachetne, a co haniebne? Albo czego by dokonał w mowach doradczych, jeżeliby nie po­znał dokładnie, na czym polega pożyteczność? Lub wreszcie, co pocznie w mowach sądowych, jeżeli sobie nie będzie zdawał sprawy z istoty sprawiedli­wości? A czyż wymowa nie wymaga od niego również odwagi? Nieraz prze­cież wypadnie mu mówić przeciw groźbom wzburzonej publiczności, nieraz z niebezpieczeństwem narażania się wpływowym osobistościom. [ . . .] Stąd zatem wniosek, że jeśliby wymowa nie była cnotą, nie mogłaby też osiągnąć doskonałości. Ale w końcu — powie mi tutaj ktoś — tak samo człowiek zły potrafi powiedzieć mowę ze wstępem, opowiadaniem, argumentacją taką, że wszystkiemu temu niczego nie będzie można zarzucić. To prawda, ale i ban­dyta potrafi bić się zawzięcie, a jednak dzielność zawsze pozostanie cnotą. [. . .] Wiele robi się rzeczy tych samych, ale nie tak samo" [Kwintylian, 2,22,10; przekład M. Brożka]. Przekonaniu temu dawano wielokrotnie wy­raz w późniejszych licznych podręcznikach poświęconych doskonałemu, idealnemu mówcy. Podręczniki te były dostosowane do właściwych danemu kierunkowi czy szkole retorycznej wymagań. Stąd częste w dawnej literatu­rze specula 'zwierciadła' doskonałego posła (oratora), kaznodziei czy mówcy sejmowego.

1.5.5.2. Dicendi peritus 'Biegły w mówieniu'. Z pojęciem „dobrego mówcy" łączyła się organicznie kwestia jego perswazyjnej sprawności, obej­mującej wielorakie umiejętności rzeczowe i formalne. Cycero wymagał od idealnego mówcy bystrości dialektyków, myśli filozofów, słów niemal poe­tyckich, pamięci prawników, głosu tragików, gestów prawie aktorskich. O wysokich wymaganiach stawianych doskonałemu mówcy pisze u schyłku re­toryki rzymskiej Tacyt, dokonując niejako podsumowania dotychczasowych poglądów na ten temat: „Z wielkiej uczoności, z bardzo wielu umiejętności i z wiedzy uniwersalnej płynie i tryska strumieniem owa godna podziwu wy­mowa, a siła i talent mówcy nie zamykają się w ciasnych i wąskich granicach, jak to bywa w innych dziedzinach ducha; ten jest mówcą, kto potrafi o każ­dej kwestii mówić w sposób piękny, ozdobny i przekonywający — odpowie­dnio do godności sprawy, wyzyskując okoliczności, budząc zachwyt w słu­chaczach" [Tacyt, s. 355]. Niemal wszyscy teoretycy retoryki opracowywali zestaw wskazówek, metod i zasad kształcenia umiejętności perswazyjnych. Jedni zastanawiali się nad tym, czy krasomówcy bardziej jest potrzebny ta­lent (łac. ingenium, acumeń) czy praca (tac. diligentia, usus, studia). Inni eksponowali rolę ćwiczeń w kształceniu mówcy, z czego zrodziło się łacińskie przysłowie: Poeta nascitur, orator fit 'poeta rodzi się poetą, a mówca staje się Mówcą' (tj. staje się mówcą przez pracę). Każda szkoła i kierunek retoryki opracowywały większy czy mniejszy katalog ćwiczeń usprawniających tech­nikę krasomówstwa, a następnie pisarstwa. Wspólną niejako cechą tych wskazówek był właściwy całej retoryce duch encyklopedyzmu; retorykę na­zywano też często „genialną kompilatorką", „koroną wszystkich nauk". Re­tor winien zawsze posiadać umiejętność wychwytywania istoty rzeczy, łącze­nia zagadnień w większe całości; winien mieć rozbudzoną ciekawość faktów, zdarzeń, zdolność do formułowania sądów, wyciągania wniosków, umiejęt­ność analizy, syntezy i zmysł stosownego wyczucia oraz taktu w myśleniu, mówieniu i pisaniu.

1.5.6. Audytorium retoryczne. Perswazja retoryczna jest niemożliwa w społecznej próżni. Mowa jest bowiem grą dwóch partnerów: mówcy (na­dawcy) i słuchacza (odbiorcy). Nikt nie jest mówcą dla siebie, a z faktu tego wynika m.in. wniosek o różnicy między poetą i retorem: retor zawsze prze­konuje innych, zaś poeta przekonuje siebie, nie narzucając wprost swoich przekonań czytelnikowi [por. 9.3.]. Pojęcie audytorium należy do podsta­wowych kategorii retoryki, bowiem perswazja może być skuteczna tylko wów­czas, gdy jest dostosowana do odbiorców, których trzeba nakłonić, przeko­nać czy poruszyć. Teoretycy retoryki, począwszy od Arystotelesa, obszernie analizowali różne typy audytoriów, wielorako zróżnicowanych pod wzglę­dem socjologicznym czy kulturowym, nie mówiąc o podziałach słuchaczy ze względu na wiek czy pozycję społeczną. Jeżeli audytorium wyspecjalizowane i w miarę jednorodne nie nastręczało 'mówcom szczególnych kłopotów w na­wiązaniu kontaktu intelektualnego i emocjonalnego, to audytorium niewyspecjalizowane zawsze przysparzało mówcom sporo problemów natury retoryczno-językowej i etycznej. Najbardziej drażliwa i kontrowersyjna zarazem była kategoria „tłumu" (gr. demos, łac. populus), pojawiająca się już u zara­nia retoryki opisowej. Przypomnijmy, że pierwsi kodyfikatorzy retoryki — sofiści — byli jednocześnie demagogami, tzn. zauważyli, że odbiorca zbioro­wy, tj. lud zgromadzony na agorze czy w sądzie, ulega bezwiednie magii sło­wa odpowiednio spreparowanego przez wyspecjalizowanego w sztuce retory­cznej krasomówcę. Te właśnie demagogiczne praktyki sofistów były przed­miotem druzgocącej krytyki Platona, który zarzucił retoryce sofistycznej metody mamienia czy wręcz okłamywania nieświadomych rzeczy słuchaczy. „Biegły mówca — powiada u Platona sofista Polos z Akragas — może niby tyran sprowadzić wyrok śmierci, konfiskatę majątku lub wygnanie na tego, który mu się naraził"' [Platon I, 466 B C; przekład W. Witwicki]. Negatywna opinia Platona dotycząca manipulacyjnego przekonywania sofistów jest ści­śle związana z helleńskim oratorstwem sądowym, opartym na bezpośrednim udziale stron w procesie [1.4.2.2.]. To właśnie w praktyce sądowniczej ży­wiołowa reakcja na ogół zróżnicowanej wielorako publiczności decydowała o wyroku w konkretnej sprawie. Jeszcze Cycero w dialogu De partińone ora­toria (O podziałach oratorstwa) rozróżnia słuchacza nie zainteresowanego w sprawie (auscultator), słuchacza rozstrzygającego sprawę (disceptator) i słuchacza kierującego sprawą i wyrokiem (moderator). To właśnie w sądownic­twie greckim pojawił się w formie najostrzejszej problem etosu mówcy, jego stosunku do moralności w przekonywaniu, wykorzystywaniu przemyślnych paralogizmów i sofizmatów adresowanych do niedoświadczonych i naiwnych słuchaczy. Trzeba będzie dopiero wysiłku Arystotelesa, który nauczy, jak się odróżnia nieprawe sofizmaty od istotnych dowodów [Arystoteles V].

Po uniezależnieniu się retoryki od prawa i sądownictwa pozostał jed­nak ponadczasowy problem motywacji w procesie przekonywania w rozmai­tych kontekstach sytuacyjnych. Zastanawiano się więc w różnego typu reto­rykach nie tylko nad tym, co i jak przedstawia się słuchaczom niezoriento­wanym w sztuce perswazji, ale również — dlaczego i w jakim celu należy mówić prawdę lub kłamać. Jeżeli odbiorca z jakichś względów może być nie­świadom rzeczy, to nadawca (orator) zawsze winien mieć pełną świadomość i odpowiedzialność za perswazyjny dyskurs. O wiele bardziej skomplikowa­ne od mniej czy bardziej interesownej perswazji w sądownictwie jest przeko­nywanie na zgromadzeniach publicznych w sprawach polityczno-społecz­nych. Mówca na agorze greckiej zwany był „demagogiem" (gr. demagogós 'przywódca ludu'); na forum rzymskim zwany był „trybunem ludowym". W ten sposób retoryczna kategoria słuchacza zbiorowego stykała się z socjolo­giczną kategorią „grupy", „masy", „tłumu". Demagogia sofistów i w tym ro­dzaju przemawiania w sposób szczególny wyostrzyła pojęcie zróżnicowanego wielorako audytorium, a teoretycy retoryki, krytykujący manipulatorskie praktyki sofistów, nie potrafili w starożytności wyjaśnić praw rządzących psychosocjologią masowego odbioru. Stwierdzano jedynie, że publiczne wy­stąpienia oratorskie na agorze czy na forum przypominają teatralny spek­takl. „Kiedy zasady wygłaszania zostaną opracowane — stwierdzał Arysto­teles — mówcy będą osiągać te same efekty, jakie osiągają aktorzy". W in­nym zaś miejscu podkreślał Stagiryta, że: „Styl wymowy, stosowanej na pu­blicznych zebraniach, całkowicie jest podobny do scenografii. Im większy jest tłum widzów, tym dalszy jest punkt patrzenia. Dlatego — zarówno w stylu tej wymowy, jak i w malowidłach scenicznych — dokładne opracowa­nie szczegółów jest zbyteczne i, jak się zdaje, niezbyt celowe. Styl mowy są­dowej jest bardzo wypracowany; jeszcze bardziej — styl mowy zwróconej do jednego sędziego, wobec którego można stosować bardzo mało sztuczek re­torycznych. [. . .] Bynajmniej nie potrzeba dokładnego wypracowania tam, gdzie najbardziej potrzeba wygłoszenia dramatycznego: tam mówca musi mieć głos dobry — a przede wszystkim — mocny" [Arystoteles I, ks. 3, s. 5 i 52—53; zob. DZr., s. 243], Retoryka opisowa powstała, jak wiadomo, w epo­ce niewolnictwa i od samego początku swego istnienia była sztuką czy umie­jętnością elitarną, arystokratyczną również w sensie filozoficznym; prawdzi­wy retor musiał być rzeczywistym arystokratą ducha. W tym wymiarze reto­ryka we wszystkich epokach historycznych była rzeczniczką demokracji, tj. zakładała istnienie słuchacza (czytelnika) wolnego, przekonywanego dobro­wolnie oraz świadomie wybierającego i przyjmującego perswazję. Cała elok­wencja polityczna starożytnej Grecji i Rzymu opierała się na przeświadcze­niu o pełni wolnego wyboru, zdolności każdego słuchacza do zmiany swego przekonania pod wpływem retorycznych argumentów. Dla Sokratesa i Pla­tona cele swe osiąga retoryka najlepiej w rozmowie z pojedynczym człowie­kiem, partnerem dialogu. Nie mogły to być jednak sytuację typowe ani tym bardziej powszechne. Retoryka w przeważającej mierze była zespołem środ­ków oddziałujących na grupy społeczne w różnych układach życia zbiorowe­go. W takich sytuacjach obowiązywała przede wszystkim kardynalna zasada retoryki, zasada stosowności [1.10.2.]. Najlepszym jej wyrazicielem był Ary­stoteles, teoretyk umiaru:

Każda klasa ludzi, każdy typ dyspozycji psychicznych ma właściwy sobie sposób dowodzenia. W klasie umieszczam różnice wieku: chłopiec, dorosły mąż, starzec; różnice płci: mężczyzna, kobieta; narodowości: Spartanin, Tesalczyk. [. . .] Nieokrzesany człowiek i wykształcony człowiek nie mówią o tym samym, ani w ten sam sposób" [Arystoteles I, ks. 3, s. 24; zob. DZr., s. 242].

„Na tym polega silą przekonywania [...], że nie trzeba rozwodzić się dokładnie nad wszystkim, ale niejedno zostawić słuchaczowi, aby pojął i sam ze siebie wyrozumiał; bo gdy zrozumie to, coś ty po­minął, stanie się nie tylko twoim słuchaczem, ale i świadkiem, i to życzliwszym niż inni; bo zdaje mu się, iż jest pojętny dzięki temu, żeś ty go pobudził do zrozumienia. Natomiast wyjaśnianie wszyst­kich szczegółów, jak głupiemu, wygląda na potępienie inteligencji słuchacza" [Teofrast, s. 325].

1.10. Fundamentalne zasady retoryki. Struktura retoryki ma układ zwartego systemu „naczyń połączonych". Na straży tego systemu, którego nadrzędnym celem jest perswazja, stoją trzy fundamentalne zasady: organi­czności, stosowności i funkcjonalności.

      1. Zasada organiczności. Jeśli dzieło retorycznej sztuki słowa ma spełnić pozytywną rolę komunikacyjną i perswazyjną, musi być oparte na prawdziwości (gr. orthotes), która jest wynikiem wewnętrznego ładu, właści­wego układu części, funkcjonujących na wzór żywego organizmu. Zasadę organiczności sformułował po raz pierwszy Platon: „Każda mowa, tak jak żywa istota, stanowi swoisty organizm i musi być zwarta wewnętrznie, nie może być bez głowy i nóg, a powinna mieć tułów i kończyny dobrane do sie­bie i uwarunkowane całością" [Platon, Fajdros; cyt. za: Tatarkiewicz I, t. 1, s. 161]. Tę jedność organiczną dyskursu może retor osiągnąć wówczas, gdy zna i stosuje odwieczne prawa żądzące światem (struktura harmonii). wnętrzna polega na utrzymaniu zgody między myślą, rzeczą (res) a słowem (yerbum): „odpowiednie dać rzeczy słowo". Nazywano to koherencją (od łac. cohaereo 'łączyć się, przylgnąć') rzeczy i słów. Regulatorem tej zgodnoś­ci jest jedna z tzw. czterech zalet (sprawności) stylu, określana terminem ap-tum [4.3.3.]. „Język będzie stosowny — twierdził Arystoteles — jeśli będzie wyrażał wzruszenie i charakter i jeśli będzie odpowiedni do swego przedmio­tu. Ta odpowiedniość oznacza: nie mów niedbale o poważnych sprawach, ani uroczyście o marnych; nie dołączaj ozdobnych przydawek do lichych wy­razów" [Arystoteles I, ks. 3; przekład W. Madydyj. Stosowność zewnętrzna odnosi się do zgody między sposobami wygłoszenia mowy a możliwościami jej odbioru przez słuchacza w zestawieniu z różnymi okolicznościami czasu i miejsca.

  1. Zasada stosowności. Zasada ta, zwana potocznie „taktem reto­rycznym", decyduje o właściwym i celowym doborze i użyciu środków reto­rycznych. Fundamentem tej zasady jest osobiste wyczucie (stąd „takt") mó­wcy (pisarza), rozwijane przez doświadczenie i ćwiczenie. „Jak w życiu, tak w wymowie, nic nie jest trudniejsze, jak rozpoznać to, co przystoi, Grecy to prepon, my zaś decorum nazywamy. Jest na to wiele i świetnych przepisów i rzecz jest jak najbardziej warta poznania. Gdy brak nam o tym wiedzy, błą­dzimy nie tylko w życiu, ale też bardzo często w poezji i wymowie" [Cyceron IV, 21,70; tłum. W. Tatarkiewicz]. Stosowność retoryczna obejmuje zarów­no kwestie estetyczne (piękno celowe), etyczne (sposób mówienia zgodny z etosem mówcy) i stylistyczne (odpowiednie użycie figur właściwe dla okre­ślonego celu wypowiedzi perswazyjnej). W podręcznikach retoryki najczęś­ciej analizowano stosowność „wewnętrzną" i „zewnętrzną". Stosowność we­wnętrzna polega na utrzymaniu zgody między myślą, rzeczą (res) a słowem (verbum): „odpowiednie dać rzeczy słowo". Nazywano to koherencją (od łac. cohaereo 'łączyć się, przylgnąć') rzeczy i słów. Regulatorem tej zgodnoś­ci jest jedna z tzw. czterech zalet (sprawności) stylu, określana terminem ap-tum [4.3.3.]. „Język będzie stosowny — twierdził Arystoteles — jeśli będzie wyrażał wzruszenie i charakter i jeśli będzie odpowiedni do swego przedmio­tu. Ta odpowiedniość oznacza: nie mów niedbale o poważnych sprawach, ani uroczyście o marnych; nie dołączaj ozdobnych przydawek do lichych wy­razów" [Arystoteles I, ks. 3; przekład W. Madydy]. Stosowność zewnętrzna odnosi się do zgody między sposobami wygłoszenia mowy a możliwościami jej odbioru przez słuchacza w zestawieniu z różnymi okolicznościami czasu i miejsca.

1.10.3. Zasada funkcjonalności. Zasada ta wynika z istoty perswazji jako zjawiska i aktu celowego. Świadomość celu warunkuje świadomość środków perswazji, tzn. retor (orator, pisarz) musi w pierwszym rzędzie jas­no wiedzieć, jakie myśli i słowa winny być uwydatnione w oracji, które skła­dniki dyskursu winny czy też mogą zmobilizować odbiorcę (słuchacza, czyte­lnika) rozumowo, uczuciowo i wyobrażeniowo. Piękno w retoryce jest po­chodną funkcjonalizmu. „Jeśli pięknie zdobiona tarcza źle broni przed nie­przyjacielem, to nie można powiedzieć, że jest piękna" [Sokrates]; podobnie jest w retorycznej wypowiedzi. Zasada funkcjonalności odnosi się zarówno do myśli (res), jak i do słowa (verbum), przy czym ma największe zastosowa­nie w kompozycji dyskursu [3.], w której pełni rolę regulatora harmonii, sy­metrii i proporcji układu poszczególnych części.

Mirosław Korolko - Sztuka retoryki - Strony 102 - 127

4.2. Typologia stylów retorycznych. „Styl" — wyraz pochodzenia grec­kiego (gr. stylos), oznaczał pierwotnie słup, filar. Od różnicy występującej pomiędzy kapitelami kolumn powstawały nazwy stylów architektonicznych (styl dorycki, joński, koryncki). Jednak już u Greków słowo stylos zaczęło występować w znaczeniu rylca do wyrzynania liter na woskowych tablicz­kach; i to znaczenie wyrazu zostało upowszechnione przez Rzymian. Przez przeniesienie pojęcia z narzędzia na czynność słowem „styl" zaczęto określać sposób wyrażania myśli i uczuć, tak w poszczególnych zdaniach (okresach), jak i w całym utworze. W szerokim więc znaczeniu wyraz styl oznacza każdy słowny przekaz („styl to człowiek"), w ściślejszym jednak rozumieniu styl to celowe ułożenie wypowiedzi, dostosowane do przedmiotu mowy, jej autora i odbiorców. W retoryce celowość wypowiedzi określają funkcje [1.7] i rodza­je [1.8.] wymowy. W wyniku dominacji fundamentalnych zasad retoryki, głównie zasady stosowności [1.10.2.], ustalił się trychotomiczny podział sty­lów: styl wysoki, niski i średni [1.9.].

4.2.1. Czynniki określające styl. Styl antycznego dzieła oratorskiego określały dwa czynniki: a) skala ozdobności w zakresie słownictwa i konstrukcji zdania (okresu retorycznego) i b) stopień nasycenia środkami uwydatniają­cymi perswazję emocjonalną. Teoria stylu w starożytności nie była ani jed­nolita, ani jednoznaczna. Charakterystyczne właściwości poszczególnych od­mian stylowych — odnoszących się wyłącznie do mowy (tekstu) — ulegały najrozmaitszym interpretacjom teoretycznym i zmianom praktycznym. Pod koniec epoki helleńskiej pojawiła się próba nowej typologii stylów, także ściśle związana z dziełem oratorskim (mową), tj. azjanizm [11.1.13.1.] i attycyzm [11.1.13.2.]. Dopiero w epoce baroku powstał zupełnie nowy wzorzec stylu [11.5.5.]. Dążono wówczas do coraz większego rozszerzenia samego pojęcia stylu na styl epoki, narodu, autora, a nie tylko — jak w antyku — dzieła. W retorykach siedemnastowiecznych podkreśla się konieczność do­boru odpowiedniego stylu ze względu na psychikę, emocjonalną wrażliwość czy społeczny status słuchaczy. Wyróżniano też style według treści: history­czny, erudycyjny. sentencjonalny, oratorski, poetycki. „Świadectwem tej nowej świadomości jest rozszerzenie pojęcia stylu także na zindywidualizo­waną ekspresję myśli lub uczuć autora wypowiedzi, co świadczy też o szyb­kości reagowania teorii retorycznej na zjawiska językowo-stylistyczne i literacko-estetyczne owego czasu" [Ulćinaite, s. 123].

Mirosław Korolko - Sztuka retoryki - Strony 53 - 54

1.8.4. Reguła harmonii rodzajów retorycznych. Podobnie jak trzy funkcje perswazji [1.7.4.], również i trzy rodzaje retoryczne tworzyły zhar­monizowaną jedność, którą tak uzasadnia polski teoretyk wymowy: „Nie są jednak te trzy rodzaje tak od siebie dalekie, ażeby się częstokroć łączyć nie miały. Ponieważ w pochwałach albo naganach wydaje się zachęcanie i pro­wadzenie do dobrego, wstręt do złego. W radzeniu lub odradzaniu pochwała albo nagana przypada na dowody. Trzeci też rodzaj prawnej wymowy nie po małej części do wtórego należy. Bo sąd niejako na szali sprawiedliwości waży obojej straży dowody, a patron właśnie jakby radził albo odradzał. Przystojność, pożytek i słuszność trojaki cel tych trzech rodzajów wzajemnie się jednoczyć musi" [Golański, s. 83]. W ostatecznym wyniku jedność celów perswazji splata się z jednością rodzajów wypowiedzi, a decydującym czyn­nikiem jest w obu przypadkach dominanta tych jedności, wynikająca zarów­no z tematu dyskursu, jak i ze świadomości perswazyjnej podmiotu retorycz­nego (oratora, pisarza).

1.9. Trzy style retoryczne. Tres modi dicendi. Odpowiednikiem tria officia dicendi [1.7.] i tria genera dicendi [1.8.] jest troista klasyfikacja sty­lów retorycznych. Wyróżniano styl „niski", „średni" i „wysoki". Podział ten przypisywany jest Arystotelesowi i Teofrastowi, a w europejskiej tra­dycji retorycznej utrwalił go autorytet Cycerona i Kwintyliana. „Troistą klasyfikację stylów współkonstytuowały takie czynniki, jak stopień ozdobności w zakresie słownictwa i szyku zdań, stopień nasycenia środkami służą­cymi oddziaływaniu emocjonalnemu oraz rytmizacja mowy (lub prozy), a od czasów średniowiecza również zróżnicowanie elementów inwencyjnych: hie­rarchicznie rozszeregowanych realiów literackich i toposów. [. . .] Posługi­wanie się kategoriami językowymi stanowiło pomost między gramatyką a re­toryką i powodowało niekiedy kolizję ich kompetencji" [Otwinowska III, s. 591],

Podział na trzy style nie dotyczy jednak indywidualnych sposobów wy­rażania, lecz środków, dzięki którym mówca może wypełniać trzy przypisy­wane mu powinności {officia) za pomocą trzech rodzajów {genera) perswa­zji, dostosowując je do jednej z fundamentalnych zasad retoryki — stosowności [1.10.2.].

1.9.1. Styl prosty lub niski, gr. ischnón, lac. humilis, subtilis, tenuis, attenuatus. Styl prosty służy najlepiej celom dydaktycznym [1.7.1.]. Jest sto­sowany w genus iudiciale [1.8.2.]. Styl ten jest oszczędny, jasny i skromny, to znaczy pozbawiony tropów [4.3.4.1.]. Wymaga słów niewyszukanych, komu­nikatywnych. Odpowiedni w dysputach, rozprawach filozoficznych czy epistolografii.

1.9.2. Styl wysoki albo wzniosły, gr. hadron, lac. graris, amplus, su-blimis, vehemens. Styl ten ze względu na największą siłę oddziaływania od­powiedni jest dla tematów doniosłych, których celem jest wzruszenie [1.7.2.], stosowny w genus delibemńvum [1.8.1.]; wyróżnia go charakterysty­czne nasycenie środkami emocjonalnymi, zwłaszcza figurami [4.3.3.1.], sta­ranność dopracowania. Odpowiedni w mowach o wielkiej wadze, zachęcają­cych do wzniosłych czynów.

1.9.3. Styl średni albo umiarkowany, gr. antherón, tac. medius, me-diocris, moderatus, modicus, tloridus. Styl ten służy wywoływaniu zachwytu [1.7.3.], odpowiedni dla genus demonstrativum [1.8.3.]; w stosowaniu reto­rycznych ozdób był wykładnikiem „złotego środka", wyważając skrajności stylu niskiego i wysokiego. Uważany był przez teoretyków retoryki za ideał „sztuki dobrego mówienia", wymagający szczególnego wysiłku i taktu.

1.9.4. Reguła harmonii trzech stylów. Analogicznie do trzech funkcji perswazji [1.7.4.] i trzech rodzajów perswazji [1.8.4.], również i tres modi di-cendi stanowiły w teorii retorycznej i praktyce oratorskiej. zharmonizowaną jedność. Mówca doskonały winien odznaczać się mistrzowskim opanowa­niem wszystkich stylów, bowiem dyskurs, oracja, słowem, wypowiedź każ­dego rodzaju musi uwzględniać wszystkie trzy funkcje retoryki, których ce­lem jest przekonywanie. Innymi słowy, styl pozbawiony intencji perswazyj­nych staje się celem samym w sobie, jest „sztuką dla sztuki", a więc nie służy głównym zadaniom retoryki. Według Hermogenesa [11.1.12.], który jeden z nielicznych teoretyków starożytności zastępował naukę o stylach nauką o formalnych i treściowych elementach zwanych ideami: „ . . . indywidualny styl każdego autora powstaje z rozmaitego sprzężenia się różnych postaci stylu [. . .] Mistrzostwo zaś polega na umiejętności posługiwania się zależnie od sytuacji wszystkimi możliwymi sposobami wysłowienia" [Maykowska III, s. 16]. Antyczny podział na trzy style nie dotyczył więc indywidualnych spo­sobów wyrażania, lecz sposobów najpełniejszego stosowania perswazji. We wszystkich późniejszych epokach rozwijano teorię trzech stylów retorycz­nych według stosownych do czasu i miejsca wzorów retoryczno-literackich [por. 4.2.].

4.3. Cztery cechy wysłowienia, łac. ąuattuor virtutes dicendi. Wykład stylistyki retorycznej we wszystkich podręcznikach oparty jest na schemacie czterech „zalet wysłowienia": a) poprawności, b) jasności, c) stosowności i d) ozdobności. Schemat ten stworzył i opisał Teofrast [11.1.6.] rozwijając w zaginionym traktacie Peii lekseos (O stylu) poglądy Arystotelesa wyłożone w Poetyce i Retoryce. Schemat Teofrasta przejęli czołowi rzymscy teoretycy retoryki, Cyceron i Kwintylian, uzupełniając naukę o zaletach wysłowienia opisem wad stylistycznych.

4.3.1. Poprawność, gr hellenizmós, łac. latinitas. Poprawność łączy się z dokładnym opanowaniem języka dyskursu retorycznego, unikaniem błę­dów gramatycznych w zakresie morfologii i składni. „Posługiwanie się kate­goriami językowymi stanowiło pomost między gramatyką a retoryką i powo­dowało niekiedy kolizję ich kompetencji. I tak, na przykład, rozumienie sty­lu jako określonej modyfikacji potocznej, lecz gramatycznie poprawnej wy­powiedzi nakazywało, by ów »podstawowy« sposób posługiwania się scha­rakteryzować równie wnikliwie, jak formy wypowiedzi nacechowanej styli­stycznie. W związku z tym normy poprawności językowej były domeną jed­nej i drugiej dyscypliny" [Otwinowska III, s. 591]. Według Arystotelesa [11.1.5.] podstawą retorycznej poprawności językowej jest „właściwe uży­wanie wyrazów spajających i układanie ich w kolejności naturalnej, nazwa­nie rzeczy ich własnymi, specjalnymi nazwami, a nie ogólnymi; unikanie dwuznaczności, chyba że ktoś postanowił wyrażać się niejasno: postępują tak ludzie, którzy nie mają nic do powiedzenia, lecz chcą nam wmówić, że mają coś na myśli" [Arystoteles I, 3, 5, przekład W. Madydy]. Szczególną wagę przywiązywali teoretycy retoryki klasycznej do kwestii etymologii slow, która m.in. należała do toposów „wewnętrznych" [2.7.3.]. Najważ­niejszym sprawdzianem poprawności językowej było wygłoszenie mowy — pronuntiatio [6.]. Uważano bowiem, że niepoprawność języka wypowiedzi może mieć negatywny wpływ na recepcję przekazywanych treści. Niegramatyczne na przykład użycie form wyrazu powoduje u odbiorcy negatywne sta­ny emocjonalne; wyrażenia wyszukane śmieszą, zbyt trywialne neologizmy gorszą, użyte niewłaściwie archaizmy dziwią. Niepoprawność stylistyczna powoduje wreszcie odwrócenie uwagi od sensu i myśli, kierując uwagę od­biorcy na zewnętrzną formę wypowiedzi.

4.3.2. Jasność, gr. sapheneia, lac. perspicuitas. Styl jasny, zrozumiały, oparty na poprawności stanowi elementarny, konieczny warunek skutecznej perswazji. Zrozumiałość retorycznego dyskursu osiąga się przez stosowanie właściwych pojęć i wyrazów, prawidłowego szyku zdania (okresu), unikanie słów abstrakcyjnych, obcych i zapożyczonych. „Jeśli więc nie będziemy mó­wić mniej lub więcej niż potrzeba, chaotycznie lub nieściśle, to nasze wypo­wiedzi będą jasne i zrozumiałe nawet dla słuchaczy niedbałych. Trzeba bo­wiem liczyć się i z tym, że uwaga sędziego nie zawsze jest tak napięta, by on sam w swoim umyśle przezwyciężał niejasność i niejako wnosił w mroki mowy światło swej inteligencji; przeciwnie, ciągle będzie go zaprzątać wiele myśli, jeżeli to, co mówimy, nie będzie tak jasne, żeby nasze wywody przeni­kały do jego świadomości jak światło do oczu, chociażby na nich nie skupiał uwagi. Należy zatem dbać nie o to. aby mógł zrozumieć, lecz o to, aby w ogóle nie mógł nie zrozumieć" [Kwintylian, 8,2,23-24, przekład M. Nagnajewicza I, s. 350]. Zgodnie z prawno- sądowym rodowodem retoryki [11.1.1.] refleksje Kwintyliana na temat podtrzymania uwagi sędziego należy prze­nieść na płaszczyznę prozy artystycznej, której największą ozdobą jest jas­ność i zrozumiałość. Troska o jasny, przejrzysty dyskurs retoryczny przewija się z różnym nasileniem przez całe dzieje retoryki i w dobie obecnej znajdu­je swe potwierdzenie w walce o myśl i treść słowa. Symbolicznym niejako wyrazem tej walki jest stale aktualne powiedzenie: „Wody wiele, a ryb mało, mówi pospolite przysłowie: słyszę słów wiele, a nie znajduję rzeczy" [Piramowicz].

4.3.3. Stosowność, gr. prepon, lac. aptum, decorum. Stosowność w stylistyce retorycznej stanowi ukonkretnioną do wymiarów języka funda­mentalną regułę całej retoryki [por. 1.10.2.]. Styl stosowny (po staropolsku: przystojny, własny) to styl celowy, właściwy, funkcjonalny, a więc zgodny z przedmiotem, naturą i celem myśli (Ksenofont). Zasada stosowności pou­cza, jak posługiwać się chwytami stylistycznymi, aby osiągnąć zamierzone wrażenie estetyczne i pożądany efekt perswazyjny. „Język będzie stosowny — pisze Arystoteles — jeśli będzie wyrażał wzruszenie i charakter i jeśli bę­dzie odpowiedni do swego przedmiotu. Ta odpowiedniość oznacza: a) nie mów niedbale o poważnych sprawach ani uroczyście o marnych; b) nie dołą­czaj ozdobnych przydawek do lichych wyrazów (np. »0 czcigodne drzewo figowe«); c) celem wyrażenia wzruszenia używaj języka człowieka rozzłosz­czonego, jeśli mówisz o gwałcie: jeśli zaś mówisz o bezbożności i o brzydocie, używaj języka człowieka wzdragającego się i powściągliwego; mówiąc o czynach zasługujących na pochwałę, stosuj język człowieka zachwyconego; jeśli o żałosnych sprawach — człowieka przygnębionego i podobnie we wszystkich innych wypadkach. [.. .] Wszystkie odmiany stylu oratorskiego można stosować w porę i nie w porę" [Arystoteles I. 3,7, przekład W. Madydy; zob. DŹr., s. 242]. Reguła stosowności stylu, w niektórych podręczni­kach retoryki traktowana jako nadrzędna w stosunku do trzech pozostałych, oznaczała więc dostosowanie stylu do rodzaju perswazji [1.8.], do możliwoś­ci oratorskich podmiotu retorycznego, wreszcie do nastroju odbiorców i ca­łego splotu okoliczności towarzyszących procesowi perswazji. Uwrażliwienie na ideał stylistycznej stosowności było tak wielkie, że w teorii retoryki funk­cjonował termin grecki tapeinosis, oznaczający użycie zbyt pospolitego wy­rażenia przy omawianiu sprawy uważanej za wzniosłą lub szacowną [por. Kwintylian 8,3,48].

4.3.4. Ozdobność, gr. kataskeue. łac. ornatus. Nauka o stylu ozdob­nym należała do najbardziej rozbudowanej części stylistyki retorycznej, opartej na niezwykle drobiazgowym opracowaniu teorii środków wyrazu ar­tystycznego. Zasada ozdobności, obejmująca takie atrybuty estetyki słowa mówionego i pisanego, jak: siła, blask, pomysłowość, bogactwo, dowcip, płynność, staranność, rozmaitość czy wdzięk, była ściśle podporządkowana dwom najważniejszym regułom retoryki: celowości (funkcjonalności) i sto­sowności. Dlatego też użycie środków wyrazu artystycznego winno być do­stosowane bądź do przedmiotu (treści) mowy, bądź do sposobu oddziaływa­nia na odbiorców (słuchaczy lub czytelników). Między tymi dwiema koncep­cjami rozwijała się w ciągu dziejów batalia o funkcjonalność stylu w retory­cznej (perswazyjnej) wypowiedzi, w mowie i piśmie. Teoria Cycerona i Kwintyliana nastawiona jest przede wszystkim na oddziaływanie na odbior­ców, których mówca informuje — docere [1.7.1.], wzrusza — movere [1.7.2.] i zachwyca — delectare [1.7.3.] z myślą o pozyskaniu ich dla sprawy (tema­tu), którą „perswaduje". Myśl tę tak rozwija Kwintylian: „Umiejętność wy­najdywania treści posiadają często ludzie bez wykształcenia retorycznego; rozplanowanie materiału wymaga niewielkiego wyszkolenia [. . .] zresztą te wszystkie walory służą jedynie interesom danej sprawy. Natomiast poprzez staranne opracowanie artystyczne przemawiający pozyskuje względy słucha­czy także i dla siebie; jeżeli gdzie indziej zależy mu na uznaniu znawców, to tu ubiega się również o pochwałę ze strony ogółu. W procesie Korneliusza Cyceron walczy nie tylko skuteczną, ale i oślepiającą swym blaskiem bronią. Gdyby bowiem w swej mowie uwzględnił jedynie takie momenty, jak rze­czowe informowanie sędziego, interes sprawy, poprawność języka i jasność stylu, nie doprowadziłby do tego, że lud rzymski wyraził swój podziw nie tyl­ko okrzykami, lecz także gromkimi oklaskami. To wzniosłość, wspaniałość, efektywność i ciężar gatunkowy jego wymowy rozpętały ową burzę zachwy­tu. Tak niezwykła pochwała nie spotkałaby mówcy, gdyby styl jego mowy był zwyczajny i pospolity. [. . .] Lecz nawet samej sprawie niemało dopoma­ga to opracowanie artystyczne. Bo ci, którzy chętnie słuchają, bacznie uwa­żają, łatwiej wierzą, zazwyczaj ulegają samemu zachwytowi, czasem dają się porwać podziwowi. Wprawdzie już błysk miecza budzi w oczach pewien lęk, ale nawet pioruny nie przerażałyby nas tak bardzo, gdyby-źródłem strachu była tylko ich siła, a nie ich także oślepiający blask. Ma więc słuszność Cyce­ron, gdy w jednym liście pisze do Brutusa tymi właśnie sławami: »Wymowa, która nie budzi podziwu, me zasługuje moim zdaniem na miano wymowy«'" [Kwintylian, 8.3.1-6: przekład M. Nagnajewicza III. s. 100-101].

Wykład teorii środków wyrazu artystycznego dzielono w głównych podręcznikach retoryki na dwie części: a) dotyczącą pojedynczych wyrazów ozdobnych (archaizmy, neologizmy, tropy), b) dotyczącą układów wyrazo­wych (figury retoryczne, konstrukcja okresu retorycznego, efekty rytmicz­ne). Ten sztuczny nieco schemat wykładu, wprowadzony przez Teofrasta [11.1.6.], ma jednak tę zaletę, że jest jasny i przejrzysty, wypróbowany w ciągu wieków istnienia retoryki.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
konspekty, Ćwiczenie 2 - konspekt, Temat: Oznaczanie parametrów fizycznych i mechanicznych przy pomo
ćwiczenia 2, bio2, Temat zajęć: Właściwości aminokwasów i białek
retoryka3, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
retoryka6, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
retoryka8, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
retoryka5, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
Ćwiczenia z retoryki wybór do zajęć, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały -
retoryka1, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
retoryka9, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
retoryka4, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
retoryka7, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
ćwiczenia 3, bio3, Temat zajęć: Właściwości aminokwasów i białek
ćwiczenie 1 - statystyka, TEMAT: OPRACOWANIE STATYSTYCZNE WYNIKÓW POMIAROWYCH
retoryka2, Edukacja, retoryka, ćwiczenia z retoryki (zajęcia) materiały - dr hab. Maria Barłowska
Imelda Chłodna Kilka uwag na temat roli retoryki w kształceniu humanistycznym
Zajecia cw 3, BN, Metodologia badań nad bezpieczeństwem, ćwiczenia, temat 2 06.03.13
Temat i zagadnienia na pierwsze ćwiczenia z dydaktyki - me tody, Studia, ROK I, dydaktyka
CWICZENIE 3 temat id 99386 Nieznany

więcej podobnych podstron