Sundhat, Czerwone i czarne
żaden (pre)romantyk. Odrzuconemu wielbicielowi Matyldy każe Stendhal zginąć w pojedynku w obronie jej imienia. Pani de Renal - umrzeć w trzy dni po egzekucji Juliana (Julia!, Lotta!). Zaś Matyldzie odegrać scenę z przeszłości:
Matylda odprowadziła kochanka do grobu, któiy sobie wybrał. Sznur księży poprzedzał trumnę, ona zaś, bez niczyjej wiedzy, w powozie okiytym
kirem, wiozła na kolanach głowę człowieka, którego kochała (rozdz. LXXV,
s. 434)215.
Jeżeli pozwolimy dać się uwieść tej scenie, jej patosowi i ma-lowniczości, staniemy się podobni Matyldzie de la Mole: stracimy właściwe widzenie rzeczywistości. Jeśli zaś uwierzymy, że człowiek tak gorąco kochany przez dwie kobiety jednocześnie musi na to zasługiwać, zignorujemy to, co tak szczegółowo opisał Stendhal: właściwy charakter Sorela. Ponieważ, dążąc na końcu do efektu katharsis i wprzęgając do tej roli patos, jakiemu nie dorównał bodaj żaden z romantyków, autor wystąpił tylko w jednej z ról, jakie przyjął w swej powieści. Spróbujmy spojrzeć na nie trzeźwo.
Stendhal, jak widzieliśmy, splata w swej powieści kilka toków: analityczno-psychologiczny, w obrębie którego tworzy postaci charakterystyczne i darzone przez siebie szacunkiem: należą do nich przede wszystkim Julian i Matylda de la Mole (z postaci drugorzędnych - Altamira). Ich wspólną cechą jest wzgarda, duma, żywa niechęć, bunt i zdolność do okrucieństwa. Te postaci są nośnikami pośrednio wyrażanych poglądów Stendhala. Drugi tok to narracja przeplatana ideologicznymi, odautorskimi wstawkami, wprost wyrażającymi poglądy pisarza, i stanowiącymi - z punktu widzenia kompozycji powieści o namiętności - pewien balast, dziś już mocno anachroniczny.
Trzeci wreszcie tok to próba ukazania wartości pozytywnych i osób je wcielających - ten jest najsłabszy i najmniej w powieści reprezentowany. W jego obrębie pojawia się cnotliwa pani de Renal, ale tylko wówczas, gdy walczy ze swą skłonnością do Juliana. W chwili bowiem, gdy walka ta przybiera kształt związany 215 Mathilde suivit son amant jusqu’au tombeau qu’il s’ćtait choisi. Un grand nombre depretres escortaient la bie.re. et, a Vinsu de tous, seule dans sa voiture drapće, elle porta sur ses genowe la te te de Vhomme ąiCelle avait tant aimć.
145