EMAUS TAM I Z POWROTEM
Narrator:
Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt
stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło w ostatnich dniach
w Jerozolimie.
Uczeń I:
Wiesz, tak bardzo czekałem i wierzyłem, że nasz Pan zmartwychwstanie, a dziś już trzeci dzień,
jak go pochowaliśmy. Ogarnia mnie smutek i strach, gdy myślę o tym, co się stało w Jerozolimie.
Uczeń II:
Tak, masz rację! Dobrze, że wybraliśmy się do Emaus, może tam znajdziemy miejsce, by się
ukryć przed faryzeuszami i ukoić ich smutek.
Narrator:
Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł za nimi. Lecz oczy ich
były niejako na uwięzi, tak, że Go nie poznali. On zaś ich zapytał:
Jezus:
Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?
Narrator:
Zatrzymali się smutni, a jeden z nich imieniem Kleofas odpowiedział Mu:
Uczeń I:
Ty jesteś chyba jednym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach
stało.
Jezus:
Cóż takiego?
Uczeń II:
Co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem potężnym w czynie i w słowie wobec
Boga i całego ludu: jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się
spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela.
Uczeń I:
Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych
kobiet przeraziły nas. Były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały
widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje! Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko, jak
kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli.
Jezus:
O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż
Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały.
Narrator:
I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach
odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej.
Lecz oni poprosili Go, by został z nimi, mówiąc:
Uczeń II:
Panie, zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił.
Narrator:
Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił
błogosławieństwo, połamał go i dawał im... Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im
z oczu. I mówili nawzajem do siebie:
Uczeń I:
Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?
Uczeń II:
Co za radość, Jezus żyje! Pokonał śmierć. Nie ma co się obawiać faryzeuszy i chować się tu
w Emaus.
Uczeń I:
Tak! Wracajmy do Jerozolimy. Tam nasze miejsce. Podzielmy się naszą radością z innymi, że
nasze zwątpienie i smutek Pan zamienił w radość.
Narrator:
W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych uczniów, którym
opowiedzieli, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali po łamaniu chleba.
Nasze życie jest często podobne do podróży uczniów do Emaus. Wiara i nadzieja także i u nas przeplatają
się ze smutkiem i zwątpieniem. Podobnie, jak uczniowie w Emaus myślimy czasem, że przygoda z Jezusem
już się skończyła i to smutne, że Jezus w nas umarł. Może się nam wtedy wydawać, że lepiej schować się ze
swoją wiarą i nie wyznawać jej publicznie.
Co wtedy czynić?
Radę daje dzisiejsza Ewangelia:
-
słuchać słowa Bożego;
-
czytać Ewangelię;
-
nie przestawać przychodzić do kościoła, by się modlić.
I rzecz najważniejsza – nie zapominać o Komunii św.
Uczniowie w Emaus rozpoznali Jezusa, gdy łamał i podawał im chleb. Przyjmując Pana Jezusa w
Komunii św. i mając Go w swoich sercach, będziemy mogli szczęśliwie odbyć podróż naszego życia do
Królestwa Bożego.
* * *
Ref.:
Jeruzalem, skąd wiedzie droga, którą idę do Emaus.
Jeruzalem, ta droga pełna jest rozważań i słów.
Chrystusa Pana, Chrystusa Pana nie poznałem,
On życie oddał, by zbawić cały świat.
Co powiesz Chrystusowi,
gdy Go spotkasz na drodze do Emaus?
Powiem, że zbłądziłem
i że nie mogę zrozumieć.
On dla ciebie na krzyżu
umarł, by drogę ci wskazać.
On dla ciebie zmartwychwstał,
byś uwierzył i dał świadectwo prawdzie.
Czy poznajesz tę dłoń,
która łamie kawałek chleba?
Tak poznaję to On,
Chrystus Pan, który wybawił nas.
* * *
Wydarzenie drogi do Emaus, to nie tylko dwaj jakby zagubieni uczniowie. To jest po prostu droga ludzi
Kościoła, czasem przepełnionych smutkiem, że oto nie spełniają się ich ziemskie nadzieje, a przecież także
i one zostały związane z Chrystusem.
W Emaus uczniowie przeżyli fascynację obecnością swojego Pana, a także fascynację Jego darem, mocni
chlebem jaki otrzymali z Jego ręki, wrócili do swoich i radośnie im zwiastowali: „Widzieliśmy Pana.”
Odległość kilkudziesięciu kilometrów nie miała w tym przypadku żadnego znaczenia. Niósł ich entuzjazm
Dobrej Nowiny, której stali się odbiorcami i zwiastunami.
Pomyśl! Jak długo można iść z Jezusem, nie wiedząc, że to On i jak nagle można w Niego uwierzyć jak
uczniowie, jak w Emaus!