06 Paradoksy wiary

background image

Paradoksy wiary Dariusz Piórkowski SJ (fot. photobykans/flickr.com) ZOBACZ TAK

Ż

E: Tak wiele mo

ż

emy zobaczy

ć

! - Mt 9, 27-31

„Wtedy dotkn

ą

ł ich oczu, mówi

ą

c: „Według wiary waszej niech si

ę

wam stanie” (Mt 9, 29). Relacja

ś

w. Mateusza o uzdrowieniu dwóch

niewidomych dowodzi,

ż

e ich wiara nie była

ś

lepa. Nie polegała na stłamszeniu rozumu na korzy

ść

czystych emocji. Nie była

nieokiełznanym porywem, lecz silnym przekonaniem, które pobudziło niewidomych do usilnego błagania o zdrowie, co ostatecznie
doprowadziło do odzyskania wzroku. Dzieje si

ę

tak, poniewa

ż

w duchowym sensie mamy do czynienia z paradoksem. Wiara to inna

nazwa widzenia, podczas gdy jej brak oznacza

ś

lepot

ę

. Dlatego o niektórych słuchaczach Jezus mówił,

ż

e „maj

ą

oczy, ale nie widz

ą

”.

Chodzi oczywi

ś

cie o metaforyczne widzenie, czyli rozumienie. Niewidomi nie mogli zobaczy

ć

Chrystusa oczyma, ale przyszli do

Syna Dawida, gdy

ż

dowiedzieli si

ę

o Nim od kogo

ś

innego. W tym krótkim fragmencie Ewangelii dostrzegamy równie

ż

,

ż

e wiara

wyra

ż

a całego człowieka i staje si

ę

istotnym elementem uzdrowienia. Jezus z naciskiem pyta obu m

ęż

czyzn, czy wierz

ą

,

ż

e mog

ą

znowu widzie

ć

fizycznie. I wyra

ź

nie uzale

ż

nia swoj

ą

interwencj

ę

od ich odpowiedzi do tego stopnia, i

ż

wydaje si

ę

, jakby wiara była

jedynie ludzkim przedsi

ę

wzi

ę

ciem, a uzdrowienie nagrod

ą

za wspaniałe osi

ą

gni

ę

cia. Jednak

ż

e kiedy

ś

w. Piotr wyznaje,

ż

e Chrystus

jest Mesjaszem, słyszy nast

ę

puj

ą

ce słowa: „Błogosławiony jeste

ś

, Szymonie, synu Jony. Albowiem ciało i krew nie objawiły ci tego,

lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 17). Nawet je

ś

li Piotr nie wiedział kiedy i jak to si

ę

stało, jego wiara została mu

podarowana z góry. Piotr jest błogosławiony nie dlatego,

ż

e wspi

ą

ł si

ę

na wy

ż

yny poznania ludzkiego i odkrył bóstwo Chrystusa, ale

dlatego,

ż

e Ojciec zechciał go o

ś

wieci

ć

i pouczy

ć

. To objawienie uczyniło go błogosławionym. I w tym miejscu odkrywam pewn

ą

trudno

ść

. Czy Bóg o

ś

wieca tylko niektórych? Par

ę

lat temu wybrałem si

ę

do dominikanów na Słu

ż

ewcu na spotkanie z prof. Barbar

ą

Skarg

ą

i o. Janem Andrzejem Kłoczowskim OP na temat teologii negatywnej u

ś

w. Tomasza z Akwinu. W dyskusji uderzyło mnie

jednak co

ś

innego. Słuchaj

ą

c prof. Skargi, która referowała pogl

ą

dy niektórych współczesnych filozofów na temat poznania Boga,

zauwa

ż

yłem,

ż

e wielu z nich wprawdzie zajmuje si

ę

Bogiem, ale pojmuje Go jako wycofanego ze

ś

wiata i niesko

ń

czenie odległego;

Boga, który - wedle słów Tadeusza Ró

ż

ewicza – „wystraszył si

ę

i opu

ś

cił ziemi

ę

”. Barbara Skarga równie

ż

zaliczyła siebie do grona

tych filozofów. Podczas tamtego spotkania u

ś

wiadomiłem sobie,

ż

e chyba najwi

ę

kszym cierpieniem człowieka jest zauwa

ż

enie w

sobie potrzeby Absolutu przy równoczesnym odrzuceniu mo

ż

liwo

ś

ci kontaktu z t

ą

niesko

ń

czon

ą

Istot

ą

. Wydaje si

ę

, jakby mi

ę

dzy

pragnieniem a jego spełnieniem zion

ę

ła przepa

ść

nie do przebycia. Bo ci, którzy tak bardzo podkre

ś

laj

ą

niedost

ę

pno

ść

Boga i Jego

totaln

ą

inno

ść

, w zakamuflowany sposób wyra

ż

aj

ą

głód relacji z Bogiem. Z drugiej strony, pomimo stawiania fundamentalnych pyta

ń

,

nieraz przez całe

ż

ycie nie udaje im si

ę

odkry

ć

Boga jako osob

ę

istniej

ą

c

ą

i blisk

ą

. Oprócz tego, w pami

ę

ci utkwił mi jeszcze jeden

znamienny szczegół. Prof. Skarga powiedziała,

ż

e skoro Boga nie ma na tym

ś

wiecie (by

ć

mo

ż

e istnieje poza nim), cały ci

ęż

ar

odpowiedzialno

ś

ci za

ś

wiat spoczywa na nas. Na te słowa niektórzy uczestnicy panelu oburzyli si

ę

i ostentacyjnie jeden po drugim

opu

ś

cili sal

ę

. Ta reakcja obna

ż

yła ich bezradno

ść

. Nie mogli dopu

ś

ci

ć

do siebie my

ś

li, aby człowiek publicznie pozwalał sobie na

w

ą

tpienie w Boga. Odniosłem wra

ż

enie,

ż

e wypowied

ź

prof. Skargi obudziła w nich drzemi

ą

cy l

ę

k: wierzyli, bo bali si

ę

Boga. A tu kto

ś

spokojnie twierdzi,

ż

e Boga nie ma. I te

ż ż

yje. Z drugiej strony, takie oburzanie si

ę

odsłania naiwne przekonanie,

ż

e wiara jest czym

ś

zasłu

ż

onym lub przekazanym w genach. Osobi

ś

cie poczułem si

ę

ę

boko poruszony wyznaniami prof. Skargi. Dostrzegłem jej

wewn

ę

trzny ból, duchow

ą

szamotanin

ę

, ale równie

ż

ogromn

ą

szczero

ść

. Wyznała bowiem,

ż

e docenia wiar

ę

wielu ludzi, ale jej, jak

s

ą

dziła, ten dar nie został udzielony. Jakby Bóg nie chciał spojrze

ć

na ni

ą

łaskawym okiem, tak jak spojrzał na Piotra czy dwóch

niewidomych. Na marginesie tego wydarzenia doszedłem do wniosku,

ż

e bł

ę

dem wielu filozofów jest prawdopodobnie to,

ż

e w swym

cz

ę

sto szczerym wysiłku próbuj

ą

szuka

ć

Boga w pojedynk

ę

. Tymczasem wiara, przynajmniej w Ko

ś

ciele, przekazywana jest od

pocz

ą

tku przez wspólnot

ę

i opiera si

ę

bardziej na

ś

wiadectwie i autorytecie osób

ś

wiadcz

ą

cych, ni

ż

na dowodach. To inny rodzaj

wiedzy i pewno

ś

ci. Nie wystarczy tylko intelektualne dociekanie i wa

ż

enie racji, aby przybli

ż

y

ć

si

ę

do wiary. Nie mo

ż

na samemu

podarowa

ć

sobie wiary lub wymusi

ć

jej pojawienie si

ę

, kiedy tylko rozwiane zostan

ą

wszystkie w

ą

tpliwo

ś

ci. Analogicznie, nikt z nas

nie powołał siebie samego do

ż

ycia. Po drugie, chrze

ś

cijanie nie tyle wierz

ą

w dogmaty, ubrane w takie a nie inne słowa, lecz w

rzeczywisto

ść

i Osoby, które te dogmaty mniej lub bardziej udolnie wyra

ż

aj

ą

. Je

ś

li kto

ś

podchodzi do prawd wiary jedynie z

naukowego punktu widzenia, szukaj

ą

c empirycznych dowodów i poprawno

ś

ci logicznej, mo

ż

e si

ę

zawie

ść

i pozostanie z pustymi

r

ę

kami. Dogmaty s

ą

ludzk

ą

prób

ą

wyra

ż

enia niewidzialnej Tajemnicy. Po trzecie, wiara nie jest tylko intelektualn

ą

łamigłówk

ą

, ale

ryzykiem osobowego poznania. Wprawdzie nie widzimy Boga twarz

ą

w twarz, a jednak wiemy o Nim co

ś

istotnego. I ta wiedza mo

ż

e

by

ć

podstaw

ą

wiary. Zreszt

ą

podobnymi regułami rz

ą

dzi si

ę

poznanie drugiego człowieka. Mo

ż

na sp

ę

dzi

ć

z kim

ś

kilka lat i stwierdzi

ć

,

ż

e nie zna si

ę

tej osoby. Sam kontakt wzrokowy i zdawkowe dialogi nie wygeneruj

ą

ę

bszego poznania. Wierz

ą

cy równie

ż

dorzucaj

ą

swoje pi

ęć

groszy do zmaga

ń

intelektualistów. Cz

ę

sto powierzchowne

ż

ycie chrze

ś

cijan, b

ę

d

ą

ce raczej anty

ś

wiadectwem ni

ż

ś

wiadectwem, tylko potwierdza obawy poszukuj

ą

cych,

ż

e Bóg nie mieszka w naszym

ś

wiecie. Odwrócenie si

ę

od Ewangelii i

trudno

ś

ci w przyj

ę

ciu Boga Wcielonego, zwłaszcza przez wielu nowo

ż

ytnych filozofów, ma równie

ż

tutaj swoje korzenie. Wracaj

ą

c

jeszcze raz do wspomnianego spotkania, musz

ę

powiedzie

ć

,

ż

e zarówno

ś

wiadectwo prof. Skargi jak i zachowanie tych, którzy

wyszli z sali, potrz

ą

saj

ą

c głowami, kolejny raz zmobilizowało mnie do tego, aby przełama

ć

w sobie naiwne poczucie oczywisto

ś

ci

wiary. Gdyby

ś

my si

ę

tak dogł

ę

bnie zastanowili i zrozumieli, co to znaczy,

ż

e Bóg stał si

ę

człowiekiem, pewnie szcz

ę

ka opadłaby nam

do samej ziemi. Ponadto, zdarza si

ę

,

ż

e je

ś

li w ci

ą

gu

ż

ycia nasza wiara nie dozna jakiego

ś

wstrz

ą

su i oczyszczenia, to uwa

ż

amy j

ą

za

co

ś

"swojskiego" lub nale

żą

cego si

ę

z racji urodzenia w katolickim kraju. W ko

ń

cu, je

ś

li na tym

ś

wiecie toczy si

ę

jeszcze jaka

ś

duchowa walka, to rozgrywa si

ę

ona głównie o to, czy Bóg pełni jeszcze jak

ąś

rol

ę

w

ż

yciu osobistym, kulturalnym i społecznym. To

zmaganie o wiar

ę

w Boga obecnego po

ś

rodku

ś

wiata, czyli Wcielonego, dochodzi do głowu nie tylko w sercach filozofów,

agnostyków czy niewierz

ą

cych, ale w sercu ka

ż

dego człowieka. Wielu jednak

ż

e zeszło ju

ż

z pola bitwy, spychaj

ą

c te pytanie na

antypody pod

ś

wiadomo

ś

ci. I to dopiero jest prawdziwa

ś

lepota człowieka.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Prokopski, filozofia, Paradoks wiary praca zaliczeniowa
Prokopski Nadracjonalny paradoks wiary
eco sciaga, 06. Paradoks Giffena i Veblena, Prawo popytu - wraz ze wzrostem ceny danego dobra, zmale
Jacek A Prokopski Soren Kierkegaard nadracjonalny paradoks wiary
Søren Kierkegaard – nadracjonalny paradoks wiary
2012 01 06 Nota na Rok Wiary
2012 01 06 Nota na Rok Wiary
The Faction Paradox Protocols 06 A Labyrinth of Histories
MT st w 06
Kosci, kregoslup 28[1][1][1] 10 06 dla studentow
06 Kwestia potencjalności Aid 6191 ppt
06 Podstawy syntezy polimerówid 6357 ppt
06
06 Psych zaburz z somatoformiczne i dysocjacyjne
GbpUsd analysis for July 06 Part 1
Probl inter i kard 06'03

więcej podobnych podstron