Bert Hellinger
LISTY
TERAPEUTYCZNE
ZNALEŹĆ TO, CO DZIAŁA
2004
Spis treści
Drodzy polscy Czytelnicy
Czego się mogą Państwo spodziewać
Mężczyzna i kobieta
5
WŁAŚCIWY MĘśCZYZNA I WŁAŚCIWA KOBIETA
RÓśNICA WIEKU
PO
TRZEBOWAĆ SIEBIE NAWZAJEM
ROZWÓJ W ZWIĄZKACH
PARA W KRYZYSIE
PRZECIWSTAWNE SUMIENIA
WINA I UWIKŁANIE
ZAZDROŚĆ
WIERNOŚĆ I NIEWIERNOŚĆ
ROZSTANIE
BÓL I ROZSTANIE
PONOWNE SPOTKANIE NA PRÓśNO
INTYMNOŚĆ I CIERPIENIE JAKO ZEMSTA
DAWANIE I BRANIE
ZGODA
NA CENĘ
MIŁOŚĆ
RELIGIA I MIŁOŚĆ
SZCZĘŚCIE
Rodzice i dzieci 19
RODZICE I DZIECI
ROZWÓD I DZIECI
CHORE DZIECKO
RYWALIZACJA MIĘDZY RODZEŃSTWEM
78
DZIECI I RODZICE
ZATRZYMANY RUCH KU MATCE LUB OJCU
ODDANIE DZIECKA BEZDZIETNYM KREWNYM
WZIĄĆ RODZ
ICÓW
DZIECI I WCZEŚNIEJSI PARTNERZY RODZICÓW
OPUSZCZENIE RODZICÓW
TAJEMNICE RODZINNE
MORDERSTWO W RODZINIE
ODCIĄśENIE RODZICÓW Z WIN
SPÓR O SPADEK
WZIĄĆ TO, CO DOBRE
PORZĄDKI WYRÓWNANIA I PORZĄDKI MIŁOŚCI
Ciało i dusza
32
SYMPTOMY W PSYCHOTERAPII
BULIMIA
ANOREKSJA
NADWAGA
MDŁOŚCI
UZALEśNIENIE
MIGRENA
BÓLE SERCA
HIPERWENTYLACJA W TERAPII PIERWOTNEJ
BEZSENNOŚĆ
SNY
POSŁUGIWANIE SIĘ OPOWIEŚCIAMI
ETYKA OSÓB POMAGAJĄCYCH
POZA PSYCHOTERAPIĄ
Trwałe podstawy
39
DWOJAKA WIEDZA
KU CENTRUM
WIDZENIE I
SŁUCHANIE
DOŚWIADCZENIE I MYŚLENIE
DROGI DUCHOWE
WIELE I MAŁO
ODRZUCENIE OBRAZÓW
BYT I NIE-BYT
WIARA
ŁASKA
Pożegnanie i kres
46
POśEGNANIE NA STAROŚĆ
śAL I LOS
śYCIE I ŚMIERĆ
PRZEZWYCIĘśENIE PRZESZŁOŚCI
BÓL POJEDNANIA
Posłowie
Przypisy 52
Aneks 57
4
Drodzy Polscy Czytelnicy!
Bardzo się cieszę, że powstała »Biblioteka Hellingerowska« i że pierwszym jej tomem są
właśnie
Listy terapeutyczne
. Tak naprawdę to moja pierwsza książka. Przygotowując Porządki
miłości
1
, moje podstawowe dzieło, przypomniałem sobie, że mam jeszcze listy Gdy do nich
sięgnąłem, okazało się, że tworzą osobną książkę. W pewnym sensie otwartą do dzisiaj.
Lubię listy. Lubię je dostawać, a także na nie odpowiadać. Chętnie piszę ręcznie, adresuję
koperty, naklejam znaczki i zanoszę na pocztę. Kiedy dostaję list, uważnie mu się przyglądam,
starannie rozcinam kopertę, przypatruję się charakterowi pisma i czytam. Odpowiadam
natychmiast. Albo wcale.
Słowo „terapia" ma dzisiaj wiele znaczeń. Dla mnie jednak zawsze najważniejsze było jego
znaczenie pierwotne: „służenie". W tym sensie są to listy służebne i służbowe.
Czuję szczególny sentyment do tej książki jeszcze z innego powodu. To jeden z trzech tytułów
dobrze charakteryzujących moją pracę:
Uznać to, co jest
.
Znaleźć to, co działa.
Dotk
nąć w duszy miłości
.
Niniejsza książka zawiera teksty, które są odpowiedziami na listy, odpowiedziami na prośby lub
pytania. Dlatego jest ona rozmową z czytelnikiem. Jednak prawdziwa rozmowa zacznie się
dopiero wtedy, gdy pytanie, niekiedy ledwo pobrzmiewa
jące w tekście, zabrzmi także w duszy
czytelnika.
Cieszę się, że mogę nawiązać rozmowę z polskimi Czytelnikami. Mam nadzieję, że moje listy
będą im służyć i że pomogą im odnaleźć to, co działa. W tym sensie polscy Czytelnicy dopiszą
ich ciąg dalszy
S e r d e c z n ie p o z d r awiam
W as z B e r t H e l l in g e r
W io s n a 2 0 0 4
1
Przypisy znajdują się na końcu książki, str. 52.
5
CZEGO SIĘ MOGĄ PAŃSTWO SPODZIEWAĆ
List do czytelników pierwszego wydania
Ainring, 12.3.95
Zebrane tutaj listy są odpowiedziami na pytania zadane mi przez ludzi, których często nawet nie
znałem. Odpowiedzi te ograniczają się do sedna pytań i dlatego są krótkie. Niektóre, bez
wstępu i zakończenia, składają się tylko z jednego zdania.
Jednak są to odpowiedzi zajmujące jasne stanowisko i pokazujące drogi wyjścia, przynoszące
ulgę i uzdrawiające, mówiące, co trzeba zrobić, demaskujące lub rozbrajające. To odpowiedzi,
które stawiają wymagania i odmawiają pomocy, jeśli byłaby przedwczesna lub tania, lub
zniechęcająca. Są zupełnie anonimowe i poza datą nie zawierają żadnych dodatków.
Przypominają otwarty ogród: To, co w nim rośnie, może należeć do każdego, kto zechce doń
wejść.
Niektóre listy pisałem do przyjaciół lub kolegów. Omawiają wspólne pytania lub dziękują za
jakąś wskazówkę, wykład czy książkę. One też pozostają anonimowe i czysto merytoryczne.
Są to listy „zebrane" w podwójnym tego słowa znaczeniu. Po pierwsze „zebrane" w znaczeniu
„skupione" na wewnętrznym procesie, który towarzyszył ich powstawaniu, i dlatego tak bardzo
skondensowane. Ilustruje to krótka opowieść:
Pewien uczeń zapytał nauczyciela: „Jak ty to robisz, gdy pomagasz innym? Często przychodzą
do ciebie ludzie i proszą cię o radę w sprawach, o których wiesz niewiele; jednak potem mają
się lepiej".
Nauczyciel odpowiedział: „To nie wiedza sprawia, że się ktoś zatrzymuje w drodze i nie chce iść
d
alej. Albowiem szuka bezpieczeństwa tam, gdzie potrzebna jest odwaga, a wolności tam, gdzie
prawidłowość nie pozostawia mu już wyboru; i dlatego kręci się w kółko. Nauczyciel jednak nie
ulega pozorom ani złudzeniom. Szuka centrum i w skupieniu czeka tam, jak ktoś, kto rozpina
żagle na wiatr, czy dosięgnie go może słowo, które działa. Jeśli wtedy przyjdzie do niego drugi
człowiek, znajdzie go tam, dokąd sam się musi udać, a odpowiedź jest dla obu. Obaj są
słuchaczami". I dodał: „Centrum daje poczucie lekkośc
i".
Po drugie listy „zebrane", bo gromadziłem je przez lata. Niektóre opatrzyłem osobnym tytułem,
inne zaś uszeregowałem pod wspólnym. Potem tytuły uporządkowałem według tematów.
Jednak każdy list jest zupełnie niezależny.
Można czytać te listy jak ktoś, kto lubi małe opowieści, albowiem w każdym kryje się czyjś los.
I można czytać je jak ktoś, kto szuka odpowiedzi, i gdy znajdzie, resztę zostawia.
I można je także czytać jak ktoś, kto rano idzie na dworzec i wsiada do pociągu jadącego w
odległe strony. Szuka sobie miejsca przy oknie i wygląda przez nie. Obrazy następują po sobie:
ciche wsie, zuchwałe mosty, rzeki w drodze do morza. Już wkrótce pasażer nie jest w stanie
chwytać obrazów pojedynczo, za szybko biegnie ta podróż. Dlatego opiera się wygodnie i
ot
wiera na obrazy jako całość. Wieczorem przyjeżdża, wysiada i mówi: „Wiele widziałem i
przeżyłem".
Przeżyć to, co uzdrawia
-
tego Państwu życzę!
Bert Hellinger
6
Mężczyzna i kobieta
WŁAŚCIWY MĘśCZYZNA I WŁAŚCIWA KOBIETA
Do pewnej pary, która się nie mogła zdecydować
7.12.83
Mam dla Was taką opowieść:
Ktoś usłyszał, że pięknie jest jeździć samochodem, zwłaszcza tylko we dwoje i gdy nikogo już
zabrać nie można. Postanawia najpierw obejrzeć rozmaite modele i dlatego odwiedza różne
salony samochodowe, przygl
ąda się ofertom, sprawdza ich szczegóły. Można, co prawda, jeśli
się chce, jeździć każdym modelem, ale każdemu da się wytknąć to czy owo. I dlatego ten ktoś
decyduje się na razie poczekać jeszcze rok. W następnym roku robi tak samo, i tak samo w
trzecim i
w czwartym. Wziął nawet dłuższy urlop, żeby przestudiować również oferty w innych
krajach. Jednak przez wszystkie te lata chodził nadal pieszo. Nagle poczuł, że ma tego dość.
Teraz musiał koniecznie mieć jakiś samochód, nawet nie najnowszy i nie najlepszy. Tak mu było
spieszno, że chciał przebiec skrzyżowanie na czerwonym świetle. Ciężarówka próbowała
jeszcze zahamować, ale było już za późno: Przejechała go na śmierć.
PS Rzadko można znaleźć właściwego mężczyznę i właściwą kobietę. Dobry mężczyzna i
dobra
kobieta zazwyczaj wystarczą.
23.12.93
Jak możesz znaleźć męża? Szanuj mężczyzn, a on Ciebie znajdzie.
RÓśNICA WIEKU
27.5.86
Masz 37 lat. Różnica wieku nie może być jeszcze taka, żeby zagrażała związkowi
- nie chcesz
chyba wziąć najmłodszej. Oto reguła: Jeżeli oboje partnerzy mają przyszłość jeszcze przed
sobą, to istnieje dla nich wspólna podstawa. Jeśli jednak jedno z nich ma przyszłość już za
sobą, drugie zaś przed sobą, wtedy konflikt gwarantowany Drugi partner czuje się wtedy
oszukany i mści się za to. Widać to, gdy starszy mężczyzna, który był już żonaty i ma dzieci,
bierze młodą kobietę.
1.5.90
Co do Twojego pytania o różnicę wieku partnerów, zakładam, że masz na myśli konkretny
przypadek. Konkretnie mógłbym Ci, być może, udzielić odpowiedzi, ogó
lnie jest to trudne. Wiele
zależy od tego, czy ma to być związek na całe życie czy tylko tymczasowy i ograniczony.
POTRZEBOWAĆ SIEBIE NAWZAJEM
29.7.86
Partnerstwo i małżeństwo dochodzą do skutku, jeśli dwoje potrzebuje siebie nawzajem i jeśli w
dużej mierze każde otrzymuje od drugiego to, czego potrzebuje.
Z Twojego listu wnoszę, że wprawdzie kochasz swojego męża, ale go nie potrzebujesz, a to,
czego potrzebujesz, czerpiesz z innych źródeł i dlatego nie ma wspólnej podstawy trwałej
7
wzajemnej więzi. Terapia tu nie pomoże. Logiczną konsekwencją takiej sytuacji byłoby to, czego
Twój mąż się obawia i do czego jednocześnie dąży.
PS Z powodu faktów nie trzeba mieć wyrzutów sumienia.
4.6.87
Czasami zachowywałaś się tak, jak gdybyś nie potrzebowała mężczyzn. Teraz więc szanuj ich,
a w głębi duszy daj im wolność. Najpierw swojemu mężowi, potem swojemu ojcu i jeszcze temu
czy innemu mężczyźnie, który również wchodzi w grę.
Powstrzymaj się od działań, dopóki nie nadarzy się okazja. Teraz, wydaje mi się, trzeba
zachow
ać cierpliwość. Bądź jednak czujna, żebyś dostrzegła lukę, gdy się pojawi.
ROZWÓJ W ZWIĄZKACH
26.7.84
Nie sądzę, że związek można rzeczywiście zredukować do decyzji „tak albo nie". Twoje życie
toczy się dalej
-
osadzone w Twoich relacjach, a jego życie toczy się dalej
- osadzone w jego
relacjach. Relacje te mogą i muszą zachować moc. Są zbyt ważne, żeby można je było
pominąć. Nowe może przyjść, cokolwiek to będzie, jednak trzeba cierpliwie poczekać. Ogrodnik,
zanim coś zasadzi lub wyrwie, patrzy i się zas
tanawia.
Moja rada jest następująca: Rób to, co i tak byś zrobiła, co Tobie i tak by odpowiadało, i pozwól
nowemu, żeby towarzyszyło Ci z oddali jak muzyka rozbrzmiewająca w tle. Współgraj przy tym z
całością.
12.7.87
Związki muszą się rozwijać. Jeśli odmawia się zrobienia koniecznego następnego kroku, na
przykład wzięcia ślubu, wtedy zaczynają marnieć. Przeto trzeba rozważyć, czy związek ma
przyszłość, a więc może się jeszcze rozwijać i Wy tego chcecie, czy też przez Waszą zwłokę
związek się wyczerpał.
PARA W KRYZYSIE
9.2.80
„Uczciwość" jest zazwyczaj bronią i dlatego na niewiele się zdaje.
Ponieważ najwyraźniej nie wytrzymujesz zbytniej bliskości żony, powinna Ci ona pozwolić,
żebyś przy każdym uzewnętrznieniu sympatii do niej robił niewielkie ograniczenie. A ponieważ
to gest z jej strony, wolno jej za każde ograniczenie, które Ty robisz, życzyć sobie jakiegoś
drobiazgu.
7.3.83
Na płaszczyźnie, na której Ty i Twój mąż rozmawiacie ze sobą i argumentujecie, zysk i strata
są bez znaczenia, tak samo jak
posiadanie racji i jej brak.
Pamiętaj, że zarówno pozostanie razem, jak i rozstanie się nie jest ani dobre, ani złe, i nie jest
ani porażką, ani sukcesem.
A może rozwiązanie tkwi w czymś skromnym, zwykłym i prostym.
PS Nie stawiaj zbytnio na swoją odwagę.
5.6.84
Odnoszę wrażenie, że odchodzisz z małżeństwa. Wiele Twoich duchowych kontaktów
zewnętrznych ma charakter ubocznych związków, nawet jeśli częściowo głęboko ukrytych.
Są trzy rozwiązania.
Albo zostaniesz z mężem ze wszystkimi tego konsekwencjami, przede wszystkim z gotowością
dawania. Albo rozstaniesz się z nim ze wszystkimi tego konsekwencjami, na przykład z
8
gotowością samodzielnego troszczenia się o siebie.
Albo świadomie zgodzisz się na obecną sytuację, uznając, że wykorzystujesz w pewnym
stopniu
swojego męża, i zrezygnujesz z zarzutów wobec niego.
Wydaje mi się, że ostatnie rozwiązanie najbardziej wchodzi w grę.
Możesz odrzucić to, co napisałem, ale tylko pod warunkiem że pozostaniesz w zgodzie ze
swoim najgłębszym przekonaniem lub przynajmniej sama przyjrzysz się bliżej swojej sytuacji.
Wiedza, która wykracza poza to, co jest konieczne do działania, paraliżuje działanie.
15.8.84
Para może zostać razem, jeśli partnerzy wzajemnie przyznają sobie prawo do własnej drogi i
jeśli ich drogi nie są zbyt różne.
Jeśli drogi się rozchodzą, tak iż kwestionowana jest wspólna przyszłość, wtedy
-
ze względu na
wierność wobec siebie i własnego przeznaczenia
-
konieczne może się okazać rozstanie. Przy
tym nikt nie musi być winny. W takim wypadku dobro, które się wzięło od partnera, z
wdzięcznością bierze się do własnej przyszłości, i pozwala się partnerowi wziąć dobro, które się
mu dało, do jego przyszłości. I trzeba się zmierzyć z bólem, który pociąga za sobą każde
rozstanie z ważnym partnerem.
19.9.84
Jakaś ważna instancja w Tobie zdaje się dostrzegać, że związek nie ma przyszłości, podczas
gdy inna instancja stara się przekonać pierwszą, że jej spostrzeżenie jest błędne. To wszystko,
co mam odwagę Ci powiedzieć.
5 9 85
Istnieje wiele sposobów uporania się z o
pisanym przez Ciebie problemem. Jeden polega na
tym, że potraktujesz swojego męża jako męża na całe życie i że inne więzi zostawisz za sobą,
na przykład więzi z rodzicami. Drugi
-
że będziesz pytać siebie nie tylko o to, co chcesz mieć dla
siebie, lecz także o to, co chcesz podarować mężowi. Jednakże trzeba pamiętać, że czas ciąży
jest czasem wyjątkowym, w którym kobieta i jej potrzeby są najważniejsze. Dlatego też dopiero
wtedy, kiedy dziecko przyjdzie na świat, będziecie musieli na nowo poszukać wyjścia.
19.12.86
Niektórym ludziom trudno pojąć, że również to, co myślą skrycie lub planują, działa w systemie,
zwłaszcza gdy pozostaje to w sprzeczności z tym, co mówią i robią.
5.5.87
Twój partner daje Ci wyraźny sygnał, że nie chce się na Ciebie zdecydować, i dobrze, żebyś
wzięła to poważnie. Jednak ciesz się związkiem dopóty, dopóki trwa.
11.6.87
Należy ufać, że niektóre rzeczy same się dobrze ułożą, jeśli się zdobędziesz na cierpliwość, na
przykład jeśli w głębi duszy dasz wolność i swojemu mężowi, i swojemu synowi. Jeśli się zatem
uzbroisz w cierpliwość, będzie się w nich mogła rozwinąć dobra siła.
14.10.87
Związki między ludźmi są udane takie, jakie są, a nie takie, jakie być powinny.
10.11.87
Potraktuj poważnie uwagę swojego męża, że on Cię już nie kocha, i sama złóż pozew
rozwodowy. To on musi poszukać sobie mieszkania i się wyprowadzić. Jeśli odmówi, Ty to zrób.
2.12.87
Bardzo wiele związków kobiety z mężczyzną przebiega wedle wzorca związku córki z matką.
Na przykład, kobietę ogarnia wściekłość na męża, ale jest to wściekłość, którą jako dziecko
żywiła do matki. Nienawiść do matki i wściekłość na nią powstają często wtedy, gdy został
9
zatrzymany albo uniemożliwiony ruch dziecka ku matce. Twój opis potwierdza, że tak właśnie
jest w Twoim przypadku. R
ozwiązanie polega na tym, że Ty
-
poniekąd jako dziecko
- jeszcze
raz podejmiesz ten ruch ku matce (wewnętrzny proces) i mimo wspomnień oraz lęku pozwolisz
mu dotrzeć do celu. Bądź cierpliwa tak długo, aż Ci się uda.
19.1.88
Zarzut męża z powodu Twojego „potknięcia" jest niewspółmierny do czynu i w tej formie jest
hipokryzją. Każdy ma prawo do paru grzechów.
21.1.88
Ponieważ nie znam Twojej partnerki i ponieważ chodzi o kwestie bardzo osobiste, nie mogę
zająć w tej sprawie stanowiska. Jednak dam Ci pod rozwagę bardziej ogólne spostrzeżenia:
Zbawienną rzeczą jest przyznać sobie i partnerowi prawo do rozczarowania albo winy, albo
uwikłania, albo błędu i dać obojgu uczciwą szansę rozwiązania konfliktu.
W obliczu realnej ciąży chyba łatwiej zrezygnować z palenia niż ze względu na ciążę
potencjalną. Ułatwiłbyś partnerce zadanie, gdyby w pierwszym okresie, poniekąd jako
rekompensaty, mogła sobie zażyczyć czegoś specjalnego. Pomocna może się okazać również
myśl, że nałogi powstają wtedy, kiedy ktoś
został przyjęty bardziej przez matkę niż przez ojca. Konkretnie Twoja partnerka mogłaby sobie
wyobrazić, że wiele dobrych rzeczy, na przykład smaczne kąski przy posiłku, bierze od ojca.
Moglibyście też wspólnie wymyślić zabawne rytuały.
-
Zadanie obcowania z człowiekiem
o
odmiennej historii, odmiennym sposobie widzenia i odmiennych celach pojawia się również w
każdej innej relacji.
10.5.88
Zacznij od tego, że Tobie przysługuje kierownictwo, i pozyskaj żonę łagodnością, która jednak
umie siebie chronić. Wytwórz sobie obraz Waszej wspólnej przyszłości, w której Twoje i jej
życzenia współdziałają harmonijnie. Wciąż wyobrażaj to sobie w szczegółach i zaufaj, że taki
wzorzec pociągnie za sobą urzeczywistnienie.
21.10.88
Po pierwsze nie możesz nic mówić o swoim potknięciu, inaczej obarczysz partnera ciężarem,
który Ty sama musisz dźwigać.
Po drugie ze sposobu, w jaki rozważasz obydwa związki, wynika, że jeden z nich wyraźnie
przeważa. Drugi wydaje się piękny tylko dlatego, że przeżywasz go bez zobowiązań i obciążeń,
które są związane z pełnią rzeczy. Po trzecie nowy związek był dla Ciebie ważny. Przyjmij go
zatem jako dar. Ale zachowa on swoją wartość, być może, tylko wtedy, gdy go teraz
zakończysz.
Szczęście kosztem drugiego człowieka trwa z reguły krótko.
6.5.89
Z tego, co
piszesz, wynika jasno, że się zdecydowałeś, a ja nie mogę i nie powinienem
zajmować w tej sprawie stanowiska. śe każda decyzja przynosi zarówno zysk, jak i stratę
-
wiesz, i widzę, że jesteś gotowy na jedno i na drugie.
śyczę Ci, byś działał tak, aby to było dobre dla wszystkich.
8.5.89
Rozwiązanie jest trudne, jeśli za bardzo potrzebujesz drugiego człowieka do tego, co nie zostało
wypełnione w dzieciństwie. Lepiej się żyje, gdy oboje partnerzy patrzą na coś trzeciego,
wspólnego, na przykład na dzieci.
9.5.89
Pozwól sobie na chwilę wytchnienia od miłości i pozostań jakiś czas sama. Kto chce dać za
dużo, zawstydza drugiego. Kto chce sprostać za wysokim wymaganiom, czyni rewanż
niemożliwym. Zwykła miłość jest najpewniejsza. Kiedy drugi człowiek nabiera dla
nas takiego
10
znaczenia, jakie na przykład matka ma dla dziecka, zatem
- jak dla dziecka -
szczęście i życie
zależy od posiadania tej osoby i jej miłości, wtedy rzeczywistość staje się obłąkana.
19.5.89
Teraz, gdy zrezygnowałaś z dalszych prób urodzenia dziecka, ważne jest, żebyś się razem ze
swoim mężem zaangażowała w to, co dotyczy Was obojga. Świadome postanowienie
zaangażowania się na przykład w jego firmie byłoby takim krokiem.
4.1.90
Twojego przyjaciela łączy specyficzna więź z matką, wobec której m
a on szczególne
zobowiązania. Będzie Ci lżej, jeśli to uznasz i jeśli w nim będziesz szanować i czcić jego matkę.
1.3.90
Być może, jest konieczne, żebyście oboje wrócili do punktu, w którym Wasze drogi się rozeszły,
ażeby od tego miejsca iść dalej wspólną drogą.
5.5.90
Jeżeli w związku lub w rodzinie są problemy, partnerom lub rodzicom wolno tylko w skrajnych
przypadkach szukać pomocy na zewnątrz, i tylko na krótko. W przeciwnym razie odbierają sobie
odwagę i mogą jedynie zaszkodzić związkowi. Wy zaszliście najwyraźniej za daleko. To prawda,
że wiele problemów ma korzenie w przeszłości. Często jednak szuka się w przeszłości czegoś,
co może zostać rozwiązane tylko w teraźniejszości. Wydaje mi się, że po prostu nie chcesz
przyjąć wielu sygnałów, które Ci daje Twoja żona.
Musicie sprawdzić, każde dla siebie, czy chcecie tego związku, i jeśli któreś z Was nie chce,
wtedy to drugie musi pozwolić mu odejść. Wszelkie próby zatrzymania mogą tylko zaszkodzić.
Często boimy się spojrzeć prawdzie w oczy, ponieważ boimy się bólu z powodu straty. Szukamy
wtedy raczej przyczyn i winy w sobie i w partnerze. Ale związki się kończą i bez tego, że ktoś
jest zły lub winny. Jeśli stawimy czoła bólowi i jeśli przebolejemy rozstanie w prawdziwym tego
słowa znaczeniu, wtedy jest możliwy nowy początek, a partnerzy mogą uczciwie wynegocjować,
co jeszcze wymaga uregulowania.
8.5.90
Nawet jeśli tak jest, że wiele z tego, co w przeszłości nie zostało załatwione, współokreśla
przyszłość, to jednak zbyt długie patrzenie wstecz nie pozwala zauważyć tego, co w przyszłości
byłoby możliwe i konieczne. Wszak rzeka czerpie siłę nie tylko ze źródła, lecz także ze spadku
terenu, po którym płynie do morza.
22.10.90
Dam Ci pewien obraz. Stań z otwartym sercem pomiędzy matką a ojcem, przed swoją żoną i
dziećmi, i pozwól, żeby Twoje serce biło w harmonii ze wszystkimi.
8.12.90
Wiele problemów powstaje z powodu opisu i jest podsycane przez powtarzanie tego opisu.
Jeżeli opis prowadzi do umniejszenia wartości, jest już z tego powodu fałszywy. Prawidłowa
interpretacja, która pomaga, jest zawsze nacechowana szacunkiem.
6.2.91
Pogódź się z tym, że ten związek nie ma żadnych szans.
Czerp z niego jednak dopóty, dopóki trwa.
11.3.91
Dwie rzeczy wydają mi się stosowne. Po pierwsze docenisz to, że Twój partner chce się z Tobą
ożenić, a także mieć z Tobą drugie dziecko. Po drugie dasz jasno pierwszeństwo swojej
rodzinie przed swoją pracą.
Stawiając warunki zawarcia małżeństwa, zmniejszasz szansę na to, że partner sam się zmieni.
11
Gdy pozwolisz mu zrobić to w swoim czasie z miłości do Ciebie, wtedy szansa na to, że on się
zmieni, będzie większa.
18.10.91
Istnieją w związku problemy uwarunkowane jednostronnie. W takim wypadku pomaga, jeśli
partner zachowuje się przez pewien czas tak, jak gdyby czuwał przy łóżku
chorego, ale bez
wtrącania się.
30.4.93
Obecnie Ty ponosisz konsekwencje zachowania swojego męża. Rozwiązanie stanie się
możliwe dopiero wtedy, gdy on sam będzie musiał ponosić te konsekwencje. Dla Ciebie ważne
jest, żebyś działała, zamiast reagować. Ale stanie się to możliwe dopiero wtedy, gdy będziesz
wewnętrznie gotowa na wszystko. To znaczy, że pogodzisz się także z rozstaniem, nawet jeśli
ono oznacza, że sama będziesz się musiała troszczyć o siebie i o dzieci. Wtedy będziesz miała
siłę, cokolwiek się
zdarzy.
1.11.94
W mojej książce Porządki miłości znajduje się mały rozdział o znaczeniu intymności4. Wniosek:
Intymność należy tylko do tych, którzy ją ze sobą przeżyli. Jeżeli partner pyta drugiego o sprawy
intymne we wcześniejszych związkach lub jeśli sam zdradza coś intymnego z wcześniejszych
związków, niszczy zaufanie i łamie związek. Również wobec osób trzecich trzeba szanować i
chronić własną i cudzą intymność. Spójrz na swojego partnera jak na kogoś, kto chciał i chce
tego, co przeżył, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Potem się wycofaj, jak gdybyś
zapomniała o tym, co od niego wydobyłaś.
PRZECIWSTAWNE SUMIENIA
14.2.89
Każdy człowiek ma inne sumienie, ponieważ sumienie kieruje się tym, co obowiązywało w
rodzinie pochodzenia. Dlatego dwoje ludzi
może sobie wyrządzić zło, a jednak każde z nich
może mieć przy tym czyste sumienie. Są uwikłani i nic nie da szukanie winnego, ponieważ w
gruncie rzeczy winnego nie ma.
Ale dwoje ludzi może też, gdy ich sumienia się zgadzają, w jednym czasie z czystym sum
ieniem
czynić dobro i wspólnie cieszyć się szczęściem. W końcu każdy musi zdecydować, co umożliwia
mu jego własny, jemu właściwy rozwój. Dlatego niekiedy trzeba od nowa ustawić zwrotnice. Bez
rozpoczynania walki albo wojny, lecz stanowczo i w skupieniu.
WINA I UWIKŁANIE
19.12.82
Odkrycie, że dobre i niewinne czyny miewają też przykre skutki, wiąże się często z wielkim
rozczarowaniem. Byłoby nam lżej, gdyby mimo braku wyraźnego powodu znalazł się winny,
nawet jeśli mielibyśmy nim być my sami.
Nie wydaje m
i się, żeby w Pani przypadku było tak, że jeden z trojga uczestników zawinił w
stosunku do drugiego, a jednak rezultat dla nich wszystkich okazał się bolesny; dla każdego
miał przykre konsekwencje. Można się przed tym bronić tak, jak gdyby obrona była możl
iwa,
albo można się bronić, nie broniąc się wcale.
18.5.90 Niekiedy ludzie powołują się na mnie, podejmując decyzje, za które nie chcą brać winy
na siebie. Cytują zdania, których ani tak nie powiedziałem, ani tak nie rozumiałem. To odnosi się
również do zdania, o którym wspomniałeś.
Chciałbym Ci też zwrócić uwagę na coś jeszcze: Związki mogą się rozpadać dlatego, że partner
albo partnerzy nie mogli być inni, niż byli, i nie mogli działać inaczej, niż działali, albowiem każdy
jest na swój sposób związany lub uwikłany. Dlatego wiele zmian nie zależy od naszej woli.
12
Musimy się pogodzić z tym, co przychodzi, a wtedy się okaże
-
tak jak się Tobie zdarzyło
-
że
sporo rzeczy ma jednak dobre zakończenie.
ZAZDROŚĆ
5.9.85
Zapytaj najpierw siebie, czy on jest dla C
iebie właściwym partnerem, partnerem na życie. Jeśli
nie, nie potrzebujesz robić sobie wyrzutów z powodu zazdrości. Ty i tak nie myślisz o tym, żeby
go zachować.
Ale jeśli on jest tym właściwym partnerem, zapytaj siebie, czy jesteś gotowa domagać się od
ni
ego równych praw dla siebie. Jeśli uczyniłaś siebie małą, to stań się tak wielka jak on.
Jeśli on rzeczywiście nie jest Ci wierny, każ mu odejść. Wierność to wysokie, ważne dobro i Ty
masz prawo się jej domagać, jeśli chcesz tego mężczyznę na życie, pod warunkiem że Ty
również jesteś gotowa do wierności.
WIERNOŚĆ I NIEWIERNOŚĆ
14.7.88
To, co się zdarzyło cztery lata temu, jeśli dobrze widzę, teraz się nie liczy. Wtedy nie byliście w
związku małżeńskim ani nie byliście pewni, czy chcecie się pobrać. Liczy się to, co
opowiedziałeś jej o innym związku, wiedząc dobrze, że ją to zrani. Ona musi przede wszystkim
wybaczyć Ci powiedzenie tego, a nie tylko czyn.
Poza tym jest tak, że jeśli nie uda się Wam wkrótce przyznać sobie prawa do nowego początku,
to chyba l
epiej będzie, jeśli się rozstaniecie i każde z Was zacznie od nowa.
25.1.91
Jeśli mąż się dowie o miłości żony do swojego brata, wtedy pomocne może się okazać to, żeby
mu powiedziała: „Bardzo mi ciebie brakowało". Jeśli jednak mąż się nie dowie, wówczas ż
ona
powinna pozwolić, żeby to odeszło w przeszłość.
22.1.92
Masz wiele pytań. Nie umiem na nie odpowiedzieć jednoznacznie, ponieważ w wierności chodzi
o konflikt, w którym różne wartości walczą o uznanie. Dlatego wierność, chociaż jest dobra,
może być straszna, a niewierność, chociaż chętnie ją osądzamy, może niekiedy być stosowna,
ba, nawet konieczna.
Jeśli ktoś nie kocha, nie szanuje i nie pożąda swojego partnera jak równego sobie, lecz
zachowuje się raczej jak ojciec lub matka, to ten partner szuka kochanka lub kochanki, żeby
odnaleźć relację równy
-z-
równym, którą utracił. A jeśli jednemu z partnerów nie udało się
odejście od rodziców, wtedy poza związkiem równy
-z-równym szuka on w kochance lub w
kochanku brakującej matki lub brakującego ojca. Często wte
dy wybiera partnera znacznie
starszego lub znacznie młodszego.
Szczególnie trudne staje się to wtedy, gdy ktoś poza związkiem partnerskim nie tylko pożąda
kogoś innego, lecz kocha go w sposób nie do uniknięcia.
15.5.93
Okazujesz swojej partnerce wierność, jakiej dzieci dochowują matce. Dlatego też Twoje
uczucie Cię zwodzi. Ona nie zasługuje na Ciebie.
7.1.94
Wierność, o której piszesz, jest wiernością dziecka wobec rodziców. Jeżeli ktoś jest wierny
partnerowi w ten sposób, żąda za dużo i go obciąża, albowiem wtedy ten partner musi być
wierny jak rodzice wobec dziecka.
13
ROZSTANIE
23.1.85
Wpadłaś ze swoim przyjacielem. Teraz ważne jest, żebyś sama wzięła za to odpowiedzialność i
poniosła tego konsekwencje oraz żebyś nie spychała winy na niego, tym bardziej że chyba
chodzi o człowieka zaburzonego. Dlatego zrezygnuj z usprawiedliwień bądź z zemsty. Dopiero
wtedy będziesz znowu wolna.
4.11.85
Widać, że postanowienie rozstania się z mężem jest już przesądzone. Moje uwagi odnoszą się
więc do tej sytuacji.
Ważne przy rozstaniu jest to, że nie musi być winnych. Dlatego na próżno szukać powodów w
kimś lub w sobie. Wystarczy stwierdzić, że związek nie ma przyszłości. Podawane powody są z
reguły uproszczone i nie oddają złożoności procesów ani rozmaitych zależności
. Dlatego lepiej
od początku zrezygnować z obwiniania kogokolwiek. Wtedy nie musimy też nikomu
niepotrzebnie sprawiać bólu.
Rozstanie jest procesem bolesnym. Niektórzy czekają, żeby się dosyć nacierpieć i tym niejako
wykupić sobie prawo do rozstania. Ale to tylko pogarsza wszystko. Rozstanie oznacza też, że
oboje partnerzy mają szansę na nowy początek. „Niewinny" odmawia niekiedy „winnemu"
nowego początku, ażeby go nie odciążyć. Wtedy staje się to obciążeniem dla obojga. Lepiej
jest, jeśli każdy bierze od partnera i zachowuje to, co mu zostało podarowane. Szczególny
wkład drugiego partnera każdy musi teraz sam w sobie rozwijać względnie wziąć go jako dar na
przyszłość. I każdy bierze na siebie swoją część odpowiedzialności. To znaczy, jest gotów
odpowiadać za skutki swojego działania, nie obarczając nimi drugiego i nie stawiając żądań
większych niż to konieczne i właściwe.
Rozstanie stanowi dla wierzących katolików również problem natury religijnej, który uruchamia
inne procesy. Trzeba wiedzieć, czy dorosło się do tego, by temu sprostać.
Ważne jest również uczciwe rozwiązanie spraw finansowych, przy czym ten, kto aktywnie dąży
do rozstania, musi być gotowy na większe ustępstwa.
15.12.86
Nie mogę Cię pocieszyć. Wdałaś się w coś, co nie ma przyszłości. Jeśli będziesz tego żałować,
pozostanie złudzenie „Gdybym jednak...". Ale możesz pogodzić się ze skutkami. Wtedy staniesz
się wolna do czegoś nowego.
15.12.86
Ten, kto chce się rozwijać, potrzebuje własnego terytorium. A więc uwolnij się od zależności,
wyrównując poprzez oddawanie. Jeśli nie możesz oddać, podziękuj, biorąc.
24.11.87
Zgódź się z tym, że obecna sytuacja jest skutkiem także Twojego działania, i przyznaj swojemu
mężowi, że jego odejście jest dla niego konieczne i właściwe. W ten sposób znajdziesz p
okój.
Oboje zgódźcie się na ból rozstania. Jeśli stawicie czoła temu bólowi, wypalą się gniew i
zarzuty.
2.5.88
Jeśli ktoś Ci mówi, że nie może bez Ciebie żyć albo że się zabije, jeśli z nim nie zostaniesz,
wtedy jedynym rozwiązaniem jest natychmiastowe
rozstanie.
W Waszej sytuacji szukanie pomocy u psychoterapeuty osłabia Wasze własne widzenie i
odpowiedzialność. A więc zaufaj własnemu widzeniu i działaj tak szybko, jak to możliwe.
26.5.93
Moim zdaniem najlepsze rozwiązanie polegałoby na tym, że się Pan rozwiedzie z żoną i złoży
wniosek o prawo opieki nad całą czwórką dzieci. Poczucie winy znika, jeśli się wyraźnie stawi
czoła skutkom swojego działania. Nie wolno Panu wobec żony wchodzić w rolę winnego.
14
Dziwny początek Pana związku z żoną ma dla niej skutki, których nie wolno Panu brać za nią na
siebie.
BÓL I ROZSTANIE
27.8.84
Postąpiłaś właściwie, nie godząc się na połowiczne rozwiązanie. Nie unikniesz bólu rozstania.
Najłatwiej go znieść, przyjmując z wdzięcznością i zachowując wszystko dobre, co otrzymałaś
od Twojego partnera, jednocześnie biorąc odpowiedzialność za swoją część, na przykład za to,
że się z nim związałaś, chociaż wiedziałaś, że nie ma widoków na małżeństwo. Konieczny jest
teraz następny krok do rzeczywistości, na przykład wyprowadzenie się do innego miasta i
znalezienie nowej pracy.
4.10.86
Twój list sugeruje to, na co teraz przyszła kolej: ból i rozstanie. Albowiem teraz Wasze drogi
biegną osobno.
Rozstanie okaże się łatwiejsze, jeśli to, co było wartościowe i piękne, weźmiesz i z
atrzymasz
jako dar i jeśli będziesz pamiętać, że każdy związek, bez względu na to, jak bardzo był ważny,
ma swój koniec. Niekiedy tym końcem jest dopiero śmierć, jednak często rozstanie musi
nastąpić wcześniej, ponieważ związek dotarł do celu i teraz trzeba zrobić miejsce na coś
nowego.
18.10.86
Ból powstaje, jeśli odmawiamy zgody na to, co było, jako na coś, co musi minąć, i na coś, co
prowadzi dalej.
15.7.87
Droga prowadzi naprzód. To, co zostało w tyle, może działać tylko wtedy, kiedy zostanie
zniesion
e przez to, że idziemy dalej.
11.7.89
Przyjmij, że ten związek minął, jednak zachowaj dla siebie to, co było w nim piękne. Ty chcesz
tego, co partner już ma. To, co byłoby dla Ciebie przyszłością, jest już dla Twojego partnera
przeszłością. Ponieważ chodzi tutaj o codzienną ludzką sytuację, terapia raczej by Cię osłabiła,
niż dodała Ci siły.
13.12.89
W Twojej obecnej sytuacji potrzeba Ci odwagi przyjęcia bólu. Poszukiwanie własnej lub cudzej
winy działa jak namiastka prawdziwego bólu. Związki kończą się także bez czyjejkolwiek winy.
Najczęściej każdy partner jest tylko uwikłany na swój sposób. Im głębszy był związek i im dłużej
istniał, tym mocniejszy ból. Kto bez oporu
podda się temu bólowi, może przeboleć rozstanie i poczuje się wolny do czegoś nowego. Może
wtedy bez gniewu zostawić partnera, a nawet dzielić z nim uczucia. Ten ból jest jak umieranie i
zmartwychwstanie.
PONOWNE SPOTKANIE NA PRÓśNO
3.3.84
Pytasz, czy się mylisz, zakładając, że od tamtej sesji terapeutycznej straciłem nadzieję na
powrót T
wojej żony do Ciebie. Odpowiadam: Tak. Otrzymałem wtedy od Was zadanie
doprowadzenia do ponownego spotkania i starałem się o to tak bardzo i tak długo, jak tylko
wydawało się to możliwe. A że teraz rysuje się jednak inne rozwiązanie, nie musi w niczym
umni
ejszać dobra Waszego i mojego ówczesnego starania.
15
INTYMNOŚĆ I CIERPIENIE JAKO ZEMSTA
7.7.92
To, co było intymne w Twoim związku z tą kobietą, musi takie pozostać. Również Twoje
cierpienie nie może być formą zemsty. Inaczej coś pęknie w Twojej duszy Oszczędzaj siłę
wyrazu na coś, co innych poruszy i uleczy.
DAWANIE I BRANIE
26.1.83
Każdy ma tak duży kapitał, że nie jest w stanie go zużyć. Cóż z tego, że jakąś część porwie
diabeł? A może leży ona u niego na dobry procent?
29.9.84
Wyjścia dla Was, które dałoby się przekazać listownie, nie widzę. Wygląda na to, że seks jest
tylko dodatkiem do innego konfliktu. Może chodzi o to, że nie wzięliście siebie wzajemnie i
dlatego najpierw coś trzeba by powiedzieć i zrobić.
Istnieje taka możliwość, że każde z Was w dłuższej, spokojnej rozmowie powie drugiemu
wprost, co chciałoby dać i wziąć w związku, jednak bez odnoszenia się do tego, co mówi drugie.
Potem w kolejnym podejściu możecie się wspólnie zastanowić, w jaki sposób wypełnić
optymalnie życzenia Was obojga i jak wyrównać dawanie i branie. Wtedy każde poczuje się
wolne i jako osobisty dar swojej miłości ofiaruje drugiemu troszeczkę więcej, niż zostało
ustalone.
26.2.85
Ty chcesz czegoś połowicznego i będziesz to miał. Biorca w tej opcji nie dostanie więcej.
ZGODA NA CENĘ
22.5.91
Cieszę się, że mimo ceny, której od Ciebie zażądano, wszystko dobrze się skończyło. Niekiedy
możemy coś, co dobrze się skończyło, uczcić tylko pod tym warunkiem, że zaakceptujemy jego
cenę. Do tego, co mamy, dodaje ona coś ważnego. Jeśli żałujemy zapłaconej ceny, tracimy też,
być może, coś z daru.
MIŁOŚĆ
14.7.84
Istnieje miłość, która chce i musi posiadać, ponieważ to kwestia przeżycia. Należy do ludzkiego
rozwoju i jest prawomocna/Istnieje też miłość, która najpierw posiada, a potem we właściwym
czasie pozwala odejść. Tak rodzice pozwalają odejść swoim dzieciom, dzieci swoim rodzicom, a
partnerzy swoim partnerom, gdy przyjdzie na to czas. I jest jeszcze miłość, która od początku
zakłada rezygnację i która dopiero dzięki rezygnacji staje się możliwa.
bez daty Istnieje miłość bezpośrednia, która rzuca się z impetem, i taka, która nie chce od razu
ingerować
-
miłość wyższego rzędu lub wyższego porządku. Jedna nie jest lepsza od drugiej;
obie mają swoje miejsce i swój czas. Miłość wyższego rzędu potrzebuje życzliwości i pewnego
dystansu, który innym pozwala być. Zwykle nie jest ona możliwa bez doświadczenia miłości
konkretnej i bezpośredniej. I odwrotnie
-
bez doświadczenia miłości wyższego rzędu miłości
bezpośredniej brakuje często siły i wytrwałości.
Twój ból z powodu wielu straconych lat jest uzasadniony. Jeśli dasz mu wyraz
-jednak bez
obciążania innych
-
być może się przekonasz, że sięga on głęboko do wnętrza i może Cię
uleczyć w głębi duszy. Dzięki temu cenniejsza stanie się dla Ciebie teraźniejszość.
Brakuje Ci jeszcze jednej ważnej rzeczy: Przyjęcia matki i przyjęcia Twojej głębokiej miłości do
16
niej.
Kto stanie na szczycie, nie pozostaje tam na stałe. Schodzi znów do doliny, zdobywa po drodze
mniejsze góry i powoli oswaja się z wysokością, z głębokością i ze środkiem.
27.1.88
Miłość ma w sobie nagrodę i wartość, tak jak źródło swoją nagrodę i swoją wartość ma w
rzekach zeń wypływających, niezależnie od tego, co inni robią z wodą.
Jeśli stawisz czoła bólowi rozstania, tak jak gotowa byłaś to zrobić z miłością, będziesz miała
zysk i wartość, i siłę.
Na przyszłość jeszcze wskazówka. Miłość jest także grą na giełdzie, w której kursy akcji się
wahają, i trzeba wykazać wiele odwagi, jeśli chce się wygrać. Jednak pewien spryciarz
- zresz
tą
proboszcz, który nie miał pojęcia o giełdzie
-
zauważył, że akcje, które rosną, zazwyczaj wciąż
rosną, a akcje, które spadają, zazwyczaj wciąż spadają.
24.5.89
Jeśli źródło bije, wtedy wszystko wokół niego staje się urodzajne.
28.8.90
Tylko to, co kochamy, czyni nas wolnymi.
10.12.92
Widzę, że słodko cierpisz. Wielu tak cierpi na słodkie niebo.
14.2.94
Nie jesteś w stanie ocenić, co porusza Twego męża, nie możesz tym kierować. Zanosi się na
coś większego i trzeba czegoś większego, niż Ty sobie tego życzysz. Jeśli zostawisz go z
miłością, przerośniesz samą siebie. Zaufaj błogosławieństwu, które pochodzi od dziecka.
25.10.94
Jeśli chodzi o Pański trójkąt małżeński, to mam taki obraz: Gwałtowność Pańskiej miłości do
przyjaciółki ma coś wspólnego z miłością do wcześnie zmarłej siostry.
Zatem coś się tutaj powtarza albo znajduje wyraz coś, co właściwie należy do Pańskiego
wczesnego dzieciństwa. Proszę wykonać następujące ćwiczenie: Gdy znów poczuje Pan tę
miłość i to rozczarowanie, niech Pan zobaczy obok przyjaciółki także swoją siostrę i pokocha je
obie.
RELIGIA I MIŁOŚĆ
Opinia w sprawie wniosku o zwolnienie z celibatu
25.3.84
Można założyć, że pan N.N. w dobrej wierze wziął na siebie zobowiązanie celibatu i że wtedy
swoim zachowaniem nie dał zwierzchnikom powodu do przypuszczenia o nieprzydatności do
celibatu.
Nieświadome przejęcie w rodzinie roli brakującego partnera, spowodowane nieobecnością ojca,
doprowadziło do intensywnego zafiksowania na matce. Później to zafiksowanie na skutek
przyjęcia celibatu zostało nieświadomie przesunięte na sprawy kościelne, uruchamiając silne
energie, które przez samego zainteresowanego, a także przez jego przełożonych mogły zostać
błędnie odczytane jako szczególna żarliwość.
Przyjęcie trwałego zobowiązania celibatu nie da się moralnie uzasadnić, jeśli w trakcie
psychicznego rozwoju zafiksowanie na matce zostaje rozpoznane, a rozwiązanie tego
zafiksowania jako zadanie moralne nie może zostać pominięte. Właściwy problem polega na
tym, że decyzja podjęta kiedyś w dobrej wierze od pewnego momentu wydaje się moralnie nie
do przyjęcia z powodu osiągnięcia wglądu w wypieraną dotychczas dynamikę. Wyjście,
polegające na uznaniu ówczesnej decyzji jako moralnie niedoskonałej lub niedopuszczalnej i
17
dlatego już wówczas niewiążącej, zostałoby odebrane jako krzywdzące, ponieważ przeczy
subiektywnemu odczuciu.
Dylemat, który z tego wynika, można rozwiązać w zgodzie z wewnętrzną prawdą tylko wtedy,
kiedy zarówno starej, jak i nowej decyzji nie odmówi się moralnej ważności.
6.5.89
Pyt
ania wywiadu o zakazy miłości i o wrogość wobec ciała, o lęk płci i o celibat, które mi Pani
postawiła, implikują już częściowo odpowiedź, zarówno jeśli chodzi o przyczyny, jak i o
rozwiązanie przedstawionych problemów. Dlatego zostawiają mi niewiele swobo
dy.
Wedle mojej obserwacji nie sprawdziła się w praktyce koncepcja ograniczających proklamacji
bądź koncesji, które mają je z kolei znosić. Ciche oczekiwanie, że zniesienie zakazu otworzy
drogę, przenosi odpowiedzialność na tych, od których trzeba się uwolnić, i stwarza tym samym
nowy rodzaj zależności.
Można zaobserwować, że mężczyźni, którzy pozostają w strefie wpływów matki, często są
bezwzględni i nieczuli dla innych kobiet. Nauczyliby się wyrozumiałości, gdyby przeszli ze strefy
wpływów matki w strefę wpływów ojca. Podobnie kobiety, które pozostają w strefie wpływów
ojca, mają mały szacunek dla innych mężczyzn. Tutaj rozwiązaniem byłoby stanięcie przy
matce.
Miłość szanuje wykluczonych i przeklętych i okazuje im współczucie, bez chęci zmieniania ich.
Ty
m samym pozwala się uwolnić od identyfikacji z nimi. Gdybym wygrał walkę przeciw nim,
stałbym się do nich podobny Owca pokonuje pasterza nie poprzez to, że z nim walczy, lecz po
prostu -
odchodząc.
Nie odpowiedziałem, co prawda, na postawione pytania, ale przecież zająłem stanowisko, i na
tym chciałbym poprzestać.
11.4.92
Twoją książkę przeczytałem z bardzo wielką korzyścią. Podczas lektury przyszło mi do głowy
zdanie nawiązujące do Nietzschego: Bóg umarł, niech żyje miłość. Zastanawia, że religia jest
tr
aktowana jako czyjaś prywatna sprawa i że coraz częściej tak samo traktowana jest miłość.
Ale to, co działa w związku, jest czymś dużo, dużo więcej niż tylko czymś osobistym: To jest
bycie-w-
obowiązku, czy chcemy tego, czy nie i czy rozumiemy to, czy nie.
SZCZĘŚCIE
16.10.82
Szczęście niekiedy się przebiera, ale możemy łatwo je rozpoznać, gdy je spotkamy. Niektórzy
ludzie opisują szczęście, nawet to, którego sami nigdy nie zaznali. Nie tylko myślą, że bardzo
dokładnie wiedzą, jak wygląda rzeczywiste szczęście, ale piszą nawet grube książki, które inni
mają czytać, żeby się dowiedzieć, jak prawdziwe szczęście musi wyglądać. Inni wyruszają więc
w drogę z tymi książkami pod pachą, żeby spotkawszy szczęście, móc sprawdzić, czy to aby
jest właściwe szczęście. Łatwo sobie wyobrazić, co z tego wynika, albowiem szczęście rzadko
toleruje coś takiego
.
17.1.85
Ze szczęściem jest jak z pociągiem. Jeśli pociąg znajdzie się na właściwym torze, wtedy jedzie
i jedzie, i jedzie.
18.6.88
Niektórzy tak szybko biegną za szczęściem, że szczęściu, które ich szuka, trudno ich dogonić i
zatrzymać.
12.2.89
Twój list nie budzi żadnych wątpliwości, gdzie są siła i przyszłość dla Ciebie. Zapomnij o swoim
astrologu. To, co przychodzi z zewnątrz, może spowodować tylko zakłócenie.
18
P
ostępuj jak ogrodnik, który czeka, aż owoc dojrzeje. Wtedy wyciąga rękę i wystarczy tylko
niewielki ruch...
25.11.89
Są drzewa, z których każde jabłko smakuje słodko.
12.3.93
Późne szczęście przychodzi w całej pełni.
19
Rodzice i dzieci
RODZICE I DZIECI
5.3.83
Bycie matką i bycie ojcem należy do pierwotnych zdolności człowieka. Jest on ze swej natury
wyposażony we wszystko, co do tego konieczne. Jeśli zatem ktoś zaufa swojemu instynktowi i
uczuciu, prawie nie może popełnić błędu. Zdarzy się to raczej wtedy, gdy da sobie zawrócić w
głowie innym ludziom, którzy często sami nawet nie mają dzieci.
W Republice Południowej Afryki widziałem kiedyś w hotelu, jak młoda biała para małżeńska
miała trudności z czteroletnim synem, który nie przestawał szlochać. Czarne kelnerki stojące
obok bawiła ta sytuacja
-
nie znają tego typu trudności z małymi dziećmi
-
aż jedna z nich
podeszła, wzięła małego na ręce, trochę nim potrząsnęła i zadowolonego oddała matce.
4.1.88 W sprawie Twojego syna nie mogę dać Ci żadnej rady. Ale podzielę się z Tobą własnym
doświadczeniem. Jeśli nie wiedziałem, jak należy z kimś postępować, albo jeśli wobec kogoś
czułem gniew lub lęk, że może mi coś złego zrobić lub jakoś zaszkodzić, wtedy pomagało mi
wyobrażenie sobie, że idę na wysoką górę, coraz wyżej i wyżej, ponad to, co mnie w dolinie
niejako ograniczało i przytłaczało. Ze szczytu miałem rozległy widok, a tego człowieka widziałem
w stosownej odległości. I wtedy mogłem się z nim zgodzić i mogłem zaufać, że jemu także nie
brak dobrego wewnętrznego przewodnictwa. O dziwo, wydawało mi się wtedy, że nie tylko ja się
zmieniałem, ale że zmieniał się również ten drugi człowiek.
6.4.89
Pozostaw synowi decyzję, kiedy będzie chciał mieć z Tobą kontakt. Dzieci potrzebują rodziców,
nie odwrotnie. Jeśli Ty postępujesz tak, jak gdybyś go potrzebowała, dajesz mu władzę nad
sobą, która nie jest dobra ani dla niego, ani dla Ciebie. Kto ma rację, ten może czekać.
24.5.89
Jeśli chodzi o Twojego syna, daj mu poczuć, że się cieszysz, gdy on staje obok ojca i spogląda
na niego.
29.5.92
Myślę, że Pani może sobie darować zdejmowanie z dzieci ich trosk i przyjmowanie ich
zarzutów. Każdy, niezależnie od tego, gdzie wyrósł, jest ograniczony. Albo przez tak zwaną
autorytarność, albo przez nie mniej autorytarną antyautorytarność, albo jeszcze przez coś
innego. Każdy ma później możliwość rozwijania się samodzielnie, jak to pokazuje bardzo
dobitnie list Pani syna. Jednak, niestety, w dokonaniu wglądu pomaga często tylko cierpienie.
Uderza mnie, że spór toczy się o matkę i że ojciec jest z niego wyłączony. A może właśnie na
tym polega problem.
16.6.92
Czasami dzieci muszą coś nadrobić. Na wyprawie, gdy ktoś zostawi płaszcz, wraca po niego, a
potem spokojnie idzie dalej. Twój syn nie musi po nic wracać. Poza tym można zaufać
dobrym
siłom, szczególnie u własnych dzieci.
17.7.92
Słusznie Pani uważa, że gniewny dystans Pani syna to dla niego nieszczęście. Ale nie leży w
Pani mocy, żeby to zmienić. Niezależnie od tego, jaka Pani jest lub jak się Pani zachowuje, on
20
może być taki, jaki chce być,
i zachowywać się tak, jak chce. Łatwiej chcieć zmienić rodziców niż samego siebie. Jeśli zaś
rodzice się zmienią, trzeba się samemu zmienić dokładnie tak, jak gdyby oni tego nie zrobili.
19.2.93
Wielkość potrzebuje granic. Pan przekroczył granice. Rozwiązaniem byłoby, gdyby pozostał
Pan w granicach swego ojca i chętnie dzielił jego los.
29.11.93
Porządek polega na tym, że mężczyzna, który jest ojcem oczekiwanego dziecka, ma
kompetencje tylko w stosunku do Ciebie i do tego dziecka. Za inne
Twoje dzieci jesteś
odpowiedzialna Ty i ich ojcowie. Gdy to się stanie jasne, wtedy on nie będzie się bał, że sobie
nie poradzi.
ROZWÓD I DZIECI
14.12.82
Rozwód oznacza, że zostaje rozwiązana relacja partnerska, ale nie relacja rodzicielska. Jeśli
Twoj
a żona chce rozwodu, to najlepiej, żebyś się na to zgodził. Uratuj wtedy przynajmniej
relację rodzicielską.
24.5.86
Zaufaj swojemu wglądowi, że Twój syn ma lepiej u Ciebie niż u Twojej żony. Jednak nie walcz,
tylko działaj z przekonaniem, że robisz właściwie. Jeśli nawet potem nie będzie dokładnie tak,
jak sobie wyobrażałeś, to jednak będziesz wiedział, że postępowałeś słusznie. Albowiem mamy
wpływ na początek, a na zakończenie tylko ograniczony. Przede wszystkim nie wolno Ci czuć
się lepszym od Twojej żo
ny.
Zauważyłeś identyfikację syna z byłym narzeczonym Twojej żony. Możesz synowi po prostu
powiedzieć, że nie ma z tamtym człowiekiem nic wspólnego, że Ty jesteś jego ojcem i że on
może mieć Ciebie jako ojca ze wszystkimi tego konsekwencjami.
14.8.86
Twój
syn ma nie tylko swoją matkę, lecz także swojego ojca za wzór, i musisz się z tym
pogodzić. Musisz mu dać wolność, jak dałaś wolność jego ojcu. Poza tym on jest już dorosły.
4.1.88
Twój syn wie, co jest dla niego dobre i na co przyszła kolej. On musi iść
do swojego ojca. Nawet
jeżeli ojciec z formalnego punktu widzenia nie ma praw opiekuńczych, to maje jako jego ojciec.
Przyznaj mu je dobrowolnie. Wtedy pozyskasz też swego syna. Twoje obecne zachowanie
spowoduje skutki przeciwne do zamierzonych. Syn ma bo
wiem rację. On ma dokładnie takie
samo prawo do swego ojca, jak Ty do syna.
2.8.89
Pogodzić się z rozwiedzionymi rodzicami możemy tylko wtedy, kiedy małe dziecko w nas
zrezygnuje z obojga, a duże dziecko uczci oboje, a potem zostawi w pokoju.
20.2.93
Roz
wiązanie polegałoby na tym, że Pani rozwiedzie się z mężem i zdecyduje sama troszczyć o
trójkę swoich dzieci. Odpowiedzialność za dziecko z pierwszego małżeństwa będą wtedy
wyraźnie ponosić mąż i jego pierwsza żona względnie jego rodzice i krewni.
Konflikt
między obiema córkami z Pani pierwszego małżeństwa odzwierciedla konflikt między
Panią a jej pierwszym mężem. Pani córki rozgrywają go w zastępstwie dorosłych, przy czym
starsza reprezentuje tamtą kobietę. Dlatego nie mógł się Pani udać z nią holding
5
.
21
1.10.93
Z systemowego punktu widzenia:
-
Przyszła kolej na rozstanie z mężem, ale proszę poczekać na stosowny czas.
-
Pani dziecko z pierwszego małżeństwa musi iść do swego naturalnego ojca. Tam będzie mu
dobrze.
-
Pani dzieci z drugiego małżeństwa należą prawdopodobnie do Pani. Ponieważ Pani mąż zataił
istnienie syna z pierwszego małżeństwa, również inne dzieci nie byłyby z nim bezpieczne.
-
Jeśli chodzi o pierwsze małżeństwo Pani męża i o dziecko z tego małżeństwa, to nie ponosi
Pani za nie żadnej odpowiedzialności.
Odpowiedź mężowi tej kobiety
20.12.93
Rozumiem Pańską troskę i szanuję Pańskie starania. Pisząc do kogoś, wypowiadam to, co
widzę. Jeśli ktoś powołuje się na to, co mu powiedziałem, nie patrząc i nie sprawdzając, błądzi.
Ostatecznie każdy musi się opierać na własnym wglądzie. Po przeczytaniu listu od Pana mam
taki obraz: Związek nie ma przyszłości, a odpowiedź na pytanie, do kogo muszą iść dzieci,
może być inna niż ta, którą uznałem za lepszą w liście do Pańskiej żony.
30.11.93
Oto moja propoz
ycja. Powiedz synowi: „Możesz w każdej chwili do mnie przyjść, jestem tu
zawsze dla ciebie". Stracił ojca i musi się koniecznie stamtąd wyprowadzić. Tym ważniejsze jest
więc, żeby miał w Tobie oparcie. Wyjdź mu naprzeciw, tak żeby wiedział, że u Ciebie będ
zie mu
dobrze i bezpiecznie. Trzymaj go u siebie jeszcze jakiś czas. Albo pozwól mu zamieszkać z
Tobą, albo spraw, by czuł, że w każdej chwili będzie mógł przyjść do Ciebie, a także u Ciebie
zamieszkać.
11.1.94
Zaproponowałaś synowi, że może mieszkać u C
iebie, a teraz spokojnie czekaj. Dobro wynika
nie z tego, że on to przyjmie, lecz z tego, że Ty mu to powiedziałaś. Potem daj mu wolność.
Ponieważ zachowanie syna wiążesz z życiem Twojego brata, pomoże synowi, jeśli będziesz
szanować brata i jego los.
CHORE DZIECKO
23.10.82
Podziwiam wielkie zaangażowanie Pana i Pana żony dla Waszego chorego dziecka. Musicie
jednak Państwo pamiętać, że nadludzki wysiłek może dziecko raczej obciążać, niż odciążać.
Dziecko wie, czy chce pozostać przy życiu, wie, czy musi umrzeć albo czy jest przed nim
jeszcze długa choroba. Potrzebuje rodziców niezależnie od tego, jaki będzie jego los.
Gdy rodzice są gotowi wspierać dziecko w każdym położeniu i jeśli wykażą wewnętrzną siłę,
żeby się zgodzić w pokorze z każdym losem, wtedy czuje ono spokój i bezpieczeństwo. A
Państwo znajdą wraz z nim siłę do tego, co w danej chwili możliwe i konieczne.
23.3.93
Obciążyłabyś zmarłe kalekie dziecko, gdyby wiedziało o Twoich lękach. To, co nazywamy
życiem, jest przecież zaledwie wycinkiem tego, co było i co pozostanie. Być może, umieranie
jest tylko odzwyczajaniem-
się
-ku-
czemuś pojemniejszemu i większemu. Zacznij się powoli
odzwyczajać od roszczeń wynikających z Twojej winy, nawet jeśli była ona nieunikniona.
Drugie dziecko, którego nie chciałaś, młodsza siostra tamtego, urodziło się jednak i zostało
przez Ciebie przyjęte. To jest decydujące. Nie wiesz, z czego wynikają jej obecne trudności, i
musisz ją powierzyć jej dobrej duszy. Dziewczynce pomoże jednak, jeśli uzna zmarłe
rodzeństwo za swoje i w obliczu jego wczesnej śmierci weźmie życie tak, jak zostało jej
podarowane.
22
17.7.93
Choroba dziecka zbliża rodziców, jeśli dźwigają ją jako wspólny los i jako wspólną
odpowiedzialność. Dopytywanie się, czy ktoś jest winny, dowodzi lekceważenia wielkoś
ci losu.
Niewykluczone, że choroba dziecka zmusiła Was do odłożenia na bok własnych konfliktów lub
uznania ich za minione. Jeśli teraz, kiedy stan dziecka się poprawił, mają one znów wyjść na
pierwszy plan, wtedy choroba w tym sensie poszłaby na marne.
Jes
t coś jeszcze, co Was znów może zbliżyć: Podziękowanie za uratowanie dziecka, bez
względu na to, dokąd mielibyście to podziękowanie skierować. Patrzcie na to, że dobrze się
skończyło, a nie na to, co było niedobre. To odnosi się też do dziecka.
RYWALIZAC
JA MIĘDZY RODZEŃSTWEM
28.5.88
Rywalizacja między dziećmi powstaje wtedy, kiedy kwestionowana jest ranga przynależna
dziecku. Dlatego ważne jest, żeby rodzice powiedzieli starszemu dziecku, że ono jest
pierworodne i że dlatego ma pierwszeństwo i przysługują mu pewne przywileje. Młodszemu
dziecku mówią, że jest młodsze i że starsze ma pierwszeństwo. Dopiero na tej podstawie
można budować pojednanie i wzajemny szacunek.
DZIECI I RODZICE
14.8.86
Zastanawia, że w kwestiach zawodowych masz na względzie przed
e wszystkim ojca. A co z
matką?
Gdyby Twój ojciec znów zbytnio się wtrącał, możesz mu powiedzieć, że jesteś gotowa na
wszystko, jeśli miałoby to odciążyć Twoją matkę.
4.4.87
Jesteś przekonany, że Twoja matka prawdopodobnie chciała razem z Tobą odejść z ż
ycia. Ale
możesz też sobie wyobrazić, że spojrzała na Ciebie i zdecydowała: „Zostaję".
Co do Twojej młodszej siostry, to odegrała ona w życiu Twoim i Twojej matki ważną rolę, i
zasługuje na uznanie. Kochała także Twojego ojca, to widać wyraźnie. Wiele rzeczy robiła
raczej ze względu na niego niż ze względu na matkę.
Być może, patrząc wstecz, potrafisz to zrozumieć. Poza tym nie potrzebujesz się martwić. Oni
troje przecież dawno wszystko uzgodnili między sobą. Uzgodnili nawet to, co wolą przed sobą
przemilcz
eć.
Stoisz przed zadaniem, żeby jasno odróżniać młodszą siostrę od matki. Podziękuj siostrze za
to, co zrobiła dla Ciebie, ale potem jednak wyraźnie powiedz: „To jest moja matka, tylko ona".
5.5.87
Dziecko pozostaje niewinne niezależnie od tego, co wyrządzi mu dorosły. Zostanie uleczone
tylko wtedy, kiedy się uwolni od uwikłania, bez względu na to, jakie to uwikłanie jest. Pragnienie
dowiedzenia się czegoś więcej pogłębia uwikłanie, zamiast je rozwiązywać. Rozwiązanie
wymaga rezygnacji zarówno z własnej wi
ny, jak i z zemsty.
5.9.87
Twojej przyjaciółce może pomóc jedno: Niech przyzna swojemu ojcu, że może on mieć takie
życie i taki koniec, jakie miał. I niech przyzna swojej matce, że miała prawo ukryć to przed
dzieckiem. Agresja wobec matki przysłoniłaby tylko żal po stracie i uniemożliwiła odbycie
żałoby. A właśnie w żałobie leży rozwiązanie.
30.10.87
23
Dla Ciebie rozwiązanie pochodzi przede wszystkim od matki, a dopiero potem od przyjaciółki.
Przyjaciółka umożliwia Ci kontynuowanie więzi z matką.
Podobnie
jest z pracą i porządkiem. Jedno i drugie rób dokładnie tak, jak sobie tego życzyła
Twoja matka.
Dla swoich uczennic jesteś nauczycielką i tylko nauczycielką. Resztę pozostaw w gestii
rodziców lub terapeutów.
10.11.87
Jeśli zauważysz, że w wielu rzeczach idziesz w ślady swojej matki, zgódź się na to.
24.11.87
Dziecko nie jest w stanie kontrolować tego, że pragnie śmierci swojego ojca. Straszne dla
dziecka jest to, że przypisuje takiemu życzeniu magiczną silę. Ale, jak widzisz, Twoje życzenie
nie miało mocy i dlatego nie potrzebujesz pokuty. Trzeba jeszcze pamiętać, że dzieci przejmują
takie życzenia od innych, ale tego nie zauważają.
Jeśli ojcowie albo dziadkowie przytulają swoich synów lub wnuków, działa to pozytywnie.
Homoseksualistami chłopcy zostają
raczej wtedy, gdy matka oddzieli ich od ojca lub od dziadka.
18.3.89
Uczucie, którego doznałeś w grupie, możesz powiązać z Twoim uczuciem wobec matki.
Albowiem na grupę reagujemy jak na matkę. W tym widzę też rozwiązanie: Wejść w obszar
matki. Być może, Twój żal bierze się stąd, że brak Ci matki.
Tęsknota uniemożliwia niekiedy spełnienie i staje się namiastką. Ażeby zaspokoić głód,
wystarczy kawałek chleba. Nie musi to być zaraz kawior.
4.7.89
Odpowiedź na Twoje pytanie jest prosta: Napisz swojemu ojcu, że wyrządziłeś mu krzywdę, że
Ci przykro i że Ty
-
bez względu na to, co on zdecyduje
-
będziesz go szanował i respektował,
ponieważ on zawsze będzie Twoim ojcem, a Ty zawsze jego synem.
30.11.89
Miłość i współczucie są potrzebne. Twoja matka i jej matka,
i jej ojciec -
wszyscy są uwikłani we
własną przeszłość,
tęsknią za miłością, ale nie mają odwagi jej okazać ani wziąć. Przynajmniej w wyobraźni weź
swoją matkę z miłością w ramiona, w zastępstwie jej matki.
3.7.90
Tobie nie przystoi rozmawianie z Twoim
ojcem o zgwałceniu Twojej matki. To, że los Twojej
matki bardzo Cię porusza i wpływa pod wieloma względami również na Twoje uczucia do
mężczyzn i do partnerstwa, widać wyraźnie. Moja propozycja: Kiedy spotykasz jakiegoś
mężczyznę, wyobraź sobie, że stoisz jak dziecko obok matki i z nią razem patrzysz na niego.
4.5.91
Niech matka jako człowiek towarzyszy Ci w nocy. Dobre siły działają wszędzie i życzę Ci, żeby
dotarły do Ciebie.
27.11.91
Potrzebujesz anioła stróża, a najważniejszym jest chyba Twoja matka
.
Nie wiem, czy Ci to już kiedyś proponowałem. Dobrym ćwiczeniem jest wyobrażenie sobie, że
leżysz na łóżku obok swojej chorej matki i patrzysz na nią z miłością.
8.11.93
Odniosę się po kolei do twoich pytań.
-
Uzdrawiające zdanie w wypadku handlu z Bogiem brzmi: „Weź mnie i mojego syna za rękę".
Czasami myślę, że gdyby Bóg wiedział o wszystkim, co mu małe i duże dzieci obiecują, to po
24
jego policzkach popłynęłyby łzy.
-
Matka chce odejść, być może, do swojego zmarłego brata. Uzdrawiające słowa brzmią:
„Naw
et jeśli odchodzisz, zostanę jeszcze trochę, potem też umrę" i „Pobłogosław mnie, jeśli
jeszcze zostanę".
-
Wskazówki dotyczące Twoich przeżyć z ojcem znajdziesz w książce Dwojakie szczęście
6
. Nie
możesz o tym rozmawiać z mężem. Zachowaj to w tajemnicy, również z szacunku do swego
ojca.
-
To, że żona Twojego chrzestnego zwróciła ojcostwo chrzestne, nie ma znaczenia. Ona nie jest
do tego zobowiązana.
29.11.93
Rozwiązaniem dla Pani mogłoby być zdanie skierowane do rodziców: „Jeśli to was odciąży, że
zostanę oddana, zrobię to chętnie".
30.11.93
W nadużyciu mają swój udział najczęściej oboje rodzice, ojciec zwykle na pierwszym planie, a
matka w ukryciu. Dlatego ani u ojca, ani u matki nie znajdziesz bezpiecznego oparcia. Zostaw
ich więc i skieruj się ku temu, co Ci jeszcze zostało.
Twoja klientka powinna w głębi duszy powiedzieć swoim rodzicom: „Biorę moje życie od Was za
cenę, jaką Wy i ja zapłaciliśmy". Powinna też spojrzeć na zmarłe rodzeństwo z miłością i
powiedzieć mu: „Kłaniam się przed waszym losem i przed waszą śmiercią i kłaniam się przed
moim losem i przed moim życiem, tak jak mi ono zostało podarowane". Pierwsza żona ojca i jej
córka wydają mi się mniej ważne.
3.12.93
Współczuję Pani matce. Jak ma się bronić ta biedna kobieta przed Pani fantazjami?
Uzdrawiająca dla Pani byłaby rezygnacja z ukończenia książki. Wtedy wróci Pani z nieba
sprawiedliwości na ziemię, do której po pewnym czasie wszystko wraca i w której się pogrąża w
jednakim dla wszystkich zapomnieniu.
12.12.93
Uwalniające byłoby, gdybyś poległemu ojcu przedstawił swoją rodzinę i powiedział mu: „Spójrz,
dobrze się potoczyło. Pobłogosław mnie i pobłogosław moją rodzinę".
11.8.94
W Twoim stosunku do matki widzę działanie podwójnej dynamiki. Na powierzchni jest tak, jak
opisujesz, to znaczy żądanie: „Wyzdrowiej dla mnie". Głęboko zaś nieświadome i dlatego
wyparte pragnienie: „Pozostań dla mnie chory". Dlatego ta dynamika, podwójna i częściowo
nieświadoma, zarówno dla Ciebie, jak i dla Twojej matki jest tak mętna.
Opowieść „Zajazd"7 wskaże Ci drogę. Niechaj przyjdą Twój ojciec i Twoja matka, pobłogosławią
Cię, zostaną trochę
-
i odejdą. I niechaj wszyscy chorzy z Twojej rodziny i Twojego rodu, którzy
muszą dźwigać coś podobnego, jak Ty teraz dźwigasz, przyjdą, pobłogosławią Cię, trochę
zostaną
-
i odejdą.
ZATRZYMANY RUCH KU MATCE LUB OJCU
bez daty
Wiele z tego, co przeżywamy jako zakłócenie, jest skutkiem zatrzymanego
-
często już we
wczesnym dzieciństwie
-
ruchu ku matce lub ojcu. Wściekłość oraz gniew pojawiają się
dokładnie tam, gdzie ruch się zatrzymuje i zamiast iść do przodu, robi unik w prawo lub w lewo i
kręci się w miejscu. Wówczas pomaga uważne przyjrzenie się wewnętrznemu procesowi po to,
aby dojść do punktu zatrzymania się ruchu. Zamiast robić uniki w prawo lub w lewo, trzeba
zostać w tym punkcie, patrzeć do przodu i czekać, aż pojawi się następny krok.
25
19.1.88
Sądzę, że decydująca okazała się jakaś wczesna sytuacja. Nie był możliwy ruch ku matce
-
społeczne poczęcie. Wtedy tęsknota stała się wściekłością. Rozwiązanie: Musisz dotrzeć do
tęsknoty ukrytej za wściekłością i zamiast wściekłości poczuć tęsknotę. Czasami pomaga
holding Jiriny Prekop
8
. Ktoś (na przykład przyjaciółka) musi Cię mocno przytrzymać, nawet jeśli
trudno Ci to będzie znieść, aż stopnieje lód, a miłość znów odważy się ujawnić.
Babcia jest dobrą siłą. Postawienie jej kamienia nagrobnego przyniesie Ci błogosławieństwo.
Kiedy jesteś uwikłana przez swoją wściekłość, musisz co prawda dźwigać skutki tego uwikłania,
ale mogłabyś być dla siebie trochę łagodniejsza.
25.1.88
Terapeutycznie rzecz biorąc, rozwiązanie przeszłej sytuacji może się udać tylko wtedy, kiedy
dzięki regresji powrócisz do tego czasu i kiedy również obiekt
- w Twoim przypadku ojca -
zobaczysz takim, jaki był wtedy. Symboliczne próby rozwiązania są oczywiście
niewystarczające, ponieważ oboje jesteście w innym wieku i w innej sytuacji. Teraz konieczne
jest rozstanie z dzieciństwem. Przyszłość leży przed Tobą. Zresztą wiele problemów daje się
rozwiązać, jeśli się od nich odwrócimy.
Zostaw agresywny obraz. Wy
bierz lepszy. Dobre obrazy są łagodne.
22.5.91
Uczucia, które opisujesz, są
-
tak mi się wydaje
-
rezultatem przerwanego ruchu, być może, ku
matce. Gdy znów powrócą, weź swoje wewnętrzne dziecko łagodnie za rękę i doprowadź do
miejsca, za którym tęskni jego serce. Zdanie, które może przy tym pomóc, brzmi: „Mamo,
oddaję ci cześć".
Odpowiedź
2.6.92
Płaczę w ramionach mojej matki. Tak przychodzi uzdrowienie. Wskazałeś mi drogę. Dziękuję Ci.
6.8.93
Na temat ruchu ku matce mogę Pani dać pewną wskazówkę. Ruch ten nie uda się dzisiaj, nie
przyniósłby też upragnionego uwolnienia. Ten ruch zatrzymany został przecież w dzieciństwie,
zatem dziecko z tamtego czasu chce do matki z tamtego czasu. Tam musiałaby Pani zacząć.
Ruch musi jednak często zostać poprzedzony głębokim pokłonem przed matką. Pokłonem
oddaje Pani matce cześć.
4.3.94
Uczucia, które ktoś ma wobec grupy, na przykład lęk, są jego uczuciami wobec własnej matki.
Dlatego rozwiązanie zaczyna się od mówienia do matki z miłością.
Do tej samej osoby
14.3.94
Jeśli na wspomnienie swojej zmarłej matki wybuchasz nagłym płaczem i błagasz ją o pomoc,
wtedy jest to stosowne. Dla dziecka w Tobie to jest stosowne. Dopóki to dziecko mimo bólu nie
dojdzie do swojej matki, dopóty dorosły będzie zahamowany w swoim ruchu
.
Przyjmij tę posadę. Wyobraź sobie, że matka Ci ją znalazła.
27.3.94
Wglądy i doświadczenia, zwłaszcza jeśli są nadzwyczajnego rodzaju, to dar dla nas. Jeśli ktoś
myśli, że może je odrzucić lub nadać im inne znaczenie, oceniać je według utartych wzorców
lub osądzać wedle wybranych przez siebie zasad, zostanie na lodzie. To, co wielkie, nie toleruje
takiego postępowania.
Potrzebne są pokora i czekanie, i respekt. Twój stan wynika także z tego, że Ty znów
odchodzisz od matki do ojca. To zdrada. Pomoc przych
odzi stamtąd, skąd chcesz jej najmniej
-
26
od Twojej matki. Ku matce prowadzi następny krok.
7.4.94
Potrzeba - w Twoim przypadku -
kiwania głową ma głęboki sens, nawet jeśli jest namiastką
czegoś innego, czegoś lepszego. Proponuję, żebyś się z tym pogodziła i poddała temu ruchowi,
kiedykolwiek się pojawi. Możesz wtedy dać dziecku w sobie przestrzeń na odczucie właściwej
potrzeby ukrywającej się pod tym kiwaniem. Być może, wtedy przyjdą łzy lub żal i tęsknota,
którym będziesz się mogła poddać.
Ważne jest przy tym, żeby to działo się z siłą, a więc żeby nie kończyło się lamentem. Wówczas
pierwotny ruch będzie tak długo powracał, aż dotrze do osoby, której Ci brak. U Ciebie ten ruch
zapewne kieruje się ku ojcu. Okaże się łatwiejszy, jeśli w głębi duszy pokłonisz się przed ojcem i
oddasz mu należną cześć.
12.4.94
Niewykluczone, że pogorszenie stanu Pani przybranego syna wiąże się z tym, że odrzuca on
zbliżenie się do swojego naturalnego ojca. To odrzucenie będzie miało zły wpływ także na
pozostałe dzieci jego ojca. W ogóle jest tylko jedno dobre rozwiązanie
- ojciec powinien
wszystkie swoje dzieci znów wziąć do siebie. Ruch syna
ku ojcu byłby dla niego łatwiejszy, gdyby syn się odważył zrobić go razem ze swoją zmarłą
siostrą bliźniaczką.
Jako jego przybrani rodz
ice moglibyście Państwo spróbować wykonać takie zadanie: Wyobrazić
sobie z miłością jego i wszystkich jego krewnych, zarówno ze strony ojca, jak i ze strony matki,
a więc wszystkich dziadków, wujków, ciotki i ich dzieci i oczywiście całe jego rodzeństwo. N
a
koniec on musiałby zostać przedstawiony swojej matce. Jeśli nie mówi językiem swoich
rodziców i krewnych, to musi się nauczyć. Jednocześnie jest ważne, żebyście go Państwo
zapewnili, że ma u Was dom i że będziecie darzyć go miłością, nawet jeśli on odejd
zie do
swojego ojca.
ODDANIE DZIECKA BEZDZIETNYM KREWNYM
25.1.91
Jeśli dziecko zostaje oddane bezdzietnym wujkom lub ciotkom, nie musi to oznaczać
szczególnej szkody, zwłaszcza gdy odpowiada to tradycji i interesowi rodu. Jeśli masz takie
dziecko w ter
apii, możesz mu zaproponować, żeby w głębi duszy powiedziało rodzicom: „Dla
was robię to chętnie".
WZIĄĆ RODZICÓW
27.5.86
Dziewczyna z reguły staje się naprawdę kobietą dopiero wtedy, gdy urodzi własne dzieci.
Wcześniej dominuje dziewczęcość. Kobiety, które stają się bardziej kochankami niż
pełnowartościowymi partnerkami, są nakierowane na swojego ojca i wykluczyły swoją matkę.
Zmiana zachodzi wtedy, gdy kobieta weźmie swoją matkę w całości i zgodzi się na nią.
Kimkolwiek w rzeczywistości jest lub była
matka, skutek pozostaje ten sam -zawsze
dobroczynny i ubogacający.
27.5.86
Dobry ożenek udaje się mężczyźnie z reguły dopiero wtedy, gdy weźmie swojego ojca jako ojca
i zgodzi się na ojca takiego, jaki on jest.
14.2.87
Dzieci są dziwne. Prawie nie rozumieją, co się dzieje między rodzicami, inaczej to interpretują,
biorą winę na siebie, chociaż są niewinne, i uważają się za dobre, gdy przestają brać.
27
7.4.90
Ty rozróżniasz w akcie wzięcia rodziców dobro i zło. Rodziców można albo wziąć w całości
-
takich,
jacy są
-
albo ich w ogóle nie brać. Bycie rodzicem jest niezależne od moralności, jest
poza dobrem i złem. Każde ocenianie rodziców
-
dobre czy złe
-
jest arogancją. To tak, jakby
-
zależnie od oceny
-
stawali się mniej lub bardziej rodzicami. Dziecko pojawia się przecież
niezależnie od tego, czy rodzice są dobrzy czy źli, i ustanawia więź przed i poza wszelką
moralnością.
Często lęk dziecka, że mogłoby się stać takie jak rodzice, stanowi zaprzeczenie rzeczywistości,
albowiem dziecko jest swoimi rodzicami. N
ie dostrzega ono również, że to, co mu się wydaje w
nich złe, jest tylko cieniem ich światła, tak iż jedno nie może istnieć bez drugiego.
W praktyce można jednak zobaczyć, że jeśli ktoś weźmie swoich rodziców w całości, wpływa w
niego cała ich dobroć, i że to, czego się w nich obawia albo co odrzuca, pozostaje na zewnątrz
jak cena, którą należało zapłacić.
DZIECI I WCZEŚNIEJSI PARTNERZY RODZICÓW
24.1.87
Pierwsza żona ojca jest dla jego córki z drugiego małżeństwa determinującym wzorcem.
Rozwiązanie polega na tym, że córka z drugiego małżeństwa po pierwsze musi uznać, że swoją
matkę zawdzięcza usunięciu się pierwszej żony ojca. Po drugie musi powiedzieć: „To jest moja
matka, i tylko ona".
2.2.87
To, co piszesz, jest ważne. Rozwiązanie polega na tym, że w głębi duszy powiesz zarówno
pierwszej żonie Twojego ojca, jak też jej siostrze: „Uznaję, że wy zrobiłyście miejsce dla mojej
matki i dla mnie. Jednak teraz ja tu jestem i mam prawo tu być tak samo, jak wszyscy inni. A z
wami nie mam bezpośrednio do czynienia. Jestem tylko dzieckiem i biorę mojego ojca i moją
matkę tak, jak ich otrzymałem".
Od losu Twojej matki, jej matki i jej macochy możesz się oderwać w podobny sposób. Wtedy
każda i każdy będzie mieć swoje miejsce.
29.9.87
Problem -
wraz z lękiem i odpowiedzialnością za jego rozwiązanie
-
musi pozostać tam, gdzie
jest jego miejsce, a więc całkowicie u Twojego brata przyrodniego. Dla Twojej matki nie jesteś
partnerką do rozmowy, partnerem mógłby być najwyżej Twój ojciec. Dlatego pozostań na
pozycji siostr
y, ni mniej, ni więcej.
11.11.87
Czytając Twój list, miałem wrażenie, że Ty najbardziej naśladujesz nieszczęśliwą miłość matki.
Jeśli już tak robisz, czyń to świadomie i z miłością.
OPUSZCZENIE RODZICÓW
8.12.83
Nikt nie uniknie rozstania z rodzicami i
podjęcia decyzji o pójściu własną drogą. Przy czym
wcale nie trzeba być na nich złym. Bycie złym jest namiastką rzeczywistego działania. Czasami
służy też negowaniu finansowej zależności i unikaniu wdzięczności za pomoc.
22.5.85
Pokój panuje wtedy, kiedy
każdy pozostaje na swoim terytorium i tam się rozwija, a sąsiadom
przyznaje prawo do rozwoju na ich terytorium. To oznacza też, że się aktywnie odgraniczamy i
wycofujemy wtedy, gdy jest to wskazane. Postępuj w taki sposób przede wszystkim w
28
odniesieniu do
ojca i matki. Poza tym zaufaj dobremu aniołowi w Tobie.
29.3.86
Nikt, nawet rodzice, nie może przeszkodzić dorosłemu dziecku w robieniu tego, co ono uważa
za dobre, i w dążeniu do tego, co chce osiągnąć. Nikt nie może mu też pomóc, nawet gdyby
chciał. Oczekiwanie pomocy od rodziców utrwaliłoby zależność, od której dzieci chcą uciec.
Niezależności i szczęścia nie można nikomu ofiarować. Niezależność i szczęście jednostka
osiąga wtedy, gdy jest ugruntowana w sobie i siłę do działania czerpie z siebie samej.
23.5.89
Odnoszę wrażenie, że musisz się pokłonić przed swoimi rodzicami, niezależnie od ich losu.
Musisz więc zostawić problemy tam, gdzie jest ich miejsce, a mianowicie przy swoich rodzicach.
Potrzeba zatem spokoju i wstrzemięźliwości, i rezygnacji. A głowę noś wysoko
-
jako żona
swojego męża i jako matka Waszych dzieci.
2.1.91
Rozstanie przychodzi z trudem, ponieważ trzeba jeszcze poczekać na właściwy czas albo
ponieważ zaniechało się czegoś, co jeszcze trzeba zrobić: coś wziąć, za coś podziękować, coś
uczcić lub coś uporządkować. Dlatego dobrze, że spokojnie czekasz na właściwy moment, w
którym to, co się wydaje trudne, łatwo się rozwiąże.
TAJEMNICE RODZINNE
19.12.86
Tajemnice działają, nawet jeśli się wydają ukryte. Otwartość i gotowość przyjęcia
od
powiedzialności to wciąż rzecz najprostsza i dla wszystkich zainteresowanych najlepsza. Na
razie wystarczy, być może, sam wgląd. Działanie może przyjść wtedy, gdy zbierze się dość siły.
29.4.91
Tajemnice rodzinne dotyczą najczęściej zmarłych, którym odmówiono pamięci. Zmarli, którzy
zostali uznani i uczczeni, zostawiają żyjących w spokoju.
4.7.92
Wszystko, co odkryłaś na temat swojej zatajonej siostry przyrodniej, jest znaczące. Z
systemowego punktu widzenia można by powiedzieć, że poprzez nieświadomą identyfikację
naśladujesz los i uczucia, które musiała mieć Twoja siostra przyrodnia. Ta identyfikacja zniknie,
gdy wykluczona siostra zostanie uznana i przyjęta. Dlatego jest ważne, żeby otrzymała godne
miejsce w Twoim sercu.
25.5.93
Ojciec Pani córki zatai
ł
- rzekomo dla Pani dobra -
istnienie swojej żony i dzieci. Systemowo
patrząc, śmierć (w wypadku) żony ojca Pani córki i śmierć jego ślubnej córki mogą być pokutą i
wyrównaniem za krzywdę, która została wyrządzona Pani córce przez niego i przez jego żonę,
a
w konsekwencji również przez jego inne dzieci. Odpowiedzialność za to musi całkowicie
pozostać u niego i jego obecnej rodziny. Ani Pani, ani Pani córka nie możecie próbować go
odciążyć. Może Pani natomiast pójść tam i przedstawić swoją córkę wszystkim, którzy muszą to
wiedzieć, jako córkę tego mężczyzny i jako siostrę innych jego dzieci.
8.6.93
Relacje Pańskiej matki o Pańskim ojcu nie są wiarygodne. Cokolwiek rozegrało się między nimi,
powinno pozostać ich tajemnicą. Dziecko nie powinno o tym wiedzieć ani tego wartościować.
Dziecko bierze swoje życie i swój los, który przypadł mu w udziale, z tymi właśnie rodzicami
oraz wynikającymi z tego wszystkimi konsekwencjami i zostawia swoich rodziców w spokoju.
Uczucia pojawiające się w czasie sesji terapeutycznych są często mało wiarygodne. Nierzadko
29
bowiem za uczuciem wysuwającym się na pierwszy plan, na przykład za wściekłością, ukrywa
się inne uczucie, na przykład miłość. To pierwszoplanowe, negatywne, służy ochronie
pozytywnego, które leży głębiej, dlatego że jest boleśniejsze i bezsilne.
MORDERSTWO W RODZINIE
Odpowiedź pewnemu terapeucie z innego kręgu kulturowego
25.1.91
Jeśli jakiś członek rodziny zabija drugiego umyślnie, wówczas z reguły przegrywa swoje prawo
do członkostwa. Jeśli dokonał tego czynu w afekcie i był to raczej nieszczęśliwy wypadek niż
morderstwo, wtedy w różnych sytuacjach trzeba postępować różnie.
Gdyby to babka była winna, musiałbyś jej pomóc poczuć ból z powodu popełnionego przez nią
czynu i z powodu losu dziecka. Musisz tylko uważać, żeby nie było to współczucie sobie, lecz
ból, który uczci zmarłe dziecko i zapewni mu znowu miejsce w pamięci systemu.
Jeśli masz do czynienia z rodzeństwem zabitego dziecka, musi ono także z tym samym bólem
odbyć żałobę po nieżyjącym i dać mu miejsce w swoim sercu. Niekiedy pomaga, jeśli dziecko,
które przeżyło, przez pewien czas pokazuje swojemu nieżyjącemu rodzeństwu piękno tego
świata, a potem, może po roku, zostawia je w pokoju.
Często dzieci z takiej rodziny mają także uczucie winy, ponieważ żyją,
podczas gdy ich
rodzeństwo zmarło. Wtedy mogą powiedzieć zmarłemu bratu lub siostrze: „Ty nie żyjesz. Ja
pożyję jeszcze trochę. Potem także umrę". To stwarza solidarność z umarłymi i chroni żyjących
przed arogancją w stosunku do umarłych.
Kiedy dochodzi do
tak zwanej eutanazji dzieci, trzeba chyba postępować podobnie. Zależy to od
tego, czy masz do czynienia z matką czy z jednym z rodzeństwa. Można przyjąć, że śmierć
rodzeństwa działa na żyjących tak, że identyfikują się w duszy ze zmarłymi i próbują odbyć
pokutę.
30.11.93
Wszyscy mordercy w rodzinie Twojej klientki muszą zostać wykluczeni. Przegrali oni swoją
przynależność. Kobieta musi także usunąć ich wszystkich ze swojego serca. W przeciwnym
razie inni będą obciążeni winą i będą za nich ponosić konsekwencje. Do nieżyjącego brata zaś
Twoja klientka powinna zwrócić się z miłością.
ODCIĄśENIE RODZICÓW Z WIN
22.5.85
Nie masz prawa odciążania swojej matki. Możesz założyć, że ona czuje się winna nie tylko
wobec Ciebie, lecz także wobec Twojego ojca, ale nie ma siły żeby wziąć na siebie tę winę i jej
konsekwencje. Nie wolno Ci wobec matki winy tej upiększać, wypierać ani brać na siebie. Nie
wolno Ci także stawiać matce zarzutów z powodu tego, co zrobiła. Musisz ją z tym pozostawić
całkowicie samą. Jedno jest konieczne: Musisz skonfrontować matkę z tym, że dla Ciebie ojciec
jest ważny, że go kochasz i uznajesz za część siebie i swojego życia, niezależnie od tego, jakie
uczucia to w niej wzbudzi.
30.4.93
Z mojego doświadczenia wynika, że opis, jaki ktoś był, oraz negatywne opisy własnego
zachowania nie pomagają w rozwiązaniu problemu. Wówczas los zostaje zdegradowany do
poziomu dobrej lub złej woli.
Znaczące wydaje mi się to, że Twoja matka jest jedynym dzieckiem, które przeżyło, że jej dwoje
rodzeństwa wcześnie zmarło, a ona czuje się współodpowiedzialna
na śmierć jednego z nich. Nie możesz matki z tego wyzwolić poprzez przejęcie jej lęku i winy.
Rozwiązanie dla Ciebie: Pokłoń się przed tymi trzema umarłymi oraz ich losem i daj im miejsce
w swoim sercu; poproś ich o błogosławieństwo, nawet jeśli żyjesz, a oni są martwi. Pokłoń się
30
przed swoim własnym losem i weź to, co on Ci ofiarowuje, niezależnie od losu innych,
niezależnie od zmarłych.
SPÓR O SPADEK
20.2.91
Sprzeczki o spadek zasłaniają fakt, że żadne dziecko nie ma do niego prawa. Rozwiązanie dla
Ciebie: Wewnętrznie uznaj, że dostałaś wystarczająco dużo i że Twoi rodzice mają prawo
rozporządzać wedle własnego uznania tym, co do nich należy.
Nie musisz tego nikomu mówić, bo nie jesteś po to, żeby ulżyć sumieniu innych, gdy odczuwają
swoje zachowanie jako niesprawiedliwe albo nie fair. W ten sposób Twoja dusza pozostanie
podwójnie wolna i czysta. Ponadto ten, kto mniej liczy na spadek, ma więcej energii do
działania, a często także
-
jakkolwiek będzie się to tłumaczyć
-
szczęśliwszą rękę w zarządzaniu
tym, co ma, i w pomnażaniu tego.
31.1.94
Moja propozycja jest następująca: Pojedź sama na urodziny Twoich rodziców. Zachowuj się
serdecznie wobec nich, jednak również pokaż im swoim zachowaniem, że teraz należysz do
swojego męża.
Twój mąż nie ma żadnych zobowiązań wobec Twoich rodziców, skoro obrazili oni jego
rodziców, ale nie ma też prawa być na nich zły. W przeciwnym razie ucierpi na tym Wasza
miłość.
Co do Twojego spadku, zostaw go, tak jak zostawiasz rodz
iców, z miłości do swego męża i
swoich dzieci. Również Twój mąż powinien z tego spadku zrezygnować. Jest to bardzo niska
cena za skarb, który w nim zyskałaś.
WZIĄĆ TO, CO DOBRE
26.1.88
Gdy ktoś umiera, rozstanie z nim udaje się nam z reguły tylko wtedy
, gdy przejmiemy od niego
coś dobrego i zachowamy to. Dziecko często przejmuje coś ciężkiego i bolesnego. Ale jeśli
przejęlibyśmy od zmarłej osoby coś cennego, życiodajnego
-
wówczas byłoby to bardziej po jej
myśli. Pożegnanie uda się wówczas łatwiej.
Równ
ież gdy ktoś, kogo kochamy, jest bardzo chory, mamy skłonność do tego, żeby próbować
go uratować albo uczynić jego los bardziej znośnym, przejmując coś z jego choroby lub losu. A
tymczasem trzeba jedynie zachować pokorę i poddać się losowi.
28.5.88
Warto
ść ćwiczenia widać w działaniu. Moja propozycja jest taka, żebyś pozostała jeszcze jakiś
czas przy tym ćwiczeniu: „Kochana mamusiu, chętnie jestem taka jak ty". Ale możesz to też
uzupełnić: „Kochany tatusiu, chętnie jestem taka jak mamusia".
14.12.89
Obra
zy kierują Cię ku matce. Łatwiej robić sobie wyrzuty z tego powodu, że być może,
wyrządziło się matce krzywdę, niż przyjąć od niej to, za co ona tak wiele cierpiała. I to jest
droga, która leczy, ale która wymaga pokory. Chęć pokuty i robienie sobie wyrzutów prowadzą
do arogancji i wyrządzają matce krzywdę.
25.5.93
Możesz pomóc ciężarnym kobietom w ich lękach, jeśli powiesz im, żeby każda poprosiła swoją
matkę: „Pobłogosław mnie i powstające dziecko". Niech każda stanie obok swojej matki oparta
o nią i powie: „Cokolwiek przyjdzie, podzielę to z Tobą".
31
7.9.93
W swoich listach zrobiłaś drobną uwagę, która obudziła moją czujność: Twoja matka w wieku 20
lat straciła oboje rodziców w śmiertelnym wypadku. Daję Ci interpretację i wskazówkę, jednak z
całą ostrożnością. W takiej sytuacji dziecko, a więc Twoja matka, potajemnie chce pójść za
rodzicami w śmierć. Jeśli zauważą to jej dzieci, chcą jej w tym przeszkodzić, umierając zamiast
niej. Ratunkiem może być to, że się wszystkich uczci: dziadków, którzy umarli, matkę, która
chce za nimi pójść, i dzieci, które chcą jej w tym przeszkodzić. Ratunkiem może być też to, że
weźmie się swoje własne życie jako dar z daleka, pochodzący od przodków wcześniejszych niż
rodzice i dziadkowie, i trzyma mocno z miłością i z czcią.
Kiedy znów się pojawi ten lęk, że możesz rozpalić niszczący ogień, popatrz na mężczyznę,
którego dom spłonął, i stań z miłością obok niego. Jeśli rzeczywiście wzniecisz wtedy ogień, to
taki, który ogrzewa.
PORZĄDKI WYRÓWNANIA I PORZĄDKI MIŁOŚCI
11.12.91
Prawa o wyrównaniu zysku i straty, które ustalił Bo
-szormenyi-Nagy
9
, nie są niezmienne ani nie
działają w każdym przypadku. Jeśli ktoś osiągnie taki wgląd, może porządki wyrównania
zastąpić porządkami miłości. Na wyższej płaszczyźnie miłości wyrównanie
- zamiast poprzez
dawanie i branie -
dokonuje się poprzez branie z miłością. Wyrównanie następuje wtedy nie
poprzez dawanie, lecz poprzez okazanie szacunku i wdzięczności.
32
Ciało i dusza
SYMPTOMY W PSYCHOTERAPII
30.8.83
Twój rękopis wyraźnie pokazuje, że jesteś na tropie pewnych zależności. Mnie nie przystoi
-
jako że jestem w innej osobistej i zawodowej sytuacji
-
próbować powiedzieć coś adekwatnego.
Mimo wszystko zajmę stanowisko w kilku punktach, ale tylko mimochodem, jak w rozmowie. To,
co mówię, nie zastępuje tego, co Ty mówisz, lecz stanowi jedynie dodatkowy aspekt.
Odwaga złożenia świadectwa znamionuje dialog. Ma w nim swoje właściwe miejsce i
odpowiednią ochronę. Publiczny wykład może też być dialogiem, ale tylko w rzadkich,
szczególnych przypadkac
h, jak choćby w słynnej mowie Martina Luthera Kinga
I had a dream
10
.
Czytając Twój rękopis, odnoszę wrażenie, że nie kontrolujesz osobistych doświadczeń w takim
stopniu, aby je przedstawić tak, żeby inni dzięki Twoim słowom mogli dojść do podobnych
doświadczeń. Ponadto niektóre doświadczenia przedstawiłeś zbyt fragmentarycznie. Twoje
słowa raczej wywołują lęk, niż przekazują doświadczenie czy umożliwiają konkretne działanie.
W sprawie symptomów chciałbym zauważyć, że są one niekiedy wyrazem tego, że ktoś ni
e
przyjął ocalenia z niebezpieczeństwa zagrażającego życiu. Zamiast przyjąć życie na nowo, jako
wolny, nie będący wynikiem zasługi dar, płacimy symptomem. Nie przyjmując ocalenia,
ignorujemy je, a przede wszystkim unikamy konieczności nowego działania.
8.3.87
Symptom działa niekiedy jak opaska na oczy, której używa się podczas zabawy w ciuciubabkę.
Można ją przecież zdjąć, żeby widzieć.
BULIMIA
30.6.82
Widzę, że moją propozycją dotyczącą jedzenia postawiłem Ci zbyt wysokie wymagania.
Zastosowanie się do niej wymaga czasowej elastyczności, której nie masz. Nie tylko nie
wypróbowałaś bowiem ani razu mojej propozycji w praktyce, lecz nawet jej dokładnie nie
przeczytałaś; w przeciwnym razie nie umknęłaby Twojej uwadze druga część, która jest co
najmniej tak samo trudna jak pierwsza.
Tak to już jest, że problem z reguły bywa przyjemniejszy niż jego rozwiązanie. Dlatego cofam
moją propozycję.
Odnośnie do Twojego drugiego problemu przyszło mi do głowy zdanie z Biblii: „Łono niepłodne
jest nienasycone"
11
.
8.11.86
O bulimii chciałbym powiedzieć, że znika, jeśli chora na nią osoba zdecyduje się przyjmować nie
tylko od swojej matki, lecz także od swojego ojca. Na przykład może w napadzie jedzenia wziąć
łyżeczkę od herbaty
i jeść nią powoli, wyobrażając sobie, że otrzymuje pokarm od swego ojca i przy każdej łyżeczce
mówi mu: „Biorę to chętnie od ciebie".
33
Odpowiedź
30.11.86
Wielkie dzięki za szybką odpowiedź, a zwłaszcza za radę o jedzeniu łyżeczką od herbaty i o
przyjmowaniu. Natychmiast tę radę wypróbowałam i wciąż to robię z wielkim powodzeniem: Już
od pierwszego razu się nie przejadłam, to znaczy jem tak normalnie, jak nie jadłam od
dziesięcioleci!!! I gdy się pojawia myśl o jedzeniu, przypominam sobie łyżeczkę od herbaty,
śmieję się, a impuls znika.
ANOREKSJA
30.8.83
Przy anoreksji zastosowałem z sukcesem wobec matki i córki następującą strategię:
Anorektyczka solidaryzuje się z reguły z ojcem, który w małżeństwie źle się czuje i przeżywa
głód emocjonalny. Ona chce zwrócić uwagę matki na problem ojca, dlatego odmawia przyjęcia
od niej pokarmu i kobiecości.
22.12.83
Anoreksja powstaje właściwie jako wewnętrzne solidaryzowanie się z osobą, która jest
odrzucana przez najbliższe otoczenie lub która nie widzi już żadnego wyjścia z sytuacji. Często
tą osobą jest
ojciec. Niestety, ani rodzina anorektyczki, ani sama anorektyczka tego nie
rozumie. Taka wskazówka bywa odrzucana z oburzeniem.
4.6.84
U podstaw anoreksji leży często solidaryzowanie się z osobą wycofującą się lub wykluczoną,
lub znikającą, lub winną
-
często tą osobą jest ojciec. Wewnętrzne nastawienie anorektyczek
jest następujące: „Lepiej ja niż ty".
9.1.88
Dynamika anoreksji jest zasadniczo inna niż dynamika bulimii. Anorektyczka mówi w głębi
duszy: „Lepiej zniknę ja niż ty, kochany tato". Podłoże: Ojciec trzyma bardziej ze swoją rodziną
pochodzenia niż z rodziną aktualną albo niekiedy skłania się do odejścia. Anoreksja córki
występuje również w przypadkach, w których ojciec zmarł wcześnie (poległ lub zaginął). Decyzja
dziecka o odejściu podjęta wówczas uaktywnia się w okresie dojrzewania jako anoreksja.
Anorektyczki jako swój życiowy skrypt mają często baśń Gwiazdy dukaty
12
.
5.7.88
Dopiero niedawno zrozumiałem, co oznacza Historia o latającym Robercie
13
i jakie jest jej
miejsce w życiu. Osoba, dla której ta historia jest życiowym skryptem, mówi: „Lepiej zniknę ja
niż ty". To historia dla anorektyczek. Również one mówią: „Lepiej zniknę ja niż ty", albo jeszcze
dokładniej: „Lepiej zniknę ja niż ty, kochany tato".
Nasunęło mi się to samo spostrzeżenie w
odniesieniu do samobójstwa Twojego brata. Ty
możesz w swoim sercu zarówno ojcu, jak i bratu powiedzieć: „Nawet jeśli odchodzisz, ja
zostanę".
NADWAGA
4.2.89
Przeczytałem list i przychodzi mi do głowy krótka opowieść:
Hodży Nasreddinowi pojawił się w we śnie mężczyzna, by odliczyć mu na rękę dziesięć talarów;
jednak przy dziewiątym przerwał. Wtedy Nasreddin zawołał donośnym głosem: „Chcę mieć
wszystkie dziesięć!". Obudził go własny głos, otworzył oczy, po chwili znów je zamknął i
powiedział: „Dziewięć też wystarczy".
34
PS Zaspokoić głód
-
znaczy: „Wiem, chudnę".
MDŁOŚCI
30.8.83
Mdłości sygnalizują z reguły stłumione negatywne uczucia, przede wszystkim stłumione
przekleństwa. Gdy tylko stłumione złe słowa, najczęściej z przeszłości, zostaną wyrażone w
t
erapii głośno i wyraźnie, nudności znikają. Trzeba wyobrazić sobie osobę, do której kierujemy
te słowa, i wypowiedzieć je, patrząc jej w oczy. Mdłości występują także wtedy, gdy nie mamy
odwagi obarczyć kogoś należną winą.
31.5.86
Silne pragnienie, na prz
ykład jedzenia lub palenia, wiąże się często z czymś innym i jest w
gruncie rzeczy pragnieniem miłości. Kto sobie przyzna prawo do miłości, pozbywa się
uzależnienia.
1.1.87
Pytasz o alkohol. Każde uzależnienie ma taką samą sytuację podstawową. Uzależniony
nie
wziął swojego ojca i nie przyjmuje od swojego ojca. Uzależnienie znika, gdy weźmie on swego
ojca i jeśli weźmie od ojca. W praktyce mogłoby to wyglądać tak, że ktoś, jeśli pije, za każdym
razem bierze tylko mały łyk i przy każdym łyku mówi: „Kochany tato, biorę chętnie od ciebie; jest
to dla mnie bardzo cenne". Wszystko podziała jeszcze skuteczniej, jeśli pijący powie to i zrobi w
obliczu matki.
27.10.87
Uzależnienia w ogóle, a zwłaszcza bulimia, są wyleczalne, jeśli chory nauczy się w obliczu
swojej
matki brać także od ojca, na przykład, jeśli bulimiczka przy każdym kęsie powie: „Od
ciebie, kochany tato, biorę to chętnie . Również w wypadku zagrożenia samobójstwem często
ojciec jest osobą ratującą, gdy klient weźmie go i postawi obok siebie lub za sobą jako ochronę.
Jeśli postawisz w tej terapii swojego ojca za sobą, dokonasz cudów.
19.9.94
Palenie podtrzymywane jest przez zasadę nieprzyjemności. Rozwiązanie kryje się w
przeciwieństwie.
MIGRENA
30.6.90
W wypadku migreny mamy często do czynienia z zastojem w miłości i w ruchu ku komuś.
Pomaga, jeśli sobie wyobrazimy, że się kierujemy z miłością ku innym
-
zwłaszcza ku własnej
matce.
W tym kontekście wydaje mi się także ważnym krokiem, żebyś uczciła swoją pracę zawodową.
Jest w tym pokora i wielkość.
11.12.91
Migrena często jest uwarunkowana psychicznie. Pojawia się, gdy przerwany został lub
stłumiony ruch w miłości ku komuś. Pomoże, jeśli wyobrazisz sobie, że ku tej osobie, którą
kochasz, kierujesz się z wyciągniętymi do przodu ramionami i z całego serca zgadzasz się na
miłość ze wszystkim, co do niej należy i czego życzy sobie serce.
35
BÓLE SERCA
30.8.83
Bóle serca są z reguły znakiem stłumionej miłości. Gdy tylko miłość znajdzie wyraz, znikają.
Często hamujemy miłość, ponieważ się obawiamy, że nie zostanie przyjęta. Pełna miłość może
jednak znaleźć wyraz, gdy przyjęcie staje się nieważne. Przyjęcie niczego nie jest w stanie
dodać do miłości, a nie
-
przyjęcie niczego nie jest w stanie jej nie ująć.
HIPERWENTYLACJA W TERAPII PIERWOTNEJ
30.8.83
Hi
perwentylacja14 z typowymi dla niej skurczami w rękach, nogach i wokół ust występuje w
czasie terapii pierwotnej15 z reguły tylko wtedy, gdy ktoś ze strachu przed wyrażeniem uczucia
wobec innej osoby wycofuje się w głąb siebie, a więc unika związku i zamia
st tego somatyzuje.
Dlatego też symptomy wywoływane przez hiperwentylację znikają natychmiast, gdy relacja
zostaje nawiązana, a tłumione uczucie wyrażone słowem i głosem. Nieważne, czy chodzi o
aktualny czy o ponownie przeżywany wcześniejszy związek. Hiperwentylacja okazuje się więc w
tym kontekście oporem.
Ponowne przeżycie narodzin w terapii pierwotnej zaczyna się oddychaniem tak samo
gwałtownym, jak oddychanie w czasie porodu. Takie oddychanie jest sygnałem, że w terapii
muszą zostać przeżyte narodziny. Jeśli klient, podobnie jak w czasie porodu, zacznie się mocno
poruszać, skurcze znikną. Powtórne przeżycie narodzin jest wspierane przez wyłączenie głosu,
a więc przez bezdźwięczne oddychanie.
BEZSENNOŚĆ
31.1.94
Źle śpi ktoś, kto czuwa nad innymi. Jednak najlepiej czuwa nad każdym jego własna dusza.
SNY
2.1.85
Nie chciałbym się wypowiadać na temat Twojego snu. Czasami sen działa lepiej, jeśli nie chce
się go do końca ujednoznacznić. Ale podstawowy kierunek jest jasny. Chodzi o to, żeby wziąć
udział w całym spektaklu ze wszystkim, co oferuje
-
w święcie życia.
2.10.87
W Twojej uwadze o znaczących snach słuszne jest spostrzeżenie, że z reguły nie opowiada się
ich lekkomyślnie. Ale to wcale nie znaczy, że z tego powodu należy je opowiadać.
Możesz być pe
wny znaczenia moich wypowiedzi na temat snów dopiero wtedy, gdy sam je
sprawdzisz w praktyce. Wówczas Twoje wypowiedzi będą się opierały na Twym własnym
doświadczeniu, a nie na słowach innych. Bez doświadczenia cudze słowa pozostają oderwane.
Nie mógłbyś też odpowiadać na ewentualne zarzuty, ponieważ Twoje własne doświadczenie
jest zbyt niezróżnicowane.
Moje wypowiedzi o snach nie mogą być traktowane inaczej niż jak zachęta do samodzielnego
sprawdzenia ich trafności. Są dość ogólne, mogą więc łatwo mijać się z prawdą. Pamiętaj o
kliencie: Mając go życzliwie na względzie, w praktyce popełnisz niewiele błędów.
30.12.88
Oprzyj się pokusie interpretowania snu. Pozwól mu po prostu działać i wyobraź sobie może, że
bryła przyjmuje inny kierunek, że delikatnie ją trzymasz i że świeci ona wewnętrznym światłem.
36
22.4.92
Sny nadają się świetnie do tego, żeby je interpretować. Ba, one nawet podstępnie podsuwają
nam interpretację.
POSŁUGIWANIE SIĘ OPOWIEŚCIAMI
22.12.84
Jeśli chodzi o Twoje opowieści, chciałbym Cię ostrzec. Są wśród nich bowiem również takie,
które tylko opisują problem. Ponieważ nie zawierają rozwiązania, mogą prowadzić do
rezygnacji. Opowieści, które pochodzą z najlepszej części nas, zawierają dobre rozwiązanie dla
wszystkich, nawet jeśli pozostaje
ono w tle i w ukryciu.
27.6.87
W dobrej opowieści
-jak w dobrej terapii -
nikt nie zostaje wykluczony z miłości.
5.1.88
Historia o Józefie powiada: Urodzony później wynosi się ponad swoich braci i z tego powodu
upada.
28.5.88
Do listu dołączam opowieść dla moczącej się dziewczynki. W bajce tej jest mowa o tym, jak się
zakręca kapiący kran lub naprawia rynnę. Może znajdziesz w tym inspirację do stworzenia
własnych historii, które opowiesz dziecku cierpiącemu na zaparcie. Nadają się do tego
opowieści o odd
awaniu, robieniu miejsca i o uldze.
Odpowiedź
14.12.89
Nasza córka rośnie szybko i ma już pięć lat. Gdy robiła jeszcze do łóżka, usłyszałem
przypadkowo w radiu Twoje Opowieści. Opowiedzieliśmy jej historię o Czerwonym Kapturku,
wariant z uszczelnianiem ry
nny... i od tego czasu łóżko jest suche. Co za dziwny traf!
ETYKA OSÓB POMAGAJĄCYCH
20.12.84
Uważam Twoje myśli o postawie osób pomagających za ważne i
- w dobrym znaczeniu tego
słowa
-
budzące niepokój. Przychodzi mi do głowy cytat z Biblii: „Nie stawiajcie oporu złemu"16.
Dla mnie zło i marność są integralną częścią systemu oraz korzeniem dobra. Myślę, że ten, kto
doszedł do postulowanej przez Ciebie postawy moralnej, najprawdopodobniej przyjął
- z
konieczności
-
w tej czy w innej formie również postawę przeciwną. Dlatego patrzę na
„niedobre" postępki z pewnym spokojem.
POZA PSYCHOTERAPIĄ
5.3.84
Nie przystoi mi dawanie Ci rady w sprawie zmiany miejsca studiów. Jednak dam Ci pewną
wskazówkę. Niektórym pomaga, jeśli wyobrażą sobie w duszy dokładnie i
konkretnie, czego
rzeczywiście chcą, ale świadomie nie podejmują żadnych działań, lecz trwają w stanie
wewnętrznej gotowości. Często potem coś się zdarza, jednak zazwyczaj trochę później, niż oni
by sobie tego życzyli.
28.12.84
Wydaje mi się, że obecnie
potrzeba czynów, a nie terapii.
37
26.2.85
śadna terapia nie może zastąpić rodziców. Ale może, niekiedy, do nich doprowadzić.
10.11.86
Nawet jeśli czyjeś słowa brzmią przekonująco, nie zwalnia to słuchacza z obowiązku
sprawdzenia, co z tego, o czym się mówi, jest wskazane i da się zastosować. Rozwiązania
można oczekiwać tylko od siebie, a nie od kogoś innego.
Stawianie wymagań to przede wszystkim wewnętrzna postawa, która musi i może znaleźć
zewnętrzny wyraz, na przykład w terapii. Stawiając wymagania, staję się równorzędny wobec
drugiego człowieka i traktuję go jako równorzędnego wobec siebie. Z okoliczności wynika, w
jakim stopniu jest konieczne i wskazane wyrażanie wymagań. Kto ma wewnętrzną odwagę
stawiania wymagań, może je wyrazić lub zaniechać ich wyrażenia. W Twoim przypadku
zaniechanie wydaje mi się lepsze.
1.3.88
Jeśli na jakimś warsztacie uda się komuś pomóc, jest to jak łaska, zarówno dla klienta, jak i dla
terapeuty. śądanie pomocy od terapeuty, i to dokładnie w tym zakresie, który klient sam określa,
przenosi tajemnicę i dar na płaszczyznę macherstwa. W rezultacie uzdrawiające źródło
wysycha.
20.7.88
Uważam, że jestem jak ktoś, kto stoi na brzegu i patrzy
na kogoś, kto walczy z falami. A jednak wciąż stoi, ponieważ pojmuje, że może tylko
pozosta
wać w odwodzie. Jeszcze wskazówka. Zachowaj godność także na pamiątkę swoich
rodziców.
16.2.89
To, co opisujesz, jest częścią wymagań, które się pojawiają, gdy na poważnie wchodzi się w
pracę zawodową. Zbyt wczesne poszukiwanie pomocy z zewnątrz niekiedy bardziej osłabia, niż
pomaga. O zawodzie, który stawia tak wielkie wymagania, po prostu nie można i nie wolno
zapomnieć w czasie wolnym. To, co uważasz za zło albo słabość, jest częścią dorosłego życia.
8.5.89
Po przeczytaniu Twojego listu widzę, że Ty, po pierwsze, dokładnie wiesz, co trzeba zrobić, a
po drugie, że masz też siłę do działania. Siła łatwo znika, jeśli się innych, na przykład mnie,
próbuje wykorzystać, zamiast wziąć na siebie ryzyko i ból.
8.5.89
Kto zbyt szybko szuka pomocy na zewnątrz, łatwo słabnie.
16.5.89
To pięknie, że świat jest tak bogaty. Gdy jedne drzwi się zamykają, inne się otwierają.
4.7.89
Twój wykład jest bardzo inspirujący. Na przykład myślę, że Narcyz chce z powrotem do ojca.
Być może, jest to wskazówka, że musi umrzeć, ponieważ żyje w strefie wpływów matki. Piękni
mężczyźni są przecież maminsynkami.
Zgorszyłem się tym, że zrównujesz ducha i myślenie logiczne. Myślenie logiczne jest dla mnie
bezduszne. Byłoby duchowe wtedy, gdyby zmierzyło się z własnymi założeniami i potrafiło im
sprostać. Myślenie logiczne jest wszak próbą ucieczki przed paradoksami życia, a w rozwiniętej
formie - mechanizmem obronnym.
8.8.89
Czasami mam wrażenie istnienia skumulowanej siły, która trwa w stanie gotowości. Być może,
czujesz się słaba dlatego, że ta siła pozostaje skrępowana, choć powinna płynąć.
38
27.9.89
Przeczytałem Pański wyczerpujący list. Widzę tu mistrza przy pracy, który
-
choć to nie przystoi
-
ukrywa się. Pokrewna dusza dotykająca najgłębszego wnętrza. On jest chyba jedynym, któr
y
potrafi wkroczyć i któremu wolno to zrobić, ponieważ ma tajemne prawa i tajemną wiedzę. Inni,
pośród nich także ja, muszą zostać w tyle i czekać.
12.6.90
Mam taki obraz: Jeśli spełnię Twoje życzenie, osłabi to i mnie, i Ciebie, a tym samym raczej
zagro
zi temu, co zostało osiągnięte, niż to wesprze. Również tu, jak często bywa, największa
siła skupia się w tym, co się dzieje mimochodem.
7.9.93
Nie wolno Ci ingerować. Zostaw każdego jego własnej dobrej duszy i tej wielkiej duszy, która
wszystkimi kieruj
e, jednak każdym inaczej. W przeciwnym razie się zamęczysz.
16.10.93
Zastanawia mnie w Pani opisach, że mąż, ojciec, matka i syn są winni, każde z nich w
szczególny sposób. śadne z nich nie stawiło jednak czoła skutkom swojego zachowania.
Również nikt inny nie skonfrontował ich z tymi skutkami. Rozwiązanie, jeśli w ogóle jest jeszcze
możliwe, ukrywa się tutaj, a nie w psychoterapii.
22.10.93
Jeśli ludzie uważają, że ktoś jest opętany i że muszą z niego wypędzić diabła, wtedy w tym kimś
dochodzi do głosu, być może, tylko zło, które inni popełnili i zanegowali w sobie.
Kiedyś kilku terapeutom pewien chłopiec wydał się tak zły, że uznali go za opętanego. Okazało
się, że jego matka na złość mężowi usunęła wiele dzieci. Terapeuci chcieli „biednej kobiecie"
pom
óc terapią, zamiast w pełni skonfrontować ją z jej winą oraz ze skutkami tej winy.
Tak wielkie diabły stają się aniołami, a małe anioły diabłami.
12.12.93
Znałem szefa wielkiego domu towarowego, który chciał zostać terapeutą i najwyraźniej miał do
tego sz
czególną smykałkę. Brał udział w wielu szkoleniach terapeutycznych. Kiedyś przyszedł
na kolejny warsztat, ale większość czasu był duchowo nieobecny, pożegnał się i napisał mi
później: „Gdy wróciłem do mojej firmy i usiadłem w moim dyrektorskim fotelu, wiedziałem
- tu
jest moje miejsce".
15.3.94
Zamiast za innych dźwigać ich winy, można przecież dźwigać ich szczęście.
6.6.94
Porada, o którą Państwo prosicie, byłaby stosowna, gdyby chodziło o ludzi niedoświadczonych.
A Państwo jesteście w pełni świadomi z
akresu oraz ryzyka zarówno jednej, jak i drugiej decyzji.
Rozkładanie odpowiedzialności na wiele cudzych ramion ograniczałoby Państwa jako parę w
miłości i w sile, odebrałoby decyzji
-
którą w końcu to Państwo podejmujecie
-
godność i
wielkość
.
6.12.94
N
iekiedy ciało jest osłem, który niezwykłą reakcją powstrzymuje człowieka, jak onegdaj osioł
proroka Balaama, od kroczenia dalej niebezpieczną drogą odwodzącą od bożego zadania17. To
wydaje mi się istotne.
Śmierć matki na dolegliwości uszne jest na drugim miejscu. Rozwiązaniem byłoby powiedzenie:
„Jeśli cierpienie i śmierć z powodu uszu jest moim losem, to się z tym zgadzam". Wtedy obecna
troska okaże się przedwczesna.
39
Trwałe podstawy
DWOJAKA WIEDZA
29.3.86
Po pewnym czasie pojawia się coś takiego, jak
podarowana wiedza, podarowane zrozumienie,
podarowana zdolność decydowania, udzielania rady, prowadzenia oraz podarowana siła. Ale
dar ten jest dostępny tylko w razie potrzeby
-
rzadko w innych okolicznościach
- i dlatego nie
można ani się go nauczyć, ani go nauczać.
6.8.84
Kto znalazł swoje centrum i umie je odnajdować, ten pewnie kroczy naprzód, cokolwiek inni o
tym powiedzą lub pomyślą.
8.3.87
Jeśli zdobywamy nowe doświadczenie, trzeba pozwolić, żeby na nas działało. Z jednej strony
musimy pozostać całkowicie nastawieni na zewnątrz, a z drugiej jednocześnie musimy to
doświadczenie sprawdzić na własnym wnętrzu jako całości. Po pewnym czasie zauważymy, co
jest prawidłowe i na co teraz kolej. To jest jak czucie, ale bez emocji, nawet bez obrazów, coś
całkiem innego niż myślenie czy rozważanie. Gdy się kierujemy tym w działaniu, wiemy, że
współgramy ze sobą i z większą całością.
9.10.97
Kto współbrzmiąc z większą całością, ufa dobremu losowi, ten czeka
- nawet mimo
zewnętrznych pozorów, zarzutów i lęków. To wielki duchowy wyczyn. Ciągłe rozważanie
dowodzi natomiast braku zaufania. Znikają kierownictwo i zrządzenia losu, jest się zdanym na
siebie samego. Ufanie dobremu losowi jest jak antycypacja umierania, i dlatego jedyne wsparcie
stanowi pokora.
3.1.89
N
iektóre trudności się utrzymują, ponieważ ich rozwiązanie uzależniamy od zaistnienia
określonych warunków. Lepiej zaufać, że to, co istotne, się ułoży, gdy przyjdzie właściwy czas.
Często jednak naszymi planami wchodzimy losowi w drogę.
7.3.89
To, że najpierw postrzegasz różne wymiary tego świata, a później odnajdujesz je w lekturach,
jest chyba skutkiem kontemplacji. Nasza troska o innych się zmniejsza, jeśli zaufamy, że
prowadzi ich - tak jak nas -
dobra siła. Skupienie stanowi kryterium ingerowania lub
zaniechania.
Jeśli w działaniu jestem skupiony, to będzie dobrze, jeśli robię się niespokojny, wysiłek pójdzie
na marne. Podobnie jest z zaniechaniem. W razie wątpliwości należy raczej poniechać
działania.
1.5.90
Dobrze mi robi, gdy czasami otrzymuję informację zwrotną, jak teraz od Ciebie. To dodaje mi
odwagi do polegania na wewnętrznym kierownictwie we mnie i w innych, nawet jeśli pozory
przemawiają przeciwko temu. Jeśli ktoś doświadczył, że istnieją dobre zrządzenia losu i
kierownictwo, kiedy się podąża za cichą duszą, wtedy on już nie chybi tego, co istotne.
Przypomnienie daje mu zaufanie i siłę.
40
3.7.90
Wielka dusza często się wycofuje, gdy zamiast zwrócić się do niej, szukamy rady i pomocy na
zewnątrz. Tylko jeśli ona sama zaprowadzi nas na zewnątrz, możemy pójść za nią, nie
osłabiając siebie samych. Kto słucha własnej duszy i poddaje się jej kierownictwu, ten zostawia
za sobą dzieciństwo, jest sam i jest wolny. Jeśli chodzi o Twoją matkę, to może lepiej, żebyś
zobaczył siebie jako dziecko, które idzie obok niej, a nie przed nią.
21.12.90
Zapominanie jest wyrazem duchowej dyscypliny i ma coś wspólnego z podążaniem dalej.
Daodejing (Tao-te-
king) powiada, że Mędrzec nie zatrzymuje się przy swoim sukcesie, idzie
natychmiast dalej18. Oczywiście, to samo odnosi się także do niepowodzenia i do pragnienia
bycia pamiętanym. Ty też pogódź się z tym, że czasem mylnie Cię oceniają, i idź dalej.
Bywamy, z niewyjaśnionych powodów, wikłani w szczęśliwe okoliczności i tak samo w
nieszczęśliwe. Zgodzić się trzeba na obydwa ich rodzaje. I zaniechać pytania: Dlaczego?
Albowiem każda odpowiedź jest ucieczką przed tym, co jest i co działa.
3.1.91
Zupełność osiągniemy raczej, powierzając się dobrej sile, która działa przez nas, niż próbując
wpływać na kierunek jej działania. Ta siła troszczy się w stosownym czasie zarówno o siebie,
jak i o przeciwsiłę.
21.1.91
Kto się zadaje z wróżkami i podobnymi osobami
-
zamiast się powierzyć dobremu
kierownictwu, które działa w jego duszy
-
może się nagle poczuć sterowany z zewnątrz
.
Skutkiem tego jest panika. Dlatego zaufaj znów wewnętrznemu kierownictwu.
6.2.91
Doceń swoją dotychczasową drogę życiową i znajdź następny krok, w pewnym sensie jako
kontynuację tej energii, która płynęła dotychczas. Jeśli zamiast słuchać swojego centru
m,
weźmiesz sobie jako wskazówkę jakiś ideał z zewnątrz, stanie się to dla Ciebie przeszkodą.
Jeśli mamy uczucie pustki, często pomaga wyobrażenie sobie, że nasze własne korzenie
sięgają w głąb, aż do wody, która płynie w ukryciu, wody, która daje pełny udział w całości.
9.4.91
Myślę, że zwlekam, bo danie propozycji służyłoby raczej osłabieniu niż wzmocnieniu. Również
żądając równowagi, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy służy ona rozwiązaniu czy też
raczej je uniemożliwia.
Wydaje się ważne, żebyś pozostał skupiony w sobie tak długo, aż z Twego centrum przyjdzie
wgląd, który pokaże Ci wyjście.
8.5.91
Często, jeśli zdani jesteśmy na siebie samych, tryska w ogrodzie źródło.
24.6.91
Nie chodzi chyba o to, że potrzebujesz rady, lecz o to, że zapewne przyzwyczaiłeś się do
sięgania po radę z zewnątrz. Przez to ryzykujesz utratę kontaktu z własnym centrum.
Cierpliwości.
25.10.91
Jeśli chodzi o Twoje pytanie dotyczące brata i Twojej rodziny, to jest stosowne powierzenie ich
wewnętrznie dobremu losowi. Nasze zmartwienia raczej zakłócają głębsze działanie, niż je
wspierają. Jest o tym piękne zdanie Rilkego: „Z czym się zmagamy, jest tak małe,/jak wielkie, co
się z nami zmaga"
19
. Nasze miary, co jest właściwe lub szkodliwe
-
jeśli spojrzeć wstecz
- nie
mogą sprostać temu, co się dzieje.
41
23.4.92
O jednym pamiętajcie w Waszej pracy: O szacunku wobec tajemnicy, która istnieje wszędzie, i
o zgodzie na własną miarę. Uczymy się, patrząc. Patrzenie ma na względzie skutki i koniec, nie
dba o to, co przekazały nam te
orie.
1.10.93
Na próżno patrzysz wstecz. Pora patrzeć przed siebie i nastawić się na to, co pozostaje. To, co
pozostaje, daje nowy początek.
28.12.93
Wglądy są darem i dlatego nie ma się do nich prawa własności. A więc Pan ma swobodę
posługiwania się moimi wglądami, uzupełniania ich oraz rozwijania poprzez własne wglądy. Ale
jak Pan wie z własnego doświadczenia, dla każdego co innego jest właściwe, albowiem pełnia
zawsze jest w ruchu.
31.1.94
Dusza wędruje dziwnymi ścieżkami. Wszystkie prowadzają niezawod
nie do centrum.
24.3.94
Patrzysz wstecz i tym samym powstrzymujesz to, co nadchodzi.
WIDZENIE I SŁUCHANIE
11.10.88
Chciałbym zwrócić uwagę na pewne rozróżnienie:
-
Dziecko chce przynależeć i postrzega świat
oczami ludzi, na których jest zdane i których kocha. Skoro zobaczy, ile jest warte dla innych,
przyjmuje to ze wszystkimi tego konsekwencjami. Kiedy system otwiera się na nowe wartości,
wtedy dziecko też idzie nową drogą i robi to chętnie, ponieważ kocha. Dziecko, nawet jeśli jest
kierowane i prowad
zone, może polegać na tym, co widzi i co samo
-
być może, tylko intuicyjnie
-
poznaje. -
Jeśli dziecku głosi się moralność, przestaje patrzeć, a zaczyna słuchać. Wtedy nie
może samo poznawać i sercem iść za tym, co poznało. Musi słuchać i być posłuszne. Zam
iast
samemu widzieć rzeczy i podążać za poznaniem, ma się podporządkować.
DOŚWIADCZENIE I MYŚLENIE
20.12.90
Twoje przemyślenia pobudziły mnie do tego, żeby przyjrzeć się przeciwieństwu pomiędzy
doświadczeniem i wglądem a tym, co tylko pomyślane, oraz żeby uwzględnić skutki tego
przeciwieństwa. Oto mój przyczynek do naszej rozmowy.
Doświadczeniem mogą się stać tylko procesy. Jeśli doświadczenie zostanie zakomunikowane
zgodnie z doświadczeniem, prowadzi do doświadczenia. Dlatego zbędne jest udowadnianie
do
świadczeń, albowiem one udowadniają się same poprzez proces, który staje się
doświadczeniem.
Myśli potrafię zrozumieć, nawet jeśli nie odpowiada im jakaś doświadczalna rzeczywistość.
Mogą być piękne, składne i ciekawe, nie muszą być prawdziwe. Zachodzi niebezpieczeństwo,
że moje doświadczenie zacznę mierzyć myślami i z nimi porównywać. Wtedy zawierzę myślom,
zamiast zaufać doświadczeniu. Ten proces niesie zagrożenie wyobcowania. Porzucenie myśli
na rzecz doświadczenia daje skupienie. I chociaż coś tracę, doświadczam pełni i zysku. Jeśli
natomiast zostawię doświadczenie, które wynika z przeżytego procesu i z wglądu, tylko dlatego,
że myślę inaczej, przeżyję to jako zanik centrum i stratę.
Wgląd jest duchową częścią doświadczenia, zawsze prowadzi do skupienia. Jeśli jest
komunikowany, prowadzi do skupiającego spełnienia. Myśl, nawet jeżeli jest to myśl o
doświadczeniu, ma w porównaniu z wglądem słabsze działanie. W porównaniu z wglądem, który
42
jest pełny i prosty, myśl jest cząstkowa i skomplikowana.
14.5.92
N
a końcu liczy się prawda duszy urzeczywistniająca się w działaniu. Zawsze polega na
przekroczeniu tego, co potoczne, i na podjęciu ryzyka. Dlatego prawda za każdym razem
okazuje się nowa, a przecież zawsze pozostaje ta sama. Wtedy nie pomaga ani stawianie
pytań, ani stawianie zarzutów. Pomocna jest natomiast wymiana doświadczeń, jeśli są odważne
i poważne.
DROGI DUCHOWE
7.6.84
Tak zwane drogi duchowe podejmują próbę skrócenia i uproszczenia tego, co
-
jeśli ma się
udać
-
potrzebuje pełnej drogi i pełnego czasu. Twierdzenie, że chodzi wyłącznie o jaźń, ma w
sobie coś ponętnego i jest pod wieloma względami słuszne. Ale wzięte absolutnie stanowi
niebezpieczną formę pychy, albowiem zaprzecza naszym więziom oraz naszemu uwikłaniu.
Pokorna duchowość uznaje uwikłania i zadowala się tym, czego potrzeba do działania.
31.12.86
Jak widzę, idziesz właściwą Tobie drogą. Okrężne drogi są istotne w życiu każdego człowieka.
Poznaje się dzięki nim krajobraz. Buddyści są ludźmi bez matki, tak jak poszukiwacze Boga są
ludźmi bez ojca. Kto wziął swego ojca, może z reguły zapomnieć o poszukiwaniu Boga. Być
może, coś podobnego odnosi się do matki w przypadku buddystów.
śeby znaleźć właściwego męża, kobieta musi wziąć swoją matkę. Albowiem dopiero matka
czyni z kobiety kobietę. Dziewczynie, która zostaje przy ojcu, najczęściej tylko czasami udaje się
być kobietą.
24.1.87
Twoje teksty robią wielkie wrażenie. Czuje się długie, intensywne starania i wielką duchową
siłę. Ale nacechowane są pewną zbytkowością i domagają się uzupełnienia o drugą stronę.
6.7.88
Dziękuję za wykłady o psychologii i mistyce. Dla mnie droga, którą podąża jednostka, wynika
ze współdziałania wielu sił. Jeśli postrzegamy te siły jako całość, przeczuwamy, że są w służbie
przeznaczenia, którego nie da się ująć naukowo. Zarówno psychoterapia, jak i medytacja mogą
pozostawać w służbie tego przeznaczenia jako pomoc lub jako pokusa. Dlatego potrzebna jest
metapozycja, która znajduje się ponad obiema. Trudno ją opisać, jednak da się ona niczym
drzewo rozpoznać po owocach. Do tych owoców należą: mądrość, pokora, miłość, pogoda,
odwaga, wdzięczność, zgoda na pełnię, granice i miarę. Ostatecznie chodzi o to, żeby spojrzeć
własnej przemijalności prosto w oczy i uznać śmierć za koniec.
26.4.90
Dla mnie coraz ważniejsze staje się rozróżnienie między tym, co ja i inni robimy, a tym, jak ja i
inni to, co się dzieje, potem wyjaśniamy. Interpretacja to bowiem tylko czubek góry lodowej.
Decydujący jest nie początek, z którego się wyrusza, lecz punkt docelowy, miejsce, w którym
droga się wypełnia. Tu spotykają się różne drogi. To pełna i spełniona jednia.
W mojej opowieści o uczniach
20
to, co w Daodejing (Tao-te-
king) nazywa się jednią, pojawia się
zaszyfrowane jako „wilgotna ziemia". Laozi (Lao-tse) nazywa to duchem doliny, któ
ry z głębi
niczym korzeń żywi niebo i ziemię
21
.
Ale także Daodejing (Tao
-te-
king) trzeba po pewnym czasie zostawić za sobą, ażeby z powodu
drogowskazu nie zapomnieć o miejscowości, do której on nas kieruje.
14.5.90
Twój list i Twoje wskazanie na dziedziny
, w których nie ma zarozumiałości, trafiają mi do serca.
43
Czuję się obdarowany i uszczęśliwiony. Dziękuję Ci za to. Wszyscy powracamy do praźródła.
Dokądkolwiek siła źródła nas pchnęła i jakkolwiek nas ukształtowała, różnica zostanie
zniesiona. Jednakże dopóki trwa, dopóty dusza może antycypować koniec i może, mimo
wszystkich różnic, czuć się równa wszystkim.
30.6.90
Teraz należy iść za własną gwiazdą. Traci się ją z oczu, jeśli zezuje się w bok, ku innym.
29.11.93
Zwlekam z poleceniem Ci kogoś, kto wprowadziłby Cię do medytacji. Medytacja jest pomocna
jako przygotowanie do działania. Wyizolowana prowadzi łatwo do wyobcowania z
rzeczywistości.
28.12.93
Cieszę się, że mam w Panu kogoś, kto zarówno inspiruje, jak i kwestionuje, i kto zmusza mnie
do precyzy
jniejszego myślenia. Rozróżnienie między wiarą objawienia a wiarą stworzenia nie
wytrzymuje kryteriów ścisłego myślenia. Nie publikowałbym też czegoś takiego, ale Gunthard
Weber włączył do Dwojakiego szczęścia moje raczej przypadkowe uwagi poczynione podcz
as
warsztatu, a ja nie chciałem mu w tym przeszkadzać. Chodziło mi przy tym raczej o dialektykę
wiary i niewiary, dokładniej o spostrzeżenie i wiarę (względnie nadzieję wbrew lepszej wiedzy).
A więc o to, że wiara jest zawsze zaprzeczeniem rzeczywistości.
Zaprzeczenie to niweczy
zarówno wiarę, jak i byt, który ze względu na wiarę zostaje usunięty z pola widzenia jako nie
-
istniejący. To, co rzeczywiście myślę, zawarłem w Dwojakim szczęściu w krótkim akapicie, który
poprzedza rozdział „Wiara stworzenia a wiar
a objawienia"
22
.
Wiele moich opowieści to parodie, które wydobywają na jaw ukrytą stronę, niekiedy nieco
frywolnie. Swoją siłę czerpią jednak z powszechnie znanych tekstów.
Piękne zdanie: „Cóż może wiedzieć ktoś, kto nie zaznał cierpienia", jest wspomnieni
em z moich
studenckich lat. Od tamtego czasu mi towarzyszy. Nie pamiętam już pierwotnego kontekstu.
Nieistotne, czy pochodzi z Biblii, czy nie, to ważkie zdanie.
Jeśli chodzi o Biblię, jestem niedowiarkiem. Dla mnie to ludzka księga, która mnie zarówno
fas
cynuje, jak i oddala od mojego centrum. Dlatego nie kieruję się w mojej pracy pojęciami
biblijnymi. Co znaczą: pokora, porządek, żal, miłość, prawo, bezprawie, wina, niewinność,
sumienie, nawet łaska, wynika z uważnego patrzenia. Dla mnie są to prawdy ziem
i. W zgodzie z
ziemią sprawuję też władzę, która może wydawać się kapłańska, jednakże stoi w służbie
pojednania z wykluczonymi lub zapomnianymi, lekceważonymi albo zdyskredytowanymi. Często
władza ta ratuje życie i dlatego zdaje się wielka. Jednak nie ma zamiaru ratować życia,
ponieważ pozostając w zgodzie z tym, co straszne, zachowuje dystans, jeśli nie da się uniknąć
złego.
Teologicznych rozpraw doktorskich, które zajmują się tym rodzajem pracy (lub duszpasterstwa),
nie znam. Uważam je zresztą za niebezpieczne. Mogą niszczyć kościelne duszpasterstwo,
zamiast je wspierać, kiedy ziemia
-
na przykład
-
pojawia się jako niosąca zbawienie i święta.
18.3.94
Wstyd ma wiele postaci. Po pierwsze łączy się z sumieniem, które wiąże nas z grupą. Pojawia
się, gdy zostaniemy przyłapani na przekroczeniu jakiegoś zakazu lub naruszeniu wartości tej
grupy. Ale istnieje też inny wstyd, który jest szacunkiem wobec tajemnicy. Chroni to, co wielkie, i
dlatego jest temu bliski.
WIELE I MAŁO
Człowiek skupiony pozostaje w zgodzie ze sobą i swoim otoczeniem, nawet jeśli wiele spraw
jest dla niego tajemnicą. To, co wspiera skupienie, przeżywamy jako zbawienne, a to, co
zakłóca, jako szkodliwe. Niewiele skupia, wiele rozprasza. Jeśli za dużo nam się powie lub
objawi, musimy - zami
ast doświadczać
-
słuchać lub wierzyć, i to, co było skupione, ulega
44
rozproszeniu. Twoje teksty często przekazują to, co twierdzą inni, a rzadko to, co z trudem i
tylko skąpo pokazuje się „nabożeństwu"
-
by użyć słowa Heideggera. Dopiero to, co wynika z
ta
kiej nabożności, jednocześnie rozjaśnia i skupia.
ODRZUCENIE OBRAZÓW
25.11.91
Zarówno zachodnia, jak i wschodnia mistyka uczą odrzucenia obrazów. Jungowska
psychoterapia skłania nas niekiedy do tego, żeby obrazy brać za rzeczywistość. Jednak kiedy
zrezygnujemy z obrazów -
jest to coś zupełnie innego
- dusza znajduje czasami tylko jeden
obraz, który kondensuje rzeczywistość.
18.2.94
W gruncie rzeczy chodzi o to, żeby uwolnić się od umiłowanych obrazów
-
należy do nich
również obraz nieba
-
i pozostać przy czystym oglądzie, oprzeć się pragnieniu wiedzenia więcej,
niż to nam dostępne. Ziemia jest tylko metaforą tego ograniczenia. Chodzi wszak o wiele więcej
niż o to, co znajduje się na powierzchni. Tajemnica nie jest negowana, również nie jest
zastępowana ani interpretowana przez obrazy. Przeciwnie, jest szanowana dużo bardziej
właśnie dzięki temu, że się z wszelkich obrazów rezygnuje. To trudniejsze, ale może najbardziej
stosowne.
24.3.94
Dziękuję za Pańską książkę Zmartwychwstanie przed śmiercią
. Podtyt
uł
Praca terapeutyczna z
tekstami biblijnym
i23
pokazuje kierunek -
tylko zważmy: Obrazy stoją przed tajemnicą i utrudniają
niekiedy dostęp do niej. Aby ten dostęp uzyskać, trzeba czasami w ciemności stawić czoła
ciemnościom. Tak
-
za sprawą nocy i skrajneg
o wyrzeczenia -
dusza otwiera się na tajemnicę.
BYT I NIE-BYT
24.5.91
Kto, tak jak Ty, jeszcze raz powraca, jest odmieniony i niesie troskliwie to, co trzyma w
dłoniach. Albowiem nasz byt jest otoczony przez nie
-byt, który go ogranicza. W taki sam sposób
na początek, który już jest, działa koniec, którego jeszcze nie ma. Gdy coś wybieramy, musimy
jednocześnie z czegoś zrezygnować. I kto robi początek, robi też koniec. Jeśli zaakceptujemy
nie-
byt w bycie, tak jak koniec w początku, wtedy dzięki obu
-choc
iaż oba nie istnieją
- to, co
zaczynamy, będzie wielkie. Jeśli odrzucimy koniec i nie
-
byt lub będziemy się ich bać, wtedy to,
co zaczynamy, będzie mniejsze.
3.8.91
Każdy byt, o którym wiemy, jest ograniczony przez niebyt. Jasne, że nie
-
byt musi być większ
y i
bardziej gęsty niż ograniczony przezeń byt. Jednakże nie
-
byt, chociaż go nie ma, działa na to,
co jest -
albo pomnażająco, albo pomniejszające
Możemy tego doświadczyć sami. Na przykład, jeśli ktoś wybiera jakiś sposób życia zamiast
innego, dla niego to,
co wybrał, staje się bytem, a to, czego nie wybrał, staje się dla tego bytu ograniczającym nie
-
bytem. Jeśli ktoś ten byt, który wybrał, będzie bardziej szanował niż nie
-
byt, wtedy to, co wybrał,
staje się mniejsze przez to, co dla jego bytu jest nie
-byte
m. A jeśli ktoś to, czego nie wybrał,
uczci i uszanuje, wtedy to, co wybrał, dzięki nie
-bytowi, który go ogranicza -
chociaż go nie ma
-
staje się większe. Tak samo się dzieje, kiedy nie możemy wybrać sami, lecz los jedno nam daje,
a od drugiego oddziela.
Wtedy my to, co nam dane, cenimy mniej niż to, czego nam
odmówiono.
Kto chce całości, może ją mieć tylko razem
z otaczającym go nie
-bytem
. Stajemy się więc
całością, jeśli bierzemy jedno, a szanujemy drugie, którego wziąć nie możemy. I jeśli szanujemy
45
to,
co nam zostało dane przez los, nawet jeśli tęsknimy za tym, czego nam odmówiono.
Choroby psychosomatyczne występują często u ludzi, którzy się ograniczają, biorąc tylko
niewiele, a którzy to, czego nie biorą, uważają za mniejsze lub złe. Albo u ludzi, któr
zy to, co
mają, uważają za gorsze, a to, co jest dla nich nieosiągalne, uważają za lepsze. Taki człowiek
zazna ulgi, jeśli to, co dotychczas wykluczał, uważał za gorsze albo złe, uzna za
równouprawnione i uczci z całego serca.
WIARA
10.3.90
Twoją książkę przeczytałem natychmiast. Im dłużej czytałem, tym wyraźniej mi się wydawało, że
zamiast zostawić umarłym grzebanie ich umarłych, raz jeszcze oddajesz im cześć. I to mi
przypomniało, jak byłem poruszony, gdy jakiś czas temu czytałem zbiór esejów Reinholda
Schneidera
Bez wykrętów
24
. Czułem, jak bardzo ten człowiek cierpiał, ponieważ brał poważnie
wiarę i kościół. Jednak ostatecznie w
Zimie w Wiedniu
25
musiał zobaczyć, że jego wiara i jego
cierpienie były próżne.
Moje właściwe pytanie brzmi: Cóż zatem, jeśli nasza wiara była fałszywa i tylko ludzka? Jeśli
Bóg nie wysłuchał Jezusa, lecz go opuścił i Jezus wciąż jeszcze spoczywa w grobie? I jeśli Bóg
nie daje ani sobie pomóc, ani siebie użyć, ani siebie przymusić?
Jeszcze jedna zupełnie świecka uwaga. W walce o władzę między pasterzem a owcami całą
władzę mają owce; albowiem owce istnieją bez pasterza, ale nie ma pasterza bez owiec.
24.3.90
Z wiarą i niewiarą jest zapewne podobnie jak z niewinnością i winą. One także występują tylko
razem. Jeśli na przykład patrzę na stworzenie i ufam mu, naruszam, być może, wiarę w
objawione słowo, i odwrotnie. Wiara prowadzi często do żądania ulepszenia świata, chociaż on
przecież, według wiary, został stworzony przez Boga. Często, kiedy chcemy poprawić świat
zgodnie z zasada
mi wiary, zakłócamy go i niszczymy. Wiara we wszechmogącego Boga nie
przeszkadza nam bynajmniej postępować ze światem jeszcze lepiej niż sam Bóg. Pytania i
problemy zatem nie mają końca.
ŁASKA
25.3.90
Szczególne doświadczenia, które poczyniłeś, sprawdzają się w działaniu. To łaska, która
przychodzi i odchodzi. Dlatego nie wolno jej szukać ani próbować jej zrozumieć. Działa ona
niezależnie od naszego rozumienia.
7.4.90
Rzeczy niezwykłe rozpoznaje się po tym, że żywią, a jednak nie można ich zatrzymać
.
31.1.94
Kto - jak Ty -
przeżył, ten był również niesiony i chroniony. Krokiem uzdrawiającym byłoby
(nawet teraz) pokłonienie się przed tą siłą i ponowne zawierzenie jej.
46
Pożegnanie i kres
POśEGNANIE NA STAROŚĆ
4.8.86
Kiedy się ma 66 lat, pożegnania nabierają szczególnej jakości. Niektóre pożegnania kładą
czemuś kres i dzięki temu czynią nowe możliwym. Na starość pożegnania mają w sobie coś
ostatecznego. Stoją w cieniu zbliżającej się nocy. Czynią człowieka samotnym i sprawiają mu
ból. Na takie pożegnanie nadszedł czas dla Ciebie. Przede wszystkim pożegnaj się z żoną, a
dopiero później ze swoją obecną, młodszą kobietą. Kto się otwiera na ból rozstania, będzie
wolny od zarzutów, wątpliwości i winy. Na starość takie pożegnanie jest też pojednaniem z
końcem. Wtedy dopiero to, co zostaje, zjawia się w świetle wieczornego słońca w szczególnym
blasku.
25.11.89
Wydaje mi się, że przyszła pora pożegnania. Po pierwsze
-
z przeszłością. Kto od pewnego
wieku szuka wciąż rozwiązania w przeszłości, traci czas, który mu jeszcze pozostał.
Po drugie nie ominie Pana chyba pożegnanie ze szkołą, która stała się Pańskim dziełem. W
przeciwnym razie będzie się Pan żywił raczej nadzieją niż tym, co Pana napełnia.
Po trzecie -
pożegnanie z żoną. Mam na myśli wewnętrzną rezygnację, ant
ycypowane
umieranie. Wtedy, być może, na innej płaszczyźnie stanie się możliwa wspólnota, w którą
jednak wpisana jest samotność. Psychoterapia odwróciłaby tylko uwagę. Dlatego ociągam się
również ze złożeniem Panu konkretnej propozycji.
śAL I LOS
1.6.85
Poddałbym się żalowi, gdy się pojawi, to znaczy, wycofałbym się, nie kierował jego biegiem ani
nie wpływał na to, jaki znajdzie wyraz. śal wydaje się często niewspółmierny do bodźca, jednak
jeśli mu się poddamy, szybko mija i czujemy się wtedy wolni do czegoś nowego. Słowo, które
odgrywa przy tym kluczową rolę, brzmi „szkoda".
Ten żal wywołało przede wszystkim zaniedbanie, którego już nie da się nadrobić i które nas tak
boli. Jednak doświadczenie pokazuje, że jeśli się w pełni poddamy żalowi i bólowi, wte
dy mija
uczucie straty.
Inaczej bywa w wypadku zagrożenia ciężkim losem. Zagrożenie naszego życia i naszego
zdrowia jest realne. Nie jest w naszej mocy, by to zmienić. W naszej mocy jest jednak to, jak
sobie z tym radzimy. Poznałem kiedyś podczas warsztatu młodego człowieka, który w wyniku
porażenia dziecięcego był tak niepełnosprawny, że mógł tylko poruszać trochę głową i jedną
ręką. Oto opowieść, która go podtrzymywała na duchu:
Ktoś potyka się podczas wspinaczki nad przepaścią i zawisa na linie. Nie jest w stanie się
podciągnąć. Patrzy w górę i widzi, że mysz przegryza linę. Jedną ręką dosięga skały, na której
rośnie maleńki krzaczek z dwiema poziomkami. Zrywa je, bierze do ust i mówi: „Jakie słodkie"
26
.
Może też być i tak, że uczucie zagrożenia przez zły los jest wspomnieniem wcześniejszych
zdarzeń. Wtedy pomaga poddanie się temu uczuciu.
47
śYCIE I SMIERĆ
1.1.81
Śmierć jest końcem, rzeczywistym doświadczeniem. Wszystko inne to koncepty i nadzieje. Nie
chodzi mi o to, żeby zwiastować jakąś prawdę, ale o to, że chcę brać poważnie doświadczenie,
które jest nam dostępne.
Spróbuj inaczej podejść do danej Ci rzeczywistości. Działanie zgody na śmierć jako na koniec
porównaj z działaniem nadziei na to, że po śmierci życie toczy się dalej. Rozważ to pod kątem
si
ły, która zostaje uwolniona lub spętana.
19.11.84
Zacznij patrzeć do przodu i zaniechaj dociekania przyczyn. Rozwiązania można znaleźć również
bez badania przyczyn, tym bardziej że kiedy dociekamy przyczyn psychicznych, wiele rzeczy
pozostaje czystą hipotezą. Przy spojrzeniu do przodu chodzi zrazu o polemikę ze śmiercią. W
Twoim wieku - tak czy inaczej -
przyszła na to pora. Trzeba też spojrzeć w oczy chorobie. Co
prawda, dopóki traktujesz ją jak wroga, dopóty mobilizujesz wiele sił, a być może, jesteś naw
et
w stanie przedłużyć swoje życie. Ale jaką treść ma takie życie? Również z chorobą trzeba się
zaprzyjaźnić, a nawet na nią zgodzić, jeśli jest ona Twoim losem. To znaczy: Włączyć się w
szereg tych, którzy wiedzą, że mają mało czasu, i którzy ten czas po prostu żyją, żyją, żyją
-
całkowicie w teraźniejszości. Pokorna zgoda uwalnia siły, które uczynią cennym ofiarowany Ci
czas -
czy będzie on krótki, czy długi.
26.2.87
W Twoim przypadku chodzi o pogodzenie się z własnym ograniczeniem, a ostatecznie z
własnym końcem. Zresztą każdy człowiek musi kiedyś tego dokonać i nikt nie jest w stanie mu
w tym ulżyć. Kto się zgodzi na własne ograniczenie, bierze wszystko, co pozostaje, jako dar i
wypełnia to, dopóki jego czas trwa.
13.3.87
Dla każdego przychodzi czas, że musi się zaprzyjaźnić ze śmiercią, a tym samym ze swą
ułomnością, która prowadzi do śmierci. Tego bardzo osobistego zadania nie wolno odwlekać
terapią ani bagatelizować. Kto je wykona, ten się odnajdzie i weźmie wszystko, co mu życie daje
w darze, i zrob
i to, co jemu oraz innym przyniesie dobro. Jeśli pielęgnowanie starej przyjaźni
jest jedną z takich rzeczy, zrób to.
10.6.87
Twoje serce się odezwało i ostrzegło Cię. W ramach terapii opowiem Ci historię:
Do pewnego lekarza przyszła praktykantka. Zawsze wiedziała wszystko lepiej. Gdy lekarz nie
mógł już wytrzymać krytyki, zaprowadził dziewczynę na cmentarz i pokazał groby. „Spójrz
-
powiedział
-
wszyscy, którzy tu leżą, byli moimi pacjentami. Pomagałem im, jak umiałem, a
jednak umarli. I pewnego dnia ja te
ż będę leżeć tu z nimi". Praktykantka ucichła i od tego czasu
dobrze się im współpracowało.
29.9.87
Pokój zapanuje dopiero wtedy, gdy śmierć uznasz za koniec. Czy chcesz robić tak, jak dwóch
skazańców idących na śmierć? Stoją nad grobem i zwalczają się pogardą wobec śmierci. Na
zwycięzcę czeka podwójny grób.
5.1.88
Boisz się, że nie będziesz żył dłużej niż 51 lat. Pomoże Ci, jeśli się nastawisz na to, że możesz
umrzeć w tym właśnie czasie. Jednak zanim nadejdzie ta chwila, możesz jeszcze tak wiele
zrobić ze swoim życiem, że na końcu będziesz mógł powiedzieć: „Dobrze żyłem". A jeżeli, być
może, pożyjesz trochę dłużej, przyjmij to jako dar.
15.3.88
48
Doświadczyłeś: Kto się pokłoni przed śmiercią, staje się poważny. Wraz z Tobą składam pokłon
przed śmiercią T
wojego brata. To, co zostaje, jest cenne.
5.7.88
Tam, gdzie działa los, możemy się tylko pokłonić, wiedząc, jak jesteśmy ograniczeni my sami i
nasze życie oraz jak bardzo ograniczeni są inni ludzie. Wtedy to, co nam zostało z życia,
możemy przyjąć jako łaskę, jako dar
-
i wypełnić aż po brzegi.
7.3.89
Szukasz w sobie winy za samobójstwo ukochanej kobiety, starasz się złagodzić ból. Ale lepiej
będzie, jeśli stawisz czoła bólowi z powodu jej śmierci. Albowiem śmierć jest głucha na nasze
argumenty. Musisz lo
s ukochanej widzieć oddzielnie. Pokłoń się przed jej śmiercią i uczcij swoje
życie, dopóki trwa.
Teraz odpowiedź na Twoje pytania:
-
Nie przejmuj żadnej odpowiedzialności za cokolwiek, co należało do niej. Zostaw wszystko jej
dzieciom i krewnym.
- Nie rozm
awiaj ani z uczestnikami warsztatów, którzy ją znali, ani z jej mężem. Pozwól, żeby
wszystko przeminęło.
17.5.89
Lęk przed śmiercią czuje ten, kto nie bierze swojego życia. Dzieje się tak przede wszystkim
wtedy, gdy ktoś (jak było to w Twoim przypadku) został uratowany z sytuacji poważnie
zagrażającej życiu
-
ale ratunek przyszedł wtedy, gdy on już skończył ze swoim życiem.
Przed Tobą zadanie: Zycie podarowane Ci na nowo
-
weź jako dar, bez żadnych zastrzeżeń, a
także bez ukrytej chęci płacenia za ten dar. Byłaby ona bowiem próbą uchylenia się od pokory.
Każdy ma swoje życie i swoją śmierć, tak jak Ty masz swoje życie i swoją śmierć. Tutaj każdy
jest dla siebie i każdy sam.
29.9.90
Przed samobójstwem Twojego brata i przed jego losem musisz się pokłonić, muszą się też
pokłonić Twoi rodzice. Jeśli szukamy winnych, to zachowujemy się tak, jak gdyby oni mieli albo
jak gdybyśmy my mieli cudzy los w ręku. Gdy tylko dopuścimy do siebie tę myśl, tracimy nasze
centrum. Pokłon zaś jest wyrazem pokory. Kłaniając się, czujemy cały ból straty, ale to ból, który
uzdrawia i daje pojednanie. Gdybyś chciała wystąpić jako mścicielka, przyjmując, że wolno Ci
obciążyć winą Twojego ojca, sugerowałabyś, że Twój brat szuka zemsty. Wtedy jego śmierć nie
przyniosłaby pokoju, nieszczęście musiałoby toczyć się dalej.
Kilka dni temu czytałem piękny wiersz Rilkego „Orfeusz. Eurydyka. Hermes". I w nim piękne
zdanie o Eurydyce: „Niosła swą umarłość w sobie jak pełnię"
27
. W taki sposób można widzieć
śmierć. Albowiem tak jak życie musi pochodzić z czegoś większego, co było przed nim, tak też
śmierć nie może prowadzić do pustki, lecz tylko do czegoś większego, co przed nami zawsze
już jest i co po nas przychodzi.
8.1.91
Dołączam opowieść na temat „śmierci"
28
. Być może, zainspiruje Cię ona. Śmierć jest w tej
opowieści przyjacielem i strażnikiem życia. Ludziom, którzy się boją śmierci, zalecam niekiedy,
żeby się przed nią pokłonili. Wtedy śmierć często zatrzymuje się w miejscu.
I jeszcze coś. Jeśli komuś umrze bliska osoba, ten ktoś nie odważa się już nieskrępowanie brać
swojego życia jako daru. Takiemu człowiekowi mówię, żeby spojrzał na zmarłą osobę, pokłonił
się przed nią i powiedział jej: „Nie żyjesz. Ja pożyję jeszcze trochę. Potem też umrę". Jeśli
pozwolisz, żeby to zdanie działało, doświad
czysz jego tajemnicy.
21.1.91
Stosowna postawa wobec śmierci polega na tym, że oddajemy jej pokłon i pozostawiamy jej
decyzję, kiedy przyjdzie.
49
20.2.91
Są dwa sposoby patrzenia na koniec. Jeden polega na tym, że ze względu na koniec
zapominamy o tym, c
o mamy, a drugi na tym, że ze względu na koniec cieszymy się tym, co
mamy, dopóki trwa.
26.2.91
Dociekanie przyczyn zwalnia nas z żałoby. Działa strasznie. Niech Pani pozwoli dziecku, żeby
mogło żyć i umrzeć zgodnie z własnym losem, i proszę zostawić je w
tedy w spokoju.
4.10.91
Jest tak, jak gdyby śmierć rozdzielała nas tylko pozornie lub powierzchownie i jak gdybyśmy
czuli więź, która umieszcza śmierć i życie w większej całości. A my, chociaż żyjemy, żyjemy
tylko trochę, potem również umieramy. Wiedza o tym „trochę" wiąże nas, jeszcze za życia, ze
zmarłymi i pozwala nam wypełnić po brzegi czas, który nam pozostał.
9.6.92
Z NLP (Neurolingwistycznego Programowania) znana jest metoda zwana wyrównaniem kotwicy.
Będąc w dobrej sytuacji
-
na przykład w regresj
i jako syty, zadowolony niemowlak - otwieramy
się na wspomnienie niedobrej sytuacji
-
na przykład niebezpieczeństwa uduszenia. Wtedy
dochodzi do walki między tymi uczuciami, w której wyniku niedobre uczucie zostaje
zneutralizowane. Najwyraźniej to przeżyłeś.
Jeśli w trakcie sesji terapeutycznej pojawia się u kogoś niezwykle uczucie, na przykład
pragnienie śmierci, trzeba tę osobę przenieść w bezpieczną sytuację, w której może się ona
przyjrzeć temu, co niedobre. Można na przykład zastosować holding, jak mat
ka dziecku. Meto
dę
holdingu opisuje piękna książka Gdybyś mnie mocno trzymał
Jiriny Prekop
29
. Holding można też
stosować u dorosłych, jeśli się ich, zastępując matkę lub ojca, trzyma jak dziecko. Gdy czują się
bezpiecznie, wtedy można skonfrontować ich z traumatyczną sytuacją i spowodować w ten
sposób wyrównanie kotwicy.
24.8.93
Twoje odczucie bycia wykorzystaną, ponieważ jest niewspółmierne w stosunku do sprawy,
którą opisałaś, prawdopodobnie przejęłaś od jakiejś kobiety, u której było ono uzasadnione,
na
przykład od babki lub ciotki. Rozwiązanie w takim wypadku polega na tym, że stajesz obok tej
kobiety i patrzysz na nią z miłością tak długo, aż ona stanie się duża, a Ty mała.
Napad duszności był dla Ciebie czymś takim, jak doświadczenie śmierci. Weź je
jako takie i
zgódź się na nie. Nie wiemy, jak przyjdzie nam umrzeć, i jest mądrze
już teraz pokłonić się przed tym sposobem, w jaki kiedyś spotka nas śmierć. Wtedy spokojnie
możemy patrzeć na to, co nam pozostało.
14.12.93
Oto moje odpowiedzi na Twoje pytania.
-
Uczcij to, że Twój mąż daje Ci na utrzymanie. Zamiast się procesować, byłoby lepiej poprosić
go o trochę więcej, jeśli tego potrzebujesz.
-
Uszanujesz swoją matkę, jeśli pieniądze, które ona Ci ofiarowała, wydasz także na swoje
utrzymanie.
- Musis
z uznać, że jesteś chora i że być może, pozostało Ci niewiele czasu. Spójrz chorobie i
śmierci w oczy i poproś śmierć, gdy ją sobie wyobrazisz naprzeciw siebie, żeby dała Ci
wskazówkę, co jest dla Ciebie stosowne. Zachowanie spokoju i oszczędzanie się w każdym
razie wydają się właściwe.
12.4.94
W Pani przypadku pierwszeństwo ma terapia medyczna. Może Pani wesprzeć poprawę swojego
stanu i wyzdrowienie, jeśli
-
chociaż zabrzmi to dość dziwnie
-
zobaczy Pani śmierć po swojej
stronie jako przyjaciela i strażnika życia, odwróci się do niej, spojrzy jej w twarz i głęboko się
przed nią pokłoni. Ona jest ostateczną rzeczywistością, która wszystko, co znamy, kończy:
50
życzenia, winę, zwycięstwo i porażkę, wolność i kajdany.
Do tej samej adresatki
6.8.94
Wyzdrowienie
jest dla Pani możliwe chyba tylko wtedy, gdy po zmarłym dziecku odprawi Pani
żałobę, otwierając się na ból, jaki przystoi kochającej matce. Niech Pani weźmie je do swego
serca.
6.6.94
Wydaje mi się, że Pani lęk przed zachorowaniem na raka stoi na pierwszym planie. Dokładnie
rzecz biorąc, chodzi o spotkanie ze śmiercią, najpierw ze śmiercią dziecka z powodu poronienia,
a potem dopiero z własną.
Proponuję, żeby Pani wzięła z miłością zmarłe dziecko i złożyła je w ramiona śmierci.
Powierzyła jej dziecko z miłością i jednocześnie wzięła je do własnego serca, z miłością i bólem.
PRZEZWYCIĘśENIE PRZESZŁOŚCI
16.12.92
Jestem zdania, że z tak bolesną przeszłością najlepiej obejść się jak Lot, gdy wychodził z
Sodomy -
nie oglądać się za siebie. W przeciwnym razie dzieje się tak, jak gdyby umarli byli
żywi, a żywi
- umarli.
BÓL POJEDNANIA
11.10.88
Pojednanie i pokój stają się możliwe, jeśli się uczci i uszanuje ofiary. Jeśli wygnańcom i
zapomnianym znów przyzna się miejsce, które zostało im odebrane. Jeśli się z nimi zapłacze
nad bezprawiem i nieszczęściem, które się stało.
W Jerozolimie chodzi się do Yad Vashem, miejsca pamięci ofiar, i płacze. W Hiroszimie chodzi
się do miejsca pamięci ofiar, i płacze. Jednak jeśli w Jerozolimie Niemiec płacze, a ktoś mu
powie
: „Jesteś przecież Niemcem", on nie może już płakać. I jeśli w Hiroszimie płacze
Amerykanin, a ktoś mu powie: „Jesteś przecież Amerykaninem", wtedy on nie może już płakać.
Jest ból, który pozwala odbyć pokutę, który leczy i daje pojednanie z ofiarami. Wtedy do głosu
dochodzą ofiary, a nie ich mściciele. śywi mogą przygotować im drogę i przestrzeń. Milczą, gdy
mówią umarli.
51
Posłowie
Być może, czują się Państwo po przeczytaniu tego czy innego listu jak owa kobieta, która
zapytała mnie, co ma zrobić, albowiem we wszystkim wiedzie się jej dobrze. Tylko pali
papierosy na umór. Napisałem do niej krótki list, trochę zaszyfrowany (przykro mi, że go nie
zachowałem). Po tygodniu przyszła odpowiedź. Kobieta czytała mój list wielokrotnie i wciąż go
jeszcze nie rozum
ie. Tylko, o dziwo, już nie pali.
PS Chyba nigdy nie wiemy tego, co jest. Jednak, być może, pojmujemy to, co pomaga!
52
Przypisy
1 Bert Hellinger, Ordnungen der Liebe. Ein Kurs-Buch, Heidelberg 62000.
Książka ukaże się w "Bibliotece Hellingerowskiej« nakładem J. Santorski &Co.
2 Bert Hellinger, Gabriele ten Hovel, Annerkennen, was ist. Gesprache uber
Vertrickungen und Lósungen, Miinchen 1996. Po polsku ukazała się jako Praca nad rodziną
-
metoda Berta Hellingera
, przekład Aleksandra Ubertowska, GWP, Gdańs
k 2003.
3 Bert Hellinger, In der Seele an die Liebe riihren. Familien-Stellen mit Eltern und
Pflegeeltern von behinderten Kindern, Heidelberg 1998.
4 Bert Hellinger, Ordnungen der Liebe. Ein Kurs-Buch, Heidelberg 62000, s.
52 „
Ranga intymności
". Dziecko ni
gdy nie może wiedzieć tego, co należy do związku rodziców
jako pary. Dziecka to nic nie obchodzi. To, co na
leży do związku pary, nic nie obchodzi również
innych. Gdy ktoś wyjawia innym cokolwiek ze swego intymnego związku, podważa zaufanie
- ze
złymi skutkami. Rozbija związek. Intymność może należeć wyłącznie do tych, którzy weszli w
związek. I musi pozostać tajemnicą dla osób po stronnych. Na przykład mąż nie może
opowiadać drugiej żonie o pierwszej żonie niczego, co dotyczy ich intymnego związku.
Wszyst
ko, co należy do związku pary, musi pozostać dobrze chronioną tajemnicą między
mężem a żoną. Kiedy rodzice mówią coś o tym dzieciom, jest to dla dzie
ci bardzo niedobre. Na
przykład aborcja nic dzieci nie obchodzi. Należy to do intymnego związku rodziców. Także
terapeucie wolno o tym mówić tylko tak, żeby partner pozostał pod ochroną. Inaczej związek się
rozpada.
5
Holding (ang. hołd
-
trzymać): terapeutyczna metoda budowania lub przywracania więzi
emocjonalnej pomiędzy matką a dzieckiem poprzez wymuszanie
bliskiego kontaktu fizycznego.
6 Zweierlei Gluck. Die systemische Psychotherapie Bert Hellingers, Hrsg.
Gunthard Weber, Heidelberg ,42001. Po polsku książka ukazała się jako
Terapia systemowa Berta Hellingera, red. Gunthard Weber, przekład Barbara Romero,
GWP,
Gdańsk 2004, rozdział 3 „Związki między rodzicami
i dziećmi" s. 44
-84.
7
Pewien człowiek wędruje drogami swoich rodzinnych stron. Wszystko wydaje mu się tu
znajome i towarzyszy mu uczucie bezpieczeństwa
-
a także lekkiego smutku. Albowiem wiele
spraw
pozostało dla niego ukrytych i wciąż napotykał na zamknięte drzwi. Czasami najchętniej
zostawiłby wszystko za sobą i odszedł gdzieś daleko stąd. Jednak coś trzymało go mocno, jak
gdyby walczył z nieznajomym i nie mógł się od niego uwolnić dopóty, dopóki ni
e zostanie przez
niego pobłogosławiony. I dlatego czuje się uwięziony pomiędzy krokiem naprzód a krokiem
wstecz, między odejściem a pozostaniem.
Przychodzi do parku, siada na ławce, opiera się wygodnie, oddycha głęboko i zamyka oczy.
Porzuca długą walkę, zdaje się na wewnętrzną siłę, czuje, jak się uspokaja i jak się poddaje,
niczym trzcina na wietrze, współgrając z wielością, rozległą przestrzenią, długim czasem.
Widzi siebie jak otwarty dom. Kto chce wejść, może przyjść, a kto przychodzi, przynosi coś,
zo
staje trochę
-
i odchodzi. Dlatego jest w tym domu stałe przychodzenie, przynoszenie,
pozostawanie -
i odchodzenie. Każdy, kto przychodzi jako nowy i coś nowego przynosi, starzeje
się, pozostając, aż przyjdzie czas, gdy odejdzie.
Przychodzi do otwartego do
mu wielu nieznajomych, wiele osób długo zapomnianych lub
wykluczonych. Również oni coś przynoszą, zostają trochę
-
i odchodzą. Przychodzą źli
kompani, którym najchętniej pokazałoby się drzwi, i również coś przynoszą, dostosowują się,
zostają trochę
- i odc
hodzą. Ktokolwiek przychodzi, spotyka innych, którzy przyszli przed nim i
przyjdą po nim. Ponieważ w tym domu jest wielu ludzi, każdy musi się dzielić z innymi. Kto ma
swoje miejsce, ma też swoje granice. Kto czegoś chce, musi się też dostosować. Kto przyszedł,
ten może się też rozwijać dopóty, dopóki pozostaje. Przyszedł, ponieważ inni odeszli, i odejdzie,
gdy inni przyjdą. Dlatego wystarczy w tym domu czasu i miejsca dla wszystkich.
Siedząc tak, ów człowiek czuje się dobrze w swoim domu, potrafi się oswoić ze wszystkimi,
którzy przyszli i przyjdą, przynieśli i przyniosą, zostali i zostaną, odeszli i odejdą. Czuje, że to, co
przedtem było niedokończone, teraz jest całe, czuje, jak kończy się walka i możliwe staje się
pożegnanie. Czeka na właściwy czas. Potem otwiera oczy, rozgląda się jeszcze raz wokoło,
wstaje - i odchodzi.
53
8 Zob. przypis 5. Por. Jirina Prekop, Bert Hellinger, Wenn ihr wusstet, wie
ich euch Hebe. Wie schwierigen Kindern durch Familien-
Słellen und Festhalten geholfen
werden kann, Miinchen 1998.
9 lvan Boszormenyi-Nagy -
terapeuta rodzinny, twórca terapii kontekstowej. Potrzebę
wyrównania między dawaniem a braniem uznał za podstawową zasadę w rodzinie.
Sztandarowym jego dziełem jest Between Give and Take: A Clinical Guide to Contertual
Therapy, New York 1986.
10 I had a dream (ang. -
miałem sen, marzenie), słynna mowa Martina Luthera Kinga z roku
1963.
11
„Trzy rzeczy są nigdy nie syte, cztery nie mówią: «Dość». Szeol, niepłodne łono, ziemia
wody nie syta, ogień, co nie mówi: «Dość»", Prz 30,1
5-16.
12
„Gwiazdy dukaty". śyła sobie kiedyś dzieweczka, której obumarli rodzice, a była ona tak
uboga, że nie miała ani izdebki, gdzie by mogła mieszkać, ani łóżeczka, w którym by mogła
sypiać, a tylko sukienkę na ciele i kawałek chleba, który podała jej litościwa dłoń. Ale była
dobra i pobożna. A gdy ją tak cały świat opuścił, oddała się w opiekę Bogu i wyszła w pole.
Wtem spotkała ubogiego człowieka, który rzekł:
Daj mi coś do zjedzenia, taki jestem głodny! Sierotka oddala mu swój chleb, a ubogi rzekł:
N
iechaj cię Bóg błogosławi!
-
i poszedł dalej. Po chwili nadeszło dziecię, które płakało,
mówiąc:
Zimno mi w głowę, daj mi coś ciepłego! Sierotka oddała dziecku swą czapeczkę i poszła
dalej.
Po chwili spotkała inne dziecię, które nie miało kaftanika i drżało z zimna, więc sierotka
oddała mu swój; potem zaś jeszcze jedno i sierotka oddała mu swoją spódniczkę.
Wreszcie przybyła do ciemnego lasu i tam spotkała również biedne dziecię, które poprosiło
ją o koszulkę, a sierotka pomyślała: „Jest ciemna noc, nikt mnie nie zobaczy, mogę więc
pozostać bez koszulki!"
- i odda
ła swą koszulkę ubogiemu dziecku.
A gdy tak stała naga i nic już więcej nie miała, nagle z nieba spadać poczęty gwiazdy i stały
się pięknymi, złotymi dukatami. A sierotka, która oddała swą koszulkę, ujrzała, że ma na
sobie nową, z najpiękniejszego lnu.
W rąbek tej koszulki nazbierała mnóstwo dukatów i odtąd już do końca życia była bogata i
szczęśliwa.
Tłumaczenie: Marceli Tarnowski
3 „Historia o latającym Robercie" (Die Geschichte vom fliegenden Robert) pochodzi ze słynnej
książki dla dzieci Struwwelpeter Heinricha Hoffman
na, niemieckiego psychiatry z XIX wieku. Po
polsku znana jako Złota różdżka, czyli Bajki dla niegrzecznych dzieci: czytajcie dzieci, uczcie
się, jak to niegrzecznym bywa źle: Staś Straszydło. Pierwsze polskie wydanie ukazało się
zaledwie 10 lat po niemieckim. Robert zmienił się w przekładzie polskim w Grzesia, tekst
Hoffmanna w przekładzie Wacława Szymanowskiego przypomniał niedawno Grzegorz Turnau.
„Straszny przypadek z parasolem”
Gdy w czasie słoty
Wicher i grzmoty,
słońce nie świeci.
Deszcz jakby z rynny
To w domu dzieci
Siedzieć powinny,
lecz Grześ inaczej
te rzecz tłumaczy.
Mamy nie pyta
Parasol chwyta
I w deszcz po dworze
zmyka jak może,
a wiatr powiewa
aż zgina drzewa,
54
w parasol dyma.
Grześ mocno trzyma,
Więc go do góry
Niesie pod chmury.
Grześ z parasolem
Leci nad polem,
Już o obłoki
Zbił sobie boki,
Czapka rogata
Nad ni ulata,
już ich wysoko
nie dojrzy oko
Grześ w górze znika,
nie ma psotnika.
Nazajutrz rano
Wszędzie szuk
ano,
Trudno rzec śmiało,
co się z nim stało,
bo kara Boża
Tam gdzie swawola,
Nie ma Grzegorza
Ni parasola.
14
Hiperwentylacja, wzmożone oddychanie, polega na dostarczeniu organizmowi nadmiaru
tlenu.
15 Terapia pierwotna {primal therapy), metoda stworzona przez Arthura Janova
(www.primaltherapy.com
), posługując się rozmaitymi technikami, lokalizuje stłumione uczucia i
pomaga w przeżyciu minionych sytuacji. Najbardziej znana książka Janova, która przyniosła mu
mi
ędzynarodowy rozgłos, to Primal Scream [
Pierwotny krzyk) 1970.
16 Mt 5,39.
17 Właściwie „oślica Balaama", Lb 22,21
-34.
18 Daodejing 2. Nie mam odwagi przytoczyć żadnego z polskich przekładów.
19 „Wie ist das klein, womit wir ringen, was mit uns ringt, wie ist das groB". Rainer Maria
Rilke, Sonety do Orfeusza i inne wiersze
, wybrał i przełożył Adam Pomorski, OL, Kraków 2001,
s. 105 „Patrzący" (Der Schauende).
20
„Metanoia". Ktoś rodzi się w swojej rodzinie, ojczyźnie i kulturze, i już od dziecka słyszy,
kto
był niegdyś jego wzorem, nauczycielem i mistrzem, i czuje głęboką tęsknotę, żeby stać się i
być takim jak on.
Przyłącza się do pokrewnych sobie duchem, przez wiele lat wprawia się w dyscyplinie i podąża
za wielkim wzorcem, żeby stał się tak jak on, i myśl
i, i mówi, i czuje, i chce jak on.
Myśli jednak, że brakuje jeszcze jednego. Dlatego wyrusza w daleką drogę, by w najodleglejszej
samotności przekroczyć również, być może, ostatnią granicę. Mija stare ogrody, które dawno
zostały opuszczone. Już tylko dzikie róże w nich kwitną, a wysokie drzewa wydają co roku
owoce, które jednak niezauważone spadają na ziemię, ponieważ nie ma nikogo, kto by je chciał.
Dalej zaczyna się pustynia.
Już wkrótce otacza go nieznana pustka. Wydaje mu się, że każdy kierunek tu jest
taki sam, a
także obrazy, które czasami widzi przed sobą, rozpoznaje wkrótce jako puste. Wędruje przed
siebie na oślep i gdy dawno już przestał ufać swoim zmysłom, widzi przed sobą źródło. Bije ono
z ziemi i wsiąka w nią szybko. Tam jednak, gdzie dosięga woda, pustynia zmienia się w raj.
Wędrowiec rozgląda się wokół siebie, widzi, ze nadchodzi dwóch obcych. Oni zrobili dokładnie
tak samo jak on. Poszli za swoimi wzorem, aż stali się jak on. Wyruszyli, jak on, w daleką drogę,
by w samotności pustyni również, być może, przekroczyć ostatnią granicę. I oni znaleźli, tak jak
on, źródło. Wspólnie pochylają się, piją tę samą wodę i wierzą, że są już prawie u celu. Wtedy
wymieniają swoje imiona: „Ja nazywam się Gautama, Budda". „Ja nazywam się Jezus,
55
Chrystus". „Ja
nazywam się Mahomet, Prorok".
Ale potem przychodzi noc, a nad nimi świecą gwiazdy, jak od prawieków, cicho i nieosiągalnie
daleko. Wszyscy milkną, a jeden z nich czuje się bliski wielkiemu wzorcowi jak nigdy przedtem.
Przez chwilę jest mu tak, jak gdyby potrafił przeczuć, jak mu było, gdy wiedział: niemoc,
daremność, pokora. I jak by mu musiało być, gdyby wiedział też o winie.
Następnego ranka wędrowiec zawraca i uchodzi z pustyni. Raz jeszcze jego droga prowadzi
obok opuszczonych ogrodów, wreszcie dochodzi
do ogrodu, który do niego samego należy.
Przed wejściem do ogrodu stoi stary mężczyzna, jak gdyby na niego czekał. Powiada: „Kto
powrócił z tak daleka jak ty, kocha wilgotną ziemię. Wie, że wszystko, jeśli rośnie, również
umiera, i jeśli zaprzestaje rosnąć, karmi". „Tak", odrzekł drugi, „zgadzam z prawem ziemi". I
zaczyna ją uprawiać.
21 Daodejing 6.
22 Terapia systemowa Berta Hellingera, red. Gunthard Weber, przekład Barbara Romero,
GWP, Gdańsk 2004.
23 Gottfried Hutter, Auferstehung vor dem Tod. Therapeutisch arbeiten mit biblischen Texten,
Miinchen 1994.
24 Reinhold Schneider, Kein Ausweichen mehr. Texte zu Fragen der Zeit, Fre-
iburg 1990. Reinhold Schneider (1903-1958), katolicki pisarz niemiecki, bardzo popularny po
drugiej wojnie światowej, dziś prawie zapomniany. Od 1940 roku zakazano publikowania jego
tekstów. Atakował nazizm, posługując się tematyką historyczną, np. w powieści Oskarżenie
(1938, wydanie polskie 1953), w której ukazał prześladowanie i wyniszczenie Indian przez
konkwistadorów.
25 Reinhold Schneider, Winter in Wien. Ausmeinen Notizbuchern 1957/58, Freiburg 1958.
26
Przypowieść ta cytowana jest w: Zen z krwi i kości
. Zbiór pism zenistycznych i
prezenistycznych, wyboru dokonał Paul Reps, przełożył Robert Bartold, Zysk i S
-ka, Pozna
ń
1998 s. 38.
27 „Und ihr Gestorbensein erfiillte sie wie Fulle". Rainer Maria Rilke, Sonety do Orfeusza i
inne wiersze, wybrał i przełożył Adam Pomorski, OL, Kraków 2001 s. 271.
28
Gdzieś, daleko stąd, tam gdzie kiedyś był Dziki Zachód, ktoś z plecakiem wędruje przez
rozległą, bezludną krainę. Po wielogodzinnym marszu
-
słońce stoi już wysoko, a pragnienie
zaczyna mu dokuczać
-
widzi na horyzoncie farmę. „Dzięki Bogu!"
-
myśli
-
„Nareszcie jakiś
człowiek na tym pustkowiu. Zajdę do niego, poproszę o coś do picia, a może usiądziemy
jeszcze na werandzie i porozmawiamy, zanim znów pójdę dalej".
I wyobraża sobie, jak to będzie pięknie.
Ale kiedy podchodzi bliżej i widzi, że farmer krząta się w ogrodzie przed domem, ogarniają go
pierwsze wątpliwości. „Prawdopodobnie ma dużo pracy, a gdy mu powiem, co bym chciał, będę
mu się naprzykrzał; a on mógł by pomyśleć, że jestem bezczelny". Gdy podchodzi do bramy
ogrodu, tylko macha farmerowi i przechodzi mimo.
Farmer z kolei widział go już z daleka i cieszył się. „Dzięki Bogu! Nareszcie jakiś człowiek na
tym pustkowiu. Mam nadzieję, że przyjdzie do mnie. Wtedy wypijemy coś razem, a może
usiądziemy jeszcze na werandzie i porozmawiamy, zanim znów pójdzie dalej". I wszedł do
domu, żeby już schłodzić napoje.
Ale kiedy zobaczył, że obcy się zbliża, również on zaczął wątpić. „Na pewno się spieszy, a jak
mu powiem, co bym chciał, będę mu się naprzykrzał; i mógłby pomyśleć, że mu się narzucam.
Ale może chce mu się pić i sam do mnie przyjdzie. Najlepiej wyjdę do ogrodu przed domem i
będę udawał, że się krzątam. Tam mnie na pewno zobaczy i jeśli rzeczywiście chce przyjść do
mnie, to mi powie". Kiedy obcy tylko pomachał i poszedł dalej swoją drogą, farmer powiedział:
„Jaka szkoda!".
Obcy zaś wędruje dalej. Słońce wspina się jeszcze wyż
ej, a pragnienie dokucza mu jeszcze
bardziej, i dopiero po wielu godzinach widzi na horyzoncie kolejną farmę. Mówi sobie: „Tym
razem zajdę do farmera, czy będę się naprzykrzał, czy nie. Mam takie pragnienie, muszę się
czegoś napić".
Ale także farmer zobaczył go już z daleka i pomyślał: „Mam nadzieję, że do mnie nie przyjdzie.
Tego mi jeszcze brakowało. Mam dużo pracy i nie mogę się przecież martwić o innych ludzi". I
pracował dalej, nie podnosząc wzroku.
56
Ale obcy zobaczył go na polu, podszedł do niego i powiedział: „Mam ogromne pragnienie.
Proszę, daj mi pić". Farmer pomyślał: „Nie mogę mu teraz odmówić; w końcu też jestem
człowiekiem". Wprowadził go do domu i dat mu pić.
Obcy powiedział: „Obejrzałem twój ogród. Widać od razu, że pracował tu znawca, który ko
cha
rośliny i wie, czego im trzeba". Farmer się ucieszył i powiedział: „Widzę, że też się trochę na tym
rozumiesz". Usiadł i długo rozmawiali.
Potem obcy wstał i rzekł: „Teraz już czas na mnie". Ale farmer odparł: „Spójrz, słońce już nisko.
Zostań u mnie na noc. Usiądziemy na werandzie i porozmawiamy, zanim jutro ruszysz dalej". I
obcy się zgodził.
Wieczorem siedzieli na werandzie, a rozległa kraina rozciągała się opromieniona światłem
zachodzącego słońca. Kiedy zrobiło się ciemno, obcy zaczął opowiadać, jak zmienił się dla
niego świat, od kiedy zda) sobie sprawę z tego, że na każdym kroku ktoś mu towarzyszy. Zrazu
nie uwierzył, że ktoś stale z nim szedł. śe kiedy on się zatrzymywał, ten drugi też stawał, a gdy
on zbierał się do drogi, ten drugi również się podnosił. I potrzebował czasu, aż pojął, kim jest
jego towarzysz.
„Mój stały towarzysz"
-
powiedział
-
„to moja śmierć. Przyzwyczaiłem się do niej tak bardzo, że
nie mogę się już bez niej obejść. Jest moim naj
lepszym, najwierniejszym przyjacielem. Gdy nie
wiem, co jest właściwe i jak ma być dalej, wtedy przystaję na chwilę i proszę ją o odpowiedź.
Otwieram się na nią bez reszty, niejako całym sobą; wiem, że ona jest tam, a ja jestem tutaj. I
nie lgnąc do moich życzeń, czekam na wskazówkę od niej. Jeśli jestem skupiony i staję wobec
niej z odwagą, po pewnym czasie przychodzi do mnie od niej słowo, które niczym błyskawica
rozświetla to, co było ciemne
-
i mam jasność".
Farmerowi obca była ta mowa i długo patrzył w milczeniu w noc. Potem on również zobaczył,
kto mu towarzyszy -
jego śmierć
-
i pokłonił się przed nią. Zdawało mu się, że to, co mu z życia
pozostało, uległo przemianie. Cenne jak miłość, która wie o rozstaniu, i jak miłość pełne aż po
brzegi.
Następnego ranka zjedli razem, a farmer powiedział: „Naw
et gdy odejdziesz, zostanie mi
przyjaciel". Potem wyszli przed dom i podali sobie ręce. Obcy poszedł swoją drogą, a farmer na
swoje pole.
29 Jirina Prekop, Hattestdu mich festgehalten. Grundlagen und Anwendungen der
FesthalteTherapie, Munchen 1989. Zob. pr
zypis 5. Po polsku ukazały się m.in. Jirina Prekop,
Maty tyran
, przekład Natasza Szymańska, J. Santorski & Co 1993; Jirina Prekop, Christel
Schweizer, Niespokojne dzieci. Poradnik dla zaniepokojonych rodziców, Media Rodzina,
Poznań 1997; Jirina Prekop, Dzieci są gośćmi, którzy pytają o drogę, Jedność, Kielce 2001;
Jirina Prekop,
Wczuwanie się, czyli inteligencja serca. Media Rodzina, Poznań 2003.
Opracował Zenon Mazurczak
57
Aneks
Publikacje Berta Hellingera W JĘZYKU NIEMIECKIM
I. WPROWADZENIE
Ordnungen der Liebe. Ein Kurs-Buch, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 72001.
Ordnungen des Helfens. Ein Schulungsbuch, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 2003, 2
tomy.
Der Austausch. Fortbildung fur Familien-Steller, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 2002.
Das andere Sagen. Ein Kurs fur Sprechgestórte und ihre Helfer, Carl-Auer-Systeme Verlag,
Heidelberg 2004.
Zweierlei Gliick. Die systemische Psychotherapie Bert Hellingers, hrsg. Gunthard Weber, Carl-
Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 142001.
II. CHOROBA I ZDROWIE W RODZINIE
Was in Familien krank macht und heilt. Ein Kurs fiir Betroffene, Carl-Auer-Systeme Verlag,
Heidelberg 22001.
Wo Schicksal wirkt und Demut heilt. Ein Kurs fur Kranke, Carl-Auer--Systeme Verlag,
Heidelberg 22001.
Schicksalsbindungen bei Krebs. Ein Kurs fur Betroffene, ihre Angehórigen und Therapeuten,
Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 32001.
Die gróliere Kraft. Bewegungen des Seele bei Krebs, Carl-Auer--Systeme Verlag, Heidelberg
2001.
Liebe am Abgrund. Ein Kurs fur Psychose-Patienten, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg
2001.
Wo Ohnmacht Frieden stiftet. Familien mit Opfern von Trauma, Schicksal und Schuld, Carl-
Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 2000.
III. TERAPIA PAR
Wie Liebe gelingt. Die Paartherapie von Bert Hellinger, hrsg. Johannes Neuhauser, Carl-Auer-
Systeme Verlag, Heidelberg 32002.
Wir gehen nach vorne. Ein Kurs fur Paare in Krisen, Carl-Auer--Systeme Verlag, Heidelberg
22002.
Liebe auf den zweiten Blick. Lósungen fiir Paare, Herder Verlag, Freiburg 2002.
Liebe und Schicksal. Was Paare aneinander wachsen lasst, Kósel--Verlag, Miinchen 2003.
IV. RODZICE I DZIECI
Kindliche Not und kindliche Liebe. Familien-Stellen und syste-mische Lósungen in Schule und
Familie, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 22002.
Wenn ihr wusstet, wie ich euch Hebe. Wie schwierigen Kindern durch Familien-Stellen und
Festhalten geholfen werden kann, K6sel-Verlag, Miinchen 32003.
Haltet mich, dass ich am Leben bleibe. Lósungen fur Adoptierte, Carl-Auer-Systeme Verlag,
Heidelberg 22001.
In der Seele an die Liebe riihren. Familien-Stellen mit Eltern und Pflegeeltern von behinderten
Kindern, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 1998.
V. POKÓJ I POJEDNANIE
Der Friede beginnt in den Seelen. Das Familien-Stellen im Dienst der Versóhnung, Carl-Auer-
Systeme Verlag, Heidelberg 2003.
Der Abschied. Nachkommen von Tatern von Opfern stellen ihre Familie, Carl-Auer-Systeme
Verlag, Heidelberg 22001.
Rachel weint urn ihre Kinder. Familien-Stellen mit Uberlebenden des Holocaust in Israel, Herder
Verlag, Freiburg 2004.
58
VI. 0 TERAPII
Finden, was wirkt. Therapeutische Briefe, Kósel-Verlag, Miinchen 2003.
Mitte und Mali. Kurztherapien, Carl-Auer-Systeme Verlag, Heidelberg 22001.
Die Ouelle braucht nicht nach dem Weg zu fragen. Ein Nachlese-buch, Carl-Auer-Systeme
Verlag, Heidelberg 32003.
Anerkennen, was ist. Gesprache Ober Verstrickung und Lósung, zusammen mit Gabriele ten
Hovel, Kosel-Verlag, Munchen 132003.
Mit der Seele gehen. Gesprache mit Bert Hellinger, hrsg. von Harald Hohnen und Berthold
Ulsamer, Herder Verlag, Freiburg 2001.
VII. MYŚLI I ROZWAśANIA
Die Mitte fuhlt sich leicht an. Mortrage und Geschichten, Kósel--Verlag, Munchen 92003.
Verdichtetes. Sinnspruche - Kleine Geschichten - Satze der Kraft, Carl-Auer-Systeme Verlag,
Heidelberg 52000.
Religion - Psychotherapie - Seelsorge. Gesammelte Texte, Kósel--Verlag, Munchen 22002.
Entlassen werden wir vollendet. Spate Texte, K6sel-Verlag, Munchen 22002.
Gedanken unterwegs, K6sel-Verlag, Munchen 2003.
Gottesgedanken. Ihre Wurzeln und ihre Wirkung, K6sel-Verlag, Munchen 2004.
W JĘZYKU POLSKIM
Listy terapeutyczne. Znaleźć to, co działa. przekład Zenon Mazurczak, J. Santorski & Co,
Warszawa 2004.
Dlaczego właśnie ja? Brzemię losu w chorobie nowotworowej. Warsztat dla chorych, ich bliskich
i terapeutów
, przekład Joanna Diduszko
-K
uśmirska & Zenon Mazurczak, Wydawnictwo Sursum,
Wrocław 2004.
Bert Hellinger, Gabriele ten Hovel,
Praca nad rodziną. Metoda Berta Hellingera, przekład
Aleksandra Ubertowska, GWP, Gdańsk 2002.
Gunthard Weber (red.), Terapia systemowa Berta Hellingera, przek
ład Barbara Romero, GWP,
Gdańsk 2004.
Zaufać duszy. Filozofia i sztuka ustawień rodzinnych
. Warsztat w Warszawie 19-21.09.2003, ISI
Ewa Foley, Warszawa 2004, 5 kaset VHS, długość 11 1£ godziny.
Biblioteka Hellingerowska
W PRZYGOTOWANIU:
Miłość szczęśliwa.
Terapia par Berta Hellingera, Johannes Neuhauser (red.), J. Santorski & Co,
Warszawa 2004.
Porządki miłości. śyć i kochać szczęśliwie. Podstawowe zagadnienia ustawień rodzinnych,
J.
Santorski & Co, Warszawa 2004.
W samym środku, czyli lekkość bycia. Wykłady i opowieści,
J. Santorski & Co, Warszawa 2004.
O życiu. Aforyzmy, opowieści, słowa mocy i medytacje
, J. Santorski & Co, Warszawa
Bert
Hellinger
(*1925)
jeden
z
najwybitniejszych
współczesnych psychologów, spędził 25 lat
w zakonie, w tym 16 lat na misji u Zulusów.
Studiował filozofię, teologię i pedagogikę,
zdobył
wszechstronne
wykształcenie
psychologiczne. Odkrył uwikłanie jednostki
w teraźniejsze i przeszłe losy rodziny.
Rozwinął oryginalną metodę porządkowania
pogmatwanych i zerwanych więzów -
ustawienia rodzinne. Wykorzystał w niej
fascynujące
zjawisko:
obcy
człowiek
postawiony symbolicznie na miejscu kogoś z
rodziny pacjenta ma takie samo odczucia,
jak realna osoba. Metoda ta przeniosła mu
światową sławę. Jest autorem ponad 30
książek przetłumaczonych na kilkanaście
języków oraz licznych dokumentacji wideo.
Chętnie przyjeżdża do Polski i prowadzi
warsztaty oraz wykłady.
śadna terapia nie może zastąpić rodziców. Ale
może, niekiedy, do nich doprowadzić.
Nawet jeżeli czyjeś słowa brzmią przekonująco,
ale zwalnia słuchacza z obowiązku sprawdzenia,
co z tego, o czym mowa, jest wskazane i da się
zastosować. Rozwiązania można oczekiwać tylko
od siebie, a nie od kogoś innego.
Wiedza, która wykracza poza to, co jest konieczne
do dzi
ałania, paraliżuje działanie.
O jednym pamiętajcie w Waszej pracy: O
szacunku
wobec
tajemnicy,
która
istnieje
wszędzie, i o zgodzie na własną miarę. Uczymy
się, patrząc. Patrzenie ma na względzie skutki i
koniec, nie dba o to, co przekazały nam teorie.