Tytuł oryginału: Pharmacy for the Souł
Przekład: Bogusława Jurkevich
Projekt okładki i układ typograficzny:
Andrzej Laszak
Druk: Drukarnia Wydawnicza im. W.L. Anczyca, Kraków
Niektóre poglądy czy sformułowania zawarte w tej książce mogą
zostać uznane przez Czytelników za kontrowersyjne. Niemniej ich
autor należy do grona kilkunastu najbardziej znanych na świecie
nauczycieli duchowych drugiej połowy XX wieku, wydawca zaś ma za
zadanie prezentację możliwie szerokiego spektrum punktów widzenia,
nawet jeśli z pewnymi z nich się nie identyfikuje.
Osho
Apteka dla duszy
Spis treści
Wszelkie prawa zastrzeżone. śadna część tej publikacji nie może być powielana ani
rozpowszechniana za pomocą urządzeń elektronicznych, mechanicznych, kopiujących,
nagrywających i innych, bez uprzedniego wyrażenia zgody przez właściciela praw.
Copyright © of the text 2002, Osho International Foundation, Switzerland.
www.osho.com
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Ravi, 2005
OSHO is a registered trademark of Osho International Foundation, used
with permission.
Książka ta jest wyborem fragmentów różnych wypowiedzi Osho.
ISBN 83-7229-130-6
Wydanie 1, Łódź 2005
Wydawnictwo „Ravi"
Dystrybucja:
90-353 Łódź, ul. J. Kilińskiego 169
Grupa A5 sp. z o. o.
teł (0-42) 676-49-69,
90-353 Łódź,
fax (0-42) 676-49-79
ul. J. Kilińskiego 169,
e-mail: ravi@ravi.com.pl
tel/fax (0-42) 676-49-29
www.ravi.com.pl
e-mail: handlowy@grupaA5.com.pl
Wstęp..................................................................................................... 9
1. Rozluźnienie.
Usuwanie napięcia dzięki rozładowaniu emocji i relaksacji ......... 13
Diagnoza ................................................................................. 13
Recepty .................................................................................... 15
Zrzucenie pancerza ...................................................................... 15
Swobodne spadanie ...................................................................... 17
Oczyszczanie gardła ..................................................................... 18
Rozluźnij brzuch ......................................................................... 19
Tańcz jak drzewo........................................................................... 20
Stwórz napięcie, następnie osuń się w sen..................................... 21
Bezdźwięczna cisza ...................................................................... 21
Przepływ energii............................................................................23
Przekierowanie energii seksualnej.................................................24
„Anonimowi Obgryzacze Paznokci" ............................................. 26
Po prostu powiedz: „Tak" .............................................................. 27
Obśmiej swoje problemy...............................................................28
2. Lekarstwa na głowę.
Oswajanie umysłu i odstawianie go niekiedy na bok ................... 31
Diagnoza .................................................................................. 31
Recepty .................................................................................... 37
Ciesz się swoim umysłem...............................................................37
Zmień umysł.................................................................................38
Recytuj „om" ..............................................................................39
Wystrzegaj się „nie"......................................................................40
Przenieś się z głowy do serca .......................................................41
Wewnętrzny dźwięk ......................................................................42
Zmiana biegu .............................................................................43
Apteko dla duszy
Spis treści
Od głowy do serca i do bycia ......................................................... 45
Czas poza...................................................................................... 47
Usuwanie chaosu myślowego......................................................... 48
Uwolnij wewnętrzną „katarynkę".................................................. 49
24 dni na podjęcie decyzji............................................................. 50
3. Sztuka serca. Rozwijanie zdolności kochania ................................ 53
Diagnoza ................................................................................. 53
Recepty..................................................................................... 56
Radość kochania .......................................................................... 56
Rozchyl płatki serca...................................................................... 57
Niech twoja miłość będzie jak oddech ..........................................58
Oddech ukochanej osoby..............................................................58
Kiedy dwoje oddycha jak jedno ....................................................59
Trzymaj dłoń naprawdę.................................................................60
Patrz oczami pełnymi miłości .......................................................61
Zakochaj się w sobie.....................................................................61
4. Poznaj samego siebie. Poszukiwanie swojej prawdziwej twarzy .. 63
Diagnoza.................................................................................. 63
Recepty..................................................................................... 71
Wewnętrzne światełko ..................................................................71
Zrób miejsce dla radości ...............................................................72
Wciąż tam jesteś?...........................................................................74
Znajdź swój własny dźwięk............................................................75
Obserwuj przerwy..........................................................................76
Poczuj się jak Bóg .........................................................................78
Ponownie przeżyj swoje dzieciństwo ..............................................78
Pamiętaj, kto jest w środku............................................................80
Tańcz w księżycowym świetle .......................................................81
5. Wyostrz wzrok. Naucz się zauważać więcej niż to, co oczywiste.. 83
Diagnoza .................................................................................. 83
Recepty..................................................................................... 84
Odkłamywanie oczu.......................................................................84
Napełnij się światłem wschodzącego słońca ..................................85
Poczuj, że Bóg patrzy na ciebie.................................................... 87
Podpatrywanie księżyca .................................................................88
Źródło światła...............................................................................89
Medytacja trzeciego oka............................................................... 89
Przed ścianą................................................................................. 91
Bądź zwierzęciem .........................................................................91
Złota mgła ................................................................................... 92
6. Wpływaj na swój nastrój.
Zapanuj nad światem własnych emocji .......................................... 95
Diagnoza ............................................................................................95
Recepty ............................................................................................99
Przechytrzyć rutynę umysłu...........................................................99
Zmień schemat powstawania złości .............................................100
Zagłęb się w „nie" ....................................................................102
Wypuść tygrysa z uwięzi .............................................................103
W razie kryzysu ..........................................................................104
Tai chi przygnębienia .................................................................105
Dziennik księżycowy ...................................................................106
Oddech psa.................................................................................106
Zgoda na to, co negatywne .........................................................107
W siódmym niebie ......................................................................108
Tylko to sobie wyobraź! .............................................................109
Śmiej się z głębi brzucha ...........................................................110
Zburz Chiński Mur ..................................................................111
Stwórz swój prywatny świat ........................................................ 113
Roześmiane stopy....................................................................... 115
Mantra „tak" .............................................................................. 117
Nie bądź smutny, zdenerwuj się! ................................................ 117
Zauważ przerwy ......................................................................... 120
Zauważ po trzykroć ................................................................... 121
Prawo afirmacji ........................................................................... 122
7. Seksualność i związki. Naucz się tańczyć z innymi .....................125
Diagnoza ................................................................................125
Recepty....................................................................................131
Otwarcie i zamknięcie................................................................. 131
Zjednoczenie ............................................................................ 133
Ocean innego ............................................................................ 133
Odblokuj energię seksualną ...................................................... 135
Zaczekaj na właściwą chwilę ....................................................... 135
Bądź dziki i obserwuj ................................................................. 136
Smakuj rozłąkę ........................................................................... 138
Bądź rozrzutny w miłości............................................................. 139
Pierwszy i ostatni raz .................................................................. 139
Rozładuj negatywne energie ..................................................... 140
Od osamotnienia do bycia samemu ............................................. 143
8. Łączność ciała i umysłu.
Ćwiczenia dla zdrowia oraz odczuwania całego siebie.................145
Diagnoza .................................................................................145
Recepty....................................................................................149
Połącz się z ciałem w stanie zdrowia........................................... 149
Medytacja w ruchu ..................................................................... 150
Ateka dla duszy
Bieg w wyobraźni ...................................................................... 151
Namów swoje ciało do odprężenia.............................................. 153
Bądź bardziej wrażliwy ............................................................... 155
Dla palaczy (1) ........................................................................... 158
Dla palaczy (2) ........................................................................... 160
Jedz to, co z tobą współgra ......................................................... 162
Śpij dobrze - rady na bezsenność .............................................. 164
Wyrzuć śmieci ............................................................................. 166
Pozbieraj się po wyczerpaniu...................................................... 168
9. Oko cyklonu. Zachowaj spokój, opanowanie i łączność ....... 169
Diagnoza ......................................................................... 169
Recepty............................................................................ 174
Zejdź na ziemię .......................................................................... 174
Oddychaj od spodu swoich stóp ..................................................175
Świadomość hara.........................................................................176
Nocna przystań ...........................................................................177
Aura ochronna............................................................................178
Sztuka równowagi .......................................................................180
Być tutaj ...................................................................................181
Pozbierać się w całość ................................................................182
Tajemnica Lao-cy .......................................................................183
Wyobrażaj sobie Buddę we wnętrzu siebie..................................183
Znajdź wewnętrzny punkt zerowy ............................................. 186
Osho International Foundation o autorze ...............................187
Ośrodek medytacyjny OSHO..............................................188
Wstęp
wiązek między stresem a chorobami ciała jest w naszych
czasach powszechnie znany. Ocenia się, że stres jest w Sta-
nach Zjednoczonych odpowiedzialny za
2
/
3
wizyt w gabinetach
lekarzy rodzinnych, a według US Center for Disease Control
(Amerykańskie Centrum Prewencji i Monitorowania Chorób),
jest przyczyną połowy zgonów Amerykanów poniżej 65. roku
życia. Przewiduje się, że do 2020 roku przyczyną pięciu z
dziesięciu głównych problemów zdrowotnych na świecie będzie
stres.
We współczesnym świecie ludziom trudno jest zrównoważyć
wysokie wymagania, stawiane przez pracę, rodzinę i społeczeń-
stwo, z koniecznością przeznaczania pewnego czasu na własny
odpoczynek i relaksację. Zbyt często nasza strategia
postępowania ze stresem ogranicza się do wypicia jednego czy
dwóch drinków po południu lub łykania tabletek nasennych.
Apteka dla duszy oferuje bogaty zbiór prostych i naturalnych
sposobów radzenia sobie ze stresem. Znajdziesz w niej lekarstwo
na wszystko: od bólu głowy po bezsenność, od nieokreślonego
poczucia dyskomfortu, którego wszyscy czasem doświadczamy,
po jasno sprecyzowane problemy, takie jak rzucanie palenia czy
zmiana podejścia do żywienia się.
Z
Apteko dla duszy
Wprowadzenie równowagi pomiędzy pracą i zabawą, stresem
i wypoczynkiem, zobowiązaniami i swobodą nie wiąże się bo-
wiem jedynie z pokonaniem stresu. Potrzebne jest także odkrycie
i rozwinięcie wewnętrznej mądrości duszy, która wie, czego nam
brak, i powie, jak to osiągnąć, jeśli tylko znajdziemy czas, by się
w nią wsłuchać. Zrozumienie tego jest głównym wątkiem Apteki
dla duszy, a forma książki jest mu podporządkowana.
Każdy z nas jest niepowtarzalny i odpowiedzialny za swoje
własne życie. Każdy z nas angażuje się też w związki z
unikalnymi i niepowtarzalnymi ludźmi w tańcu, w którym
czasem zdarza się nadepnąć komuś na palce i wywołać czyjąś
złość. Zdobycie wiedzy, jak lepiej kochać, ale także - gdy to
konieczne -jak lepiej walczyć, stanowi część przywracania
równowagi, wy-pośrodkowania i harmonii naszemu życiu.
Techniki przedstawiane w książce zostały dobrane z
uwzględnieniem faktu, że wielu z nas nie ma po prostu czasu czy
możliwości, aby przeznaczać na medytację godzinę lub więcej
dziennie. Większość opisanych tu ćwiczeń wymaga poświęcenia
zaledwie kilku minut przed pójściem do łóżka lub tuż po prze-
budzeniu się. Są tu techniki, które z oczywistych powodów bę-
dziesz chciał praktykować w samotności, jak również mnóstwo
takich, które możesz wykonywać przy biurku, w autobusie czy
podczas spaceru w parku, i nikt nie będzie zdawał sobie sprawy
z tego, co właśnie robisz. Znajdują się tu również takie, które
możesz wykonywać ze swoim partnerem; mogą one wprowadzić
do waszego związku nowy rodzaj bliskości.
Na koniec kilka rad, jak korzystać z lekarstw, które znajdują się
na półkach tej „apteki". Ćwiczenia są pomyślane jako zabawa, nie
ciężka praca. Eksperymentuj, próbuj, szukaj tych, które ci
odpowiadają, i je stosuj. Bądź szczery ze sobą w tym
eksperymentowaniu, ale nie nazbyt poważny. Nie wszystkie
techniki będą dobre akurat dla ciebie, - Osho sugeruje więc,
Wstęp
11
aby każdą wypróbowywać na początek przez trzy do pięciu dni -
taki czas wystarcza zwykle na poznanie, czy dana technika
odpowiada twojemu temperamentowi.
Sarito CarolNeiman
redaktor tekstu angielskiego
10
13
1. Rozluźnienie
Usuwanie napięcia dzięki
rozładowaniu emocji i relaksacji
Diagnoza
wiadomość nie może zwracać się przeciwko ciału. Zamie-
szkuje je, więc jedno nie może być postrzegane tak, jakby
było wrogiem drugiego. Świadomość i ciało zawsze wspierają
się wzajemnie. Kiedy mówię do ciebie, moja ręka wykonuje
gest, mimo że nic jej nie nakazuję. Ja i moja ręka jesteśmy
głęboko zsynchronizowani.
Chodzisz, jesz, pijesz - wszystkie te czynności świadczą o tym,
że twoje ciało i twoja świadomość stanowią organiczną całość.
Człowiek nie może jednocześnie torturować ciała i wyostrzać
świadomości. Ciało musi być kochane - powinieneś być jego
przyjacielem. Jest ono twoim domem. Musisz oczyścić je ze
wszystkich śmieci, pamiętając, że przez cały czas, dzień w dzień,
ci służy. Nawet gdy śpisz, twoje ciało nie przestaje pracować -
Ś
Ciało jest największą
tajemnicą-potrzebuje
twojej miłości.
14
____________________________________________________
Apteka dla duszy
trawiąc, przemieniając to, co zjadłeś, w krew, usuwając martwe
komórki, dostarczając nowy, świeży tlen; a ty śpisz sobie w naj-
lepsze.
Robi wszystko, abyś przetrwał, abyś przeżył, choć ty jesteś tak
niewdzięczny, że nigdy mu za to nie podziękowałeś. Wręcz prze-
ciwnie, twoja religia nauczyła cię, abyś je torturował: „ciało jest
twoim wrogiem, musisz się uwolnić od niego i tego, co cię z nim
wiąże".
Wiem, że człowiek jest czymś więcej niż tylko ciałem i nie ma
potrzeby być do niego przywiązany. Ale miłość nie jest przywią-
zaniem, współczucie nie jest przywiązaniem. Miłość i współczu-
cie są niezbędne dla twojego ciała i jego rozwoju. A im lepsze
masz ciało, tym większa jest możliwość dla rozwoju dla twojej
świadomości. Jest to organiczna całość.
Światu potrzebny jest zupełnie nowy rodzaj edukacji, która
wprowadziłaby wszystkich ludzi w ciszę własnego serca - w me-
dytację - i która uczyłaby człowieka szacunku dla własnego cia-
ła. Dopóki bowiem nie będziesz szanował swojego ciała, nie bę-
dziesz też w stanie szanować innych. A jest ono żywym
organizmem, które nigdy nie wyrządziło ci krzywdy. Służyło ci
od momentu twojego poczęcia i służyć będzie aż do śmierci.
Zrobi wszystko, co zechcesz - nawet niemożliwe - i nie będzie ci
nieposłuszne.
Niewyobrażalne jest stworzenie tak posłusznego i mądrego
mechanizmu. Jeżeli zdasz sobie sprawę ze wszystkich jego fun-
kcji, ogarnie cię zdumienie. Nigdy nie myślałeś o tym, co się w
nim dzieje. A wszystko to jest cudowne i tajemnicze. Niemniej
nigdy się w to nie zagłębiałeś. Nigdy nie zadałeś sobie trudu, aby
lepiej poznać swoje własne ciało - a chcesz udawać, że kochasz
innych ludzi? Nie możesz, ponieważ innych ludzi również po-
strzegasz jako ciała.
Rozluźnienie
___________________________________________________________
15
Ciało jest największą tajemnicą egzystencji. Tajemnica ta
potrzebuje twojej miłości - pragnie, byś w pełni poznał jej se-
krety i funkcje.
Religie, niestety, były zawsze całkowicie przeciwne ciału.
Ale ten antagonizm jest wskazówką, konkretną oznaką, że jeśli
człowiek poznaje mądrość i tajemnice ciała, nigdy nie będzie
ograniczał się księdzem czy pojęciem Boga. Największą tajem-
nicę odkryje w sobie, a w tajemnicy ciała - sanktuarium swojej
świadomości.
Gdy raz zdasz sobie sprawę ze swojej świadomości, swojej
istoty, nie ma nad tobą żadnego Boga. Tylko taka osoba może
szanować innych ludzi, inne żyjące istoty, ponieważ wszystkie
one są równie tajemnicze jak ona sama. Różnią
się sposobem ekspresji wyglądem, ale to
sprawia, że życie jest bogatsze. Kiedy
człowiek znajdzie świadomość w sobie, tym
samym znajdzie klucz do tego, co najwyższe. Nauka, która nie
uczy cię kochać twojego ciała, nie uczy cię współodczuwania ze
swoim ciałem, nie uczy, jak zagłębić się w jego tajemnicę, taka
nauka nie nauczy cię również, jak wejść w twoją własną świado-
mość.
Ciało to drzwi - ciało to próg.
Recepty
Zrzucenie pancerza
Nosisz na sobie pancerz. Tak, to jest po prostu pancerz. Nie jest
do ciebie przymocowany, to ty kurczowo się go trzymasz. Kiedy
zdasz sobie z tego sprawę, łatwo będzie ci się go pozbyć. Twój
Ciało to drzwi –
ciało to próg
16 ____________________________________________ Apteka dla duszy
pancerz nie żyje -jeśli przestaniesz go nosić na sobie, zniknie. A
przecież nie tylko go nosisz, ale również nieustannie troszczysz
się o niego i wzmacniasz go.
Każde dziecko jest gibkie, „płynne". Nie ma zesztywniałych
partii ciała. Całe jego ciało stanowi organiczną jedność. Głowa
nie jest najważniejsza, a stopy nie są najmniej ważne. Właściwie
podziały nie istnieją, nie ma rozgraniczeń. Ale stopniowo
zaczynają się pojawiać. Głowa staje się władcą, szefem, a całe
ciało zostaje poszatkowane na części. Niektóre z nich są akcep-
towane przez społeczeństwo, a inne nie. Niektóre stanowią
wręcz zagrożenie dla społeczeństwa, muszą więc być bojkoto-
wane. Z tego bierze się cały problem.
Zaobserwuj, w których miejscach w twoim ciele występuj
ograniczenia, i zrób trzy rzeczy. Po pierwsze, gdy chodzisz, sie-
dzisz lub gdy nic nie robisz, wydychaj głęboko powietrze.
Nacisk powinieneś kłaść na wydech, a nie na wdech.
Wydychaj głęboko - wydychaj tyle powietrza, ile jesteś w stanie z
siebie wyrzucić. Wydychaj ustami, ale rób to powoli, tak by
zabrało to trochę czasu. Im dłużej będziesz wydychał, tym lepiej,
ponieważ wydech będzie głębszy. Gdy pozbędziesz
się całego powietrza z organizmu, ciało zrobi wdech;
ciało, nie ty. Wydech powinien być powolny i głęboki,
natomiast wdech szybki. To zmiękczy pancerz wokół klatki
piersiowej.
Po drugie, pomocne będzie bieganie. Nie musisz biegać na
długie dystanse, wystarczy, że przebiegniesz kilometr lub dwa.
Wyobraź sobie, że znika obciążenie z twoich nóg, odpada od
nich. Jeśli twoja wolność była za bardzo ograniczana, jeśli
nakazywano ci, abyś postępował tak, a nie inaczej, abyś był tym,
a nie tamtym, abyś szedł tu, a nie tam, na nogach pojawił się
pancerz. Zacznij więc biegać i podczas biegu również skup się
Rozluź
nienie
na wydechu. Gdy odzyskasz już nogi i ich płynność, poczujesz
niesamowity przepływ energii.
Po trzecie, kiedy kładziesz się spać wieczorem, zdejmując z
siebie ubranie, wyobrażaj sobie jednocześnie, że ściągasz z siebie
także ten pancerz. Zrób to. Zdejmij go i odetchnij głęboko - a
potem idź spać nieuzbrojony, całkowicie nagi, bez żadnych
ograniczeń.
Swobodne spadanie
Każdego wieczoru usiądź na krześle i pozwól swojej głowie opaść
do tyłu. Zrelaksuj się, odpoczywaj. Możesz podeprzeć się podu-
szkami, żeby nie pojawiło się napięcie szyi. Potem rozluźnij dol-
ną szczękę - po prostu zrelaksuj ją tak, żeby twoje usta otworzy-
ły się szeroko - i zacznij oddychać ustami, nie nosem. Nie zmieniaj
jednak oddechu, musi pozostać naturalny. Kilka pierwszych od-
dechów będzie gorączkowych, ale stopniowo uspokoją się i od-
dech się spłyci. Wdech i wydech będą niewielkie; takie powinny
być. Usta pozostaw otwarte, oczy zamknięte i odpoczywaj.
Poczuj, jak uwalniają się twoje nogi, tak jakby ktoś ci je za-
brał, jakby wyswobodziły się ze stawów. Poczuj się tak, jakby ci
je odebrano -jakby zostały uwolnione - poczuj, że jesteś tylko
górną częścią ciała. Nóg nie ma.
Kolej na ręce: wyobraź sobie, że obie ręce wyswobodziły się
i zostały ci odjęte. Może nawet usłyszysz wewnątrz jakieś
chrupnięcie, gdy będą się uwalniać. Nie jesteś dłużej swoimi
rękami; umarły, odebrano ci je. Zostały tylko głowa i tułów.
Teraz zacznij myśleć o głowie - zabrano ją, pozbawiono cię
jej, głowa odpadła. Pozostaw jej swobodę. Jakkolwiek się poru-
sza - w prawo czy w lewo - ty nie możesz nic zrobić. Po prostu
zostaw jej swobodę; odebrano ci ją.
17
18
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
19
Wtedy będziesz miał już tylko tułów. Poczuj, że jesteś tylko
nim - klatką piersiową, brzuchem i niczym więcej.
Ćwicz tak co najmniej przez dwadzieścia minut i idź spać. Trze-
ba to robić tuż przed snem. Kontynuuj ćwiczenie co najmniej
przez trzy tygodnie, a twoje zmęczenie ukoi się. Traktowanie wymie-
nionych partii ciała jako oddzielnych sprawi, że zostanie tylko
esencja, więc cała twoja energia przemieści się do najważniejszej
części. Zrelaksuje się ona, a energia znów zacznie płynąć przez
twoje nogi, ręce i głowę, lecz tym razem dużo bardziej
proporcjonalnie.
Oczyszczanie gardła
Jeśli od dzieciństwa twoja ekspresja nie była taka, jaka powinna
- czyli nie byłeś w stanie wyrazić czy zrobić tego, co chciałeś - ta
niewyrażona energia osadza się w gardle. Gardło jest ośrodkiem
ekspresji. Nie służy jedynie do połykania, jest również
ośrodkiem wyrażania. Wielu ludzi korzysta z niego tylko w tym
pierwszym celu. Wykorzystują je tylko w połowie, ale akurat ta
ważniejsza połowa pozostaje nietknięta.
Wiele można zrobić, by ułatwić sobie ekspresję. Jeśli kogoś ko-
chasz, mów tej osobie to, co chcesz powiedzieć, nawet jeśli miałoby
to zabrzmieć głupio; czasem nie zaszkodzi się wygłupić. Mów o
rzeczach, które rodzą się w tobie w danej chwili. Nie wytłumiaj ich.
Jeśli kogoś kochasz, daj się całkowicie ponieść,
nie kontroluj
się. Jeśli jesteś wściekły i chcesz coś
powiedzieć, zrób to na gorąco! Zły jest jedynie
zimny gniew, gorący - nigdy. To ten zimny jest
naprawdę niebezpieczny. A ludzi nauczono właśnie tego:
zachowujcie chłodny spokój, nawet kiedy jesteście źli. Tylko że
wtedy ta trucizna w was pozostanie. Czasem dobrze jest pokrzyczeć i
wyrzucić z siebie emocje.
Każdego wieczoru usiądź i zacznij się kołysać. Kołysz się tak,
żeby przechylając się w jedną stronę, dotykać podłoża tylko jed-
nym pośladkiem. Siedź więc na czymś twardym. Tylko jeden po-
śladek ma dotykać ziemi, nie dwa naraz. Jest to jeden z pradawnych
sposobów wydobywania energii z podstawy kręgosłupa.
Jeśli czujesz w gardle stłumioną energię, ale jesteś w stanie ją
tamować, znaczy to, że potrzeba jej znacznie więcej. Trzeba
sprawić, by zdolność tamowania uległa zmniejszeniu. Energii ma
przybywać, tak żebyś nie mógł nad nią zapanować, żeby
wytrysnęła. Rób tak przez piętnaście do dwudziestu minut.
Po dziesięciu minutach tego ćwiczenia, kiwając się, zacznij
mówić: „Allah... Allah..." Mów „Allah", gdy przechylisz się w jed-
ną, i „Allah", gdy przechylisz się w drugą. Stopniowo poczujesz
coraz większą energię, a słowo „Allah" będzie stawać się coraz
głośniejsze. Moment kulminacyjny nadejdzie po dziesięciu
minutach, gdy będziesz już prawie krzyczał: „Allah!" Zaczniesz
się pocić. Energia stanie się gorąca, a słowa „Allah! Allah!" będą
brzmieć, jakby wymawiał je ktoś obłąkany. Gdy pęka tama (po
angielsku dam) człowiek czuje się jak obłąkany (po angielsku
mad). Te dwa słowa: dam i mad są bardzo charakterystyczne -
zbudowane są z tych samych liter! Jeśli czytasz je w jedną stro-
nę, otrzymujesz dam, a gdy w drugą - mad.
Spodoba ci się to ćwiczenie. Będzie może dziwaczne, ale
spodoba ci się! Wtedy możesz wykonywać je dwa razy na dobę
- dwadzieścia minut rano i dwadzieścia wieczorem.
Rozluźnij brzu
ch
Kiedy idziesz rano wypróżnić się, weź suchy, szorstki ręcznik i
masuj nim brzuch. Wciągnij brzuch i mocno go masuj. Zacznij
od prawej strony i pocieraj ruchem okrężnym wokół pępka, ale
Zły jest jedynie zimny
gniew. Gorący nigdy.
20 ______________________________________ Apteko dla duszy
tak, aby go nie dotknąć. Rób to naprawdę mocno, tak żeby porzą-
dnie się wymasować. Wciągnij brzuch, by masować w ten sposób
także jelita. Postępuj tak po każdym wypróżnieniu, nawet dwa lub
trzy razy dziennie.
Druga sprawa: w ciągu dnia - czyli między wschodem i zacho-
dem słońca, ale nigdy w nocy - oddychaj tak głęboko i tak często,
jak tylko możesz. Im częściej i im głębiej oddychasz, tym lepiej.
Ale pamiętaj o jednym: oddychaj brzuchem, a nie klatką piersio-
wą. To brzuch musi się unosić, nie klatka piersiowa. Kiedy wdy-
chasz powietrze, unosi się brzuch, a kiedy wydychasz, brzuch się
zapada. Zostaw klatkę piersiową, tak jakby nie miała z oddy-
chaniem nic wspólnego. Po prostu oddychaj brzuchem - to bę-
dzie jak całodzienny, delikatny masaż.
Obserwuj, jak oddycha małe dziecko (...). Robi to w natu-
ralny, właściwy sposób. Faluje tylko brzuch, a klatka piersiowa
pozostaje nieporuszona przepływem powietrza. Cała energia
skupia się wokół pępka.
Stopniowo tracimy kontakt z pępkiem. Stajemy się coraz
bardziej uzależnieni od głowy, a nasz oddech się spłyca. Więc
kiedy tylko przypomnisz sobie o tym w ciągu dnia, weź oddech
tak głęboki, jak to tylko możliwe - i niech pracuje brzuch.
Każdy oddycha poprawnie podczas snu, ponieważ umysł wtedy
nie ingeruje. Brzuch unosi się i opada automatycznie, a oddech
staje się głęboki; nie trzeba niczego wymuszać. Niech będzie natu-
ralny, a stanie się głęboki. Głębia to konsekwencja naturalności.
Tańcz jak drzewo
Jeśli to możliwe wyjdź na otwartą przestrzeń, stań pomiędzy drzewami
i przemień się w drzewo, pozwól, aby wiatr przenikał przez ciebie.
Rozluźnienie
Utożsamienie się z drzewem wzmacnia nas i ożywia. Z łat-
wością docierasz wówczas do pierwotnej świadomości, w której
drzewa trwają bez przerwy. Rozmawiaj z nimi i obejmuj je.
Jeśli nie możesz wyjść na dwór, po prostu stań pośrodku po-
koju i wyobraź sobie siebie jako drzewo - pośród deszczu i
silnego wiatru - i zacznij tańczyć. Ale tańcz tak, jakbyś był drze-
wem. Wtedy będziesz w stanie uruchomić przepływ.
Jest to tylko kwestia opanowania sztuki utrzymania przepły-
wu energii. Będzie to dla ciebie klucz - ilekroć zostanie zaha-
mowana, będziesz mógł ją odblokować.
Stwórz napięcie, następnie osuń się w sen
Każdej nocy przed pójściem spać stań pośrodku pokoju - do-
kładnie na środku - i spraw, by twoje ciało było jak najbardziej
sztywne i napięte, tak naprężone, jakbyś miał pęknąć. Rób tak
przez dwie minuty, a później przez dwie minuty odprężaj się na
stojąco. Powtórz ćwiczenie dwa albo trzy razy i połóż się spać.
Musisz naprężyć ciało najbardziej, jak to możliwe. Później nic
już nie rób, aby przez noc relaksacja mogła się pogłębiać.
Bezdźwięczna cisza
Istnieje pewna cisza, która ujawnia się w tobie tylko wtedy, gdy
przestajesz się kontrolować; wtedy zstępuje na ciebie. Pamiętaj
więc - przez kontrolowanie siebie, zakłócasz swoją energię.
Umysł jest wielkim dyktatorem; próbuje wszystko kontrolować.
A jeśli nie potrafi nad czymś zapanować, wypiera to, mówi, że
to nie istnieje.
Każdego wieczoru przed pójściem spać medytuj w następu-
jący sposób. Usiądź na łóżku, zgaś światło - zakończ wszystko,
21
22
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
23
co miałeś do zrobienia, ponieważ po tej medytacji powinieneś
zasnąć. Nic nie rób; po medytacji „ten, który coś robi," ma zakaz
pojawiania się. Po prostu zrelaksuj się i odpłyń w sen, ponieważ
sen również na ciebie spływa - nie możesz go kontrolować. Sen i
medytacja mają jedną, wspólną cechę - ciszę -pojawiającą się
wraz z nimi. Dlatego tak wielu ludzi cierpi na bezsenność -
próbują kontrolować nawet sen, stąd problem. Nie możesz z tym
nic zrobić. Możesz tylko czekać; możesz wprowadzić się w stan
odprężenia i akceptacji.
Tak więc po tej medytacji powinieneś się po prostu zrelak-
sować i pójść spać, tak aby zachować ciągłość, wtedy medytacja
będzie nadal trwać w tobie. Przez całą noc wibracje te będą w to-
bie. Rano, gdy otworzysz oczy, poczujesz, że spałeś w zupełnie
inny sposób. Zmieni się jakość; to nie był po prostu sen. Obecne
było coś innego, coś głębszego niż zwykły sen. Spłynęło na
ciebie coś, choć nie wiesz, co to jest i jak to określić.
Medytacja ta jest bardzo prosta. Siedź na łóżku, rozluźnij cia-
ło, zamknij oczy i po prostu wyobraź sobie, że zagubiłeś się w
jakiejś górzystej krainie. Jest mroczna, bezksiężycowa noc, niebo
szczelnie zasnute chmurami. Nie widać ani jednej gwiazdki -
jest całkowicie ciemno, nie jesteś w stanie dostrzec nawet
własnej ręki. Zgubiłeś się w górach i trudno ci odnaleźć drogę.
Zewsząd czyha na ciebie niebezpieczeństwo. W każdej chwili
możesz zsunąć się po zboczu w przepaść, zginąć na zawsze.
Uważnie badasz drogę. Jesteś czujny, ponieważ niebezpieczeń-
stwo jest ogromne, a gdy niebezpieczeństwo jest wielkie, czło-
wiek zachowuje czujność.
Wyobrażenie ciemnej nocy w górach służy stworzeniu wra-
żenia niebezpiecznej sytuacji. Jesteś wtedy bardzo czujny. Bę-
dziesz w stanie usłyszeć nawet upadającą szpilkę. I nagle
dochodzisz do urwiska. Czujesz, że przed tobą nie ma dalej
drogi, ale
nie wiesz, jak głęboka jest przepaść. Bierzesz więc
kamień i spuszczasz w dół, aby to sprawdzić.
Czekaj i nasłuchuj dźwięku kamienia, obijającego się o skały.
Nasłuchuj, nasłuchuj, nasłuchuj. Ale nie ma żadnej odpowiedzi -
zdaje się, że przepaść jest bezdenna. Przez to, że wciąż na-
słuchujesz, narasta w tobie ogromny strach, a wraz ze strachem
twoja czujność rozpala się coraz bardziej.
Pozwól, by w twojej wyobraźni nie było nic więcej. Rzucasz ka-
mień i czekasz. Nasłuchujesz i nasłuchujesz; czekasz z mocno bi-
jącym sercem, lecz żaden dźwięk nie dochodzi. Panuje absolutna
cisza. W tej ciszy zapadnij w sen. W tej bezdźwięcznej ciszy zaśnij.
Przepływ energii
Energia zawsze płynie w stronę obiektu, który kochamy.
Kiedy czujesz w jakimś miejscu blokadę energii, oto sekret,
jak ją znów upłynnić: znajdź obiekt miłości. Nie jest istotne, co
nim zostanie, jest bowiem tylko pretekstem. Jeśli potrafisz do-
tknąć z miłością np. drzewa, energia popłynie, ponieważ gdy po-
jawia się miłość, energia zaczyna płynąć w jej stronę. To tak jak
z rzeką - zawsze z wyżyn kieruje się ku poziomowi morza.
Gdziekolwiek znajduje się przedmiot miłości, energia poszu-
kuje jego poziomu - i zaczyna płynąć.
Pomóc może też masaż, jeśli wykonujesz go z miłością. Wszy-
stko może pomóc.
Weź do ręki kamień - z miłością i głęboką troską. Zamknij
oczy i poczuj miłość do kamienia, wdzięczność za to, że istnieje
i że akceptuje twoją miłość. Nagle poczujesz pulsowanie i
energia zacznie się poruszać. Stopniowo przestaniesz po-
trzebować faktycznego obiektu; energia zacznie płynąć na samą
myśl, że kogoś (coś) kochasz. Wtedy możesz odrzucić nawet
Gdy jesteś obojętny
nie ma w tobie przepływu.
24
Apteka dla duszy
Rozluźnieni
e
25
myślenie o miłości; po prostu kochaj, a energia będzie płynąć.
Miłość to ruch. Jesteśmy zmarznięci, ponieważ nie kochamy.
Miłość to ciepło. Kiedy jest ciepło, nie zamarznie się. Gdy nie
ma miłości, wszystko jest zimne. Temperatura spada poniżej
zera.
Jedna z najważniejszych rzeczy, o których trzeba pamiętać: mi-
łość jest ciepła i nienawiść także jest ciepła; zimna jest obojętność.
Czasem nawet wtedy gdy nienawidzisz, energia zaczyna płynąć.
Oczywiście jest destrukcyjna, ale w złości także przepływa. Dla-
tego po wyładowaniu złości ludziom robi się dobrze; uwolnili
coś. Było to działanie destrukcyjne - choć mogło być kreatywne,
gdyby uwalniało się przez miłość - ale lepsze to niż nieuwalnia-
nie niczego.
Gdy jesteś obojętny, nie ma w tobie przepływu. Więc wszy-
stko, co cię roztapia i ogrzewa, jest dobre. To nie masaż działa,
tylko twoja troska i miłość. Wypróbuj to na kamieniu: masuj go
i zobacz, co się stanie, promieniej miłością.
Wypróbuj to na drzewie; gdy poczujesz, że to
się dzieje, po prostu usiądź w ciszy i próbuj.
Pomyśl o osobie, którą kochasz - o
mężczyźnie, kobiecie, dziecku, o kwiatach. Przypomnij sobie
kwiat jego wyobrażenie - a nagle zobaczysz, że energia płynie.
Wtedy odrzuć też wyobrażenie. Pewnego dnia siedź po prostu
w ciszy i kochaj. Nikogo konkretnego. Zanurzony w kochającym
nastroju, po prostu siedź cicho i kochaj, a poczujesz ten przepływ.
Wtedy znasz już klucz. Jest nim miłość. Miłość jest przepływem.
Przekierowanie energii seksualnej
Usiądź prosto - na krześle lub na podłodze - z wyprostowanym,
ale nie napiętym kręgosłupem. Oddychaj powoli i głęboko. Nie
śpiesz się; oddychaj bardzo powoli. Najpierw unosi się brzuch;
ty kontynuujesz wdech. Unosi się klatka piersiowa i nagle czu-
jesz, że twoje ciało wypełnione jest powietrzem aż po samą
szyję. Wtedy na moment lub dwa wstrzymaj oddech - tak długo,
jak potrafisz, nie męcząc się. Następnie wypuść powietrze. Wy-
dychaj je również powoli, ale w odwrotnej kolejności. Gdy
opróżnisz brzuch, wciągnij go tak, by pozbyć się całego powie-
trza. Należy powtórzyć to siedem razy.
Następnie usiądź w ciszy i zacznij powtarzać: „om... om...
om...". W trakcie powtarzania „om" skup uwagę na rejonie
trzeciego oka pomiędzy brwiami. Zapomnij o oddechu i po-
wtarzaj wciąż „om... om... om..." sennym głosem, jakim matka
śpiewałaby dziecku kołysankę. Usta powinny być zamknięte, tak
aby język dotykał podniebienia. Uwaga ma skoncentrować się na
trzecim oku. Ćwicz tak przez dwie minuty, a poczujesz, jak
odpręża się cała głowa. Kiedy zaś ona zacznie się relaksować,
natychmiast zauważysz, że ustępuje również wewnętrzne
napięcie.
Wtedy przenieś koncentrację niżej - w rejon gardła. Powta-
rzaj „om", tym razem skupiając się na gardle. Zauważysz, że two-
je ramiona, gardło i twarz odprężają się, znika przytłaczające cię
napięcie, stajesz się lekki jak piórko.
Następnie zejdź jeszcze głębiej i powtarzaj „om", skupiając
się na pępku. Wnikaj coraz głębiej, głębiej i głębiej. W końcu
dotrzesz do ośrodka seksualnego. Będzie to trwało dziesięć,
może piętnaście minut. Nie spiesz się, masz czas.
Gdy przenikniesz już do ośrodka seksualnego, całe ciało bę-
dzie zrelaksowane, a ty poczujesz blask, jakby otoczyła cię jakaś
aura, jakieś światło. Jesteś wypełniony energią, masz jej
ogromny zapas, jesteś pełen spokojnej energii. W tym stanie
możesz pozostać tak długo, jak zechcesz.
Zazwyczaj naszą
podstawową postawą jest
„nie". Dlaczego?
Ponieważ dzięki „nie"
czujemy że jesteśmy kims’.
26 ____________________________________________ Apteka dla duszy J9^
To koniec medytacji; teraz już tylko przedłużasz przyjemność.
Przerwij mówienie „om" i po prostu siedź. Jeśli czujesz taką po-
trzebę, możesz się położyć, ale jeśli zmienisz pozycję, stan ten
szybciej zniknie, więc siedź przez chwilę i korzystaj z niego.
Reasumując - gdy z jakiegokolwiek powodu poczujesz w
swoim ciele zbyt duże napięcie, po prostu wykonaj to ćwiczenie,
a uzyskasz całkowite odprężenie.
„Anonimowi Obgryzacze Paznokci"
Kiedy człowiek ma nadmiar energii, z którą nie wie, co zrobić,
często zaczyna obgryzać paznokcie lub palić papierosy.
Obgryzanie paznokci i palenie papierosów to przejawy tego sa-
mego problemu. Robisz cokolwiek, żeby tylko znaleźć sobie
zajęcie, bo w przeciwnym wypadku twoja energia staje się
trudna do zniesienia. Kiedy inni zaczynają to krytykować, mó-
wiąc, że jesteś nerwowy, rodzi się jeszcze więcej zahamowań.
Nie masz nawet tyle swobody, żeby obgryzać własne paznokcie!
Należą do ciebie, a nie wolno ci ich obgryzać. Toteż ludzie
wymyślają czynności zastępcze - np. guma do żucia... To
przebiegły sposób: nikt nie będzie cię krytykował za żucie gu-
my. Jeśli zapalisz, także nikt nie będzie się za bardzo sprzeci-
wiał. A przecież obgryzanie paznokci jest mniej szkodliwe -
właściwie wcale nie jest szkodliwe. To niewinna przyjemność.
Wygląda nieładnie i trochę dziecinnie, ale to wszystko. Jednak
starasz się tego nie robić.
Musisz nauczyć się żyć bardziej energicznie, to wszystko, a
przyzwyczajenia te znikną. Więcej tańcz, śpiewaj, pływaj, chodź
na długie spacery. Wykorzystaj swoją energię w kreatywny
sposób. Przejdź od minimum do maksimum. śyj bardziej in-
tensywnie. Kiedy kochasz się, rób to dziko, nie wstydliwie jak pa-
Roz
luźnienie
nienka. „Panienka" to ktoś, kto żyje w minimalnym stopniu lub
jedynie udaje, że żyje. Ty bądź dziki! Nie jesteś już dzieckiem, więc
wolno ci rozrabiać we własnym domu. Skacz, śpiewaj i biegaj.
Postępuj tak przez kilka tygodni, a z zaskoczeniem zauwa-
żysz, że obgryzanie paznokci zniknie samo. Teraz masz ciekaw-
sze rzeczy do robienia - kogo interesowałyby paznokcie? Za-
wsze patrz na przyczynę, a nie na objaw, który z niej wynika.
Po prostu powiedz: „Tak"
Zazwyczaj naszą podstawową postawą jest „nie". Dlaczego?
Ponieważ dzięki „nie" czujemy, że jesteśmy kimś. Matka czu
je, że jest kimś - może czegoś zabronić. Wola dziecka zostaje
zanegowana, jego ego cierpi, a ego matki zostaje podbudowa
ne. „Nie" podbudowuje ego; jest dla niego pożywką. Właśnie
z tego powodu doskonalimy się w mówieniu „nie”.
Na każdym etapie życia znajdziesz ludzi mówiących „nie .
Ponieważ dzięki „nie" czujesz swój autorytet-jesteś kimś,
możesz odmówić. Powiedzenie: „tak,
proszę pana", sprawia, że czujesz się jak
podwładny, zależny od kogoś; czujesz się
nikim. „Tak" jest pozytywne, „nie" jest
negatywne. Pamiętaj o tym: „nie"
podbudowuje ego, „tak" jest formą od-
słonięcia siebie. „Nie" wzmacnia ego. „Tak" niszczy je.
Zawsze najpierw przekonaj się, czy w danej sytuacji potrafisz
powiedzieć „tak". Tylko wtedy mów „nie", jeśli nie możesz
powiedzieć „tak", jeśli jest to niemożliwe.
Zazwyczaj jednak w pierwszej kolejności mówimy „nie". Do-
piero gdy niemożliwe jest powiedzenie „nie", tylko wtedy, czu-
jąc się pokonani, mówimy „tak".
27
„Nie" podbudowuje ego, „tak"
jest
formą odsłonięcia siebie.
„Nie" wzmacnia ego. „Tak"-
niszczy je.
We wszystkim „nie" pojawia
się pierwsze- to stało się już
nawykiem. Nie ulegaj mu.
Korzystaj z„tak" i patrz, jak
ono cię relaksuje.
28
Apteka dla duszy
Rozluźnienie
29
Wypróbuj to kiedyś, potraktuj jak ślubowanie, by przez dwa-
dzieścia cztery godziny w każdej sytuacji zaczynać od „tak". Za-
uważ, jak głębokie odprężenie ci to przyniesie. Codzienne
sprawy. Dziecko prosi byś pozwolił mu pójść do, kina. Ono i
tak
pójdzie,
twoje
„nie"
nic
nie
będzie
znaczyć.
Wręcz
przeciwnie
-
stałoby
się
wyzwaniem,
próbą sił; gdy za jego pomocą ty starasz
się wzmacniać swoje ego, dziecko
próbuje umocnić własne. Będzie starało
się przeciwstawić twojemu „nie", a zna
sposoby na zamianę twojego „nie" w
„tak"; wie, jak je przemienić. Będzie to wymagać pewnego
wysiłku, nalegania, ale twoje „nie" przeistoczy się w „tak".
Przez dwadzieścia cztery godziny próbuj więc w każdej sytua-
cji zaczynać od „tak". Będzie ci trudno, ponieważ uświadomisz
sobie, że „nie" i tak pojawi się pierwsze! We wszystkim „nie" po-
jawia się pierwsze - to stało się już nawykiem. Nie ulegaj mu. Ko-
rzystaj z „tak" i patrz, jak ono cię relaksuje.
Prawidłowe myślenie oznacza rozpoczynanie od „tak". Nie
chodzi o to, że nie wolno ci nigdy powiedzieć „nie"; oznacza jedynie,
że masz zacząć od „tak". Patrz z umysłem nastawionym na „tak". I do-
piero jeśli jest to niemożliwe, mów „nie". Nie znajdziesz wielu
okazji do „nie", jeśli zaczniesz mówić „tak". Jeśli rozpoczniesz od
„nie", nie będziesz miał możliwości często mówić „tak". Dobry począ-
tek to dziewięćdziesiąt procent sukcesu. Początek nadaje barwę
wszystkiemu, nawet zakończeniu. Myśleć prawidłowo oznacza
myśleć, współodczuwając. Myśl, mając umysł nastawiony na „tak".
Obśmiej swoje problemy
Siedząc w ciszy, wywołaj w swoim wnętrzu chichot, tak aby ro-
ześmiało się całe ciało. Daj się ponieść śmiechowi. Niech roz-
przestrzeni się od środka aż na całe ciało - śmieją się dłonie,
śmieją się stopy, wejdź w to szaleńczo. Śmiej się przez
dwadzieścia minut. Pozwól, aby śmiech stał się donośny i
nieokiełznany. Raz będzie przycichał, raz narastał, a ty podda
się
temu,
bylebyś
śmiał
się
przez
dwadzieścia minut
.
Następnie połóż się na brzuchu na ziemi lub
na podłodze. Ułóż się tak, aby ciało dobrze
dotykało podłoża. Jeżeli jest ciepło i
możesz ćwiczyć w ogrodzie, będzie o wiele
lepiej. A jeszcze lepiej, jeżeli możesz
położyć się nago. Poczuj kontakt z ziemią – całe ciało leży,
po prostu czuje, że ziemia jest matką, a ty jesteś dzieckiem.
Zatrać się w tym uczuciu.
Dwadzieścia minut śmiechu, następnie dwadzieścia minut
leżenia na ziemi, głębokiego kontaktu z nią. Oddychaj wraz z
ziemią i czuj się z nią jednością. Pochodzimy od ziemi i
pewnego dnia do niej wrócimy. Po tych dwudziestu minutach
energety-zowania się tańcz przez dwadzieścia minut dowolny
taniec (ziemia da ci tak dużo energii, że twój taniec nabierze
zupełnie nowej jakości). Włącz muzykę i tańcz.
Jeśli pogoda jest zła, ćwiczenie możesz wykonać w pomie-
szczeniu. Ale jeśli jest słonecznie, rób je na zewnątrz, a kiedy
jest zimno - owiń się w koc. Znajdź sposoby, aby wykonywać to
ćwiczenie regularnie, a w przeciągu sześciu do ośmiu miesięcy
zaobserwujesz w sobie wielkie zmiany.
31
2. Lekarstwa na głowę
Oswajanie umysłu i
odstawianie go niekiedy na bok
Diagnoza
mysł jest po prostu biokomputerem. Kiedy dziecko się
rodzi, nie ma żadnego umysłu - w jego głowie nie ma ża-
dnego głosu. śeby mechanizm ten zaczął funkcjonować, musi
upłynąć trzy do czterech lat. Można przy tym zauważyć, że
dziewczynki zaczynają mówić wcześniej niż chłopcy. Są
większymi gadułami! Mają biokomputer lepszej jakości.
Komputer ten dopiero musi zostać naładowany informacjami.
Właśnie dlatego, kiedy próbujesz przypomnieć sobie swoją
przeszłość, utykasz gdzieś w wieku czterech lat, jeśli jesteś
mężczyzną, lub trzech, jeśli jesteś kobietą. Dalej wstecz jest
tylko pustka. Istniałeś już, wiele musiało się wydarzyć, zaszło
wiele sytuacji, ale wydaje się, że nie ma żadnych zapisanych
wspomnień i dlatego nie możesz do nich dotrzeć. Natomiast z
łatwością możesz powrócić myślami do wieku czterech czy
trzech lat.
U
W tym społeczeństwie cisza
nie popłaca; ważne są słowa
(...). Więc każdy próbuje;
umysł zapełnia się wieloma
słowami i myślami.
Apteka dla duszy
Umysł zbiera informacje od rodziców, ze szkoły, od
innych dzieci, sąsiadów, krewnych, społeczeństwa, Kościołów...
Wszystko wokół dostarcza danych. Zapewne widziałeś dzieci,
które ucząc się mówić, powtarzały w kółko te same słowa. Cóż
za radość! Nowy mechanizm zaczął w nich funkcjonować.
Kiedy nauczą się formułować zdania, będą to robić z wielką
radością, w kółko i bez przerwy. Kiedy zaś zaczną zadawać py-
tania, będą pytać o wszystko. I nie są zainteresowane odpowie-
dziami, pamiętaj o tym! Obserwuj dziecko, kiedy zadaje pytanie
- nie interesuje go, co odpowiesz, toteż nie dawaj długiej,
encyklopedycznej odpowiedzi. Dziecko nie jest ciekawe twojej
odpowiedzi. Po prostu cieszy się, że potrafi zadawać pytania!
Utrwala się w nim nowa umiejętność.
W
ten
sposób
gromadzi
pierwsze
informacje. Potem nauczy się czytać i...
poznaje coraz więcej słów. W tym
społeczeństwie cisza nie popłaca; ważne są
słowa. Im bardziej jesteś komunikatywny,
tym lepiej będziesz zarabiał. Jacy są wasi przywódcy? Jacy są
wasi politycy? Jacy są wasi profesorowie?
Jacy są wasi księża, teolodzy, filozofowie i cała reszta? Są nader
elokwentni. Wiedzą, jakich dobrać słów, aby mieć wpływ na
ludzi.
Rzadko zauważamy, że nasze społeczeństwo zdominowane jest
przez demagogów. Mogą nie wiedzieć niczego, mogą nie być
mądrzy, mogą nawet nie być inteligentni. Ale jedno jest pewne:
umieją żonglować słowami. Jest to gra, a oni świetnie opanowali
jej zasady. Owocuje to potem powszechnym szacunkiem,
pieniędzmi, władzą - pomoże ci we wszystkim. Więc każdy pró-
buje; umysł zapełnia się wieloma słowami i myślami.
Zwykły komputer można włączyć i wyłączyć - ale nie można
uczynić tego z naszym umysłem. Taki przycisk nie istnieje.
Lekarstwa na głowę
___________________________________________33
Nie ma żadnej informacji, że Bóg, stwarzając świat i człowieka,
stworzył również przełącznik, umożliwiający włączanie i wyłą-
czanie umysłu. Nie ma żadnego przycisku, dlatego od narodzin
do śmierci umysł funkcjonuje nieprzerwanie.
Wśród znawców komputerów oraz badaczy mózgu narodził
się pewien zaskakujący pomysł. Jeśli wyjęlibyśmy mózg człowie-
ka z czaszki i sztucznie utrzymywali go przy życiu, będzie on
dalej gaworzył po staremu. Nie będzie dla niego ważne, że nie
jest już połączony z biedną osobą, która tyle przez niego
cierpiała; nadal będzie pogrążony w marzeniach. Podłączony do
maszyn, nadal będzie snuł wizje, wyobrażenia, lęki, plany,
będzie miał nadzieje, próbował być tym lub tamtym. Będzie
zupełnie nieświadomy, że nie może teraz nic zrobić; nie ma już
osoby, do której był przyłączony. Można by podtrzymywać przy
życiu ten podłączony do aparatury mózg przez tysiące lat, a on
będzie wciąż funkcjonował dokładnie w ten sam sposób,
ponieważ nie nauczyliśmy go innego. Kiedy nauczymy go czegoś
nowego, będzie to powtarzał.
Wielką stratą dla nauki jest śmierć człowieka formatu Alberta
Einsteina, ponieważ jego mózg umiera razem z nim. Gdybyjed-
nak potrafiono ocalić mózg i wszczepić go do innego ciała, móg-
łby dalej funkcjonować. Nie miałoby wtedy znaczenia, czy
Einstein żyje, czy nie. Jego umysł nadal myślałby o teorii wzglę-
dności, o gwiazdach i fizyce teoretycznej. Tak jak ludzie oddają
krew i tak jak decydują się oddać po śmierci np. oczy, powinni ró-
wnież zacząć oddawać mózgi, by można było je potem wykorzy-
stać. Jeśli uważamy, że są to mózgi wybitne, wysoko wykwalifiko-
wane i że stratą byłoby pozwolić im umrzeć, powinna istnieć
możliwość ich transplantacji.
Z jakiegoś idioty można zrobić Alberta Einsteina, a on nigdy
się o tym nie dowie, ponieważ wewnątrz czaszki nie ma
32
34 ____________________________________________ Apteka dla duszy
czucia; możesz zmienić w niej coś, a osoba nigdy się o tym nie
dowie. Wystarczy, że wprowadzisz człowieka w stan narkozy i
zmienisz, co tylko chcesz w jego mózgu - możesz nawet zmienić
cały jego mózg - a on wstanie z tym nowym mózgiem, z nowym
potokiem słów i nawet nie będzie podejrzewał, że coś się stało.
Ten potok słów w naszej głowie to nasza edukacja - funda-
mentalnie błędna, ponieważ uczy tylko jednej połowy procesu:
jak używać umysłu. Nie uczy natomiast, jak go zatrzymać, żeby
mógł się odprężyć - ponieważ nawet kiedy śpisz, on pracuje. Nie
zna snu. Siedemdziesiąt lat, osiemdziesiąt lat - pracuje bez
przerwy.
Jest jednak możliwe znalezienie sposobu na wyłączenie
umysłu, kiedy nie jest on potrzebny - nazywamy to medytacją.
Pomocna jest ona na dwa sposoby: po pierwsze zapewni ci spo-
kój, ciszę, których nigdy wcześniej nie znałeś, oraz pozwoli ci
poznać siebie w sposób, który teraz uniemożliwia rozgadany
umysł. Po drugie, zapewni ona odpoczynek dla umysłu. A jeśli
możemy zapewnić mu relaks, będzie on potem w stanie praco-
wać efektywniej, bardziej inteligentnie.
Zatem odniesiesz korzyść zarówno ze względu na swój umysł,
jak i jestestwo, musisz tylko się nauczyć, w jaki sposób powstrzy-
mać mózg od funkcjonowania, w jaki sposób powiedzieć mu:
„Wystarczy, teraz idź spać. Ja czuwam, nie martw się".
Wykorzystuj umysł wtedy, kiedy jest potrzebny. Dzięki temu
będzie on świeży, młody, pełen energii i sił witalnych. Wtedy co-
kolwiek powiesz, nie będą to po prostu suche słowa; będą pełne
życia, siły, prawdy i szczerości, będą miały ogromną wagę. Być
może użyjesz tych samych słów, ale umysł zbierze tyle siły
dzięki odpoczynkowi, że wszystko, co powiesz, będzie przenik-
nięte pasją, będzie miało moc przekonywania.
Lekarstwa na głowę
To, co określamy charyzmą, jest po prostu umysłem, który potrafi
się relaksować i pozwala zebrać się energii. Dlatego kiedy mówi,
słowa układają się w poezję. Przemawia płomiennie, nie potrzebuje
dawać
Medytacja jest esencją religii
. żadnych dowodów ani
posługiwać się logiką - to jego energia ma przemożny wpływ na
słuchaczy. Ludzie wiedzieli od zawsze, że istnieje to coś, czego nie
potrafili pojąć - nazwali to charyzmą.
Wyjaśniam ci, czym jest charyzma, ponieważ znam ją z włas-
nego doświadczenia. Jeśli umysł pracuje dzień i noc, musi os-
łabnąć, stać się głupi, nieatrakcyjny, powolny. W najlepszym wy-
padku będzie praktyczny. Z kupowaniem warzyw sobie poradzi,
ale zabraknie mu mocy na coś więcej. Miliony ludzi, którzy
mogli stać się charyzmatyczni, pozostali biedni i nieatrakcyjni, bez
autorytetu i bez siły.
Jeśli to możliwe - a jest to możliwe - aby wyciszyć umysł i uży-
wać go tylko wtedy, kiedy to potrzebne, wówczas jego moc uleg-
nie zwielokrotnieniu. Zbierze tyle energii, że każde jego słowo
trafi bezpośrednio do twojego serca.
Ludziom wydaje się, że umysły charyzmatycznych osobowo-
ści są hipnotyczne, ale tak nie jest. Naprawdę są tak potężne, tak
świeże, jakby zawsze panowała w nich wiosna.
To są korzyści dla umysłu. Jeśli zaś chodzi o twoje jestestwo,
cisza ukazuje mu nieskończoną krainę wieczności, nieśmiertel-
ności i wszystkiego, co możesz nazwać błogosławieństwem,
dziękczynieniem. To dlatego twierdzę uparcie, że medytacja jest
esencją religii - jedyną religią. Nic więcej nie potrzeba.
Wszystko inne jest nieistotnym rytuałem.
Medytacja jest esencją. Jedyną esencją. Nie możesz nic do-
dać ani nic ująć.
35
36
____________________________________________
Apteka dla duszy
Ona udostępnia ci dwa światy. Tamten świat - duchowy,
boski - a również ten świat. Nie jesteś biedakiem. Masz boga-
ctwo, którym nie są pieniądze. Istnieje wiele rodzajów boga-
ctwa, a człowiek, który zdobył fortunę, znajduje się na ostatnim
miejscu listy bogatych. Powiedziałbym to w ten sposób:
człowiek majętny jest najbiedniejszym z bogaczy. Człowiek nie-
zamożny określiłby go zapewne jako najbogatszego biedaka, ale
ludzie kreatywni, artyści, tancerze, muzycy, naukowcy powie-
dzieliby właśnie, że jest najbiedniejszym bogaczem. W świecie
najwyższej świadomości taki człowiek nie może być nawet na-
zwany bogatym.
Medytacja, ukazując ci świat twojego wnętrza, sprawi, że
staniesz się największym bogaczem. Uczyni cię również relaty-
wnie bogatym, ponieważ przejawi moc twojego umysłu poprzez
różne talenty. Z mojego doświadczenia wynika, że każdy rodzi
się z jakimś talentem i jeśli nie wykorzysta go w pełni, coś w je-
go wnętrzu pozostaje niewypełnione. Wciąż będzie czuł, że cze-
goś mu brakuje.
Daj umysłowi odpocząć - potrzebuje tego! Jest to takie pro-
ste: po prostu zacznij go obserwować. Dzięki temu osiągniesz
dwie rzeczy. Powoli, powoli umysł zacznie uczyć się zachowy-
wać ciszę. A gdy już się tego nauczy, dzięki ciszy stanie się po-
tężny, wtedy zaś jego słowa przestaną być tylko słowami; nabio-
rą celności, giętkości i jakości, jakich nie miały nigdy wcześniej.
Będą trafiać w sedno spraw jak strzały. Pominą bariery logiki i
dotrą bezpośrednio do serca.
Otoczony ciszą umysł stanie się dobrym sługą wewnętrznej
mocy. Wtedy twoja istota będzie panem, a pan może używać
umysłu, kiedy go potrzebuje, i wyłączać go, kiedy nie jest mu po-
trzebny.
Lekarstwa na głowę
37
Recepty
Ciesz się swoim umysłem
Nie próbuj powstrzymywać pracy umysłu. Jest naturalną częścią
ciebie; zwariujesz, jeśli będziesz próbował go hamować. Stałbyś
się jak drzewo, starające się powstrzymać wzrost liści - drzewo
zwariowałoby, liście są dla niego naturalne. Więc po pierwsze, nie
próbuj powstrzymywać myślenia; nie ma w nim nic złego.
Po drugie, nie wystarczy po prostu nauczyć się nie powstrzy-
mywać umysłu - musisz nauczyć się nim cieszyć. Baw się z nim!
To piękna zabawa. Grając z nim, czerpiąc z niego radość, ak-
ceptując go, nabierzesz większego pojęcia o nim, staniesz się go
bardziej świadomy. Świadomość ta przyjdzie sama z siebie; nie
będzie dla ciebie wysiłkiem. Kiedy usiłujesz stać się świadomy,
twój umysł rozprasza cię, denerwujesz się na niego. Masz wra-
żenie, że jest paskudny i nieustannie rozgadany. Chcesz zacho-
wać ciszę, ale on ci na to nie pozwala, więc zaczynasz się na nie-
go złościć.
To niedobrze; to dzieli cię na dwa kawałki. Ty i twój umysł
stajecie się osobnymi częściami i pojawia się konflikt. Każde star-
cie jest samobójcze, gdyż marnuje twoją energię. Nie mamy aż
tak dużo energii, by tracić ją na walkę z samym sobą. Tej samej
energii potrzebujemy, by być szczęśliwi.
Zacznij zachwycać się procesem myślowym. Zauważaj niuan-
se myśli, ich zwroty, jak jedna myśl prowadzi do drugiej, jak się
wzajemnie zazębiają. To jest naprawdę cudowne widowisko!
Nawet najmniejsza myśl może poprowadzić cię, Bóg wie dokąd,
i jeśli zaczniesz to analizować, nie widzisz żadnego związku.
Jeśli chcesz coś przyswoić,
zaczynąj od wdechu; jeśli
chcesz - się czegoś pozbyć,
zaczynaj od
wydechu.
38 ____________________________________________ Apteka dla duszy
Ciesz się tym - niech to będzie zabawa. Baw się tym świado-
mie, a spotka cię niespodzianka: czasem gdy będziesz się tak ba-
wić, ni stąd, ni zowąd pojawią się piękne przerwy. Nagle odkry-
jesz, że warczy pies, a w twojej głowie nic się nie rodzi, żadne
procesy myślowe. Pies warczy, a ty słuchasz i nie rodzą się ża-
dne myśli. Pojawią się małe przerwy (...), na które nie masz
wpływu. Pojawią się same z siebie i będą piękne. W tych małych
przerwach zaczniesz obserwować obserwatora - ale będzie to
naturalne. Znów pojawią się myśli, a ty będziesz się nimi
rozkoszować. Nie martw się. Świadomość, chociaż nie
bezpośrednio, pojawi się sama.
Obserwacja, rozkoszowanie się i przyglądanie zmianom w
myślach jest tak samo piękne jak podziwianie morza z milio-
nami fal. To również jest morze, a myśli są jak fale. Ludzie
podziwiają fale na oceanie, a nie doceniają tych w swojej
świadomości.
Zmień umysł
W celu zmiany starych wzorców mentalnych, które przerodziły
się w nawyki, najlepszym sposobem jest wykorzystanie oddechu.
Wszelkie nawyki umysłu powiązane są z oddechem. Zmień spo-
sób oddychania, a natychmiast zmieni się stan umysłu. Spróbuj!
Kiedy zauważysz, że w głowie pojawia się jakiś osąd, a ty po-
wracasz do starego nawyku, natychmiast wypuść powietrze - tak
jakbyś wyrzucał z siebie osąd wraz ze swoim oddechem. Zrób
głęboki wydech, wciągając brzuch, a wyrzucając z siebie powie-
trze, poczuj lub wyobraź sobie, że wyrzucasz też ten osąd. Na-
stępnie dwa lub trzy razy głęboko zaczerpnij świeżego powietrza
i zobacz, co się stanie. Poczujesz się całkowicie odświeżony, stary
nawyk nie będzie w stanie powrócić na swoje miejsce.
Lekarstwa na głowę
Zaczynaj od wydechu, a nie wdechu. Jeśli chcesz coś przy-
swoić, zaczynaj od wdechu; jeśli chcesz się czegoś pozbyć, za-
czynaj od wydechu. Zauważ, jak szybko umysł poddaje się te-
mu. Spostrzeżesz, że umysł przeniósł się gdzieś indziej, przyszła
nowa bryza. Wyzwalasz się od starej rutyny, więc nie
powtórzysz dawnych nawyków.
Sprawdza się to w odniesieniu do
wszelkich nawyków. Jeśli np. jesteś
osobą palącą i poczujesz potrzebę, by
sięgnąć po papierosa, ale nie chcesz jej
ulec, natychmiast wypuść całkowicie powietrze i pozbądź się
wraz z nim potrzeby. Odetchnij świeżym powietrzem, a
zauważysz, że potrzeba zniknęła. Metoda ta może się stać bardzo
ważnym narzędziem wewnętrznej przemiany.
Recytuj „om
"
Kiedy czujesz, że wokół ciebie jest zbyt wiele zakłóceń lub twój
umysł jest zdekoncentrowany, po prostu zacznij recytować „om".
Przez dwadzieścia minut rano i dwadzieścia minut wieczo-
rem siedź w ciszy, w wygodnej pozycji, z na wpół otwartymi
oczami, patrząc w dół. Oddech powinien być powolny, a ciało
nieruchome. Zacznij bezgłośnie recytować „om"; nie ma potrze-
by, by wydobywać dźwięk na zewnątrz. Będzie głębszy, gdy za-
chowasz zamknięte usta; nawet język powinien być nieruchomy.
Powtarzaj „om" szybko - „omomomom" - szybko i głośno
wewnątrz siebie. Poczuj, jak przepływa przez całe twoje ciało od
stóp aż po głowę, od głowy do stóp.
Każde „om" zapada w twoją świadomość jak kamień
wrzucony w staw. Powstają fale i rozprzestrzeniają się na całą
taflę wody. Fale rozchodzą się i dotykają całego ciała.
39
40 ____________________________________________ Apteka dla duszy
Doświadczysz wtedy takich momentów - będą to najpiękniej-
sze momenty - gdy nie będziesz powtarzać nic i wszystko się za-
trzyma. Nagle uświadomisz sobie, że wcale nie recytujesz, a wszy-
stko się zatrzymało. Ciesz się tym. Gdy zaczną pojawiać się myśli,
ponownie zacznij recytację.
Jeśli robisz to wieczorem, niechaj będzie to przynajmniej dwie
godzimy przed snem. Jeśli zrobisz to tuż przed położeniem się do
łóżka, nie będziesz w stanie zasnąć. Będziesz tak rześki, że odejdzie
ci wszelka ochota na sen. Będziesz miał wrażenie, jakby był ranek,
a ty jesteś wypoczęty, jaki więc sens miałoby pójście spać?
Recytuj szybko, ale w swoim własnym tempie, które musisz
znaleźć. Odkryjesz je po kilku dniach. Niektórzy ludzie lubią
robić to szybko - „omomom" - zlewając głoski ze sobą. Inni wolą
robić to wolniej. Zależy to od ciebie. Rób to tak, jak ci
odpowiada.
Wystrzegaj się „nie"
Umysł jest zawsze nastawiony negatywnie. Jego podstawową
funkcją jest kwestionowanie, mówienie „nie".
Obserwuj siebie, to, jak często w ciągu dnia mówisz „nie", i
zredukuj tę liczbę. Zaobserwuj, jak często mówisz „tak", i
zwiększ tę liczbę.
Stopniowo zaczniesz zauważać pewne niewielkie przesunię-
cia w proporcjach „tak" i „nie", a twoja osobowość zmieni się.
Zaobserwuj, jak często mówisz „nie", gdy „tak" byłoby w istocie
łatwiejsze, a „nie" wcale nie było konieczne. Zaobserwuj, jak
często mogłeś powiedzieć „tak", choć zamiast tego powiedziałeś
„nie" lub zachowałeś milczenie.
Ilekroć powiesz „tak", będzie to sprzeczne z twoim ego. Ego
nie trawi „tak"; ono karmi się „nie". Mów: „Nie! Nie! Nie!", a
twoje ego będzie rosło i rosło.
Lekarstwa na głowę
41
Idziesz na stację kolejową. Być może będziesz jedyną osobą
przy kasie biletowej, a kasjer widząc, że chcesz kupić bilet, zaj-
mie się czymś innym, nie będzie na ciebie patrzył. W ten sposób
będzie próbował powiedzieć „nie". A przynajmniej każe ci
trochę poczekać. Będzie udawał, że jest bardzo zajęty, będzie
przeglądał różne rejestry. Zmusi cię, żebyś czekał. To da mu po-
czucie władzy: jest zwykłym kasjerem, a może sprawić, że wszys-
cy będą musieli czekać.
Pierwsza rzecz, która przychodzi ci do głowy, to „nie". „Tak"
jest trudne. Mówisz je tylko wtedy, gdy czujesz się całkowicie
bezsilny, gdy jesteś zmuszony, żeby je powiedzieć. Obserwuj to!
Mów „tak"; porzuć mówienie „nie", ponieważ to dzięki tru-
ciźnie zwanej „nie" ego rozrasta się i wzmacnia.
Przenieś się z głowy do serca
Prawdziwym życiem są odczucia. Myślenie jest sztuczne, ponie-
waż jedynie dotyczy czegoś, ale nigdy tym czymś nie jest. To nie
myślenie o winie sprawia, że staniesz się odurzony. Możesz
myśleć, ile chcesz, ale by poczuć zawrót głowy, będziesz musiał
się go napić. A picie jest zjawiskiem namacalnym.
Myślenie to proces zastępczy, substytut. Dostarcza ci fałszy-
wego przeświadczenia, że coś się dzieje, gdy naprawdę nie dzie-
je się nic. Więc przerzuć się z myślenia na odczuwanie.
Najlepszym sposobem będzie nauczenie się oddychania z
głębi serca. W ciągu dnia, tak często jak sobie o tym
przypomnisz, bierz głębokie oddechy. Poczuj nacisk wewnątrz
swojej klatki piersiowej. Poczuj, jak wlewa się w ciebie życie w
miejsce, gdzie znajduje się energetyczny ośrodek serca. Jest
różnie położony u różnych ludzi; przeważnie znajduje się jednak
lekko na prawo i nie ma nic wspólnego z rzeczywistym
położeniem
Przenieście z głowy do
serca, a nagle wszystkie
twoje zmysły wyostrzą się.
42_____________________________________________Apteko dla duszy
serca. Jest to coś zupełnie innego; nie jest anatomiczną częścią
ciała.
Oddychaj głęboko, zrób co najmniej pięć głębokich odde-
chów. Zaczerpnij powietrza i wypełnij nim serce. Wewnątrz
poczuj, jak życie wlewa się w ciebie poprzez serce. Witalność,
życie, boskość, natura - to wszystko powoli cię wypełnia.
Następnie wypuść powietrze, ponownie z głębi serca. Poczuj,
jak wszystko, co przed chwilą wypełniło cię, w tej chwili cię opu-
szcza, wraca do Boga, do życia.
Rób tak wiele razy w ciągu dnia, ale za każdym razem wyko-
nuj serię pięciu oddechów. To pomoże ci przeskoczyć z głowy
do serca.
Staniesz się bardziej wrażliwy, bardziej świadomy rzeczy,
z których wcześniej nie zdawałeś sobie sprawy. Będziesz czuł
więcej zapachów, będziesz czuł więcej
smaków, będziesz głębiej dotykał.
Będziesz więc
ej
widział i słyszał. Wszystko
stanie się wyraźniejsze. Przenieś się z
Głowy do serca, a nagle wszystkie twoje zmysły wyostrzą się.
Poczujesz, że życie znów w tobie pulsuje, gotowe skakać i
płynąć.
Wewnętrzny dźwięk
Wewnątrz ciebie, jak i we wnętrzu każdego człowieka, nieustannie
rozbrzmiewa kojący dźwięk. Aby go usłyszeć, trzeba zachować ci-
szę. Ponieważ głowa jest zbyt hałaśliwa, nie jest w stanie usłyszeć
spokojnego, cichego głosu twojego serca, a głos ten jest naprawdę
cichy. Dopóki nie nastanie cisza, nie usłyszysz go. Jest to połącze-
nie między tobą a twoim bytem. Jeśli go usłyszysz, zrozumiesz, jak
łączysz się z egzystencją. Kiedy raz go usłyszysz, łatwo będzie ci go
przywoływać ponownie. Wówczas będziesz mógł się na nim skoń-
Lekarstw 43
centrować i zagłębić się w niego. A zawsze, gdy się w niego
zagłębisz, odmłodzi cię, da ci wielką siłę i sprawi, że zaczniesz
żyć.
Jeśli człowiek nauczy się wsłuchiwać w swój głos wewnętrzny,
nigdy już nie zgubi ścieżki boskości; może żyć na świecie i
jednocześnie pozostać w kontakcie z boskością. Gdy nabierzesz
już wprawy, będziesz mógł go słyszeć, nawet będąc w
supermarkecie. Gdy zdasz sobie sprawę z jego istnienia, łatwo
będzie ci go usłyszeć. Wówczas żaden hałas świata nie będzie w
stanie ci go zagłuszyć. Problem sprawia tylko usłyszenie go po
raz pierwszy, ponieważ nie wiesz, gdzie jest, jaki jest i jak pozwolić
mu na roz-brzmienie.
Jedynym, czego potrzeba w tym celu, jest wyciszać się coraz
bardziej. Usiądź w ciszy. Kiedy tylko masz czas, choćby godzinę
dziennie, nie rób nic - usiądź i słuchaj. Słuchaj dźwięków naoko-
ło siebie, bez celu, bez prób zgadywania, co znaczą. Po prostu słu-
chaj. Ten dźwięk jest w tobie, więc wsłuchuj się w niego.
Powoli, powoli umysł będzie cichł. Nadal słyszysz dźwięki, ale
już ich nie interpretujesz, nie zwracasz na nie uwagi, nie myślisz
o nich. Nagle stan, gestalt, zmienia się. Gdy umysł jest cichy,
wsłuchany w dźwięki zewnętrzne, nagle pojawia się nowy
dźwięk, lecz nie pochodzi z zewnątrz tylko z wewnątrz. A kiedy
już go usłyszysz, będziesz na dobrej drodze.
Wystarczy, że podążysz tą drogą coraz głębiej. Jest w tobie
ukryta głęboka studnia. Ci którzy umieją się w nią zagłębić, żyją
w zupełnie innym świecie, w innej rzeczywistości.
Zmiana biegu
Należy często zmieniać formę swojej aktywności, ponieważ umysł
ma wiele ośrodków. Jeśli zajmujesz się np. matematyką, funkcjo-
nuje jedna część twojego umysłu, a inne pozostają bezczynne.
44 ____________________________________________ Apteko dla duszy
Kiedy czytasz poezję - ta część mózgu, która pracowała przy ma-
tematyce, odpoczywa, a zaczynają pracować inne.
Właśnie dlatego w szkołach i na uniwersytetach zajęcia trwa-
ją czterdzieści do czterdziestu pięciu minut - ponieważ każdy
ośrodek w mózgu jest w stanie funkcjonować przez mniej więcej
taki okres. Później czuje się zmęczony i potrzebuje odpoczynku, a
najlepszym odpoczynkiem jest zmiana aktywności, tak aby inne
ośrodki zaczęły pracować, a ten odpoczął. Takie zmiany są
bardzo dobre; wzbogacają cię.
Zazwyczaj gdy wykonujesz jakąś czynność, umysł szybko
ogarnia rodzaj obsesji i ty nieprzytomnie się temu oddajesz. Nie
jest to dobre. Nie powinieneś pozwalać, by cokolwiek po-
chłaniało cię do tego stopnia. Zajmuj się czymś, ale zawsze za-
chowuj kontrolę, w przeciwnym wypadku staniesz się więźniem,
a niewola nie jest dobra. Nawet w medytacji niewola nie jest do-
bra. Jeśli nie potrafisz zaprzestać jakiejś aktywności lub jeśli
przerywasz ją bardzo niechętnie, wskazuje to, że po prostu nie
umiesz „zmieniać biegów" w swoim mózgu.
Wypróbuj taką metodę: kiedy chcesz oderwać się od jakiejś
rzeczy, a zacząć robić inną, zatrzymaj się i przez pięć minut głę-
boko oddychaj. Jeśli np. medytujesz, a chcesz już przejść do in-
nego zajęcia, po skończeniu medytacji oddychaj głęboko przez
pięć minut. Pozwól ciału nabierać powietrza; ciału, nie sobie.
Poczuj, że wyrzucasz wszystko, co było w mózgu, w ciele, we
wszystkich częściach siebie. Postępuj tak przez pięć minut, a
następnie weź się za nowe zajęcie. Natychmiast poczujesz w
sobie zmianę.
Po prostu na kilka minut musisz „przestawić bieg" w mózgu
na luz. Podobnie jak w samochodzie: jeśli chcesz zmienić bieg,
najpierw wrzucasz luz - nawet jeśli jest to krótki moment, jest on
niezbędny. Im bardziej sprawny jest kierowca, tym szybciej
Lekarstwa na głowę
45
potrafi włączyć kolejny bieg. Daj sobie tych pięć minut luzu, po-
legających na tym, że nie pracujesz nad niczym, tylko oddy-
chasz, tylko jesteś. Potem sukcesywnie możesz skracać ten czas.
Po miesiącu niech będą to cztery minuty, po dwóch miesiącach
- trzy itd.
W końcu przyjdzie moment, w którym wystarczy ci zaledwie
jeden oddech, byś mógł zakończyć jedno zajęcie - zamknąć je
- a przejść do innego.
Od głowy do serca i do bycia
Człowiek może funkcjonować za pośrednictwem trzech ośrod-
ków: pierwszym jest głowa, drugim serce, a trzecim pępek. Jeśli
funkcjonujesz z pozycji głowy, wytwarzasz coraz więcej myśli.
Ale są one nieskonkretyzowane, to zwyczajne bajanie; obiecują
wiele, lecz nic nie dają.
Umysł jest wielkim oszustem i dysponuje wielkimi możliwo-
ściami wodzenia nas na manowce - potrafi „przewidywać". Mo-
że stworzyć ci złudę jakiejś utopii czy pragnień i powtarzać nie-
ustannie: „To zdarzy się jutro" - choć nie zdarzy się nigdy! Bo
nigdy nic nie dzieje się w głowie. Głowa nie jest tym miejscem,
w którym cokolwiek może się wydarzyć.
Drugim ośrodkiem jest serce. Jest ono centrum uczuć - dzięki
niemu czujesz. Jesteś bliżej domu; jeszcze nie w domu, ale
bliżej. Kiedy czujesz, jesteś pełniejszy, jesteś bardziej namacal-
ny. Kiedy czujesz, istnieje szansa, by coś się zdarzyło. Taka moż-
liwość nie istnieje w głowie; w sercu - choć jest niewielka -
jednak istnieje.
Ale serce także nie daje nam dostępu do tego, co rzeczywiste.
To umiejscowione jest jeszcze głębiej, w pępku. W ośrodku
bycia.
46 ___________________________________________________ Apteka dla duszy
Myślenie, odczuwanie i bycie - oto trzy ośrodki. Czuj wię
cej, a wówczas zaczniesz mniej myśleć. Nie walcz z myśleniem,
ponieważ walka taka też będzie tworzeniem
nowych myśli, myśli o walce. Twój umysł
.
jest w tym niepokonany. Gdy wydaje ci się,
że wygrałeś, będzie to tak naprawdę zwycię-
stwo twojego umysłu; jeśli przegrasz, to ty zostaniesz pokonany.
Jesteś skazany na porażkę, nie walcz więc z myślami. Jest to
daremne.
Zamiast walczyć z myślami, skieruj swoją energię na odczu-
wanie: raczej śpiewaj, niż myśl; raczej kochaj niż filozofuj; czy-
taj raczej poezję niż prozę. Tańcz, obserwuj naturę i cokolwiek
robisz, rób to z sercem.
Jeśli np. dotykasz kogoś, dotykaj tę osobę z sercem, dotykaj z
uczuciem. Pozwól sobie wibrować. Gdy na kogoś patrzysz, nie
rób tego ot tak, oczami martwymi jak kamienie. Wylej swoją
energię przez oczy i natychmiast zobaczysz, że coś zacznie się
dziać w twoim sercu. Jest to tylko kwestia podjęcia próby.
Serce jest bardzo zaniedbanym ośrodkiem. Gdy zwrócisz na
nie uwagę, zacznie funkcjonować. Gdy zacznie funkcjonować,
energia, która do tej pory płynęła przez umysł, popłynie przez
serce. A serce znajduje się bliżej ośrodka energetycznego w pęp-
ku; pompowanie energii z pępka do głowy wymaga dużego wy-
siłku.
Zacznij coraz więcej odczuwać. Jest to pierwszy krok. Kiedy
już go postawisz, następny będzie bardzo prosty. Pierwsza jest
miłość - i połowę drogi masz już za sobą. Kiedy łatwo będzie już
poruszać się od głowy do serca, zobaczysz, że poruszanie się od
serca do pępka okaże się jeszcze prostsze.
W pępku jesteś po prostu byciem, czystym byciem - bez
odczuwania, bez myślenia, bez ruchu. Jest on okiem cyklonu.
Lekarstwa na głowę
____________________________________________________ 47
Wszystko dookoła się rusza: porusza się głowa, porusza się
serce i porusza się ciało. Wszystko się porusza, wszystko się
zmienia. Jedynie centrum twojego istnienia, ośrodek w pępku,
pozostaje nieruchomy. Jest osią koła.
Czas poza
Każdego dnia przez co najmniej jedną godzinę siedź w dowol-
nym miejscu w ciszy. Idź nad rzekę albo do ogrodu, gdzieś,
gdzie nikt nie będzie cię rozpraszał. Odpręż mięśnie, nie spinaj
ich i z zamkniętymi oczami powiedz umysłowi: „Teraz odejdź!
Rób, co chcesz (...). A ja będę świadkiem i obserwatorem".
Będziesz zaskoczony: przez krótką chwilę umysł całkowicie
przestanie pracować. Na krótki czas, sekundę, może dwie do-
strzeżesz, że umysł się wyłączył, a dzięki temu odczułeś
prawdziwą
rzeczywistość,
bez
zniekształceń,
które
zawsze tworzy wyobraźnia. To będą umysłu
króciutkie przerwy; zaraz potem umysł znów
przejmie kontrolę.
Nie od razu zauważysz, że umysł podjął pracę,
że myśli już płyną, że przesuwają się obrazy
w twojej wyobraźni. Potrzeba na to minuty lub
kilku, byś dostrzegł, że znowu zbłądziłeś.
Ponownie nakaż umysłowi: „Oddal się. Będę
świadkiem" - i znów zauważ, jak umysł zatrzyma się na chwilę.
Te sekundy są niezwykle cenne. Są to pierwsze momenty,
pierwsze przejawy rzeczywistości. Są króciutkie, to po prostu
małe przebłyski, które pojawiają się i znikają, ale dzięki nim
zaczniesz odczuwać smak rzeczywistości.
Powoli, powoli, stopniowo zauważysz, że te przebłyski stają
się coraz dłuższe.
Czuj więcej, a
wówczas zaczniesz
mniej myśleć.
Gdy ty jesteś obecny, nie ma
umysłu -twoja obecność, to
nieobecność umysłu. Gdy nie
ma ciebie, umysł zaczyna
funkcjonować. Twoja
nieobecność, to obecność
umysłu.
48 ____________________________________________ Apteka dla duszy
Zaistnieją one tylko wtedy, gdy zachowasz ogromną czuj-
ność. Gdy jesteś czujny, umysł nie funkcjonuje, ponieważ
uwaga działa jak światełko w ciemności. Kiedy jest światło, nie
ma ciemności. Gdy ty jesteś obecny, nie ma umysłu -twoja
obecność, to nieobecność umysłu. Gdy nie ma ciebie, umysł
zaczyna funkcjonować. Twoja nieobecność, to obecność
umysłu.
Usuwanie chaosu myślowego
Pozwól chaosowi myśli istnieć. Nie staraj się układać wszystkie-
go, nie próbuj zrozumieć, ponieważ cokolwiek zrobisz, i tak nic
to nie da. Po prostu obserwuj.
Każdego wieczoru przed pójściem spać odbądź medytację.
Usiądź po prostu na łóżku, bądź odprężony - zamknij oczy i po-
czuj, jak ciało się relaksuje. Jeśli zacznie się pochylać do przodu,
pozwól mu na to. Wolno mu się pochylić. Pozwól mu przy-jąć
pozycję embrionalną, jaką przyj muje dziecko w łonie matki. Jeśli
masz na to ochotę, po prostu przyjmij ją. Stań się małym
dzieckiem w łonie matki.
Następnie wsłuchaj się w swój oddech, nie rób nic poza tym.
Po prostu słuchaj go - jak wpływa i wypływa z ciebie, jak
wpływa i wypływa. Nie mówię, żebyś to werbalizował, po
prostu poczuj, jak wpływa; gdy wypływa, też staraj się to poczuć.
Poczuj, jak dzięki niemu wypełnia cię cisza i przychodzi zro-
zumienie.
Ćwicz tak przez dziesięć do dwudziestu minut - minimalnie
dziesięć, maksymalnie dwadzieścia - następnie idź spać.
Po prostu pozwól sprawom dziać się, tak jakbyś nie był
aktywnym wykonawcą.
Lekarstwa na
głowę
49
Uwolnij wewnętrzną „katarynkę"
Jeśli pojawia się w tobie wewnętrzny dialog, musi tkwić w tobie
jakaś jego przyczyna. Nie powstrzymuj jej; pozwól, by w pełni
zaistniała.
Dzięki temu pozwoleniu ona zniknie. Chce ci tylko coś za-
komunikować. Twój umysł chce z tobą porozmawiać; powiedzieć
coś, czego nie słuchałeś, czym się nie przejmowałeś, co było ci
obojętne; chce dotrzeć do ciebie. Możesz nie zdawać sobie spra-
wy z tego, co chce ci przekazać, ponieważ zawsze z tym walczy-
łeś i myślałeś, że to jakiś idiotyzm, próbowałeś to powstrzymać
lub przekształcić w coś innego. Każde przekształcenie jest formą
wyparcia.
Zrób pewną rzecz. Każdego wieczoru, zanim zaśniesz, siedź
przez czterdzieści minut zwrócony twarzą w stronę ściany i za-
cznij mówić. Mów głośno. Rozsmakuj się i trwaj w tym. Jeśli
usłyszysz dwa głosy, wtedy bierz pod uwagę oba punkty widze-
nia. Najpierw wesprzyj jedną stronę, potem odpowiedz z punktu
widzenia drugiej i zobacz, jak piękny dialog możecie prowadzić.
Nie próbuj manipulować, ponieważ nie mówisz tego dla ko-
goś, ale sam dla siebie. Nawet jeśli poczujesz, że staje się to ja-
kimś szaleństwem, pozwól na to. Nie próbuj niczego wycinać ani
cenzurować, bo całe ćwiczenie straci sens.
Postępuj tak co najmniej przez dziesięć dni, przez te czterdzie-
ści minut w żaden sposób nie przeciwstawiając się niczemu.
Włóż w to całą swoją energię. Po dziesięciu dniach zauważysz, że
wypłynęło z ciebie coś, czego do tej pory nie słuchałeś, lub poja-
wi się coś, z czego zdawałeś sobie sprawę, ale nie chciałeś słuchać.
Wysłuchaj to teraz i pozwól, by się zakończyło.
50 ____________________________________________ Apteko dla duszy
Zacznij rozmawiać ze ścianą; pogrąż się w tym całkowicie.
Światła niech będą zgaszone lub przyćmione. Jeśli czasami po-
czujesz potrzebę, by krzyknąć, lub rozzłościsz się, nie hamuj te-
go. Abyś naprawdę zagłębił się w proces, muszą towarzyszyć ci
uczucia. Jeśli będzie to tylko chwilowa wycieczka myśli, a ty
będziesz powtarzał słowa mechanicznie jak zacięta płyta,
ćwiczenie nie poskutkuje, nie dowiesz się, o co naprawdę
chodzi.
Rozmawiaj z zaangażowaniem, gestykulując, tak jakby była
tam obecna jakaś inna osoba. Po około dwudziestu pięciu mi-
nutach rozgrzejesz się. Ostatnie piętnaście minut będzie nie-
zwykłe, wspaniałe; spodoba ci się. Po dziesięciu dniach zauwa-
żysz, że wewnętrzna rozmowa stopniowo zanika, a ty pojąłeś
sprawy, których wcześniej nigdy nie rozumiałeś.
24 dni na podjęcie decyzji
Decyzja jest dobra, jeśli wypływa z życia; jest zła, jeśli bierze się
tylko z głowy. Kiedy bierze się tylko z głowy, nigdy nie jest roz-
strzygająca, zawsze wywołuje konflikt. Pozostaje wciąż mnó-
stwo alternatyw, a umysł kołacze się od jednej do drugiej. Tak
właśnie tworzy się w umyśle konflikt.
Ciało zawsze obecne jest tu i teraz, a umysł nigdy; na tym po-
lega konflikt. Oddychasz tu i teraz; nie możesz oddychać jutro, nie
możesz oddychać wczoraj. Musisz oddychać w tej chwili. Ale
możesz myśleć o jutrze i myśleć o wczoraj. Ciało pozostaje w
związku z teraźniejszością, a umysł skacze między przeszłością i
przyszłością. Występuje rozdarcie między ciałem i umysłem.
Ciało w przeciwieństwie do umysłu jest przywiązane do teraźniej -
szości; nigdy się nie spotkają, nigdy się na siebie nie natkną.
Przez ten rozłam pojawia się zaniepokojenie, cierpienie i napię-
cie. Człowiek jest spięty - i to napięcie przeradza się w problem.
Lekarstwo na głowę
51
Umysł trzeba sprowadzić do teraźniejszości, ponieważ inny
czas nie istnieje. Kiedy zaczniesz zanadto rozmyślać o przyszło-
ści i o przeszłości, po prostu zrelaksuj się i skup się na swoim
oddechu. Każdego dnia co najmniej przez
,
jedną godzinę siedź na krześle zrelaksowany,
w wygodnej pozycji, z przymkniętymi
oczami. Po prostu skup się na oddechu.
Nie zmieniaj go; po prostu patrz, obserwuj. Dzięki tej
obserwacji twój oddech będzie stawał się coraz wolniejszy. Jeśli
normalnie oddychasz osiem razy na minutę, zaczniesz oddychać
sześć, później pięć, cztery, trzy, w końcu dwa razy. W ciągu
dwóch, trzech tygodni będziesz oddychał raz na minutę. Kiedy
oddychasz raz na minutę, umysł zbliża się do ciała.
Dzięki tej małej medytacji pojawią się momenty, kiedy od-
dech będzie się zatrzymywał na kilka minut. Upłyną trzy lub
cztery minuty, a ty zaczerpniesz powietrza tylko raz. Wtedy
będziesz zestrojony ze swoim ciałem, po raz pierwszy
poczujesz, czym jest teraźniejszość. W innym wypadku jest ona
tylko słowem. Umysł nigdy jej nie znał, nigdy jej nie
doświadczył. Zna przeszłość i zna przyszłość, więc kiedy użyjesz
słowa „teraźniejszość", zrozumie je jako coś pomiędzy
przeszłością i przyszłością, jako „coś pomiędzy", ale sam nigdy
jej nie doświadczy.
Przez dwadzieścia cztery dni relaksuj się przez godzinę, od-
dychając i pozwalając oddechowi płynąć automatyczne. Niech
będzie to tak automatyczne jak chodzenie. Powoli, powoli
pojawią się przerwy, które dadzą ci pierwsze doświadczenie
teraźniejszości. Po tych dwudziestu czterech, dwudziestu pięciu
dniach nagle pojawi się decyzja.
Nie można przewidzieć, jaka decyzja zostanie podjęta. Naj-
ważniejszą sprawą jest, skąd ona wypływa - nie jaka jest, ale skąd
wypływa. Jeśli pochodzi z głowy, wtedy powoduje smutek. Ale
Ciało zawsze obecne jest tu
i teraz. a umysł nigdy; na
tym polega konflikt
.
52
Apteka dla duszy
53
jeśli wypływa z głębi ciebie, ani przez chwilę jej nie pożałujesz.
Człowiek żyjący w teraźniejszości nie wie nic o żalu; nigdy nie
spogląda wstecz, nie zmienia swojej przeszłości i
swoich wspomnień i nigdy nie aranżuje przyszłości.
Decyzja pochodząca z głowy jest zła. Słowo
„decyzja" znaczy „odciąć się" (od łac. de-caedere -
przyp. wyd. pol.). Nie jest to słowo o pozytywnym
znaczeniu. Oznacza zwyczajnie odcięcie się od
rzeczywistości. Głowa nieustannie odcina cię
od rzeczywistości.
3. Sztuka serca
Rozwijanie
zdolności kochania
Diagnoza
zależniliśmy się od głowy. Cała nasza edukacja, cała
cywilizacja uzależniła się od głowy, ponieważ to jej za-
wdzięczamy postęp techniczny, który wydaje się nam być
wszystkim.
Co może dać serce? Prawda, że nie da ci ono zaawansowanej
technologii, rozwiniętego przemysłu, nie zapewni ci pieniędzy.
Da ci radość, celebrowanie życia. Może dać ci cudowne uczucie
piękna, muzyki, poezji. Może zaprowadzić cię w głąb świata
miłości, a nawet w świat modlitwy, ale to nie są towary na
sprzedaż. Nie możesz zwiększyć stanu swojego konta przez
serce. Sercem nie możesz zwyciężać w bitwach ani budować
bomby atomowej czy wodorowej, nie możesz zabijać ludzi. Sece
zna jedynie sztukę tworzenia, a głowa potrafi jedynie niszczyć.
Głowa jest destruktywna, a cała twoja edukacja została w niej
uwięziona.
U
Najważniejszą
sprawą
jest,
skąd
[decyzja]
wypływa - nie jaka jest,
ale skąd wypływa. Jeśli
pochodzi z głowy, wtedy
powoduje smutek. Ale
jeśli wypływa z głębi
ciebie, ani przez chwilę
jej nie pożałujesz.
54 ____________________________________________ Apteka dla duszy
Nasze uniwersytety, college, szkoły niszczą ludzkość. Wyda-
je im się, że ludzkości służą, ale tak naprawdę jest to tylko oszu-
kiwanie samych siebie. Dopóki człowiek nie znajdzie równowa-
gi, dopóki serce i głowa nie będą się rozwijać razem, człowiek
będzie pogrążony w smutku, a smutek ten będzie się tylko po-
głębiał. W miarę jak coraz bardziej przywiązujemy się do głowy,
coraz bardziej zapominamy o istnieniu serca i stajemy się coraz
mniej szczęśliwi. Tworzymy na Ziemi piekło i będzie ono coraz
większe.
Raj należy do serca. Ale oto, co się dzieje: o sercu całkowicie
zapomniano. Nikt już nie rozumie jego języka. Rozumiemy
logikę, nie rozumiemy miłości. Rozumiemy matematykę, nie
rozumiemy muzyki. coraz bardziej przyzwyczajamy się do reguł
rządzących światem i nikt nie ma już odwagi poruszać się po
nieznanych ścieżkach, po nieznanych labiryntach miłości, serca.
Dostrojono nas do świata prozy, a poezja przestała dla nas
istnieć.
Poeta umarł, a jest on pomostem
pomiędzy naukowcem i mistykiem. Most
zniknął. Po jednej stronie stoi naukowiec -
potężny, niezwykle potężny, gotów
zniszczyć całą Ziemię, całe życie
biologiczne - a po drugiej stronie, daleko,
stoi kilku mistyków: Budda, Jezus, Zaratustra, Kabir. Nie mają
oni władzy - w takim sensie, w jakim my ją pojmujemy - posia-
dają za to zupełnie inną moc. Ale my w ogóle nie rozumiemy jej
języka. A poeta umarł; była to ogromna klęska. Poeta zniknął.
Mówiąc „poeta", mam na myśli malarza, rzeźbiarza. Wszy-
stko, co w człowieku kreatywne, zostaje zredukowane do
wiedzy o tym, jak produkować więcej towarów. Kreatywni tracą
grunt pod nogami, a produkcja staje się celem życia.
Sztuka serca
Zamiast kreatywności doceniamy produktywność: rozmawia-
my o tym, j ak więcej wytwarzać. Produkcja może dać ci rzeczy, ale
nie może dać ci wartości. Produkcja może wzbogacić cię na ze-
wnątrz, ale sprawi, że będziesz uboższy w środku siebie. Produkcja
nie jest tworzeniem. Produkcja jest czymś banalnym, każdy, choć-
by i głupi, może się nią zajmować, wystarczy poznać jej zasady.
A poeta umarł, już nie istnieje. To, co pojawia się dziś pod na-
zwą poezji, stało się niemal prozą. To, co istnieje pod nazwą malar-
stwa, jest bardziej lub mniej obłąkane. Spójrz na Picassa, Dalego
i innych - to chore! Picasso jest geniuszem, ale
chorym, patologicznym. Jego obrazy nie są
niczym więcej niż katharsis, pomagają jemu, są
rodzajem wymiotowania. Gdy coś jest nie
w porządku z twoim żołądkiem, wymiotowanie przynosi ci ulgę. Po-
mogło Picassowi; jeśli nie pozwolono by mu malować, zwariował-
by. Malarstwo było mu potrzebne. Ocaliło go przed popadnię-
ciem w obłęd. Wyprowadziło jego obłęd na płótno. Ale co z
ludźmi, którzy kupili jego obrazy, powiesili w sypialni i patrzą na
nie? Zaczynają odczuwać niepokój.
Mówię o zupełnie innym rodzaju kreatywności. Taj Mahal...
Spójrz na niego podczas pełni, a pojawi się w tobie medytacja.
Albo świątynie Khajuraho, Konarak, Puri - po prostu medytuj
nad nimi. Z zaskoczeniem zauważysz, że twoja seksualność prze-
mienia się w miłość. To są cuda kreatywności.
Wspaniałe katedry europejskie są pragnieniem Ziemi, aby
dosięgnąć nieba. Patrząc na te wielkie dzieła, zaczynasz słyszeć
w swoim sercu pieśń lub zachwycającą ciszę.
Człowiek stracił potrzebę bycia poetyckim, kreatywnym, a
może została ona w nim zabita. Za bardzo interesują nas towary,
gadżety, tworzenie coraz większej i większej ilości rzeczy. W
produkcji chodzi o ilość, a w tworzeniu o jakość.
55
O sercu całkowicie zapomniano.
Nikt już nie rozumie jego języka.
Rozumiemy logikę, nie rozumiemy
miłości. Rozumiemy matematykę,
nie rozumiemy muzyki.
Poeta umarł, a on jest
pomostem, między
naukowcem i mistykiem.
56 ____________________________________________ Apteka dla duszy
Będzie trzeba przypomnieć sobie serce. Ponownie zdać sobie
sprawę z istnienia natury. Trzeba znów nauczyć się obserwować
róże i lotosy, nawiązać kontakt z drzewami, kamieniami i
rzekami, nauczyć się rozmawiać z gwiazdami.
Recepty
Radość kochania
Kiedy kochasz, jesteś radosny. Gdy nie potrafisz kochać, nie je-
steś w stanie odczuwać radości. Radość jest elementem miłości,
jej cieniem, podąża za miłością.
Kochaj więc coraz bardziej, a staniesz się radośniejszy. Nie
przejmuj się tym, czy twoja miłość będzie odwzajemniona. Nie
ma to znaczenia. Radość automatycznie podąża za miłością
niezależnie od tego, czy jest ona odwzajemniona, czy nie, czy
druga osoba podziela ją, czy nie. Na tym polega piękno miłości,
że jej skutek jest nieodłączny - jej wartość jest niezależna -od
tego, co się dzieje na zewnątrz. Nie zależy ona od odzewu
drugiej osoby; jest całkowicie twoja.
I nie ma znaczenia, kogo kochasz - psa, kota, drzewo czy ka-
mień. Po prostu siedź obok tego kamienia i kochaj. Pogawędźcie
sobie. Pocałuj go i połóż się na nim. Poczuj, jak łączycie się w je-
dność, a nagle przebiegnie cię dreszcz energii, poczujesz jej
gwałtowny przyrost - będziesz niesamowicie szczęśliwy. Skała
może się odwzajemnić lub nie, ale to nie ma znaczenia. Stajesz
się radosny, ponieważ kochasz. Ten, kto kocha, jest radosny.
Gdy poznasz już ten sekret, możesz być szczęśliwy przez dwa-
dzieścia cztery godziny na dobę. A jeśli kochasz przez całą dobę,
przestajesz być zależny od obiektu swojej miłości, stajesz się
Sztuka serca
bardziej niezależny - ponieważ możesz kochać nawet, gdy nikogo
nie ma. Możesz kochać otaczającą cię pustkę. Siedząc w
samotności w swoim pokoju, wypełniasz go swoją miłością. Możesz
być w więzieniu i w ciągu sekundy przemienić je w świątynię. W
momencie, gdy wypełnisz je miłością, przestaje być więzieniem. Z
kolei świątynia, w której nie ma miłości, może stać się
więzieniem.
Rozchyl płatki serca
Czasem czujesz, że masz serce, lecz jest ono jak pąk, a nie jak
kwiat. Ale pąk może stać się kwiatem. Zrób pewną rzecz: roz-
pocznij proces oddychania. Rób to z pustym żołądkiem - przed
posiłkiem albo trzy godziny po nim.
Wyrzuć z siebie cale powietrze: głęboko wydychaj, wciągnij
brzuch i wyrzuć całe powietrze. Kiedy to zrobisz, utrzymaj ten stan
jak najdłużej, przez dwie lub trzy minuty. Najlepiej przez trzy
minuty. Będzie to trudne, ale stopniowo nauczysz się. Będziesz
bardzo potrzebował powietrza i za chwilę ono natychmiast cię wy-
pełni. Ten pośpiech sprawi ci przyjemność, poczujesz ogromną ży-
wotność; ten pośpiech pomoże otworzyć twoje serce.
Trzeba, by coś przeniknęło przez twoje serce. Więc rób to, kie-
dy tylko zechcesz. Nie więcej jednak niż siedem razy w ciągu jednej
sesji. Możesz ćwiczyć to trzy, cztery, pięć razy dziennie lub nawet wię-
cej; nie ma problemu. Tylko pamiętaj, aby robić to z pustym żołąd-
kiem, tak abyś naprawdę mógł wyrzucić z siebie powietrze. Pozwól
zostać mu na zewnątrz tak długo, jak to tylko możliwe. I nie bój się,
nie umrzesz; gdy dalsze wstrzymywanie oddechu stanie się nie-,
możliwe, kontrola ustąpi, a powietrze wypełni cię samo. Stopnio-
wo będziesz w stanie wstrzymywać oddech na trzy minuty, a gdy od-
dech nagle wedrze się w twoje płuca, otworzy płatki serca.
Otworzyć serce to jedna z najważniejszych rzeczy.
57
58 ___________________________________________________ Apteka dla duszy
Niech twoja miłość będzie jak oddech
Jeśli będziesz gromadził zapasy powietrza, umrzesz, ponieważ
stanie się ono nieświeże, stanie się martwe, straci witalność,
posmak życia. Tak samo jest z miłością. Jest ona rodzajem od-
dechu i w każdej chwili odnawia się. Kiedy więc człowiek utknie
w miłości i przestanie oddychać, życie traci wartość. I oto co dzieje
się z ludźmi: umysł tak bardzo dominuje, że wpływa na serce i
sprawia, że nawet ono staje się zaborcze! Serce samo z siebie nie
zna zaborczości, ale umysł zaśmieca je i zatruwa.
Więc pamiętaj o tym. Zakochaj się we wszystkim, co istnieje,
i pozwól swojej miłości być jak oddech. Wdychaj, wydychaj, ale
niech to będzie miłość, która przychodzi i odchodzi. Stopniowo
z każdym oddechem musisz tworzyć tę magię miłości. Będzie to
twoja medytacja: gdy wydychasz powietrze, czujesz, że
wylewasz swoją miłość na wszelkie istnienie; gdy wdychasz,
wszystko, co istnieje, przelewa swoją miłość na ciebie.
Wkrótce zauważysz, że zmieni się jakość twojego oddechu.
Zacznie się on stawać zupełnie inny niż do tej pory. Dlatego w
Indiach nazywamy to praną, życiem - nie tylko oddechem. Nie
jest to tylko tlen; jest tam coś więcej - sama esencja życia, bos-
kość. Jeśli ją zaprosimy, wniknie w nas razem z oddechem.
Niechaj więc taka będzie twoja medytacja, twoja technika.
Siedzenie w ciszy, oddychanie, oddech miłości. Przejdzie cię
dreszcz, zaczniesz odczuwać coś w rodzaju wewnętrznego tańca.
Oddech ukochanej osoby
Oddech jako nasze codzienne doświadczenie powinien być co-
raz wnikliwiej i staranniej przez nas obserwowany i
Sztuka serca
analizowany. Zauważ, jak zmienia się oddech pod wpływem
emocji i - vice versa -jak emocje zmieniają się wraz z oddechem.
Kiedy odczuwasz np. strach, zwróć uwagę na zmiany w swoim
oddechu. Spróbuj potem, innego dnia, oddychać tak jak wtedy,
gdy się bałeś. Będziesz zaskoczony tym, że natychmiast pojawi
się w tobie uczucie lęku.
Zwróć uwagę na to, jak oddychasz, gdy jesteś w kimś bardzo
zakochany, gdy trzymasz tę osobę za rękę, gdy ją przytulasz.
Pewnego dnia siedząc w ciszy pod drzewem przypomnij sobie
ten sposób oddychania. Stwórz wzorzec, wejdź ponownie w ten
stan. Oddychaj tak, jakbyś przytulał ukochaną osobę, a spotka
cię niespodzianka: wszystko wokół stanie się tą osobą! Ponownie
obudzi się w tobie miłość. Oba te zjawiska łączą się ze sobą.
Obserwuj swój oddech, ponieważ ten miłosny rytm oddycha-
nia jest najistotniejszy - przemieni całego ciebie.
Kiedy dwoje oddycha jak jedno
Coraz dokładniej obserwuj momenty, kiedy czujesz miłość.
Bądź uważny. Dostrzeż, jak zmienia się twój oddech. Zobacz,
jak twoje ciało wibruje. Przytulając swojego partnera,
przeprowadź eksperyment, a zaskoczy cię on. Pewnego dnia po
prostu przytulajcie się i wtapiajcie się w siebie przynajmniej
przez jedną godzinę, a ze zdumieniem odkryjesz, że będzie to
jedno z najbardziej psychodelicznych doświadczeń!
Przez jedną godzinę nie róbcie nic poza przytulaniem się, za-
padaniem się w siebie nawzajem, scalaniem i wtapianiem się w
siebie, a wasz oddech powoli stanie się jednym. Będziecie od-
dychać tak, jakbyście byli dwoma ciałami z jednym sercem.
Będziecie oddychać razem. A kiedy oddychacie razem - nie
dlatego, że staracie się tak robić, ale po prostu dlatego, że
odczuwacie tak
59
60
Apteka dla duszy
Sztuka serca
61
wielką miłość, iż oddech wypływa z was sam - będą to najwspa-
nialsze i najbardziej cenne momenty, nie z tego świata.
W takich chwilach poczujecie pierwsze przebłyski energii
medytacyjnej. W takich chwilach gramatyka kapituluje, a język
ginie. Próbując to wyrazić, język ginie, a swoją śmiercią wska-
zuje na to, czego nie potrafi zawrzeć.
Trzymaj
dłoń naprawdę
Gdy trzymasz rękę swojego przyjaciela, rób to świadomie.
Zauważ, czy twoja dłoń emituje ciepło, czy nie. Jeśli nie, to choć
trzymasz jego rękę, nie będzie między wami komunikacji, ani
przepływu energii. Można trzymać czyjąś rękę tak, ze jest
całkowicie zimna, lodowata. Nie ma wibracji,
nie ma pulsacji; energia nie wpływa w drugą
osobę. Wtedy jest to bezcelowe. Jest pustym,
beznamiętnym gestem.
Kiedy więc trzymasz dłoń, obserwuj uważnie, czy energia
przepływa, czy nie, i pomóż kierować nią: skieruj ją w jedno miej-
sce, przemieść w inne.
Na początku będzie się to działo tylko w twojej wyobraźni,
ale energia podąża za wyobraźnią. Potrafisz to zrobić... Zmierz
swój puls, a potem przez kilka minut wyobrażaj sobie, że staje
się on szybszy, i ponownie go zmierz. Zobaczysz, że rzeczywi-
ście przyśpieszy. Wyobraźnia toruje ścieżkę, którą podąża
energia.
Więc kiedy trzymasz dłoń drugiej osoby, trzymaj ją napraw-
dę i wyobraź sobie, że przepływa w niej energia, a ręka staje się
cieplejsza i otwarta. Zauważysz, jak ogromna zmiana będzie
zachodzić.
Patrz oczami pełnymi miłości
Gdy na kogoś patrzysz, patrz oczami pełnymi miłości. Gdy pa-
trzysz na ludzi, przelewaj na nich swoją miłość poprzez oczy. Gdy
chodzisz, chodź, rozsiewając dokoła miłość. Na początku będzie
to tylko wyobraźnia, ale po miesiącu zauważysz, jak staje się to
rzeczywistością. Inni zaczną odczuwać, że masz teraz cieplejszą
osobowość, że zbliżenie się do ciebie jest niezwykle miłe; poja-
wi się dobre samopoczucie.
Spraw, by było to świadome działanie. Bądź bardziej świa-
domy miłości i uwalniaj jej więcej.
Zakochaj się w sobie
Poeksperymentuj z tym odrobinę (...). Usiądź w samotności pod
drzewem i po raz pierwszy zakochaj się w sobie. Zapomnij o
świecie, trwaj w miłości ze sobą. Duchowe poszukiwanie jest po
prostu poszukiwaniem miłości do samego siebie. Świat jest
podróżą ku miłości do innych - duchowość to podróż, która pro-
wadzi do zakochania się w sobie samym.
Duchowość jest samolubna: jest poszukiwaniem siebie, poszu-
kiwaniem sensu swojego istnienia. Ma cię rozradować, ma dać ci
przedsmak ciebie samego. A kiedy go poczujesz (...), poczekaj, po-
szukaj trochę. Poczuj swoją wyjątkowość, rozkoszuj się swoją
egzystencją, pomyśl: „Cóż bym zrobił, gdybym się nie urodził?
Jak mógłbym narzekać i przed kim,
gdybym nie był tutaj ? "
śyjesz! Ciesz się tym faktem, świadomością,
że jesteś, możliwością doświadczania
rozkoszy - rozsmakuj się w tym.
Wyobraźnia toruje
ścieżkę, którą podąża
energia..
Duchowość jest samolubna: jest
poszukiwaniem siebie,
poszukiwaniem sensu swojego
istnienia.
62
Apteka dla duszy
63
Niech ten stan przeniknie do każdej twojej kosteczki. Poczuj
ten dreszczyk. Zacznij tańczyć, jeśli przyjdzie ci na to ochota,
zacznij się śmiać, jeśli odczujesz taką potrzebę, lub śpiewaj. Po-
zostań w centrum tego wszystkiego i pamiętaj, by źródełka
szczęścia wypływały z ciebie, a nie powstawały na zewnątrz.
4. Poznaj samego siebie
Poszukiwanie swojej
prawdziwej twarzy
Diagnoza
próbujmy najpierw zrozumieć słowo „osobowość" (ang.
personality). Pochodzi ono od łacińskiego słowa persona,
oznaczającego maskę. W teatrach starożytnej Grecji aktorzy
nosili maski; nazywane one były persona; sona oznacza
„dźwięk", per oznacza „przez". Maski były widoczne dla
publiczności, a dźwięk wydobywał się zza nich. Od słowa persona
wywodzi się słowo personality (osobowość).
Każda osobowość jest fałszywa. Dobra osobowość, zła
osobowość, osobowość grzesznika i świętego - wszystkie są
fałszywe. Możesz nosić piękną lub brzydką maskę - nie robi to
różnicy. Jedynie prawdziwa jest twoja esencja.
Osobowość jest nieodłącznym elementem wzrastania. To tak,
jakbyś złapał w morzu rybę i wyrzucił ją na brzeg - ryba skacze z
powrotem do morza. Teraz po raz pierwszy zdaje sobie sprawę z
tego, że zawsze mieszkała w morzu. Po raz pierwszy
S
Apteka dla duszy
zdaje sobie sprawę, że morze jest jej życiem. Zanim została
złapana i wyrzucona na brzeg, zapewne nawet nie miała pojęcia
o morzu, było jej to zupełnie obojętne. Aby o czymś wiedzieć,
musisz to najpierw stracić. Aby uświadomić sobie istnienie raju,
najpierw musisz go utracić. Dopóki go nie stracisz i nie od-
zyskasz, nie zrozumiesz jego piękna.
Adam i Ewa musieli stracić ogrody Edenu; jest to etap na-
turalnego rozwoju. Jedynie Adam, który opuścił cudowne ogro-
dy Boga, może stać się pewnego dnia Chrystusem - może po-
wrócić. Adam, opuszczający Eden, jest jak ryba wyrzucona na
brzeg, a Jezus to ryba wskakująca z powrotem do morza.
Członkowie ludów prymitywnych mają coś wspólnego z ma-
łymi dziećmi. Są piękni, spontaniczni, naturalni, ale całkowicie
nieświadomi tego, kim są; nie posiadają żadnej świadomości.
śyją radośnie, ale ich szczęście jest nieświadome. Najpierw muszą
je utracić, muszą zostać
,
ucywilizowani,
wykształceni, muszą zdobyć wiedzę,
muszą
stać się, częścią kultury, cywilizacji, religii.
Muszą stracić całą swoją spontaniczność,
zapomnieć wszystko o swojej esencji, a
wtedy nagle, pewnego dnia, zaczną za tym
tęsknić. To musi się stać.
Dzieje się tak w każdym zakątku świata,
zdarza się bardzo często, ponieważ po raz
pierwszy ludzkość została naprawdę ucywilizowana.
Im bardziej cywilizowany jest kraj, tym większe poczucie bra-
ku sensu. Kraje trzeciego świata wciąż nie mają tego odczucia -
nie mogą go mieć. Aby czuć tę wewnętrzną pustkę, bezsenso-
wność, absurdalność, człowiek musi zostać ucywilizowany.
Dlatego popieram naukę, ponieważ pomaga ona wyrzucić
rybę na brzeg. A kiedy jest już na gorącym wybrzeżu, gorącym
Poznaj samego siebie 65
piasku, zaczyna odczuwać pragnienie. Nigdy do tej pory tego nie
czulą. Po raz pierwszy brakuje jej oceanu, jego chłodu, życiodajnej
wody. Umiera. W takiej samej sytuacji znajduje się ucywilizowany,
wyedukowany człowiek: umiera. Powstaje nurtujące wszystkich
pytanie: Co zrobić? Jak ponownie wkroczyć do oceanu życia?
W krajach trzeciego świata, np. w Indiach, nie istnieje po-
czucie bezsensowności. Nawet jeśli kilku hinduskich intelektua-
listów pisze o nim, nie wzbudzają oni większego odzewu, ponie-
waż nie dotyka to sposobu rozumowania większości Hindusów.
Kilku hinduskich intelektualistów pisze o bezsensowności, ab-
surdalności prawie w ten sam sposób co Kierkegaard, Sartre,
Jaspers i Heidegger (...). Czytali o nich lub odwiedzili Zachód i
zaczynają rozprawiać o bezsensie, absurdalności, ale to wszy-
stko brzmi sztucznie.
Rozmawiałem z takimi hinduskimi intelektualistami. Ich
słowa brzmią bardzo nienaturalnie, gdyż nie wyrażają ich włas-
nych uczuć; opinie są zapożyczone. Przemawia przez nich S0-
ren Kierkegaard czy Friedrich Nietzsche; nie jest to ich własny
głos. Nie są świadomi, co naprawdę mówi Kierkegaard. Nigdy
nie przechodzili tych samych cierpień. Takie uczucia są im obce.
Nauczyli się ich jak papugi. Rozprawiają o nich, ale ich życie po-
kazuje coś zupełnie innego. To, o czym mówią, i to, jakie pro-
wadzą życie, to dwa przeciwieństwa.
Bardzo rzadko jakiś hinduski intelektualista popełnia samo-
bójstwo -ja nie słyszałem o żadnym. Natomiast na Zachodzie
wielu intelektualistów odebrało sobie życie. Bardzo rzadko zda-
rza się też, by hinduski intelektualista wpadł w obłęd, a jest to
dość częste zjawisko na Zachodzie. Prawdziwi myśliciele nie-
uchronnie wariowali; takie było ich doświadczenie życiowe.
Otaczająca nas zewsząd cywilizacja, rozwinięta ponad miarę
osobowość stały się więzieniem. Oto, co zabija intelektualistów.
64
Aby o czymś wiedzieć,
musisz to najpierw stracić.
Aby uświadomić sobie
istnienie raju, najpierw
musisz go utracić.
Dopóki go nie stracisz i nie
odzyskasz, nie zrozumiesz
piękna..
Apteko dla duszy
Ciężar cywilizacji jest zbyt duży, by go unieść. Czują się oni
zduszeni, nie mogą oddychać. Samobójstwo wydaje się być
wyzwoleniem, a jeśli nie mogą go popełnić, uciekają w szaleń-
stwo. Wariując, człowiek przynajmniej zapomina o cywilizacji,
zapomina o bezsensowności, która wiąże się z cywilizacją. Sza-
leństwo jest ucieczką.
Ale poczucie, że życie jest całkowicie bezsensowne, jest jak
znalezienie się na rozdrożu: albo wybierzesz samobójstwo, albo
staniesz się poszukującym (sannjasinem); albo wybierzesz
szaleństwo, albo medytację. Jest to doskonały punkt zwrotny.
Każda osobowość jest fałszywa. Wewnątrz nas znajduje się
esencja, która nie jest zafałszowana, która rodzi się wraz z tobą,
która zawsze w tobie była.
Ktoś zapytał Jezusa: „Czy ty jesteś większy od Abrahama?",
a Jezus odpowiedział: „Zanim Abraham stał się, Ja jestem". Cóż
za absurdalne, ale posiadające niezwykłą wartość, stwierdzenie.
Abrahama i Jezusa dzieli wielowiekowa przerwa; Abraham po-
przedzał Jezusa o prawie trzy tysiące lat. A Jezus mówi: „Zanim
Abraham stał się, Ja jestem". Mówi o esencji. Nie mówi o
Jezusie, mówi o Chrystusie. Mówi o tym, co wieczne. Nie mówi
o osobie, mówi o tym, co uniwersalne.
Wyznawcy zen powiadają, że jeśli nie poznasz swojej praw-
dziwej twarzy, tej, którą miałeś, jeszcze zanim urodził się twój
ojciec, nigdy nie będziesz oświecony. Jaka jest twoja prawdziwa
twarz? Miałeś ją, zanim urodził się twój ojciec, i będziesz ją
miał ponownie, gdy umrzesz. Gdy twoje ciało zostanie spalone i
nic nie pozostanie poza prochami - wtedy ją odzyskasz.
Czym jest prawdziwa twarz? Esencją. Nazwij ją duszą, du-
chem, sobą - są to słowa dotyczące tego samego. Urodziłeś się
jako esencja, ale gdyby zostawiono cię jako esencję, bez osobo-
wości stworzonej przez społeczeństwo, pozostałbyś jak zwierzę.
Poznaj samego siebie 67
Stało się tak z niektórymi ludźmi. W północnych Indiach u stóp
Himalajów znaleziono dziecko, jedenastoletnie dziecko, które
zostało wychowane przez wilki, dziecko-wilk. Oczywiście wilki mogą
dać jedynie osobowość wilka, więc dziecko
- choć było ludzkie, -miało esencję – miało
osobowość wilka.
Było wiele takich wypadków. Wilki zdają .
się być zdolne do wychowywania ludzkich
dzieci. Może się wydawać, że żywią sympatię
i współczucie do ludzkich dzieci. Dzieci te nie
są skażone przez społeczeństwo, czysta esencja.
Podobnie jak ryba w oceanie - nie wiedzą,
kim są. Ponieważ zostały wychowane przez zwierzęta, bardzo
trudno jest nadać im ludzką osobowość. Zbyt trudno. Nie są w
stanie przeżyć takiego wysiłku. Nie mogą opanować ludzkich
sposobów zachowania, jest na to za późno. Są uformowane, stały
się już konkretnymi osobowościami. Nauczyły się być wilkami.
Nie znają żadnej moralności, nie znają żadnej religii. Nie są
hinduistami, chrześcijanami, muzułmanami. Nie obchodzi ich
Bóg, nigdy o Nim nie słyszały. Jedyne, co znają, to życie wilka.
Osobowość człowieka jest barierą tylko wtedy, gdy się jej
kurczowo trzymasz. Musisz przez nią przejść -jest jak drabina,
jak most. Człowiek nie powinien budować domu na moście, ale
musi przez niego przejść.
Osobowość jest niecałkowita. W lepszym społeczeństwie,
nadając dzieciom osobowość, dawalibyśmy im także umiejętność
pozbywania się jej. Oto gdzie leży zasadniczy błąd: nadajemy
dzieciom zbyt trwale przylegającą do nich osobowość, która
krępuje dziecko i nie pozwala na pozbycie się jej. To tak jakby
nałożyć dziecku zbroję i nie powiedzieć mu, w jaki sposób ją od-
blokować, jak ją zrzucić, gdy pewnego dnia stanie się dla niego
za ciasna.
66
Otaczająca nas zewsząd
cywilizacja, rozwinięta ponad
miarę osobowość stały się
więzieniem. Oto, co zabija
intelektualistów. Ciężar cywilizacji
jest zbyt duży by go unieść. Czują
się oni zduszeni, nie mogą
oddychać.
Apteka dla duszy
Postępujemy z ludźmi dokładnie tak, jak w Chinach
postępowano ze stopami kobiet. Od wczesnego dzieciństwa
dziewczynkom nakładano żelazne buciki, które uniemożliwiały
wzrost stóp. W końcu pękały kości, stopy przestawały rosnąć, na
zawsze pozostawały miniaturowe. Zachwycano się małymi
stopami. Ponieważ kobiety takie nie były w stanie prawie nic
robić, na ten zabieg pozwalano sobie jedynie w rodzinach
arystokratów. Kobiety te nie mogły nawet dobrze chodzić. Ich
stopy były zbyt małe, aby zapewnić oparcie dla ciała. Stopy były
okaleczone; kobieta chodząc musiała się podpierać. Biednej
rodziny nie było na to stać, więc drobne stopy były symbolem
szlachetnego pochodzenia.
Może nam się to wydawać śmieszne, ale sami postępujemy po-
dobnie. W naszych czasach na Zachodzie kobiety noszą buty na
absurdalnie wysokich obcasach! Zgoda, Jeśli robisz to w cyrku, ale
takie buty nie na dają się do chodzenia na co dzień. Są jednak
pożądane, gdyż kobieta staje się w nich bardziej atrakcyjna: jej
pośladki są bardziej wydatniejsze.
Chodzenie w butach na
wysokich obcasach
sprawia trudność, pośladki muszą poruszać
się bardziej niż normalnie. Ale jest to
akceptowane, jest to w porządku. Inne
społeczności śmiałyby się z tego!
Na całym świecie kobiety noszą staniki i
wydaje im się, że jest to po prostu sprawa
obowiązującej
konwencji,
tradycji.
Tymczasem staniki sprawiają, że kobiety wyglądają dużo
bardziej atrakcyjnie. Ten element garderoby nadaje kobiecej
figurze kształt, którego ciało może nie mieć. Stanik ma pomóc,
aby biust był uniesiony i wyglądał młodo zamiast zwisać. A
kobiety w krajach „cywilizowanych" - tam, gdzie nalega się, aby
nosiły staniki -myślą, że dzięki temu spełniają wymogi religii i
ortodoksji! Oszukują siebie: stanik podkreśla seksualność.
Poznaj samego siebie 69
Istnieją pewne prymitywne społeczności o bardzo dziwnych
zwyczajach. Ich członkowie powiększają i pogrubiają sobie
wargi. Od dzieciństwa obwieszają je w tym celu ciężarkami. Oto
symbol ponętnej kobiety - większe i pełniejsze usta pozwalają na
soczysty pocałunek! W niektórych prymitywnych społeczeń-
stwach mężczyźni nosili osłony na genitaliach, tak aby te wy-
dawały się większe. Ta sama logika kryje się za noszeniem przez
kobiety staników powiększających biust. Śmiejemy się z prymi-
tywnych ludów, ale robimy to samo! Na całym świecie młodzi
ludzie noszą bardzo obcisłą bieliznę - po to aby uwydatnić na-
rządy płciowe. Gdy raz się coś zaakceptuje, ludzie przestają
zwracać na to uwagę.
Cywilizacja nie powinna być ograniczeniem. Posiadanie oso-
bowości jest konieczne, ale powinna być ona łatwa do „zakła-
dania" i „zdejmowania" -jak luźne ubranie, nie stalowy pancerz.
Najlepiej ubranie bawełniane, żebyś mógł je łatwo zakładać i
zdejmować; nie musisz go ciągle nosić.
Człowiek rozumny to, moim zdaniem, ktoś, kto żyje swoją
esencją, ale na potrzeby społeczeństwa używa swojej osobowo-
ści; jest panem siebie samego.
Społeczeństwo potrzebuje określonych osobowości. Jeśli uja-
wnisz społeczeństwu swoją esencję, wpędzisz w zakłopotanie i
siebie, i swoje otoczenie. Ludzie jej nie zrozumieją. Twoja
prawda może być dla nich zbyt gorzka czy niepokojąca. Nie ma
potrzeby tego robić! Nie musisz publicznie chodzić nago, mo-
żesz założyć ubranie.
Człowiek powinien jednak móc chodzić nago po swoim
domu, bawiąc się z własnymi dziećmi, pijąc w letni poranek
herbatę w ogrodzie. Człowiek powinien umieć dobrze czuć się
nago. Nie ma potrzeby, żebyś chodził tak do biura! Chodź tam
ubrany. Nie ma potrzeby obnażać się przed każdym. Byłby
68
Osobowość człowieka jest
barierą tylko wtedy, gdy się
jej kurczowo trzymasz.
Musisz przez nią przejść-
jak przez most. Człowiek
nie powinien budować
domu na moście, ale musi
przez niego przejść.
70 _____________________________________________Apteka dla duszy
to ekshibicjonizm, byłaby to kolejna skrajność. Na jednym
krańcu są ludzie, którzy nie potrafią położyć się do łóżka bez
ubrania, na drugim są tacy jak mnisi-dżainiści, którzy chodzą
nago nawet na targ, lub hinduscy sadhu. Co ciekawe, i jedni, i
drudzy wypominają zachodnim kobietom chodzenie z odkrytymi
ramionami jako nieodpowiedni sposób ubierania się!
W tak gorącym kraju, jakim są Indie, ludziom przybywającym z
Zachodu trudno jest nosić zbyt wiele ubrań. A już szczególnie
absurdalnie wyglądają Hindusi
w krawatach
i płaszczach. Na Zachodzie
. jest to normalne -jest tam chłodno i ubrania
dają ochronę - ale w Indiach to zakrawa
na
samobójstwo.
Na
Zachodzie
normalnym jest noszenie butów i skarpetek, ale w Indiach?
Jednak ludzie lubią naśladować. Chodzą przez cały dzień w
butach i skarpetkach nawet w tak gorącym kraju jak Indie.
Zachodni ubiór w Indiach jest nieodpowiedni. Obcisłe spodnie i
płaszcz,
krawat
i
kapelusz
sprawiają,
że
wyglądasz
niedorzecznie. Tam nosi się luźne ubrania. Ale nie ma też
potrzeby wpadać w kolejną skrajność - zacząć biegać na nagusa,
jeździć nago na rowerze na targ. To niepotrzebnie sprowadzi
kłopoty na ciebie i na innych.
Człowiek powinien być naturalny, czyli dysponować umiejęt-
nością zakładania swojej osobowości, gdy przychodzi potrzeba,
gdy wychodzi się do ludzi. Działa ona jak olej w silniku. Poma-
ga, ponieważ ludzi jest tysiące. Olej jest potrzebny, inaczej lu-
dzie stale byliby w konflikcie, walczyliby ze sobą. Olej pomaga.
Sprawia, że twoje życie staje się dużo „gładsze".
Osobowość jest dobra, gdy porozumiewasz się z innymi, ale
jest barierą, gdy rozmawiasz ze sobą. Jest dobra w relacjach z in-
nymi ludźmi; jest ograniczeniem w kontaktach z bytem.
Poznaj samego siebie 71
Recepty
Wewnętrzne światełko
Każde dziecko w łonie matki przepełnione jest światłem, we-
wnętrznym światłem, wewnętrznym blaskiem. Ale gdy dziecko
się rodzi, otwiera oczy, dostrzega świat, kolory, światło i ludzi,
wówczas powoli ten stan, gestalt, się zmienia. Dziecko
zapomina o spoglądaniu w głąb siebie, za bardzo interesuje je
świat zewnętrzny. Jest nim tak pochłonięte, że powoli, powoli
zapomina o patrzeniu w głąb siebie. Staje się nieświadome
swojego wnętrza.
W medytacji człowiek powinien ponownie połączyć się ze
źródłem tego wewnętrznego światła, zapomnieć o świecie i
wejść w głąb, zestroić się, tak jakby świat zniknął, jakby wcale
nie istniał.
Każdego dnia co najmniej na godzinę spróbuj całkowicie
zapomnieć o świecie i być po prostu sobą. Wtedy powoli powróci
to dawne uczucie. A gdy doświadczysz go tym razem, będzie
niezwykłe, ponieważ widziałeś już świat z całą jego różnorodno-
ścią, poznałeś każdy dźwięk. Teraz dostrzeganie wewnętrznej ci-
szy i czystości światła będzie zupełnie innym doświadczeniem.
Wzmocni i doda życia. Będzie źródłem nektaru.
Taka właśnie może być twoja medytacja każdego wieczoru
lub ranka albo kiedykolwiek masz czas. Wybierz porę, kiedy naj-
łatwiej jest ci zapomnieć o świecie. Może łatwiej jest ci wy-
mknąć się późną nocą, gdy ustał już ruch uliczny, a ludzie poszli
spać i cały świat zniknął z własnej woli? Może wcześnie rano,
gdy ludzie wciąż pogrążeni są w głębokim śnie? Kiedy
Człowiek potrzebuje lepszego,
zdrowszego ciała,
potrzebuje istnieć w sposób
bardziej czujny.
72_____________________________________________Apteka dla duszy
zaczniesz dostrzegać wewnętrzne światło, pora doby nie będzie
już miała znaczenia. Będzie mogło to być na targu w środku
dnia, gdy tylko zamkniesz oczy. Ujrzenie go choćby na moment
działa bardzo odprężająco.
Ale zacznij w nocy. Przez godzinę siedź po prostu w ciszy,
zaglądając w głąb siebie, obserwując, czekając, aż rozbłyśnie we-
wnętrzne światło. Pewnego dnia rozbłyśnie. Nie masz go wykreo-
wać, tylko ponownie odkryć.
Zrób miejsce dla radości
Podstawą wszystkiego jest poznanie siebie. Nie jest ono trudne,
nie może być trudne; musisz tylko oduczyć się kilku rzeczy. Aby
wiedzieć, kim jesteś, nie musisz się niczego uczyć, musisz tylko
odrzucić pewne nawyki:
po pierwsze
, musisz oduczyć się przejmowania
się rzeczami;
po drugie
, musisz oduczyć się przejmowania się
myślami;
trzecia
rzecz przychodzi sama z siebie: jest nią
obserwacja.
Kluczem jest umiejętność patrzenia. Siedząc w ciszy, obserwuj
drzewo i po prostu bądź uważny. Nie myśl. Nie zastanawiaj się,
jakie to drzewo. Nie oceniaj, czy jest piękne, czy brzydkie. Nie
mów, że jest zielone lub wyschnięte. Nie pozwól żadnym myś-
lom unosić się wokół niego; po prostu obserwuj.
Możesz to robić wszędzie i obserwować wszystko. Pamiętaj
tylko o jednym: gdy pojawi się myśl, usuń ją na bok. Odsuń ją
na bok i wróć do obserwacji.
Poznaj samego siebie
Na początku będzie to trudne, ale po jakimś czasie zaczną pojawiać się
momenty, w których nie będzie myśli. Poczujesz radość, wypływającą z
tego prostego doświadczenia. Nic się nie wydarzyło, po prostu nie ma
myśli. Jest drzewo i jesteś ty, między wami jest przestrzeń. Przestrzeń
nie zatłoczona myślami. Nagle bez widocznej przyczyny pojawia się
radość, bez jakiejkolwiek przyczyny. Poznałeś pierwszy sekret,.
Wykorzystasz go potem w subtelniejszy
sposób. Rzeczy są namacalne, dlatego
właśnie proponuję, żebyś zaczął od
nich. Możesz siedzieć w swoim pokoju
i oglądać fotografię - musisz jedynie
pamiętać, by o niej nie myśleć.
Po prostu patrz i nie myśl. Osiągniesz to za którymś razem.
Patrz na stół, nie myśląc, a niebawem będzie stół, będziesz ty, a
między wami nie będzie żadnej myśli. I nagła radość.
Radość wynika z nie myślenia. Radość istnieje od początku,
przygnieciona natłokiem myśli. Gdy nie ma myśli, wypływa na
powierzchnię.
Zacznij więc od tego, co namacalne. Później, gdy już ze-
stroisz się i zaczniesz odczuwać momenty, w których znikają
myśli, a zostają jedynie rzeczy, przejdź do drugiego etapu. Za-
mknij oczy i spójrz na dowolną myśl, która przychodzi ci do gło-
wy-bez myślenia o niej. W twoim umyśle pojawi się jakaś twarz
albo przepłynie chmura - cokolwiek to będzie, po prostu patrz na
to bez myślenia.
Będzie to trudniejsze niż poprzedni krok, ponieważ rzeczy są
namacalne, a myśli są trudne do uchwycenia. Ale jeśli udało się
z pierwszym, uda się też z drugim, potrzeba tylko czasu.
Obserwuj myśl. Po pewnym czasie - może po kilku tygodniach,
może po kilku miesiącach albo latach, zależnie od tego, jak do-
kładnie to robisz, ile serca w to wkładasz - pewnego dnia nagle
73
Nic się nie wydarzyło, po prostu
nie ma myśli. Jest drzewo. Jesteś
ty między wami jest przestrzeń.
Przestrzeń nie zatłoczona
myślami.(...) Poznałeś pierwszy
sekret.
74 ________________________________________ Apteka dla duszy
myśl zniknie. Zostaniesz sam. Pojawi się ogromna radość - ty-
siąckrotnie większa niż pierwsza, która pojawiła się, gdy było
drzewo i zniknęła myśl. Tysiąckrotnie! Będzie tak bezkresna, że
zostaniesz nią zalany.
To był drugi krok. Gdy będziesz miał go już za sobą, przejdź
do trzeciego - obserwuj obserwatora. Teraz brak jest przedmiotu.
Porzuciłeś rzeczy, porzuciłeś myśli, jesteś sam. Po prostu
obserwuj obserwatora, bądź obserwatorem
.
tego
obserwowania
.
Początkowo będzie to trudne, ponieważ
wiemy tylko, jak obserwować coś - rzecz
lub myśl. Od biedy umiemy obserwować
nawet myśl. Ale teraz nie ma nic, jest całkowicie pusto. Pozostał
tylko obserwator. Musisz zwrócić się do siebie.
Oto klucz do największej tajemnicy. Pozostajesz sam. Odpręż
się w tej samotności, a w końcu nadejdzie moment, gdy to się
stanie. Musi tak być. Jeśli pierwsze i drugie się wydarzyło, wy-
darzy się i trzecie; nie musisz się o to martwić.
A gdy to się stanie, po raz pierwszy będziesz wiedział, co to
jest radość. Nie jest czymś, co ci się przydarza; nie może zostać
ci odebrana. To jesteś najprawdziwszy ty, autentyczny ty. Nikt ci
już tego nie odbierze. Nie ma możliwości utraty tego. Dotarłeś
do domu.
Więc oducz się rzeczy i myśli. Najpierw obserwuj to, co na-
macalne, później to, co trudne do uchwycenia, a w końcu do-
strzeżesz to coś, co wychodzi ponad namacalne i nieuchwytne.
Wciąż tam jesteś?
Obaku, mistrz zen, zwykł pytać codziennie rano: „Obaku, jesteś
tu jeszcze?"
Poznaj samego siebie _______ __________________________________ 75
Uczniowie mówili mu: „Jeśli usłyszy cię ktoś na zewnątrz, po-
myśli, że całkowicie zwariowałeś. Dlaczego to robisz?"
On odpowiadał: „Ponieważ przez noc zapomniałem... Wy-
ciszony umysł bez snów i bez myśli...Gdy się budzę, muszę przy-
pomnieć sobie, że Obaku wciąż tu jest. Kogo mogę zapytać? Tyl-
ko siebie. Obaku, czy wciąż tu jesteś?"
I odpowiadał sobie: „Tak".
Musiał mieć ogromny szacunek dla siebie. Wymaga to
ogromnej dyscypliny: zadawać pytania sobie; zamiast powtarzać
imiona Ramy czy Kryszny, wołać swoje imię, pytać: „Czy wciąż
tu jesteś?", następnie zaś, nie przejmując się tym, że ktoś może
usłyszeć, odpowiadać: „Tak".
Jeśli możesz, rób to często, a zaskoczy cię, jak wielką spro-
wadzi to na ciebie ciszę. Gdy pytasz: „Czy jeszcze tu jesteś?", i
odpowiadasz: „Tak", pojawia się cisza. Jest to również hołd dla
twojego istnienia - oraz szacunek, wdzięczność za to, że tego
dnia znów coś dostajesz, że ponownie wschodzi słońce, że przy-
najmniej przez jeden kolejny dzień będziesz mógł patrzeć, jak
kwitną kwiaty.
Nikt na to nie zasłużył, ale życie obdarza nas swoim boga-
ctwem.
Znajdź swój własny dźwięk
Poczuj, jak z twojego gardła wydobywa się dźwięk - jęczenie,
stękanie, brzęczenie. Poczuj narastające fale dźwięku. Jeśli masz
ochotę nucić lub jęczeć, zrób to. Nie wstydź się i nie powstrzy-
muj tego. Jeśli poczujesz, że twoje ciało kołysze się, pozwól mu
na to. Niech dźwięk tobą zawładnie.
Jest w tobie dźwięk, jakby ogromny zbiornik, który czasem
chce eksplodować. Dopóki to się nie stanie, nie poczujesz lek-
Radość istnieje od
początku, przygnieciona
natłokiem myśli Gdy nie
ma myśli, wypływa na
powierzchnię.
Apteka dla duszy
kości. Musisz mu pomóc. On chce się narodzić, a ty musisz
pozwolić, by nad tobą zapanował; tylko w taki sposób możesz
mu pomóc.
Nasze „ja" składa się z dźwięku. To jeden ze starożytnych spo-
sobów wglądu w istotę człowieka.
Dopóki nie współuczestniczysz, twój dźwięk nie może zacząć
działać. Samo wsłuchiwanie się nie wystarczy. Musi się zaktywi-
zować, poruszyć, ożywić. Więc zacznij nucić lub melorecytować.
Każdego ranka wstań o piątej (przed
wschodem słońca) i przez pół godziny po
prostu nuć, bucz, zawodź. Dźwięki nie
muszą mieć żadnego znaczenia. Mają być „egzystencjalne", nie
„sensowne". Powinny ci odpowiadać, to wszystko; oto ich
znaczenie. Powinieneś się przy tym kołysać. Niechaj będzie to
twój hymn na cześć wschodzącego słońca i zakończ go dopiero,
gdy ono wzejdzie.
Dzięki temu przez cały dzień utrzyma się w tobie określony
rytm. Od samego rana będziesz z nim zestrojony i zauważysz, że
dzień ma inną jakość. Będziesz bardziej kochający, bardziej
troskliwy, bardziej współczujący, bardziej przyjacielski. Staniesz
się mniej agresywny, mniej skory do gniewu, mniej ambitny i
mniej egoistyczny.
Jeśli czujesz, że chcesz tańczyć, tańcz; jeśli masz ochotę ko-
łysać się, rób to. Chodzi o to, byś nie miał już kontroli. To dźwięk
panuje nad tobą.
Obserwuj przerwy
Zacznij medytację połączoną z oddechem. Usiądź na podu-
szkach, tak żeby twoje pośladki były wyżej niż kolana. Wypro-
stuj kręgosłup. Wychyl ciało w jakimś kierunku i prostując się,
Poznaj samego siebie __________________________________________ 77
zatrzymaj je w pozycji idealnej równowagi. Zacznij zataczać
kręgi, coraz mniejsze i mniejsze, aby upewnić się, że odnalazłeś
właściwą pozycję. Gdy ją znajdziesz, gdy kręgosłup będzie
wyprostowany tak bardzo jak to tylko możliwe, a ty będziesz w
położeniu prostopadłym do centrum Ziemi, unieś brodę, by
twoje uszy znalazły się w jednej linii z ramionami.
Zamknij oczy i obserwuj oddech. Najpierw wdech: poczuj,
jak zaczyna się od nozdrzy. Zejdź z nim do samego dna. Pojawi
się moment, gdy oddech będzie pełny - krótki moment, gdy
zakończyłeś wdech i pojawia się pauza. Po niej zaczyna się wy-
dech, ale między wdechem i wydechem jest krótka przerwa.
Ta przerwa ma ogromną wartość. Jest punktem równowagi,
pauzy. Z kolei przejdź przez wszystkie etapy wydechu. Na dru-
gim krańcu znów pojawi się ten moment. Wydech będzie zakoń-
czony i będzie musiał nastąpić wdech. Pomiędzy nimi - pono-
wnie pauza. Obserwuj ją.
Przez jedną, dwie minuty obserwuj kilka oddechów. Nie sta-
raj się oddychać w żaden szczególny sposób - po prostu oddy-
chaj naturalnie. Nie masz oddychać głęboko. Nie masz zmieniać
oddechu. Masz go tylko obserwować.
Po minucie lub dwóch zacznij liczyć wdechy. Nie licz wyde-
chów, tylko wdechy. Dolicz do dziesięciu i znów zacznij od jed-
nego; do dziesięciu i od początku. Czasami może ci się zdarzyć,
że zapomnisz obserwować oddech. Wtedy wróć do obserwacji.
Czasami możesz zapomnieć liczyć lub zacząć liczyć powyżej
dziesięciu: jedenaście, dwanaście, trzynaście... Wtedy zacznij
jeszcze raz od jednego.
Masz pamiętać o dwóch sprawach. Po pierwsze, o obserwa-
cji, a szczególnie obserwacji pauz (obu bezdechów - na górze i
na dole). To doświadczenie przerwy to ty, to twoja esencja, to
twoja istota. Po drugie, pamiętaj o liczeniu, ale tak by nie prze-
76
Nikt na to nie zasłużył, ale
życie obdarza nas swoim
bogactwem.
Apteka dla duszy
78
kroczyć dziesięciu i liczyć tylko wdechy. Pomoże ci to zachować
rozbudzoną przytomność. Musisz być przytomny, by nie liczyć
wydechów. Musisz być uważny, ponieważ licząc, masz nie prze-
kroczyć dziesięciu. Są to wymogi, które ułatwiają ci utrzymanie
czujności.
Ćwicz tak przez dwadzieścia minut (możesz robić to od dwu-
dziestu do trzydziestu minut raz dziennie). Jeśli ta medytacja
podoba ci się, powtarzaj ją. Ma ona ogromną wartość.
Poczuj się jak Bóg
Bardzo pomóc może ci myśl, że jesteś Bogiem. Zacznij żyć w taki
właśnie sposób. Poruszaj się jak Bóg, chodź tak, jakbyś chodził,
będąc Bogiem, a nagle poczujesz zmiany zachodzące w twojej
energii. Siedź jak Bóg, rozmawiaj, zachowuj się jak On. Ale
zawsze pamiętaj, że Bogiem jesteś zarówno ty, jak i inni. Patrz
na drzewo tak, jakbyś to ty je stworzył. Jesteś Bogiem i jest nim
również drzewo.
Gdy utworzysz taki klimat wokół siebie i poczujesz się w nim
zakorzeniony, twój oddech całkowicie się zmieni, zmieni się to,
jak kochasz, jak mówisz, zmieni się twoje pojmowanie spraw.
Wszystko się w tobie zmieni.
Ponownie przeżyj swoje dzieciństwo Na początku dziecko
potrzebuje różnorakich zabezpieczeń, które z czasem
przestają być konieczne. Jednak zabezpieczenia te zakorzeniają
się w nim, a w następstwie prędzej czy później powstaje
konflikt między ich strukturą a świadomością.
Mamy więc tylko dwie drogi. Pierwsza to nie dopuścić do roz-
winięcia się świadomości. Wtedy jest ci dobrze, ale ten stan jest
Poznaj samego siebie _________________________________________ 79
prawie jak śmierć - nie jest więc warta skórka wyprawki. Dru-
gą możliwością jest złamanie struktury. Przychodzi to łatwo, jeśli
jesteś dla niej przyjacielski, pełen zrozumienia, miłości i wdzię-
czności, ponieważ aż do teraz pomagała ci, chroniła cię.
śycie człowieka winno wypełniać zrozumienie - bez strachu,
bez złości. Są one zbędnymi barierami dla zrozumienia.
Trzeba zrobić dwie rzeczy. Po pierwsze, każdego wieczoru,
zanim pójdziesz spać, siedź na łóżku przy zgaszonym świetle.
Stań się małym dzieckiem, najmłodszym, jakim potrafisz - może
trzyletnim, bo na tym wieku urywa się nasza pamięć; całko-
wicie zapomnieliśmy, co było wcześniej. Stań się więc trzylat-
kiem. Nie ma nic poza ciemnością i samotnym dzieckiem.
Zacznij płakać, kołysz się i gaworz - cokolwiek, jakieś bezsen-
sowne słowa. Nie ma potrzeby wymyślać czegoś, co ma sens,
ponieważ wtedy pojawi się kontrola i cenzura. Nie ma potrzeby
nadawać temu sensu - wszystko będzie dobre. Kołysz się,
płacz, szlochaj, śmiej się. Bądź zwariowany i pozwól na samoistny
bieg
wydarzeń.
Ku twemu zaskoczeniu zaczną wydobywać się z ciebie poto-
ki dźwięków. W końcu zagłębisz się w nie i staną się one wspa-
niałą, namiętną medytacją. Jeśli poczujesz, że masz ochotę krzy-
czeć, krzycz - nie na kogoś, po prostu krzycz. Ciesz się tym jak
dziecko przez dziesięć do piętnastu minut.
Później zaśnij. Z prostotą i niewinnością dziecka zaśnij. Roz-
topienie struktury wokół serca i ponowne stanie się dzieckiem
będzie jedną z najważniejszych rzeczy. To zadanie na noc.
W ciągu dnia, ilekroć nadarzy się taka okazja (...), jeśli je-
steś na plaży, biegaj po niej jak dziecko, zbieraj muszelki i ko-
lorowe kamyki. Albo zmień się w dziecko, gdy jesteś w ogrodzie:
biegaj za motylami. Zapomnij o swoim wieku - baw się z pta-
kami, ze zwierzętami. Gdy naokoło są dzieci, baw się z nimi, nie
80
Apteka dla duszy
Poznaj samego siebie
81
pozostawaj dorosłym (oczywiście tylko wtedy, kiedy jest to moż-
liwe). Leżąc na trawie, poczuj się jak dziecko kąpiące się w pro-
mieniach słońca. Kiedy to tylko możliwe, chodź nagi, abyś znów
poczuł się jak dziecko.
Tym, co ci potrzebne, jest ponowne połączenie się z własnym
dzieciństwem. Musisz cofnąć się do wspomnień. Musisz dojść
do korzeni, ponieważ tylko wtedy można coś zmienić.
Wykonuj więc opisane dwa ćwiczenia. Wieczorem - każdego
wieczoru - niechaj będzie to medytacja. Zaskoczy cię to, jak
wspaniale przychodzi odprężenie, jak głęboki i pełny stanie się
twój sen. Rano nie będziesz miał wrażenia, że śniły ci się koszmary,
że jesteś spocony i masz duszności. Wręcz przeciwnie: będziesz
czuł się całkowicie zrelaksowany, odprężony, ponownie jak małe
dziecko bez ograniczeń. Natomiast w dzień, gdy nadarzy się
okazja, nie przegap żadnej szansy na „przemianę" w dziecko.
Stojąc przed lustrem w łazience, rób miny jak dzieciak. Siedząc w
wannie chlap wodą jak dziecko lub wrzuć do wanny plastikowe
kaczuszki czy inne zabawki. Jest tysiąc sposobów.
Chodzi w tym o powrót do twojego dzieciństwa. Jest w nim
coś, gotowe rozkwitnąć, ale brak mu miejsca. Tę przestrzeń
trzeba stworzyć.
Pamiętaj, kto jest w środku
Zawsze pamiętaj o tym, kto znajduje się wewnątrz ciała.
Chodząc, siedząc, jedząc robiąc cokolwiek, pamiętaj o tym, kto
ani nie chodzi, ani nie je.
Wszystkie czynności dzieją się na powierzchni, a pod nimi
znajduje się istota. Więc pamiętaj o tym, kto podczas twojej
aktywności nic nie robi. o tym, kto podczas chodzenia nie chodzi.
Tańcz w księżycowym świetle
Tańcz pod księżycem w pełni, śpiewaj pod nim, a wkrótce za-
uważysz w sobie zmianę - nie w osobowości, lecz w swojej esen-
cji. Księżyc ją wydobędzie, musisz tylko mieć tego świadomość.
Taniec pod księżycem w pełni to jedna z najwspanialszych
medytacji. Bez celu po prostu tańcz razem z księżycem, pozwól,
żeby cię przenikał. A gdy tak tańczysz, jesteś dużo bardziej
wrażliwy, dużo bardziej otwarty. Jeśli upijesz się tańcem, wtedy
księżyc dotrze aż do twojego serca, jego światło dotknie twojej
esencji.
Poczujesz, że każda pełnia staje się kamieniem milowym w
twoim życiu.
83
5. Wyostrz wzrok
Naucz się zauważać
więcej niż to, co oczywiste
Diagnoza
ilozofia oznacza rozważanie prawdy, „umiłowanie
wiedzy". W Indiach mamy coś zupełnie innego. Nazywamy
to darshan. A darshan nie oznacza myślenia, lecz widzenie.
O prawdzie nie można myśleć, trzeba ją zobaczyć. Ona już
jest. Nie musisz nigdzie iść, żeby ją odnaleźć. Nie musisz o niej
myśleć. Aby mogła się w tobie objawić, musisz przestać myśleć.
Potrzebujesz wolnej przestrzeni wewnątrz siebie, tak aby
skrywane w tobie światło mogło rozbłysnąć i wypełnić cię. A nie
tylko wypełnia ono ciebie, lecz również zaczyna promieniować
na zewnątrz. Twoje życie staje się pięknem - nie pięknem ciała,
lecz pięknem promieniującym z wewnątrz, z twojej
świadomości.
F
84____________________________________________________ Apteka dla duszy
Recepty
Odkłamywanie oczu
To, jak wygląda świat, zależy od ciebie. śyjemy w różnych świa-
tach, ponieważ różnią się nasze sposoby postrzegania. Światów
jest tyle, ilu jest ludzi, stąd zderzenie. Stąd konflikt w miłości, w
przyjaźni - ponieważ dwa sposoby postrzegania nie zgadzają się.
Nakładają się na siebie lub ze sobą kolidują. Próbują
manipulować lub dominować. U podstaw konfliktu leży fakt, że
są to dwa sposoby widzenia, a między nimi toczy się walka o to,
kto wygra, kto udowodni swoją rację.
Gdy zajrzysz w głąb, znajdziesz trzecie oko. Twoje oczy zbiega-
ją się w punkcie leżącym głęboko w tobie. Nigdy nie spotkają się
na zewnątrz - nie mogą się tam spotkać. Im dalej próbujesz spoj-
rzeć, tym bardziej się rozchodzą; im bliżej, tym bardziej się zbie-
gają. Gdy zamkniesz oczy, staną się jednym okiem, okiem, które
widzi rzeczywistość taką, jaka jest. Patrzy ono bez patrzenia. Pa-
trzy bez pośredników. Jest to widzenie niezakłamane. Wszystkie
siedem kolorów tęczy ponownie łączy się w biel.
Ludziom zależy na tym, żeby mieć piękne oczy. A powinni
skupić się raczej na tym, aby pięknie patrzeć. Zamiast mieć
piękne oczy, miej piękne spojrzenie. Patrz pięknie. Patrz na
jedność, na to, co niepodzielone i wieczne - to właśnie mam na
myśli, mówiąc: „patrz pięknie". A jest to możliwe. Jest to w na-
szym zasięgu. Po prostu nigdy tego nie próbowaliśmy. Nigdy nie
braliśmy tej możliwości pod uwagę. Nigdy nie rozwinęliśmy tej
umiejętności do tego, czym rzeczywiście może się stać. Pozostała
nasieniem. Trzecie oko pozostało nasieniem.
Wyostrz wzrok________________________________________________________ 85
Gdy twoja energia przeniknie i spłynie na trzecie oko, zacznie
się ono odmykać. Przemieni się w lotos, zacznie kwitnąć i nagle całe
twoje życie odmieni się. Będziesz inną osobą, nie tą, którą byłeś.
Nigdy już nie będziesz tym, kim byłeś, ani świat nie będzie taki, ja-
ki był. Niby wszystko pozostanie takie samo, a jednak nic już nigdy
nie będzie, jakim było. Doszedłeś do pojedynczego oka.
Więcej medytuj z zamkniętymi oczami; spróbuj nauczyć się
patrzeć do środka. Na początku jest to trudne. Jest tam bardzo
ciemno, ponieważ zapomnieliśmy już, jak patrzy się w głąb.
Zaniedbaliśmy to, zignorowaliśmy. Powoli przezwyciężysz
sztywne nawyki, będziesz w stanie poczuć, uchwycić się czegoś,
przesuwać się po omacku. Stopniowo .
przyzwyczaisz się i zobaczysz je.
Początkowo będzie całkowicie ciemno.
Tak, jakbyś wszedł do pomieszczenia
z miejsca, gdzie było gorąco i słonecznie, i przez kilka sekund
nie był w stanie nic zobaczyć. Potem oczy przyzwyczajają się.
Powoli pokój się rozjaśnia. Powoli wypełnia się światłem.
To samo dotyczy twojego wnętrza. Przez moment wszystko
będzie w mroku, ale jeśli wytrwasz (a wytrwałość to medytacja),
jeśli będziesz cierpliwy (a cierpliwość to medytacja), jeśli
będziesz kopal coraz głębiej, pewnego dnia odnajdziesz źródło
swojej energii. Nagle zniknie ciemność i wszystko stanie się
światłem - tak majestatycznym i wspaniałym, że teraz nie umiesz
sobie tego nawet wyobrazić.
Napełnij się światłem wschodzącego słońca
Niektórych ludzi słońce pobudza; zależy to od typu człowieka.
Innych słońce może drażnić.
Ludziom zależy na tym,
żeby
mieć piękne oczy. A
powinni
skupić się raczej na
tym aby pięknie patrzeć.
86________________________________________ Apteko dla duszy
Musisz trafić w odpowiedni moment, ponieważ gdy słońce
znajduje się zbyt wysoko, nie możesz na nie patrzeć; uszkodzi
oczy. Jednak gdy jest wcześnie rano i słońce dopiero wstaje
(„małe słoneczko" - tak nazywamy w Indiach poranne słońce,
„miękkie, małe słoneczko"), możesz popatrzeć na nie przez
kilka chwil i chłonąć tyle energii, ile dasz radę.
Po prostu pij ją. Dosłownie. Otwórz się na nią i przesiąknij tą
energią. Gdy słońce zachodzi, znów możesz na nie patrzeć.
Powoli dojdziesz do tego, że będziesz w stanie zamknąć oczy
i w każdej chwili widzieć słońce. Wtedy możesz oddać się we-
wnętrznej medytacji słońca. Ale zacznij na zewnątrz. Zawsze do-
brze jest zaczynać od zewnątrz, od tego, co obiektywne i co po-
zwoli przejść do tego, co subiektywne.
Gdy będziesz już w stanie zobaczyć słońce z zamkniętymi
oczami, gdy będziesz w stanie je zwizualizować, nie będziesz po-
trzebował zewnętrznego słońca do medytacji. Wtedy zacznie
działać wewnętrzne słońce, ponieważ to, co jest na zewnątrz, jest
również w środku; zachodzi ścisła zależność między tym, co ze-
wnętrzne, i tym, co wewnętrzne.
Wewnętrzne słońce trzeba przywołać i pobudzić. Gdy już za-
cznie funkcjonować, zobaczysz, jak zmienia się twoje życie. Za-
uważysz w sobie ogromny wzrost energii i obecność czegoś nie-
wyczerpanego. Możesz robić, co tylko zechcesz, a nie wyczerpiesz
jego zasobów.
Gdy łączysz się z niewyczerpanym źródłem, twoje życie staje
się bogate. Nie zna biedy. Jest bogate wewnętrznie. Wszystko, co
zewnętrzne, przestaje mieć znaczenie; wszystko staje się niemal
równe. Czy to w chwili sukcesu, czy porażki, w biedzie czy w
dostatku człowiek pozostaje niezmącony i spokojny, ponieważ wie:
„Moja podstawowa energia jest we mnie". Wie także i to: „Moje
najcenniejsze skarby pozostaną nie dotknięte tym, co pochodzi z
zewnątrz".
Wyostrz wzrok
To, co zewnętrzne, liczy się dla nas tylko wtedy, gdy nie
zdajemy sobie sprawy ze świata wewnętrznego. Gdy zaś go
poznamy, to, co zewnętrzne, usycha, jego znaczenie po prostu znika.
Wtedy człowiek może jednocześnie być żebrakiem i cesarzem. W
ocenie zewnętrznego świata może ponosić same porażki, a
jednocześnie odnosić wewnętrznie sukces. Nie ma żadnych
skarg, nie pozostają blizny, człowiek jest szczęśliwy niezależnie
od sytuacji.
Jest to coś prawdziwego.
Poczuj, że Bóg patrzy na ciebie
Jedną z najstarszych metod [pracy nad sobą] jest wyobrażanie
sobie, że Bóg cię obserwuje. Całkowicie przeobraża ona życie.
Gdy myśl ta zakorzeni się w tobie - myśl, że Bóg cię obserwuje -
zaczną pojawiać się subtelne zmiany. Nagle okaże się, że jest
wiele rzeczy, których nie jesteś w stanie zrobić. Kiedy Bóg
patrzy, wydają się one absurdalne. Kiedy Bóg patrzy, wydają się
one po prostu głupie. Z kolei niektóre inne rzeczy, których nigdy
wcześniej nie robiłeś, staną się dużo prostsze przez to, że Bóg
patrzy.
Jest to technika, mająca wytworzyć w tobie nową jakość.
Zaledwie po siedmiu dniach zaczniesz zauważać dyskretne
zmiany: zauważysz, że inaczej chodzisz - z większą elegancją, z
większą gracją, ponieważ Bóg patrzy. Nie jesteś sam. To, co
boskie, zawsze ci towarzyszy.
Pomyśl tylko: jesteś w łazience i nagle zdajesz sobie sprawę,
że twoje dziecko podgląda cię przez dziurkę od klucza.
Natychmiast się wtedy zmieniasz, przestajesz być tą samą osobą.
Albo jesteś sam na ulicy, nie ma nikogo prócz ciebie - wczesny
ranek, jesteś sam. Idziesz w określony sposób i nagle zza rogu
ktoś się wyłania - a ty natychmiast się zmieniasz.
87
88
Apteka dla duszy
Wyostrz wzrok
89
Gdy ktoś cię obserwuje, stajesz się bardziej czujny i uważny.
Gdy ktoś patrzy, nie możesz być ospały i nieprzytomny.
W miarę jak świadomość, że Bóg patrzy, będzie powoli stawać
się częścią ciebie, odkryjesz narastającą w sobie czujność. Musisz
być tego świadomy. Siedząc w ciszy, zamknij oczy i poczuj obser-
wującą cię z każdej strony Boskość. Poczuj nowy rodzaj świado-
mości, narastający w tobie, i stań się kolumną światła.
Jedząc czy rozmawiając, pamiętaj o tym, a zauważysz, że
przestaniesz mówić bez sensu. Zauważysz, że twoje wypowiedzi
nabiorą znaczenia, staną się bardziej doniosłe, poetyckie, że
pojawi się w nich muzyka, której wcześniej nie było. Kochasz
przyjaciela i zauważysz, że ta miłość jest piękna jak modlitwa,
ponieważ Bóg patrzy. Wszystko będzie musiało stać się godne
ofiarowania; będzie musiało być warte Boga.
Podpatrywanie księżyca
Pełnia księżyca wywiera alchemiczny wpływ na świadomość
człowieka.
Przez co najmniej pięć wieczorów przed następną pełnią
siedź w ciszy i oczekuj jej. Czekaj jedną godzinę przez pięć dni. Tej
nocy, w której nadejdzie pełnia, czekaj przez co najmniej dwie, trzy
godziny. Nie musisz nic robić; po prostu bądź dostępny. Gdy to
nadejdzie, będziesz gotowy; ale gdyby nie nadeszło, nie martw się.
Jeśli się nie wydarzy, nie czuj się sfrustrowany, ponieważ nie
miało to żadnego związku z jakimś twoim zaniedbaniem.
Podobnie jeśli się wydarzy, nie czuj, że dokonałeś czegoś
wielkiego; inaczej już nigdy się to nie powtórzy. Jeśli się stanie,
bądź wdzięczny. Jeśli się nie stanie, po prostu czekaj dalej.
Każdej nocy, gdy księżyc jest w pełni, czekaj. Nie pożądaj,
ponieważ to zakłóci i zatruje cały proces. Są to drzwi do czegoś
pozaziemskiego. Po prostu zacznij na to czekać... ale czekać z
ogromną cierpliwością, bez pośpiechu. Nie próbuj tego przy-
ciągać.
Jest to poza ludzką kontrolą, ale człowiek jest w stanie
przywołać to w sposób pośredni. Weź kąpiel, śpiewaj piosenkę,
siedź w ciszy nocą - czekaj. Kołysz się razem z księżycem, patrz
na niego i czuj się pełny razem z nim. Poczuj, jak oblewa cię
swoim światłem, zatańcz, ponownie usiądź i czekaj.
Niech noc z pełnią księżyca stanie się twoją nocą przezna-
czoną na medytację - będzie to bardzo korzystne.
Źródło światła
Medytuj nad światłem zewnętrznie i wewnętrznie. Pozwól mu
stać się twoim towarzyszem. Myśl o nim, kontempluj je.
Po prostu patrz. Obserwuj pojawiającą się lub znikającą
gwiazdę na niebie, wschód lub zachód słońca, księżyc lub zwyk-
łą świecę w pokoju. Od czasu do czasu zamknij oczy w poszu-
kiwaniu wewnętrznego światła.
Któregoś dnia po prostu się na nie natkniesz, będzie to dzień
wielkiego odkrycia; nie da się z nim porównać żadnego innego
odkrycia. Tego dnia staniesz się nieśmiertelny.
Medytacja trzeciego oka
Ciało powinno być tak zrelaksowane, żebyś mógł o nim zapomnieć
- na tym polega cała rzecz. Jeśli możesz zapomnieć o ciele, jest to
właściwa postawa. Więc każdy sposób, aby o nim zapomnieć, jest
właściwy. Masz się po prostu czuć dobrze, tak dobrze jak to tylko
możliwe. Porzuć stare, tradycyjne przekonanie, że medytując
musisz znosić niewygody. To niemądre, po prostu niemądre.
90
Apteka dla duszy
Wyostrz wzrok
91
Przez trzy minuty masuj trzecie oko, miejsce pomiędzy brwia-
mi. Połóż otwartą dłoń na trzecim oku i masuj do góry, powoli,
delikatnie, z uczuciem. Powinieneś czuć się tak, jakbyś próbo-
wał otworzyć okno. Trzecie oko jest oknem, a pocieranie pomo-
że. Jeśli po trzech minutach nie czujesz wpływu na swoją ener-
gię, zacznij je pocierać zgodnie z ruchem wskazówek zegara. (Są
dwa typy ludzi. Trzecie oko u niektórych otwiera się dzięki po-
cieraniu do góry, a u innych dzięki pocieraniu w dół. Na więk-
szość działa pocieranie w górę, więc zacznij od niego.)
Następnie wyobraź sobie mały, świetlisty punkcik pomiędzy
brwiami, w centrum trzeciego oka. Aby go poczuć, możesz wy-
korzystać bindi, drobny ornament, który Hinduski malują sobie
w miejscu trzeciego oka. Możesz go tam umieścić, aby lepiej
czuć, gdzie się ono znajduje. Następnie zamknij oczy i spójrz na
świetlisty punkcik. Wyobraź sobie coś płonącego, niebieskawe-
go, podobnego do gwiazdy i skieruj oczy w górę.
W rzeczywistości punkt ten nie ma znaczenia. Chodzi tylko o
to, żeby oczy były skierowane w górę. Gdy tak jest, ciało zapada
w stan uśpienia. Tak właśnie jest, gdy zapadasz w głęboki sen.
Ta pozycja oczu pomaga w medytacji.
Skieruj oczy w górę. Łatwiej będzie ci, gdy usiądziesz na
krześle niż na podłodze. Nie krzyżuj nóg. Trzymaj obie stopy
płasko na podłodze.
Nigdy nie włączaj budzika. Możesz trzymać blisko siebie
zegarek i gdy tego potrzebujesz, otworzyć oczy, spojrzeć i z
powrotem je zamknąć; nie będzie to działać rozpraszająco. Ale
nigdy nie włączaj budzika ani nie proś nikogo, by po
sześćdziesięciu minutach zapukał do drzwi, ponieważ wywoła to
szok i poczujesz zaniepokojenie.
Miej na sobie luźne ubranie. Najlepiej w ogóle być nagim, a
jeśli nie - załóż długą tunikę, bez bielizny.
Niechaj medytacja trwa godzinę. Jeśli możesz wykonywać ją
dwa razy dziennie, tym lepiej, będzie to bardzo dobre. Jeśli jed-
nak trudno ci znaleźć tyle czasu, rób ją raz, ale niech trwa go-
dzinę, a im dłużej tym lepiej.
Przed ścianą
Zacznij wykonywać następujące ćwiczenie: każdego dnia przez
godzinę siedź naprzeciwko ściany. Patrz na nią przez
półprzymknięte oczy tak, żebyś widział czubek swojego nosa.
Siedź na tyle blisko ściany, byś nie widział niczego poza nią.
Bądź zrelaksowany, a jeśli pojawią się jakieś myśli, wyobraź
sobie, jak przelatują między tobą i ścianą. Nie przejmuj się, czym
one są - fantazjami, marzeniami, czymkolwiek... to bez-
znaczenia. Poczuj, że są między tobą i ścianą.
Stopniowo, po dwóch tygodniach, pojmiesz, czym jest bycie
świadkiem.
Bądź zwierzęciem
W trzecim oku zwierząt jest więcej energii, ponieważ ich ciało
ułożone jest poziomo. Człowiek stoi pionowo; energia porusza
się w nim przeciwnie do siły grawitacji i trudno jest jej wznieść się
wyżej, z wielkim trudem dociera do oczu. W celu otwarcia trzecie-
go oka potrzebny jest ogromny wysiłek. Dlatego wiele szkół jogi sto-
suje shirshasanę - stanie na głowie - aby wytworzyć pęd energii.
Nie jestem zwolennikiem tej praktyki, ponieważ może być
zbyt obciążająca. Asanę tę można wykonywać tylko od czasu do
czasu, inaczej ucisk może uszkodzić wiele delikatnych nerwów.
A gdy zostaną uszkodzone, bardzo trudno jest je naprawić;
zostają uszkodzone trwale. Człowiek dochodzi do umiejętności
92
patrzenia trzecim okiem, ale
-
przytępieniu ulegają inne rodzaje
inteligencji.
Piękne jest natomiast poruszanie się jak zwierzę. Nie powo-
duje wielkiego pędu energii - ani zbyt dużego, ani zbyt małego.
Jest on doskonale proporcjonalny. Gdy poruszasz się i dyszysz
jak pies, pomaga to ośrodkowi gardła. Znajduje się on blisko
trzeciego oka (ośrodek trzeciego oka jest tuż nad ośrodkiem
gardła). Więc gdy zacznie on działać, energia popłynie z gardła
do trzeciego oka.
Zwierzęta żyją w całkiem innym świecie, czego przyczyną jest
ich horyzontalna postawa. Człowiek jest oddzielony od świata
zwierząt przez swoją wyprostowaną postawę. Ale czasami dobrze
jest ponownie stać się zwierzęciem. Daje ci to głęboki kontakt z
przeszłością, z dziedzictwem. Wtedy przestajesz być oddzielną
częścią. Stajesz się elementem całego królestwa zwierząt.
Uwalnia to u człowieka wielkie zasoby spontanicznej energii
i sprawia, że odczuwa on mniej zmartwień. Mniej myślisz, jesteś
bardziej podobny do zwierząt. One po prostu są - nie myślą o
przeszłości, o teraźniejszości, o przyszłości. Są tu, teraz...
całkowicie przytomne, gotowe reagować, ale bez myśli.
Złota mgła
Zanim położysz się spać, zgaś światło i usiądź na łóżku. Zamknij
oczy, zrelaksuj ciało i poczuj, że cały pokój wypełnia złota mgła...
Złota mgła unosi się dookoła. Wizualizuj ją przez minutę z za-
mkniętymi oczami - unoszącą się złotą mgłę. Po kilku dniach
będziesz w stanie zobaczyć, jak cały pokój świeci.
Nabierz powietrza i poczuj, jak złota mgła wnika do twojego
serca. Serce jest puste, a złota mgła wpływa do niego i wypełnia
je.
Następnie wypuść
powietrze. Poczuj, jak złota mgła cię opu-
szcza, jak twoje
SERCE
ponownie staje się puste, nie ma w nim
nic. Złota mgła wypełnia twoje serce, twoją wewnętrzną istotę i
opuszcza ją lak jak wdech i wydech. Wraz z wdechem wciągasz
ją, z wydechem - usuwasz.
Rób to przez pięć, siedem minut i idź spać. Ale zawsze za-
sypiaj pusty, nie wtedy gdy wypełnia cię złota mgła. Wytchnij ją
i idź spać. Sen będzie miał zupełnie inną jakość - będzie więcej
pustki, więcej nicości, więcej niebytu. Rano otworzysz oczy i
poczujesz się tak, jakbyś odwiedził w nocy inną krainę, jakbyś
zniknął.
Zanim wstaniesz z łóżka, przez pięć minut powtarzaj cały pro-
ces. Gdy jednak ostatecznie wstaniesz, bądź wypełniony złotą
mgłą. Zasypiaj opróżniony, wstawaj wypełniony.
Jeśli wstając rano zatrzymasz w sobie złotą mgłę, przez cały
dzień będziesz czuł przepływającą w tobie delikatną energię, złotą
energię. W nocy stawaj się pusty, w dzień pełny - niech dzień
będzie dniem pełni, a noc nocą pustki.
Następnym krokiem jest stanie się obserwatorem. Złota mgła
wpływa -jesteś obserwatorem. Wypełnia twoje serce -jesteś
obserwatorem. Opuszcza twoje serce -jesteś obserwatorem. Nie
jesteś ani dniem, ani nocą, ani pustką, ani pełnią - tylko
świadkiem.
6. Wpływaj na swój
nastrój
Zapanuj nad światem własnych emocji
Diagnoza
mutek ma do zaoferowania pewne rzeczy, których radość
nie może ci dać. Tak naprawdę szczęście wiele odbiera. Za-
biera to, co do tej pory miałeś, to, czym do tej pory byłeś -
niszczy ciebie! Smutek karmi twoje ego, szczęście zaś to
generalnie stan, w którym nie ma ego.
Na tym polega problem, całe sedno problemu. Dlatego lu-
dziom z trudem przychodzi bycie szczęśliwymi. Dlatego
miliony ludzi na świecie wybrało życie pełne trosk. Troski
krystalizują twoje ego. W smutku - jesteś. W szczęściu cię
nie ma. W zmartwieniu dochodzi do krystalizacji, w szczęściu
- do stopienia się. Jeśli to zrozumiesz, wszystko stanie się
jasne.
Zmartwienie sprawia, że jesteś wyjątkowy. Szczęście to coś
uniwersalnego, nie ma w nim nic wyjątkowego. Drzewa są
szczęśliwe. Szczęśliwe są zwierzęta i ptaki. Wszystko, co
S
Apteko dla duszy
istnieje,
jest
radosne
-
poza
człowiekiem.
Będąc
nieszczęśliwym, człowiek staje się wyjątkowy', nieprzeciętny.
Dzięki nieszczęściu przyciągasz zainteresowanie innych lu-
dzi. Gdy jesteś smutny, ludzie zwracają na ciebie uwagę, współ-
czują ci, obdarzają miłością. Wszyscy zaczynają się o ciebie
troszczyć. Kto chciałby krzywdzić nieszczęśliwą osobę? Kto za-
zdrości nieszczęśliwej osobie? Kto chciałby przeciwstawiać się
nieszczęśliwej osobie? Byłoby to okrucieństwem.
O osobę nieszczęśliwą się dba, kocha się ją, zwraca się na nią
uwagę. Smutek to dobra inwestycja. Jeśli żona się nie martwi,
mąż najpewniej o niej zapomni. Jeśli jest zmartwiona, lituje się
nad nią i troszczy o nią. Jeśli mąż jest smutny, cała rodzina,
żona, dzieci są naokoło i martwią się o niego; to daje
pocieszenie. Człowiek czuje, że nie jest sam, ma rodzinę, przy-
jaciół.
Gdy jesteś chory, gdy masz depresję, gdy jesteś zmartwiony,
przyjaciele przychodzą do ciebie, pocieszają. Gdy jesteś szczęś-
liwy, ci sami przyjaciele zaczynają ci zazdrościć. Kiedy będziesz
naprawdę zadowolony, zauważysz, że cały świat się od ciebie od-
wraca.
Nikt nie lubi ludzi szczęśliwych, ponieważ ranią oni ego in-
nych ludzi: „Ty jesteś szczęśliwy, a my ciągle brniemy w mroku,
w nieszczęściu, w piekle. Jak śmiesz być zadowolony, kiedy my
wszyscy tak bardzo cierpimy?!"
Dlatego też świat składa się z ludzi smutnych, a nikt nie jest
na tyle odważny, by wystąpić przeciw całemu światu; to zbyt nie-
bezpieczne, zbyt ryzykowne. Lepiej trzymać się zmartwienia. To
sprawia, że przynależysz do tłumu. Jako osoba szczęśliwa jesteś
indywidualnością. Jako ktoś zmartwiony jesteś częścią tłumu -
hinduistą, muzułmaninem, chrześcijaninem, Indianinem, Ara-
bem, Japończykiem.
Wpływ
aj na swój nastrój 97
Szczęśliwy? Czy wiesz czym jest szczęście? Czy to bycie
Hindusem, chrześcijaninem, muzułmaninem? Szczęście to po
prostu szczęście. Człowiek zostaje przeniesiony do innego
świata. Przestaje być częścią świata stworzonego przez ludzki
umysł, przestaje być częścią przeszłości, paskudnej historii,
przestaje być częścią czasu. Gdy jesteś naprawdę szczęśliwy,
gdy czujesz się błogo, czas i przestrzeń znikają.
Albert Einstein mówił, że, zdaniem dawnych uczonych,
istniały dwie rzeczywistości: przestrzeń i czas. Ale on uważa, że nie
są one dwiema oddzielnymi rzeczywistościami - są dwoma obli-
czami tej samej rzeczywistości. Dlatego stworzył słowo „czasoprze-
strzeń". Czas to nic więcej jak czwarty wymiar przestrzeni.
Einstein nie był mistykiem, inaczej wspomniałby również o
trzeciej rzeczywistości - transcendentnej, nie będącej ani prze-
strzenią, ani czasem. Ona również istnieje. Nazywam ją
„doświadczaniem". Mając te trzy rzeczywistości, masz całą
trójcę. Całą koncepcję Trójcy, trzech twarzy Boga. Istnieją
cztery wymiary. Rzeczywistość
jest czterowymiarowa: trzy wymiary
przestrzeni i czwarty wymiar czasu.
Ale jest coś jeszcze. Nie można nazwać
tego piątym wymiarem; nie jest nim. Stanowi całość, to, co
transcendentne. Poruszasz się w tym kierunku, kiedy odczuwasz
błogość. Nie jest to zjawisko o charakterze społecznym. Nie jest
związane z tradycją, nie ma nic wspólnego z ludzkim umysłem.
Przyjrzyj się swojemu nieszczęściu, obserwuj, a będziesz w
stanie znaleźć jego przyczynę. Następnie skup się na tych
krótkich momentach, gdy pozwalasz sobie na odczuwanie ra-
dości, i porównaj je ze sobą.
Zauważysz kilka spraw: gdy jesteś smutny, jesteś konformi-
stą. Społeczeństwu się to podoba, ludzie cię szanują, cieszysz się
96
Gdy będziesz naprawdę
zadowolony, zauważysz, że cały
świat się od ciebie
odwraca..
98
Apteka dla duszy
Wpływaj na swój nastrój
99
powszechnym poważaniem, możesz nawet zostać uznany za
świętego. Wszyscy święci cierpią. Smutek wypisany jest na ich
twarzach, w ich oczach. Ponieważ zaś sami są smutni, są prze-
ciwni radości. Każdy rodzaj szczęścia utożsamiają z hedoniz-
mem. Każda radość wiąże się dla nich z grzechem. Cierpią i
chcieliby widzieć cały świat pogrążony w smutku. Faktycznie
tylko w świecie wypełnionym smutkiem mogą być uznani za
świętych. W świecie pełnym radości musieliby zostać poddani
leczeniu. To przypadki patologii.
Widziałem wielu świętych, przyglądałem się ich życiu. Dzie-
więćdziesięciu dziewięciu na stu to ludzie nienormalni - neu-
rotyczni lub nawet psychotyczni. Ale cieszyli się szacunkiem -i
pamiętaj: szanowano ich za to, że cierpią.
Wielcy święci urządzali sobie długie głodówki, torturowali się.
Nie jest to zbyt mądre. Kilka pierwszych dni, pierwszy tydzień,
trudno wytrzymać. Drugi tydzień jest już łatwy. Po trzecim ty-
godniu problem sprawia jedzenie. W czwartym tygodniu całko-
wicie o nim zapominasz. Ciało z radością zjada samo siebie, czu-
je się lżejsze, nie ma problemów z trawieniem. Cała energia,
którą przeznaczało na trawienie, zostaje wykorzystana przez
głowę. Możesz więcej myśleć, lepiej się koncentrować, możesz
zapomnieć o ciele i o jego potrzebach.
Ale wszystko to stworzyli ludzie nieszczęśliwi, nieszczęśliwe
społeczeństwo. Spójrz na swoje cierpienie, a zauważysz pewne
podstawowe sprawy. Cierpienie daje ci szacunek. Ludzie są dla
ciebie bardziej przyjacielscy, współczują ci. Cierpiąc, zdobywasz
sobie więcej przyjaciół. Świat jest bardzo dziwny; jest z nim coś
nie tak. Nie powinno tak być. To szczęśliwa osoba powinna mieć
więcej przyjaciół. Ale wystarczy, że będziesz zadowolony, a
ludzie zaczną ci zazdrościć, przestaną zachowywać się
przyjaźnie. Poczują się oszukani: masz coś, czego oni nie
potrafią
uzyskać. „Dlaczego jesteś szczęśliwy?" Więc przez lata wypra-
cowaliśmy w sobie pewien mechanizm: powstrzymujemy ra-
dość, wyrażamy smutek. Stało się to naszą drugą naturą.
Musisz porzucić ten mechanizm. Musisz nauczyć się być
szczęśliwym, szanować szczęśliwych ludzi, zwracać na nich więk-
szą uwagę. Pamiętaj o tym. To ogromna pomoc dla ludzkości.
Nie współczuj tym, którzy cierpią. Pomagaj im, ale nie współ-
czuj. Nie pozwól im myśleć, że smutek jest opłacalny. Niech wie-
dzą, że pomagasz im, ale nie wynika to z szacunku, a z samego
faktu, że po prostu potrzebują pomocy. Ty jedynie próbujesz wy-
dobyć tę osobę ze smutku, ponieważ smutek jest zły. Niech ta
osoba poczuje, że smutek to coś złego, że bycie nieszczęśliwym
to nic szlachetnego, że pomagając jej, wcale nie przysłużysz się
ludzkości.
Bądź szczęśliwy, szanuj szczęście,
pomóż ludziom zrozumieć, że jest
ono celem w życiu - satchitanand.
Wschodni mistycy uważają, że Bóg ma trzy jakości. Jest sat:
prawdą. Jest chit: świadomością, czujnością. I najważniejsze,
jest anand: błogością. Gdziekolwiek ona jest, tam jest też Bóg.
Gdy widzisz kogoś w stanie błogości, szanuj go, jest on święty. A
gdy widzisz radosne, wesołe zgromadzenie, myśl o nim jak o
miejscu świętym.
Recepty
Przechytrzyć rutynę umysłu
Smutno ci? Zatańcz albo wejdź pod prysznic i zobacz, jak wraz
z ciepłem ciała uchodzi z ciebie smutek. Poczuj, jak woda
Nie współczuj tym, którzy cierpią.
Pomagaj im, ale nie współczuj. Nie
pozwól im myśleć, że smutek jest
opłacalny.
Apteka dla duszy
zmywa z ciebie smutek razem z potem i kurzem. Zobacz, co
się dzieje.
Postaraj się postawić umysł w sytuacji, w której nie będzie
mógł zastosować starych metod. Każdy sposób będzie dobry. Tak
naprawdę wszystkie opracowywane przez wieki techniki mają
na celu wybić umysł z utartych ścieżek.
Na przykład, jeśli czujesz złość, weź kilka głębokich odde-
chów. Przez kilka minut głęboko wdychaj i wydychaj powietrze,
po czym sprawdź, czy nadal czujesz gniew. Zdezorientowałeś
umysł; nie potrafi on powiązać ze sobą tych dwóch spraw. Za-
czyna pytać: „Od kiedy człowiek w złości oddycha głęboko? O
co tu chodzi?"
Więc zrób cokolwiek, ale nigdy się nie powtarzaj; o to właś-
nie chodzi. Jeśli bowiem będziesz brał prysznic, ilekroć poczu-
jesz smutek, umysł przyzwyczai się do tego. Po trzech, czterech
razach nauczy się: „Aha, jesteś smutny; właśnie dlatego bierzesz
prysznic". Stanie się to nieodłącznym elementem twojego smut-
ku. Więc nigdy się nie powtarzaj. Za każdym razem zaskakuj
umysł. Bądź twórczy, używaj wyobraźni.
Twój partner powiedział coś, co cię zezłościło. Zawsze chcia-
łeś go uderzyć albo czymś w niego rzucić. Tym razem zmień to:
Przytul go! Pocałuj go! Zaskocz również jego. Twój umysł bę-
dzie zdezorientowany i twój partner również. Nagle wszystko się
zmieni. Wtedy zauważysz, że umysł to mechanizm, który łatwo
zaskoczyć czymś nowym; nie radzi sobie z tym, czego nie zna.
Otwórz okno i wpuść powiew świeżego powietrza.
Zmień schemat powstawania złości
Tysiące razy możesz uwalniać z siebie emocje, ale dopóki nie
zmienisz przyzwyczajeń, znów się w tobie nagromadzą. Nie
Wpływaj na swój nastrój
________________________________________
101
I
ma nic złego w rozładowywaniu energii - jest to korzystne,
ale nietrwałe.
Wschodnie metody różnią się całkowicie od zachodnich. Nie
działają oczyszczające Wręcz przeciwnie, konfrontują cię z przy-
zwyczajeniami. Nie przejmują się tłumioną energią. Skupiają się
na schemacie, wewnętrznym mechanizmie, wytwarzającym ener-
gię, blokującym ją i sprawiającym, że jesteś zły, smutny, przy-
gnębiony, neurotyczny. Nakazują przełamać schemat. Rozłado-
wanie energii jest łatwe. Trudne jest złamanie schematu. To ciężka
praca.
Spróbuj zrobić coś, co zniszczyłoby ten schemat. Na
przykład codziennie, kiedy będziesz miał ochotę (sam wybierz
właściwy moment), przez piętnaście minut wykonaj takie
ćwiczenie: zamknij drzwi do swojego pokoju i zdenerwuj się –
ale
nie rozładowuj gniewu. Wymuszaj go, odejdź prawie od
zmysłów z gniewu, ale nie rozładowuj go. Nie wyrażaj (...). Nie
miej nawet poduszki do uderzenia. Powstrzymuj go w każdy
możliwy sposób. Rozumiesz? Ma to być dokładne przeciwieństwo
katharsis.
Jeśli czujesz napięcie narastające w brzuchu, tak jakby coś
miało eksplodować, wciągnij go, napnij go do granic wytrzyma-
łości. Jeśli czujesz napięcie w ramionach, spraw, by jeszcze bar-
dziej się usztywniły. Pozwól, aby całe ciało było tak spięte jak
to tylko możliwe, prawie jak wulkan z zatkanym kraterem.
M
u
sisz o tym pamiętać: nie ma ujścia, nie ma żadnej ulgi.
Nie
krzycz, bo rozluźnisz brzuch. Nie uderzaj w nic, bo rozluźnisz
i odprężysz ramiona.
Przez piętnaście minut gotuj się jak woda w stu stopniach.
Przez piętnaście minut dojdź do maksymalnego napięcia.
Nastaw budzik i gdy zadzwoni, postaraj się być spięty najbardziej,
jak tylko
potrafisz.
100
Apteka dla duszy
Gdy wyłączysz budzik, usiądź w ciszy, zamknij oczy i
obserwuj, co się będzie działo. Zrelaksuj ciało.
Postępuj tak przez dwa tygodnie. To przegrzewanie systemu
roztopi u ciebie schemat gniewu.
Zagłęb się w „nie"
Stosuj tę metodę każdego wieczoru przez sześćdziesiąt minut.
Przez czterdzieści wprowadzaj się w negatywny stan, tak nega-
tywny, jak tylko potrafisz. Zamknij drzwi, obłóż pokój poduszka-
mi, odłącz telefon, powiedz, żeby nikt ci nie przeszkadzał przez
godzinę. Powieś na drzwiach karteczkę, że przez godzinę chcesz
zostać sam. Przyciemnij wszystko możliwie maksymalnie. Włącz
przygnębiającą muzykę i poczuj się martwy.
Czuj wszelki negatywizm. Jak mantrę powtarzaj „nie".
Przywołaj sceny z przeszłości: gdy byłeś przytłumiony i
odrętwiały, gdy chciałeś popełnić samobójstwo, gdy nie miałeś
chęci do życia - i wyolbrzym to wszystko. Stwórz wokół siebie
całą tę sytuację. Umysł będzie cię rozpraszał. Będzie mówił:
„Co robisz? Noc jest taka piękna, księżyc w pełni!" Nie słuchaj
go. Powiedz mu, że może wrócić później, ale w tej chwili
całkowicie pogrążasz się w tym, co negatywne. Bądź religijnie
negatywny. Płacz, szlochaj, krzycz, wydzieraj się, przeklinaj -
rób to, na co masz ochotę. Ale pamiętaj o jednym: nie stawaj się
wesoły. Nie dopuść szczęścia. Jeśli się na tym przyłapiesz,
natychmiast wymierz sobie klapsa! Sprowadź się z powrotem do
stanu negatywnego. Wyżyj się na poduszkach, uderzaj w nie
albo skacz po nich. Zachowuj się paskudnie! Okaże się, że
czterdzieści minut bycia negatywnie nastawionym jest bardzo
trudne.
Jest to jedno z podstawowych praw umysłu -jeśli cokolwiek
chcesz zrobić w pełni świadomie, okazuje się to niemożliwe;
Wpływaj na swój nastrój
103
czujesz się oddzielony od tego, co robisz. Jesteś jedynie
świadkiem, nie zatracasz się w tym. Pojawia się dystans i jest on
czymś wspaniałym. Nie mówię, żebyś celowo tworzył dystans.
On jest skutkiem ubocznym, nie musisz się o niego starać.
Po czterdziestu minutach wyjdź nagle z negatywnego stanu.
Odrzuć poduszki, zapal światła, włącz piękną muzykę i tańcz
przez dwadzieścia minut. Powtarzaj: „Tak! Tak! Tak!" - niech to
stanie się twoją mantrą. Potem weź prysznic.
Wykorzenisz w ten sposób całą negatywną energię i spojrzysz
inaczej na mówienie „tak". Całkowicie się oczyścisz. Bez zagłę-
bienia się w „nie" nikt nie może wzbić się na wyżyny „tak". Kie-
dy uporczywie będziesz mówił „nie", w naturalnej konsekwencji
pojawi się mówienie „tak".
Wypuść tygrysa z uwięzi
śycie jest tak rozlegle, że nie sposób nad nim zapanować. Jeśli
naprawdę chcesz to zrobić, musisz ograniczyć je do minimum;
wtedy dasz radę. Inaczej życie jest dzikie. Tak dzikie jak chmu-
ry, deszcz, wiatr, drzewa i niebo.
Medytację zacznij w nocy. Poczuj, że nie jesteś człowiekiem.
Możesz wybrać sobie dowolne zwierzę, które lubisz. Jeśli lubisz
koty, kot będzie odpowiedni. Jeśli lubisz psy, w porządku... Mo-
żesz też być tygrysem - samcem lub samicą - czym tylko chcesz.
Wybierz jedno zwierzę i trzymaj się go. Zmień się w zwierzę. Po-
ruszaj się po pokoju na czworaka i stań się zwierzęciem.
Przez piętnaście minut fantazjuj tak, jak tylko możesz. Szcze-
kaj, jeśli jesteś psem, i zachowuj się tak jak pies; rób to napraw-
dę! Ciesz się i niczego nie kontroluj. Pies niczego nie kontroluje
- bycie psem wiąże się z całkowitą wolnością, więc cokolwiek
poczujesz, zrób to. Nie próbuj niczego kontrolować. Bądź praw-
102
104 ___________________________________________________ Apteka dla duszy
dziwym psem! Przez piętnaście minut włócz się po pokoju,
szczekaj i skacz. Ćwicz tak przez siedem dni - to pomoże.
Jeśli jesteś zbyt wytworny i cywilizowany, może cię to skrzy-
wić. Potrzeba ci trochę więcej zwierzęcej energii. Zbyt silne
ucywilizowanie działa paraliżująco. Jest dobre w niewielkich
dawkach, ale w zbyt dużej może być niebezpieczne. Człowiek
powinien zachować umiejętność bycia zwierzęciem. Jeśli potra-
fisz nauczyć się zachowywać z odrobiną dzikości, wszystkie twoje
problemy znikną. Więc zacznij od dziś - i baw się tym!
W razie kryzysu
Zawsze gdy czujesz presję wywieraną na ciebie przez czynniki
zewnętrzne - a w życiu zdarza się to wielokrotnie - wtedy bez-
pośrednie wejście w medytację staje się trudne. Powinieneś więc
przez około piętnaście minut przed medytacją robić coś, co
wyeliminuje tę presję. Tylko wtedy będziesz mógł wejść w
medytację.
Przez piętnaście minut po prostu siedź w ciszy i myśl, że cały
świat to sen - bo naprawdę nim jest! Myśl o świecie jak o złudze-
niu, w którym nie ma nic istotnego. To pierwsza sprawa.
Po drugie, pamiętaj, że wcześniej czy później wszystko, włą-
czając ciebie, zniknie. Nie zawsze byłeś na świecie i nie zawsze
będziesz. Nic nie jest trwałe.
Po trzecie, pamiętaj, że jesteś tylko świadkiem. Wszystko to
przemijający sen, film.
Pamiętaj o tych trzech sprawach: że świat to tylko sen i że
wszystko, nawet ty, przeminie. Zbliża się śmierć, a jedyną rze-
czywistością jest świadek, więc jesteś tylko świadkiem. Zrelak-
suj ciało, przez piętnaście minut doświadczaj, a potem medytuj.
Bez problemu wejdziesz w medytację.
Wpływaj na swój nastrój
]_05
Ale kiedy czujesz, że wejście w medytację będzie dla ciebie
łatwe, nie stosuj tej metody; inaczej stanie się nawykiem.
Powinna być stosowana tylko w szczególnych okolicznościach,
gdy wejście w medytację sprawia trudność. Jeśli będziesz to robić
codziennie, sposób ten straci siłę oddziaływania. Więc korzystaj
z niego jak z lekarstwa. Gdy wszystko idzie nie tak i sprawia
trudności, wykorzystuj go do oczyszczenia drogi, byś mógł się
zrelaksować.
Tai chi przygnębienia
Gdy zauważasz, że ogarnia się przygnębienie, wchodź w nie po-
woli, nie śpiesz się. Niech twój ruch będzie niespieszny-jak ru-
chy tai chi.
Gdy jesteś smutny, zamknij oczy i pozwól, żeby film przesu-
wał się bardzo wolno. Powoli, powoli wejdź w niego, obserwuj z
wszystkich stron, patrz, co się dzieje. Rób to tak wolno, byś
mógł zobaczyć każdy ruch osobno, każde włókno. Jeśli
zaczynasz się złościć - wchodź w to powoli.
Przez kilka dni wykonuj powolne ruchy, spowolnij również
inne czynności. Na przykład chodź wolniej, niż chodziłeś do tej
pory. Jedz wolniej niż do tej pory i lepiej przeżuwaj. Jeśli nor-
malnie posiłek zajmuje ci dwadzieścia minut, niech teraz zajmie
trzydzieści; zwolnij wszystko o pięćdziesiąt procent. Jeśli
szybko otwierasz oczy, zwolnij. Niech prysznic zajmuje ci dwa
razy więcej czasu. Zredukuj tempo wszystkich czynności.
Gdy zwolnisz, automatycznie zwolni cały twój mechanizm.
Jest tylko jeden mechanizm - ten sam, dzięki któremu chodzisz,
rozmawiasz, denerwujesz się. Nie ma innych. Jest tylko jeden
organiczny mechanizm. Więc kiedy wszystko spowolnisz, czeka
cię niespodzianka: twój smutek, cierpienie, złość, agresja -
wszystko to też zwolni.
106 ________________________________________________ Apteka dla duszy
To niesamowite doświadczenie: zwalniają twoje myśli, prag-
nienia, przyzwyczajenia.
Na przykład, jeśli palisz papierosy, wtedy twoja ręka porusza
się bardzo powoli... wsuwa się do kieszeni... wyciąga papie-
rosa... wkłada go do ust... wyciąga pudełko zapałek. Wszystko
dzieje się tak powoli, że wypalenie jednego papierosa zajmuje
prawie pół godziny! Przygotuj się na niespodziankę. Będziesz w
stanie dostrzec, w jaki sposób wykonujesz wszystkie rzeczy.
Dziennik księżycowy
Księżyc wywiera czasem mocny wpływ na człowieka, więc obser-
wuj go i korzystaj z niego. Co najmniej przez dwa miesiące pro-
wadź codzienne zapiski, uwzględniające fazę księżyca. Zacznij
od nowiu i zanotuj, jak się czułeś przez cały dzień; to samo dru-
giego, trzeciego, czwartego dnia aż do pełni. Gdy księżyc zacznie
się zmniejszać, nadal prowadź zapis. Zauważysz pewien rytm -
twój nastrój zależy od księżyca.
Gdy już sporządzisz dokładny wykres, możesz go wykorzy-
stać do wielu celów. Możesz przewidzieć, jak będziesz czuł się
jutro i w jaki sposób powinieneś się do tego przygotować. Jeśli
zanosi się na smutek, rozsmakuj się w smutku. Nie miałoby sen-
su z nim walczyć. Zamiast walczyć, wykorzystaj go, ponieważ
smutek również może przynieść korzyści.
Oddech psa
Gdy czujesz, że masz żołądek zawiązany w supeł, chodź i dysz
jak pies. Wysuń język - udrożni to przejście. Takie dyszenie mo-
że mieć ogromny wpływ. Jeśli będziesz sapał przez pół godziny,
w cudowny sposób zniknie twój gniew, a ciało ureguluje się.
Wpływaj na swój nastrój
07
Wypróbuj to czasami w swoim pokoju. Możesz skorzystać z
lustra - szczekać i wyć do niego! Po trzech tygodniach zauwa-
żysz bardzo głębokie zmiany. Gdy zrelaksujesz się i uwolnisz od
gniewu, poczujesz się wolny.
Zgoda na to, co negatywne
Człowiek musi nauczyć się funkcjonować również z tym, co w
nim negatywne. Tylko wtedy może stać się całością.
Wszystkim nam zależy na doznawaniu samych rzeczy po-
zytywnych. Gdy jesteś szczęśliwy, akceptujesz to; gdy jesteś
nieszczęśliwy, wypierasz to. Ale łączysz w sobie te dwa stany.
Gdy wszystko idzie do przodu, czujesz się świetnie; gdy wszy-
stko zatrzymuje się, staje, czujesz się jak w piekle. Ale musisz
zaakceptować obie emocje. Tak wygląda życie: składa się i z
piekła, i z nieba. Rozdzielanie ich jest fałszem. Nie ma nieba
gdzieś na wysokości, a piekła gdzieś w dole. Oba są tutaj. W
jednej chwili czujesz się jak w niebie, w następnej - jak w
piekle.
Trzeba poznać negatywny aspekt siebie i odprężyć się w
Jego obecności. Wtedy pewnego dnia ze zdziwieniem przekonasz się,
że te negatywne cząstki dodają życiu smaku. Nie są niezbędne,
ale dodają życiu przypraw. Inaczej byłoby nudne i monotonne.
Sam pomyśl: jesteś coraz szczęśliwszy, coraz szczęśliwszy, coraz
szczęśliwszy... Co później? Momenty smutku
przynoszą zapał, chęć poszukiwania i przygód.
Odzyskujesz apetyt. Powinieneś funkcjonować
całą pełnią siebie. Akceptować dobre i złe
strony. Nie ma sposobu
Na pozbycie się czegokolwiek. Nikt nigdy nie pozbywa
się niczego, można się tylko nauczyć wszystko akceptować. Wtedy
Człowiek musi nauczyć się
funkcjonować również z tym, co
w nim
negatywnego. Tylko
wtedy może stać się jednością.
Apteka dla duszy
pojawia się harmonia pomiędzy ciemnością i światłem, i jest
ona piękna. Dzięki kontrastom życie staje się harmonijne.
Staraj się wykorzystać każdy moment. Nie stwarzaj proble-
mów. Nie zastanawiaj się: „Co powinienem zrobić, aby przestać
odczuwać lęk?" Gdy czujesz się zdenerwowany, bądź zdener-
wowany! Gdy jesteś nieszczęśliwy, bądź nieszczęśliwy i nie rób
wokół tego zbyt wiele szumu -po prostu bądź nieszczęśliwy; cóż
więcej możesz zrobić?
To tak jak z pogodą: przychodzi lato i robi się gorąco; cóż
możesz począć? Gdy jest upal, bądź rozgrzany i spocony, a gdy
jest zimno, trzęś się i bądź zadowolony! Powoli zauważysz ro-
dzące się relacje między przeciwieństwami. A dzień, w którym
zauważysz tę dwubiegunowość, będzie dniem zrozumienia i
objawienia.
W siódmym niebie
Stan błogości jest bardzo mglisty. Jest jak chmura, niemożliwy
do zdefiniowania i ulega ciągłym przemianom. Nie jest ani tym-
czasowy, ani stały. Jest wieczny. Ale nie jest martwy -jest bar-
dzo, bardzo żywy. Jest życiem; nie jest statyczny, lecz dynami-
czny. Zmienia się. Na tym polega paradoks: błogość jest wieczna,
ale zmienna, w każdej chwili nowa, a zawsze ta sama. W pewien
sposób istniała zawsze; w każdej chwili jesteś w stanie odczuć
ekstazę i podniecenie. Zawsze może cię to zaskoczyć. Jest więc
błogość bardzo mglista i nie można określić jej jako stan tym-
czasowy czy trwały.
Zacznij odczuwać naokoło siebie tę chmurę błogości. Siedząc
w ciszy, poczuj otaczającą cię chmurę. Zrelaksuj się, a po kilku
dniach poczujesz, że stalą się ona rzeczywista (...), ponieważ jest
tam. Jest, choć ty może jeszcze jej nie poczułeś. Jest. Każdego
Wpływaj na swój nastrój
_______________________________________1_09
otacza chmura błogości - człowiek musi tylko zdać sobie z tego
sprawę, to wszystko. Rodzimy się z nią. Jest ona naszą aurą,
naszą naturą, instynktowną naturą. Więc czasem usiądź w ciszy,
zrelaksowany i poczuj, że zatracasz się w chmurze rozkoszy,
która cię otacza, nieustannie się zmienia i pozostaje z tobą.
Gdy zaczniesz się zatracać, poczujesz większą rozkosz. Po-
jawią się momenty, w których całkowicie się zagubisz, gdy bę-
dzie chmura, a nie będzie ciebie. Są to momenty satori lub sa-
madhi. Są one pierwszymi przejawami prawdy.
Gdy pojawi się nasionko, wyrośnie również drzewo.
Tylko to sobie
wyobraź!
Jeśli masz bujną wyobraźnię i potrafisz świadomie z niej korzy-
stać, może pomóc ci w pracy wewnętrznej. Jeśli zaś nie używasz
jej regularnie, może stać się przeszkodą. Jeżeli człowiek dyspo-
nuje jakąś umiejętnością, powinien z niej korzystać, w przeciw-
nym razie będzie ona jak kamień na drodze. Trzeba go wyko-
rzystać, zamienić go w stopień wiodący wzwyż.
Zacznij robić trzy rzeczy. Po pierwsze, wyobrażaj sobie sie-
bie tak szczęśliwego jak to tylko możliwe. W przeciągu tygodnia
poczujesz, że bez konkretnego powodu stajesz
się coraz szczęśliwszy. Będzie to dowód na
istnienie w tobie uśpionej zdolności. Tak więc
pierwszą sprawą, którą powinieneś robić każdego
ranka, jest wyobrażenie sobie, że jesteś ogromnie
szczęśliwy. Wstań z łóżka w doskonałym nastroju - rozpromieniony,
radosny, pełen dobrych oczekiwań, tak jakby coś doskonałego, bardzo
cennego miało się tego dnia wydarzyć. Wstań z łóżka w pozytywnym i
pełnym nadziei nastroju, z poczuciem, że ten dzień nie będzie zwykły,
że czeka na ciebie coś nieprzewidywalnego
108
Każdego otacza chmura
błogości-człowiek musi tylko
zdać sobie z tego sprawę, to
wszystko.
Apteka dla duszy
i niesamowitego, że coś się zbliża. Próbuj i pamiętaj o tym
przez cały dzień. Po upływie tygodnia zauważysz, że cala twoja
rutyna, twój styl i emocje zmieniły się.
Po drugie, gdy kładziesz się spać, wyobraź sobie, że spadasz
w dłonie Boga... Tak jakby cała egzystencja cię wspierała, jak-
byś spał na jej kolanach. Po prostu wyobraź to sobie i zaśnij. Nie
przerywaj wizualizacji, niech nadejdzie sen, niech połączą się ze
sobą. Na tym polega drugi punkt.
Po trzecie, nie wyobrażaj sobie rzeczy negatywnych. Jeśli lu-
dzie obdarzeni żywą wyobraźnią myślą o sprawach negatywnych,
zaczynają się one wydarzać. Jeśli myślisz, że zachorujesz, zacho-
rujesz. Jeśli spodziewasz się, że spotkasz się z osobą, która bę-
dzie wobec ciebie chamska, tak się stanie. Twoja wyobraźnia two-
rzy sytuacje.
Zacznij wykorzystywać wyobraźnię rano i w nocy oraz pamię-
taj, by przez cały dzień nie wyobrażać sobie niczego negatywne-
go. Jeśli pojawi się taka myśl, natychmiast zmień ją w pozyty-
wną. Powiedz jej: „Nie", i odrzuć ją od siebie.
Śmiej się z głębi brzucha
Kiedy siedzisz i nie masz nic do roboty, odpręż dolną szczękę i
szeroko otwórz usta. Oddychaj przez nie, ale niezbyt głęboko.
Pozwól oddychać ciału - stopniowo oddech zacznie stawać się
coraz płytszy. Gdy zauważysz, że stał się naprawdę płytki, a ty
nadal masz otwarte usta i rozluźnioną szczękę, całe ciało poczuje
się zrelaksowane.
W tym momencie zacznij odczuwać uśmiech - nie na twarzy,
ale w całym sobie. Będziesz w stanie to zrobić. Nie jest to
uśmiech, który występuje na ustach; jest to uśmiech egzysten-
cjalny, który rozprzestrzenia się wewnątrz ciebie.
Wpływaj na swój nastrój
______________________________________ 111
Spróbuj zrobić to dzisiaj, a sam poczujesz jak to jest... po-
nieważ tego nie da się opisać. Nie ma potrzeby cieszyć się usta-
mi, twarzą; poczujesz się tak, jakbyś uśmiechał się ze swojego
wnętrza. Twój brzuch będzie się uśmiechał. Będzie to jak
uśmiech, a nie jak śmiech. Będzie miękkie, delikatne, kruche jak
malutka róża rozkwitająca w twoim brzuchu, roztaczająca swą
woń po całym ciele.
Gdy raz poznasz ten uśmiech, będziesz w stanie pozostawać
szczęśliwy przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdy tylko
poczujesz, że opuszcza cię radość, po prostu zamknij oczy i
uchwyć ten uśmiech, on tam będzie. W ciągu dnia możesz
chwytać go tak często, jak tylko chcesz. Zawsze się pojawi.
Zburz Chiński Mur
Przez całe życie wielu ludzi posuwa się we wszystkim tylko do
pewnego stopnia. Gdy byłeś zdenerwowany, dochodziłeś tylko
do pewnego natężenia. Gdy byłeś smutny, dochodziłeś tylko do
pewnego natężenia. Gdy byłeś szczęśliwy, dochodziłeś tylko do
pewnego natężenia. Istnieje cienka linia, której nigdy nie
przekroczyłeś. Wszystko dochodzi do niej i na niej się
zatrzymuje. To stało się prawie automatyczne - gdy dochodzisz
do tej granicy, natychmiast zatrzymujesz się.
Wszystkich nas tak uczono: z gniewem wolno posunąć się tyl-
ko do pewnej granicy i nigdy dalej, bo może to być niebezpie-
czne. Pozwala ci się dojść do określonego poziomu szczęścia, ale
nie dalej, ponieważ może to doprowadzić do szaleństwa. Pozwala
ci się na smutek, ale tylko do pewnego stopnia, ponieważ większy
mógłby pchnąć cię do samobójstwa. Tak cię nauczono, a przez
to wokół ciebie (oraz wokół każdego innego człowieka) wyrósł
Wielki Mur Chiński. Nigdy go nie przekroczyłeś. Wyznaczą
110
112 __________________________________________________ Apteka dla duszy
on twoją jedyną przestrzeń, jedyną wolność. Gdy zaczynasz
czuć się szczęśliwy czy radosny, ten Wielki Mur Chiński
natychmiast się aktywizuje. Pamiętaj o tym.
Zacznij wykonywać pewne ćwiczenie, które będzie niezwyk-
le pomocne. Nazywa się to „metodą wyolbrzymiania". Jest to
jedna z pradawnych tybetańskich metod medytacji. Jeśli jest ci
smutno, zamknij oczy i wyolbrzym ten smutek. Zagłęb się w nie-
go tak bardzo, jak tylko potrafisz, przekrocz granicę. Jeśli chcesz
jęczeć, szlochać, płakać, rób to. Jeśli masz ochotę tarzać się po
podłodze, rób to. Przekrocz granicę, której nigdy wcześniej nie
przekroczyłeś.
Wyolbrzym to, ponieważ ograniczenie, ta trwała granica, z
którą żyłeś, stała się rutyną. Nie osiągniesz stanu pełnej
świadomości, póki jej nie przekroczysz. Wynika ona z twoich
mentalnych przyzwyczajeń, więc [proces ten] może cię bardzo
zdenerwować, ale nigdy nie uświadomisz jej sobie, dopóki jej
nie przekroczysz. A wtedy nagle zdasz sobie sprawę z tej
granicy, ponieważ zacznie się dziać coś, co nie zdarzyło nigdy
wcześniej.
Postępuj tak ze smutkiem, gniewem, zazdrością - z czym
tylko masz ochotę - a w szczególności ze szczęściem. Gdy od-
czuwasz radość, nie wierz w granice. Po prostu wyjdź i pozbądź
się ich: tańcz, śpiewaj, biegaj. Nie bądź skąpcem.
Gdy już nauczysz się przekraczać ograniczenia i je pokony-
wać, znajdziesz się w zupełnie innym świecie. Wtedy poczujesz,
jak dużo w życiu traciłeś.
Wiele razy staniesz tuż pod tym Chińskim Murem i dopiero
stopniowo będziesz uczyć się od niego uwalniać. A tak napraw-
dę go nie ma, jest tylko wyobrażeniem.
Wpływaj na swój nastrój
113
Stwórz swój prywatny świat
Co wieczór stosuj poniższą, trzystopniową metodę.
Osiągnięcie stopnia pierwszego zajmie siedem dni. Leżąc lub
siedząc na łóżku, zgaś światło i pozostań w ciemności. Przypom-
nij sobie jakiś przyjemny moment z przeszłości. Dowolny...
wybierz najlepszy. Może być to coś zwyczajnego, ponieważ
czasem w zwyczajnych miejscach dzieją się niezwykłe rzeczy.
Siedzisz w milczeniu, nic nie robisz, a deszcz bębni o dach. Za-
pach, dźwięk... jesteś nimi otoczony i nagle coś w tobie zaskakuje:
to święty moment! Albo pewnego dnia, gdy idziesz ulicą, nagle
zza drzew spływają na ciebie słoneczne promienie i coś zaskakuje,
coś się otwiera! Na chwilę przenosisz się do innego świata.
Gdy wybierzesz już ten moment, wspominaj go przez siedem
dni. Po prostu zamknij oczy i pozwól mu powrócić. Skup się na
szczegółach. Deszcz bębni o dach... kap, kap, dźwięk spadają-
cych kropel... zapach... wrażenia z tamtej chwili... Śpiewające
ptaki, szczekający pies... gdzieś upada talerz - wszystkie dźwię-
ki. Skup się na wszystkich szczegółach, patrz z każdej strony, wie-
lowymiarowo, czuj wszystkimi zmysłami. Każdej nocy zauważysz,
że szczegóły stają się coraz wyraźniejsze. Być może przypom-
nisz sobie rzeczy, o których zapomniałeś, a które teraz twój
umysł odtworzy. Bez względu na to, czy o czymś pamiętasz czy
nie, umysł wszystko rejestruje.
Zaczniesz odczuwać subtelne niuanse, z których nie zdawa-
łeś sobie sprawy. Gdy twoja świadomość skupi się na
konkretnym wspomnieniu, ono powróci. Zaczniesz zauważać
nowe szczegóły. Zaczniesz przypominać sobie, że rzeczywiście
miały miejsce, ale ty o nich zapomniałeś. Umysł wszystko
rejestruje. Jest sługą godnym zaufania - niezwykle zdolnym.
114
Apteka dla duszy
Wpływaj na swój nastrój
115
Siódmego dnia będziesz widział wszystko tak wyraźnie, że bę-
dzie ci się wydawać, jakbyś nigdy niczego nie widział tak dobrze.
Po siedmiu dniach postępuj dalej tak samo, ale dodaj pewien
element. Ósmego dnia poczuj wokół siebie przestrzeń. Poczuj
otaczającą cię wtedy atmosferę - pięćdziesiąt centymetrów doko-
ła ciebie. Po prostu poczuj aurę tamtej chwili. Po czternastu
dniach będziesz w stanie prawie całkowicie przenieść się do inne-
go świata - ze świadomością, że na odległość tych pięćdziesięciu
centymetrów wokół ciebie rozciąga się inny czas i inny wymiar.
Następnie w trzecim tygodniu dodaj jeszcze coś. śyj tą chwi-
lą, daj się jej otoczyć, lecz teraz stwórz nieistniejącą antyprze-
strzeń. Na przykład czujesz się świetnie; pięćdziesiąt centyme-
trów wokół ciebie roztacza się coś boskiego. I wyobraź sobie taką
sytuację: ktoś cię obraża, ale złośliwość ta nie przekracza gra-
nicy. Otacza cię powłoka i złośliwość nie może cię dotknąć.
Mknie jak strzała, ale spada na ziemię. Albo przypomnij sobie
jakiś przykry moment: zostałeś urażony, ale cierpienie to dociera
jedynie do szklanej ściany, która cię otacza, i tam się ześlizguje.
Nigdy nie zbliży się do ciebie. Po trzech tygodniach -jeśli
wszystko dobrze poszło w dwóch poprzednich - zauważysz, że
wszystko dochodzi do ciebie tylko na odległość pięćdziesięciu
centymetrów i nic nie wnika w ciebie.
Wtedy od czwartego tygodnia utrzymuj wokół siebie tę aurę.
Idąc na zakupy czy rozmawiając z ludźmi, stale o niej pamiętaj.
Będziesz zachwycony. Będziesz poruszał się po świecie, stale
mając wokół siebie swój własny, prywatny świat.
To sprawi, że będziesz w stanie żyć w teraźniejszości - po-
nieważ naprawdę jesteś stale bombardowany przez tysiące
spraw. Przykuwają one twoją uwagę, bo, nie mając wokół siebie
ochronnej aury, jesteś bezbronny. Szczeka pies - umysł na-
tychmiast zwraca uwagę w jego kierunku i zapamiętuje go. No-
sisz w pamięci wiele psów z przeszłości. Twój przyjaciel ma psa;
od psa przenosisz się na przyjaciela, następnie na jego siostrę, w
której się podkochiwałeś. Zaczyna się tworzyć nonsens. Szcze-
kanie psa odbywało się w teraźniejszości, ale zaprowadziło cię
do zdarzeń z przeszłości. Może poprowadzić cię również w przy-
szłość; trudno powiedzieć. Wszystko może doprowadzić do
wszystkiego; to bardzo skomplikowane.
Człowiek potrzebuje osłony, ochronnej aury. Pies szczeka, a
ty pozostajesz skupiony na sobie - stabilny, spokojny, cichy,
skoncentrowany.
Noś wokół siebie tę aurę przez kilka dni lub kilka miesięcy.
Gdy poczujesz, że już jej nie potrzebujesz, możesz ją odrzucić.
Gdy poznasz, co znaczy być tu i teraz, gdy docenisz piękno, bło-
gość tego odczucia, możesz odrzucić aurę.
Roześmiane stopy
Gdy się śmiejesz, śmiej się całym ciałem - to trzeba zrozumieć.
Można śmiać się samymi ustami, można śmiać się samym gar-
dłem, ale nie będzie w tym głębi.
Usiądź na podłodze na środku pokoju i poczuj, jak śmiech
narasta w tobie od samych podeszew stóp. Zamknij oczy i po-
czuj rozchodzące się od stóp fale śmiechu. Są one bardzo deli-
katne. Ale dochodząc do brzucha, stają się lepiej wyczuwalne.
Brzuch zaczyna się trząść i drżeć. Dalej płyną do serca; serce
czuje się pełne. Dążą dalej do gardła i ust.
Można śmiać się samymi ustami i gardłem, wydawać odgło-
sy podobne do śmiechu, ale to nie będzie śmiech i w niczym ci
nie pomoże. Znowu będzie to coś mechanicznego.
Gdy zaczniesz się śmiać, wyobraź sobie, że jesteś małym
dzieckiem. Ujrzyj siebie jako małe dziecko. Gdy dzieci się śmie-
Apteka dla duszy
ją, tarzają się po podłodze. Jeśli masz na to ochotę, ty
również się tarzaj. Cała rzecz polega na tym, żeby wejść w to
całkowicie. Dźwięk nie ma tu aż takiego znaczenia jak
zaangażowanie. Gdy ono się pojawi, zrozumiesz, o czym
mówię.
Przez dwa, trzy dni możesz mieć problemy z wyczuciem, czy
się to dzieje, czy nie, ale wydarzy się. Niech się zacznie od ko-
rzeni - tak jak kwiat, który pojawia się na drzewie, a zaczyna
swą podróż od korzeni. Rozkwita stopniowo. Nie zobaczysz go
nigdzie indziej - dopiero gdy pojawi się u góry i rozkwitnie. Ale
rodzi się z korzeni, z ziemi. Przebywa drogę z głębin.
Dokładnie na tej samej zasadzie powinien rodzić się śmiech -
rozprzestrzeniając się od stóp ku górze. Pozwól, aby poruszył
całym ciałem. Poczuj drżenie i poddaj mu się. Nie pozostawaj
sztywny; zrelaksuj się i daj się ponieść. Nawet jeśli na początku
trochę przesadzasz, będzie to pomocne. Gdy czujesz, że trzęsie
ci się ręka, pomóż jej trząść się bardziej, tak żeby energia
zaczęła falować i płynąć. Zacznij się tarzać i śmiać.
Rób to wieczorem przed snem. Wystarczy dziesięć minut. A
rano niech będzie to pierwsza rzecz po przebudzeniu - możesz
śmiać się w łóżku. Niechaj śmiech będzie ostatnią czynnością
wieczora i pierwszą poranka. Wieczorny śmiech ukierunkuje
twoje sny. Staną się one bardziej radosne,
rozdokazywane i pomogą ci w porannym
śmiechu, stworzą tło. Poranny śmiech
wpłynie zaś na przebieg całego dnia.
Cokolwiek robisz rano, ta pierwsza czynność - cokolwiek nią
będzie - ukierunkuje cały twój dzień. Jeśli pierwszą rzeczą, którą
zrobisz, będzie zdenerwowanie się, będzie ono ciągnąć się za
tobą przez cały dzień. Gniew prowadzi do kolejnego gniewu, a
ten do następnego. Czujesz się bezbronny - każda najmniej-
Wpływaj na swój nastrój
117
sza rzecz sprawia, że czujesz się urażony, obrażony. Jedna rzecz
prowadzi do następnej.
Śmiech to najlepszy początek dnia, ale niech będzie całko-
wity. Przez cały dzień, gdy tylko będzie możliwość, nie przegap
go-śmiej się!
Mantra „tak"
Chcę was nauczyć, jak mówić „tak" życiu, miłości, ludziom.
Owszem, pojawiają się ciernie, ale nie ma sensu ich liczyć.
Ignoruj je; skup się na róży. Jeśli twoja medytacja skupi się
bardziej na róży, a róża wniknie głębiej w ciebie, kolce staną się
mniejsze, niż są naprawdę. Pojawi się moment, w którym róża
zawładnie tobą całkowicie. Wtedy na świecie znikają wszystkie
kolce.
Zacznij przelewać swoją energię w „tak". Uczyń z „tak"
swoją mantrę. Każdego wieczoru przed snem powtarzaj: „tak...
tak...", i zestrój się z tym. Kołysz się w rytm tej mantry i pozwól
jej otoczyć cię od palców stóp aż po głowę. Niech wniknie w cie-
bie. Powtarzaj: „tak... tak... tak..." Niechaj taka będzie twoja
modlitwa przez dziesięć minut. Później idź spać.
Wcześnie rano przez co najmniej trzy minuty siedź na łóżku i
znów powtarzaj: „tak", poczuj to słowo.
Gdy zaczniesz odczuwać negatywne emocje w ciągu dnia, za-
trzymaj się - na ulicy czy gdziekolwiek jesteś. Jeśli możesz po-
wiedzieć na głos: „tak... tak..." - dobrze. Jeśli nie, powiedz „tak...
tak..." w myślach. Ćwicz „tak" przez trzy tygodnie.
Nie bądź smutny, zdenerwuj się!
Złość i smutek są tym samym. Smutek to pasywna złość, a złość
to aktywny smutek. Osobie pogrążonej w smutku trudno jest się
116
Niechaj śmiech będzie ostatnią
czynnością wieczora i pierwsza
poranka.
Apteko dlo duszy
zdenerwować. Jeśli się to uda, jej smutek natychmiast zniknie.
Osobie rozzłoszczonej trudno poczuć smutek. Jeśli możesz spra-
wić, żeby go poczuła, jej złość natychmiast zniknie.
Wszystkie
nasze
emocje
podlegają
zasadom
dwubiegunowości - mężczyzna i kobieta, jin i jang, samiec i
samica. Złość to samiec, a smutek to samica. Dlatego jeśli jesteś
zasmucony, trudno jest ci przestroić się na bycie złym, ale
chciałbym, żebyś to zrobił. Wydobądź to z siebie, zagraj to.
Nawet jeśli wydaje ci się, że to nonsens, nawet wtedy - miej się
za klauna, ale wydobądź to z siebie!
Jeśli będziesz umiał przepływać pomiędzy złością i smut-
kiem, obie emocje staną się równie łatwo osiągalne. Wzniesiesz
się ponad nie i będziesz potrafił je obserwować. Możesz stać z
boku i przyglądać się, a potem wypracujesz w sobie dystans.
Lecz najpierw musisz nauczyć się swobodnie przemieszczać
między tymi dwiema emocjami. Jeśli nie, będziesz skłaniał się
ku smutkowi. A gdy człowiekowi jest ciężko, wtedy bardzo
trudno jest mu się wznieść.
Pamiętaj, gdy dwie energie, przeciwne energie, są jednakowo
silne, rozłożone po połowie, wtedy łatwo jest się od nich
uwolnić, ponieważ walczą i eliminują się nawzajem, żadna z nich
cię nie przygniata. Twój smutek i złość
rozkładają się pół na pół, są ze sobą na równi,
więc się neutralizują. Nagle czujesz się wolny
i jesteś w stanie się wyślizgnąć. Ale jeśli
smutek zajmuje siedemdziesiąt, a złość
trzydzieści procent, wtedy sytuacja staje się trudna. Trzydzieści
procent złości porównanych z siedemdziesięcioma procentami
smutku zostawia nadal czterdzieści procent smutku i uniemoż-
liwia uwolnienie się. Te czterdzieści procent będzie się za tobą
ciągnąć.
Wpływaj na swój nastrój
_____________________________________119
Jest to jedno z podstawowych praw dotyczących energii we-
wnętrznych - należy zawsze utrzymywać przeciwne energie na
równym wzajemnie poziomie, gdyż wtedy łatwo się od nich
uwolnić. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Są tak zajęci
sobą, że nie musisz się niczego obawiać i możesz uciec.
Nie mieszaj do tego rozumu. Niech to będzie codzienne ćwi-
czenie, nie czekaj na sprzyjającą okazję. Każdego dnia masz się
zdenerwować - to będzie łatwiejsze. Więc rzucaj się, biegaj,
krzycz, wyraź to. Kiedy bez żadnego powodu będziesz potrafił
wpaść w gniew, staniesz się szczęśliwy, ponieważ będziesz wolny.
W innym wypadku bowiem .
gniew zależny jest od sytuacji,
a ty nie panujesz nad nim.
Jeśli nie potrafisz go wywołać,
jak możesz się go pozbyć?
Na początku wydaje się to trochę podejrzane, dziwaczne, nie-
wiarygodne, ponieważ zawsze uważałeś, że to inni ludzie wywo-
łują w tobie gniew, np. znieważając cię. To nieprawda. Gniew
zawsze był. Ktoś tylko dał ci usprawiedliwienie do okazania go.
Sam możesz sobie dać takie usprawiedliwienie: wyobraź so-
bie sytuację, która by cię zdenerwowała, i zdenerwuj się. Krzycz
na ścianę, nawyzywaj ją, a w końcu ściana zacznie odzywać się
do ciebie! Zwariowałeś. Musisz sprowadzić gniew i smutek do
tego samego poziomu, utrzymywać je w tych samych
propocjach. Wtedy będą się nawzajem zwalczać, a ty się
uwolnisz.
Georgij Gurdżijew zwykł nazywać to techniką „przebiegłego
człowieka" - sprowadzanie wewnętrznych energii do takiego
konfliktu, że zajęte wzajemnym redukowaniem się, dają ci
możliwość ucieczki.
Zawsze uważałeś, ze to inni ludzie
wywołują w tobie gniew, np. cię
znieważając.
To nie prawda. Ktoś tylko dał ci
usprawiedliwienie do okazania go.
Należy zawsze utrzymywać przeciwne
energie na równym wzajemnie poziomie-
wtedy łatwo się od nich uwolnić.
120 __________________________________________________ Apteka dla duszy
Zauważ przerwy
Sedno spraw zawiera się w przerwach, pauzach pomiędzy dwo-
ma słowami, dwiema myślami, dwoma pragnieniami, dwiema
emocjami lub uczuciami; wszędzie, gdzie pojawia się pauza -
między snem a jawą czy jawą a snem; w pauzie pomiędzy cia-
łem i duszą - w tej przerwie. Gdy miłość przemienia się w nie-
nawiść - moment, gdy nie jest to już miłość, a jeszcze nie jest to
nienawiść. Gdy przeszłość zmienia się w przyszłość - pauza, gdy
przeszłości już nie ma, a przyszłość jeszcze nie nadeszła. Ten
krótki moment - oto teraźniejszość, oto tu i teraz. Jest tak mała,
że nie można jej określić żadną jednostką czasu. Jest niepo-
dzielnie mała. Ta przerwa jest jak mgnienie oka i objawia się w
każdej chwili na tysiąc różnych sposobów.
Twoje nastroje nieustannie się zmieniają i przemijają. W cią-
gu dwudziestu czterech godzin zdarza się tak wiele tych przerw,
że wręcz zdumiewa fakt, iż je przegapiamy. Nie zwracamy uwa-
gi na pauzy. Opanowaliśmy ten trik - nie patrzymy na przerwy.
Są tak małe, że pojawiają się i znikają, a my nie jesteśmy
świadomi, że w ogóle zaistniały. Zauważamy coś dopiero wtedy,
gdy już zniknie, gdy stanie się częścią przeszłości, albo jesteśmy
świadomi, że nadejdzie, że będzie częścią przyszłości. Ale kiedy
się pojawi, w jakiś dziwny sposób przegapiamy to.
W chwili gdy jesteś zły, nie widzisz tego; później tego żałujesz.
Gdy złość wzbiera w tobie, czujesz to i deprymuje cię fakt, że po-
nownie się pojawia. Ale gdy już nadejdzie, nagle stajesz się ślepy
i głuchy, nieświadomy, nieuważny- Przerwa jest tak mała, że jeśli
nie zachowasz całkowitej czujności, przegapisz ją. Możesz ją
uchwycić tylko w stanie absolutnej przytomności . Gdy jesteś tam całym
sobą, tylko wtedy będziesz w stanie ją dostrzec. Gdy jednak
Wpływaj na swój nastrój
na myśl umiera i rodzi się kolejna, pomiędzy nimi pojawia się
moment bez żadnej myśli. Właśnie to jest coś rzeczywistego.
Daję ci cały klucz. Teraz musisz zacząć nad sobą pracować,
mając ten klucz.
Zasypiając, spróbuj zauważyć moment, gdy nie jesteś już
całkiem na jawie, ale nie przyszedł jeszcze sen. Pojawia się
bardzo subtelna przerwa. Nie trwa długo. Jest jak podmuch, jak
bryza-jest i nagle jej nie ma. Ale jeśli potrafisz się jej chwycić,
będziesz zaskoczony: potknąłeś się o największy skarb w życiu.
Ilekroć przechodzisz przez niego, choćby bezwiednie, odno-
sisz korzyść. Coś z niego, jakiś zapach pozostaje w tobie, nawet
jeśli nie byłeś świadomy. Ale od tej chwili stań się przytomny.
Powoli ta umiejętność przyjdzie.
Zauważ po trzykroć
W buddyzmie stosuje się metodę znaną jako „trzykrotne
odnotowanie". Jeśli pojawia się problem [emocjonalny] - na
przykład jeśli ktoś poczuje nagle potrzebę
seksualną, chciwość lub gniew - należy
trzy razy potwierdzić jego istnienie. Jeśli
rodzi się gniew, uczeń musi w myślach
wypowiedzieć trzy razy: „Gniew... Gniew... Gniew", aby w pełni
go zauważyć, aby nie umknął on świadomości. I tyle następnie
wraca do swojego zajęcia. Nie robi nie z samym gniewem, po
prostu trzykrotnie go zauważa.
T
O
przepiękna praktyka. Gn i e w znika, gdy uświadomisz
sobie
I
potwierdzisz jego
istnienie Nie może cię zalać- byłoby to
możliwe tylko wtedy, gdybyś nie był go świadomy, Trzykrotnie
zaobserwowanie jego obecności buduje w tobie świadomość, która
dystansuje cię od gniewu. Możesz go zobiektywizować,
121
Gniew znika, gdy uświadomisz
sobie i potwierdzisz jego
istnienie(...), ponieważ on jest
„tam” a ty jesteś „tu”.
122 ___________________________________________ Apteka dla duszy
ponieważ on jest „tam", a ty jesteś „tu". Budda nauczał, by
czynić tak zawsze.
Zwykle wszystkie kultury i cywilizacje uczyły nas, aby dusić
problemy. Stopniowo stawaliśmy się więc ich nieświadomi - do
tego stopnia, że o nich zapomnieliśmy, wydaje się nam, że nie
istnieją.
Właściwe postępowanie jest odwrotne. Uświadom sobie pro-
blem, a gdy będziesz się na nim koncentrował, rozpłynie się.
Prawo afirmacji
Istnieje wspaniałe prawo, zwane „prawem afirmacji". Jeśli jesteś
o czymś głęboko, całkowicie przekonany, to się urzeczywistnia.
Właśnie dlatego ludzie są nieszczęśliwi - z mocy tego prawa - bo
wyobrażają sobie nieszczęście! Właśnie dlatego istnieją też
ludzie szczęśliwi - co prawda niewielu, ponieważ tylko niewielu
ma świadomość tego, co sami robią ze swoim życiem. Gdy po-
twierdzają, afirmują istnienie radości, stają się radośni.
Postaw sobie taki cel: przestań afirmować rzeczy negatywne,
a zacznij afirmować pozytywne. W ciągu kilku tygodni ze zdu-
mieniem odkryjesz, że trzymasz w swoich rękach magiczny
klucz.
Na przykład jeśli łatwo się smucisz, to każdego wieczoru
mów sobie przed snem głęboko i po cichu - lecz na tyle głośno,
byś słyszał - że będziesz wesoły, że uda ci się, że już czujesz, jak
zbliża się ten stan. Doświadczyłeś już swego ostatniego
smutku... i koniec z tym! Powtórz to dwadzieścia razy i zaśnij.
Rano, gdy poczujesz, że sen odchodzi, nie otwieraj jeszcze
oczu - znów powtórz afirmację dwadzieścia razy. Zauważ potem,
jak zmieni się dzień. Będziesz zaskoczony otoczy cię zupełnie
inna jakość.
. Wpływaj na swój nastrój
Afirmuj więc coś, a w ciągu siedmiu dni przekonaj się, jaki
będzie efekt. W ten sposób stopniowo i powoli zacznij odrzucać
wszystko, co negatywne. Wybierz jedną negatywną rzecz
w każdym tygodniu i odrzuć ją. Wybierz jedną
pozytywną i przyjmij ją.
Wszystko zależy od twojego wyboru.
Piekło tworzą twoje myśli, podobnie zresztą
niebo. Człowiek jest taki, jak jego myśli,
A kiedy zauważysz, że myśli są w stanie
wytworzyć i piekło, i niebo - wtedy będziesz umiał wykonać
ostateczny skok w niemyślenie. Człowiek może przekroczyć i
piekło, i niebo. I pamiętaj: łatwiej jest przekroczyć niebo niż
piekło. Więc w pierwszej kolejności przenieś się z tego, co
negatywne, w to, co pozytywne.
Wydaje się, że to paradoks, ale łatwiej porzucić coś pięknego
niż to, co brzydkie. Brzydota przyciąga. Łatwiej porzucić bo-
gactwo niż biedę. Łatwiej zostawić przyjaciela niż wroga. Łat-
wiej zapomnieć o przyjacielu niż o wrogu.
Zamień piekło w niebo - zachodnie religie nigdy tego nawet
nie usiłowały, ale wschodnie próbowały - następnie porzuć także
niebo, ponieważ nawet pozytywna myśl nadal jest myślą.
Zacznij utwierdzać się w stanie niemyślenia, a wtedy pojawi
się Najwyższe.
123
Wydaje się, że to paradoks, ale
łatwiej porzucić (...) bogactwo niż
biedę. Łatwiej zostawić przyjaciela
niż wroga. Łatwiej zapomnieć o
„przyjacielu niż o wrogu”.
125
7. Seksualność i związki
Naucz się tańczyć
z innymi
Diagnoza
•
yjemy razem, a o bliskości nie wiemy nic. Możecie mie-
szkać ze sobą przez wiele lat, nie wiedząc, czym jest bycie
razem. Rozejrzyj się po świecie - ludzie żyją gromadnie. Nikt
nie mieszka sam: mężowie z żonami, żony z mężami, dzieci z
rodzicami, rodzice z przyjaciółmi. Każdy z kimś mieszka. śycie
opiera się na byciu razem, ale czy wiesz, na czym to polega?
Mieszkając z żoną przez czterdzieści lat, mogłeś nie być z nią
nawet przez jedną chwilę. Nawet kochając się z nią, mogłeś
myśleć o innych sprawach, nie być obecny, a uprawianie miłości
było mechaniczne.
Słyszałem, że kiedyś mułła Nasreddin poszedł z żoną do
kina. Byli małżeństwem co najmniej od dwudziestu lat.
Obejrzeli jeden z tych namiętnych filmów europejskich! Gdy
wychodzili z kina, żona powiedziała: „Nasreddinie, nigdy nie
okazujesz mi miłości tak jak ci aktorzy w filmie. Dlaczego?"
ś
Apteka dla duszy
Nasreddin odpowiedział: „Zwariowałaś? Wiesz, ile im za to
zapłacono?"
Ludzie żyją ze sobą bez miłości, ponieważ kochają tylko wte-
dy, gdy się to opłaca. Jakże mógłbyś kochać, jeśli kochasz tylko
wtedy, gdy jest to opłacalne? Wówczas również miłość staje się
towarem ze sklepu. Na pewno nie jest to związek, nie jest to blis-
kość, nie jest to celebracja. Nie jesteście razem szczęśliwi; co naj-
wyżej tolerujecie się nawzajem.
śona Nasreddina leżała na łożu śmierci. Lekarz powiedział:
„Nasreddinie, muszę być z tobą szczery. W takich chwilach le-
piej jest mówić prawdę. Twojej żony nie można uratować. Mu-
sisz się przygotować. Nie dopuszczaj do siebie cierpienia, po-
gódź się z tym, takie jest twoje przeznaczenie. Twoja żona umrze
za kilka godzin".
Nasreddin odpowiedział: „Nie przejmuj się mną. Wytrzyma-
łem z nią przez tyle lat, mogę wytrzymać jeszcze kilka godzin!"
W najlepszym wypadku tolerujemy się. A kiedy myślisz ta-
kimi kategoriami, cierpisz; cierpi twoja potrzeba bliskości z kimś.
Właśnie dlatego Jean-Paul Sartre mówi, że „piekło to inni" (...),
ponieważ będąc z innymi, po prostu cierpisz, druga osoba
zniewala cię, dominuje nad tobą. Druga osoba stwarza proble-
my, pozbawia cię wolności, pozbawia cię szczęścia. Wtedy zwią-
zek staje się rutyną, czymś, co trzeba tolerować. Jeśli zaledwie
tolerujesz drugą osobę, jak możesz poznać piękno bycia z kimś?
Tak naprawdę nigdy tego nie czułeś.
Do małżeństwa prawie nigdy nie dochodzi, ponieważ oznacza
ono celebrację bliskości. Nie jest ono oficjalnym dokumentem. Nie
może ci go dać Urząd Stanu Cywilnego, nie może ci go dać w
prezencie żaden ksiądz. Jest ono gruntowną rewolucją w tobie,
przemianą twojego stylu życia i może się wydarzyć tylko wtedy, gdy
celebrujesz bycie razem, gdy przestajesz traktować drugą osobę
Seksualność i zwigzki
_________________________________________ 127
jako drugą osobę, gdy przestajesz traktować siebie jako siebie. Kiedy
dwoje ludzi tak naprawdę nie jest dwojgiem ludzi, pojawia się most; w
pewnym sensie stają się oni jednym. Fizycznie nadal są dwiema
osobami, ale w najskrytszych zakamarkach dusz są jednością. Może są
dwoma biegunami jednego bytu, ale nie są
oddzielnymi częściami. Między nimi istnieje (...)
-most,. Most ten daje przebłyski tego, czym
jest bliskość.
Ale jest to jeden z najrzadszych
przypadków w małżeństwie. Ludzie żyją ze sobą,
ponieważ nie potrafią żyć w pojedynkę. Pamiętaj:
nie umieją żyć sami, dlatego żyją razem z kimś.
śycie samemu jest niewygodne, nieekonomiczne,
trudne - dlatego ludzie żyją razem. To są złe powody.
Mężczyzna miał wziąć ślub i ktoś zapytał go:
„Zawsze byłeś przeciwnikiem małżeństwa.
Dlaczego nagle zmieniłeś zdanie?" Ten odpowiedział:
„Nadchodzi zima, ludzie mówią, że będzie bardzo mroźna. Nie
stać mnie na centralne ogrzewanie, żona jest tańsza!"Oto i logika.
śyjesz z kimś, bo jest to wygodne, rozsądne, ekonomiczne, tańsze.
śyć samemu jest naprawdę trudno, a żona spełnia wiele ról. Jest
gospodynią, kucharką, służącą, pielęgniarką - bardzo wiele ról.
Jest najtańszym pracownikiem na całym świecie. Robi tak wiele
bez zapłaty. To wyzysk.
Małżeństwo to instytucja wyzysku, a nie bliskość z drugim
człowiekiem. Właśnie dlatego nie daje szczęścia. Nie może. Jak
z korzeni wyzysku może narodzić się zachwyt?
Istnieją tak zwani święci, którzy wciąż powtarzają, że niedola
człowieka wynika z tego, iż żyje w rodzinie, żyje w świecie. Mó-
wią:
„Porzuć
wszystko,
wyrzeknij
się
wszystkiego!"
126
Do małżeństwa prawie nigdy
nie dochodzi, ponieważ
oznacza np celebrację
bliskości. Jest ono gruntowną
rewolucją w tobie(...) i może
wydarzyć się tylko wtedy(...)
gdy przestaniesz traktować
druga osobę, jako drugą
osobę, gdy przestaniesz
traktować siebie
jako siebie.
128
Apteka dla duszy
Seksualność i związki
129
Ich rozumowanie wydaje się być słuszne - nie dlatego, że to
prawda, ale dlatego, że nie umiemy być razem. Inaczej wszyscy
ci święci myliliby się. Człowiek, który poznał smak bliskości z
kimś, poznał to, co boskie. Człowiek, który żyje w prawdziwym
małżeństwie, poznał boskość, ponieważ miłość to najlepsze
drzwi.
Ale bycia razem nie ma, a ty żyjesz z kimś, nie wiedząc na-
wet, czym jest bliskość. śyjesz tak przez siedemdziesiąt, osiem-
dziesiąt lat, nie wiedząc, czym naprawdę jest wspólne życie.
Dryfujesz niezakorzeniony w życiu. Zwyczajnie przechodzisz z
jednej chwili w kolejną, nie próbując tego, co daje ci życie. Nie
jest to dane przy narodzinach. Wiedza o życiu nie jest
dziedziczna. śycie powstaje dzięki narodzinom, ale mądrość,
doświadczenia, ekstazy trzeba nabyć. Stąd znaczenie medytacji.
Trzeba zdobyć tę mądrość, trzeba wzrastać w jej kierunku,
osiągnąć określoną dojrzałość. Tylko w taki sposób będziesz w
stanie pojąć sens bliskości z kimś. śycie może się przed tobą
otworzyć jedynie w momencie uzyskania dojrzałości. Lecz
ludzie żyją i umierają dziecinni. Nigdy tak naprawdę nie
dorastają, nigdy nie osiągają dojrzałości
Czym jest dojrzałość? Osiągnięcie dojrzałości seksualnej nie
oznacza, że jesteś dojrzały. Zapytaj psychologów: mówią, że
wiek przeciętnego dorosłego zatrzymuje się na trzynastu, czter-
nastu latach. Twoje ciało rozwija się, ale umysł zatrzymuje się
na etapie około trzynastu lat. Nic dziwnego, że zachowujemy się
tak głupio; że nasze życie przeradza się w nieustanną głupotę!
Umysł, który nie dorósł, z pewnością co chwila będzie popełniał
głupstwa.
Niedojrzały umysł zawsze zrzuca odpowiedzialność na in-
nych. Czujesz się nieszczęśliwy i wydaje ci się, że jest tak dlate-
go, że inni robią z twojego życia piekło. „Piekło to inni." Moim
zdaniem, to twierdzenie Sartre'a jest bardzo niedojrzałe. Gdy
jesteś dojrzały, druga osoba może również stać się niebem. Dru-
ga osoba jest taka jak ty, ponieważ jest ona tylko lustrem, odbija
w sobie ciebie.
Gdy mówię: „dojrzałość", mam na myśli wewnętrzną
uczciwość. A ona pojawia się tylko wtedy, gdy przestajemy
obwiniać innych, gdy przestajemy mówić, że to inni są
sprawcami naszego cierpienia, gdy zdajemy sobie sprawę, że
nasze cierpienie zależy od nas. Jest to pierwszy krok ku
dojrzałości: to ja jestem odpowiedzialny. Cokolwiek się dzieje,
ja to robię.
Smutno ci. Czy to nie twoje dzieło? Poczujesz się niespokojny, ale
jeśli będziesz umiał trwać w tym uczuciu, prędzej czy później będziesz
w stanie zaprzestać pewnych rzeczy. O tym mówi cała teoria karmy.
To ty jesteś odpowiedzialny. Nie mów, że
to wina społeczeństwa, nie mów, że winni
są rodzice; nie mów, że to wina warunków
ekonomicznych; nie zrzucaj odpowiedzialności
na innych. To ty jesteś odpowiedzialny. Początkowo będzie to jak
brzemię, ponieważ nie będziesz mógł zrzucać odpowiedzialności na
innych. Ale przyjmij je...
Ktoś zapytał mułłę Nasreddina: „Dlaczego jesteś smutny?"
Odpowiedział: „Moja żona uparła się, żebym rzucił hazard, pa-
lenie, karty. I zrobiłem to". Mężczyzna powiedział: „Więc twoja
żona musi się teraz bardzo cieszyć".
Nasreddin odrzekł: „W tym problem. Nie ma teraz na co na-
rzekać i jest przez to bardzo nieszczęśliwa. Zbiera się, by coś
powiedzieć, ale nie może wymyślić nic, na co mogłaby narze-
kać. Nie może zrzucać na mnie winy. Nigdy nie widziałem, żeby
była tak nieszczęśliwa. Myślałem, że rzucając to wszystko,
sprawię jej radość, ale ona jest bardziej smutna niż kiedykolwiek
wcześniej".
Druga osoba jest taka jak ty,
ponieważ jest ona tylko
lustrem, odbija w sobie ciebie.
130
Apteko dla duszy
Seksualność i związki
131
Jeśli będziesz obwiniał innych, a oni będą robić to, co im ka-
żesz, skończysz jako samobójca. W końcu nie będziesz miał na
kogo zrzucić odpowiedzialności.
Więc dobrze jest być winnym jakichś rzeczy; to uszczęśliwia
innych. Jeśli mąż jest idealny, żona odejdzie od niego. Jak moż-
na zapanować nad idealnym mężczyzną? Więc nawet jeśli nie
chcesz, popełniaj błędy, po to żeby żona mogła nad tobą domi-
nować i czuć się szczęśliwa!
Tam, gdzie jest idealny mąż, z pewnością będzie rozwód.
Znajdź idealnego mężczyznę, a zwrócisz się przeciwko niemu,
ponieważ nie będziesz mogła go potępiać, nie będziesz mogła
powiedzieć o nim nic złego. Nasze umysły uwielbiają zrzucać
odpowiedzialność na innych. Nasze umysły chcą narzekać. To
sprawia, że czujemy się dobrze - ponieważ to nie my jesteśmy za
coś odpowiedzialni, ciężar nie spoczywa na nas. Ale jest to
kosztowne. Tak naprawdę nie pozbywasz się ciężarów; nakładasz
ich na siebie coraz więcej. Tylko że nie jesteś tego świadomy.
Ludzie żyją po siedemdziesiąt lat, wiele, wiele razy, a nigdy
nie dowiedzieli się, czym jest życie. Nie byli dojrzali, nie osiąg-
nęli harmonii, nie byli zrównoważeni. śyli na obrzeżach.
Jeśli obrzeże ciebie zetknie się z obrzeżem innych, dochodzi
do zderzenia, a jeśli trwasz w przekonaniu, że druga osoba
popełniła błąd, pozostajesz właśnie na tym obrzeżu siebie. Gdy
zdasz sobie sprawę, że jesteś za siebie odpowiedzialny, cokol-
wiek się dzieje, to ty jesteś przyczyną, ty to zrobiłeś, wtedy nagle
twoja świadomość przeskakuje z obrzeży do centrum. Wtedy po
raz pierwszy stajesz się środkiem swojego świata.
To pozwoli ci bardzo dużo zrobić (...), ponieważ możesz
odrzucić to, co ci nie odpowiada; możesz przyswoić to, co ci od-
powiada; możesz podążać za tym, co czujesz jako prawdę; nie
musisz iść za tym, co czujesz, że jest fałszywe, gdyż jesteś teraz
ześrodkowany i zakorzeniony w sobie.
Recepty
Otwarcie i zamknięcie
Jeśli pozostaniesz zamknięty, pozostaniesz martwy. To tak jak-
byś miał dostęp do całego nieba, a zerkał tylko przez dziurkę od
klucza. Oczywiście widzisz przez nią kawałek nieba, a czasem
nawet i promień słońca albo migoczącą gwiazdę. Ale nie-
potrzebnie jest to okupione takim trudem, a ty niepotrzebnie się
zubażasz.
Wyjdź z tego - możesz to zrobić. Spróbuj wykonać pewien
mały eksperyment. Każdego wieczoru przed zaśnięciem stań na
środku pokoju i patrz na ścianę. Skup się na niej: nie na
drzwiach, lecz na ścianie. Pomyśl o sobie jak o ścianie bez
drzwi, całkowicie zamkniętej. Nikt nie może do ciebie wejść ani
ty nie możesz wyjść. Jesteś uwięziony. Stań się niemal jak
ściana. Niech cala twoja energia stanie się ścianą, Chińskim
Murem.
Przez dziesięć minut bądź ścianą i bądź tak spięty, jak tylko
potrafisz. śadnych otworów - stań się całkowicie zamknięty.
Leibniz nazywał taki byt „monadą", atomem bez okien,
całkowicie zamkniętym w sobie. Zaczniesz się pocić, zaczniesz
się trząść, narośnie w tobie niepokój. Poczujesz się, jakbyś
umierał, jakbyś wchodził do grobu. Nie przejmuj się, wejdź w to.
Doprowadź to do maksimum - to napięcie, to kurczenie się.
Wtedy odwróć się, spójrz na drzwi (niech będą otwarte) i
stań się nimi. Poczuj, jak stajesz się drzwiami. Nie jesteś już
132
Apteka dla duszy
Seksualność i związki
133
ścianą. Każdy może do ciebie wejść, nie ma nawet potrzeby
pukać. I każdy może wyjść; nie ma ograniczeń. Zrelaksuj się.
Odpręż całe ciało i wszystkie emocje. Rozrośnij się. Pozostań w
miejscu, ale rozrośnij się. Poczuj, jak wypełniasz cały pokój.
Poczuj, jak twoja energia wypływa przez drzwi na dwór. Pozwól
wydostać się jej i poczuj, jak zewnętrzny świat wpływa w ciebie.
Na dziesięć minut stań się ścianą, przez dwadzieścia - bądź
drzwiami. Później zaśnij. Rób tak co najmniej przez trzy mie-
siące. Po trzecim tygodniu zaczniesz czuć się bardzo otwarty...
ale nie przerywaj ćwiczenia.
Daję ci i ścianę, i drzwi, żebyś łatwiej mógł poczuć różnicę.
Gdy zrozumiesz już swoją energię - że staje się ścianą i staje się
drzwiami - uświadomisz sobie istnienie pewnego pięknego wy-
miaru. Będziesz mógł odczuwać energię innych ludzi. Mijając
człowieka na ulicy, będziesz wiedział, czy jest on „ścianą", czy
„drzwiami". Będziesz dysponował wewnętrznym zrozumieniem.
Jeśli chcesz odezwać się do kogoś, nie rób tego, kiedy czujesz,
że jest „ścianą", bo nic z tego nie wyjdzie. Nawiązuj kontakt
tylko, gdy człowiek jest „drzwiami".
Nawet sobie nie wyobrażasz, jak wielu głębokich doświad-
czeń może to dostarczyć w związkach. Zbliżaj się do kogoś, gdy
jest „drzwiami", a ten sam człowiek okaże się kimś zupełnie in-
nym. Zbliż się do dziecka, gdy jest „drzwiami" - wtedy będzie
ono słuchać, będzie gotowe przyswoić to, co powiesz. Inaczej
choć będziesz krzyczeć, ono pozostanie głuche; jest „ścianą".
Rozmawiaj ze swoją ukochaną, gdy jest „drzwiami". Kochaj się
ze swoim ukochanym, gdy jest „drzwiami". Kiedy jest „ścianą",
lepiej mu nie przeszkadzać.
Kiedy wewnętrznie poznasz to uczucie, będziesz w stanie
wyczuć je wszędzie.
Zjednoczenie
Przeprowadźcie jedną medytację wspólnie. Usiądźcie wieczorem
naprzeciwko siebie i podajcie sobie na ukos ręce. Przez dziesięć
minut patrzcie sobie w oczy. Jeśli ciało zacznie się kołysać i
poruszać, pozwólcie na to. Możesz mrugać, ale patrz drugiej
osobie w oczy. Jeśli ciało zacznie się kołysać - a zacznie -
pozwól mu na to. Cokolwiek by się nie działo, nie puszczajcie
jednak swoich dłoni. Nie możesz o tym zapomnieć.
Po dziesięciu minutach oboje zamknijcie oczy i kołyszcie się
przez kolejne dziesięć minut. Następnie wstańcie i, nadal
trzymając się za ręce, kołyszcie się przez dalsze dziesięć minut.
Doświadczenie to głęboko połączy wasze energie: dziesięć
minut siedzenia i patrzenia sobie w oczy tak głęboko jak to tylko
możliwe oraz kołysania się, następnie dziesięć minut z
zamkniętymi oczami wciąż w pozycji siedzącej, kołysząc się. Po
prostu poczuj, jak energia zaczyna nad tobą panować. Następnie
wstań i kołysz się z otwartymi oczami. Przerodzi się to niemal w
taniec. Przez cały czas trzymajcie się w ten sam sposób za ręce.
Postępujcie tak przez trzydzieści minut każdego wieczoru
przez dziesięć dni, a jeśli to wam odpowiada, możecie powtó-
rzyć ćwiczenie również rano. Można wykonywać je dwa razy na
dobę, ale nie więcej.
Ocean innego
Udaj się nad morze, są tam miliony fal. Nigdy nie widzisz
morza, zawsze widzisz fale, ponieważ to one znajdują się na
134
Apteka dla duszy
Seksualność i zwigzki
135
powierzchni. Lecz każda fala to nic innego jak falujące morze;
to morze kołysze się tymi falami. Skup się na morzu i zapomnij
o falach, ponieważ one tak naprawdę nie istnieją, istnieje tylko
morze.
Gdy masz czas, usiądź z przyjacielem - z kochaną osobą, z żo-
ną, z mężem czy z kimś innym, może być nawet nieznajomy -po
prostu siedźcie i bez myślenia patrzcie sobie w oczy, spróbujcie
się w nich zatopić. Patrzcie sobie w oczy coraz głębiej i głębiej. Po
chwili uświadomisz sobie, że przekroczyłeś fale i otworzył się
przed tobą ocean.
Patrzcie sobie głęboko w oczy, ponieważ oczy są tylko drzwia-
mi. Jeśli nie myślisz, jeśli tylko wpatrujesz się w oczy, fale znik-
ną i odsłoni się przed tobą ocean.
Na początku ćwicz to z człowiekiem, ponieważ tego rodzaju
fale są ci bliższe. Następnie spróbuj ze zwierzętami - trochę
bardziej odległymi. Potem ćwicz na drzewach - to jeszcze
bardziej odległe fale. Następnie przejdź do kamieni.
Jeśli potrafisz patrzeć głęboko w oczy, poczujesz, że człowiek
zniknął, osoba przestała istnieć. Ukryte jest w tym jakieś ocea-
niczne zjawisko, a osoba ta była tylko falowaniem głębi, falą cze-
goś nieznanego i ukrytego.
Spróbuj. Odkryjesz coś, co warto poznać.
Kiedy wyczujesz obecność jakichś rozróżnień, wiedz, że
występują one tylko na powierzchni. Wszelkie rozróżnianie jest
możliwe tylko na powierzchni; „wiele" przynależy do powie-
rzchni.
Patrz głęboko i nie daj się zwieść temu, co powierzchowne.
Wkrótce uświadomisz sobie istnienie wokół siebie oceanu. Wte-
dy zobaczysz, że również ty jesteś falą, twoje ego to fala. Za tym
ego kryje się nienazwane, jedno.
Odblokuj energię seksualną
Każdego ranka po przespanej nocy stań na środku pokoju i
zacznij potrząsać całym ciałem - całym ciałem od palców stóp
po głowę - i poczuj wrażenie niemal orgazmiczne, jakby
wywoływało to w tobie seksualne szczytowanie.
Czerp z tego przyjemność, utrzymuj ten stan. Jeśli przyjdzie
ci ochota wydania z siebie jakichś dźwięków, zrób to. Baw się
tak przez dziesięć minut.
Następnie natrzyj całe ciało suchym ręcznikiem i weź
prysznic.
Postępuj tak każdego ranka.
Zaczekaj na
właściwą chwilę
Zanim zaczniecie uprawiać miłość, przez piętnaście minut po
prostu posiedźcie razem w milczeniu, trzymając się za skrzyżo-
wane ręce. Siedźcie po ciemku lub przy bardzo przyćmionym
świetle i odczuwajcie się nawzajem. Zestrójcie się ze sobą. Aby
to osiągnąć, oddychajcie razem. Gdy wydychasz powietrze,
druga osoba również wydycha; gdy wdychasz, on (ona) też
wdycha. Zestrajanie się potrwa dwie, trzy minuty. Oddychajcie
tak, jakbyście byli jednym ciałem - nie dwoma, lecz jednym.
Patrzcie sobie w oczy, nie natarczywie, tylko bardzo delikatnie.
Cieszcie się sobą nawzajem. Bawcie się swoimi ciałami. Nie
przechodźcie do uprawiania miłości, póki nie pojawi się
odpowiedni moment. To nie ty będziesz uprawiał seks, ale po
prostu nagle poczujesz, że sam się dzieje. Poczekaj na ten
moment. A jeśli nie nadejdzie, nie ma potrzeby go wymuszać.
Jest dobrze - połóżcie się spać, nie ma obowiązku kochać się.
136 _____________________________________________ Apteka dla duszy
Czekaj na ten moment jeden, dwa, trzy dni. W końcu nadej-
dzie. A gdy się pojawi, miłość będzie bardzo głęboka. Będzie
bardzo, bardzo cichym, oceanicznym uczuciem. Ale poczekaj na
właściwy moment. Nie wymuszaj go.
Do miłości trzeba podejść jak do medytacji. Trzeba ją pieścić
i smakować bardzo powoli, tak aby zalała cię i wywołała w tobie
poczucie, że nie istniejesz. To nie ty uprawiasz miłość, ty jesteś
miłością. Miłość staje się ogromną energią wokół was. Przerasta
was oboje. Zatracacie się w niej. Ale na to trzeba poczekać.
Poczekaj na ten moment, a w końcu nadejdzie. Pozwól ener-
gii nagromadzić się i nie naciskaj. Powoli zaczniesz odczuwać,
że stopniowo narasta. Zaczniesz dostrzegać oznaki, preludium i
wszelkie trudności znikną.
Bądź dziki i obserwuj
Wtedy dzikość nie stanowi zagrożenia; wtedy jest piękna. Na-
prawdę jedynie dziki mężczyzna może być piękny. Również ko-
bieta, jeśli nie jest dzika, nie może być piękna, ponieważ im jest
bardziej dzika, tym bardziej żywa. Jesteś niczym dziki tygrys, dzi-
ka łania, biegnąca przez las. Piękno! Ale chodzi o to, aby nie
zatracić świadomości.
Cała metoda, cały proces przemiany w świadka jest procesem
przemiany energii seksualnej - zagłębienia się w seks, a po-
zostawania uważnym. Cokolwiek się dzieje, obserwuj to i patrz
przez to na wylot; niech nic ci nie umknie. Cokolwiek dzieje się
z twoim ciałem, z twoim umysłem, z twoją wewnętrzną energią,
za każdym razem powstaje nowy obieg energetyczny. Elektry-
czność w ciele zaczyna poruszać się inaczej, zaczyna inaczej krą-
żyć; staje się wspólna dla ciebie i partnera. Tworzy się wewnętrzny
Seksualność i związki
137
obwód - a ty go czujesz. Wyczuwasz go, jeśli jesteś uważny.
Czujesz, że stałeś się nośnikiem obiegu energii witalnej.
Pozostań uważny. Wkrótce uświadomisz sobie, że im silniej-
szy wytwarza się obieg, tym bardziej myśli odpadają od ciebie,
opadają jak pożółkłe liście z drzewa. Myśli odpływają, a umysł
staje się coraz bardziej pusty.
Pozostań uważny, a wkrótce zauważysz, że jesteś ty, ale nie
ma ego. Nie możesz mówić „ja". Stało się z tobą coś większego
niż ty. Razem z twoim partnerem roztopiliście się w tej większej
energii.
Ale to połączenie nie powinno zachodzić nieświadomie, ina-
czej umknie ci najważniejsze - będzie to jedynie piękny akt sek-
sualny, a nie przemiana. Będzie piękny, nie ma w tym nic złego,
ale nie będzie on przemianą. Jeśli
wszystko przebiegnie nieświadomie,
będziesz zawsze poruszał się tą utartą
koleiną. Będziesz pragnął tego ponownie
do świadczyć. Przeżycie to samo w sobie
będzie piękne, ale zmieni się w rutynę.
I za każdym razem, gdy będziesz go doświadczał, będzie wytwarzać
się w tobie jeszcze większe pożądanie. Im więcej będziesz miał, tym
bardziej będziesz pragnął i wpadniesz w błędne koło. Nie rozwiniesz
się, tylko będziesz się kręcił w kółko.
Jeśli pozostaniesz uważny, dostrzeżesz, po pierwsze, przemia-
nę energii w ciele, po drugie, pozbycie się myśli z umysłu i po
trzecie, pozbycie się ego z serca. Trzeba zaobserwować i dokła-
dnie przyjrzeć się tym trzem rzeczom. A kiedy zajdzie trzecia z
nich, twoja energia seksualna stanie się energią medytacyjną.
Wtedy przestaje to być tylko seks. Możesz po prostu leżeć razem
z ukochaną osobą, ciało obok ciała, ale ciebie już tam nie ma -
oboje przenieśliście się do innego świata.
Jeśli pozostaniesz uważny,
dostrzeżesz przemianę energii
ciele, po drugie pozbycie się
myśli z umysłu i po trzecie,
pozbycie się ego z serca.
138
Apteka dla duszy
Seksualność i zwigzki
139
Smakuj rozłąkę
Miłość to związek między tobą i jakąś drugą osobą. Medytacja
to związek między tobą i tobą. Miłość rozchodzi się w kierunku
na zewnątrz, medytacja - do wewnątrz.
Miłość polega na dzieleniu się z kimś - ale jak możesz się
czymś podzielić, czego nie masz? Czym się podzielisz? Medy-
tacja da ci coś, czym będziesz mógł się podzielić. Medytacja da
ci jakość, energię, która skierowana na drugą osobę, może prze-
mienić się w miłość.
Medytacja to nic innego jak znajdowanie wspólnego języka z
samym sobą. Jeśli nie potrafisz porozumieć się z samym sobą, w
jaki sposób chcesz porozumieć się z kimś innym? Dlatego pier-
wsza miłość skierowana jest na siebie. Dopiero wtedy możliwa
jest ta druga. Ludziom śpieszy się do drugiej miłości, choć nic
nie wiedzą o pierwszej.
Jeśli tęsknisz za ukochaną osobą, pamiętaj o niej, pamiętaj o
nim. Pisz piękne listy... i nie przejmuj się, czy są prawdziwe,
czy nie! Powinny być piękne. Pisz wiersze,
poświęć godzinę dziennie swojej ukochanej
.
osobie. Od dziesiątej do jedenastej
w nocy zgaś światło, usiądź na łóżku, wspo-
minaj ukochanego, czuj go.
W swojej wyobraźni dotykaj go, całuj, przytulaj i daj się po-
nieść! Ta druga osoba nigdy nie będzie tak cudowna jak w twoich
marzeniach. Prawdziwi ludzi nigdy nie są tak piękni - a przy-
najmniej bardzo rzadko. Prędzej czy później stają się do nicze-
go! A tak wspaniale jest fantazjować!
Bądź rozrzutny w miłości
Gdy energia wznosi się ku górze, transformacji ulega też energia
seksualna, zmienia swoją jakość. Potrzeba seksu maleje, a
potrzeba miłości rośnie. Energia poruszająca się w dół zamienia
się w seks, energia poruszająca się w górę to miłość.
Nie czekaj. Zacznij kochać ludzi. Bądź szczodry w miłości.
Kochaj przyjaciół, a nawet nieznajomych. Kieruj miłość ku
drzewom, kamieniom, po prostu kochaj.
Siedzisz na skale i tak jak wtedy, gdy dotykasz ukochanej oso-
by, zobaczysz, że jeśli z głęboką miłością dotkniesz skałę, od-
powie ci. Niemal natychmiast poczujesz, że odpowiedziała. Skała
przestaje być skałą. Dotknij drzewa z głęboką miłością i nagle
zobaczysz, że nie będzie to jednostronne. Nie tylko ty kochasz
drzewo - ono odpowiada na twoją miłość.
Wszystko, co robisz, rób z miłością. Nawet kiedy jesz, jedz z
miłością, przeżuwaj jedzenie z uczuciem. Gdy bierzesz prysznic,
obdarz miłością i wdzięcznością spływającą po tobie wodę,
głęboko ją szanuj - ponieważ świętość jest wszędzie i wszystko
jest święte. Gdy raz poczujesz, że wszystko jest niezwykłe,
nigdy nie zabraknie ci miłości, ponieważ będziesz ją otrzymywał
od całego świata.
Pierwszy i ostatni raz
Będąc z kimś, zawsze pamiętaj, że może to być wasz ostatni raz.
Nie zmarnuj go na bzdury, nie twórz konfliktów, które nic nie
znaczą. Gdy zbliża się śmierć, wszystko inne traci znaczenie.
Gdy ktoś zrobi czy powie coś, na co ty się zdenerwujesz, po-
myśl o śmierci. Wyobraź sobie śmierć tego człowieka albo
Medytacja to nic innego jak
znajdowanie wspólnego języka
z samym sobą
Apteka dla duszy
własną -jakie znaczenie będzie wtedy miało to, co ta osoba
powiedziała? Mógł mieć na myśli coś zupełnie innego. Może
uraziła cię jedynie twoja interpretacja? Na sto problemów,
dziewięćdziesięciu dziewięciu winna jest nasza interpretacja.
Ilekroć z kimś jesteś, pamiętaj też, że nie jest to ta sama oso-
ba co poprzednio, ponieważ wszystko ulega zmianom. Nie moż-
na dwa razy wejść do tej samej rzeki. Nie można dwa razy spot-
kać tej samej osoby. Będziesz odwiedzać swoją matkę, ojca,
braci, siostry i przyjaciół - ale oni na pewno się zmienili. Nic nie
pozostaje takie samo. Ty również się zmieniłeś, nie będziesz tą
samą osobą; również dlatego ludzie wydadzą ci się inni.
Jeśli będziesz pamiętać o tych dwóch sprawach, miłość bę-
dzie mogła rozkwitnąć. Zawsze spotykając się z kimś, traktuj wa-
sze spotkanie jak pierwsze. I zawsze traktuj je tak, jakby miało
być ostatnim. Tak to właśnie jest.
Wtedy te krótkie chwile razem mogą stać się cudownym
spełnieniem.
Rozładuj negatywne energie
Początki miłości zawsze są piękne, ponieważ nie zanieczyszczasz
jej swoją destruktywną energią. Na początku wypełniasz ją ener-
gią pozytywną; obie osoby przelewają swoją pozytywną energię
i wszystko układa się fantastycznie. Ale potem stopniowo zaczy-
na przeważać energia negatywna. Nie można wstrzymywać jej w
nieskończoność. Pozytywna energia się wyczerpuje (...). Jej
zapas jest bardzo mały, a zapas negatywnej jest ogromny. Po-
zytywnej jest niewiele i po upływie miesiąca miodowego wyczer-
puje się. Wtedy pojawia się negatywna. Otwierają się drzwi
piekła, a człowiek nie może zrozumieć, co się stało. Taki piękny
związek - dlaczego roztrzaskał się o skały?
Seksualność i związki
141
Jeśli człowiek od początku zachowa świadomość, można
ocalić związek. Wlewaj w niego swoją pozytywną energię, ale
pamiętaj, że prędzej czy później zacznie napływać też negaty-
wna. Kiedy się pojawi, rozładuj ją w samotności.
Pójdź do innego pokoju i uwolnij negatywną energię. Nie ma
potrzeby wylewać jej na drugą osobę. Jeśli chcesz krzyczeć,
wrzeszczeć, złościć się, idź do osobnego pokoju, krzycz i wście-
kaj się, bij w poduszkę. Nikt nie powinien posuwać się do
ciskania przedmiotami w ludzi. Nie zrobili ci nic złego, więc
dlaczego masz w nich celować? Dużo lepiej wyrzucić to, co
negatywne, do kosza na śmieci.
Jeśli pozostaniesz uważny, ze zdziwieniem przekonasz się, że
można tego dokonać. A gdy uwolnisz się od tego, co negatywne,
ponownie popłynie pozytywna energia.
Energię negatywną można uwalniać wspólnie z drugą osobą tylko
pod warunkiem, że związek trwa już długo, jest ugruntowany. Ale i
wtedy powinno być to traktowane jako
terapia. Gdy obaj partnerzy stali się bardzo
uważni, pozytywnie nastawieni, gdy stali się
jednością i są w stanie tolerować negatywną
energię drugiej osoby - a nie tylko tolerować,
ale też korzystać z niej - mogą dojść do porozumienia, że będą razem
uwalniać to, co negatywne w formie terapii.
Ale wtedy też radzę, by wszystko odbywało się w pełnej świa-
domości, z premedytacją, a nie nieświadomie. Co wieczór bą-
dźcie przez godzinę negatywnie nastawieni do siebie - uczyńcie
z tego rodzaj gry zamiast gniewać się na siebie w
nieoczekiwanym miejscu i czasie. Ludzie z reguły nie zachowują
pełnej uwagi - nie dwadzieścia cztery godziny na dobę -ale przez
jedną godzinę możecie oboje usiąść razem i być do siebie
negatywnie nastawieni. Wtedy będzie to gra, ćwiczenie
140
Zawsze, spotykając się z kimś,
traktuj wasze spotkanie jak
pierwsze. I zawsze traktuj je
tak, jakby miało być ostatnim
142____________________________________________________ Apteka dla duszy
terapeutyczne. Po sześćdziesięciu minutach zakończy się, nie
pozostawiając kaca. Nie zabierzecie jej do swojego związku.
Pierwszy
etap:
negatywna
energia
powinna
być
rozładowywana w samotności. Drugi etap: złe emocje powinny
być rozładowywane w określonym czasie za zgodą obu stron.
Dopiero na trzecim etapie człowiek może bez żadnych obaw być
naturalny.
Wtedy
zarówno
bycie
negatywnym, jak i
pozytywnym będzie piękne - ale tylko na trzecim etapie.
Gdy w pierwszym kroku przestajesz odczuwać gniew -
siedzisz naprzeciw poduszki i gniew nie pojawia się - oznacza to,
że etap się zakończył. Gniew będzie przychodził miesiącami, ale
nagle pewnego dnia poczujesz, że przestał; stał się bezsensowny,
a ty nie potrafisz dłużej złościć się w samotności. Poczekaj jed-
nak, aż druga osoba zacznie odczuwać to samo. Kiedy i u niej
pierwszy etap zakończy się, rozpoczyna się drugi. Wtedy przez
godzinę lub dwie - zdecydujecie, rano czy wieczorem - z
premedytacją stajecie się negatywni. Jest to rodzaj psychodramy,
po prostu ćwiczenie.
Nie atakujesz mocno. Uderzasz, ale nie drugą osobę. Po
prostu wyrzucasz z siebie wszystko, co negatywne. Nie oskarżasz
drugiej osoby. Nie mówisz: „Jesteś zły(a)", mówisz: „Mam
wrażenie, że jesteś zły(a)". Nie mówisz: „Obraziłeś(aś) mnie";
mówisz: „Czuję się obrażony(a)". To coś zupełnie innego. To
świadoma gra: „Czuję się obrażony(a), więc wyrzucę z siebie
swój gniew. Jesteś mi najbliższy(a), więc posłuż mi na pretekst"
(...). Tak samo niech postąpi druga osoba.
Po pewnym czasie znów pojawi się moment, w którym po-
czujesz, że to świadome bycie negatywnie nastawionym przesta-
nie działać. Siedzicie przez godzinę i nic się nie pojawia; ani u
ciebie, ani u partnera. Wtedy kończy się drugi etap. Nadchodzi
czas na trzeci - a trzeci obejmuje całe życie. Teraz jesteś gotów
Seksualność i związki
być zarówno negatywny, jak i pozytywny; możesz być
spontaniczny.
Tak miłość staje się małżeństwem.
Od osamotnienia do bycia samemu
Ludziom wydaje się, że powinno im być smutno, gdy są sami.
Jest to po prostu nieprawidłowe skojarzenie, mylna interpretacja,
ponieważ wszystko, co piękne, zdarza się tylko w samotności,
nie gdy przebywasz w tłumie. Wszystko, co transcendentne,
pojawia, się gdy człowiek jest samotny, jest sam.
Ekstrawertyczny umysł wytworzył wpoił wszystkim zasadę:
gdy jesteś sam, czujesz się źle. Rusz się, spotykaj się z ludźmi,
ponieważ szczęście jest wśród nich. To nieprawda. Szczęście
wynikające z interakcji z ludźmi jest powierzchowne. Szczęście,
które rodzi się, gdy jesteś sam, jest niezmiernie głębokie.
Zachwyć się nim. Już samo słowo „samotność sprawia, że robi
się smutno. Nie nazywaj tego samotnością,
nazywaj „byciem samemu” - „byciem
samemu", a nie „odizolowaniem". Niefortunne
słowa mogą być powodem problemów.
Nazywaj to „stanem medytacyjnym", bo nim
jest, a gdy się pojawia, ciesz się nim.
Śpiewaj, tańcz albo siedź w ciszy, zwrócony twarzą do ścia-
ny, czekając, aż coś się wydarzy. Spraw, by był to stan oczeki-
wania, a poznasz nową wartość.
I wcale nie będzie to smutek. Jeśli choć raz zakosztowałeś
głębi bycia samemu, wszystkie związki wydają się płytkie.
Nawet miłość nie może sięgnąć tak głęboko, ponieważ w
miłości obecna jest druga osoba, a to trzyma cię bliżej obrzeża,
peryferii. Gdy nie ma nikogo, gdy nie ma nawet myśli o nim,
143
Szczęście wynikające z
interakcji z ludźmi jest
powierzchowne. Szczęście,
które rodzi się,
gdy jesteś sam,
jest
niezmiernie głębokie
144____________________________________________ Apteko dla duszy
a ty jesteś całkowicie sam, zaczynasz tonąć i zatapiasz się w
sobie.
Nie bój się. Na początku to zanurzanie będzie przypominać
śmierć. Otoczy cię mrok. Otoczy cię smutek, bo jedyne szczę-
ście, które znałeś, leżało zawsze w związku z drugim człowie-
kiem, z innymi ludźmi. Poczekaj trochę. Zanurz się jeszcze głę-
biej, a odkryjesz narastającą ciszę oraz bezruch, który ma w sobie
coś z tańca... nieruchomy ruch wewnątrz ciebie. Nic się nie
porusza, a jednak wszystko ma ogromną prędkość - puste, a
pełne. Spotykają się paradoksy i zanikają sprzeczności.
Siedź w ciszy, zrelaksowany, ale czujny, ponieważ czekasz.
Czekasz, aż coś na ciebie spłynie. Kiedy tak siedzisz, bądź zwró-
cony twarzą do ściany. Ściana jest piękna. Nie masz się jak
ruszyć. Gdziekolwiek spojrzysz - ściana. Nie ma dokąd iść. Nie
wieszaj na niej obrazów; po prostu niech to będzie pusta ściana.
Gdy nie ma na co patrzeć, stopniowo zainteresowanie
patrzeniem maleje. Przez patrzenie na pustą ścianę narastają w
tobie jednocześnie pustka i prostota. I w ten sposób, dzięki
zwykłej ścianie powstaje inna ściana w tobie: ściana
niemyślenia.
Pozostań otwarty i radosny. Uśmiechaj się, czasem zanuć ja-
kąś melodię albo kołysz się. Możesz nawet tańczyć, ale rób to
zwrócony do ściany; niech ona będzie przedmiotem medytacji.
Człowiek prędzej czy później musi pogodzić się ze swoją
samotnością. Gdy się z nią zmierzysz, zmienia ona swoją barwę,
jakość. Zmienia się jej smak. Staje się po prostu byciem same-
mu. Nie jest to stan izolacji, jest to bycie samemu. Osamotnienie
ma w sobie nutę przygnębienia; bycie samemu otwiera przed
tobą poczucie błogości.
145
8. Łączność ciała i umysłu
Ćwiczenia dla zdrowia
oraz odczuwania całego siebie
Diagnoza
Mułła Nasreddin zeznawał w sądzie. Zauważył, że każde
jego słowo notowane jest przez pisarza sądowego.
Stopniowo mówił coraz szybciej i szybciej. W końcu pisarz
sądowy z trudem mógł za nim nadążyć. Wreszcie Nasreddin
wykrzyknął: „Na Boga, panie! Nie pisz tak szybko. Nie nadążam
za panem".
Zupełnie nie kieruję się zegarem. Ale doszedłem do zrozu-
mienia swojego ciała. Nauczyłem się wyczuwać jego potrzeby.
Wsłuchując się w nie, bardzo dużo się dowiedziałem. Również
ty, jeśli będziesz słuchał swojego ciała, jeśli będziesz na nie wy-
czulony, wytworzysz u siebie rodzaj zdyscyplinowania, którego
jednak nie będzie można nazwać dyscypliną.
Nie zmuszałem się do tego. Próbowałem w życiu różnych rze-
czy. Nieustannie eksperymentowałem, żeby wyczuć, do czego
moje ciało doskonale pasuje. Kiedyś wstawałem bardzo
M
Apteka dla duszy
wcześnie, o trzeciej rano. Później o czwartej, o piątej. Teraz od lat
wstaję o szóstej. Stopniowo obserwowałem, co odpowiada
mojemu ciału. Człowiek musi być bardzo wyczulony.
Obecnie psycholodzy mówią, że podczas snu ciało każdego
człowieka traci na dwie godziny swoją normalną temperaturę.
Spada ona o dwa stopnie. Może to nastąpić między trzecią a
piątą lub drugą i czwartą albo czwartą i szóstą, ale temperatura
ciała każdego człowieka spada w nocy o dwa stopnie. Te dwie
godziny są okresem najgłębszego snu. Jeśli w tym czasie
wstaniesz, przez cały dzień będziesz czuł się zdezorientowany.
Możesz spać w sumie sześć, siedem godzin; nie zrobi to żadnej
różnicy. Jeśli przerwiesz sen w ciągu tych godzin, gdy spada
temperatura, przez cały dzień będziesz czuł się zmęczony,
śpiący, będziesz ziewał. Będziesz miał wrażenie, że czegoś
brakuje. Będziesz podenerwowany. Ciało będzie czuło się chore.
Jeśli zaś wstaniesz dokładnie po upływie tych dwóch godzin,
będzie to najlepszy moment. Będziesz czuł się odświeżony. Prze-
spanie choćby tylko dwóch godzin będzie wtedy wystarczające.
Sześć, siedem, osiem godzin snu jest zupełnie niepotrzebne. Jeśli
prześpisz te dwie godziny, gdy temperatura spada o dwa stopnie,
będziesz szczęśliwy, spokojny. Przez cały dzień będziesz
odczuwał łaskę, ciszę, zdrowie, jedność, dobre samopoczucie.
Każdy musi sam zaobserwować, kiedy przypadają u niego te
dwie godziny. Nie sugeruj się wskazaniami z zewnątrz, ponie-
waż czyjaś dyscyplina jest dobra dla tego, kto ją opracował (...).
Niektórzy jogini wstają o trzeciej rano - widocznie to im odpo-
wiada, ale ich uczniowie, choć wstają o trzeciej, przez cały dzień
pozostają ospali. Martwią się, że nie są w stanie sprostać tak pro-
stemu wymaganiu. Noszą w sobie poczucie winy. Usilnie pró-
bują, ale się im nie udaje. Myślą, że ich mistrz to ktoś
Łączność ciała i umysłu
147
wyjątkowy, wspaniały. Nigdy nie wydaje się śpiący. A jemu po
prostu ta godzina odpowiada.
Musisz odnaleźć swoje ciało, jego własną ścieżkę, to, co mu od-
powiada - to, co jest dla ciebie dobre. Gdy to odnajdziesz, z łat-
wością możesz sobie na to pozwolić. Nie będzie żadnego wymu-
szania, ponieważ wszystko będzie zestrojone z twoim ciałem,
nie będziesz mu niczego narzucać; nie będzie walki ani wysiłku.
Obserwuj, co ci odpowiada do jedzenia. Ludzie jadają różne
rzeczy. Stają się niespokojni. Ich umysł jest wzburzony. Nie na-
rzucaj sobie cudzej dyscypliny, ponieważ nikt nie jest taki jak ty,
nikt nie może wiedzieć, co będzie dobre dla ciebie. Właśnie
dlatego namawiam cię do jednej tylko dyscypliny: jest nią samo-
świadomość, wolność. Słuchaj swojego ciała. Ma ono ogromną
mądrość. Jeśli będziesz go słuchał, nigdy się nie pomylisz. Jeśli nie
będziesz go słuchał i będziesz wszystko mu narzucał, nigdy nie
osiągniesz szczęścia. Będziesz niezadowolony, chory, zmartwio-
ny, zawsze niespokojny i rozproszony, zdezorientowany.
Eksperymentowałem bardzo długo. Próbowałem żywić się
najróżniejszymi produktami i stopniowo eliminowałem to, co
nie było dla mnie odpowiednie. Teraz jem
tylko to, co jest dla mnie dobre. Problem ma
z tym moja kucharka, bo niemal codziennie
.
musi gotować to samo i nie pojmuje, jak mogę
wciąż jeść te same potrawy i ciągle je
chwalić.
Jeść to jeszcze zgoda, ale żeby to wciąż smakowało?
Jeśli coś ci odpowiada, możesz cieszyć się tym w kółko. Dla
ciebie nie będzie to powtarzanie. Problem zaczyna się wtedy,
jeśli coś ci nie odpowiada.
Czwartkowego wieczoru mułła Nasreddin wrócił do domu na
kolację. śona podała mu pieczony bób. Mułła wziął talerz i
cisnąwszy nim o ścianę, krzyknął: „Nie cierpię pieczonego
bobu!"
146
Namawiam cię do jednej
tylko dyscypliny: jest nią
samoświadomość, wolność.
Słuchaj swojego ciała. Ma
ono ogromną mądrość.
Apteka dla duszy
„Nasreddinie, nie rozumiem cię - zdumiała się żona. - W po-
niedziałek pieczony bób ci smakował, we wtorek smakował, we
środę smakował i nagle we czwartek mówisz, że go nie cierpisz?
To nielogiczne!"
Zwykle człowiek nie może żywić się tym samym każdego
dnia. Jednak przyczyna nie tkwi w tym, że jest to to samo danie,
ale w tym, że nie jest dla niego odpowiednie. Przez jeden dzień
możesz je tolerować, ale dwa to już za dużo. Jak mógłbyś
tolerować je codziennie? Ale jeśli coś jest dla ciebie odpowie-
dnie, wtedy nie ma problemu. Możesz jeść to przez całe życie i
każdego dnia będzie ci smakować, ponieważ przynosi harmonię.
Po prostu odpowiada ci, współgra z tobą.
Wciąż oddychasz - tym samym powietrzem. Wciąż się kąpiesz
- to ciągle ta sama woda. Wciąż śpisz - to ten sam sen. Ale od-
powiadają ci, więc wszystko jest w porząd
ku. Wtedy nie jest to
powtórka.
Jeśli żyjesz w zgodzie z naturą, wtedy nie
przejmujesz się dniem wczorajszym, który
przeminął, nie zaprzątasz nim sobie głowy.
Nie porównujesz swojego wczoraj z
dzisiaj i nie planujesz jutra. Po prostu
żyjesz tu i teraz, cieszysz się obecną chwil
Cieszenie się chwilą nie ma nic
wspólnego z nowościami. Wiąże się z harmonią. Możesz
każdego dnia wprowadzać jakieś nowinki, ale jeśli nie są dla
ciebie dobre, będziesz tylko gonić od jednej do drugiej, nie
zaznając spoczynku.
Cokolwiek robię, nie jest to wymuszone, ale spontaniczne. W
ten sposób stopniowo uświadomiłem sobie potrzeby swojego
ciała. Zawsze go słucham. Nigdy nie narzuciłbym ciału tego, co
dyktuje umysł. Postępuj tak samo, a będziesz wiódł szczęśliwsze
i błogie życie.
Łgczność ciała i umysłu
149
Recepty
Połącz się z ciałem w stanie zdrowia
Utrzymywanie kontaktu z ciałem oznacza głęboką wrażliwość.
Człowiek może wcale nie czuć, że ma ciało - odczuwa je naj-
częściej tylko wtedy, gdy jest chory. Pojawia się ból głowy i na-
gle odczuwasz głowę; gdy głowa cię nie boli, nie masz z nią kon-
taktu. Boli cię noga - uświadamiasz sobie jej istnienie. Masz
świadomość ciała tylko wtedy, gdy coś jest nie tak.
Kiedy wszystko jest w porządku, jesteś całkowicie nieświa-
domy. Ale kiedy wszystko jest dobrze, też można nawiązać
kontakt z ciałem. Gdy coś jest źle - w istocie nawiązujesz
kontakt z chorobą, z tym, co nie funkcjonuje dobrze, zatracając
świadomość dobrego samopoczucia.
Głowę masz przez cały czas, lecz dopiero, kiedy pojawia się
ból, nawiązujesz kontakt. Tyle że nie z głową, lecz z bólem!
Kontakt z głową możliwy jest tylko wtedy, gdy nie ma bólu, a
głowę wypełnia dobre samopoczucie.
Niemal całkowicie utraciliśmy tę zdolność. Gdy wszystko jest
w porządku, nie mamy kontaktu. Nasz kontakt jest więc tylko mia-
rą stanu zagrożenia. Jest ból głowy - potrzeba naprawy, potrzeba
leków, należy coś zrobić, więc nawiązujesz w tym celu kontakt.
Spróbuj skontaktować się z ciałem, gdy wszystko jest dobrze.
Połóż się na trawie, zamknij oczy, poczuj, co dzieje się w tobie -
jak szemrze w tobie dobre samopoczucie. Połóż się w rzece.
Woda dotyka ciała i ochładza każdą komórkę. Poczuj w sobie, jak
napływa chłód, komórka po komórce, jak wnika w ciało. Ciało
jest niezwykłe, to jeden z cudów natury.
148
Cieszenie się chwilą nie ma nic
wspólnego z nowościami. Wiąże
się z harmonią. Możesz każdego
dnia wprowadzać jakieś
nowinki, ale jeśli nie są dla
ciebie dobre, będziesz tyko gonić
od jednej do drugie, nie zaznając
spoczynku.
Ciało jest głęboko
zakorzenione w
egzystencji, a umysł
prześlizguje się po
powierzchni.
Apteka dla duszy
Usiądź w słońcu. Pozwól promieniom penetrować ciało. Po-
czuj, jak ciepło przenika w głąb, coraz dalej, jak dociera do krwi
i do każdej kości. Słońce jest życiem, źródłem. Siedząc z za-
mkniętymi oczami, po prostu poczuj to, co się dzieje. Pozostań
czujny, obserwuj i ciesz się.
Stopniowo zaczniesz uświadamiać sobie delikatną harmonię,
rozbrzmiewającą w tobie piękną muzykę. Wtedy nawiążesz
kontakt z ciałem. W przeciwnym razie będziesz dźwigał martwe
ciało.
Postaraj się mieć więcej wrażliwości dla swojego ciała. Słuchaj
go. Mówi do ciebie wiele rzeczy, ale ty - skupiony na tym, co
mówi głowa - nigdy go nie słyszysz. Gdy
pojawia się konflikt między umysłem i
ciałem, ciało prawie zawsze ma rację
ponieważ jest ponieważ naturalne, a umysł
jest wytworem społeczeństwa. Ciało należy
do niezmierzonej natury, a umysł do społeczeństwa, twojej
grupy społecznej, pokolenia i epoki. Ciało jest głęboko
zakorzenione w egzystencji, a umysł prześlizguje się po
powierzchni. Ale ty zawsze słuchasz głowy, nigdy nie słuchasz cia-
ła. Przez to przyzwyczajenie kontakt zostaje przerwany.
Ciało porusza się wokół serca, tak jak Układ Słoneczny krąży
wokół Słońca. Ożyłeś, gdy twoje serce zaczęło bić, i umrzesz,
gdy przestanie.
Serce to słoneczne centrum twojego ciała. Miej jego świa-
domość. Ale możesz osiągnąć to tylko przez stopniowe uświa-
damianie sobie całego ciała.
Medytacja w ruchu
Wprowadzaj do swojej medytacji coraz więcej ruchu. Bieganie
może być piękną medytacją, pływanie może być piękną
Łgczność ciało i umysłu
151
medytacją, taniec może być piękną medytacją. Do ruchu trzeba
dodać tylko uważną świadomość. Ruch i świadomość - oto prze-
pis. Biegaj, ale rób to świadomie, bądź czujny.
Zachowywanie czujności w ruchu jest proste i naturalne.
Kiedy siedzisz w ciszy, naturalne jest, że przysypiasz. Gdy leżysz
na kanapie, trudno ci jest być uważnym, ponieważ cała sytuacja
sprzyja zaśnięciu. Ale w ruchu na pewno nie zaśniesz. Fun-
kcjonujesz z dużo większą uwagą. Jedyny problem stanowi to,
że ruch może stać się mechaniczny. Można biegać mechanicznie.
Można stać się ekspertem, profesjonalnym biegaczem. Wtedy
uwaga nie jest już potrzebna. Ciało biegnie jak mechanizm,
automat i tracisz istotę rzeczy.
Nigdy nie stawaj się zawodowcem w bieganiu. Pozostań ama-
torem, tak żeby zachować świadomość. Jeśli odczujesz, że bie-
ganie stało się automatyczne, porzuć je. Spróbuj pływania. Jeśli i
ono stanie się automatyczne, tańcz. Musisz pamiętać, że ruch to
jedynie okoliczność, która ma powodować rozbudzą świado-
mość. Dopóki wzbudza on w tobie świadomość, jest dobry; gdy
przestanie, stanie się bezużyteczny. Zmień go wtedy na inną
aktywność, która znów wywoła w tobie uwagę. Nigdy nie
pozwól żadnej czynności stać się automatyczną.
Bieg w wyobraźni
Jeśli możesz biegać, inny rodzaj medytacji nie będzie potrzebny
- to wystarczy!
Każda czynność, której potrafisz oddać się całkowicie, staje
się medytacją, a bieganie jest tak cudowne, że łatwo jest się w
nim całkowicie zatracić. Masz styczność z wszystkimi
żywiołami - ze słońcem, powietrzem, ziemią i niebem. Masz
kontakt z egzystencją. Gdy biegasz, twój oddech naturalnie staje
150
152
Apteka dla duszy
Łgczność ciała i umysłu
153
się głęboki i zaczyna masować ośrodek hara, z którego uwalnia
się energia medytacyjna. Znajduje się on tuż poniżej pępka, pięć
centymetrów pod nim. Gdy oddech staje się głęboki, masuje go i
ożywia.
Kiedy twoja krew jest czysta i nieskażona truciznami i zanie-
czyszczeniami, jest czerwona i żywa, pełna radości, a każda jej
kropla tańczy w tobie - wtedy jesteś w odpowiednim nastroju do
medytacji. Wtedy nie ma potrzeby pracować nad nią: ona po
prostu się dzieje!
Cudowne jest bieganie pod wiatr. To jak taniec wszystkich
żywiołów.
Podczas biegu nie możesz myśleć. Jeśli myślisz, nie bieg-
niesz dobrze. Gdy oddajesz się całkowicie bieganiu, myślenie
znika. Stajesz się tak „ziemski", że głowa przestaje funkcjono-
wać. Ciało jest tak aktywne, że nie starcza energii na myślenie;
myślenie zatrzymuje się.
W medytacji dojdziesz do momentów, które pojawiają się,
gdy biegasz. Podczas biegu dojdziesz do momentów, które
pojawiają się w medytacji. Stopniowo oba stopią się w jedno.
Wtedy nie będzie potrzeby wykonywać ich oddzielnie - będziesz
mógł biegać i medytować; medytować i biegać.
Od czasu do czasu wypróbuj taką oto
technikę: leżąc w łóżku, wyobrażaj sobie, że
biegniesz. Wyobraź sobie całą scenerię:
drzewa, wiatr, słońce, plażę i słone powietrze.
Wyobraź sobie wszystko, ujrzyj to, i spraw, by było tak kolorowe jak to
tylko możliwe.
Przypomnij sobie jakiś poranek, który najbardziej ci się po-
dobał, gdy biegałeś po plaży lub w lesie. Niech całkowicie cię
wypełni... Poczuj nawet zapach drzew, sosen lub zapach plaży.
Wszystko, co ci się podobało, wyobrażaj sobie niemal tak, jak-
by działo się to teraz naprawdę. W końcu zacznij w wyobraźni
biegnąć.
Zauważysz, że zmieni się twój oddech. Biegnij... i okaże się,
że możesz tak biec długie kilometry. Nie ma końca; możesz ro-
bić to godzinami. Będziesz zaskoczony, że wykonując to
ćwiczenie w pozycji leżącej, ponownie dojdziesz do momentów,
w których pojawi się medytacja.
Więc jeśli kiedyś z jakiegoś powodu nie będziesz mógł bie-
gać - będziesz chory albo sytuacja nie pozwoli ci na to lub
uznasz, że w mieście nie warto biegać - możesz to zrobić na
leżąco i uzyskać te same efekty.
Namów swoje ciało do odprężenia
W relaksacji musisz się po prostu odprężyć, nie skupiać się -jest
ona przeciwieństwem koncentracji. Podam ci pewną metodę,
którą możesz zacząć stosować wieczorem.
Zanim pójdziesz spać, usiądź na krześle. Usiądź wygodnie -
komfort jest najważniejszym elementem tej metody. Abyś się zre-
laksował, musi ci być wygodnie, więc spraw, byś tak się poczuł.
Przyjmij taką pozycję, jaką chcesz, zamknij oczy i odpręż ciało.
Od palców u nóg aż po głowę poczuj, gdzie odczuwasz napięcie.
Jeśli czujesz je w kolanie, odpręż kolano. Dotknij go i powiedz
mu: „Proszę, odpręż się". Jeśli czujesz napięcie gdzieś w
raminach, dotknij tego miejsca i powiedz: „Proszę, odpręż się".
Po upływie tygodnia będziesz w stanie komunikować się ze
swoim ciałem. A gdy zaczniesz się z nim porozumiewać, wszy-
stko stanie się łatwe.
Do niczego ciała nie zmuszaj; próbuj je przekonać. Nie po-
winieneś z nim walczyć. To paskudne, okrutne, agresywne, a
każdy kolejny konflikt wywoła tylko jeszcze większe napięcie.
Jeśli myślisz, nie
biegniesz dobrze. Gdy
oddajesz się całkowicie
bieganiu, myślenie znika.
Apteka dla duszy
Nie możesz być w konflikcie - niech podstawą będzie
wygoda. Ciało to tak piękny podarunek od istnienia, że walka z
nim jest negowaniem wartości stworzenia. Ciało jest kaplicą, a
my się w niej chronimy, jest świątynią. Mieszkamy w niej i
musimy o nią dbać. To nasz obowiązek.
Postępuj tak przez siedem dni (...). Na początku będzie to
wydawać się absurdalne, ponieważ nie nauczono nas rozmowy z
własnym ciałem - ale dzięki temu naprawdę mogą się dziać
cuda. Pierwszą sprawą jest odprężenie się na krześle w półmroku
lub przyćmionym świetle; zrób tak, jak lubisz. Światło nie po-
winno być jasne. Powiedz wszystkim: „Przez dwadzieścia minut
niech nikt mnie nie rozprasza, żadnych telefonów, nic". Niech
będzie tak, jakby na te dwadzieścia minut cały świat zniknął.
Zamknij drzwi, załóż luźne ubranie, tak żeby nic cię nie ucis-
kało, zrelaksuj się na krześle i zacznij odczuwać, skąd bije na-
pięcie. Znajdziesz wiele takich miejsc. Właśnie je musisz odprę-
żyć w pierwszej kolejności, ponieważ dopóki ciało będzie spięte,
umysł nie będzie mógł się zrelaksować. Ciało umożliwia umys-
łowi odprężenie. Staje się środkiem relaksacji.
Dotykaj tego miejsca. Tam, gdzie czujesz napięcie, dotykaj
ciała z głębokim uczuciem i współczuciem. Ciało jest twoim
sługą, a ty nic za nie nie płaciłeś - dostałeś je w podarunku. Jest
ono tak skomplikowane, tak złożone, że do tej pory nauce nie
udało się skonstruować nic mu równego.
Lecz my nigdy o nim nie myślimy, nie kochamy ciała. Wręcz
przeciwnie, złościmy się na nie. Ciało to jeden z pradawnych koz-
łów ofiarnych. Możesz go wszystkim obrzucić; ciało jest nieme i nie
może się odwzajemnić. Nie może odpowiedzieć, nie może krzyknąć,
że się mylisz. Więc cokolwiek powiesz, ciało nie protestuje.
Uświadom sobie każdy zakamarek swojego ciała. Otocz je
miłosierdziem, współczuciem, troską. Zajmie to co najmniej
Łgczność ciała i umysłu
_______________________________________ 155
pięć minut, a ty poczujesz się bardzo wiotki, zrelaksowany, pra-
wie śpiący.
Wtedy przenieś uwagę na oddech, zrelaksuj i jego. Ciało to ze-
wnętrzna część nas, świadomość jest częścią wewnętrzną, a od-
dech to łączący je most. Więc gdy ciało jest odprężone, po prostu za-
mknij oczy i zobacz swój oddech, jego też zrelaksuj. Porozmawiaj
z nim: „Proszę, odpręż się. Bądź naturalny". Zauważysz, że w mo-
mencie gdy powiesz: „Proszę, odpręż się", coś subtelnie zaskoczy.
Normalnie oddech jest bardzo nienaturalny. Zapomnieliśmy,
jak go relaksować. Ponieważ przez cały czas jesteśmy spięci,
przyzwyczailiśmy się, że oddech też musi taki być. Toteż po
prostu powiedz mu dwa lub trzy razy, żeby się uspokoił, a potem
zamilknij.
Bądź bardziej wrażliwy
Bądź bardziej wrażliwy. A nie można być wrażliwym tylko w jed-
nym wymiarze. Albo człowiek jest wrażliwy we wszystkich wy-
miarach, albo w żadnym. Wrażliwość przynależy do całej twojej
osoby. Bądź więc wrażliwszy. Wtedy codziennie będziesz w sta-
nie odczuwać, co się dzieje dookoła.
Kiedy np. spacerujesz w słońcu, poczuj promienie na swojej
twarzy; bądź wrażliwy. Ten delikatny dotyk. Promienie cię ude-
rzają. Jeśli potrafisz je poczuć, będziesz w stanie poczuć także
wewnętrzne światło, gdy na ciebie spłynie.
Gdy leżysz w parku, poczuj trawę. Poczuj otaczającą cię zie-
leń. Poczuj różnicę w wilgotności. Poczuj zapach ziemi. Jeśli nie
jesteś w stanie tego dokonać, nie poczujesz także, gdy coś za-
cznie się dziać wewnątrz ciebie.
Zacznij od zewnątrz, ponieważ jest to łatwiejsze. Jeśli nie
możesz poczuć tego, co znajduje się na zewnątrz, tym bardziej
154
Jeśli nie czujesz promieni
słońca,
jeśli
nie
czujesz
deszczu, jeśli nie czujesz
trawy, jeśli nie jesteś w stanie
poczuć niczego co cię otacza,
atmosfery, wtedy nie pozujesz
głębokich rzeczy, takich jak
miłość czy współczucie.
156 __________________________________________________ Apteka dla duszy
nie poczujesz tego, co jest w środku. W życiu bądź bardziej
poetą niż menedżerem. Czasami bycie wrażliwym nic nie
kosztuje.
Czy czujesz wodę, gdy bierzesz kąpiel? Traktujesz to jak ru-
tynę - wchodzisz i wychodzisz. Poczuj to przez kilka minut. Po
prostu bądź pod prysznicem i poczuj wodę, poczuj, jak spływa
po tobie. Może się to stać bardzo głębokim doznaniem, ponie-
waż woda to życie. W dziewięćdziesięciu procentach składamy
się z wody. Jeśli nie jesteś w stanie poczuć wody spływającej po
tobie, nie poczujesz też falowania wody w swoim ciele.
śycie narodziło się w morzu, a my mamy w organizmie wodę
z solą. Idź popływać w morzu i poczuj otaczającą cię wodę.
Wkrótce przekonasz się, że jesteś częścią morza i że twoja we-
wnętrzna część należy do morza. Poczujesz to. Gdy jest księżyc i
ocean faluje w reakcji na niego, twoje ciało również zacznie
falować. Robi to zawsze, ale ty tego nie czujesz. A jeśli nie czu-
jesz czegoś tak znacznego, problemem będzie też odczucie cze-
goś tak subtelnego jak medytacja.
Jak możesz odczuwać miłość? Wszyscy cierpią. Widziałem
tysiące ludzi pogrążonych w głębokim bólu. Cierpieli z braku
miłości. Chcą kochać i chcą być kochani, ale problem polega na
tym, że nawet jeśli ich pokochasz, oni tego nie poczują. Będą
wciąż pytać: „Kochasz mnie?" Co masz robić? Jeśli powiesz:
„Tak", nie uwierzą, ponieważ tego nie czują. Jeśli powiesz:
„Nie", będą urażeni.
Jeśli nie czujesz promieni słońca, jeśli nie czujesz deszczu,
jeśli nie czujesz trawy, jeśli nie jesteś w stanie poczuć niczego,
co cię otacza, atmosfery - wtedy nie poczujesz głębokich rzeczy
takich jak miłość czy współczucie; to bardzo trudne. Potrafisz
odczuwać jedynie gniew, przemoc, smutek, ponieważ są
brutalne. Do twojego wnętrza prowadzi ścieżka subtelności. Im
Łgczność ciała i umysłu
157
subtelniej sza jest twoja medytacja, tym subtelniejsze będzie od-
czucie. Ale musisz się przygotować.
Medytacja nie jest czymś, co wykonujesz przez godzinę i pu-
szczasz potem w niepamięć. Całe życie powinno być medytacją.
Tylko wtedy zaczniesz odczuwać. Kiedy mówię, że całe życie ma
być medytacją, nie mam na myśli zamykania oczu na dwadzie-
ścia cztery godziny, siedzenia kamieniem i medytowania - nie!
Gdziekolwiek jesteś, możesz być wrażliwy, a ta wrażliwość
będzie przynosić ci korzyść.
Czy potrafisz szlochać? Potrafisz śmiać się spontanicznie?
Potrafisz spontanicznie tańczyć? Spontanicznie kochać? Jeśli
nie, jak masz nauczyć się medytować? Czy umiesz się bawić? To
trudne! Wszystko stało się trudne. Człowiek stał się
niewrażliwy.
Przywróć sobie wrażliwość. Odzyskaj ją! Pobaw się troszkę! Bycie
figlarnym to bycie
religijnym. Śmiej się, szlochaj, śpiewaj, rób coś
spontanicznie całym swoim sercem. Zrelaksuj
ciało, uspokój oddech, zachowuj się tak,
jakbyś znów był dzieckiem.
Odzyskaj uczucia - mniej myślenia, więcej
emocji. śyj bardziej sercem niż głową.
Niekiedy żyj tylko ciałem, zapomnij
o duszy. śyj całkowicie ciałem –
ponieważ jeśli nie potrafisz odczuwać
nawet własnego ciała, nie poczujesz swojej duszy. Pamiętaj o
tym. Wróć do ciała. Tak naprawdę jedynie krążymy w okolicy
swego ciała; nie jesteśmy w nim. Każdy boi się być w ciele.
Społeczeństwo wytworzyło ten strach. Jest on głęboko
zakorzeniony.
Wróć do swojego ciała, wprowadź się do niego ponownie.
Bądź jak niewinne zwierzę. Obserwuj skaczące i biegające zwie-
rzęta. Czasami skacz i biegaj tak jak one - wtedy wrócisz do
swojego ciała. Wtedy poczujesz je, poczujesz promienie słoń-
Kiedy mówię, że cale życie ma
być medytacją, nie mam na
myśli zamykania oczu na 24
godziny, siedzenia kamieniem
i
medytowania
-
nie!
Gdziekolwiek jesteś możesz
być wrażliwy a ta wrażliwość
stanie się twoją nagrodą.
158
Apteka dla duszy
Łgczność ciała i umysłu
159
ca, deszcz, wiejący wiatr. Jedynie bycie świadomym tego, co
dzieje się naokoło ciebie, pozwoli ci odczuwać to, co dzieje się
w tobie.
Dla palaczy (1)
Ssanie kciuka jest lepsze niż palenie i ułatwi ci pozbycie się na-
łogu. Musisz zrozumieć pewną rzecz: jeśli ssałeś kciuk, a potem
przestałeś, to jako substytut wybrałeś palenie. Twoim proble-
mem nie jest palenie - nie możesz nic z nim zrobić. Nieważne,
jak bardzo będziesz się starał, nigdy ci się nie powiedzie, ponie-
waż nie jest ono twoim najważniejszym problemem; jego istota
leży gdzie indziej. Zmieniłeś go. Porzuciłeś prawdziwy i za-
stąpiłeś go sztucznym.
Sugeruję, żebyś zapomniał o walce z paleniem i zaczął ssać
kciuk. Nie przejmuj się -jest to piękne, po prostu piękne. Nie
ma w tym nic złego, ponieważ nie jest to szkodliwe. Zacznij ssać
kciuk, a gdy to zrobisz, zniknie potrzeba palenia. Gdy ona zaś
zniknie, oznaczać to będzie, że jesteśmy na
właściwej drodze. Ssij kciuk przez kilka
miesięcy, porzucając wieloletni nałóg
palenia.
Ssij kciuk przez sześć czy dziewięć
miesięcy nie wstydź się tego, ponieważ nie
ma w tym nic złego.
Porzuć więc palenie i zamiast niego
zacznij ssać kciuk. Cofnij się, uwstecznij. Po sześciu czy
dziewięciu miesiącach, gdy chęć palenia całkowicie zniknie,
zastąp ssanie kciuka czymś innym. Zacznij codziennie pić mleko
z butelki dla niemowląt... codziennie. Delektuj się nim tak, jakby
płynęło z piersi, i nie wstydź się tego. Delektuj się tak każdego
wieczoru przez piętnaście minut. Zapewni ci to bardzo
głęboki sen. I kładź się spać z butelką. Rano, gdy otworzysz oczy,
znajdziesz butelkę i znów będziesz mógł possać trochę ciepłego
mleka. Rób to również w dzień - dwa czy trzy razy... Nie pij
dużo, tylko troszkę.
Najpierw rzuć palenie papierosów, a zastąp je ssaniem
kciuka. Później porzuć kciuk. Dalej cofasz się do ssania piersi -
tym razem na niby - i od tego momentu pewne rzeczy zaczną
znikać. Zaledwie po kilku dniach zauważysz, że już nie ma
potrzeby robić niczego (...). Najpierw będziesz pić cztery, pięć
lub sześć razy dziennie, następnie trzy razy, potem dwa, w końcu
raz. Pewnego dnia poczujesz po prostu, że już tego nie
potrzebujesz (...). Ale to musi zaniknąć w ten sposób.
Nigdy nie wygrasz z paleniem w otwartej walce. Miliony lu-
dzi walczą i nie odnoszą sukcesu, ponieważ nie przechodzą całej
procedury. Musisz podejść do tego naukowo. Cofnąć się do
korzeni. Przyczyną jest tęsknota za piersią matki. Być może nie
dawała ci jej tak często, jak chciałeś? To pragnienie pozostało w
tobie, nie odeszło, a wraz z nim pozostało w tobie coś z
niezaspokojonego dziecka.
Gdy odpowiednio uporasz się z problemem, po raz pierwszy
odkryjesz, że dorosłeś. Gdy zniknie dziecko i potrzeba ssania
matczynej piersi, poczujesz nagły przyrost energii. Coś, co było
uwięzione w klatce, zostało uwolnione. Wydoroślejesz.
Gdy odkryjesz korzeń, możesz go odciąć. Ale nie znając go,
jesteś w stanie walczyć jedynie z cieniem i wciąż mu ulegać,
nigdy nie odniesiesz zwycięstwa.
Niech ten proces zrywania z paleniem trwa nawet rok. Nie
tylko palenie zniknie, ale ty się zmienisz. Coś w tobie, coś fun-
damentalnego, coś, co cię powstrzymuje, zniknie. Twoje ciało
będzie zdrowsze, umysł stanie się ostrzejszy i inteligentniejszy.
Dorośniesz pod każdym względem.
Jeśli
nie
potrafisz
odczuwać nawet własnego
ciała, nie poczujesz swojej
duszy.
Apteka dla duszy
Dla palaczy (2)
Radziłbym, żebyś palii tyle, ile chcesz. To nie jest najcięższy
grzech. Gwarantuję ci to -wezmę za to odpowiedzialność. Biorę
ten grzech na siebie, więc jeśli w dniu Sądu Ostatecznego spot-
kasz Boga, powiedz Mu, że ten oto człowiek jest odpowiedzial-
ny. Stanę tam jako świadek i potwierdzę to. Więc nie przejmuj
się, że jest to grzechem. Zrelaksuj się i nie staraj się go odrzucić
za wszelką cenę. To nie pomoże.
Oto co sugeruję: pal tyle, ile chcesz - lecz pal medytacyjnie.
Jeśli wyznawcy zen mogą medytacyjnie pić herbatę, to dlaczego
ty nie mógłbyś w ten sposób palić? Tak naprawdę herbata za-
wiera ten sam środek pobudzający co papierosy. To ten sam śro-
dek, nie ma między nimi wielkiej różnicy. Pal medytacyjnie, z
religijnością. Przekształć to w ceremonię. Spróbuj mojego
sposobu.
Wydziel w domu mały kącik tylko do palenia: niewielką świą-
tynię poświęconą bogu palenia. Najpierw pokłoń się paczce pa-
pierosów. Porozmawiajcie - rozmawiaj z papierosami. Zapytaj:
„Co u was?" A potem powoli wyjmij papierosa - bardzo powoli,
tak wolno jak tylko możesz, ponieważ tylko wtedy zachowasz
rozbudzoną uwagę. Nie rób tego mechanicznie, tak jak dzieje się
to zawsze. Następnie postukaj papierosem w paczkę - powoli.
Rób to tak długo, jak tylko będziesz chciał. Nie ma pośpiechu.
Wyjmij zapalniczkę. Ukłoń jej się. To wspaniali bogowie i
boginie! Światło jest bogiem, więc dlaczego zapalniczka nie może
nim być?
Następnie zacznij palić - bardzo powoli, jakbyś oddawał się
buddyjskiej medytacji. Nie rób tego jak oddechy pranajamy,
krótko i szybko. Rób to głęboko i bardzo powoli. Budda mówi:
Łgczność ciała i umysłu
________________________________________________161
„oddychaj naturalnie". Więc ty pal naturalnie - powoli, bez po-
śpiechu. Jeśli jest to grzech, śpieszysz się. Jeśli jest to grzech,
chcesz to jak najszybciej zakończyć. Jeśli jest to grzech, nie
chcesz na to patrzeć. Paląc, czytasz gazetę. Kto chciałby patrzeć
na grzech? Ale to nie jest grzech, więc patrz, obserwuj każdą
swoją czynność.
Podziel czynności na krótkie etapy, tak żebyś mógł wykony-
wać je bardzo wolno. Będziesz zaskoczony: obserwując palenie,
sprawisz, że będziesz palił coraz mniej. Pewnego dnia nagle
zniknie. Nie włożyłeś w to żadnego wysiłku. Samo zniknęło,
ponieważ uświadamiając sobie martwe przyzwyczajenie, rutynę,
mechaniczny nawyk, wytworzyłeś, uwolniłeś w sobie nową
świadomość. Jedynie ta energia może ci pomóc. Nic innego.
Tak samo jest ze wszystkim w życiu. Nie staraj się na siłę zmie-
niać siebie. To pozostawia blizny. Nawet jeśli się zmienisz, zmia-
na będzie powierzchowna, a ty znajdziesz sobie substytut gdzieś
indziej. Będziesz musiał go znaleźć, inaczej poczujesz się pusty.
Gdy coś dzieje się samo z siebie, ponieważ wyciszyłeś się i
uświadomiłeś sobie związaną z tym głupotę, gdy nie potrzeba
wysiłku, gdy coś po prostu spada jak martwy liść z drzewa - nie
pozostawia to po sobie żadnych blizn ani nie pozostawia ego.
Jeśli porzucasz coś z wysiłkiem, wzmacnia to twoje ego.
Zaczynasz myśleć: „Teraz jestem człowiekiem cnotliwym,
ponieważ nie palę". Jeśli myślisz, że palenie
to
grzech, oczywiste jest, że jeśli je rzucisz,
będziesz uważał się za
cnotliwego.
Tacy właśnie są ci wszyscy cnotliwi lu-
dzie. Jeden nie pali, drugi nie pije, jeszcze inny je tylko raz
dziennie, ktoś tam nie je w nocy, tamten przestał nocą nawet pić
wodę... i wszyscy oni to wielcy święci! Oto jakość świętości,
wielkie cnoty! Zrobiliśmy z religii głupstwo, straciła ona całą
160
162 ___________________________________________ Apteka dla duszy
swoją wspaniałość. Stała się tak głupia, jak głupi są ludzie. Ale
wszystko zależy od twojego podejścia: jeśli uważasz, że coś jest
grzechem, twoją cnotą będzie tego przeciwieństwo.
Podkreślam: niepalenie nie jest cnotą; palenie to nie grzech.
Świadomość jest cnotą; nieświadomość jest grzechem. To prawo
odnosi się do całego twojego życia.
Jedz to, co z tobą współgra
Są dwa rodzaje żywności. Pierwszym są dania, które lubisz,
które ci smakują, na myśl o których cieknie ci ślinka. Nie ma w
tym nic złego, ale dobrze, żebyś rozumiał pewien trik z tym
związany.
Pewne produkty czy potrawy mają dla nas niezwykły urok.
Ale wynika on z tego, że widzisz je wokół siebie. Wchodzisz do
hotelu lub restauracji i widzisz jakieś potrawy... zapach z zaple-
cza, kolory, aromat. Nie myślałeś o tym daniu, ale nagle cię
zainteresowało. Nie jest twoją prawdziwą potrzebą. Możesz
zjeść, ale nie będziesz czuł się zaspokojony. Będziesz jadł i jadł,
i nic się nie stanie, nie wyniknie z tego zaspokojenie - a
zaspokojenie jest sprawą najważniejszą. To niezaspokojenie jest
źródłem obsesji na punkcie jedzenia.
Każdego dnia przed jedzeniem po prostu medytuj. Zamknij
oczy i poczuj, czego potrzebuje twoje ciało - czymkolwiek mia-
łoby to być. Nie widzisz jedzenia i nie masz do niego dostępu.
Po prostu czujesz siebie, to, czego potrzebuje twoje ciało, to, na
co masz ochotę, to, czego bardzo chcesz. Taki jest właśnie drugi
rodzaj jedzenia.
Dr Leonard Pearson nazwał je „żywnością rezonującą" - taką,
która współgra z tobą. Zjedz tyle, na ile masz ochotę, ale trzymaj
się jej. Pierwszy rodzaj jedzenia nazwał zaś „żywnością
Łgczność ciała i umysłu
163
nęcącą" - gdy staje się dostępna, zaczynasz się nią interesować.
Nie wynika to z twojej prawdziwej potrzeby, lecz jest sprawką
umysłu. Jeśli umiesz wybrać jedzenie, które współgra z tobą,
możesz zjeść tyle, ile tylko chcesz, i nie będziesz cierpiał,
ponieważ w pełni cię zaspokoi. Ciało pożąda tego, co jest mu
potrzebne; nie pragnie niczego innego. Pojawi się zaspokojenie,
a wtedy człowiek nie je więcej, niż potrzebuje.
Problem rodzi się tylko wtedy, gdy jesz potrawy „nęcące" -
widzisz je, zaczynasz mieć na nie ochotę i je zjadasz. Nie mogą
cię zaspokoić, ponieważ ciało ich nie potrzebuje. Czujesz się więc
niezaspokojony. W stanie tym jesz jeszcze więcej, ale bez wzglę-
du na to, ile zjesz, nie zaspokoi cię to, ponieważ nie tego po-
trzebujesz.
Musisz zaspokoić podstawowe pragnienie, a wtedy drugie
zniknie. Potrwa to kilka dni lub nawet kilka tygodni, ale nauczysz
się odczuwać, co naprawdę do ciebie przemawia. Zjadaj tego, ile
chcesz. Nie przejmuj się tym, co mówią inni. Jeśli są to lody,
jedz lody. Jedz dla własnej satysfakcji, dla wypełnienia serca, a
poczujesz, że pojawia się zadowolenie. Gdy jesteś zaspokojony,
znika potrzeba opychania się. To stan niezaspokojenia, nie-
zadowolenia zmusza cię to bezcelowego zjadania coraz więk-
szych ilości. Masz pełny brzuch, lecz wciąż jesteś niezaspokojony.
Wtedy pojawia się problem.
Więc najpierw opanuj to, co jest naturalne i co na pewno na-
dejdzie (...), ponieważ jedynie zapomnieliśmy o tym. A to wciąż
znajduje się w ciele. Kiedy masz zjeść śniadanie, zamknij oczy i
zobacz, na co masz ochotę, czego naprawdę chcesz. Nie myśl o
tym, co masz w lodówce. Po prostu pomyśl, czego chcesz, idź i
znajdź to, a potem zjedz. Jedz tyle, ile zechcesz. Postępuj tak
przez kilka dni. W końcu poczujesz, że żadne jedzenie już cię
nie „nęci".
164
___________________________________________
Apteka dla duszy
Po drugie, gdy jesz, dokładnie przeżuwaj kęsy. Nie połykaj w
pośpiechu. Skoro do przyjemności smakowania dochodzi w
ustach, dlaczego jej nie przedłużyć? Zamiast dziesięciu kęsów,
możesz cieszyć się jednym, przeżutym dziesięć razy. Będzie to w
zasadzie dziesięć, jeśli przyjemność czerpiesz ze smaku.
Zatem podczas posiłku lepiej przeżuwaj jedzenie, ponieważ
przyjemne wrażenia smakowe rodzą się powyżej gardła. Poniżej
nie ma smaku, nic z tych rzeczy, więc po co się śpieszyć? Po
prostu żuj dłużej i smakuj intensywniej. Zrób wszystko, co tylko
możliwe, żeby wydobyć jak najwięcej smaku. Gdy jesz,
najpierw powąchaj potrawę. Ciesz się zapachem, ponieważ poło-
wa smaku to zapach.
Wąchaj jedzenie, patrz na nie. Nie ma pośpiechu, nie spiesz
się. Spraw, by była to medytacja. Nawet jeśli ludziom wydaje się,
że zwariowałeś, nie przejmuj się. Po prostu obserwuj danie z
wszystkich stron. Dotykaj go z zamkniętymi oczami; dotykaj
policzkiem. Poczuj je w każdy możliwy sposób; wąchaj wielokrot-
nie. Ugryź mały kęs i przeżuwaj. Ciesz się. Niech to będzie
medytacja. Wystarczy mała ilość jedzenia, aby cię zaspokoić.
Śpij dobrze
-
rady na bezsenność
Chodź spać regularnie o tej samej godzinie -jeśli kładziesz się o
jedenastej, niech to będzie jedenasta. Po pierwsze więc, trzymaj
się tej godziny. Wtedy organizm wejdzie w pewien rytm. Nie
zmieniaj pory, inaczej wprawisz ciało w konsternację. Istnieje
biologiczny rytm, który ciało zagubiło. Jeśli postanowisz kłaść
się o jedenastej, trzymaj się tego. Niezależnie od sytuacji powi-
nieneś kłaść się do łóżka o jedenastej. Możesz wybrać dwunastą
- dowolną godzinę, która ci odpowiada - ale musi to być
regularne. To pierwsza sprawa.
. Łgczność ciała i umysłu
165
Przed pójściem do łóżka przez pół godziny żywiołowo tańcz,
tak żeby ciało wyzbyło się całego napięcia. Jeśli masz problemy
z bezsennością, zapewne kładziesz się spać w napięciu. Ono
sprawia, że nie możesz zasnąć. Jeśli więc zamierzasz kłaść się o
jedenastej, zacznij tańczyć o dziesiątej. Tańcz do dziesiątej
trzydzieści.
Następnie weź gorący prysznic lub kąpiel. Zrelaksuj się przez
piętnaście minut. Pozwól całemu ciału odprężyć się. Najpierw
taniec, aby pozbyć się napięcia, następnie gorący prysznic. Zre-
sztą gorąca kąpiel jest jeszcze lepsza niż prysznic, będziesz mógł
poleżeć przez piętnaście, dwadzieścia minut, pół godziny czy ca-
łą godzinę - zrelaksować się w wannie.
Następnie coś zjedz, coś ciepłego, nie zimnego (wystarczy go-
rące mleko) i idź spać. Nigdy nie czytaj przed spaniem.
Powinien być to godzinny program: tańcz, wykąp się, zjedz
coś (może być po prostu gorące mleko) i kładź się spać. Zgaś
światło i śpij. Niezależnie od tego, czy pojawia się sen czy nie,
nie przejmuj się. Jeśli nie nadchodzi, po prostu leż w ciszy i
obserwuj swój oddech. Nie oddychaj zbyt intensywnie; inaczej
się rozbudzisz. Pozostaw oddech taki, jaki jest - spokojny. Po
prostu obserwuj: wdech, wydech, wdech, wydech... Jest to tak
monotonne, że wkrótce zaśniesz. Wszystko, co monotonne, jest
tu pomocne. A oddychanie jest monotonne, nie zmienia się...
Powietrze wpływa i wypływa, wpływa...
Możesz nawet skorzystać ze słów „wpływa" i „wypływa",
„wpływa" i „wypływa". Powtarzaj po cichu: „Wpływa... wypły-
wa... wpływa... wypływa..." Przerodzi się to w medytację
transcendentalną. Jest ona dobra na sen, nie na przebudzenie!
Jeśli mimo wszystko sen się nie pojawi, nie wstawaj. Nie idź do
lodówki i nie jedz, nie czytaj, nic nie rób. Cokolwiek będzie się
działo, zostań w łóżku zrelaksowany. Nawet jeśli sen nie przyjdzie,
166 __________________________________________________ Apteka dla duszy
relaksacja jest niemal tak samo cenna jak on - tylko odrobinę
mniej, to wszystko. Jeśli sen daje sto procent wypoczynku, relak-
sacja w łóżku daje dziewięćdziesiąt. Nie wstawaj, inaczej zakłó-
cisz rytm. Po kilku dniach zauważysz, że sen przychodzi.
Rano również wstawaj o konkretnej godzinie, tej samej każ-
dego dnia. Nawet jeśli przez całą noc nie spałeś, to nie ma zna-
czenia - gdy zadzwoni budzik, masz wstać. I nie kładź się spać w
dzień, ponieważ możesz w ten sposób zakłócić rytm. Jak twój
organizm ma w niego wejść? Nie śpij więc w dzień, to wyklu-
czone. Poczekaj na noc i połóż się do łóżka o jedenastej. Niech
ciało zatęskni za snem. Od jedenastej do szóstej - siedem godzin
wystarczy.
Nawet jeśli w dzień masz ochotę położyć się, idź na spacer,
poczytaj, pośpiewaj, posłuchaj muzyki, ale nie idź spać. Oprzyj
się tej pokusie. Chodzi o to, żeby przywrócić organizmowi rytm.
Wyrzuć śmieci
Zanim pójdziesz spać, zacznij bełkotać coś bez sensu.
Wystarczy ze trzydzieści minut. Szybko cię to oczyści.
Normalnie trwa to dużo dłużej - rozmyślasz i rozpamiętujesz,
pojawiają się jakieś pomysły i ciągnie się to całą noc. Można to
zrobić w pół godziny!
Bełkot, glosolalia* to najlepszy sposób: po prostu usiądź na
łóżku, wyłącz światła i zacznij mówić w różnych językach. Po-
zwól sobie na wszystkie dźwięki, pozwól na wszystko. Nie przej-
muj się językiem ani gramatyką, nie przejmuj się, co mówisz. To
nie ma nic wspólnego ze znaczeniem słów. Im mniej sensu, tym
jest to bardziej pomocne.
*
Tu: spontaniczny stowotok (przyp. red. pol.).
Łgczność ciała i umysłu
_________________________________________________ 167
W ten sposób po prostu oczyszczasz umysł ze śmieci, usuwasz
szumy. Niech to będzie cokolwiek - po prostu zacznij i ciągnij
to, ale rób to z pasją, tak jakbyś dyskutował, jakby stawką było
całe twoje życie. Mówisz bez sensu, nie ma nikogo poza tobą,
ale rób to z pasją, prowadź namiętny dialog. Wystarczy trzydzie-
ści minut, a przez całą noc będziesz potem spal doskonale.
Umysł gromadzi szumy, a kiedy chcesz iść spać, on wciąż na-
daje. Wpadł w nawyk, po prostu nie potrafi przestać, to wszy-
stko. Guzik, który włącza go i wyłącza, nie działa. Pomoże ta me-
toda. Pozwoli ci rozładować energię, wyczyścić się i zasnąć.
Oto co nocą dzieje się w snach i myślach: umysł próbuje
opróżnić się przed następnym dniem, musi się przygotować.
Zapomniałeś, jak zakańcza się ten proces, a im bardziej się
wysilasz, tym bardziej się rozbudzasz, więc sen staje się trudny.'
Nie chodzi o to, aby zmusić się do snu. Nic nie rób. Myślisz, że
można samemu sprowadzić sen? On po prostu przychodzi. Nie
ma tu niczego, co musisz zrobić. Możesz jedynie sprowokować sy-
tuację, dzięki której wydarzy to się łatwiej, to wszystko. Zgaś
światło, przygotuj wygodne posłanie, poduszkę i niech będzie ci
ciepło. Tylko tyle możesz zrobić. Następnie przez pół godziny
prowadź pasjonujący monolog, bezsensowny monolog.
Dźwięki przyjdą - wypowiedz je -jeden dźwięk będzie pro-
wadził do kolejnego. Wkrótce będziesz mówił po chińsku, po
włosku, po francusku i w innych językach, których nie znasz. To
piękne, ponieważ język, którym się posługujesz, nigdy nie
pomoże ci się oczyścić, nie pozwoli na pełną ekspresję. Będziesz
się bał wielu rzeczy: Co mówisz? Czy wolno tak mówić? Czy jest
to moralne? Możesz mieć poczucie winy, że wypowiadasz jakieś
złe rzeczy. Gdy posługujesz się samymi dźwiękami, nie wiesz,
co mówisz, ale twoje gesty i zaangażowanie robią wszystko za
ciebie.
168 ___________________________________________ Apteka dla duszy
Pozbieraj się po wyczerpaniu
Przez siedem dni wykonuj pewien mały eksperyment. Da ci to
odpowiednie przygotowanie i perspektywę. Przez siedem dni śpij
tak dużo, jak tylko dasz radę: najedz się i znowu kładź się spać;
jedz i idź spać. Przez siedem dni niczego nie czytaj, nie słuchaj
radia, nie oglądaj telewizji, nie spotykaj się z nikim.
Przez te siedem dni nie rób nic. Po prostu relaksuj się, leż,
odpoczywaj. Będą one dla ciebie niesamowitym doświadcze-
niem. Gdy minie ten okres, będziesz w stanie przystosować się
do każdego towarzystwa i do każdej pracy. Właściwie przez te
dni zatęsknisz do pracy i aktywności, pojawi się w tobie
ogromna chęć wyjścia z łóżka. Ale przez siedem dni zostań w
nim.
9. Oko cyklonu
Zachowaj spokój,
opanowanie i łączność
169
Diagnoza
raz z pogłębianiem się medytacji rozwijają się pewne
jakości, np. zupełnie bez powodu zaczynasz kochać.
Nie chodzi o tę miłość, którą znasz - nie chodzi o zakochiwanie
się. Chodzi o pełną miłości postawę i to nie tylko w stosunku do
ludzi. Gdy pogłębia się medytacja, twoja miłość zaczyna
ogarniać nie tylko ludzi, ale także zwierzęta, drzewa, nawet
kamienie i góry.
Jeśli czujesz, że nie obdarzyłeś czegoś miłością, to znak, że
utknąłeś. Powinieneś obdzielić miłością wszystko, co istnieje.
Gdy medytacja będzie wzrastać, niższe jakości zaczną u ciebie
zanikać. Nie mogą istnieć jedne z drugimi. Nie potrafisz już zło-
ścić się tak jak dawniej. Powoli staje się to niemożliwe. Nijak nie
potrafisz zwodzić, oszukiwać, wykorzystywać. Nie umiesz
krzywdzić. Wraz z wewnętrzną świadomością zmienia się
schemat twoich zachowań.
W
Apteka dla duszy
Nie będziesz wpadał w dołki, w które zwykle wpadałeś -
frustracje, niepowodzenia, smutek, poczucie bezsensowności,
niepokój, udrękę. Wszystko to stopniowo stanie ci się obce.
Nadejdzie moment, że nawet kiedy będziesz chciał się roz-
złościć, będzie to niemożliwe; zapomnisz języka gniewu. Śmiech
stanie się łatwiejszy. Twoja twarz, oczy rozbłysną wewnętrznym
światłem. Poczujesz się tak, jakbyś stał się światłem, jakby ustała
grawitacja. Straciłeś ciężar, ponieważ wszystkie te emocje -
gniew, smutek, frustracja, przebiegłość - są bardzo ciężkie. Nie
wiesz o tym, ale obciążają one twoje serce i sprawiają, że jesteś
twardy.
Wraz z rozwojem medytacji poczujesz się bardziej miękki,
bezbronny. Tak jak śmiech również łzy staną się dla ciebie pro-
stsze. Ale nie będą to łzy smutku czy cierpienia. Będą to łzy ra-
dości, błogości, będą to łzy wdzięczności. Będą wyrażać to, cze-
go nie są w stanie wyrazić słowa. Będą twoją modlitwą.
Po raz pierwszy zobaczysz, że łzy służą nie tylko do wyraża-
nia bólu, smutku, cierpienia. Zwykle tak ich używamy. Lecz one
mają do spełnienia o wiele wspanialsze zadanie - są przepiękne,
gdy stają się wyrazem ekstazy.
Generalnie odkryjesz, że rośniesz, że stajesz się coraz więk-
szy. Nie pod względem ego, ale w tym sensie, że rozrasta się
twoja świadomość, wchłania w swój obręb innych ludzi, że
twoje ręce rosną i obdarzają objęciem ludzi daleko od ciebie, że
dystans przestaje się liczyć, że nawet daleko położone gwiazdy
znajdują się blisko, ponieważ twoja świadomość ma teraz
skrzydła.
Są to sprawy tak jasne i oczywiste, że nigdy nie pojawia się
pytanie ani wątpliwość. Jeśli pojawia się wątpliwość, oznacza to,
że utknąłeś. Bądź wtedy bardziej uważny, włóż w medytację
więcej energii. Ale jeśli przychodzi to bez pytań
Oko cyklonu 171
Świat jest dziwny: jeśli jesteś smutny, jeśli cierpisz, nikt nie
mówi, że ktoś zrobił ci pranie mózgu, że ktoś cię zahipnotyzował.
Ale jeśli się uśmiechasz, radośnie tańczysz na ulicy, śpiewasz
piosenkę, ludzie są zszokowani. Będą pytać: „Co ty
wyprawiasz? Czy ktoś zrobił ci pranie mózgu? Jesteś
zahipnotyzowany? Zwariowałeś?"
W tym dziwnym świecie cierpienie traktowane jest jak coś
naturalnego. Ból traktowany jest jak coś naturalnego. Dlaczego?
Ponieważ gdy cierpisz i gdy jest ci smutno, sprawiasz, że inni są
zadowoleni, bo oni akurat nie są smutni i nieszczęśliwi. Dajesz
im możliwość ulitowania się nad tobą, a litość nic nie kosztuje.
Ale jeśli czujesz się błogo, jesteś szczęśliwy, wtedy ludzie nie
są w stanie być szczęśliwsi niż ty; górujesz nad nimi. Czują, że
coś jest z nimi nie tak. Muszą więc cię potępiać, inaczej zaczę-
liby zastanawiać się nad sobą, a tego bardzo się boją. Każdy boi
się pomyśleć nad sobą, ponieważ to oznacza przemianę, trans-
formację, konieczność przejścia przez jakiś proces.
Łatwo jest akceptować ludzi o smutnych twarzach; trudno
zaakceptować tych, którzy się śmieją. A nie powinno tak być. W
lepszym świecie, w świecie wypełnionym bardziej świadomymi
ludźmi, nie powinno tak być. Powinno być odwrotnie - gdybyś
cierpiał, ludzie dopytywaliby: „Co się stało? Co poszło nie tak?",
a gdy byłbyś szczęśliwy i tańczyłbyś na ulicy, mijający cię
przechodzień mógłby się do ciebie przyłączyć i też zatańczyć lub
przynajmniej ucieszyłby się, widząc, że ty to robisz. Natomiast
na pewno nie mówiłby, że zwariowałeś, ponieważ taniec to nie
szaleństwo, śpiew to nie szaleństwo, radość to nie szaleństwo -
szaleństwem jest smutek. Ale to szaleństwo jest akceptowane.
Dlatego powinieneś wiedzieć, że w miarę pogłębiania się
twojej praktyki medytacji pojawi się wokół ciebie wielu
170
172 Apteka dla duszy
krytyków, którzy będą mówić: „Coś jest z tobą nie tak.
Widzieliśmy, jak siedząc w samotności, uśmiechałeś się.
Dlaczego? To nie jest normalne". Bycie smutnym jest normalne,
ale śmiech - nie.
Ponadto ludziom będzie ciężko, jeśli będą cię obrażać, a ty
nie będziesz reagował. Po prostu odpowiesz: „Dziękuję", i
pójdziesz dalej swoją drogą. Trudno im będzie to przyjąć, ponie-
waż głęboko uraża to ich ego. Chcą cię ściągnąć w dół, do ryn-
sztoka, a ty na to nie pozwalasz; teraz ta osoba siedzi w rynsztoku
sama. Nie może ci tego wybaczyć.
Kiedy zaczną się dziać takie rzeczy, możesz być pewien, że
jesteś na właściwej drodze. Wkrótce też ludzie rozumni i do-
świadczeni zaczną zauważać w tobie zmiany. Zaczną pytać, co
się stało i jak tego dokonałeś: „My również chcielibyśmy, aby
się to nam przydarzyło". Kto chce być nieszczęśliwy? Kto chce
wciąż cierpieć wewnętrzne tortury?
Wraz z pogłębianiem się twojej medytacji wszystkie te rze-
czy zaczną się dziać: ktoś cię potępi, ktoś inny pomyśli, że jesteś
szalony, ktoś jeszcze inny, obdarzony większym rozumem,
zapyta: „Co ci się stało i jak ja mogę to osiągnąć?"
Pozostaniesz ześrodkowany, zakorzeniony, ugruntowany w
sobie. To, co będzie działo się dookoła, nie będzie miało zna-
czenia. Masz stać się okiem cyklonu. Sam zorientujesz się, kiedy
to nastąpi. Nie ma potrzeby pytać, skąd będziesz wiedział. Skąd
wiesz, że boli cię głowa? Po prostu wiesz.
Miałem wśród nauczycieli w szkole pewnego dziwaka. Pier-
wszego dnia zajęć powiedział nam: „Dobrze sobie to zapamię-
tajcie. Nie wierzę w ból głowy, nie wierzę w ból brzucha. Wie-
rzę tylko w to, co mogę zobaczyć. Więc jeśli chcecie jakiegoś dnia
zwolnić się z lekcji, nie tłumaczcie się bólem głowy czy bólem
brzucha itd. Przyjdźcie do mnie z czymś konkretnym, co może-
cie mi pokazać".
Oko cyklonu 173
Uważano go za bardzo surowego człowieka. Bardzo trudno
było zwolnić się u niego choćby na godzinę. Przed jego domem
rosły dwa drzewa kadamba - bardzo piękne. Wieczorami zwykle
wychodził na spacer i wracał prawie całkiem po ciemku. Więc
pierwszego dnia powiedziałem sobie: „Trzeba to załatwić".
Wspiąłem się na jedno z drzew i gdy przechodził pod nim, spu-
ściłem mu na głowę kamień. Wrzeszczał i krzyczał. Zszedłem na
dół i spytałem: „Co się stało?"
Odpowiedział: „To przecież boli, a ty się jeszcze pytasz, co
się stało?!"
A ja na to: „Proszę mi pokazać. Dopóki mi pan nie pokaże,
nie uwierzę. Jestem pańskim uczniem! I niech pan nigdy nikomu
nie wspomina o tym zdarzeniu. Nie chcę, żeby jutro wezwał
mnie pan do gabinetu dyrektora, ponieważ będzie miał pan
wtedy kłopot. Będzie musiał pan udowodnić swój ból, położyć
go na stole, inaczej będzie on fikcją, wymyślił go pan, jest tylko
wyobrażeniem. Po co miałbym wspinać się na drzewo przed
pańskim domem? Przez całe życie nigdy tego nie robiłem. Czyż-
bym nagle zwariował?"
„Słuchaj - odpowiedział - rozumiem, co próbujesz mi wy-
jaśnić, ale nikomu o tym nie mów. Jeśli będzie cię boleć głowa,
przyjmę to do wiadomości, ale nikomu nie mów, ponieważ to
była moja życiowa zasada. Teraz robię od niej wyjątek."
„W porządku. Nie obchodzą mnie inni. Niech pan tylko ro-
zumie, że gdy podniosę rękę, nieważne czy będzie mnie boleć
głowa czy brzuch - cokolwiek niewidzialnego - będzie mnie pan
musiał zwolnić."
Cała klasa była w szoku: „Co się stało? W chwili gdy podnosisz
rękę, on mówi po prostu: «Wyjdź! Wyjdź natychmiast!», i na cały
dzień jesteś zwolniony z jego tortur. Jakie znaczenie ma ten ruch
ręki? Co oznacza? Dlaczego tak piorunująco na niego działa?"
174 ___________________________________________________ Apteka dla duszy J9~>
Zorientujesz się. To coś głębszego niż ból głowy, coś głęb-
szego niż ból brzucha, głębszego niż ból serca. To ból duszy -
zorientujesz się.
Recepty
Zejdź na ziemię
Jest to jeden z poważniejszych problemów współczesnego czło-
wieka. Cała ludzkość cierpi z powodu braku zakorzenienia. Gdy
sobie to uświadomisz, poczujesz drżenie nóg, niepewność, po-
nieważ nogi są tak naprawdę korzeniami człowieka. Poprzez no-
gi człowiek zakorzeniony jest w ziemi.
Zrób dwie, trzy rzeczy (...). Pierwsza: każdego ranka, jeśli
jesteś w pobliżu morza, idź na plażę i pobiegaj po piasku. Jeśli
nie masz takiej możliwości, pobiegaj gdziekolwiek indziej boso,
bez butów, po gołej ziemi. Pozwól stopom na kontakt z ziemią.
Wkrótce, w ciągu kilku tygodni, zaczniesz odczuwać w nogach
ogromną energię i siłę. Więc biegaj boso - to pierwsza sprawa.
Po drugie, przed biegiem i po biegu, na początku i na końcu,
zrób tak: stań ze stopami oddalonymi jedna od drugiej o 15-20
centymetrów i zamknij oczy. Przenieś cały ciężar ciała najpierw
na prawą nogę, tak jakbyś stał tylko na niej. Poczuj to. A potem
przenieś się na lewą nogę. Niech cały ciężar spoczywa na niej,
prawą zaś uwolnij całkowicie, tak jakby zupełnie nie była
potrzebna. Opiera się na ziemi, ale nie czuje ciężaru.
Zrób tak cztery, pięć razy. Poczuj tę zmianę energii, a następ-
nie zwróć uwagę, co odczuwasz. Potem postaraj się przenieść
ciężar na środek - ani na lewą nogę, ani na prawą, ani na obie
Oko cyklonu
- po prostu na środek, bez żadnej przewagi, pół na pół. Da ci to
poczucie głębszego zakorzenienia w ziemi. Rozpoczynaj i za-
kończ bieg w ten sposób. To bardzo pomoże.
Po trzecie, zacznij głęboko oddychać. Oddychając płytko,
człowiek czuje się wykorzeniony. Oddech musi dochodzić do sa-
mych korzeni twojej osoby, tj. do ośrodka seksualnego. Czło-
wiek rodzi się z seksu. Energia jest seksualna. Oddech powinien
nawiązać kontakt z twoją energią seksualną, tak aby ośrodek
seksualny był nieustannie masowany przez oddech. Wtedy czu-
jesz się zakorzeniony. Jeśli twój oddech jest płytki i nigdy nie
dociera do tego ośrodka, wtedy pojawia się dziura. Wywoła ona
w tobie drżenie, niepewność, zmieszanie. Nie będziesz wiedział,
kim jesteś, dokąd zmierzasz, jaki masz cel, dlaczego istniejesz.
Będziesz się czuł, jakbyś dryfował. Zatracisz pożądanie,
będziesz bez życia - ponieważ jak może istnieć życie, kiedy nie
ma celu? I jak może być cel, gdy nie jesteś zakorzeniony we
własnej energii?
Więc najpierw zakorzenienie w ziemi - która jest matką
wszystkiego. Następnie zakorzenienie we własnym ośrodku sek-
sualnym - który jest ojcem wszystkiego. Gdy zakorzenisz się w
ziemi oraz w ośrodku seksualnym, staniesz się spokojny, cichy,
scalony, ześrodkowany, ugruntowany w ziemi.
Oddychaj od spodu swoich stóp
Niżej położone partie ciała sprawiają problemy niemal każdemu
człowiekowi. Dolne partie umarły, ponieważ od wieków seks
był wypierany. Ludzie zaczęli się bać schodzić poniżej ośrodka
seksualnego. Pozostają spięci powyżej niego. Wielu ludzi żyje w
swojej głowie lub -jeśli są nieco odważniejsi - w klatce
piersiowej
175
176 Apteka dla duszy
Niektórzy ludzie zapuszczają się aż do pępka, ale nie niżej,
toteż polowa ciała jest niemal sparaliżowana. A przez to spara-
liżowana jest również połowa życia. Wiele rzeczy staje się nie-
możliwych, ponieważ dolne partie ciała są jak korzenie. Są ko-
rzeniami. Nogi są korzeniami, które łączą cię z ziemią. Toteż
ludzie unoszą się jak duchy, bez łączności z ziemią. Człowiek
musi powrócić do stóp.
Lao-cy zwykł mówić do swoich uczniów: „Dopóki nie za-
czniecie oddychać aż od spodu swoich stóp, nie będziecie moimi
uczniami. Oddychajcie od podeszew stóp". I ma on całkowitą ra-
cję. Im głębiej się zapuścisz, tym głębiej dotrze twój oddech. Nie
ma przesady w stwierdzeniu, że granicą ciebie jest granica twoje-
go oddechu. Gdy granica rozszerza się i sięga twoich stóp, gdy twój
oddech niemal dotyka stóp - nie fizycznie, lecz w sensie psycho-
logicznym -wtedy masz do dyspozycji całe swoje ciało. Po raz pier-
wszy stanowisz całość, jeden kawałek, jedność.
Odczuwaj coraz więcej stopami. Czasami po prostu stój na
ziemi bez butów i czuj chłód, miękkość, ciepło. Cokolwiek ziemia
ci w danej chwili daje, poczuj to i pozwól
temu przez ciebie przepłynąć. Pozwól też
.
swo
jej energii wpłynąć do ziemi. Bądź
z ziemią w kontakcie. Jeśli jesteś połączony z nią, jesteś
połączony z życiem. Jeśli jesteś połączony z ziemią, jesteś
połączony ze swoim ciałem. Jeśli jesteś połączony z ziemią,
staniesz się wrażliwy i skoncentrowany - a tego właśnie
potrzebujesz.
Świadomość hara
Gdy nie masz nic do roboty, po prostu usiądź w ciszy, zagłęb się
w sobie i skup na brzuchu - na centrum, zwanym hara, pięć
Oko cyklonu 1 77
centymetrów pod pępkiem - i pozostań tam. Doprowadzi to do
silnego ześrodkowania twoich energii życiowych. Wystarczy,
abyś skupił na nim uwagę, a już zacznie działać. Poczujesz,
jakby całe życie poruszało się wokół tego centrum.
To w hara życie rozpoczyna się i kończy. Wszystkie inne
ośrodki energetyczne naszego ciała znajdują się daleko; hara jest
dokładnie w centrum. To tu jesteśmy zrównoważeni i
zakorzenieni. Dlatego gdy człowiek zdaje sobie sprawę z
istnienia hara, zaczyna się dziać wiele rzeczy, np. im bardziej
pamiętasz o hara, tym mniej myślisz. Automatycznie będziesz
myślał coraz mniej, ponieważ energia nie będzie płynąć do
głowy, lecz do hara. Im więcej myślisz o hara, im bardziej się w
nim koncentrujesz, tym większa dyscyplina narasta w tobie.
Przychodzi to naturalnie; nie forsuj tego. Im większą masz
świadomość ośrodka hara, tym mniej będziesz bał się życia i
śmierci, ponieważ to on jest ośrodkiem życia i śmierci.
Gdy się z nim zestroisz, będziesz mógł żyć odważnie. Wypły-
wa z niego odwaga - mniej myślenia, więcej ciszy, mniej
momentów niekontrolowanych, naturalna dyscyplina, odwaga,
zakorzenienie i ugruntowanie.
Nocna przystań
Jeśli czujesz w sobie rozchwianie w lewo i w prawo i nie wyczu-
wasz, gdzie znajduje się twój środek ciężkości, oznacza to, że
straciłeś kontakt z ośrodkiem hara. Musisz go odzyskać.
Wieczorem połóż się przed snem na łóżku, ułóż dłonie pięć
centymetrów poniżej pępka i delikatnie naciskaj. Zacznij
oddychać głęboko. Poczujesz, jak centrum to przesuwa się w
górę i w dół wraz z oddechem. Skup w nim całą swoją energię,
tak jakbyś się kurczył do rozmiarów tego niewielkiego ośrodka
Granicą ciebie jest granica
twojego oddechu
178 ___________________________________________ Apteko dla duszy
skoncentrowanej energii. Rób to przez dziesięć, piętnaście minut
i zaśnij.
Możesz też zasnąć w trakcie ćwiczenia - bardzo dobrze.
Wtedy przez całą noc utrzyma się to ześrodkowanie. Raz za ra-
zem nieświadomość porusza się i koncentruje w tym miejscu.
Dzięki temu przez całą noc bez twojej wiedzy na wiele sposo-
bów będziesz nawiązywał z nim kontakt.
Rano, w momencie, w którym poczujesz, że sen się skończył,
nie otwieraj oczu. Ponownie ułóż dłonie [poniżej pępka],
naciskaj i oddychaj. Ponownie poczuj punkt hara. Rób tak przez
dziesięć, piętnaście minut przed wstaniem. Powtarzaj ćwiczenie
każdej nocy i każdego ranka. Po trzech miesiącach poczujesz się
ześrodkowany.
Posiadanie centrum jest sprawą zasadniczą. Bez niego czło-
wiek czuje się rozczłonkowany. Nie jest scalony, jest jak huśtaw-
ka - zbiorowisko kawałków, a nie jedność, nie gestalt. To bycie
w kiepskiej formie - bez centrum człowiek może się jakoś po-
wlec przez życie, ale nie może kochać. Bez centrum jesteś w sta-
nie wykonywać rutynowe czynności, ale nigdy nie będziesz krea-
tywny. Będziesz żył minimalnie; maksimum nie będzie dla ciebie
dostępne. Jedynie dzięki ześrodkowaniu człowiek może żyć w
pełni, sięgać zenitu, szczytu, punktu kulminacyjnego - a tylko to
jest życiem, prawdziwym życiem.
Aura ochronna
Każdej nocy przed snem usiądź na łóżku i wyobrażaj sobie aurę
- trzydzieści centymetrów dookoła swojego ciała i o tym samym
kształcie co ono - otaczającą i chroniącą cię. Stanie się ona twoją
tarczą. Rób to przez cztery, pięć minut i, wciąż ją czując, idź
spać. Zaśnij, wyobrażając sobie aurę jak otulający cię koc.
Oko cyklonu
Nie przeniknie do ciebie napięcie z zewnątrz, nie dostaną się
myśli ani żadne zewnętrzne wibracje. Czując aurę, zaśnij.
Musi to być ostatnia rzecz, którą robisz wieczorem. Później
po prostu zasypiaj, tak żeby wyobrażenie trwało nadal w twojej
podświadomości. To wszystko. Cały mechanizm opiera się na wy-
obrażeniu sobie aury i pójściu spać. Gdy napływa sen, odrobina
wyobrażenia utrzymuje się nadal. Zasypiasz, ale to wyobrażenie
wnika do twojej podświadomości. Wtedy uzyskuje olbrzymią
siłę i energię.
Nie umiemy bronić się przed innymi. Są oni obecni nie tylko
fizycznie, ale przesyłają do nas również swoje emocje. Jeśli mija
cię ktoś zdenerwowany, czujesz, że wysyła strzały swojego
napięcia - nie wymierzone konkretnie w ciebie, ale po prostu je
wysyła. Nie jest tego świadomy, nie robi tego celowo. Musi
pozbyć się napięcia, ponieważ czuje się zbyt obciążony. Jeśli
tego nie zrobi, zwariuje. To nie on zadecydował, że pozbędzie
się napięcia; ono samo się wylewa. Jest go zbyt dużo, człowiek
nie może go już pomieścić, więc zaczyna się ono uwalniać.
Ktoś cię mija i wyrzuca z siebie złość. Jeśli jesteś podatny i
nie masz ochronnej aury... a medytacja sprawia, że człowiek
staje się podatny, bardzo podatny. Więc kiedy jesteś sam, to
wszystko w porządku. Kiedy otaczają cię medytacyjnie nasta-
wieni ludzie, wszystko w porządku. Ale gdy wyjdziesz do świa-
ta, gdy jesteś na targowisku, a ludzie nie są medytacyjni, są
bardzo spięci i podenerwowani, myślą o tysiącu spraw - ty
zaczynasz je chłonąć i jesteś bezbronny. Medytacja sprawia, że
człowiek staje się miękki, więc cokolwiek pojawia się na drodze,
może przeniknąć do wnętrza.
Dlatego po medytacji człowiek powinien wytwarzać aurę
ochronną. Czasami dzieje się to automatycznie, czasami nie.
Jeśli nie przychodzi automatycznie, musisz nad nią popracować.
179
180 __________________________________________________ Apteka dla duszy
Pojawi się w ciągu trzech miesięcy. W czasie od trzech tygodni
do trzech miesięcy zaczniesz czuć się bardzo, bardzo silny. Za-
sypiaj więc, myśląc o niej.
Rano pierwszą myślą również powinna być aura. W chwili
przebudzenia nie otwieraj od razu oczu. Po prostu poczuj chro-
niącą cię aurę, która otacza twoje ciało. Rób to przez cztery, pięć
minut przed wstaniem. Pamiętaj o aurze, gdy się kąpiesz i gdy
pijesz herbatę. W dzień, gdy tylko będziesz miał czas - siedząc
bezczynnie w samochodzie, w pociągu czy w biurze - odpręż się.
Przez krótką chwilę znów ją poczuj.
Być może po upływie trzech tygodni, a na pewno nie dłużej
niż po trzech miesiącach zaczniesz odczuwać ją niemal jak
namacalną powłokę. Będzie cię otaczać, a ty poczujesz, że
możesz przejść teraz przez tłum i pozostać nieporuszony,
nietknięty. Sprawi to, że poczujesz się niezwykle szczęśliwy,
ponieważ od teraz twoimi problemami będą tylko twoje
problemy, nie cudze.
Łatwo jest rozwiązać własne problemy, ponieważ są własne.
Kłopot pojawia się, gdy wciąż wnikają w ciebie problemy in-
nych; nie możesz ich rozwiązać, bo nie należą do ciebie.
Spróbuj wytworzyć ochronną aurę, a zrozumiesz ją i jej dzia-
łanie. Zobaczysz, że jesteś pod całkowitą ochroną. Dokądkol-
wiek pójdziesz, różne sygnały będą się ku tobie kierować, ale zo-
staną zawrócone, nie dotkną cię.
Sztuka równowagi
Prawa i lewa półkula twojego mózgu - tak jak wszystkich innych
osób - działają niezależnie, ale gdy wpływ medytacji będzie
wyjątkowo silny, niezależność i różnice mogą zostać wyolbrzy-
mione.
Oko cyklonu
Usiądź cicho w samotności i [łagodnie] uciskaj oczy.
Naciskaj gałki oczne*, dopóki nie zobaczysz światełek. Nie rób
tego nazbyt mocno, ale odrobina bólu jest dozwolona. Obserwuj
te światełka. Pomoże to ci wyprostować wiele spraw.
Rób tak cztery, pięć minut - naciskaj oczy - potem zrelaksuj
się na pięć minut i znów naciskaj. Wykonuj ćwiczenie przez
czterdzieści minut, a następnie ochłodź oczy zimną wodą. Za-
mknij je i poczuj chłód.
Postępuj tak przez piętnaście dni. Ćwiczenie to ułoży wiele
spraw w mózgu. Poczujesz się zdrowszy psychicznie i wewnę-
trznie poukładany.
Być tutaj
Wraz z rozwojem twojej świadomości zacznie zmieniać się świat
wokół ciebie. Nie musisz niczego robić bezpośrednio, wszystkie
zmiany zajdą niemal same. Jedynym, co musisz zrobić, jest sta-
ranie o więcej świadomości.
Stawaj się coraz bardziej świadomy wszystkiego, co robisz.
Chodząc, rób to świadomie, skup całą swoją uwagę na chodze-
niu. Jest ogromna różnica między chodzeniem nieświadomym a
świadomym. Zmiana jest radykalna. Może nie być widoczna z
zewnątrz, ale wewnątrz przeniesie cię w zupełnie inny wymiar.
Spróbuj prostych czynności, np. poruszanie ręką może być
czynnością czysto mechaniczną. Zacznij ruszać ręką świadomie,
powoli, powoli, czując to i patrząc na to od wewnątrz.
Nawet najmniejszy gest prowadzi pod drzwi boskości, ponie-
waż dzieje się cud. Jest to jedna z największych tajemnic, któ-
rych nauka nie była w stanie zgłębić. Decydujesz, że chcesz
*
Oczy powinny być zwrócone w górę lub w bok, by nie uciskać źrenic! (przyp.
red. pol.)
181
182
Apteka dla duszy
Oko cyklonu
183
poruszyć ręką, a ona cię słucha. Jest to cud, ponieważ to kontakt
świadomości z materią (...), a nawet więcej: to posłuszeństwo ma-
terii wobec świadomości. Nie znaleziono jeszcze mostu. To jak
magia. Przewaga umysłu nad materią - na tym polega magia.
Robisz to przez cały dzień, ale nie jest to świadome; inaczej w
tym prostym geście pojawiłaby się w tobie wspaniała medytacja.
To w ten sposób boskość kieruje całą egzystencją. Więc chodząc,
siedząc, słuchając czy rozmawiając, pozostawaj świadomy.
Pozbierać się w całość
Z każdym wydechem mów „jeden". Gdy wydychasz powietrze
mów „jeden"; wdychając nie mów niczego. Wydychaj, mówiąc
„jeden"; wdychaj i nie mów nic. Czyli z każdym wydechem
mów po prostu: „jeden... jeden... jeden..." Nie tylko mów, ale
również poczuj, że całość stworzenia jest jednością. Nie
powtarzaj bezmyślnie, poczuj to - mówienie słowa „jeden" w
tym pomoże.
Rób tak codziennie przez dwadzieścia minut. Niech nikt ci
wtedy nie przeszkadza. Możesz otworzyć oczy i spojrzeć na ze-
garek, ale nie nastawiaj budzika. Wszystko, co może wybić cię z
rytmu, jest niedobre, więc pozbądź się z pokoju telefonu i niech
nikt nie puka do drzwi. Przez te dwadzieścia minut musisz być
całkowicie zrelaksowany. Jeśli otacza cię zbyt duży hałas, sko-
rzystaj z zatyczek do uszu.
Wypowiadanie „jeden" przy każdym wydechu bardzo cię
uspokoi, wyciszy, sprawi, że poczujesz się scalony. Rób to w cią-
gu dnia, nigdy w nocy, inaczej zakłócisz sen, ponieważ zrelak-
sujesz się tak bardzo, że odechce ci się spać. Poczujesz się
świeżo. Najlepiej rób to rano, ewentualnie po południu, ale
nigdy późnym wieczorem.
Tajemnica Lao-cy
Wyjawię wam teraz sekretną sutrę Lao-cy. Nie jest ona nigdzie
spisana, lecz przez wieki jego uczniowie przekazywali ją sobie
ustnie. Sutra ta dotyczy sposobu medytacji.
Lao-cy powiada: Usiądź ze skrzyżowanymi nogami. Poczuj
się tak, jakby wewnątrz ciebie była szalkowa waga. Obie jej szale
znajdują się w okolicy twoich piersi. Wskazówka - między
oczyma, tam, gdzie zlokalizowane jest trzecie oko. Sprężynki
wagi są umieszczone w twoim mózgu. Zachowuj świadomość tej
wagi przez dwadzieścia cztery godziny i dbaj o to, by obie szale
były wciąż na tym samym poziomie, a wskazówka znajdowała
się dokładnie na środku. Jeśli umiesz utrzymać ją w równo-
wadze, zakończyłeś podróż.
Ale jest to bardzo trudne. Zauważysz, że przy najmniejszym
oddechu szale zaczynają drgać. Siedzisz w ciszy - nagle ktoś
wchodzi do pokoju i szalki zaczynają poruszać się w górę i w dół.
Lao-cy mówi: „Zrównoważ świadomość. Przeciwieństwa po-
winny być sobie równe, a wskazówka powinna pozostać na środ-
ku. Nieważne, czy życie przyniesie radość czy smutek, światło
czy ciemność, honor czy poniżenie, pamiętaj o równowadze we-
wnętrznej i zachowuj ją".
Pewnego dnia osiągniesz doskonałą równowagę, w której nie
ma życia, ale jest egzystencja, nie ma fal, ale ocean, nie ma „ja",
ale jest wszystko.
Wyobrażaj sobie Buddę we wnętrzu siebie
Powinieneś znaleźć na to czas przynajmniej raz dziennie. Może
to być każda pora, kiedy tylko będziesz mógł, ale dobrze
184 __________________________________________________ Apteko dla duszy
mieć wtedy pusty brzuch. Gdy brzuch jest pusty, masz więcej
energii. Nie chodzi o to, by być głodnym, ale żołądek nie
powinien być napchany. Może to więc być w dwie, trzy godziny
po jedzeniu. Natomiast filiżanka herbaty nie szkodzi, może być
nawet korzystna.
Po drugie, jeśli możesz wziąć kąpiel tuż przedtem, będzie to
bardzo pomocne. Zrób sobie gorącą kąpiel, a potem zimny pry-
sznic. Najpierw wymocz się w gorącej wodzie, potem weź
zimny, dwuminutowy prysznic. Zakończ prysznicem - to
świetnie cię przygotuje.
Następnie weź filiżankę herbaty i usiądź wygodnie. Jeśli sie-
dzisz na podłodze, możesz wziąć poduszkę, tak będzie dobrze.
Jeśli jest to dla ciebie trudne lub pozycja ci nie odpowiada, mo-
żesz siedzieć na krześle.
Odpręż całe ciało i skoncentruj się na środkowej części tu-
łowia, gdzie kończą się żebra i zaczyna brzuch. Mając oczy za-
mknięte, wyobraź tam sobie niewielką figurkę Buddy, jej zarys.
Dla ułatwienie możesz mieć obok siebie zdjęcie takiej figurki.
Wyobraź sobie, że jest zrobiona ze światła i biją od niej pro-
mienie. Daj im się wciągnąć, tak żebyś łatwo mógł zagłębić się
w światło... promienie wypełniają całe twoje ciało.
Jeśli możesz usiąść na podłodze w pozycji Buddy, zrób to,
ponieważ wtedy figurka i twoja pozycja będą do siebie pasować.
Promienie rozprzestrzeniają się i całe ciało wypełnia się
światłem. Następnie promienie wychodzą poza ciało, zaczynają
dotykać sufitu i ścian i wkrótce wydostają się z pokoju, sięgają
coraz dalej i dalej. Pozwól, by po piętnastu minutach objęły cały
wszechświat. Niech sięgną tak daleko, jak tylko potrafisz sobie
wyobrazić.
To wytworzy ogromny spokój. Pozostań w tym stanie przez
dziesięć minut: cały wszechświat wypełniony promieniami,
Oko cyklonu 185
których źródłem jest twoje serce. Utrzymaj ten stan, myśl o nim,
poczuj promienie - trwaj tak przez dziesięć minut. Cały wszech-
świat jest wypełniony tymi promieniami.
Potem powoli zacznij się kurczyć, w takim samym tempie, w
jakim się rozrastałeś. Wróć do swojego wewnętrznego Buddy -
kilkucentymetrowej świetlistej figurki.
Następnie pozwól jej gwałtownie zniknąć. O to właśnie cho-
dzi, oto punkt kulminacyjny tego procesu. Pozwól jej nagle znik-
nąć, tak aby został tylko jej obraz w negatywie. Tak jak wtedy,
gdy zbyt długo patrzysz przez okno, zamykasz oczy i widzisz
obraz okna w negatywie. Oto jest figurka Buddy, pełna światła -
i nagle, niespodziewanie pozwól jej zniknąć. Pojawi się ciemna
figurka, figurka w negatywie, pustka. Utrzymaj ten obraz przez
pięć do dziesięciu minut - tę dziurę, tę pustkę.
Na pierwszym etapie, gdy promienie zaleją cały wszechświat,
poczujesz wspaniały spokój, jakiego być może nigdy wcześniej
nie czułeś, oraz wzrastanie. Będziesz miał wrażenie, że stałeś się
ogromny i mieścisz w sobie cały kosmos.
W drugim etapie zamiast spokoju poczujesz błogość. Gdy fi-
gurka Buddy zamieni się w negatyw, gdy zniknie całe światło,
pojawi się ciemność i cisza, bez żadnego powodu poczujesz bło-
gość! Poczujesz się doskonale - utrzymaj to.
Cały proces ma trwać nie więcej niż czterdzieści pięć do
sześćdziesięciu minut.
Możesz to robić w nocy, leżąc w łóżku przed zaśnięciem; to
najlepsza pora. Wykonaj ćwiczenie, a potem po prostu zaśnij,
tak aby stan ten utrzymał się w tobie przez całą noc. Wiele razy
w twoich snach będzie pojawiać się ta figurka Buddy. Wiele
razy w snach będziesz odczuwał te promienie. Rano poczujesz,
że twój sen miał zupełnie inną jakość. Nie był to tylko sen. Było
tam obecne coś o wiele bardziej pozytywnego niż sen, było
186 Apteka dla duszy
tam coś innego. Obudzisz się odmłodzony, bardziej świadomy,
pełen szacunku dla życia.
Znajdź wewnętrzny punkt zerowy
Zanim zaczniesz spać, leżąc z zamkniętymi oczami na łóżku, wy-
obraź sobie tablicę, tak czarną jak to tylko możliwe. Następnie
ujrzyj na niej trzykrotnie cyfrę „3". Zobacz ją po raz pierwszy i ze-
trzyj; po raz drugi i znów zetrzyj; po raz trzeci i zetrzyj. Później
trzykrotnie wyobraź sobie cyfrę „2". Następnie cyfrę „1" też trzy
razy. Później trzy razy „0". Gdy dojdziesz do trzeciego zera, po-
czujesz niezwykłą ciszę, jakiej nigdy wcześniej nie zaznałeś.
Pewnego dnia poczujesz absolutną ciszę, tak jakby cała eg-
zystencja znikneła i nic nie pozostało. Będzie to wspaniały mo-
ment.
Zatem gdy kładziesz się spać wieczorem, przejdź przez ten
nieskomplikowany proces - już będąc w łóżku - ale pamiętaj, że
musisz go dokończyć, ponieważ jedynie wtedy da ci on ogromną
ciszę. Jest prosty i nie zajmie więcej niż dwie, trzy minuty, ale
można zasnąć, zanim się go ukończy. Spróbuj dojść do końca,
nie śpij - musisz dojść do trzeciego zera. Nie spiesz się, rób to
powoli i z uczuciem.
OSHO International
Foundation o autorze
Nauki Osho nie poddają się kategoryzacji. Dotyczą wszystkich
aspektów życia począwszy od indywidualnych poszukiwań
sensu ludzkiej egzystencji aż po najważniejsze wydarzenia
społeczne i polityczne. Osho nie pisał książek. Jednak przez
ponad 35 lat rozmawiał z ludźmi i wygłaszał wykłady na wielu
międzynarodowych spotkaniach, pozostawiając po sobie tysiące
godzin nagrań na kasetach audio i wideo. Książki są rezultatem
ich transkrypcji.
Osho został uznany przez londyński „Sunday Times" za
jedną z 1000 osób, które wywarły największy wpływ na XX
wiek. Amerykański pisarz Tom Robbins uznał go za
„najbardziej niebezpiecznego człowieka od czasów Jezusa
Chrystusa".
Za cel swej działalności Osho uznał stworzenie warunków dla
narodzin nowego typu człowieka - „Buddy Zorby" - który
łączyłby w sobie wyciszoną duchowość Gautamy Buddy z umie-
jętnością korzystania ze wszelkich uciech życia na wzór Greka
Zorby. Przez wszystkie jego prace przewija się wątek połączenia
odwiecznej mądrości Wschodu z najwyższym potencjałem nauki
i technologii stworzonym przez Zachód.
188
Osho International Foundation o autorze
189
Osho znany jest także ze swego rewolucyjnego wkładu do
wiedzy o wewnętrznej przemianie człowieka, przede wszystkim
z podejścia do medytacji, które uwzględnia zwiększone tempo
współczesnego życia. Jego „medytacje aktywne" pozwalają po-
zbyć się zgromadzonego w ciele i umyśle stresu, dzięki czemu
człowiek może łatwiej doświadczać stanu rozluźnienia i wolno-
ści od myśli.
Dla czytelników dostępne są dwie jego prace autobiografi-
czne: Autobiography oj a Spiritually Incorrect Mystic oraz Glip-
ses ofa Golden Childhood.
Więcej informacji na stronach
www.0sho.com
Jest to bogata witryna internetowa, opracowana w kilku wersjach językowych,
pozwalająca m.in. na zwiedzanie on
-
line ośrodka Meditation Resort, a także
zapoznanie się z kalendarzem kursów, katalogiem publikacji książkowych i au
-
dio, listą ośrodków informacyjnych Osho na świecie oraz urywkami wypo
-
wiedzi Osho.
Osho International, New York
e-mail: oshointernational@oshointernational.com
www.osho.com/oshointernational
Ośrodek medytacyjny OSHO
OSHO Meditation Resort jest znakomitym miejscem na waka-
cje, podczas których ludzie mogą doświadczyć nowej drogi ży-
cia pełnego energii, odprężenia i zabawy. Położony w Punie,
około 150 km na południowy wschód od Bombaju, ośrodek ofe-
ruje różnorodne zajęcia dla tysięcy osób, które przybywają do nie-
go z ponad stu krajów. Puna - pierwotnie letnia rezydencja ma-
haradżów oraz brytyjskich kolonialistów w Indiach -jest dzisiaj
prężnym nowoczesnym miastem, siedzibą szkół wyższych i za-
awansowanego technologicznie przemysłu. Meditation Resort
rozciąga się na 16 hektarach zadrzewionego podmiejskiego te-
renu, zwanego Koregaon Park. Ośrodek oferuje pewną liczbę
miejsc noclegowych we własnym Domu Gościnnym (Guesthou-
se), a otaczające go hotele i kwatery prywatne zapewniają moż-
liwość pobytu trwającego od kilku dni do wielu miesięcy.
Zajęcia prowadzone w ośrodku opierają się na wizji Osho no-
wego typu człowieka, który jest zdolny zarówno do twórczego
działania w codziennym życiu, jak i do relaksu w ciszy oraz me-
dytacji. Większość zajęć odbywa się w nowoczesnych, klimaty-
zowanych budynkach. Na zajęcia składają się rozmaite sesje in-
dywidualne, kursy i warsztaty w zakresie tematycznym od sztuk
kreatywnych po holistyczne leczenie, przemianę osobistą, wie-
dzę ezoteryczną, zen w sporcie i odpoczynku, problemy inter-
personalne czy przełomowe etapy życia u kobiet i mężczyzn. In-
dywidualne sesje oraz warsztaty grupowe odbywają się przez cały
rok równoległe z planowymi codziennymi medytacjami.
Kawiarnie i restauracje zlokalizowane na otwartym powietrzu na
terenie ośrodka serwują dania kuchni indyjskiej oraz wybór dań
międzynarodowych, korzystając z organicznie hodowanych ja-
rzyn we własnym gospodarstwie rolnym. Ośrodek korzysta
również z własnego źródła bezpiecznej, filtrowanej wody.
www.osho.com/resort