(fot. katherine lynn/flickr.com)
Sprawiedliwy zagląda do serca
Dariusz Piórkowski SJ
„Mąż Maryi, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie
chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją
potajemnie” (Mt 1,19 ).
Wbrew pozorom św. Józef był prostym człowiekiem. Co tydzień chodził do
synagogi. Zbijał stoły i drabiny. Chciał założyć rodzinę. Św. Mateusz nazywa go
człowiekiem sprawiedliwym, gdyż chce ukazać niezwykłość męża Maryi przez
pryzmat jego doświadczenia z brzemienną małżonką.
W Ewangelii św. Mateusza sprawiedliwość zajmuje szczególne miejsce. Z jednej
strony oznacza wierność i posłuszeństwo Prawu, a w ścisłym sensie woli Ojca.
Jezus podkreśla ten aspekt, przekonując Jana Chrzciciela, aby Go ochrzcił: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić
wszystko, co sprawiedliwe"(Mt 3,15). Z drugiej strony, w Kazaniu na Górze Chrystus mówi do uczniów: „Jeśli wasza
sprawiedliwość nie będzie większa od faryzeuszów i uczonych w Piśmie, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5,20).
To zdanie pada tuż przed wypowiedziami Jezusa na temat przykazań Dekalogu. Najogólniej mówiąc, Chrystus zwraca uwagę,
że nie można trzymać się jedynie litery prawa, lecz trzeba także zajrzeć wgłąb serca, badając swoje motywacje i intencje.
Według nowej interpretacji Chrystusa, zabójstwo zaczyna się bowiem od gniewu i nienawiści, a cudzołóstwo od pożądania
kobiety jak rzeczy. Prawo Ducha dotyczy również wewnętrznych aktów człowieka.
„Większa” sprawiedliwość odbija również wierność i dobroć Boga, który „zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”
(Mt 5, 45). Chrystus, powołując celnika Mateusza, mówi do oburzonych faryzeuszów: „Idźcie i starajcie się zrozumieć, co
znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 9, 13). Gdyby Jezus kierował się wyłącznie sprawiedliwością faryzeuszów, w
ogóle nie zbliżyłby się do celników i grzeszników.
Wróćmy do dzisiejszej Ewangelii. Musimy sobie uświadomić, że kiedy Józef zauważa ciążę Maryi, nie posiada żadnego
„nadprzyrodzonego” źródła informacji. Ewangelista nie wspomina również o pierwszej reakcji Józefa, o gniewie i wściekłości z
powodu domniemanej zdrady przez swoją prawną żonę. Musimy więc założyć, że chociaż Józef nie do końca rozumie, co tak
naprawdę zaszło, ciągle ufa Maryi i wierzy w jej dobrą wolę.
Ewangelista zaznacza, że mąż Maryi podchodzi do całej sprawy z taktem i próbuje wybrnąć z trudnej sytuacji. Św. Mateusz
używa jednak skrótu myślowego (oczywistego dla ówczesnych czytelników). W tym czasie Józef był już zaręczony z Maryją.
Zgodnie z żydowską tradycją, ta ceremonia nie oznaczała jeszcze pełnego małżeństwa, bo żona mieszkała przez następny rok
w domu ojca. Zaręczyny wiązały jednak obie strony specjalnym przymierzem. Od tego momentu oboje byli uważani za
legalnych małżonków, o czym wspomina też Ewangelista. Według ówczesnych zwyczajów, mężczyzna nie kontaktował się w
tym czasie z małżonką zbyt często (jeśli w ogóle) do dnia oficjalnej przeprowadzki do domu męża. Józef najprawdopodobniej
odkrył przypadkiem, że Maryja jest w ciąży.
Jednakże, według litery Prawa, zamężna kobieta, która zaszła w ciążę z innym mężczyzną, podlegała karze ukamienowania
(nota bene razem ze współżyjącym z nią mężczyzną): „Jeśli dziewica została zaślubiona mężowi, a spotkał ją inny mężczyzna
w mieście i spał z nią, oboje wyprowadzicie do bramy miasta i kamienować ich będziecie” (Pwt 22, 23-24).
Z Ewangelii św. Jana (J 18, 32) i źródeł pozablijnych dowiadujemy się, że w czasach Jezusa Rzymianie zabronili Izraelitom
przeprowadzania egzekucji. Ten zakaz nie przeszkodził jednak Żydom w ukamienowaniu Szczepana. Także mieszkańcy
Nazaretu nie przejmowali się zbytnio prawem rzymskim, kiedy zamierzali strącić Jezusa z wierzchołka góry. „Zniesławienie” z
dzisiejszej Ewangelii oznacza najpierw publiczne ujawnienie postępku Maryi, a następnie całkiem realną możliwość
ukamienowania.
Na szczęście, jakiś głos (dzisiaj nazwalibyśmy go sumieniem) podpowiada Józefowi, że nie powinien koncentrować się
wyłącznie na literze Prawa. Piotr Lombard pisał, że „Stare Prawo powstrzymuje rękę, a Nowe Prawo kontroluje umysł”. Św.
Paweł pisze o posłuszeństwie natchnieniom Ducha Świętego, które nie są zapisane w Prawie, lecz pojawiają się w naszym
wnętrzu. Mąż Maryi czuje więc wewnętrzne przynaglenie, aby ochronić żonę tak dalece jak to tylko możliwe.
Józef decyduje się na potajemne oddalenie Maryi, wprawdzie w obecności dwóch świadków, ale bez rozgłosu i szumu. W ten
sposób będzie mogła połączyć się z ojcem jej dziecka. Cieśla z Nazaretu nie spieszy się z potępianiem i osądzaniem Maryi. Św.
Jan Chryzostom pisze, że Józef „postępuje według zasady przekraczającej Prawo, okazując łaskę i w ten sposób poprzedza
Chrystusa”. „Potajemnie” oznacza więc „miłosiernie”.
Ta decyzja oznacza zastosowanie łagodniejszej opcji dostępnej w Prawie (bo Józef chce być posłuszny). Chodzi o napisanie
listu rozwodowego, dozwolonego przez Mojżesza: ”Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej
O duchowości z krwi i kości / DEON.pl
http://www.deon.pl/religia/rekolekcje/adwent-2010-rekolekcje/piorko...
1 z 1
2010-12-18 13:15