Wszystkie winy MFW (Międzynarodowego Funduszu Walutowego): artykuł ten to krytyka ingerencji państwa w gospodarkę.
Trzy elementy złożyły się na kryzys finanowy w Azji Wschodniej: stagnacja w Japonii, wprowadzone przez lokalne banki centralne przywiązanie kursów walut do dolara oraz istnienie MFW i jego polityka.
W latach 80. Bank Japonii napełnił balon giełdowy i balon na rynku nieruchomości, pozwalając na gwałtowny wzrost ilości pieniądza w obiegu - 13 proc rocznie w 1990 roku (społeczeństwo przyzwyczaiło się do życia na kredyt, bo kredyt był tani- powodowało to wzrost podaży pieniądza). Następnie sam przebił ten balon, naciskając ostro hamulce polityki pieniężnej. Podaż pieniądza zmniejszyła się nieznacznie w 1992 roku i od tego momentu do połowy 1998 roku rosła w tempie zaledwie 2,6 proc. rocznie.
Nieuniknionym tego skutkiem była poważna recesja i stagnacja. Rynek akcji załamał się, umiarkowana inflacja zamieniła się w łagodną deflację (ceny zaczęły spadać), wiele pożyczek bankowych stało się nieściągalnych, a wzrost gospodarczy zaniknął. Nabyte aktywa były zabezpieczeniem kredytu dla banku, jak ceny się załamały, to zabezpieczenia stały się nic nie warte. Przez 6 lat poprzedzających szczyt poziomu notowań na rynku akcji w 1990 roku japońska produkcja wzrosła ponad 30 proc., przez 6 lat - od 1992 do 1998 roku - o niespełna 5 proc. Spłacano jeden kredyt drugim kredytem. Banki zaczęły się obawiać, czy ludzie będą w stanie je spłacić, wiec banki przestały dawać kredyty. Ludzie aby spłacić wcześniejsze kredyty zaczęli sprzedawać nieruchomości i papiery wartościowe.
Japonia jest krajem o największej gospodarce w Azji Wschodniej, największym importem i eksportem w stosunku do innych krajów tego regionu, największym w nich inwestorem, a także ich najistotniejszym kredytodawcą. Jej stagnację gospodarczą aż od początku 1997 roku równoważyły silne strumienie kapitału z całego świata. Przyciągało go wysokie tempo wzrostu gospodarczego w Azji Wschodniej oraz niedoszacowanie ryzyka walutowego, co wiedzie nas prosto do drugiego i trzeciego elementu kryzysu finansowego w tym regionie.
Trzy systemy kursu walutowego.
Wariant 1. Kurs faktycznie stabilny albo waluta ujednolicona.
Najczystszym przypadkiem jest wspólna waluta: amerykański dolar czy euro. Prawie identyczny przypadek to balboa w Panamie, które jest wymienialne na dolara w stosunku 1 do 1, a także przypadki zarządu walutą (currency boards) w Argentynie i Hongkongu.
Podstawą tego systemu jest istnienie tylko jednego banku centralnego, który ma prawo tworzenia pieniądza. W cytowanych przykładach taką funkcję pełni amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej. Hongkong nie ma banku centralnego, Argentyna co prawda ma, ale pozbawiła go prawa tworzenia pieniądza. Standard złota w czystej postaci jest przykładem takiego systemu kursowego.
Hongkong i Argentyna zachowały sobie prawo rezygnacji z systemów zarządu walutą, zmieniając kurs wymiany do dolara lub tworząc instytucje na kształt banku centralnego.
Skutkiem tego jest brak odporności na pojawiające się na świecie kryzysy walutowe. Systemy zarządu walutą pokazały w przeszłości, że potrafią szczęśliwie oprzeć się wpływowi takich kryzysów. Tych możliwości nie zachowała sobie np. Panama, nie będą one także występować w krajach, które przyjmą euro.
Wariant 2. Kurs sztywny w stosunku do wybranej waluty światowej.
Takie systemy przeważały w krajach Azji Wschodniej, poza Japonią. Wszystkie te państwa miały banki centralne z prawem tworzenia pieniądza, które zobowiązywały się do utrzymywania ceny waluty lokalnej w stosunku do amerykańskiego dolara na określonym, sztywnym poziomie albo w ramach wąskiego przedziału wahań. To rozwiązanie jest zasadniczo różne od poprzedniego omawianego systemu waluty ujednoliconej. Jeżeli Argentyna ma deficyt bilansu płatniczego, czy li wpływy dolarowe z zagranicy są mniejsze niż wydatki, to podaż pieniądza automatycznie idzie w dół. To powoduje nacisk na gospodarkę, aby zredukowała zagraniczne płatności, a zwiększyła wpływy. Gospodarka nie może uniknąć dyscypliny zewnętrznych płatności.
W systemie sztywnego związania kursu z wybraną walutą światową jest inaczej. Kiedy Tajlandia miała deficyt bilansu płatniczego, Bank Tajlandii nie musiał ograniczać podaży pieniądza. Mógł drenować swoje rezerwy dolarowe albo zaciągać pożyczki za granicą w celu finansowania deficytu. Mógł przynajmniej przez pewien czas uniknąć dyscypliny płatności zewnętrznych.
Taki system jest tykającą bombą. Nie da się nigdy w łatwy sposób rozpoznać, czy deficyt ma charakter przejściowy i wkrótce zamieni się w nadwyżkę, czy jest prognostykiem kolejnych deficytów.
Taka polityka może być skuteczna w łagodzeniu niewielkich i przejściowych problemów, ale prowadzi do kumulacji małych na razie trudności - które nie mają charakteru krótkotrwałego - do czasu, aż staną się one wielkimi problemami. Kiedy do tego dojdzie nie działają już drobne dostosowania kursowe, które rozwiązałyby problem we wstępnej fazie. Teraz potrzebna jest wielka zmiana.
Na tym etapie kierunek jakiejkolwiek możliwości do przeprowadzenia zmian jest jasny - w przypadku Tajlandii była to dewaluacja. Spekulanci, którzy stosowali krótką sprzedaż tajlandzkich bahtów, mogli w najgorszym wypadku stracić prowizję i odsetki od swojego kapitału. Gdyby bowiem baht nie został zdewaluowany, sztywne powiązanie z dolarem oznaczałoby, że mogliby pokrywać swoje krótkie pozycje w bahtach po tej samej cenie, po której sprzedali tajlandzką walutę. Z drugiej strony, dewaluacja mogła im przynieść wielkie zyski.
Ostateczny upadek wyrażonych w dolarach wartości walut czterech krajów Azji Wschodniej to powtarzająca się historia, której doświadczyły nie tylko małe i mniej rozwinięte państwa, ale również te wielkie, na wysokim poziomie rozwoju gospodarczego.
Tylko kilka przykładów. Wielka Brytania, w której funkcjonował bank centralny i która jednocześnie usztywniła swoją walutę w stosunku do zewnętrznych parametrów, doświadczyła dwóch wielkich kryzysów walutowych, Jeden zdarzył się na początku 1967 roku, gdy funt był powiązany z dolarem, a drugi w latach 1992-93, gdy kurs funta - podobnie jak walut Francji, Włoch i innych krajów Europejskiej Unii Walutowej - został odgórnie ustalony w ramach Europejskiego Systemu Walutowego.
Wariant 3.
Trzeci typ systemu kursowego to taki, w ramach którego cena waluty ustalana jest na rynku za pośrednictwem przede wszystkim prywatnych transakcji. Kurs płynny w czystej postaci oznacza, że bank centralny nie interweniuje na rynku w celu zmiany kursu, chociaż może oczywiście (bank albo rząd) angażować się w transakcje wymiany walut w ramach innych rodzajów działalności.
W praktyce bardziej popularny jest „brudny” kurs płynny: bank centralny interweniuje od czasu do czasu, aby wpływać na poziom kursu, ale nie ogłasza z wyprzedzeniem, do jakiego poziomu chce kurs doprowadzić. Taki system występuje obecnie w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Japonii i wielu innych krajach.
W systemie czystego kursu płynnego nie może wystąpić i nigdy nie wystąpił kryzys walutowy. Mogą się pojawić kryzysy wewnętrzne, jak w Japonii, ale nigdy nie towarzyszy im kryzys walutowy. Powód jest prosty: zmiany kursu absorbują te naciski, które w systemie sztywnego przywiązania pieniądza krajowego z zagranicznym prowadzą do kryzysów.
Kryzys meksykański w 1995 roku jest najświeższym przykładem wielkiego kryzysu walutowego, występującego w kraju, w którym funkcjonuje bank centralny i w którym jednocześnie kurs pieniądza krajowego jest mocno związany z walutą zagraniczną. Meksyk został uratowany dzięki pakietowi pomocy finansowej na kwotę 50 mld USD do konsorcjum z udziałem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Stanów Zjednoczonych, innych krajów oraz instytucji międzynarodowych. Faktycznie to nie Meksyk został uratowany, ale te zagraniczne podmioty - banki i inne instytucje finansowe - wcześniej pożyczające Meksykowi sumy, których ten nie mógł oddać. Efektem ratowania była głęboka i długotrwała recesja, która doprowadziła do gwałtownego obniżenia dochodów przeciętnego Meksykanina oraz wzrostu cen towarów i usług.
Finansowa pomoc dla Meksyku podsyciła kryzys w Azji Wschodniej, który wybuchł dwa lata później. Zachęciła inwestorów indywidualnych oraz instytucje finansowe do udzielania pożyczek i inwestowania krajach Azji Wschodniej, czemu służyły wysokie stopy procentowe i duża stopa zwrotu na kapitale. Jeżeli chodzi o ryzyko kursowe, to inwestorzy wierzyli, że jeśli, że jeśli zdarzy się coś niespodziewanego i system sztywnego powiązania waluty krajowej z dolarem załamie się - MFW przyjdzie im z pomocą finansową. Ten efekt teraz nazywany jest hazardem moralnym.
MFW powstał w Bretton Woods w 1944 roku, a jego celem miał być tylko nadzór nad stworzonym systemem stałych kursów walutowych. Ten system faktycznie przestał istnieć 15 sierpnia 1971 roku, gdy prezydent Nixon - w ramach pakietu zmian gospodarczych obejmującego m.in. limity wzrostu cen i płac - „zamknął złote okno”. Odwołał mianowicie amerykańskie zobowiązanie z Bretton Woods: kupna i sprzedaży złota po cenie 35 dolarów za uncję.
Wraz z oficjalną śmiercią systemu z Bretton Woods w 1973 roku MFW stracił swą jedyną funkcję i powinien zostać zlikwidowany. Siedzący na stosie pieniędzy MFW szukał nowej funkcji i znalazł ją: funkcję międzynarodowej agencji doradzającej krajom w kłopotach - niezwykłej agencji, która rozdaje fundusze zamiast pobierać opłaty. Znalazł mnóstwo klientów, choć jego rady nie zawsze były dobre.
Skala pomocy finansowej dla Meksyku była znacznie większa niż poprzednich przedsięwzięć. Doprowadziła do postrzegania MFW jako pożyczkodawcy ostatniej instancji, narzuciła mu rolę, do pełnienia której nie był odpowiednio wyposażony. Kiedy wybuchł kryzys w Azji, MFW szybko zobowiązał się udzielić czterem krajom pomocy finansowej na kwotę 100 mld USD - pod warunkiem spełnienia określonych parametrów budżetowych, budżetowych zakresu polityki pieniężnej i regulacji bankowych. Większości rad udzielano na podstawie doświadczeń MFW w krajach, których problemy wynikały z nadmiernych wydatków budżetowych. Niebyły one odpowiednie dla Azji, gdzie istotą problemu był kryzys bankowy, a nie fiskalny.
WNIOSKI:
Dla kraju rozwijającego się z trzech możliwych systemów kursowych lepszy jest faktycznie stabilny kurs bez funkcjonalnego narodowego banku centralnego (wariant I) albo kurs płynny plus bank centralny (wariant III) niż sztywne powiązanie waluty krajowej z wybraną walutą światową(wariant II). Trudniej jednak powiedzieć, który z tych dwóch krańcowych systemów jest bardziej godny polecenia. To zależy od uwarunkowań gospodarczych danego kraju, a zwłaszcza od tego, czy ma wielkiego partnera handlowego, który stabilizuje jego politykę pieniężną i z walutą którego można się powiązać.
Międzynarodowy Fundusz Walutowy jest czynnikiem destabilizującym sytuację w Azji Wschodniej. Wynika to nie tyle z warunków (dobrych czy złych), jakie nakłada na swoich klientów, ile z faktu chronienia prywatnych instytucji finansowych przed konsekwencjami niemądrych inwestycji.