Śladami Proroka
Śladami Proroka
Lekcje z życia Muhammada
Tariq Ramadan
Przełożyli Katarzyna Gawlicz, Jakub Maciejczyk, Marcin Starnawski
Instytut Studiów nad Islamem
Wrocław
2011
Tytuł oryginału:
In the Footsteps of the Prophet: Lessons from the Life of Muhammad
Copyright © 2007 Oxford University Press
All Rights Reserved
Przekład: Marcin Starnawski (Podziękowania, Wstęp, Rozdziały 1–6),
Jakub Maciejczyk (Rozdziały 7–11), Katarzyna Gawlicz (Rozdziały 12–15,
Zakończenie, Indeks)
Redakcja naukowa: Ali Abi-Issa, Mariusz Turowski
Redaktor prowadząca: Sylwia Szczypek
Redakcja techniczna: Mariusz Wieczerzyński
Korekta: Jadwiga Mendruń
Projekt okładki i skład: Grzegorz Jaszczyszyn
Książka wydana dzięki wsparciu Muzułmańskiego Stowarzyszenia
Kształtowania Kulturalnego
ISBN 978-83-62861-04-0
WROCŁAW 2011
WYDANIE I
©
Instytut Studiów nad Islamem 2011
al. Kasprowicza 24
51-137 Wrocław
www.isni.pl
Druk:
AQRAT Drukarnia
ul. Gorlicka 40
51-314 Wrocław
Ilustracja na okładce: www.istockphoto.com
Spis treści
Podziękowania
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
vii
Wstęp
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
xi
Spotkanie z sacrum
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
1
Narodziny i nauka
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
9
Osobowość i poszukiwania duchowe
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
21
Objawienie, wiedza
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
33
Przesłanie i przeciwności losu
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
43
Opór, pokora i wygnanie
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
59
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
75
Hidżra
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
95
Medyna, życie i wojna
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
111
Nauki i porażka
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
129
Podstępy i zdrada
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
149
Sen, pokój
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
173
Powrót do domu
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
191
Tam, w domu
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
209
Spłacony dług
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
229
W historii, na wieczność
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
243
Indeks
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
251
Dla Najmy
Ta książka to dzieło świtu
A Ty towarzyszyłaś mu swymi krokami na schodach,
Swoimi figlarnymi, roześmianymi albo nadąsanymi oczami.
Przychodziłaś skulić się w moich ramionach.
Wtedy zostawiałem ekran, poprzez który byłem zanurzony
W bezkresne światło dobroci i miłości Posłańca,
By zatopić się w bezgranicznym cieple twojej obecności.
Posłaniec nauczył mnie przebaczenia, Ty dałaś mi niewinność.
Niech Twoja ścieżka będzie jasna, moja córko, i niech On cię kocha
Poprzez Twe uśmiechy i poprzez Twoje łzy.
Kocham Cię.
Dla Muny Ali
Amerykańskie spotkanie i niekończący się dar
Stawianie czoła wyzwaniom, akceptowanie ciszy.
Towarzyszyłaś moim myślom i moim pytaniom,
I czytałaś raz i drugi, i opracowywałaś na nowo – często lepiej niż sam
bym to zrobił.
Wierność serca oraz duszy w Świetle Najwyższego
Śladami Jego Posłańca.
Nie zapomnę niczego.
Dla Claude Dabbak
By powiedzieć Ci tutaj o moim uznaniu i szacunku
W tej głębokiej skromności i wytrwałej pokorze.
Za obliczem tłumaczki wyczuwa się dogłębną wiedzę.
I niezwykły dar dla muzułmanów na Zachodzie.
Twoje nazwisko zbyt często pozostaje przesłonięte dziełem autora.
Nasz dług, a mój w szczególności, jest niepomierny.
W imieniu nas wszystkich, szczerze, z głębi mojego serca,
Dziękuję!
vii
Podziękowania
W porze świtu, gdy powstawała niniejsza książka, panowały
cisza, sprzyjające medytacji odosobnienie oraz doświadczenie
podróży ponad czasem i przestrzenią ku sercu i esencji ducho-
wego dążenia oraz inicjacji ku sensowi. Chwile spełnienia –
a nierzadko również łez – kontemplacji i wyczulenia. Potrze-
bowałem tego.
Wraz z upływem czasu wydłużała się lista kobiet i mężczyzn,
którzy umożliwili mi ukończenie niniejszego przedsięwzięcia.
Jestem niemal pewien, że niektóre z owych cennych nazwisk
ulecą z mojej pamięci, choć w żaden sposób nie umniejsza to
znaczenia obecności i wkładu tych osób. Inni z kolei życzyli
sobie dyskrecji lub z innych powodów pragnęli pozostać anoni-
mowi. Rozumiem to, a moje serce dziękuje im poza niniejszymi
stronicami z miłością oraz wdzięcznością, oni sami natomiast
wiedzą, że to podziękowania właśnie dla nich.
Przede wszystkim chciałbym podziękować Farisowi Kerma-
niemu i Neilowi Cameronowi, którzy dwa lata temu poprosili
mnie o napisanie narracji do filmu In the Footsteps of the Prophet
Muhammad (Śladami Proroka Muhammada) dla jednej z brytyj-
skich stacji telewizyjnych. Przedsięwzięcie to, niestety, okazało
się niemożliwe do zrealizowania z powodów politycznych (dwa
rządy arabskie zakazały mi wjazdu na terytorium ich państw).
Postanowiłem wówczas zrobić coś zupełnie innego i napisać
biografię Proroka Muhammada, usiłując rzucić światło na du-
chowe i współczesne nauki płynące z życia ostatniego Proroka.
Wiele osób z mojego otoczenia zachęcało mnie, bym podjął się
tej pracy. Wierzycielami mojego długu wdzięczności są Iman,
viii
Maryam, Sami, Moussa i Najma za ich niezmienną współobec-
ność i wsparcie, a także moja matka – za niektóre wstępne po-
mysły, które pojawiały się tu i ówdzie w naszych dyskusjach.
Chciałbym bardzo ciepło podziękować Cynthii Read z nowojor-
skiego oddziału wydawnictwa Oxford University Press, za jej
nieustanny entuzjazm, dokładność i człowieczeństwo. Również
wśród jej oksfordzkich współpracowników znalazłem mądre
kobiety oraz mądrych mężczyzn.
Mojej pracy w trakcie tego roku akademickiego towarzyszy-
ły Gwen Griffith-Dickson oraz Vicky Mohammed z londyńskiej
Fundacji Lokahi. Z kolei w Saint Antony’s College na Uniwer-
sytecie Oksfordzkim Walter Armbrust i Eugene Rogan (Ośrodek
Bliskowschodni) oraz Timothy Garton Ash i Kalypso Nicolaidis
(Ośrodek Studiów Europejskich) umożliwili mi dokończenie
niniejszej pracy w najlepszych z możliwych warunków dzię-
ki akademickiej pomocy oraz przyjaźni. Nie zapominam też
o innych, nigdy nie odmawiających wsparcia osobach, który-
mi były Polly Friedhoff (obecnie na zasłużonej emeryturze),
Franca Potts oraz Collette Caffrey. Im wszystkim, a także in-
nym kobietom i mężczyznom, którzy zauważali i otaczali mnie
dyskretnym wsparciem, chciałbym w tym miejscu wyrazić swą
najgłębszą wdzięczność.
Jest też oczywiście Yasmina Dif, asystentka, która sprawnie
i z dużą dozą ciepła prowadzi moje biuro w Europie. Shelina
Merani w Kanadzie również podjęła się trudnej pracy, okazując
serce i solidarność. Muna Ali, która jest kimś więcej niż asy-
stentką na terenie Stanów Zjednoczonych, wciąż czyta, zgłasza
uwagi i dzieli się pomysłami – skrupulatnie i poważnie. Claude
Dabbak przetłumaczyła niniejszą książkę [na angielski] i – oka-
zując wielką cierpliwość – zawsze wykorzystywała swą wiedzę,
dokonując niezbędnych poprawek. Niniejszej książki nie dałoby
się ukończyć bez współpracy tego zespołu, jednocześnie bazują-
cego na braterstwie, ale i wymagającego oraz zaangażowanego.
Z całego serca dziękuję im za obecność przy mnie w tej podróży
i umożliwienie nam wspólnego rozwoju w Jego świetle, wbrew
wichrom i falom.
Końcowe podziękowania i ostatnią modlitwę kieruję do Je-
dynego, Najbliższego, za akceptację i przyjęcie niniejszej opo-
ix
wieści o życiu Proroka, za wybaczenie mogących się w niej
pojawiać błędów i uchybień – za które wyłącznie ja ponoszę
odpowiedzialność – i za to, by pozwolił tej książce stać się nie-
wielkim kamieniem milowym w ludzkich działaniach na rzecz
rozumienia i pojednania ze sobą, z innymi, z Jego Miłością.
Każdego dnia uczę się, że dążenie do pokory nie może uspra-
wiedliwiać żadnych odstępstw od wymogów duchowej lub inte-
lektualnej prawości.
Dla mnie samego książka ta stanowi inicjację. Modlę się do
Najmiłościwszego, by i dla innych była ona czymś podobnym.
Długa jest droga wygnania prowadząca ku sobie samemu...
Londyn,
maj 2006
xi
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Wstęp
Niezliczone biografie Proroka Muhammada już istnieją
1
. Po-
cząwszy od klasycznych źródeł (takich, jak prace Ibn Ishaqa
i Ibn Hiszama) po bardziej współczesne opisy życia Bożego
Posłańca, a także inne sławne dzieła uczonych muzułmańskich,
powstałe w toku dziejów, wydaje się, że wszystko już powie-
dziano wiele razy i że temat z konieczności należy uznać za wy-
czerpany. Po co zatem podejmować jeszcze jedną próbę?
Prezentowana tu biografia nie ma na celu rywalizowania
z klasycznymi źródłami (które w istocie stanowią jej materiał
bazowy), ujawnienia jakichś nowych faktów czy wysunięcia
pewnej oryginalnej bądź zaproponowania rewolucyjnej reinter-
pretacji dziejów działalności prorockiej oraz jej kontekstu. Cele
niniejszego studium są dużo skromniejsze, choć nie stają się
przez to w żaden sposób łatwiejsze do osiągnięcia.
Prorok Muhammad zajmuje w życiu i sumieniach współ-
czesnych muzułmanów miejsce tak samo szczególne, jak miało
to miejsce w przeszłości. Ich zdaniem otrzymał on i przekazał
dalej ostatnią objawioną księgę – Koran
2
– która wielokrotnie
podkreśla wyróżniającą się i wyjątkową pozycję Posłańca Boga,
a jednocześnie proroka, przekaziciela nowiny, wzoru i przewod-
nika. Był on jedynie człowiekiem, a jednak działał z zamiarem
1
Muzułmanom zaleca się, by odmawiali modlitwę za Proroka zawsze, gdy wymawiane
jest jego imię. Formułę „Salla Allahu alajhi ła sallam” (Niech pokój i błogosławieństwo
Boże będą z Nim) wypowiada się zatem zwykle po imieniu Proroka, gdziekolwiek się
ono pojawia na kartach klasycznych biografii. Ponieważ niniejsza książka adresowana
jest do szerokiego grona czytelników i czytelniczek, zarówno muzułmanów, jak
i niemuzułmanów, powstrzymamy się od umieszczania tej formuły w tekście, a czytający
to muzułmanie niech osobiście i w duchu wypowiadają tę modlitwę w toku lektury.
2
W naszych publikacjach słowo „Koran” zapisujemy „Qur’an”. W tej publikacji jednak
zdecydowaliśmy się na odstępstwo od tej reguły ze względu na jej popularyzatorski
charakter oraz zgodność z konwencją przyjętą przez samego autora (przypis redakcji).
Wstęp
xii
przeobrażenia świata w świetle Objawienia i natchnienia, które
otrzymał od Boga, jego Nauczyciela (ar-Rabb). To właśnie fakt,
iż człowiek ten został wybrany i natchniony przez Boga, a jed-
nocześnie w pełni zaakceptowany w swym człowieczeństwie,
stawia Muhammada jako przykład i czyni zeń przewodnika dla
wiernych wyznawców islamu.
Muzułmanie nie uznają Posłańca Islamu za pośrednika mię-
dzy Bogiem i ludźmi. Każdego z osobna zachęca się do bez-
pośredniego zwracania się do Boga, a choć Posłaniec niekiedy
modlił się do Boga w imieniu swej społeczności, często pod-
kreślał odpowiedzialność każdego wierzącego za jego lub jej
relację z Jedynym. Muhammad po prostu przypomina wiernym
o obecności Boga: wdraża ich w Jego poznanie i odkrywa ścież-
kę duchowej inicjacji, poprzez którą poucza swych Towarzyszy
oraz swą społeczność o tym, że muszą przekroczyć szacunek
i miłość, jaką żywią do niego w uwielbieniu i miłości, które
mają ofiarować Jedynemu – temu, który stwarza, a nie został
stworzony.
Objawienie nakazało mu następującymi słowami odpowie-
dzieć tym, którzy za jego życia oczekiwali cudów oraz kon-
kretnych dowodów jego proroctwa: „Zaprawdę, ja jestem tylko
człowiekiem podobnym do was. Jest mi jedynie objawione, iż
wasz Bóg jest Bogiem Jedynym”
2
. To samo objawienie mówi
wierzącym – na wieki wieków – o wyjątkowym statusie owe-
go Posłańca, który choć wybrany przez Boga, nigdy nie utracił
swych ludzkich cech: „Zaprawdę, wy macie w posłańcu dobry
wzorzec (do naśladowania) – dla tego, kto pragnie Allaha i Dnia
Ostatecznego i kto wspomina Allaha często”
3
. Na tych dwóch
wymiarach – ludzkich cechach jako człowieka oraz wyjątkowo-
ści jako Proroka – koncentruje się nasze zainteresowanie w ni-
niejszej biografii.
Nie będzie to szczegółowy opis faktów historycznych, wiel-
kich osiągnięć czy słynnych wojen. Klasyczne biografie Posłań-
ca zawierają obfite wiadomości na te tematy i nie wydaje się
zasadne zajmowanie się nimi w sposób wyczerpujący. W toku
2
Koran, 18:110. Wszystkie cytaty z Koranu na podstawie: Al-Qur’an, przekład Ali Abi
Issa, Madżma al-malik Fahd litiba’at al-mushaf asz-szarif, Medyna (w przygotowaniu).
3
Koran, 33:21.
xiii
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
narracji o historii jego życia nasza uwaga koncentruje się głów-
nie na sytuacjach, postawach czy słowach, które mogą ukazać
osobowość Muhammada oraz to, czego możemy się z niej na-
uczyć i co może nam ona przekazać dziś. Gdy pewnego razu
jego żonę, Aiszę, spytano o osobowość Proroka, odpowiedziała:
„Jego charakterem [kodeksem moralnym leżącym u podstaw
jego postępowania] był Koran”
4
. Choć książka ta podejmuje
zagadnienie świadomości wierzących w toku dziejów, wydaje
się kluczowe przeanalizowanie, w jaki sposób człowiek, który
najdoskonalej wcielił ją w swym postępowaniu, może współ-
cześnie „mówić” do nas, prowadzić nas i edukować.
Pierwotny pomysł polegał zatem na tym, by zanurzyć się
w samo serce życia Proroka i zaczerpnąć z niego ponadczasowe
nauki duchowe. Od narodzin do śmierci jego życie pełne jest
wydarzeń, sytuacji i stwierdzeń, które wskazują na najgłębszą
podbudowę duchową. Przywiązanie do wiary, dialog z Bogiem,
obserwacja natury, pokora i utrata pewności siebie, spokój we-
wnętrzny, znaki, próby itd. to tematy, które mówią do nas i przy-
pominają nam, że zasadniczo nic się nie zmieniło. Biografia
Posłańca zwraca uwagę na pierwotne oraz odwieczne pytania
egzystencjalne i w tym sensie jego życie to inicjacja.
Drugi rodzaj lekcji dają jednak wydarzenia historyczne, które
wypełniły życie Proroka. W VII wieku, w centrum specyficz-
nego środowiska społecznego, politycznego i kulturowego, Po-
słaniec Boga działał, reagował na okoliczności i wyrażał swo-
je stanowisko na temat ludzi oraz zdarzeń w imię swej wiary,
w świetle swego kodeksu moralnego. Poznanie jego działań
w tym szczególnym otoczeniu historycznym i geograficznym
powinno nam pomóc naświetlić pewne zasady dotyczące sto-
sunku wiary do ludzi, braterstwa, miłości, przeciwności losu,
życia we wspólnocie, sprawiedliwości, prawa i wojny. Podej-
mujemy tym samym wysiłek spojrzenia na życie Muhammada
z perspektywy naszych własnych czasów, szukając odpowiedzi
na pytanie, w jaki sposób wciąż przemawia ono do nas współ-
cześnie oraz jakie płyną zeń dla nas nauki.
4
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
Wstęp
xiv
Czytelnik, obojętne czy muzułmanin czy nie, dostaje zatem
zaproszenie, by wejrzeć w życie Proroka i podążać śladami
opisu wiernie przystającego do klasycznych biografii (w kwe-
stii faktów i chronologii), jednak nieustannie wprowadzające-
go elementy refleksji i komentarza o charakterze filozoficznym,
społecznym, prawnym, politycznym i kulturowym, inspirowane
opowiadanymi faktami. Wybór określonych wydarzeń zamiast
innych wynika, rzecz jasna, z chęci wyciągnięcia przesłania,
które przemawiałoby w kontekście naszego życia i miało zasto-
sowanie w naszych czasach. W każdym z podrozdziałów w po-
szczególnych rozdziałach (celowo krótkich) składających się na
niniejszą książkę, czytelnik i czytelniczka zauważą ciągły ruch
pomiędzy życiem Proroka, Koranem a dającymi się wyciągnąć
z rozmaitych sytuacji historycznych naukami odnoszącymi się
do duchowości oraz do warunków współczesnych.
Naszym celem jest bardziej poznanie samego Proroka, niż
analizowanie jego osobowości czy wydarzeń z jego życia. To,
do czego dążymy, to zgłębienie, współczucie i – zasadniczo –
miłość. Obojętne, czy ktoś wierzy czy nie, nie jest niemożliwe
podjęcie próby zanurzenia się w poszukiwania i egzystencję
Proroka, chwytając na nowo puls – ducha – który natchnął jego
misję znaczeniem. Takie, faktycznie, główne ambicje stawia się
niniejszej pracy: uczynić życie Posłańca lustrem, poprzez które
czytelnicy stawiający czoła wyzwaniom naszej epoki mogą zba-
dać swe serca i umysły oraz osiągnąć rozumienie pytań o bycie
i sens, a także większych kwestii etycznych i społecznych.
Niniejsza książka przeznaczona jest dla szerokiego kręgu od-
biorców zarówno muzułmanów, jak i niemuzułmanów. W odnie-
sieniu do klasycznych źródeł muzułmańskich tekst spełnia rygo-
ry pisarstwa akademickiego, co – mamy taką nadzieję – czyni
go przydatnym dla badaczy oraz osób zajmujących się studiami
nad islamem. Z kolei narrację, przeplataną refleksją i medytacją,
celowo napisano jako przystępny tekst z zamiarem przekazania
duchowych i uniwersalnych nauk islamu. Doświadczenia histo-
ryczne Posłańca to z pewnością najlepszy sposób, by uchwycić
odwieczne zasady podzielane przez ponad miliard muzułmanów
na całym świecie. Niniejsza książka stanowi zatem żywe wpro-
wadzenie do islamu.
xv
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Posłaniec uczył swych Towarzyszy kochać Boga, zaś Koran
nauczył ich w zamian: „Powiedz: »Jeśli wy kochacie Allaha –
pójdźcie za mną, a Allah was pokocha«”
5
. Podążali oni za jego
przykładem, wiedzeni miłością do niego, którą ożywiała inten-
sywność ich miłości do Boga. Miłość ta była tak ogromna, że
gdy Umar ibn al-Chattab usłyszał o śmierci Proroka, zagroził, iż
zabije każdego, kto ośmieli się powiedzieć, że Prorok nie żyje
– jego zdaniem został on tylko podniesiony do nieba i z pew-
nością powróci. Inny z Towarzyszy Muhammada, Abu Bakr,
uciszył Umara i oznajmił: „O, wy! Niech ci, którzy uwielbiali
Muhammada wiedzą, że Muhammad jest teraz martwy! A ci,
którzy uwielbiali Boga, niech wiedzą, że Bóg jest żywy i nie
umiera”
6
. Następnie wyrecytował następujący werset: „Muham-
mad jest tylko Posłańcem. Posłańcy przeminęli już przed nim.
Czy jeśli on umrze lub zostanie zabity, wy obrócicie się na pię-
tach? A kto obraca się na piętach, nie zaszkodzi w niczym Bogu,
lecz Bóg zapłaci tym, którzy są wdzięczni”
7
. Słowa te dobitnie
przywołują skończoność życia Posłańca, jednak w żaden sposób
nie umniejszają nieskończonej miłości i głębokiego szacunku do
Ostatniego Proroka, jaki muzułmanie żywili przez stulecia.
Miłość ta znajduje wyraz pamięci o jego życiu, wciąż obec-
nej w ich sercach i wspomnieniach, nieustannych modlitwach
za Posłańca oraz w ludzkim i moralnym nakazie podążania za
jego przykładem w codziennym życiu. Niniejsza biografia usi-
łuje wypełnić ów wymóg miłością i wiedzą. Życie Proroka to
zaproszenie w świat duchowości, która nie unika żadnych pytań
i uczy nas – poprzez wydarzenia, próby, trudności i nasze poszu-
kiwania – że prawdziwe odpowiedzi na pytania egzystencjalne
to częściej te, które podpowiada serce niż te, których udziela
intelekt. Dogłębnie i prosto: kto nie umie kochać, nie będzie ro-
zumieć.
5
Koran, 3:31.
6
Ibn Hiszam, As-Sira an-Nabałijja, Dar al-Dżil, Bejrut, b.d., 6:75–76.
7
Koran, 3:144.
1
Rozdział 1
Spotkanie z sacrum
Monoteizm islamu zawsze nawiązywał do świętej historii proro-
ctwa. Od początku Jedyny Bóg posyłał do ludzi proroków i po-
słańców, powierzając im orędzie, przypomnienie o Jego obec-
ności, Jego nakazach, Jego miłości i Jego nadziei. Począwszy
od Adama, pierwszego proroka, aż po Muhammada, Ostatnie-
go Posłańca, tradycja muzułmańska uznaje i określa cały cykl
pojawiania się proroków obejmujący zarówno tych najbardziej
znanych (Abrahama, Noego, Mojżesza, Jezusa itd.), jak i mniej
znanych oraz tych, którzy pozostają nam nieznani. Jedyny od
zawsze towarzyszy nam, Swemu stworzeniu – od początku do
końca. W tym dokładnie zawiera się znaczenie tauhidu (idei Jed-
ności i Jedyności Boga) oraz koranicznej formuły odnoszącej się
do przeznaczenia całej ludzkości i każdego człowieka z osobna:
„Zaiste, my należymy do Allaha i do Niego powrócimy”
1
.
Rodowód, miejsce
Nie ma wątpliwości, że spośród wszystkich posłańców, najważ-
niejszą rolę w rodowodzie Ostatniego Proroka odgrywa Abra-
ham. Wynika to z wielu powodów, jednak od samego początku
Koran podkreśla owo szczególne powiązanie z Abrahamem po-
przez stanowcze i nieustanne wyrażanie czystego monoteizmu,
przywiązania człowieka do boskiego planu, dostępu serca do
Jego uznania oraz do Jego pokoju poprzez samo ofiarowanie.
Takie znaczenie ma słowo islam, które zbyt często tłumaczy się
pospiesznie jako koncepcję poddania, jednak zwiera ono rów-
1
Koran, 2:156.
Spotkanie z sacrum
2
nież dwojakie znaczenie: „pokoju” i „szczerego samo-ofiaro-
wania”. A zatem muzułmanin to człowiek, istota ludzka, która
w toku historii – a nawet w czasach sprzed ostatniego Objawie-
nia – dąży do osiągnięcia bożego pokoju poprzez ofiarowanie
samego lub samej siebie Najwyższej Istocie. W tym sensie Ab-
raham w głęboki i wzorcowy sposób wyraża istotę bycia muzuł-
maninem:
On was uczynił wybrańcami i nie sprawił wam w religii żadnych
uciążliwości – zgodnie z tradycją waszego ojca Abrahama. I to On
was zwał muzułmanami przedtem, a także w tym (objawieniu),
aby posłaniec był świadkiem dla was i abyście wy byli świadkami
dla ludzi
2
.
Obok uznania Jedynego, postać Abrahama z kilku innych
jeszcze powodów wyróżnia się spośród linii proroków wiodą-
cej do Posłańca Islamu. Księga Rodzaju, podobnie jak Koran,
opowiada historię niewolnicy Abrahama, Hagar, która, gdy ten
był już w podeszłym wieku, urodziła mu pierwsze dziecko, Is-
maila
3
. Pierwsza żona Abrahama, Sara, która z kolei urodziła
mu Izaaka, nakazała mężowi wypędzić niewolnicę i jej dziecko.
Abraham zabrał Hagar i Ismaila do pewnej doliny na Pół-
wyspie Arabskim, zwanej Bakka, którą tradycja muzułmańska
identyfikuje jako dzisiejszą Mekkę. Źródła islamskie, podobnie
jak Księga Rodzaju, opisują dociekania, cierpienie oraz modli-
twy Abrahama i Hagar, którzy zmuszeni byli doświadczyć wy-
gnania i oddzielenia. Zarówno w tradycji muzułmańskiej, jak
i judeochrześcijańskiej o próbie tej mówi się z dużą dozą pew-
ności i gruntownego przekonania, iż rodzice oraz dziecko speł-
niali nakaz Boga, który miał chronić i błogosławić potomków
Abrahama zrodzonych z Hagar. Na pytania Abrahama dotyczą-
ce jego syna, Bóg tak odpowiada w Księdze Rodzaju:
Co do Ismaila, wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu (…) naro-
dem wielkim go uczynię
4
.
2
Koran, 22:78.
3
Księga Rodzaju, 16:15–16 (przekład za Biblią Tysiąclecia, Wydawnictwo Pallotinum,
Poznań-Warszawa 1980).
4
Księga Rodzaju, 17:20.
3
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Następnie, gdy Hagar jest bezradna i pozbawiona jedzenia oraz
wody:
Ale Bóg usłyszał jęk chłopca i Anioł Boży zawołał na Hagar z nie-
ba: »Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się, bo usłyszał Bóg jęk chłopca
tam leżącego. Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię
go wielkim narodem«”
5
.
Koran zaś przytacza modlitwę Abrahama:
Panie nasz! Oto ja osadziłem część mojego potomstwa w dolinie
nieurodzajnej, nieopodal Twego Świętego Domu – Panie nasz! –
aby odprawiali modlitwę, zatem spraw, aby serca niektórych ludzi
przychyliły się ku nim i obdarz ich z owoców, aby byli wdzięczni!
Panie nasz! Zaiste, Ty najlepiej znasz to, co skrywamy i to, co
ujawniamy. I żadna rzecz nie skryje się przed Allahem ani na zie-
mi, ani w niebie; Podziękowanie należne jest Allahowi, który mnie
obdarzył – mimo starości – Ismailem i Izaakiem. Zaprawdę, mój
Pan wysłuchuje prośby!
6
Na poziomie czysto faktograficznym Prorok Muhammad jest
potomkiem dzieci Ismaila i tym samym należy do „wielkiego
narodu” zapowiedzianego przez Biblię. W pierwotnym sensie
Abrahama należy zatem uznać za jego „ojca”, a tradycja mu-
zułmańska utrzymuje, że błogosławieństwa płynące z modlitw
tego ojca dotyczą także jego potomka, Ostatniego Proroka, jak
również miejsca, w którym pozostawił on Hagar i Ismaila, gdzie
kilka lat później musiał przejść przez straszliwą próbę ofiarowa-
nia swego syna i gdzie ostatecznie wzniósł wraz z nim święty
Dom Boga (Kabę). W Objawieniu koranicznym czytamy:
I wspomnij (o Muhammadzie!), jak doświadczył Abrahama jego
Pan pewnymi słowami. On (Bóg) powiedział: „Ja uczynię ciebie
dla ludzi imamem”. Powiedział (Abraham): „I (uczynisz to) dla
mojego potomstwa?”. On (Bóg) powiedział: „Moje przymierze
5
Księga Rodzaju, 21:17–19.
6
Koran, 14:37–39.
Spotkanie z sacrum
4
nie obejmuje niesprawiedliwych”. I wspomnij, jak uczyniliśmy
ten Dom (Kabę) miejscem odwiedzin i (miejscem) bezpiecznym
dla ludzi. „I uczyńcie sobie z maqam Abrahama miejsce do mod-
litwy”. I nakazaliśmy Abrahamowi i Ismailowi: „Oczyszczajcie
Mój Dom dla tych, którzy czynią tałaf; i dla tych stale przebywa-
jących, i dla skłaniających się, i dla oddających pokłony”. I wspo-
mnij (o Muhammadzie!), jak Abraham rzekł: „Boże, uczyń ten
kraj miejscem bezpiecznym i obdaruj owocami jego mieszkańców
– tych spośród nich, którzy wierzą w Allaha i Dzień Ostateczny”
7
.
Tak oto przedstawia się millenarystyczna nauka tradycji is-
lamskiej: istnieje Bóg oraz linia proroków, wśród których cen-
tralną postacią jest Abraham, archetyp muzułmanina, ojciec tego
rodu Ismaila, którego linia sięga aż do Muhammada. Abraham
i Ismail uświęcili owo miejsce w Bakkce (Mekkce) własnymi
rękami, stawiając Dom Allaha (bajt Allah). Właśnie tam urodził
się ostatni z posłańców Boga danych ludzkości: Muhammad
ibn Abdullah, który przyniósł orędzie przypominające ludziom
o Jedynym, o prorokach i o świętym Domu. Bóg – miejsce –
Prorok…
Próba wiary: zwątpienie i ufność
Już te proste fakty rzucają światło na wyjątkową więź łączą-
cą życie Muhammada z życiem Abrahama. Jednak to rodowód
duchowy głębiej ujawnia unikalny charakter owej więzi. Całe
Abrahamowe doświadczenie odkrywa kluczowy wymiar wiary
w Jedynego. Abraham, będąc już w bardzo podeszłym wieku
i dopiero niedawno otrzymując błogosławieństwo w postaci
potomka, musi przejść próbę rozdzielenia i porzucenia, która
doprowadzi Hagar i jej dziecko, Ismaila, na granicę śmierci.
Jego wiara polega na zaufaniu do Boga: tak jak Hagar, słyszy on
nakaz od Boga i odpowiada nań pomimo cierpienia, jakiego do-
świadcza, nigdy nie przestając wzywać Boga i polegać na Nim.
Hagar podawała w wątpliwość powody takiego postępowania
Abrahama, jednak zrozumiawszy, iż jest to boży nakaz, pokor-
7
Koran, 2:124–126.
5
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nie się mu podporządkowała. Pytała, potem zaufała, a następnie
zaakceptowała, a przyjmując taką postawę, weszła na ścieżkę
dogłębnej „czynnej akceptacji” woli Boga: wątpienia umysłem,
rozumienia poprzez inteligencję i poddania się w sercu. Na fali
owych prób, przekraczając ludzką gorycz i w rzeczywistości
poprzez samą istotę tej goryczy, Abraham buduje swój związek
z Bogiem oparty na wierności, pojednaniu, pokoju i zaufaniu.
Bóg doświadcza go, ale zawsze doń przemawia, inspiruje go
i stawia na jego drodze znaki, które uspokajają go i upewniają.
Kilka lat po owym porzuceniu na pustyni Abraham miał do-
świadczyć kolejnej próby: Bóg wezwał go do ofiarowania swe-
go pierworodnego syna, Ismaila
8
. Oto w jaki sposób historię tę
przedstawia Koran:
Wówczas obwieściliśmy mu dobrą nowinę – chłopca wielkodusz-
nego. A gdy osiągnął dojrzałość, rzekł (Abraham): „O synu mój!
Zaprawdę, ja widzę we śnie, iż złożę ciebie w ofierze; spójrz, więc
– jak ty się na to zapatrujesz?”. Odrzekł: „O ojcze! Zrób, co jest
ci nakazane. Znajdziesz mnie z wolą Allaha wśród cierpliwych!”.
A gdy poddali się obaj całkowicie, i położył go na twarz; Zawoła-
liśmy go: „O Abrahamie! Spełniłeś swój sen”. I w ten oto sposób
My wynagradzamy czyniących dobro. Zaprawdę, to należy do do-
świadczenia bezsprzecznego.
My okupiliśmy go wielką ofiarą. I uczyniliśmy go wyniesionym
w chwale wśród późniejszych pokoleń – Pokój niechaj będzie
Abrahamowi!
9
Próba ta jest okrutna: przez wzgląd na miłość i wiarę w Boga,
Abraham musi ofiarować syna, którego darzy ojcowską miłoś-
cią. Próba wiary wyraża się tu w tym napięciu pomiędzy dwoma
rodzajami miłości. Abraham zwierza się Ismailowi – własnemu
synowi, obiektowi ofiarowania, którego łagodzące słowa wypo-
wiedziane do ojca są jak znak potwierdzenia: „O ojcze! Zrób, co
jest ci nakazane. Znajdziesz mnie z wolą Allaha wśród cierpli-
wych!”. Podobnie jak w przypadku Hagar, Abraham dostrzega
8
Według tradycji islamskiej Bóg nakazał Abrahamowi ofiarować Ismaila, zaś tradycja
biblijna głosi, że złożony w ofierze miał być jego drugi syn, Izaak.
9
Koran, 37:101–109.
Spotkanie z sacrum
6
w innych znaki, które pozwalają mu stawić czoła próbie. Znaki
te, wyrażające boską obecność w samym sercu próby, odgry-
wają kluczową rolę w doświadczeniu wiary i kształtują sposób
bycia z samym sobą i z Bogiem. Gdy Bóg sprawia, że Jego
posłaniec przechodzi straszliwą próbę, a jednocześnie ukazu-
je w czasie tej próby znaki Swej obecności i wsparcia (słowa
potwierdzenia jego żony lub dziecka, wizja, sen, natchnienie
itd.), kształci On Abrahama w wierze: Abraham wątpi w siebie
i w swoją siłę oraz wiarę, jednak w tym samym czasie znaki
chronią go przed zwątpieniem w Boga. Uczy to Abrahama po-
kory i uznania Stwórcy. Gdy Abraham podlega kuszeniu przez
głębokie zwątpienie w siebie, swoją wiarę i prawdę o tym, co
słyszy i rozumie, natchnienie i potwierdzenie Hagar i Ismaila
(którego kocha, ale ofiaruje w imię boskiej miłości) pozwalają
mu nie zwątpić w Boga, Jego obecność i Jego dobro. Zwątpienie
w siebie idzie zatem ramię w ramię z głęboką ufnością w Boga.
W tradycji muzułmańskiej próby wiary faktycznie nigdy nie
przybierają charakteru tragicznego, w tym sensie zatem historia
Abrahama opisana w Koranie różni się zasadniczo od tej przed-
stawionej w Biblii w odniesieniu do doświadczenia ofiarowania.
W Księdze Rodzaju czytamy:
A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł
do niego: „Abrahamie!”. A gdy on odpowiedział: „Oto jestem” –
[Bóg] powiedział: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz,
Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pa-
górków, jakie ci wskażę”. (…) Abraham, zabrawszy drwa do spa-
lenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień
i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak rzekł do ojca swego Ab-
rahama: „Ojcze mój!”. A gdy ten rzekł: „Oto jestem, mój synu”
– zapytał: „Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?”.
Abraham odpowiedział: „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie,
synu mój”. I szli obydwaj dalej
10
.
Abraham musi ofiarować swego syna i owej próby doświad-
cza w całkowitej samotności. Na pytanie syna, „Gdzież jest jag-
nię na całopalenie?”, Abraham odpowiada wymijająco. Jest sa-
10
Księga Rodzaju, 22:1–2 i 6–8.
7
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
motny w odpowiedzi na wezwanie Boga. Różnica między tymi
dwoma opisami może się wydawać nieznaczna, ma ona jednak
zasadnicze konsekwencje dla samego postrzegania wiary, próby
wiary oraz relacji człowieka z Bogiem.
Tragiczne doświadczenie?
Owa tragiczna samotność człowieka w obliczu boskości przewi-
ja się przez dzieje myśli zachodniej od tragedii greckiej (z cen-
tralną postacią buntownika Prometeusza stającego naprzeciw
bogów z Olimpu) po egzystencjalistyczne i współczesne chrześ-
cijańskie interpretacje, których przykłady znaleźć można w pra-
cach Sørena Kierkegaarda
11
. Powtarzanie się tematu tragicznej
próby samotnej wiary w teologii i filozofii zachodniej doprowa-
dziło do powiązania tej refleksji z kwestiami zwątpienia, buntu,
winy i przebaczenia, i tym samym w naturalny sposób ukształ-
towało dyskurs dotyczący wiary, prób i błędów
12
.
Należy jednak uważać na pozorne analogie. Rzeczywiście,
historie proroków, a zwłaszcza Abrahama, pojawiają się w tra-
dycji żydowskiej, chrześcijańskiej i muzułmańskiej w pozornie
podobny sposób. Jednak wnikliwe badania ukazują, że opisy te
różnią się od siebie i nie zawsze przytaczają te same fakty czy
niekoniecznie uczą tego samego. A zatem kogoś, kto wkracza
w uniwersum islamu oraz usiłuje spotkać się z muzułmańskim
sacrum i zrozumieć je oraz płynące zeń nauki, należy skłonić
do podjęcia wysiłku intelektualnego i pedagogicznego celem
odrzucenia – przynajmniej na tak długo, jak trwa owo spotka-
nie – skojarzeń, jakie osoba ta mogła wcześniej sobie tworzyć
pomiędzy doświadczeniami wiary, próby, błędu oraz tragicznym
wymiarem egzystencji.
Objawienie koraniczne przedstawia historie proroków,
a w toku tej narracji kreuje ono w sercu muzułmanina relację do
Transcendentnego, które nieustannie podkreśla trwałość komu-
11
Zwłaszcza jego analiza doświadczeń Abrahama przedstawiona w Bojaźni i drżeniu (1843,
wyd. polskie, patrz np.: Bojaźń i drżenie. Choroba na śmierć, przekład J. Iwaszkiewicz,
wydanie drugie, PWN, Warszawa 1972).
12
Patrz: moja analiza tego zagadnienia w pracy Islam, the West and the Challenge of
Modernity, Islamic Foundation, Leicester 2000, Część III: „Values and Finalities”.
Spotkanie z sacrum
8
nikacji poprzez znaki, natchnienie oraz faktycznie bardzo bli-
ską obecność Jedynego, tak pięknie wyrażoną w następującym
wersecie Koranu: „A jeśli zapytają cię moi słudzy o Mnie, to
Ja jestem bliski i spełniam prośbę wzywającego, kiedy prosi”
13
.
Wszyscy posłańcy, podobnie jak Abraham i Muhammad, do-
świadczyli próby wiary i wszyscy oni podlegali w taki sam spo-
sób ochronie przez Boga, Jego znaki i Jego słowo przed samymi
sobą i przed ich własnym zwątpieniem. Ich cierpienie nie ozna-
cza, że popełniali błędy, ani też nie ukazuje żadnego tragicznego
wymiaru egzystencji, ale ma dużo prostsze znaczenie, jako ini-
cjacja do pokory rozumiana jako konieczny etap w doświadcze-
niu wiary.
Ponieważ życie Muhammada wyrażało objawioną i doświad-
czaną treść przesłania islamu, poznanie Proroka to najlepszy
sposób wejścia w duchowy wszechświat islamu. Od jego naro-
dzin po śmierć, doświadczenie Posłańca – pozbawione jakiego-
kolwiek wymiaru tragedii ludzkiej – łączy wezwanie do wiary,
próbę pośród ludzi, pokorę oraz dążenie do pokoju z Jedynym.
13
Koran, 2:186.
9
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Rozdział 2
Narodziny i nauka
Według tradycji islamskiej Abraham i jego syn Ismail zbudowali
Dom Boga (al-Kaba) w imię czystego monoteizmu, czci dla Je-
dynego Boga, Stworzyciela nieba i ziemi, Boga ludzkości oraz
wszystkich proroków i posłańców
1
. Minęły stulecia a Mekka
stała się miejscem pielgrzymek, ale przede wszystkim rynkiem
oraz ośrodkiem handlu, co dało początek intensywnemu miesza-
niu się kultur i religii. Po upływie jakiegoś czasu uwielbienie dla
Jedynego ustąpiło miejsca kultowi bóstw plemiennych i miej-
scowych – wielopostaciowemu politeizmowi. Tradycja muzuł-
mańska podaje, że w początkach Objawienia w Kabie oddawano
cześć ponad trzystu sześćdziesięciu znajdującym się tam boż-
kom, obrazom i figurkom. Jedynie niewielka grupa wyznawców
trwała przy wierze w Jedynego Boga i odmawiała przyłączenia
się do ogólnego bałwochwalstwa. Tych nielicznych określano
mianem hunafa, kojarząc ich z monoteistyczną tradycją Abra-
hama
2
. Sam Koran klasyfikuje postać Abrahama i/lub istotę jego
wiary jako czystą (hanif): „A któż lepiej wyznaje religię, aniżeli
ten, kto poddał się Allahowi i podporządkował się Jego woli?;
i dostosował się do religii Abrahama jako hanif. Wszak Allah
uczynił Abrahama swym wybrańcem”
3
.
Najsłynniejszy spośród hunafa w czasach powołania Mu-
hammada nosił imię Łaraqa ibn Nałfal i przeszedł konwersję
1
Tradycja muzułmańska rozróżnia proroków (nabi, l.mn. anbija) i posłańców (rasul, l.mn.
rusul). Prorocy niosą przesłanie lub nauki, których z założenia nie mają przekazać ludziom,
ale raczej przypominają im o obecności Boga i postępują zgodnie z tym przesłaniem.
W odróżnieniu od nich posłańcy otrzymują boskie przesłanie, według którego żyją i które
przekazują ludziom (niekiedy swemu plemieniu czy narodowi, a kiedy indziej całemu
rodzajowi ludzkiemu). A zatem posłaniec (rasul) jest zawsze prorokiem (nabi), ale nie
wszyscy prorocy pełnią rolę posłańców.
2
Znaczy to „czysty”, „podążający słuszną lub prawowierną drogą”.
3
Koran, 4:125.
Narodziny i nauka
10
na chrześcijaństwo. Wraz z innymi wierzącymi – Żydami oraz
chrześcijanami żyjącymi na tym terenie – Łaraqa ibn Nałfal stano-
wił przykład wyznawcy podówczas marginalnego monoteizmu,
który w Mekce i jej okolicach odrzucano, a niekiedy zwalczano.
Narodziny
W swym przełomowym dziele poświęconym życiu Proroka
Muhammada, Ibn Hiszam podaje, że Ibn Ishaq jasno i dokład-
nie ustalił datę narodzin Proroka: „Posłaniec (pokój i błogosła-
wieństwo boże z nim) urodził się w poniedziałek, dwunastej
nocy miesiąca rabi al-ałłal, w roku słonia”
4
. Niekiedy podaje
się inne miesiące roku, jednak wraz z upływem dziejów wśród
uczonych i w społecznościach muzułmańskich utrwaliła się po-
wszechna zgoda co do tej daty. Ponieważ kalendarz muzułmań-
ski jest kalendarzem księżycowym, trudno dokładnie określić
miesiąc jego narodzin w kalendarzu słonecznym, choć odpo-
wiednikiem „roku słonia”, o którym wspomina Ibn Ishaq, jest
rok 570 n.e.
Ostatni Prorok przyszedł na świat w jednym z zacnych rodów
Mekki, Banu Haszim, który cieszył się wielkim poważaniem
wszystkich klanów w samej Mekce i w jej okolicach. Owemu
szlachetnemu urodzeniu towarzyszyła wyjątkowo bolesna i wy-
cieńczająca biografia. Jego matka, Amina, była zaledwie w drugim
miesiącu ciąży, gdy jego ojciec, Abdullah, zmarł podczas podróży
do Jathribu na północ od Mekki
5
. Muhammad, od urodzenia po-
zbawiony ojca, żył w Mekce w napięciu wynikającym z podwój-
nego statusu – z jednej strony szacunku związanego z pochodze-
niem, z drugiej zaś niepewności powodowanej przez brak ojca.
Ibn Ishaq podaje, że imię Muhammad – rzadko spotykane
w owym czasie na obszarze Półwyspu Arabskiego – objawiło
4
Ibn Hiszam (zm. 828 n.e./ 213 r.h.) to autor pierwszego opisu życia Proroka
Muhammada, który znamy jako As Sira an-Nabałijja (Życie Proroka). Dzieło to
uznaje się za autorytatywne w tym temacie. Ibn Hiszam wybrał, odtworzył, omówił
i opatrzył komentarzem fakty przytoczone przez Ibn Ishaqa (zm. 767 n.e./ 150 r.h.) we
wcześniejszym dziele, które dziś uważa się za zaginione. Cytat pochodzi z: As Sira an-
Nabałijja, wyd. cyt., 1:294.
5
Plemiona były największymi jednostkami organizacji społecznej w Arabii. Dzieliły się
na klany, a następnie na podklany bądź rody. Termin banu oznacza „klan”. Jathrib to
przedmuzułmańska nazwa Medyny (przypis tłumacza).
11
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
się jego matce w wizji podczas ciąży
6
. To samo widzenie miało
też zawierać zapowiedź narodzin „pana tego ludu” (sajjid hazihi
al-umma). Zgodnie z tą wizją po jego narodzinach, matka miała
wypowiedzieć słowa: „Oddaję go pod ochronę Jedynego (al-
-Łahid) przed zdradą zawistników”
7
. Amina, rozdarta pomiędzy
żalem po śmierci męża a radością z przyjścia na świat dziecka,
powtarzała, że jej ciąży, a następnie niezwykle łagodnemu poro-
dowi, towarzyszyły dziwne znaki.
Pustynia
Wkrótce Amina uświadomiła sobie, że jest matką wyjątkowe-
go dziecka. Poczucie takie miał również dziadek Muhammada,
Abd al-Muttalib, który zaopiekował się nim po narodzinach.
W Mekce panował zwyczaj powierzania niemowląt mam-
kom należącym do koczowniczych plemion beduińskich za-
mieszkujących pobliską pustynię. Ponieważ Muhammad nie
miał ojca, kolejne kobiety odmawiały wzięcia do siebie dzie-
cka, obawiając się, iż jego niejasny status nie przysporzy im ko-
rzyści. Halima, która przybyła ostatnia, gdyż jej wierzchowiec
opadł z sił, postanowiła wraz z mężem, że lepiej będzie dla nich
wziąć dziecko, mimo że było sierotą, niż ryzykować, że współ-
plemieńcy wydrwią ich po przybyciu do obozu. Wrócili zatem
z niemowlęciem Muhammadem, a Halima, podobnie jak Ami-
na, wspominała o wielu znakach nasuwających jej i jej mężowi
przypuszczenie, iż dziecko to może być błogosławione.
Przez cztery lata sierota pozostawała pod opieką Halimy
wśród zamieszkujących arabską pustynię Beduinów z plemie-
nia Banu Sad. Muhammad dzielił życie nomadów w najbardziej
nieurodzajnym i ciężkim środowisku naturalnym, otoczony aż
po horyzont krajobrazem przypominającym o kruchości czło-
wieczeństwa oraz skłaniającym do kontemplacji i odosobnienia.
Choć sam jeszcze o tym nie wiedział, przechodził pierwsze pró-
6
Ibn Hiszam, dz. cyt., 1:293. Imię Muhammad znaczy „często sławiony” lub „godny
chwały”.
7
Tamże.
Narodziny i nauka
12
by zgotowane przez Jedynego, Który wybrał go jako posłańca
i był w owym czasie jego Nauczycielem, jego Rabb
8
.
Koran wspomni później o tym szczególnym położeniu Mu-
hammada jako sieroty, a także o duchowych naukach związa-
nych z doświadczeniami życia na pustyni:
Czyż nie byłeś sierotą, a dał ci schronienie? I byłeś błądzącym,
a naprowadził cię? I byłeś ubogim, a wzbogacił cię? Przeto siero-
ty nie krzywdź! A proszącego nie odpychaj! A o dobrodziejstwie
swego Pana wspomnij
9
.
Wersety te zawierają kilka lekcji: bycie jednocześnie sierotą
i biedakiem z dwóch powodów stanowiło dla przyszłego Po-
słańca Boga etap początkowy. Pierwsza lekcja to, rzecz jasna,
kruchość i pokora, jakich musiał w naturalny sposób odczuwać
od wczesnego dzieciństwa. Stan ten pogłębił się, gdy w wieku
sześciu lat Muhammad stracił matkę, Aminę. Odtąd miał być
pełni zależny od Boga, ale również znajdował się blisko naj-
nędzniejszych spośród ludzi. Koran przypomina mu, że nie wol-
no mu nigdy zapomnieć o tym przez całe życie, a zwłaszcza
w trakcie jego prorockiej misji. Był sierotą i biedakiem i z tego
powodu wciąż słyszy przypomnienia i nakazy, by nigdy nie po-
rzucać pokrzywdzonych i potrzebujących. Biorąc pod uwagę
wyjątkowy charakter doświadczenia prorockiego, dochodzimy
do drugiej duchowej lekcji, jaka wypływa z tych wersetów dla
każdego człowieka: nigdy nie zapomnieć o swej przeszłości,
o doświadczanych próbach, o własnym środowisku i pocho-
dzeniu, i przekuć swoje doświadczenie w pozytywną naukę dla
siebie i dla innych. Jedyny przypomina Muhammadowi, że jego
przeszłość to szkoła, z której musi wynieść użyteczną, prak-
tyczną i konkretną wiedzę z pożytkiem dla tych, których życie
i trudności były również jego udziałem, gdyż dzięki swemu do-
świadczeniu wie on lepiej niż ktokolwiek inny, co ludzie ci czują
i przez co muszą przejść.
8
Słowo Rabb często tłumaczy się jako „Pan”, jednak źródłosłów wskazuje na naukę lub
nauczyciela, co widać bezpośrednio w mającym tę samą etymologię słowie tarbija,
oznaczającym naukę zorientowaną na tworzenie osobowości moralnej.
9
Koran, 93:6–11.
13
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Nauka i przyroda
Życie na pustyni ukształtowało człowieka i jego spojrzenie na
stworzenie i elementy wszechświata. Dzięki przybyciu na pu-
stynię Muhammad mógł czerpać z bogatej ustnej tradycji Be-
duinów i ich sławy jako mówców, co pozwoliło mu doskonalić
zdolności oratorskie. W późniejszym okresie Ostatni Prorok
wyróżniał się siłą swych słów, elokwencją, a przede wszystkim
zdolnością przekazywania dogłębnych i uniwersalnych nauk
w krótkich i treściwych frazach (dżałami al-kalim). Pustynia
często jest miejscem proroctw, gdyż w naturalny sposób ukazuje
ludzkiemu oku horyzonty nieskończoności. Dla będących wciąż
w ruchu nomadów, skończoność przestrzeni wiąże się z poczu-
ciem wolności połączonym, znów, z doświadczeniem tymcza-
sowości, kruchości i pokory. Nomadzi uczą się przemieszczać,
żyć jako obcy i pojmować – w środku rozciągającej się liniowo
w nieskończoność przestrzeni – cykliczną skończoność czasu.
Takie jest doświadczenie życia człowieka wierzącego, które
Prorok miał później opisać młodemu Abdullahowi ibn Umarowi
w sposób przypominającym ów wymiar: „Żyj na tym świecie
niczym obcy lub wędrowiec”
10
.
W pierwszych latach życia Prorok nawiązał szczególny kon-
takt z przyrodą, który pozostał niezmienny przez cały okres jego
misji. Wszechświat pełen jest znaków świadczących o obecno-
ści Stwórcy, zaś pustynia, bardziej niż jakiekolwiek inne miej-
sce, otwiera ludzki umysł na obserwację, medytację i inicjację
w poczucie sensu. Wiele wersetów Koranu wspomina zatem
księgę stworzenia i jej nauki. Pozornie pozbawiona życia pusty-
nia uważnemu obserwatorowi wciąż ukazuje i potwierdza real-
ność cudu powrotu do życia:
I z Jego znaków – iż, ujrzysz ziemię uległą, a gdy My ześlemy na
nią wodę, ona drży i nabrzmiewa. Zaprawdę, Ten, który ożywił
ją władny jest wskrzesić zmarłych. Zaprawdę, On jest nad każdą
rzeczą wszechwładny
11
.
10
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
11
Koran, 41:39.
Narodziny i nauka
14
Ów związek z naturą był od najwcześniejszego dzieciństwa tak
silnie obecny w życiu Proroka, że łatwo można wysnuć wnio-
sek, iż pozostawanie w bliskości przyrody, obserwowanie jej,
rozumienie i okazywanie jej szacunku, stanowią imperatyw głę-
bokiej wiary.
Wiele lat później, gdy Prorok przebywał w Medynie, sta-
wiając czoła konfliktom i wojnom, w środku nocy Objawienie
skierowało jego wzrok na inny horyzont znaczenia: „Zaprawdę,
w stworzeniu niebios i ziemi, a także w przemienności nocy
i dnia – są znaki dla ludzi posiadających rozum”
12
. Według rela-
cji Prorok szlochał całą noc, gdy werset ten został mu objawio-
ny. O świcie, gdy Bilal, muezzin udający się na wezwanie do
modlitwy, spytał o przyczynę tych łez, Muhammad wyjaśnił mu
znaczenie swego smutku i dodał: „Żałośni są wszyscy ci, którzy
słyszą ten werset i nie medytują nad nim!”
13
.
Tę samą naukę zawiera inny werset, odnosząc się do wielu
znaków:
Zaprawdę, w stworzeniu niebios i ziemi, a także w przemienności
nocy i dnia, oraz w statkach przemierzających morze i przewożą-
cych ładunki użyteczne dla ludzi; i w wodzie, którą Allh zesłał
z nieba, dając życie niepłodnej ziemi i zapełniając ją wszelkimi
chodzącymi (po niej) istotami; a także w skierowaniu (przez Boga)
wiatrów i chmur podporządkowanych (przeznaczonych), zawie-
szonych pomiędzy niebem a ziemią; zaiste – tu zawarte są znaki
dla ludzi rozumnych
14
.
Pierwsze lata życia Muhammada niewątpliwie ukształtowały
jego spojrzenie na świat, przygotowując go na zrozumienie zna-
ków obecnych we wszechświecie. Duchowe lekcje, jakie można
z nich wynieść, mają znaczenie kluczowe zarówno dla edukacji
Proroka, jak i dla naszej własnej nauki w toku dziejów: pozosta-
wanie blisko przyrody, szacunek dla tego, czym ona jest, a także
obserwacja i medytowanie o tym, co nam ona ukazuje, daje nam
lub bierze (odbiera) od nas wymagania wiary, która – gdy się jej
12
Koran, 3:190.
13
Patrz: Ibn Kathir, Tafsir al-Qur’an al-azim, red. Chalid Muharram, Bejrut 1416 r.h.
(1996), t. I, s. 388.
14
Koran, 2:164.
15
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
poszukuje – próbuje się żywić, pogłębiać i odnawiać. Przyro-
da jest pierwszym przewodnikiem i bliską towarzyszką wiary.
Bóg postanowił zatem od najmłodszych lat skonfrontować Swe-
go Proroka z naturalnymi naukami stworzenia postrzeganego
jako szkoła, w której umysł stopniowo przyswaja sobie znaki
i znaczenia. Pozostając z dala od formalizmu bezdusznych rytu-
ałów religijnych, w bliskości z naturą i poprzez nią, ten rodzaj
edukacji umacnia związek z Bogiem w oparciu o kontemplację
i głębię, które na drugim etapie duchowego kształcenia pozwo-
lą zrozumieć znaczenie, formę i cele rytuału. Za sprawą odcię-
cia od przyrody w naszych współczesnych miastach wydajemy
się dziś tak dalece zapominać o znaczeniu tego przesłania, że
niebezpiecznie odwracamy porządek wymogów i wierzymy, że
nauczenie się technik i form religii (modlitw, pielgrzymek itd.)
wystarczy, by uchwycić i pojąć ich znaczenie oraz cele. Złudze-
nie to rodzi poważne konsekwencje, gdyż prowadzi do wyprania
nauczania religijnego z jego substancji duchowej, która przecież
powinna stanowić jego sedno.
Rozcięta pierś
Tradycja podaje, że najbardziej osobliwe zdarzenie miało miej-
sce, gdy czteroletni Muhammad bawił się z dziećmi z beduiń-
skiego plemienia Banu Sad. Halima wspomina, że jej syn przy-
szedł do niej i jej męża przerażony, informując ich, że „dwóch
mężczyzn ubranych na biało pochwyciło go (Muhammada) i po-
łożyło go na ziemi; następnie otworzyli jego pierś i zanurzyli
w niej swe dłonie”
15
.
Halima oraz jej mąż pobiegli na miejsce zdarzenia wskazane
przez dziecko i znaleźli Muhammada trzęsącego się, bladego.
Potwierdził to, co opowiedział jego przybrany brat, dodając, że
po otwarciu jego klatki piersiowej owi dwaj mężczyźni „czegoś
tam dotknęli; nie wiem, co to jest”
16
.
Zaniepokojeni tym zdarzeniem, obawiając się, że dziecku
mogła stać się krzywda, małżonkowie postanowili zabrać Mu-
15
Ibn Hiszam, dz. cyt., 1:301.
16
Tamże.
Narodziny i nauka
16
hammada z powrotem do jego matki. Początkowo ukryli główny
powód tej decyzji, jednak ponieważ matka nalegała, aby wyjaś-
nili jej, o co chodzi, opowiedzieli jej o zdarzeniu. Nie była zdzi-
wiona, a nawet wspomniała, że sama widziała znaki świadczące
o tym, że dziecko jej czeka szczególny los.
Wiele lat później Prorok wspominał o tym wypadku i powie-
dział, że dwaj mężczyźni „rozcięli [jego] pierś, wyjęli z niej ser-
ce i otworzyli je, by wyjąć zeń czarny skrzep, który następnie
wyrzucili. Potem obmyli [jego] serce i pierś w śniegu”
17
. We-
dług innych tradycji, wyjaśnił on duchowe znaczenie tego zda-
rzenia. W przytoczonej przez Ibn Masuda dyskusji z niektórymi
Towarzyszami, powiedział: „»Każdemu spośród was towarzy-
szy dżinn albo anioł przypisany właśnie jemu«. Oni zaś spytali:
»Nawet tobie, Posłańcze?«. »Nawet mi, ale Bóg pomógł mi i on
(dżinn – tutaj w znaczeniu złego ducha) poddał się i teraz naka-
zuje mi czynić tylko dobro«”
18
.
W tym miejscu Prorok kieruje nasze rozumienie tego zda-
rzenia poza same przytoczone fakty, zwracając uwagę na jego
zasadniczy wymiar duchowy: od wczesnego dzieciństwa Po-
słaniec otoczony był ochroną przed pokusami zła, które tkwią
w sercu wszystkich innych ludzi. Około pięćdziesiąt lat później,
znów miał doświadczyć podobnego zdarzenia, gdy jego klatka
piersiowa raz jeszcze została otwarte i nastąpiło oczyszczenie
jego serca, dzięki czemu mógł odbyć Nocną Podróż do Jerozoli-
my, a następnie doświadczyć podniesienia do Sidrat al-Muntaha,
czyli Lotosu Ostatniej Granicy
19
. Tego rodzaju doświadczenia
duchowe – wyjątkowe i mające charakter inicjacyjny – przygo-
towały Wybrańca (al-Mustafa) na przyjęcie najpierw przesłania
islamu, a następnie nakazu odbycia modlitwy rytualnej – filaru
praktyki religijnej
20
.
Na poziomie bardziej ogólnym Koran mówi o owym oczysz-
czeniu następującymi słowami: „Czyż nie uszlachetniliśmy ci
serca? I zdjęliśmy z ciebie twój ciężar; Który ciążył ci na ple-
17
Tamże, 302.
18
Hadis przekazany przez Muslima. W tradycji islamskiej dżinny to duchy, które mogą
wcielać się w różne postacie i które mogą być szlachetne lub złe. Tak jak ludziom, dana
jest im wolność wiary lub niewiary.
19
Lotos Ostatniej Granicy wspomniany jest w Koranie i odnosi się do granicy, której nie
sposób przekroczyć, będąc w obecności Boga.
20
Al-Mustafa to jedno z imion Proroka Muhammada.
17
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
cach? I czyż nie wynieśliśmy wysoko Twojej sławy?”
21
. Zda-
niem większości komentatorów Koranu wersety te odnoszą się
zasadniczo do trojakiego daru danego Prorokowi: wiary w Je-
dynego wypisanej w jego sercu, bycia wybranym jako Prorok
i wreszcie wsparcia Samego Boga w toku jego misji. Od naj-
wcześniejszych lat, jak widzieliśmy, Muhammadowi towarzy-
szyły znaki i próby, które ukształtowały go i przygotowały do
podjęcia owej misji.
Powróciwszy do Mekki młody Muhammad przez dwa lata
przebywał z matką. Gdy ukończył sześć lat, postanowiła, że
powinien poznać członków rodziny mieszkających w Jathribie
(później znanym jako Medyna). Udali się tam, jednak w drodze
powrotnej Amina zachorowała i zmarła w wiosce al-Abła, gdzie
ją pochowano. I tak Muhammada, pozbawionego ojca i matki,
otaczały zarówno znaki świadczące o jego wybraniu, jak i żal,
cierpienie oraz śmierć. Baraka, która podróżowała z nimi jako
służąca Aminy, zabrała dziecko z powrotem do Mekki. Dziadek
Muhammada, Abd al-Muttalib, natychmiast zabrał go do siebie.
Nieustannie okazywał wnukowi głęboką miłość i wyjątkowy
szacunek. Zmarł jednak dwa lata później.
Sierota i jej nauczyciel
Historia Muhammada jest trudna, pełna wyzwań, co podkreśla
powtórzenie w następujących wersetach Koranu: „Więc, zaiste,
po trudach przychodzi pomyślność. Zaiste, po trudach przycho-
dzi pomyślność”
22
. W wieku lat ośmiu młody Muhammad miał
już za sobą doświadczenia dzieciństwa bez ojca, biedy, osamot-
nienia oraz śmierci matki a następnie dziadka. Jednak przez
cały ten okres napotykał znaki przeznaczenia, które poprzez lu-
dzi i okoliczności towarzyszyły mu i kształtowały jego rozwój
i wiedzę. Na łożu śmierci Abd al-Muttalib poprosił swego syna
Abu Taliba, wuja Muhammada, by zaopiekował się chłopcem.
Abu Talib wypełnił tę misję tak, jak uczyniłby to dla dziecka
jego własny ojciec. W późniejszych latach Prorok nieustannie
21
Koran, 94:1–4.
22
Koran, 94:5–6.
Narodziny i nauka
18
wspominał o tym, jak bardzo był kochany przez wuja i jego żonę
Fatimę oraz jak troskliwą opieką go otoczyli. „Zaiste, po tru-
dach przychodzi pomyślność”.
Przechodząc przez trudności życia, Muhammad przez cały
czas pozostawał, rzecz jasna, pod opieką Jedynego, jego Rabb,
Nauczyciela. Tradycja podaje, że mieszkając w Mekce, nie-
zmiennie chroniony był przed bałwochwalstwem oraz święta-
mi, ucztami czy weselami, podczas których królowały pijaństwo
i brak umiaru. Pewnego wieczora dowiedział się, że w Mekce
ma odbyć się wesele i zapragnął się na nie udać. Jak opowia-
dał, w drodze na miejsce nagle poczuł zmęczenie, położył się
więc, by odpocząć i zasnął. Rankiem z głębokiego snu zbudził
go żar słońca. Opowieść ta może się wydawać trywialna, jednak
doskonale ukazuje nam metody stosowane przez Nauczyciela
Proroka w celu ochrony przyszłego Posłańca przed pokusami
nieumiarkowania i pijaństwa. Jedyny, zawsze obecny przy nim,
dosłownie położył go do snu, chroniąc go tym samym przed jego
własnymi instynktami i nie pozwalając, by na skutek pociągu do
rzeczy naturalnych przecież dla chłopaka w jego wieku, w sercu
wychowanka pojawiła się nieprawość, wina czy inna podobna
udręka moralna. Łagodność i odwracanie uwagi chroniły go,
a wydarzenia te – o których Prorok w późniejszych latach wspo-
minał – stopniowo tworzyły w nim poczucie moralności ukształ-
towane poprzez rozumienie owych znaków i uświadamianie
sobie przed czym go one ochraniały. Ta naturalna inicjacja do
moralności, daleka od jakiejkolwiek obsesji na punkcie grzechu
i pobudzania winy, w znacznym stopniu oddziałała na nauki, ja-
kie Prorok miał następnie przekazać swym Towarzyszom. Wraz
z przyjęciem metody nauczania opartej na łagodności, zdrowym
rozsądku jednostek i ich pojmowaniu nakazów, Prorok usiłował
również nauczyć ich jak uśpić w sobie – by tak rzec – własne
instynkty, a także, w jaki sposób odwracać swą uwagę, by uciec
przed złymi pokusami. Dla tych Towarzyszy, podobnie jak dla
nas, w każdej epoce i w każdym społeczeństwie, ta metoda pe-
dagogiczna ma najwyższą wartość i przypomina nam, że poczu-
cie moralności należy kształtować nie poprzez zakazy i sankcje,
ale stopniowo, łagodnie, pracowicie, rozumiejąco i dogłębnie.
19
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
W kolejnych latach młody Muhammad zarabiał na życie jako
pasterz, doglądając trzód na przedmieściach Mekki. Wspomi-
nał później o tym doświadczeniu swym Towarzyszom, ukazując
je jako typową cechę proroków: „»Nie było proroka, który nie
trudniłby się pasterstwem«. Spytano go: »Również ty, Posłaniec
Boga?«. Na co odpowiedział: »Ja także«”
23
.
Jako pasterz, młody Muhammad nauczył się odosobnienia,
cierpliwości, kontemplacji i czujności. Cechami tymi musieli
nieodzownie odznaczać się wszyscy prorocy, aby móc prowa-
dzić swą misyjną działalność wśród ludzi. Muhammad nabył
również głębokie poczucie niezależności w życiu i pracy, co po-
zwoliło mu z wielkim powodzeniem wykonywać fach kupiecki,
którego już wkrótce miał się podjąć.
23
Hadis przekazany przez al-Buchariego. Patrz także: Ibn Hiszam, dz. cyt., 1:303.
21
Rozdział 3
Osobowość i poszukiwania
duchowe
Bogactwo dziadka Muhammada, Abd al-Muttaliba, znacznie
skurczyło się pod koniec jego życia. Również Abu Talib, który
w tym okresie był opiekunem bratanka, przechodził niezwykle
trudny czas spowodowany pogorszeniem się sytuacji w finan-
sach i handlu. Dlatego też Muhammad zaczął zarabiać na siebie
bardzo wcześnie i zawsze próbował pomagać członkom rodziny.
Mnich Bahira
Gdy Muhammad miał lat dwanaście, Abu Talib postanowił za-
brać go wraz z karawaną kupiecką zmierzającą do Syrii. Zatrzy-
mali się w Bosrze, niedaleko domu chrześcijańskiego mnicha
o imieniu Bahira. Tradycja muzułmańska podaje, że pustelnik
Bahira, tak jak Łaraqa ibn Nałfal oraz większość chrześcijan,
Żydów i hunafa na półwyspie, oczekiwał bliskiego nadejścia
proroka i nieustannie wypatrywał znaków zwiastujących to wy-
darzenie
1
. Gdy ujrzał nadjeżdżającą karawanę, wydało mu się,
że grupie towarzyszy obłok osłaniający przed upałem znajdu-
jących się w niej ludzi. Pragnąc dowiedzieć się więcej, posta-
nowił zaprosić podróżnych na wspólny posiłek, co nie zdarza-
ło się często wśród tamtejszych pustelników. Przyjrzawszy się
uważnie wszystkim uczestnikom karawany, zatrzymał wzrok
na młodym Muhammadzie. Podszedł do niego, zabrał go na
bok i zadawał mu różne pytania dotyczące sytuacji rodzinnej,
1
Patrz: Ibn Hiszam, dz. cyt., 1:319.
Osobowość i poszukiwania duchowe
22
pozycji społecznej, marzeń itd. Na końcu spytał go, czy móg-
łby przyjrzeć się jego plecom, na co Muhammad się zgodził.
Między jego łopatkami mnich Bahira zauważył narośl na skó-
rze, które jego książki określały mianem „pieczęci proroctwa”
(chatim an-nubułła)
2
. Mnich natychmiast ostrzegł Abu Taliba,
że chłopca tego czeka szczególny los i że musi go chronić przed
niedolą i atakami, które z pewnością go spotkają, tak jak wszyst-
kich poprzednich posłańców Boga.
Widzieliśmy, że pierwsze lata życia Muhammada pełne były
znaków. Wszyscy w jego otoczeniu przeczuwali i żywili przeko-
nanie, że dziecko to jest inne i że czeka je wyjątkowy los. Mnich
Bahira potwierdził to przeczucie i połączył je ze świętą historią
proroków. W wieku lat dwunastu, ukochany przez wszystkich
chłopiec usłyszał, że otaczający go ludzie w przyszłości wy-
stąpią przeciw niemu. Choć już wcześniej wyczuwał, że jego
wyjątkowość rodziła w ludziach uczucie miłości do niego, teraz
wiedział, że ta sama wyjątkowość w przyszłości będzie powo-
dem nienawiści.
Przez kilka lat Muhammad dalej pilnował owiec na wzgó-
rzach wokół Mekki. Chociaż był młody i w pewien sposób
oddalony od aktywnego życia osiadłych mieszkańców Mekki,
niekiedy słyszał lub był naocznym świadkiem niekończących
się kłótni i sporów między poszczególnymi plemionami, co
prowadziło do nieustannych zmian sojuszy. Wojny między kla-
nami stanowiły w Mekce raczej regułę niż wyjątek, a niektórzy
wykorzystywali tę sytuację, postępując nieuczciwie w kontak-
tach z kupcami czy przybyszami, o których wiedziano, że po-
zostają poza ochroną wszelkich traktatów czy porozumień i nie
mogą polegać na żadnym przymierzu. Taki właśnie los przy-
padł w udziale pewnemu kupcowi z Jemenu, któremu wyrzą-
dzono krzywdę, on jednak postanowił nie odpuścić i publicz-
nie przedstawił swą sytuację oraz odwołał się do szlachetności
i godności plemienia Kurajszytów, domagając się sprawiedli-
wości
3
.
2
Tamże, 321.
3
Kurajszyci byli potężnym plemieniem zamieszkującym Mekkę, potomkami Qusaja ibn
Kilaba, dobrze prosperującymi kupcami sprawującymi kontrolę nad szlakami handlowy-
mi w regionie.
23
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Przymierze Cnotliwych
Abdullah ibn Dżudan, przywódca plemienia Tajm a zarazem
członek jednego z dwóch wielkich przymierzy plemion za-
mieszkujących Mekkę (znanych jako Lud Perfum [al-Mutajji-
bun]), postanowił zaprosić do siebie wszystkich, którzy pragnęli
położyć kres konfliktom oraz zawrzeć pakt honoru i sprawied-
liwości, który związałby ze sobą plemiona ponad sojuszami
opartymi jedynie na interesach plemiennych, politycznych czy
handlowych.
Wodzowie i członkowie licznych plemion przyjęli zatem na
siebie zobowiązanie, by traktować jako zbiorowy obowiązek in-
terweniowanie w konfliktach i stawanie po stronie uciskanych
przeciwko uciskającym – niezależnie od tego kim oni będą i bez
względu na to, jakie porozumienia wiązałyby ich z innymi ple-
mionami. Przymierze to, znane jako hilf al-fudul (Przymierze
Cnotliwych), było wydarzeniem szczególnym, gdyż postawiło
szacunek dla zasad sprawiedliwości i wsparcia uciśnionych po-
nad wszelkimi innymi regułami wypływającymi z pokrewień-
stwa czy władzy. W tym historycznym spotkaniu wziął udział
młody Muhammad, a także Abu Bakr, który miał się stać jego
wieloletnim przyjacielem.
Już długo po początkach Objawienia Muhammad wciąż pa-
miętał, na jakich zasadach zawarto owo przymierze: „Byłem
obecny w domu Abdullaha ibn Dżudana, gdy zawarto porozu-
mienie, tak doskonałe, że nie zamieniłbym udziału w nim nawet
na stado czerwonych wielbłądów; i jeśli obecnie, w islamie, po-
proszono by mnie o uczestnictwo, z radością bym taką propo-
zycję przyjął”
4
. Prorok nie tylko podkreślał doskonałość zasad
przymierza w przeciwieństwie do wypaczonych sojuszy ple-
miennych powszechnych w owym czasie, ale dodał też, że na-
wet jako dysponent przesłania islamu – nawet jako muzułmanin
– wciąż akceptował jego treść i nie zawahałby się znów wziąć
w nim udział. Stwierdzenie to ma szczególne znaczenie dla mu-
zułmanów i można z niego wyciągnąć przynajmniej trzy istotne
4
Hadis przekazany przez Ibn Ishaqa i Ibn Hiszama, a potwierdzony i uwiarygodniony przez
różne źródła, w tym al-Hamidiego i częściowo przez Imama Ahmada.
Osobowość i poszukiwania duchowe
24
lekcje. Widzieliśmy już, że Prorok otrzymał radę, by czynić do-
bry użytek ze swej przeszłości, jednak w tym miejscu refleksja
sięga znacznie dalej. Muhammad uznaje przymierze, które za-
warto jeszcze przed początkiem Objawienia i które zawierało
zobowiązanie do bezwarunkowej obrony sprawiedliwości oraz
sprzeciwu wobec ucisku doświadczającego biednych i słabych.
Oznacza to przyznanie, iż akt określający owe zasady poprzedza
przynależność do islamu i wykracza poza nią, gdyż w istocie
islam i jego przesłanie pojawiły się, by potwierdzić treść trak-
tatu, którego treść została już sformułowana niezależnie przez
ludzkie sumienie. W tym miejscu Prorok jasno uznaje znaczenie
zasady sprawiedliwości i obrony uciśnionych określonej przez
przymierze z epoki przedmuzułmańskiej.
Druga nauka ma nie mniej kluczowe znaczenie: w czasach,
gdy przesłanie wciąż podlegało tworzeniu w toku Objawienia
i wraz z doświadczeniami Proroka, uznał on ważność przymie-
rza zawartego przez niemuzułmanów dążących do sprawied-
liwości i zatroskanych o dobro wspólne ich społeczeństwa.
Stwierdzenie Proroka samo w sobie stanowi wyraźne zaprzecze-
nie trendu pojawiającego się tu i ówdzie w toku dziejów myśli
islamskiej aż po dziś dzień, w ramach którego twierdzi się, że
zobowiązanie może być etycznie ważne dla muzułmanów tylko
wtedy, gdy ma ściśle muzułmański charakter i/lub gdy zawarte
zostaje pomiędzy wyznawcami islamu. Powtórzmy raz jeszcze:
kluczowe znaczenie ma fakt, że Prorok jasno uznaje znaczenie
przywiązania do zasad sprawiedliwości i obrony uciśnionych,
niezależnie od tego, czy zasady te wypływają z samego islamu
czy też pochodzą spoza niego.
Trzecia lekcja polega na bezpośrednich konsekwencjach
tej refleksji: przesłanie islamu w żaden sposób nie stanowi za-
mkniętego systemu wartości, sprzecznego czy skonfliktowanego
z innymi systemami wartości. Od samego początku Prorok nie
postrzegał treści swego przesłania jako wyrazu czystej odmien-
ności od tego, co stworzyli Arabowie czy inne społeczności jego
czasów. Islam nie ustanawia zamkniętego uniwersum odniesie-
nia, ale raczej opiera się na zbiorze zasad uniwersalnych, które
mogą współgrać z podstawami czy wartościami innych wyznań,
czy tradycji religijnych (nawet z tymi, które stworzyła polite-
25
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
istyczna społeczność zamieszkująca w owym czasie Mekkę).
Islam stanowi przesłanie sprawiedliwości, co pociąga za sobą
sprzeciw wobec ucisku oraz ochronę godności zdominowanych
i biednych, a muzułmanie muszą uznać moralną wartość prawa
czy umowy, które ustanawiają ten wymóg, niezależnie od tego,
kto jest ich autorem i w jakim społeczeństwie – muzułmańskim
czy niemuzułmańskim – obowiązują. Prorok daleki był od bu-
dowania wierności islamowi zakładającej, iż uznanie i lojalność
stanowią wyłączną domenę wspólnoty wiernych, dążył więc do
stworzenia sumienia religijnego poprzez przywiązanie do zasad
przekraczających zamknięte przymierza w imię pierwotnej lo-
jalności względem uniwersalnych zasad jako takich. Ostatnie
przesłanie nie wnosi niczego nowego do afirmacji zasad ludzkiej
godności, sprawiedliwości i równości, ale po prostu przywołuje
je i potwierdza. Co się tyczy wartości moralnych, tę samą intui-
cję można odnaleźć w słowach Proroka dotyczących cech ludzi
przed nastaniem islamu i w islamie: „Najlepsi spośród was [pod
względem człowieczeństwa i cech moralnych] w epoce przed
islamem [al-dżahilijja] są też najlepsi w islamie, o ile go [is-
lam] rozumieją”
5
. Wartość moralna człowieka sięga dalece poza
przynależność do określonego uniwersum odniesienia. W obrę-
bie islamu wymaga to dodatkowej wiedzy i rozumienia w celu
właściwego uchwycenia sensu tego, co islam potwierdza (zasa-
da sprawiedliwości) i tego, co w świetle islamu powinno ulec
zreformowaniu (wszelkie formy bałwochwalstwa).
„Prawdomówny” i małżeństwo
Już samo życie Proroka, przed początkiem Objawienia i po nim,
ilustruje wagę powyższej analizy: uznanie jego cech moralnych
poprzedziło jego prorocką misję, która z kolei a posteriori po-
twierdziła potrzebę takich cech. Po okresie zajmowania się pa-
sterstwem młody Muhammad został kupcem i zyskał w całej
okolicy reputację człowieka uczciwego i obrotnego. Gdy miał
zaledwie około dwudziestu lat już zaczęto nazywać go as-Sadiq
al-Amin – „prawdomówny i godny zaufania”. Do najbogat-
5
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
Osobowość i poszukiwania duchowe
26
szych kupców w Mekce należała kobieta imieniem Chadidża
bint Chuwajlid. Dwukrotnie zamężna, wówczas już wdowa,
była kuzynką chrześcijanina, Łaraqy ibn Nałfala. Już od kil-
ku lat słyszała o „szczerym, uczciwym i przedsiębiorczym”
młodym człowieku, postanowiła więc go w końcu sprawdzić,
zlecając mu przewóz jej towarów do Syrii i sprzedanie ich. Po-
zwoliła mu zabrać w drogę jej młodego służącego imieniem
Majsara i obiecała podwoić prowizję, jeśli przedsięwzięcie się
powiedzie. On zaś przyjął warunki i wyruszył w podróż z Maj-
sarą. W Syrii Muhammad zdołał dokonać operacji handlowej,
która przyniosła zysk ponad dwukrotnie przekraczający ocze-
kiwania Chadidży.
Gdy powrócili, opowiedzieli o tym Chadidży, która w mil-
czeniu przysłuchiwała się wyjaśnieniom Muhammada, uważnie
obserwując wygląd i zachowanie młodego człowieka, wówczas
liczącego około dwudziestu pięciu lat. Wydawało się, że z jego
twarzy bije światło. Później Majsara powiedział jej, że w trakcie
całej podróży zauważył serię znaków – w postawie i zachowa-
niu Muhammada – potwierdzając, że był on inny niż wszyscy
6
.
Chadidża poprosiła następnie jedną ze swych przyjaciółek, Nu-
fajsę, by podeszła do Muhammada i spytała, czy nie jest zain-
teresowany małżeństwem. Muhammad odrzekł Nufajsie, że nie
stać go na małżeństwo, a gdy ta wypowiedziała imię Chadidży,
z którą znalazłby „piękno, ród, szlachetność i bogactwo”, odpo-
wiedział, że jest wprawdzie zainteresowany, jednak z uwagi na
swój status nie może dopuścić myśli o takim związku. Nufajsa
nie zdradziła, że rozmawia z nim na prośbę Chadidży i zasuge-
rowała, aby pozostawił jej załatwienie tych spraw, gdyż może
zaaranżować ich spotkanie. Powiedziała Chadidży o pozytyw-
nym nastawieniu Muhammada. Chadidża zaprosiła go do siebie
i złożyła mu propozycję małżeństwa, którą on przyjął. Pozostało
jeszcze powiadomić krewnych z obu klanów, by sfinalizować
przygotowania, jednak żadna przeszkoda – czy to status każ-
dego z nich, czy też interesy plemienne – nie mogła stanąć na
drodze ich małżeństwu.
6
Ibn Hiszam przytacza epizod z udziałem mnicha, który ujrzawszy Muhammada siedzącego
pod drzewem, rzekł do Majsary, że ten młody człowiek „mógłby być tylko Prorokiem”.
Patrz: Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:6.
27
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Tradycja głosi, że gdy się pobrali, Chadidża miała lat czter-
dzieści, choć pojawiają się też opinie, iż była młodsza. Na
przykład Abdullah ibn Masud podaje, że miała lat dwadzieś-
cia osiem, co wydaje się bardziej prawdopodobne, biorąc pod
uwagę, że Chadidża urodziła w kolejnych latach szóstkę dzie-
ci
7
. Pierworodny syn o imieniu Kasim żył zaledwie dwa lata.
Po nim przyszły na świat: Zajnab, Ruqajja, Umm Kulthum, Fa-
tima i ostatni, Abdullah, który również zmarł zanim ukończył
dwa lata
8
. W ciągu tych lat Prorok postanowi zwrócić wolność
Zajdowi ibn Haritha, niewolnikowi darowanemu mu kilka lat
wcześniej przez żonę, i adoptować go jako syna. Później, gdy
zmarł jego własny syn Abdullah, próbował wspomóc swego
wuja Abu Taliba – znajdującego się w tarapatach finansowych
i mającego na utrzymaniu bardzo dużą rodzinę – biorąc do sie-
bie swego młodego kuzyna, Ali ibn Abi Talib. Ali miał później
poślubić najmłodszą córkę Muhammada, Fatimę.
Zajd
Historia Zajda, adoptowanego syna, jest ciekawa z wielu powo-
dów. Schwytany podczas bitwy, został kilkakrotnie sprzedany
zanim został niewolnikiem Chadidży a następnie Muhammada.
Pozostawał w służbie u Proroka przez kilka lat, a w tym czasie
– za sprawą rozchodzących się między plemionami wieści przy-
noszonych w formie wersetów przez krążących po wioskach
kupców – dowiedział się, iż jego rodzice wciąż żyją. Zajd ułożył
wówczas kilka wersetów i skłonił niektórych członków swoje-
go plemienia goszczących akurat w Mekce do wysłuchania ich
i przekazania jego rodzinie. Dowiedziawszy się, że syn przeby-
wa w Mekce, ojciec Zajda postanowił natychmiast tam wyru-
szyć, by go odnaleźć i przyprowadzić z powrotem do plemienia.
Słyszeli, że mieszka u Muhammada i przybyli doń, proponując,
że wykupią Zajda. Muhammad jednak zasugerował, aby pozwo-
lili Zajdowi wybrać samodzielnie: jeśli zdecyduje, że chce wró-
7
Patrz: tamże, 2:6–8. Patrz także: Ibn Sayyid an-Nas, Ujun al-Athbar, Dar at-Turath, Me-
dyna 1996, s. 80–81.
8
Muhammada w związku z tym często nazywano Abu al-Qasim (ojcem Qasima) – imie-
niem tym określają też Proroka niektóre hadisy.
Osobowość i poszukiwania duchowe
28
cić z ojcem i wujem, wówczas Muhammad pozwoli mu odejść,
nie prosząc o rekompensatę; jeśli jednak, przeciwnie, Zajd po-
stanowi zostać u swego pana, krewni będą musieli przystać na
jego wybór. Zgodzili się i wspólnie udali się do Zajda spytać
go, czego pragnie. On zaś postanowił zostać przy swoim panu,
wyjaśniając swym bliskim, że woli niewolę u Muhammada niż
wolność z dala od niego, gdyż tak bardzo jego cechy przewyż-
szały to, czego spodziewa się od innych ludzi. A zatem pozostał
u pana, który natychmiast dał mu wolność i publicznie oznajmił,
że uważa odtąd Zajda za swojego syna i że będzie nosił imię
Zajd ibn Muhammad (Zajd, syn Muhammada) i że uważa go za
swego dziedzica
9
.
Opowieść ta – wybranie przez wciąż pozostającego w nie-
woli Zajda pana zamiast ojca – dodaje jeszcze inny wymiar
do stopniowo wyłaniającego się portretu Muhammada i wiele
mówi o jego osobowości w okresie przed Objawieniem. Pro-
stolinijny, zamyślony i uprzejmy, ale także uczciwy i zaradny
w interesach, zawsze wyrażał szacunek dla wszystkich kobiet,
mężczyzn i dzieci, którzy z kolei okazywali mu wdzięczność
i głęboką miłość. Jako as-Sadiq, człowiek prawdy i wierny swe-
mu słowu, a także jako al-Amin, zasługujący na zaufanie i pełen
godności, posiadał w sobie bogactwo nadzwyczajnych ludzkich
cech, które świadczyły już o jego wyjątkowości.
Odbudowanie Kaby
Inne zdarzenie pokazuje, że cnotom serca i nadzwyczajnej mo-
ralności towarzyszyła błyskotliwa inteligencja, której używał,
mając na względzie szacunek i pokój między ludźmi i między
klanami. Po długim wahaniu spowodowanym zakazem dotyka-
nia świętego Domu, Kurajszyci postanowili w końcu odbudo-
wać Kabę. Wyburzyli górną część murów aż do fundamentów
(które pochodziły z pierwotnej konstrukcji wzniesionej przez
Abrahama i Ismaila i pozostawały nienaruszone). Odbudowa
9
Miał nosić to imię do czasu, gdy Objawienie nakazało, by wszystkie przybrane dzie-
ci zatrzymały własne nazwiska rodowe, o ile były one znane (Koran, 33:4–5), w celu
odróżnienia więzów krwi od statusu dziecka adoptowanego.
29
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
trwała dopóki nie trafili na miejsce w rogu Kaby, gdzie miał
być czczony Czarny Kamień. Wówczas pomiędzy członkami
różnych klanów rozgorzały namiętne spory wokół tego, komu
ma przypaść zaszczyt położenia Czarnego Kamienia z powro-
tem na miejsce. Niektórzy byli już niemal gotowi chwycić za
broń, by w ten sposób przesądzić, który klan będzie miał ów
przywilej. Pewien starzec zasugerował, a pozostali przystali
na pomysł, by osądu w tej kwestii dokonał pierwszy człowiek,
który wejdzie do świętego miejsca. Pierwszym, który wszedł,
był Muhammad, a starszyzna klanowa wyraziła radość z faktu,
iż przypadek wybrał właśnie jego, by rozstrzygnąć spór. Wy-
słuchał ich, a następnie poprosił o sukno, na którym umieś-
cił Czarny Kamień i polecił przywódcom każdego klanu, by
chwycili za krawędzie materiału i wspólnie podnieśli kamień.
Gdy podnieśli go na odpowiednią wysokość, Muhammad sam
położył Czarny Kamień w przeznaczonym na to miejscu ku
zadowoleniu wszystkich, gdyż w ten sposób nikt nie został
oszukany. Owa intuicyjna inteligencja natychmiast pogodziła
dumę wszystkich klanów z ich pragnieniem jedności. Później,
podczas misji, ta wyróżniająca go cecha umysłu często znaj-
dowała wyraz w zdolności do podtrzymywania jedności spo-
łeczności pierwszych muzułmanów pomimo obecności w niej
niezwykle silnych osobowości o skrajnie odmiennych tempe-
ramentach. W swym dążeniu do pokoju nieustannie próbował
osiągnąć to, co uczynił w tej trudnej sytuacji pośród klanów
Kurajszytów: nauczyć serce, by nie ustępowało pełnym dumy
emocjom i arogancji; skłonić umysł do przyjmowania rozwią-
zań studzących namiętności, pozwalających łagodnie i mądrze
kontrolować siebie. W latach poprzedzających Objawienie, Na-
uczyciel Posłańca obdarzył go szczególną cechą – przymierzem
głębokiego serca i przenikliwego ducha, zdolnością rozumnego
postępowania ze sobą samym i wśród innych ludzi w każdych
okolicznościach.
W wieku lat trzydziestu pięciu Muhammad cieszył się już
taką reputacją, że wielu spośród Haszymitów żywiło przekona-
nie, iż wkrótce zajmie on miejsce swych przodków i odbuduje
potęgę klanu, stając się jego przywódcą. Dzięki małżeństwu,
dzięki swym działaniom oraz cechom osobistym, stał się posta-
Osobowość i poszukiwania duchowe
30
cią politycznie i finansowo znaczącą, szybko otrzymując propo-
zycje wydania za mąż jego córek – na przykład jego wuj Abu
Lahab pragnął ożenić swych synów, Utbę i Utajbę, z Rukają
i Um Kulsum. Więzi klanowe budowano z myślą o korzyściach,
które miały się pojawić, gdyby Muhammad został przywódcą
klanu.
Dążenie do prawdy
Jednak sam Muhammad nie przejmował się takimi kwestia-
mi i nie wykazywał zainteresowania sprawami publicznymi.
W tym czasie zaczął spędzać okresy odosobnienia w jaskiniach
nieopodal Mekki, tak jak wcześniej czynili to mekkańscy huna-
fa i chrześcijanie. Gdy nadchodził miesiąc ramadanu, udawał
się do jaskini Hira z zapasem prowiantu i przez około miesiąc
pozostawał w odosobnieniu, tylko co jakiś czas powracając po
dodatkowe zapasy jedzenia. Aby dostać się do jaskini, musiał
wspiąć się na niewielką górę i przedostać się wąską ścieżką na
drugą stronę mniejszego szczytu. Sama grota była całkowicie
odizolowana i tak mała, że trudno byłoby tam przebywać jed-
nocześnie choćby dwóm osobom. Z wylotu jaskini roztaczał się
widok na Kabę położoną daleko poniżej oraz, jeszcze dalej, na
jałową równinę rozciągającą się jak okiem sięgnąć.
Z dala od ludzi, w kontakcie z przyrodą, Muhammad szu-
kał pokoju i sensu. Nigdy nie oddawał się bałwochwalstwu, nie
podzielał wierzeń czy obrzędów miejscowych plemion i trzy-
mał się z dala od przesądów i uprzedzeń. Był chroniony przed
fałszywymi bogami – kultem posągów czy czcią oddawaną
władzy i bogactwu. Już od pewnego czasu zwierzał się swej
żonie Chadidży ze snów, które okazały się prawdziwe i które
niepokoiły go, pozostawiając silne emocje po przebudzeniu.
Było to w istocie poszukiwanie prawdy: nieusatysfakcjonowa-
ny odpowiedziami dawanymi mu przez otaczających go ludzi
i kierowany głębokim przekonaniem, że musi szukać dalej, po-
stanowił oddać się kontemplacji w odosobnieniu. Zbliżał się do
czterdziestki i osiągnął taki moment w rozwoju duchowym, gdy
pogłębiona obserwacja siebie stała się z konieczności kolejnym
31
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
etapem. W jaskini Hira pozostawał sam ze sobą, medytując nad
sensem własnej egzystencji, swą obecnością na ziemi oraz nad
znakami, które towarzyszyły mu przez całe życie. Rozciągające
się wokół przestrzenie musiały mu przypominać o horyzontach
dzieciństwa na pustyni, z tą różnicą, że teraz dojrzałość wypełni-
ła je mnóstwem fundamentalnych pytań egzystencjalnych.
Oddawał się poszukiwaniom, a owo duchowe dążenie w na-
turalny sposób wiodło go ku powołaniu, które milcząco i nie-
uchronnie sugerowały mu znaki, jakie otrzymywał przez całe
życie. Znaki, które chroniły go i uspokajały, widzenia pojawia-
jące się początkowo w snach, a następnie na jawie, a także sta-
wiane przez umysł i serce pytania inspirowane bezkresnym kra-
jobrazem przyrody, nieuchronnie prowadziły Muhammada ku
najważniejszej inicjacji – ku sensowi, ku spotkaniu z Nauczy-
cielem, Bogiem Jedynym. Gdy miał lat czterdzieści, pierwszy
cykl jego życia właśnie dobiegł końca.
To właśnie wtedy, gdy zbliżał się do jaskini Hira w miesiącu
ramadanu w roku 610, po raz pierwszy usłyszał głos wołający
i pozdrawiający go: „As-salamu alayka, ya rasul Allah! Niech
pokój będzie z tobą, Posłańcze Allaha!”
10
.
10
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:66–67.
33
Rozdział 4
Objawienie, wiedza
Przebywając samotnie w jaskini Hira, Muhammad dalej szukał
prawdy i sensu. Wtedy nagle pojawił się przed nim Anioł Ga-
briel i nakazał mu: „Czytaj!”. Muhammad odrzekł: „Nie jestem
z tych, którzy czytają”. Anioł chwycił go tak mocno, że ten mógł
ledwie to znieść, i ponownie nakazał: „Czytaj!”. Muhammad
powtórzył: „Nie jestem z tych, którzy czytają!”. Anioł ponow-
nie mocno go chwycił, niemalże dusząc go, i powtórzył rozkaz
po raz trzeci: „Czytaj!”. Rozległa się znów ta sama odpowiedź:
„Nie jestem z tych, którzy czytają!”. Wciąż trzymając go, anioł
wyrecytował: „Czytaj, w imię twego Pana [Rabb, Nauczycie-
la], który stworzył; Stworzył człowieka z alaq. Czytaj w imię
twojego Pana Najszlachetniejszego; Który nauczył przez pióro;
Nauczył człowieka tego, czego on nie wiedział”
1
.
Słowa te były pierwszymi wersetami Koranu objawionymi
Prorokowi przez Anioła Gabriela. O zdarzeniu tym, a także
o tym, co działo się później, mówił sam Muhammad, a długo
potem wspominali jego żona Aisza, część Towarzyszy oraz
głosiciele tradycji aż po Ibn Ishaqa i Ibn Hiszama, generalnie
opowiadając w podobny sposób, aczkolwiek różniąc się nie-
znacznie pod względem niektórych (głównie mało znaczących)
faktów i ich porządku chronologicznego.
Przemówiwszy tymi słowami, Anioł Gabriel odszedł, zosta-
wiając Proroka głęboko zmartwionego, który obawiał się i nie
wiedział, czy nawiedziła go wizja diabelska czy może po prostu
był opętany.
Postanowił wrócić do żony. W końcu przybył ogromnie stra-
piony i rzekł: „Okryj mnie! Okryj mnie!”. Chadidża otuliła go
1
Koran, 96:1–5.
Objawienie, wiedza
34
peleryną i spytała, o co chodzi. Muhammad opowiedział, co się
stało i podzielił się nią swoimi obawami: „Co się ze mną dzieje?
Boję się o siebie”
2
. Chadidża pocieszyła go i wyszeptała: „O nic
nie musisz się obawiać. Odpocznij i uspokój się. Bóg nie pozwo-
li ci cierpieć żadnego upokorzenia, bo jesteś dobry dla swoich
ziomków, mówisz prawdę, pomagasz potrzebującym, szczodrze
podejmujesz gości i wspierasz każdą słuszną sprawę”
3
.
Łaraqa ibn Nałfal
Chadidża postanowiła zasięgnąć opinii swego kuzyna, chrześ-
cijanina Łaraqa ibn Nałfala. Udała się do niego (czy sama czy
z Prorokiem, tego nie wiemy do końca) i opowiedziała mu
o przeżyciach Muhammada
4
. Łaraqa rozpoznał znaki, na któ-
re czekał, i odparł bez wahania: „Święty! Święty! Przez Tego,
który trzyma duszę Łaraqy, to wzniosły Namus (powiernik se-
kretów Najwyższego Królestwa, anioł przynoszący święte Ob-
jawienie) przyszedł do Muhammada; ten sam, który ukazał się
Mojżeszowi. W istocie, Muhammad jest prorokiem tego ludu”
5
.
Później, podczas spotkania z Muhammadem w pobliżu Kaby,
Łaraqa miał dodać: „Z pewnością nazwą cię kłamcą, znieważą,
wygnają i potępią. Bóg mi świadkiem, iż jeśli będę wówczas
jeszcze wśród żywych, wesprę cię, by doprowadzić Jego spra-
wę do zwycięstwa!”
6
. Aisza wspomina, że Łaraqa powiedział
też: „Twój lud cię odrzuci!”. Przeraziło to Proroka, który spytał:
„Odrzucą mnie?”. Łaraqa ostrzegł go: „W istocie, uczynią to!
Nie było jeszcze takiego człowieka, który ujawniłby to, co ty
ujawniłeś, i nie byłby potraktowany jak wróg!”
7
.
Misja Proroka dopiero się zaczęła, a już pozwolono mu po-
znać niektóre z fundamentów ostatecznego Objawienia, jak
również prawdy obecne w dziejach proroctwa pośród narodów.
2
Hadis przekazany przez Aiszę, a uwiarygodniony przez al-Buchariego i Muslima.
3
Tamże.
4
W cytowanym wyżej hadisie Aisza twierdzi, że poszli razem, podczas gdy Ibn Hiszam
(As-Sira an-Nabałijja, wyd. cyt., 2:73) stwierdza, że najpierw poszła ona sama, zaś Łaraqa
ibn Nałfal spotkał się z Prorokiem później.
5
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:73–74.
6
Tamże, 2:74.
7
Hadis przekazany przez Aiszę, a uwiarygodniony przez al-Buchariego i Muslima.
35
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Wiara, wiedza i pokora
Pierwsze wersety objawione Prorokowi, który nie umiał ani
czytać ani pisać, kierują jego uwagę wprost na wiedzę. Mimo
braku umiejętności czytania, Bóg wzywa go, by czytał „w imię
Pana twego” (Rabb, Nauczyciela), wiążąc blisko ze sobą wiarę
w Boga i poznanie. Poniższe wersety potwierdzają ten związek:
„Który nauczył przez pióro; Nauczył człowieka tego, czego on
nie wiedział”. Pomiędzy Stwórcą i człowiekiem zachodzi sto-
sunek wiary, który opiera się na wiedzy danej ludziom przez
Najszlachetniejszego (al-Akram) i żywi się tą wiedzą, umoż-
liwiając im odpowiedź na Jego wezwanie i zwrócenie się ku
Niemu. Pierwsze wersety bezpośrednio korespondują z tym,
co Objawienie miało później powiedzieć o stworzeniu rodza-
ju ludzkiego: „I On [Bóg] nauczył Adama wszystkich nazw
(stworzeń)”
8
. Rozum, inteligencja, język oraz pismo obdarzą
ludzi zdolnościami niezbędnymi do przyjęcia roli namiestników
(chalifa) Boga na ziemi, i od samego początku Objawienie ko-
raniczne łączy uznanie Stwórcy z wiedzą i nauką, przywołując
tym samym źródła stworzenia jako takiego
9
.
Rozmaite tradycje podają, iż drugie Objawienie odpowiadało
początkowi sury „Al-Qalam” (Pióro). Wersety te potwierdziły
boskie źródło tego natchnienia, a także konieczność wiedzy.
Oznajmiły również wyjątkowość moralną Posłańca, której świa-
dectwo dało pierwsze czterdzieści lat jego życia:
Nun. Przysięgam na pióro i na to, co zapisują. Ty nie jesteś, z łaski
Twojego Pana, szaleńcem; Na Ciebie z pewnością czeka nieustają-
ce wynagrodzenie. Zaiste, Ciebie cechuje wybitne morale. Wkrót-
ce ujrzysz zarówno ty, jak i oni. Który z was jest doświadczony
szaleństwem
10
.
8
Koran, 2:31.
9
I (wspomnij, o Muammadzie!) jak twój Pan powiedział aniołom: „Ja sprawię na ziemi
namiestnika [chalifa]” (Koran, 2:30).
10
Koran, 68:1–6. Surę tę często klasyfikuje się jako drugą w chronologicznym porządku
Objawienia.
Objawienie, wiedza
36
Nun to jedna z liter w alfabecie arabskim. W ten sam spo-
sób, różne litery rozpoczynają niektóre sury (rozdziały) Koranu,
choć żaden komentator – nawet sam Prorok – nie potrafi po-
wiedzieć dokładnie, co one znaczą, ani też, co mogłaby sym-
bolizować ich obecność na początku danego rozdziału. A zatem
dokładnie w tym momencie, gdy Stwórca przysięga „na pióro”
i potwierdza niezbędność wiedzy przekazanej ludziom, otwiera
On cytowane wersety tajemniczą literą nun, dając wyraz gra-
nicom ludzkiego poznania. Godność rodzaju ludzkiego, nada-
na poprzez wiedzę, nie może być pozbawiona pokory rozumu
świadomego własnych ograniczeń i, tym samym, uznającego
potrzebę wiary. Akceptacja tajemniczej obecności litery nun
oraz akceptacja jej niezrozumienia, wymaga wiary; rozumienie
i akceptacja pozbawionych tajemniczego wymiaru stwierdzeń
pojawiających się w następujących po niej wersetach, wymaga
użycia aktywnego, choć z konieczności – i w istocie naturalnie
– pokornego rozumu.
Wiara, moralność i prześladowanie
Mówiąc o „wzniosłej moralności” Proroka, cytowana wyżej
sura „al-Qalam” wprowadza dodatkowy wymiar do podsta-
wowych nauk islamu głoszących, że wiedza istnieje wyłącznie
wraz z ludzką świadomością jej ograniczeń. Werset przypomi-
nający to, co już wiedzieliśmy o nadzwyczaj szlachetnym po-
stępowaniu Proroka od jego narodzin, ustanawia szczególny
związek pomiędzy wiedzą, wiarą i działaniem. W świetle wiary,
wiedza musi opierać się i polegać na godności moralnej jedno-
stki. W istocie, to szlachetność postępowania Proroka potwier-
dza mu, a posteriori, że nie jest opętany, ale posiada słuszność,
a jego nagroda będzie nieskończona. Wiara w Boga oraz wiedza,
w świetle boskości, muszą prowadzić bezpośrednio do postę-
powania, sposobu działania, który wyraża szacunek dla etyki
i wiąże się z czynieniem dobra.
Wersety te zawierają jeszcze inną naukę, przewidzianą przez
Łaraqa ibn Nałfala, a przed nim przez mnicha Bahirę: będą mia-
ły miejsce zniewagi, przeciwności losu, nienawiść a nawet wy-
37
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
gnanie przez jego własny lud. Prorok otrzymał ostrzeżenie, że
z pewnością zostanie odrzucony, jednak na ową chwilę, tuż po
pierwszych Objawieniach, musiał zmierzyć się z własnymi wąt-
pliwościami: znalazł pocieszenie u żony, a następnie potwier-
dzenie od Łaraqa ibn Nałfala, ale od samego Anioła Gabriela
nie usłyszał niczego, co mogłoby mu w pełni dodać otuchy. Nie-
kiedy podczas przechadzek Prorok dostrzegał postać Gabriela
na horyzoncie, a gdy się odwracał, Gabriel wciąż jawił się przed
nim.
Brak dokładnych danych dotyczących liczby Objawień, jakie
Prorok otrzymał w tej pierwszej fazie, jednak Aisza wspomina,
że Prorok mówił, iż pewnego dnia usłyszał hałas i nagle „anioł,
który przyszedł do mnie w jaskini Hira, ukazał się, siedząc po-
między niebem i ziemią; bałem się i [tak jak przy pierwszym
Objawieniu] uciekłem do domu i powiedziałem: »Okryj mnie!
Okryj mnie!«, co uczyniono”
11
. Działo się to wówczas, gdy
objawione zostały następujące wersety: „O ty! Okryty płasz-
czem! Powstań i ostrzegaj! I twego Pana wysławiaj! I swe szaty
oczyszczaj! I obrzydliwości opuszczaj!”
12
.
W każdym z tych początkowych Objawień, Bóg sam Siebie
przedstawia Swemu Posłańcowi, jako „twój Rabb” (Rabbuk)
czy Nauczyciel, który wybrał go, wychował, a następnie powo-
łał, by ten niósł jego ostateczne Objawienie Boga Jedynego. Nie
bez przyczyny Muhammad był sierotą, żył w nędzy i przeszedł
okres kontemplacji, nawet jeśli w tym szczególnym momencie
strach i udręka przeważały nad świadomością wybrania i misji.
Cisza, zwątpienie
Sytuacja miała się wręcz pogorszyć, gdyż przez następne mie-
siące Objawienia ustały. Ten okres ciszy (al-fatra), trwający od
sześciu miesięcy do dwóch i pół roku – w zależności od przy-
woływanej tradycji – zrodził w Proroku ogromne wątpliwości
i cierpienie. Wydawało mu się, że nie jest już godzien otrzy-
11
Hadis przekazany przez Aiszę, a uwiarygodniony przez al-Buchariego i Muslima.
12
Koran, 74:1–5.
Objawienie, wiedza
38
mywać Objawienia, że został porzucony, albo że uległ czarom.
Aisza opowiada o tym, jak mocno cierpiał:
Na jakiś czas Objawienie ustało, Prorok więc cierpiał; jego smu-
tek był taki wielki, że kilka razy wychodził z domu i miał zamiar
rzucić się ze stromego zbocza. Jednak za każdym razem, gdy do-
chodził na szczyt góry, by rzucić się w przepaść, pojawiał się przed
nim Anioł Gabriel i mówił: „O Muhammadzie, zaprawdę, jesteś
Posłańcem Boga”. Słowa te wyciszały jego serce i wnosiły spokój
w jego duszę
13
.
Te widzenia i znaki wokół pomogły Prorokowi oprzeć się
uczuciom zwątpienia i osamotnienia. W zasadzie przeżywał to
samo, co Abraham: mierząc się z ciszą wątpił w siebie, w swe
zdolności i siłę, jednak Bóg nieustannie wysyłał mu znaki i wi-
dzenia, które chroniły go przed zwątpieniem w Boga. Owa pró-
ba ciszy stanowiła moment inicjacji kształtujący duchowe po-
szukiwania Posłańca. Objawienie werbalnie poinstruowało go
o konieczności pokory, jednak milczenie Boga dawało mu te-
raz lekcję praktyczną. Bóg ukazał mu Swą obecność, a w ciągu
owych dwóch długich tygodni bez Jego słowa, wykuwał w ser-
cu Swego Posłańca pragnienie doświadczania Go. Bóg w końcu
przemówił do niego ponownie, przywołując budzący się dzień
i zapadającą się noc, zarówno w kontekście ich fizycznej real-
ności, która jest znakiem potęgi Stwórcy, jak i w kontekście ich
znaczenia symbolicznego – kruchości istnienia i serca pomiędzy
budzącym się światłem Objawienia i ciemną pustką milczenia:
Na jasność poranka; I na noc, gdy zapada; Nie opuścił cię twój
Pan, i nie znienawidził. I zaprawdę, życie Ostateczne jest dla cie-
bie lepsze od pierwszego. I zaprawdę, twój Pan obdarzy cię i bę-
dziesz zadowolony!
14
To była dobra nowina, a Objawienie miało już nie ustać przez
ponad dwadzieścia lat.
13
Al-Buchari, 91:1.
14
Koran, 93:1–5.
39
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Chadidża
Należy podkreślić rolę, jaką w tych latach pełnych zdarzeń –
czasem nadzwyczajnych, a kiedy indziej niezwykle bolesnych
– odegrała Chadidża. To właśnie ona pierwsza dostrzegła,
a następnie wybrała Muhammada za jego szczerość, uczciwość
i szlachetność charakteru. Powszechnie adorowana w Mekce
z powodu swego bogactwa, potrafiła docenić bezinteresowność
i stonowaną postawę tego młodego człowieka, który mimo to
wykazywał się przedsiębiorczością i operatywnością. I wbrew
zwyczajom miała odwagę zaproponować mu małżeństwo,
w czym pośredniczyła jej przyjaciółka Nufajsa. Ich związek
dał im wiele szczęścia, smutku i goryczy: stracili dwóch synów,
Qasima i Abdullaha, którzy zmarli jako dzieci, a pozostały im
jedynie cztery córki
15
. Los rodziny był wystarczająco dotkliwy,
jednak wśród Arabów narodziny córki traktowano jako hańbę.
Tradycja podaje jednak, że Muhammad i jego małżonka otaczali
swe córki głęboką miłością i nieustanną opieką, czego nigdy nie
wstydzili się okazywać wobec innych ludzi.
Gdy w wieku lat czterdziestu Muhammad otrzymał pierw-
sze Objawienie, to właśnie jego żona dowiedziała się o tym od
razu i jako pierwsza stała przy nim, dając mu pocieszenie. Pod-
czas wszystkich wcześniejszych lat przyglądała się człowiekowi
wyróżniającemu się szlachetnością charakteru. Gdy wrócił do
niej z jaskini Hira, zmartwiony i pełen wątpliwości odnośnie
do tego, kim jest i co się z nim dzieje, otoczyła go miłością,
przypomniała o jego zaletach i odnowiła w nim pewność sie-
bie. Pierwsze Objawienia stanowiły zarówno niezwykły dar, jak
i przerażającą próbę dla człowieka, który nie wiedział już, czy
uległ opętaniu czy też padł ofiarą diabelskich majaków. Zna-
lazł się w tej sytuacji sam i czuł się zdezorientowany. Zwrócił
się ku żonie, która od razu dała mu pocieszenie i wsparcie. Od
tego momentu już wspólnie stawiali czoła próbie, usiłując zro-
zumieć jej sens, a później, gdy cisza Objawienia się skończyła,
odpowiadając na wezwanie Boga i podążając drogą duchowej
inicjacji. Pod tym względem Chadidżę można uznać za znak
obecności Boga w samym środku próby Muhammada. Ma ona
15
Muhammad przeżył ich wszystkich oprócz Fatimy, która zmarła sześć miesięcy po nim.
Objawienie, wiedza
40
dla doświadczenia duchowego Proroka Muhammada takie zna-
czenie, jak Ismail i Hagar mieli w czasie próby Abrahama. Obie
kobiety i syn stanowili znaki zesłane przez Jedynego, by obja-
wiła się Jego obecność i Jego opieka w czas próby, po to, by ni-
gdy w Niego nie wątpili. Chadidża była pierwszą, która przyjęła
islam, a przez pierwsze dziesięć lat misji Muhammada pozosta-
wała przy nim niezmiennie jako wierna towarzyszka. Kobieta ta
odegrała w życiu Proroka rolę ogromną. Przez dwadzieścia pięć
lat była jego jedyną żoną, której sama obecność chroniła Pro-
roka, choć przeszła z nim też czas odrzucenia przez krewnych,
prześladowania i odosobnienia
16
. On bardzo ją kochał. Było to
tak oczywiste, że wiele lat po śmierci Chadidży, Aisza – która
później wyszła za mąż za Proroka – miała powiedzieć, iż Cha-
didża była jedyną kobietą, o którą kiedykolwiek była zazdros-
na. Chadidża otrzymała dobrą nowinę dotyczącą jego wybrania
przez Boga; była kobietą, niezależną, pełną godności i szanowa-
ną, następnie żoną, silną, uważną, wierną i pewną siebie; była
pobożną muzułmanką, szczerą, pełną determinacji i wytrwałą.
Muhammad, Ostatni Prorok Jedynego, nie był sam, a jednym
z najoczywistszych znaków szczodrości Boga i miłości do niego
była kobieta w jego życiu, jego żona.
Objawienie, prawdy, księga
Bóg objawił Siebie. Pierwsze Objawienia skierowały świado-
mość Proroka na Jego najwyższą, oświecającą obecność, gdyż
przemawiał do niego jako Rabbuk, Nauczyciel Muhammada,
jego Pan. Anioł Gabriel przekazał pierwsze fundamenty prze-
słania i uznania Boga – podstawy wiary – jednocześnie podkre-
ślając kluczową rolę wiedzy (czytania i pisania) w powiązaniu
z dobrym postępowaniem. Ogłoszeniu dobrej nowiny towa-
rzyszyło też ostrzeżenie o przyszłym sprzeciwie innych ludzi
względem Muhammada, gdyż człowiek prawdy nigdy nie poja-
wia się na ziemi, nie wzbudzając złości czy nienawiści, kłamstw
16
Była też matką wszystkich jego dzieci – oprócz Ibrahima, którego miał z Koptyjką, Marią
i który również zmarł we wczesnym dzieciństwie.
41
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
i oszczerstw. Nawet niektórzy spośród kochających go krew-
nych, znienawidzili go tak bardzo, że pragnęli go zabić.
Anioł Gabriel objawił mu się kilkakrotnie. Później Prorok
miał opowiadać, że anioł niekiedy pojawiał się w postaci aniel-
skiej, a niekiedy jako człowiek. Kiedy indziej Muhammad sły-
szał dźwięk przypominający dzwon, a Objawienie nadchodziło
nagle, wymuszając na nim tak silne skupienie, że niemal się du-
sił. To ostatnie wywoływało szczególny ból, nawet jeśli pod ko-
niec był w stanie powtarzać słowo w słowo treść otrzymanego
Objawienia
17
. Przez dwadzieścia lat Anioł Gabriel towarzyszył
mu i odsłaniał mu – nieregularnie, na ile pozwalała sytuacja –
wersety i sury, które ostatecznie złożyły się na Koran. W powsta-
jącej księdze Objawienia nie miały porządku chronologicznego,
ale odzwierciedlały kolejność, jaką każdorazowo Anioł Gabriel
narzucał Prorokowi, a której ten ostatni dokładnie przestrzegał.
Każdego roku w miesiącu ramadanu Prorok recytował Aniołowi
Gabrielowi wszelkie otrzymane do tej pory treści Koranu w po-
rządku wskazanym przez anioła. W ten sposób dokonywała się
regularna weryfikacja treści i formy Księgi, która na przestrzeni
dwudziestu trzech lat powoli nabierała kształtu.
17
W hadisie przekazanym przez al-Buchariego (1:1), Ibn Abbas mówi o bolesnym
charakterze momentu Objawienia: „Posłaniec Boga próbował złagodzić cierpienie
wywołane Objawieniem”, poruszając wargami – stąd następujące wersety: „Nie ruszaj
swym językiem, otrzymując Go (Qur’an), w celu szybkiego zapamiętania. Zaprawdę, do
Nas należy gromadzenie Go (w twoim sercu), i wyrecytowanie Go (właściwe). Przeto,
gdy My Go recytujemy, podążaj za przekazem” (Koran, 75:16–18).
43
Rozdział 5
Przesłanie i przeciwności losu
Otrząsnąwszy się ze zmartwień spowodowanych początkowy-
mi doświadczeniami Objawienia i w miarę otrzymywania ko-
lejnych, Prorok zaczął dzielić się przesłaniem z osobami mu
najbliższymi. Nie otrzymał jeszcze wskazówek dotyczących
tego, jak głosić przesłanie swojemu ludowi, jednak zgodnie
z przepowiednią Łaraqa ibn Nałfala, spodziewał się ostrego
sprzeciwu.
Pierwsze nawrócenia
Po Chadidży – jego żonie i pierwszej nawróconej na islam –
krąg tych, którzy przyjęli przesłanie poszerzał się, obejmując
bliskich członków rodziny, a następnie przyjaciół. Znajdujący
się pod jego opieką młodszy kuzyn Ali ibn Abi Talib, adoptowa-
ny syn Zajd, Umm Ajman, niania, która opiekowała się nim, gdy
wrócił do Mekki w wieku lat czterech, a także jego wieloletni
przyjaciel Abu Bakr – wszyscy oni należeli do pierwszych, któ-
rzy uznali prawdę przesłania i wypowiedzieli wyznanie wiary
(asz-szahada), dając wyraz wierności islamowi: „Zaświadczam,
że nie ma boga poza Allahem i że Muhammad jest jego Posłań-
cem”. Liczba nawróconych powoli rosła dzięki dyskretnym
kazaniom Proroka oraz niezwykle głębokiego zaangażowania
Abu Bakra, który zawsze gotów był opowiadać o nowej wierze
i postępować przez wzgląd na nią: wykupywał niewolników od
ich właścicieli i darował im wolność w imię zasad islamu, pod-
kreślając równość wszystkich ludzi. W owych latach obecność
Muhammada w Mekce, jego działania i jego przykład przycią-
Przesłanie i przeciwności losu
44
gały znaczną liczbę kobiet i mężczyzn, którzy stopniowo przyj-
mowali nową wiarę.
W tych pierwszych miesiącach liczba nawróceń pozostawa-
ła jednak niewielka. Tradycja podaje, że podczas pierwszych
trzech lat jedynie trzydzieści czy czterdzieści osób spośród
Kurajszytów stało się muzułmanami. Spotykali się z Proro-
kiem w domu jednego z nawróconych, al-Arqama ibn Abi al-
-Arqama, poznając podstawy swej religii, podczas gdy nowe
Objawienia wciąż się pojawiały. Atmosfera wokół stawała się
coraz bardziej wroga, w miarę jak mieszkańcy Mekki dowiady-
wali się o najważniejszych elementach tego nowego przesłania
i zorientowali się, jaki wpływ ma ono na biednych i młodzież.
Świadomy tego wrzenia i nadchodzących niebezpieczeństw,
Prorok postanowił skupić się na cichym nauczaniu niewielkiej
grupy osób, o których wiedział, że stawią czoła krytyce, od-
rzuceniu i najprawdopodobniej też wykluczeniu. To właśnie
ci ludzie później, dzięki swej duchowej formacji i szczere-
mu zaangażowaniu, trwali niezachwianie w obliczu trudności
i prześladowań. Od początku Prorok stawiał jakość ponad ilość
i bardziej interesował go charakter serc i umysłów, do których
się zwracał, niż ich liczba. Przez trzy lata po cichu tworzył
wspólnotę wiernych, która odznaczała się tym, że skupiała bez
wyjątku kobiety i mężczyzn ze wszystkich klanów i wszelkich
kategorii społecznych (choć znaczną jej część stanowili młodzi
lub ubodzy).
Wezwanie publiczne
Po tych latach Muhammad otrzymał Objawienie nakazujące
mu upublicznić jego wezwanie: „I ostrzegaj swój najbliższy
ród!”
1
. Prorok zdawał sobie sprawę z tego, że teraz musi zanieść
przesłanie członkom klanów, z którymi łączyły go więzi pokre-
wieństwa. Zaczął wzywać ich do islamu. Pewnego dnia wspiął
się na górę as-Safa i wezwał po kolei przywódców klanów. Ze-
brali się oni u stóp zbocza, by wysłuchać go w przekonaniu,
iż ma on im do zakomunikowania coś pilnego lub istotnego.
1
Koran, 26:214.
45
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Z miejsca, w którym się zgromadzili, nie było widać doliny,
w stronę której zwrócony był Muhammad. Przemówił do nich:
„Jeśli ostrzegę was, że tam w tej dolinie nadchodzą uzbrojeni
jeźdźcy z zamiarem zaatakowania was, czy mi uwierzycie?”
Odpowiedzieli niemal jednym głosem: „Oczywiście – jesteś
godny zaufania i nigdy nie słyszeliśmy, byś kłamał!” Prorok
zaś kontynuował: „Cóż, jestem tu, by uprzedzić was o wiel-
kiej udręce! Bóg nakazał mi upomnieć moich najbliższych. Nie
mam władzy, by was chronić przed czymkolwiek w tym ży-
ciu, ani zapewnić wam błogosławieństwa w życiu przyszłym,
o ile nie uwierzycie w Jedyność Boga”. Dodał następnie: „Mó-
wię z pozycji tego, kto widzi wroga i spieszy do swego ludu,
by ostrzec go zanim zostanie zaskoczony, krzycząc w biegu:
»Uważajcie! Strzeżcie się!«”
2
.
Odpowiedź jego wuja Abu Lahaba była natychmiastowa
i zjadliwa: „Biada ci [taban laka]! To po to nas tu zebrałeś?”.
Momentalnie odwrócił się i odszedł, zabierając ze sobą zgro-
madzonych przywódców klanów: stał się zatem uosobieniem
tych, którzy odrzucili przesłanie Muhammada i najsilniej mu
się sprzeciwili
3
. Później, gdy Prorok zwołał dwa spotkania na
posiłek, by przedstawić to samo przesłanie, pierwsze z nich nie
powiodło się, gdyż znów Abu Lahab przeszkodził swemu bra-
tankowi, nie pozwalając mu mówić. Podczas drugiego spotkania
Muhammad był już w stanie przekazać treść swego przesłania,
którą zaproszeni członkowie klanu usłyszeli, a niektórzy spo-
śród nich przyjęli.
Jego krewni oraz starszyzna klanowa zareagowali raczej
chłodno i z dystansem, gdyż zdawali sobie sprawę z tego, że
przesłanie Muhammada zagrażało trwającemu od wieków po-
rządkowi społecznemu. Wyzwanie miało zostać rzucone zarów-
no ich bogom, jak i ich władzy, a niebezpieczeństwo to było
poważne. Muhammad dalej przemawiał do swych ziomków,
dopóki nie otrzymał kolejnego Objawienia nakazującego mu
2
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:98–99.
3
Ze względu na ten status Koran odpowiedział mu w późniejszym Objawieniu, stosując
identyczną formułę, z dodatkiem estetycznej siły asonansu oraz konsonansu arabskich
słów „Tabbat jada Abi Lahabin łatabb” („Zginęły obie ręce abu Lahaba, i on sam zginął”)
(Koran, 111:1).
Przesłanie i przeciwności losu
46
przyjęcie jasnej i stanowczej postawy: „Głoś zatem to, co zo-
stało ci nakazane i odwróć się od tych, którzy przypisują Jemu
równych!”
4
.
Zaczynał się nowy etap misji prorockiej. Teraz przesłanie
kierowane było do wszystkich i wymagało bezwzględnego prze-
ciwstawienia tauhidu, czyli wiary w jednego Boga, politeizmo-
wi Kurajszytów. Prorok skupił wokół siebie solidny trzon wier-
nych składający się z zaufanych kobiet i mężczyzn. Część z nich
należała do jego krewnych, wielu jednak pochodziło z różnych
kategorii społecznych i plemion, on zaś przez trzy poprzednie
lata przekazywał im nauki duchowe i religijne. Ludzie ci mieli
niezłomnie i cierpliwie stawić czoła odrzuceniu, prześladowa-
niom i wykluczeniu ze społeczności mekkańskiej, która zaczy-
nała doświadczać podziału.
Przesłanie
W pierwszych latach Objawienia, przesłanie koraniczne stop-
niowo nabierało kształtu wokół czterech głównych wątków:
jedności i jedyności Boga, statusu Koranu, modlitwy oraz życia
po śmierci. Pierwsi muzułmanie zostali wezwani do głębokiego
i radykalnego nawrócenia duchowego, z czego dobrze zdawali
sobie sprawę ich przeciwnicy w obrębie ich własnych klanów,
którzy obawiali się poważnych i gwałtownych zmian, jakie
nowa religia miała wywołać w sferze wierzeń i na poziomie or-
ganizacji społeczeństwa.
Jedność i jedyność Boga
Przesłanie koraniczne koncentrowało się przede wszystkim
na podkreślaniu jedności i jedyności Boga (at-tauhid). Wraz
z koncepcją Boga jako Rabba czy też Nauczyciela, która, jak
widzieliśmy, wyłoniła się z pierwszych Objawień, pojawiło
się oczywiście też boskie imię Allah, a także wyrażenia ko-
jarzące Jego istnienie z pokojem i miłosierdziem. Anioł Ga-
briel zwrócił się zatem do Proroka słowami: „Pokój z tobą,
4
Koran, 15:94
47
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Posłańcze Allaha” (as-salam alaykum, ya rasul Allah) i „Po-
kój Allaha i miłosierdzie z tobą” (salam Allah wa rahmatu-
hu alayk). Wyrażeń tych muzułmanie używają od początku
jako wzajemnych pozdrowień oraz formy przywołania Boga
poprzez Jego dwa imiona: Pokój (as-Salam) oraz Miłosierny
(ar-Rahman). Ponadto każdy rozdział Koranu zaczyna się od
uświęcających słów, którymi osoba wypowiadająca je przy-
pomina o obecności Jedynego i Jego najważniejszych cech:
„W imię Boga [rozpoczynam imieniem Boga], Miłosiernego,
Litościwego”. Już bardzo wcześnie Koran uczynił imię ar-
-Rahman odpowiednikiem imienia Allah: „Wzywajcie Allaha
czy też wzywajcie Miłosiernego! Jakimkolwiek imieniem by-
ście Go nie wzywali – zaprawdę, On posiada najpiękniejsze
imiona”
5
.
Wszechobecność odniesień do Jedynego i Jego różnych imion
ma znaczenie kluczowe. Miały one wręcz ukształtować typ rela-
cji z Bogiem, jaka była udziałem pierwszych wierzących: uzna-
nie Jego Obecności i zapewnienie, że Jego życzliwość stanowi
dar oraz obietnicę pokoju. Najbardziej trafnie ilustruje to sura
„Ar-Rahman”, która skierowana jest zarówno do ludzi, jak i do
dżinnów, i nakazuje im obserwować przyrodę oraz uznać Jego
Istnienie i Jego dobroć
6
.
Miłosierny!; Nauczył Koranu; Stworzył człowieka; (I) Nauczył go
pojmowania. Słońce i księżyc (uczynił) precyzyjnymi. I gwiazdy,
i drzewa są Jemu podporządkowane. I niebo wyniósł i ustanowił
sprawiedliwość; Abyście nie przekraczali miary (sprawiedliwo-
ści); I abyście ustanawiali miarę sprawiedliwie i należycie ją do-
pełniali! I ziemię ugruntował dla stworzeń; Na niej znajdują się
owoce oraz palmy ze swymi osłonami; Oraz ziarna w kłosach i ro-
śliny aromatyczne; Przeto – którym spośród dobrodziejstw wasze-
go Pana będziecie zadawać kłam?
7
5
Koran, 17:110.
6
Sura ta została objawiona później (w okresie medyńskim), jednak łączy ona różne elementy
treści relacji wierzącego z Jedynym, Który jest miłosierny i nieskończenie dobry. Prorok
szczególnie upodobał sobie tę surę i nazywał ją „arusat al-Qur’an” (oblubienica Koranu),
czyniąc aluzję do jej piękna.
7
Koran, 55:1–13.
Przesłanie i przeciwności losu
48
Status Koranu
Od natury po wymogi etyki i sprawiedliwość w ludzkim po-
stępowaniu – wszystko każe pamiętać o Stwórcy, którego naj-
ważniejsze cechy to dobro i miłosierdzie. W istocie, objawił On
sam tekst w imię Swej łaskawości względem ludzi. Objawienie
to jednocześnie dar i ciężar, to zaś od samego początku okre-
śla drugi wątek wczesnych nauk islamu. Status Koranu – któ-
ry w cytowanych wyżej wersetach ustanawia związek między
Bogiem i człowiekiem – należy do podstaw muzułmańskiego
credo (al-aqida)
8
. Koran jest boskim słowem danym jako takie
ludzkości – w „jasnym języku arabskim” – będąc jednocześnie
przypomnieniem, światłem i cudem
9
. Stanowi przypomnienie
monoteistycznych przesłań z przeszłości, światłem boskiego
przewodnictwa na przyszłość oraz cudem wiecznego i niepo-
wtarzalnego słowa danego ludziom w toku ich dziejów.
Koran od początku ukazuje siebie jako zwierciadło wszech-
świata. Termin, który autorzy pierwszych zachodnich przekładów
tłumaczyli jako „werset” – nawiązując do słownictwa biblijnego
– w języku arabskim dosłownie znaczy „znak” (ayah). Księga ob-
jawiona, tekst spisany, składa się zatem ze znaków (ayat) tak, jak
od znaków roi się wszechświat niczym tekst rozpostarty przed na-
szymi oczami. Gdy do czytania Koranu i świata angażujemy in-
teligencję serca, a nie wyłącznie umysł analityczny, wówczas oba
teksty odnoszą się do siebie i powtarzają siebie nawzajem, a każ-
dy z nich mówi o tym drugim oraz o Jedynym. Znaki przypomi-
nają nam, co to znaczy urodzić się, żyć, myśleć, czuć i umrzeć.
W swej niezwykle sugestywnej formie i treści, a także poprzez
swą siłę duchową, Koran stanowi cud islamu. Oznacza też dla
muzułmanów ogromną, dwojaką odpowiedzialność: zarówno na
poziomie wymagań etycznych, jakie nauki koraniczne na nich
nakładają, jak i na poziomie zdolności do dawania świadectwa
tychże nauk przed ludźmi. Wymiar ten obecny jest już od naj-
wcześniejszych Objawień: i tak sura „Al-Muzzamil” (Owinięty
szatami), jedna z pierwszych objawionych, zapowiada: „My nie-
8
Do elementów islamskiego credo (przedmiotów wiary) należą – według Koranu – wiara
w Boga, anioły, proroków, Pismo Święte oraz Dzień Sądu.
9
Koran, 16:103.
49
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
bawem ześlemy na ciebie treść wielkiej wagi”
10
. Inny werset od-
wołuje się do mocnego obrazu, by oddać duchowy status Kora-
nu: „Gdybyśmy objawili ten Koran na jakiejś górze, ujrzałbyś ją
pokorną i pękającą z obawy przed Allahem”
11
. Objawiony tekst,
Słowo Boga (kalam Allah), ukazuje się jednocześnie jako życzli-
we przypomnienie i jako szczególnie wymagający nakaz moral-
ny, który w takim samym stopniu rozbudza natchnienie ducho-
we, co nadaje strukturę ostatecznej formie rytuału religijnego.
Modlitwa
Gdy Prorok przechadzał się w okolicach Mekki, nawiedził go
Anioł Gabriel, który nauczył go ablucji oraz wykonywania ry-
tualnej modlitwy
12
. Nauka ta przyszła bardzo wcześnie i bezpo-
średnio powiązała akt oczyszczenia poprzez wodę z nakazem
modlitwy opartej na recytacji Koranu i na dokładnych, powta-
rzalnych seriach gestów (raka). Prorok zastosował się do kolej-
nych wskazówek Anioła Gabriela, a następnie udał się do domu
i nauczył modlitwy swą żonę Chadidżę. W tych wczesnych la-
tach modlitwę rytualną wykonywano tylko dwa razy dziennie
– rano i wieczorem.
Cytowana wyżej sura „Al-Muzzammil” mówi również
o modlitwie nocnej, która stała się obowiązkiem wszystkich mu-
zułmanów na początku okresu mekkańskiego i pozostała nim
aż do ustanowienia obowiązku odmawiania codziennie pięciu
modlitw. Ćwiczenia duchowe i sam rytuał były szczególnie wy-
magające:
O ty! Owinięty szatami. Wstań (modląc się) nocą – z wyjątkiem jej
części; Jej połowy lub nieco mniej; Albo i nieco dłużej, i recytuj
Koran, z pokorą. My niebawem ześlemy na Ciebie treść wielkiej
wagi. Zaprawdę, nocna pora jest silniejsza (bardziej skuteczna dla
duszy) i bardziej odpowiednia (dla łatwości w poj mowaniu). Masz
w ciągu dnia liczne zajęcia; Lecz wspominaj imię swego Pana!
I poświęć się dla Niego całym sercem
13
.
10
Koran, 73:5.
11
Koran, 59:21.
12
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:83.
13
Koran, 73:1–8.
Przesłanie i przeciwności losu
50
W coraz bardziej wrogim środowisku Mekki kobiety i męż-
czyźni, którzy przyjęli islam, bezustannie i po cichu prakty-
kowali: wstawali nocą, by zanosić długie modlitwy do Boga,
recytując z pamięci znaki (ayat) Koranu, które Jedyny usta-
nowił jako najwyższą formę związku pomiędzy Jego nieskoń-
czoną Dobrocią a sercem każdego stworzenia. Owe dogłębne
i intensywne praktyki duchowe określiły najistotniejszą cechę
pierwszych wierzących: pobożni, cisi i zdeterminowani, modlili
się do Boga miłosierdzia i pokoju, recytowali Jego Objawienie
będące przypomnieniem (zikr) i światłem (nur) oraz podążali
za przykładem i naukami Ostatniego Proroka. Istota przesłania
islamu w pełni wyraża się w tej bliskiej relacji zaufania i miłości
wobec Najwyższego, tworząc bezpośredni związek między jed-
nostką a jej Stwórcą, Który jako przykład postępowania posta-
nowił powołać Posłańca, człowieka, którego uczynił wzorem.
Trzy wersety połączyły później dokładną treść tej nauki:
A jeśli zapytają cię moi słudzy o Mnie, to Ja jestem bliski i speł-
niam prośbę wzywającego, kiedy prosi
14
.
W centrum tej bliskiej relacji, Prorok otwiera drogę:
Powiedz: „Jeśli wy kochacie Allha – pójdźcie za mną, a Allh
was pokocha i wybaczy wam wasze grzechy
15
.
Jest on uosobieniem człowieka aspirującego do kontaktu z bo-
skością przekraczającego skończoność życia:
Zaprawdę, wy macie w posłańcu dobry wzorzec (do naśladowa-
nia) – dla tego, kto pragnie Allaha oraz Dzień Ostateczny i wspo-
mina Allaha często
16
.
Pierwsza społeczność wierzących żyła według tej nauki:
w swych modlitwach zwracali się ku Jerozolimie, dając tym
samym wyraz jasnemu powiązaniu tego przesłania z monote-
14
Koran, 2:186.
15
Koran, 3:31.
16
Koran, 33:21.
51
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
izmem żydowskim i chrześcijańskim, które zawierają tę samą
aspirację do wieczności i życia po śmierci.
Życie po śmierci i Sąd Ostateczny
Wersety wciąż przywołują temat życia po śmierci. W obliczu
niedowierzania ze strony ludzi, Koran – jak widzieliśmy w po-
przednich rozdziałach – opiera się na przykładach zaczerpnię-
tych z przyrody, zwłaszcza dotyczących pustyni, ziemi pozornie
martwej, która wraca do życia po deszczu. Uwaga Proroka bar-
dzo wcześnie skierowała się na pierwszeństwo owego innego
życia: „I zaprawdę, życie ostateczne jest dla ciebie lepsze od
pierwszego”
17
.
W rzeczywistości przesłanie bardzo wyraźnie ma na celu nie
tyle uspokojenie wątpliwości i obaw w związku z nieuchronną
śmiercią, co wyrobienie w umysłach wiernych silnego przeko-
nania, że doczesne życie ma sens i że przyjdzie nam powrócić
do Boga. Owo nieustanne przypomnienie o życiu po śmierci
wyraża w istocie ideę Sądu Ostatecznego, na którym Bóg okre-
śli wagę dobra i zła, za które każda istota była odpowiedzialna
w trakcie swego ziemskiego życia. A zatem świadomość Sądu
Ostatecznego kieruje naszą uwagę na związek pomiędzy wiarą
i moralnością, kontemplacją i działaniem: „prosta ścieżka”, któ-
ra cieszy Najwyższego jest drogą „tych, którzy uwierzyli i dobro
czynili” (al-lazina amanu ła amilu as-salihat)
18
.
Bycie z Bogiem, bycie dla Boga, oddanie siebie, oznacza
„nakazywanie tego, co jest słuszne” (al-maruf) i „zakazywanie
tego, co jest naganne” (al-munkar) – opowiadanie się za tym, by
spełniać wymogi etyczne
19
. Bycie z Bogiem oznacza koniecz-
ność zmiany postępowania i podjęcia decyzji o przynależności
do „wspólnoty nawołującej do dobra”
20
. Podobnie jak inne tra-
dycje monoteistyczne islam podkreśla znaczenie powrotu do
17
Koran, 93:4.
18
Koran, 95:6.
19
Koran, 3:104. W terminologii muzułmańskiej al-maruf znaczy „to, co słuszne”, choć
nie w wąskim sensie. Jako pojęcie kluczowe odnosi się do tego, co powszechnie uznaje
się za dobre, właściwe, etyczne czy moralne i co – jako takie – potwierdzone jest przez
Objawienie. Objawienie może precyzować niektóre płynące zeń nauki, jednak zasadniczo
polega na zbiorowym i powszechnym poczuciu „tego, co dobre”.
20
Koran, 3:104.
Przesłanie i przeciwności losu
52
Boga, Jego sądu oraz nieba i piekła, a wiele wersetów ukazuje
związek sensu życia z życiem po śmierci. W doświadczeniu du-
chowym, które określa sens życia i wiąże go z wymogiem etycz-
nego postępowania, ta początkowa faza ma znaczenie kluczowe,
nawet jeśli nie jest to ostateczna nauka o relacji z Bogiem. Poza
nadzieją na Jego raj i strachem przed piekłem, najważniejsze
w relacji z Najdroższym są miłość do Niego i aspiracja, by kon-
templować Jego oblicze (ładżh) w wieczności, jak nauczał tego
później Prorok swych Towarzyszy, wypowiadając tę inwokację:
„O, Boże, daj nam łaskę i rozkosz oglądania Twego nieskończe-
nie szczodrego oblicza [ładżhika]”. Nakaz moralny wyznacza
konieczną drogę ku bliskiej i pełnej miłości obecności Boga.
Przeciwności losu
Wezwanie miało odtąd wymiar publiczny i nawet jeśli odby-
wające się w domu al-Arqama nauki nowo nawróconych pro-
wadzone były dyskretnie, nie bali się oni mówić o tym swym
krewnym i ludziom w otoczeniu. Dzień po dniu przywódcy
klanów stawali się coraz bardziej świadomi zagrożenia, jakie
stwarzała nowa religia: był to otwarty bunt przeciwko ich bo-
gom i zwyczajom, który w końcu miał zagrozić władzy przy-
wódców. Najpierw postanowili wysłać swych przedstawicieli
do wuja Proroka, Abu Taliba, który dotąd opiekował się bra-
tankiem. Zwrócili się do niego, by porozmawiał z Muhamma-
dem i przekonał go, by ten zaprzestał głoszenia przesłania, które
uważali za niebezpieczne i nie do przyjęcia, gdyż bezpośrednio
uderzało w ich bogów oraz w dziedzictwo ich przodków. Po ich
pierwszej wizycie Abu Talib nic jednak nie zrobił, przybyli więc
ponownie i nalegali, że sprawa jest pilna. Wtedy Abu Talib po-
lecił wezwać bratanka i próbował przekonać go do przerwania
działań, aby oszczędzić mu kłopotów. Odpowiedź Muhammada
była zdecydowana: „Och, wuju mój, przysięgam Bogu, że nawet
gdyby włożyli słońce w moją prawą dłoń, a do lewej ręki dali mi
księżyc, abym porzucił tę sprawę, nie wyrzeknę się jej zanim On
[Bóg] nie doprowadzi jej do zwycięstwa albo ja zginę za nią!”
21
21
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:101.
53
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
W obliczu takiej determinacji, Abu Talib nie nalegał; w istocie,
zapewnił bratanka o swym trwałym poparciu.
Do Proroka przybyli nowi wysłannicy, proponując mu dobra,
pieniądze i władzę. Kolejno odrzucał ich oferty i potwierdził,
że interesuje go tylko jego misja: wzywanie ludzi do uznania
i wiary w Boga, Jedynego, bez względu na cenę.
Nie jestem opętany, ani nie oczekuję zaszczytów czy władzy po-
śród was. Bóg zesłał mnie wam jako posłańca, On objawił mi
Księgę i nakazał mi zanieść wam dobrą nowinę i ostrzec was.
Przekazałem wam przesłanie mojego Pana i dałem wam dobrą
radę. Jeśli przyjmujecie ode mnie to, co przyniosłem, zaznacie
pomyślności na tym świecie i po śmierci; ale jeśli odrzucicie to,
co wam przyniosłem, wówczas będę cierpliwie czekał póki Bóg
dokona osądu między nami
22
.
Słowami tymi Muhammad wytyczył granice możliwego
kompromisu: nie zaprzestanie niesienia przesłania, zaufa Bogu
i zachowa cierpliwość odnośnie do doczesnych skutków tej
decyzji. W praktyce teraz nastąpiła fala wrogości: przywódcy
klanów obrażali Proroka i twierdzili, że oszalał, uległ opętaniu
czy uprawia czary. Jego wuj, Abu Lahab, naciskał na swych
dwóch synów, by rozwiedli się z córkami Proroka, zaś jego żona
z rozkoszą wyrzuciła domowe odpadki na ulicę, gdy przechodził
tamtędy Muhammad.
Rozniosły się pogłoski, że Muhammad jest czarnoksiężni-
kiem, że rozbija rodziny, separuje rodziców od dzieci i mężów
od żon, że jest wichrzycielem. Gdy zbliżał się czas corocznego
okresu targowego przywódcy klanów, obawiając się, że Muham-
mad będzie głosił swe przesłanie wśród przybyszów, ustawili
ludzi przy wjazdach do Mekki: mieli oni ostrzegać przybywa-
jących gości przed intrygami Muhammada i jego Towarzyszy.
Strategia izolacji zadziałała całkiem nieźle, choć niektórzy nie
dali się przekonać, na przykład rozbójnik Abu Zarr z plemie-
nia Ghifar. Usłyszawszy o nowym przesłaniu wzywającym do
wiary w jednego Boga, przybył do Proroka mimo ostrzeżeń ze
strony Kurajszytów. Odnalazł Muhammada leżącego w cieniu
22
Tamże, 2:132–33.
Przesłanie i przeciwności losu
54
nieopodal Kaby. Wymówił imię Proroka i spytał o jego przesła-
nie: słuchał go, a potem szybko wypowiedział wyznanie wiary
ku zaskoczeniu Proroka, który spojrzawszy na niego powie-
dział: „Bóg prowadzi tego, kogo On sobie życzy!”. Abu Zarr
al-Ghifari miał się stać jednym z najsłynniejszych Towarzyszy
Proroka. Zasłynął pobożnością, rygorem i krytycznym stosun-
kiem do luksusu i lenistwa.
Prorok doświadczał upokorzenia i kpin. Ludzie domagali
się od niego cudów i dowodów, on zaś niestrudzenie odpowia-
dał, cytując Koran i mówiąc: „Jestem tylko posłańcem!” Pre-
sja narastała, a wraz z nią zaczęły pojawiać się coraz bardziej
agresywne przejawy sprzeciwu. Przywódcy klanów atakowali
zwłaszcza ubogich muzułmanów oraz tych, których nie chronił
żaden klan. I tak niewolnik Bilal został związany przez swego
pana na pustyni, w słońcu. Pan przymocował do jego brzucha
głaz, by zmusić go do wyrzeczenia się wiary, Bilal jednak po-
wtarzał: „On jest Jedyny, On jest Jedyny”. Abu Bakr wykupił
później Bilala (tak jak wielu innych niewolników) i darował mu
wolność. Bilal został potem muezzinem Medyny, jednomyślnie
szanowanym za szczerość wiary, pobożność i piękny głos
23
.
Najokrutniej sprzeciw wobec islamu okazał człowiek imie-
niem Amr, pochodzący z plemienia Machzum. Krewni nazywali
go Abu al-Hakam (ojciec mądrego osądu), jednak muzułmanie,
stając wobec jego odmowy dostrzeżenia prawdy oraz wobec
jego grubiaństwa, nazwali go Abu Dżahl (ojciec ignorancji).
Pewnego razu udał się do Proroka i znieważył go z taką niena-
wiścią, że ci, którzy to słyszeli, mimo że nie byli muzułmana-
mi, uznali, że upokarzając Muhammada w ten sposób, naruszył
on kodeks honorowy. Dowiedziawszy się o tym, wuj Proroka,
Hamza, interweniował. Poszedł do Abu Dżahla i zagroził mu
odwetem, jeśli ten postąpi tak ponownie. Jednocześnie oznaj-
mił, że sam stał się muzułmaninem i że od teraz osobiście będzie
ochraniał swego bratanka
24
. W efekcie Abu Dżahl zaprzestał
wprawdzie obrażać Muhammada, ale za to zaczął znęcać się nad
najuboższymi i najsłabszymi Towarzyszami Proroka. Ammar,
młodzieniec pochodzenia jemeńskiego, bardzo wcześnie przyjął
23
Tamże, 2:159.
24
Tamże, 2:128.
55
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
przesłanie i pobierał nauki od Proroka w domu al-Arqama. Jego
ojciec Jasir i matka Sumajja zostali muzułmanami krótko po nim
i gorliwie poznawali nową religię. Abu Dżahl obrał ich sobie za
obiekt swej mściwej nienawiści: bił ich, związywał ich w słońcu
i torturował. Prorok nie mógł nic zrobić, gdyż uniemożliwiał to
złożony charakter przymierzy klanowych. Był świadkiem tego
poniżającego traktowania, nie mogąc interweniować. Pewnego
dnia, gdy Prorok przechodził obok Jasira i jego żony, którzy
poddawani byli maltretowaniu, zawołał do nich: „Bądź silna,
rodzino Jasira, spotkamy się w raju”. Pomimo tych ciągnących
się tygodniami tortur, Sumajja i Jasir odmawiali wyrzeczenia
się wiary. Sumajja wykrzyczała nawet Abu Dżahlowi, co sądzi
o nim oraz o jego tchórzliwym postępowaniu. Z wściekłości
zadźgał ją na śmierć, a następnie w tej samej gniewnej złości
rzucił się na jej męża, którego pobił śmiertelnie. Sumajja i Jasir
byli pierwszymi męczennikami (szuhada) islamu: prześladowa-
nymi, torturowanymi i wreszcie zabitymi za odmowę zaparcia
się Boga, Jego Jedyności oraz prawdy ostatniego Objawienia
25
.
Sytuacja muzułmanów wciąż ulegała pogorszeniu, zwłasz-
cza dla tych spośród nich, którzy zajmowali najniższą pozycję
w hierarchii statusu społecznego i powiązań klanowych. Ochro-
nę Prorokowi zapewniali jego wujowie, Abu Talib i Hamza,
jednak ochrona ta w żaden sposób nie rozciągała się na pierw-
szą duchową społeczność muzułmanów. Zniewagi, odrzucenie
i maltretowanie stały się regułą, a Muhammad zaczął szukać roz-
wiązania, które pomogłoby złagodzić próby i cierpienie, jakich
doświadczali pierwsi muzułmanie. Wpadł na pomysł, by spot-
kać się z al-Łalidem, przywódcą klanu Machzum, do którego
należał Abu Dżahl. Al-Łalid miał w społeczności mekkańskiej
znaczną władzę. Gdyby Prorokowi udało się go przekonać do
prawdy jego przesłania lub chociaż skłonić go, by doprowadził
do zaprzestania prześladowań, byłoby to dla niego i jego To-
warzyszy znaczące osiągnięcie. Jednak gdy Prorok przedstawiał
al-Łalidowi swe argumenty i próbował pozyskać jego wsparcie,
przeszkodził mu niewidomy człowiek, ubogi i stary, który już
nawrócił się na islam i prosił o to, by wyrecytować mu kilka
sur z Koranu. Muhammad najpierw odwrócił się spokojnie, ale
25
Tamże, 2:162.
Przesłanie i przeciwności losu
56
wkrótce zaczął się irytować nachalnością starca, który uniemoż-
liwiał mu przedstawienie sprawy al-Łalidowi. Przywódca, pełen
pogardy, ostatecznie odmówił nawet wysłuchania, o co chodzi.
W następstwie tego incydentu została objawiona sura nakazują-
ca muzułmanom wyciągnąć z niego lekcję na wszystkie wieki:
W imię Boga Miłosiernego, Litościwego! [Prorok] zachmurzył
się i odwrócił, bo przyszedł do niego niewidomy. Skąd możesz
wiedzieć? Może on się oczyści albo pomyśli o napomnieniu i to
przypomnienie przyniesie mu korzyść. Jeśli kto jest bogaty, to
ty się nim interesujesz; a mało się troszczysz o to, iż on się nie
oczyszcza. Lecz od tego, kto przychodzi do ciebie przepełniony
gorliwością i jest pełen bojaźni [w swym sercu] – ty się odsuwasz.
Ależ nie! To jest przecież napomnienie; – I kto zechce, to je sobie
przypomni!
26
Powodowany pragnieniem ochrony swej wspólnoty, Prorok
spotyka się tu z napomnieniem ze strony swego Nauczyciela,
który poucza go, by nigdy nie odwracał się od człowieka, nieza-
leżnie od tego z jak trudnymi okolicznościami musi się Prorok
mierzyć, nawet jeśli człowiek ten będzie biedakiem, starcem
bądź ślepcem. Zainteresowany ochroną człowieka wybitnego,
społecznie i politycznie użytecznego, Muhammad odtrącił po-
zornie nieistotnego dla jego sprawy biedaka, który prosił o du-
chowe pocieszenie. Ten błąd, to zachwianie moralne, zapisane
zostało w Koranie, który poprzez tę historię uczy muzułmanów,
by nigdy nie odrzucali człowieka, nigdy nie odwracali się od
ubogich i potrzebujących, a raczej służyli im i darzyli ich miłoś-
cią. Prorok nigdy nie zapomniał tej lekcji i wciąż wołał do Boga
słowami: „Boże, błagamy Cię, daj nam pobożność, godność, ob-
fitość [duchową] oraz miłość ubogich”
27
.
Prorok jest zatem wzorem dla muzułmanów nie tylko w sen-
sie doskonałości postępowania, ale również w słabościach swe-
go człowieczeństwa, odsłoniętych i wspomnianych przez Ko-
ran, aby sumienia muzułmanów nigdy nie zapomniały tego
26
Koran, 80:1–12.
27
Prorok mówił też w tym znaczeniu: „To nie posiadanie rzeczy jest bogactwem, ale
bogactwo duszy” (autentyczny hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima).
57
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
przesłania w toku dziejów. Nikt nie może nigdy pozwolić, by
władza bądź interesy społeczne, ekonomiczne czy polityczne
spowodowały, że odwróci się od innych ludzi, od uwagi, na jaką
zasługują czy szacunku, do jakiego mają prawo. Nic nie może
nigdy skłonić człowieka do porzucenia tej zasady wiary na rzecz
strategii politycznej zorientowanej na ratowanie czy ochronę
społeczności przed jakimś niebezpieczeństwem. Dobrowolnie
ofiarowane, szczere serce człowieka ubogiego i bezsilnego, war-
te jest w oczach Boga tysiąc razy więcej niż gorliwie pielęgno-
wane, zapatrzone w siebie serce bogacza.
Prorok nieustannie dążył do tego, by być przykładem tego
przesłania i zaświadczać o nim, jednak w toku swych dziejów
muzułmanie często zapominali o tym nakazie i odmawiali trak-
towania potrzebujących z szacunkiem i godnością. Już za życia
Proroka, jego wspomniany wyżej Towarzysz, Abu Zarr al-Ghi-
fari, z siłą i przekonaniem występował przeciwko uchybieniom
niektórych muzułmanów coraz bardziej kochających władzę,
wygody i bogactwa. Widział w tym początek odwrócenia po-
rządku duchowego, dowód głębokiej alienacji oraz pierwsze
znaki przepowiedzianych nieszczęść. Historia, obfita w przy-
kłady tego, jak żądza władzy i bogactwa prowadzi ludzi do po-
rzucania zasad, uczy nas jak bardzo prawdziwe były te intuicje.
W tym sensie w naszych umysłach rozbrzmiewa echo innego
ostrzeżenia Proroka, skierowanego do jego duchowej wspólno-
ty na nadchodzące stulecia: „W każdej [duchowej] wspólnocie
istnieje przedmiot niezgody, napięć i nieładu [fitna], a w mojej
wspólnocie obiektem tym są pieniądze”
28
.
28
Hadis przekazany przez Muslima.
59
Rozdział 6
Opór, pokora i wygnanie
Przywódcy klanów wciąż kpili z Muhammada i zachęcali in-
nych, by występowali przeciw niemu i poniżali go. Od człowie-
ka, który twierdził, że jest prorokiem, domagano się cudów oraz
namacalnych dowodów. Ludzie kwestionowali dokonany przez
Boga wybór, który padł na człowieka pozbawionego jakiejś
szczególnej władzy i który krążył po targowiskach, niczym nie
wyróżniając się od innych. Kpili z niego i jego słów, jak i z gło-
szonego przesłania.
Mimo to, jak widzieliśmy do tej pory, Prorok trwał przy swo-
im. Gdy przybył do niego jeden z przywódców Kurajszytów,
Utba ibn Rabi’a i zaproponował mu pieniądze oraz władzę,
odpowiedź Proroka zwierała przede wszystkim obszerny cytat
z Koranu:
Ha, Mim. Objawienie pochodzącej od Miłosiernego, Litościwe-
go! Księgi, której wersety zostały objaśnione jako Koran w języku
arabskim dla ludzi, którzy posiadają wiedzę; Jako zwiastun dobrej
nowiny oraz ostrzegający. Lecz większość spośród nich odwróciła
się, więc oni nie są władni usłyszeć. I rzekli: „Nasze serca są za-
słonięte przed tym, do czego nas nawołujesz, a w naszych uszach
– głuchota, a pomiędzy nami i tobą jest przegroda. Działaj więc
(według swojego uznania). Zaprawdę, my będziemy działać (we-
dług swego)! Powiedz: „Zaprawdę, ja jestem jedynie człowiekiem
podobnym do was. Jedynie jest mi objawiane, iż wasz Bóg jest Bo-
giem Jedynym. Zatem kroczcie prosto ku Niemu i proście o przeba-
czenie, a biada tym, którzy dodają współtowarzyszy!; Ci, którzy nie
odprowadzają az-zakat i którzy nie dają wiary w życie przyszłe. Za-
prawdę, ci, którzy uwierzyli i czynili dobro; dla nich wynagrodze-
Opór, pokora i wygnanie
60
nie będzie nieprzerwane. Powiedz: „Czyż wy sprzeniewierzacie się
Temu, który stworzył ziemię w ciągu dwóch dni i dodajecie Jemu
równych?
1
On jest Panem światów!”. I umieścił na niej (góry) sta-
bilizujące, wznoszące się nad nią, i uczynił ją błogosławioną i wy-
znaczył na niej niezbędne zasoby (do utrzymania życia) – w ciągu
czterech dni – na równi dla wszystkich proszących
2
.
Dalej Prorok wyrecytował werset trzydziesty ósmy, który
wspomina o bijących pokłony. Gdy doszedł do tego miejsca
tekstu, upadł na twarz, oddając cześć Bogu Jedynemu. Utba
przyszedł do niego, proponując mu bogactwo i władzę tego
świata, ale teraz stał przed człowiekiem leżącym twarzą do
ziemi w imię swej wiary w Odwiecznego i wyrażającym w ten
sposób swą wyraźną odmowę właśnie otrzymanej oferty. Forma
i treść przesłania koranicznego wywarły na Utbie bardzo silne
wrażenie, on zaś wrócił do swych bliskich i zasugerował, że nie
powinni sprzeciwiać się temu przesłaniu. Jednak przekonani, że
padł ofiarą czarów płynących z magii tych słów, nie zważali na
jego radę i kontynuowali prześladowania.
Dżihad
Również Prorok się nie poddawał: kiedykolwiek atakowali go
oponenci, odwoływał się do Koranu, który służył mu jako odpo-
wiedź, ochrona i sposób wyrażenia sprzeciwu. Oto czego jasno
nauczyło go Objawienie wraz z poniższym wersetem, który sta-
nowi pierwszy przykład pojawienia się słowa dżihad w Koranie:
Zatem nie bądź posłuszny tym, którzy sprzeniewierzyli się, a zma-
gaj się z nimi [dżahidhum] – przy Jego pomocy – usilnym zmaga-
niem [dżihadan kabira]
3
.
1
Jałm znaczy po arabsku „dzień”, a także „okres czasu” bądź „cykl” mający niekiedy
czasowo nieokreślony charakter.
2
Koran, 41:1–10. Ha oraz mim to litery arabskie. Jak zauważyłem wcześniej, ich obecność
w Objawieniu nie jest wyjaśniona. Właściwe tłumaczenie brzmi „oczyszczający podatek
społeczny”, co obejmuje trzy wymiary koncepcji zakatu. Jest on obowiązkiem wobec
Boga i ludzi, pobiera się go na rzecz ubogich członków społeczeństwa, zaś sumienie osoby
wierzącej doznaje ukojenia, mając świadomość, że jej własność podlega oczyszczeniu
poprzez spełnienie prawa Boga i człowieka.
3
Koran, 25:52.
61
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Stając w obliczu rozmaitych presji, od najłagodniejszych
do najbardziej brutalnych, Muhammad otrzymał werset, który
mówił o drodze i środkach sprzeciwu – dżihadzie – jakie miał
przedsięwziąć. Znajdujemy tu pierwotne i podstawowe zna-
czenie pojęcia dżihadu, którego źródłosłów dża-ha-da oznacza
„podejmowanie wysiłku”, ale także, w tym przypadku „podej-
mowanie oporu” (to znaczy sprzeciwu wobec ucisku i prześla-
dowania). Bóg nakazuje Swemu Posłańcowi, by nękaniu go
przez Kurajszytów stawiał opór poprzez odwoływanie się do
Koranu. Tekst stanowi po prostu jego duchową i intelektualną
broń przeciwko ich przemocy. Tym, którzy szydzą i upokarzają,
tym, którzy napadają, torturują i zabijają, tym, którzy pragną
cudów i dowodów, Prorok niezmiennie odpowiada bronią i tar-
czą Koranu, który jest sam w sobie – jak widzieliśmy – cudem
i dowodem. Tekst ten wyzwala w ludziach prawdziwą siłę, która
daje im moc sprzeciwu i przetrwania wszelkich prześladowań
na tym świecie, gdyż wzywa do Życia wolnego od iluzji życia
doczesnego: „Życie doczesne jest niczym innym, jak tylko za-
bawą i grą. Zaprawdę, siedziba ostateczna stanowi prawdziwy
żywot. O, gdybyż oni wiedzieli!”
4
.
Kluczowe znaczenie idei dżihad fi sabilillah (opór na drodze
Boga) zostało w pełni określone w owym pierwszym pojawieniu
się terminu dżihad w środku sury „Rozróżnienie” (Al-Furkan).
Chodzi o odróżnienie poprzez cud dwóch Objawień (wszech-
świata i tekstu), obecności Jedynego oraz sprzeciwu wobec
kłamstw i przemocy tych, którymi powoduje wyłącznie prag-
nienie ochrony własnych interesów, władzy czy przyjemności.
Pierwsza postawa wymaga zatem trzymania się od nich z dala:
Zatem odwróć się od tego, który odwraca się od Naszego przesła-
nia i niczego poza życiem na tym świecie nie pragnie. Zaprawdę,
stanowi to kres wiedzy, jaką posiadają, i zaprawdę, twój Pan najle-
piej wie, kto zbłądzi z Jego ścieżki i On najlepiej zna tych, którzy
kroczą zgodnie z przewodnictwem. I do Allaha należy to, co jest
w niebiosach i to, co jest na ziemi – ażeby On wynagrodził tych,
4
Koran, 29:64.
Opór, pokora i wygnanie
62
którzy popełnili zło za to, co uczynili, a wynagrodził tych, którzy
czynili dobro tym, co najlepsze
5
.
Jak widzimy w powyższych wersetach, rozróżnienie ma tak-
że wymiar etyczny, gdyż tym, co wyróżnia wierzącego w życiu
doczesnym jest nie tylko wiara, ale również sposób bycia i po-
stępowania. Uzbrojeni w tę wiedzę, Prorok wraz z Towarzysza-
mi przede wszystkim próbowali swobodnie głosić przesłanie,
unikając przy tym konfrontacji. Na to nie godzili się przywódcy
Kurajszytów, którzy tym bardziej wzmagali prześladowania, im
szybciej pojawiały się kolejne Objawienia. Podobnie jak Prorok,
pierwsi muzułmanie zaangażowali się w opór – dżihad – przy-
pominając ludziom o istnieniu Jedynego Boga, o Życiu wiecz-
nym, Sądzie Ostatecznym oraz o konieczności czynienia dobra,
zaś Koran był dla nich zawsze bronią duchowego rozeznania
oraz ich tarczą w obliczu przemocy fizycznej.
Prześladowania trwały jednak dalej i przybrały tak brutalny
charakter, że trudno było niekiedy ów dżihad prowadzić. Pew-
nego dnia grupa muzułmanów przybyła do Proroka, gdy ten od-
poczywał w cieniu nieopodal Kaby. Zwrócili się do niego: „Nie
wezwiesz do nas Boga, żeby nam pomógł?”. Prorok odparł sta-
nowczo: „Wielu wierzących, którzy przyszli przed wami skoń-
czyło w dołach wykopanych dla nich i zostało rozciętych na
dwoje od stóp do głów, a jednak nie sprawiło to, że odwrócili się
od swej religii; ich ciała odrywano od kości i ścięgien żelazny-
mi zgrzebłami, a mimo to nie odwrócili się od swej religii. Na
Boga, ta sprawa z pewnością zwycięży tak, że samotny podróż-
nik będzie mógł przebyć drogę z Sany do Hadramaut [regiony
Jemenu] nie obawiając się niczego prócz Boga i wilków zagra-
żających owcom. Jesteście jednak za bardzo niecierpliwi!”
6
.
Musieli zatem uzbroić się w cierpliwość, trwać, nie pod-
dawać się i nigdy nie tracić ufności w Boga i Jego wolę. Pro-
rok nauczał swych Towarzyszy o trudnym związku między
ufnością Bogu i bólem. Doświadczenia fizycznego i moralne-
go cierpienia umożliwiły osiągnięcie takiego etapu w wierze,
w którym akceptuje się przeciwności losu, gdzie człowiek
5
Koran, 53:29–31.
6
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
63
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
może wątpić w siebie nie wątpiąc w Boga. Pod tym względem
budująca jest historia Ammara, który widział jak za odmowę
zaparcia się Boga skazano najpierw jego matkę, a potem ojca.
Następnie samego Ammara poddano najcięższym torturom.
Pewnego dnia podczas tortur, gdy nie mógł już wytrzymać,
zaparł się Boga i oddał cześć bogom Kurajszytów. Oprawcy
wypuścili go zadowoleni, że osiągnęli swój cel. Ammar pozo-
stał przy życiu, ale dopadło go i gryzło poczucie winy, którego
nie mógł się pozbyć, gdyż żywił przekonanie, że nie da się
odpokutować za wyparcie się wiary. Cały we łzach udał się do
Proroka i opowiedział mu o swym nieszczęściu i wątpliwoś-
ciach odnośnie własnej wartości i swego losu. Prorok zapytał
go o jego najskrytsze przekonania, Ammar zaś potwierdził, że
pozostały one niezmienione, pewne i mocne oraz że nie ma
żadnych wątpliwości co do swej wiary w Boga oraz uczuć,
które jej towarzyszą. Muhammad uspokoił młodzieńca i za-
pewnił go, że przecież zrobił, co mógł i nie musi się złościć
na siebie. Objawienie wspomina nawet o tym, kto „sprzenie-
wierzył się Allhowi po tym, jak przyjął wiarę”, kto „został
zmuszony do wyrzeknięcia się wiary, a jego serce jest pełne
wiary”
7
. Poradził Ammarowi, że jeśli kiedykolwiek jeszcze
doświadczy tych samych straszliwych tortur, aby ocalić życie
powinien ustami powiedzieć to, co chcą usłyszeć oprawcy,
w sercu zaś mocno trzymać się wiary i modlić do Boga.
Prorok uznał i zaakceptował zatem obie postawy: tych, któ-
rzy nigdy nie wyparli się wiary i zginęli za nią oraz tych, któ-
rzy pod presją okrutnych tortur ocalili swe życie, wypierając się
wiary słowami, trwając jednak przy niej niezłomnie w umyśle
i sercu. Uczeni muzułmańscy odwoływali się później do tego
i innych przykładów, podkreślając, że muzułmanom wolno,
w sytuacji ekstremalnej, gdy ich życie jest zagrożone z powodu
niesprawiedliwej władzy, ustami powiedzieć to, co chcą usły-
szeć oprawcy. Wiąże się z tym koncepcja taqiyya (zakładająca
akt maskowania), a postępowanie takie jest uprawnione – jak tu-
taj w przypadku Ammara – tylko wówczas, gdy jednostka musi
chronić swoje życie w sytuacji skrajnej w obliczu okrutnych
tortur. W każdych innych okolicznościach, jak zobaczymy, mu-
7
Koran, 16:106.
Opór, pokora i wygnanie
64
zułmanie mają mówić prawdę, bez względu na cenę, jaką mogą
ponieść.
Stawki
Sprzeciw ze strony Kurajszytów nie dotyczył jedynie człowieka
i przesłania. W istocie, jeśli wszyscy posłańcy Boga spotykają
się z takim samym przyjęciem – z tym samym sprzeciwem i nie-
nawiścią ze strony znaczącej części ich własnej społeczności –
to dzieje się tak dlatego, że treści, jakie przynoszą, zakładają
radykalną rewolucję ładu społecznego.
Koran przytacza słowa, które witały posłańców w różnych
epokach, gdy ci przybywali z przesłaniem do swych narodów.
Pierwsza reakcja sprowadzała się najczęściej do odrzucenia
zmian i strachu przed utratą władzy, jak w przypadku odpo-
wiedzi udzielonej Mojżeszowi i Aaronowi przez ludzi Faraona:
„Czy ty przybyłeś do nas, aby odwieść nas od tego, z czym za-
staliśmy naszych ojców, po to aby panowanie na ziemi należało
do was obu? My jednak i tak w was nie uwierzymy!”
8
. Zro-
zumienie owego stosunku do pamięci, przodków i obyczajów
jest kluczowe dla uchwycenia sposobu, w jaki rozmaite naro-
dy reagowały w obliczu przeobrażeń nadciągających na skutek
pojawienia się nowej wiary i, w efekcie, nowych elementów
w życiu społecznym. Reakcja ta ma zawsze charakter reflek-
syjny i namiętny, ponieważ stawką jest tożsamość i stabilność,
na których opiera się dane społeczeństwo. Swym przesłaniem
i poprzez obecność coraz większej i widocznej wspólnoty, Pro-
rok Muhammad wywołał reakcje, które miały taki sam charak-
ter i przybierały najbardziej intensywne formy, zaś Kurajszyci,
powodowani strachem przed tym, co według nich zagrażało ich
wizji świata, sprzeciwiali mu się zawzięcie i nieustępliwie.
Problem władzy to, rzecz jasna, kwestia zasadnicza: wszystkie
narody, którym dano proroków, początkowo żywiły przekonanie,
że dążą oni jedynie do zdobycia władzy i statusu, i w tym kontek-
ście przypadku Muhammada nie da się uznać za wyjątek. Próbu-
jąc interpretować i zrozumieć intencje oraz cele posłańców, ludzie
8
Koran, 10:78.
65
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
z pewnością polegają na własnym punkcie widzenia: w uporząd-
kowanym społeczeństwie przeciwko tradycjom, a w efekcie tak-
że przeciwko ładowi społecznemu i politycznemu, występuje się
tylko wtedy, gdy dąży się do przejęcia władzy. Interpretację tę
narzuca logika stosunków międzyludzkich, co z kolei wyjaśnia
wątpliwości i głuchotę przywódców w obliczu przesłania, które
jakkolwiek samo w sobie dalekie jest od tego rodzaju spraw, ma
jednak bezpośrednie konsekwencje dla ich władzy.
Wzywając do uznania Boga Jedynego, odrzucenia bożków,
zwrócenia się ku Życiu Wiecznemu, etyce i sprawiedliwości,
Muhammad zapoczątkował otwartą rewolucję zarówno w men-
talności, jak i w społeczeństwie. Wziąwszy wszystko pod uwa-
gę, niewielkie znaczenie miało, czy pragnął on władzy dla siebie
czy dla kogoś innego. Tym, co pozostawało oczywiste, był fakt,
że odwrócenie perspektyw zawarte w jego przesłaniu, czyli sku-
pienie się na życiu wiecznym, wstrząsnęło podstawami ziem-
skiego porządku.
Uznanie Boga Jedynego i świadomość Wieczności w powią-
zaniu z naukami etycznymi jawiły się nowym wiernym jako
elementy ich wyzwolenia duchowego, intelektualnego i spo-
łecznego. Spostrzeżenie przywódców kurajszyckich było zatem
przytomne i do rzeczy, gdyż stawka leżąca u podstaw ich ostre-
go sprzeciwu wobec przesłania radykalnego wyzwolenia miała
dalekosiężny charakter i zasadniczy wpływ na ich położenie.
Przeczuwali – choć nie zawsze byli w stanie to usłyszeć czy zro-
zumieć – wagę podstawowego świadectwa wiary w Jedynego,
które stanowi jednocześnie wyraz osobistego nawrócenia i po-
wszechnego przeobrażenia porządku:
Powiedz: „To On – Allah, On jest Jedyny! Allah jest as-Samad.
On nie zrodził i nie został zrodzony! I nikt Jemu nie jest równy!”
9
.
Poniższe stwierdzenie zwraca uwagę na istnienie rozgraniczenia:
Powiedz: „O wy, niewierzący! Ja nie czczę tego, co wy czcicie.
Ani wy nie jesteście czcicielami tego, co ja czczę. Ani ja czcić nie
9
Koran, 112 (termin as-Samad ma różne znaczenia – między innymi „Pan, nad którym nie
ma żadnego Pana” oraz „Wiekuisty, Trwały” [przypis redakcji]).
Opór, pokora i wygnanie
66
będę tego, co wy czciliście. Ani wy czcić nie będziecie tego, co ja
czczę. Wy macie swoją religię, a ja mam swoją religię”
10
.
Pytania
Kurajszyci nie wiedzieli, jak zapobiec dalszemu upowszech-
nianiu przesłania Muhammada. Postanowili wysłać do Jathribu
przedstawicieli, którzy mieli spytać przywódców społeczności
żydowskiej o istotę i prawdziwość tego nowego Objawienia.
Wiedziano, że mieszkający tam Żydzi wyznają tę samą ideę Je-
dynego Boga, a Muhammada często nawiązywał do Mojżesza,
ich proroka. Byli zatem najbardziej odpowiedni, by spytać ich
o opinię, a nawet o zasugerowanie strategii.
Spytani o nowego proroka rabini zaproponowali, aby miesz-
kańcy Mekki zadali mu trzy kluczowe pytania celem sprawdze-
nia, czy to, co głosi, faktycznie zostało objawione, czy może
jest on oszustem. Pierwsze pytanie dotyczyło znajomości hi-
storii grupy młodzieńców – wychodźców spośród swego naro-
du; drugie pytanie koncentrowało się na słynnym podróżniku,
który dotarł do granic wszechświata; trzecie zaś wiązało się
bezpośrednio z zadaniem zdefiniowania ar-ruh (duch, dusza).
Przedstawiciele Kurajszytów odjechali w przekonaniu, że mają
w ręku sposób na Muhammada. Po powrocie do Mekki udali
się do niego i zadali mu owe trzy pytania. On zaś odparł niemal
natychmiast: „Odpowiem na wasze pytania jutro!”
11
Jednak nazajutrz Anioł Gabriel się nie pojawił. Nie przyszło
Objawienie. Anioł nie przybył też następnego dnia, ani w cią-
gu następnych czternastu dni. Kurajszyci triumfowali pewni,
że w końcu udało im się obnażyć obłudę tak zwanego proroka,
który nie potrafi odpowiedzieć na pytania rabinów. Muhammad
zaś popadł w smutek, a w miarę upływu kolejnych dni, coraz
bardziej martwił się, że został porzucony: nie tracąc wiary
w Boga, doświadczył zwątpienia w samego siebie potęgowane-
10
Koran, 109. Sura ta została objawiona, gdy niektórzy przywódcy Kurajszytów zaproponowali
pewnego rodzaju synkretyzm łączący politeistyczną religię ich przodków z monoteizmem
przyniesionym przez Proroka. Odpowiedź zawarta w Objawieniu jest jasna i ostateczna. Określa ona
nieuniknioność tego rozróżnienia, choć implicite otwiera drogę nakazowi wzajemnego szacunku.
11
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:140
67
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
go szyderstwami przeciwników. Dwa tygodnie później otrzymał
Objawienie i objaśnienie:
I nie mów nigdy: „Z pewnością, ja to sprawię jutro! O ile Allah
również tego zechce”. I wspomnij swego Pana, jeśli zapomnisz,
i rzeknij: „Oby przewodził dla mnie Pan mój, abym zbliżył się do
tego, co właściwe”
12
.
Objawienie to po raz kolejny zawierało napomnienie i naukę:
przypomniało Prorokowi, że jego status, wiedza i los zależą od
jego Rabb, Jedynego, Suwerennego Boga i że nigdy nie wolno
mu o tym zapominać. Tak należy rozumieć znaczenie wyrażenia
insza Allah, „jeśli Allah tak chce”: mówi ono o świadomości
ograniczeń, uczuciu pokory tego, kto działa, wiedząc, że ponad
jego możliwościami czy słowami sam Bóg ma władzę sprawczą.
Nie należy tego przesłania traktować jako fatalizmu: nie zakłada
ono, że nie należy działać, ale przeciwnie, że nie wolno nigdy
przestać działać, ale w sercu i umyśle należy zachować świa-
domość realnych granic ludzkiej władzy. Prorok po raz drugi
został zmuszony, by polegać na Najwyższym. Bez względu na
doświadczane trudności, nasza siła i wolność na ziemi zasadzają
się na nieustannej świadomości naszej zależności od Stwórcy.
Dopiero później Prorok otrzymał odpowiedzi na trzy zadane
pytania. Owo opóźnienie paradoksalnie wzmocniło przekonania
wiernych i wprawiło w zdumienie rozmówców Proroka: jego
początkowa bezsilność wobec tych pytań, a następnie spóźnione
przekazanie Objawienia stanowiły dowód, że to nie Muhammad
jest autorem powstającej Księgi i że w istocie polega on na woli
swego Rabba.
Odpowiedź na pytanie o ar-ruh (ducha, duszę) dotyczyła bez-
pośrednio – w ten sam sposób, co wymóg pokory, jaki został mu
wcześniej przypomniany – najwyższej wiedzy Jedynego:
Oni pytają cię o duszę [ar-rub]. Odrzeknij: „Wiedza o duszy na-
leży wyłącznie do mojego Pana [Rabb, „Nauczyciela”], a wy nie
otrzymaliście z wiedzy – co najwyżej niewiele”
13
.
12
Koran, 18:23–24.
13
Koran, 17:85.
Opór, pokora i wygnanie
68
Z kolei dwie historie (ta o Siedmiu Śpiących z Efezu i ta o po-
dróżniku Zu al-Karnajnie) są również opowiedziane w surze
osiemnastej zatytułowanej „Grota” (Al-Kahf). Historie te obfitu-
ją w informacje i szczegóły, jakich Kurajszyci oraz rabini z Jat-
hribu nie mogli się spodziewać i o których przed Objawieniem
Prorok nie miał pojęcia. Ta sama sura opowiada też historię
Mojżesza, który w chwili zapomnienia i zaślepienia nieopatrz-
nie stwierdził, że dzięki statusowi proroka „wie”. Bóg poddał go
więc próbie konfrontacji z człowiekiem, który wiedział więcej
od niego – chodzi o pojawiającą się w Koranie postać al-Chidra
– który nauczył go zrozumienia najwyższej wiedzy Boga, cierp-
liwości oraz mądrości trwania w skromności i powstrzymywa-
nia się od stawiania zbyt wielu pytań
14
.
Od doświadczeń Mojżesza (tak bardzo niecierpliwego) po
przeżycia Muhammada (który zapomniał o swej zależności),
jak również poprzez nauki kierowane do wszystkich ludzi (tych,
którzy otrzymali „tylko niewiele” wiedzy), wszystko przypo-
mina muzułmanom o ich kruchości i potrzebie Boga, niezależ-
nie od statusu, a nauka ta przewija się przez całą surę „Grota”.
Prorok miał później radzić, by każdy muzułmanin czytał tę surę
w całości co piątek, aby każdego tygodnia pamiętać, że nie wol-
no im zapomnieć ani o sobie, ani o Nim.
Abisynia
Upokorzenia i prześladowania wzmogły się wraz z kolejnymi
Objawieniami wersetów Koranu. Teraz nie dotykały już tylko
najsłabszych spośród muzułmanów, ale także mężczyzn i kobiet,
którym status społeczny zwykle dawał ochronę, jak w przypad-
ku Abu Bakra. Muhammad, znajdujący się pod ochroną swego
wuja, Abu Taliba, był obiektem drwin i szyderstw, jednak nie
atakowano go fizycznie. Widząc, że sytuacja w Mekce staje się
coraz trudniejsza, Prorok zaproponował: „Jeśli udacie się do zie-
mi Abisyńczyków, znajdziecie tam króla, pod władzą którego
nikt nie doznaje niesprawiedliwości. To kraj szczerości w wie-
14
Koran, 18:60–82.
69
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
rze. Pozostaniecie tam dopóki Bóg nie wybawi was z obecnego
cierpienia”
15
.
Prorok mówił o królu Abisynii, Negusie, który wyznawał
chrześcijaństwo i cieszył się sławą człowieka pełnego szacun-
ku i sprawiedliwego wobec swego ludu
16
. Część członków spo-
łeczności zaczęła czynić przygotowania do podróży i w końcu
niektórzy z nich, samotnie lub z rodzinami, potajemnie opuścili
Mekkę, udając się na pierwszą emigrację (al-hidżra al-ula): było
to łącznie około stu osób, osiemdziesięciu dwóch lub osiemdzie-
sięciu trzech mężczyzn i blisko dwadzieścia kobiet.
Miało to miejsce w roku 615, pięć lat od początku Objawie-
nia i dwa lata od rozpoczęcia misji publicznej. Sytuacja stała się
na tyle ciężka, że muzułmanie ci woleli podjąć ryzyko ucieczki
z dala od Mekki. W grupie tej byli Uthman ibn Affan i jego żona
Ruqajja (córka Proroka), a także Abu Bakr, który jednak posta-
nowił wrócić po tym, jak w czasie drogi spotkał prominentnego
mekkańczyka, który zapewnił mu ochronę. Wśród wychodźców
była także Umm Salama, która później została żoną Proroka,
a dzięki której znamy szczegóły różnych epizodów z emigracji
do Abisynii.
Wkrótce przywódcy Kurajszytów zorientowali się, że część
muzułmanów – paradoksalnie nie ci najniżej sytuowani –
opuściła Mekkę. Również dość szybko dowiedzieli się, dokąd
udali się ci muzułmanie. Mieli pewne powody do obaw: jeśli
ta niewielka grupa muzułmanów zdoła osiedlić się gdzie in-
dziej, nieuchronnie zepsują oni opinię mieszkańcom Mekki,
a być może też spowodują niechęć wobec nich a nawet zawrą
przeciwko nim przymierze z królem, o którym wiedziano, że
podziela ową wiarę w jednego Boga. Jakiś czas po opuszcze-
niu miasta przez muzułmanów, przywódcy Kurajszytów posta-
nowili wysłać do Negusa dwóch emisariuszy, Amra ibn al-Asa
i Abdullaha ibn Rabi’a, którzy mieli za zadanie przekonać
go, aby nie otaczał tych imigrantów ochroną, ale odesłał ich
z powrotem do Mekki. Emisariusze udali się na dwór Negusa,
przywożąc liczne dary, które w oczach abisyńskich dostojni-
ków miały szczególną wartość. Spotkali się z każdym z nich
15
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:164.
16
Dzisiejsza Etiopia.
Opór, pokora i wygnanie
70
pojedynczo, wręczyli im podarunki i otrzymali zapewnienie
poparcia dla prośby przedłożonej przez mekkańczyków kró-
lowi.
Przed obliczem Negusa
Amr ibn al-As i Abdullah ibn Rabi’a chcieli, aby król zgodził się
odesłać muzułmanów i nie fatygował się nawet, aby wysłuchać
opinii uciekinierów. Negus odmówił, twierdząc, że ci, którzy
wybrali go dla swej ochrony, mają prawo przedstawić mu swą
sprawę. Zwołał więc zgromadzenie, w którym znaleźli się za-
równo emisariusze z Mekki, jak i delegacja imigrantów muzuł-
mańskich. Ci ostatni wybrali na swego przedstawiciela Dżafara
ibn Abi Taliba, mądrego człowieka i świetnego mówcę, który
miał odpowiedzieć na pytania króla. Król spytał ich o przyczynę
wychodźstwa, a zwłaszcza o treść nowego przesłania przynie-
sionego przez Proroka. Dżafar objaśnił królowi podstawowe
zasady zawarte w Objawieniu i w naukach Muhammada: wiarę
w jednego Boga, odrzucenie bałwochwalstwa, nakaz poszano-
wania więzów pokrewieństwa, mówienia prawdy, przeciwsta-
wiania się niesprawiedliwości itd. Dodał, że to z powodu tego
przesłania Kurajszyci prześladowali muzułmanów i dlatego ci
ostatni postanowili szukać schronienia w Abisynii, przy Negu-
sie, którego okrywała sława sprawiedliwego i tolerancyjnego
władcy.
Król spytał Dżafara, czy ten posiada egzemplarz tekstu Obja-
wienia przyniesionego przez Proroka, albo czy mógłby wyrecy-
tować jego fragment. Dżafar odpowiedział twierdząco i zaczął
recytować wersety z sury Marjam (Maria):
I przywołaj wspomnienia o Marii zawarte w Księdze. Gdy wybrała
miejsce swego odosobnienia (skierowane) ku wschodowi. I uczy-
niła dla siebie zasłonę przed bliskimi. Wówczas to posłaliśmy jej
naszego Ducha, a on ukazał się jej jako prawdziwy człowiek. Rze-
kła: „Szukam u Miłosiernego ochrony przed tobą – jeśli należysz
do tych, którzy obawiają się (Boga)”. Odparł (anioł): „Ja jestem
posłańcem twojego Pana, aby dać tobie chłopca szlachetnego”.
71
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Rzekła: „Jakżeż miałabym mieć syna, skoro żaden człowiek mnie
nie tknął ani też nie byłam występna”. Odparł (anioł): „Właśnie
twój Pan tak postanowił. Przekazał: Nie jest to dla Mnie niczym
trudnym uczynienie go znakiem dla ludzi oraz jako miłosierdzia od
Nas. I ta sprawa jest przesądzona”
17
.
Król i jego dostojnicy byli poruszeni pięknem tekstu recyto-
wanego po arabsku, a jeszcze bardziej nawet zachwycili się, gdy
słowa te przetłumaczono dla nich, gdyż zrozumieli, że mówią
one o cudownych narodzinach Jezusa. Negus wykrzyknął: „To
przecież pochodzi z tego samego źródła, co słowa Jezusa”
18
. Na-
stępnie zwrócił się do dwóch emisariuszy z Mekki, by oznajmić
im, że odrzuca ich prośbę i że nie wyda muzułmańskich imi-
grantów, gdyż będzie ich dalej chronił.
Amr i Abdullah opuścili spotkanie zagniewani, jednak Amr
zdecydował, że tak czy inaczej wróci do Negusa i powie mu, co
owo nowe przesłanie faktycznie mówi o Jezusie i że w żaden
sposób nie pokrywa się ono z wiarą chrześcijańską. Uczynił to
następnego dnia, a wysłuchawszy go król ponownie posłał po
Dżafara oraz jego delegację, chcąc dowiedzieć się więcej o tym,
co Prorok mówi na temat Jezusa. Muzułmanie zdawali sobie
sprawę z tego, jakie grozi im niebezpieczeństwo – objaśnienie
różnic między obiema religiami mogło skłonić Negusa do od-
prawienia ich. Postanowili jednak trzymać się treści przesłania
i dokładnie wyjaśnić jego znaczenie. Na bezpośrednie pytanie
Negusa brzmiące „Co głosicie na temat Jezusa, syna Marii?”,
Dżafar odpowiedział nie mniej wprost: „Głosimy to, czego na-
uczył nas nasz Prorok: jest on sługą Boga, Jego posłańcem, Jego
Duchem, Jego Słowem, które On tchnął w Marię, Świętą Dzie-
wicę”. Nie było w tym odniesienia do statusu Jezusa jako „Syna
Bożego”, jednak Negus odpowiedział, chwytając kij i wołając:
„Jezus, syn Marii, nie przewyższa tego, którego właśnie opisa-
łeś bardziej niż na długość tego oto kija”
19
. Dostojnicy religij-
ni byli zdziwieni tą odpowiedzią i dali temu wyraz, chrząkając
dyskretnie, jednak Negus zignorował ich i zażądał, aby obaj
17
Koran, 19:16–21.
18
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:180.
19
Tamże, 2:181.
Opór, pokora i wygnanie
72
emisariusze z Mekki zostali odesłani i zabrali ze sobą wszystkie
przywiezione dary. Ponowił swe zaproszenie dla muzułmanów,
zapewniając ich, że zaznają w jego kraju ochrony i bezpieczeń-
stwa.
Był to poważny policzek dla mekkańczyków, którzy nie-
bawem mieli się zemścić, zaostrzając szykany wobec muzuł-
manów wkrótce po powrocie emisariuszy. Zaś Dżafar i jego
wspólnota pozostali w kraju, gdzie większość stanowili chrześ-
cijanie i gdzie muzułmanie, mimo że byli na wychodźstwie i nie
wyznawali tej samej wiary co miejscowa ludność, spotkali się
z akceptacją, ochroną i tolerancją. Postanowili mówić prawdę:
w najtrudniejszym momencie, jakim było spotkanie z Negusem,
nie próbowali ani uchylić się od odpowiedzi na pytanie, ani kła-
mać w kwestii tego, co Prorok Muhammad mówił o Jezusie,
synu Marii. Wzięli na siebie wręcz ryzyko ekstradycji, jednak
ich sytuacja różniła się od tej, w jakiej znalazł się Ammar, który
pod presją tortur werbalnie wyparł się wiary, aby ocalić życie.
W tym przypadku zatem, mimo grożącego niebezpieczeństwa,
nie było innego wyjścia: muzułmanie trzymali się swej wiary
oraz mówili o niej szczerze i uczciwie. Nie mieli innego wybo-
ru, jak tylko powiedzieć prawdę, co uczynili.
Należy też zauważyć, że Dżafar najpierw ukazał podobień-
stwa łączące oba Objawienia. Pierwsze wyrecytowane przez
niego wersety wyraźnie wskazywały, że źródło przesłania było
takie samo i że przyjmując nowe Objawienie, muzułmanie czcili
tego samego Boga, co chrześcijanie i uznawali ich proroka. To
wysłannicy z Mekki próbowali wpędzić ich w tarapaty, zwraca-
jąc uwagę na różnice, jednak Dżafar szybko zaczął dokładnie
objaśniać przesłanie swej wiary, uwzględniając jej szczególne
cechy. Sama obecność muzułmanów w Abisynii stanowiła dla
chrześcijan innego rodzaju przesłanie: oto muzułmanie dostrze-
gli w Negusie człowieka zasad i sprawiedliwości i dlatego właś-
nie postanowili szukać schronienia w jego kraju. Negus nie był
muzułmaninem, ale doskonale zrozumiał dwojakie znaczenie –
wyrażone wprost i pośrednio – przesłania przyniesionego przez
wyznawców islamu: wyznają tego samego Boga, niezależnie od
różnic w tekstach i przekonaniach; hołdują tym samym wartoś-
ciom, jak szacunek i sprawiedliwość, niezależnie od rozbieżno-
73
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
ści między tekstami obu religii. Król wysłuchał i przyjął owych
wyznawców innej wiary.
Negus później nawrócił się na islam i pozostawał w stałym
kontakcie z Prorokiem Muhammadem. Był jego świadkiem na
ceremonii ślubnej, zaś Prorok odmówił modlitwę za nieobec-
nego zmarłego (salat al-ghaib), dowiedziawszy się o śmierci
Negusa. Większość muzułmanów przebywających na wychodź-
stwie w Abisynii pozostała tam przez około piętnaście lat, aż do
czasu wyprawy do Chajbaru (w roku 630), kiedy to dołączyli do
Proroka w Jathribie – mieście, które nosiło już wówczas nazwę
Medyna. Inni wrócili do Mekki wcześniej, gdy dotarły do nich
dobre wieści stamtąd (choć część z nich powróciła jeszcze do
Abisynii), jednak nikt nigdy nie zaznał jakichkolwiek kłopotów
w królestwie Negusa.
75
Rozdział 7
Wyzwania, wyniesienie,
nadzieje
Sytuacja w Mekce się pogarszała. Do najbardziej zaciekłych
przeciwników islamu, obok Abu Lahaba i człowieka zwanego
Abu Dżahlem, należał Umar ibn al-Chattab. Już wcześniej dał
się on poznać jako nieżyczliwa osoba, brutalnie pobiwszy do-
piero co nawróconą kobietę.
Umar ibn al‑Chattab
Umar był zirytowany obrotem spraw. Stwierdził, że jedyną rze-
czą, jaką można zrobić, jest zabicie Proroka. To najpewniejszy
sposób, by położyć kres narastającemu chaosowi i podburzaniu,
które zagrażały społeczeństwu Mekki jako całości.
Z mieczem w ręku wyszedł z domu na poszukiwanie Muham-
mada. Po drodze spotkał Nu’ajma ibn Abdullaha, który potajem-
nie przeszedł na islam. Nu’ajm spytał go, dlaczego wygląda na
tak rozgniewanego, ten zaś opowiedział mu o swym zamiarze
zabicia Proroka. Nu’ajm szybko znalazł sposób odwiedzenia
Umara od tego planu: doradził mu, by najpierw przywrócił po-
rządek w swej własnej rodzinie, a dopiero potem myślał o napa-
dzie na Muhammada. Poinformował go, że na islam nawrócili
się już jego siostra Fatima oraz szwagier Sa’id. Zdziwiony i roz-
wścieczony Umar zmienił plany i ruszył prosto do domu swej
siostry.
Ta, wraz ze swym mężem i młodym Towarzyszem Chabba-
bem, właśnie studiowała Koran, gdy usłyszeli, że ktoś zbliża
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
76
się do ich domu. Chabbab przerwał czytanie i się ukrył. Umar
zdążył usłyszeć w środku recytujący głos, zagadnął więc chłod-
no, otwarcie pytając, co deklamowali. Oboje temu zaprzeczyli,
jednak Umar upierał się, że ewidentnie słyszał, jak recytują jakiś
tekst. Nie chcieli na ten temat mówić, co wzmogło tylko jego
gniew. Rzucił się na swego szwagra, by zadać mu cios, a gdy
siostra próbowała zainterweniować, uderzył ją, aż trysnęła krew.
Widok krwi na twarzy siostry wywołał efekt natychmiastowy
i Umar nagle się powstrzymał. W tym samym momencie Fatima
wykrzyknęła z zapałem: „Tak, jesteśmy muzułmanami i wierzy-
my w Boga i jego Posłańca. Możesz teraz zrobić, co chcesz!”
1
.
Umar był zaskoczony, rozdarty między wyrzutami sumienia,
że uderzył swoją siostrę, a konsternacją wywołaną przez to, co
właśnie usłyszał. Poprosił Fatimę, by dała mu tekst, który czy-
tali w momencie, kiedy przybył. Ta zażądała, żeby najpierw do-
konał ablucji, aby się oczyścić. Otrzeźwiony, acz wciąż rozgnie-
wany, Umar zgodził się, dokonał ablucji, po czym zaczął czytać:
Ta, Ha. My zesłaliśmy tobie Księgę nie po to, abyś cierpiał. A je-
dynie jako napomnienie dla tego, kto ma bojaźń w sercu. Objawie-
nie od Tego, który stworzył ziemię oraz wzniosłe niebiosa. Miło-
sierny Istawa na Al-Ars. Do Niego należy to, co jest w niebiosach
oraz to, co jest na ziemi, a także to, co znajduje się pomiędzy nimi,
jak i to, co jest pod ziemią. I obojętnie, czy rzekniesz coś jawnie
(czy też nie). Zaiste, On zna wszelkie tajemnice i to, co skryte. Al-
lah – Nie ma (żadnego) innego boga (godnego czci) poza Nim. Do
Niego należą wszystkie imiona doskonałe (al-asma al-husna)
2
.
Tak brzmiały pierwsze wersety, Umar zaś zaczął czytać resz-
tę tekstu, który mówił o tym, jak Bóg przemówił do Mojżesza na
Górze Synaj, aż dotarł do następującego wersetu:
Zaiste, Jam jest Allah. Nie ma (żadnego) innego godnego czci jak
tylko Ja, przeto czcij mnie i odprawiaj modlitwę na Moją cześć
3
.
1
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:189.
2
Koran, 20:1–8.
3
Tamże, 20:14.
77
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Przerwał czytanie i wyraził entuzjazm wobec piękna i szla-
chetności tych słów. Chabbab, zachęcony wyraźnie dobrymi
chęciami Umara, wyszedł z kryjówki i powiedział mu, że sły-
szał, jak Prorok modlił się do Boga, aby wsparł jego społecz-
ność, nawracając Abu al-Hakama lub Umara ibn al-Chattaba
4
.
Umar spytał go, gdzie znajduje się Muhammad, a słysząc, że
przebywa w domu al-Arqama, udał się tam. Gdy dotarł do
drzwi, mieszkańcy wystraszyli się, gdyż Umar wciąż miał
u pasa miecz. Jednak Prorok powiedział im, by go wpuścili,
i Umar natychmiast oświadczył, że chce zostać muzułmaninem.
Prorok krzyknął: „Allahu Akbar!” (Allah jest Wielki), uznając
owo nawrócenie za odpowiedź na swą modlitwę. Prorok wie-
dział, że nie posiada władzy nad sercami ludzi. Wobec prze-
śladowań i ogromnych trudności zwrócił się do Boga, mając
nadzieję, że pokieruje On którąś z tych dwóch osób, które, jak
wiedział, posiadają cechy i władzę niezbędną do odwrócenia
porządku rzeczy. Oczywiście, Prorok wiedział, że władzę nad
sercami ma sam Bóg. U niektórych jednostek nawrócenie było
długim procesem, wymagającym lat zadawania pytań, wyraża-
nia wątpliwości, robienia kroków wstecz po krokach naprzód,
podczas gdy u innych było ono natychmiastowe i następowa-
ło zaraz po przeczytaniu jakiegoś tekstu lub w reakcji na ja-
kiś szczególny gest czy zachowanie. Nie da się tego wyjaśnić.
Nawrócenia, które trwały najdłużej, niekoniecznie były naj-
trwalsze, nie zachodziła również zależność odwrotna: jeśli cho-
dzi o nawrócenie, skłonności serca, wiarę i miłość, nie istnieje
żadna logika, jedynie nadzwyczajna boska siła. Umar wyszedł
z domu, zdecydowany zabić Proroka, zaślepiony absolutną ne-
gacją Jedynego Boga; i oto kilka godzin później: przemieniony
wskutek nawrócenia pod wpływem tekstu i sensu Boga. Miał się
stać jednym z najwierniejszych towarzyszy człowieka, któremu
wcześniej życzył śmierci. Nikt pośród muzułmanów nie wyob-
rażał sobie, że Umar uzna przesłanie islamu, z taką mocą wyra-
żał swoją nienawiść do niego. Ta rewolucja, jaka zaszła w jego
sercu, była znakiem niosącym dwie nauki: że dla Boga nie ma
4
Jak już wspomniano, Abu al-Hakam to imię człowieka, którego – z powodu jego
niemającego granic okrucieństwa wobec nich – muzułmanie zwali Abu Dżahlem.
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
78
rzeczy niemożliwych; i że o niczym i o nikim nie powinno się
wygłaszać ostatecznych sądów. Było to nowe przypomnienie
potrzeby zachowania pokory w każdych okolicznościach: pa-
mięć o nieskończonej mocy Boga powinna dla istoty ludzkiej
oznaczać zdrowe wątpienie w siebie i zawieszenie swych sądów
na temat innych. Im bardziej zatem Prorok podążał za Bogiem,
każdego dnia stając się w coraz większym stopniu wzorem dla
swych Towarzyszy i wzorem, jakim miał być na wieczność, tym
większą pokorę i skromność przejawiał w swym istnieniu, wie-
dzy i sądach.
Umar, znany z zapału i odwagi, zdecydował się głosić swe
nawrócenie publicznie. Natychmiast udał się do Abu Dżahla
przekazać mu ową wiadomość i zaproponował Prorokowi, by
pomodlili się publicznie pod Kabą
5
. Z pewnością było to ry-
zykowne, lecz chodziło także o pokazanie wodzom Kurajszy-
tów, że muzułmanie są wśród nich i są zdeterminowani. Umar
i Hamza, obaj znani z silnych osobowości, na czele grupy prze-
kroczyli ogrodzenie Kaby. Muzułmanie modlili się razem i nikt
nie śmiał im przeszkodzić.
Wygnanie
Sprawy zaszły jednak za daleko. Napięcie rosło każdego dnia,
a gdy przywódcy kurajszyccy spotkali się, aby podjąć próbę
zahamowania tej powolnej ekspansji, poczuli konieczność bar-
dziej radykalnych kroków. Pierwsi nawróceni pochodzili ze
wszystkich plemion, co uniemożliwiało odwołanie się do strate-
gii opartej na typowych sojuszach. Po przeciągających się dys-
kusjach i zaciekłych sporach, które same prowadziły do podzia-
łów w poszczególnych klanach, postanowili wygnać wszystkich
członków Banu Haszim, czyli rodu, z którego pochodził Mu-
hammad, i ogłosić w stosunku do nich całkowity bojkot.
Porozumienie zostało podpisane przez około czterdziestu
kurajszyckich wodzów i wywieszone w Kabie, co miało zasyg-
5
Od tego dnia, odnosząc się do determinacji Umara, aby wprowadzić rozróżnienie między
społecznością muzułmańską (która uznała przesłanie za prawdziwe) a kurajszycką (upartą
w swej ignorancji, al-dżahilijja), zaczęto go nazywać al-Faruqiem (tym, który rozróżnia).
79
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nalizować powagę i ostateczność podjętej decyzji. Abu Lahab,
który sam należał do klanu Haszim, postanowił wyprzeć się go
i poprzeć jego banicję, łamiąc w ten sposób tradycyjny kodeks
honorowy. Odwrotną postawę przyjął Abu Talib: nadal wspierał
swego bratanka, zmuszając w ten sposób Kurajszytów, aby de
facto rozszerzyli bojkot na klan Muttalib. Była to decyzja ra-
dykalna, gdyż oznaczała konieczność unikania jakiegokolwiek
kontaktu z jego członkami – nie można odtąd było brać ślubów
z ich córkami i synami, handlować z nimi, zawierać wszelkich
innych umów i tak dalej. Bojkot miał być pełny i trwać dopóty,
dopóki oba klany będą pozwalać Muhammadowi głosić swo-
je nauki; chodziło o to, by przerwał swą misję i nigdy już nie
wspominał o Jedynym Bogu.
Obawiając się o swoje bezpieczeństwo, klany Banu Haszim
i Muttalib postanowiły przenieść się wspólnie w ten sam rejon
doliny Mekki. Chociaż bojkot nie był absolutny – krewni po
kryjomu przynosili członkom Banu Haszim żywność i towa-
ry – sytuacja stała się poważna i coraz więcej z nich cierpiało
choroby i głód. Wygnanie trwało ponad trzy lata, osłabiając oba
klany ekonomicznie. Abu Bakr stracił wskutek bojkotu więk-
szość swej fortuny, a presja społeczna i psychologiczna była nie
do zniesienia.
Wielu Kurajszytów uważało ów bojkot za niepotrzebny lub
wręcz bezcelowy. Niektórych, oczywiście, łączyły z klanem
więzy pokrewieństwa, o których nie dało się zapomnieć i któ-
rych nie można było się wyrzec. W ciągu tych trzech lat miały
miejsce liczne próby zakończenia banicji, lecz nigdy nie przy-
niosły skutku, gdyż wiele głównych postaci, jak Abu Lahab
i Abu Dżahl, nie chciało o tej kwestii w ogóle mówić. Ostatecz-
nie zmiana nastąpiła pod wpływem inicjatywy kilku jednostek
szukających sojuszników w każdym z obu klanów. Kiedy ludzie
zebrali się przy Kabie, jeden z nich przemówił do pozostałych,
sprzeciwiając się bojkotowi Banu Haszim; ktoś inny z tłumu
poparł go, potem kolejny, za chwilę jeszcze jeden. Abu Dżahl
próbował interweniować, lecz członkowie zgromadzenia, z któ-
rych wielu miało taki sam pogląd, ale nie odważyło się przemó-
wić, byli w ogromnej większości przeciwni bojkotowi. Jeden
z członków grupy, która rozpoczęła to małe powstanie, wszedł
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
80
do Kaby, chwycił pismo postanawiające o bojkocie i podarł je.
Twardogłowi czuli, że nie ma sensu się opierać, i tak zakaz zo-
stał uchylony.
Oba wykluczone klany, których sytuacja stała się już nie-
znośna, odczuły wyraźną ulgę.
Rok smutku
Przez kilka miesięcy po zakończeniu bojkotu położenie niewiel-
kiej społeczności muzułmańskiej się polepszyło. Znów mogli
rozwijać więzi przyjacielskie i zawodowe z Kurajszytami. Pro-
rok dalej przekazywał swoje nauki, a jawność, do jakiej dążył
Umar ibn al-Chattab, stała się codzienną rzeczywistością Mek-
ki, choć obelgi i prześladowania nie ustały.
Wkrótce jednak sprawy miały się dramatycznie zmienić.
Niedługo po zniesieniu bojkotu zmarła Chadidża, żona Proro-
ka. Przez dwadzieścia pięć lat była mu małżonką, towarzyszką
w wierze i najbardziej niezawodną podporą, i oto dziewięć lat po
rozpoczęciu misji, w 619 r. n.e. Bóg wezwał ją do siebie. Smu-
tek Proroka był niezmiernie głęboki: bardzo wcześnie otrzymał
od Anioła Gabriela wiadomość o wybraniu jego żony i wiedział,
że obecność Chadidży u jego boku była jednym ze znaków
boskiej opieki i miłości. W świetle jej obecności w jego życiu
oraz roli, jaką w nim odgrywała, możemy zrozumieć wielorakie
możliwe znaczenia wersetu, który miał zostać objawiony znacz-
nie później, a opisującego relację między mężem a żoną: „One
są ubiorem dla was i wy jesteście ubiorem dla nich”
6
. Była ubio-
rem, który chroni (tak emocjonalnie, jak i fizycznie), ukrywa
(zarówno słabości czy wątpliwości, jak i bogactwo) oraz daje
ciepło, siłę, status, godność i skromność.
Wkrótce potem wuj Proroka, Abu Talib, dzięki któremu jak
dotąd cieszył się wśród Kurajszytów nietykalnością, również
ciężko zachorował. Muhammad odwiedził go w momencie,
gdy zaraz miał wyzionąć ducha. Abu Talib potwierdził, że był
szczęśliwy, mogąc chronić swego bratanka, który zawsze był
powściągliwy i sprawiedliwy. Muhammad zachęcił go, by za-
6
Koran, 2:187.
81
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nim odejdzie, dokonał wyznania wiary, tak żeby mógł wstawić
się za nim u Boga. Abu Talib, mając na uwadze kodeks honoro-
wy swego klanu, wyraził obawę, że Kurajszyci pomyślą sobie,
iż wyznał wiarę ze strachu przed śmiercią. Nie mieli czasu dłu-
żej nad tą kwestią dyskutować: Abu Talib zmarł u boku Proroka.
Człowiek ten, który z godnością i odwagą zapewnił młodszemu
ochronę, który dał mu miłość i obdarzył go szacunkiem, nie
przyjął islamu. Muhammad kochał go i szanował, tym silniejszy
był jego smutek. Z owego smutku i owej bezsilności objawiony
w związku z tym wydarzeniem werset wyciąga wieczną naukę
o skłonnościach i tajnikach serca: „Zaprawdę, nie ty obejmiesz
przewodnictwem tego, kto jest ci miły, lecz Allah obejmie prze-
wodnictwem, kogo zechce i to On wie najlepiej, którzy dadzą
się objąć przewodnictwem”
7
.
W ciągu kilku miesięcy Prorok wydawał się podwójnie bez-
bronny: stracił osobę dającą mu miłość oraz człowieka, który
zapewniał mu ochronę. Pomimo smutku, musiał szybko zarea-
gować i znaleźć sposób, by chronić społeczność muzułmanów
w Mekce. Postanowił szukać poparcia poza miastem.
Niewolnik z Taifu
Prorok udał się do miasta at-Ta’if, aby porozmawiać z wodzami
plemienia Thaqif w nadziei, że słysząc przesłanie islamu, zgo-
dzą się dać muzułmanom ochronę przed wrogami. Przyjęto go
jednak bardzo chłodno, wyśmiewając jego roszczenie do bycia
Prorokiem. Jeśli rzeczywiście nim jest, pytali, jak Bóg może po-
zwalać, aby Jego Posłaniec błagał o wsparcie obcych plemion?
Nie tylko nie chcieli o tej sprawie mówić, ale jeszcze zmobilizo-
wali ludność przeciwko niemu: gdy opuszczał miasto, słyszał za
sobą obelgi, a dzieci rzucały w niego kamieniami. Coraz więcej
ludzi zbierało się, aby go wyszydzić, aż w końcu musiał szukać
schronienia w sadzie, by ukryć się przed prześladowcami. W sa-
motności, nie znalazłszy wśród swych bliźnich żadnej ochrony,
zwrócił się do Jedynego i zaczął się modlić:
7
Tamże, 28:56.
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
82
O Boże, Tobie jednemu skarżę się na mą słabość, skromność mych
możliwości i znikomość wobec ludzi. O Najbardziej Miłosierny
z Miłosiernych, Ty jesteś Panem słabych i Ty jesteś moim Panem
[Rabb – „wychowawca”]. Komu mnie powierzasz? Jakiemuś od-
ległemu obcemu, który będzie mnie źle traktował? Czy wrogowi,
któremu dałeś władzę nad moimi sprawami. O ile nie jesteś na
mnie zły, nie mam żadnych obaw. Jednak Twoje łaskawe wsparcie
otworzyłoby przede mną szerszą drogę i ukazało mi rozleglejsze
możliwości. Szukam schronienia w świetle Twojego Oblicza, któ-
rym wszelka ciemność zostaje rozświetlona, a wszystkie rzeczy
tego i tamtego świata są na swoim miejscu, tak abym nie wywo-
ływał Twojego gniewu i by nie dosięgło mnie Twe oburzenie. Jest
jednak Twoim prawem karcić, dopóki nie będziesz zadowolony.
Nie istnieje władza ni siła prócz tej, która jest w Tobie
8
.
To do Jedynego, swego Opiekuna i Powiernika zwrócił się,
gdy wydawało się, że nie ma żadnego wyjścia. Pytania te nie
oznaczały zwątpienia w jego misję, jednak wyraźnie wyrażały
bezradność Muhammada jako istoty ludzkiej oraz jego nieświa-
domość co do bożych zamiarów. W tym szczególnym momen-
cie, z dala od innych ludzi, w samotności wiary i ufności wobec
Najłaskawszego, dosłownie całkowicie oddał się w ręce Boga;
w tym sensie modlitwa ta ujawnia całe zaufanie i spokój, jaki
Muhammad czerpał ze swej relacji z Najbliższym. Modlitwa
ta, która stała się słynna, mówi nam o bezradności ludzkości
i o nadzwyczajnej sile duchowej Posłańca. Pozornie osamotnio-
ny i pozbawiony wsparcia, wiedział, że nie jest sam.
Dwaj właściciele sadu zauważyli z oddali wchodzącego do
niego Muhammada i przyglądali mu się, gdy unosił ręce i modlił
się do Boga. Posłali swego niewolnika Addasa, młodego chrześ-
cijanina, by zaniósł mu kiść winogron. Kiedy Addas wręczył je
Prorokowi, usłyszał, jak ten wymawia formułę: „BismiLLah!”
(„W imię Allaha”, „Zaczynam od Allaha”). Addas był nader za-
skoczony i spytał o tożsamość tego człowieka, wymawiającego
słowa, których on, jako chrześcijanin, nigdy nie słyszał z ust
politeistów. Muhammad spytał go, skąd pochodzi; Addas odpo-
wiedział, że z Niniwy. Prorok dodał: „Ziemi Jonasza sprawiedli-
8
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:268.
83
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
wego, syna Amittaja!”. Młodzieniec był zaintrygowany, zastana-
wiając się, skąd ów człowiek mógł to wiedzieć. Addas, mówiąc
Muhammadowi, że jest chrześcijaninem, spytał go z kolei, kim
jest i skąd posiada swą wiedzę. Prorok powiedział: „Jonasz jest
moim bratem. Był prorokiem i ja jestem prorokiem”
9
.
Addas wpatrywał się w niego przez chwilę, po czym ucało-
wał jego czoło, ręce i stopy. Jego panowie byli tym wstrząśnięci,
a gdy do nich powrócił, powiedział im, że jedynie prorok może
wiedzieć to, co wie ten człowiek. Po kilkuminutowej dyskusji
Addas natychmiast przyjął islam. Wcześniej chrześcijański Król
Abisynii od razu rozpoznał związek między tymi dwiema nauka-
mi, teraz zaś młody niewolnik, również chrześcijanin, miał takie
samo odczucie. Dwukrotnie już, pogrążony w smutku i odosob-
nieniu, Muhammad napotkał na swej drodze chrześcijan, którzy
obdarzali go zaufaniem, szacunkiem i schronieniem: podczas gdy
wszyscy inni odrzucali go i jego nauki, król przyjął muzułmanów
i zapewnił im bezpieczeństwo, a niewolnik obsłużył ich Proroka.
Następnie Muhammad wyruszył z powrotem do Mekki. Po
drodze spotkał jeźdźca, którego poprosił, aby spytał dostojnika
z Mekki, swojego krewnego, czy zgodzi się zapewnić Proroko-
wi ochronę. Jeździec prośbę tą spełnił, lecz dostojnik odmówił,
podobnie jak inny wódz, u którego Muhammad szukał wsparcia.
Prorok nie chciał w takich okolicznościach wchodzić do Mekki,
poszukał więc schronienia w jaskini Hira, gdzie doznał pierw-
szego objawienia. W końcu trzecia osoba, do której się zwrócił,
Mutim, przywódca klanów Naufal, zgodziła się zapewnić Mu-
hammadowi ochronę, witając go i ogłaszając ten fakt publicznie
na terenie Kaby.
Nocna podróż
Prorok lubił w nocy udawać się do Kaby. Modlił się tam go-
dzinami. Pewnego wieczoru nagle poczuł się mocno zmęczony
i senny
10
. Położył się więc obok Kaby i zasnął.
9
Tamże, 2:269.
10
W klasycznych źródłach na temat życia Proroka występują różnice co do chronologii
wydarzeń: w niektórych Nocna Podróż poprzedza Rok Smutku.
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
84
Muhammad opowiadał, że wtedy przybył do niego Anioł Ga-
briel. Potrząsną nim dwukrotnie, by go obudzić, lecz ten dalej
spał. Za trzecim razem Muhammad obudził się, a Gabriel zapro-
wadził go do drzwi meczetu, gdzie czekało na nich jakieś białe
zwierzę (przypominające krzyżówkę muła i osła, lecz posiada-
jące skrzydła). Dosiadł zwierzęcia, które zwało się al-Buraq,
i wyruszył wraz z Gabrielem w kierunku Jerozolimy. Spotkał
tam grupę proroków, swoich poprzedników (Abrahama, Mojże-
sza i innych), i poprowadził razem z nimi grupową modlitwę na
terenie Świątyni. Gdy skończyli, Prorok został wzniesiony wraz
z Aniołem Gabrielem poza przestrzeń i czas. Po drodze, uno-
sząc się przez siedem niebios, znów spotykał różnych proroków,
a piękny widok niebieskich widnokręgów, jaki mu się ukazał,
przeniknął jego jestestwo. Dotarł co najmniej do Drzewa Loto-
su Ostatniej Granicy (Sidrat al-Muntaha). Tam właśnie Prorok
otrzymał nakaz modlitwy pięć razy dziennie oraz objawione mu
zostały wersety zawierające muzułmańskie wyznanie dotyczące
przedmiotu wiary (aqida)
11
:
Posłaniec uwierzył w to, co zostało zesłane mu od jego Pana.
A (także) wierni – wszyscy uwierzyli w Allaha, i Jego aniołów,
i Jego Księgi, i Jego posłańców (mówiąc): „My nie czynimy żad-
nej różnicy między którymkolwiek z Jego posłańców”. I powie-
dzieli: „Usłyszeliśmy i jesteśmy Tobie posłuszni. O Twoje przeba-
czenie prosimy, Panie nasz; i do Ciebie zmierzamy”
12
.
Anioł Gabriel i Al-Burak z powrotem zabrali Muhammada
do Jerozolimy, a stamtąd do Mekki. Gdy dotarli do Kaaby, była
jeszcze noc. Anioł i Burak zostawili Muhammada, który udał
się do domu Um Hani, jednej z jego najbardziej zaufanych To-
warzyszek. Opowiedział jej o tym, co mu się przydarzyło, ta zaś
doradziła mu, by nikomu o tym nie mówił, na co Muhammad
się nie zgodził. Później Koran przywoływał to doświadczenie
11
Początkowo miało być pięćdziesiąt modlitw, jednak liczba ta została zmniejszona po
kolejnych prośbach Muhammada, który poszedł za radą Mojżesza.
12
Koran, 2:285. Owo zmierzanie do Boga odnosi się do idei życia przyszłego i sądu
ostatecznego. Podanie prorockie (hadis) przekazane przez Umara ibn al-Chattaba,
a potwierdzone przez al-Buchariego i Muslima, wspomina o szóstym z filarów wiary
(arkan al-iman), tworzących muzułmańskie wyznanie wiary (al-aqida): wierze w los
(al-qada łal qadr), czy byłby on dobry, czy zły.
85
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
w dwóch różnych ustępach. Jeden z nich to sura, której tytuł,
Isra („Nocna podróż”), mówi o tym wydarzeniu bezpośrednio:
Doskonały jest Ten, który przemieścił Swojego sługę nocą z me-
czetu al-Haram do meczetu al-Aqs – którego otoczenie uczynili-
śmy błogosławionym – aby ukazać mu niektóre z Naszych zna-
ków. Zaprawdę, On jest Wszechsłyszący, i jest Wszechwidzący!
13
Jest o nim także mowa w surze An-Nadżm („Gwiazda”):
Zaiste, jest to jedynie przesłanie, które jemu objawia się. Nauczył
go ten, który posiada wielkie moce; Silnego, i który objawił się
mu (w swej anielskiej postaci); Zajmując wówczas najwyższy ho-
ryzont; Po czym zstąpił i zbliżył się (ku Muhammadowi); I znaj-
dował się wówczas w odległości dwóch łuków lub nawet bliżej;
I objawił wtenczas Swojemu słudze to, co On objawił. Zaprawdę,
serce (Muhammada) nie wyfantazjowało tego, co widział; Czyż
będziecie się sprzeczać z nim o to, co on oglądał? I zaiste, on uj-
rzał go (w swej anielskiej postaci) po raz drugi; Przy Sidrat al-
-Muntaha; W pobliżu którego znajduje się Ogród Al-Mawa; Gdy
tę Sidrat ogarnia to, co ją ogarnia; Zaprawdę, wzrok nie błądził
ani też nie zamarł; Zaiste, on ujrzał niektóre z wielkich znaków
Swego Pana
14
.
Nocna Podróż oraz wniebowstąpienie miały stać się źródłem
wielu komentarzy, zarówno samego Proroka, który o tym fakcie
opowiadał, jak i później, muzułmańskich uczonych. Gdy Mu-
hammad udał się do Kaby i zdał relację z tego, czego doświad-
czył, natychmiast usłyszał drwiny, chichot i głosy krytyki. Ku-
rajszyci uważali, że w końcu mają dowód na to, że ten tak zwany
prorok w rzeczywistości jest szaleńcem, który śmie twierdzić,
iż w ciągu jednej nocy odbył podróż do Jerozolimy (tylko na
to potrzeba kilku tygodni) i – co więcej – został uniesiony, by
stanąć przed swym Jedynym Bogiem. Jego szaleństwo nie po-
zostawiało wątpliwości.
13
Tamże, 17:1.
14
Tamże, 53:4–18.
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
86
Doświadczenie Nocnej Podróży, w klasycznych relacjach
z życia Proroka przedstawione jako dar od Boga i wyświęce-
nie Posłańca, Wybrańca (Mustafa), dla Muhammada oraz tych,
którzy go otaczali, było prawdziwą próbą. Wyznaczało granicę
między tymi wiernymi, których wiara przekładała się na ufność
wobec Proroka i jego nauki, a tymi, którzy byli zaskoczeni nie-
prawdopodobieństwem takiej historii. Delegacja Kurajszytów
pośpieszyła wypytać Abu Bakra o jego przyjaciela, który osza-
lał i postradał zmysły, jednak ten zaskoczył ich bezpośrednią,
szczerą odpowiedzią: „Jeżeli mówi coś takiego, może to być tyl-
ko prawda!”. Wiara i ufność Abu Bakra były tak wielkie, że nie
był on ani trochę zaniepokojony, nawet przez sekundę. Później
poszedł osobiście spytać Proroka, który wspomniane fakty po-
twierdził. W odpowiedzi Abu Bakr powtórzył z mocą: „Wierzę
ci, zawsze mówiłeś prawdę”
15
. Od tego dnia Prorok określał Abu
Bakra mianem as-Siddiq (ten, który jest prawdomówny, który
potwierdza prawdę).
Próba, jaką Nocna Podróż Muhammada stanowiła dla jego
współwyznawców, pojawiła się w momencie, gdy zmagali się
oni z niezwykle trudną sytuacją. Tradycja mówi, że pewna grupa
muzułmanów porzuciła Islam, jednak większość Muhammado-
wi uwierzyła. Kilka tygodni później fakty potwierdziły niektóre
elementy jego opowieści, na przykład przyjazd karawan, któ-
rych przybycie przepowiedział (widząc je w drodze powrotnej)
i które szczegółowo opisał. Dzięki tej sile wiary społeczność
muzułmańska będzie zdolna zmierzyć się z przyszłymi prze-
ciwnościami losu. Od tej pory Umar ibn al-Chattab i Abu Bakr
zawsze mieli stać na czele owej duchowej siły.
Muzułmańscy uczeni od początku rozważali kwestię, czy
Nocna Podróż była natury czysto duchowej, czy również miała
miejsce fizycznie. Większość z nich uznaje, że podróż ta była
czymś zarówno materialnym, jak i duchowym. W sumie jed-
nak, w świetle nauk, jakie można wyciągnąć z tego niezwykłego
przeżycia Posłańca, kwestia ta nie jest czymś kluczowym. Na-
leży do nich oczywiście przede wszystkim centralny charakter
Jerozolimy: w tym czasie Prorok modlił się, zwracając twarz ku
świętemu miastu (pierwsza qibla, kierunek modlitwy), a pod-
15
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:256.
87
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
czas Nocnej Podróży prowadził wraz ze wszystkimi proroka-
mi modlitwę po stronie Świątyni. Jerozolima pojawia się zatem
w centrum doświadczenia i nauki Proroka jako podwójny sym-
bol jednocześnie centralności (kierunek modlitwy) oraz uniwer-
salności (modlitwa wszystkich proroków). Później, w Medynie,
qibla (kierunek modlitwy) miał się zmienić – z Jerozolimy na
Kabę – aby odróżnić islam od judaizmu, lecz w żadnym razie
nie pociągało to za sobą obniżenia statusu Jerozolimy, a w przy-
toczonym wyżej wersecie wzmianki o „najświętszym meczecie”
(Kaba w Mekce) oraz o „najdalszym meczecie” (al-Aqsa w Je-
rozolimie) ustanawiają między tymi dwoma miastami duchowy,
święty związek.
Druga nauka jest natury czysto duchowej: całego objawienia
Prorok doznał w toku swych ziemskich doświadczeń, z wyjąt-
kiem – jak widzieliśmy – wersetów ustanawiających funda-
mentalne zasady wiary (al-iman) oraz obowiązek modlitwy
(as-salat). Prorok wstąpił do nieba, aby otrzymać nauki, które
miały stać się fundamentem islamskiego kultu i rytuału, al-aqida
i al-ibada, wymagające od wiernych, by uznali zarówno ich isto-
tę, jak i formę
16
. Inaczej niż w przypadku kwestii społecznych
(mu’amalat), które wymagają twórczego pośrednictwa ludzkie-
go rozumu i inteligencji, tutaj racjonalność człowieka podpo-
rządkowuje się, w imię wiary i w pokorze, porządkowi narzu-
conemu przez objawienie: Bóg nałożył wymogi i normy, które
rozum musi rozpoznać i wprowadzić w życie, a serce – umiło-
wać. Uniesiony, by otrzymać nakaz rytualnych modłów, Prorok
ujawnia nam w swym doświadczeniu, czym w istocie musi być
modlitwa: przypomnieniem Najwyższego i uniesieniem ku nie-
mu, pięć razy dziennie, w celu oderwania się od samego siebie,
od świata, od złudzeń. Miradż (uniesienie podczas Nocnej Po-
dróży) jest tym samym czymś więcej niż zwykłym archetypem
doświadczenia duchowego; jest przepełniony głębokim znacze-
niem modlitwy, która, poprzez wieczne słowo, umożliwia nam
wyzwolenie świadomości od przypadkowości czasu i przestrzeni
oraz pełne zrozumienie sensu życia, zrozumienie Życia.
16
Ibadat obejmuje obowiązki kultu religijnego dotyczące wszystkich muzułmanów, którzy
są pełnoletni oraz zdrowi na ciele i umyśle. Są to: wyznanie wiary (szahada), modlitwa
(salat), oczyszczający podatek społeczny (zakat), post (saum) oraz pielgrzymka do Mekki
(hadżdż).
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
88
Ku emigracji
Był rok 620, rok po śmierci żony Muhammada Chadidży i jego
wuja Abu Taliba, czas corocznej pielgrzymki do Kaby. Zbliżał
się także doroczny targ w Mekce. Muhammad wciąż udzielał
swych nauk w atmosferze odrzucenia, wykluczenia i prześlado-
wań. W Abisynii żyło teraz pod protekcją około stu muzułma-
nów, lecz wydawało się, że dla wiernych mieszkających w Mek-
ce nie istniało żadne rozwiązanie. Pielgrzymi, przybywający ze
wszystkich zakątków półwyspu, zatrzymywali się w rejonie
Miny, by pozostać tam na czas trwania obrzędu. Muhammad
często udawał się tam i przekazywał swoje przesłanie kobietom
i mężczyznom, którzy, mieszkając w odległych miejscach, sły-
szeli o nim, lecz nie znali jego rzeczywistej treści. Z pewnością
nie zawsze spotykał się z przychylną reakcją.
W Aqabie niedaleko Miny Prorok spotkał grupę mieszkań-
ców Jathribu. Pochodzili z plemienia al-Chazradż, jednego
z dwóch wielkich rywalizujących ze sobą w tym mieście ple-
mion (drugim było al-Aus). Zaczął wychodzić do nich ze swą
nauką. Już wcześniej słyszeli o niej od żydowskich plemion ze
swego miasta i chcieli się dowiedzieć czegoś więcej. Słuchali
Proroka i w końcu przyjęli naukę islamu: przysięgli przekazać
członkom swego plemienia istotę tej nauki oraz utrzymywać
z Prorokiem stały kontakt
17
. Wrócili do siebie i zaczęli głosić
w Jathribie kazania.
W Mekce liczba nawróceń wciąż rosła, a Muhammad dalej
zabierał głos publicznie. Jeśli chodzi o jego życie prywatne,
wielu doradzało mu, by pomyślał o ponownym małżeństwie.
Składano mu propozycje, lecz Prorok nigdy nie podejmował
tematu. Miał jednakże dwa sny, w których zaproponowano mu
małżeństwo z bardzo młodą Aiszą, sześcioletnią wówczas cór-
ką Abu Bakra. Kiedy Chaula, od śmierci Chadidży troszcząca
się o potrzeby Proroka, poradziła mu, żeby ponownie się ożenił,
sugerując dwie osoby – Saudę, ponadtrzydziestoletnią wdowę,
która bardzo niedawno wróciła z Abisynii, oraz Aiszę, córkę
Abu Bakra – Muhammad dostrzegł w tym dziwnym zbiegu oko-
liczności znak świadczący o prawdziwości swoich snów i po-
17
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:281.
89
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
prosił Khawlę, aby powzięła odpowiednie kroki i dowiedziała
się, czy związki te są możliwe. Poligamia była wtedy w Ara-
bii normą, a sytuacja Proroka, który przez dwadzieścia pięć lat
żył w małżeństwie monogamicznym, była czymś wyjątkowym.
Jeśli chodzi o związek z Saudą, przejście do konkretów było
szczególnie łatwe: natychmiast nad wyraz przychylnie odpo-
wiedziała na złożoną jej propozycję i kilka miesięcy później się
pobrali. Aiszę natomiast Abu Bakr zgodnie z arabskim zwycza-
jem obiecał już synowi Mutima, z którym musiał pertraktować
w sprawie zerwania zaręczyn. Została ona wtedy oficjalnie dru-
gą żoną Muhammada, aczkolwiek na skonsumowanie związek
ten miał czekać jeszcze kilka lat.
Rok później pielgrzymi i kupcy znów przybyli tłumnie do
Mekki na uroczystości 621 roku. W Aqabie zorganizowano dru-
gie spotkanie Proroka delegacji z Jathribu, która przybyła, by
zdać relację z rozwoju sytuacji w swoim mieście. W zgroma-
dzeniu wzięło udział dwunastu mieszkańców Jathribu, z których
dwóch należało do klanu al-Aus: wszyscy ślubowali Prorokowi
wierność, zastrzegając, że będą czcić tylko Jednego Boga i żad-
nych innych, i że będą przestrzegać nakazów i zakazów islamu.
Mieli tym samym utworzyć w Jathribie pierwszą muzułmańską
społeczność. Muhammad posłał z nimi jednego z Towarzyszy,
Musaba ibn Umajra, który właśnie wrócił z Abisynii i który
znany był ze spokoju i mądrości oraz z pięknego recytowania
Koranu.
Wróciwszy do Jathribu, delegacja dalej niosła swe przesła-
nie, a Musab nauczał islamu, recytował Koran i odpowiadał na
pytania. Pomimo starych jak świat i wciąż bardzo ostrych po-
działów między plemionami al-Aus i al-Chazradż, członkowie
jednego i drugiego nawrócili się na nową religię i zdali sobie
sprawę, że ich dawna rywalizacja stała się bezcelowa: islamskie
przesłanie braterstwa zjednoczyło ich. Przywódcy klanów wciąż
jednak nie chcieli przejść na islam. Musab nigdy nie reagował
na ich ataki czy na ich agresywną postawę; zawsze odpowia-
dał raczej: „Usiądź i słuchaj naszej nauki: jeśli ci się spodoba,
przyjmij ją, jeżeli nie, zostaw nas w spokoju”
18
. Rezultatem była
wysoka liczba nawróceń, nawet wśród przywódców. Podczas
18
Tamże, 2:281–282.
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
90
pielgrzymki w kolejnym roku Prorok spotkał się ze znaczącą
delegacją muzułmanów z Jathribu, złożoną z siedemdziesięciu
osób, w tym dwóch kobiet. Byli wśród nich członkowie zarów-
no plemienia al-Aus, jak i al-Chazradż. Przybyli, by przynieść
Prorokowi dobrą nowinę o swym oddaniu islamowi. Po kilku
dyskusjach nad naturą ich przyszłych stosunków, zakończyli
drugim przymierzem, stwierdzającym, że muzułmanie z Jat-
hribu składają ślubowanie, iż będą chronić Proroka, a także
muzułmańskie kobiety i dzieci z Mekki przed wszelką agresją.
Owo drugie porozumienie, zapewniające ratunek i ochronę oraz
zaangażowanie muzułmanów z Jathribu we wspieranie swych
braci z Mekki, stworzyło obiecującą perspektywę na przyszłość.
Od tej pory Muhammad dyskretnie zachęcał muzułmanów, by
emigrowali do Jathribu, natomiast jego najbliżsi Towarzysze
pozostali przy nim.
Wspólnie z niemuzułmanami
Muhammad zawsze utrzymywał bardzo silne więzi z członkami
różnych klanów oraz ze swoimi krewnymi, którzy nie przyję-
li islamu. Przykładem był wuj Abu Talib, którego tak bardzo
kochał i któremu towarzyszył do jego ostatnich chwil. Inny
wuj, al-Abbas, pozostał przy Proroku, mimo że jeszcze się nie
nawrócił. Muhammad pokładał w nim ogromną ufność i nie
wahał się mu zwierzać czy pozwalać mu brać udział w prywat-
nych spotkaniach, na których mówiono o przyszłości wspólnoty
(później al-Abbas będzie obecny przy zawarciu drugiej umowy
w Aqabie; Prorok będzie go także informował o wysoce pouf-
nych kwestiach związanych z przygotowaniami do jego emigra-
cji do Jathribu). To, że al-Abbas pozostawał przy politeizmie,
nigdy nie stało Prorokowi na przeszkodzie w okazywaniu mu
największego szacunku i najdalej idącego zaufania w sytua-
cjach, gdy ryzykował swoim życiem.
Podobna, oparta na zaufaniu postawa umożliwiła muzułma-
nom emigrację do Abisynii pod ochroną króla, któremu Prorok
ufał, mimo że tamten muzułmaninem nie był. Postawa ta wi-
doczna jest w całym życiu Proroka: nawiązywał stosunki op-
91
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
arte na zaufaniu i szacunku dla zasad, a nie jedynie podobnej
przynależności religijnej. Jego Towarzysze również to rozumieli
i nawet w niebezpiecznych sytuacjach nie wahali się, w imię po-
krewieństwa lub przyjaźni, rozwijać trwałych więzi z niemuzuł-
manami, opartych na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Tak oto
Umm Salama, która odłączyła się od swego męża, podróżowała
samotnie ze swym synem do Medyny. Uthman ibn Talha, który
nie był muzułmaninem, zaproponował eskortę i ochronę aż do
miejsca, gdzie znajdował się jej mąż. Zaufała mu bez wahania:
towarzyszył im do końca podróży, po czym pożegnał się z nimi
z najwyższym szacunkiem. Umm Salama często opowiadała tę
historię, zawsze chwaląc szlachetność Uthmana ibn Talhy.
Przykładów tego typu nie brakowało i ani Prorok, ani inni
muzułmanie nigdy nie ograniczali się w relacjach społecznych
i międzyludzkich do swych współwyznawców. Koran miał póź-
niej stwierdzić prawowitość takich opartych na wzajemnym sza-
cunku stosunków oraz ustalić ich zasadę:
Zaprawdę, Allah nie powstrzymuje was przed tymi, którzy
nie zwalczali was z powodu religii ani też nie wypędzali was
z domostw waszych – tak abyście okazywali im należyte uznanie
i abyście byli wobec nich czyniącymi dobro. Zaprawdę, Allah mi-
łuje tych, którzy są sprawiedliwi; Allah powstrzymuje was jedynie
przed tymi, którzy zwalczali was z powodu religii lub wypędzali
was z domostw waszych czy też pomagali przy wypędzaniu was –
tak abyście (nie) brali ich za sprzymierzeńców. A ci spośród was,
którzy wezmą ich za sprzymierzeńców – tacy należą do grona
niesprawiedliwych!
19
Sam Prorok stanowił wzór sprawiedliwego traktowania tych,
którzy nie podzielali jego wiary. Przez wszystkie lata swojej
misji przyjmował znaczne zaliczki od niemuzułmańskich kup-
ców, którzy robili z nim interesy i w pełni mu ufali. Dzień przed
swym odjazdem do Medyny Muhammad poprosił Alego, by od-
dał co do grosza zaliczki, które jeszcze przetrzymywali. Z kim-
kolwiek by wchodził w układy, z muzułmanami czy nie, skru-
19
Koran, 60:8–9.
Wyzwania, wyniesienie, nadzieje
92
pulatnie stosował zasady uczciwości i sprawiedliwości, których
nauczył go islam.
Jednocześnie Prorok okazywał największe zrozumienie dla
tych, którzy pod wpływem prześladowań lub nacisków ze strony
rodziny porzucili islam. Tak właśnie było z dwoma młodymi
muzułmanami, Hiszamem i Ajjaszem, którzy długo się opie-
rając, wyrzekli się islamu. Nie podjęto przeciwko nim żadnej
szczególnej decyzji ani nie wprowadzono żadnych sankcji. Póź-
niej Ajjasz, przepełniony skruchą i smutkiem, powrócił do isla-
mu. Objawienie miało potem złagodzić jego nadmiernie surowy
obraz i osąd samego siebie:
Powiedz: „O Moi słudzy! Którzy nadużywaliście wobec samych
siebie. Nie wątpcie w dostąpienie miłosierdzia Allaha. Zaprawdę,
Allah wybacza wszystkie grzechy. Zaprawdę, On jest Przebaczają-
cy i jest Litościwy; I nawracajcie się ku waszemu Panowi i poddaj-
cie się Jemu całkowicie zanim przybędzie do was męka – a wów-
czas nie będziecie wspierani
20
.
Słysząc te wersy, Hiszam również ponownie przyjął islam.
Nie powrócił natomiast do islamu Ubajdullah ibn Dżahsz, któ-
ry wraz z pierwszą grupą emigrantów udał się do Abisynii, po
czym nawrócił się na chrześcijaństwo i opuścił swoją żonę,
Umm Habibę bint Abi Sufjan
21
. Ani przebywający w Mekce
Prorok, ani nikt z muzułmanów mieszkających w Abisynii, nie
podjął przeciwko niemu żadnych kroków: pozostał chrześcija-
ninem aż do śmierci, nie doznając żadnego nękania czy złego
traktowania. Ta postawa szacunku dla wolności każdego czło-
wieka utrzymała się przez całe życie Proroka, a wiarygodne
relacje o nim nie zawierają żadnej wzmianki na temat odmien-
nego postępowania z jego strony. Później, w Medynie, surowo
przemawiał i podejmował zdecydowane kroki przeciwko tym,
którzy fałszywie nawrócili się na islam jedynie w celu zdobycia
wiedzy o muzułmanach, po czym się go wypierali i powracali
do swych plemion, przekazując im informacje, jakie udało im
się uzyskać. Byli to de facto zdrajcy wojenni, którzy ściągali na
20
Tamże, 39:53–54.
21
Później Umm Habiba poślubi Proroka.
93
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
siebie karę śmierci, ponieważ ich działania mogły doprowadzić
muzułmańską społeczność do zguby.
Zgoda na emigrację
Właśnie zmarł ostatni protektor Proroka, Mutim. Sytuacja sta-
wała się szczególnie trudna, a Kurajszyci, którzy zauważyli, że
muzułmanie zaczynają opuszczać Mekkę, stawali się w swym
sprzeciwie coraz brutalniejsi. Wodzowie klanów postanowili się
zjednoczyć i za namową Abu Lahaba i Abu Dżahla zdecydowali,
że Proroka trzeba się pozbyć. Plan był taki, aby wyznaczyć kata
z każdego klanu, tak by odwieść klan Banu Haszim od zemsty
i żądania zadośćuczynienia dla rodziny Muhammada. Zgodzili
się, że nie ma czasu do stracenia i muszą pozbyć się Proroka tak
szybko, jak to możliwe.
Muhammada odwiedził Anioł Gabriel, potwierdzając mu
znaczenie snu sprzed kilku dni, w którym widział, jak wita go
kwitnące miasto. Anioł oświadczył mu, że musi przygotować
się do emigracji do Jathribu i że jego Towarzyszem ma być Abu
Bakr. Muhammad poszedł przekazać wiadomość Abu Bakrowi,
który rozpłakał się z radości; musieli jednak jeszcze szczegóło-
wo zorganizować swój wyjazd. Słyszeli, że Kurajszyci obmyśli-
li plan pozbycia się Proroka. Muhammad poprosił Alego, żeby
najbliższej nocy zajął jego miejsce w jego łóżku i by nie opusz-
czał Mekki, dopóki mu tego nie poleci.
Niedoszli mordercy Proroka ukryli się przed jego domem
i czekali, aż wyjdzie jak zwykle, by uczestniczyć w modlitwie
przed wschodem słońca. Gdy usłyszeli ze środka jakieś odgłosy,
uznając, że to Muhammad wstaje i szykuje się do wyjścia, byli
niemal gotowi do ataku, lecz nagle zorientowali się, że zostali
wprowadzeni w błąd, a przebywającym w domu człowiekiem
był jego kuzyn Ali. Ich plan spalił na panewce. W tym czasie
Prorok udał się do Abu Bakra i zdążył już ustalić ostatnie szcze-
góły swego wyjazdu do Jathribu.
95
Rozdział 8
Hidżra
Prorok Muhammad ani nie popadał w fatalizm, ani nie był bez-
troski. Jego zaufanie do Boga było absolutne, lecz nigdy nie
dał się przez to ponieść biegowi wydarzeń. Objawienie przy-
pominało mu, że gdy planuje coś zrobić, nie wolno mu nigdy
zapomnieć wypowiedzieć: insza Allah (jeżeli Allah zechce),
i że pamięci o Bogu musi towarzyszyć pokora (zwłaszcza w od-
niesieniu do jego własnej siły jako istoty ludzkiej). W żadnym
razie nie oznaczało to jednak, że w swych wyborach dokonywa-
nych w świecie ludzkim powinien przestać postępować odpo-
wiedzialnie i dalekowzrocznie. Tak oto emigrację do Medyny
(hidżra) Muhammad planował przez niemal dwa lata, niczego
nie pozostawiając przypadkowi. Jedynie robiąc rozumny i sta-
ranny użytek ze swych ludzkich zdolności, mógł powierzyć się
woli boskiej, tym samym wyjaśniając nam znaczenie at-tałakkul
ala Allah (poleganie na Allahu, powierzanie siebie Allahowi):
odpowiedzialne korzystanie ze wszystkich władz, jakie każdy
z nas otrzymał (intelektualnych, duchowych, psychologicznych,
uczuciowych itd.) oraz pamiętanie, że poza sferą rzeczy możli-
wych dla człowieka, sprawcą rzeczy jest jedynie Bóg. W istocie
jego nauka jest dokładnym przeciwieństwem pokusy fatalizmu:
Bóg będzie działać jedynie po tym, jak ludzie, na własnej płasz-
czyźnie, znajdą i wyczerpią wszystkie możliwości działania.
Oto głębokie znaczenie następującego wersetu Koranu: „Za-
prawdę, Allah nie zmienia położenia żadnego ludu, dopóki on
nie zamieni tego, co jest w nim samym”
1
.
1
Koran, 13:11.
Hidżra
96
Z Abu Bakrem
Muhammad i Abu Bakr postanowili opuścić Mekkę w nocy i,
aby nie przyciągać uwagi, skierować się w kierunku Jemenu.
Abu Bakr dostarczył Muhammadowi wielbłądzicę o imieniu al-
-Qasła; Prorok nalegał, że za nią zapłaci, gdyż chciał, aby emi-
gracja była wyłącznie jego sprawą, i wyjeżdżając do Jathribu,
wolał być wolny od długów. Podobnie, gdy przybył do miasta,
które to miało odtąd stać się znane jako al-Madina (Medyna, czy-
li „miasto”), Madinat ar-Rasul (miasto Posłańca) lub al-Madina
al-Munałłara (oświecone miasto), odmówił przyjęcia skrawka
ziemi, który chciały mu podarować pewne dwie sieroty.
Skierowawszy się na południe, na kilka dni ukryli się w ja-
skini Thaur (ghar Thaur). Syn Abu Bakra Abdulla miał zebrać
informacje na temat intencji Kurajszytów i podzielić się nimi
z ojcem i Muhammadem. Jeśli chodzi o córki Abu Bakra, Asmę
i Aiszę, miały przygotować jedzenie i potajemnie dostarczyć
je w nocy do jaskini. W ten sposób Abu Bakr zmobilizował
wszystkie swoje dzieci, dziewczęta i chłopców, do osłaniania
ich ucieczki, pomimo niebezpieczeństwa, na jakie narażało to
zwłaszcza jego córki. Stale okazywał taką bezstronną postawę
wobec wszystkich swych synów i córek, kierując się naukami
Proroka.
Pomimo jednak wszystkich tych przygotowań, grupa męż-
czyzn z plemienia Kurajszytów, podejrzewając podstęp, udała
się na południe w poszukiwaniu Proroka. Przybyli przed jaski-
nię i przygotowali się do wejścia. Abu Bakr dostrzegł ich z miej-
sca, w którym stał, i zaniepokojony powiedział Prorokowi, że
jeśli tylko mężczyźni spojrzą w dół, nie będą mogli ich dwójki
nie zobaczyć. Muhammad uspokoił go, szepcząc: „Nie smuć
się. Zaprawdę, Allah jest z nami”
2
. Po czym dodał: „Co powiesz
o dwójce [ludzi], która za trzeciego ma Boga?”
3
. Słowa te po-
krzepiły Abu Bakra. Stojąca przed jaskinią grupa zauważyła po-
krywającą wejście pajęczynę oraz znajdujące się w nim gołębie
gniazdo: wydawało się oczywiste, że uciekinierzy nie mogą się
tam ukrywać, postanowiono więc szukać ich gdzie indziej.
2
Tamże, 9:40.
3
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
97
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Po raz kolejny, pomimo starannie zaplanowanej strategii,
Prorok i jego Towarzysz wystawieni byli na próbę bezbronno-
ści. Ich życie zostało ocalone przez nic innego, jak tę delikatną
pajęczynę; zaufanie Allahowi (at-tałakkul ala Allah), o którym
Prorok przypomniał w tej szczególnej chwili Abu Bakrowi, na-
brało tym samym pełnego znaczenia i całej mocy. Tylko sam
Bóg miał moc ocalenia Swojego Posłańca. Gdy Muhammad
wyemigrował, zadbał o to, by nikomu nie być nic dłużnym (nie
przyjął darów, uregulował długi, zwrócił trzymane przez siebie
depozyty), wiedział też jednak, że jest winny wszystko Jedyne-
mu, że jego dług i zobowiązanie wobec Niego są nieskończone.
Hidżra jest przede wszystkim tą zasadniczą nauką płynącą z głę-
bi doświadczenia Proroka: pokładanie nadziei w Bogu, wyma-
gające pozbawionej arogancji, lecz absolutnej niezależności od
ludzi, jak również pokornego uznania bezwzględnej zależności
od Boga.
Abu Bakr pozyskał usługi pewnego niebędącego muzułmani-
nem Beduina, Abdullaha ibn Urajqita, który miał przeprowadzić
ich do Jathribu nierzucającą się w oczy, nieznaną trasą. O czasie
wyznaczonym na wyjazd ibn Urajqit przybył z wielbłądami do
jaskini, po czym skierowali się na zachód, następnie na połu-
dnie, aż w końcu udali się na północ w kierunku Jathribu. Była
to wyprawa niezwykle niebezpieczna, i gdyby tylko Kurajszyci
dogonili trójkę podróżników, bez wątpienia zabiliby ich, aby po-
łożyć kres wywrotowej działalności Muhammada. Prorok i jego
Towarzysze powierzyli się Bogu, nie wahali się jednak pozy-
skać pomocy Beduina, który, choć podzielał politeistyczne wie-
rzenia ich wrogów, był im dobrze znany z wiarygodności (dum-
nie dotrzymywał danego słowa) oraz ze swych umiejętności
jako przewodnika (lepiej niż ktokolwiek inny obeznany był ze
stromymi, mało uczęszczanymi ścieżkami, którymi podążali).
Po raz kolejny należy podkreślić, że postawa taka obecna była
w całym życiu Proroka: kobiety i mężczyźni, jakimi się otaczał,
mogli nie podzielać jego wiary, lecz byli mu znani ze swych
przymiotów moralnych i/lub ze swych talentów. Muhammad,
tak jak ci, którzy przyszli po nim, nie wahał się na nich polegać.
Hidżra
98
Meczety
Podróż do Quby trwała dwadzieścia dni. Posłaniec i Abu Bakr
w końcu dotarli do małej wioski Quba, leżącej pod Jathribem.
Tam już na nich oczekiwano i cieple ich powitano. Spędzili
w wiosce trzy dni i rozpoczęli budowę meczetu, pierwszego
powstałego w okresie emigracji
4
. Prorok miał tak postępować
na każdym z trzech etapów podróży do Jathribu. Opuściwszy
Qubę, udał się w jego kierunku, zatrzymując się w południe,
czas modlitwy, w wiosce Ranuna, gdzie odprawił ze swymi
Towarzyszami pierwsze piątkowe modły: również tam zaczę-
to wznosić meczet. Następnie skierował się do centrum miasta.
Wiele osób zatrzymywało go, zachęcając, by z nimi zamieszkał.
Prosił ich, by pozwolili jego wielbłądzicy al-Qasłej iść swobod-
nie, gdyż to ona dokładnie wskaże miejsce, gdzie się osiedli.
Poruszała się w tłumie tam i z powrotem, w końcu zatrzymała
się nieopodal kawałka ziemi należącego do dwóch sierot. Jak
już wspomniano, Prorok zapłacił im należną cenę. Natychmiast
ruszyła w tym miejscu budowa jego domu oraz meczetu.
Wznosząc te trzy świątynie, Prorok wskazywał na wagę i klu-
czowy charakter meczetu w odniesieniu do Boga, przestrzeni
oraz wspólnot ludzkich. Budowa masdżidu (miejsce, w którym
oddaje się pokłony, dotykając czołem ziemi) ustanawia specy-
ficzną uświęconą przestrzeń w łonie podstawowej, zasadniczej
świętości wszechświata jako całości; jak powiedział Prorok:
„Cała Ziemia to masdżid (meczet)”
5
. Gdy już powstanie, meczet
staje się osią duchowej wspólnoty muzułmańskiej, w której się
znajduje, lecz także stanowi wyraz rzeczywistego osadnictwa,
akceptacji goszczącego ją miejsca, które zmienia się w prze-
strzeń własną, w dom. W istocie, obecność meczetu ujawnia, że
jakieś miejsce zostało wybrane na dom i że sumienie wiernych
tu jest „u siebie”, gdyż ustanowione zostało miejsce kultu, przy-
pominające o sensie. Ten powtarzający się czyn Proroka sam
w sobie jest nauczaniem: na wygnaniu czy w podróży, dokąd-
kolwiek się przemieszczamy czy wyruszamy, nigdy nie wolno
4
Muzułmanie wciąż wtedy jeszcze zwracali się podczas rytualnej modlitwy ku Jerozolimie.
5
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
99
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nam zapominać o sensie oraz celu. Meczety są znakiem sensu,
kierunku, osiedlenia się. Jathrib stał się Medyną.
Emigracja – jej sens oraz płynące z niej nauki
Prorok i wszyscy jego Towarzysze musieli opuścić Mekkę z po-
wodu prześladowań i nieszczęść, jakich doznawali za sprawą
swych braci i sióstr z własnych klanów. Sytuacja stała się nie
do zniesienia: ginęli mężczyźni i kobiety, inni byli torturowani,
a w końcu Kurajszyci postanowili napaść na samego Muham-
mada i pozbyć się go. Emigracja to przede wszystkim obiektyw-
ne realia życia wierzących kobiet i mężczyzn, którym nie wolno
było praktykować swej wiary i którzy w imię swoich przekonań
zdecydowali się na całkowite zerwanie. Ponieważ, jak wyraża to
Koran, „ziemia Allaha jest dość rozległa”
6
, postanowili opuścić
ojczyste strony, zerwać ze swym światem i swoimi zwyczajami
oraz doświadczyć emigracji, a wszystko to ze względu na swoją
wiarę. W objawieniu pochwalone zostaną odwaga i determina-
cja owych wiernych, którzy czyniąc tak trudny i kosztowny dla
człowieka krok, wyrazili swą wiarę w Boga:
A tym, którzy opuścili swe domostwa przez wzgląd na Allaha –
po tym jak doznali niesprawiedliwości – z pewnością My w tym
życiu zapewnimy godne miejsce. Lecz zaprawdę, wynagrodzenie
życia ostatecznego będzie większe. O, gdyby tylko tamci wiedzie-
li! Tym, którzy okazali cierpliwość i pokładają ufność w swym
Panu!
7
Emigracja to zatem kolejna próba zaufania. Tej próby serca
silnie doświadczyli wszyscy prorocy, a za nimi wszyscy wierni.
Jak daleko gotowi są pójść, jak wiele dać z siebie i ze swojego
życia na rzecz Jedynego, Jego prawdy i Jego miłości? Są to od-
wieczne pytania wiary, które towarzyszą każdemu czasowemu
i historycznemu doświadczeniu przeżywanemu przez sumienia
6
Koran, 39:10.
7
Tamże, 16:41–42.
Hidżra
100
wiernych. Hidżra była jedną z odpowiedzi, jakie na te pytania
dała muzułmańska społeczność u początku swego istnienia.
W rezultacie emigracja wymagała także od pierwszych mu-
zułmanów, by nauczyli się wierności sensowi nauk islamu,
niezależnie od zmiany miejsca, kultury i pamięci. Medyna
oznaczała nowe zwyczaje, nieznane rodzaje stosunków między-
ludzkich, zupełnie odmienną rolę kobiet (które były tu w daleko
większym niż w Mekce stopniu obecne w życiu społecznym),
bardziej złożone relacje międzyplemienne, jak również, co dla
muzułmanów było nowością, znaczny wpływ społeczności ży-
dowskich i chrześcijańskich. Bardzo wcześnie wspólnota wiary,
podążając za przykładem Proroka, musiała dokonać rozróżnie-
nia między tym, co należało do zasad islamu, a tym, co było
w szczególny sposób związane z kulturą Mekki. Na własnej
skórze miał się o tym przekonać Umar ibn al-Chattab, kiedy po
swej ostrej reakcji na niegrzeczną ripostę jego żony (co w Mek-
ce było nie do pomyślenia), odcięła mu się, że musi to jakoś
znieść, tak samo jak zaakceptował to Prorok. Było to dla niego
trudne doświadczenie, podobnie zresztą jak dla innych, których
kusić mogła myśl, że ich zwyczaje i tradycje były islamskie
same w sobie: hidżra, emigracja, miała ujawnić, że tak nie było
i że każdą praktykę kulturową należy kwestionować zarówno
po to, aby zachować wierność zasadom islamu, jak i w celu ot-
warcia się na odmienne kultury i korzystania z ich bogactwa.
Dla przykładu, dowiedziawszy się o ślubie, który miał się odbyć
u medyńskich muzułmanów (Anasrów), Prorok posłał do nich
dwie śpiewające panny, ponieważ, jak powiedział, Ansarowie
lubią śpiew
8
. Nie tylko więc uznał pewien element kultury czy
upodobanie, które jako takie nie było sprzeczne z zasadami is-
lamu, lecz także pozwolił, aby wzbogaciło ono jego własne do-
świadczenie jako człowieka. Hidżra, wywołując potrzebę roz-
różnienia między zasadami a ich wyrazami kulturowymi, była
zatem również próbą inteligencji; ponadto pociągała za sobą
ufne otwarcie się na nowe zwyczaje, sposoby bycia i myślenia,
upodobania. Uniwersalność zasad połączyła się więc z koniecz-
8
Hadis przekazany przez Ibn Madżę. Ansarami (pomocnikami) nazwano muzułmanów
z Medyny, natomiast ci urodzeni w Mekce byli odtąd nazywani Muhadżirami
(emigrantami).
101
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nością uznania różnorodności stylów życia i kultur. Emigracja
była najbardziej bezpośrednim i głębokim doświadczeniem tego
faktu, gdyż oznaczała wykorzenienie siebie przy jednoczesnym
zachowaniu w nowym otoczeniu wierności temu samemu Bogu,
temu samemu sensowi.
Hidżra to także doświadczenie wyzwolenia zarówno w aspek-
cie historycznym, jak i duchowym. Mojżesz wyzwolił swój lud
spod ucisku faraona i poprowadził go ku wierze i wolności. Istota
hidżry jest dokładnie taka sama: prześladowani z powodu swojej
religii wierni zdecydowali się na zerwanie ze swymi oprawcami
i marsz ku wolności. Podkreślili w ten sposób, że nie mogą zaak-
ceptować ucisku i statusu ofiary oraz że zasadniczo sprawa jest
prosta: wymawianie publicznie imienia Boga oznacza albo bycie
wolnym, albo akt wyzwolenia. To samo przesłanie zostało już
przekazane przez Proroka, a potem przez Abu Bakra, wszystkim
niewolnikom z Mekki: ich przejście na islam oznacza dla nich
wyzwolenie, a wszystkie nauki islamskie mówią o zniesieniu
niewolnictwa. Odtąd do całej duchowej społeczności muzułma-
nów kierowano ogólniejsze wezwanie: wiara wymaga wolności
i sprawiedliwości i trzeba być gotowym, jak to było w przypadku
hidżry, na zapłacenie za nie osobistej i zbiorowej ceny.
Duchowy wymiar tychże nauk widoczny jest jak na dło-
ni; w istocie leży u ich podstawy i nadaje im znaczenie. Już
w pierwszych objawieniach Muhammad zachęcany był, by ska-
zał siebie samego na wygnanie, wyzwalając się od swych prze-
śladowców i od zła: „Znoś cierpliwie to, co oni mówią! I opuść
ich w sposób uprzejmy”
9
. I dalej: „I obrzydliwości opuszczaj”
10
.
Abraham, którego bratanek Lot był jednym z niewielu ludzi,
którzy mu wierzyli i go uznali, przyjął tę samą postawę, zwraca-
jąc się do swego ludu następującymi słowami:
I rzekł do nich: „Zaprawdę, wy poza Allahem obraliście sobie po-
sągi co najwyżej dla wytworzenia więzi pomiędzy wami w życiu
doczesnym. Lecz w Dniu Zmartwychwstania jedni z was wyrzek-
ną się drugich i będziecie przeklinać siebie nawzajem. A przytuł-
9
Koran, 73:10. W Koranie występują różne formy słowa ha-dża-ra: uhdżurhum (opuszczaj
ich) i fahdżur (zatem, więc opuszczaj).
10
Tamże, 74:5.
Hidżra
102
kiem waszym będzie ogień piekielny i nie będziecie mieć żadnych
wspierających”. Wówczas Lot uwierzył mu i rzekł: „Zaprawdę,
opuszczę was, emigrując do mojego Pana. Zaprawdę, On jest Nie-
pokonany, Wszechmądry”
11
.
Hidżra to emigracja sumienia i serca od fałszywych bogów,
od wszelkiej alienacji, od zła i grzechu. Odwrócenie się od boż-
ków swych czasów (władzy, pieniądza, kultu urody i tak dalej),
wyemigrowanie od kłamstw i nieetycznych sposobów życia,
wyzwolenie się, poprzez doświadczenie zerwania, od wszyst-
kich pozorów wolności paradoksalnie wzmacnianych przez na-
sze przyzwyczajenia – oto duchowy obowiązek hidżry. Później,
pytany przez Towarzysza o najlepszą możliwą hidżrę, Prorok
miał odpowiedzieć: „To wygnanie siebie samego [ucieczka] od
zła [nienawiści, kłamstw, grzechów]”
12
. Ten wymóg duchowej
emigracji miał być później w różnych postaciach powtarzany.
Jak z naciskiem wyjaśniała Aisza tym mieszkańcom Medyny,
którzy chcieli przeżyć ją ponownie, Hidżra fizyczna, akt założy-
cielski pierwszej muzułmańskiej wspólnoty oraz oś jej doświad-
czenia, jest za nami i już się nie powtórzy. Umar ibn al-Chattab
zdecydował później, że to wyjątkowe wydarzenie będzie począt-
kiem ery islamskiej, zaczynającej się właśnie w 622 roku. To, co
pozostaje i co jest dostępne każdemu we wszystkich epokach, aż
po wieczność, to doświadczenie wychodźstwa duchowego, które
na nowo przywraca jednostkę jej samej i wyzwala ją ze złudzeń
„ja” i świata. Wygnanie ze względu na Boga stanowi istotę serii
pytań, jakie Bóg zadaje każdej jednostce: „Kim jesteś? Jaki jest
sens twojego życia? Dokąd zmierzasz?”. Wziąć na siebie ryzyko
takiego wygnania, zaufać Jedynemu, to tyle, co odpowiedzieć:
„Poprzez Ciebie, powracam do siebie i jestem wolny”.
Osiedlenie się i zawarcie przymierzy
Gdy Prorok przybył do Quby, pierwsze słowa, jakie skierował
do muzułmanów, dotyczyły ich podstawowych obowiązków:
11
Tamże, 29:25–26.
12
Hadis przekazany przez Ahmada.
103
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
„Szerzcie pokój [salam], karmcie głodnych, respektujcie więzy
krwi, módlcie się, kiedy inni śpią, a wejdziecie do raju w pokoju
[bisalam]”
13
. Dwukrotnie, na początku i na końcu, pojawia się
tu odwołanie do pokoju, co wskazuje, w jaki sposób – wedle
życzenia Proroka – jego Towarzysze pojmować mieli osiedlenie
się w nowym mieście. Dbanie o biednych i szanowanie więzi
pokrewieństwa ma przypominać o etycznej podstawie obecno-
ści muzułmanów, której stałe respektowanie każdy wierzący
musi ślubować. Nocna modlitwa – „kiedy inni śpią” – sprzyja
wspomnianej wyżej duchowej emigracji, a tym samym daje ser-
cu siłę i spokój w wierze, które umożliwiają spełnienie wymo-
gów etyki i szerzenia pokoju. Aby być w stanie szerzyć pokój
w świecie i służyć najbiedniejszym, wierny musi podążać ścież-
ką poszukiwania pokoju wewnętrznego (w samotności, lecz
w cieple rodzinnej miłości).
Nauki te przewijały się przez całe życiu Proroka, również
na każdym etapie osiedlania się w Medynie. Gdy przybył do
tego miasta, posiadał już siłę symboliczną i polityczną, jakiej
nie mógł zignorować żaden z miejskich dostojników. Wielu
mieszkańców Jathribu nawróciło się na islam i uznało go za Po-
słańca Boga; pochodzili oni zarówno z klanu al-Aus, jak i al-
-Chazradż, które od wieków były ze sobą w stanie wojny. Po-
dobnie jak w przypadku Mekki, przesłanie islamu było na tyle
silne, że przekroczyło poprzednie podziały, jednocząc kobiety
i mężczyzn z odmiennych rodów, różnych klas społecznych
i o różnym pochodzeniu. Ci, którzy przed przybyciem Proro-
ka posiadali jakąś władzę, nie mogli nie postrzegać tego jako
zagrożenia. Podobnie plemiona żydowskie i chrześcijańskie, od
dawna zasiedlające te obszary, mogły jedynie przyjąć postawę
oczekiwania, co się wydarzy, jako że były rozdarte między roz-
poznaniem podobieństwa z monoteistyczną nauką islamu a wąt-
pliwościami co do intencji nowego Proroka, którego oczywiście
za takiego nie uznawali (żydowscy przywódcy powiedzieli to
otwarcie jeszcze przed jego przybyciem). Muhammad był oczy-
wiście świadom złożoności sytuacji oraz stawek religijnych,
społecznych i politycznych, jakie łączyły się z jego osiedleniem
się w Medynie.
13
Ibn Hiszam, dz. cyt., 3:20.
Hidżra
104
Natychmiast sporządził układ o wzajemnej pomocy między
muzułmanami i mieszkającymi w oazie Żydami
14
. Jego warunki
opierały się przede wszystkim na uznaniu różnych przynależ-
ności i nie wymagały nawrócenia. Zawarte w nim były zasady
sprawiedliwości, równości i jednakowej godności wszystkich
sygnatariuszy (Żydów i muzułmanów, rdzennych mieszkańców
Medyny i imigrantów z Mekki, Ausów i Chazradżów). Odno-
sząc się do Żydów, tekst stanowił: „Mają te same prawa i te same
obowiązki” (lahum ma lana ła alajhim ma alajna), co praktycz-
nie implikowało, że w pełni i na równych prawach przynależą do
lokalnej społeczności (umma)
15
. Stwierdzał też, że prawa każdej
osoby będą bronione przez wszystkich, a w przypadku konfliktu
z politeistami będą oni trzymać się razem i nie będą zawierać
odrębnych sojuszy czy porozumień pokojowych
16
. Tekst zakła-
dał, że w razie sporu odpowiedzialnym za ścisłe i sprawiedliwe
stosowanie tego porozumienia będzie Prorok. Docenienie przez
niego takich opartych na kontraktach stosunków, do czego do-
szedł pod wpływem objawienia, było w jego życiu i naukach
stale obecne. Kontrakt określa pewne ramy; stwierdza autono-
mię i uznanie wszystkich stron (o ile respektowana jest jego
istota) oraz umożliwia ustanowienie a posteriori środków regu-
lacji i oceny. Kontrakt (al-ahd) miał się stać dla islamu czymś
kluczowym, poczynając od kontraktów małżeńskich, a kończąc
na umowach społecznych i handlowych oraz tych sporządza-
nych w celu rozstrzygnięcia konfliktu czy wojny
17
. W objawie-
niu wyjaśnione zostało owo znaczenie kontraktów oraz potrzeba
stosowania się do ich warunków: „(zaprawdę), przyrzeczenia
całkowicie obligują”
18
. Oto, co w tej kwestii powiedział Prorok:
„Muzułmanie muszą dotrzymywać warunków zawartych przez
siebie umów”
19
.
14
Plemiona chrześcijańskie zamieszkiwały peryferie Medyny i to porozumienie nie
odnosiło się do nich bezpośrednio.
15
Współcześnie powiedzielibyśmy, że cieszyli się pełnym obywatelstwem.
16
Ibn Hiszam, dz. cyt., 3:31. Politeiści z Mekki wciąż wyrażali wrogość i chęć walki, gdyż
osiedlenie się Muhammada w Jathribie było dla nich upokorzeniem i porażką.
17
Dotyczyło to oczywiście zwłaszcza różnych dziedzin stosowanych wczesnej nauki
islamskiej (al-fiqh, islamskie prawo i jurysprudencja).
18
Koran, dz. cyt., 17:34.
19
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
105
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Z Żydami
Objawienie, warunki zawartej umowy oraz postawa Proroka
wobec Żydów od momentu jego przybycia do Medyny były
tymi czynnikami, które zdeterminowały ogólne ramy stosunków
między wiernymi obu religii. Przede wszystkim miało miejsce
uznanie pewnego związku: zarówno Mojżesza, jak i Muham-
mada zesłał ten sam Bóg. Żydzi, podobnie jak chrześcijanie,
to „ludzie Księgi” (ahl al-kitab), ci, którzy otrzymali przesłanie
objawione przez Boga. Koran uznaje ten fakt wyraźnie:
Allah – nie ma żadnego boga, jak tylko On, Wiekuisty, Suweren-
ny. On zesłał tobie Księgę zawierającą prawdę potwierdzającą to
co zostało już zesłane przedtem. I On zesłał Torę oraz Al-Indżil;
Przedtem jako przewodnictwo dla ludzi
20
.
Gdy Prorok osiedlił się w Medynie, nie wymagał od niko-
go nawrócenia i jasno dawał do zrozumienia, że pragnął, aby
stosunki w nowym społeczeństwie były egalitarne. Później, gdy
pojawiły się konflikty, a przymierza zostały złamane, sytuacja
ta popsuła się, a stosunki z różnymi żydowskimi plemionami
znacznie się pogorszyły. Jednakże mimo to wydarzenia te w ża-
den sposób nie wpłynęły na zasady leżące u podłoża relacji mię-
dzy muzułmanami a Żydami: zasady wzajemnego uznania i sza-
cunku oraz sprawiedliwości wobec prawa czy w rozstrzyganiu
sporów między jednostkami lub grupami.
Dla przykładu kilka lat później, w czasie kiedy wyznawcy
islamu byli w stanie ukrytego konfliktu z jednym z żydowskich
plemion, podejrzewanym przez nich o dwulicowość i zdradę,
pewien muzułmanin uznał, że może uciec przed odpowiedzial-
nością za kradzież, której się dopuścił, obwiniając o nią Żyda.
W zawartym w ośmiu wersetach objawieniu potępiona zosta-
ła poważna zdrada popełniona przez muzułmańskiego sprawcę
oraz ujawniona niewinność Żyda
21
. Wina muzułmanina jest tu
jednoznaczna: „A kto dopuści się bezeceństwa lub grzechu, po
20
Koran, 3:2–4.
21
Chodzi o wersety 108–116 w surze 4, An-Nisa („Kobiety”).
Hidżra
106
czym obarcza nim niewinnego – ten zaprawdę wziął na siebie
(ciężar) oszczerstwa oraz jawnego grzechu”
22
.
Do jakiegokolwiek konfliktu doszłoby z innymi grupami,
nienaruszalne zasady szacunku i sprawiedliwości pozostawały
w mocy, wykraczając poza realia historyczne i wymagając od
sumień muzułmanów, by nie ulegały oślepiającym namiętnoś-
ciom i nienawiści. Koran stwierdza, że wszelka niechęć, jaka
pojawia się czasem podczas wojny, nie może usunąć zasad, któ-
rym wyznawcy muszą pozostać wierni:
O wy, którzyście uwierzyli! Wytrwajcie w sprawiedliwości, za-
świadczając przed Allahem. I niechaj nienawiść do (niektórych)
ludzi nie doprowadzi was (do tego), że będziecie niesprawiedliwi.
Bądźcie sprawiedliwi; zaprawdę, to jest bliżej bogobojności. I bój-
cie się Allaha; zaprawdę, Allah jest świadom tego, co czynicie
23
.
Muhammad stale odróżniał sytuacje od uwikłanych w nie
osób i okazywał najwyższy szacunek dla jednostek i ich przeko-
nań. Przez wiele lat pewien młody Żyd był jego Towarzyszem
i wszędzie za nim podążał, gdyż uwielbiał towarzystwo Proro-
ka. Ten nigdy go nie prosił, żeby porzucił swoją wiarę. W końcu
chłopiec poważnie zachorował i na łożu śmierci poprosił swego
ojca, by pozwolił mu przyjąć islam, lecz przez cały czas, gdy
przebywał przy Proroku, pozostawał tym, kim był, a jednocześ-
nie zaznawał z jego strony miłości i szacunku.
Później, gdy Prorok przebywał z grupą muzułmanów, prze-
szedł koło nich kondukt żałobny, Prorok zaś wstał, by okazać
szacunek zmarłemu. Zaskoczeni muzułmanie poinformowa-
li go, że to pogrzeb żydowski. Prorok odpowiedział jasno
i z godnością: „Czyż to nie była ludzka dusza?”. Przesłanie
miało pozostać takie samo pomimo trudności, zdrad i wojen:
nikt nie ma obowiązku się nawrócić, należy uszanować róż-
nice i traktować wszystkich na równi. Jest to kluczowa nauka
z objawienia i oś działalności Proroka; wszystkie późniejsze
wersety Koranu, które odnoszą się do konfliktów, zabijania
i walki trzeba odczytywać w kontekście momentu ich obja-
22
Koran, 4:112.
23
Tamże, 5:8.
107
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
wienia (muzułmanie w sytuacji wojny, zmuszeni się bronić)
i w żadnym razie nie zmieniają one istoty tejże nauki jako
całości.
Obłudnicy
Pomimo wspomnianej umowy, mimo wysiłków Muhammada,
aby uspokoić rozmaite plemiona i różnych przywódców religij-
nych, sytuacja bynajmniej nie była prosta. Wymagała radzenia
sobie z zazdrością, chciwością i walką o władzę jednych oraz
z frustracją drugich. Prorok musiał stanąć w obliczu postaw, któ-
rych w Mekce nie miał zbyt wielu sposobności poznać – tam
nawrócenie wymagało takich ludzkich poświęceń, że mogło zro-
dzić się jedynie w szczerych, głęboko wierzących sercach. Od
tamtego czasu sprawy się zmieniły. Kształt społeczeństwa Me-
dyny, odmienne ośrodki władzy oraz sama rola Proroka – wywo-
łującego tak oczywisty wpływ jednocześnie na ludzkie serca i na
sprawy społeczne – całkowicie przekształciły sytuację: niektóre
jednostki w rozgłaszaniu swego przejścia na islam dostrzegły
szansę zdobycia władzy (interes quasi-polityczny). W pierw-
szej surze, jaka została objawiona w Medynie, Koran wspomina
o tym kłopotliwym zjawisku munafikun, „obłudników”, którzy
atakując społeczność muzułmańską od wewnątrz, są dla niej
poważnym zagrożeniem
24
. W swym komentarzu do Koranu Ibn
Kathir zwraca uwagę, że cztery wersety rozpoczynające surę
Al-Baqara („Krowa”) mówią o szczerych wyznawcach, jedynie
dwa wspominają o niewiernych, natomiast trzynaście długich
wersetów oddaje pełne obłudy i zdradliwości postawy i słowa
obłudników
25
:
Wśród ludzi są tacy, którzy mówią: „My uwierzyliśmy w Allaha
i w Dzień Ostateczny”; jednak oni wcale nie wierzą. Chcą w ten
sposób zwieść Allaha i tych, którzy uwierzyli, lecz tylko siebie
oszukują i nie są świadomi
26
.
24
Sura Al-Baqara („Krowa”), najdłuższa sura Koranu.
25
Ibn Kathir, Tafsir ibn Kathir (Muchatasar), Dar as-Sabuni, Kair, b.d., 1:27–37.
26
Koran, 2:8–9.
Hidżra
108
I dalej:
A gdy spotykają tych, którzy uwierzyli, mówią: „Wierzymy”;
a kiedy są sami ze swoimi szatanami, to mówią: „Jesteśmy z wami,
a z nich tylko kpimy”
27
.
Zagrożenie było realne, a miało stać się czymś stałym. Nie-
którzy z tych ludzi wzbudzali na nowo pradawne kłótnie między
Ausami a Chazradżami, a jedna taka próba o mało co by się
udała, gdyby członek jednego z tych plemion nie przypomniał
im w porę o nadrzędnym charakterze ich braterstwa w islamie.
Członek klanu al-Chazradż, Abdullah ibn Ubajj, nawrócił się
na islam, lecz wielu wiernym jawił się jako wichrzyciel, typo-
wa postać hipokryty przedstawiona w objawieniu. W ten sam
sposób postrzegany był Abu Amir z klanu al-Aus, tak bardzo
szerzył jad konfliktu. Nie podjęto przeciwko nim żadnych szcze-
gólnych kroków, lecz ludzie byli wobec nich nieufni i pilnowa-
li, by nie wpaść w pułapkę wprowadzania wśród muzułmanów
podziałów.
Pakt braterstwa
W celu zacieśnienia więzi łączących wyznawców islamu,
zwłaszcza tych, którzy pochodzili z Medyny (Ansarów), z emi-
grantami z Mekki (Muhadżirami), Prorok zdecydował o za-
warciu między muzułmanami formalnego paktu braterstwa
(al-mu’acha). Polegało to na tym, że każdy Muhadżir związany
był paktem z jakimś Ansarem, który miał mu pomagać się osied-
lić, dzielić się z nim swym dobytkiem oraz umożliwić mu życie
w Medynie w najlepszych możliwych warunkach. Na szerszym
poziomie, ich stosunki oparte były na braterstwie, dzieleniu się
i wzajemnym duchowym wsparciu (muzułmańscy uchodźcy
z Mekki mieli uczyć siostry i braci z Medyny tego, co wiedzie-
li). Pakt ten miał dać nowej, osiadłej w Medynie społeczności
muzułmańskiej szczególną siłę i jedność. Między wiernymi,
którzy mieli później potwierdzić siłę swej wspólnej miłości do
27
Tamże, 2:14.
109
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Boga, nawiązane zostały niezwykle głębokie relacje. W jed-
nym hadisie qudsi Prorok przedstawił tę miłość jako szczyt
braterstwa w wierze, a jego Towarzysze usiłowali realizować
ją w swych codziennych czynach i zobowiązaniach: „W dniu
Zmartwychwstania Bóg powie: »Gdzie są ci, którzy kochali
siebie nawzajem dla Mojej łaski [Mojej chwały]? Dziś, osłonię
ich Moim cieniem, dniu, w którym nie ma żadnego cienia prócz
Mojego«”
28
.
Sposób, w jaki muzułmanie radzili sobie z wieloma boles-
nymi, trudnymi i niebezpiecznymi sytuacjami, jakie napotkali,
pokazuje, że osiągnęli pewien stopień braterstwa i zaufania,
jakiego żadne przeciwności losu nie zdołały nigdy zniszczyć.
Więzy te stanowiły o duchowej i społecznej sile wspólnoty
muzułmańskiej, i w tym właśnie tkwi sekret ich pomyślności
przed Bogiem i wśród ludzi: wiara w Boga, miłość do rodziców,
braterstwo między ludźmi oraz etyka w służbie wszechświata
i wszelkiego stworzenia.
Wezwanie do modlitwy
Gdy mijały miesiące, stopniowo ustanawiane były praktyki
rytualne; do wyznania wiary i modlitwy doszły: post w czasie
ramadanu oraz bardziej precyzyjny obowiązek zakatu (oczysz-
czającego podatku społecznego). Muzułmanie spotykali się
w meczecie o wyznaczonych porach i wspólnie się modlili.
Prorok szukał sposobu wzywania wiernych do modlitwy.
Rozważał możliwość wzorowania się na praktykach żydow-
skich lub chrześcijańskich i użycia dzwonów czy rogu. Jednak
pewnego dnia przyszedł do niego Abdullah ibn Zajd, jeden
z Ansarów mających udział w zawarciu drugiego porozumienia
w Aqibie, i opowiedział mu sen, w którym jakiś człowiek na-
uczył go sposobu wzywania ludzi do modlitwy. Prorok wysłu-
chał go i od razu uznał tę wizję za autentyczną. Posłał po byłego
niewolnika Bilala o nadzwyczajnie pięknym głosie i polecił mu
28
Hadis przekazany przez Ahmada i Muslima. Hadis qudsi to podanie prorockie, w którym
Bóg przemawia słowami Proroka. W przeciwieństwie do Koranu jest to natchnienie
wyrażone słowami przez samego Proroka.
Hidżra
110
stanąć na dachu najwyższego domu w pobliżu meczetu i we-
zwać ludzi na modlitwę.
To samo niezmienne wezwanie, składające się z afirmacji
wielkości Boga (Allahu Akbar), wyznania wiary („Zaświad-
czam, że nie ma bogów poza Jedynym Bogiem, Allahem, i że
Muhammad jest Jego Posłańcem”) oraz zaproszenia do modli-
twy i prośby o pomyślność w tym i tamtym świecie, wybrzmie-
wa w muzułmańskich miastach i miasteczkach od niemal piętna-
stu wieków. Przyjmując różną intonację, odmienny rytm i styl,
wezwanie to wyraża w swej muzyczności jedność wiary i pięk-
na, duchowości i estetyki – tak jak sobie tego życzył Prorok,
gdy wybrał Bilala na muezina. Ma ono przypominać o Jedynym
Bogu, kojącym piękno i pięć razy dziennie witającym wszyst-
kich, którzy odpowiadają na piękne wezwanie zapraszające do
spotkania z Najpiękniejszym (al-Dżamil)
29
.
29
Al-Dżamil – jedno z imion Boga.
111
Rozdział 9
Medyna, życie i wojna
Prorok i jego Towarzysze, którzy przybyli z Mekki, powoli ukła-
dali swoje życie w Medynie i zaczynali odnajdować się w no-
wym środowisku. Przez pierwszych siedem miesięcy Muham-
mad mieszkał u Abu Ajjuba; był jego gościem do chwili, gdy
postawiono meczet i dwa sąsiadujące z nim budynki. W końcu
Prorok wyprowadził się do siebie i dołączyła do niego żona Sau-
da, a następnie, kilka miesięcy później, Aisza, której ślub z Mu-
hammadem świętowano w Medynie. W kolejnych tygodniach
przybyły również córki Proroka.
Nowe społeczeństwo formowało się w szczególnie trudnych
okolicznościach. Konflikty międzyplemienne i walki o władzę
często komplikowały stosunki między muzułmanami a człon-
kami różnych klanów, pomimo zawartych umów i przymierzy.
Nieraz pośród samych wiernych ujawniały się stare odruchy, na-
byte jeszcze w czasach pogańskich, powodując napięcia między
jednostkami. Mimo to edukacja religijna i duchowa Towarzyszy
postępowała, a Prorok zawsze potrafił przypomnieć im o zasa-
dach, którym wierni muszą pozostać oddani.
W Mekce pozostała do nich silna uraza, a sukces imigracji po-
strzegano nie tylko jako własne upokorzenie, lecz także jako za-
grożenie dla równowagi władzy na całym Półwyspie Arabskim.
Przez dekady Kurajszyci byli naturalnie uznawani za niekwe-
stionowanych przywódców, ze względu na swą przeszłość, jak
również na fakt, że rządzili Mekką, sanktuarium bóstw oraz
miejscem, gdzie raz do roku spotykały się wszystkie plemio-
na, by ze sobą handlować. Wiadomość o secesji Muhammada
i jego osiedleniu się w Medynie rozeszła się po całym obszarze,
co znacząco wpłynęło na reputację Kurajszytów i ich faktyczną
Medyna, życie i wojna
112
władzę. Muhammad i jego Towarzysze wiedzieli o tym i ocze-
kiwali rychłej reakcji klanu i członków rodziny, którą tak dobrze
znali.
Spór z Kurajszytami
Nie wszyscy Muzułmanie wyemigrowali. Tych, którzy zosta-
li, kurajszyccy przywódcy traktowali jeszcze gorzej, gdyż byli
oczywiście niezmiernie zdenerwowani sukcesem Muhammada.
W rzeczywistości niektórzy pozostali w Mekce, nie ujawniając
swego nawrócenia na Islam i bali się teraz bezwzględnego od-
wetu, który nastąpiłby nieuchronnie, gdyby tylko fakt ów wy-
szedł na jaw.
Niektórzy Kurajszyci posunęli się jeszcze dalej i postanowi-
li nawet, łamiąc kodeks honorowy uznawany przez wszystkie
zamieszkujące Półwysep Arabski klany, przejąć cały dobytek
i mienie, jakie emigranci zostawili po sobie w Mekce. Dowie-
dziawszy się o tym postępowaniu, uznawanym za karygodne
i tchórzliwe, Prorok i osiedleni w Medynie muzułmanie rozgnie-
wali się. Postanowiono, że teraz, sześć miesięcy po emigracji,
zaatakują mijające Medynę karawany z Mekki i odbiorą równo-
wartość swego zawłaszczonego tam majątku.
W kolejnych miesiącach Prorok zorganizował co najmniej
siedem ekspedycji (w których sam nie zawsze brał udział)
1
.
Uczestniczyli w nich jedynie Mahadżirowie, jako że tylko oni
byli ofiarami uzurpacji Kurajszytów. Ansarów wyłączono, gdyż
nie byli stroną konfliktu. Wyprawy te odbywały się bez walki
i zabijania: po oddaniu swych towarów kupcy byli puszczani
wolno. Zdarzało się, że Mahadżirowie zbyt późno przybywali
na miejsce, gdzie Mekkańczycy mieli się zatrzymać; karawan
już nie było i operacja kończyła się niepowodzeniem. Jednak,
ogólnie rzecz biorąc, wyprawy były udane, a uchodźcy zdołali
odebrać w formie łupów znaczącą kompensatę.
W tym samym okresie Prorok wysyłał także misje, których
głównym celem było zebranie informacji o ruchach i działa-
1
Komentatorzy często wyróżniali dwa rodzaje wypraw: sarijja (l.mn. saraja), ekspedycje
bez udziału Proroka, oraz ghazła (l.mn. ghazałat), na których był on obecny.
113
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
niach Kurajszytów, ich intencjach (czy ewentualnych przygo-
towaniach do wojny) i nowych sojuszach, które mogli zawrzeć
w regionie. Czujność była niezbędna, ponieważ wrogość Kuraj-
szytów narastała i stawała się coraz bardziej jawna i powszech-
na. Jedna z owych misji przyjęła jednakże zły obrót: Abdullah
ibn Dżahsz wraz z niewielką grupą ludzi dostali zadanie, by jak
najbardziej zbliżyć się do klanów kurajszyckich w wiosce Na-
chla (między Mekką a Ta’ifem) i zdobyć informacje o zamia-
rach ich przywódców. Wpadłszy prosto na karawanę, Abdullah
ibn Dżahsz i członkowie jego grupy zdecydowali się zaatako-
wać ją, pomimo faktu, że była to ostatnia noc Radżabu, jednego
z czterech świętych miesięcy, podczas których wszystkie ple-
miona uznawały wojnę za zabronioną. Jeden z Kurajszytów zo-
stał zabity, inny zdołał uciec, a dwóch kolejnych uczestników
karawany wzięto jako jeńców. Gdy wrócili do Medyny, Prorok
zareagował na ich czyn, całkowicie sprzeczny z jego instrukcja-
mi, z wielką złością. Wydarzenie to stanowiło punkt zwrotny
w relacjach między Medyną a Mekką.
Przez ponad rok Prorok zawiązywał pakty z plemionami
zamieszkującymi wybrzeże Morza Czerwonego, wzdłuż tra-
sy, jaką zwykle obierały karawany z Mekki jadące na północ,
za Medynę, do Iraku czy Syrii. Miało to utrudnić życie Kuraj-
szytom, zmuszonym szukać innych dróg na wschód. Napięcia
stale narastały, a Kurajszyci, którzy pragnęli zepsuć reputację
uchodźców i zmobilizować przeciwko nim plemiona tego ob-
szaru, w dokonanym w świętym miesiącu ataku na karawanę,
znaleźli doskonały do tego pretekst. Informacje zebrane tu i ów-
dzie przez wysłanników Muhammada świadczyły o tym, że zde-
rzenie było nieuchronne.
Objawienie
W tym samym okresie Prorok doznał dwóch objawień z rzędu,
o zupełnie różnej naturze, które miały jednak na równi dopro-
wadzić do zerwania z przeszłością. Przez ponad trzynaście lat,
w obliczu prześladowań i terroru, jakich muzułmanie doświad-
czali ze strony przywódców Kurajszytów i innych klanów, ocze-
Medyna, życie i wojna
114
kiwano od nich postawy cierpliwości i biernego oporu. Znieśli
to, wytrwali, w końcu wyemigrowali, nie odpowiadając na na-
paści, unikając konfrontacji.
Kiedy już muzułmanie osiedlili się w Medynie, stało się
jasne, że sprzeciw Kurajszytów będzie narastał i że oni będą
szukać innych sposobów, by położyć kres misji Muhammada,
która teraz nie zagrażała już jedynie równowadze politycznej
w Mekce, lecz także porządkowi władzy na całym Półwyspie.
Stawką była pozycja Kurajszytów względem wszystkich innych
plemion i klanów; zagrożona była ich rola religijna i militarna.
Hidżra, stanowiąc wyzwolenie, oznaczała także nadejście kon-
fliktów i walk.
Wtedy Prorok doznał objawienia, które nie pozostawiało żad-
nych wątpliwości:
Pozwolenia (na walkę) udzielono tym prześladowanym – przez
wzgląd na krzywdę, jakiej doznali – i zaprawdę, Allah jest władny
udzielić im wsparcia; Tym, którzy zostali wypędzeni bezprawnie
ze swych domostw jedynie za to, iż rzekli: „Allah jest naszym (je-
dynym) Panem”
2
.
Abu Bakr miał później powiedzieć, że gdy usłyszał ten wer-
set, natychmiast zrozumiał, że zapowiadał on nadciągający kon-
flikt i wojnę, podobnie Prorok i inni jego Towarzysze. Odtąd
od muzułmanów nie wymagano już biernego sprzeciwu; mieli
teraz bronić się przed agresją wroga. Dżihad duchowości i inte-
ligencji, który polegał albo na opieraniu się najmroczniejszym
skłonnościom egocentrycznego, chciwego czy brutalnego „ja”
lub zbijaniu argumentów pogańskich oponentów z pomocą Ko-
ranu, uzupełniony teraz został o nową możliwą formę dżihadu:
al-qital, konieczny zbrojny opór w obliczu zbrojnej agresji, sa-
moobronę przed ciemiężcami.
Jak widać, wszystkie formy dżihadu są powiązane z poję-
ciem oporu. Dotyczy to również qitalu, walki z bronią w ręku.
Na końcu wersetu walka przedstawiona jest jako konieczna do
tego, aby stawić opór naturalnej skłonności istot ludzkich do
ekspansji i uciskania.
2
Koran, 22:39–40.
115
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
I gdyby Allah nie zwalczył jednych ludzi przy pomocy drugich,
zostałyby zniszczone zakony, kościoły i synagogi oraz meczety,
gdzie wspomina się często imię Allaha. I z pewnością Allah udzieli
wsparcia tym, którzy Jemu poświęcają się. Zaprawdę, Allah jest
Mocny i jest niepokonany!
3
Potrzeba równowagi i uregulowania sił przedstawiona jest
jako konieczność obiektywna, wynikająca z natury ludzkiej. Ab-
solutna władza jednego człowieka, jednego narodu czy jednego
imperium doprowadziłaby do unicestwienia istniejącej wśród
ludzi różnorodności oraz zniszczenia rozmaitych miejsc kultu
(lista kończy się na meczetach), symbolizujących tutaj pluralizm
religijny, wyznaczony i pożądany przez Boga, stąd konfrontacja
sił i opór wobec skłonności istot ludzkich do wojny przedsta-
wione są, pozornie paradoksalnie, jako obietnica pokoju mię-
dzy ludźmi. Oto twierdzenie, które inne wersety potwierdzają
na ogólniejszym poziomie: „A gdyby nie powstrzymanie Allaha
jednych za pomocą drugich, to ziemia uległaby rozkładowi”
4
.
U początków stworzenia anioły spytały Boga, jakie miał
intencje, stwarzając ludzi jako Swoich namiestników: „Czyż
umieścisz na niej kogoś, kto szerzyć zepsucie będzie i krew roz-
lewać (...)?”
5
. Tym samym przypominają, że ludzie są ze swej
natury chciwi władzy oraz skłonni szerzyć zło i zabijać: inny
aspekt człowieka, jego umiłowanie dobra i sprawiedliwości,
musi stawić opór i, osiągając równowagę, stworzyć warunki
dla pokoju – delikatnego owocu zrównoważenia przeciwstaw-
nych sił i tendencji. Zatem i dżihad, i qital są sposobami, które
– dzięki odparciu mrocznych pokus własnego „ja” oraz ludz-
kiej skłonności do wojny – umożliwią osiągnięcie pokoju, owo-
cu wciąż ponawianego wysiłku pokonania zarówno pokus, jak
i ciemiężców. Istotą dżihadu jest dążenie do pokoju, czasem zaś
jedyną drogą do pokoju jest qital.
Przed społecznością muzułmańską w Medynie otwierała się
nowa era. Mieli zmierzyć się z pokłosiem wojen, ze żniwem
śmierci oraz z cierpieniem zdwojonym przez to, że ich wrogo-
3
Tamże, 22:40.
4
Tamże, 2:251.
5
Tamże, 2:30.
Medyna, życie i wojna
116
wie pochodzą z tych samych klanów, z których uchodźcy, że są
ich krewnymi. Taki był dla nich koszt przetrwania.
Zmiana kierunku modlitwy
Muzułmanie mieszkali już w Medynie od około półtora roku,
gdy Prorok doznał drugiego z wyżej wspomnianych objawień.
Do tej pory qiblą, czyli kierunkiem, w którym muzułmanie się
modlili, była Jerozolima, jednak objawienie niespodziewanie
zawierało nakaz:
Zaprawdę, wielokroć widzieliśmy, jak zwracałeś swą twarz ku
niebu. Przeto My skierujemy cię w stronę takiej al-qibla, z której
będziesz zadowolony. Zatem skieruj się twarzą w stronę mecze-
tu al-Haram (w Mekce). I gdziekolwiek byście się znajdowali,
skierujcie się twarzą w jego stronę. I zaprawdę, ci, którym została
dana Księga, wiedzą, że jest to prawda pochodząca od ich Pana.
Zaprawdę, nie umyka wiedzy Allaha nic z tego, co oni czynią.
6
Werset ten niósł kilka komunikatów i miał wpłynąć na sto-
sunki Proroka z plemionami żydowskimi i chrześcijańskimi,
jako że ustanawiał rozróżnienie, dystans między różnymi tra-
dycjami monoteistycznymi. Chociaż Jerozolima pozostała
czymś dla tradycji muzułmańskiej centralnym, nowy kierunek
modlitwy przywrócił bezpośredni rytualny i duchowy związek
między Abrahamem, który wzniósł dla Jedynego pierwszy dom
kultu, a islamskim monoteizmem. Muzułmanie radowali się
tym i pojmowali to jako powrót do korzeni. „Zwrócenie twarzy”
oznaczało skierowanie swego jestestwa, swego serca ku Źród-
le, ku Początkowi, Jedynemu Bogu, Bogu Abrahama, wszech-
świata, ludzkości. Kaba objęła zatem na nowo swą podstawową
funkcję: była Domem Bożym na ziemi, centrum, ku któremu
zwracały się teraz wszystkie serca, z każdego krańca świata.
Plemiona żydowskie zadowolenia tego w żadnym razie nie
podzielały. Od początku osiedlania się muzułmanów w Medy-
nie między nimi a Żydami istniały różnice związane z uznaniem
6
Tamże, 2:144.
117
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Jednego Boga i kwestią podpisywania umów. Jednakże część
Żydów miała bardziej skryte wątpliwości co do nowej religii,
obawiając się, że jej ekspansja stanowi zagrożenie; Muhammad
słyszał o nawiązaniu kontaktów między pewnymi plemionami
żydowskimi a niektórymi sojusznikami Kurajszytów. Z powo-
du owej nieufności nie można było oczekiwać, że żydowscy
dostojnicy Medyny będą z objawienia przytoczonego wersetu
zadowoleni, ponieważ monoteizm wyznawany przez Muham-
mada wydawał się teraz w oczywisty sposób odbiegać od nauki
judaizmu.
Co więcej, zmiana qibli stanowiła równie wyraźny komuni-
kat dla mieszkańców Mekki. Fakt zajęcia przez to miasto cen-
tralnego miejsca w nauce nowej religii stał się źródłem obaw,
jakie mieszkańcy wiązali z przyszłymi planami muzułmanów co
do Mekki i Kaby. Tego Kurajszyci nie byli w stanie zaakcepto-
wać; było teraz jasne, że jedynie przerwanie misji Muhammada
może ich ochronić i zagwarantować im utrzymanie historycz-
nych przywilejów, które z takim wysiłkiem zdobyli.
Karawana
Prorok właśnie dowiedział się, że z Syrii wraca prowadzona
przez Abu Sufjana karawana, wioząca duże ilości dóbr, i że
swój udział w tym przedsięwzięciu handlowym ma większość
kurajszyckich klanów. Muhammad postanowił karawanę prze-
chwycić. Pierwszy powód był taki sam jak ten, który skłonił go
do ataku na wcześniejszą karawanę: chęć odzyskania majątku
przejętego przez Kurajszytów, gdy przywłaszczyli sobie doby-
tek uchodźców po ich wyjeździe do Medyny. Drugi powód był
taki, że stanowiłoby to pokaz siły, który wywarłby wrażenie na
mieszkańcach Mekki, coraz bardziej spiskujących przeciw Me-
dynie.
Muhammad wyruszył w drogę na czele trzystu dziewięciu
(według niektórych źródeł trzystu trzynastu) Towarzyszy, wśród
których byli zarówno Muhadżirowie, uchodźcy z Mekki, jak
i Ansarowie, muzułmanie z Medyny. Wieźli ze sobą znaczne
ilości broni – biorąc pod uwagę to, jak ważną karawanę plano-
Medyna, życie i wojna
118
wali zaatakować – aczkolwiek nie byli tak naprawdę wyszyko-
wani na wojnę. Prorok poprosił Uthmana ibn Affana, jednego
z uchodźców z Mekki, który normalnie wziąłby udział w wy-
prawie, aby został i zaopiekował się swą poważnie chorą żoną
Ruqają, córką Proroka
7
.
Prorok zamierzał przechwycić karawanę pod Badrem, lecz
Abu Sufjan został ostrzeżony o zbliżającym się ataku przez swo-
ich szpiegów; posłał do przywódców Mekki gońca, by poinfor-
mował ich o grożącym mu niebezpieczeństwie i poprosił o po-
moc. Ponadto natychmiast zmienił trasę, a gdy już był pewny,
że udało mu się uniknąć ataku, wysłał do kurajszyckich wodzów
drugiego gońca z wiadomością, że niebezpieczeństwo minęło
i wsparcie już nie jest potrzebne. Ci jednak zdążyli już w tym
czasie wyruszyć z ponad tysiącem ludzi i pod naciskiem Abu
Dżahla zdecydowali, że wyprawa będzie kontynuowana pomi-
mo widocznego braku zagrożenia. Chociaż konfrontacji można
było uniknąć, teraz oni z kolei pragnęli dać przed swym wro-
giem pokaz siły. Prorok i jego Towarzysze, którzy rozbili obóz
nieopodal Badru, dowiedzieli się o potężnej armii, jaka wyru-
szyła z Mekki. Oznaczało to całkowitą zmianę planów: wyru-
szyli z Medyny z zamiarem przywłaszczenia sobie dóbr wiezio-
nych przez karawanę (co im się nie udało), teraz zaś podążało ku
nim wojsko trzy razy większe od nich, a jego przywódcy, jak się
wydawało, dążyli do rozstrzygnięcia siłowego. To była wojna,
a muzułmanie nie byli do niej tak naprawdę przygotowani.
Narady
Muhammad zastanawiał się, czy powinien podążać dalej i pró-
bować dogonić karawanę, czy też zatrzymać się i powrócić do
Medyny, aby nie ryzykować starcia z potężną armią kurajszy-
cką. Postanowił poradzić się swych Towarzyszy i spytać, co
o tym myślą. Pierwsi wypowiedzieli się Abu Bakr i Umar, po-
twierdzając swą gotowość, by iść dalej i zaryzykować regular-
ną konfrontację. Jako następny przemówił inny z uchodźców,
al-Miqdad ibn Amr: „Idź naprzód i walcz, ty i twój Pan, a z tobą
7
Później, po śmierci Muhammada, Uthman ibn Affan zostanie trzecim kalifem.
119
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
walczyć będziemy także i my, u twego prawego i lewego boku,
na przedzie i na tyłach”
8
.
Postawa ta dodała Prorokowi otuchy i sprawiła mu radość,
lecz naturalnie od Muhadżirów mógł tego oczekiwać. To od
Ansarów potrzebował wyraźnego poparcia, nie byli oni bowiem
bezpośrednio stroną konfliktu z Kurajszytami i podpisali układ
o pomocy wiążący ich jedynie w przypadku wojny w Medynie,
a nie poza miastem. Przemawiający w imieniu Ansarów Sad ibn
Mu’az powiedział z determinacją. „Czyń, co uznasz za słusz-
ne, a my jesteśmy z tobą. Na Tego, który przysłał cię razem
z prawdą, rozkaż nam przejść przez morze i sam wejdź do wody,
a pójdziemy z tobą. Żaden z nas nie zostanie”
9
. Uzyskując w ten
sposób aprobatę obu grup, Muhammad postanowił iść dalej, nie
pozwalając, by manewry Kurajszytów go zastraszyły.
Przez cały czas trwania swojej misji Prorok szukał porady
u Towarzyszy, zachęcając ich do wyrażania własnych opinii
i obdarzając ich uwagą. Co więcej, Prorok wypracował au-
tentyczną pedagogikę, dzięki której umożliwił muzułmanom
rozwijanie zdolności krytycznych, ujawnianie swych talentów
i dojrzewanie w jego obecności. Często zadawał pytania na roz-
maite tematy, dając odpowiedź dopiero wtedy, gdy jego Towa-
rzysze sami pomyśleli i wyrazili różne przypuszczenia. Czasem,
postępując bardziej subtelnie, wypowiadał jakiś sąd w paradok-
salnej formie, prowokując w ten sposób swych słuchaczy do
gruntowniejszego rozważenia danej sprawy. Przykładowo, pew-
nego razu powiedział: „Silny nie jest ten, kto pokonuje swojego
wroga!”. Towarzysze rozmyślali nad tym między sobą, po czym
spytali go: „Zatem kto jest silny?”. Prorok zaskoczył słuchaczy
swą odpowiedzią, naprowadzając ich na głębsze rozumienie
owej kwestii: „Silny jest ten, który panuje nad sobą w chwilach
złości!”
10
. Czasem mówił w sposób przenośny: „Bogactwo nie
tkwi w dobrach, które posiadasz!”. Gdy już Towarzysze się nad
tym zastanowili, Muhammad rozwijał swą myśl: „Prawdziwym
bogactwem jest bogactwo duszy”
11
. Zdarzało się, że stwierdze-
8
Ibn Hiszam, dz. cyt., 3:161.
9
Tamże, 3:162.
10
Hadis przekazany przez al-Burachiego i Muslima.
11
Hadis przekazany przez Muslima, w: Muhammad Nasr ad-Din al-Albani, Al-dżami
al-Saghir ła Zijada, wyd. 2., al-Maktab al-Islami, Bejrut 1988.
Medyna, życie i wojna
120
nie Proroka zdawało się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem lub
etyką: „Pomagaj swemu bratu, czy jest on sprawiedliwy, czy
niesprawiedliwy!”. Towarzysze mogli się tylko zastanawiać
nad naturą pomocy, jakiej mieliby udzielić niesprawiedliwemu
bratu: jak to możliwe? Prorok, odwracając perspektywę, dodał:
„Odwiedź go [niesprawiedliwego brata] od czynienia niespra-
wiedliwości, oto jak możesz mu pomóc!”
12
.
Zarówno zadając pytania, jak i formułując paradoksalne lub
pozornie sprzeczne stwierdzenia, Prorok stymulował zmysł kry-
tyczny swych Towarzyszy oraz ich zdolność wykraczania poza
ślepe posłuszeństwo czy mechaniczne, ogłupiające naśladowni-
ctwo. Metoda ta rozwinęła zdolności intelektualne niezbędne do
tego, aby narady przynosiły efekt. W istocie, jeżeli Towarzysze
mieli dawać mu przydatne rady, musieli być intelektualnie świa-
domi, odważni i niezależni, nawet w obecności Proroka, którego
osobowość i status z pewnością wywoływały na nich wrażenie.
Pobudzając ich inteligencję i pozwalając im mówić, sprawował
taki rodzaj przywództwa, który pozwolił jego Towarzyszom na-
uczyć się stanowczości i przejmowania inicjatywy.
W okresie, o którym mowa, najbardziej wyróżniającym się
tego przykładem był Hubab ibn al-Munzir. Gdy Prorok przybył
do Badru, rozbił obozowisko przy pierwszych studniach, jakie
znalazł. Widząc to, Ibn al-Munzir podszedł do niego i spytał:
„Czy miejsce, w którym się zatrzymaliśmy, zostało ci objawione
przez Boga, tak że nie wolno nam odejść od niego ani w którą-
kolwiek stronę, czy też jest to kwestia twojej opinii i strategii,
związana z metodami wojennymi?”
13
. Prorok potwierdził, że to
jego osobista opinia; na to Ibn al-Munzir zasugerował inny plan,
polegający na rozbiciu obozu przy największej studni, najbliżej
drogi, którą przybyć miał nieprzyjaciel, a następnie zabloko-
waniu pozostałych wodopojów w rejonie, tak aby nie mógł on
dostać się do wody. W ten sposób podczas bitwy przeciwnicy
muzułmanów znajdą się w tarapatach. Muhammad uważnie wy-
słuchał objaśnienia owej strategii i z miejsca ją zaakceptował:
obozowisko przeniesiono i postąpiono zgodnie z planem Hu-
baba.
12
Hadis przekazany przez al-Burachiego.
13
Ibn Hiszam, dz. cyt., 3:167.
121
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Przykład ten pokazuje, że Towarzysze rozróżniali między
objawieniami, jakich doznał Prorok, którym byli posłuszni bez
zastanawiania się, oraz opiniami Muhammada jako człowieka,
które mogły podlegać dyskusji, udoskonaleniu, czy wręcz zo-
stać zupełnie odrzucone. Jeśli chodzi o sprawy ludzkie, władza
Posłańca nie była ani despotyczna, ani nieograniczona; dawał
on swym Towarzyszom istotny udział w naradach, a jego na-
uczanie, jak widzieliśmy, stworzyło im warunki dla zdobycia
krytycznych i twórczych zdolności. Prorok dał swym Towa-
rzyszom, tak samo mężczyznom i kobietom, środki i pewność
siebie potrzebne do tego, aby byli niezależni, by ośmielali się
zwracać do niego i zaprzeczać mu, wiedząc, że nie będzie tego
uznawał za brak szacunku dla swego statusu. Dzięki takiej
postawie okazywał swój głęboki szacunek dla ich inteligencji
i uczuć; jeśli zaś o nich chodzi, kochali swojego Proroka, swego
przywódcę, za to właśnie, że zwracał na nich uwagę, że był dla
nich dostępny, że wymagał od nich, aby w pełni używali swych
zdolności.
Bitwa pod Badrem
Kiedy stało się jasne, że karawana uciekła i że czeka ich re-
gularna wojna, Muhammad spróbował odwieść Kurajszytów
od rozwiązania siłowego. Posłał Umara ibn al-Chattaba, by
zasugerował im zawrócenie i uniknięcie konfrontacji. Niektó-
rzy z Kurajszytów także pragnęli uniknąć wojny, a Utba, jeden
z przywódców Mekki, zaproponował nawet, że zapłaci rekom-
pensatę dla rodziny ich sojusznika, którego zabito podczas
świętego miesiąca. Nic jednak nie pomagało: zwolennicy wojny
wśród Kurajszytów byli zdeterminowani, a wiedzieli, że liczby
są wyraźnie po ich stronie. Usiłowania Umara uznali w istocie
za oznakę słabości. Była to dla nich wielka szansa zniszczenia
muzułmańskiej społeczności i pozbycia się Muhammada.
Ze swej strony, Prorok miał swoje sny i wizje. Zdawał sobie
sprawę, że spotkanie z Kurajszytami skończy się wojną, a re-
zultat będzie dla niego przychylny. Nie przestawał modlić się
do Boga oraz zachęcać swych Towarzyszy, by wytrwali w swej
Medyna, życie i wojna
122
determinacji. Oświadczył im: „Na Tego, w którego rękach jest
dusza Muhammada, nie ma takich spośród tych, którzy będą dziś
walczyć będąc cierpliwi i pełni nadziei, że otrzymają (od Boga)
wynagrodzenie – prący naprzód i nie cofający się a którzy zginą –
których Bóg nie wprowadziłby bezpośrednio do Swego Raju”
14
.
Ponownie bardzo długo leżał twarzą zwróconą do ziemi, modląc
się do Boga, by dotrzymał Swojej obietnicy, ochronił jego spo-
łeczność i dał muzułmanom zwycięstwo, aż Abu Bakr poprosił
go, żeby przestał, przekonany, że Bóg ich nie zawiedzie.
Bitwa miała się rozegrać siedemnastego dnia ramadanu,
w drugim roku hidżry (624 r. n.e.). W drodze do Badru Prorok
przypomniał pragnącym pościć muzułmanom, że w czasie po-
dróży nie jest to obowiązkowe: „Pobożność nie polega na po-
szczeniu w podróży; waszym obowiązkiem jest czynić dobry
użytek z dyspens [ruchas] danych wam przez Boga. Zaakcep-
tujcie je!”
15
. Każda życiowa okoliczność nadawała się do tego,
aby przypomnieć muzułmanom nauki ich religii, a Prorok na-
legał na korzystanie z dyspens danych wiernym, którzy muszą
uczynić praktyki religijne łatwymi, niosąc dobrą nowinę, a nie
odpychając od niej: „Czyńcie sprawy łatwymi, a nie trudnymi!
Nieście dobrą nowinę [która raduje serce], nie złą [która odrzuca
i drażni]!
16
. Prorok pił z tej okazji przy wszystkich wodę, aby
dać swym Towarzyszom przykład.
Bitwa rozpoczęła się trzema pojedynkami, w których wzięli
udział Hamza, Ali oraz Ubajda ibn al-Harith: Hamza i Ali poko-
nali swych przeciwników, lecz Ubajda został śmiertelnie ranny.
Następnie rozpoczęły się działania wojenne, w których muzuł-
manie okazali taką determinację, że Kurajszyci zostali dość
szybko pobici. Chociaż było ich trzykrotnie więcej, nie zdołali
powstrzymać szturmu muzułmanów. Objawienie miało później
wspomnieć o stałej opiece Boga w czasie walki, Jego aniołach
i spełnieniu obietnicy: „I to Allah dał wam zwycięstwo pod
Badr, podczas gdy byliście mniej liczni. Zatem bójcie się Allaha
– być może będziecie wdzięczni”
17
. Zwycięstwo to było punk-
tem zwrotnym: status i przewaga Kurajszytów zostały poważnie
14
Tamże, 3:175.
15
Autentyczny hadis przekazany przez al-Munziriego. Patrz: Al-Albani, dz. cyt. 2:955.
16
Hadis przekazany przez al-Burachiego i Muslima.
17
Koran, 3:123.
123
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nadszarpnięte, a wieści o ich porażce błyskawicznie rozeszły się
po całym Półwyspie.
Muzułmanie stracili czternastu ludzi, Mekkańczycy zaś po-
nad siedemdziesięciu, w tym Abu Dżahla, jednego z najzacie-
klejszych przeciwników islamu, najbardziej chętnego do walki.
Wśród siedemdziesięciu jeńców był też al-Abbas, wuj Proro-
ka (któremu ten zwierzał się w Mekce i który był świadkiem
wszystkich przygotowań do emigracji).
W Mekce, w Medynie
Powrót Kurajszytów do Mekki był przykry, jako że większość
klanów ucierpiała wskutek śmierci swych członków. Niektórzy
już nawoływali do zemsty, jak Hind, która w walce straciła ojca,
brata i wuja. Przysięgała, że będzie pić krew Hamzy, który zabił
jej ojca i wuja. Wodzowie Kurajszytów nie tracili czasu na odpo-
wiedź, usiłując zawiązywać z sąsiednimi miastami i plemionami
sojusze w celu walki z obecnością muzułmanów na Półwyspie.
Abu Lahab, któremu kiepskie zdrowie nie pozwoliło wziąć
udziału w walkach, pozostał w Mekce. Poprosił Abu Sufjana,
aby opowiedział mu, co zaszło i jakie były okoliczności po-
rażki
18
. Gdy ten ostatni przekazywał mu swą relację, siedzący
obok niewolnik, do tej pory utrzymujący swe nawrócenie na
islam w tajemnicy, nie mógł ukryć swego zadowolenia, w ten
sposób się zdradzając. Abu Lahab skoczył ku niemu, i przytrzy-
mując go, bił go bezlitośnie. Obecna tam również Umm al-Fadl,
szwagierka Abu Lahaba i żona al-Abbasa, która także przeszła
potajemnie na islam, popędziła ku szwagrowi i mocno uderzy-
ła go palem od namiotu. W najbliższych dniach do głębokiej
rany głowy dostała się infekcja, która w końcu rozprzestrzeniła
się po całym ciele Abu Lahaba; zmarł w ciągu kilku tygodni.
Zarówno on, jak i jego żona, zawsze puszczali wodze swej
niechęci do islamu; w istocie Koran już przed laty przepowie-
dział jego los, podobnie jak jego żony
19
. W przeciwieństwie do
18
Według niektórych źródeł rozmawiał nie z Abu Sufjanem, lecz z Mughirą ibn al-Harithem,
szeregowym żołnierzem armii kurajszyckiej.
19
Koran, 111. Abu Lahab jest jedyną osobą potępioną przez Koran imiennie.
Medyna, życie i wojna
124
innych ciemiężców, którzy w końcu zmienili zdanie, ani Abu
Lahab, ani jego żona nigdy nie okazali najmniejszego zrozu-
mienia dla przesłania Muhammada. Śmierć Abu Lahaba, której
towarzyszyły odrzucenie i przemoc, potwierdziła to, co głosiło
objawienie: oboje mieli być aż do samego końca pośród tych,
co zaprzeczają i się buntują.
Muzułmanie pochowali już swych poległych i teraz przygo-
towywali się do powrotu do Medyny. Mieli siedemdziesięciu
jeńców, a między Prorokiem, Abu Bakrem i Umarem wywiąza-
ła się dyskusja co do ich dalszego losu. Umar chciał, by jeńcy
zginęli, Abu Bakr natomiast oponował. Muhammad zdecydo-
wał, że oszczędzą im życie, z wyjątkiem dwójki jeńców, którzy
w Mekce byli szczególnie okrutni w stosunku do muzułmanów,
upokarzając ich i torturując na śmierć. Wzięcie jeńców stano-
wiło dodatkowy sposób upokorzenia Kurajszytów, którzy będą
zmuszeni udać się do Medyny i zapłacić wysoki okup (co przy-
niesie też muzułmanom znaczny zysk). Jednakże z powodu tej
decyzji, która w istocie motywowana była głównie pragnieniem
zdobycia bogactwa, w koranicznym objawieniu pojawiły się
wobec Proroka wyrzuty
20
.
Co więcej, muzułmańscy żołnierze zdążyli już się pokłócić
o podział łupów, wyrażano odmienne opinie na temat zasług
różnych oddziałów oraz sposobu, w jaki zdobycze powinny zo-
stać podzielone. Przedislamskie zwyczaje, zgodnie z którymi
ilość zdobytych w wojnie łupów była źródłem dumy i honoru
zwycięzców, nadal były głęboko zakorzenione. Do sporu tego
odniosło się jedno z koranicznych objawień, stwierdzając, że
łupy należą do „Boga i Posłańca”, z czego wynikało, że Prorok
miał rozdzielić dobra sprawiedliwie, zgodnie z nakazami Kora-
nu, tym samym kładąc kres tego rodzaju sprzeczkom
21
. Muham-
mad wciąż miał stawać w obliczu takich kłótni między swymi
Towarzyszami i za każdym razem zgodnie z objawieniem lub
w słowach samego Proroka powtórnie słyszeli oni, że muszą
spytać samych siebie, jakie są ich intencje: czy szukają boga-
ctwa w tym świecie, czy też pokoju w życiu przyszłym. Pozo-
stawali ludźmi, mającymi swe słabości i pokusy, potrzebowali
20
Tamże, 8:67–68.
21
Tamże, 8:1.
125
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
przypomnień, edukacji duchowej i cierpliwości, jak zresztą każ-
dy, czy to znajdujący się u boku Proroka, czy to w jakimkolwiek
innym punkcie ludzkich dziejów. W końcu historia uczy nas, że
niczego i nikogo nie powinniśmy idealizować.
Kiedy dotarli do Medyny, powiadomiono Proroka o śmierci
jego córki Ruqaji, żony Uthmana ibn Affana. Dopiero co stracił
swych pierwszych Towarzyszy, a teraz, gdy wracał ze zwycię-
skiej wyprawy, dostał wiadomość, że odeszła jego córka. Mie-
szanka smutku i radości przypomniała mu o kruchości życia i,
po raz kolejny, o jego zasadniczej relacji z Jedynym, przejawia-
jącej się w trudnościach i w pomyślności. Niczego nigdy nie
zdobywa się na stałe. Później Uthman miał poślubić Umm Kal-
thum, inną z córek Proroka, natomiast ten ostatni miał się ożenić
z Hafsą, córką Umara ibn al-Chattaba, mieszkającą w jednym
z domostw w pobliżu meczetu.
Zaczęły się targi z krewnymi jeńców. Niektórzy z nich za-
płacili, ile się należało, i powrócili z członkiem swej rodziny do
domu. Inni jeńcy zostali uwolnieni bez jakiegokolwiek okupu,
natomiast najbiedniejszych potraktowano indywidualnie, biorąc
pod uwagę szczególną sytuację każdego z nich. Przykładowo, ci
z pojmanych, którzy potrafili czytać i pisać, a nie mogli zapłacić
okupu, w zamian za wolność zobowiązali się uczyć tego medyń-
ską młodzież. Po raz kolejny Prorok, w przesłaniu, jakie prze-
kazał członkom swojej wspólnoty, zademonstrował znaczenie
wiedzy: w czasie pokoju czy wojny, wiedza – nauka, umiejęt-
ność czytania i pisania – wyposaża ludzi w kluczowe zdolności
i daje im godność. Wiedza, jaką posiadali niektórzy jeńcy, była
ich bogactwem i stała się ich okupem.
Banu Kajnuqa
Miesiące, które nastąpiły po powrocie z Badru, przyniosły trud-
ności w całym regionie. Zaledwie kilka dni po powrocie Pro-
rok zmuszony był udać się wraz z dwustuosobowym oddziałem
do wiosek Banu Salim i Banu Ghatafan w rejonie al-Qudr, aby
zniweczyć spisek i zapobiec możliwym szkodom. Mieszkańcy
uciekli. Stało się jasne, że status społeczności muzułmańskiej
Medyna, życie i wojna
126
się zmienił. Wiele miast w regionie oraz tych, które nie zawar-
ły żadnego paktu, obawiało się militarnej, politycznej i symbo-
licznej władzy, jaką w centrum Półwyspu Arabskiego zdobywał
Muhammad.
Prorok stale zdobywał informacje na temat inicjatyw i prób
zawierania sojuszy podejmowanych przez przywódców Kuraj-
szytów w celu zaspokojenia swego pragnienia zemsty. Pewien
natchniony sen pozwolił mu udaremnić próbę zamachu podjętą
przez Umajra ibn Łahba, który, zdumiony tym, jak wiele Pro-
rok wiedział o jego próbie, momentalnie się nawrócił. Jednakże
Muhammad wiedział, że Kurajszyci wkrótce podejmą szeroko
zakrojone działania, z pomocą tylu plemion, ile tylko uda im się
zmobilizować.
Po powrocie z Badru Prorok zauważył, że wielu mieszkań-
ców Medyny było zawiedzionych lub zaniepokojonych sukce-
sem muzułmanów. Rozpoznał kilku obłudników, którzy nawró-
cili się na islam dla własnego interesu i z kalkulacji politycznej.
Wiedział także, że na części sygnatariuszy zawartego porozu-
mienia, kiedy po raz pierwszy przybył do Medyny, nie można
polegać i że gdy nadarzy się taka sposobność, nie zawahają się
oni wystąpić przeciwko niemu. Muhammad właśnie doznał
objawienia, w którym zalecona mu została ostrożność: „A je-
śli doświadczasz zdrady ze strony jakiegoś ludu, zapowiedz im
również zerwanie przymierza. Zaprawdę, Allah nie miłuje tych,
którzy dopuszczają się zdrady!”
22
. Na razie Prorok po prostu ob-
serwował działania różnych grup, jednocześnie biorąc przysięgi
obłudników za dobrą monetę i ściśle przestrzegając warunków
przymierza, gdyż w objawieniu dostał radę, by okazywać roz-
wagę i mądrość: „A jeśli oni przychylą się ku pokojowi, to i ty
się ku niemu przychyl. I pokładaj ufność w Allahu!”
23
.
Banu Kajnuqa byli jedynym z trzech żydowskich plemion
osiadłych w rejonie Medyny, które mieszkało wewnątrz mia-
sta. Byli sygnatariuszami porozumienia. A jednak z ich sze-
regów dotarły do Proroka alarmujące wiadomości o zdradzie
i możliwym spisku. Aby ustalić, co się działo naprawdę, i nie
pozwolić, by Banu Kajnuqa myśleli, że mogą zrobić, co im się
22
Tamże, 8:58.
23
Tamże, 8:61.
127
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
spodoba, Muhammad złożył im wizytę i zachęcił do rozważań
na temat porażki Kurajszytów. Wodzowie plemienia zariposto-
wali wyniośle, że gdyby to oni mieli iść z nim na wojnę, sprawy
potoczyłyby się inaczej; z pewnością by zwyciężyli. Ta groźna
odpowiedź potwierdziła podejrzenia Muhammada: stali się oni
muzułmanom wrodzy.
Kilka dni później pewna muzułmanka jak zazwyczaj udała się
na rynek do Banu Kajnuqa; została tam wyśmiana i upokorzona
przez kupca, który w czasie, gdy siedziała, przywiązał z tyłu jej
okrycie, tak że kiedy wstała, dolna część jej ciała odsłoniła się.
Muzułmanin, który był świadkiem tej sceny, chciał interwenio-
wać: wywiązała się bójka i obaj – kupiec i muzułmanin – zgi-
nęli wskutek obrażeń. Według warunków umowy przypadkiem
takim zająć miał się Prorok, rozstrzygając go pokojowo zgodnie
z zasadami sprawiedliwości i kodeksami honorowymi. Jednak
Banu Kajnuqa sprzeniewierzyli się umowie, próbując sprzymie-
rzyć się z Ibn Ubajjem, obłudnikiem, z którym negocjowali już
od jakiegoś czasu, mając nadzieję, że pomoże im zmobilizować
sojuszników w regionie do walki z muzułmanami.
Muhammad zareagował szybko, gromadząc armię i natych-
miast dokonując oblężenia twierdzy, w której Banu Kajnuqa
pośpiesznie się schronili. Liczyli na wsparcie zewnętrzne z sze-
regów muzułmańskich, od hipokrytów, którzy nawrócili się na
islam jedynie na papierze i zawsze zapewniali plemię Banu
Kajnuqa, że oni również mają nadzieję na starcie społeczności
muzułmańskiej w proch. Pomoc jednak nie nadeszła i po dwóch
tygodniach oblężenia Banu Kajnuqa poddali się.
Prorok pamiętał objawienie, mówiące: „Nie jest dane jakie-
mukolwiek prorokowi, aby brał jeńców”
24
z żądzy zysku. Miał
teraz możliwość zabić mężczyzn z plemienia, którzy złama-
li przymierze, oraz wygnać kobiety i dzieci, co było typową
praktyką wojenną. Pozwoliłoby mu to wysłać sąsiednim ple-
mionom zdecydowany komunikat na temat losu czekającego
każdego, kto zdradzi lub zaatakuje społeczność muzułmańską.
Otrzymał na ten temat objawienie: „Jeśli zatem spotkasz ich na
polu walki, spraw, aby byli przestrogą dla tych, którzy zmie-
24
Tamże, 8:67.
Medyna, życie i wojna
128
rzaliby ich śladem – żeby opamiętali się!”
25
. Mimo wszystko,
gdy Ibn Ubajja – którego obłudy i potajemnych kontaktów był
świadom – przyszedł wstawić się za Banu Kajnuqa, Muhammad
przyjął go. Po raz kolejny postanowił oszczędzić życie swych
jeńców, lecz domagał się konfiskaty ich dobytku i opuszczenia
przez nich miasta. Schronili się oni wraz z niektórymi innymi
plemionami i koloniami w rejonie, lecz nie powstrzymało ich to
od spiskowania przeciwko Prorokowi. Przeciwnie, ich ostatnie
upokorzenie wzmogło ich nienawiść: dorastało wśród nich wie-
lu wrogów Muhammada, a ich uraza się pogłębiała. Wiedział
o tym i wciąż prosił swych Towarzyszy o mądrość i cierpliwość,
a jednocześnie o uważność.
25
Tamże, 8:57.
129
Rozdział 10
Nauki i porażka
W Medynie życie toczyło się dalej. Pomimo zawiłych stosun-
ków między plemionami oraz potrzeby zachowania ostrożności,
Muhammad dalej udzielał swych nauk, czerpanych z dozna-
wanych przez siebie objawień. Tym, co go wyróżniało, zawsze
było połączenie bezwzględnej wierności jego zasadom oraz
ludzkiego ciepła, jakie z niego stale emanowało. Towarzysze
byli tak spragnieni jego towarzystwa, że przebywali z nim na
zmianę, aby spędzać z nim jak najwięcej czasu, słuchając go
i ucząc się od niego. Ich miłość do niego była głęboka, pełna
szacunku i wierna, a Prorok wciąż skłaniał ich do pogłębienia
tego uczucia i do tego, by miłość do niego oświetlał wyższy
blask miłości bożej.
Łagodność, opieka, miłość
Na co dzień, choć pochłonięty atakami, zdradami i żywionym
przez jego wrogów pragnieniem zemsty, Muhammad pozostał
świadomy drobnych szczegółów, z jakich składa się życie, oraz
oczekiwań ludzi, którzy go otaczali, stale łącząc rygor z brater-
ską, wielkoduszną wspaniałomyślnością. Jego Towarzysze oraz
żony widziały go, jak modli się w nocy godzinami, z dala od
innych, sam na sam z szeptanymi modlitwami i inwokacjami,
poprzez które kultywował swój dialog z Jedynym. Jego żona Ai-
sza była pod wrażeniem i zdziwiona spytała: „Czy nie bierzesz
na siebie zbyt wiele [praktyki religijnej], podczas gdy Bóg wy-
baczył już wszystkie twoje przeszłe i przyszłe grzechy?”. Prorok
Nauki i porażka
130
odpowiedział: „Jakże mógłbym nie być wdzięcznym sługą?”
1
.
Od swoich Towarzyszy nie wymagał kultu, poszczenia i me-
dytacji, które egzekwował od siebie. Przeciwnie, domagał się,
żeby zmniejszyli swe brzemię i unikali nadmiaru; niektórym To-
warzyszom, chcącym zerwać z życiem seksualnym i modlić się
całą noc lub też stale pościć (jak na przykład Uthman ibn Mazun
czy Abdullah ibn Amr ibn al-As), mówił: „Nie czyńcie tego!
Pośćcie w jedne dni, jedzcie w inne. Przez część nocy śpijcie,
przez część się módlcie. Jako że wasze ciało ma prawa wobec
was, wasze oczy mają prawa wobec was, wasze żony mają pra-
wa wobec was, wasi goście mają prawa wobec was”
2
. Jednego
razu wykrzyczał, powtarzając to trzykroć: „Biada tym, którzy
popadają w przesadę [są zbyt surowi]!”
3
. Przy innej okazji rzekł:
„Umiar, umiar! Jedynie zachowując umiar, osiągniecie cel”
4
.
Wciąż usiłował koić sumienia wiernych, którzy obawiali się
swych własnych słabości i porażek. Pewnego dnia Towarzysz
Hanzala al-Usajdi, spotkawszy Abu Bakra, wyznał mu, że jest
przekonany o swej głębokiej obłudzie, ponieważ targają nim
dwa sprzeczne uczucia: w obecności Proroka niemalże widzi raj
i piekło, lecz gdy jest z dala od niego, żona, dzieci i sprawy co-
dzienne, sprawiają, że zapomina. Ze swej strony Abu Bakr przy-
znał, że odczuwa podobne napięcie. Obaj udali się do Proroka,
aby spytać go o rzekomo beznadziejny stan ich duchowości.
Gdy Hanzala wyjaśnił naturę swoich wątpliwości, Muhammad
odparł: „Na Tego, w którego rękach jest moja dusza, gdybyście
byli w stanie pozostawać w tym [natchnionym] stanie, w jakim
znajdujecie się, będąc w moim towarzystwie, i bez przerwy
pamiętać o Bogu, anioły ściskałyby wam dłonie, kiedy śpicie,
i wszędzie, gdzie się udajecie. Tak jednak nie jest, Hanzalo: jest
pora na jedno [pobożność, pamięć] i pora na drugie [odpoczy-
nek, zabawę]”
5
. Ich sytuacja nie miała nic wspólnego z obłudą:
takie są po prostu realia natury ludzkiej, która pamięta i zapo-
mina, i która musi pamiętać właśnie dlatego, że zapomina, gdyż
ludzie nie są aniołami.
1
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
2
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
3
Hadis przekazany przez Muslima.
4
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
5
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
131
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
W innych okolicznościach zaskoczył ich, stwierdzając, że
szczerość modlitwy, akt dobroczynny lub praktyka religijna znaj-
duje wyraz w samym centrum ich najbardziej ludzkich potrzeb,
w skromnym uznaniu ich człowieczeństwa: „Domagać się do-
bra to dobroczynność, zakazywać zła to dobroczynność. W sto-
sunku seksualnym z mężem lub żoną też tkwi dobroczynność”.
Zaskoczeni Towarzysze zapytali: „O Posłańcu Boga, gdy ktoś
z nas zaspokaja swoje pożądanie [seksualne], czy także otrzyma
nagrodę?”. Muhammad odparł: „Powiedzcie: gdyby ktoś z was
odbył zakazany stosunek, czyż nie popełniłby grzechu? Dlatego
właśnie będzie nagrodzony za stosunek prawowity”
6
. Zachęcał
ich w ten sposób, aby nie wyrzekali się niczego ze swego czło-
wieczeństwa ani tym nie pogardzali, i uczył ich tego, że istotą
sprawy jest osiąganie samokontroli. Duchowość polega zarazem
na akceptacji swych instynktów i na panowaniu nad nimi: żyć
zgodnie ze swymi naturalnymi pragnieniami w świetle własnych
zasad, oto modlitwa. Nigdy nie jest to występkiem ani obłudą.
Prorok nie znosił, gdy jego Towarzysze kultywowali w sobie
bezsensowne poczucie winy. Wciąż im powtarzał, że nie wolno
im nigdy przestać rozmawiać z Jedynym, Najbardziej Życzli-
wym, Najbardziej Miłosiernym, który w swojej łasce i szczo-
drobliwości z zadowoleniem przyjmuje każdego i który kocha
szczerość serca, żałującego swych występków i powracającego
do Niego. Oto głęboki dostępny każdemu sens at-tauby: szczery
powrót do Boga po omyłce, błędzie, grzechu. Bóg miłuje ten
szczery powrót do Niego, wybacza i oczyszcza. Sam Prorok da-
wał tego przykład w wielu okolicznościach. Przy jednej okazji
pewien Beduin oddał mocz w meczecie; Towarzysze pośpieszy-
li ku niemu i chcieli go pobić. Prorok ich powstrzymał i rzekł:
„Zostawcie go w spokoju, po prostu zlejcie jego urynę wiadrem
wody. Bóg nas zesłał tylko po to, aby obowiązki stały się łatwe,
a nie trudne”
7
.
Według Aiszy kiedyś przyszedł do Proroka pewien człowiek
i rzekł: „Jestem zgubiony!”. Gdy ten spytał, dlaczego, mężczy-
zna wyznał: „Miałem stosunek z moją żoną podczas godzin postu
6
Tamże.
7
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
Nauki i porażka
132
w czasie ramadanu”. Muhammad odparł: „Daj coś na cele dobro-
czynne!”. Mężczyzna na to: „Niczego nie posiadam!”, po czym
usiadł obok Proroka. Jakiś czas później, ktoś przyszedł z talerzem
pokarmu jako podarunkiem dla Muhammada
8
. Prorok zawołał:
„Gdzie jest ten człowiek, który mówi, że jest zgubiony?”. „Tu
jestem” – odpowiedział pierwszy z mężczyzn, ten, który przyznał
się do wykroczenia. Muhammad powiedział do niego: „Weź to
jedzenie i rozdaj jako jałmużnę”. Mężczyzna zajęczał ze zdziwie-
niem: „Biedniejszym ode mnie? Moja rodzina nie ma co jeść!”.
„Cóż, zjedz to więc sam” – odparł z uśmiechem Prorok
9
.
Ta łagodność i życzliwość stanowiły samą esencję jego nau-
czania. Wciąż powtarzał: „Bóg jest łagodny (rafiq) i miłuje ła-
godność (ar-rifq) we wszystkim”
10
. Powiedział także: „Łagod-
ność nagradza tak, jak nie nagradza przemocy czy czegokolwiek
innego”
11
. Jednemu ze swych Towarzyszy oznajmił: „Są w tobie
dwie właściwości, które Bóg miłuje: łaskawość (al-hilm) i roz-
sądek (al-ana [szlachetność, tolerancja])”
12
. Wszystkich swych
Towarzyszy zachęcał do tego ciągłego wysiłku zachowania ła-
godności i wielkoduszności: „Jeśli usłyszysz na temat swojego
brata coś, czego nie pochwalasz, poszukaj dla niego od jednej
do siedemdziesięciu usprawiedliwień. Jeżeli żadnego nie mo-
żesz znaleźć, przekonaj siebie samego, że usprawiedliwia go to,
o czym akurat nie wiesz”
13
.
W okolicy meczetu, w pobliżu domu Proroka, osiedliło się
sporo nowo nawróconych na islam, nieposiadających dachu nad
głową, często niemających co jeść. Byli pozbawieni środków do
życia (czasem umyślnie, gdyż niektórzy z nich pragnęli prowadzić
żywot ascetów, obojętnych wobec dóbr doczesnych), a ich prze-
trwanie zależało od jałmużny i darów otrzymywanych od muzuł-
manów. Ich liczba stale rosła i wkrótce zaczęto ich nazywać ahl
as-suffa (ludzie ławki)
14
. Prorok był wyjątkowo przejęty ich sytua-
8
Wedle jednej z wersji były to daktyle. Inny narrator, Abd ar-Rahman, twierdzi, że nie wiedział,
jaki to był pokarm.
9
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
10
Tamże.
11
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
12
Hadis przekazany przez Muslima.
13
Hadis przekazany przez al-Bajhakiego.
14
Ustawiono dla nich obok meczetu ławkę. Część komentatorów, szukając pochodzenia słowa sufi,
łączy je z owymi ahl as-suffa, z których niektórzy celowo wybrali ubóstwo i wycofanie się ze
świata, jego pragnień i bogactw.
133
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
cją i stale okazywał im solidarność. Wysłuchiwał ich, odpowiadał
na ich pytania, dbał o ich potrzeby. Jedną z cech jego osobowości
i jego nauczania, zarówno w odniesieniu do ludzi ławki, jak i do
reszty społeczności, było to, że gdy pytano go o kwestie duchowo-
ści, wiary, edukacji czy wątpienia, często na te same zapytania da-
wał różne odpowiedzi, biorąc pod uwagę psychologiczną naturę,
doświadczenie i inteligencję rozmówcy lub rozmówczyni.
Wierni czuli, że ich dostrzegał, szanował, rozumiał i kochał.
W istocie, kochał i mówił im o tym. Co więcej, zalecił im, aby
nie zapominali mówić jeden drugiemu o swej wzajemnej miło-
ści: „Jeśli ktoś miłuje brata swego [lub siostrę], niech powie mu
[jej] o tym”
15
. Pewnego razu wziął Mu’aza ibn Dżabala za rękę
i szepnął: „O Muazie, na Boga, miłuję cię. I radzę ci, o Muazie,
nigdy nie zapominaj powiedzieć po każdej rytualnej modlitwie”:
»Boże, pomóż mi pamiętać o Tobie, dziękować Ci i doskonalić
oddawanie Ci czci«”
16
. Tak oto młody człowiek otrzymał zara-
zem miłość i naukę duchową, a nauka ta została tym dogłębniej
przyswojona, że była opleciona miłością.
Chrześcijanie z Nadżranu
Dokładna data złożenia przez chrześcijan z Nadżranu wizyty
Muhammadowi jest nieznana. Niektóre źródła, na przykład dzie-
ło Ibn Hiszama, umieszczają to wydarzenie jeszcze przed bitwą
pod Badrem, inne zaś, opierając się na tekście przypisywanym
Ibn Ishakowi (i odsyłając do pewnych hadisów i porządku chro-
nologicznego związanych z tym epizodem wersetów Koranu),
twierdzą, że miało ono miejsce między bitwą pod Badrem a bi-
twą pod Uhudem. Ostatecznie dokładna data nie ma większego
znaczenia; to, co jest kluczowe, to natura i cel owej potyczki.
Delegacja czternastu przywódców religijnych z Nadżranu
(Jemen) złożyła Prorokowi wizytę w celu wypytania go o nową
religię, o jego wiarę i oczywiście o to, jaki status w islamie ma
Jezus
17
. Półwysep Arabski zamieszkiwało wiele plemion chrześ-
15
Hadis sahih (wiarygodny) przekazany przez Abu Dauda i at-Tirmidiego.
16
Hadis przekazany przez Abu Dauda i an-Nasa’i’ego.
17
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:112.
Nauki i porażka
134
cijańskich, wydawało się, że większość chrześcijan z Jemenu
wyznaje melchicki obrządek prawosławny, mający swój ośro-
dek w Konstantynopolu. Prorok odpowiedział na ich pytania,
wskazując na związek między obiema tradycjami, przy czym
islam miał być kontynuacją nauki proroka Jezusa, jednak ka-
tegorycznie odrzucił dogmat Trójcy Świętej. Zachęcał ich do
czczenia Jedynego Boga i uznania islamu za ostatnie objawie-
nie. Koran dostarcza nam obszernego opisu tego spotkania, jak
również podobieństw i różnic między naukami chrześcijańską
i islamską
18
. Początek trzeciej sury, Al-Imran („Rodzina Imra-
na”), ustanawia islamskie ramy odniesienia:
Alif, Lam, Mim. Allah – nie ma żadnego boga, jak tylko On, Wie-
kuisty, Suwerenny. On zesłał tobie Księgę zawierającą prawdę po-
twierdzającą to co zostało już zesłane przedtem. I On zesłał Torę
oraz Al-Indżil; Przedtem jako przewodnictwo dla ludzi – i On ze-
słał al-Furqan
19
.
Objawienie potwierdza uznanie poprzednich Ksiąg, które
rodzaj ludzki otrzymał od Mojżesza i Jezusa, oraz dodaje, że
Koran jest częścią tej samej monoteistycznej tradycji. Następnie
tekst szczegółowo wymienia warunki zaproszenia złożonego
chrześcijanom:
Powiedz (o Muhammadzie): „O Ludu Księgi! Dojdźmy do wspól-
nego słowa między nami i wami, abyśmy nikogo nie czcili poza
Allahem; i abyśmy nie dodawali Mu żadnych współtowarzyszy;
i aby jedni z nas nie brali sobie innych za bogów, poza Allahem”.
A jeśli oni się odwrócą, to powiedzcie: „Bądźcie świadkami, że
poddaliśmy się całkowicie (i jesteśmy muzułmanami)”
20
.
Oprócz potwierdzenia jedności Boga oraz odrzucenia Trójcy
Świętej werset ten potępia status i rolę księży w tradycji chrześ-
cijańskiej. Tutaj, podobnie jak w innych wersetach czy w innych
18
Jak wskazuje Ibn Hiszam, pierwszych osiemdziesiąt wersetów sury Al-Imran („Rodzina
Imrana”) traktuje o tym właśnie spotkaniu oraz bardziej ogólnie omawia stanowiska obu
religii wobec Boga, nauk i nakazów.
19
Koran, 3:1–4.
20
Tamże, 3:64.
135
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
podaniach prorockich, odniesienie do potencjalnych „panów”
(władców, autorytetów) dotyczy tych, którzy umiejscawiają się
między Bogiem a ludźmi, a zatem mogą rościć sobie prawo do
nieuzasadnionej lub nadmiernej władzy.
Delegacja z Nadżranu odmówiła uznania przesłania Proro-
ka. Zanim odjechali, jej członkowie chcieli odbyć w meczecie
swe modlitwy. Obecni towarzysze uznali za stosowne sprzeci-
wić się temu, lecz Prorok zainterweniował: „Pozwólcie im się
modlić!”
21
. Modlili się w meczecie, twarzą na wschód. Gdy już
mieli się oddalić, poprosili Proroka, aby wysłał wraz z nimi po-
słańca, który żyłby razem z nimi, odpowiadał na ich pytania i,
w razie potrzeby, osądzał niektóre z ich spraw. Wybrany został
Abu Ubajda ibn al-Dżarrah; później Umar ibn al-Chattab miał
się przyznać, że bezskutecznie próbował przyciągnąć uwagę
Proroka, aby to jego wyznaczył do tego zadania.
Delegacja udała się z powrotem. Chrześcijanie przybyli do
Medyny, wypytali o przesłanie islamu, zapoznali się z treścią
nowej religii, przedstawili własne argumenty, pomodlili się
w meczecie, a następnie wrócili do siebie, nie doznając żad-
nej szkody, pozostając chrześcijanami i zachowując całkowitą
swobodę. Pierwsi Towarzysze mieli nie zapomnieć postawy
Proroka. Mieli nauczyć się z niej istoty szacunku, jakiego islam
wymaga od swych wiernych, których zachęca do czegoś więcej
niż tolerancja: do uczenia się, słuchania i uznawania godności
innych. Polecenie: „Nie ma przymusu w (przyjęciu) religii” jest
zgodne z tym pełnym szacunku podejściem do różnorodności
22
:
O ludzie! My stworzyliśmy was z mężczyzny i kobiety, i uczynili-
śmy was narodami i plemionami, abyście nawzajem zapoznali się.
Zaprawdę, najbardziej szlachetny z was w obliczu Allha to ten,
kto jest bardziej bojaźliwy. Zaprawdę, Allh jest Wszechwiedzący
i jest Obznajomiony
23
.
W większym stopniu niż tolerancja (która ma posmak
protekcjonalności w ramach hierarchii władzy), wymagany
21
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:114.
22
Koran, 2:256.
23
Tamże, 49:13.
Nauki i porażka
136
przez Boga szacunek opiera się na egalitarnej relacji wzajem-
nej znajomości
24
. Jeden Bóg tylko wie, co tkwi w ludzkich
sercach i jak głęboka jest pobożność tej czy innej jednostki.
W innym miejscu Koran wspomina, uznając jego szczerość,
o pokornym poszukiwaniu przez chrześcijan Boga, chociaż
krytykuje i odrzuca status kapłanów i dostojników religij-
nych:
Ty z pewnością znajdziesz Żydów i bałwochwalców wśród ludzi
żywiących najsilniejszą wrogość wobec tych, którzy uwierzyli.
I znajdziesz także wśród nich (ludzi) w swej przyjaźni najbliższych
wobec tych, którzy uwierzyli – to ci, którzy rzekli: „Jesteśmy na-
sara”. Dlatego, iż wśród nich są kapłani oraz mnisi; i (dlatego) że
oni nie chełpią się
25
.
Ten pochodzący z piątej sury werset (ostatni nakaz, jaki
miał zostać objawiony) wymienia warunki uprzywilejowanej
relacji między muzułmanami a chrześcijanami
26
, opartej na
dwóch zasadniczych własnościach: szczerości oraz pokorze.
W przypadku chrześcijan, podobnie jak wszystkich innych
tradycji duchowych czy religijnych, ta zachęta do spotkania,
wspólnoty i owocnego życia razem zawsze opierać się będzie
na następujących trzech warunkach: próbie poznania drugie-
go, szczerości (a zatem uczciwości) podczas zgromadzeń i de-
bat, wreszcie na uczeniu się pokory wobec swych roszczeń
do prawdy. Takie przesłanie niósł Prorok w swych stosunkach
z wiernymi innych religii. Jak widać, nie wahał się kwestio-
nować chrześcijańskich wierzeń lub wręcz im zaprzeczać (jak
w przypadku Trójcy Świętej czy roli kapłanów), jednakże ko-
niec końców jego postawa opierała się na wiedzy, szczerości
i pokorze, będących trzema warunkami szacunku. Chrześcija-
nie mogli swobodnie odejść, a dialog trwał nadal z wysłanni-
kiem Proroka.
24
Użyte w tym wersecie arabskie słowo ta’arafu oznacza wzajemną wiedzę o sobie opartą
na poziomej, równej relacji.
25
Koran, 5:82.
26
Określanymi często w Koranie – tak jak w powyższym cytacie – mianem nasara (przypis
redakcji).
137
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Córka, żona
Prorok mieszkał bardzo skromnie: jego dom był szczególnie
pusty i często nie miał niczego do jedzenia poza kilkoma dak-
tylami. Wciąż pomagał nędzarzom z okolicy, zwłaszcza ahl as-
-suffa, ludziom ławki, którzy żyli w pobliżu jego domu. Gdy
dostawał prezenty, rozdawał je, natychmiast uwalniał też nie-
wolników, przysyłanych mu czasem w darze: tak właśnie uczy-
nił z przysłanym mu przez wuja al-Abbasa – po jego powrocie
do Mekki – niewolnikiem Abu Rafi. Pomimo że w społeczeń-
stwie Medyny odgrywał coraz donioślejszą rolę i mimo swych
licznych obowiązków, w swym życiu wciąż zachowywał tę
samą prostotę i w ten sposób pozwalał członkom społeczności
zbliżać się do niego. Niczego nie posiadał i pozwalał zaczepiać
się kobietom, dzieciom, niewolnikom i najuboższym. Żył po-
śród nich; był jednym z nich.
Jego córka Fatima była z nim bardzo blisko. Jako żona Alego
ibn Abi Taliba, kuzyna Proroka, w końcu przeniosła się w po-
bliże miejsca zamieszkania ojca, była też nadzwyczaj oddana
sprawie biednych, w tym ahl as-suffa. Kiedy Prorok przebywał
w domu lub w miejscu publicznym, a córka podchodziła do nie-
go lub wchodziła do pokoju, wstawał i witał ją, przy wszystkich
okazując jej wielki szacunek i czułość. Zarówno mieszkańcy
Medyny, jak i Mekki, byli tym zachowaniem zaskoczeni, gdyż
zgodnie z ich obyczajami córki nie były tak traktowane. Pro-
rok swoją całował, rozmawiał z nią, zwierzał jej się, prosił, by
przy nim usiadała, nie zwracając uwagi na komentarze, nawet
krytyczne, jakie rodzić mogło jego zachowanie. Raz, na oczach
zaskoczonej grupy Beduinów, ucałował swego wnuka al-Hasa-
na, syna Fatimy. Jeden z nich, al-Akra ibn Habis, dał wyraz do-
znanemu wstrząsowi i powiedział: „Mam dziesięciorga dzieci
i nigdy nie pocałowałem żadnego z nich!”. Na co Prorok odparł:
„Dla tego, który nie jest litościwy (kochający, dobrotliwy), Bóg
nie jest litościwy”
27
. Sam świecąc przykładem oraz dzieląc się
uwagami, Prorok nauczał swój lud dobrych obyczajów, uprzej-
mości, łagodności, szacunku dla dzieci oraz poważania i troskli-
27
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
Nauki i porażka
138
wości względem kobiet. Innym razem miał powiedzieć: „Zosta-
łem wysłany tylko po to, aby doskonalić szlachetne obyczaje”
28
.
Fatima, otrzymując od ojca tę miłość oraz nauki wiary i czu-
łości, dzieliła się nimi wokół siebie poprzez swą działalność na
rzecz biednych. Jednego dnia opowiedziała jednak małżonkowi
o swoich trudnościach: tak jak jej ojciec, nie posiadali oni ni-
czego, a jej coraz trudniej przychodziło zajmować się swoimi
codziennymi sprawami, rodziną, dziećmi. Mąż poradził jej, aby
udała się do swego ojca i poprosiła o pomoc; mógłby dostar-
czyć jej jednego z niewolników, których otrzymywał w darach.
Poszła się z nim zobaczyć, lecz nie miała odwagi wyrazić swej
prośby, tak głęboki czuła respekt do swego ojca. Kiedy wróciła,
milcząca i ogłupiała, Ali postanowił pójść razem z nią i samemu
poprosić Proroka o pomoc. Ten wysłuchał ich, po czym oznaj-
mił, że nic nie może dla nich zrobić i że ich sytuacja jest i tak
o wiele lepsza niż położenie ahl as-suffa, którzy pilnie potrze-
bują jego pomocy. Muszą wytrwać i uzbroić się w cierpliwość.
Odeszli zasmuceni i rozczarowani: nawet będąc córką i kuzy-
nem Proroka, nie mieli prawa do żadnych przywilejów społecz-
nych.
Późnym wieczorem Prorok zapukał do ich drzwi. Chcieli
wstać, aby go przyjąć, lecz Muhammad wszedł i usiadł przy
ich łóżku. Wyszeptał: „Czy mam wam dać coś lepszego niż to,
o co mnie prosiliście?”. Przytaknęli, a Prorok powiedział: „Oto
słowa, których nauczył mnie Gabriel i które powinniście powta-
rzać dziesięciokrotnie po każdej modlitwie: »Chwała Allahowi«
[subhan Allah], następnie »Dzięki Allahowi« [al-hamdu liL-
Lah], a następnie »Allah jest Wielki« [Allahu Akbar]. Przed pój-
ściem spać musicie powtórzyć każde z tych wyrażeń trzydzieści
trzy razy”
29
. Siedząc późnym wieczorem przy łóżku swej córki,
wykazując głęboką troskę o jej potrzeby, odpowiedział na jej
materialną prośbę, obdarzając ją przywilejem pewności płyną-
cej od Boga: duchową nauką, którą dostajemy od wieków i którą
dziś każdy muzułmanin uznaje za swoją i stosuje w codziennym
życiu. Fatima, tak jak jej mąż Ali, była wzorcowym przykładem
pobożności, hojności i miłości. Żyła w blasku nauk duchowych
28
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
29
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
139
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
swego ojca: radziła sobie, posiadając niewiele, o wszystko pro-
siła Jedynego i wszystko dawała z siebie innym.
Wiele lat później, u boku swego umierającego ojca, mocno
płakała, gdy ten wyszeptał jej do ucha, że Bóg wzywa go z po-
wrotem do Siebie, że już na niego czas. Uśmiechnęła się radoś-
nie, gdy kilka minut później powiedział jej w zaufaniu – oparte
na miłości zaufanie wydaje się stanowić istotę tej relacji ojca
i córki – że będzie pierwsza w rodzinie, która do niego dołączy.
Aisza, żona Proroka, również kształciła się dzięki przykła-
dowi dawanemu przez Muhammada oraz rozmowom z nim.
Wszystko służyło jej duchowemu oświeceniu, a później miała
być bezcennym źródłem informacji o osobowości Posłańca,
jego postawie w życiu prywatnym oraz jego zaangażowaniu
publicznym. Opowiedziała, jak to Muhammad troszczył się o jej
oczekiwania i życzenia, kiedy, wciąż będąc dosyć młodą, przy-
była do jego domu w Medynie. Zabawa była częścią ich życia,
a Muhammad nigdy nie powstrzymywał się od udziału w niej,
pozwalał jej też zaspokajać swą ciekawość, jak na przykład wte-
dy, gdy złożyła mu wizytę delegacja z Abisynii. Abisyńczycy
grali w rozmaite gry i wykonywali tradycyjne tańce na dziedziń-
cu domu Proroka, który stał na progu drzwi, pozwalając swej
żonie dyskretnie obserwować występ zza jego ramienia
30
. Wie-
lokrotnie mówiła o szczególnej naturze jego troski o nią, jego
wyrazach czułości oraz o swobodzie, jaką jej dawał w życiu
codziennym. Historie o Proroku, które później przekazywała,
świadczą o tym, jak wiele Muhammad do niej mówił, rozma-
wiał z nią oraz wyrażał swą miłość i czułość. W jej obecności,
dając przykład swą postawą w stosunku do żony, zreformował
obyczaje Muhadżirów i Ansarów.
Mniej więcej w drugim roku hidżry objawione zostały dwa
wersety Koranu dotyczące kobiecego ubioru
31
. Słowem chimar
określano kawałek tkaniny, jaki kobiety nosiły na głowach, za-
rzucając jej końce na plecy: Koran nakazał muzułmankom za-
ciągać owe końce z przodu nad piersią, zakrywając gardło. Żony
Proroka trzymały się tego nakazu jak wszystkie kobiety; już dwa
lata później ustanowiony został ich szczególny status „żon Pro-
30
Tamże (według innej wersji zakrył ją swym płaszczem, tak że mogła oglądać ich gry).
31
Koran, 24:31, 33:59.
Nauki i porażka
140
roka”, tak że nie mogły odtąd zwracać się do mężczyzn inaczej
niż zza ochronnej zasłony (al-hidżab). Przed objawieniem wer-
setów wymagających od żon Proroka, by pozostały ukryte przed
wzrokiem mężczyzn, Aisza zachowywała się jak inne kobiety
i była bardzo obecna w życiu publicznym Medyny. Prorok włą-
czył ją w nie, chcąc, aby dzięki jej przykładowi jego Towarzysze
zrozumieli, jaką rolę mają w życiu codziennym i publicznym
przyjąć kobiety, w szczególności ich żony.
Pewien pochodzący z Persji sąsiad zaprosił raz Proroka na
posiłek. Ten zaś, wskazując na swą żonę Aiszę, odpowiedział:
„A co z nią?”. Mężczyzna odpowiedział przecząco, dając do
zrozumienia, że zaproszenie dotyczyło tylko jego. Wtedy Mu-
hammad propozycję odrzucił. Jakiś czas później sąsiad ponowił
zaproszenie. Prorok znów spytał: „Co z nią?”. Pers odpowie-
dział negatywnie, a Muhammad ponownie odmówił. Pers za-
prosił go po raz trzeci, a gdy Prorok spytał go: „A co z nią?”,
dał odpowiedź pozytywną. Prorok przyjął zaproszenie i udał się
do sąsiada razem z Aiszą
32
. Nieugięcie utrzymując dane stano-
wisko, Prorok reformował zwyczaje i praktyki wśród Arabów
i Beduinów z Półwyspu, nie atakując ich konwenansów. Aisza,
a przed nią Chadidża, i tak naprawdę wszystkie jego żony i cór-
ki, były obecne w jego życiu, aktywne w życiu publicznym i ni-
gdy nie myliły skromności z wycofaniem się ze sfery społecz-
nej, politycznej, gospodarczej czy nawet militarnej.
Posłaniec dał im środki do tego, aby żyć w pełni i się roz-
wijać, by wyrażać siebie i myśleć krytycznie, unikać fałszywej
skromności i mówić o delikatnych sprawach związanych z ich
kobiecością, ich ciałami, pragnieniami i oczekiwaniami. Wiele
lat później Aisza przypomniała z szacunkiem i podziwem ową
odwagę intelektualną kobiet ansarskich, które w przeciwień-
stwie do większości Mekkanek ośmielały się mówić głośno i za-
dawać bezpośrednie pytania: „Błogosławione są [jakimiż wspa-
niałymi kobietami są] Ansarki: skromność nie przeszkodziła im
szukać instrukcji [dotyczących ich religii]”
33
. Ona sama została
tego nauczona przez Proroka: była obecna w czasie objawień,
była przy Proroku, kiedy przekazywał nauki lub dawał zalece-
32
Hadis przekazany przez Muslima.
33
Tamże.
141
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nia i rady, lub też po prostu wtedy, kiedy był sam i przeżywał
swą religię w prywatności. Słuchała go, zadawała pytanie oraz
próbowała zrozumieć powody oraz sens decyzji i postaw swego
męża. Dzięki jej pamięci, inteligencji i krytycznemu umysłowi
znamy ponad dwa tysiące przekazanych przez nią hadisów (po-
dań prorockich), ponadto wciąż poprawiała ona relacje przyta-
czane przez innych Towarzyszy.
Miłość, jaką okazywali sobie Prorok i Aisza, była silna i in-
tensywna. Aisza nie wahała się opowiadać o jego czułym i ko-
chającym nastawieniu w życiu codziennym oraz o jego cieple
i troskliwości nawet podczas ramadanu. Mówiła także o pyta-
niach, jakie mu zadawała na temat głębi jego miłości, o swej
zazdrości o zmarłą Chadidżę oraz o tym, jak Prorok zawsze po-
trafił znaleźć sposób, aby ją uspokoić. To w dużej mierze dzięki
pełnej miłości, troski i inteligencji obecności Aiszy możliwe jest
nakreślenie subtelnego, wyczerpującego portretu Posłańca.
Później, w piątym lub szóstym roku hidżry, doświadczyła
najtrudniejszej próby swego życia. W drodze powrotnej z wy-
prawy do plemienia Banu al-Mustaliq, spostrzegłszy, że zgubiła
naszyjnik, zaczęła go szukać. W tym czasie konwój szedł dalej,
nie zauważając nieobecności Aiszy, która zazwyczaj podróżo-
wała w haudadżu
34
, tak że nie było jej widać. W końcu zabrał
ją do domu pewien podążający za wojskiem człowiek, Safłan
ibn al-Mu’attal. Rozniosły się plotki o jej relacji z Safłanem
i w końcu oskarżono ją o zdradę Proroka i niewierność. Muham-
mad był niezmiernie poruszony, tym bardziej że przeciwko jego
żonie wystąpili niektórzy jego Towarzysze, szerząc na jej temat
oszczerstwa (ifk). Przez ponad miesiąc stronił od niej, lecz Aisza
obstawała twardo przy swoim i powtarzała, że jest niewinna.
W końcu objawione zostały wersety nie tylko stwierdzające jej
niewinność, lecz także potępiające zniesławienie oraz samych
oszczerców, jak również ustanawiające bardzo ścisłe warunki,
jakie powinny spełniać dowody, które trzeba wnieść, aby osą-
dzić zachowanie jakiejś kobiety lub mężczyzny w dwuznacznej
czy wątpliwej sytuacji
35
.
34
Haudadż – fotel lub lektyka zamocowana na grzbiecie wielbłąda (przypis tłumacza).
35
Koran, 24:11–26.
Nauki i porażka
142
Próba ta z początku rozgniewała zarówno Aiszę, jak i Proro-
ka, lecz ostatecznie wzmocniła ich miłość i zaufanie. Na szer-
szym poziomie, społeczność muzułmańska zdała sobie sprawę,
że nieszczęście może dotknąć nawet najlepszych spośród nich,
a objawienie niezmiernie stanowczo potępiło oszczerstwo, po-
mówienie i zniesławienie, przypominając muzułmanom, żeby
„uważali, co mówią”, jak ujął to później Prorok
36
. Aisza odzy-
skała swoją pozycję i stała się źródłem dla wiedzy oraz nauk
muzułmańskich. Prorok poradził swym Towarzyszom: „Szu-
kajcie nauki u tej czerwonej młodej kobiety”
37
. Będąc ponad
podejrzeniami, wątpliwościami oraz oszczerstwami, Aisza po-
zostawała szczera w swej wierze i miłości do Proroka, stając
się wzorem tyleż pobożności i oddania, co zaangażowania inte-
lektualnego i społecznego. Stanowiła wzór oświetlany blaskiem
miłości okazywanej jej przez Proroka: to w jej domu chciał
umrzeć i tam został pochowany.
Uhud
Poza swymi sprawami prywatnymi oraz nauczaniem duchowym
i społecznym Prorok zachował czujność w kwestii bezpieczeń-
stwa muzułmanów z Medyny, wiedząc, że Kurajszyci przygoto-
wują zemstę. Otrzymał list od swego wuja al-Abbasa z informa-
cją, że w stronę Medyny wyruszyła armia ponad trzech tysięcy
ludzi. Muhammad miał zaledwie tydzień na obmyślenie strate-
gii i zaplanowanie oporu. Bardzo szybko zdecydował się zorga-
nizować naradę (szura), aby poznać opinie swych towarzyszy
w tej kwestii. Mieli wybór: zostać w mieście i czekać, aż wróg
wkroczy do niego, wpadając w zasadzkę, lub też wymaszero-
wać z miasta i zmierzyć się z nieprzyjacielem bezpośrednio na
pobliskiej równinie. Prorok oraz wielu jego Towarzyszy, w tym
niewiarygodny Abdullah ibn Ubajj, czuli, że powinni zaczekać
wewnątrz. Jednakże podczas dyskusji jego opinia przegrała,
głównie z powodu sprzeciwu młodszych Towarzyszy, którzy
36
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
37
Hadis przekazany przez Muslima. Słowa te nawiązują do bardzo jasnej karnacji Aiszy.
Inna wersja brzmi: „Wiedzę o swej religii w połowie bierzcie od tej czerwonej młodej
kobiety”.
143
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nie brali udziału w bitwie pod Badrem: liczyli na to, że w zbli-
żającej się potyczce zasłużą się podobnie jak wojownicy spod
Badru.
Większość głosowała za wymarszem z miasta i konfrontacją
z wrogiem twarzą w twarz. Muhammad tę decyzję zaakceptował
i, jako że nie mieli czasu do stracenia, niezwłocznie poszedł do
domu włożyć swój strój wojenny. Mając poczucie winy i uzna-
jąc, że być może byłoby lepiej, gdyby posłuchali Proroka, część
Towarzyszy podeszła do niego, gdy wychodził z domu, i zasu-
gerowała, że decyzję należy rozważyć ponownie i powinni po-
stąpić zgodnie z jego opinią. Ów kategorycznie odmówił: decy-
zja musi zostać podjęta kolektywnie, on się już ubrał do walki
i wycofanie się nie wchodzi w rachubę.
Wyruszyli w kierunku Uhud. Ich liczące tysiąc ludzi wojsko
za chwilę miało stanąć przed trzytysięczną armią wroga. Gdy
maszerowali, Abdullah ibn Ubajj, podobnie jak trzystu jego lu-
dzi, postanowił opuścić ich szeregi. Robił Prorokowi wyrzuty,
że pozwolił wpłynąć na siebie niedoświadczonym młodzień-
com, zamiast podjąć decyzję o pozostaniu w Medynie i czeka-
niu na wroga, za czym sam optował. Jego dezercja była poważną
sprawą, gdyż okroiła armię muzułmańską do siedmiuset ludzi,
a było już za późno na zmianę strategii czy wycofanie się. Ibn
Ubajj wiele razy dał się poznać jako hipokryta i często podejrze-
wano go o zdradę: wspomniana decyzja, podjęta tuż przed stra-
tegiczną rozgrywką, stanowiła dodatkowy dowód jego obłudy.
Muzułmanie szli dalej, choć byli teraz znacząco osłabieni.
Po drodze Prorok zauważył, jak z wojskiem miesza się szóstka
młodych ludzi, w wieku od trzynastu do szesnastu lat. Wpraw-
dzie zgodził się zatrzymać dwóch chłopców w wieku piętnastu
i szesnastu lat, którzy od razu pokazali, że są lepszymi strzelca-
mi i wojownikami niż wielu dorosłych mężczyzn, jednak po-
zostałą czwórkę, zbyt młodych do walki, natychmiast odesłał.
Wybór w takiej sytuacji był trudny, lecz Prorok nalegał, żeby
dzieci nie znajdowały się na polu bitwy, zarówno jako żołnierze,
jak i potencjalne ofiary. Powtarzał to stale z mocą przed, jak zo-
baczymy, jedną z ostatnich wypraw, i ta związana z etyką wojny
nauka pozostała w jego przesłaniu bezwarunkowa.
Nauki i porażka
144
Wojsko muzułmańskie musiało znaleźć nierzucającą się w oczy
trasę do Uhudu, która pozwoliłaby mu się zbliżyć do pola bitwy
w taki sposób, aby nie można było dowiedzieć się o ich ruchach
ani ich przewidzieć. Po raz kolejny Prorok zaufał niemuzułmań-
skiemu przewodnikowi, który odpowiedział na jego wezwanie:
jego umiejętności były powszechnie znane i zaprowadził armię do
celu. Zajęli pozycje, a Prorok objaśnił żołnierzom swoją strategię
walki. Łucznicy mieli zostać na zboczu, natomiast jazda i pozosta-
li żołnierze mieli bezpośrednio stawić czoła wrogowi na równinie.
Łucznicy mieli nie opuszczać swych stanowisk w żadnych oko-
licznościach – niezależnie od tego, czy oddziały poniżej będą się
zdawały wygrywać, czy przegrywać – żeby nie pozwolić Kuraj-
szytom na obejście góry i zaatakowanie żołnierzy od tyłu. W isto-
cie, właśnie to część oddziałów kurajszyckich próbowała zrobić
na samym początku bitwy, lecz została powitana gradem strzał, co
zmusiło ją do wycofania się. Strategia działała doskonale.
Walka rozpoczęła się, a na równinie oddziały muzułmańskie
stopniowo przejmowały kontrolę. Kurajszyci tracili grunt i pono-
sili znaczne straty, natomiast Muhadżirowie i Ansarowie wyka-
zywali niezwykłą odwagę. Pośród uczestników walk dwie kobie-
ty wyróżniały się energią i wigorem: Umm Sulajm, a zwłaszcza
Ansarka Nusajba bint Kab, które pierwotnie przyszły nosić wodę
i pomagać rannym, a które w końcu wkroczyły do bitwy, chwyta-
jąc za miecz i walcząc z Kurajszytami
38
. Prorok nigdy nie zachęcał
kobiet do udziału w bitwach, lecz gdy zobaczył odwagę Nusajby
i jej energię do walki, pochwalił jej zachowanie oraz pomodlił się
do Boga, aby ją chronił i dał jej zwycięstwo i powodzenie.
Stawało się oczywiste, że pomimo komplikacji i śmierci
niektórych Towarzyszy, muzułmanie wygrywają. Wuj Proroka
Hamza stanowił dla Hind obiekt zemsty od czasu porażki pod
Badrem. Łahszijj, abisyński włócznik, dostał jedno zadanie: za-
bić Hamzę, i na tym się koncentrował. Gdy wuj Muhammada
walczył, Łahszijj zbliżył się do niego i z najwyższą precyzją cis-
nął włócznią, trafiając go i zabijając na miejscu. Później Hind
odszukała ciało Hamzy na polu bitwy, wgryzła się w jego wą-
trobę, spełniając tym samym przyrzeczenie, że pomści śmierć
38
Ibn Hiszam, dz. cyt., 2:114.
145
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
krewnych, pijąc jego krew, po czym oszpeciła go, odcinając mu
uszy i nos, które zawiesiła sobie na szyi
39
.
Jednakże z biegiem bitwy wydawało się, że zwycięstwo
musi należeć do muzułmanów, którzy cały czas parli do przo-
du, podczas gdy Kurajszyci wycofywali się, porzucając swe
wierzchowce i dobytek. Odesłani na zbocze wzgórza łucznicy,
widząc, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki, przyglądali się po-
myślnemu rozwojowi wypadków, a zwłaszcza łupom leżącym
w zasięgu żołnierzy, którzy w przeciwieństwie do nich wal-
czyli na froncie. Zapomnieli o rozkazach Proroka oraz swego
przywódcy, Abdullaha ibn Dżubajra: zaledwie kilku zostało
na wzgórzu, natomiast około czterdziestu, przekonanych, że
odniesiono już zwycięstwo i że oni również mają prawo do
udziału w łupach, zbiegło w dół. Chalid ibn al-Walid, świetny
taktyk, który dowodził jednym z trzech oddziałów kurajszy-
ckich, zauważył przemieszczenie się łuczników i natychmiast
zdecydował o okrążeniu góry i zaatakowaniu żołnierzy muzuł-
mańskich od tyłu. Udało mu się przeprowadzić atak okrążający
na Towarzyszy Proroka, który wywołał zupełną konsternację,
a muzułmańscy wojownicy rozpierzchli się w całkowitym nie-
ładzie. Część została zabita, niektórzy uciekli, inni wciąż wal-
czyli, nie wiedząc tak naprawdę, gdzie uderzać. Prorok został
zaatakowany i spadł ze swego wierzchowca: złamał ząb, a ob-
ręcz z hełmu wbiła mu się w krwawiący policzek. Rozniosła
się pogłoska, że Prorok nie żyje, co tylko zwiększyło zamęt
wśród muzułmanów. W końcu część Towarzyszy zaniosła go
do jego wierzchowca i osłaniając go, umożliwiła mu ucieczkę
przed napastnikami. Muzułmanie zdołali wycofać się z pola bi-
twy, gdzie coraz trudniej było zrozumieć, co się dzieje, i zebrali
się, aby w razie potrzeby ponownie zmierzyć się z wrogiem.
Kiedy walki ustały, wśród Kurajszytów było jedynie dwudzie-
stu dwóch zabitych, podczas gdy pośród muzułmanów – którzy
wyraźnie zostali pokonani, zarówno w samej bitwie, jak i sym-
bolicznie – siedemdziesięciu.
Nieposłuszeństwo łuczników miało dramatyczne konsekwen-
cje. Zwabieni przez bogactwa i zyski, ulegli swym starym prak-
39
Według innej wersji Łahszijj przyniósł jej wątrobę Hamzy, a następnie ona poszła
odnaleźć jego ciało na polu bitwy, po czym je okaleczyła.
Nauki i porażka
146
tykom z czasów pogańskich. Chociaż zostali wychowani zgodnie
z przesłaniem wiary w Jedynego, sprawiedliwości i obojętności
wobec dóbr doczesnych, nagle, widząc leżące w zasięgu ich
ręki bogactwa, o wszystkim tym zapomnieli. W ich starożytnej
tradycji pogańskiej zwycięstwa wojenne były mierzone ilością
zdobytych łupów i ta ich przeszłość, ta część ich samych i ich
kultury, wzięła teraz górę nad ich duchową edukacją. W konse-
kwencji muzułmanie zostali złapani w pułapkę dzięki strategii
pewnego potężnego człowieka, Chalida ibn al-Łalida, który kil-
ka lat później miał się nawrócić na islam i stać się bohaterem
wojennym muzułmańskiej społeczności. Ów szczególny aspekt
potyczki pod Uhud bogaty jest w głębokie nauki: istoty ludzkie
nigdy całkowicie nie przezwyciężą kultury i doświadczeń, któ-
re ukształtowały ich przeszłość, i nigdy nie można definitywnie
osądzić ich przyszłych decyzji i postaw. Muzułmanie stali się
ofiarą pewnej nieszczęsnej cechy ich dawnych zwyczajów. „Nic
nie jest ostateczne” – oto lekcja pokory; „nie można nigdy wy-
dać definitywnego wyroku” – oto obietnica nadziei.
Kurajszyci zabrali swych poległych i swój dobytek. Abu Su-
fjan spytał Umara o los Proroka, dostając potwierdzenie, że ten
wciąż żyje. Z kolei, kiedy na pole bitwy wrócili muzułmanie,
zobaczyli, że ciała zostały zbezczeszczone; Prorok najbardziej
poruszony był widokiem swego wuja Hamzy. W swym gniewie
wyraził pragnienie zemszczenia się i zbezczeszczenia w następ-
nej bitwie trzydziestu zwłok wrogów, lecz objawienie przypo-
mniało mu o porządku, umiarze i cierpliwości: „A jeśli karze-
cie, karzcie na miarę krzywdy wam wyrządzonej. Lecz jeśli
postanowicie cierpieć (i odpuścić winy) – zaprawdę, to jest dla
cierpliwych lepsze!”
40
. Prorok nakazał, aby – w imię szacunku
dla wszechświata i dla godności oraz integralności istot ludz-
kich – ciała zarówno żywych, jak i martwych były szanowane
i żeby nigdy nie akceptowano ani nie propagowano tortur czy
okaleczania
41
.
40
Koran, 16:126.
41
Jak zobaczymy w ostatnim rozdziale, podobne nakazy Prorok wyda w odniesieniu do
zwierząt.
147
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Klęska, zasada
Muzułmanie powrócili do Medyny, poranieni, rozczarowani
i głęboko przygnębieni rozwojem wypadków: ich straty w lu-
dziach były znaczne, ich klęska została spowodowana niepo-
słuszeństwem podyktowanym żądzą zysku, Prorok był ranny,
a Kurajszyci oczywiście odzyskają swą godność i status na Pół-
wyspie. Przybywając do Medyny, Prorok nie tracąc czasu, po-
prosił wszystkich mężczyzn, którzy wzięli udział w bitwie pod
Uhud – nawet rannych żołnierzy – aby przygotowali się na ko-
lejną wyprawę. Odrzucił ofertę Abdullaha ibn Ubajja przyłącze-
nia się do nich, jako że ostatnio zdezerterował zaraz przed bitwą.
Jednakże Prorok nikogo nie powiadomił o swych prawdziwych
zamiarach. Udał się do Hamry, gdzie rozbił obozowisko i popro-
sił każdego ze swych ludzi, aby przygotowali po dziesięć ognisk
i rozpalili je na noc. Z daleka ogniska te sprawiały wrażenie,
jakby przemieszczała się ogromna armia.
Muhammad przeprowadził ów manewr po to, aby Kurajszyci
sądzili, że przygotowuje natychmiastowy odwet i że zaatakowa-
nie Medyny będzie niebezpieczne. Wyekspediował do Abu Su-
fjana posłańca (znów poganina), żeby poinformował go o nad-
zwyczajnym rozlokowaniu oddziałów muzułmańskich. Ten był
pod wrażeniem; chociaż początkowo planował wykorzystać sła-
bość muzułmanów i wymierzyć im decydujący cios w samym
środku Medyny, zmienił zdanie i postanowił nie atakować mia-
sta. Na tym sprawy się zatrzymały: trzy dni później wyprawa
Muhammada opuściła Hamrę, a życie ponownie zaczęło toczyć
się własnym biegiem.
W kolejnych dniach Prorok otrzymał objawienie, które wra-
cało do bitwy pod Uhud, a w szczególności do kwestii sporów
o decyzje strategiczne, nieposłuszeństwa, klęski, a następnie po-
stawy Proroka. Muhammad pozostał opanowany i wyrozumiały
wobec Towarzyszy, którzy go nie usłuchali, dając się ponieść
żądzy bogactwa. Objawienie, relacjonując to wydarzenie, po-
twierdza to, co powiedzieliśmy sobie na początku niniejszego
rozdziału na temat stałej współobecności w osobowości Proroka
szacunku dla zasad oraz siły łagodności:
Nauki i porażka
148
Dzięki miłosierdziu Allaha jesteś dla nich łagodny. A gdybyś
był srogi, o hardym sercu, to oni opuściliby cię. Daruj im więc
i proś dla nich o przebaczenie, i naradzaj się z nimi w (waszych)
sprawach. Jeśli zaś postanowisz o czymś, to pokładaj ufność
w Allahu. Zaprawdę, Allah miłuje tych, którzy pokładają ufność
w Nim
42
.
Ciąg wydarzeń, który doprowadził do klęski, zapoczątkowa-
ła decyzja podjęta wbrew opinii Proroka; następne oczywiście
było nieposłuszeństwo łuczników. Koran utwierdza tutaj prawo
szury, narady, jakikolwiek byłby jej rezultat: objawienie to ma
zasadnicze znaczenie – stwierdza, że zasada narady, decydowa-
nie zgodnie z głosem większości, nie podlega dyskusji i musi
być respektowana niezależnie od przygodnych sytuacji histo-
rycznych czy ludzkich błędów w podejmowaniu decyzji. Mu-
zułmanie są zatem tymi, „których sprawy są rozważane wspól-
nie przez Asz-Szura, dokonaną wzajemnie”, i zasada ta musi
obowiązywać, nawet jeżeli sposób, w jaki jest stosowana, nie
może się nie zmieniać w różnych okresach i miejscach
43
.
Jeśli chodzi o niesubordynację łuczników, objawienie wska-
zuje, że tym, co pozwoliło Prorokowi przezwyciężyć sytuację
i utrzymać przy sobie swych Towarzyszy, były przymioty jego
charakteru. Nie był ani brutalny, ani srogi i nie potępił ich za to,
że dali się ponieść odruchowej chciwości, wywodzącej się z ich
dawnych zwyczajów. Jego łagodność ukoiła ich ból, pozwalając
im wyciągnąć z tego kroku wstecz wiele lekcji: Bóg towarzy-
szył im w ich życiu o tyle, o ile sami poczuli się za nie odpowie-
dzialni. Tak samo jak w objawionych naukach nie było miejsca
na fatalizm, tak też nie było w nich miejsca na nonszalancki
optymizm wiary w to, że droga będzie łatwa tylko dlatego, że
walczy się w imię Boga. Przeciwnie, wiara wymaga dodatkowej
dyscypliny w kwestii szacunku dla zasad, specjalnej wrażliwo-
ści w relacjach międzyludzkich oraz szczególnej ostrożności,
aby nie popaść w samozadowolenie. Uhud był lekcją słabości,
a po bitwie rany Proroka przypominały każdemu, że wszystko
może się zdarzyć: jego krew stanowiła wyraz i przypomnienie
jego jawnego człowieczeństwa.
42
Koran, 3:159.
43
Tamże, 42:38.
149
Rozdział 11
Podstępy i zdrada
Społeczność muzułmańska w Medynie znalazła się w trudnej
sytuacji. Klęska pod Uhudem miała wielorakie konsekwen-
cje. Przede wszystkim muzułmanie utracili prestiż w oczach
sąsiednich plemion, które postrzegały ich teraz inaczej i uzna-
wały za czułych na atak. Wielu uważało ich za osłabionych
i – aby sytuację tę wykorzystać – przygotowywało przeciw
nim wyprawy. Jeśli chodzi o Muhammada, którego nieraz
ostrzegano o planowanych atakach na Medynę, wysłał swych
ludzi – w grupach od stu do stu pięćdziesięciu osób – do róż-
nych plemion, aby je ułagodzić i zapobiec ich napaści. Czwar-
ty rok hidżry (626 r. n.e.) w większości upłynął na tego ro-
dzaju lokalnych, słabo nasilonych konfliktach, które jednakże
doprowadziły do przekształcenia (a nieraz do podtrzymania)
sojuszy czy równowagi sił w regionie. Stanowiło to swego
rodzaju partię szachów między Kurajszytami a muzułmana-
mi z Medyny, i obie strony wiedziały, że czeka je większa
konfrontacja. Mieszkańcy Mekki nie kryli swego pragnienia
eliminacji społeczności muzułmańskiej z Półwyspu i wciąż
zawiązywali w tym celu pakty z sąsiednimi plemionami. Ich
sytuacja była o tyle trudna, że najbardziej bezpośrednie szlaki
handlowe na północ, wiodące przez wybrzeże do Syrii i Ira-
ku, wciąż były kontrolowane przez Medynę. Kurajszyci czuli
zatem, że muszą przystąpić do szybkich, radykalnych działań,
aby wykorzystać słabość muzułmanów po porażce, a jedno-
cześnie uwolnić szlaki potrzebne ich podróżującym na północ
karawanom.
Podstępy i zdrada
150
Banu an‑Nadir
W okresie tym wielu muzułmanów dostało się do niewoli, wpa-
dając w zasadzki lub po prostu w wyniku przewagi liczebnej
wroga. Często byli torturowani lub tracili życie w straszliwy
sposób, a tradycja mówi o ich odwadze, cierpliwości i godności
w obliczu śmierci. W większości przypadków prosili, jak Chu-
bajb, aby zanim zostaną zgładzeni, pozwolono im odprawić dwa
cykle modlitwy, po czym przedłużali je inwokacjami do Boga,
Jedynego, Któremu oddawali swój dobytek i swe życie.
Pewnego dnia przyszedł do Proroka członek plemienia Banu
Amir imieniem Abu Bara i poprosił go, aby posłał wraz z nim
grupę około czterdziestu muzułmanów, którzy uczyliby całe jego
plemię islamu. Muhammad, mając informacje o lokalnych soju-
szach, wyraził obawę, że mogliby oni zostać zaatakowani przez
inne plemiona, które były wrogie wobec islamu lub zawarły
pakt z Kurajszytami. Dostał przyrzeczenie, że jego ludzie będą
chronieni przez Banu Amir, którzy cieszą się niekwestionowa-
nym prestiżem i również mogą polegać na wielu przymierzach.
Nie wziął jednakże pod uwagę wewnętrznej rywalizacji w klanie
Banu Amir. Własny bratanek Abu Bary doprowadził do śmierci
zwiadowcy wspomnianej grupy muzułmanów (wiozącego list od
Proroka). Następnie, gdy przekonał się, że jego klan zamierza
pozostać wierny zaproponowanemu przez jego wuja paktowi
o ochronie, zlecił dwóm innym rodom zabicie całej muzułmań-
skiej grupy koło Bir al-Mauna. Dwójce ludzi udało się uciec
dzięki temu, że poszli nabrać wody
1
. Jeden z nich wolał polec
w walce z wrogiem, drugi zaś, Amr ibn Umajja, wrócił do Medy-
ny, aby powiadomić Proroka, że jego ludzie zostali wymordowa-
ni. Po drodze spotkał dwóch członków Banu Amir, których uznał
za odpowiedzialnych za zasadzkę, i zabił ich w ramach zemsty.
Prorok był wstrząśnięty, przerażony i głęboko zasmucony
tym, co przydarzyło się jego wysłannikom. Pokazywało to, że
sytuacja stawała się coraz bardziej niebezpieczna i że przymie-
rza, jak również przypadki ich złamania, stawały się skompliko-
wane i delikatne. Banu Amir byli wierni przyrzeczeniom Abu
Bary, a zatem nie odpowiadali za śmierć jego ludzi; Prorok, skru-
1
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:138.
151
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
pulatnie respektujący warunki zawieranych przez siebie paktów,
natychmiast zdecydował, że należy zapłacić odszkodowanie dla
rodzin tej dwójki, którą niesłusznie zabił Amr. Postanowił udać
się do Żydów z Banu Nadir i poprosić ich o pomoc w spłaceniu
długu, gdyż należało to do warunków ich umowy o wzajemnej
pomocy. Muhammad wiedział, że od czasu przymusowej emi-
gracji Banu Kajnuqa Banu an-Nadir stali się wobec niego po-
dejrzliwi, o ile nie wrodzy, i że nawiązali więzi z plemionami
nieprzyjaznymi muzułmanom. Był zatem wyjątkowo ostrożny.
Odwiedził ich razem ze swymi najbliższymi Towarzyszami,
w tym Abu Bakrem, Umarem i Alim. Zachowanie Banu an-Nadir
było dziwne, a ich wodzowie, wśród których znajdował się Hu-
jajj, nie zaproponowali żadnych konkretnych kroków, aby pomóc
spłacić dług; zniknęli nagle pod pretekstem konieczności przy-
gotowania posiłku i zebrania potrzebnej sumy pieniędzy. Intuicja
podpowiedziała Prorokowi, że przywódcy Banu an-Nadir planują
jakąś intrygę, więc wstał i dyskretnie wyszedł, jego Towarzysze
zaś pomyśleli, że wróci. Gdy to nie nastąpiło, również się odda-
lili i podążyli za nim do jego domu. Tam powiedział im o swych
odczuciach i ujawnił, że Anioł Gabriel powiadomił go, iż Banu
an-Nadir chcą go zabić, a ich dziwne zachowanie w obecności
delegacji rzeczywiście to potwierdzało. Zdrada ze strony Banu
an-Nadir, którzy mieszkali w samej Medynie, nie pozwalała mu-
zułmanom ustalić strategii obrony. Prorok musiał działać szybko.
Posłał do Banu an-Nadir Muhammada ibn Maslamę, aby oznaj-
mił im, że sprzeniewierzyli się umowie o wzajemnej pomocy i że
mają dziesięć dni na opuszczenie tego miejsca wraz z kobietami
i dziećmi oraz swym dobytkiem, w przeciwnym razie zginą. Banu
an-Nadir wystraszyli się i zaczęli się przygotowywać do wyjazdu,
lecz Abdullah ibn Ubaj, wspomniany obłudnik, przyszedł do nich
i doradził im, aby nie opuszczali miasta, przyrzekając im nieza-
wodne wsparcie pochodzące z szeregów muzułmańskich. Wodzo-
wie Banu an-Nadir usłuchali go i poinformowali Muhammada, że
nie odjadą. Było to de facto wypowiedzenie wojny.
Prorok natychmiast postanowił przeprowadzić oblężenie
fortecy, w której skryli się Banu an-Nadir. Z początku byli tak
szybką reakcją zaskoczeni, lecz liczyli na to, że Ibn Ubajj lub
Podstępy i zdrada
152
ich właśni sojusznicy, zwłaszcza żydowskie plemię Banu Quraj-
za, przybędą im na ratunek. Tak się nie stało, a po trzech dniach
sytuacja stała się dla nich trudna do wytrzymania. Wtedy to Pro-
rok postanowił ściąć najwyższe palmy, te, które były widoczne
ze środka fortecy, ponad jej murami. Palmy były w mieście naj-
cenniejszym zasobem, a ścinając je, Muhammad próbował prze-
konać Banu an-Nadir, że jeżeli dalej będą się opierać, w mieście
nie pozostanie nic wartościowego. Nigdy więcej Muhammad
nie zniszczył drzew czy innego elementu przyrody, ani na woj-
nie, ani w czasie pokoju. Sytuacja była na tyle wyjątkowa, że
objawienie wyraźnie o niej wspomniało: „Wy nie ścinaliście
jakiegokolwiek drzewa palmowego czy też pozostawiliście
stojącego na swoim pniu – chyba że za pozwoleniem Allaha,
ażeby Allah upokorzył występnych”
2
. Nigdy więcej Prorok nie
uczynił niczego bez szacunku dla wszelkiego stworzenia i, jak
zobaczymy, miał wciąż powtarzać, że szacunek taki musi być
bezwzględny, nawet podczas wojny.
Obrana strategia okazała się nad wyraz skuteczna. Banu an-
-Nadir, oblężeni i znajdujący się w nędznej sytuacji, poddali się
i próbowali negocjować warunki swego wygnania. Przed oblę-
żeniem Prorok oferował im wyjazd z całym ich dobytkiem, lecz
odrzucili jego propozycję. Ich sytuacja jeszcze bardziej pogor-
szyła się. Zgodnie z groźbą Proroka, powinni zostać straceni.
W każdym razie pozwolenie im na zabranie swego dobytku nie
wchodziło teraz w rachubę. Zapominając o swej obietnicy zgła-
dzenia ich, Prorok zażądał, aby opuścili miasto, biorąc ze sobą
jedynie kobiety i dzieci. Wódz Banu an-Nadir, Hujajj, próbował
się mimo wszystko targować, a Prorok w końcu pozwolił im
wyjechać z tyloma dobrami i rzeczami, ile uniosą ich wielbłą-
dy. Ostatecznie znaleźli schronienie w Chajbarze
3
. Nie tylko nie
spełnił swojej groźby, oszczędzając im życie, lecz także pozwo-
lił im zabrać ze sobą znaczną ilość dóbr. Muhammad zawsze
był po bitwach wielkoduszny i pobłażliwy, pomimo zdrad i nie-
wdzięczności przeciwników. Wśród jego najzacieklejszych wro-
gów pod Uhudem znalazła się część jeńców, których oszczędził
po Badrze. To samo wydarzy się tym razem: kilka miesięcy po
2
Koran, 59:5.
3
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:145.
153
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
tym, jak pozwolono Banu an-Nadir uciec, część wodzów i in-
nych członków plemienia znajdzie się w łonie frakcji (al-Ahzab),
które połączą się przeciw Prorokowi.
Położenie muzułmanów nieznacznie się poprawiło, lecz na-
dal istniały znaczące, różnorakie zagrożenia. Po Uhudzie Abu
Sufjan oświadczył Umarowi i Prorokowi, że w następnym roku
spotkają się pod Badrem. Prorok przyjął wyzwanie. Nie chcąc
cofnąć swojego słowa, udał się pod wzgórze z półtoratysięcz-
nym wojskiem. Abu Sufjan wyruszył z dwoma tysiącami żoł-
nierzy, jednak po drodze zatrzymał się i zawrócił. Muzułmanie
trwali na miejscu przez osiem dni, czekając na Kurajszytów,
którzy się nie zjawili. Dotrzymali słowa, i ten przejaw wierności
swemu przyrzeczeniu oraz pewności siebie w obliczu wyzwania
zarazem pokrzepił ich, jak i wzmocnił ich prestiż.
Doskonałość i niezwykłość
Jednego ze swych Towarzyszy, zwanego Abu Lubabą, Prorok
darzył szczególnym szacunkiem, do tego stopnia, że udając się
na pierwszą wyprawę pod Badr, uczynił go odpowiedzialnym
za Medynę. Jakiś czas później przyszedł do Muhammada młody
sierota, poskarżyć się, że Abu Lubaba zabrał mu palmę, która od
dawna należała do niego. Prorok wezwał do siebie tego ostat-
niego i poprosił go o wyjaśnienie sprawy. Dochodzenie pokaza-
ło, że palma należała do Abu Lubaby, więc Prorok rozstrzygnął
kwestię na jego korzyść, mocno rozczarowując młodego siero-
tę, który tym samym stracił swą najcenniejszą rzecz. Gdy już
sprawiedliwości stało się zadość, Muhammad poprosił prywat-
nie Abu Lubabę, aby podarował drzewo sierocie, skoro jest ono
dla niego tak ważne. Ten stanowczo odmówił: zadał sobie tyle
trudu, aby potwierdzić swe prawo własności, że przystać na tę
prośbę było nie do wyobrażenia. Obsesja ta przesłoniła jego ser-
ce i współczucie. Objawienie miało przypomnieć zarówno na
płaszczyźnie jednostkowej, jak i zbiorowej o niezwykłej natu-
rze duchowego uwznioślenia, które pozwala wykroczyć poza
świadomość sprawiedliwości, domagającą się spełnienia prawa,
ku doskonałości serca, które daje przebaczenie i ofiarowuje lu-
Podstępy i zdrada
154
dziom więcej, niż im się należy: „Allah nakazuje umiar, dobro-
czynność oraz szczodrobliwość”
4
.
Nie była to kwestia zrzeczenia się swego prawa (a Abu Lubaba
miał słuszne powody domagać się jego uznania); chodziło raczej
o to, aby nauczyć się czasem poza nie wykraczać, ze względu
na racje serca, które uczą umysł przebaczać, odpuszczać, dawać
z siebie i ze swoich rzeczy, w imię wspólnego człowieczeństwa
czy miłości. Proroka zasmuciła reakcja jego Towarzysza, którego
obdarzał wielkim poważaniem: zdał sobie sprawę, że niemal ślepe
przywiązanie Abu Lubaby do jednego z zaleceń islamu, sprawied-
liwości, przeszkodziło mu w osiągnięciu wyższego poziomu słusz-
ności serca: doskonałości, wspaniałomyślności, dawania. W koń-
cu inny z Towarzyszy, Thabit ibn ad-Dahdah, który był świadkiem
tej sceny, zaoferował Abu Lubabie cały sad w zamian za tę jedną
palmę, którą dał później młodemu sierocie. Muhammad uradował
się takim wynikiem sprawy i nie miał Abu Lubabie jego postawy
za złe. Później zaufał mu w czasie kolejnych misji, na przykład
przekazania Banu Qurajza warunków ich kapitulacji. Abu Lubaba
swą misję wykonał, lecz nie mógł się powstrzymać, by nie po-
wiedzieć za dużo; zawstydzony swym zachowaniem, w końcu
na sześć dni przywiązał się do drzewa, w nadziei, że Bóg i Jego
Prorok wybaczą mu jego potknięcie i brak solidności. Przebacze-
nie nastąpiło, a Prorok sam rozplątał jego więzy. To jednostkowe
doświadczenie pokazuje, że oświecenie duchowe nigdy nie jest
całkowicie ukończone, a sumienie stale wystawiane jest na próby
i że Prorok łączy swe nauki z rygorem, lecz także z łaskawością.
Jakiś czas wcześniej Muhammad poślubił pewną pochodzącą
z klanu Banu Amir wdowę imieniem Zajnab, która cieszyła się sza-
cunkiem za swą szczodrość i miłość dla biednych. To dzięki temu
małżeństwu stworzył więzi z jej plemieniem, które miały mu pozo-
stać wierne pomimo nacisków pochodzących zarówno z wewnątrz,
jak i z zewnątrz klanu. Zajnab, znana jako umm al-masakin (matka
biednych), była oddana najbardziej i zamieszkała w urządzonym
dla niej domu koło meczetu. Jednakże zaledwie osiem miesięcy
po ślubie zmarła i została pochowana obok Ruqaji, córki Proroka.
Kilka miesięcy później poślubiła Proroka Umm Salama, wdowa
po Abu Salamie, z którym wyemigrowała do Abisynii, po czym
4
Koran, 16:90.
155
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
zamieszkała w domu opuszczonym przez Zajnab. Pobożna, śmiała
i wyjątkowo piękna, cieszyła się znaczącą pozycją i rolą u boku
Proroka. Aisza wyznała, że czuje się o Umm Salamę zazdrosna: jak
sądzi zarówno z powodu jej piękna, jak i dlatego, że Muhammad
słucha jej i pozostaje pod znacznym wpływem jej opinii.
Posłaniec, w stopniu, w jakim pozwalały mu na to okolicz-
ności, oraz pomimo trudności, wciąż rozpowszechniał nauki is-
lamu i ilustrował je własnym przykładem. Pewnego razu jeden
z Towarzyszy wyjął z gniazda pisklę i nagle został zaatakowany
przez ptaka, chcącego bronić swych młodych; Prorok poprosił
go, aby odłożył pisklę z powrotem do gniazda i powiedział do
obecnych: „Boska dobroć [miłosierdzie] dla ciebie jest wyższa
od miłości tego ptaka do swego potomstwa”
5
. Uczył ich obser-
wować żywioły, zachwycać się otaczającą ich przyrodą i naj-
drobniejszymi aspektami życia oraz czerpać z nich nauki. Obja-
wienie wielokrotnie te zachęty powtarzało:
Doskonałość Allaha głoszą zarówno ci, którzy znajdują się
w niebiosach, jak i (ci) na ziemi. On jest Niepokonany i jest
Wszechmądry!
6
Lub gdzie indziej:
Jemu głosi chwałę siedem niebios i ziemia wraz z ich mieszkań-
cami. I nie ma takiej rzeczy, która nie głosiłaby Jego chwały, lecz
wy jej nie pojmujecie. Zaprawdę, On jest Wielkoduszny i Wyba-
czający
7
.
Ptak na niebie wywołuje natomiast takie refleksyjne spostrzeżenie:
Czyż oni nie widzieli ptaków wznoszących się nad ich głowa-
mi z rozpostartymi skrzydłami, które czasami opuszczają? Któż
utrzymu je je w powietrzu, jeżeli nie Miłosierny? Zaprawdę, On
Wszechwiedzą obejmuje wszelką rzecz!
8
5
Hadis przekazany przez Muslima.
6
Koran, 57:1.
7
Tamże, 17:44.
8
Tamże, 67:19.
Podstępy i zdrada
156
Późniejsze objawienie miało potwierdzić wagę tego typu
duchowości, obserwującej, kontemplacyjnej, upamiętniającej
Boga i związanej ze stałym przypominaniem nieskończonej
Boskiej dobroci dla ludzkich serc. „Słońce i księżyc uczynił
precyzyjnymi”
9
– mówi Koran, przemawiając do postrzegają-
cego fizycznie oka i do umysłu, a „i gwiazdy, i drzewa są Jemu
podporządkowane”
10
– kontynuuje, kierując się do serca i wia-
ry
11
. Te dwie nauki ukształtowały duchową siłę Proroka; kiedy
tak wielu wrogów próbowało go oszukać, zwabić lub zniszczyć,
on wiedział, skąd pochodzą zarówno jego słabość, jak i jego
moc. Bóg już mu przypomniał o Swojej dobroci i opiece w sytu-
acji jego słabości: „I gdyby nie to, że wzmocniliśmy cię, skłonił-
byś się prawie nieco ku nim”
12
. Znaki stworzenia, jego umiejęt-
ność zachwycania się wydarzeniami lub wypełniającymi życie
pozornie błahymi szczegółami, rozpoznawania dobroczynno-
ści serca w wielkodusznych słowach jakiejś osoby („Życzli-
we słowo jest dobroczynnością”
13
) lub w uśmiechu bliźniego
(„Uśmiech, którym obdarzasz swojego brata [swą siostrę] jest
dobroczynnością”
14
), dały mu siłę potrzebną do stawiania oporu
i wytrwania. Bycie stale z Jedynym, pamięć o Jego obecności
w spojrzeniu lub geście raczej jako Przyjaciela i Opiekuna niż
sędziego czy cenzora – oto znaczenie doskonałości (al-ihsan),
siły serca i wiary: „Doskonałość to czczenie Boga jakby się Go
widziało, gdyż jeśli Go nie widzisz, w rzeczy samej On widzi
ciebie”
15
.
Jego Towarzysze, dostrzegając w nim te cechy, kochali go
i czerpali z jego obecności swą duchową energię. Uczył ich sta-
łego pogłębiania tej miłości: „Nikt z was nie wierzy [doskonale,
całkowicie], jeżeli nie jestem mu droższy niż jego ojciec, syn
i cała ludzkość”
16
. Mieli kontynuować swe oparte na miłości
poszukiwanie duchowe, kochać Proroka i kochać siebie nawza-
jem wobec Boga, natomiast sam Muhammad wciąż otrzymywał
9
Tamże, 55:5.
10
Tamże, 55:6.
11
Tamże, 55:5–6.
12
Tamże, 17:74.
13
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
14
Hadis przekazany przez at-Tirmiziego.
15
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
16
Hadis przekazany przez Muslima.
157
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
przypomnienia, że tego rodzaju „komunia” pozostaje poza jego
ludzką władzą: „Nawet gdybyś wydał wszystko to, co jest na
ziemi razem wzięte, nie pojednałbyś ich serc. Lecz Allah ich
pojednał”
17
. Stanowił przykład, wzór do naśladowania, żyjąc
pośród nich i obdarzając ich wszystkich swą miłością, także
biednych czy starych. Jako dziadek wychowywał swe wnuki,
modląc się w meczecie, w ten sposób swym codziennym przy-
kładem demonstrując, że nie można pamiętać o Bogu i być bli-
sko Niego, nie okazując jednocześnie miłosierdzia i ludzkiej
troski.
Objawienie miało ustalić jego wyjątkowość w wielu sfe-
rach. Jedyny wymagał od niego bardziej rygorystycznej
praktyki, zwłaszcza jeśli chodzi o nocne modlitwy, a jego
zobowiązania w stosunku do Anioła Gabriela i do Boga nie
równały się z obowiązkami nikogo innego. Na innej płasz-
czyźnie, w stosunku do ogółu wiernych Koran ograniczył
dozwoloną liczbę żon do czterech, ustanawiając jednak
w tej kwestii wyjątkowość Proroka; ponadto przypominał
jego małżonkom: „Wy nie jesteście takie, jak inne spośród
kobiet”
18
. Odtąd miały zakrywać twarze i przemawiać do
mężczyzn jedynie zza zasłony (hidżab), zostały też poin-
formowane, że po śmierci Proroka nie będą mogły wyjść
za mąż ponownie. Zgodnie z zaleceniami Koranu Muham-
mad poślubił kolejną kobietę imieniem Zajnab; była ona
rozwiedziona z jego byłym niewolnikiem Zajdem, który po
zaadoptowaniu go przez Proroka stał się znany jako Zajd
ibn Muhammad, lecz jako że nie był jego synem biologicz-
nym, ostatecznie powrócił do swego poprzedniego nazwi-
ska Zajd ibn Haritha. Koran komentuje to następująco: „Za-
prawdę, Muhammad nie jest ojcem któregokolwiek spośród
waszych mężczyzn, lecz jest posłańcem Allaha i pieczęcią
proroków”
19
.
17
Koran, 8:63.
18
Tamże, 33:32. Praktyka poligamii była szeroko rozpowszechniona i nie istniało
ograniczenie co do dozwolonej liczby żon. Koran zalecił ograniczenie do czterech żon
i nałożył ścisłe warunki, jakie należało spełnić, biorąc ślub z drugą, trzecią czy czwartą
żoną.
19
Tamże, 33:40.
Podstępy i zdrada
158
Sprzymierzeńcy
Po wygnaniu z Medyny wielu członków Banu an-Nadir osiedliło
się w Chajbarze. Zachowywali do Proroka głęboką urazę i mieli
nadzieję na szybką zemstę. Wiedzieli, podobnie jak wszystkie
plemiona na Półwyspie, że Kurajszyci przygotowują atak total-
ny, mający zmiażdżyć społeczność muzułmańską i ostatecznie
położyć kres misji Muhammada. Wódz Banu an-Nadir, Hujajj,
udał się wraz z żydowskimi przywódcami z Chajbaru do Mekki,
aby przypieczętować sojusz z Kurajszytami, który nie pozosta-
wiał wątpliwości: Muhammad i jego społeczność trzeba zaata-
kować i wyeliminować. Skontaktowali się w tym celu z innymi
plemionami, aby włączyć je do paktu; przyłączyły się plemiona
Banu Asad, Banu Ghatafan i Banu Sulajm. Jedynie klan Banu
Amir, z którego pochodziła poślubiona przez Proroka kobieta
i który pokazał już, że na jego wierność można liczyć (z wy-
jątkiem kilku jednostek, które sprzeniewierzyły się danemu
słowu), odmówił wejścia w nową koalicję, ponieważ wcześniej
zawarł pakt z Muhammadem.
Zgromadzono znaczne siły, a kiedy armie wymaszerowały
w kierunku Medyny, wydawało się, że muzułmanie nie mogą
się z nimi równać. Wojska Kurajszytów oraz ich sojuszników
z południa liczyły ponad cztery tysiące żołnierzy, kolejna zaś
armia, nadchodząca z leżącego na wschodzie Nadżdu, zgroma-
dziła ponad sześć tysięcy ludzi z wielu plemion. Medyna miała
zostać zaatakowana z dwóch stron, a następnie okrążona przez
dziesięć tysięcy wojowników: trudno było sobie wyobrazić, że
jej mieszkańcy mogliby wyjść z tego cało. Kiedy wojska wy-
ruszyły, wuj Proroka al-Abbas potajemnie wysłał do Medyny
delegację, aby powiadomić go o ataku. W momencie gdy dotarła
ona do miasta, jego mieszkańcy mieli na opracowanie strategii
obrony tydzień lub jeszcze mniej. Nie mogli liczyć na zebranie
więcej niż trzy tysiące żołnierzy, czyli poniżej jednej trzeciej sił
przeciwnika.
Wierny swemu zwyczajowi, Prorok zebrał swoich Towarzy-
szy i naradził się z nimi w sprawie zaistniałej sytuacji oraz pla-
nu działania, jaki powinni przyjąć. Niektórzy czuli, że powinni
wyjść na zewnątrz i tam spotkać się z wrogiem, jak to uczynili
159
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
pod Badrem. Inni uważali, że szansę na zwycięstwo daje im po-
zostanie w mieście i że należy wyciągnąć lekcję z klęski pod
Uhudem. Wśród obecnych Towarzyszy był pewien Pers imie-
niem Salman (Salman al-Farisi), którego biografia była w wielu
kwestiach wyjątkowa. Długo poszukiwał prawdy i Boga; licząc
na życie w bliskości Proroka, udał się do Mekki. Okoliczno-
ści mu nie sprzyjały i ostatecznie sprzedano go jako niewolnika
plemieniu Banu Qurajza. Prorok i jego ludzie zebrali niezbędną
sumę, aby go wyzwolić, i na jakiś czas stał się jednym z wol-
nych Towarzyszy. Brał udział w ich zgromadzeniach i wyróżniał
się zapałem i oddaniem. Kiedy wstał, by przemówić, zapropo-
nował nieznaną dotąd Arabom strategię: „O Posłańcu Boga, kie-
dy w Persji obawialiśmy się ataku kawalerii, kopaliśmy wokół
miasta fosę. Wykopmy wokół siebie fosę!”
20
Takiego pomysłu
nikt się nie spodziewał, lecz spodobał się on wszystkim Towa-
rzyszom i postanowiono wprowadzić go w życie. Musieli dzia-
łać szybko, mając jedynie tydzień na wykopanie wystarczająco
szerokiego i głębokiego rowu, aby konie przez niego nie prze-
skoczyły.
Była to trzecia większa konfrontacja z Kurajszytami, a w prak-
tyce także trzecia strategia, jaką zastosowali muzułmanie. Badr,
gdzie zebrano się wokół studni, oraz Uhud, gdzie strategicznie
wykorzystano wzgórze, nie miały nic wspólnego z obecną tech-
niką oczekiwania i trzymania wroga na odległość, która wyda-
wała się jedynym dostępnym sposobem przeciwstawienia się
atakowi, a być może także, gdyby oblężenie nie ustało, jedyną
szansą obrony dla tych, którzy schronią się w mieście. Taka po-
mysłowość w dziedzinie strategii militarnej pokazuje nam, jak
Prorok uczył swych Towarzyszy nie tylko głębokiej wiary, ale
też wykorzystywania inwencji umysłowej w każdych okolicz-
nościach: nie wahali się oni zapożyczyć zaproponowanej przez
Persa obcej techniki wojennej i przystosować jej do swej sytua-
cji w Medynie. Geniusz ludów, mądrość narodów, zdrową ludz-
ką kreatywność włączali w swój sposób myślenia bez wahania
czy lęku. Jak to dobitnie stwierdził Prorok: „[Ludzka] mądrość
jest zagubionym mieniem wiernego; gdziekolwiek ją odnajdzie,
20
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:170.
Podstępy i zdrada
160
zasługuje na nią w najwyższym stopniu”
21
. Była to zachęta do
studiowania najwybitniejszej myśli ludzkiej i jej wytworów
oraz stosowania ich jako części niepodważalnego dziedzictwa
ludzkości (maruf, to, co jest uznawane za dobro wspólne). Na
szerszym poziomie oznaczało to okazywanie ciekawości, po-
mysłowości i kreatywności w kierowaniu sprawami ludzkimi,
a mamy z tym do czynienia nie tylko w podejściu Proroka do
wojny i stosowanych w niej strategii, lecz także, jak zobaczyli-
śmy, w sposobie, w jaki traktował świat idei i kulturę.
Fosa
Praca ruszyła natychmiast, a przyłączyło się do niej całe miasto.
Ludzie ustalili, w którym miejscu należy wykopać fosę, a gdzie
skały czy ukształtowanie terenu nie pozwolą wrogowi się prze-
dostać, a więc rów nie jest konieczny. Pracowano całymi dnia-
mi, a Towarzysze kopali od porannej modlitwy do zmierzchu.
Muhammad również brał w robotach udział, a jego Towa-
rzysze czasem słyszeli, jak przywołuje Boga, czasem, jak re-
cytuje wiersze, innym jeszcze razem, jak śpiewa pieśni, do
czego wszyscy się przyłączali. Takie momenty wspólnotowości
osiąganej poprzez pracę kształtowały ich poczucie braterstwa
i przynależności, pozwalały im także dawać zbiorowy wyraz
uczuciom, aspiracjom i nadziejom. Poprzez swe inwokacje,
poematy i pieśni, Prorok umożliwił kobietom i mężczyznom
ze swej społeczności – niezależnie od ich bliskości w wierze
i rytualnej modlitwie – obcowanie ze sobą dzięki wyrażaniu
emocji i artykułowaniu w swych muzykalnych duszach włas-
nego przywiązania do wspólnego wyrażania siebie, do pewnej
zbiorowej wyobraźni i kultury. Byli zjednoczeni nie tylko dzię-
ki temu, co otrzymywali od Jedynego – i w co wierzyli – lecz
również w swym sposobie mówienia o sobie, wyrażania uczuć
i myślenia o swym miejscu we wszechświecie. Wspólnotowość
w wierze, w bliskości czerpanej z poczucia sensu, nie może po-
zostać czymś wyłącznie konceptualnym; może podtrzymać swą
ożywczą energię jedynie wtedy, gdy łączy się ze wspólnotowoś-
21
Hadis przekazany przez at-Tirmiziego i Ibn Madżę.
161
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
cią mowy i działania we wspólnej przestrzeni odniesień spo-
łecznych i kulturowych. Wiara potrzebuje kultury. Kiedy więc
Muhammad chciał połączyć energie swoich Towarzyszy, aby
ugruntować jedność swej społeczności, przywoływał wszystkie
poziomy ich bycia w świecie: głęboką wiarę w Jedynego, poe-
tyckie wyrażanie uczuć, muzykalność emocjonalnego śpiewu.
Żyjąc w łonie swojej społeczności, przebywając z nią wspólnie
na co dzień, potwierdzał, że chociaż w istocie jest na usługach
Jedynego, poza czasem i przestrzenią, sam także doświadcza ich
historii i ma w sobie coś z ich kultury: jest jednym z nich.
Powstająca wraz z postępem pracy fosa była ogromnym suk-
cesem: nie było możliwości, aby jeźdźcy wroga przekroczyli
ją w jakimkolwiek miejscu, a muzułmańscy łucznicy bez trudu
byli w stanie udaremnić każdą zuchwałą próbę z ich strony. Za-
nim usadowili się wewnątrz miasta, mieszkańcy Medyny zebrali
plony z całej rosnącej w oazie roślinności, tak aby przeciwnik
musiał polegać na własnych rezerwach żywności. Wrogie woj-
ska już się zbliżały, a muzułmanie pospieszyli z powrotem za
fosę i tam na nie oczekiwali.
Oblężenie
Wojska przybyły z południowej i wschodniej strony Medyny,
rozlokowując się wokół miasta. Widok fosy zaskoczył ich, uda-
remniając ich plan otoczenia miasta i opanowania go poprzez
jednoczesny szturm ze wszystkich stron. Rzeczywiście, fosa
należała do technik Arabom nieznanych, zatem frakcje, chcąc
pokonać muzułmanów, musiały znaleźć inny plan działania.
Rozpoczęły się narady między różnymi plemionami w celu
znalezienia najlepszego sposobu skrócenia oblężenia i przejęcia
miasta: nie mając żadnego dodatkowego zaopatrzenia oprócz
własnych zapasów, przedłużających się działań wojennych nie
można było brać pod uwagę. Zdecydowali, że większa część
wojsk zgromadzi się na północy, aby zmobilizować po tamtej
stronie siły medyńskie, podczas gdy reszta spróbuje przekro-
czyć fosę od niebronionej już strony południowej, gdzie jak się
wydawało, istniał łatwiejszy dostęp obok skał. Na obszarze tym
Podstępy i zdrada
162
mieszkało głównie żydowskie plemię Banu Qurajza; podpisa-
li oni z Muhammadem układ o wzajemnej pomocy, lecz mo-
gli stanowić słaby punkt jedności Medyny. Hujajj, wódz klanu
Banu an-Nadir, nalegał, aby udać się do fortecy Banu Qurajza
porozmawiać z ich przywódcą Kabem ibn Asadem i spróbo-
wać przekonać go do zerwania sojuszu z Muhammadem. Z po-
czątku Kab ibn Asad odmówił przyjęcia Hujaja, ten jednak tak
usilnie nalegał, że wódz Banu Qurajza w końcu zgodził się go
wysłuchać, a następnie sprzeniewierzyć się umowie. Zdrada ta
oznaczała, że cała strategia mieszkańców Medyny załamała się,
gdyż alians Banu Qurajza z nieprzyjacielem stworzył wyłom od
środka, otwierając mu dostęp do miasta, co zapowiadało pewną
klęskę i niemniej pewną eksterminację muzułmanów.
Bynajmniej nie wszyscy członkowie Banu Qurajza byli
z decyzji swego wodza zadowoleni, a w grupie pojawiły się
napięcia, lecz ogromna większość zgodziła się połączyć siły
z Kurajszytami i ich sprzymierzeńcami. Tymczasem Prorok,
obserwując ruchy oddziałów nieprzyjaciela po stronie północ-
nej, przewidział sztuczkę, zdecydował więc sprawdzić wiary-
godność swych sojuszników na południu, wiedział bowiem, że
plemieniu Banu Qurajza daleko do w pełni przyjaznego nasta-
wienia wobec niego. W tym czasie dotarły do niego pogłoski,
że wodzowie Banu Qurajza jednostronnie zerwali porozumie-
nie. Gdyby wiadomość okazała się prawdziwa, nie tylko zała-
małoby się morale armii muzułmańskiej, miałaby ona również
nikłe szanse na wygraną. Wysłał dwójkę zwiadowców, których
poprosił o zebranie informacji oraz rozważne postąpienie, w za-
leżności od tego, jakie one będą: gdyby pogłoski okazały się
bezpodstawne, mieli oświadczyć to na głos, żeby uspokoić żoł-
nierzy i przywrócić im odwagę; gdyby okazały się prawdziwe,
mieli dyskretnie go powiadomić. Jak donieśli zwiadowcy, wia-
domość była prawdziwa, a Muhammad musiał zareagować na-
tychmiast. Posłał Zajda z trzystoma ludźmi na front południowy,
aby udaremnić jakiekolwiek próby przeciwnika przedostania się
do miasta przy wsparciu Banu Qurajza.
Oblężenie stawało się coraz trudniejsze do wytrzymania,
a muzułmanie musieli zachowywać ciągłą czujność. Jednego
dnia ataki były tak liczne i przychodziły z tak wielu frontów, że
163
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nie mogli oni odbyć o odpowiednich godzinach modlitw w cią-
gu dnia (az-zubr i al-asr), a później także modlitwy wieczornej
(al-maghrib). Prorok był poirytowany, oblężenie zaczynało bo-
wiem wpływać na morale Towarzyszy. O ich uczuciach mówi
następujące objawienie:
Oto oni skierowali się ku wam z góry oraz od dołu wówczas, gdy
oczy osłupiały, a serca stanęły w gardle, i zaczęliście o Allahu snuć
różne niewłaściwe myśli. Wtenczas wierni zostali doświadczeni
i wstrząśnięci silnym wstrząsem
22
.
Była to ciężka próba, która pokazała ponadto stopień szczero-
ści i wierności różnych plemion i jednostek. Wojna ta nie tylko
wystawiła na światło dzienne dwulicowość klanu Banu Qurajza,
lecz także, kolejny już raz, obnażyła obłudników, którym łatwo
przychodziła myśl o zmianie zdania w kwestii swego zaangażo-
wania, czy wręcz o poddaniu się. Koran mówi: „(I) wspomnij,
jak obłudnicy oraz ci, w których sercach jest choroba, rzekli:
»Zaprawdę, nie obiecał nam Allah oraz Jego Posłaniec niczego
innego, jak tylko złudę«”
23
. Niektórzy pragnęli wrócić do swych
rodzin, mówiąc: „Zaprawdę, nasze domy są nieosłonięte (przed
wrogiem)”
24
. Inni po prostu chcieli uniknąć walki i chronić sa-
mych siebie, gdyż wydawało im się oczywiste, że obrona mu-
zułmanów wkrótce się załamie. Stawianie w ten sposób oporu
przez całe dnie wydawało się niemożliwe.
Większość muzułmanów była jednak wierna Prorokowi i da-
wanemu przez niego przykładowi, podzielając jego determinację.
To w związku z tym właśnie kryzysem, który ujawnił głębokość
i szczerość wiary oraz oddania Jedynemu, objawiony został werset
o Proroku jako wzorze do naśladowania: „Zaprawdę, wy macie
w posłańcu dobry wzorzec (do naśladowania) – dla tego, kto prag-
nie Allaha oraz Dnia Ostatecznego, i wspomina Allaha często”
25
.
Sens tego wersetu daleko wykracza poza kontekst samej bi-
twy. Mówi on o roli i statusie Proroka w życiu każdego mu-
zułmanina, jednak wkracza wymiar w jeszcze donioślejszy, gdy
22
Koran, 33:10–11.
23
Tamże, 33:12.
24
Tamże, 33:13.
25
Tamże, 33:21.
Podstępy i zdrada
164
pamięta się o okolicznościach jego objawienia: oblężona spo-
łeczność, wstrząśnięta, nie widząca żadnej będącej w zasięgu
ludzkiego wzorku i rozumu drogi ucieczki przed nieuchronną
katastrofą, społeczność, której szeregi kurczą się w wyniku de-
zercji i zdrady, a która jednoczy się wokół Posłańca, jego wiary,
jego zaufania. Objawienie potwierdza to:
Lecz gdy ci, którzy uwierzyli ujrzeli sprzymierzeńców, rzekli:
„Oto, co obiecał nam Allah oraz Jego posłaniec! I oto wyszła na
jaw prawdomówność Allaha i Jego posłańca”. A to jedynie po-
większyło ich wiarę i całkowite poddanie się
26
.
W samym środku zawieruchy Prorok najbardziej rozgniewany
był tym, że nie mógł odbyć modlitw o wyznaczonych porach. Ta
troska o dyscyplinę w modlitwie nigdy Posłańca nie opuszczała;
skrupulatnie przestrzegał swych codziennych praktyk religijnych.
„(Zaiste), modlitwa jest zapisana każdemu wiernemu (jako obo-
wiązek) w wyznaczonych porach”
27
. Zaniedbanie pory modlitwy
dotknęło go i zrodziło głęboką urazę do tych, którzy go do takiego
odstępstwa zmusili. We wszystkich życiowych okolicznościach
każdy z jego Towarzyszy był świadkiem tego pozornie zaskaku-
jącego połączenia nieskończonej hojności serca, jednoznacznej
determinacji wobec przeciwności losu oraz ścisłego gospodaro-
wania czasem. Innym razem Ibn Abbas miał powiedzieć, że wi-
dział, jak bez wyraźnego powodu Prorok łączy dwie modlitwy
popołudniowe i dwie wieczorne, natomiast uczeni muzułmańscy
uznali prawowitość takiego rozłożenia praktyk podczas podróży
czy w jakiejś wyjątkowej sytuacji, niemniej jednak, w świetle
życia Proroka, przesłaniem, jakie pozostaje w mocy, jest potrze-
ba ścisłego przestrzegania modlitwy, która stanowi jednocześnie
przypomnienie o uprzywilejowanej relacji z Jedynym oraz tej-
że relacji doświadczenie
28
. To właśnie potwierdza Koran, kiedy
mówi o wezwaniu Mojżesza przez Boga: „Zaiste, Jam jest Allah.
Nie ma (żadnego) innego godnego czci jak tylko Ja, przeto czcij
mnie i odprawiaj modlitwę na Moją cześć”
29
.
26
Tamże, 33:22.
27
Tamże, 4:103.
28
Hadis przekazany przez Muslima.
29
Koran, 20:14.
165
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Podstęp
Muzułmanie popadli w poważne tarapaty, lecz z czasem frakcje
również znalazły się w trudnej sytuacji, gdyż nie pozostało im
zbyt wiele żywności, a noce były przejmująco zimne. Prorok
próbował wynegocjować zdradę dwóch klanów ghatafańskich,
proponując im trzecią część medyńskich zbiorów daktyli; ci po-
informowali jego przedstawiciela, że chcą połowy, Prorok jed-
nak obstawał przy swojej ofercie, którą w końcu zaakceptowali.
Zanim posłał Uthmana, aby przypieczętować porozumienie,
Prorok skonsultował się z przywódcami dwóch najważniejszych
klanów Medyny, Ausów i Kazradżów, ze względu na ich zna-
jomość sąsiednich rodów. Spytali, czy działa w wyniku obja-
wienia, czy też jest to jego osobisty wybór. Słysząc od niego,
że to jego osobista inicjatywa, która ma ich chronić, odrzucili
warunki układu i powiedzieli Posłańcowi, że w tej sytuacji jedy-
ne wyjście to walczyć.
W tym momencie złożył Prorokowi wizytę Nu’ajm ibn Ma-
sud, szanowany na całym Półwyspie prominentny członek star-
szyzny Kurajszytów, i powiedział mu, że nawrócił się na islam,
lecz jak dotąd nikt o tym nie wie. Oddał się do jego dyspozycji.
Nu’ajm był powszechnie znany i poważany przez wszystkich
wodzów prowadzących oblężenie Medyny. Muhammad o tym
wiedział, więc rzekł do niego: „Zrób to, co konieczne, aby za-
siać wśród nich zamęt!”. Nu’ajm spytał, czy może posunąć się
do oszustwa, na co Prorok odparł: „Rób, co uznasz za stosowne,
aby tylko osłabić ich panowanie nad sytuacją; oszustwem jest
sama wojna!”
30
. Nu’ajm obmyślił skuteczny fortel. Pierw udał
się do Banu Qurajza ostrzec ich o nowych zamiarach ich sojusz-
ników. Jeśli sprawy przybiorą zły obrót, powiedział, frakcje nie
zawahają się ich opuścić, i będą zdani na pastwę Muhammada,
pozbawieni wszelkiej ochrony. Doradził im, żeby zażądał od
tamtych plemion, by odesłały swoich ludzi jako zakładników,
dając w ten sposób gwarancję, że nie opuszczą Banu Qurajza.
Pomysł im się spodobał, więc postanowili posłać do przywód-
ców Kurajszytów przedstawiciela, aby wyjaśnił ich prośbę.
Następnie Nu’ajm pospieszył do Abu Sufjana, aby ostrzec go,
30
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:188.
Podstępy i zdrada
166
że Banu Qurajza zdradzili i w rzeczywistości są sojusznikami
Muhammada. Oznajmił, że zamierzają poprosić go o ludzi jako
dowód jego wierności, lecz tak naprawdę chcą oddać ich w ręce
Muhammada, aby pokazać, że działają w dobrej wierze. Gdy
przedstawiciel Banu Qurajza przyszedł do Abu Sufjana i po-
wiedział mu o żądaniu przekazania zakładników, ten uznał, że
Nu’ajm mówił prawdę i że istotnie Banu Qurajza go zwodzą.
Natychmiast wezwał Hujajja, wodza Banu an-Nadir, i spytał go,
czy wie o zdradzie. Ten, zdziwiony i zaskoczony, z początku nie
wiedział, co powiedzieć, Abu Sufjan zaś uznał to za potwierdze-
nie zdrady.
W obozie frakcji pojawiały się pierwsze oznaki podziałów.
Między niektórymi klanami panowało wzajemne zaufanie,
podczas gdy inne były wobec siebie nieufne. Wspomniana
wiadomość znacznie osłabiła stanowczość wojowników sprzy-
mierzonych z Kurajszytami. Zmęczenie i brak żywności tylko
wzmocniły nastrój zniechęcenia. Wtedy równinę nawiedził sil-
ny, przejmujący wiatr, co przekonało ich, że przezwyciężenie
oporu Medyny jest już niemożliwe. Muhammad dowiedział się
o stanie morale w oddziałach nieprzyjaciela, wysłał więc Hu-
zajfę, aby zrobił w nocy wywiad. Huzajfa wrócił z dobrą wia-
domością o całkowitym zamęcie w obozie wroga: w ich szere-
gach panował chaos oraz paraliżowało ich zimno. Mężczyźni
rozbierali obozowisko, a wielu wojowników już się oddaliło.
Po porannej modlitwie, kiedy w dziennym świetle zniknięcie
wroga się potwierdziło, Prorok przekazał dobre wieści Towa-
rzyszom. Oblężenie, które miało miejsce w piątym roku hidż-
ry (627 r. n.e.), trwało dwadzieścia pięć dni, a sprzymierzone
frakcje wracały do domu, pobite bez walki, dźwigając brzemię
realnej i symbolicznej klęski.
Banu Qurajza
Prorok zwolnił swych ludzi i pozwolił im udać się do domów.
Nieprzyjaciół już nie było, a oblężenie się zakończyło; wy-
czerpany lud Medyny, który utracił już był wszelką nadzieję,
osiągając granicę możliwości oporu, radował się z takiego wy-
167
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
niku. Muhammad od razu udał się do domu i odpoczywał do
pierwszej południowej modlitwy. Po jej zakończeniu przybył
do niego Anioł Gabriel i powiadomił go, że Bóg nakazał mu
natychmiast zaatakować twierdzę Banu Qurajza, których zdra-
da niemal doprowadziła do unicestwienia społeczności muzuł-
mańskiej.
Prorok bezzwłocznie zwrócił się do swych Towarzyszy
i wszystkich obecnych w meczecie słuchaczy, prosząc ich, by
natychmiast przygotowali się do złożenia wizyty plemieniu
Banu Qurajza. Gdy muzułmanie wyruszali w grupach, Prorok
rozkazał: „Niech żaden z was nie odprawia popołudniowej mod-
litwy [al-asr], do chwili aż znajdziecie się na terenie Kurajza”
31
.
Czasu było niewiele, a muzułmanie, którzy liczyli, że w końcu
trochę odpoczną, zdążyli tylko zabrać swój ekwipunek, nałożyć
zbroje i od razu ruszyli. W jednej ze zmierzających do Banu
Qurajza grup wywiązała się sprzeczka. Nastała pora modlitwy
al-asr i niektórzy z nich, powtarzając dosłownie rozkaz Proro-
ka, utrzymywali, że nie wolno im się modlić po drodze i mu-
szą czekać, aż dotrą do Banu Qurajza
32
. Inni przekonywali, że
Prorok miał na myśli to, aby się pospieszyli, lecz jeżeli nadej-
dzie pora modlitwy, oczywiście, muszą się modlić o czasie. Tak
więc część grupy nie pomodliła się, trzymając się literalnego
znaczenia słów Proroka, podczas gdy reszta przystąpiła do mod-
litwy, powołując się na ducha jego zalecenia. Później spytali
Go, która interpretacja jest właściwa, on zaś zaakceptował je
obie. Podejście takie miało mieć istotne konsekwencje dla przy-
szłości społeczności muzułmańskiej, gdyż po śmierci Proroka
pojawiły się w tej sprawie dwie główne szkoły: ahl al-hadis,
którzy za Abdullahem ibn Umarem oraz podobnie do pierwszej
wspomnianej wyżej grupy, trzymali się dosłownego znaczenia
powiedzeń przytaczanych w tradycji prorockiej (sunna), oraz
ahl ar-raj, którzy za Abdullahem ibn Masudem starali się zrozu-
mieć zamiar, jaki krył się za daną maksymą, jej ducha i jej nieraz
przenośny sens. Oba podejścia były przez Proroka uznawane,
oba stanowiły zatem poprawne i uprawnione sposoby bycia
wiernym jego nauce.
31
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:193.
32
Nie odprawili oni modlitwy al-asr aż do ostatniej modlitwy nocnej (al-isza).
Podstępy i zdrada
168
Około trzech tysięcy ludzi okrążyło twierdzę Banu Quraj-
za. Uwięzieni, z małą ilością żywności, Banu Qurajza mimo
wszystko bronili się przez dwadzieścia pięć dni, tak silny był
ich strach przed losem, jakiego spodziewali się po tak poważ-
nej zdradzie. Prorok posłał Abu Lubabę, członka Ausów (którzy
wcześniej zawarli pakt z Banu an-Nadir i w rezultacie pozostali
w bliskich stosunkach z Banu Qurajza), aby omówił z nim wa-
runki ich kapitulacji. Widząc spustoszenie za murami twierdzy,
Abu Lubaba nie mógł powstrzymać się i zasugerował im, że jeśli
się poddadzą, spotka ich śmierć. Później gorzko pożałował swej
postawy, która mogła odwieść Banu Qurajza od poddania się
lub szukania jakiegoś wyjścia w drodze innych sojuszy. Jednak-
że zdecydowali się oni otworzyć wrota swej twierdzy i uznać
swoją porażkę.
Kobiety i dzieci powierzono opiece byłego rabina Abdulla-
ha ibn Sallama, a siedmiuset mężczyzn związano i trzymano na
polu obok. Ich dobytek, bogactwa i broń zebrano, aby zabrać
je do Medyny. Ausowie natychmiast posłali delegację do Pro-
roka, prosząc go, aby potraktował Banu Qurajza z taką samą
łaskawością, jaką okazywał dotąd wobec innych grup, które
połączyły przeciwko niemu siły. Muhammad spytał ich: „Czy
zadowoliłoby was, gdybym poprosił jednego z was o ogłoszenie
wyroku?”
33
. Przekonani, że żaden z nich na pewno nie zapomni
dawnych sojuszy, odpowiedzieli nad wyraz pozytywnie, Prorok
zaś posłał po Sada ibn Mu’aza, który był ranny i znajdował się
wciąż pod opieką w meczecie. Udali się po niego wyznaczeni
ludzie.
Do tej pory Prorok swoich jeńców oszczędzał. Jak już wcześ-
niej odnotowano, część z jeńców spod Badru znalazło się wśród
jego najzagorzalszych wrogów pod Uhudem i to samo stało się
z Banu an-Nadir: pozwolił im odejść z kobietami i dziećmi,
a także z ich dobytkiem, po czym ich wódz Hujajj dowodził
zmową frakcji. Wielu spośród jeńców z plemienia Banu Quraj-
za zostało wcześniej wygnanych wraz z Banu an-Nadir. Jego
łaskawość zatem w przypadku większości tych, którzy z niej
korzystali, nie przynosiła żadnego efektu; wysyłała natomiast
dezorientujący komunikat: w przeciwieństwie do Arabów czy
33
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:198.
169
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
nawet Żydów, myśleli sobie ludzie, Muhammad nigdy swych
jeńców nie zabija
34
. Jego łaskawość, wielokrotnie nadużywaną,
postrzegano jako oznakę słabości, może nawet szaleństwa. Poza
tym zdrada Banu Qurajza była tak poważna, że gdyby ich plan
był się powiódł, doprowadziłby do unicestwienia muzułmanów,
zdradzonych przez własnych sojuszników i rozbitych przez po-
nadtrzytysięczną armię.
W końcu Sad ibn Muaz dotarł do Banu Qurajza. Pierw
chciał się upewnić, że jego werdykt zostanie uznany przez
wszystkich. Zwrócił się do przywódców różnych grup, którzy
jeden po drugim przysięgali zastosować się do jego decyzji. Na
koniec przemówił do Proroka, który potwierdził, że nie sprze-
ciwi się jego wyrokowi. Ibn Muaz orzekł, że mężczyźni mają
zostać zgładzeni, natomiast kobiety i dzieci uznane zostaną za
jeńców wojennych. Muhammad wyrok zaakceptował, i w cią-
gu najbliższych dni go wykonano. Część więźniów została wy-
kupiona przez Banu an-Nadir, a Rajhana, pojmana członkini
Banu Qurajza pochodząca pierwotnie z Banu an-Nadir, została
niewolnicą Proroka. Przyjęła islam, jednak źródła różnią się
między sobą w kwestii tego, co się z nią później stało. Według
niektórych, Prorok uwolnił ją i poślubił, inne donoszą jedy-
nie, że się z nią pobrał, niektóre zaś stwierdzają, że odmówiła
małżeństwa i pozostała jego sługą przez pięć lat, aż do swojej
śmierci
35
.
Wieści o podwójnym zwycięstwie muzułmanów rozniosły
się po Półwyspie, radykalnie przekształcając istniejące wyobra-
żenia i równowagę sił. Muzułmanie nie tylko oparli się ponad-
dziesięciotysięcznej armii, lecz okazali także niewyczerpaną de-
terminację. Los, jaki zgotowano mężczyznom z Banu Qurajza,
stanowił dla wszystkich sąsiednich plemion mocny komunikat,
że zdrada i napaści będą odtąd surowo karane. Przekaz ten przy-
jęto do wiadomości: za życia Proroka podobna sytuacja już się
nie powtórzyła.
34
Prawo żydowskie, stosowane w czasie wojen i po zwycięstwach, stwierdzało: „Skoro
ci je Pan, Bóg twój, odda w ręce – wszystkich mężczyzn wytniesz ostrzem miecza.
Tylko kobiety, dzieci, trzody i wszystko, co jest w mieście, cały łup zabierzesz i będziesz
korzystał z łupu twoich wrogów” (Księga Powtórzonego Prawa, 20:13-14 [przekład za:
Biblia Tysiąclecia, wyd. cyt.).
35
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:205.
Podstępy i zdrada
170
Zajnab i Abu al‑As
Córka Proroka, Zajnab, wyszła za Abu al-Asa, który nie prze-
szedł na islam. Z początku została z nim w Mekce, aż Prorok
poprosił ją, by wraz z małą córeczką Umamą dołączyła do niego
w Medynie. Zajnab mocno kochała swego męża, lecz ich od-
mienne wybory życiowe w końcu ich rozdzieliły. Żadne z nich
jednak nie zawarło małżeństwa ponownie.
Kilka miesięcy po bitwie przy fosie Prorok wyprawił ekspe-
dycję, która miała zatrzymać bogatą, przybywającą z północy
karawanę. Zajd, który dowodził muzułmańskimi jeźdźcami,
przejął towary z karawany i pojmał większość ludzi, lecz część
zdołała uciec. Wśród tych ostatnich był Abu al-As, który zdecy-
dował, że w drodze powrotnej do Mekki zatrzyma się w Medy-
nie i złoży potajemną wizytę żonie i córce. Było to szaleństwem,
lecz pragnienie ujrzenia żony i dziecka było u niego silniejsze
niż świadomość ryzyka, na jakie się narażał. W środku nocy za-
pukał do drzwi Zajnab, która go wpuściła. Został z nią, a gdy
zbliżał się świt, jak zwykle udała się do meczetu na modlitwę.
Weszła do środka i stanęła w pierwszym rzędzie kobiet, zaraz
za mężczyznami. Gdy Prorok wypowiedział formułę zapowia-
dającą rozpoczęcie modlitwy, wykorzystała krótką chwilę ciszy
i wykrzyknęła bardzo donośnym głosem: „Ludzie! Oto udzie-
lam swojej ochrony Abu al-Asowi, synowi ar-Rabi’a!”. Gdy
modlitwa się skończyła, Prorok, który nie wiedział wcześniej
o tym, co zaszło między jego córką a jej mężem, poprosił przy-
byłych o potwierdzenie, czy również oni słyszeli jej oświadcze-
nie. Domagał się, aby respektować ochronę, jakiej udziela jego
córka (czy jakikolwiek inny muzułmanin). Następnie podszedł
do swojej córki, a ta opowiedziała mu o sytuacji, w jakiej zna-
lazł się Abu al-As, któremu odebrano wszystkie dobra w czasie
jego ostatniej wyprawy na północ i który stał się przez to dłużni-
kiem (rzeczone towary zostały mu powierzone przez mieszkań-
ców Mekki). Muhammad zasugerował osobom, które miały te
dobra w posiadaniu, że jeśli chcą, mogą je Abu al-Asowi oddać,
do czego każdy z nich się zastosował. Niektórzy Towarzysze
radzili Abu al-Asowi nawrócić się na islam i zatrzymać mie-
nie dla siebie. Odmówił, twierdząc, że zostanie muzułmaninem
171
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
i rozpoczęcie od zdrady ludzkiego zaufania nie byłoby odpo-
wiednie. Wziął wszystkie towary, udał się do Mekki i oddał każ-
demu z właścicieli jego część. Powrócił następnie do Medyny,
przeszedł na islam i połączył się na nowo z Zajnab i ich córką
Umamą.
Tak oto wielkoduszność i hojność pierwszych muzułmanów
była dla wszystkich wyraźnie widoczna. Podobnie jak Prorok,
niczego od Abu al-Asa nie żądali: nie był muzułmaninem, nale-
żał do wrogiego klanu, odmówił nawrócenia się, mimo wszyst-
ko jednak pozwolili mu odejść, dając mu wolność wyboru oraz
czas, jakiego potrzebował na swój rozwój duchowy. Otrzymał
nawet – w krytycznym momencie stosunków międzyklanowych
– ochronę ze strony społeczności muzułmańskiej, i to kobieta
przemówiła z całą mocą publicznie na jego rzecz. Zajnab czę-
sto chodziła do meczetu, będącego przestrzenią otwartą tak dla
mężczyzn, jak i dla kobiet, i nikt nie sprzeciwił się temu, że
złożyła tu, pośród mężczyzn, swe oświadczenie; w rzeczywisto-
ści nie było to wcale rzadkie, aby muzułmanki wypowiadały
się publicznie w taki sposób. Nieco później miał miejsce jeden
ze szczególnie słynnych w muzułmańskiej historii przypadków
tego rodzaju, kiedy to pewna kobieta wytknęła Umarowi ibn
al-Chattabowi, który został muzułmańskim kalifem, błąd w osą-
dzie, co ten natychmiast przyznał.
W meczecie kobiety ustawiały się w rzędzie za mężczyzna-
mi, gdyż przyjmowane na różnych etapach modlitwy pozycje
wymagały takiego układu, który chroni skromność i dobre oby-
czaje oraz zapewnia zachowanie szacunku. W przestrzeni tej
kobiety odprawiały modlitwy, uczyły się i wyrażały siebie. Po-
nadto odnajdowały w postawie Proroka uosobienie uprzejmości
i szacunku: nakazywał, aby mężczyźni nie wstawali, pozwalając
kobietom bez trudności wyjść jako pierwszym. Jego zachowanie
względem kobiet zawsze cechowała łagodność i godność; zawsze
ich wysłuchiwał oraz uznawał, chronił i propagował ich prawo
do wyrażania siebie i przedstawiania swoich opinii i argumentów.
173
Rozdział 12
Sen, pokój
Zwycięstwo nad Sprzymierzeńcami i późniejsza wyprawa prze-
ciwko Banu Qurajza zmieniły sytuację na Półwyspie. Władza
Proroka i jego Towarzyszy została uznana. Niektórzy, na przy-
kład imperia perskie i bizantyjskie, widząc w Muhammadzie
niekwestionowanego władcę w regionie, zaczynali już nawet
mówić o nim jako o „potężnym Królu Arabów”. Muhammad,
gdy tylko dochodziły do niego słuchy o jakimkolwiek zagroże-
niu, bez wahania wysyłał zbrojne oddziały do pobliskich ple-
mion, uprzedzając w ten sposób wszelkie próby oporu i poka-
zując okolicznym klanom, że medyńscy muzułmanie trzymają
rękę na pulsie i są gotowi się bronić.
To właśnie w czasie jednej z takich wypraw – przeciwko ple-
mieniu Banu al-Mustaliq, w piątym czy szóstym roku hidżry –
miała miejsce sytuacja z naszyjnikiem Aiszy. Zdarzenie to, jak
wiele innych, przypomina nam, że to okoliczności warunkowały
to, jak toczyło się życie i nauczanie oraz że praktyki religijne
zyskiwały na jasności wraz z pogłębianiem się społecznego
wymiaru etyki islamskiej. Wewnętrzne trudności nie zanikały,
głównie z powodu działań licznych obłudników, próbujących
wykorzystać każdą możliwą sytuację dla sprawienia Muham-
madowi kłopotów.
Sen
Rozpoczął się ramadan i Prorok, jak to miał w zwyczaju, jesz-
cze gorliwiej zaczął się oddawać nocnym modlitwom i jeszcze
większą uwagę zwracał na biednych i potrzebujących. Był to
miesiąc nasilonej duchowości, podczas którego Muhammad
Sen, pokój
174
recytował przed Aniołem Gabrielem wszystkie do tej pory ob-
jawione części Koranu. Dłużej niż zwykle odmawiał rytualne
modlitwy, wzbogacone dodatkowo o modlitwy tarałih
1
. We-
zwania w modlitwie (du’a) rozlegały się bezustannie, a kobiety
i mężczyźni mieli pościć w ciągu dnia, aby wyzwolić się z tego,
co w najbardziej bezpośredni sposób definiowało ich ludzką
kondycję: picia, jedzenia i zaspokajania pożądania seksualnego.
Kontrolowanie swoich naturalnych potrzeb miało pomóc wie-
rzącym w staraniach o przybliżenie się do cech tego, co boskie,
i w doświadczeniu Jego obecności poprzez medytację. Poza
poddawaniem postowi ciała, muzułmanie mieli także odprawiać
„post” języka (unikanie kłamstwa, wulgarności i nieprzyzwoi-
tych uwag) i serca (unikanie złych uczuć i myśli). Tej dyscypli-
nie duchowej, jak już powiedzieliśmy, towarzyszyły dodatkowe
wymagania związane z troską i opieką nad ubogimi: ramadan
był zarówno miesiącem Koranu, jak i miłosierdzia, dawania
i solidarności. Wierzących, czy były to kobiety, czy mężczyźni,
czy dzieci, usilnie nakłaniano do składania specjalnej jałmużny
pod koniec miesiąca postu, aby dzięki temu zaspokoić potrze-
by wszystkich członków społeczności w czasie obchodzonego
święta. Jedynie poprzez bliskość z ubogimi można doświadczyć
poszukiwania bliskości Jedynego i je udoskonalić: szanowanie
ubogich, troszczenie się o nich i służenie im zbliża do Boga.
W czasie tego miesiąca Prorok miał zaskakujący sen, który
jednocześnie wprowadził go w zakłopotanie i sprawił mu wielką
radość. Śniło mu się, że wszedł do sanktuarium Kaby. Głowę
miał ogoloną, a w prawej ręce trzymał klucz do sanktuarium.
Wizja była uderzająca i Prorok, jak zwykle czynił w takich sy-
tuacjach, odczytał ją jako znak i przesłanie. Następnego dnia
opowiedział o niej swoim Towarzyszom i wezwał ich, aby przy-
gotowali się do odprawienia mniejszej pielgrzymki (umra) do
Mekki
2
. Byli jednocześnie szczęśliwi i zaskoczeni: jakże mogli-
by wejść na terytorium Mekki, jakże Kurajszyci mogliby im na
to zezwolić, w jaki sposób mieliby uniknąć konfliktu? Jednak
1
Według różnych szkół prawa i prawodawstwa islamskiego od ośmiu do dwudziestu
cykli modlitwy, odmawianych po ostatniej modlitwie nocnej (al-isza), podczas których
recytowano całość dotychczas objawionego Koranu.
2
Umra, mniejsza pielgrzymka, może być odprawiona w dowolnym momencie w ciągu
roku, podczas gdy hadżdż może być odprawiony wyłącznie w ciągu jednego, określonego
okresu każdego roku.
175
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
wyraźnie widoczne poczucie pewności Proroka uspokoiło ich:
podróż miała się odbyć w czasie zu al-qida, jednego ze świę-
tych miesięcy, podczas których Arabowie nigdy nie walczyli.
Co więcej, do tej pory wizje Proroka okazywały się prawdziwe:
wciąż prowadził ich w spokoju i pewności. Przygotowali się do
drogi.
W podróż wyruszyło między tysiącem dwustu a tysiącem
czterystu wierzących. Niebezpieczeństwo było znaczne, ale Pro-
rok nie pozwolił wędrowcom na zabranie ze sobą żadnej innej
broni poza niezbędną do polowania i zaspokajania innych po-
trzeb w czasie drogi. Wziął też ze sobą swoją żonę Umm Salama
oraz Nusajbę i Umm Mani, dwie kobiety, które były obecne przy
zawarciu pierwszego traktatu w al-Aqaba. Wyruszyli w drogę,
a na pierwszym postoju Prorok sam poświęcił wielbłądy, które
miały być złożone w ofierze podczas pielgrzymki. Mieszkańcy
Mekki bardzo szybko dowiedzieli się, że w stronę Mekki zmie-
rza konwój muzułmanów, mających zamiar nawiedzić Kabę.
Nawiedzanie sanktuarium od dziesięcioleci było w pełni usank-
cjonowanym prawem plemion zamieszkujących Półwysep, ale
jeśli chodzi o muzułmanów, Kurajszyci stawali przed niemoż-
liwym do rozwiązania dylematem: nie widzieli ani sposobu na
to, by uzasadnić zakazanie im wstępu (i na to, by skłonić ich
do podporządkowania się mu podczas świętego miesiąca zu al-
-kida, gdy zabronione jest podejmowanie walk), ani, z drugiej
strony, możliwości wpuszczenia wrogów do swojego miasta, co
dałoby muzułmanom niemożliwy do zaakceptowania prestiż.
Kurajszyci zdecydowali się wysłać Chalida ibn al-Łalida z dwu-
stoma ludźmi z poleceniem, aby powstrzymali pielgrzymów
przed zbliżeniem się do Mekki. Dowiedział się o tym zwiadow-
ca i przekazał informację muzułmanom. Ci, chcąc uniknąć sytu-
acji, która z pewnością doprowadziłaby do starcia, zdecydowali
się zmienić trasę. Prorok zdał się na Towarzyszy, którzy – obe-
znani z okolicą – wybrali drogę prowadzącą na południe od
Mekki, do granic świętego lądu na równinie al-Hudajbijja. Gdy
tam dotarli, wielbłąd Proroka, al-Qasła, zatrzymał się i odmó-
wił dalszego marszu. Tak jak siedem lat wcześniej, gdy przybył
do Medyny, Prorok odczytał to jako znak. Musiał zatrzymać się
Sen, pokój
176
i podjąć z Kurajszytami negocjacje dotyczące wejścia pielgrzy-
mów do Mekki.
Podejście Proroka, tak odmienne od ich tradycji religijnych,
kulturowych czy wojskowych, znów zaskoczyło Kurajszytów.
Będąc u szczytu władzy, przybywał do Mekki nieuzbrojony,
a tym samym bezbronny, choć okoliczności mogły umożliwić
mu uzyskanie jeszcze większej przewagi nad wrogami. Co wię-
cej, nawoływał ludzi do przyjęcia nowej religii, ale bez wahania
odwoływał się do szacunku dla zasad tradycji arabskiej, dają-
cych mu ochronę przed atakami. Czyniąc tak, postawił Kuraj-
szytów przed dylematem: musieli wybierać pomiędzy honorem
(szanując zasady) a utratą prestiżu (pozwalając muzułmanom
wejść do Mekki). Wybór taktyki dokonany przez Muhammada
okazał się przynosić dobre skutki.
Negocjacje
Kurajszyci byli zdeterminowani, by uniemożliwić muzułma-
nom odprawienie pielgrzymki z zasadniczych symbolicznych
względów, ale oczywiście także dlatego, że nie wiedzieli, ja-
kie faktycznie były intencje Muhammada. Postanowili posłać
wysłannika z klanu Banu Chuza’a, Budaila ibn Łarqa, który ni-
gdy nie wdawał się w konflikty z żadnym z obecnych klanów,
dzięki czemu mógł być mediatorem. Udał się do Proroka, któ-
ry zapewnił go, że nie zamierza toczyć wojen, ale chce jedynie
wraz ze swoimi Towarzyszami odprawić mniejszą pielgrzymkę
i wrócić do domu. Dodał jednak, że jest gotowy do podjęcia
walki z każdym, kto odmówi im prawa do swobodnego wejścia
do sanktuarium, które miały wszystkie inne klany i plemiona.
Stwierdził także, że jeśli Kurajszyci potrzebują czasu, aby się
przygotować na wpuszczenie pielgrzymów, ci mogą poczekać
w al-Hudajbijja. Budail wrócił do Mekki i zasugerował, żeby
Kurajszyci wpuścili muzułmanów, ale propozycja ta spotkała
się z chłodnym przyjęciem. W wyjątkowo zdecydowany sposób
została ona odrzucona przez Ikrimę, syna Abu Dżahla.
Wódz o imieniu Urła postanowił spotkać się z Muhammadem
i podjąć negocjacje, a przy okazji przyjrzeć się dokładniej jego
177
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Towarzyszom i ocenić charakter wyprawy. Udał się do Proroka
i zaczął z nim rozmawiać w taki sposób, jak miały to w zwy-
czaju arabskie klany: zwracał się do niego poufale, jak równy
z równym, trzymając go za brodę, co zwykli czynić władcy
plemienni. Bardzo nie spodobało się to al-Mughirowi, jednemu
z wygnańców z Mekki, który zagroził, że pobije Urłę, jeśli ten
będzie się w dalszym ciągu tak zachowywał. Urła zdziwił się,
ale przed wyruszeniem w drogę powrotną rozejrzał się po obo-
zie muzułmanów i zdumiał go szacunek i oddanie, jakie wierzą-
cy okazywali swojemu przywódcy Muhammadowi. Powrócił do
Kurajszytów i potwierdził to, co wcześniej powiedział Budail
– że roztropnie byłoby wpuścić muzułmanów, jako że najwyraź-
niej nie mieli złych zamiarów. Przywódcy Kurajszytów znów
jednak odmówili.
Zanim jeszcze Urła wrócił ze swojej misji, doszło do dwóch
kolejnych prób negocjacji. Hulajs z plemienia Banu al-Harith
także poszedł rozmówić się z Prorokiem. Ten rozpoznał go z da-
leka i wiedząc, z jakim szacunkiem Hulajs i jego klan odnosili
się do spraw religii i świętości, wysłał mu na spotkanie stado
poświęconych wielbłądów, które miały być złożone w ofierze.
Hulajs, widząc wielbłądy, zrozumiał przesłanie i postanowił od
razu zawrócić, pewny, że jedynym zamiarem, z jakim Muham-
mad się nosił, było pokojowe odprawienie pielgrzymki. Prorok
także nie pozostawał bierny: wysłał do Kurajszytów posłańca
imieniem Chirasz, ale Ikrima nie chciał nawet go wysłuchać.
Podciął nogi jego wielbłądowi i uderzyłby samego posłańca,
gdyby nie powstrzymał go Hulajs, który zażądał, by Chiraszowi
pozwolono bezpiecznie wrócić do Proroka.
Cztery próby negocjacji spełzły więc na niczym, a Kurajszyci
wydawali się bardziej nieustępliwi niż kiedykolwiek wcześniej.
Prorok uznał, że musi podjąć ostatnią próbę i wysłać posłań-
ca, który cieszyłby się wystarczającym szacunkiem i ochroną
w Mekce, aby uniknąć losu Chirasza i zostać wysłuchanym.
Zdecydował się ostatecznie na swojego zięcia, Uthmana ibn
Affana, który miał ugruntowane kontakty z klanami w Mekce
i którego nikt nie ośmieliłby się zaatakować. Uthman wyruszył
więc i rzeczywiście został dobrze przyjęty, ale także spotkał
się z odmową: Kurajszyci nie pozwolą muzułmanom na odpra-
Sen, pokój
178
wienie pielgrzymki. On sam, jeśli miałby takie życzenie, mógł
okrążyć Kabę, ale wpuszczenie Muhammada i jego ludzi było
poza dyskusją. Uthman podziękował za propozycję. Jego misja
trwała dłużej, niż się spodziewano, i przez trzy dni Prorok nie
miał żadnych informacji na jego temat. Zaczynały rozchodzić
się plotki o śmierci Uthmana, co napełniło Proroka głębokim
smutkiem. Taki krok ze strony Kurajszytów – zabicie posłańca
podczas świętego miesiąca i sprzeciw wobec w pełni zasadnego
prawa muzułmanów do nawiedzenia Kaby, które miały wszyst-
kie inne plemiona – mógł być postrzegany tylko jako nowa de-
klaracja wojny. Musieli zacząć się przygotowywać na najgorsze.
Przysięga wierności
Prorok zarządził, by wezwano wszystkich Towarzyszy, a ci
pospiesznie przybyli do niego. Zasiadł u stóp akacji i poprosił
każdego z muzułmanów o złożenie przysięgi wierności (bajat
ar-ridłan), ślubując mu posłuszeństwo i lojalność. Ten gest był
bezpośrednim wyrazem ich woli pozostania przy boku Proroka
niezależnie od tego, co mogłoby się zdarzyć. Przybyli odprawić
pielgrzymkę, nie posiadali broni, a teraz stawali przed całkiem
prawdopodobną wizją konfliktu, na który nie byli przygotowani.
Przyrzeczenie wierności Prorokowi oznaczało, że ślubowali, że
nie wycofają się i posuną się aż do przyjęcia możliwości śmier-
ci, jako że rozkład sił działał zdecydowanie na ich niekorzyść.
Sam Prorok włożył swoją lewą dłoń w prawą i objaśnił zgro-
madzonym wiernym, że gest ten oznaczał przysięgę Uthmana,
który nie dawał żadnych znaków życia, więc Prorok uznał, że
nie żyje
3
.
Ale Uthman pojawił się niespodziewanie, gdy tylko ostatni
Towarzysz złożył przysięgę. Prorok uradował się: Uthman, jego
zięć, żył, a Kurajszyci nie okazali się na tyle impulsywni, żeby
pogwałcić zwyczaj powstrzymywania się od przemocy podczas
świętych miesięcy. Widmo konfliktu z Kurajszytami oddaliło
się. Prorok dowiedział się, że Kurajszyci wysłali ostatecznie
jeszcze jednego posłańca, Suhajla ibn Amra, aby przypieczęto-
3
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:283.
179
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
wać oficjalną zgodę z muzułmanami. Zdecydował się go przyjąć
i wysłuchać ich propozycji.
Uthman także przysiągł wierność Prorokowi. Tak jak pozo-
stali rozumiał, że taki wyraz oddania będzie niezbędny w sytu-
acji możliwej wojny. Ale teraz, gdy Muhammad miał właśnie
rozpocząć pokojowe negocjacje z Kurajszytami, okoliczności
zupełnie się zmieniły. Przysięgali wierność, myśląc, że wyrażają
w ten sposób swoje oddanie w sytuacji konfliktu, i to konfliktu,
w którym zajmowali słabą pozycję. Teraz ich wierność miała
być sprawdzona poprzez wcielenie w życie warunków rozejmu,
który zawierali, stojąc na mocnej pozycji. Objawienie mówi
o tym przyrzeczeniu: „Zaprawdę, Allah był rad z wiernych, któ-
rzy złożyli tobie ślubowanie pod owym drzewem”
4
. Muzułma-
nie domagali się tego, co było ich prawem; nieśli przesłanie,
którego prawdziwości byli pewni, a po ostatnich bitwach cie-
szyli się też ogromnym prestiżem. Nie było mowy o trzymaniu
się w cieniu.
Układ z al-Hudajbijji
Prorok przyjął posłańca Kurajszytów, Suhajla ibn Amra, który
przybył z dwoma innymi mężczyznami, Mikrazem i Hułajti-
bem. Negocjacje rozpoczęły się w pewnej odległości od Towa-
rzyszy, a każdy punkt ugody był przedmiotem dyskusji, czasem
burzliwych. Gdy wreszcie uzgodniono warunki ugody, Prorok
poprosił swojego kuzyna Ali ibn Abi Taliba, aby je spisał. Ten
odruchowo zaczął pismo od zwykłego sformułowania: „W imię
Allaha Miłosiernego i Litościwego” (Bismi Allahi ar-Rahma-
ni ar-Rahim), ale Suhajl zaoponował, mówiąc, że nie zna ar-
-Rahmana i że powinni użyć zwrotu: „W Twoje imię, Allahu”
(Bismika Allahumma), jedynego, który znali wszyscy Arabowie
(nawet politeiści w ten sposób zwracali się do swojego najważ-
niejszego boga). Niektórzy Towarzysze odparli, że nie ma mowy
o zmianie formuły, ale Prorok przerwał im i polecił Alemu napi-
sać: „W Twoje imię, Allahu”
5
. Następnie kazał mu pisać: „Oto
4
Koran, 48:18.
5
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4: 284.
Sen, pokój
180
warunki rozejmu zawartego między Muhammadem, Posłańcem
Boga, i Suhajlem ibn Amrem”. Suhajl znów zaoponował: „Gdy-
byśmy wiedzieli, że jesteś Posłańcem Boga, nie walczylibyśmy
z tobą. Napisz: »Muhammad ibn Abdullah«”. Ali, który zdążył
już zapisać zwykłe sformułowanie, nie chciał się na to zgodzić,
twierdząc, że czegoś takiego nie może zrobić. Prorok polecił mu
pokazać, w którym miejscu zwrot ten został zapisany, a następ-
nie sam go wymazał i kazał Alemu napisać to, czego żądał Su-
hayl, a co znaczyło „Muhammad, syn Abdullaha”. Ali i inni To-
warzysze byli wstrząśnięci, nie mogąc pojąć podejścia Proroka.
Warunki pokoju poruszyły ich jeszcze bardziej, bo wyglądały
na szereg bardzo niekorzystnych dla muzułmanów kompromi-
sów. Ugoda opierała się na czterech zasadniczych punktach: (1)
Muzułmanie nie mogli odprawić pielgrzymki w tym roku, ale
otrzymają zgodę na trzydniowy pobyt w mieście w następnym
roku. (2) Obie strony będą zobowiązane do przestrzegania dzie-
sięcioletniego rozejmu, a wszyscy przynależący do każdej ze
stron będą mogli bezpiecznie przemieszczać się po okolicy. (3)
Warunki rozejmu będą automatycznie obowiązywały wszystkie
klany lub plemiona, które wejdą w porozumienie z którąkol-
wiek ze stron. (4) Wszyscy muzułmanie, opuszczający Mekkę,
aby udać się do Medyny, będą niezwłocznie doprowadzeni do
przywódców mekkańskich, a uciekinierzy z Medyny szukający
ochrony w Mekce otrzymają schronienie
6
.
Towarzysze zaczynali sobie uświadamiać, że po podpisaniu
układu, który odebrali jako upokarzający podstęp, będą musie-
li wrócić, nie nawiedziwszy Kaby. Ich rozczarowanie sięgnę-
ło szczytu, gdy stali się świadkami przybycia Abu Dżandala,
najmłodszego syna Suhajla, który właśnie podpisał pakt. Abu
Dżandal przyjął islam i uciekł z więzienia (co wyraźnie poka-
zywały kajdany wciąż jeszcze pętające jego nogi), w którym za-
mknął go ojciec, aby w ten sposób uniemożliwić mu przyłącze-
nie się do muzułmanów. Gdy tylko Suhajl spostrzegł swojego
zbiegłego syna, przypomniał Prorokowi, że zgodnie z dopiero
co podpisanym rozejmem nie może go zatrzymać i musi wydać
go ojcu. Prorok przyznał mu rację i Abu Dżandal, choć wzywał
pomocy Towarzyszy, został przekazany w ręce ojca, podczas
6
Tamże, 4:285.
181
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
gdy Muhammad nakazywał mu zachowywać cierpliwość. Jego
starszy brat Abdullah, od dawna muzułmanin, który znajdował
się wśród przyglądających się tej scenie pielgrzymów, oburzył
się. Inny z Towarzyszy, Umar, stracił panowanie nad sobą, gdy
Suhajl uderzył syna w twarz pętającymi go łańcuchami. Gwał-
townie protestując, pospieszył do Proroka i zasypał go pytania-
mi wyrażającymi pełną dezaprobatę: „Czyż nie jesteś Prorokiem
Boga? Czyż nie mamy racji, a nasi wrogowie się nie mylą?
Dlaczego mamy tak haniebnie ulegać wbrew honorowi naszej
religii?
7
”. Prorok spokojnie odpowiadał na wszystkie pytania,
ale to nie wystarczyło Umarowi, który, kipiąc ze złości, zwrócił
się o pomoc do Abu Bakra. Abu Bakr poradził mu, żeby zacho-
wał spokój, gdyż wierzył, że Prorok ma rację. Umar opanował
się i już nic nie mówił, chociaż nie ulegało wątpliwości, że był
przekonany, że ugoda była dla nich poniżeniem.
Suhajl oraz dwaj pozostali posłańcy opuścili obóz, zabiera-
jąc ze sobą zalewającego się łzami Abu Dżandala. Muzułma-
nie obserwujący tę scenę odczuwali ogromny smutek i głęboką
odrazę, nie mogąc zrozumieć podejścia Proroka. Nauczył ich
odwagi i godności, a teraz sam przyjmował niesprawiedliwy
układ, zmuszający ich do przyglądania się bezradnie, jak jeden
z nich jest poniżany i upokarzany. Gdy Prorok wezwał ich, aby
złożyli w ofierze wielbłądy poświęcone na pielgrzymkę, żaden
z nich nie potrafił się zmusić do wypełnienia polecenia. Rany
i rozgoryczenie były zbyt duże. Prorok trzy razy powtórzył pole-
cenie, ale nikt nie zareagował. Po raz pierwszy spotkał się z tak
zdecydowanym, zbiorowym nieposłuszeństwem. Zaskoczony
i zasmucony Prorok udał się do swego namiotu i opowiedział
swojej żonie Umm Salama o tym, co się stało. Wyznał, że To-
warzysze odmówili złożenia zwierząt w ofierze. Umm Salama
wysłuchała go, a następnie stwierdziła, że powinien postępować
w sposób roztropny i cichy. Poradziła mu, żeby zachowując mil-
czenie, poszedł złożyć w ofierze swojego wielbłąda, dając w ten
sposób przykład innym. Muhammad wysłuchał jej rady, która
okazała się rozsądna. Poszedł po swojego wielbłąda, wyrecy-
tował rytualną formułę i złożył go w ofierze. Widząc to, Towa-
rzysze, jeden po drugim, podnieśli się i poszli w jego ślady. Gdy
7
Tamże, 4:287.
Sen, pokój
182
Prorok zgolił głowę, niektórzy z Towarzyszy zrobili to samo,
a inni podcięli lub spletli włosy.
Duchowość i zrozumienie zwycięstwa
Towarzysze szybko zrozumieli, że ich pierwsza ocena trakta-
tu była zupełnie błędna i że niewystarczająco docenili głęboką
duchowość Proroka, jego ścisłą, racjonalną logikę, wyjątkową
inteligencję i strategiczny geniusz. Nasłuchiwał znaków, i gdy
jego wielbłąd zatrzymał się i nie chciał ruszyć ani kroku dalej,
intuicja podpowiedziała mu, że muzułmanie nie dojdą w tym
roku dalej niż do równiny al-Hudajbijji. Fiasko pierwszych czte-
rech prób negocjacji i upór Kurajszytów pokazały mu, że musi
być cierpliwy. Przepełniało go głębokie poczucie pewności: we
śnie wyraźnie widział, jak wchodzi do sanktuarium. Był przeko-
nany, że na pewno tak się stanie, choć w tej chwili nie wiedział,
kiedy. Przysięga wierności, która początkowo wydawała się jed-
noczyć muzułmanów przeciwko wrogowi, okazała się być, jak
widzieliśmy, przysięgą lojalności, zobowiązującą do znoszenia
z godnością warunków traktatu pokojowego.
Co więcej, gdy Suhajl odrzucił dwa zwyczajowe muzułmań-
skie sformułowania odnoszące się do Boga i pozycji Muhamma-
da jako Bożego Posłańca, Prorok zrozumiał jego punkt widzenia
i umiał spojrzeć na sprawy z perspektywy swojego rozmówcy.
Wszystko, co Suhajl mówił, było – z jego własnego punktu wi-
dzenia – całkowitą prawdą. W istocie było oczywiste, że jeśli
Kurajszyci uznaliby pozycję Muhammada jako Bożego Posłań-
ca, nie walczyliby przeciwko niemu. Umowa opierająca się na
założeniu, że obie strony były równe, w żadnej mierze nie mo-
gła zatem zawierać stwierdzenia, które w rzeczywistości byłoby
uznaniem prawdziwości opinii jednej ze stron i odrzuceniem
pozycji drugiej. Towarzysze, ogromnie szanujący Proroka, nie
potrafili od razu dostrzec prawdy drugiej strony, ale nastawie-
nie Proroka i jego rozsądne podejście do zasad układu niosły ze
sobą duchową i intelektualną naukę. Chodziło o to, że nie można
nigdy pozwolić na to, aby stosunek serca do prawdy – głębo-
ka duchowość – przeszedł w emocjonalną, zapalczywą ślepotę.
183
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Zawsze trzeba odwoływać się do rozumu, aby zastanowić się
nad sytuacją, utemperować swoje reakcje i spróbować wypraco-
wać uważny, logiczny stosunek do prawdy drugiej osoby. To, co
z punktu widzenia samej wiary wydawało się niemożliwym do
przyjęcia kompromisem, z perspektywy uwzględniającej racjo-
nalność obu stron zawierających traktat pokojowy było uczciwe
i sprawiedliwe.
Muhammad nie mógł pozwolić sobie na upokorzenie Kuraj-
szytów, aby uratować honor i prestiż muzułmanów lub choćby
wykorzystać nową sytuację polityczną po zwycięstwie nad fosą.
Rezygnacja z wejścia w tym roku do sanktuarium uwzględniała
słabość Kurajszytów i chroniła ich prestiż, w ten sposób przy-
czyniając się do budowania długofalowego pokoju. Tego rodza-
ju pokój, w którym ogólne interesy obu stron zostały wzięte pod
uwagę, miał się wkrótce okazać bardzo korzystny dla muzuł-
manów. Postanowienie, w myśl których emigranci udający się
do Medyny mają być odsyłani, a muzułmanie przybywający do
Mekki z Medyny mają otrzymać schronienie, tylko w nieznacz-
nym stopniu wpływały na interesy muzułmanów. Muzułmańska
społeczność nie odnosiła wielkich korzyści z wiernych opusz-
czających Medynę, a wymuszone wygnanie, choć bolesne, nie
mogło zachwiać wiarą muzułmańską mieszkańca Mekki od-
syłanego do własnego klanu. Wbrew pozorom, wzmacnianym
jeszcze przez ciężki los Abu Dżandala, Muhammad wcale nie
poszedł na duże ustępstwa.
Zaufanie do Boga w połączeniu ze ścisłą spójnością myśli
i wyjątkowo ostrym umysłem umożliwiły Prorokowi zawar-
cie dziesięcioletniego rozejmu dającego możliwość nawie-
dzenia sanktuarium w kolejnym roku. Większość Towarzyszy,
a w szczególności Umar ibn al-Chattab, brało jednak pod uwa-
gę tylko bezpośrednie skutki i odbierało ugodę jako upokorze-
nie, którego nie można było uznać za nic innego jak tylko za
porażkę. Jak wielu innych, żałował, że tak gwałtownie zarea-
gował na decyzję Proroka, ale i tak był przekonany, że układ
stanowił akt kapitulacji. W drodze powrotnej Muhammad we-
zwał go do siebie. Umar ibn al-Chattab obawiał się, że Prorok
skrytykuje jego niewłaściwe zachowanie albo, co gorsza, powie
mu, że zostały mu objawione wersety potępiające jego postę-
Sen, pokój
184
powanie. Zastał Proroka z rozpromienioną twarzą i dowiedział
się o zgoła odmiennym Objawieniu niż się spodziewał. Święte
Słowo głosiło: „Zaprawdę, My tobie wytyczyliśmy oczywiste
rozstrzygnięcie”
8
. Następnie wspominało o przysiędze wierno-
ści, głosząc: „On znał, co tkwi w ich sercach, zesłał więc na nich
błogie bezpieczeństwo i nagrodził ich bliskim zwycięstwem”
9
.
Wszystko to było przywołane w świetle pierwszego snu Mu-
hammada, który tym samym okazał się być prawdą: „Zaprawdę,
Allah spełni Swemu posłańcowi jego wyśniony, prawdziwy sen:
»Wy z pewnością wejdziecie bezpieczni do świętego Meczetu,
gdy tylko Allah na to pozwoli i z ogolonymi głowami, czy też
skróconymi włosami – niczego się nie obawiając«. On jednak
znał to, o czym wy nie posiedliście wiedzy; uczynił więc przed-
tem bliskim zwycięstwo”
10
.
Zdarzenia z niedawnej przeszłości objawiły się w kształcie
zupełnie odmiennym, niż widzieli je Towarzysze. Przysięga
wierności, złożona w oczekiwaniu na wojnę, w rzeczywisto-
ści była przysięgą lojalności w czasie pokoju; to, co wydawało
się porażką, zostało przedstawione jako „oczywiste rozstrzyg-
nięcie”, a pozornie przerwany sen zapowiedziano jako pewnik
w przyszłości: „wejdziecie bezpieczni do świętego Meczetu”.
Zdecydowana większość muzułmanów nie rozumiała, nie wi-
działa lub nie była w stanie pojąć szans i nadziei, które niósł
ze sobą traktat. Podpisanie układu było zatem po raz kolejny
szczególnym momentem duchowego pokrzepienia, a także wy-
jątkową lekcją wartości inteligencji i przenikliwości. Słuchanie,
zdolność do przyjęcia innego punktu widzenia, wrażliwość na
godność innych i dalekowzroczność to tylko niektóre z charak-
terystycznych cech Proroka, które przyczyniały się do kształto-
wania jego roli jako wzoru.
Stanowił wzór w jeszcze innym wymiarze życia: gdy To-
warzysze odmówili złożenia wielbłądów w ofierze, zwrócił się
do swej żony Umm Salama, która wysłuchała go i pocieszyła;
okazała mu zaufanie i podpowiedziała rozwiązanie problemu.
Tego rodzaju dialog, zrozumienie i słuchanie stanowiły isto-
8
Koran, 48:1.
9
Koran, 48:18.
10
Koran, 48:27.
185
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
tę jego stosunku do żon. Jak w przypadku Chadidży wiele lat
temu, nigdy nie żałował czasu na zwierzenie się otaczającym go
kobietom, pytanie ich o radę, rozmowy z nimi i przyjmowanie
ich opinii. Gdy przyszłość całej społeczności rozstrzygała się
poprzez wizje, przysięgi wierności i traktaty pokojowe, on po-
nownie znalazł się u boku swej żony i, jak najzwyklejsza ludzka
istota, wyraził swoją potrzebę miłości, zaufania i porady, stano-
wiąc wzór dla wszystkich ludzi.
Przestrzeganie przymierzy
Muzułmanie powrócili do Medyny i codzienne życie zaczęło
znów toczyć się zwykłym torem, a atmosfera znacznie się roz-
luźniła. Dzięki rozejmowi nie musieli już tak bardzo mieć się na
baczności, mogli więc zwrócić większą uwagę na wewnętrzne
sprawy społeczności. Liczba nawróconych wciąż rosła i trzeba
było nieustannie planować i organizować ich integrację i nau-
czanie islamu. Ważne osobistości z Półwyspu miały przyłączyć
się do setek zwykłych ludzi, którzy przyjęli islam w Medynie
lub przybyli do miasta, aby tam się osiedlić. Na przykład brat
Aiszy, Abd al-Kaba wyemigrował po śmierci swojej matki,
Umm Ruman, która bardzo poruszyła jej męża, Abu Bakra.
Prorok zmienił imię Abd al-Kaby na Abd ar-Rahman, co zwykł
czynić, gdy pierwotne imię miało nieprzyjemne znaczenie lub
odwoływało się do postawy, którą w islamie uznawano za nie-
zgodną z prawem. W tym przypadku znaczenie imienia Abd al-
-Kaba (czciciel Kaby) było sprzeczne z głoszoną przez islam
zasadą czczenia jedynie Boga. W innych sytuacjach muzułma-
nie decydowali sami, czy zachować swe pierwotne imię – co
większość z nich czyniła. Pierwszym muzułmanom nawet nie
przeszło przez myśl, że może istnieć coś takiego jak „islamskie
imiona” o czysto arabskim pochodzeniu. W istocie troszczyli się
o coś zgoła odmiennego: mieli unikać kilku imion, których zna-
czenie było wyraźnie sprzeczne z naukami islamu, i zezwalać
na swobodny wybór każdego innego imienia, które mogło po-
chodzić z najróżniejszych języków i miejsc. Niezwykła różno-
Sen, pokój
186
rodność imion, jakie nosili – arabskich, perskich, bizantyjskich
– nie była żadnym problemem dla Proroka i jego Towarzyszy.
W ciągu tych miesięcy zajmowania się sprawami społecz-
ności i organizowania się muzułmanie stanęli przed nowym
przypadkiem ekstradycji. Abu Basir przybył do Medyny z Mek-
ki i poprosił Muhammada o schronienie. Prorok, skrupulatnie
przestrzegający zasad podpisanego układu, nie mógł mu ze-
zwolić na zatrzymanie się w mieście. Gdy więc w towarzystwie
niewolnika zwanego Kauthar przybył posłaniec Kurajszytów,
domagający się powrotu Abu Basira, Muhammad musiał się
temu podporządkować. Przybysze wyjechali, zabierając ze sobą
Abu Basira. Choć Muhammad i Towarzysze nawoływali go do
zachowania cierpliwości, Abu Basir zaraz na początku drogi
wykorzystał chwilę nieuwagi swojego strażnika i zabił posłań-
ca Kurajszytów. Przerażony niewolnik uciekł z powrotem do
Medyny, gdzie wkrótce dołączył do niego jego były więzień.
Muhammad chciał odesłać ich z powrotem do Mekki, ale Kaut-
har był tak przestraszony, że Prorok nie widział żadnego innego
sposobu na dotrzymanie obietnicy, jak tylko nakazać Abu Basi-
rowi, aby opuścił Medynę (jako że traktat nie pozwalał mu na
pozostanie w mieście). Nie musiał jednak zagwarantować, że
faktycznie dotrze on do Mekki, gdyż nie było żadnego strażnika,
który mógłby go tam doprowadzić. Zgodnie z tym, co nakazy-
wał układ, Prorok rozkazał mu wyjechać, kierując jednocześnie
do Towarzyszy wieloznaczną uwagę: „Oby miał ze sobą innych
Towarzyszy!”
11
. Abu Basir oczywiście nie wrócił do Mekki;
osiadł przy jednej z dróg na północy, często uczęszczanej przez
karawany, w tym zwłaszcza Kurajszytów. Inni zbiegli z Mekki
muzułmanie dowiedzieli się o tym i niebawem do niego dołą-
czyli, po czym zaczęli atakować karawany z Mekki podążające
północnym szlakiem
12
. Po pewnym czasie grupa bardzo się roz-
rosła, a ataki stały się tak częste i skuteczne, że Kurajszyci sami
ostatecznie zwrócili się do Proroka z prośbą o przyjęcie Abu
Basira i jego ludzi, a także wszystkich kolejnych emigrantów
z Mekki. Fortel okazał się udany i Prorok, zgodnie z prośbą Ku-
rajszytów o zawieszenie tego punktu paktu, tak uczynił. Trze-
11
Ibn Hiszam, dz. cyt., 4:291.
12
Jednym z nich był Abu Dżandal, o którym wspominaliśmy wcześniej.
187
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
ba też zauważyć, że, niezależnie od okoliczności, Muhammad
odmawiał odsyłania kobiet (na przykład Umm Kulthum bint
Uqbah), gdyż traktat mówił tylko o mężczyznach. Kurajszyci
nie zgłaszali do tego żadnych zastrzeżeń.
Do wszystkich panujących
W ciągu roku od podpisaniu układu liczba muzułmanów mia-
ła dwukrotnie wzrosnąć. W czasie trwania rozejmu Prorok po-
stanowił wysłać listy do wszystkich władców okolicznych ce-
sarstw, królestw i narodów.
Tak więc Negus, król Abisynii, zanim nawrócił się na islam
otrzymał list od Proroka i zgodził się reprezentować Proroka na
jego ślubie z upoważnienia z Umm Habibą, którą, jak wspo-
mnieliśmy wcześniej, opuścił w Abisynii mąż. Muhammad na-
pisał także do Chosroesa, króla Persji, do Herakliusza, cesarza
bizantyjskiego, do Muqauqisa, władcy Egiptu (który w prezen-
cie wysłał Prorokowi koptyjską niewolnicę Marię)
13
, do Munzi-
ra ibn Sała, króla Bahrajnu, a także do al-Haritha ibn Abi Szimra
al-Ghassaniego, który władał częścią Arabii aż do granic Syrii.
Treść listów była zwykle niemal taka sama: Prorok przestawiał
się adresatom listu jako „Posłaniec Boży”, przypominał, że Bóg
jest Jedyny i wzywał do przyjęcia islamu. Gdy odmawiali, uzna-
wał ich za odpowiedzialnych przed Bogiem za trzymanie całego
swego ludu w błędzie.
Królowie i władcy na różne sposoby reagowali na wszyst-
kie te listy: niektórzy (Negus czy Munzir ibn Sała) przyjmowali
przesłanie, inni (al-Muqauqis i Herakliusz) okazywali szacunek,
nie zamierzając ani walczyć, ani się nawracać, jeszcze inni (na
przykład al-Harith ibn Abi Szimr al-Ghassani) odrzucali prze-
słanie i grozili atakiem. Niemniej jednak przesłanie dotarło do
wszystkich, a tym samym miejsce społeczności muzułmańskiej
w Medynie zostało na dobre ugruntowane. Uznano jej tożsa-
mość religijną i szanowano ją jako istotną siłę w regionie. Jej
przywódca Muhammad ibn Abdullah był postrzegany albo jako
13
Maria miała dać Prorokowi syna Ibrahima, który zmarł w dzieciństwie, co ogromnie
zasmuciło Muhammada (patrz: następny rozdział).
Sen, pokój
188
prorok, którego władanie za sprawą Bożego przeznaczenia mia-
ło się w nieunikniony sposób rozszerzać, albo jako silny i groź-
ny król, którego należało szanować i się obawiać.
Rozejm z al-Hudajbijji był rzeczywiście zwycięstwem i ot-
warciem (fath) na świat. Wojna pochłaniała całą energię spo-
łeczności, zmuszonej do zabiegania o to, by się chronić, wyrażać
opór i przetrwać. Teraz sprawy przybrały inny obrót. W czasie
pokoju Prorok mógł wreszcie głosić przesłanie islamu: zasa-
dę Jedności i Jedyności Boga (at-tauhid), wyzwalającą ludzi
z możliwej alienacji wywołanej tymczasową troską o interesy
i władzę , aby w ten sposób skierować ich ku szacunkowi dla
duchowego nauczania, etyki i wartości, którym mają pozostać
wierni. Ogarnięci potrzebą bronienia się, krępowani imperaty-
wem reagowania, muzułmanie bronili swojego życia i integral-
ności, ale brakowało im środków potrzebnych do tego, by wyra-
zić treść i znaczenie tego, w co wierzyli. Pokój, który zapanował
na całym Półwyspie, doprowadził do przeobrażenia sytuacji:
coraz więcej klanów mogło teraz pojąć istotę przesłania islamu.
Niektórzy nawracali się, inni szanowali islam bez przyjmowania
go; jeszcze inni walczyli, ale z pełną świadomością tego, czym
był, a nie tylko ze względu na dominację, bogactwo i stosunki
władzy.
Chajbar
Pozostał jednak jeden bastion, który po podpisaniu układu z al-
-Hudajbijji poważnie zagrażał bezpieczeństwu wspólnoty mu-
zułmańskiej. Było nim miasto Chajbar, do którego udało się
wielu uchodźców z czasów wcześniejszych podbojów muzuł-
manów. Chajbar stanowił lokalną potęgę, wywołującą strach
u wszystkich. Przypuszczenie ataku na miasto było nie do po-
myślenia – fortece, uzbrojenie i bogactwa miasta przewyższały
zdecydowanie wszystko, z czym jego wrogowie, włączając w to
Medynę, mogliby mieć nadzieję walczyć i wygrać. Przywódcy
Chajbaru, idąc za radą członków Banu Qajnuqa, Banu an-Nadir
i Banu Qurajza, byli wrogo nastawieni do obecności Muhamma-
189
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
da w regionie i nigdy nie przepuścili okazji, aby to okazać i za-
szkodzić interesom jego społeczności lub pojedynczych osób.
Prorok postanowił zorganizować wyprawę przeciwko Chaj-
barowi, ale – aby nie ułatwić zadania wrogowi – decydował
trzymać to w tajemnicy aż do ostatniej chwili. Podczas gdy
Hajbar i jego sprzymierzeńcy dysponowali armią niemal czter-
naście tysięcy żołnierzy, Muhammad zdecydował się wyruszyć
z zaledwie tysiącem czterystoma osobami (choć mógł zmobili-
zować więcej). Podchodząc w nocy w okolice miasta, wezwał
przewodnika, który dobrze znał te tereny, i rozbił obóz między
dwiema fortecami Chajbaru, uniemożliwiając w ten sposób ko-
munikację między mieszkańcami miasta i ich sprzymierzeńcami
z Ghatafan. Gdy nastał dzień mieszkańców obu fortów ogarnęło
zdziwienie. Widok armii wywarł na nich tak duże wrażenie, że
strach natychmiast wstąpił w ich szeregi. Oblężenie trwało wiele
dni, podczas których Muhammad i jego ludzie zbierali infor-
macje, które pozwoliłyby im na wybór najlepszej strategii na
zmuszenie wroga do poddania się. Postanowili kolejno atako-
wać cytadele, począwszy od najbardziej wysuniętej i najmniej
zabezpieczonej. Metoda sprawdziła się i po niedługim czasie
pierwsze fortece upadły. Warunki kapitulacji uzgadniano za
każdym razem osobno, ale zwykle pokonani musieli porzucić
swój dobytek i wraz z kobietami i dziećmi udać się na wygnanie.
Ostatnia ważniejsza twierdza, al-Qamus, stawiała opór przez
czternaście dni, ale w końcu uległa – oblężenie muzułmanów
dławiło ją i nie pozostawiało nadziei na zwycięstwo. Po tym
poddały się dwa ostatnie forty i kolejno uzgodniły warunki
kapitulacji. Prorok zgodził się na to, by mieszkańcy pozostali
w swych domach, zajmując się gospodarstwami rolnymi i sada-
mi, pod warunkiem, że będą płacić muzułmanom stały podatek
od swoich wytworów. Kapitulacja wszystkich fortec oznaczała,
że Prorok rozprawił się ze swoim ostatnim znaczącym wrogiem
w okolicy.
Wśród jeńców wojennych była córka Hujajja, odpowiedzial-
nego za zdradę Banu Qurajza. Safijja w żaden sposób nie przy-
pominała ojca i już od dawna próbowała zapoznać się z treścią
przekazu Proroka. Była pobożna i nie podzielała niechęci swo-
jego ludu do Muhammada. Prorok słyszał już wcześniej o tej
Sen, pokój
190
kobiecie i jej duchowości, a ona nie wahała się opowiedzieć mu
jednego ze swoich snów, w którym jej los splatał się z Medyną.
Muhammad wysłuchał jej, a następnie postawił ją przed wybo-
rem: mogła albo pozostać żydówką i wrócić do swojego ludu,
albo zostać muzułmanką i poślubić go. Wykrzyknęła: „Wybie-
ram Boga i Jego Posłańca!”. Niedługo później odbyło się we-
sele.
Ów siódmy rok hidżry (628 n.e.) otwierał nowy etap. Pokój
panował w regionie i muzułmanie nie musieli się już obawiać
ataków z północy. Umowy regulujące stosunki między plemio-
nami lub klanami czy ogólnie handel umożliwiły społeczności
muzułmańskiej życie w poczuciu pełnego bezpieczeństwa. Za-
wierane przez Proroka małżeństwa również miały związek z tą
sytuacją: niektóre z jego żon pochodziły z klanów, które w re-
zultacie stawały się rodziną Muhammada i uznawały się za jego
naturalnych sojuszników. Tak więc społeczność muzułmańska
wydawała się nietykalna i nie do zniszczenia. W przeciągu
ośmiu lat nie tylko osiedliła się w nowym mieście, w Medynie,
ale zapewniła sobie nieporównywalny z innymi status i prestiż
w regionie.
191
Rozdział 13
Powrót do domu
Muzułmańska społeczność w Medynie z otwartością przyjmo-
wała kobiety i mężczyzn, którzy wyemigrowali do Abisynii
i mieszkali tam przez niemal piętnaście lat, takich jak Jafar ibn
Abi Talib (który powrócił jako mąż Asmy bint Umajs i ojciec
trojga dzieci). Umm Habiba bint Abi Sufjan, której zaślubiny
z Prorokiem obchodzono z udziałem Negusa zastępującego
Muhammada, także powróciła i osiadła w mieszkaniu nieopo-
dal meczetu. Codzienne życie toczyło się swoim torem, a liczba
muzułmanów nieustannie rosła, co zmusiło Proroka do pomno-
żenia okazji do nauczania poprzez scedowanie tego zadania na
najwierniejszych i najbardziej kompetentnych Towarzyszy.
Tu i ówdzie pojawiły się przejawy wrogości i w celu uspo-
kojenia sytuacji Muhammad wciąż musiał wysyłać niewielkie
oddziały zwiadowcze. Czasem okazywało się, że trzeba podej-
mować walkę z plemionami, które były zdeterminowane, aby
podważyć dominację Medyny.
Usama ibn Zajd
Muhammad wysłał wyprawę na północ, na tereny zajmowane
przez plemiona beduińskie, w tym zwłaszcza Banu Murra. Klan
ten nie ustawał w atakach na żydowskich rolników pracujących
w oazie Fadak, znajdującej się we władzy Proroka. Muzułma-
nie napotkali na silny opór. Wszyscy mężczyźni biorący udział
w wyprawie – a było ich trzydziestu – zostali zabici. Prorok
postanowił wysłać kolejny oddział, liczący tym razem dwieście
Powrót do domu
192
osób. Wśród nich był zaledwie wówczas siedemnastoletni Usa-
ma ibn Zajd
1
.
Bitwa była zacięta, bo liczne plemiona złączyły siły, mając
nadzieję na pokonanie oddziałów muzułmańskich i przeję-
cie oazy Fadak wraz ze wszystkimi jej bogactwami. Niemniej
jednak sytuacja obróciła się na korzyść muzułmanów. Jeden
z członków plemienia Banu Murra zaczął kpić z młodego wieku
Usamy. Usama, nie będąc w stanie powstrzymać emocji, posta-
nowił natychmiast rozprawić się z mężczyzną, który go upoko-
rzył. Stojąc na przegranej pozycji, Beduin próbował ratować
się ucieczką. Przepełniony gniewem Usama rzucił się za nim
w pogoń, niepomny na rozkaz przywódcy oddziału, nakazują-
cego mu pozostanie przez cały czas na miejscu. Zdołał dopaść
wroga, po czym zrzucił go na ziemię i zranił. Beduin wykrzyki-
wał „Oświadczam, że nie ma bóstwa prócz Boga!” (la ilaha illa
Allah), ale Usamah nie zwracał na to uwagi i zabił mężczyznę.
Gdy po powrocie do obozu opowiedział o tym innym, przywód-
ca oddziału i pozostali żołnierze byli wstrząśnięci jego zacho-
waniem. Usamah zrozumiał, jak ogromny błąd popełnił i aż do
powrotu do Medyny trzymał się na uboczu.
W Medynie niezwłocznie udał się do Proroka, który najpierw
serdecznie go przywitał, uszczęśliwiony na wieść o zwycię-
stwie. Jednak gdy Usama powiedział mu o pojedynku, Prorok
wyraził ogromną dezaprobatę i zapytał: „Usamo, zabiłeś go po
tym, jak powiedział: »Nie ma bóstwa prócz Allaha«?”. Usama
odrzekł, że Beduin wykrztusił te słowa tylko po to, by uniknąć
śmierci, na co Prorok odparł: „Czy otworzyłeś jego serce, żeby
się przekonać, czy mówi prawdę czy kłamie?”. Usama wpadł
w przerażenie, obawiając się, że jego błąd nigdy nie zostanie mu
wybaczony. Niemniej jednak Prorok wybaczył mu, pouczając
go wpierw o tym, jak należy obchodzić się z ludźmi i sekretami
ich serca, czy to w czasie wojny, czy pokoju.
Wyznanie wiary Beduina kładło na Usamie obowiązek po-
wstrzymania się od zabicia go. Jeśli było szczere, rzecz jasna
należało ocalić jego życie. Jeśli nie było, okrzyk ten był woła-
niem o pokój i łaskę. W takim przypadku Objawienie wzywa
1
Był on synem byłego niewolnika Zajda ibn Harithy, którego Prorok przez długi czas
uznawał za swojego adoptowanego syna.
193
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
muzułmanów do okazywania wnikliwości i powściągliwości
oraz dążenia do pokoju:
O wy, którzyście uwierzyli! Gdy wyruszacie (do walki) na drodze
Allaha, to upewnijcie się (w swych osądach) i nie zarzucajcie ni-
komu, kto wita was w pokoju – „Nie jesteś wierzącym”. Pragnie-
cie dóbr tego świata, a u Allaha jest bogactwo niezliczone. Tacy
i wy byliście przedtem (ukrywając swą wiarę), lecz Allah obdarzył
was Swą łaską. Zatem upewnijcie się, albowiem Allh jest Obzna-
jomiony z tym, co czynicie
2
.
Beduin, widząc zbliżającą się śmierć, błagał o pokój, ale Usa-
ma, oślepiony pragnieniem bronienia swojego honoru na tym
świecie (jako że stał się przedmiotem szyderstwa), sięgnął po
plemienne praktyki, które jego zrozumienie islamu powinno na-
prawić. Niezależnie od tego, jak Usama interpretował intencje
wroga wyznającego wiarę, nic nie mogło usprawiedliwić jego
postępowania i nastawienia. Usama obiecał sobie, że już nigdy
nie pozwoli sobie w ten sposób dać się ponieść emocjom i od
tego czasu zawsze będzie postępował z wnikliwością i szacun-
kiem. Jak zobaczymy, trzy lata później to właśnie jemu Prorok,
przed odejściem z tego świata, powierzył zalecenia i nauki, któ-
re tworzą etykę wojenną islamu.
Ludzka wiedza nie ma dostępu do tego, co kryje serce, i sam
Prorok był przykładem roztropności i pokory, jeśli chodzi o oce-
nę osób, których szczerość lub intencje wydają się wątpliwe.
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że otacza go wielu ob-
łudników, ale nie zwracał na nich szczególnej uwagi. Zachowy-
wał ostrożność, czasem też nieufność, ale wystrzegał się osta-
tecznych ocen. Najbardziej pouczający był przykład Abdullaha
ibn Ubajja, który wielokrotnie kłamał, a tuż przed bitwą pod
Uhudem opuścił Proroka i utrzymywał kontakty z wrogami spo-
łeczności muzułmańskiej. Prorok nie zastosował żadnych środ-
ków odwetowych w stosunku do niego i jego przyjaciół poza
wykluczeniem go z delikatnych sytuacji lub wypraw. Pomimo
ostrego sprzeciwu Umara prowadził nawet modlitwy na po-
2
Koran, 4:94.
Powrót do domu
194
grzebie Ubajja, który zmarł wkrótce po powrocie z wyprawy do
Tabuku. Co więcej, Objawienie nakazywało mu powstrzymać
się od modlitwy za jawnych obłudników: „I nigdy nie odpra-
wiaj modlitwy nad jakimkolwiek zmarłym spośród nich, ani nie
przebywaj nad jego grobem. Oni przecież sprzeniewierzyli się
Allahowi oraz Jego posłańcowi, i ponieśli śmierć jako ludzie
występni”
3
.
Werset ten, pozornie stanowczy i jednoznaczny, jeśli cho-
dzi o to, jak należy odnosić się do obłudników po ich śmierci,
w istocie stawia bardzo wysokie wymagania określające sposób
postępowania z nimi w codziennym życiu, zanim dojdą do kre-
su swoich dni. Nic nie usprawiedliwia wysuwania ostatecznych
ocen dotyczących ich obłudy, póki jeszcze żyją. Prorok dawał
przykład jedynego właściwego zachowania – nigdy nie pozwa-
lał sobie na ocenianie hipokryty, gdy ten jeszcze żył, bo aż do
ostatniej chwili nawrócenie się i szczerość serca były możliwe.
Bóg nakazywał mu powstrzymać się od modlitwy za nich tylko
po ich śmierci, gdy nic nie można było już zmienić i stawało się
oczywiste, że żyli i umarli w obłudzie, zdradzie i kłamstwach
4
.
Maria
Prorok wciąż prowadził prywatne życie, co wymagało od nie-
go zwrócenia szczególnej uwagi na swoje żony, gdyż między
nimi oraz ich rodzinami pojawiały się czasem ostre i dokuczliwe
spięcia. Sam Muhammad starał się łagodzić spory tak bardzo,
jak to możliwe i źle się czuł, gdy zasmucał którąś ze swoich
żon. Aisza mówiła, że Prorok był bardzo zaangażowany w życie
swojego gospodarstwa domowego, troszczył się o nie i pomagał
w pracach domowych – „szył swoje ubrania (i) naprawiał buty”,
przerywając jedynie, gdy usłyszał wezwanie do modlitwy i mu-
3
Koran, 9:84.
4
Jeśli chodzi o Abdullaha ibn Ubajja, część tradycji zwraca uwagę na to, że zmienił się
i cytowany wyżej werset nie odnosił się do niego. Al-Buchari przywołuje hadis (23, 78)
mówiący o tym, że Prorok miał do niego szczególne nastawienie ze względu na swój
stosunek do jego wuja al-Abbasa. Wskazuje to na fakt, że się zmienił, a jego nawrócenie
w ostatnich chwilach życia wydawało się szczere. Niezależnie od tego, jak sprawy miały
się w rzeczywistości, pewnikiem pozostaje głębia nauczania, na którą chcieliśmy tu
zwrócić uwagę.
195
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
siał udać się do meczetu
5
. Zawsze, nawet podczas ramadanu, był
łagodny, wrażliwy i wyjątkowo czuły. W wielu opowieściach,
zwłaszcza autorstwa Aiszy, szczególnie podkreślona jest ta ce-
cha jego charakteru, którą jego żony bardzo ceniły i wychwalały.
Życie w Medynie, gdzie kobiety były dużo bardziej widoczne
i pełne werwy niż w Mekce, oraz poprawa sytuacji ekonomicz-
nej doprowadziły do wielu zmian w zachowaniu żon Proroka.
Wzbudzało to niepokój Umara, który, jak widzieliśmy, musiał
mierzyć się z zarzutami swojej żony, która nie wahała się mu
odcinać, czego nie zwykły czynić kobiety z Mekki. Gdy Umar
upomniał żonę, ta odparła, że ich własna córka, Hafsa, w taki
sami sposób odpowiada swojemu mężowi, Prorokowi, który to
przyjmuje, i że Umar będzie musiał się pogodzić z taką postawą.
Wstrząśnięty Umar udał się do córki, która potwierdziła, że za-
równo ona sama, jak i inne żony nigdy nie wahały się wyrazić,
co myślą, i przeciwstawić się Prorokowi; swobodnie mu odpo-
wiadały, a on to akceptował. Umar poszedł do Proroka i poradził
mu, aby ten czym prędzej zrobił porządek ze swoimi prywatny-
mi sprawami. Prorok wysłuchał go, uśmiechnął się, ale nic nie
zrobił.
Muhammad przyzwyczaił swoje żony do poświęcania im
uwagi i dialogu; słuchał ich rad i przez całe życie zachowywał
tę samą pełną szacunku postawę, jaką przyjmował wobec Cha-
didży. Jego żony odróżniały rolę Muhammada jako Proroka od
jego życia jako zwykłego męża i człowieka. Nawet Aisza po
historii z oszczerstwami odczuwała urazę do powątpiewającego
w nią Proroka i gdy matka przykazała jej podziękować Proro-
kowi za uzyskanie Bożego przebaczenia, ta odmówiła, twier-
dząc, że podziękuje Bogu, ale nie Prorokowi, który wszak jej nie
dowierzał. Muhammad nigdy nie oczekiwał szczególnego trak-
towania i starał się odpowiadać na liczne oczekiwania swoich
żon. Z czasem sytuacja się zmieniła, gdyż zwycięstwa, rozejm
i gromadzone łupy wojenne spowodowały, że gospodarstwo do-
mowe Proroka wzbogaciło się. Żony Muhammada zaczynały
prosić o coraz więcej dóbr, uznając to za właściwe odszkodo-
wanie za ograniczoną możliwość publicznego występowania
i poruszania się, które wymuszał na nich ich status.
5
Hadis przekazany przez Muslima.
Powrót do domu
196
Sprawy miały nabrać szybszego biegu wraz z przybyciem
Marii, niewolnicy podarowanej Prorokowi przez al-Muqauqisa
6
.
Maria była kobietą niezwykłej urody i Prorok często ją odwie-
dzał. Zazdrość ogarnęła pozostałe żony Proroka. Aisza i Hafsa
nie wahały się krytykować Marii i postawy Proroka, gdy rozma-
wiały pod jego nieobecność. Prorok najpierw postanowił prze-
nieść dalej mieszkanie Marii, gdyż ataki te sprawiały jej ból,
później, gdy sytuacja się pogarszała, obiecał się z nią rozstać.
Ale Objawienie przeciwstawiło się decyzji, do której zmusił
się Prorok, i nakazało jego żonom wybrać, czy chcą z nim po-
zostać, czy odejść
7
. Ta kryzysowa sytuacja zaalarmowała żony
oraz wielu Towarzyszy, w tym Umara, jako że Prorok odizo-
lował się od innych i odmówił przebywania z żonami, dopóki
nie podejmą decyzji, zgodnie z tym, co nakazywał im Koran.
Wszystkie wybrały „Boga i Jego Posłańca”, jak powiedziała za-
pytana przez Proroka Aisza (cytując werset z Koranu dotyczący
żon Muhammada i ich przyszłości, objawiony Prorokowi)
8
.
Pojawienie się niewolnicy Marii okazało się być ciężką pró-
bą dla wszystkich żon Proroka. W swym prywatnym życiu, jak
już wspomnieliśmy, potrafiły oddzielić status Muhammada jako
Proroka od faktu, że pozostawał wciąż człowiekiem, któremu
można było doradzić i z którym mogły dyskutować lub nawet
się sprzeczać. Nie mogły jednak próbować wykorzystywać jego
pozycji Proroka w życiu publicznym, aby dzięki temu uzyskać
szczególne prawa lub traktowanie w społeczności. Co więcej,
Objawienie przypominało o tym, że nie wystarczy być żoną pro-
roka lub pobożnego człowieka, aby twierdzić, że zdobyło się
przymioty wiary, a tym samym można uznawać się za wybra-
ną. Żony Noego i Lota zostały zgubione, gdy tymczasem żona
Faraona została ocalona dzięki swojej pobożności, choć żyła
z aroganckim, pysznym mężczyzną, który wyrzekł się Boga
9
.
W małżeństwie odpowiedzialność, wybory i zachowanie każdej
ze stron determinowało jej własny los. Pod tym względem żony
Proroka nie mogły oczekiwać żadnych przywilejów i musiały
6
Maria została nałożnicą Proroka, co było praktyką akceptowaną przez nauczanie islamskie,
które stopniowo, aczkolwiek bardzo wyraźnie, zmierzało ku odrzuceniu niewolnictwa.
7
Koran, 66:1; zob. także całą surę 66.
8
Koran, 33:28–29.
9
Koran, 66:10–11.
197
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
okazywać pokorę. Próba, na którą żony zostały wystawione,
okazała się o tyle cięższa, że Maria urodziła Prorokowi jedy-
nego syna po Qasimie i Abdullahu (synach Chadidży, zmarłych
w bardzo młodym wieku). Prorok nadał mu imię Ibrahim, po
Abrahamie, którego tradycja koptyjska, z której wywodziła się
Maria, także uznawała za ojca monoteizmu.
Mniejsza pielgrzymka (Umra)
Minął rok od podpisania układu z al-Hudajbijji i nadszedł czas,
by udać się z pielgrzymką do Mekki, zgodnie z tym, co zapisano
w umowie. Dwa tysiące muzułmanów wyruszyło wraz z Proro-
kiem z intencją odprawienia umry, czyli mniejszej pielgrzym-
ki
10
. Był między nimi ubogi mężczyzna, który przybył z Mekki
tuż po powrocie muzułmanów z Chajbaru i osiedlił się wraz
z ahl as-suffa (ludźmi z ławki). Był biedny i skromny, a Prorok
nazywał go „ojcem kociaków” ze względu na jego miłość do ko-
ciąt. Był to Abu Hurajra, który nawrócił się na islam dość późno
i miał stać się jednym z najbardziej godnych zaufania i szanowa-
nych przekazicieli tradycji prorockiej (ahadith).
Pielgrzymi udali się do Mekki. Zatrzymali się na granicy
świętego terytorium, aby poczekać, aż Kurajszyci wycofają się,
umożliwiając w ten sposób muzułmanom swobodne odprawie-
nie obrzędów. Muzułmanie ubrani w skromne szaty uświęcone
na pielgrzymkę wkroczyli do Mekki, podczas gdy Kurajszyci
obserwowali ich z okolicznych wzgórz. Prorok siedem razy
okrążył Kabę, a następnie tyle samo razy przeszedł między
wzgórzami as-Safa i al-Marła. Potem złożył w ofierze wielbłą-
da i zgolił głowę. W ten sposób odprawił wszystkie obrządki
składające się na mniejszą pielgrzymkę, a inni pielgrzymi poszli
w jego ślady. Prorok chciał wejść do samej Kaby, ale Kurajszyci
nie wyrazili na to zgody, twierdząc, że umowa tego nie obej-
mowała. Prorok nie zakwestionował tego i całą pielgrzymkę
spędził w zamknięciu Domu Boga (bajt Allah), skąd pięć razy
10
Większa pielgrzymka, hadżdż, stanowi piąty filar islamu. Każdy muzułmanin musi się
udać do Mekki przynajmniej raz w ciągu życia, w czasie szczególnych dni miesiąca zu
al-hidżdża.
Powrót do domu
198
dziennie Bilal swym pięknym, donośnym głosem wzywał piel-
grzymów na modlitwę. Wielu Kurajszytów, obserwujących ich
ze wzgórz, wyznało później, że było pod wrażeniem prostoty
i godności obrzędów religijnych i zachowania muzułmanów.
Mniej więcej w tym czasie al-Abbas, wuj Proroka, publicznie
oznajmił o swojej konwersji na islam. Zaproponował Proroko-
wi, aby ten poślubił jego owdowiałą bratową, Majmunę. Pro-
rok przyjął tę propozycję. Chciał świętować wesele w Mekce,
ale Kurajszyci byli nieugięci: minęły trzy noce i pielgrzymi,
zgodnie z warunkami podpisanego rok wcześniej układu, mu-
sieli opuścić miasto. Prorok podporządkował się temu: zabronił
swoim Towarzyszom powiedzieć złego słowa o Kurajszytach
i pospiesznie wyjechał z Mekki do Medyny. Poślubiając wdowę
Majmunę, Prorok ustanowił także więzi rodzinne ze swoimi za-
gorzałymi przeciwnikami Machzumami, którzy od tej pory byli
z nim związani.
Gdy Prorok wrócił do Medyny, a codzienne życie znów za-
częło się toczyć swym zwykłym torem, dowiedział się o nie-
spodziewanym przyjeździe trzech mężczyzn, którzy spotkali się
w drodze, a teraz razem zmierzali, by złożyć mu wizytę. Uth-
man ibn Talha, Chalid ibn al-Łalid i Amr ibn al-As przybywa-
li, aby nawrócić się na islam i przyrzec wierność Prorokowi,
z którym przez lata tak zacięcie walczyli. Bardzo ucieszyło to
Proroka oraz wszystkich Towarzyszy, którzy byli świadomi za-
let trzech mężczyzn: ich oddanie było szczere i całkowite. Nie
groziło im rozczarowanie, bo przyszłość miała być pasmem suk-
cesów. Konwersje te, podobnie jak w przypadku Abu Hurajry
wcześniej, niosły ze sobą naukę, gdyż pokazywały, że nie tylko
przeszłość największych wrogów islamu poszła w zapomnienie,
gdy tylko rozpoznali jedyność Boga, ale że i czas, jakiego lu-
dzie ci potrzebowali, aby przejść ścieżką tego rozpoznania, nie
mówił nic o ich szczerości, przymiotach moralnych i przyszłym
miejscu w społeczności wiary. Po trwającym niemal dwadzieś-
cia lat okresie wrogości wobec Proroka i jego przekazu przeszli
głębokie nawrócenie i w ciągu ostatnich dwóch lat życia Pro-
roka mieli się stać zarówno dla Towarzyszy, jak i wszystkich
muzułmanów przez wieki uosobieniem wiary, wyrzeczenia się
samych siebie i prawości. Tak więc wiary – jej intensywności
199
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
i zdolności nawracania i przemieniania serc – nie można mie-
rzyć w oparciu o czas lub racjonalność; o jej naturze świadczy
właśnie jej szczerość i intensywność, i to dlatego neofita może
osiągnąć głębsze, pełniejsze wewnętrzne oświecenie niż kto
inny po wielu latach praktyk religijnych. Odwrotna sytuacja jest
także możliwa, więc znów nakłada to na ludzi obowiązek po-
wstrzymania się od oceniania serc innych osób.
Muta
Kilka miesięcy później Prorok postanowił wysłać posłańców
na północ, aby upewnić się, że istniejące sojusze są trwałe,
a muzułmanie mogą swobodnie podróżować do Syrii w celach
handlowych. Wyruszyło piętnastu mężczyzn; czternastu z nich
zostało zabitych. W tym samym czasie inny posłaniec, wysła-
ny do Busry, został także zatrzymany i zabity przez przywódcę
plemienia Ghassan. Zagrożenie ze strony Syrii wyraźnie się na-
silało. Mord dokonany na pokojowo nastawionych posłańcach
domagał się zadośćuczynienia. Prorok postanowił wysłać armię
liczącą trzy tysiące mężczyzn, na czele której postawił byłego
niewolnika Zajda ibn Haritha, czym ogromnie zadziwił Towa-
rzyszy. Dodał też, że gdyby Zajd zginął, Jafar, który właśnie po-
wrócił z Abisynii, miał przejąć dowództwo, a gdyby i on został
zabity, miał go zastąpić Abdullah ibn Rałaha.
Wyruszyli więc, a gdy dotarli do Syrii, doszły ich słuchy, że
większość plemion arabskich połączyła siły, uzyskując dodat-
kowe wsparcie ze strony oddziałów Cesarstwa Bizantyjskiego
– razem było to ponad sto tysięcy ludzi. Z oddziałem liczącym
trzy tysiące mężczyzn muzułmanie nie mieli szans. Zebrali się,
by naradzić się, czy wracać do Medyny, wysłać posłańca po po-
siłki, czy jednak ruszyć do ataku i walczyć pomimo ogromnej
różnicy sił między armiami. Prowadzeni pewnością siebie i żar-
liwością części Towarzyszy (w tym zwłaszcza Abdullaha ibn Ra-
łaha, który wyjawił po drodze, że ma przeczucie, że zginie jako
męczennik), postanowili ruszyć naprzód zgodnie z pierwotnym
planem i o niczym nie informować Proroka. Zbliżyli się do wro-
ga, przez jakiś czas obserwowali obóz, a potem nagle zmienili
Powrót do domu
200
drogę, udając się w kierunku Muta. Oddziały arabskie i bizan-
tyjskie podążyły za nimi, sądząc, że się wycofują. Gdy dotarli
do Muta, gdzie ukształtowanie terenu dużo bardziej im sprzy-
jało, Zajd rozkazał swoim oddziałom przypuścić nagły atak, li-
cząc na to, że uda się wykorzystać efekt zaskoczenia. Strategia
ta doprowadziła do chwilowego zachwiania siłami wroga, ale
nie wystarczyło to, aby przeważyć szalę zwycięstwa na stronę
muzułmanów, których liczba była tak mała. Zajd został zabity,
po nim jego następca Jafar i w końcu też Abdullah. Oddziały
muzułmańskie były w stanie zupełnego zamętu, aż wreszcie
Chalid ibn al-Łalid przejął dowodzenie, zebrał ludzi i umożli-
wił im obronę przed kolejnym atakiem. Stracili zaledwie ośmiu
wojowników, ale musieli się wycofać, co było oczywistą poraż-
ką. Chalid ibn al-Łalid zdołał jednak uniknąć konfrontacji, która
z łatwością mogła się zakończyć rzezią
11
.
W tym samym czasie Towarzyszy, którzy pozostali w Medy-
nie z Prorokiem, spotkało niezwykle zadziwiające doświadcze-
nie. Wiedzieli o tym, że Prorok ma sny i wizje, które bardzo czę-
sto się spełniały; wiedzieli, że był natchniony i podążali za nim,
będąc świadkami tego, jak otrzymywał kolejne Objawienia, byli
zatem przyzwyczajeni do niezwykłych, surrealnych wymiarów
jego życia pośród nich. Pewnego dnia Muhammad przyszedł do
nich i, choć z północy nie przybył żaden posłaniec i nie mie-
li żadnych informacji o wyprawie, zaczął relacjonować bitwę,
jakby był obecny wśród walczących. Ze łzami w oczach i bólem
opowiedział im o śmierci Zajda, Jafara i Abdullaha. Chwalił wy-
czyn Chalida i nazwał go „sajf al-islam” (mieczem islamu), ale
nie mógł ukryć ogromnego smutku, gdy wspominał zmarłych,
którzy byli mu tak drodzy. Udał się do Asmy, żony Jafara, i jej
dzieci, aby przekazać jej nowiny i pocieszyć ją. Zaczął szlochać
zanim jeszcze zdołał cokolwiek powiedzieć, a Asma wybuchła
płaczem, gdy usłyszała o śmierci męża. Prorok odwiedził z ko-
lei Umm Ajman i Usama i powiedział im o śmierci Zajda. Jego
oczy pełne były łez – kochał Zajda jak syna, a jego rodzina była
mu szczególnie droga. Gdy tylko opuścił ich domostwo, naj-
młodsza córka Zajda wybiegła ze swojego domu i rzuciła się
Prorokowi w ramiona. Próbował ją pocieszyć, podczas gdy łzy
11
Według niektórych tradycji zginęło dwunastu mężczyzn.
201
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
płynęły mu po twarzy, a szloch rozdzierał mu pierś. Przechodzą-
cy obok jeden z Towarzyszy, Sad ibn Ubada, zdziwiony tą sce-
ną, a zwłaszcza łzami Proroka, poprosił go o wyjaśnienie. Pro-
rok odparł, że „ktoś, kto kocha, płacze za ukochanym”
12
. Prorok
nauczył Towarzyszy, jak wyrażać miłość i czułość. W tym mo-
mencie, gdy stawał twarzą w twarz z ostatecznym rozdzieleniem
przez śmierć, uczył ich o kruchości ludzkiej i godności łez wyra-
żających miłość i cierpienie kogoś, kto kocha.
Towarzysze pod dowództwem Chalida powrócili z Muta i po-
twierdzili wizję Proroka: wszystko zdarzyło się dokładnie tak,
jak powiedział. Trzech Towarzyszy zginęło w walce. Dla całej
społeczności wizje te i wiedza stanowiły kolejny znak tego, że
Muhammad był Prorokiem. Był niezwykły, działał w niezwykły
sposób, nikt nie dorównywał mu mądrością i zaletami, a jednak
pozostał pokorny i kruchy, i tak jak inni płakał.
Sytuacja na północy wciąż była trudna, a plemiona arabskie
z pewnością sądziły, że mogą wykorzystać porażkę muzułma-
nów w Muta dla własnych korzyści. Muhammada doszły słu-
chy, że niektóre z nich przygotowują szeroko zakrojoną wypra-
wę przeciwko Medynie. Postanowił zmobilizować trzystu ludzi
pod przywództwem Amra ibn al-Asa, który miał rodzinne po-
wiązania z niektórymi plemionami z północy. Prorok poprosił
go o zbadanie sytuacji i zdanie mu raportu, jak się rzeczy mają;
nakazał mu też zawiązanie sojuszy z tak wieloma klanami, jak
to tylko możliwe. Wysłał do niego dodatkowych dwustu ludzi,
gdyż wydawało się, że opór jest silniejszy, niż oczekiwał. Nie
był jednak i siły muzułmańskie zdołały wejść na terytorium Sy-
rii, wzmocnić istniejące sojusze i ustanowić nowe, co umożli-
wiło zapewnić spokój na dotychczas niebezpiecznym froncie.
Złamanie przymierza
Jak już zauważyliśmy, przymierze z al-Hudajbijji obejmowało
nie tylko społeczność medyńską i Kurajszytów, ale także ich so-
juszników. Chuzaa byli sojusznikami Muhammada. Jeden z ich
klanów, Banu Kab, został którejś nocy podstępnie zaatakowany
12
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:31.
Powrót do domu
202
przez Banu Bakr, sojuszników Kurajszytów, którzy zabili jednego
z ludzi. Banu Kab niezwłocznie wysłali do Proroka posłańca, aby
przekazać mu wieści o zdradzie. Atak był złamaniem postanowień
rozejmu i Muhammad postanowił, że zbrodni nie można puścić
w niepamięć. Musiał pomóc swoim sojusznikom z Chuza’a.
Jeśli chodzi o Kurajszytów, zrozumieli, jak poważna była sytua-
cja i postanowili wysłać najbardziej wpływowego ze swoich ludzi,
aby przekonać Muhammada, by nie odpowiadał na to jednostkowe
zdarzenie. Jednakże od podpisania układu Kurajszyci ustawicznie
naruszali jego zasady i nigdy nie przestawali zachęcać inne klany,
aby przenikały do społeczności muzułmańskiej w celu osłabienia
jej lub wręcz zaatakowania. Tym razem jednak sprawy zaszły za
daleko i to z tego właśnie powodu sam Abu Sufjan pospieszył do
Medyny, aby naradzić się z Prorokiem. Ten był szorstki i powścią-
gliwy. Abu Sufjan próbował najpierw zdobyć wsparcie swojej
córki Umm Habiba, żony Proroka, a następnie Alego, ale nic nie
wskórał. Prorok zachował milczenie, podobnie jak jego Towarzy-
sze, i Abu Sufjan nie wiedział, co sądzić o tej sytuacji.
W ciągu kolejnych tygodni Prorok nakazał Towarzyszom
przygotować się do wyprawy, ale jej cel trzymał w tajemnicy.
Tylko kilku najbliższych Towarzyszy wiedziało, co planuje
Prorok. Ten zaś poprosił ich o rozpowiadanie sprzecznych plo-
tek. Mieli mówić, że armia wyruszy na Syrię bądź w kierunku
Thaqifu, lub przeciwko Hałazinom, tak aby na całym Półwyspie
zasiać niepewność.
Jednakże po modlitwie w meczecie Prorok miał wizję mó-
wiącą, że sekret zostanie wyjawiony, a pewna kobieta zmierza
właśnie do Kurajszytów z listem ostrzegającym ich o nadcią-
gającym ataku. Posłańcy Muhammada faktycznie zatrzymali ją
w drodze do Mekki i odebrali jej list, którego autorem był Hatib.
Umar domagał się śmierci zdrajcy, Prorok jednak postanowił
mu wybaczyć. Hatib, za którego działaniem stały motywy ro-
dzinne, pozostał na wolności, a Muhammad skupił się na przy-
gotowaniach do wojny. Wysyłał posłańców do sprzymierzonych
klanów, wzywając je, aby przygotowały się do wsparcia muzuł-
manów w wyprawie, której dokładnego celu nie znali.
Wyprawa wyruszyła w czasie ramadanu. Początkowo Prorok
pozwolił muzułmanom zdecydować, czy chcą pościć, czy nie.
203
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
On sam pościł, dopóki nie dotarli do Marr az-Zahran. Gdy roz-
bili tam obóz, nakazał muzułmanom przerwać post, bo wiedział,
że będą potrzebowali wszystkich swoich sił. W czasie wędrówki
polecił im także zadbać o to, żeby armia nie rozdeptała szcze-
niąt, które zobaczyli przy drodze. Było to wyrazem jego troski
dla życia w każdej formie. Choć przetrwanie kilku psów mogło
się muzułmanom w tym momencie wydawać czymś trywial-
nym, gorliwie zadbał o to, by uchronić szczenięta przed lekko-
myślnością żołnierzy.
Obóz w Marr az-Zahran leżał na rozstaju dróg: mogli udać się
stamtąd albo na wschód do Najdu, albo do Ta’ifu, albo do Mekki.
Al-Abbas, który wyjechał z Mekki, aby osiedlić się w Medynie,
usłyszał o ruchach wojsk muzułmańskich i dołączył do nich. Gdy
rozbili obóz, Prorok polecił wszystkim żołnierzom rozpalić og-
niska, chcąc w ten sposób wywrzeć większe wrażenie na wrogu.
Zapłonęło tysiąc ognisk, a że każde zwykle służyło od pięciu do
dziesięciu żołnierzom, wydawało się, że maszeruje ogromna ar-
mia. Kurajszyci oraz inne plemiona, obawiające się ataku, posta-
nowili wysłać posłańców, którzy mieli wybadać zamiary Proroka.
Znów posłańcem Kurajszytów był Abu Sufjan, wraz z którym
przybyli Hakim i Budajl. Mieli za zadanie przekonać Proroka,
aby nie uderzał na Mekkę. Pertraktowali przez dłuższy czas, ale
ostatecznie zrozumieli, że Prorok jest zdeterminowany i nic nie
wskórają. Przyglądali się także zachowaniu Towarzyszy i spo-
kojnej atmosferze panującej w obozie. Hakim i Budajl zdecydo-
wali się przejść na islam, a Abu Sufjan oznajmił, że akceptuje
pierwszą część wyznania wiary („Nie ma bóstwa prócz Boga”),
ale ma wątpliwości co do statusu Muhammada. Potrzebował
więcej czasu, zanim postanowił wypowiedzieć drugi człon wy-
znania wiary („Muhammad jest Jego Posłańcem”)
13
. Spędził
noc w obozie, a przyjrzawszy się oddaniu muzułmanów i ich
zachowaniu wobec Proroka, idąc za radą al-Abbasa, po poran-
nej modlitwie zdecydował się na pełne wyznanie wiary. Prorok
wiedział, że owa przemiana serca była wciąż jeszcze bardzo
świeża i krucha, nakazał więc al-Abbasowi, aby udał się wraz
z Abu Sufjanem na skraj doliny, skąd widać było maszerującą
armię muzułmańską. Wywołało to pożądany efekt – Abu Sufjan
13
Tamże, 5:59.
Powrót do domu
204
był głęboko poruszony. Wcześniej al-Abbas dyskretnie przypo-
mniał Prorokowi, że Abu Sufjan uwielbia doświadczać zaszczy-
tów, i doradził mu, aby o tym pamiętał. Muhammad, jako że był
dobrym psychologiem, nie zapomniał o tej radzie. Rozesłał wia-
domość, że mieszkańcy Mekki, którzy schronią się u Abu Sufja-
na, w sanktuarium Kaby lub po prostu pozostaną w domu, nie
mają się czego obawiać, gdyż będą ocaleni. Abu Sufjan popędził
do Mekki, by zdążyć przez przybyciem armii muzułmańskiej
i (co spowodowało, że stał się przedmiotem drwin ze strony tak
własnej żony, która nazwała go szaleńcem i tchórzem, jak i in-
nych przywódców, takich jak Ikrima ibn Abi Dżahl, którzy go
znieważali) poradził wszystkim, aby poddali się i nie stawiali
oporu niezwykłej armii Proroka.
Muhammad uczynił z Abu Sufjana sprzymierzeńca nie tylko
dlatego, że ten nawrócił się na islam, ale również ze względu
na jego charakter i osobowość. Początkowo Abu Sufjan uznał
Boga, ale trudno mu było dostrzec specjalną pozycję człowieka,
z którym walczył i którego uznawał za równego sobie. Muham-
mad rozumiał to i nie ponaglał go, dając mu czas na przyglądanie
się i samodzielne dojście do zrozumienia. Prorok był świadomy
tego, że nawet po tym, jak Abu Sufjan przyjął islam, władza
i sława wciąż go pociągały. To właśnie miał na uwadze, pokazu-
jąc Abu Sufjanowi siłę swojej armii i powierzając mu szczególną
rolę w rozwiązaniu konfliktu. Choć Muhammad kładł nacisk na
obowiązujące wszystkich zasady, potrafił brać pod uwagę cechy
charakteryzujące konkretne osoby. Jego misją było przekształce-
nie tych ostatnich przez pierwsze, ale nigdy nie zapominał o cha-
rakterze, dążeniach i szczególnych cechach składających się na
osobowość danej jednostki. W jego przekazie równie istotna, co
zasada równości wszystkich w sprawiedliwości, była psycholo-
gia różnic i wyjątkowości każdej osoby w wierze.
Powrót
Większość tradycjonalistów głosi, że Prorok wkroczył do Mek-
ki dwudziestego lub dwudziestego pierwszego dnia ramadanu
ósmego roku hidżry (630 r. n.e.). Muhammad podzielił armię
205
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
na oddziały, które otoczyły miasto i je zdławiły. Kilka grup Ku-
rajszytów pod przywództwem Suhajla, Ikrimy i Safłana zajęło
pozycje na wzgórzach, ale po pierwszych starciach uświadomiło
sobie, że opór nie ma sensu. Suhajl schronił się w domu, a Ikri-
ma i Safłan uciekli. Prorok zarządził, że tego dnia, który nazwał
„dniem litości”, nie będzie żadnych walk
14
.
Osiem lat wcześniej Prorok opuścił Mekkę w tajemnicy, ale
z godnością i podniesioną głową. Teraz wracał do Mekki w biały
dzień, zwycięski, ale tym razem złożył głowę na grzbiecie swo-
jego wierzchowca i recytując wersety z sury „Al-Fath” (Zwycię-
stwo) wyraził wdzięczność Jedynemu:
Zaprawdę, My wytyczyliśmy tobie oczywiste rozstrzygnięcie;
Ażeby Allah przebaczył ci te popełnione przez ciebie grzechów
i te jeszcze nie popełnione, i aby dopełnił Swych łask wobec cie-
bie, i aby objął cię przewodnictwem ku prostej drodze; I aby Allah
wspierał ci wielkim wsparciem. On jest tym, który zesłał błogie
bezpieczeństwo na serce tych, którzy uwierzyli, ażeby umocnili
się w wierze
15
.
Wszedł do Mekki pełen głębokiej pokory i zażądał, aby daw-
nym wrogom muzułmanów okazać ogromną życzliwość. Od-
prawił pełną ablucję i odmówił osiem cykli nadobowiązkowej
modlitwy rytualnej zanim udał się na kilkugodzinny odpoczy-
nek. Następnie wsiadł na swojego wielbłąda al-Qasłę i udał
się do sanktuarium Kaba, które siedmiokrotnie okrążył. Potem
zrzucił laską wszystkie wizerunki bożków i zniszczył je, powta-
rzając werset z Koranu: „Nadeszła prawda, a fałsz został unice-
stwiony. Zaprawdę, fałsz wobec tego nie ma racji bytu”
16
. Za-
żądał, aby przyniesiono mu klucze do sanktuarium i zniszczono
wszystkie wizerunki religijne. Tym samym Dom Boży stał się
tym, czym w istocie powinien być, a więc miejscem oddawania
czci Jedynemu, Który nie może być w żaden sposób przedsta-
wiany i utożsamiany z żadnym wizerunkiem: „Nic nie jest Jemu
podobne. I On jest Wszechsłyszący i jest Wszechwidzący!”
17
.
14
Tamże, 5:66.
15
Koran, 48:1–4.
16
Koran, 17:81.
17
Koran, 42:11.
Powrót do domu
206
Ten gest zniszczenia dokonany przez Proroka wydawał się
stać w sprzeczności z tym, co zwykł czynić od chwili opuszcze-
nia Mekki. Do tej pory nakazywał budować meczety (pozba-
wione jakichkolwiek wizerunków) jako znak świętego miejsca
kultu Jedynego Boga. Jeśli jednak chodzi o przekaz duchowy,
to istota tego gestu była dokładnie taka sama, ponieważ znisz-
czenie bożków znajdujących się wewnątrz Kaby i dokoła niej
oznaczało zniszczenie tego, co przez wieki wypaczało kult Naj-
wyższego. Poprzez ten akt Muhammad uczynił z Kaby prawdzi-
wy meczet, w którym od tego czasu wyłącznie Jedynemu miała
być oddawana cześć.
Kurajszyci powoli wychodzili z domów i gromadzili się
wewnątrz sanktuarium. Zniszczywszy bożki, Prorok oznajmił:
„Nie ma bóstwa prócz Allaha, Który nie ma wspólnika. Spełnił
Swoją obietnicę, wsparł Swego sługę i rozgromił wrogie klany.
On sam [to uczynił]”
18
. Zwrócił się następnie do Kurajszytów,
objaśnił im zasady islamu i wyrecytował werset:
O ludzie! My stworzyliśmy was z mężczyzny i kobiety, i uczynili-
śmy was narodami i plemionami, abyście nawzajem zapoznali się.
Zaprawdę, najbardziej szlachetny z was w obliczu Allaha to ten,
kto jest bardziej bojaźliwy. Zaprawdę, Allah jest Wszechwiedzący
i jest Obznajomiony
19
.
Następnie spytał ich „jak według nich z nimi postąpi”
20
. Odparli,
że jako „szlachetny brat, syn szlachetnego brata”, z pewnością
obejdzie się z nimi łagodnie
21
. Wówczas Prorok wyrecytował
werset będący kwintesencją historii Józefa, który ponownie
spotkał się z wcześniej planującymi go zabić braćmi: „Dziś nie
roszczę wobec was żadnych pretensji. Niech Allah wam prze-
baczy! On jest najbardziej Miłosierny spośród okazujących
miłosierdzie”
22
. Następnie oznajmił: „Idźcie, jesteście wolni!”
23
.
Prorok okazał łaskę wszystkim kobietom i mężczyznom, którzy
18
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:73.
19
Koran, 49:13.
20
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:74.
21
Tamże.
22
Koran, 12:92.
23
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:74.
207
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
przyszli do niego lub do któregoś z Towarzyszy. Wybaczył tak-
że Łahszijj ibn Harbowi, zabójcy Hamzy, ale poprosił go, aby
w przyszłości trzymał się od niego z daleka. Wielu Kurajszytów
nawróciło się na islam na Górze as-Safa przed Umarem; kilka
lat wcześniej w tym samym miejscu Prorok został okrzyknię-
ty kłamcą. Gdy Ikrima ibn Abi Dżahl przybył do Proroka, ten
ostrzegł Towarzyszy: „Ikrima, syn Abu Dżahla, przychodzi do
was jako wierzący. Nie obrażajcie jego ojca, bo obrażanie umar-
łych szkodzi żywym, nie dosięgając umarłych”. Przypomniał im
w ten sposób nie tylko o konieczności wybaczania, ale również
o tym, że nikt nie może być obarczany odpowiedzialnością za
błędy popełnione przez inną osobę, nawet jeśli byłby to własny
ojciec. Jak mówi Koran: „I żadna (osoba) obciążona ciężarem
nie będzie dźwigać ciężarów innej”
24
. Niezbędna była roztrop-
ność oraz szlachetność duszy.
Prorok pozostał w Mekce przez dwa tygodnie, a sytuacja
zaczęła się uspokajać. Wysyłał oddziały, aby upewnić się, że
sojusze z okolicznymi plemionami były trwałe, a ci, którzy wy-
znali przyjęcie islamu, zarzucili kult bożków. Jedną z takich mi-
sji Prorok powierzył Chalidowi ibn al-Łalidowi, który udał się
do Banu Dżazima. Banu Dżazima ostatecznie poddali się, ale
Chalid, wbrew radzie Abd ar-Rahmana ibn Aufa, zdecydował
się zabić jeńców, wobec których żywił szczególną urazę. Za-
biwszy kilku z nich, wreszcie zaprzestał, powstrzymany przez
Abda ar-Rahmana, który wyraźnie pokazał mu, że to nie wia-
ra w Boga i sprawiedliwość popycha go do działania. Prorok
wpadł w wielką złość, gdy usłyszał o tym, co Chalid zrobił. Po-
stanowił wypłacić rekompensatę rodzinom wszystkich zabitych
i głośno powtarzał: „O Boże, nic wspólnego nie mam z tym, co
uczynił Chalid ibn al-Łalid!”
25
.
Droga do właściwego ukształtowania serc i sumień medyń-
skich i mekkańskich muzułmanów wciąż była długa. Głęboko
zakorzenione przyzwyczajenia i stare sentymenty wciąż powra-
cały, przejawiając się w zachowaniach sprzecznych z zasadami
islamu. Co więcej, masowe przyjęcie islamu przez mieszkań-
ców Mekki wymagało zwiększonego wysiłku na polu edukacji
24
Koran, 17:15.
25
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:96.
Powrót do domu
208
religijnej. Prorok poprosił Mu’aza ibn Dżabala, aby edukację
właśnie postawił na pierwszym miejscu: neofici musieli być
kształceni i poznać zasady swojej nowej religii. Paradoksalnie
łatwiej było osiągnąć jedność w nieszczęściu niż w wierze, mi-
łości i szacunku, którą trzeba było zbudować teraz, gdy już nie
było w regionie żadnych poważniejszych wrogów.
Prorok powrócił w miejsce, w którym rozpoczęła się jego mi-
sja. Doświadczył prześladowań, wygnania, wojny, a teraz wra-
cał do źródeł w pokoju, otoczony aurą zwycięstwa. Nie była to
jedynie wędrówka fizyczną ścieżką życia – była to podróż serca
i sumienia, prowadząca przez kolejne etapy wielkiego dżihadu,
od naturalnych napięć namiętności do spokoju duchowej eduka-
cji. Wrócił zmieniony pod względem intensywności podejmo-
wanego wysiłku i cierpliwości, ale tak samo wierny przesłaniu.
Gdy wyjeżdżał, modlił się do Jedynego, przekonany, że wróci
któregoś dnia, aby pomodlić się u stóp Domu Boga. Tak więc
opuścił Mekkę jako istota ludzka, podejmując podróż swojego
życia z pewnością, że pewnego dnia będzie musiał powrócić do
początku, do bliskiego swojemu sercu centrum, do źródła Życia,
do Bożego impulsu.
209
Rozdział 14
Tam, w domu
Prorok powrócił do Mekki jako zwycięzca, a jego wspaniało-
myślność zaskoczyła nawet jego najbardziej zaciętych przeciw-
ników. Choć wielu z nich obrażało go, walczyło z nim, a nawet
zabiło członków jego rodziny i jego najdroższych Towarzyszy,
ofiarował im przebaczenie, zapomnienie przeszłości i ochronę.
Koran wspomina tych, „którzy zostali wypędzeni bezprawnie ze
swych domostw jedynie za to, iż rzekli: »Allah jest naszym (je-
dynym) Panem«”
1
. Już Objawienie głosiło, że gdy prześladowa-
ni zwyciężają, wyróżniają się swą ludzką godnością i postępo-
waniem, gdyż to oni – „gdybyśmy udzielili im zwierzchnictwa
– odprawiać będą modlitwę i uiszczać jałmużnę oraz nakazy-
wać to, co słuszne, a zakazywać tego, co naganne”
2
.
Posłaniec był żywym przykładem takiej szlachetności. Nie in-
teresował go odwet, bogactwo czy władza. Skrajnie wyczerpany
wszedł do Mekki, udał się do sanktuarium Kaby, gdzie modlił
się, wybijając pokłony, dotykając czołem ziemi, zniszczył bożki
(przypominając tym samym Abrahama), wznosił liczne modli-
twy (du’a), wyrażające jego wiarę w Jedynego Boga i wdzięcz-
ność, i wreszcie ustanowił pokój w Mekce.
Hunajn
Muhammad zdawał sobie sprawę z tego, że społeczności muzuł-
mańskiej wciąż jeszcze groziły liczne niebezpieczeństwa. Nie
wszystkie plemiona uznawały jego władzę, a niektóre wręcz
1
Koran, 22:40.
2
Koran, 22:41.
Tam, w domu
210
twierdziły, że najwyższy czas go obalić. Powtarzające się plotki
wskazywały na to, że na wschód od Mekki plemiona Hałazin
wraz z sojusznikami zmobilizowały ponad dwadzieścia tysięcy
ludzi i przygotowywały się do ataku na muzułmanów. Prorok
posłał zwiadowców, którzy potwierdzili plotki. Muzułmanie
musieli szybko zorganizować się do walki. Zmobilizowano
wszystkich muzułmanów, którzy przybyli z Medyny; dołączy-
ło też do nich dwa tysiące Kurajszytów
3
. Muhammad wyruszył
więc z armią liczącą dwanaście tysięcy ludzi, największą, jaką
kiedykolwiek prowadził. Niektórzy żołnierze, jak Abu Bakr,
z dumą i pewnością siebie rozpowiadali o liczebności armii
i prawdopodobnym zwycięstwie, co bardzo nie spodobało się
Prorokowi
4
.
Armię Hałazinów prowadził młody wojownik o imieniu Ma-
lik ibn Auf an-Nasri, dobrze już znany na Półwyspie. Rozkazał
żołnierzom zabrać ze sobą kobiety i dzieci, aby zaimponować
wrogowi liczebnością i dodawać oddziałom werwy. Poprowa-
dził armię do doliny Hunajn, przez którą muzułmanie musieli
przejść w drodze z Mekki, i pod osłoną nocy rozmieścił duże siły
w wąwozach po obu stronach doliny. Z doliny nie sposób było
ich dostrzec. Resztę ludzi ulokował po przeciwnej stronie doliny,
tak że znajdowali się oni na wprost muzułmanów przybywają-
cych z dna doliny i byli doskonale widoczni. Wraz z nadejściem
świtu Malik rozkazał swoim żołnierzom ukrytym w wąwozach
przypuścić obustronny atak na maszerujących żołnierzy Proro-
ka. Zaskoczenie było zupełne. Posuwający się naprzód Chalid
ibn al-Łalid nie był w stanie powstrzymać ataku. Oddział popadł
w rozsypkę; wojownicy próbowali się bronić i wycofywali się
w zupełnym chaosie. Zamknięci w przewężeniu wąwozu, wpa-
dali w coraz większą panikę. Prorok, znajdujący się w pewnym
oddaleniu na otwartej przestrzeni, zobaczył, co się stało. Na-
tychmiast zebrał najbliższych Towarzyszy i wraz z al-Abbasem,
obdarzonym bardziej donośnym głosem, zaczął wzywać muzuł-
manów. Obaj wołali: „O, Towarzysze drzewa, o, Towarzysze
akacji!”, przypominając w ten sposób walczącym o przysiędze
3
Niektórzy spośród tych Mekkańczyków niedługo wcześniej przyjęli islam, ale inni, jak
na przykład Suhajl lub Safłan, walczyli po stronie muzułmanów w Hunajn, choć sami
muzułmanami nie byli.
4
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:111, przypis 1, 5:128.
211
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
wierności, którą złożyli w czasie układu z al-Hudajbiji. Ci stop-
niowo zaczęli sobie uświadamiać, co się dzieje, i odpowiedzieli
na wołanie Proroka, wykrzykując: „Labbajk! Labbajk!” („Jeste-
śmy tutaj! Jesteśmy tutaj!”)
5
. Coraz więcej żołnierzy dołączało
do niego i przeorganizowało szyki, aby przypuścić kontratak.
Prorok poprosił o trochę kamieni i, jak uczynił to w Badrze,
rzucił je w kierunku Hałazinów, modląc się do Boga: „Boże, bła-
gam Cię, abyś spełnił Swą obietnicę”. Muzułmanie z taką gor-
liwością pomaszerowali na wroga, że żołnierze Malika wpad-
li w kompletne zaskoczenie. Nie spodziewali się tak nagłego
i zmasowanego ataku. Wśród muzułmanów była kobieta, Umm
Sulajm ar-Rumajsa, która brała udział w walce wraz ze swoim
mężem i, jak wszyscy, wykazywała się zdeterminowaniem
6
. Te-
raz to wrogowie byli zmuszeni się wycofać, a następnie rzucili
się do ucieczki, a oddziały muzułmanów poszły w ślad za nimi.
Malik ostatecznie znalazł schronienie w mieście at-Ta’if u ple-
miona Banu Thaqif, inni z kolei musieli chować się w górach.
Po tym, jak niespodziewanie i zaskakująco odwróciła się karta,
stracili wielu ludzi i ponieśli gorzką porażkę. Tekst Objawienia
przypominał później wierzącym o materialnych, emocjonalnych
i duchowych aspektach tej walki:
Zaiste, Allah wsparł was zwycięstwem w licznych miejscach, lecz
w dniu pod Hunajn, gdy zdumiała was wasza liczebność – a na nic
ona nie zdała się wam i ziemia stała się dla was zbyt ciasna mimo
jej rozległości, po czym odwróciliście się plecami (do ucieczki).
Wówczas Allah zesłał błogie bezpieczeństwo na Jego posłańca
oraz na wierzących
7
.
Choć zginęło wielu ludzi, zwycięstwo było całkowite, a zgro-
madzone łupy pokaźne. Gdy oddziały wroga poddały się, Prorok
zgromadził kobiety i dzieci i polecił je posilić oraz dobrze ich
strzec. Nie rozdał od razu wierzchowców i bogactw, ale nakazał
ich pilnować. Nie tracąc czasu, zebrał swoich ludzi i wyruszył
5
Tamże, 5:113.
6
Tamże, 5:114.
7
Koran, 9:25–26.
Tam, w domu
212
wraz z nimi do at-Ta’if, gdzie schronił się Malik. Wydawało się,
że był to ostatni poważny bastion oporu w regionie. Członkowie
plemienia Banu Thaqif mieli jednak duże zapasy jedzenia i bro-
ni i choć armia muzułmańska oblegała ich twierdze, szybko sta-
ło się jasne, że w ten sposób nie uda się ich wyprzeć. Po dwóch
tygodniach muzułmanie zdecydowali się zwinąć obóz i wrócić
do al-Dżirana, gdzie trzymano jeńców i łupy z Hunajn.
Łupy wojenne
Schwytane kobiety i dzieci ulokowano na sporym ogrodzonym
terenie, osłoniętym przed słońcem, i dobrze o nie dbano aż do po-
wrotu Proroka. Gdy ten wrócił i zobaczył, że większość więźniów
była kiepsko ubrana, zażądał, aby z pieniędzy pochodzących z łu-
pów każdemu kupić na targu nowe ubranie. Następnie postanowił
podzielić łupy, pozostawiając jedynie jeńców wojennych, gdyż był
przekonany, że Hałazini przyślą posłańców w ich sprawie.
Zaczął rozdzielać łupy i, ku zdziwieniu Ansarów, znaczącą
część zgromadzonych skarbów dał Kurajszytom, w tym zwłasz-
cza Abu Sufjanowi i Hakimowi (bratankowi Chadidży, który
właśnie nawrócił się na islam). Tak samo uczynił z Safłanem
i Suhajlem, którzy wprawdzie walczyli w Hunajn, ale wciąż wa-
hali się, czy przyjąć islam. Objawienie nakazywało Prorokowi
zatrzymać część łupów dla „tych, których serca mają pogodzić
się [z wiarą]”. Nie miało to służyć nawracaniu ludzi – Muham-
mad chciał wykorzystać materialny dar po to, aby wzmocnić
wiarę, która już kiełkowała, ale wciąż jeszcze była wątła
8
. Pro-
rok znał wrażliwość Safłana i Suhajla na wiarę i wiedział, że
dzielnie walczyli wraz z muzułmanami, obdarował więc ich
licznymi dobrami, nie oczekując nawrócenia. Jego pełna wyba-
czenia postawa podczas podboju Mekki, odwaga i stanowczość
w czasie wojny i wreszcie hojność po bitwie przekonały ich
ostatecznie, że rzeczywiście jest prorokiem. Jeśli chodzi o Abu
Sufjana, jak widzieliśmy Prorok zdawał sobie sprawę z tego, jak
ważne było dla niego uznanie społeczne i honory, i potwierdził
jego pozycję. Hakim z kolei obnosił się z dumą, gdy otrzymał
swoją część łupu. Była znaczna i wydawało się, że to korzyści
8
Koran, 9:60.
213
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
materialne najbardziej cieszą Hakima. Muhammad uzupełnił dar
o ważną naukę duchową, napominając Hakima, aby opierał się
uczuciu dumy z posiadanego bogactwa i podkreślając, że: „Dłoń
znajdująca się wyżej (dająca) znajduje się w szlachetniejszym
położeniu niż ta znajdująca się niżej (przyjmująca, biorąca)”
9
.
Przypominał mu w ten sposób, że duchowy status osób, które
zarówno skwapliwie obdarowują innych bogactwem, jak i trosz-
czą się o ubogich, dając w ten sposób dar i ze swego dobytku,
i z siebie samych, jest wyższy niż tych, którzy jedynie przyjmu-
ją lub żebrzą. Poradził mu także, aby przekazał część swojego
dobytku rodzinie i wszystkim osobom od niego zależnym. Co
więcej, nauczył Hakima, jak przyjmować dary z większą god-
nością, aby dzięki temu potrafił rozdawać je z większą pokorą.
Od kapitulacji minęło już siedem dni, a Hałazini wciąż nie
pojawiali się po kobiety i dzieci. Myśląc, że już nie przyjdą,
Muhammad postanowił rozdzielić schwytanych pomiędzy ku-
rajszyckich muzułmanów (którzy znów zostali uprzywilejowa-
ni) i Ansarów. Gdy tylko skończył rozdzielanie jeńców, pojawiła
się delegacja Hałazinów. Prorok wyjaśnił, że czekał na nich, ale
ponieważ nie przybywali, rozdzielił pojmanych. Powiedział też,
że jeśli chcą, to wstawi się za nimi i poprosi o zwrot więźniów.
Po krótkim wahaniu wszyscy wojownicy oddali swoich jeńców
delegacji Hałazinów. Zanim Hałazini wyjechali, Prorok zapy-
tał o ich przywódcę Malika; powiedziano mu, że schronił się
u Banu Thaqif. Przekazał im wiadomość dla niego: jeśli Malik
przybędzie jako muzułmanin, otrzyma z powrotem swoją rodzi-
nę i wszystkie dobra, a także sto wielbłądów
10
. Wszystko przy-
darzyło się tak, jakby Prorok zgłębił serce Malika już wtedy, gdy
spotkał się z nim w Hunajn. Gdy tylko Malik usłyszał propozy-
cję Proroka, wymknął się w nocy z fortecy at-Ta’if, przybył do
Muhammada i natychmiast wyznał wiarę. Tuż po tym, gdy przy-
jął islam, Prorok okazał mu niezwykłe zaufanie: postawił go
na czele wszystkich Hałazinów, którzy nawrócili się na islam,
i rozkazał im udać się do at-Ta’if i położyć kres oporowi Banu
Thaqif. Hałazinowie natychmiast wyruszyli. Malik, który nawet
nie miesiąc wcześniej niemal starł w pył armię Muhammada,
9
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
10
Ibn Hisham, dz. cyt., 5:166.
Tam, w domu
214
był teraz muzułmaninem i przewodził muzułmańskiej wyprawie
mającej obalić jego wcześniejszych sprzymierzeńców. Zaufa-
nie, którym obdarzył go Prorok, było nieprawdopodobne, ale
kolejne dni i lata potwierdziły, że przeczucie go nie zawiodło.
Malik nie tylko z powodzeniem zrealizował swoją misję, ale też
jego oddanie islamowi było wierne i głęboko duchowe.
Ansarowie przyglądali się postępowaniu Proroka z zadziwie-
niem, gdyż ostatecznie niemal wszystkie łupy przypadły Kuraj-
szytom. Niektórzy zaczęli otwarcie wyrażać rozczarowanie lub
wręcz dezaprobatę, gdyż wyglądało to tak, jakby Muhammad
faworyzował swoich krewnych, zapominając o wszystkim, co
lud Medyny zrobił dla niego, gdy był on w potrzebie. W końcu
Sad ibn Ubada przybył do niego i w imieniu Ansarów wyraził
żal. Prorok wysłuchał go i poprosił, aby wezwał wszystkich mu-
zułmanów medyńskich, gdyż chciał do nich przemówić
11
. Mó-
wił im o długu, który wobec siebie nawzajem mieli, gdyż, jak
powiedział, oni byli mu dłużni za jego przewodnictwo, a on był
im dłużny za to, że dali mu schronienie w czasie prześladowań.
Muhammad zapewnił ich, że nie zapominał o tym i prosił, by nie
odczuwali niezadowolenia ze sposobu podziału łupu, który, jak-
by nie było, miał służyć ni mniej, ni więcej, jak tylko wzmocnie-
niu wiary niektórych ludzi. Nie powinni absolutnie mierzyć jego
miłości do siebie ilością zdobyczy, które przypadły im w udziale.
Ich miłość do bogactw z tego świata doprowadziła do tego, że
zapomnieli o znaczeniu prawdziwej miłości do Boga, w Bogu,
wychodzącej poza bogactwo i życie na tym świecie. Kurajszy-
ci odchodzili z owcami i wielbłądami, podczas gdy Ansarowie
wrócą do domu z Prorokiem, który postanowił osiąść wraz z nimi
w Medynie, swoim przybranym mieście. Dodał: „Jeśli wszy-
scy ludzie pójdą jedną drogą, a Ansarowie drugą, podążę drogą
Ansarów”
12
. W grupie zapanowały bardzo silne emocje, a wielu
Ansarów zaczęło szlochać, gdyż zrozumieli, jak bardzo mylili się
w ocenie postawy Proroka i znaków jego lojalności. Jego obec-
ność była znakiem jego miłości, podczas gdy wszystkie dobra,
które rozdzielił, były jedynie świadectwem tego, że wiedział, iż
serca niektórych wciąż trzymają się iluzji tego świata.
11
Tamże, 5:176.
12
Tamże, 5:177.
215
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Prorok postanowił opuścić al-Dżirana i przed powrotem do
Medyny odprawić mniejszą pielgrzymkę. Przybył do Medyny
w poszukiwaniu schronienia, ale teraz czuł się tam jak w domu,
pomimo że kultura i zwyczaje tam panujące były tak odmienne
od tych, które znał z Mekki, gdzie mieszkał przez ponad pół
wieku, zanim został zmuszony do opuszczenia miasta. Wrósł
w nowe środowisko, obserwując zwyczaje i tradycje mieszkań-
ców, przyglądając się ich naturze i nadziejom, i stopniowo wie-
le z nich stawało się częścią jego własnej osobowości. Kochał
Ansarów głęboką, duchową miłością, która wykraczała poza
więzi plemienne, klanowe czy kulturowe.
Po powrocie do Medyny Prorok oddawał się głoszeniu nau-
ki, gdy pewnego dnia przydarzyło mu zadziwiające spotkanie:
z poetą Kabem ibn Zuhajrem. Wcześniej Kab wykorzystywał
swój dar, aby szydzić z Muhammada i wyśmiewać się, gdy
twierdził, że jest Posłańcem Bożym. Kab od jakiegoś czasu
ukrywał się u znajomego z Medyny, przyglądając się codzien-
nemu życiu muzułmanów. Wiedział, że ryzykuje życiem, gdyż
niektórzy Towarzysze bez wahania zabiliby go, gdyby tylko go
rozpoznali. Słyszał, że Prorok wybacza wszystkim, którzy do
niego przychodzili, bez względu na to, co robili w przeszłości
i jak się zachowywali. Któregoś dnia po porannej modlitwie
podszedł więc do Proroka i zapytał go, czy wybaczyłby Kabowi
ibn Zuhajrowi, gdyby ten do niego przyszedł. Prorok odpowie-
dział, że tak, i wtedy Kab przyznał, kim jest. Jeden z Ansarów
rzucił się na niego, chcąc go zabić, ale Prorok powstrzymał go
i powiedział, że Kab, który przyszedł przepełniony skruchą,
nie był już tą samą osobą, którą znali. Poeta wyrecytował kilka
wierszy wyrażających szacunek i miłość oraz prośbę o wyba-
czenie. Głęboko poruszyło to Muhammada, który okrył Kaba
swoją szatą, gdy tylko ten skończył recytację, pokazując w ten
sposób, że nie tylko mu wybacza, ale i wychwala mistrzowskie
opanowanie poetyckiego języka. Muhammad miał świetnie roz-
winięty zmysł estetyczny i uwielbiał zarówno elokwencję, jak
i muzykalność mowy. Poezja wyrażająca piękno, przekazująca
głębię uczuć i duchowości, a także podkreślająca łaskę Jedy-
nego oraz miłość dla stworzenia, była częścią jego naturalnego
środowiska. Przez całe życie służyła mu jako środek, dzięki któ-
Tam, w domu
216
remu mógł w pełni wyrazić swoje uczucia w nadziei na wznie-
sienie się w naturalny sposób ku Bogu.
Tabuk
Prorok z niezwykłą radością przywitał wieść o urodzeniu przez
Marię Ibrahima. Wydał przyjęcie, aby uczcić to wydarzenie,
a następnie, jak to zwykle miało miejsce, dziecko zostało ode-
słane do mamki na północ od Medyny. Prorok regularnie odwie-
dzał swojego syna. Życie w Medynie stało się dużo spokojniej-
sze, choć wciąż trzeba było organizować wyprawy po okolicy
– przede wszystkim po to, aby upewnić się, że nowo nawróco-
ne plemiona nie utrzymują sanktuariów bożków i nie popadają
w synkretyzm. Temu Prorok zawsze się przeciwstawiał, szcze-
gólnie od czasu, gdy Objawienie nakazało mu przekazać jego
przeciwnikom i osobom, które odrzuciły prawdę islamu: „Wy
macie swoją religię, a ja mam swoją religię”
13
.
Wiadomość o zwycięstwie Bizantyjczyków nad Persami kil-
ka miesięcy wcześniej bardzo mocno oddziałała na muzułma-
nów, gdyż Objawienie przepowiedziało to zdarzanie na kilka lat
zanim faktycznie nastąpiło. Sura „Ar-Rum” (Bizancjum) wspo-
mina o porażce (która miała miejsce zanim muzułmanie opuścili
Mekkę), a następnie o zwycięstwie, które miało nastąpić kilka
lat później (fi bidi sinin)
14
:
Bizantyjczycy zostali zwyciężeni; W najbliższej krainie – a po
(uprzednim) pokonaniu staną się zwycięzcami; W ciągu kilku lat.
Do Allaha należna jest władza – tak przedtem, jak i potem. I owe-
go Dnia radować się będą ci, którzy uwierzyli; Ze zwycięstwa po-
chodzącego od Allaha. On udziela zwycięstwa komu zechce. I On
jest Niepokonany i Litościwy!
15
Wydarzenia nie tylko potwierdziły koraniczne Objawienie,
ale wieści o upadku Persów zapowiadały również możliwość
13
Koran, 109:6.
14
W okresie od trzech do dziewięciu lat, gdyż arabskie słowo bid oznacza którąkolwiek
cyfrę od trzech do dziewięciu.
15
Koran, 30:2–5.
217
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
porozumienia z chrześcijanami z północy. Muzułmanie mieli się
o tym jednak przekonać dopiero kilka tygodni później; tymcza-
sem informacje z północy raczej napawały niepokojem. Wszyst-
ko wskazywało na to, że armia cesarza bizantyjskiego Herakliu-
sza sprzymierzyła się z plemionami arabskimi i gotowała się
do zdecydowanego ataku na Muhammada, „nowego Cesarza
Arabów”. Potrzebna była natychmiastowa reakcja. Stawka była
tak wysoka, a wyprawa tak niebezpieczna, że po raz pierwszy
Prorok wyjawił wszystkim Towarzyszom swój plan. Mieli udać
się na północ, aby uprzedzić natarcie oddziałów wroga i w razie
konieczności zaskoczyć go na jego własnym terenie. Pora roku
im nie sprzyjała i armia musiała przygotować się na znoszenie
ogromnego upału w drodze na północ. Nastąpiła ogólna mobili-
zacja, a Prorok poprosił Towarzyszy o jak największe wsparcie,
aby pokryć koszty wyprawy. Umar przeznaczył połowę swojego
majątku i jako lekcję wyrzeczenia się samego siebie odebrał za-
chowanie Abu Bakra, który oddał do dyspozycji Proroka wszyst-
ko, co miał. Podobnie wyróżnił się Uthman, wyposażając połowę
armii w wierzchowce. Zarekwirowano wszystkie wielbłądy i ko-
nie, jakie znajdowały się w okolicy, ale to nie wystarczyło dla
wszystkich żołnierzy. W rezultacie Prorok musiał odrzucić proś-
by części Towarzyszy, którzy pragnęli wziąć udział w wyprawie.
Niektórzy z nich odpowiedzieli na odmowę szlochem, zdając
sobie sprawę ze znaczenia wyprawy. Spodziewana siła wroga
była tak duża, że stało się oczywiste, iż stawką była przyszłość
społeczności. Armia wyruszyła pod koniec roku 630 (dziewiąte-
go roku hidżry); liczyła trzydzieści tysięcy osób, a na jej czele
stanął sam Prorok. Poprosił Alego, aby został z jego rodziną. Ob-
łudnicy kpili z niego i Ali, nie mogąc tego znieść, ostatecznie do-
gonił armię na pierwszym obozowisku. Prorok jednak odesłał go
do domu, przykazując mu, aby był jak Aaron dla swojego brata
Mojżesza – strażnikiem jego ludu, gdy on sam był daleko.
Zgodnie z oczekiwaniami upał był dotkliwy, a marsz na
północ trudny. Czterech wiernych Towarzyszy Proroka, zda-
jąc sobie sprawę z trudów wyprawy, zdecydowało się pozostać
w Medynie. Jeden z nich, Abu Chajthama, odczuwał ogromne
wyrzuty sumienia i po około dziesięciu dniach postanowił dołą-
czyć do wyprawy. Dotarł, gdy żołnierze rozbili już obóz w Tabu-
Tam, w domu
218
ku. Prorok był szczególnie zadowolony z jego przybycia, gdyż
bardzo zasmuciła go dezercja czterech Towarzyszy, której nie
mógł interpretować inaczej niż tylko jako tchórzostwo lub zdra-
dę. Prorok przebaczył Abu Chajtamie, gdy ten wyznał skruchę
i przemożną potrzebę dołączenia do armii. Inaczej rzecz się mia-
ła z trzema pozostałymi wyznawcami, w tym z wiernym Kabem
ibn Malikiem, którzy zdecydowali się pozostać w Medynie i za-
jąć się swoimi sprawami
16
.
Armia muzułmańska stacjonowała w Tabuku przez dwa-
dzieścia dni, ale stopniowo stawało się jasne, że pogłoski o ata-
ku z północy były bezpodstawne. Żadne plemię nie było goto-
we do walki, nic też nie wskazywało na to, żeby Bizantyjczycy
znajdowali się gdzieś w pobliżu. Choć wyprawa była bardzo
ciężka, nie poszła na marne. Zgromadzenie tak znacznej licz-
by żołnierzy odbiło się szerokim echem na całym Półwyspie,
a północne plemiona uświadomiły sobie, jak wielka była zdol-
ność Proroka do zgromadzenia oddziałów i mobilność jego ar-
mii. Podczas pobytu w Tabuku Prorok zdołał zawiązać sojusze
z plemieniem chrześcijańskim i żydowskim. Miały one pozostać
przy swojej religii i płacić społeczności muzułmańskiej podatek
(dżizja) w zamian za ochronę przed atakami. Tak więc dżizja
był rozumiany jako zbiorowy podatek wojskowy płacony przez
plemiona, które nie chciały angażować się w działania wojenne
podejmowane przez muzułmanów, a którym siły muzułmańskie
miały w razie potrzeby zagwarantować obronę i przetrwanie
17
.
Podczas gdy armia stacjonowała w Tabuku, Prorok wysłał Cha-
lida ibn al-Łalida jeszcze dalej na północ z poleceniem oblęże-
nia chrześcijańskiej twierdzy i zawiązania podobnego sojuszu
w celu zabezpieczenia szlaku prowadzącego do Iraku i Syrii.
Wszystkie działania zakończyły się pomyślnie i Prorok wraz
z armią muzułmańską powrócił do Medyny.
Gdy wrócił, dowiedział się, że zmarła jego córka, Umm
Kulthum. Głęboki smutek ogarnął zarówno jego, jak i Uthma-
na ibn Affana, który po raz drugi tracił żonę (poślubił bowiem
16
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:214.
17
Dokładnie tak kilka lat później zrozumiał to Umar ibn al-Chattab, wówczas kalif, gdy
w obliczu nadchodzącego konfliktu, w całości zwrócił chrześcijańskim i żydowskim
plemionom zapłacony przez nich podatek dżizja, oświadczając jednocześnie, że nie jest
w stanie zapewnić im ochrony.
219
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
dwie córki Proroka). Jeśli chodzi o trzech Towarzyszy, którzy
pozostali w Medynie, Prorok nakazał im trzymać się od siebie
z daleka i oznajmił, że żaden z nich nie ma prawa odezwać się do
niego, dopóki Bóg nie zdecyduje o ich losie. Upłynęło pięćdzie-
siąt dni, zanim Objawienie wyjawiło, że uzyskali przebaczenie:
„(Kiedy) ziemia stała się dla nich zbyt ciasna, mimo jej rozle-
głości, i dusili się we własnym ciele, i osiągnęli pewność, iż nie
ma nigdzie indziej schronienia przed Allhem, jak tylko u Niego.
Wówczas On ogarnął ich Swym przebaczeniem, aby mogli się
nawrócić”
18
. Usłyszawszy o tym, Kab zapytał Proroka, którego
twarz pojaśniała z radości, czy przebaczenie pochodzi od niego,
czy od Boga. Prorok wyznał, że było to Objawienie. Wiadomość
tę z radością przyjęli wszyscy Towarzysze, którzy musieli trzy-
mać się z dala od swoich trzech braci. Zdarzenie to niosło ze
sobą także głęboką naukę, gdyż pokazało, jak poważne są konse-
kwencje decyzji, aby egoistycznie wybrać zajmowanie się włas-
nymi sprawami, zamiast oddać się w pełni – swoje ciało, duszę
i majątek – obronie muzułmańskiej wspólnoty duchowej. Nauka
ta przypominała również o tym, że słabość strachliwego lub leni-
wego zaangażowania – granicząca z potencjalną zdradą – może
zostać wybaczona, gdy serca szczerze wracają do Jedynego
19
.
Delegacje
Dziewiąty rok hidżry został nazwany „rokiem delegacji”: spo-
łeczność muzułmańska cieszyła się tak wielką władzą i uzna-
niem, że z całego Półwyspu przybywali posłańcy, aby zawiązać
sojusze lub podpisać traktaty
20
. Jako pierwsi przybyli do Proroka
członkowie plemienia Banu Thaqif, gdyż oblężenie ich miasta
przez oddziały Malika było tak skuteczne, że nie mogli wejść
w porozumienie z żadnym z sąsiadujących plemion (zresztą
większość z nich albo przyjęła islam, albo zawiązała układ z Mu-
hammadem). Oświadczyli, że chcą stać się muzułmanami, ale
pragną poczynić pewne ustalenia co do swojej wiary i praktyk
18
Koran, 9:118.
19
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:219.
20
Tamże, 5:248. W rzeczywistości najprawdopodobniej był to dziewiąty i początek
dziesiątego roku hidżry (koniec roku 630 – początek roku 631 n.e.)
Tam, w domu
220
religijnych. Chcieli mianowicie zachować kult swojego bożka
al-Lat oraz uzyskać zwolnienie z modlitwy. Prorok odmówił per-
traktacji w odniesieniu do tych kwestii, jak czynił zawsze przy
tego rodzaju prośbach, gdyż przyjęcie islamu oznaczało oddawa-
nie czci tylko i wyłącznie Jedynemu oraz modlenie się do niego
zgodnie z zasadami ustanowionymi przez Objawienie i przykład
Proroka. Ostatecznie zgodzili się na warunki porozumienia.
Do Proroka przybywali także inni posłańcy z plemion ży-
dowskich lub chrześcijańskich, a ten nie zmuszał ich do przyję-
cia islamu. Zaproponował im, podobnie jak dwóm plemionom
z północy, traktat pomocowy: mieli oni płacić zbiorowy podatek
wojskowy (dżizja), a Muhammad wraz ze swoją armią miał za-
pewnić im ochronę i obronę. Tak więc na obszarze całego Pół-
wyspu przekaz był jasny: plemiona, które przyjmowały islam,
musiały porzucić myśl o synkretyzmie, gdyż Prorok nie dyskuto-
wał na temat fundamentalnych aspektów wiary. Natychmiast po
wyznaniu wiary przez dane plemię posągi religijne miały zostać
zniszczone, a praktyki islamu w pełni wprowadzone w życie,
począwszy od modlitwy i postu, a skończywszy na składaniu
jałmużny (zakat) i odbywaniu pielgrzymek. Gdy jakieś plemię
chciało zachować wierność swojej tradycji, podpisywało traktat,
którego zasady były równie jasno sformułowane: płacenie po-
datku w zamian za ochronę. Prorok dał klanom i przywódcom
swobodny wybór jednej z możliwości, co wielu z nich uczyniło
w ciągu kilku miesięcy od powrotu muzułmanów z Tabuku.
Zbliżał się czas pielgrzymki (hadżdż) i Muhammad popro-
sił Abu Bakra o zabranie pielgrzymów do Mekki
21
. Wyruszyli
w przeciągu kilku tygodniu, a gdy byli w drodze, Prorok otrzy-
mał ważne Objawienie dotyczące Mekki, a w szczególności ob-
rządków, które należy odprawić przy Kabie. Wysłał Alego, aby
dogonił pielgrzymów i przekazał im wiadomość, która składa-
ła się pierwszych wersetów dziewiątej sury (jedynego rozdzia-
łu Koranu, który nie zaczyna się od zwykłej rytualnej formuły:
„W Imię Allaha...”)
22
. Po pierwsze, wersety wyraźnie wskazywa-
21
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5: 229.
22
„BismiLLahi ar-Rahmani ar-Rahim” ([Zaczynam] w Imię Boga Miłosiernego
i Litościwego). Muzułmańscy uczeni na różne sposoby interpretowali ów brak. Według
niektórych wynika to z samej treści sury, która dotyczy bałwochwalców i wojny; inni
uznają, że sura ta jest jedynie kontynuacją sury 8.
221
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
ły na to, że obrządki wcześniej odprawiane wokół Kaby (gdzie
niektórzy pielgrzymi wchodzili nago) nie będą już dłużej tolero-
wane, a czciciele bożków w ciągu czterech miesięcy będą musie-
li podjąć decyzję odnośnie do swojej przyszłości: czy zaprzestać
odprawiania obrządków nieopodal Kaby, opuścić zupełnie to
miejsce, czy przyjąć islam. Po tym czasie muzułmanie będą mieli
prawo z nimi walczyć, czyniąc jedynie wyjątek dla tych, którzy
wcześniej zawarli traktat (którego zasady będą oczywiście prze-
strzegane) lub wyraźnie poprosili o ochronę (którą otrzymają).
Przekaz był stanowczy i nie pozostawiał żadnych wątpliwości
co do tego, że święty meczet Kaba ma być miejscem przezna-
czonym wyłącznie do oddawania czci Jedynemu oraz że tylko
muzułmanie będą mogli do niego wejść
23
. Werset ten głosi: „Za-
prawdę, wypełnienie meczetów Allaha należy jedynie do tego,
kto wierzy w Allaha oraz Dzień Ostateczny, i kto odprawia mod-
litwę, i uiszcza az-zakat, i nie obawia się nikogo poza Allahem.
Być może ci znajdą się w liczbie objętych przewodnictwem!”
24
.
Większość Towarzyszy, a po nich również większość uczonych,
przyjmowała, że zakaz ten odnosi się wyłącznie do świętego
miejsca w Mekce, a nie do innych meczetów, do których mogły
wchodzić i kobiety, i mężczyźni, którzy nie byli muzułmana-
mi
25
. Przekaz ten wyraźnie wskazywał na ustanowienie kultu
Jedynego, tauhid, jako jedynego możliwego w środku, tuż przy
Domu Boga, w miejscu, ku któremu zwracali się muzułmanie ze
wszystkich stron.
Ibrahim
W dziesiątym roku hidżry mały Ibrahim, który liczył sobie
wówczas około półtora roku, poważnie zachorował. Właśnie
wówczas, gdy religia Jedynego zakorzeniała się na całym Pół-
wyspie, coraz rzadziej zdarzały się niepowodzenia, a liczba
nawróceń nieustannie rosła, Prorok zrozumiał, że jego jedyny
23
Niektórzy tradycjoniści umiejscawiają wizytę chrześcijan z Nadżranu w czasie tego roku
delegacji, czyli długo po Badr. Inni, jak na przykład Ibn Hiszam, uznają, że w tym czasie
miało miejsce drugie spotkanie, a następnie chrześcijanie z Nadżaru nawrócili się na islam.
24
Koran, 9:18.
25
Niemniej jednak niektórzy uczeni, zwłaszcza ze szkoły Maliki, uznają, że zakaz ten
odnosi się do wszystkich meczetów.
Tam, w domu
222
syn wkrótce opuści życie i jego samego. Odwiedzał go każde-
go dnia i spędzał długie godziny przy jego boku. Gdy chłopiec
wydał w końcu ostatnie tchnienie, Prorok wziął go w ramiona
i przycisnął do piersi, a łzy płynęły mu po twarzy – tak głęboki
był jego smutek. Szlochanie Proroka zaskoczyło jego wiernego
Towarzysza Abd ar-Rahmana ibn Aufa, który sądził, że Prorok
zakazał wcześniej wyrażania żalu w ten sposób. Muhammad
najpierw nie był w stanie mówić, a potem objaśnił, że zakazał
przesadnego okazywania strapienia poprzez lamentowanie i hi-
steryczne zachowanie, ale nie odrzucał naturalnych wyrazów
smutku i cierpienia. Następnie słowami wyraził swój ból – któ-
ry w rezultacie stał się duchową nauką – oświadczając, że jego
łzy są „znakiem wrażliwości i miłosierdzia”. Z jego własnego
doświadczenia wyrastało stwierdzenie, które odnosiło się rów-
nież do codziennego życia każdego muzułmanina: „Kto nie jest
miłosierny, nie doświadczy miłosierdzia”
26
. W trudnych mo-
mentach życia dobroć, łaskawość, miłosierdzie i zrozumienie,
które ludzie okazują sobie nawzajem, zbliża ich do Jedynego,
ar-Rahman (Miłosiernego i Litościwego). W ten sposób Bóg
sięga bliżej serc wierzących, ofiarując im to, co sami ofiarowali
swym braciom i siostrom w człowieczeństwie.
Prorok był do głębi poruszony i nie wahał się okazywać
swojego smutku. Dodał: „Z oczu płyną łzy, Ibrahimie, serce
odczuwa nieskończony smutek, a trzeba wypowiadać jedynie
to, co zadowoli Boga”
27
. Bóg jeszcze raz poddał próbie jego
człowieczeństwo i oddanie misji. Stracił tak wielu ukochanych
ludzi – Towarzyszy, żonę Chadidżę, trzy córki i trzech synów
28
.
Łzy znaczyły jego życie, ale zachował łagodność serca i stanow-
czość w swojej misji. To właśnie to połączenie łagodności i sta-
nowczości tak zadowalało Najbliższego. W chwili gdy, w owym
dziesiątym roku hidżry, świat wydawał się otwierać na misję
Proroka, ludzki los Muhammada wydawał się sprowadzać się
do maleńkiego grobu, w którym złożono ciało Ibrahima i nad
którym odprawił modlitwę pogrzebową. Prorok był jednym
z wybranych; Prorok pozostał człowiekiem.
26
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
27
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
28
Zajnab również zmarła nieco wcześniej i sam Prorok wskazał, w jaki sposób należy umyć
jej ciało.
223
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Kilka godzin po tym, jak Muhammad powrócił z cmentarza,
nastąpiło zaćmienie słońca. Muzułmanie natychmiast powiązali
zaćmienie ze śmiercią dziecka Proroka i uznali je za cud, za swo-
jego rodzaju przekaz od Boga dla Jego Proroka. Ale Muhammad
położył kres takim interpretacjom, zdecydowanie oświadczając:
„Słońce i księżyc są dwoma znakami Boga. Ich światło nie może
być przyćmione przez niczyją śmierć”
29
. W ten sposób Muham-
mad przypominał Towarzyszom o porządku rzeczy oraz o tym,
że nie należy popełniać błędów, interpretując znaki, by nie po-
paść w przesądy. Tak dla nich, jak i dla niego była to duchowa
lekcja powściągliwości i pokory: istoty ludzkie, włączając w to
Proroka, musiały nauczyć się odchodzić oraz znosić odejście
ukochanych osób – w ciszy, z rozwagą, przy obojętności porząd-
ku rzeczy. Próba wiary i człowieczeństwa, która doprowadziła
Proroka do łez, polegała właśnie na nauczeniu się, jak w samym
sercu wieczności stworzenia i nigdy niekończących się cykli od-
naleźć siłę potrzebną, by zmierzyć się ze skończonością tego,
co ludzkie, z nagłym odejściem, ze śmiercią. Znakiem Obec-
ności Jedynego w chwili śmierci człowieka nie jest pojawienie
się żadnego cudu, ale właśnie trwałość naturalnego porządku,
wieczność Jego stworzenia, którą tu i ówdzie przecinają przy-
chodzące i odchodzące stworzone istoty.
Przebaczenie i szczerość
Misja Proroka coraz bardziej się dopełniała, a on wciąż okazy-
wał szlachetność duszy, która zaskakiwała i przyciągała jego
byłych wrogów – zarówno pojedyncze osoby, jak i całe kla-
ny, licznie do niego przybywające. Choć wciąż był otwarty na
innych, wiedział, że niektórym osobom lub grupom nie może
ufać. Doświadczenie z Banu Ghanam ibn Auf i Objawienie, któ-
re po tym nastąpiło, nauczyły go rozwagi. Zanim Prorok wy-
ruszył do Tabuk, członkowie plemienia Banu Ghanam zwrócili
się do niego z prośbą o otwarcie meczetu, który chcieli wybu-
dować w Quba
30
. Prorok, zaabsorbowany przygotowaniami do
29
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
30
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:211.
Tam, w domu
224
wyprawy do Tabuk, postanowił udać się do Quba po powrocie.
Dowiedział się później, że pomysł ten pochodził od znanego
obłudnika Abu Amira, a Objawienie potwierdziło jego obawy:
„A ci, którzy obrali sobie meczet dla szkody i niewiary oraz dla
(wywołania) podziału wśród wierzących, a także jako siedzibę
działań tego, który wszczął wcześniej walkę przeciwko Allaho-
wi oraz Jego posłańcowi – z pewnością będą przysięgać: »Za-
prawdę, naszym jedynym zamiarem było powszechne dobro!«.
A Allah jest świadkiem, iż są kłamcami! Nie przebywaj w nim
nigdy!”
31
. Abu Amir chciał wybudować meczet po to, aby przy-
ciągnąć wierzących do innego meczetu w okolicy i w ten sposób
wzmacniać podziały i wywierać naciski. Tak więc niektórzy lu-
dzie, pod pozorem wiary i szczerości, próbowali zdobyć przywi-
leje i władzę i bez wahania próbowali wykorzystać w tym celu
Proroka. Takie sytuacje zdarzały się coraz częściej, w miarę jak
społeczność się rozrastała.
Niemniej jednak dostęp do Muhammada wciąż był bardzo
łatwy – Prorok był zawsze gotowy spotykać się z kobietami
i mężczyznami pragnącymi zrozumieć islam lub poszukujący-
mi prawdy. Wiele wybaczał tym, którzy przeciwstawiali się mu
w sytuacji konfliktu lub wojny. Okazywał także ogromną cierp-
liwość i głęboką sympatię tym, którzy w czasie pokoju walczyli
ze sobą samymi i własnymi sercami, poszukując ścieżki, która
doprowadziłaby ich do Jedynego. Przyglądał się im, odpowia-
dał na ich pytania i towarzyszył im w rozwoju, niezależnie od
tego, czy był on szybki, pełen wahań czy czasem nawet pełen
buntu. Powracając z wyprawy do Hunajn, Prorok oznajmił: „Po-
wracamy z mniejszego dżihadu [wysiłek, opór, walka o zmiany
na lepsze], aby podjąć większy dżihad”. Towarzysze zapytali:
„Czym jest większy dżihad, Posłańcu Boga?”. Odpowiedział:
„To walka z samym sobą [ego]”
32
. Wewnętrzna walka była dla
muzułmanów, jak i dla wszystkich istot ludzkich, najtrudniejsza,
najszlachetniejsza i w największym stopniu wymagająca zrozu-
mienia, przebaczenia i, oczywiście, szczerości wobec siebie.
Wojna i związany z nią mniejszy dżihad pokazały, jak trudno
jest umierać dla Boga; codzienne życie i związany z nim więk-
31
Koran, 9:107–8.
32
Hadis przekazany przez al-Bajhaqiego.
225
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
szy dżihad pokazywały teraz muzułmanom, że jeszcze trudniej
jest żyć dla Boga – w świetle, przejrzystości, konsekwencji, du-
chowych wymaganiach, cierpliwości i pokoju.
Prorok poprosił gromadzących się wokół niego ludzi, którzy
nie byli jeszcze przekonani o prawdziwości jego przekazu, aby
przyglądali się znakom i poszukiwali sensu, jednocześnie wal-
cząc z iluzjami osobowości i jej próżności. Nauczył muzułma-
nów – tych, którzy rozpoznali obecność Jedynego – nie ustawać
w wewnętrznej walce, zachować pokorę i świadomość własnej
kruchości, starać się czerpać duchową strawę z dhikr (czci od-
dawanej Bogu) i, jak zaleca Koran, prosić Boga, aby zachował
stałość ich serc: „Panie nasz! Nie pozwól zbłądzić sercom na-
szym po tym, jak objąłeś nas przewodnictwem”
33
. Prorok zwykł
modlić się do Boga słowami: „O, Ty, który Przemieniasz Serca,
spraw, by moje serce mocno stało przy Twojej religii!”
34
. Tak
więc w czasie pokoju jedni poszukiwali prawdy, a inni szczero-
ści, jednocześnie doświadczając nowego rodzaju wewnętrznego
konfliktu, który wymagał od nich wysiłku, cierpliwości i stale
rozbudzonej świadomości. I gdy wszystko wskazywało na to,
że ostatnia religia ostatecznie się zakorzeni, wszyscy zostali
skierowani do własnej, wewnętrznej rzeczywistości, aby po-
szukiwać światła lub wybaczenia, odnaleźć pokój i łaskę Tego,
Który wciąż powraca do tych, którzy do Niego przychodzą lub
wracają. Objawienie przypomniało Prorokowi: „Jeśli nadchodzi
wsparcie Allaha, i Jego zwycięstwo; I ujrzałeś ludzi wchodzą-
cych w religię Allaha tłumnie; Wówczas głoś chwałę i podzię-
kowanie dla twojego Pana, i proś Go o przebaczenie”
35
.
Wersety te wyrażają potrzebę powrotu do Jedynego, nawet
wówczas, gdy nie wątpi się już w prawdziwość przekazu. Jako
że był to początek ciągłej walki z pozorami, Prorok musiał po
raz kolejny zmierzyć się ze stojącymi we wzajemnej sprzeczno-
ści potrzebami. Była to jedyna droga ku temu, by przekroczyć
samego siebie i sięgać ku temu, co boskie. Gdy z najróżniej-
szych stron przybywały do niego tłumy, on został wezwany
do powrotu do samotności swojego serca i podjęcia dialogu
33
Koran, 3:8.
34
Hadis przekazany przez Ahmada i at-Tirmiziego.
35
Koran, 110:1–3.
Tam, w domu
226
z Najbliższym. W chwili, gdy był coraz bliżej zwycięstwa na
tym świecie, zrozumiał, że musi przygotować się na odejście, na
opuszczenie tego życia, na to, by pójść do domu i być tuż przy
Jedynym. Abdullah ibn Masud miał później stwierdzić, że sura
ta była zapowiedzią kresu misji Proroka i, w rezultacie, jego
zbliżającego się odejścia.
Pożegnalna pielgrzymka
W czasie ramadanu owego dziesiątego roku Prorok otrzymał
kolejny znak od Boga. Powiedział o tym swojej córce Fatimie:
„Każdego roku Anioł Gabriel recytuje mi Koran raz, i ja recytu-
ję mu go raz. W tym roku jednak wyrecytował go dwa razy i my-
ślę, że to zapowiedź, że nadchodzi moja godzina”
36
. Pozostał
jeden z pięciu filarów islamu, którego Prorok jeszcze nie wy-
pełnił. Nadchodził czas, aby się na to przygotować. Ogłoszono
wszędzie, że Prorok poprowadzi kolejną pielgrzymkę do Mekki.
W ciągu kilku tygodni wyruszył z Medyny na czele trzydziestu
tysięcy pielgrzymów, do których miało później dołączyć jeszcze
trzy razy tyle z obszaru całego Półwyspu.
Po przybyciu do Mekki odprawił różne obrządki pielgrzym-
kowe, wyjaśniając Towarzyszom, którzy z nim byli, że w ten
sposób przywracają do życia czysty, monoteistyczny kult, któ-
remu oddawał się ich ojciec Abraham. Pielgrzymka ta, jak całe
życie Proroka, była powrotem do Źródła, do Początku: powro-
tem do Boga, Jedynego, dążąc ku Niemu śladami Jego proroka
Abrahama, który wybudował Kabę, Dom Boga, aby tam czcić
Jedynego. Towarzysze przyglądali się każdemu gestowi Proro-
ka, który w ten sposób ustanawiał rytuał pielgrzymki. Powie-
dział im: „Ode mnie przejmijcie obrządki”
37
. Dziewiątego dnia
miesiąca zu al-hidżdża, w dziesiątym roku hidżry, Prorok prze-
mówił do stu czterdziestu czterech tysięcy pielgrzymów z Góry
Miłosierdzia (Dżabal ar-Rahma)
38
. Mówił krótkimi fragmenta-
36
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
37
Hadis przekazany przez Muslima.
38
Różne źródła szacują liczbę pielgrzymów na pomiędzy 124 tysiące a 144 tysiące.
227
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
mi, a mężczyźni zgromadzeni wokół niego powtarzali jego sło-
wa, tak aby wszyscy zgromadzeni w dolinie mogli je słyszeć
39
.
Słowa Proroka były bardzo mocne i poruszające. Rozpoczął
od stwierdzenia, że nie wie, czy spotka się ponownie z pielgrzy-
mami „w tym miejscu w kolejnych latach”
40
. Następnie przypo-
mniał im o świętym charakterze tego miejsca i miesiąca, a także
ich życia, honoru i tego, co do nich należy. Wyjaśnił im, że okres
nieświadomości (tj. epoka przedmuzułmańskiej ignorancji [al-
-dżahilijja]) dobiega końca, a wraz z nim typowe dla niego dzia-
łania, rywalizacja i konflikty oparte na władzy i zysku. Od tego
czasu wszyscy muzułmanie mieli jednoczyć się w wierze, bra-
terstwie i miłości, przemieniających ich w świadków przekazu
islamu. Pod żadnym warunkiem nie wolno im przystawać na
bycie „ani ciemiężcą, ani ciemiężonym”
41
. Musieli wiedzieć, że
przed Bogiem wszyscy są równi, więc powinni zachować poko-
rę, gdyż „wszyscy pochodzicie od Adama, a Adam został stwo-
rzony z prochu. W oczach Boga najszlachetniejszy jest ten, kto
jest najbardziej pobożny. Żaden Arab nie jest lepszy od kogoś,
kto nim nie jest, chyba że głęboka jest jego świadomość Boga
[pobożność]”
42
. Prorok przypomniał wszystkim muzułmanom,
że mają traktować swoje żony z łagodnością, i dodał: „Jeśli cho-
dzi o kobiety, bądźcie świadomi Boga i starajcie się być dla nich
dobrzy”
43
. A następnie dodał, jakby chciał wszystkim zgroma-
dzonym wiernym i tym, którzy przez wieki mieli podążać za
jego nauką, pokazać Drogę i jej warunki: „Pozostawiłem wam
to, co – jeśli będziecie się tego ściśle trzymać – uchroni was
od zbłądzenia: jasne wskazówki, Księgę Boga i tradycję Jego
Proroka”
44
. Po przypomnieniu każdej kolejnej nauki pytał: „Czy
przekazałem Przesłanie? O, Boże, bądź mi świadkiem!”. Pod
koniec kazania pielgrzymi odpowiedzieli: „Jesteśmy świadka-
mi tego, że wiernie przekazałeś przesłanie, że wypełniłeś swoją
misję i dałeś swojej społeczności dobrą radę”. Wówczas Prorok
39
W marcu lub kwietniu 632 r. n.e.
40
Ibn Hiszam, dz. cyt., 6:9.
41
Tamże.
42
Tamże.
43
Tamże, 6:10.
44
Tamże.
Tam, w domu
228
zakończył: „O, Boże, bądź mi świadkiem! (...) I niech wszyscy
tu obecni przekażą to przesłanie tym, których tu nie ma”.
Prorok rzeczywiście był świadkiem wobec duchowej spo-
łeczności muzułmanów. W duchowej łączności z nimi, w klu-
czowym momencie pielgrzymki – która sama wymaga prostoty
i jedności stworzeń ludzkich przed Stwórcą – Posłaniec przywo-
łał zasadniczy element posłania Jedynego: absolutną równość
ludzi przez Bogiem, bez względu na rasę, klasę społeczną, płeć.
Ludzi odróżnia od siebie jedynie to, co czynią; jak wykorzystują
swoją inteligencję, swoje zalety i przede wszystkim swoje serce.
Niezależnie od tego, skąd pochodzą, czy są Arabami, czy nie;
niezależnie od tego, jakiego koloru jest ich skóra, czy są biali,
czy czarni, czy jakiegokolwiek innego koloru; niezależnie od
ich statusu społecznego – czy są bogaci, czy biedni; niezależnie
od tego, czy są mężczyznami, czy kobietami – ludzie wyróż-
niają się jedynie tym, jaką wagę przykładają do swojego ser-
ca, duchowego rozwoju, kontroli nad własnym ego, rozkwitu
wiary, godności, dobroci, szlachetności duszy i, przez wzgląd
na logikę, zaangażowanie wśród innych ludzi w imię zasad.
Przed tysiącami pielgrzymów ze wszystkich stron, niewolników
i przywódców plemiennych, mężczyzn i kobiet, Prorok składał
świadectwo tego, że wypełnił swoją misję w świetle posłania
Jedynego, a wszyscy wierzący potwierdzili jednym głosem, że
otrzymali je i zrozumieli jego znaczenie i treść.
Kilka godzin później niespodziewanie Prorok otrzymał Ob-
jawienie wersetu potwierdzającego, że jego misja ma się ku
końcowi: „Dziś dopełniłem wam waszą religię (i czyniłem ją
doskonałą), i wypełniłem wobec was Moje dobrodziejstwo.
I wybrałem dla was islam jako religię”
45
. Działalność ostatnie-
go proroka dobiegała końca i Posłaniec miał wrócić do miejsca,
w którym został wybrany – do swojego domu poza granicami
tego życia, w bliskości z Jedynym.
45
Koran, 5:3.
229
Rozdział 15
Spłacony dług
Uroczystość będąca centralnym punktem hadżdżu dobiegła koń-
ca. Prorok odprawił wszystkie obrzędy i wraz z towarzyszącymi
mu pielgrzymami wyruszył w drogę powrotną. Dotarli wreszcie
do Medyny i życie znów potoczyło się zwykłym rytmem. Wie-
lu muzułmanów nauczało lub uczyło się reguł islamu i Koranu
oraz zasad i warunków praktyk religijnych. Zgodnie z normami
dopiero co ustanowionymi przez Objawienie i postępowanie
Proroka pobierano zakat
1
. Tak więc skodyfikowane wszystkie
obrządki składające się na pięć filarów islamu (arkan al-islam),
włączając w to właśnie odprawioną pielgrzymkę, a społeczność
muzułmańska wiedziała wszystko, czego potrzebowała, aby na
co dzień żyć islamem i mierzyć się z nowymi pytaniami poja-
wiającymi się w przyszłości.
Prorok zapytał Mu’aza ibn Dżabala, którego mianował sędzią
w Jemenie: „Czym będziesz się kierował, sądząc?”. Mu’az od-
powiedział: „Księgą Boga”. Muhammad zapytał wtedy: „A co,
jeśli w Księdze Boga niczego nie znajdziesz?”. Mu’az odparł:
„Będę sądził w zgodzie z tradycją [sunna] Posłańca Bożego”.
Muhammad kontynuował: „A co, jeśli niczego nie znajdziesz
w tradycji Posłańca?”. Mu’az odrzekł zdecydowanie: „Nie usta-
nę w wysiłkach (adżtahidu), aby wyrobić sobie pogląd”. Odpo-
wiedź ta zadowoliła Proroka, który podsumował: „Niech będzie
chwała Bogu, który poprowadził posłańca Swojego Posłańca
ku temu, co zadowala Bożego Posłańca”
2
. W kolejnych odpo-
wiedziach Mu’aza ibn Dżabala zawiera się istota nauki Pro-
1
W dziewiątym roku hidżry, według większości tradycjonalistów oraz uczonych
w islamskim prawie i prawodawstwie (fuqaha).
2
Hadis przekazany przez at-Tirmiziego i Abu Dałuda.
Spłacony dług
230
roka, wskazującej społeczności, jak go naśladować i pozostać
mu wiernym przez wieki: Księga Boga – Koran i cała tradycja
(ahadith) Proroka (nazywane ogólnie as-sunna) były dwoma
podstawowymi punktami odniesienia, a gdy stosujący się do
nich natrafiali na nowe sytuacje, mieli zrobić użytek ze swojej
krytycznej inteligencji, zdrowego rozsądku i prawniczej krea-
tywności, aby znaleźć odpowiedzi, które pozostaną w zgodzie
z zasadami islamu, ale będą pasować do zmienionych okolicz-
ności. Podstawy wiary islamskiej (al-aqida) i praktyka rytualna
(al-ibadat) nie mogły podlegać zmianom, podobnie jak zasad-
nicze zasady etyki, ale zastosowanie owych zasad etycznych,
zwłaszcza w odniesieniu do nowych sytuacji, o których sakralne
teksty źródłowe wypowiadały się mgliście lub nie wspominały
w ogóle, wymagało odpowiedzi dostosowanych do konkretnych
warunków. Towarzysze Proroka zrozumieli to. Przekazał im za-
równo wiedzę, jak i pewność siebie niezbędne do tego, aby iść
naprzód i przyglądać się światu i zmiennym kolejom losu, ze
świadomością, że posiadają duchowe i intelektualne środki nie-
zbędne do tego, by zachować wierność posłaniu Stwórcy.
Wyprawa i przyroda
Kilka miesięcy po powrocie do Medyny, w jedenastym roku
hidżry, Prorok postanowił wysłać wyprawę na północ, w okolice
Muta i Palestyny, gdzie kilka lat wcześniej ponieśli śmierć Ja-
far, Abdullah i Zajd. Ku zaskoczeniu wszystkich, powierzył do-
wództwo młodemu Usamie, synowi Zajda, który miał wówczas
zaledwie dwadzieścia lat, choć w skład liczącego trzy tysiące
osób oddziału wchodzili ludzie tacy jak Umar i inni doświad-
czeni Towarzysze
3
. Decyzja ta spotkała się z zagorzałą krytyką,
ale Prorok natychmiast położył kres dyskusjom, stwierdzając:
„Krytykujecie wybór Usamy na dowódcę armii, tak jak wcześ-
niej krytykowaliście wybór jego ojca Zajda. Usama w pełni za-
sługuje na dowództwo, które mu powierzam, tak jak wcześniej
3
Niektórzy tradycjonaliści wśród osób, które miały wziąć udział w tej wyprawie,
wymieniają Abu Bakra, Alego i Uthmana, jednak nie są zgodni co do tego, kto w istocie
w niej uczestniczył.
231
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
zasługiwał na to jego ojciec”
4
. Niektórzy spośród muzułmanów
zareagowali niegdyś negatywnie na wybór Zajda, gdyż wciąż
uznawali go za niewolnika, chociaż został wyzwolony. Teraz
przeciwstawiali się wybraniu jego syna, być może ze względu
na ojca, ale głównie z powodu jego młodego wieku. Potwier-
dzając swoją decyzję, Prorok pokazał im, że ani pochodzenie
społeczne, ani wiek nie powinny nikomu uniemożliwiać spra-
wowania władzy, jeśli tylko posiada się potrzebne przymioty
duchowe, intelektualne i moralne. Trzeba było wnikliwości, by
dać faktyczną równość szans największym nędzarzom w społe-
czeństwie oraz by zawierzyć młodym, aby przez to wszystkim
umożliwić wykorzystanie swoich umiejętności i talentów. Dla
starszych Towarzyszy była to poza tym doskonała lekcja poko-
ry: mieli doświadczyć wewnętrznego, większego dżihadu, pod-
porządkowując się mężczyźnie, który mógł być ich synem, co
było dla nich przypomnieniem, że ich czas, jak i każdego innego
człowieka, jest ograniczony. Dokonując takiego wyboru, Prorok
uczył ich, że w naturalny sposób wraz z upływem czasu wyczer-
pują się zasoby energii człowieka i trzeba być na tyle mądrym,
aby nauczyć się odchodzić na bok i przekazywać władzę tym,
którzy są wystarczająco młodzi i silni, aby tworzyć i budować.
Prorok wydał Usamie polecenia i nakazał mu niezwłocznie
ruszyć w drogę. Jednakże ich wymarsz miała opóźnić nagła
choroba Proroka – armia spędziła długie dni w pobliżu Medyny
w niepewności co do jego stanu. Kilka tygodni później, na ży-
czenie Proroka, Abu Bark polecił Usamie kontynuować wypra-
wę. Przypomniał mu nauki Proroka dotyczące etyki wojennej –
Muhammad zawsze kładł nacisk na zasady, których muzułmanie
musieli przestrzegać, obchodząc się z wrogami. „Nie zabijajcie
kobiet, dzieci i starszych ludzi” – nakazał mu Abu Bakr
5
. „Nie
podejmujcie zdradzieckich działań. Nie schodźcie z właściwej
ścieżki. Nigdy nikogo nie okaleczajcie. Nie niszczcie drzew
palmowych, nie palcie domów i pól kukurydzy, nie ścinajcie
drzew owocowych i nie zabijajcie hodowanych zwierząt, chyba
że jesteście zmuszeni je zjeść. (…) Na swojej drodze spotkacie
4
Ibn Hiszam, dz. cyt., 6:12, przypis 3.
5
Dosłownie: „Niech krew kobiet, dzieci i starców nigdy nie zabrudzi waszych rąk”.
Spłacony dług
232
pustelników żyjących w klasztorach i w odosobnieniu służących
Bogu. Zostawcie ich w spokoju; nie zabijajcie ich i nie burz-
cie ich klasztorów”
6
. Ta ogromnie ważna nauka, którą otrzymał
Usama, uwzględniała wszystko, co w różnych okolicznościach
Prorok mówił na temat działań wojennych, szacunku dla przyro-
dy i traktowania zwierząt. W kilku zdaniach Abu Bakr ujął istotę
nauczania Posłańca na ten temat.
Przed laty, gdy dobiegła końca bitwa pod Hunajn, Prorok
przechodził obok grupy ludzi stojących wokół leżącej na zie-
mi kobiety. Dowiedział się, że została zabita przez Chalida
ibn al-Łalida (który, jak widzieliśmy, niedługo przedtem się
nawrócił). Wpadł w ogromny gniew i nakazał powiedzieć Ibn
al-Łalidowi: „Posłaniec Boży zakazuje zabijania dzieci, kobiet
i niewolników”
7
. Potępił go także, gdy ten zabił mężczyzn, któ-
rzy już się poddali po walce. W obu przypadkach przekaz był
ten sam: należy walczyć tylko z żołnierzami wroga, a ocalić
wszystkich, którzy nie biorą bezpośredniego udziału w kon-
flikcie zbrojnym lub nie mogą już wyrządzić żadnej krzywdy.
Prorok wyraźnie oznajmił przed wysłaniem wyprawy do Muta:
„Nie będziecie dopuszczać się zdrady, nie będziecie oszuki-
wać, nie będziecie okaleczać, nie będziecie zabijać dzieci ani
pustelników [ashab as-sałami]”
8
. Wojna nigdy nie była czymś
pożądanym, ale gdy muzułmanie byli do niej zmuszeni, gdyż
zostali zaatakowani lub ich przetrwanie było zagrożone, byli zo-
bowiązani do ograniczenia się do działań niezbędnych do walki
z uzbrojonym i zdecydowanym walczyć wrogiem. Gdy tylko
wróg chciał pokoju lub poddawał się, należało zaprzestać walk,
zgodnie z nakazem Koranu: „A jeśli oni przychylą się ku poko-
jowi, to i ty się ku niemu przychyl. I pokładaj ufność w Allahu!
Zaprawdę, On jest Wszechsłyszący, Wszechwiedzący!”
9
.
Jak widzieliśmy, Prorok zrobił wyjątek, ścinając drzewa pal-
mowe podczas oblężenia Banu an-Nadir. Wyjątek ten, wspo-
mniany w Objawieniu, potwierdził regułę szacunku dla przy-
rody, zwłaszcza w czasie wojny. Stworzenie pełne jest znaków
6
Ibn Dżarir at-Tabari, Tarich ar-Rusul łal-Muluk, al-Matbaah al-Husaniyyah, Kair, 1905,
3:213–14.
7
Ibn Hiszam, dz. cyt., 5:127.
8
Hadis przekazany przez Ibn Hanzala.
9
Koran, 8:61.
233
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
mówiących o dobroci i szczodrości Stwórcy, jest więc święte:
szacunek dla niego jest równie istotny, co dobroczynność (sa-
daqa) lub wznoszenie modlitw (du’a). Nakaz ochrony drzew
palmowych, owocowych i innego rodzaju roślinności w czasie
działań wojennych jest konsekwencją bardziej ogólnej nauki
przekazanej wszystkim muzułmanom przez Proroka. Pewnego
dnia, gdy przechodził obok Sada ibn Abi Łaqqasa, odprawiają-
cego rytualne obmycie, Prorok powiedział: „Och, Sad, cóż za
marnotrawstwo!”. „Czy to marnotrawstwo, nawet gdy odprawia
się ablucję?” – zapytał Sad. Prorok odparł na to: „Tak, nawet
gdy używa się wody z płynącego strumienia”
10
. Woda zajmuje
centralne miejsce w nauczaniu i praktykach rytualnych, gdyż
obrazuje oczyszczenie ciała i serca, fizycznej zewnętrzności
i duchowego wnętrza
11
. Ale Prorok nauczył Sada i innych To-
warzyszy, aby nigdy nie uznawać wody ani żadnego innego ele-
mentu przyrody za prosty środek do duchowego wzrostu. Prze-
ciwnie – szanowanie przyrody i korzystanie z niej z umiarem
było samo w sobie ćwiczeniem duchowym i wznoszeniem się;
celem w procesie poszukiwania Stwórcy.
Nacisk, jaki Prorok kładł na to, aby nie marnować żadnych
zasobów naturalnych, „nawet używając wody z płynącego stru-
mienia”, pokazuje, że szacunek dla przyrody był dla niego za-
sadniczą zasadą regulującą zachowanie niezależnie od sytuacji
i konsekwencji. Nie chodzi tu o ekologię wyrastającą z anty-
cypacji katastrofy (będącej rezultatem działań ludzkich), ale
o swojego rodzaju „ekologię idącą pod prąd”, w której stosu-
nek ludzi do przyrody wyrasta z podbudowy etycznej wiążącej
się ze zrozumieniem najgłębszych nauk duchowych
12
. Stosu-
nek wierzących do przyrody musi opierać się na kontemplacji
i szacunku. W istocie szacunek ten jest tak ogromny, że Prorok
pewnego razu oświadczył: „Jeśli w chwili, gdy nadejdzie Dzień
Sądu, ktoś z was będzie trzymał w ręce młode drzewko, niech
10
Hadis przekazany przez Ahmada i Ibn Madżę.
11
Jeśli o to chodzi, Prorok powiedział: „Gdy wierzący odprawia ablucję i myje swoją
twarz, zostają zmyte wszystkie grzechy, które popełnił oczami; gdy myje ręce, zostają
zmyte wszystkie grzechy, które popełnił rękami; gdy myje stopy, zostają zmyte wszystkie
grzechy, ku którym zmierzał” (hadis przekazany przez Abu Dałuda).
12
Zainteresowania obu rodzajów ekologii ostatecznie się spotkają mimo odmienności
ich źródeł.
Spłacony dług
234
się pospieszy i je posadzi”
13
. Sumienie wierzących musi więc do
samego końca być podtrzymywane przez ten bliski stosunek do
przyrody aż do tego stopnia, że ostatni gest człowieka powinien
wiązać się z odrodzeniem życia i jego cyklami.
Podobnie przez całe życie Proroka wyglądało jego naucza-
nie na temat zwierząt. Jak widzieliśmy, w czasie marszu armii
w stronę Mekki wprost zażądał, aby uważano na szczenięta le-
żące wzdłuż drogi. To, że Prorok kładł nacisk na to, aby dobrze
traktować zwierzęta nawet w tak skrajnej sytuacji jak wojna, jest
po raz kolejny bezpośrednią konsekwencją jego bardzo podsta-
wowego nauczania w tym zakresie. Muhammad szczególnie
kochał koty, ale nieustannie uświadamiał swoim Towarzyszom
potrzebę szacunku dla wszystkich gatunków zwierząt. Opowie-
dział raz Towarzyszom taką historię: „Pewien człowiek szedł
drogą w straszliwym upale. Zobaczył studnię i zszedł do niej,
żeby zaspokoić pragnienie. Gdy wyszedł na powierzchnię, zo-
baczył psa ziejącego z gorąca i powiedział do siebie: »Ten pies
jest tak samo spragniony, jak ja byłem«”. Zszedł więc znów do
studni, napełnił wodą swój but i wspiął się na górę, trzymając
but w zębach. Dał psu pić, a Bóg wynagrodził go za to i wy-
baczył mu grzechy”. Zapytali wtedy Proroka: „Proroku, czy za
dobro wyrządzone zwierzętom otrzymamy nagrodę?”. Prorok
odpowiedział: „Każde dobro, jakie wyrządzicie żyjącym stwo-
rzeniom, będzie nagrodzone”
14
. Innego razu powiedział: „Pew-
na kobieta została ukarana za to, że uwięziła kota i trzymała
go tak, aż umarł. Z powodu kota poszła do piekła. W czasie,
gdy trzymała go w zamknięciu, nie dawała mu nic do jedzenia
ani do picia, nie pozwalała mu też zjeść tego, co upolował”
15
.
Poprzez takie przekazy i własny przykład Posłaniec podkreślał,
że szacunek dla zwierząt stanowi część najistotniejszych nauk
islamu. Wykorzystywał każdą okazję, aby zwrócić uwagę na ten
wymiar.
Jeśli chodzi o zwierzęta składane w ofierze na pokarm, Pro-
rok nie tylko nakazał muzułmanom przestrzegać rytuału i wy-
powiedzieć formułę: „Bismillah Allahu Akbar” ([Zaczynam]
13
Hadis przywołany przez Ahmada.
14
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
15
Hadis przekazany przez al-Buchariego i Muslima.
235
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
w imię Allaha, Allah jest Największy), co umożliwiało zabicie
zwierzęcia na spożycie. Domagał się także, aby traktować zwie-
rzę tak dobrze, jak było to możliwe, i oszczędzić mu niepotrzeb-
nego cierpienia. Któregoś dnia pewien człowiek spętał zwierzę
i na jego oczach ostrzył nóż. Prorok zareagował na to, mówiąc:
„Czy chcesz zabić to zwierzę dwukrotnie? Dlaczego nie na-
ostrzyłeś noża, zanim je związałeś?”
16
. Prorok domagał się, aby
wszyscy opanowali swój fach najlepiej, jak potrafili; w przypad-
ku kogoś, kto składał w ofierze zwierzęta, niewątpliwie polegało
to na okazywaniu szacunku dla ich życia i godności jako istot
żyjących oraz zabijaniu ich tylko wówczas, gdy było to koniecz-
ne, oszczędzając im przy tym niepotrzebnego cierpienia
17
. For-
muła towarzysząca aktowi poświęcenia zwierzęcia miała być
rozumiana jako ostateczna formuła, która świadczyła o tym, że
za życia dane zwierzę było traktowane zgodnie z nauczaniem
Boga i Jego Posłańca. Sama formuła w żadnym razie nie była
wystarczającym dowodem na przestrzeganie nauk: w myśl re-
guł islamu przekazanych przez Posłańca, poświęcenie w odpo-
wiedni sposób, zgodnie z islamskim rytuałem, zwierzęcia źle
traktowanego za życia, było błędem i zdradą. Prorok ostrzegał:
„Ktokolwiek zabije wróbla lub większe zwierzę, nie szanując
jego prawa do życia, odpowie przed Bogiem w Dniu Sądu”
18
.
Muhammad nauczał więc, że prawa zwierząt do szacunku, do
oszczędzania im cierpienia, do pokarmu, którego potrzebują i do
właściwego traktowania nie podlegają dyskusji. Przestrzeganie
ich było jednym z obowiązków ludzi i powinno być rozumiane
jako jeden z warunków ich duchowego rozwoju.
Choroba
Kilka tygodni po zakończeniu ramadanu w jedenastym roku
hidżry Prorok udał się to Uhudu, gdzie miała miejsce druga bi-
twa między muzułmanami a Kurajszytami, i odprawił pożeg-
nalną modlitwę za ludzi, którzy tam polegli. Wrócił następnie
16
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
17
„Gdy coś robisz, rób to po mistrzowsku [tak dobrze, jak to możliwe]” (hadis przekazany
przez al-Buchariego i Muslima).
18
Hadis przekazany przez an-Nasa’iego.
Spłacony dług
236
do meczetu w Medynie, zajął miejsce w minbarze i przemówił
do wierzących
19
. Powiedział najpierw: „Idę przed wami [do in-
nego świata] i będę się za wami wstawiał”. Następnie udzielił
im rad i zakończył swą mowę słowami: „Nie obawiam się tego,
że po mojej śmierci zwrócicie się ku politeizmowi, ale tego,
że będziecie toczyć spory o bogactwa tego świata”
20
. Słowa te
wyraźnie wskazywały na to, że czuł, iż musi przygotować się
do odejścia z tego świata, a jednocześnie wyrażały jego obawy
o przyszłość jego duchowej społeczności. Nie opuści ich wiara,
mówił, ale pochłonie ich świat ze swoimi iluzjami, i oba te ele-
menty, niestety, będą współistniały w ich życiu. Prorok zatem
wyrażał obawę, która brzmiała jak przepowiednia: muzułmanie
wciąż będą się modlić do Boga, Jedynego, ale podzielą ich za-
szczyty, bogactwo, władza lub różnego rodzaju przynależność,
przez co zapomną o łączącym ich braterstwie.
W noc, która nastąpiła po tym dniu, Prorok udał się na cmen-
tarz Al-Baqi w Medynie, aby pozdrowić tych, którzy tam spo-
czywali, i zakończył swoje modlitwy słowami: „Jesteście pierw-
si (poszliście przodem), a my idziemy za wami (dołączymy do
was)”. W drodze powrotnej Prorok poczuł straszliwy ból gło-
wy, który nie opuścił go przez niemal dwa tygodnie i zmusił go
do pozostania w łóżku przez ostatnie dni życia
21
. Początkowo
wciąż przewodził zbiorowym modlitwom, pomimo bólu głowy
i gorączki przynoszącej mu ogromne cierpienie. W ciągu kolej-
nych dni choroba się nasilała i Prorok musiał coraz dłużej od-
poczywać. Przebywał wówczas u swojej żony Majmuny (gdyż
jego żony przyjmowały go kolejno) i uparcie pytał, kogo ma od-
wiedzić jutro i pojutrze. Majmuna zrozumiała, że chce pójść do
Aiszy i porozmawiała o tym z pozostałymi żonami. Zdecydowa-
ły, że Prorok natychmiast przeniesie się do domu Aiszy. Osłabł
tak bardzo, że al-Abbas i Ali musieli mu pomóc tam dojść.
Prorok przebywał u Aiszy już kilka dni, gdy gorączka się na-
siliła, nagle odczuł jeszcze silniejszy ból głowy i zemdlał. Gdy
odzyskał świadomość, poprosił, aby wylano mu na twarz sie-
19
Znajdujący się na podwyższeniu fotel, z którego imam przemawia do wiernych
w meczecie.
20
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
21
Wszystkie omawiane tu zdarzenia są przywoływane przez wszystkich tradycjonalistów,
choć czasem pojawiają się różnice dotyczące chronologii lub tego, kiedy faktycznie miały
one miejsce: mowa w meczecie, przejście do domu Aiszy, modlitwy w meczecie itd.
237
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
dem bukłaków wody. Po kilku godzinach poczuł się trochę le-
piej i postanowił pójść do meczetu, z głową owiniętą bandażem.
Zasiadł w minbarze i zwracając się do zgromadzonych Towa-
rzyszy, zaczął mówić o grobach, nalegając, by nigdy nie zrobili
z jego grobu miejsca czci: „Nie popełniajcie na moim grobie
bałwochwalstwa”
22
. Był Posłańcem, ale pozostał człowiekiem:
wiedział, jak ogromną miłością darzyli go Towarzysze i ostrze-
gał ich przed popełnieniem tych samych błędów, jakie popełnili
ci, którzy przyszli przed nimi i którzy tak bardzo wyidealizo-
wali swoich proroków i przewodników, że zaczęli oddawać im
cześć
23
. Tylko Bóg zasługuje na to, by oddawać mu cześć.
Aby dopełnić tego aktu przypomnienia o swojej człowieczej
naturze, Prorok powstał i zapytał, czy był coś winien któremuś
z Towarzyszy. Czy miał jakieś niespłacone długi? Czy kogoś
obraził lub zranił? Jeśli tak, niech ta osoba przemówi, aby można
było zakończyć sprawę. Podniósł się pewien mężczyzna i przy-
pomniał Prorokowi, że ten jest mu dłużny trzy dirhamy. Pro-
rok nakazał, aby niezwłocznie oddać mu pieniądze. Posłaniec,
zgodnie z tym, co nakazane było w Objawieniu, nie pomodlił
się na grobie wierzącego, dopóki wszystkie jego ziemskie długi
nie zostały spłacone. Wiedział, że nawet w przypadku kogoś,
kto oddał Bogu swoje życie, dług pozostawał ciężarem, którego
Bóg nie darował. Musiał odejść bez żadnego długu, nie będąc
nikomu nic winien, nie biorąc ze sobą żadnej niewybaczonej
obrazy, żadnej niezagojonej rany, żadnego niezwróconego de-
pozytu, żadnej nieusłyszanej wiadomości.
Prorok ponownie zasiadł w minbarze i wyznał: „Bóg Najszla-
chetniejszy dał jednemu ze Swych służących możliwość wyboru
między bogactwem tego świata a tym, który znajduje się tuż przy
Nim, i wybrał on to, które jest przy Bogu”
24
. Słysząc te słowa,
Abu Bark zalał się łzami, gdyż z głębi swej miłości do Proroka
22
Hadis przekazany przez Malika.
23
Zakaz oddawania czci istotom ludzkim wyjaśnia, dlaczego według klasycznej tradycji
islamskiej nie można sporządzać wizerunków proroków. Obrazy, podobnie jak i rzeźby,
ze swej istoty mogą skupić ludzką uwagę na przedmiocie lub bycie, który może zostać
wyidealizowany lub stać się przedmiotem czci ze względu na przedstawienie i poprzez
nie. Należy podążać za nauczaniem proroków, a nie za nimi jako osobami; są oni
ścieżkami, które prowadzą ludzi i zbliżają ich do Boga. Wierzący dąży ku obecności
i miłości Boga, ale Będący i Jego Obecność wykraczają wszystko, co ludzie mogą
przedstawić lub sobie wyobrazić. Wiara jest zatem skłonnością serca, a nie wyobraźni
i wyobrażeń, które ze sobą niesie.
24
Ibn Hiszam, dz. cyt., 6:64.
Spłacony dług
238
jako pierwszy zrozumiał, że Muhammad mówi o sobie i swoim
nadchodzącym odejściu. Posłaniec uspokoił go i, wciąż zwraca-
jąc się do zgromadzonych, bezpośrednio i osobiście przemówił
do serca Abu Bakra, w ten sposób publicznie spłacając prywatny
dług miłości, głęboki i silny: „Towarzyszem, który najbardziej
szczodrze dzielił się ze mną swoim towarzystwem i bogactwem
był Abu Bakr. Gdybym miał mieć bliskiego przyjaciela oprócz
Boga, byłby nim Abu Bakr; jednak braterstwo i sympatia w is-
lamie są bardziej pożądane”
25
. Ich rozmowa odbyła się w obec-
ności innych, ale w istocie była wyjątkowa, osobista, prywatna.
Łzy Abu Bakra były wyrazem jego miłość i spłaty długu – ko-
chał i w tym szczególnym momencie zrozumiał.
Odejście
Prorok wrócił do domu Aiszy i znów się położył. Wyznał Towa-
rzyszom, którzy odwiedzili go później, że chciałby, aby spisa-
no jego ostatnie wskazówki. Umar nie był temu przychylny ze
względu na stan zdrowia Proroka, podczas gdy inni poparli ten
pomysł. Zaczęli się sprzeczać w obecności Proroka, a ten popro-
sił ich, by odeszli na bok, gdyż nie mógł znieść ich kłótni. W każ-
dym bądź razie plan ten nie został zrealizowany, choć Posłaniec
dał jeszcze kilka ustnych wskazówek dotyczących wiary, prakty-
ki i utrzymania Kaby. Chciał następnie pójść do meczetu, ale ból
był tak silny, że zemdlał, próbując się podnieść. Gdy odzyskał
przytomność, zapytał, czy wierni już odmówili modlitwę, i Aisza
powiedziała mu, że wciąż na niego czekali. Znów spróbował się
podnieść, i znów zemdlał. Gdy po raz kolejny odzyskał przy-
tomność zadał to samo pytanie i dowiedział się, że muzułmanie
wciąż na niego czekali. Przykazał Aiszy, aby dopilnowała, żeby
odmówili modlitwę i żeby poprowadził ją Abu Bakr.
W kolejnych dniach powtarzał jej to samo, a Aisza za każdym
razem prosiła, aby zwolnić jej ojca z obowiązku prowadzenia
modlitwy. Twierdziła, że jest zbyt wrażliwy i płacze, recytując
Koran. Ile razy Aisza protestowała, tyle razy spotykała się z tą
samą stanowczą i zdecydowaną odpowiedzią: Abu Bakr musi
25
Tamże (hadis przekazany także przez al-Buchariego).
239
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
przewodzić zbiorowej modlitwie. Wrażliwość i łzy Abu Bakra
skrywały sekret i Prorok zdecydowanie trzymał się swojego wy-
boru. Dwa dni później choroba nieco ustąpiła i Prorok zdołał
udać się do meczetu, gdzie muzułmanie prowadzeni przez Abu
Bakra odmawiali akurat zuhr (południową modlitwę). Abu Bakr
chciał wycofać się i ustąpić miejsca Prorokowi, ale ten go po-
wstrzymał i tylko usiadł po jego lewej stronie. Prorok poprowa-
dził dalszą część modlitwy, a Abu Bakr powtarzał głośno zwroty
towarzyszące kolejnym częściom.
Była to ostatnia wizyta Proroka w meczecie. W ciągu kolej-
nych dni rozdał cały swój dobytek, do ostatniego dirhama i kol-
czugi, i ciągle udzielał porad; wciąż przypominał o konieczno-
ści dobrego traktowania niewolników, biednych i ludzi niskiego
pochodzenia. Następnego poranka, a był to poniedziałek, pod-
czas porannej modlitwy Prorok podniósł zasłonę w mieszkaniu
Aiszy, dzięki czemu mógł zobaczyć muzułmanów w meczecie.
Widziano, jak się uśmiechnął. Muzułmanie byli zdziwieni tym
gestem i pomyśleli, że może Prorok ma zamiar do nich dołączyć,
ale zasłona opadła i Prorok nie pojawił się już więcej. W ciągu
następnych godzin przyszła go odwiedzić jego córka Fatima i ze
współczuciem powiedziała coś o tym, jak bardzo Prorok cierpi.
On odpowiedział jej na to: „Gdy minie ten dzień, twój ojciec nie
będzie już dłużej cierpiał”
26
. Wyszeptał jej także do ucha, jak już
widzieliśmy, że niedługo i ona do niego dołączy, więc uśmiech-
nęła się przez łzy. Ból nasilał się coraz bardziej i wkrótce Prorok
nie był już w stanie wypowiedzieć ani słowa.
Przyszła Aisza, usiadła u jego boku, przytuliła go do siebie
i położyła jego głowę na swoim łonie, głaszcząc go, aby uko-
ić ból. Abd ar-Rahman, syn Abu Bakra i brat Aiszy, wszedł do
pokoju, trzymając w ręce misłak, niewielką pałeczkę, której mu-
zułmanie używali do czyszczenia zębów. Prorok popatrzył na nią
w taki sposób, że Aisza zrozumiała, że prosi o nią. Zmiękczyła ją
w swoich ustach i podała Prorokowi, który, choć tak osłabiony,
zaczął niezwykle energicznie czyścić zęby. Posłaniec Boży aż do
ostatnich chwil zwracał więc uwagę na higienę, gdyż wiedział,
jak ważne jest, aby zachowywać swoje ciało w dobrej formie
i zdrowiu. Przez całe życie istot świadomych i nieświadomych
26
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
Spłacony dług
240
ich ciała, którymi zostały one obdarowane przez Boga, mają przy-
należne im prawa. Należy zaspokajać ich potrzebę czułości, de-
likatności lub seksualnego pragnienia, podobnie jak trzeba utrzy-
mywać je w dobrej formie, dbać o nie i chronić je uważnie przed
wszystkim, co może zaburzyć ich równowagę lub spowodować
chorobę. Higiena i zaspokajanie potrzeb ciała to dwa wymiary
i warunki wzrostu duchowego, tak więc w ostatnich momentach
swojego życia Prorok doświadczał czułości i energicznie szoro-
wał zęby. Mimo że żadna istota ludzka na ziemi nie miała już ni-
gdy zobaczyć skutków tej uważności wobec ciała, Bóg znał inten-
cję kryjącą się za tym gestem. Prorok oświadczył kiedyś, że jedno
z pytań, jakie wierzący usłyszą w Dniu Sądu, będzie dotyczyło
tego, jak korzystali ze swojego ciała
27
. Inaczej niż ma to miejsce
w odniesieniu do iluzji gromadzonych dóbr materialnych, ciało
jest zasadniczo depozytem tymczasowo ofiarowanym każdej isto-
cie i także w tym przypadku przed odejściem trzeba spłacić dług.
Prorok zamknął oczy. Aisza przytulała go i usłyszała, jak
szepcze: „W Raju, w najdoskonalszej jedności...”. Następnie
wypowiedział końcowe słowa wersetu: „z tymi, których Allah
obdarzył dobrodziejstwami – z proroków, pełnych cnót, męczen-
ników oraz prawych. A jakżeż to zaszczytne towarzystwo”
28
.
Znów trzykrotnie powtórzył: „W najdoskonalszej jedności!”
29
.
Jego ramię gwałtownie opadło, a głowa stała się cięższa, i Aisza
zrozumiała, że Prorok wydał swe ostatnie tchnienie. Odszedł,
by połączyć się ze swoim Panem, Nauczycielem, Przyjacielem,
który wezwał go z powrotem do siebie, aby wreszcie znalazł
ostateczny pokój, poza światem, na który został zesłany, aby
przynieść ostatnie posłanie od Najłaskawszego. Od tego dnia
duchowa społeczność wiernych, na całym świecie i przez wieki,
nigdy nie przestała pozdrawiać ostatniego Proroka i powtarzać
całym sercem i z miłością: „Zaiste, Allah ogarnia Swym miło-
sierdziem proroka, a także dla niego proszą (o błogosławień-
stwo) Jego aniołowie. O wy, którzyście uwierzyli! Przesyłajcie
jemu salat i pozdrawiajcie go należycie”
30
.
27
Hadis przekazany przez at-Tirmiziego.
28
Koran, 4:69.
29
Ibn Hiszam, dz. cyt., 6:73, przypis 1.
30
Koran, 33:56.
241
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
Pustka
Wiadomość o śmierci Proroka rozeszła się po Medynie, niosąc
ogromny smutek. Na twarzach pojawił się niepokój; łzy, szlochy
i czasem krzyki świadczyły o tym, jak silny ból odczuwali mu-
zułmanie. Prorok zalecał, aby dawać wyraz swojemu smutko-
wi, ale w umiarze, bez histerii, z powściągliwością i godnością.
Ciężka cisza, przerywana westchnieniami i szlochami, zapano-
wała wokół domu Proroka. Ciszę tę nagle przerwał Umar ibn
al-Chattab, wykrzykując głośno, jak widzieliśmy, że Prorok nie
umarł, że jak Mojżesz powróci po czterdziestu dniach. Groził
nawet, że zabije każdego, kto ośmieli się oświadczyć, że Prorok
nie żyje. Jego miłość była tak ogromna, a uczucie pustki tak
przemożne, że Umar nie potrafił sobie wyobrazić przyszłości
bez człowieka, który prowadził ich i im towarzyszył, a którego
miłość i troskę podkreślał sam Koran: „Zaprawdę, przybył do
was posłaniec spośród was samych. Ciąży mu to, co was dręczy.
Zatroskany jest o was, wobec wiernych jest pełen miłosierdzia
i jest litości”
31
. Emocje zawładnęły jego istnieniem.
Wówczas do domu Proroka przybył Abu Bakr. Usiadł przy
jego łóżku i podniósł koc, którym było okryte jego ciało i twarz.
Łzy popłynęły mu po twarzy, gdy uświadomił sobie, że Pro-
rok ich opuścił. Wyszedł i spróbował uspokoić Umara, który,
wciąż będąc w stanie szoku, nie pozwalał się uciszyć. Abu
Bakr stanął wówczas z boku i zwrócił się do tłumu. Właśnie
wtedy wypowiedział owe pełne mądrości słowa, które przywo-
łaliśmy we Wstępie, wyrażające istotę islamu: „Niech ci, któ-
rzy uwielbiali Muhammada wiedzą, że Muhammad jest teraz
martwy! A ci, którzy uwielbiali Boga, niech wiedzą, że Bóg
jest żywy i nie umiera”
32
. Następnie wypowiedział następujący
werset: „Zaprawdę, Muammad jest jedynie Posłańcem, przed
którym przeminęło wielu Posłańców. Czyż – jeśliby umarł lub
zginął – odwrócicie się na piętach? A kto odwróci się na pię-
tach, to w niczym nie zaszkodzi Allahowi. A Allah wynagrodzi
wdzięcznych”
33
. Gdy Umar usłyszał ten werset, osunął się na
31
Koran, 9:128.
32
Ibn Hiszam, dz. cyt., 6:75–76.
33
Koran, 3:144.
Spłacony dług
242
ziemię. Wyznał później, że poczuł się tak, jakby usłyszał go po
raz pierwszy, choć w istocie został on objawiony dużo wcześ-
niej. Uświadomił sobie, podobnie jak pozostali muzułmanie, że
Prorok odszedł na dobre, że zostawił ich, a pustkę, która nagle
zapanowała, trzeba będzie od tego czasu wypełnić wiarą w Je-
dynego, Który „żyje i nie umiera”; muszą prosić Go o to, by
pomógł im znaleźć w sobie siłę, cierpliwość i wytrwałość po-
trzebne do tego, by żyć dalej bez Posłańca, ale zawsze zgodnie
z jego przykładem.
Umar, pomimo swego silnego charakteru i imponującej oso-
bowości, na chwilę stracił panowanie nad sobą, a emocje, które
go ogarnęły, były tak silne, że wydobyły z niego niespodziewa-
ną kruchość, powodując, że zareagował jak dziecko, buntują-
ce się przeciwko postanowieniom Boga, rzeczywistości, życia.
W przeciwieństwie do niego Abu Bakr, który zwykle był tak
wrażliwy, że zalewał się łzami czytając Koran, przyjął wiado-
mość o śmierci Proroka z głębokim smutkiem, ale też z nie-
zwykłym spokojem i niespodziewaną siłą wewnętrzną. W tym
momencie role tych dwóch mężczyzn odwróciły się, pokazując
w ten sposób, że poprzez swoje odejście Prorok przekazał nam
ostatnią naukę: w jasnej głębi duchowości wrażliwość może
wytworzyć siłę istnienia, którą nic nie jest w stanie zachwiać.
Z drugiej strony, nawet najsilniejsza osobowość może stać
się podatna na zranienie i krucha, jeśli zapomni się na chwi-
lę. Ścieżka ku mądrości i sile w Bogu w nieunikniony sposób
prowadzi przez świadomość i uznanie własnych słabości. Nigdy
nas one nie opuszczają, a Najbliższy zaleca, abyśmy je zaak-
ceptowali – z pewnością siebie, jak uczynił to Abu Bakr, oraz
z intensywnością, jak Umar, ale zawsze z pokorą.
243
W historii, na wieczność
Objawienie przekazało Towarzyszom, tak jak mówi muzułma-
nom dziś i będzie mówić na wieki, przez całą historię i w rozma-
itych społeczeństwach i kulturach: „Zaprawdę, wy macie w po-
słańcu dobry wzorzec (do naśladowania) – dla tego, kto pragnie
Allaha i Dnia Ostatecznego, i wspomina Allaha często”
1
. Po-
słaniec jest mistrzem, którego nauczanie się studiuje, przewod-
nikiem, za którym podąża się w Drodze, wzorem, który chce
się przypominać i przede wszystkim wybrańcem, którego wypo-
wiedzi, milczenie i działania mają zachęcać do rozważań.
Wzór, przewodnik
W ciągu dwudziestu trzech lat swojej misji Muhammad poszu-
kiwał drogi ku duchowej wolności i wyzwoleniu. Otrzymywał
Objawienie, krok po kroku, w toku codziennych zdarzeń, jakby
Najwyższy prowadził z nim rozmowę w historii, dla wieczności.
Prorok słuchał go, mówił do niego i kontemplował Jego znaki
dniami i nocami, w ciepłym towarzystwie swoich Towarzyszy
lub w odosobnieniu arabskiej pustyni. Modlił się, podczas gdy
świat ludzi pogrążony był we śnie, przywoływał Boga, podczas
gdy jego bracia i siostry wpadali w rozpacz, i pozostał cierpliwy
i nieugięty w obliczu przeciwności i obrazy, podczas gdy tak
wielu ludzi odchodziło. Jego głęboka duchowość wyzwoliła go
z więzienia samego siebie, a on wciąż widział i przywoływał
znaki Najbliższego, czy to w przelatującym ptaku, rosnącym
1
Koran, 33:21.
W historii, na wieczność
244
drzewie, zapadającej ciemności, czy w świecącej jasno gwieź-
dzie.
Muhammad potrafił wyrażać miłość i rozsiewać ją dokoła
siebie. Jego żony były uszczęśliwione jego obecnością, czu-
łością i okazywanymi im uczuciami, a Towarzysze kochali go
miłością mocną, głęboką i wyjątkowo hojną. Dawał i ofiarował
swoją obecność, uśmiech, istnienie. Jeśli zdarzyło się, że nie-
wolnik chciał z nim porozmawiać lub zabrać go na drugi koniec
miasta, on szedł, słuchał i obdarzał miłością. Należąc do Boga,
nie był niczyją własnością; po prostu wszystkim ofiarował swo-
ją miłość. Gdy podawał komuś rękę, nigdy pierwszy jej nie za-
bierał; wiedział też, jaka jasność i pokój może wezbrać w sercu
kogoś, komu ofiaruje się ciepłe, czułe słowo i pociechę. Wolny
od własnego ego, nie zaniedbywał innych. Jego obecność była
schronieniem. Był Posłańcem.
Kochał i wybaczał. Każdego dnia błagał Boga o wybacze-
nie mu niedociągnięć i niedopatrzeń, a gdy kobiety i mężczyź-
ni przychodzili do niego, przytłoczeni ciężarem błędu, choćby
najpoważniejszego, przyjmował ich i wskazywał im drogę do
wybaczenia, pociechy i dialogu z Bogiem oraz opieki Najła-
godniejszego. Ukrywał błędy jednych ludzi przed drugimi,
wszystkich ucząc jednocześnie potrzeby osobistej dyscypliny
i surowości. Gdy lenistwo popychało ludzi do próśb o skróce-
nie praktyk religijnych, zawsze na to przystawał. Jednocześnie
zachęcał proszących do zrobienia użytku ze swojej inteligencji
i zdolności, aby mogli zrozumieć, poprawić się i uwolnić się
z własnych sprzeczności, cały czas akceptując ich kruchość. Na-
uczył ich odpowiedzialności bez poczucia winy i stosowania się
do zasad etyki jako warunku wolności.
Sprawiedliwość jest warunkiem pokoju, i Prorok wciąż pod-
kreślał, że nie można doświadczyć równości, jeśli nie potrafi
się szanować godności jednostek. Dawał wolność niewolnikom
i wciąż radził, aby muzułmanie zobowiązywali się, że będą robić
to samo: wspólnota wierzących musiała być wspólnotą istot wol-
nych. Objawienie pokazało mu, jak postępować, i – jak często
widzieliśmy – nigdy nie przestawał zwracać szczególnej uwagi
na niewolników, ubogich i ludzi niskiego pochodzenia w społe-
czeństwie. Zachęcał ich, by bronili swojej godności, domagali
245
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
się swych praw i pozbyli się jakiegokolwiek poczucia niższości;
jego przekaz był wołaniem o religijne, społeczne i polityczne
wyzwolenie. Gdy jego misja dobiegała końca, na równinie le-
żącej u stóp Góry Miłosierdzia (Dżabal ar-Rahma) zgromadzili
się mężczyźni i kobiety wszystkich ras, kultur, kolorów skóry,
bogaci i biedni, i przysłuchiwali się przesłaniu mówiącemu
o tym, że najlepszymi ludźmi są ci, którzy stają się nimi poprzez
swoje serce, a to nie zależy ani od klasy, ani od koloru skóry, ani
od kultury. „Najlepszy wśród was jest ten, kto jest najlepszy wo-
bec innych”, jak powiedział pewnego razu
2
. W imię braterstwa
między ludźmi – zwracając się nie tylko do muzułmanów, ale
do wszystkich ludzi (an-nas), jak uczynił to w czasie pożegnal-
nego kazania – uczył każde sumienie, jak przekraczać pozory,
które mogą utrudnić wznoszenie się ku Sprawiedliwemu (al-
-Adil). W obecności Boga nic nie może stanowić uzasadnienia
dla dyskryminacji, niesprawiedliwości społecznej lub rasizmu.
W społeczności muzułmańskiej czarnoskóry wzywał wiernych
na modlitwę, a syn niewolnika dowodził armią. Wiara uwolniła
wiernych od osądów opartych na mylnych pozorach (związa-
nych z pochodzeniem lub statusem społecznym), które budziły
w ludziach nierozumne namiętności i dehumanizowały ich.
Wysłuchiwał żyjących w jego społeczeństwie kobiet, które
często spotykały się z odmawianiem im praw, wykluczeniem
i złym traktowaniem. Objawienie mówi o owym wysłuchiwa-
niu i dostępności: „Zaprawdę, Allah usłyszał mowę tej oso-
by, która toczyła z tobą dysputy na temat swego męża i która
wzniosła swą skargę do Allaha, a Allah usłyszał prowadzoną
przez was dyskusję. Zaprawdę, Allah jest Wszechsłyszący i jest
Wszechwidzący”
3
. Podobnie słuchał kobiety, która chciała roz-
wieść się ze swoim mężem, gdyż już nie darzyła go uczuciem;
wysłuchał jej, przyjrzał się sprawie i udzielił im rozwodu
4
. Przy-
2
Hadis przekazany przez al-Bayhaqi.
3
Koran, 58:1.
4
Wiele kobiet przychodziło do niego prosić o rozwód (chul), na przykład Jamila bint
Ubajj ibn Salul, Habiba bint Sahl al-Ansarijja, Barira i żona Thabita ibn Qajsa. Co do
tego ostatniego przypadku, Ibn Abbas opowiada, że żona Thabita przyszła do Proroka
i powiedziała mu, że jeśli chodzi o religię, nie ma nic, co mogłaby mężowi zarzucić, ale
że nie chce być winna niewierności odnośnie do islamu (przez nierespektowanie jego
praw jako męża lub zdradzanie go w myśli lub czynie). Prorok zapytał, czy była skłonna
zwrócić ogród, który otrzymała od niego jako wiano. Zgodziła się na to, a następnie
Prorok poprosił Thabita o uznanie rozwodu (hadis przekazany przez al-Buchariego).
W historii, na wieczność
246
jął także inną kobietę, która narzekała, że jej ojciec wydał ją za
mąż, nie pytając jej o zdanie. Był gotowy udzielić jej rozwodu,
ale przyznała, że w istocie jest zadowolona z wyboru, jakiego
dokonał jej ojciec; chciała jedynie, aby „ojcowie” dowiedzieli
się, że „to nie ich decyzja” i że nie powinni postępować w taki
sposób, bez uzyskania zgody swoich córek
5
. Posłaniec prze-
kazał kobietom podwójne wymaganie: podejmowania praktyk
duchowych oraz obrony swojej kobiecości, która nie może być
uwięziona w lustrze spojrzeń mężczyzn lub wyobcowana w nie-
zdrowym związku opartym na władzy lub uwiedzeniu. Obec-
ność kobiet w społeczeństwie, w przestrzeni publicznej oraz
w działalności społecznej, politycznej, ekonomicznej lub nawet
wojennej była obiektywnym faktem, któremu Prorok nie tylko
nigdy nie zaprzeczał i którego nie odrzucał, ale wręcz je do tego
zachęcał. W świetle duchowego nauczania prowadził je ku upo-
minaniu się o swoje, obecności, wyrażaniu siebie i domaganiu
się rzeczywistej wolności serca i sumienia. Musiały jednak same
to wybrać i zrozumieć, pokładając zaufanie w Najłaskawszym.
Posłaniec kochał dzieci, z ich niewinnością, łagodnością
i zdolnością do bycia obecnymi w danym momencie. Będąc
blisko Boga, blisko własnego serca, zwracał uwagę na dzieci,
które w pierwszym rzędzie rozumiały język serca. Całował je,
nosił na barana i bawił się z nimi, doświadczając ich niewin-
ności, która w istocie jest wyrazem nieustannej modlitwy do
Boga. Dzieci, podobnie jak aniołowie, w pełni należą do Boga.
Są one znakiem, a podejście Proroka było tego ciągłym przypo-
mnieniem. Tak więc, jeśli jego rytualną modlitwę przerwał płacz
niemowlęcia – które w ten sposób modliło się do Boga, wzywa-
jąc swoją matkę – Posłaniec skracał swoją modlitwę dorosłego,
jakby w odpowiedzi na modlitwę dziecka
6
. Co więcej, Posłaniec
od dzieci właśnie czerpał poczucie radości i niewinności; uczył
się od nich, jak przyglądać się ludziom i światu dookoła ze za-
dziwieniem. Obserwując, jak dzieci doświadczały piękna, roz-
winął w większym stopniu własne poczucie estetyki. Spotykając
5
Mówi o tym hadis przekazany przez Ahmada. Inny hadis, przytoczony przez al-
Buchariego, al-Nasa’iego i Ibn Madżę, mówi o tym, że Prorok miał po prostu anulować
kontrakt ślubny zawarty bez zgody kobiety.
6
„Czasem – powiedział Prorok – przygotowuję się do modlitwy z zamiarem, że będzie
trwała długo, ale gdy (podczas modlitwy) słyszę płacz dziecka, skracam ją, bo boję się, że
martwi to jego matkę” (hadis przywołany przez Abu Dałuda).
247
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
się z czymś pięknym, ronił łzy, był poruszony, czasem szlochał
i często przepełniała go błogość wywołana przez poetycką mu-
zykalność frazy lub duchowe wezwanie wersetu przekazanego
przez Najhojniejszego, Nieskończenie Pięknego.
Wolność i miłość
Prorok przyszedł do ludzi z przesłaniem wiary, etyki i nadziei,
poprzez które Jedyny przypomina wszystkim ludziom o swo-
jej obecności, swoich żądaniach i ostatecznym Dniu Powrotu
i Spotkania. Choć Muhammad przybył z tym przesłaniem,
przez całe życie wysłuchiwał kobiet, dzieci, mężczyzn, niewol-
ników, bogatych i biednych oraz wyrzutków. Słuchał ich, witał
z radością, pocieszał. Wybrany spośród mieszkańców tej zie-
mi, nie ukrywał ani swojej kruchości, ani swych wątpliwości;
w istocie Bóg bardzo wcześnie doprowadził do tego, że zaczął
on w siebie wątpić, tak aby nigdy więcej nie wątpił w to, że
potrzebuje Boga. Bóg postawił go także wobec rzeczywistości
jego własnych słabości, aby poszukiwał doskonałej Łaski i był
tolerancyjny wobec ludzi, z którymi się spotykał. Był wzorem
nie tylko ze względu na swoje zalety, ale też swoje wątpliwości,
rany i czasem, jak widzieliśmy, błędne osądy, na które zwracało
mu uwagę Objawienie lub jego Towarzysze.
Niemniej jednak absolutnie wszystko w jego życiu było na-
rzędziem odnowy i przekształcenia, począwszy od najdrobniej-
szego szczegółu aż po największe wydarzenia. Wyznawcy isla-
mu, wierni innych religii i wszyscy ludzie, poznający jego życie,
niezależnie od swoich przekonań religijnych, mogą czerpać
z tego naukę, sięgając w ten sposób do istoty przesłania i świat-
ła wiary. Prorok modlił się, medytował, przekształcał siebie
i przekształcał świat. Prowadzony przez swojego Nauczyciela,
stawiał opór temu, co w nim samym było najgorsze i ofiarował
to, co było w nim najlepsze, gdyż takie było znaczenie dżihadu,
takie było znaczenie nakazu wzywającego wierzących do tego,
by „nakazywać to, co słuszne, a zakazywać tego, co naganne”
7
.
Jego życie było ucieleśnieniem tej nauki.
7
„Al-amr bil-maruf ła an-nahj an al-munkar” (patrz np.: Koran, 22:41).
W historii, na wieczność
248
Na każdym etapie życie Muhammada poświęcone było od-
dawaniu czci Bogu. Serce zawsze będzie obcować z taką isto-
tą, gdy zmierza ona ku wolności: nie tylko wolności myślenia
i działania, o którą Muhammad walczył z godnością, ale także
wolności bycia osobą, która wyzwoliła się z przywiązania do
powierzchownych emocji, niszczących namiętności lub zależ-
ności prowadzącej do wyobcowania. Wszyscy go kochali, cenili
i szanowali, gdyż jego wymagająca duchowość umożliwiła mu
wyjście poza własne ego, oddanie siebie i w efekcie obdarzanie
miłością bez zniewolenia. Boska miłość była wolna od ludzkich
zależności. Poddał się i był wolny; poddał się w pokoju tego,
co boskie, i uwolnił się od iluzji tego, co ludzkie. „Trzymaj się
z dala [nie zazdrość] od tego, co ludzie kochają, a będą cię lu-
dzie kochać”
8
. Bóg natchnął go do podążania ścieżką ku Mi-
łości, która jest kontynuacją tej miłości: „Mój sługa zbliża się
wciąż do Mnie dzięki oddaniu, które sam wybiera, aż go ko-
cham; a gdy go kocham, staję się uchem, dzięki któremu sły-
szy, wzrokiem, dzięki któremu widzi, ręką, dzięki której trzyma
i stopą, dzięki którą chodzi”
9
. Miłość Boga ofiaruje dar bliskości
z tym, co święte, i przekroczenia samego siebie. Miłość Boga
jest Miłością bez poddaństwa, Miłością, która wyzwala i wzno-
si. W doświadczeniu tej bliskości człowiek spostrzega obecność
tego, który Jest, obecność boskości.
Muhammad podążał ścieżką, na którą składało się wiele eta-
pów: wezwanie wiary, wygnanie, powrót i wreszcie ostatecz-
ne odejście do pierwszego miejsca odpoczynku, do ostatniego
schronienia. Przez całą drogę, od samego początku, Bóg towa-
rzyszył Posłańcowi ze swoją miłością i sprawił, że inni ludzie
również z miłością mu towarzyszyli. Prorok niósł uniwersalny
przekaz zarówno w doświadczeniu miłości obecnym w całym
jego życiu, jak i w kierowanych do innych przypomnieniach
o konieczności przestrzegania uniwersalnej etyki, która wykra-
cza poza podziały, powiązania i sztywne tożsamości. Była to
prawdziwa wolność – wolność kogoś, kto kocha z poczuciem
sprawiedliwości i nie pozwala sobie na to, by schwytały go
w pułapkę namiętności wypływające z jego rasy, narodowo-
8
Hadis przekazany przez Ibn Madżę.
9
Hadis przekazany przez al-Buchariego.
249
Śladami Proroka. Lekcje z życia Muhammada
ści lub tożsamości. Miłość rozświetlająca jego poczucie etyki
sprawiała, że był dobry; poczucie etyki kierujące jego miłością
powodowało, że stawał się wolny. Dogłębnie dobry wśród ludzi
i niezwykle wolny od nich – te dwie cechy wszyscy Towarzysze
dostrzegali w ostatnim Proroku.
Był umiłowany przez Boga i stanowił przykład dla ludzi.
Modlił się, kontemplował. Kochał i dawał. Służył i przemieniał.
Prorok był światłem, które prowadzi ku Światłu, i ucząc się tego
z jego życia, wierzący powracali do Źródła Życia i odnajdowali
Jego światło, Jego ciepło i Jego miłość. Posłaniec mógł opuścić
świat ludzi, ale nauczył nas nigdy nie zapominać o Nim, Osta-
tecznym Schronieniu, Świadku, Najbliższym. Dawanie świa-
dectwa temu, że nie ma bóstwa prócz Allaha, jest ostatecznie
kroczeniem ku głębokiej i autentycznej wolności; uznawanie
Muhammada za Posłańca jest w istocie uczeniem się, jak ko-
chać go pod jego nieobecność i jak kochać Jego w Jego obec-
ności. Kochać i uczyć się kochać: Boga, Proroka, stworzenie,
ludzkość.
251
Aaron, 64, 217
al-Abbas
i Abu Rafi, 137
bitwa pod Badr, 123
bitwa pod Uhud, 142
bitwa w Dolinie Hunajn, 210
i choroba Muhammada, 236
nawrócenie, 194, 198
ostrzeżenie Muhammada, 158
poparcie Muhammada, 90
i układ z al-Hudajbijji, 203-204
Abd al-Kaba, 185
Abd al-Muttalib, 11, 16, 21
Abd ar-Rahman, 132, 185, 239
Abd ar- Rahman ibn Auf, 207, 222
Abdullah (starszy brat Abu Dżandala),180-181
Abdullah (syn Abu Bakra), 96
Abdullah ibn Amr ibn al-As, 130
Abdullah ibn Dżahsz, 113
Abdullah ibn Dżubajr, 145
Abdullah ibn Dżudan, 23
Abdullah ibn Masud, 23, 167, 226
Abdullah ibn Rabi’a, 69-70
Abdullah ibn Rałaha, 199
Abdullah ibn Sallam, 168
Abdullah ibn Ubajj,
i Banu Nadir, 151
bitwa pod Uhud, 143, 147
i nawrócenie, 194, p.4
i obłuda, 108
Abdullah ibn Umar, 13, 167
Abdullah ibn Urajqit, 97
Abdullah ibn Zajd, 109
Abdullah (ojciec Muhammada), 10
Abdullah (syn Muhammada), 27, 39, 197
Abisynia
delegacja do Medyny, 139
i emigracja muzułmanów, 68-69
listy od Muhammada, 187
i nawrócenie al-Addasa, 82-83
i nawrócenie Negusa, 70-73
poparcie muzułmanów, 90
powrót wygnanych muzułmanów, 191
ablucje, 49, 76, 205, 232
Abraham
i Dom Boga, 9
i Kaba, 28-29, 116
i monoteizm, 1, 9, 226
i pochodzenie Muhammada, 1-4
i próby wiary, 4-7, 40
przekazy koraniczne a biblijne, 5, p. 8
na wygnaniu, 101-102
Abu al-As, 169-171
Abu al-Hakam, XXX, zob. też Abu Dżahl, 54, 77
Abu al-Qasim, 27
Abu Amir, 108, 224
Abu Ajjub, 111
Abu Bakr
i autorytet religijny, 231
i Banu an-Nadir, 154
bitwa pod Badr, 121-122
bitwa w Dolinie Hunajn, 210
i choroba Muhammada, 238-239
córka, 88
i emigracja, 92-93
i etyka wojenna, 231-232
o jeńcach wojennych, 124
o nadciągającej wojnie, 114
narady z Muhammadem, 118-119
nawrócenie, 43
i niewolnictwo, 54
obawa hipokryzji, 130
i pielgrzymki, 220-221
i prześladowania muzułmanów, 69, 79
i Przymierze Cnotliwych, 23
poparcie Muhammada, 85-86
i śmierć Muhammada, xiii, 241-244
śmierć żony, 185
i układ z al-Hudajbijji, 181
wyprawa do Muta, 230, p. 3
i wyprawa do Tabuk, 217
Abu Bara, 150
Abu Basir, 186
Abu Zarr al-Ghifari, 54, 57
Indeks
252
Abu Hurajra, 197
Abu Dżahl
bitwa pod Badr, 118
i nawrócenie, 77
jego okrucieństwo, 54-55, 77 p.4
prześladowanie muzułmanów, 54-55,
76-77, 79
spiski przeciwko Muhammadowi, 92-93
Abu Dżandal, 180-181, 183
Abu Chajthama, 217-218
Abu Lahab
aranżowane małżeństwo, 29-30
bitwa pod Badr, 123-124
Koran o, 45, p. 3
spiski przeciwko Muhammadowi, 92-93
wrogość wobec islamu, 45, 53, 75
Abu Lubaba, 153-154, 168
Abu Rafi, 137
Abu Salama, 154-155
Abu Sufjan
atak na karawanę, 117
bitwa pod Badr, 123
bitwa pod Uhud, 146-147
i łupy wojenne, 212
i oblężenie Medyny, 165-166
powrót do Badr, 153
i układ z al-Hudajbijji, 202-204
Abu Talib
i Muhammad jako prorok, 21-22
poparcie Muhammada, 90
i prześladowanie muzułmanów, 68, 78-79
śmierć, 80-81
trudności finansowe, 27
i wrogość wobec islamu, 52-53
i wychowanie Muhammada, 17-18, 21
Abu Ubajda ibn al-Dżarrah, 135
Adam, 1, 35, 227
Addas, 82-83
Aisza
brat,185
i Chadidża, 40
charakterystyka, 142, p. 37
i choroba Muhammada, 236-240
i Maria, 194-196
małżeństwo z Muhammadem, 88-89
w Medynie, 96, 102, 111
o modlitwie Muhammada, 129-130
o osobowości Muhammada, xi, 131-132
i pierwsze wersety Koranu, 33
stosunki z Muhammadem, 139-141
i Umm Salama, 154-155
życie publiczne, 140
al-Aqaba, 88-89
al-Arqam ibn Abi al-Arqam, 44, 52, 55, 77
al-Buchari, 84, p. 12, 194, p. 4
al-Buraq, 84
al-Faruq, XXXX. Zob. też Umar ibn al-
Chattab, 78, p. 5
al-Harith (klan), 177
al-Hassan, 137
al-Hudajbijja, 175-176, 179, 182, 188, 197,
201, 211
Ali ibn Abi Talib
i Banu an-Nadir, 151
bitwa pod Badr, 122
i choroba Muhammada, 236
małżeństwo, 27
nawrócenie, 43
pielgrzymki, 220
i równość społeczna, 139-140
i uczciwość w handlu, 91
i układ z al-Hudajbijji, 179-180, 202
i wrogość wobec islamu, 52-53
i wyprawa do Muta, 230, p. 3
i wyprawa do Tabuk, 218
al-Chidr, 68
al-Marła,197
al-Miqdad ibn Amr, 118-119
al-Mustafa, 16, p. 20, 85
al-Mustaliq (klan), 141, 173
Amina, 10-12, 17
Amir (klan), 150, 154, 158
Ammar, 55, 62-63, 72
Amr ib al-As, 69-70, 198, 201
Amr ibn Umajja, 150
aniołowie, XXX. Zob. też Gabriel, 16, 84,
115, 122, 130, 240, 246
Ansarowie
ataki na karawany, 117-118
konflikty z Muhadżirami, 108, 117, 119,
139, 144
i łupy wojenne, 212-214
opis, 100
i Pakt braterstwa, 108-109, 119
reformy, 139
arabski język i kultura, 140, 159, 161, 168,
175-176, 185-186, 227-228
Asad (klan), 158
ascetyzm, 132-133
Asma, 96, 200
Asma bint Umajs, 191
as-Siddiq, 86
autorytet, religijny, 134-135, 166-168, 230-231
al-Aws (klan), 88-89, 103, 108, 165, 167-168
Ajjasz, 91-92
Bakka, XXX. Zob. też Mekka 2, 4
Badr, bitwa pod, 118, 120-122, 125-126, 133,
143-144, 152-153, 158-159, 168, 211
Bahira (mnich), 21-22, 36
Bahrajn, 187
Bakr (klan), 202
bałwochwalstwo
Abraham o,
253
czczenie proroków, 237
i grób Muhammada, 237
i Kaba, 9
w Mekce, 9, 18
i negocjacje dot. nawrócenia,
sury o,
Baraka,
Barira,
Beduini,
bezinteresowność, Zob. też dobroczynność;
ubóstwo i ubodzy; zakat (podatek
społeczny)
bezsilność, 57, 67, 81
Biblia, 3, 5, p.8, 6, 48
bierny opór, 114
Bilal, 14, 54, 109, 197-198
Bir al-Mauna, 150
Bizancjum (sura), 216
bogactwo, 21, 26, 30, 39, 57, 60, 80, 100, 119,
124, 125, 145, 147, 188, 195, 209-211,
228, 237
bojkot muzułmanów, 78-80
Budail ibn Łarqa, 176-177, 203
Busra, 21, 199
Chadidża bint Chułajlid
i Objawienia, 33-34, 39-40, 49
jako pierwsze nawrócenie, 39-40, 43
przedstawienie jej Muhammadowi,
26-27
stosunek Muhammada do, 30, 40, 140,
185, 195
śmierć, 80, 88
i Zajd, 27-28
i znaki i wizje, 39-40
życie publiczne, 25-26
Chalid ibn al-Łalid
bitwa w Dolinie Hunajn, 210-211, 232
bitwa pod Muta, 199-200, 206-208
bitwa pod Uhud, 145-146
egzekucja więźniów, 207
i etyka wojenna, 55-56, 232
nawrócenie, 146, 198
i pielgrzymka do Mekki, 175
i wyprawa do Tabuk, 118-119
chciwość, 107, 114, 148
choroba Muhammada, 231, 235-240
Chosroes, 187
chronologia wydarzeń, xii, 33, 41, 133, 236, p. 21
chrześcijanie i chrześcijaństwo. Zob. też
konkretne osoby
w Abisynii, 68-69, 71-72, 83
chrześcijanie nadżrańscy, 133-136, 221 p. 23
Jezus, 71
kapłani i mnisi, 21
Koran o, 136
w Medynie, 100, 103, 104 p.14
w Mekce (hunafa), 9-10, 30
nawróceni na, 92
i kierunek modlitwy, 50-51, 116-117
posłańcy do Muhammada, 220
sojusze z, 105, 216, 219-218
i tragedia, 7
cierpienie, 8, 17, 34, 37-38, 41, p.17, 55, 62,
68, 76, 201, 222, 235-236, 239
cierpliwość, viii, 19, 46, 53, 62, 68, 113-114,
125, 128, 138, 146, 150, 180-181, 186,
208, 224, 225, 242-243
cmentarz al-Baqi, 236
cuda, xii, 54, 59, 61, 223
czarnoksięstwo, 53
Czarny Kamień, 28-29
człowieczeństwo Muhammada, 56-57, 148,
222-223, 227
Zu al-Qarnajn, 67
definicja islamu, 1-2
delegacje, 69-71, 85-86, 89, 133-135, 139,
168, 213, 219-221
dług, 97, 151-151, 170-171, 237-238, 240
dobroczynność. Zob. też ubóstwo i ubodzy;
zakat (podatek społeczny), 130-132, 153-154,
156, 232, 233
dobroć, 47, 50, 155-156, 222, 228, 232-233
dolina Nachla, 113
dolina Ranuna, 98
Dom Boga (bayt Allah). Zob. też Kaba, 4, 197
Drzewo Lotosu Ostatniej Granicy (Sidrat
al-Muntaha), 16, 84
duchowość, xiii, xiv, xv, 15, 31, 44, 49,87, 95,
100-103, 110, 114, 130, 131, 133, 138,
155-156, 173-174, 182-184, 214-215,
242, 243, 245-246, 248
dusza (ar-ruh), 66-67
dyscyplina duchowa, 148, 164, 174, 244
dyspensy (ruchas), 122
dzieci, 15-16, 28, 143, 151-152, 168-170, 200,
210-213, 231-232, 246-247
dzieciństwo Muhammada, 12-14, 17
Dzień Sądu, 51-52, 62, 233, 235, 240
dżihad
Koran o, 60-61
mniejszy, 224-225
i pokój, 114-115
większy, 224-225
i wojna, 114-115
i zbrojny opór, 62, 114-115
znaczenie, 247
dżinny, 16, 47
edukacja
i formacja duchowa, 111, 145, 208
i narady, 121
i nawróceni, 207-208
254
i pierwsze wersety Koranu, 35
i przyroda, 14-15
i sieroctwo Muhammada, 17-19
i termin „Rabb”, 33, 35, 37, 40, 46,
67, 82
znaczenie wiedzy, 125
Egipt, 187
egzekucje, 207
egzystencjalizm, 7
ekstradycja, 186
emigracja (hidżra), 90-93, 95, 96, 98, 99-102
i Abu Bakr, 96-97
i konflikt, 104
i meczety, 98-99
i obłudnicy, 107-108
osiedlenie się i przymierza, 102-104
i pakt braterstwa, 108-109
pierwsi imigranci, 97-98
i wezwanie do modlitwy, 109-110
zgoda na, 92-93
znaczenie i nauczanie o, 99-102
i Żydzi, 105-106
estetyka, 110, 115, 246
etyka
i przyroda, 233-234
i Rozróżnienie (sura), 61-62
i sąd, 51-52
jej społeczny wymiar, 143, 102-103
i wiara islamska, 109, 193, 230, 231, 244
i wojna, 48, 103, 143
Ewangelie, 105
Faraon, 64, 101, 196
fatalizm, 67, 95, 148
Fatima (córka Muhammada), 27, 39, p. 15,
137-138, 226, 239
Fatima (siostra Umara ibn al-Chattaba), 75-76
Fatima (żona Abu Taliba), 18
filary islamu. Zob. też modlitwa (salat), 84, p.
12, 87, p. 16, 109, 174, p. 2, 197, p. 10,
220, 229
fosa w Medynie, 160-161
Gabriel. 33, 37-38, 40-41, 46, 49, 66, 80, 83-
84, 93, 138, 151, 157, 166, 173-174, 226
Ghanam (klan), 223
Ghassan (klan), 199
Ghatafan (klan), 125, 158, 165, 189
Góra as-Safa, 44, 197, 207
Góra Miłosierdzia (Dżbal ar-Rahmah), 226,
245
Góra Synaj, 76
grupy klanowe, Zob. konkretne klany i
plemiona
grupy plemienne. Zob. konkretne klany i
plemiona
Gwiazda (sura), 85
Habiba bint Sahl al-Ansarijja, 245, p. 4
hadżdż, Zob. filary islamu
Hafsa, 125, 195-196
Hakim, 203, 212-213
Halima, 11, 15
Hamza, 54, 55, 78, 122, 144
handel, 9, 21, 22, p. 3, 23, 26, 79, 104, 111,
117, 149, 190, 199
Hanzala al-Usajdi, 130
Harith ibn Szimr al-Ghassani, 187
Haszim (klan), 10, 78-79, 93
Hatib, 202
Hałazin (klan), 202, 210-213
Herakliusz, 187, 217
hidżab, 139-140, 157
higiena, XXX. Zob. też ablucje 239-240
Hind, 123, 144
hojność, XXX. Zob. też dobroczynność; zakat
(podatek społeczny), 138, 164, 171, 212
Hubab ibn al-Munzir, 120
Huzajfa, 166
hunafa (chrześcijanie mekkańscy), 9, 21, 30
Hunajn, bitwa w, 209-212, 213, 224, 232
Hułajtib, 179
Hujajj, 151, 152, 158, 161-162, 166, 168, 189
Ibn Abbas, 41, p. 17, 164, 245, p. 4
Ibn Masud, 16
Ibn Ubajj, 127-128
Ibrahim (syn Muhammada), 40, p. 16, 187, p.
13, 197, 216, 221-223
Ikrima ibn Abi Dżahl, 54-55, 75, 77, p. 4, 78,
79, 93, 118, 123, 176, 204, 207
imiona Boga, 47, 76
imiona islamskie, 28, p. 9, 185-186
imiona Proroka
Abu al-Qasim, 27, p. 8
Al-Mustafa, 16, p. 20, 85
as-Sadiq al-Amin, 25
As-Sadiq, 28
Muhammad ibn Abdullah, 180
imperium bizantyjskie, 173, 199, 216-218
imperium perskie, 173, 216
islam, definicja, 1-2
islamski kalendarz, 10
Izaak, 2, 3, 5, p. 8, 6
Ismail, 2-6, 9 28, 40
Dżazima (klan), 207
Dżafar ibn Abi Talib, 70-72
Dżamila bint Ubajj ibn Salul, 245, p. 4
Jasir, 55
jaskinia Thaur, 96
jaskinie, 30, 31, 33, 37, 39, 83, 96-97
Jathrib, 10, 11, p. 6, 17, 66, 73, 88-90, 93,
255
96-99, 103, 104, p. 16
Jedność i Jedyność Boga (tauhid), 1, 46-47,
188, 22
Jemen, XXX. Zob. też chrześcijanie
nadżrańscy 62, 96, 133-134, 229
jeńcy wojenni, 113, 123-125, 127, 128, 152,
168-169, 212
Jerozolima, 16, 50, 84-87, 98, p. 4, 116
Jezus, 1, 71-72, 133-134
Jonasz, 82-83
Józef, 206
Kaba
i Abraham, 9
i kierunek modlitwy, 86-87, 117
Muhammad w, 54, 62, 83-85, 209
i Mutim, 83, 92
i Nocna Podróż, 85
pielgrzymki do, 175, 178, 197, 220-221
przebudowa, 28-30
sny o, 174
i układ z al-Hudajbijji, 179-180
utrzymanie jej, 238
Kab (klan), 201-202
Kab ibn Asad, 162
Kab ibn Zuhajr, 215
kapłani, 136
karawany, 21, 112-113, 117-118, 149, 186
Kauthar, 186
Chabbab, 75-77
Chaula, 88
chimar, 139-140
Chirasz, 177
Chubajb, 150
Chuza’a (klan), 176, 201, 202
Kierkegaard, Søren, 7
kierunek modlitwy (qibla), 86, 116-117
kobiety. Zob. relacje płci
Sprzymierzeńcy (Al-Ahzab), 152-153, 161,
164-168
konflikt między klanami, 23, 108, 111-114,
227
Koran
o Abrahamie, 1-6, 9
o Abu Lahabie, 124, p. 19
o dżihadzie, 60-63,114, 232
o „ludziach Księgi”, 105
Muhammada nauczanie o,
o monoteizmie, 1
o naradach (szura), 148
jego Objawienie, 40-41, 44-46
o obłudnikach, 162-164
o oczyszczeniu, 16-17
pierwsze wersety, 33
o poligamii, 157
o prorokach, 7-8
i przesłanie, 46-52
jego recytacja przez Muhammada, 55-56
o roli Muhammada, ix, 241
o sieroctwie i ubóstwie Muhammada,
12, 17
o sprawiedliwości społecznej, 56
jego status, 48-49
o stosunkach z niemuzułmanami, 133-
136
o emigracji, 99-102, 101, p. 9
Krowa (sura), 107
Księga Rodzaju, 2-3, 6
kult. Zob. modlitwa (salat)
Kurajszyci (klan), 22, 28-29, 44, 46, 54,
61-70, 79-81, 92-93, 96-97, 111-114, 117,
121-124, 127, 144-147, 149-150, 158-
159, 174-179, 182-183, 186-187, 197,
201-203, 205-209, 212-214, 235
kuszenie, 6, 16-18
kwestie klasowe, 103, 228, 245
Lud Perfum, 23
ludzie Księgi (ahl al-kitab), 105, 134-135
ludzie ławki (ahl as-suffa), 132-133, 137, 197
Lot, 101-102, 196
łagodność, 11, 18, 29, 129-133, 137-138, 147-
148, 171, 195, 222, 227, 246
łaska, łaskawość, 48, 132, 154, 168, 192-193,
207, 21
łupy wojenne, 112, 124, 145-146, 168, p. 34,
195, 211-216
Machzum (klan), 54-55, 198
Malik ibn Auf an-Nasri, 210
małżeństwo, 157, 196-197
Maria, 40, p. 16, 187, p. 13, 194-197
Maria (sura), 70
Marr az-Zahran, 203
Majmuna, 198, 236
Majsara, 26
meczety, 98-99, 115, 205-206, 221
Medyna. Zob. też Jathrib
i Banu Qajnuqa, 125-128
bitwa pod Badr, 118, 125-126
chrześcijanie w, 103-105, 109, 116
cmentarz al-Baqi, 236
emigracja do, 93, 95, 96, 99-103
fosa, 159-161
i kierunek modlitwy, 116-117
muezin z, 14, 54
jej nazwy, 11, p. 6, 73
i Objawienie, 113-116, 117, 121, 122,
124, 126, 127, 129, 134, 140, 142,
200
obłuda w, 107-108
podróże Umm Salama do, 90-91
powrót Muhammada do, 214-215
256
i Safija, 189-190
społeczność żydowska w, 100, 103, 104-
107, 116, 117, 126, 136, 150-152,
158., 161, 168, 218
i układ z al-Hudajbijji, 179-180, 201-202
Mekka
i Abraham, 2, 4
i hadżdż, 87, p.16
nawrócenia w, 43-44
i nocna modlitwa, 49-50
odzyskanie, 43-44
i prześladowanie muzułmanów, 44,
50, 90
stosunki z Medyną, 88-89
targ w, 59
melchicki obrządek prawosławny, 133-134
męczennicy, 55, 199-200
Mikraz, 179
miłosierdzie, 46-48, 50, 81-82, 92, 131, 147,
155, 157, 222
mniejsza pielgrzymka (umra), 174, 197-199
mniejszy dżihad, 224
modlitwa (salat)
i choroba Muhammada, 235-236,
238-239
jej kierunek (qibla), 86-87, 116-117
liczba modlitw, 84
modlitwa nocna, 103, 173-174
i równość społeczna, 245
wezwanie do modlitwy, 109-110, 197-
198
i wiara islamska, 16, 46, 49-51, 87, p.
16, 209, 221
za nieobecnych zmarłych
(salat al-ghaib), 72
Mojżesz
i Aaron, 64, 217
i działalność prorocka 67-68, 84, 105,
241
i Góra Synaj, 76
i Objawienia, 134
status w islamie, 34, 134
i wyzwolenie Żydów, 101
monoteizm, 1, 9-10, 48, 51-52, 65, p. 10, 103,
116-117, 134, 226
Mu’az ibn Dżabal, 133, 208, 229
muezin, 27, 54, 110
Mughira ibn al-Harith, 123, p. 18
Muhadżirowie, 100, p. 8, 108, 117, 119,
139, 144
Muhammad ibn Maslama, 151
Muhammad jako wzór do naśladowania, 142,
163, 184-185, 243-247
Munzir ibn Sała, 187
Muqauqis, 187, 196
Murra (klan), 191-192
Musab ibn Umajr, 89
Muta, bitwa pod, 199-200
Mutim, 83, 89, 92
Muttalib (klan), 79
an-Nadir (klan), 150-153, 158, 162, 166-169,
188, 232
Najd, 203
Namus, 34
narady (szura), 118-212, 142, 147-148, 158-
159, 161, 199, 202
narodziny Muhammada,
Naufal (klan), 83
nawrócenie
Abdulla ibn Ubajj, 108
Abu al-As, 170-171
Abu Hurajra, 197
byłych wrogów, 207
Chalid ibn al-Łalid, 146, 198, 232
w Medynie, 105, 221
Negus, 72-73, 187
Nuajm ibn Masud, 165
Umar ibn al-Chattab, 75-78
wczesne nawrócenia, 43-44, 185
Negus (władca Abisynii), 68-73, 187, 191
niebo i piekło, 51-52, 130
niedola, XXX. Zob. też prześladowania
i ucisk 22
niewolnicy i niewolnictwo, 27, 43, 54, 81-83,
101, 109, 123, 137, 138, 157, 159, 169,
186, 187, 192, 196, p. 6, 199, 228, 231,
232, 239, 244-245
Nocna Podróż do Jerozolimy, 16-17, 83-87
Noe, 1
nomadzi, XXX. Zob. też Beduini 11, 13
Nu’ajm ibn Abdullah, 75
Nu’ajm ibn Masud, 165
Nufajsa, 26, 39
Nusajba bint Kab, 144, 175
oaza Fadak, 191-192
Objawienie
i Chadidża, 39-40
cisza, 37-38
jako dar i ciężar, 48
o dżihadzie, 60-63
i Gabriel, 33, 37, 40-41, 46, 49, 66, 157,
173-174, 226
ich ilość, 37
o kierunku modlitwy, 116-117
oddziaływanie na Muhammada, 41, p. 17
i publiczne wezwanie do wiary, 44-45
o sprawiedliwości społecznej, 24, 209,
244-245
o umowach, 104
i Łaraqah ibn Naufal, 34, 36-37
i znaki i wizje, 200
Oblubienica Koranu, 47, p. 6
257
obłudnicy (munafiqun)
Abdullah ibn Ubajj, 108, 127-128,
193
Abu Amir, 108, 224
i Banu an-Nadir, 151
i bitwa przy fosie, 161-162
opór, 60-62, 114-115, 224. Zob. też dżihad
Owinięty szatami (sura), 48
Pakt Braterstwa, 108-109
przymierze cnotliwych, 23-25
pasterz, Muhammad jako, 19, 25
pieczęć proroctwa (chatim an-nubułła),
22, 157
pielgrzymki
hadżdż, 174, p. 2, 197, p. 10
i Kaba, 9
do Mekki, 9, 87-89, 220-221
mniejsza pielgrzymka (umra), 174, p.
2, 197-199
negocjacje na temat, 176-178
pożegnalna, 226-230,
Pióro (sura), 35
pochodzenie Muhammada, 1-4, 10-11
podatek wojskowy (dżizja), 218-220
Podróż nocna (sura). Zob. Nocna Podróż
do Jerozolimy
politeizm
i Kurajszyci, 46, 65, p. 10
w Medynie, 104-105
w Mekce, 9, 24-25
post (saum), 87, p. 6, 109, 122
Prometeusz, 7
proroctwa. Zob. znaki i wizje
i człowieczeństwo Muhammada, 12
misja prorocka, 9, p. 1, 25
pieczęć proroctwa (chatim an-
nubułła), 22
tradycja prorocka, 34
i wiara islamska, 1
Życie Proroka (As-Sira an-Nabałijja), xv,
p. 6, 10, p. 4
próby wiary, 16-17, 223
prywatne życie Muhammada, 88-89, 139,
194-196
przebaczenie, 153-154, 223-226
przemowy i tradycja oralna, 13
przesąd, 30, 223
prześladowania i ucisk, 40, 44, 46, 55,
60-62, 68, 70, 78, 80, 87-88, 91-92,
101, 113-114
przewodnictwo Muhammada, 214
przymus w religii, 135
przyroda
i edukacja, 13-15
stosunek Muhammada do, 30-31, 230-235
i wojna, 152,
przysięga wierności
Muhammadowi,178-179
pustelnicy, 21, 231-232
pustynia, 11-12, 15, 31, 51, 243
Qamus, 189
Qasim (syn Muhammada), 27, p. 8, 39,
197
Qasła (wielbłądzica),96, 98, 175, 205,
Qajnuqa (klan), 188
Quba, 98, 223-224
Qurajza (klan), 151-152, 154, 159, 161-
163, 165, 166-169
Rabb (Rabbuk) (Nauczyciel), xi, 12, p. 8,
18, 33, 35, 37, 40, 46, 67, 82
racjonalność i rozum, 35, 87, 182-183
ramadan
i bitwa pod Badr, 122
odosobnienie Muhammada podczas, 30-31
i recytacja Koranu, 41, 173-174, 226
i układ z al-Hudajbijji, 202-203
i wezwanie do modlitwy, 109, 174
i żony Muhammada, 141, 195
rejon Miny, 88
relacje między płciami
i poligamia, 157, p. 18, 88-89
i rozwód, 245, p. 4
status kobiet w islamie, 227-228
stosunki Muhammada z kobietami, 171-
172
i układ z al-Hudajbijji,
i zwyczaje dotyczące ubioru, 139-140
Rayhanah, 169
reputacja Muhammada, 25, 29
Rodzina Imrana (sura), 134, p. 18
Rok Smutku, 80-81
„rozcięta pierś” - opowieść, 15-17
Rozróżnienie (sura), 61
rozwód, 244, 245, p. 4
równość. Zob. sprawiedliwość społeczna
i równość
Sad (klan beduiński), 11, 15
Sad ibn Ubada, 201, 214
Safija, 189
Safłan ibn al-Muattal, 141, 205, 210, 212
Salim (klan), 125
Salman (Salman al-Farisi), 159
samokontrola, 131
odosobnienie, 11, 19, 30, 40, 83, 232, 243
samozwątpienie, 4-7, 66
Sara, 2
seksualność, 130-131, 174, 239-240
Sidrat al-Muntaha, 16, 84, 85
258
Siedmiu Śpiących z Efezu, 67
sieroctwo Muhammada, 11-12, 17-19
sny, 200. Zob. też znaki i wizje
sprawiedliwość społeczna i równość
i Abisynia, 68-70, 72
i Banu Qaynuqa,
i imiona Boga, 245
i Przymierze Cnotliwych, 23-25
i pokój, 244
i przykład Muhammada, 91
strategia wojskowa, 120, 142, 143-144,
147, 158, 159, 182,189, 200. Zob. też
wojna
stworzenie ludzkości, 35
sufizm,132-133, p. 14
Suhajl ibn Amr, 178-182, 205, 210, 212
Sulajm (klan), 144, 158, 211
Sumajja, 55,
sunna (tradycja prorocka),167, 229-230
synkretyzm, 21, 26, 65, p. 10, 216, 220
Syria, 113, 117, 149, 187, 199, 201, 202,
218,
szacunek, 57, 65-66, p. 10, 72, 90-92, 105-
106, 135-136
szczerość, 39, 40, 41, 54, 72, 136, 223-226
śmierć Muhammada, 238-240
Świątynia w Jerozolimie, 86-87, 116
Tabuk, 184, 216-219
Thabit ibn Qajs, 245, p. 4
Thaqif (klan), 81, 211-213, 219,
Trójca, 134, 136
ubóstwo i ubodzy, 44, 54-57, 60, p. 2, 137,
174, 197, 213, 244-245
ucisk. Zob. prześladowania i ucisk
Uhud, bitwa pod, 133, 142-148, 149, 150,
152, 153, 159, 168, 193, 235
układ z Hudajbijji, 179-182
Um al-Fadl, 123
Umama, 169-170
Umar ibn al-Khattab, xv, 75-78, 80, 84, p.
12, 86, 100, 102, 121, 125, 135, 171,
183, 218, p. 17, 241
Umm Ajman, 43, 200
Umm Habib bint Abi Sufjan, 92, 117, 118,
123, 146, 147, 153, 165-166, 191,
202-204, 212
Umm Hani, 84
Umajr ibn Łahb, 126
umowy (al-ahd), 104
Urła, 176-177
Usama ibn Zajd, 191-194
Utba ibn Rabi’a, 59-60
Uthman ibn Affan, 69, 118, p. 7, 125, 165,
177, 179, 218,
Uthman ibn Mazun, 130
Uthman ibn Talha, 91, 198
Łahszijj ibn Harb, 144, 207
Waraqa ibn Nałfal, 9, 10, 21, 26, 34, 36-
37, 43
wiedza. Zob. edukacja
wizje. Zob. znaki i wizje
Wniebowstąpienie, 83-85
wspólnota (ummah), 25, 44, 51, 56, 57,
64, 98, 100, 102, 109, 125, 160, 188,
219, 244,
wychodźstwo, Zob. emigracja (hidżra)
wyprawa do Chajbaru, 73, 188-190
wyznanie wiary (asz-szahada), 43, 87, p.
16, 109, 203
zakat (podatek społeczny), 60, p. 2, 87, p.
16, 109, 220, 229
Zajd ibn Haritha (adoptowany syn
Muhammada), 157, 162, 170, 192, p. 1
Zajnab (córka Muhammada), 27, 154, 169-
171, 222, p. 28
zbrojny opór (qital), 114-115
zdrada, Zob. obłudnicy (munafiqun)
znaki i wizje, 5, 6, 8, 11-17, 31, 38- 40,
243-244, 246
zwierzęta, 230-235
Zwycięstwo (sura), 205
życie po śmierci, 51-52
Żydzi i judaizm, 7, 10, 21, 51, 66, 87 100,
103-106, 116-117, 126, 151-152, 158,
161, 168, 218, p. 17, 220
259
258
Siedmiu Śpiących z Efezu, 67
sieroctwo Muhammada, 11-12, 17-19
sny, 200. Zob. też znaki i wizje
sprawiedliwość społeczna i równość
i Abisynia, 68-70, 72
i Banu Qaynuqa,
i imiona Boga, 245
i Przymierze Cnotliwych, 23-25
i pokój, 244
i przykład Muhammada, 91
strategia wojskowa, 120, 142, 143-144,
147, 158, 159, 182,189, 200. Zob. też
wojna
stworzenie ludzkości, 35
sufizm,132-133, p. 14
Suhajl ibn Amr, 178-182, 205, 210, 212
Sulajm (klan), 144, 158, 211
Sumajja, 55,
sunna (tradycja prorocka),167, 229-230
synkretyzm, 21, 26, 65, p. 10, 216, 220
Syria, 113, 117, 149, 187, 199, 201, 202,
218,
szacunek, 57, 65-66, p. 10, 72, 90-92, 105-
106, 135-136
szczerość, 39, 40, 41, 54, 72, 136, 223-226
śmierć Muhammada, 238-240
Świątynia w Jerozolimie, 86-87, 116
Tabuk, 184, 216-219
Thabit ibn Qajs, 245, p. 4
Thaqif (klan), 81, 211-213, 219,
Trójca, 134, 136
ubóstwo i ubodzy, 44, 54-57, 60, p. 2, 137,
174, 197, 213, 244-245
ucisk. Zob. prześladowania i ucisk
Uhud, bitwa pod, 133, 142-148, 149, 150,
152, 153, 159, 168, 193, 235
układ z Hudajbijji, 179-182
Um al-Fadl, 123
Umama, 169-170
Umar ibn al-Khattab, xv, 75-78, 80, 84, p.
12, 86, 100, 102, 121, 125, 135, 171,
183, 218, p. 17, 241
Umm Ajman, 43, 200
Umm Habib bint Abi Sufjan, 92, 117, 118,
123, 146, 147, 153, 165-166, 191,
202-204, 212
Umm Hani, 84
Umajr ibn Łahb, 126
umowy (al-ahd), 104
Urła, 176-177
Usama ibn Zajd, 191-194
Utba ibn Rabi’a, 59-60
Uthman ibn Affan, 69, 118, p. 7, 125, 165,
177, 179, 218,
Uthman ibn Mazun, 130
Uthman ibn Talha, 91, 198
Łahszijj ibn Harb, 144, 207
Waraqa ibn Nałfal, 9, 10, 21, 26, 34, 36-
37, 43
wiedza. Zob. edukacja
wizje. Zob. znaki i wizje
Wniebowstąpienie, 83-85
wspólnota (ummah), 25, 44, 51, 56, 57,
64, 98, 100, 102, 109, 125, 160, 188,
219, 244,
wychodźstwo, Zob. emigracja (hidżra)
wyprawa do Chajbaru, 73, 188-190
wyznanie wiary (asz-szahada), 43, 87, p.
16, 109, 203
zakat (podatek społeczny), 60, p. 2, 87, p.
16, 109, 220, 229
Zajd ibn Haritha (adoptowany syn
Muhammada), 157, 162, 170, 192, p. 1
Zajnab (córka Muhammada), 27, 154, 169-
171, 222, p. 28
zbrojny opór (qital), 114-115
zdrada, Zob. obłudnicy (munafiqun)
znaki i wizje, 5, 6, 8, 11-17, 31, 38- 40,
243-244, 246
zwierzęta, 230-235
Zwycięstwo (sura), 205
życie po śmierci, 51-52
Żydzi i judaizm, 7, 10, 21, 51, 66, 87 100,
103-106, 116-117, 126, 151-152, 158,
161, 168, 218, p. 17, 220
259