Nad jeziorem
Autor: Lepkowski
wtorek, 05 luty 2008
Zmieniony środa, 06 luty 2008
Było to siedem lat temu. Kiedyś w słoneczny majowy dzień pojechałem nad jeziorko - jedno z wielu jakie
znajdziesz w Wielkopolsce. Miałem tam własne miejsce do opalania - izolowane, do którego można było
dostać się tylko ścieżką dla rybaków, toteż właściwie nikt go nie znal. Tam opalałem się w stroju topless i
dupless, nie przeszkadzając absolutnie nikomu. Co prawda gorzej było z kąpielą - brzeg był mulisty i
mało przyjemny - ale opalało się świetnie i w razie czego cień zawsze był pod ręką.
Tamtego dnia na mojej plaży zastałem faceta. był to mężczyzna chyba już powyżej sześćdziesiątki, niski,
brzuchaty, o jowialnej twarzy, w typie jaki lubię. Opalał się w niebieskich slipach i czerwonej czapeczce z
daszkiem. W pierwszym odruchu chciałem się wycofać - bo mimo wszystko bylem nastawiony na brak
towarzystwa. Jednak po chwili zastanowienia postanowiłem jednak zostać. To w końcu on się wprosił w
moje miejsce - pomyślałem i zdecydowałem być dalej sobą - rozebrałem się do naga, gdy tamten opalał
się w majtkach.
Leżeliśmy w odległości kilku metrów od siebie. Facet z początku nie zdawał się zwracać na mnie uwagi.
Nie wpatrywał się cały czas, raczej rzucał rzadkie spojrzenia, zajęty był raczej czytaniem gazety. W
pewnym momencie wstał. Przypatrzyłem się uważnie sylwetce – stojąc już nie wyglądał tak
słoniowato, choć brzuch mu zwisał wydatnie. Nie był zbyt tłusty jednak, za to mocno umięśniony i nieco
zwalisty. Taki typ zapaśnika na emeryturze...
- Widzę ze panu nagość w ogóle nie przeszkadza. - powiedział - To pozwoli pan ze się rozbiorę.. Zwykle
opalam się nago - to mówiąc ściągnął majtki po czym położył się znów. Było na co popatrzeć, zwłaszcza
tam, gdzie mężczyzna jest najciekawszy - miał długi, gruby członek, leżący na wielkich, zwisających
jądrach. To co lubię najbardziej – czerwone, pomarszczone, ciężkie jądra zwisały mu niżej niż
miecz. Jakiś czas leżeliśmy w milczeniu, z tym ze nasze spojrzenia coraz częściej się krzyżowały, z
początku bardzo nieśmiało, jakby ukradkiem, później niemal oficjalnie. Az w końcu mi stanął..
Zauważyłem, że widział to.
To ja bardzo przepraszam - powiedziałem - może jednak ubiorę się z powrotem - powiedziałem
zmieszany.
Nic się nie stało - mężczyzna roześmiał się - wspaniale popatrzeć jak ktoś jest młody... Z mojej strony to
nie grozi. Nie te lata... - westchnął Ostatnio miałem twardego jakieś pięć lat temu...
To pewnie już pan powiesił warsztat na kołku - zacytowałem modne wówczas powiedzenie Wałęsy. Co ja
gadam? Ale wyczułem intuicyjnie ze akurat z tym mężczyzną mogę sobie pozwolić na wiele...
Jestem wdowcem od ośmiu lat - odpowiedział - a o seksie zapomniałem jeszcze wcześniej.. - mówiąc to
cały czas obserwował mojego konia. - Ale nie umniejszając nic panu, w pana wieku miałem większego..
- Wierzę, mam oczy - powiedziałem śmiejąc się. - Trochę panu zazdroszczę bo nieźle pan jest
zbudowany... Nawet nie mam się co z panem równać...
- No niech pan nie przesadza... Pan musi być niezłym ogierem - powiedział Pewnie baby pana ścigają...
No tak dobrze to jeszcze nie jest... - pomyślałem i postanowiłem posunąć się trochę dalej. Podobał mi się
ten misiek... .
- Na pewno panu już nie staje? Przecież nie jest pan stary... - Zreflektowałem się co mowie. Na
dziewięćdziesiąt dziewięć procent ten facet był zwykłym heteroseksualistą a ja zaczynam przekraczać
pewne granice... Ale mnie zaskoczył.
Jak na pana patrzę, to aż mi się chce pobrykać - roześmiał się – przypominają mi się starte dobre
czasy. Trochę mi ciśnienie skoczyło..
Nie tylko ciśnienie Kutas mu tez nabrzmiał. Coraz bardziej chciałem go dotknąć choć dalej nie mogłem
znaleźć klucza...
- Musi pan mieć bardzo twardego - powiedział po czym wstał, wziął koc, wytrzepał go i rozłożył go bliżej
mnie. Teraz leżeliśmy już kolo siebie. Mężczyzna już prawie bez krępowania się patrzył na moje krocze.
Widać było jak się nakręca, jednocześnie wydawał się skrępowany sytuacją tak jak ja.
W tym momencie zawiał wiatr i odchylił gałąź z krzaków bezpośrednio nad nami Podniosłem się aby ja
poprawić. Niby przypadkiem zawadziłem członkiem o jego ciało. Długo poprawiałem te gałąź z fiutem na
jego brzuchu. Bylem ciekawy co zrobi jednocześnie aż dusiło mnie podniecenie. Śliska główka tarła o jego
tłusty brzuch dając mi dreszcze rozkoszy i zostawiając za sobą lśniące ślady. Facet nie odsunął się, w
ogóle nie zareagował żadnym ruchem ciała
Faktycznie, twardy jak kość – powiedział. Gdy leżałem już na kocu, przesunął rękę w moją stronę.
Leżałem twarzą do niego, więc mogłem tak manipulować moim kutasem, aby wszedł w kontakt z dłonią.
Dotknąłem zewnętrznej części palców, po czym naparłem lekko w przód, tak, aby wśliznął się do dłoni.
Jednocześnie obserwowałem reakcję mężczyzny – jego dzida powiększyła się do rozmiarów, jakich
jeszcze u niego nie widziałem. Po chwili wykonał ruch dłonią i otoczył członka ręką, zaciskając powoli,
wolno i delikatnie. - Mam nadzieję, że Pan się nie gniewa – jego głos był cichy i spokojny, prawie
Strona Puchata
http://thermasilesia.ehost.pl/chubby
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 November, 2009, 18:06
szept. - No długo czegoś takiego nie trzymałem w ręce..
Przez kilka sekund trzymał go nieruchomo, jakby badając moja reakcję. po czym wykonał kilka bardzo
delikatnych, nieznacznych wręcz ruchów, jakby chcąc mnie wyczuć.
Kiedyś bardzo lubiłem walić konia. Moja ślubna nie przepadała za tymi zabawami... Ot kilka razy w
miesiącu po bożemu A ja zawsze chciałem czegoś więcej.. Kiedyś nawet miałem taka babkę na boku,
która była o wiele lepsza ale balem się i przestałem. A teraz... czuje się jakbym miał dziesięć lat mniej.
Jego ręka zaczęła powoli wykonywać niezgrabne ruchy. Położyłem swoją dłoń na jego brzuchu. Zacząłem
powoli przesuwać niżej. Minąłem rzadkie kłęby długich włosów i dotarłem do korzenia, którym bawiłem
się długo - najpierw z góry, później wsunąłem rękę pod spod napotykając na rzadki fald skory jąder.
Znakomicie pan to robi - jego głos obniżył się i przeszedł do szeptu. Objąłem jego prawie sztywną pałę
całą ręką. Mimo ze nie miała tej sztywności jakiej oczekiwałem, koniuszek był już śliski Mój również...
Gdy jego ręka wykonywała coraz bardziej zdecydowane ruchy na mojej żołędzi, ja zbliżyłem nos do jego
krocza. Pachniał drogim mydłem i delikatnym zapachem napalonego samca. Trąciłem członek nosem
kilka razy. Oblizałem wargi po czym musnąłem główki. W tym momencie zaważyłem, że obserwuje każdy
mój ruch. Równocześnie poczułem rękę na głowie. Był zbyt sparaliżowany sytuacją, by mówić co myśli i
czego pragnie. Ale nacisk na szyję doskonale oddawał jego intencje. Tak pokierował moją głową, że usta
znalazły się przy główce. Był znakomicie wilgotny, świetnie przygotowany do mojego ataku. Zwarłem
szczęki i zacząłem naporem głowy mieć go w swoich ustach. Usłyszałem zduszony jęk. Przez moment
zamarłem, delektując się zawartością ust. Po czym zacząłem pocierać językiem wrażliwy, reagujący na
każdy ruch spód członka. Jego ręka nie próżnowała – doznawałem pieszczot, jakich jeszcze nie
znałem.
Orgazm przyszedł prawie nagle, był silny i przetrwałem go na bezdechu. Z reguły nie lubię dochodzić w
cudzej ręce ale to było takie silne, tak niepowtarzalne...
Nasza zabawa trwała jeszcze ponad godzinę. I nie była ostatnia - tak poznałem człowieka który był moim
partnerem dwa lata...
Może jeszcze o tym napiszę...
Strona Puchata
http://thermasilesia.ehost.pl/chubby
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 November, 2009, 18:06