Lekarze ostrzegają, że już za rok połowa najbardziej groźnych bakterii chorobotwórczych, odpowie-
dzialnych za mnóstwo schorzeń - od zapalenia ucha po zapalenie płuc i opon mózgowych - stanie
się oporna na działanie antybiotyków.
B A K T E R I E
N I E
N I E D O
D O
Z D A R C I A
Zaintereso-
wanych informu-
jemy, że w redakcji
można nabyć zarchiwizo-
wane na płycie CD-ROM
(format PDF) roczniki na-
szego miesięcznika z
lat 1997-2005.
K o s z t
płyty – 50 zł
netto (w tym
wysyłka za po-
braniem).
B A K T E R I E
N I E
N I E D O
D O
Z D A R C I A
Oto przykład: bakterie Streptococcus
pneumoniae nie są już „usatysfakcjonowa-
ne” opornością na penicylinę ani erytro-
mycynę - dwa podstawowe zwalczające
je leki, ale od razu wykształcają oporność
na oba antybiotyki. Ewoluują w kierun-
ku superzarazków (superbugs), ponieważ
tylko najsilniejsze z nich przeżywają w
starciu z lekami.
Szpikując organizm niepotrzebnie
antybiotykami, sami dokonujemy więc
selekcji i hodujemy bakterie, których
potem nic nie pokona.
Lekarze z The Harvard School of Public
Health stwierdzili, że już w połowie 2004
r. 41% pneumokoków miało podwójną
oporność - zarówno na penicyliny, jak ery-
tromycyny. Dalszych 10% jest opornych
na jeden antybiotyk. Zdaniem lekarzy-na-
ukowców istnieje naprawdę pilna potrzeba
uregulowania i zredukowania ilości prze-
pisywanych antybiotyków, a także inten-
sywnych badań nad nowymi metodami
leczenia infekcji wywołanych opornymi
szczepami bakteryjnymi.
Powstanie superzarazków to nie tylko
problem stricte medyczny, ale także fi-
nansowy. Koszty opieki medycznej pójdą
gwałtownie w górę, gdyż sięgnąć przyj-
dzie po drogie antybiotyki nowej genera-
cji. Następny etap budzi prawdziwą grozę.
Pacjenci z ciężkimi infekcjami dróg od-
dechowych chorować będą długo, a niek-
tórzy z nich umrą, ponieważ najpierw
pierwszy, a potem drugi antybiotyk okażą
się nieskuteczne. Infekcja będzie się roz-
wijała, a stan chorego będzie się pogarszał
przez wiele dni niezbędnych do wyszuka-
nia właściwego leku. Takie zdarzenia już
mają miejsce. Jako jeden z przykładów
podano przypadek ze szpitala w Toronto,
gdzie pewien pacjent zmarł, bo żaden z
antybiotyków nie pokonał infekcji wywo-
łanej przez bakterię Escherichia coli.
Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy
jest m.in. sposób leczenia chorych na grypę
i schorzenia grypopodobne.
Masowo zapisywane są im silne an-
tybiotyki, a przecież żaden z nich nie
zwalcza wirusów.
Lekarze zapisują je jednak na wszelki
wypadek, gdyby akurat okazało się, że
schorzenie wywołuje bakteria. Poza tym
decyzję taką wielu pacjentów wręcz wy-
musza swym zachowaniem, błędnie rozu-
mując, że szybciej wrócą do zdrowia.
Przypomnijmy:
antybiotyki
„nie tykają” wirusów,
ich przepisanie ma sens wtedy, gdy na-
prawdę mamy do czynienia z infekcją
bakteryjną lub zachodzi ryzyko wtórnej
bakteryjnej infekcji i powikłań na tym tle.
Zupełnym nieporozumieniem jest sięganie
- bez konsultacji z lekarzem - do domowej
apteczki po jakiś antybiotyk, który pozos-
tał po poprzedniej terapii i liczenie, że
również obecnie on pomoże. Takie nad-
używanie antybiotyków prowadzi do wy-
kształcenia jeszcze oporniejszych na nie
szczepów paciorkowców.
Na koniec przypominamy prostą, ale
niezwykle skuteczną radę na uniknięcie
choroby: Myjcie ręce! Częstsze mycie
rąk zmniejsza liczbę infekcji dróg od-
dechowych o ok. 40%. Higiena jest na
pewno lepsza niż liczenie na antybioty-
kowy cud, który może nie nastąpić.
Paweł Nowak
Źródło: The Province
PAPIER
EKOLOGICZNY
44
GRUDZIEŃ 2005
NR 12 (149)
NA ZDROWIE