Humanizm i autentycznosc istnienia

background image


147

Agnieszka KULIK-J

ĘSIEK

Akademia Polonijna w Cz

ęstochowie

W OBRONIE AUTENTYCZNO

ŚCI ISTNIENIA I HUMANIZMU...

– EDUKACYJNY G

ŁOS ARTURA MIĘDZYRZECKIEGO WOBEC

ZAGRO

ŻEŃ WSPÓŁCZESNOŚCI



W poszukiwaniu warto

ści

W twórczo

ści Artura Międzyrzeckiego, jednego z kluczowych mentorów

wspó

łczesności, przewodnika pokoleń młodzieży, znanego poety, pojawia się ob-

szar mroku, w którym rz

ądzą prawa nocy, zła, dominuje poczucie osamotnienia,

cierpienia i opuszczenia. Cz

ęstymi bywalcami są tu śmierć i demony – znaki okru-

cie

ństwa, totalitaryzmu, naruszenia elementarnych humanistycznych wartości.

Poeta poszukuje dróg ucieczki z tej wyspy cz

ęsto poprzez odnajdywanie wolności

i prawdy. Twórca zdaje sobie spraw

ę z niedoskonałości naszego poznania, do-

świadczenia rzeczywistości, z tego, iż jesteśmy zdeterminowani wyłącznie do ludz-
kich sposobów my

ślenia. Nie zawsze także możemy przekraczać granice, jakie

zostaj

ą nam narzucone. Pozostaje więc walka ze schematami, ustalonymi kon-

wencjami... Podmiot jednak ma

świadomość, iż jakiejś szansy nie wykorzystał, coś

go stale niepokoi. Pogl

ądy autora Zamówień bliskie są sądom Etienne Gilsona,

który uwa

żał, że nigdy nie powinniśmy mieć wrażenia, iż odkrywamy coś nowego,

ale nale

ży szukać prawdy na swój własny sposób.

1

Równocze

śnie poeta zastana-

wia si

ę (jak Jan Sochoń w zbiorze szkiców U drzwi Godot

2

) czy staniemy si

ę kiedyś

wspólnot

ą prawdziwie humanitarnych istot, czy raczej przeistoczymy się

w sztywn

ą organizację ubezwłasnowolnionych nieludzkich stworzeń. Obaj twórcy

maj

ą nadzieję, iż kiedyś aprioryczne odczuwanie wartości stanie się cechą ogólno-

ludzk

ą. Ale z drugiej strony czy w społeczeństwie, w którym dominuje teatralny

model rzeczywisto

ści jest to możliwe?

W wierszu Fragment teatralnego r

ękopisu

3

pojawia si

ę obraz:

Przychodzi ch

łopiec z napisem

Nadzieja nie podlega demitologizacji
Kurtyna si

ę unosi

Scena przedstawia pobojowisko
Sanitariusze opatruj

ą rannych.

4

który otwiera przed czytelnikiem zafa

łszowany obraz świata – teatralnej iluzji,

w której dominuj

ą tylko rekwizyty, sztuczna sceneria i gra. Jedynie chłopiec- rzecz-

nik prawdy wyst

ępuje w roli posłańca – nauczyciela elementarnych humanistycz-

nych zasad, które winni

śmy przekazywać młodym pokoleniom, gdyż nadzieja (jak i

one) jest wieczna.

1

Cyt. za: D. Gordon: Filozofia i wizja. Pozna

ń 1995, s.29

2

Tego

ż. U drzwi Godot. Szkice o poezji, filozofii, teologii. Warszawa 1995, s. 25

3

W wypadku cytowanych tekstów wierszy b

ędą podawane tytuły zbiorów, z jakich te wiersze pochodzą

w przypisach dolnych.

4

W: Koniec gry, s. 63 – 64

background image


148

Wobec konwencji
Poeta przeciwstawia si

ę sztuczności współczesnego świata, polemizując z

ambicjami ponowoczesnych teoretyków. W utwory Mi

ędzyrzeckiego wpisane zo-

sta

ło przesłanie, iż „uniwersalne rekwizyty”, które utrzymują prestiż w każdych

warunkach i w ka

żdym miejscu nie mogą istnieć. Trudno bowiem zapomnieć o

zmiennym biegu historii, o wojnach, katastrofach, dla których jedyne rekwizyty
mog

łyby stanowić: karabiny, czołgi, komory gazowe, mogiły poległych, druty kol-

czaste. St

ąd poetycka sceneria Międzyrzeckiego często ukazuje pobojowisko –

miejsce przed lub po bitwie, bo tylko ono odzwierciedla chaos tego

świata. Zda-

niem autora Selekcji ani rekwizyty, ani dekoracje nie mog

ą nas uchronić

5

przed

przypadkowo

ścią otoczenia, którego kształt warunkowany jest przez dzieje. Rów-

nocze

śnie pewne przedmioty, choć pragniemy, aby dawały świadectwo o naszym

istnieniu, dzia

łaniach, nigdy nie zastąpią indywidualnej tożsamości. Gdy mamy

wra

żenie, iż „rozpierzchł się tłum tożsamości chwiejnych” (Już tylko mgła

6

) podmiot

– mentor dla m

łodych powinien zrobić wszystko, aby odkryć „siebie” w swym wnę-

trzu i w

świecie. Jedynie taka postawa jako pewien model pomoże uchronić kolejne

pokolenia przed zag

ładą humanistycznych wartości. Choćby nawet trzeba było

przej

ść całkowite przeobrażenie warto zbudzić się z poczuciem / że nie jest się już

tym kim si

ę było (Nagle zamykają się wszystkie drzwi

7

). Nadzieja na realizacj

ę

takiego planu splata si

ę jednak w twórczości Międzyrzeckiego ze zwątpieniem

i rozpacz

ą, które choć „nie podlegają demitologizacji” to jednak wprowadzają sze-

reg rozterek

światopoglądowych.

Nadzieja (...) pojawia si

ę, podobnie jak rozpacz, z chwilą porzucenia rojeń.

Nigdy wcze

śniej.

I dopiero, gdy wszystko zawodzi, otwiera si

ę wybór pomiędzy rozpaczą a na-

dziej

ą: ich wspólnym początkiem jest kres oczekiwań, to dwie siostry bliźniacze, z

których jedna spogl

ąda w niebo i słucha cudownej muzyki przestworza, druga zaś

odznacza si

ę skrajnym zniechęceniem. Można więc powiedzieć, że nadzieja rodzi

si

ę w stanie uczucia bliskim rozpaczy i różni się od niej pod względem moralnym.

8

Poeta odwo

łuje się w swych wierszach do innych teatralnych określeń jak: ak-

tor, scena czy gra. Podkre

śla równocześnie, iż w „teatrze życia codziennego” za

cz

ęsto musimy sprawiać fałszywe wrażenie, kłamać. Jednolitości współczesnej

to

żsamości zagraża równocześnie konieczność przeistaczania się z roli w rolę,

przyjmowania coraz to nowych, fa

łszywych masek.

9

Poeta pokazuje konsekwencje

takiego post

ępowania:

Ta po dramacie pusta scena
Zapadnia co autora wi

ęzi (...)

Te infernalne gry w nic a nic
Na obrotowych scenach

żalu

(

Śpiewnik listopadowy

10

).

5

Por. M. Chojnacki: Teatralny model rzeczywisto

ści jako wzór ponowoczesnego otoczenia. W: A. Ze-

idler – Janiszewska (red): Trudna ponowoczesno

ść. Rozmowy z Zygmuntem Baumanem. cz. 1. Po-

zna

ń 1995, s. 308 - 309

6

W: Wojna nerwów, s. 39

7

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 8.

8

Teofrast Sofa D.W.: W: To samo ..., s. 48

9

Por. E. Goffman: Cz

łowiek w teatrze życia codziennego. Warszawa 1981, s. 27-28

10

W: Koniec gry, s. 30 – 31

background image


149

Nauka roli
Mi

ędzyrzecki jak Szekspir w swych dramatach snuje refleksje, iż „udawanie” –

odgrywanie ról przeradza si

ę w świecie – teatrze w więzienie, pułapkę bez wyjścia.

Mo

żna poszukiwać także intertekstualnych odniesień twórcy do dwóch wzorców

ponowoczesnych: kap

łana i błazna,

11

które nigdy nie b

ędą wyznacznikami pełni

szcz

ęścia. Pierwszy pragnie wypełniać swoją misję, nieść posłannictwo (nie czy-

ni

ąc nic dla siebie), drugi - stale zmienia maski, by bawić, ale częściej, aby się

dostosowa

ć. Oba te ponowoczesne wzorce uznaje poeta za sztuczne, nieauten-

tyczne i szkodz

ące młodzieży, która pełna nadziei w przyszłość chętnie się sugeru-

je pewnymi schematami, postawami . Odpowiednikami tych ,,antymodeli” w tek-
stach prozatorskich s

ą: prorok (w roli kapłana) i biurokrata (jako błazen). Krytycyzm

autora w stosunku do biurokraty wynika z faktu, i

ż dla niego osoba to „jedynie ry-

nek i widownia”, przedmiot transakcji. Równocze

śnie autor przeciwstawia się świa-

tu zinstytucjonalizowanemu, w którym ludzie s

ą zniewoleni, traktowani instrumen-

talnie jak Józef K. w Procesie Franza Kafki. O tej przestrzeni osamotnienia, „wiel-
kich liczb” pisze w opowiadaniu Teofrast Sofa D.W:

I wsz

ędzie zjawiło się wówczas określenie oni. Bezimienność i pustka

wszechw

ładnej abstrakcji, która nie zna osób fizycznych, ich przyrodzonych praw i

dramatycznych losów. Pustka i masowe

środki przekazywania duchowej pustki,

która tak si

ę ma do życia jak futurolog do wizjonera i mechaniczny komputer do

g

łębi ludzkiego umysłu.

12

Poeta ostrzega ludzko

ść, a szczególnie młodzież przed uprzedmiotowieniem,

przed zatraceniem swej to

żsamości w chaosie świata rządzonego przez technikę i

sztuczne konwencje, instytucje, gdzie nie tylko trzeba gra

ć, ale stale umacniać swą

pozycj

ę:

W tym niespójnym filmie nie zmontowanym
Gdzie jeste

ś jednocześni widzem

Liczy si

ę wszystko

Skoki t

ętna punkty w grze godziny snu.

(Liczy si

ę to

13

)

Autor przekornie podkre

śla, co się w naszym życiu liczy, świadomie zapomi-

naj

ąc o tym, co jest najistotniejsze – o więzi międzyludzkiej. Jeśli o niej wspomina,

czyni to z ironi

ą i „przymrużeniem oka”. Przeciwstawia się potoczności, która jawi

si

ę dla niego (jak dla Jana Sochonia) jako „czas konwencji i społecznego przymu-

su”

14

i zaprzecza twierdzeniu, i

ż:

Ka

żdy ma od początku

Swój nieopisany ale u

święcony status

Źródła tej sakry są tajemnicze
A jej utrata jest rodzajem katastrofy.
(Od samego pocz

ątku

15

)

Poeta ukazuje, i

ż często „miejsca” sakralizowane przez społeczeństwo ulega-

j

ą demitologizacji. Procesowi temu przyporządkowana zostaje konieczność prze-

obra

żenia wewnętrznego:

11

Por. Z. Bauman .Dwa szkice o moralno

ści ponowoczesnej. Warszawa 1994, s.43-46

12

W: To samo... op. cit, s. 239

13

W: Koniec gry, s.25

14

J. Socho

ń. op. cit., s. 25

15

W: Koniec gry, s. 28-29

background image


150

Zmiany osobowo

ści podyktowane rytmem zmieniającego się otoczenia – stają

si

ę wyzwaniem ponowoczesności. Osobowość, wzorem kostiumu teatralnego musi

nieustannie uwzgl

ędniać czynnik ruchu i zmiany. Do każdej roli „szyto na nowo”

wci

ąż zmieniającą się osobowość.

16

St

ąd także wynika edukacyjny głos Międzyrzeckiego odwołujący się do dbania

przez uczniów, studentów, po prostu – m

łodzież o swą osobowość i o nieuleganie

wp

ływom innych, podszeptom demagogów, sztucznym modom. Przeciwstawia się

tym samym swoistemu ponowoczesnemu „rynkowi to

żsamości”, marketingowi

„twarzy i stylów”.

W obronie autentyczno

ści

Mi

ędzyrzecki w odróżnieniu od postmodernistów (na przykład - Zygmunta

Baumana) nie wierzy w mo

żliwej szybkiej przemiany bez utraty autentyczności.

Taka postawa b

ędzie wtedy wyłącznie narzuconą grą pozorów... Zanegowaniu w

jego tekstach podlegaj

ą reguły gry, jawią się one jako światopoglądowa próżnia,

nik

ła i bez znaczenia, wprowadzająca tylko chaos. Wszystko jest bowiem

Gr

ą sił przypadku czy ogólnym żądaniem

Wyra

żanym przez nie wiadomo jaki ogół

W tak niewyra

żanych gestach i napomnieniach i tak

Że długo wzbrania się od rozpoznania ich sensu.
(Od samego pocz

ątku

17

).

Podmiotowi – nauczycielowi i poszukiwaczowi trudno jest tak

że pojąć naturę

świata, a jeśli zmienia on perspektywę postrzegania to wtedy musi rozpoczynać
perfidn

ą grę. Toczy się ona między naturą a kulturą, światem ludzi i rzeczy. Obszar

ten nazwa

ł Julian Kornhauser „teatrem cieni”,

18

w którym na scenie pojawiaj

ą się

postacie – widma bez zarysowanej to

żsamości, pływający w sztucznym basenie z

krainy zmy

śleń, kłamstw i snów. Podmiot – gracz spoczywa w pułapce, bo choć

musz

ą się zmieniać jego punkty widzenia to przeobrażeniu nie podlega jego spo-

sób

życia:

Przyroda wewn

ętrzna jako obrona przed surowym nakazem chwili obecnej a

tak

że przed okrutnym, bo przypadkowym zrządzeniem losu, od którego nie ma

odwo

łania, zachowuje możliwość ciągłej gotowości i ciągłego twórczego odradza-

nia si

ę. Tak brzmiałaby dewiza życiowa autora Wygnania do rymu.

19

Mentor wspó

łczesności

Artur Mi

ędzyrzecki nie sugeruje w swej twórczości konkretnych postaw, ale

wskazuje na wielo

ść alternatyw, na które każdy może się zdecydować. Jako poeta,

twórca, doradca m

łodzieży docenia: cierpliwość, wyrozumiałość, łagodność i do-

bro

ć

20

, umiej

ętność zrozumienia i zaakceptowania odmienności drugiego człowie-

ka. Podkre

śla stale rangę moralnej odbudowy, dzięki której umocnieni duchowo

mo

żemy stawiać czoło złu, uczestniczyć w niełatwej grze, szczególnie wtedy, gdy:

Ca

ła historia to kostiumowy bal (...)

To tylko maski z odgrywanej dla nich sztuki

16

Z. Bauman: Dwa szkice o moralno

ści ponowoczesnej. Warszawa 1994, s. 18

17

W: Koniec gry, s. 28

18

J. Kornhauser: Teatr cieni. (W: Tego

ż. Światło wewnętrzne. Warszawa 1990, s. 43 – 44.

19

Ibidem, s. 44.

20

A. Mi

ędzyrzecki: Koniec wieku XX.. .op. cit., s. 30

background image


151

Figura stylu.
(Kiedy my

ślą o przeszłości

21

)

Historia zanurza si

ę w czasie nieustającego karnawału i choć zmieniają się hi-

storyczne kostiumy, podmiot – jednostka zawsze jest „podszyty” niepewno

ścią

zabawy, która przeobra

ża się w wojnę. Zbyt często musi żyć w lęku „przed nie

wiadomo jakim trybuna

łem”, „dawać świadectwo swej dojrzałości”.

22

Czyni to jed-

nak z cich

ą nadzieją, iż młody człowiek, jego „uczeń” w porę przejrzy na oczy.

Wobec zniewolenia
St

ąd poeta tak często odwołuje się, nieraz ironicznie, do pojęcia wolności na

jednej szali pokazuj

ąc potęgę tyranii, a na drugiej – jednostkę ludzką. Tyrani

„sprawuj

ący swe kapturowe rządy” (Racja bytu

23

) naruszaj

ą naturę, przekreślając

przyrodzone prawo ka

żdego człowieka do błądzenia, ale przede wszystkim do

wolnych wyborów. Mi

ędzyrzecki przeciwstawia się takiemu zniewalaniu ludzi –

„unieszcz

ęśliwiającemu poddaństwu”:

Tyran nie k

łamie zapewniając cię, że będziesz szczęśliwy wyzbywając się

zb

ędnych poglądów i znaczeń, części potrzeb twojego rogatego ducha. Twoja

wolno

ść to niepokój, ryzyko, wieczna niepewność, konieczność zwątpień.

24

Edukacja do wolno

ści

Poeta jest

świadom tego, iż całkowita wolność jest niemożliwa, nawet trudno

jest znale

źć miejsca, w których „złagodzona forma wolności” – prywatność będzie

mog

ła rozkwitnąć. Pozorne zdają się być nawet próby schronienia się przed „naci-

skami z zewn

ątrz”

25

, gdy

ż zawsze znajdą się ci, którzy będą z nas szydzić i nas

pot

ępiać:

Tu, gdzie jestem, nie znaj

ą mnie szydercy,

Tu, gdzie rozmowa jest swobodna jak lekki wiatr
Zawsze znikaj

ą oni jak złe przywidzenia,

Ale oni s

ą, są wśród zdarzeń i rzeczy,

Zatruwaj

ą nam życie, obrzydzają świat,

Przychodz

ą szeptać, przychodzą przeczyć,

Marzeniu, sercu, godno

ści, wszystkim.

(Jedno

ść wzruszenia)

Szans

ą dla podmiotu zatrzaśniętego w „pułapce wolności i zniewolenia” staje

si

ę doskonaleniem siebie, dbanie o to, by żyć zgodnie z postulatami nauczyciela

pokole

ń - Sokratesa (być rozsądnym, uważnym, przepełnionym troską). W opo-

wiadaniu Pogrzeb Ku

śmidra Międzyrzecki dopełnia konkluzję o wolności ironicz-

nym stwierdzeniem, i

ż wolność ludzka, której posiadaniem wszyscy się chełpią (...)

na tym polega, i

ż ludzie świadomi są swoich popędów, nieświadomi natomiast

przyczyn, których determinacji podlegaj

ą.

26

Poeta ukazuje skutki takiego zniewole-

nia:

życie w ciągłym strachu, wkraczanie w obszar fałszu, złych, destrukcyjnych

postaw, które symbolizuje „krucze skrzyd

ło”:

Z wszystkich obaw najgorsza

21

W: Wygnanie do rymu, s.19

22

Cytaty pochodz

ą z opowiadania Międzyrzeckiego Ulica wiejska. W: To samo miasto, ... op. cit, s. 53

23

W: Wojna nerwów, s. 17

24

Teofast Sofa D.W. op. cit., s. 259

25

Por. Z. Bauman. Wolno

ść. Kraków 1995, s. 64

26

W: To samo...op. cit., s. 88

background image


152

Kryje si

ę pod skrzydłem kruczym;

Krzywda zbiera grosz do grosza,
K

łamstwa się u kłamstwa uczy.

(Noc

ą

27

)

Zagro

żenia i niepewność

I cho

ć w człowieku spierają się sprzeczne pierwiastki symbolizowane przez

anio

ły i demony (Rozmowa kontrolowana

28

, Piosenka na wiosn

ę

29

) to zagro

żenie

przychodzi równie

ż z zewnątrz:

Na

łożyli ci koszulę

I jakby anio

ł zasnął

Diabe

ł wierzgnął

I wszystko sczez

ło.

(Rozmowa kontrolowana

30

)

W zbiorku Wojna nerwów poeta wykorzystuje maski anio

łów i demonów dla

ukazania „igraszek” historii z jednostk

ą ludzką, nacisków władzy na społeczeństwo

w przeobra

żonej rzeczywistości. W wierszu Piosenka na wiosnę, który odwołuje się

do tej problematyki pojawia si

ę poetycka rymowanka przypominająca dziecięcą

wyliczank

ę. Dzięki niej ironia splata się z historyczno – społecznymi aluzjami, po-

waga z szyderstwem, pseudometafizyka z zawoalowan

ą grozą dziejów. (Ponadto

poprzez odniesienia do popularnych tekstów, jakie czytaj

ą młodzi łatwiej do nich

dotrze

ć, do ich mentalności.) Wykorzystanie przez Międzyrzeckiego w swych utwo-

rach odwo

łań do postaci demonicznych zgadza się koncepcjami Alfonso M. di No-

la:

Pod wzgl

ędem zawartości rzeczywistości bytu demony są nicością, są obra-

zami wyprojektowanymi w formach widzialnych, fantastycznych, wyra

żających

sk

łócenie człowieka z okolicznościami historycznymi bądź przyrodniczymi. Czło-

wiek postrzega natur

ę i historię jako sfery wrogie, niebezpieczne, może więc to

zagro

żenie i wrogość przyoblec w kształty postaci wyimaginowanych diabolicz-

nych

31

.

Ale poeta nie obarcza piekielnych mocy win

ą za wszelkie zło, choroby, wojny i

nieszcz

ęścia, które spotykają ludzkość. Tylko pozornie – pod maską znaków –

wykorzystuje rozwi

ązanie alienujące – odrzucające racjonalne wyjaśnienie faktów,

a fantazjotwórstwo, mityzacja, uciele

śnianie stają się kluczowymi literackimi zabie-

gami. I cho

ć (jak w dawnych czasach) „demony” nie są narzędziami walki politycz-

nej, dzi

ęki którym władcy mogli utrzymać ludzi w strachu i posłuszeństwie, to i tak

ich pojawienie si

ę w wierszach pełni funkcję demaskacyjną, ujawniającą mechani-

zmy w

ładzy. O nich Międzyrzecki pisał również w dziele Teofast Sofa D. W.:

Ka

żda władza deprawuje, zaś władza absolutna deprawuje absolutnie. Ta

maksyma lorda Actona odnosi si

ę tyle do następstw co do początków; zdeprawo-

wany umys

ł poprzedza zdeprawowaną władzę.

32

To diab

ły. Jeden schodzi a drugi się wspina.

27

W: Pi

ękni dwudziestoletni, s. 202 – 203

28

W: Wojna nerwów, s. 7

29

Ibidem, s. 15

30

Ibidem, s. 18

31

A. M. di Nola: Diabe

ł. Kraków 1997, s. 11

32

W: To samo... op. cit, s. 237

background image


153

(T

łumaczenie metafor

33

).

Granica pomi

ędzy przestrzenią realną a piekielną zaciera się – świat prze-

obra

ża się w demoniczne otchłanie mroku. Poeta – podmiot opisując świat musi

odbija

ć obraz piekła, bo współczesność właśnie w nie się przeobraziła:

Ju

żem w piekle i lżą mnie szatany

Wzdycha nade mn

ą anioł Lucyfer mnie kopie

Pisz

ę świat i zarazem jestem opisany.

(Na sze

ść wieków księgarstwa

34

)

Takie ukazanie czarno-bia

łego świata, wypełnionego symbolicznymi, znaczą-

cymi postaciami tak

że pełni funkcję dydaktyczną, gdyż w ten sposób łatwiej jest

m

łodemu odbiorcy wyobrazi sobie dysonanse współczesnego świata, dotrzeć do

jego struktury. Poeta oddzia

ływując na wyobraźnię młodzieży, próbuje jej pewne

moralne kwestie zasugerowa

ć, aby ta z kolei dokonała odpowiednich, zgodnych z

jej woln

ą wolą wyborów.

Wobec z

ła

Z

ło jest stare jak świat (Na stare zło

35

), a cz

łowiek swym postępowaniem

ściąga na siebie nową Apokalipsę, Sodomę i Gomorę (Epilog

36

), przemoc (Na tam-

tym brzegu

37

), cierpienie (Pas chor

ążego

38

). Powtarza tym samym nie tylko grzech

pierworodny, ale i wszystkie wyst

ępki poprzedników zsyłając na siebie karę za

wyrz

ądzone zło, o czym wspomina także autor w opowiadaniu Zadymka:

Krzyk Sodomy i Gomory rozmno

żył się i grzech ich zbytnio ociężał. To się

powtarza. Rzeki wyst

ępują z łożysk, lodowiec rozpoczyna powrotną drogę z półno-

cy. Nowe choroby dziesi

ątkują ludzkość, w aseptycznych cywilizacjach lęgną się

tajemnicze wirusy. Opisy wojny atomowej co dzie

ń niemal upowszechniają wizje

Apokalipsy, przestajemy mie

ć się na baczności. Próg jest przekroczony lecą na

ksi

ężyc i koniec świata hinduskich astrologów wywołuje zbiorową panikę.

39

Poetycka wizja z

ła Międzyrzeckiego zgadza się z twierdzeniami Leszka Koła-

kowskiego

40

i Paula Ricoeur

41

odno

śnie zła moralnego i cierpienia. Najczęściej

bywa ono sprz

ęgnięte ze zbrodnią, przekraczaniem granic, które nigdy przekro-

czone by

ć nie powinny. Podmiot – moralizator wielokrotnie wytyka rodzajowi ludz-

kiemu jego sk

łonność do grzechu, ukazując topiczny obraz kary – średniowieczne

wyobra

żenie piekła, do którego trafiają winowajcy (Zamiast manifestu

42

). W kola-

żowej wizji prezentuje poeta – edukator motyw opętania świata zbrodnią, przemo-
c

ą, kulturą masową, istotniejsze są w nim spektakularne gesty aniżeli autentycz-

no

ść:

Zatem
morderstwo westchnienie dalekich wojen i bliskie

33

Przek

ład z R. Queneau A. Międzyrzeckiego, W: Tegoż. Noc darowana, s. 32 – 33.

34

W: Zamówienia, s. 28

35

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 123

36

W: Koniec gry, s. 14

37

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 121

38

W: Noc darowana, s. 61

39

W: To samo miasto, op. cit., s. 28

40

L. Ko

łakowski: Czy diabeł może być zbawiony. W: Tegoż. Cywilizacja na ławie oskarżonych. War-

szawa 1990, s. 105.

41

P. Ricoeur: Z

ło. Wyzwanie rzucone filozofii i teologii. Przeł. E. Burska. Warszawa 1992, s. 24

42

W: Pi

ękne zmęczenia, s.14-15

background image


154

pomniki t

łumu na stadionach; pośrodku

konferencja znawców broni j

ądrowej i sprzedaż na raty

telewizorów Christal
z ringu, znosz

ą chłopca zalanego krwią łez (...)

to wstrz

ąs mózgu zabójstwo w furii oklasków.

Chaos rzeczywisto

ści ukazany w wierszu jak w kalejdoskopie przypomina w

migawkowy sposób k

łębowisko namiętności – nadziei i grozy, beztroski i przeraże-

nia, przeobra

żeń determinujących świat i ich pozorów

43

, ironii i tragizmu. Symbo-

liczna posta

ć chłopca, którego znoszą z ringu jest znakiem konsekwencji, jakie

najm

łodsze pokolenia ponoszą w wyniku działania potęgi zła, wojny i przemocy.

Równocze

śnie tekst staje się dydaktycznym ostrzeżeniem przed wszechmocą

zagro

żeń, do jakich potrafią doprowadzić bezmyślni dorośli. Analogicznie w utwo-

rze Z elementarza

44

śmieszny, „katarynkowy” obraz staje się „izotopią przemocy i

śmierci”:

45

Gn

ębiciel jest od gnębienia

Diabe

ł od pokuszenia

Szpicel od doniesienia
Go

łąb jest od gruchania

Fizylier od strzelania
Wisielec od dyndania.
I tylko fio

łek

do niczego nie s

łużą

I nikogo nie nu

żą.

Postacie z elementarza: Ola, Ala, Agata, wujek zanurzeni zostaj

ą w sieci rela-

cji – celowych i elementarnych, a sama konwencja wyliczanki bliska dzieciom,
pami

ętana przez młodzież staje się dla nich bardziej sugestywna. Najważniejsza

staje si

ę zależność: wykonawca czynności – jej podmiot, podkreślająca relację:

przynale

żność – funkcja. (Taki sfunkcjonalizowany charakter wypowiedzi, na przy-

k

ład: „gnębiciel jest od gnębienia” bardziej przekonuje aniżeli stwierdzenie „gnębi-

ciel gn

ębi”). Taka mechanistyczna struktura świata, w której człowiek jawi się jako

jeden z trybików sprowadza rol

ę ludzkiej jednostki do rangi przedmiotu. Zdanie

filozofa - W. Stró

żewskiego jest podobne do sądów A. Międzyrzeckiego:

Cz

łowiek skurczony do bycia staje się przedmiotem funkcji, przestaje być

podmiotem bycia – cz

łowiekiem i wartością (...) Przestaje być jako człowiek – oso-

b

ą ludzką. Nie będziemy w stanie przedrzeć się i odwołać do niej; na przeszkodzie

stanie twarda, spetryfikowana maska funkcji, czyli spe

łnionej właśnie roli, która

zdo

ła wessać w siebie i przetopić na swój wzór wszystkie ludzkie treści.

46

Wiersz Z elementarza to ostrze

żenie, skierowane przede wszystkim do no-

wych, m

łodych pokoleń, przed totalitarnym światem, w którym każdy element nie

pasuj

ący do jego struktury musi być zniszczony. Dlatego akceptuje się w nim dia-

b

ła, szpicla i gnębiciela, gdyż oni świetnie pasują do tego obszaru okrucieństwa,

l

ęku, niechybnej śmierci, o którym pisał poeta także w opowiadaniu Zadymka:

47

43

Cyt. za R. Matuszewski: Na przyk

ładzie jednego wiersza. W: Doświadczenia i mity. Warszawa 1964,

s. 454

44

W: Twórczo

ść 1982 nr 6, s. 9

45

Por. M. Nowotny. Elementarz, „ Ruch Literacki” 1985, nr 5 – 6 s. 465

46

Ibidem. op. cit., s. 467

47

W: To samo... op. cit, s. 131

background image


155

Okrucie

ństwo tego wieku odznacza się również działalnością znieczulającą w

ogromnej skali, towarzyszy mu u

śpiona świadomość, powszechna apatia i pomie-

szanie miary w przest

ępstwach.

Oswojenie si

ę z okrucieństwem jest faktem. Jest jeszcze lęk, ale on był zaw-

sze. L

ęk przed innym i przed losem, który pozwala się oszukać zamaszystymi ge-

stami i retoryczn

ą swadą.

Czasem pod przykrywk

ą żartu, pozornie błahego zagadnienia poeta pokazuje

zagro

żenia egzystencjalne wiążące się z ludzkim okrucieństwem (Epilog

48

, Wilk

49

,

Filharmonia

50

, Prekursor

51

, Piwo z

Żywca. Obrazek z doby baroku

52

). Równocze-

śnie dzięki aluzjom do dawnych, historycznych wydarzeń podkreśla uniwersalny
charakter „mrocznych ludzkich

żądz”. Okrutny proceder topienia czarownic z wier-

sza Rzeka czarownic

53

staje si

ę alegorycznym obrazem umiejętności, z jaką ludzie

potrafi

ą prześladować innych – znęcać się nad nimi czy ich torturować. Czekające

na swój wyrok kobiety – „czarownice” s

ą nie tylko znakiem zabobonnych czasów,

kiedy gn

ębienie, torturowanie „sług diabła” było na porządku dziennym, ale przede

wszystkim ludzkiej „

żądzy krwi” (Łatwiej jest, wiadomo, oskarżać innych i mścić się

na nich za spo

łeczne choroby, plagi, nieurodzaj aniżeli racjonalnie wyjaśniać przy-

czyny takich zjawisk). Ukazane w wierszu „czarownice” nie s

ą więc nośnikami zła,

ale ofiarami.

Okrutny

świat sprawia, iż podmiot wierszy Międzyrzeckiego skazuje się na

samotno

ść (Trzecia rano

54

), która, zdaniem Freuda, bywa obron

ą przed cierpie-

niem (Primawera

55

). Do tego stanu przyczynia si

ę również świadomość, iż nasi

najbli

żsi stale muszą nas opuszczać (Liczy się to

56

), a my pozostajemy obcy na

symbolicznej bezludnej pustyni:

Twoi rozmówcy znikn

ęli w kostnicy

I w s

łońcu o widmowym blasku (...)

Nadlatuj

ą wychudłe szpaki twoich pustyń.

(To samo

57

)

Edukowa

ć w cierpieniu

Utwory Mi

ędzyrzeckiego stają się również studium cierpienia niezawinionego.

G

łębokie przeświadczenie o ponadczasowości bólu wpisanego w nasze istnienie

łączy się w jego twórczości z wierszami Umberto Saby, z których kilka polski poeta
przek

ładał. W jednym z nich odnajdziemy stwierdzenie: Zdałem sobie sprawę, że

ból jest wieczny (Koza

58

). W wierszach Mi

ędzyrzeckiego pojawia się także analogia

do przek

ładanych przez niego utworów Aragorna, jak na przykład tekstu Wszystkie

s

łowa świata.

59

Obu autorów wi

ąże kalejdoskopowość ukazywania cierpienia ludz-

ko

ści, wielość skojarzeń czasoprzestrzennych odnoszących się do tego motywu:

48

W: Koniec gry, s. 14

49

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 125

50

W: Koniec gry, s. 83

51

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 23

52

W: Rzeka czarownic, s. 58 – 60

53

Ibidem, s. 53 – 55

54

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 7

55

W: Bro

ń i pieśń, s. 17

56

W: Koniec gry, s. 25

57

W: Wojna nerwów, s. 11

58

W: Z dawnych wierszy, s. 220

59

W: Poezje wybrane, s.31

background image


156

Golgota, rze

źnia, behawioralne obrazy okaleczania, patroszenia, odzierania. Mię-

dzyrzecki, podobnie jak Erich Fromm, uwa

ża, iż obcowanie nasze w społeczeń-

stwie nara

ża nas na samotność i rozterki z powodu instrumentalnego traktowania

jakby

śmy byli towarem czy przedmiotem (Pierwszy z brzegu,

60

Pos

ąg gladiatora

61

).

Mowa poety (która niejednokrotnie bywa samotna) jako jedyna pozwala mu na akt
kreacji i samorealizacji. Jej celem i przeznaczeniem staje si

ę także (jak w koncep-

cjach Bogdana Suchodolskiego) docieranie do cz

łowieka, w szczególności do

ucznia – do jego pragnie

ń, przeżyć, chęć zrozumienia i współdoznawania:

Najtrudniejsza jest jawa. Gdy milkn

ą w słońcu demony

Ludzka b

ądź, moja mowo, samotna i współczująca.

(Apostrofa

62

)

Ale twórca jest tak

że wygnańcem, gdyż w czasach wypełnionych cierpieniem

i okrucie

ństwem nie ma miejsca na tradycję, kulturę śródziemnomorską, a ludzie

Rozprawiaj

ą o upadku obyczajów

Staro

żytnej harmonii

Nigdy o swoich dzikich przodkach
Naje

źdźcach rozrąbujących posągi.

(Kiedy my

ślą o przeszłości

63

)

Poecie pozostaje gorzka ironia, drwina, które ratuj

ą go i świat przed chaosem,

pustk

ą, brakiem samokrytycyzmu i obiektywizmu:

Wygnanie z wygnania w wygnanie
Wygnanie w przedrze

źnianie

W zaklinanie

żywiołów śmiechem

W Niniwy gruz prawdziwy
W ironi

ę magiczną.

(Roz

łąki

64

)

Sprzeczno

ść i autoterapia

W obszarze paradoksów istnienia poezja staje si

ę dla poety jak dla Waltera

Hilsbechera autoterapi

ą:

W czasach, które cechuje silna

świadomość wspólna, społeczna (czy też

„zbiorowa”) autor, poddaj

ąc w pisaniu samego siebie terapii będzie jednocześnie

poddawa

ł terapii społeczeństwa (...) czyszczenie, katharsis, do którego dąży, sta-

nowi katharsis spo

łeczeństwa, które go otacza. Natomiast w czasach społecznego

rozbicia, rozk

ładu, rozproszenia zbiorowej świadomości kurczy się krąg jego wpły-

wu. W kra

ńcowym wypadku – a jest nim społeczeństwo, które składa się tylko z

jednostek, z atomów indywidualnej

świadomości – ten wpływ ogranicza się do

niego samego. Ka

żdy jest wówczas już tylko lekarzem samego siebie

65

.

Mi

ędzyrzecki nie tylko poezję, ale i samego człowieka postrzega jako wiązkę

pe

łną dysonansów, koincydencji (Świadek

66

), które cho

ć próbują się ze sobą zgo-

60

W: Koniec gry, s. 55

61

W: Pi

ękne zmęczenia, s.10

62

W: Noc darowana, s. 26

63

W: Wygnanie do rymu, s.19

64

Ibidem, s.30

65

W. Hilsbecher: Pisanie jako terapia. W: Tragizm, absurd, paradoks. Prze

ł. S. Błaut. Warszawa 1972,

s. 169

66

W: Niesko

ńczona przejrzystość, s. 18

background image


157

dzi

ć to i tak nigdy nie będą współistnieć w harmonii. Do podobnych wniosków do-

szed

ł Ernest Cassirer w Eseju o człowieku:
Najistotniejszym elementem natury ludzkiej jest sprzeczno

ść. Człowiek nie ma

natury, nie ma jednorodnej prostej istoty. Jest dziwn

ą mieszanka bycia i niebycia.

Miejsce cz

łowieka pomiędzy tymi dwoma przeciwstawnymi biegunami

67

.

Podmiot „sprzeczny w sobie i dla siebie” przypomina wizje Miko

łaja Sępa –

Szarzy

ńskiego z cyklu jego sonetów, w których „wątły, niebaczny, rozdwojony w

sobie podmiot” musia

ł stoczyć dodatkowo alegoryczny bój ze światem i sobą sa-

mym. Tak

że dialektyka światła i ciemności (jak w liryce barokowej) odbywa się

najcz

ęściej w wierszach autora Wieczorów muranowskich w obszarze pogranicz-

nym, gdzie cz

ęsto zakłócona bywa ostrość widzenia. Kształty się tam zacierają a

obrazy pulsuj

ą jakby zbliżane i oddalane w oku melancholika. Tej wizji odpowiada

wiara autora w migotliwo

ść poetyckich znaczeń, w ich wieloznaczność, nieokreślo-

no

ść. W wierszu Saros

68

poeta bezpo

średnio pisze o dialogu sprzeczności,

a równocze

śnie przywołuje serię obrazów wzmacniając ich synestezyjność:

Powrót w szumie mórz bulgocie bagnisk
skrzypieniu wielkich
drzwi na górze i znowu
domu z powietrza i g

łosów

dusz

ące usta obłoków w blasku dzień jest przede mną

a poza mn

ą noc

niebo nade mn

ą a pode mną fale

Poeta, parafrazuj

ąc słowa Immanuela Kanta: Niebo gwieździste nade mną, a

prawo moralne we mnie, rezygnuje z przestrzeni wyznaczonej dla cz

łowieka. Su-

geruje, co jest „nad i pod”, celowo zapominaj

ąc o jednostce ludzkiej, by pokazać, iż

nie zawsze w naszym wn

ętrzu drzemie moralność, dobroć i mądrość. Przesłanie to

kieruje jako podmiot - nauczyciel w szczególno

ści do młodzieży. Pragnie wielo-

krotnie zasugerowa

ć, iż współcześnie warto walczyć o prawdziwe oblicze człowie-

ka i

świata. Takie wyzwania stawia przed nami współczesna nauka, edukacja i

kultura.

67

Warszawa 1977, s.34-35

68

W: Pi

ękne zmęczenia, s. 28 – 29


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
PEDAGOGIKA HUMANISTYCZNA p[1]
prezentacja koncepcja HUMANISTYCZNA psychologia
MNS socj humanistyczna
socjologia humanistyczna
Mazowieckie Studia Humanistyczn Nieznany (11)
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2001 t7 n2 s157 160
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1996 t2 n1 s165 173
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1998 t4 n1 s79 101
Mazowieckie Studia Humanistyczn Nieznany (14)
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1997 t3 n1 s290 292
Imelda Chłodna Kilka uwag na temat roli retoryki w kształceniu humanistycznym
Mazowieckie Studia Humanistyczne r1996 t2 n1 s113 126
pedgogika radykalnego humanizmu
Czas nie istnieje, to iluzja – twierdzą (niektórzy) fizycy cz 2
Mazowieckie Studia Humanistyczne r2002 t8 n2 s109 114
(1978) CZY ISTNIEJE BÓG, KTÓRY TROSZCZY SIĘ O NASid 902

więcej podobnych podstron