18
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Mieczys³aw Pajewski
(4)
Bóg chrzeœcijan, a Bóg
teistycznych ewolucjonistów
Istniej¹ dwa podstawowe modele rzeczywistoœci – na-
turalizm (ewolucjonizm) i nadnaturalizm (kreacjonizm).
Wed³ug pierwszego istnieje tylko materialna rzeczywistoœæ,
a wiêc w wyjaœnianiu œwiata nie ma potrzeby odwo³ywaæ
siê do ¿adnych fikcyjnych istot nadprzyrodzonych. We-
d³ug drugiego modelu bardzo wiele mo¿na wyjaœniæ przy-
wo³uj¹c przyczyny naturalne, ale istniej¹ w œwiecie przed-
mioty, struktury czy procesy, których tak wyjaœniæ nie
mo¿na i których tak nigdy siê nie wyjaœni. Chodzi na przy-
k³ad o powstanie ¿ycia, kodu genetycznego, g³ównych
planów budowy cia³a organizmów wielokomórkowych,
mechanizmów nieredukowalnie z³o¿onych czy œwiadomo-
œci. Jednak za spraw¹ Darwina i jego nastêpców to ten
pierwszy model zdecydowanie dzisiaj panuje w krêgach
naukowych.
Naturalizm by³ g³ówn¹ przes³ank¹ w myœleniu
Darwina, a sukces jego teorii mocno popar³ s³usz-
noœæ naturalizmu, pokazuj¹c ¿e nadnaturalne ujêcie
rzekomego projektu œwiata by³o powierzchowne.
1)
Nowoœci¹, jak¹ wprowadzi³ Darwin, nie by³ ewolucjo-
nizm, bo o ewolucjonizmie mówi³o siê od dawna. W roku
urodzin Darwina (1809) ukaza³a siê ksi¹¿ka innego ewolu-
cjonisty, Lamarcka, a ewolucjonizmem zajmowa³ siê te¿
dziadek Darwina, Erazm. Nowoœci¹ Karola Darwina nie by³
ewolucjonizm, ale jego radykalne pogl¹dy filozoficzne: ma-
terializm i odrzucenie jakiejkolwiek boskiej interwencji
w œwiecie. To dlatego Darwin przez 20 lat zwleka³ z opu-
blikowaniem swoich pomys³ów.
2)
Darwin uwa¿a³, ¿e mate-
ria jest wszystkim, co istnieje, a zjawiska duchowe s¹ jej
ubocznym produktem. Na podstawie osobistych notatek
Darwina, które poznano dopiero po jego œmierci, niedaw-
no zmar³y znakomity biolog, Stephen Jay Gould, tak napi-
sa³ o istocie propozycji Darwina:
Notatki te dowodz¹, ¿e Darwin interesowa³ siê filo-
zofi¹ i by³ œwiadomy jej implikacji. Wiedzia³, ¿e jego
teoria ró¿ni³a siê od innych doktryn ewolucjonistycz-
nych tym przede wszystkim, ¿e przyjmowa³a bezkom-
promisowy materializm filozoficzny. Inni ewolucjoni-
œci mówili o si³ach witalnych, kierowanej historii, d¹¿e-
niu organicznym i o istotnej nieredukowalnoœci umy-
s³u – u¿ywali pojêæ, jakie tradycyjne chrzeœcijañstwo
mog³o zaakceptowaæ jako kompromis, gdy¿ dopusz-
cza³y one, by chrzeœcijañski Bóg dzia³a³ przez ewolu-
cjê zamiast przez stworzenie. Darwin mówi³ jedynie
o przypadkowej zmiennoœci i doborze naturalnym.
3)
Gould pisze dalej, ¿e wed³ug Darwina umys³ nie ma
realnego istnienia poza mózgiem, a Bóg nie jest niczym
wiêcej ni¿ z³udzeniem. Te pogl¹dy Darwin ukrywa³ i sta³y
siê one znane dopiero wiele lat po jego œmierci. Trudno
siê dziwiæ, ¿e wierz¹cy, którzy nie znali jeszcze prawdzi-
wych pogl¹dów Darwina, a byli pod wra¿eniem nowej teorii,
próbowali godziæ ewolucjonizm z chrzeœcijañstwem.
Znacznie trudniej jednak zrozumieæ takie próby dzisiaj.
Jaki bowiem mamy rezultat takiego godzenia? Wed³ug te-
istycznych ewolucjonistów ewolucja by³a sposobem,
jakiego Bóg u¿y³ przy stwarzaniu (podkr. red.).
W poprzednim odcinku pisa³em, ¿e na pewno nie o ta-
kiej ewolucji mówi¹ sami biologowie-ewolucjoniœci. Oni
mówi¹ jedynie o przypadkowej zmiennoœci i doborze na-
turalnym, czyli o procesach odbywaj¹cych siê bez ¿adnej
interwencji Boga. Bóg nie jest biologom-ewolucjonistom
do niczego potrzebny, a nawet jest tak, ¿e darwinizm po
to wymyœlono, ¿eby wreszcie odci¹æ siê od mówienia o Bo-
gu. Teistyczni ewolucjoniœci wprowadzaj¹ wiêc w b³¹d
swoich s³uchaczy i czytelników sugeruj¹c, ¿e mówi¹ o tym
samym procesie ewolucyjnym, o którym mo¿na przeczy-
taæ w publikacjach biologów. Jest jednak jeszcze gorzej,
bo teistyczni ewolucjoniœci wprowadzaj¹ te¿ wszystkich
w b³¹d sugeruj¹c, ¿e mówi¹ o tym samym Bogu, o którym
mówi¹ wielkie religie, takie jak chrzeœcijañstwo.
Poniewa¿ w procesie ewolucyjnym nie ma miejsca na
nadnaturalne interwencje, teistyczni ewolucjoniœci aktyw-
noœæ Boga umieszczaj¹ tylko na samym pocz¹tku. Mówi¹,
¿e Bóg stworzy³ œwiat, a stwarzaj¹c ustanowi³ w nim takie
prawa przyrody i takie warunki pocz¹tkowe dla tych praw,
by œwiat ju¿ bez Jego ingerencji rozwija³ siê w oczekiwa-
nym kierunku, samodzielnie wy³aniaj¹c w koñcu istoty ro-
zumne. Teistyczni ewolucjoniœci szanta¿uj¹ intelektualnie kre-
acjonistów mówi¹c, ¿e ich Bóg musi byæ ma³ym Bogiem,
skoro œwiat przezeñ stworzony wymaga co jakiœ czas „rêcz-
nego” sterowania. Ich Bóg, Bóg teistycznych ewolucjonistów,
ma naprawdê byæ Bogiem wielkim, bo Jego stworzenie nie
wymaga ¿adnych póŸniejszych poprawek. Patrz¹c tylko z te-
go punktu widzenia, maj¹ niew¹tpliw¹ racjê.
Ale jest jeszcze inny punkt widzenia. Znana jest od dawna
koncepcja Boga, którego aktywnoœæ istnia³a tylko na po-
cz¹tku, który po stworzeniu œwiata na miliardy lat „prze-
szed³ na emeryturê”. Jest to koncepcja deizmu. A deizm,
19
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Kreacjonizm
Kreacjonizm
choæ pochodzenie tego s³owa jest podobne jak s³owa „te-
izm” (pierwsze pochodzi od ³aciñskiego deus, drugie – od
greckiego theos, oba znacz¹ tyle, co „bóg”), radykalnie ró¿ni
siê od teizmu. Deizm, pogl¹d, ¿e „Bóg stworzy³ œwiat i so-
bie poszed³”, jest przez wszystkie wyznania chrzeœcijañ-
skie, katolickie, protestanckie i prawos³awne, uznawany za
herezjê. Deizm po prostu nie jest wyznaniem chrze-
œcijañskim (podkr. red). Ze wzglêdu na to, ¿e zdaniem
teistycznych ewolucjonistów aktywnoœæ Boga istnia³a tyl-
ko na pocz¹tku czasów, powinno siê ich nazywaæ deistycz-
nymi ewolucjonistami (podkr. red.). Ewolucjonizm mo¿-
na po³¹czyæ tylko z religi¹ deizmu. A wiêc Bóg teistycz-
W poprzednim numerze „Ducha Czasów”
zamieœciliœmy artyku³ pt. „Papierek lakmuso-
wy kreacjonizmu”, którego autor (dr Russell
Humphreys) stwierdza m.in., ¿e teistyczny
ewolucjonista, przywi¹zany do pogl¹du, i¿
¿ycie na Ziemi trwa miliardy lat, „interpretuje
wiele spraw w Biblii (nie tylko kwestiê Stwo-
rzenia) niebezpoœrednio”, co powoduje, „¿e
w tym, czy innym miejscu bêdzie on wstawia³
ludzkie rozumienie do tekstu”. A dalej: „Zwo-
lennik «Starej Ziemi» nierzadko bêdzie mia³
te¿ powa¿ne problemy teologiczne z central-
nymi naukami Biblii, takimi jak ³añcuch: Adam-
grzech-œmieræ-ewangelia-¿ycie...”
S¹ to bardzo trafne spostrze¿enia. Zwo-
lennicy wielu niebiblijnych pogl¹dów staraj¹
siê cytowaæ w³aœnie fragmenty Biblii, ¿eby
uwiarygodniæ swoje stanowisko lub przeko-
naæ ludzi, dla których Biblia jest autorytetem.
Traktuj¹c tekst biblijny dowolnie i naginaj¹c
jego sens do w³asnych wyobra¿eñ staj¹ siê
dla ludzi mniej zorientowanych kimœ godnym
zaufania, kimœ, kto odpowiada na ich dylema-
ty i pytania, dla innych, którzy znaj¹ S³owo
Bo¿e jest to kolejny dowód na nieprawid³ow¹
hierarchiê wartoœci autora tych pogl¹dów –
hierarchê która stawia autorytet cz³owieka
ponad S³owem Bo¿ym.
Niestety wiele naukowych teorii próbuje
zdobyæ status „biblijnie uzasadnionej” aby za-
istnieæ i staæ siê w ten sposób akceptowan¹
przez ludzi wierz¹cych, choæ konsekwencj¹
tego rodzaju praktyk jest zniekszta³cenie na-
uki biblijnej i jej b³êdne rozumienie przez
szczerych chrzeœcijan.
W³aœnie tak to wygl¹da we wspomnianym
„³añcuchu” (Adam-grzech-œmieræ-ewangelia-
¿ycie). Podczas gdy Biblia wyraŸnie naucza,
i¿ zanim zosta³ pope³niony pierwszy grzech,
œmieræ nie istnia³a („Zap³at¹ za grzech jest
œmieræ...” – Rz 6,23), teistyczni ewolucjoniœci
wierz¹ i ucz¹, ¿e i owszem, istnia³a. A zanim
Pan Bóg stworzy³ Adama i Ewê, ziemiê za-
mieszkiwa³y ró¿ne gatunki pra-ludzi, których
kolejne pokolenia rodzi³y siê i umiera³y, bez
¿adnego zwi¹zku z grzechem.
Maj¹c w redakcyjnym archiwum opraco-
wanie, które jest bardzo dobrym przyk³adem
w³aœnie takiej praktyki, przytaczamy jego frag-
ment:
„[...] 20/12.”...Uczyñmy cz³owieka na wy-
obra¿enie nasze...” Nauka podaje, ¿e najstarsza
cywilizacja, któr¹ zna cz³owiek ma w³aœnie oko³o
nych ewolucjonistów nie jest Bogiem chrzeœcijan. c.d.n.
Mieczys³aw Pajewski miepaj@wp.pl
Przypisy:
1) David OLDROYD, Darwinian Impacts: an Introduktion to the
Darwinien Revolution, Humanities Press, Atlantic Highlands, N.J.
1980, s. 254.
2) Por. Stephen Jay GOULD, „Drabiny i sto¿ki: Jak kanoniczne przed-
stawienia narzucaj¹ wizjê ewolucji”, w: Robert B. SILVERS (red.), Ukryte
teorie nauki, Wyd. Znak, Kraków 1996, s. 47 [30-53].
3) Stephen Jay GOULD, „Darwin’s Delay”, w: Stephen Jay GOULD,
Ever Since Darwin Reflections in Natural History, W.W. Norton &
Company Inc., New York 1977, s. 24-25 [21-27].
6 tysiêcy lat. Dok³adnie jest to tyle, ile podaje
Biblia. Nieporozumienia mog¹ wywo³ywaæ infor-
macje ze œrodowisk naukowych o tym, ¿e cz³o-
wiek pojawi³ siê nie 6000 lat temu, ale 200 000,
a nawet wiêcej. Wyjaœnienie tego jest bardzo
proste: te wczeœniejsze osobniki to przedstawi-
ciele innych gatunków (biblijnego rodzaju) takie
jak homo erectus, neandertalczyk i nie mu tu
¿adnej sprzecznoœci z Bibli¹. Problemy mo¿e
stwarzaæ czas pojawienia siê cz³owieka wspó³-
czesnego. Uwa¿a siê, ¿e cz³owiek wspó³czesny
pojawi³ siê 40 tysiêcy lat temu. Ale okazuje siê,
¿e s¹ dwie formy cz³owieka Homo sapiens. Wcze-
œniejsza forma ma koœci znacznie grubsze. Jest
to po prostu inny gatunek, mimo podobnej
budowy anatomicznej. Istota ta zosta³a nazwa-
na cz³owiekiem z Cro-Magnon. Podanie przez
naukê, ¿e jest to jeden gatunek, wynika ze spo-
sobu okreœlania gatunku. Jeden i ten sam gatu-
nek jest wtedy, gdy dwa badane osobniki maj¹
wspólne potomstwo, zdolne do dalszego rozro-
du. Dzisiaj takich badañ nie mo¿na wykonaæ, gdy¿
cz³owiek z Cro-Magnon dawno ju¿ nie istnieje.
Jak widaæ i w tym kontrowersyjnym przypadku
zgodnoϾ Biblii i nauki istnieje (? -uw. i podkr.
red.). Jednoczeœnie cz³owiek z Cro-Magnon mo¿e
byæ odpowiedzi¹ na pytanie: co to s¹ giganci
sprzed potopu. S³owo gigant kojarzy siê z du-
¿ym, nawet przesadnym wzrostem. Ale je¿eli s³o-
wo to oznacza³oby du¿¹, nawet przesadn¹ si³ê, to
grubsze koœci cz³owieka z Cro-Magnon by³y spo-
wodowane tym, ¿e mia³ on znacznie silniejsze miê-
œnie ni¿ dzisiejszy cz³owiek. Dalszy tekst podkre-
œla niezwyk³¹ si³ê tej istoty. Innym argument to
bezkarnoœæ w braniu sobie „córek cz³owieczych”:
„brali je... wszystkie, jakie im siê tylko podoba³o.”
(1 Moj 6,2).”
Czy taka hybryda pogl¹dów znalaz³aby
zwolenników wœród naukowców – zwolenni-
ków starej ziemi – nie wiem, ale na pewno nie
jest ona do przyjêcia dla ludzi wierz¹cych, któ-
rzy g³osz¹ – zgodnie z tym co jest napisane –
¿e to Bóg uczyni³ cz³owieka na „swój obraz
i podobieñstwo”.
Tego rodzaju teksty pokazuj¹ jednak wy-
raŸnie rozdarcie wspó³czesnego chrzeœcijani-
na pomiêdzy wiar¹ i fundamentem duchowoœci
chrzeœcijañskiej jakim jest Biblia a nauk¹ i osi¹-
gniêciami ludzkiego rozumu.
W dzisiejszym czasie, kiedy nauka rozwi-
ja siê w zawrotnym tempie, kiedy rozbija siê
pojedyncze atomy i jednoczeœnie buduje bar-
dzo skomplikowane urz¹dzenia, które wyko-
Teistyczny ewolucjonista o stworzeniu cz³owieka
nuj¹ czynnoœci niemo¿liwe do wykonania ludz-
k¹ rêk¹, cz³owiek uwierzy³ w swoje mo¿liwo-
œci i ulega fascynacji nad swoimi dokonania-
mi. W³aœnie dziœ, kiedy wiemy tak du¿o, ule-
gamy wra¿eniu, ¿e wiemy prawie wszystko,
a cz³owiek wierz¹cy popada w wewnêtrzny
konflikt. Krótkie opisy stworzenia œwiata i cz³o-
wieka, nie mówi¹ce o szczegó³ach i nie wyja-
œniaj¹ce mechanizmów nie przystaj¹ do dro-
biazgowych teorii, które powstaj¹ w umys³ach
wykszta³conych ludzi. Zderzenie dwóch auto-
r ytetów prezentuj¹cych odmienne opinie
zmuszaj¹ cz³owieka do dokonania wyboru.
Wielu uwierzy³o w ludzkie teorie, które
opakowane w barwne opisy i animacje kom-
puterowe próbuj¹ pokazaæ pocz¹tki dziejów
ziemi. Ludzie ci mówi¹, ¿e Biblia nie jest wia-
rygodna, a opisy w Niej zawarte s¹ dobre dla
dzieci.
S¹ inni, którzy wierz¹c w Boga, Stworzy-
ciela Nieba i Ziemi, wierz¹ te¿ w nieomylnoœæ
Biblii, jako S³owa Bo¿ego i traktuj¹ opisy stwo-
rzenia œwiata, jako wystarczaj¹ce dla swojego
zrozumienia i odrzucaj¹ naukowe teorie na
ten temat.
I jest jeszcze trzecia grupa ludzi, którzy
podejmuj¹ desperack¹ próbê powi¹zania teorii
ewolucjonistów z prawdami biblijnymi. Z jed-
nej strony jest to dowód walki o wiarê i równo-
wagê duchow¹, z drugiej jednak dowód s³abo-
œci tej wiary, która nie jest w stanie oprzeæ siê
autorytetowi cz³owieka. Z uwagi na ogromn¹
rozbie¿noœæ nauki (ewolucjonizmu) i Biblii jest
to swoista próba pogodzenia ognia z wod¹ –
próba która skazana jest na niepowodzenie, bo
czy¿ mo¿na pogodziæ ogieñ z wod¹? Niestety
takie próby s¹ stale podejmowane i przynosz¹
swoje konsekwencje. Ofiarami tych prób s¹
przede wszystkim wierz¹cy, którzy maj¹c na-
dziejê, ¿e bêd¹ mogli wreszcie w naukowy
sposób wyt³umaczyæ siê ze swojej wiary bez
nara¿ania siê na drwiny popadaj¹ w kolejne
rozterki duchowe aby w koñcu dojœæ do wnio-
sku, ¿e Biblia sta³a siê dla nich tylko „mitolo-
gi¹”, któr¹ – owszem – dobrze jest znaæ, ale
poza tym do niczego siê nie przydaje. To jest
w³aœnie moment, w którym cz³owiek wierz¹cy
staje siê ca³kowicie bezbronny. Od tej chwili
jest skazany na dryfowanie w morzu zmienia-
j¹cych siê teorii i naukowych pogl¹dów, które
ca³kowicie pozbawiaj¹ go nadziei ¿ycia wiecz-
nego, bo czy¿ ¿ycie wieczne jest mo¿liwe z na-
ukowego punktu widzenia?
red.