z tego wpłynęło i na mnie. Jest we mnie odruch, z którym
świadomie się nie zgadzam, że to kobieta ma pomagać, rato-
wać tego chłopa, bo kobieta wie więcej, rozumie więcej, jest
mocniejsza, a on taki biedniutki... Jakże często to słyszę od mo-
ich pacjentek.
– W bajce zaczyna się od tego, że Kajowi zostaje w sercu i oku odprysk
złego lustra, który go zdominował. Gerdy nie trafił. Przypadek?
– Skąd. Ważne, czym jest ten okruch lustra. Według mnie
to skaza patriarchalna. Skażenie władzą. Od stuleci mężczyźni
mają władzę, chłopiec nic nie musi robić, by ją zdobyć. No
i zwyczajnie nie wie, co z nią robić, gdy staje się mężczyzną.
Zauważ, że dopóki oboje są dziećmi, wszystko jest w porząd-
ku. Bo dzieci nie dotyczą na serio role społeczne. Złe lustro po-
jawia się w momencie, gdy Kaj i Gerda zaczynają dojrzewać
i odkrywać swoją płeć, a co za tym idzie, role. Chłopiec się wte-
dy gubi, bo dostaje coś, czego nie jest w stanie ogarnąć. Wła-
dza, pozycja go przerastają.
– To tak, jakby nagle dostał do zabawy kałacha z ostrymi nabojami.
Chłopcy nie są na to przygotowani.
– Szczególnie że tyle od baby potrzebują cały czas.
I od matki, i od swojej kobiety. Jak tu być władcą, gdy jest się
tak zależnym?
– I wtedy pojawia się Królowa Śniegu...
– Tak. Dopiero jak jest skażony lustrem, ona ma do niego
dostęp. To ważne. On już stracił niewinność. Zaczął być dla
Gerdy niedobry, zanim Królowa go zabrała, Gerda przecież
przez niego płakała. I mimo to szła go ratować.
Katarzyna Miller: Pamiętam „Królową Śniegu” jako ogromną
baśń. Mroczną i głęboką, w której można się utopić.
Tatiana Cichocka: Która się dzieje i dzieje. Jak teraz ją przeczytałam,
przeżyłam szok. To ta sama baśń? Jakaś taka lakoniczna...
– Nasza wyobraźnia musiała przydawać niesłychane znacze-
nie tym wydarzeniom i obrazom. We mnie została wędrówka
Gerdy, jej czystość, dobroć i konsekwencja, poczucie, że od niej
wszystko zależy, że choćby nie wiem co, odzyska Kaja. I druga
rzecz, fakt, że Królowa Śniegu po prostu wzięła sobie Kaja.
– A ja bardzo mocno odczuwałam, że Gerda ma w sobie coś takiego,
że osiągnie, co chce.
– To ważna rzecz, szczególnie dla dziewczynek, że bohaterka
jest taka sprawcza, aktywna. Jest w tym wiara w siebie i w praw-
dziwość wewnętrznej misji. Ale z drugiej strony to, niestety,
przykład kobiety, której zadaniem jest ratowanie mężczyzny.
– Kaj mi się zresztą wydawał niewart zachodu, słaby, nieciekawy. Wła-
ściwie wkurzało mnie, że taka fajna dziewczyna jest w stanie dla niego ty-
le poświęcić.
– Właśnie o tym mówię. On jest bezwolny, dał się wziąć tej
Królowej bez oporu. Słaby, tylko go ratować. Myślę, że coś
66
ZWIERCIADŁO
marzec 2005
ZWIERCIADŁO
67
marzec 2005
ê
Moc
TO NIE BAJKA
KRÓLOWA ŚNIEGU
Królowa Śniegu, niedostępna i władcza femme fatale, złe fatum
niedojrzałych mężczyzn, może też symbolizować iluzję. Miraż,
za którym gonimy, rezygnując z życia. Nie musimy mu ulegać,
jeśli jak mała Gerda
znajdziemy w sobie moc
jest w nas
Z Katarzyną Miller
rozmawia Tatiana Cichocka Ilustracja Natalia Tilszner
ZWIERCIADŁO
69
marzec 2005
68
ZWIERCIADŁO
marzec 2005
jego zdania, odruchów, moralności. Ale Królowa Śniegu to nie
musi być kobieta. To może być iluzja, miraż, za którym się go-
ni. Iluzja jest piękniejsza niż życie, ale martwa, zimna, nie
ogrzeje cię. To może być idea, sztuka, używki, narkotyki. Każ-
dy ma w sobie wymarzoną Królową Śniegu, której ulega lub
chciałby ulec. Zapomnieć się. To byłoby bardzo ciekawe pyta-
nie: kim jest twoja Królowa Śniegu?
– Ciekawe, że kiedy coś wciąga mężczyznę, on zwykle nadaje temu
twarz kobiety. Kiedy go ogrzewa miłość, to ma ona twarz kobiety, i kiedy
go zabiera nicość, to też ma twarz kobiety. Tu mamy nicość, która niebez-
piecznie blisko śmierci się plasuje.
– „Już cię więcej nie pocałuję – powiedziała Królowa – bo
zacałowałabym cię na śmierć. Muszę cię mieć troszkę żywe-
go”. Ona ma również władzę seksualną. Ta bajka pełna jest
perwersyjnej, podskórnej seksualności. Królowa emanuje ko-
biecością, do której Gerda nie podskoczy. I facet wsiąka w ten
seks. Męska seksualność jest nachalna. Chłopakowi, jak mówi
Nancy Friday, członek sam wchodzi w ręce. Jeżeli jednak chło-
piec będzie miał wiele dróg, na których będzie się spełniał, to
– Kochała go...
– To dla mnie przykład żony alkoholika, która tak boleje
nad nim, że nie czuje, co się dzieje w niej samej. Motyw, któ-
ry wpuścił mnie i wiele kobiet w niezły kanał. Nie przypad-
kiem pracowałam wiele lat z alkoholikami. To przecież skale-
czeni tym odłamkiem szkła chłopcy. Zresztą jedną z cech
alkoholików jest to, że rzeczy piękne widzą jako brzydkie, wy-
koślawione, szydercze. Zupełnie jak opisał to Andersen.
– Takiemu skaleczonemu chłopcu trudno się oprzeć Królowej Śniegu.
– Nie tylko jemu. Królowa Śniegu to fascynująca postać.
Miała wiele ważnych dla mnie twarzy. Była moją matką. Zim-
ną i piękną. Mającą władzę, wobec której dziecko jest bezrad-
ne. Była też dojrzałą kobietą, która bierze sobie mężczyznę, bo
tak jej się podoba. Zabiera go na przykład innej kobiecie, któ-
ra nie jest tak bezwzględna jak ona. I była kobietą, która nic
nie czuje, w związku z czym może zrobić wszystko. Uosabiała
dla mnie siłę, do której ja nie miałam dostępu. Nie mogłam być
taką kobietą, bo z jednej strony bardziej byłam Gerdą, a z dru-
giej – nie mogłam się z nią w ogóle mierzyć.
TO NIE BAJKA
KRÓLOWA ŚNIEGU
mali chłopcy. Bo do czego? Mali chłopcy są potrzebni tym, któ-
rzy czują się nieswojo wobec dorosłych. Boją się ich. Niedoj-
rzały, słaby mężczyzna to chłopiec, który może się poczuć
wielki przez to, że uzależni od siebie mniejszych chłopców.
– Nasza rozmowa idzie w zupełnie inną stronę, niż się spodziewałam.
Przecież bohaterką tej baśni jest Gerda. Porozmawiajmy trochę o niej.
Bo to też postać nietypowa. Nie jest bierna, bezwolna, wręcz przeciwnie.
– Jej droga to droga dojrzewania, stawania się kobietą. Ger-
da wyrusza szukać Kaja i zakłada czerwone buciki. Symbol ko-
biecości, pierwszej miesiączki.
– Czerwone buciki... Znasz kobietę, która ma obojętny stosunek
do czerwonych butów? Ja też miałam czerwone buciki. Sznurowane,
nad kostkę, z białymi lamówkami. Miałam wtedy ze cztery lata. Przymie-
rzałam bardzo wiele par butów, ale cały czas widziałam te jedne na pół-
ce. W końcu się zebrałam na odwagę i poprosiłam mamę. A ona zrozu-
miała. Ja wciąż szukam czerwonych butów.
– A wiesz, o czym mówisz? Mówisz o czterolatce. Pierw-
sza seksualność, zabawy w doktora zaczynają się właśnie
wtedy. Moje pierwsze czerwone buty, właśnie w tym wieku,
– Są tu też przepiękne historie, które opowiadają jej kwiaty. Nie tylko
zresztą kwiaty. Każda spotkana istota opowiada Gerdzie swoją historię:
oswojona wrona, renifer, książę i księżniczka. Robi się z tego opowieść
szkatułkowa. Zajmuje to dużo miejsca w baśni. Co do niej wnosi?
– Widzę to tak: kobieta słucha opowieści innych: ludzi, stwo-
rzeń. Dzięki temu poznaje świat. Uczy się tolerancji. Wiesz, co
tu jest w ten sposób powiedziane? Kobieto, zatrzymaj się w dro-
dze. Słuchaj, poznawaj. Bądź czuła, zobacz, to jest właśnie two-
ja natura. Wszystkie kwiaty w ogrodzie opowiedziały jej swoje
historie. I choć nie miały związku z Kajem, ona ich wysłuchała.
A mogła przecież powiedzieć: mam ważniejsze sprawy. Tak za-
pewne zrobiłby facet, taki Kaj. Jeszcze by te kwiaty zdeptał ze
złości, że nie odpowiadają mu na jego pytanie.
– Gerda dopiero przy narcyzie się zdenerwowała. Ale on tylko śpiewał
o swoim pięknie, był zajęty sobą. Potem pojawia się Rozbójniczka, moja
ulubiona postać...
– Która jest jakby drugą stroną Gerdy. Gerda jest świetlana,
słodka i grzeczna. A tu taki dziewuchol. Jej prawo jest prawem.
To tak rzadka, cudna postać kobieca – ma w sobie szaleńczą
– A chciałaś?
– Tak.
– Czyli ona była dla ciebie jakimś rodzajem wyzwania?
– Tak. Królowa Śniegu to dla mnie w ogóle jedna z najcie-
kawszych postaci kobiecych w literaturze. Przez swoją absolut-
ną niedostępność. Jest jakimś ekstraktem władzy, możliwości.
Jej nic nie może zranić. Kaj odchodzi, a jej jest to obojętne. Pew-
nie zaraz złapała sobie następnego chłopczyka. Zabrała go ja-
kiejś kolejnej dziewczynce.
– Kobiecość totalna...
– Głównie zło totalne. Myślę, że fascynował mnie w niej
brak bólu. Jej niedostępność emocjonalna. Choć oczywiste też
było dla mnie to, że ona jest nieszczęśliwa, bo jest samotna.
– Może wcale tak nie jest? Jeżeli ona nic nie czuje, to może ludzie nie
są jej potrzebni?
– Ale przecież bierze sobie Kaja. Chce, żeby tam się ktoś
snuł po pałacu. Jest w niej jakiś brak. Nie jest samowystarczal-
na. Co jej po władzy, skoro nikt jej nie podlega. Jeśli jest taka
piękna, ktoś ją musi podziwiać. Musi być ten ktoś mniejszy,
słabszy, kto będzie rządzony, karany bądź wyniesiony.
– Dlaczego bierze małego chłopca?
– Bo można go sobie owinąć wokół palca. Zamrozić. I mieć.
– Dorosłych mężczyzn też fascynują takie kobiety...
– To syndrom femme fatale. Uosabia tajemnicę, pociągającą
moc zła. Fascynującą. Piękną. Niedostępną. Taki niedojrzały
mężczyzna idzie za nią jak zahipnotyzowany. Pozbawiony swo-
Gerda zatrzymuje się w drodze. Słucha opowieści innych: ludzi, stworzeń.
Uczy się od życia, jest blisko z naturą, zmysłami. Tak staje się kobietą.
seksualność zajmie w jego życiu adekwatne miejsce. W prze-
ciwnym razie zdominuje wszystko – seks jest wielką siłą. Taki
jest los władców tego świata, którzy są słabi i nie wiedzą, co
mają zrobić ze sobą. Naprodukowali gadżetów, które pozwalają
się zapomnieć: siedzę przed komputerem i mnie nie ma.
Za chwilę będą wirtualne kochanki, założę kask, rękawice, po-
łożę się w specjalnym fotelu i odjeżdżam z Królową Śniegu. Bez
odpowiedzialności, bez zobowiązań.
– To już się dzieje. Prostytucja jest przecież z tego samego pnia.
– Oczywiście. Pornografia, prostytucja, internet – wystarczy
usiąść i pisać sprośne listy... To w sposób nieunikniony prowa-
dzi nas do bardzo trudnego tematu, który ta bajka porusza,
czyli do pedofilii. Królowa Śniegu i chłopczyk.
– Aż mnie dreszcz przeszedł...
– W ogóle ci to nie przyszło do głowy? Przecież w warstwie
pierwszej tej historii jest po prostu uwiedzione dziecko. Uwie-
dzione seksualnie przez kogoś, kto ma nad nim władzę niemal
absolutną.
– Teraz, jak to powiedziałaś, wydaje mi się to oczywiste. Szczególnie
w świetle tego, co się ostatnimi czasy dzieje w mediach.
– Co pięć minut donos, że kolejna prominentna osoba nie
wie, co zrobić ze swoją władzą. Bo to jest znowu problem wła-
dzy. Uginają się pod nią osoby słabe, które mają moc działania
wobec zależnych od nich ludzi, często dzieci. Nie przypadkiem
są to u nas głównie mężczyźni. Ta władza najwyraźniej wcale
ich nie spełnia. Gdyby byli spełnieni, nie byliby im potrzebni
to były kaloszki. Marzyłam, żeby cały czas padał deszcz.
A następne to było spełnienie marzeń. Jak byłam w liceum,
mama przywiozła mi z zagranicy czerwone szpilki. To były
najpiękniejsze buty mojego życia. Cała szkoła była nimi poru-
szona. Dziewczyny wyły z zazdrości, a chłopaki leciały
na moje buty. I na wszystkich balangach ja w tych butach...
To był fetysz. Jeszcze po latach chłopcy pytali mnie, co z mo-
imi butami. Myślę, że oni się w nich kochali. Mama mi spra-
wiła wielką rzecz. Ofiarowała mi kobiecość.
Gerda ma więc potencjał kobiecości w sobie. A podczas wę-
drówki uczy się, czym ona jest, co stanowi siłę kobiet. Wsiada
do łódki i daje się porwać rzece. Jaskółki, słońce, rzeka, wszyst-
ko mówi jej, że Kaj nie umarł, choć ludzie twierdzą co innego.
– Ta droga ma kilka etapów. Pamiętasz starą kobietę w kapeluszu
w kwiaty, która umie czarować i postanawia zatrzymać u siebie Gerdę
na zawsze?
– Spotkało ją wtedy to, co Kaja. Ktoś ją uwodzi, daje kwiaty.
Bo kobietę inaczej się uwodzi niż mężczyznę.
– Gerdę omamiają zapachy, kolory, czesanie włosów. Kaj jest w zim-
nym ogrodzie, gdzie przez szkło powiększające ogląda płatki śniegu
i układa lodowe puzzle. Miejsca zapomnienia kobiece i męskie są inne.
Kobietę zatrzymuje bliskość, zmysły.
– Ale można powiedzieć coś jeszcze. Takie zatrzymanie się
w drodze jest niezbędne, by kobieta odnalazła swoje potrzeby.
Musi zanurzyć się w kobiecości, pobyć z innymi kobietami, że-
by spotkać później mężczyznę.
wolność. Ale nie jest przy tym zła. Raczej atawistyczna, sponta-
niczna. Kobiecość dzika, nieokiełznana i dziecięca.
– Znajduje ogromną przyjemność w zadawaniu strachu. Swojego reni-
fera łechce po szyi nożem na przykład... Trochę sadyzmu w tym jest, ona
bawi się na granicy granic. Gerda ją jednak fascynuje.
– Ale w końcu puszcza ją wolno. Przemawia do niej siła jej
miłości, celowego działania. Okazuje się, że nad odruchem, dzi-
ką zmysłowością góruje jednak cel. Tego też uczy się Gerda.
I w końcu spotyka Finkę, mądrą, doświadczoną kobietę, która
mówi jej, jak uratować Kaja. Czyli symbolicznie dociera do źró-
deł swojej kobiecej mądrości i siły. Bo gdy renifer prosi, by Fin-
ka zrobiła Gerdzie napój, dzięki któremu będzie silna jak dwu-
nastu mężczyzn, ona tylko pyta: a po co jej to? Nie mogę jej
użyczyć większej mocy od tej, którą sama posiada.
– To cudowne przesłanie! Wszystko, co potrzebne, mamy w sobie.
Trzeba tylko to znaleźć. Wtedy wszystko się uda. To dla kobiety ważne zda-
nie, i piękne.
– Moc, którą posiadamy, jest większa od mocy Królowej
Śniegu, choć w pierwszej chwili wydaje się to niemożliwe. Na-
sza kobieca moc ma inne źródła. My uczymy się od życia. Je-
steśmy w kontakcie z naturą, zmysłami, porządkiem rzeczy.
Rozmawiać, słuchać, okazywać swoją niepewność, ale i siłę.
Być sobą, nieść swoją prawdę. To jest kobieca moc.
– Zabawna jest puenta: Gerda z Kajem spotykają Rozbójniczkę, która
pyta go: chciałabym wiedzieć, czy zasługujesz na to, by z twojego powodu
pędzić na koniec świata? Nie taki głupi ten Andersen, prawda?
c