Fot. Krzysztof Głowacki
Modlitwa na pożegnanie
Boga Perfekcjonistów
W niektórych komentarzach zadajecie
pytanie:
To co, w ogóle nie trzeba
pracować nad własnymi wadami?
Przeciwnie - pracować warto! Pytanie
tyko “jak?” Gdy odrzucisz tę część
siebie, w której zakorzeniona jest Twoja
słabość, to nie masz szans na to, by
sobie z nią poradzić. Przecież traktujesz
ją wtedy, jakby nie była Twoja. Akceptacja własnej słabości oznacza
uznanie, że jest to jakaś integralna część Ciebie, która też
potrzebuje Twojej troski, miłosci i czeka na spotkanie z Panem
Bogiem. Dopiero, gdy zaakceptujesz własną słabość będziesz mógł otoczyć ją
troską i dopiero wtedy masz szansę wziąć za nią odpowiedzialność, przestać
się miotać i podjąć celowe działania. A na to potrzeba czasu, cierpliwości i
łagodności dla samego siebie.
O miotaniu się i słuchaniu będzie też dzisiejsza modlitwa. Podstawą do niej
będzie fragment o Marcie i Marii. Ten fragment też jest zapewne bardzo
dobrze Ci znany, więc tym bardziej spróbuj przeczytać go, tak, jakbyś nic o nim
nie wiedział. Pozwól zaskoczyć się Słowu Bożemu. Rzecz jasna, zachęcam Cię,
byś przygotował sobie tę modlitwę wybierając to, co szczególnie Cię porusza.
Pomaga wydrukowanie tekstu. Zaplanuj sobie czas (15-25 min) i miejsce na
modlitwę, tak, by nic Ci w tym czasie nie przeszkadzało. Postaraj się także nie
skracać ani nie wydłużać zaplanowanego wcześniej czasu. Jeśli uznasz to za
pożyteczne, możesz powtórzyć modlitwę w późniejszym czasie.
Rozpocznij, jak zawsze - poświęcając kilka pierwszych minut na uświadomienie
sobie, że jest to prawdziwe spotkanie z Bogiem, który ufa Twojemu sercu.
Ewangelia wg św. Łukasza (Łk 10, 38-42)
W dalszej ich podróży przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta,
imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu Miała ona siostrę, imieniem
Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie. Natomiast
Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła:
«Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy
usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła». A Pan jej odpowiedział: «Marto,
Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba [mało, albo] tylko
jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».
Za pomocą swojej wyobraźni postaraj stać się uczestnikiem tej sceny.
Zobaczyć Jezusa w domu Marty i Marii, usłyszeć głosy, poczuć zapach i
atmosferę tego domu. Postaraj się uświadomić sobie własne emocje, jakie
towarzyszą Ci, gdy przebywasz razem z Nimi.
1. Gościnność Marty
Jak się czujesz, widząc Martę, która wciąż kręci się po domu, coś podaje, coś
zabiera, robi mnóstwo rzeczy, żeby zadowolić swoich gości… na moment
nawet nie usiądzie... by spojrzeć im w oczy. Jak się czujesz z tą jej krzątaniną?
Marta wiele robi, ale jej działania wcale nie przybliżają jej do Jezusa.
Rusza się, kręci, miota… ale przez to wcale bliżej Jezusa i Innych
gości nie jest. Jeśli chcesz, zapytaj sam siebie: Co w Tobie blokuje rozwój
bliskości z Jezusem i z Innymi ludźmi? Co jest murem, co kryjówką? Co wnosi
w Twoje życie chaos i nie pozwala się zatrzymać, by spojrzeć Innym w oczy,
by poczuć ich prostą obecność?
2. Bierność Marii
Popatrz teraz na Marię. Co sobie myślisz o jej zachowaniu? Usiadła u stóp
Jezusa i się zasłuchała… Marta się na nią zezłościła. Prosi Jezusa o
interwencję. Maria zachowuje się niegościnnie… Ale to dzięki temu spotka
Jezusa. Pozwala Jezusowi się obdarować. Nie tylko Jego słowami, przede
wszystkim Jego obecnością. Nie zagłuszyła Jego obecności własnym
chaosem. Pozwoliła sobie na proste bycie wobec Jezusa. Nie zależy jej na
opinii innych, nie zabiega o to i pozwala Jezusowi się obdarować prostą
obecnością i Jego słowu.
Czy to jest rzeczywiście niegościnność? Czy raczej tajemnica bierności i
spotkania.
Ty też masz prawo się wewnętrznie zatrzymać. Spróbuj przestać walczyć ze
sobą, przestać się miotać. To zagłusza obecność Boga w Twoim sercu.
Najpierw usłysz i poczuj samego siebie i Boga w swoim sercu, najpierw BĄDŹ,
a dopiero potem podejmuj działanie. W przeciwnym razie Twoje działanie
będzie jedynie „chaotycznym ruszaniem się”, albo walką z samym sobą. A
przecież ma być odpowiedzią...
Spróbuj poczuć się u stóp Jezusa. Nazwij te uczucia, które powstają w
Tobie, gdy pozwalasz sobie na taką prostotę i bierność. I niech one będą
Twoją modlitwą na pożegnanie Boga Perfekcjonistów.
Rozmowa u stóp Jezusa
Zakończ modlitwę rozmową z Jezusem. Siedząc sobie u Jego stóp. O tym, co
jest Twoją wewnętrzną blokadą przed bliskością z Innymi, o tym, co wnosi
chaos w Twoje życie. O tym, co w Twoim życiu może symbolizować Marta, a
co Maria.
[dzień 18] - Modlitwa na pożegnanie Boga Perfekcjonistów (1)
http://www.facebook.com/home.php?sk=lf
1 z 2
2010-12-17 21:43
co Maria.
Zakończ modlitwą Chwała Ojcu... bądź inną, którą lubisz.
[dzień 18] - Modlitwa na pożegnanie Boga Perfekcjonistów (1)
http://www.facebook.com/home.php?sk=lf
2 z 2
2010-12-17 21:43