3 gru, 19:50
Fot. Shutterstock
Czas wielkich łowów
Tagi:
PKB
,
JUTRZENKA
,
żywność
,
konsumenci
,
rynek
Ten rok obfitował w wiadomości o akwizycjach na rynku
spożywczym. Jednak niewykluczone, że największe transakcje i
przetasowania na polskim rynku dopiero przed nami.
Ostatni rok pokazał, że branża
spożywcza
jest w miarę bezpieczna i
odporna na spowolnienie gospodarcze.
Popyt konsumencki na produkty spożywcze będzie występował bez względu
na warunki ekonomiczne. Dlatego spółki z tego sektora cieszą się dużym
zainteresowaniem zarówno funduszy private equity, jak i inwestorów
strategicznych - mówi Krzysztof Badowski, partner zarządzający w firmie Roland Berger Strategy
Consultants.
Jego zdaniem, najbliższe lata upłyną w polskiej branży spożywczej pod znakiem konsolidacji w wielu
kategoriach produkcji spożywczej i handlu.
Wydarzenia z ostatnich kilku miesięcy wskazują, że proces już się rozpoczął. Tylko w czerwcu miały miejsce
co najmniej trzy znaczące transakcje.
Fortuna do Szwecji się wtoczy
W połowie czerwca okazało się, że skandynawski fundusz IK Investment Partners przejmuje 99 proc. akcji
producenta napojów Agros
Nova
. Nowy właściciel liczy, że producent soków, dżemów i mrożonek może się
wysunąć na pozycję nr 1 wśród polskich firm branży spożywczej.
- Nasza grupa dotarła do kolejnej granicy wzrostu, której przekroczenie wymaga znaczących nakładów
finansowych - tłumaczył decyzję o sprzedaży spółki Robert Niewiadomski, prezes zarządu Agros Nova.
Podkreślał, że celem jego firmy na najbliższe lata jest podwojenie dotychczasowych obrotów, czyli sięgnięcie
poziomu 2 mld zł. Wyjaśnił, że plany te skłoniły właścicieli i zarząd spółki do rozmów z potencjalnymi
partnerami na temat dokapitalizowania spółki.
Według prezesa Niewiadomskiego, wejście funduszu private equity do spółki Agros Nova otwiera przed nią
zupełnie nowe perspektywy rozwoju. Umożliwi jej m.in. szybką realizację inwestycji technologicznych i
rynkowych, które umocnią jej pozycję na rynku. - Będziemy ściśle współpracować z nowym właścicielem, aby
wykorzystać nasze doświadczenie oraz znajomość polskiego rynku i konsumentów.
Cieszymy się, gdyż dzięki współpracy będziemy mogli skorzystać z wielu nowych możliwości biznesowych,
które istnieją w całej Europie - mówi prezes Agros Nova.
Na decyzję o wejściu funduszu na polski rynek wpłynęły zapewne optymistyczne prognozy dotyczące sytuacji
ekonomicznej Polski. W szczególności zachęcające było to, że rozwój rynku spożywczego w Polsce wspierają
silne fundamenty gospodarcze, oparte na pozytywnych prognozach wzrostu
PKB
, oraz zamożność klasy
średniej, której rosnące dochody będą w części przeznaczane na kupno produktów z sektora dóbr
szybkozbywalnych (FMCG). A Agros Nova w ocenie analityków ma przed sobą dobre perspektywy.
Drukuj
«
powrót
Konsumpcja we wszystkich trzech segmentach rynku, na których operuje Agros Nova, stabilnie wzrasta.
Dodatkowo coraz bardziej widoczne stają się trendy konsumenckie związane ze zdrowiem, wygodą i dobrym
samopoczuciem, które tworzą szanse rozwoju produktów i kategorii zaspokajających te potrzeby.
Także pod koniec czerwca właściciela zmieniła piekarnicza spółka Lider S-K.G., produkująca ponad 200
różnych rodzajów słodkich wypieków. Transakcja, której ceny nie ujawniono, została uznana za jedną z
największych w tej branży na przestrzeni ostatnich miesięcy. Firmę kupił koncern Poult, który dysponując
pięcioma zakładami produkcyjnymi we Francji, osiągał 165 mln
euro
obrotów rocznie. Po przyłączeniu Lider
S-K.G. Groupe Poult stała się przedsiębiorstwem o znaczącym potencjale produkcyjnym, z obrotem rocznym
wynoszącym 220 mln euro i ośmioma nowoczesnymi fabrykami.
Nowy właściciel polskiej firmy cukierniczej zapowiedział, że będzie zwiększać sprzedaż Lidera S-K.G. i
inwestować kilka milionów euro rocznie w rozwój parku maszynowego w polskich zakładach pod kątem
rozwoju asortymentu i nowych opakowań.
Po wielu miesiącach spekulacji pod koniec czerwca świat obiegła informacja, że doszło do najbardziej
wyczekiwanej akwizycji w spożywczej branży. Kraft Foods ogłosił, że sprzeda Wedla spółce, która nigdy
wcześniej nie była wymieniana wśród firm zainteresowanych kupnem - japońskiej spółce Lotte Group.
Faworytami w walce o Wedla byli: amerykański producent czekolady Hershey oraz szwajcarski koncern
Nestlé. Wiadomo również, że do zakupu najbardziej znanej polskiej marki szykowała się
Jutrzenka
.
Lotte Group z siedzibą w Tokio jest międzynarodowym koncernem z roczną sprzedażą na poziomie 3,547 mld
jenów (ok. 40 mld USD).
Spółka jest największym producentem gum do żucia w Azji i trzecim co do wielkości producentem gum na
świecie. Analitycy wskazują, że nowy właściciel Wedla jest powiązany kapitałowo z Hersheyem. Firmy mają
już za sobą wspólne przedsięwzięcia, m.in. na rynku chińskim.
Tymczasem zakup Wedla to pierwsza inwestycja Japończyków w Europie Środkowo- Wschodniej. Dzięki tej
transakcji Lotte przejął 24- proc. udział w rynku czekolady w Polsce. Przed nim jest tylko Kraft z 34- proc.
udziałem.
Zaraz po transakcji zaczęła się dyskusja o branży słodyczy. Eksperci nie przewidują, że transakcja wywoła
rewolucję na tym rynku. Podkreślają, że Wedel jest marką regionalną, dlatego trudno się spodziewać, by
koncern chciał na bazie tej marki budować swoją pozycję w naszym regionie. Z drugiej strony Japończykom
może być trudno wprowadzić na nasz rynek swoje produkty, gdyż mogą nie trafić w gust Polaków. Co więc
Lotte może zrobić z Wedlem? Możliwości rozwoju jest tak dużo, że żaden z ekspertów nie potrafi dać
jednoznacznej odpowiedzi.
W ciągu najbliższych miesięcy strategia nowego właściciela powinna się wyklarować.
W związku z tym, że Polacy mają coraz mniej czasu na przygotowanie posiłków, coraz większe znaczenie w
branży spożywczej odgrywają dania gotowe, w tym także mrożonki. Nic dziwnego, że zaczyna się coraz
większy ruch w transakcjach w tym segmencie.
Na początku lipca właściciel sieci sklepów Żabka - fundusz Penta Investments - przejął 100 proc. udziałów w
Grupie Iglokrak, działającej na rynku artykułów mrożonych, której roczne obroty sięgają 330 mln zł. -
Opracowany przez nas plan rozwoju wszystkich dziewięciu spółek należących do tej grupy ma na celu
zwiększenie efektywności operacyjnej holdingu - mówi Rafał Sosna, dyrektor inwestycyjny Penta
Investments w Polsce.
Dla przedstawicieli funduszu Penta polski rynek spożywczy ma wysoki potencjał rozwoju z tego względu, że
wysokość wydatków na żywność w przeliczeniu na jednego Polaka pozostaje wciąż dużo niższa niż w krajach
Europy Zachodniej. Podobny trend można obserwować w branży artykułów mrożonych. Wysokość wydatków
Polaków na produkty mrożone wynosi obecnie 2,3 proc. ogółu wydatków na żywność per capita, podczas gdy
w krajach Europy Zachodniej wskaźnik ten wynosi 4,4 proc. - Akwizycja Grupy Iglokrak jest pierwszym
krokiem Penty w kierunku konsolidacji i modernizacji rynku mrożonek w Polsce, a także segmentu
dostawców artykułów dla branży HoReCa - mówi Rafał Sosna. Na kolejne kroki Penty w tym sektorze chyba
nie będziemy musieli długo czekać.
Zaraz po zakupie Iglokraku okazało się, że trwają rozmowy o połączeniu Iglokraku ze spółką Iglotex, która
jest jednym z największych producentów i dystrybutorów żywności mrożonej w północnej Polsce.
- Wspólnie z Igloteksem chcemy być liderami konsolidacji polskiego rynku żywności mrożonej dla handlu
detalicznego i gastronomii.
Połączenie tych dwóch uzupełniających się spółek, zajmujących się produkcją i dystrybucją mrożonek,
pozwoli na stworzenie silnych podstaw dla holdingu działającego w tym segmencie - mówi Rafał Sosna.
Transakcje, które zostały już sfinalizowane, mobilizują zarządy spożywczych spółek do działania. Dystrybutor
mrożonek, spółka
Jago
, po przejęciu Iglokraku przez fundusz Penta Inestments przyznała, że to katalizator,
na który czekała cała branża.
- Ta transakcja rozpocznie szerszą konsolidację sektora mrożonkowego. Nasza spółka jest zainteresowana
udziałem w tym procesie. Bierzemy pod uwagę kilka różnych scenariuszy realizacji integracji mrożonkowej
branży. Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o konkretach - mówi Krzysztof Niebrzydowski, wiceprezes
Jago.
Władze Jago przyznają, iż prowadzone są różnego rodzaju konsultacje i rozmowy w tym zakresie.
Szczegółów jednak nie chcą na razie ujawniać.
Rozmowy w toku
Po kilku spektakularnych transakcjach na rynku spożywczym i po zapowiedziach kolejnych przejęć w branży
pojawiło się mnóstwo spekulacji dotyczących następnych akwizycji.
I to akwizycji na dużą skalę. Według informacji serwisu portalspozywczy.pl, polski Maspex i amerykańskie
PepsiCo są bliskie sfinalizowania rozmów dotyczących utworzenia dystrybucyjnej spółki joint venture.
Nad tym, że międzynarodowy koncern może kupić dział sokowy polskiej spółki, dywagowano od wielu
miesięcy.
Jednak Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex, na pytanie o możliwą sprzedaż działu sokowego PepsiCo
odpowiedział nam, że zarząd spółki nie rozpatruje żadnego projektu, który byłby ukierunkowany na
częściowe czy całościowe spieniężenie biznesu. Podkreślił natomiast, że jego firma rozpatruje wszystkie
propozycje, które mogą dalej poprawiać sprzedaż spółki, rozwinąć ją jakościowo, dzięki którym firma
mogłaby powiększyć biznes.
Jak podkreślają analitycy, rynek soków w Polsce jest nasycony, wzrosty na nim są niewielkie, sytuacja
ustabilizowana. Dla dużych firm, takich jak Maspex, rozwój w tym sektorze może oznaczać przede wszystkim
wzmocnienie sprzedaży na rynkach zagranicznych.
A w tym, jak twierdzą eksperci, mogłaby pomóc współpraca z firmą, która ma mocną dystrybucję na rynkach
komplementarnych do Maspeksu. Według informatorów serwisu portalspozywczy.
pl, od początku roku trwają rozmowy mające na celu utworzenie z PepsiCo spółki joint venture, w ramach
której firmy wspierałyby się w obszarze dystrybucji. I, jak podkreślają eksperci, obie firmy mogłyby na tym
zyskać.
- Maspex wzmocniłby pozycję w Rosji, gdzie Pepsi ma silną pozycję oraz miałby możliwość wejścia na nowe
rynki, m.in. na Ukrainę - mówi jeden z ekspertów, pragnący zachować anonimowość.
- Dla marek takich jak Kubuś czy Tymbark to byłby duży awans. Dzięki nowym kanałom dystrybucji mogłyby
zostać wprowadzone na rynki, gdzie konkurencja jest jeszcze słaba. To mogłoby przełożyć się na większe
zamówienia dla polskich producentów owoców, pod warunkiem, że produkcja nie zostanie wyprowadzona z
kraju - mówi Jarosław Filipek, prezes Codes, firmy zajmującej się budowaniem strategii marek. Także
PepsiCo skorzystałoby na takiej transakcji.
- Kryzys w
USA
dał dużo do myślenia PepsiCo, który dotąd zyski czerpał przede wszystkim ze sprzedaży w
Ameryce. Coca-Cola od wielu lat większość zysków generuje poza terenem USA, dlatego lżej zniosła kryzys
niż rywalka. Od niedawna koncern PepsiCo zaczyna przykładać większe znaczenie do ekspansji na rynkach
zagranicznych. Tym strzałem zdobyłby mocną pozycję w naszymregionie - zauważa Adam Bogacz z AKB
Consulting. Według informacji serwisu portalspozywczy.
pl, utworzenie spółki joint venture miało nastąpić już w czerwcu br. Rozmowy jednak nadal trwają. Według
naszych rozmówców, być może władzom obu firm nie udało się porozumieć w sprawie parytetu udziałów w
nowym podmiocie.
Zdaniem niektórych ekspertów, joint venture to jednak tylko przykrywka, wstęp do dalszych kroków
zmierzających do przejęcia polskiej spółki.
- Wśród właścicieli Maspeksu są takie osoby, które chętnie odsprzedałyby swoje udziały z zyskiem - zauważ
jeden z ekspertów, który prosił o zachowanie anonimowości.
- Wydaje się, że takie połączenie - jeśli by do niego doszło - w dalszej perspektywie dawałoby możliwość
naturalnego wyjścia dotychczasowym właścicielom Maspeksu z działalności w sektorze sokowym - dodaje
Piotr Grauer, wicedyrektor działu Corporate Finance w KPMG.
Maspex, choć nie bezpośrednio, może być powiązany z kolejną ważną dla branży spożywczej transakcją. Od
kilku miesięcy oczekiwane jest zakończenie prywatyzacji Zespołu Uzdrowisk Kłodzkich, do których należy
producent wód leczniczych i mineralnych, m.in. Staropolanki. Wśród firm, które złożyły wiążące oferty,
znalazła się m.in. firma Dopico, której prezesem jest znany w branży napojowej Marek Jutkiewicz,
współtwórca firmy Hoop, a obecnie akcjonariusz takich firm z branży spożywczej, jak
Mispol
czy
Makarony
Polskie
. O udziały powalczy też Zespół Uzdrowisk Polskich - Polanica Zdrój, w którego radzie nadzorczej
zasiada Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex.
Staropolanka to jedna z ważniejszych marek wód mineralnych na polskim rynku, jej zakup potencjalnemu
inwestorowi może przynieść znaczące zyski. Nic dziwnego więc, że interesują się nią potentaci w branży
spożywczej. Analitycy wskazują, że Maspex, którym kieruje Krzysztof Pawiński, zapewne chciałby
wykorzystać potencjał marki Staropolanka do budowania pozycji Maspeksu na rynku wody.
Będzie się działo?
Według ekspertów, na pewno można się również spodziewać transakcji na rynku przetworów. Branża ta jest
bardzo rozdrobniona, a w związku z trudną sytuacją surowcową w branży, część właścicieli może się
zdecydować na sprzedaż swoich udziałów.
Rynek huczy od plotek. Prezesi przetwórczych spółek wymieniają nazwy firm, w których, jak enigmatycznie
stwierdzają, "coś się może wydarzyć". Kilku z nich wskazało na szykujące się zmiany właścicielskie w firmie
Roleski, która produkuje sosy.
- Właściciel szuka kapitału na dalszy rozwój. Podobno trwają już rozmowy z potencjalnymi inwestorami,
którzy przejmą część udziałów tej firmy - mówi prezes jednej z giełdowych spółek spożywczych.
Inny ekspert z branży twierdzi, że Roleski planuje debiut giełdowy. Jednak przedstawiciele firmy Roleski
stanowczo zaprzeczają, twierdzą, że oba scenariusze to plotki.
- Roleski to w 100 proc. firma rodzinna i w najbliższym czasie nie planujemy debiutu giełdowego, nie
planujemy również wpuszczać do firmy inwestora. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości nie będziemy
rozważać takich opcji - mówi Monika Marszycka, manager ds. komunikacji i PR w firmie Roleski.
Jej zapewnienia nie powinny znacząco martwić inwestorów planujących konsolidację w tej branży. Mięsny
Mispol wystawił na sprzedaż swoją zależną spółkę Agrovita, która zajmuje się przetwórstwem
owocowowarzywnym.
Zarząd giełdowej spółki uznał, że chce się skupić na mięsnym biznesie i szuka chętnych na swoje przetwory.
Na razie Mispol nie otrzymał wiążącej oferty, jednak wiadomo, że w kręgu zainteresowanych jest m.in.
spółka Makarony Polskie. Prezes tej spółki, a także analitycy przyznają zgodnie, że przejęcie Agrovity
doskonale wpisałoby się w strategię producenta makaronów.
Ochota na mleko, smak na mięso
Dużo o konsolidacji mówi się w branży mięsnej. W zeszłym roku najgłośniejszym przejęciem w branży
mięsnej był zakup Doliny Noteci przez Zakłady Mięsne Łmeat-Łuków za 7 mln zł. Tymczasem światowy
kryzys spowodował mniejszą konsumpcję mięsa i jego przetworów.
Zdaniem przedstawicieli branży, małe i średnie firmy, które przeinwestowały i nie budowały rynku, mogą
mieć problemy z bieżącym finansowaniem.
- Rok 2010 będzie w branży mięsnej rokiem prawdy. 30 proc. firm będzie miało kłopoty finansowe. To może
przyczynić się do znaczącej konsolidacji branży - mówił wiosną Ryszard Smolarek, prezes ŁmeatŁuków.
- Duże, dobre firmy będą rozszerzały swoje wpływy poprzez przejęcia firm, które upadły bądź tych, które
mają problemy finansowe. Myślę, że ten proces konsolidacji powinien się zacząć właśnie w 2010 r. - mówi
prezes Smolarek.
Faktycznie, jeszcze w tym kwartale firma Tarczyński przejmie producenta szynek z Bielska-Białej, spółkę
StarPeck, której roczne przychody wynoszą ok. 30 mln zł. Tarczyński chce w ciągu dwóch-trzech lat podwoi
jej obroty.
Rynek bacznie przygląda się również Polskiemu Koncernowi Mięsnemu
Duda
. Firma ta, która powoli odbija
się od dna, rozważa pozyskanie inwestora branżowego. Zdaniem ekspertów, gdyby propozycja potencjalnego
inwestora była korzystna dla spółki, to z jego wejściem do niej nie należy czekać do końca 2012 r., kiedy
planowo zakończy się restrukturyzacja spółki.
- Wiele mięsnych spółek, w tym z Europy Wschodniej, chciałoby wejść na polski rynek i zapewne na przejęcie
części udziałów w takiej spółce jak Duda, która mimo problemów ma duże udziały rynkowe i imponuje skalą
działania, chętnych nie zabraknie - mówi Krzysztof Badowski.
Nie śpi również branża mleczarska. Co prawda, dobry czas dla konsolidacji w tym sektorze skończył się w
2007 roku wraz z mleczną hossą, jednak od tamtego czasu nastąpiło kilka interesujących fuzji w tej branży.
Koncentrują przede wszystkim duże zakłady mleczarskie. Warto jednak odnotować, że jak do tej pory
międzynarodowe koncerny mleczarskie działające w naszym kraju nie biorą udziału w konsolidacji tego
rynku.
Spółdzielnia Mlekovita z Wysokiego Mazowieckiego przejęła oststnio m.in. Spółdzielnię Mleczarską Kurpie w
Baranowie, a wcześniej także mleczarnie w Zakopanem, Lubawie czy Działdowie. Dla Dariusza
Sapińskiego, prezesa tej spółdzielni, najważniejszy jest surowiec, bo to jego brak ogranicza rozwój firmy. W
kwietniu br. prezes UOKiK zgodziła się na połączenie spółek Mlekovita i Mleczgal. Spółdzielnia Mleczarska
Mleczgal specjalizuje się w produkcji tzw. galanterii mleczarskiej. Ma nowoczesny zakład produkcyjny, który
przerabia około 75 tys. litrów mleka dziennie.
Polmlek bardzo mocno walczy o przyłączenie upadłej mleczarni z Ostrowii, którą dzierżawi od roku.
Andrzejowi Grabowskiemu, współwłaścicielowi Polmleku, zależy na tym tak mocno, że jest gotowy
dokładać do dzierżawy przez jakiś czas. To nie koniec apetytu tej firmy.
- Uważam, że do końca roku do Grupy Polmlek wejdą przynajmniej dwa kolejne zakłady - mówi Andrzej
Grabowski, przewodniczący rady nadzorczej Grupy Polmlek.
Ostatnim wydarzeniem w branży było połączenie Elbląskiej Spółdzielni Mleczarskiej ze Spomlekiem. Zostało
wpisane do KRS 31 sierpnia 2010 r. - Połączenie pozwoli nam na realizację naszych planów rynkowych i
zwiększenie udziału w segmencie serów żółtych - wyjaśnia Edward Bajko, prezes SM Spomlek, który
zapowiada jeszcze jedną akwizycję do końca roku.
W tym momencie na krajowym rynku funkcjonuje ok 150 spółdzielni mleczarskich, w tym ok. 20 to duże
podmioty posiadające poważny potencjał rozwoju. - Te określić można mianem lokomotyw polskiej
spółdzielczości - uważa Edmund Borawski, prezes Polskiej Izby Mleka i Mlekpolu.
Rynek z potencjałem
Według ekspertów, można oczekiwać, że najbliższe 2-3 lata będą bardzo gorącym okresem pod względem
Copyright 1996-2010 Grupa Onet.pl SA
przejęć i fuzji na polskim rynku żywnościowym. W Polsce nadal działa wiele firm spożywczych, które mają
ciekawą lokalną markę, mocną pozycję rynkową, i - co najważniejsze - jeszcze duży potencjał rozwoju. Poza
tym w naszym kraju dopiero kształtuje się rynek marek własnych, produktów prozdrowotnych i
funkcjonalnych. Nie bez znaczenia będzie spowolnienie gospodarcze, jakie odbiło się na wynikach
finansowych wielu przedsiębiorstw, które swojej szansy na rozwój będą teraz szukać w ramionach
inwestorów branżowych lub finansowych.
Największe zainteresowanie inwestorów będą budzić branże, które wytwarzają dobra bardziej przetworzone,
mające silną markę i dużą rozpoznawalność wśród konsumentów.
Co oczywiste, mniejszego zainteresowania mogą się spodziewać sektory, w których istnieje duże ryzyko
cykliczności, wahania w dostępności i cenach surowca, takie jak branża mięsna.
Mniej popularne będą także branże zdominowane przez koncerny zagraniczne, takie jak np. rynek wód, na
którym królują Danone, Nestlé, PepsiCo i Coca-Cola.
Weronika Kreczko, Magdalena Brzózka, Łukasz Stępniak
Rynek Spożywczy