Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC
Magazyn T3, 18 kwietnia 2007
s.
1
Domenowe ABC. Wszystko, czego chciałbyś się dowiedzieć o domenach, ale nie masz kogo zapytać
Niewiele jest firm, które w swoich reklamach nie podają odnośnika do swojej strony internetowej. Jak się okazuje,
wykupienie domeny nie jest ani drogie, ani bardzo skomplikowane, natomiast korzyści z posiadania własnej domeny
trudno przecenić. Niniejszy poradnik skierowany jest przede wszystkim do osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę
z domenami, a nie bardzo wiedzą od czego zacząć.
Jak to wszystko się zaczęło?
Gdy 23 lata temu zaczęto tworzyć zręby tego, co dziś jest systemem nazw domenowych, w Internecie
panował twórczy chaos. Nikomu to tak naprawdę nie przeszkadzało, ponieważ na całym świecie do sieci
podłączonych było zaledwie kilkaset komputerów i właściwie wszyscy administratorzy systemów mogli uzgodnić
bezkolizyjne nadawanie im odpowiednich nazw.
Wraz z rozwojem systemu pojawiła się konieczność uporządkowania wszystkiego i wciśnięcia w jakieś
ogólnie uznawane ramy. Zgodnie z filozofią samego Internetu system nadawania nazw został maksymalnie
uproszczony i zdecentralizowany na tyle, na ile to było możliwe. W celu koordynacji musiały jednak powstać pewne
organizacje centralne, które mają decydujący głos przy ustalaniu zasadniczych reguł rządzących nazwami
domenowymi.
Co to jest domena internetowa?
Jak wiadomo, komputery nie posługują się literami, ponieważ „rozumieją” tylko cyfry. Każdy komputer
przyłączony do Internetu musi więc mieć unikatową nazwę (numer), którą nazywamy adresem IP. Standardowo składa
się ona z czterech liczb oddzielonych kropkami.
Przykładowo, komputer (serwer), na którym znajduje się strona internetowa oraz forum Magazynu
INTERNET ma adres 193.109.91.133. W sieci jest wiele serwisów, które pozwalają na sprawdzenie jaki adres IP
odpowiada danej domenie i odwrotnie – jaki adres numeryczny ma domena, której nazwę znamy.
Już dawno stwierdzono, że zapamiętywanie długich liczb jest znacznie trudniejsze niż zapamiętywanie słów.
Dlatego powstał system nazw domenowych, aby uwolnić nas od uciążliwego zapamiętywania ciągów liczb. I tak oto
wkroczyliśmy w magiczny świat domen internetowych.
Nieco o hierarchii w świecie domen
Jeśli chcielibyśmy dołączyć do grona posiadaczy domen internetowych – prywatnych lub firmowych –
powinniśmy mieć przynajmniej minimalną wiedzę dotyczącą funkcjonowania samego systemu domenowego.
Zacznijmy więc od podstaw.
Istotą systemu nazw domenowych jest jego hierarchiczna struktura. To ona powoduje, że system może być
w znacznym stopniu zdecentralizowany. Z tej struktury wywodzi się także jedno z podstawowych pojęć, a mianowicie
domena najwyższego poziomu (ang. Top Level Domain, czasem zapisywana w skrócie jako TLD). Ustalono, że tego
typu domeny będą się dzielić na dwa rodzaje: domeny krajowe (ang. country code – ccTLD) oraz funkcjonalne (ang.
generic – gTLD).
Z domenami krajowymi sprawa była prosta – każdy kraj otrzymał unikatowy dwuliterowy kod domeny
krajowej, i to właśnie w gestii każdego kraju było powołanie jakiejś jednostki, która tą właśnie domeną miała
zarządzać. Polska otrzymała prawo do domeny .pl, natomiast zarządzanie nią powierzono Naukowej i Akademickiej
Sieci Komputerowej (NASK), jednostce naukowej, która już wcześniej koordynowała w Polsce rozwój sieci EARN,
poprzednika Internetu.
W nazwie domeny typu TLD jest ona uwidaczniana na końcu – przykładowo, adres www.mi.com.pl należy
do domeny najwyższego poziomu .pl, jak również www.royal.gov.uk, który jest domeną brytyjską .uk.
Należy podkreślić, że sama nazwa domeny nie ma nic wspólnego z fizycznym umiejscowieniem komputera,
na którym owa domena się znajduje. W świecie Internetu panuje globalizacja – nie istnieją granice ani żadne wizy.
Każdy w zasadzie może zostać właścicielem domeny dowolnego kraju. Mało tego, można na jednym
komputerze mieć strony internetowe identyfikowane przez domeny rozsiane po całym świecie. Wróćmy jednak do
hierarchicznej struktury domen.
Adresy stron internetowych zawsze składają się co najmniej z dwóch części oddzielonych od siebie kropką
lub kropkami. Fragment nazwy, który znajduje się przed nazwą, która identyfikuje domenę TLD, nazywa się
poddomeną. W tym przypadku poddomeną jest com.pl.
Na czym polega hierarchiczność struktury domen? Wyobraźmy sobie, że pan Einstein postanowił wykupić
domenę z własnym nazwiskiem w polskiej domenie .pl. Po załatwieniu wszystkich formalności rejestracyjnych
otrzymuje prawo do dysponowania adresem poddomeny einstein.pl. I tu rozpoczyna się to, co określamy jako
hierarchiczność nazw domenowych. Właściciel ma prawo bez pytania nikogo o zgodę i zdanie utworzyć sobie
dowolną liczbę dalszych poddomen w poddomenie einstein.pl, np.: albert.einstein.pl, janek.einstein.pl.
Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC
Magazyn T3, 18 kwietnia 2007
s.
2
Oczywiście można też iść jeszcze dalej i stworzyć kolejny poziom, np. nauka.albert.einstein.pl,
prywatnie.albert.einstein.pl i tak dalej. Każda z tych poddomen jest zupełnie odrębną strukturą i można ją traktować
dokładnie tak samo jak dowolną inną poddomenę pierwszego rzędu. W każdej z tych poddomen może funkcjonować
zupełnie odrębna strona WWW, serwer FTP czy też system adresów mailowych.
Struktura właśnie stworzonego systemu poddomen przypomina budową odwrócone drzewo. Jego pniem jest
poddomena, którą wykupiliśmy, natomiast wszelkie gałęzie i gałązki to poddomeny trzeciego lub czwartego rzędu,
które już sami stworzyliśmy. Na tym właśnie polega hierarchiczność systemu domenowego.
Już na początku działalności w tej dziedzinie NASK utworzył wiele poddomen w domenie .pl. Zgodnie
z ogólnymi regułami można je podzielić na regionalne (np. warszawa.pl, warmia.pl) oraz na funkcjonalne (np. edu.pl,
com.pl, gov.pl). Administrację tymi domenami powierzono albo samorządom, albo wiodącym uczelniom w danym
mieście lub regionie.
Jeśli więc chcemy wykupić własną domenę trzeciego poziomu w którejś z domen regionalnych, musimy
zwrócić się do odpowiedniej jednostki zarządzającej domeną, która stoi wyżej w hierarchii. Na przykład, aby
zarejestrować poddomenę kowalski.poznan.pl, musimy zwrócić się z tym do Ośrodka Informatyki Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza, ponieważ właśnie ta jednostka otrzymała prawa do zarządzania domeną poznan.pl.
Reasumując tę część rozważań, każdy może wykupić stosowną domenę, która będzie mieścić się w krajowej
domenie .pl. Istnieją jednak pewne ograniczenia. Nikt nie pozwoli nam zarejestrować domeny noszącej nazwę jakiejś
znanej firmy. Nie ma więc szans, że staniemy się właścicielami super domeny typu coca-cola.pl, a potem sprzedamy ją
firmie macierzystej z wielkim zyskiem. Można jednak mieć szczęście i przypadkiem trafić w odpowiednią nazwę.
W taki właśnie sposób pewna firma, będąca właścicielem agencji reklamowej o nazwie Orange, w ciągu
bardzo krótkiego czasu wzbogaciła się o niezłą sumę, sprzedając prawo do tej (posiadanej legalnie) nazwy firmie
Centertel. Jeśli więc umiemy przewidzieć, że jakaś duża i bardzo bogata firma będzie chciała rozwinąć swoją
działalność w Polsce, możemy zrobić ruch wyprzedzający i wykupić domenę z nazwą tej firmy, by później ją
odsprzedać ze stosownym zyskiem
.
Opisana wyżej sprzedaż domeny jest z punktu widzenia prawa cesją. Polega ona na przeniesieniu prawa do
dysponowania domeną na inną osobę fizyczną lub firmę. Oczywiście jest to związane z odpowiednią opłatą ze strony
nabywającego prawa. Należy też wspomnieć o bardzo istotnej sprawie, o którą musimy zadbać zanim dokonamy cesji
swojej domeny na rzecz kogoś innego. Otóż do dokonania cesji niezbędne jest posiadanie tzw. kodu authinfo. Jest to
unikatowy kod autoryzacyjny, generowany dla każdej domeny, który pełni rolę hasła w trakcie samego przeniesienia
praw do domeny.
Kodu authinfo nie otrzymujemy automatycznie wraz z rejestracją domeny, natomiast rejestrator powinien
wydać go na nasze żądanie. Takie żądanie musi być wyrażone na piśmie, natomiast rejestrator nie ma prawa żądać od
nas zapłaty za wydanie kodu. Jedynym wyjątkiem od tej reguły jest sytuacja, w której zakupiliśmy domenę w jakiejś
promocji. Wówczas rejestrator ma prawo zażądać dopłaty różnicy ceny promocyjnej i zwykłej za czas pozostały do
końca subskrypcji.
Druga istotna reguła, która musi być przestrzegana przy rejestracji domen, mówi, że firma może odmówić
zarejestrowania nazwy, która jest sprzeczna z obowiązującym prawem lub zasadami etyki. W rezultacie oznacza to, że
możemy się spotkać z odmową rejestracji domeny, której nazwa z różnych powodów nie spodoba się firmie
rejestrującej.
Na marginesie – warto przeczytać bardzo ciekawy artykuł na temat problemów z nazewnictwem domen
internetowych, napisany przez Piotra Waglowskiego, wybitnego znawcę polskiego prawa internetowego, dostępny
pod adresem
http://prawo.vagla.pl/node/4849/
Domeny funkcjonalne
Wędrując po sieci często spotykamy się z domenami, których nazwa nie jest przyporządkowana do żadnego
państwa. Typowymi przykładami mogą być cnn.com, nato.int, fao.org. Tego typu domeny nazywamy funkcjonalnymi.
Obecnie istnieje kilkanaście różnych domen funkcjonalnych. Najbardziej znane to: .com – domena
komercyjna (zwykle firmowa), .biz – biznesowa, .edu – edukacyjna, .gov – rządowa, .mil – militarna, .info –
informacyjna (bardzo pojemna kategoria!), .net – sieciowa oraz .org – organizacji niekomercyjnych.
Domeny funkcjonalne rządzą się nieco innymi regułami niż domeny krajowe. Przede wszystkim nie są one
przyporządkowane do żadnego konkretnego kraju. Tyle teoria, ponieważ od samego początku zarządza nimi
amerykańska organizacja ICANN (The Internet Corporation for Assigned Names and Numbers – Internetowa
Korporacja ds. Nadawania Nazw i Numerów), powołana do nadzorowania technicznych aspektów internetu. Jest to
kalifornijska organizacja typu non-profit.
W przypadku domen funkcjonalnych reguły rejestracji są zbliżone do tych, jakie obowiązują dla domen
krajowych. Oczywiście niekoniecznie musimy rejestracji dokonywać w USA, większość polskich rejestratorów
pozwala na wykupienie własnej domeny w ramach jednej z klasycznych domen funkcjonalnych.
Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC
Magazyn T3, 18 kwietnia 2007
s.
3
Własna nazwa domeny
Zanim zabierzemy się za sam proces rejestracji, musimy zastanowić się nad nazwą, jaką nadamy naszej
domenie. Sytuacja jest prosta, gdy firma ma krótką, opisową nazwę, która dodatkowo nie zawiera polskich liter.
Odradzałbym rejestrację domeny firmowej z polskimi znakami, ponieważ nie wszystkie przeglądarki są w stanie je
rozpoznać.
Pierwszą rzeczą, którą musimy uwzględnić jest fakt, iż w nazwach domen nie są rozróżniane małe i duże
litery. Tak więc MojaFirma.pl oraz mojafirma.pl to zapis nazwy kierujący do tej samej domeny. Oczywiście
w folderach firmowych warto umieszczać pierwszą nazwę, ponieważ ładniej się komponuje wizualnie i jest prostsza
do odczytania.
Specjaliści od marketingu oraz psychologii twierdzą, że nazwa domeny powinna mieć nie więcej niż 12
znaków. Przy nazwach długich znacznie łatwiej o pomyłkę. Oczywiście nie należy także przesadzać w drugą stronę.
Domeny jednoliterowe są co prawda łatwe do wpisania i zapamiętania, ale wartość informacyjna samej nazwy
domeny jest tak naprawdę żadna, a ponadto większość z jednoliterowych nazw w domenie .pl jest już zajęta.
To co można zrobić, gdy firma nazywa się np. „Wielobranżowe Przedsiębiorstwo Produkcji i Handlu
Towarami Różnorodnymi”? Rejestracja domeny z pełną nazwą byłaby efektownym internetowym samobójstwem,
natomiast zastosowanie skrótu WPPiHTR daje nic nie mówiący zbitek liter. W takiej sytuacji warto pomyśleć nad
słowem lub słowami określającymi charakter firmy. Gdyby wspomniana firma zajmowała się głównie produkcją
i handlem osyskami (cokolwiek to słowo oznacza), warto byłoby się zastanowić nad nazwą osyski.pl. Należy bowiem
pamiętać, że poszukujący informacji w sieci zwykle rozpoczyna od nazw najbardziej oczywistych.
Naturalnie trzeba pamiętać, że w nazwach domen nie może występować spacja, co trochę utrudnia samą
kompozycję nazwy.
Mam już domenę, co teraz?
Wymyśliliśmy dobrą nazwę, wypełniliśmy stosowne formularze, zapłaciliśmy odpowiednią kwotę
i zostaliśmy właścicielami nowiutkiej domeny. To oczywiście tak naprawdę dopiero początek drogi. Samo wykupienie
nazwy domenowej to sytuacja, w której mamy oficjalnie przyznany adres zamieszkania, tyle że potrzebujemy teraz
jakiegoś dachu nad głową i czterech ścian, aby się gdzieś schronić. Oczywiście niezbędna jest odpowiednia działka, na
której zbudujemy ten dom. Jaki więc jest następny krok?
Kontynuując budowlane porównanie, musimy kupić działkę, czyli serwer lub miejsce na serwerze. W tym
przypadku mamy co najmniej dwie możliwości. Pierwszą jest przekształcenie własnego komputera w serwer, zwane
fachowo „postawieniem serwera”. Ma to jedną wielką zaletę – nie ponosimy kosztów wynajmu czy zakupu serwera.
Myślę jednak, że dla początkujących, a nawet średnio zaawansowanych internautów jest to operacja zbyt
trudna. Należy sobie np. uzmysłowić, że postawienie serwera na własnym komputerze zmusza do tego, że maszyna ta
powinna pozostawać włączona 24 godziny na dobę, co wiąże się choćby z istotnym wzrostem rachunku za prąd,
a ponadto naraża na ataki wszelkiej maści hakerów.
Jaką więc mamy alternatywę? Na rynku jest dużo firm oferujących tzw. hosting za bardzo rozsądne
pieniądze.
Czym jest hosting? Jest to „fragment” dużego, profesjonalnego serwera – pewna przestrzeń na dysku, która
zostaje nam przyznana do wyłącznego korzystania. Nie musimy się przy tym martwić o takie sprawy jak zasilanie,
robienie kopii zapasowych plików czy też ochrona przed wirusami i atakami hakerów – o to zadba firma, u której
wykupimy hosting.
W wielu przypadkach firmy hostingowe oferują także rejestrację domen internetowych, a w przypadku
zakupu pakietu serwer-domena możemy liczyć na dość znaczne zniżki. Warto więc przyjrzeć się ofertom takich
właśnie firm.
Jeśli dopiero rozpoczynamy przygodę w wirtualnym świecie, powinniśmy zdecydować się raczej na
podstawową, najtańszą ofertę hostingu. Nie musimy przecież mieć od razu setek megabajtów przestrzeni dyskowej,
ani też gigabajtów dozwolonego transferu. Przeciętna prywatna (prawidłowo zbudowana i zorganizowana) strona
internetowa
zajmuje na dysku maksymalnie kilka megabajtów.
Jeśli będzie popularna wśród internautów i będzie miesięcznie odwiedzana przez tysiąc osób, to zwykle
transfer wyniesie nie więcej niż 2-3 gigabajty. Niewiele większej przestrzeni oraz transferu wymaga serwer
obsługujący małą firmę. Gdyby się okazało, że popularność strony znacznie się zwiększyła, to większość firm
hostingowych oferuje dokupienie przestrzeni dyskowej oraz zwiększenie limitu transferu.
Wybór firmy, od której wydzierżawimy serwer wirtualny podlega podobnym zasadom jak wybór firmy,
w której rejestrujemy domenę. Musimy zadbać, aby był łatwy kontakt z serwisem firmy oraz prosty sposób na
modyfikację zawartości naszego serwera.
Jeśli po jakimś czasie przestanie nam z jakichś względów odpowiadać firma, od której dzierżawimy serwer,
mamy prawo zakończyć współpracę i przenieść się do innej. Wiąże się to jednak z pewnym nakładem pracy, bowiem
musimy ściągnąć z opuszczanego serwera nasze pliki i ponownie umieścić je na nowej maszynie. Warto więc
poświęcić nieco czasu na właściwy wybór dostawcy usług.
Mirosław Dworniczak – Domenowe ABC
Magazyn T3, 18 kwietnia 2007
s.
4
WHOIS – użyteczne narzędzie internauty
Domeny internetowe rejestrowane są przez wiele firm na świecie. Ponieważ wiedza o tym, kto jest
dysponentem danej domeny może być bardzo istotna, została stworzona ogólnodostępna bezpłatna baza abonentów
domen internetowych – coś w rodzaju sieciowej książki telefonicznej.
Pozwala ona na sprawdzenie, kto dysponuje prawami do danej domeny (włącznie z danymi teleadresowymi).
Znajdziemy tam datę rejestracji oraz ostatniej modyfikacji domeny.
Udostępniane są także dane firmy rejestrującej domenę (ang. registrar), serwery nazw domenowych (czyli
DNS-y), w których dana domena jest wpisana, oraz czy istnieje opcja na daną domenę. Opcja na domenę to niejako
lista oczekujących na moment, w którym prawo poprzedniego właściciela do danej domeny wygaśnie. W tym
momencie posiadacz opcji na domenę automatycznie uzyskuje prawo do jej rejestracji.
W przypadku polskich domen warto korzystać z serwera WHOIS należącego do NASK-u – dostępny pod
UWAGA – ten serwis nie udostępnia danych na temat domen globalnych. Takie domeny
można sprawdzić w specjalnych wyszukiwarkach (mają je praktycznie wszyscy rejestratorzy), np.
Krótka historia domen internetowych
23 czerwca 1983 Jon Postel i Paul Mockapetris z Uniwersytetu Południowej Kalifornii uruchamiają pierwszy system
nazw domenowych – pierwowzór dzisiejszego DNS-u. Pierwotnie system miał za zadanie ułatwienie zapisu adresów
mailowych (WWW nie było jeszcze nawet w planach).
30 kwietnia 1990 – zarejestrowana zostaje domena .pl, jej obsługą na początku zajmuje się Duńczyk Jan Sorensen.
Maj 1993 – powstaje InterNIC – pierwsza organizacja rejestrująca (za darmo!) domeny internetowe. Pierwszą
zarejestrowaną domeną jest symbolics.com (istnieje do dziś! – patrz rysunek).
14 września 1995 – zostaje wprowadzona opłata za rejestrację domen – 100 $ za dwa lata.
6 marca 1997 – zostaje zarejestrowana milionowa nazwa domeny – The Bonny View Cottage Furniture –
bonnyview.com.
17 czerwca 1997 – błąd człowieka powoduje zniszczenie zapisu DNS dla domen .com i .net – odtworzenie bazy
zajmuje sporo czasu.
Kwiecień 2000 – zarejestrowano domenę o numerze 10 mln.
Styczeń 2002 – rozpoczyna się rejestracja nowych domen funkcjonalnych .aero, .name oraz .coop.
Marzec 2004 – firma Network Solutions oferuje rejestracje domen internetowych na okres 100 lat!
DNS – tłumaczy liczby na słowa
System DNS (Domain Name Service) jest jedną z najstarszych usług internetowych. Pierwszy dokument na
ten temat w 1982 roku napisał Jon Postel (
http://www.ietf.org/rfc/rfc819.txt
Istotą tego systemu jest jego decentralizacja, dlatego też nie istnieje w sieci jeden centralny komputer,
w którym są przechowywane wszystkie informacje o adresach IP oraz odpowiadających im nazwach domenowych.
Serwery systemu DNS są rozsiane na całym świecie i wspólnie wykonują pracę polegającą na tłumaczeniu
odpowiednich nazw domenowych na adresy numeryczne, jedyne zrozumiałe dla komputerów. Istnieje 13 głównych
serwerów DNS oraz tysiące mniejszych, które bez przerwy kontaktują się ze sobą, wymieniając się zaktualizowanymi
bazami danych o wpisach na listy DNS.