ćwiczenie wzorzec dla edytorstwa

background image

I

d z I e

w I o s n a

...

wiosenne kwiaty cebulkowe w ogrodzie

O jeden dzień drogi od Ko-

ływania, o kilka wiorst od miasta

Diachińska, rozciąga się obszerna

płaszczyzna porosła gdzienie-

gdzie olbrzymiemi drzewami,

przeważnie jodłami i cedrami.

Tę część stepów w porze

letniej zamieszkują zazwyczaj

pasterze syberyjscy, a trzody ich

znajdują tu dostateczne pożywie-

nie. Dziś jednak napróżno szuka-

noby chociaż jednego z tych ko-

czowników; lecz nie dla tego aby

step był bezludnym, przeciwnie

był on nader ożywionym.

Tu, bielały namioty tatar-

skie, tu obozował Feofar-Han,

dziki emir Bukhary i tu przypro-

wadzono jeńców z Koływania,

po zniesieniu oddziału rossyjskie-

go. Sprawa więc chwilowo była

niepomyślną; chwilowo, bo bez

żadnej wątpliwości Rossyanie

prędzej czy później wypędzą tata-

Nie masz pomysłu na ciekawy

układ ogrodu? Przeczytaj tekst!

rów. Komunikacya Irkutska z Europą była przeciętą. Jeżeli

wojska z Amuru i prowincyi Irkutskiej w porę nie przybędą,

stolica Rossyi Azyatyckiej pozbawiona sił odpowiednich,

popadnie w ręce tatarów, a zanim Rossya ją odbierze, Iwan

będzie miał czas dokonać swej zemsty.

Co się działo z Michałem Strogoff? Czy ugiął się on

pod ciężarem prób tylu? Czy uznał się za zwyciężonego

po tylu smutnych próbach prześladujących go od przygody

w Iszymie i wciąż wzrastających? Czy uważał sprawę za

straconą, misyę swoją za przepadłą; niepodobną do wyko-

nania?

Michał należał do rzędu ludzi, których tylko grób za-

trzymać może. Dopóki żył jeszcze, a nie był nawet raniony,

dopóki posiadał list wodza, dopóki in-

cognito jego nie było odkryte, nie roz-

paczał, nie wątpił o niczem. Prawda,

pędzonym był jak zwierze z innymi

jeńcami tatarskimi, ale zbliżając się

do Tomska, zbliżał się zarazem i o Ir-

kutska. Nakoniec wyprzedzał zawsze

pułkownika Iwana.

Od pojmania w Koływaniu jed-

na myśl wciąż go zaprzątała, myśl

odzyskania swobody! W jaki sposób

zdoła umknąć żołnierzom emira?

Niewiedział, ale skoro nadejdzie sto-

K

w i a t y

s e z o n o w e

background image

Kwi

at

y ceb

ukl
owe

twem oficerów tejże samej naro-

dowości; a wojsko to nie było do

pogardzenia.

Jeżeli do tego dodamy

jeszcze żydów przeznaczonych

do posługi, w szatach przewią-

zanych sznurem, w czapkach

zamiast wzbronionych im turba-

nów; dalej całe setki „kalenders”

czyli rodzaj żebrzących zakonni-

ków w łachmanach, przykrytych

skórą lamparcią, będziemy mogli

powziąść jakie takie wyobraże-

nie o olbrzymiem tem nagroma-

dzeniu pokoleń różnorodnych, a

zwanych główną armią tatarską.

Czterdzieści tysięcy skła-

dało kawaleryę, a konie zarówno

jak i ludzie do najrozmaitszych

rass się liczyły. Pomiędzy temi

zwierzętami po dziesiątce razem

związanemi, (a wszystkie miały

jednako zwinięte ogony i grzy-

wy, w jednakiej czarnej, jedwab-

nej siatce) wyróżniała się rasa tu-

recka cienkiemi nogami, długim

korpusem, błyszczącą sierścią,

szlachetną postawą; rasa uzbecka

odróżniała się osadzistością; rasa

kokandzka zazwyczaj oprócz

jeźdzca, nosząca jeszcze dwa

namioty i przyrząd kuchenny;

rasa kirgizka skóry przejrzystej,

pochodząca z nadbrzeży rzeki

Emba, gdzie łowią ją arkanami –

i inne jeszcze rasy powstałe z

krzyżowania.

W ogóle zwierzęta li-

czyły się na tysiące. Były

małe wielbłądy, ale silnie

zbudowane, z długą sierścią,

gęstą grzywą spadającą na

szyję, natury łagodnej, odpo-

wiedniejszej do zaprzęgu od

dromaderów; narsy o jednym

garbie, ognisto-czerwonej kę-

dzierzawej sierści; dalej osły,

wytrwale w pracy, których

mięso stanowi najulubieńszą

potrawę Tatarów.

sowna chwila, zobaczy.

Obóz Feofar-Hana przedstawiał zajmujący widok.

Rozliczne namioty skórzane, pilśniowe lub z jedwabnej ma-

teryi, lśniły od promieni słonecznych. Olbrzymie chwasty

okalające ich spiczaste szczyty, poruszały się pośród różno-

barwnych sztandarów. Najozdobniejsze namioty zajmowali

sejdzi i hodyasi, stanowiący najwyższe dostojeństwa władzy.

Pawilon osobny, przyozdobiony końskim ogonem, oprawio-

nym w drzewce białe i czerwone, artystycznie rozpuszczo-

ny, wskazywał wysoki stopień dostojnika tatarskiego. Dalej

wznosiła się nieprzejrzana ilość namiotów tureckich, zwa-

nych „karavy” a przewiezionych na grzbietach wielbłądów.

W obozie znajdowało się co najmniej pięćdziesiąt ty-

sięcy żołnierzy, tak piechoty jak i kawaleryi. Przeważną

liczbę stanowiły ludy turkestańskie, odznaczające się regu-

larnością rysów, białą skórą, wysokim wzrostem, oczami i

włosami czarnemi, z nimi łączyły się jeszcze różne plemio-

na, mianowicie: Usbeki małego wzrostu, z rudym zarostem,

przypominający tych co ścigali Michała. Kirgizi z kałmucką

płaską twarzą, w żelaznych koszulach, to uzbrojeni lancą, lu-

kiem i strzałami azyatyckiemi, inni szablą i strzelbą z lontem,

to znów „czekanem” lub w krótkie siekiery raniące śmiertel-

nie. Byli tam także Mongoli, średniego wzrostu, o czarnym

zaroście, noszący włosy w jeden splecione warkocz wiszący

na plecach, twarzy okrągłej, lica ogorzałego, wejrzenia ży-

wego, brody rzadkiej, odziani w ubiór z niebieskiego nanki-

nu obszytego pluszem czarnym, spięty na srebrne sprzączki

zapinanym pasem; buty naszywane sutaszem, czapki je-

dwabne obejmowane futrem, na wierzchu trzy wstążki w tył

spadające. Nakoniec byli tam także i Arabi o pierwotnych

rysach pokolenia semickiego, Turcy których oczy zdają się

być bez powieki – wszyscy zaciągnięci pod sztandar emira,

sztandar pożogi i zniszczenia.

Za szeregiem żołnierzy wolnych, ukazywała się pewna

ilość żołnierzy niewolników, głównie Persów, pod dowódz-

background image

Kwi

at

y ceb

ulk

owe

sokolnik, „honszbegni” stróż pieczęci królewskiej „topczi-

-baszi”, wieki mistrz artyleryi, „khodja”’ naczelnik rady;

tego całuje książe i może on przedstawić mu się z odpiętym

pasem; „szeik-ul-islam” naczelnik ulemów reprezentujący

kapłanów „kaziashew” w nieobecności emira rozsądzający

wszelkie spory wojenne, i nakoniec naczelnicy astrologów,

których obowiązkiem jest badać gwiazdy ile razy emir za-

mierza zmianę miejsca.

Kiedy jeńców przyprowadzono, emir był w swoim na-

miocie. Nie ukazał się. Był to szczęśliwy wypadek, bo naj-

mniejsze jego poruszenie, słowo jedno, było hasłem krwawej

egzekucyi. Samotność królów wschodnich stanowi część ich

majestatu. Zazwyczaj wielbią, a nadewszystko lękają się

tego, czego nie widać.

Co do więźniów tych zamkną niewątpliwie, będą się

pastwić nad nimi, prawie głodem morzyć, a w takich warun-

kach wystawieni na wszelkie zmiany klimatu, jeńcy oczeki-

wać będą na Feofara.

Ze wszystkich najposłuszniejszym, jeżeli nie najcier-

pliwszym był Michał. Pozwolił się prowadzić, bo prowadzo-

no go tam dokąd dążył, a w dodatku był bezpieczny, czego

na drodze z Koływania do Tomska inaczej spodziewać się

nie mógł. Umknąć przed przybyciem do tego miasta, było to

narazić się na powtórne schwytanie.

Skoro przybędę do Tomska, myślał, kiedy go znie-

cierpliwienie ogarniało, w ciągu kilku minut wyprzedzę for-

poczty tatarskie i zyskam dwanaście godzin przed Feofarem,

dwanaście godzin przed Iwanem, to wystarczy mi do uprze-

dzenia w Irkutsku.

Michała przerażała myśl przybycia do obozu tatarskie-

go pułkownika Iwana. Oprócz bowiem niebezpieczeństwa,

mógł być przezeń poznanym; instynktownie przeczuwał

on w nim zdrajcę, którego koniecznie należało wyprzedzić.

Domyślał się także, iż dopiero zebrawszy wszystkie siły, Fe-

ofar wyruszy na stolicę Syberyi zachodniej. To też jedynie to

Całe to zbiorowisko lu-

dzi i zwierząt, ocieniały kępy

jodeł i cedrów, chroniąc od

promieni słonecznych, Nic

nie mogło być więcej nad tę

całość malowniczego; malarz

byłby wyczerpał wszystkie

kolory swojej palety.

Skoro jeńcy z Koływa-

nia stanęli przed namiotem

Feofara i innych dygnitarzy

tatarskich, zagrzmiały trąby,

ozwały się bębny. Do tej już

i tak ogłuszającej wrzawy,

przyłączyła się kanonada z

muszkietów i strzały czterech

armat, stanowiących prawie całą

artyleryę emira.

Rezydencya Feofara była

czysto wojenną, To co można

było zwać jego domem prywat-

nym, jego haremem i haremem

jego sprzymierzeńców, znajdo-

wało się obecnie w Tomsku.

Po zwinięciu obozu, Tomsk

miał zostać stałą rezydencyą

emira. Namiot Feofara przewyż-

szał wszystkie inne namioty.

Udrapowany z szerokich pasów

kosztownej materyi, podniesio-

nej sznurami jedwabnemi i zło-

cistą torsadą, przyozdobiony na

wierzchu gęstemi końskiemi ki-

tami, przez wiatr jak wachlarze

poruszanemi, zajmował środek

łąki opasanej gęstwiną cedrów

wspaniałych. Przed namiotem na

stole inkrustowanym drogiemi

kamieniami, otwierała się święta

księga Koranu, której karty były

to cieniutkie złote listki, delikat-

nie grawirowane. Na wierzchu

powiewała flaga tatarska o her-

bach emira.

W około łąki wznosiły się

w półkole namioty dostojnych

urzędników Bukhary. Tam za-

mieszkiwał naczelnik stajni, ma-

jący prawo jechać za emirem aż

na dziedziniec jego pałacu, wieki


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ćwiczenia ortograficzne dla uczniów klasy III
ZESTAW ĆWICZEŃ DOMOWYCH DLA DZIECI Z PŁASKOSTOPIEM I KOŚLAWOŚCIĄ KOLAN, korektywa(1)
Ćwiczenia Kegla dla mężczyzn, dla mężczyzn, Ćwiczenia
Cwiczenia MATERIALY dla UP
63 zbior cwiczen metafonologicznych dla nauczycieli nauczania poczatkowego
Konspekt ćwiczeń psychologicznych dla dzieci z problemami koncentracji uwag1, Autyzm
rzeczowniki do cwiczen w odmianach dla prawa, Prawo, Łacina
Ćwiczenia i zabawy dla dzieci agresywnych i nadpobudliwych
Opracuj zestaw ćwicze kinezoterapełtycznych dla osób z?llulitem
litera W -ćwiczenia, zabawy dla przedszkolaków, LITERY- ALFABET
ZESTAW ĆWICZEŃ GIMNASTYCZNYCH DLA 6-LATKÓW, PRZEDSZKOLE, PRZEDSZKOLE, Ćwiczenia gimnastyczne
Konspekt do ćwiczeń gimnastycznych dla dzieci 3 (2), Konspekt do ćwiczeń gimnastycznych dla dzieci 3

więcej podobnych podstron