Gilowska rządy Tuska to czas zmarnowany dla Polski

background image

Gilowska: rządy Tuska to czas zmarnowany dla Polski

niedziela, 27 marzec 2011 dzisiaj, 06:36 Źródło: Onet.pl

Zyta Gilowska, fot. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

- Rządy Tuska to czas zmarnowany dla Polski. Rząd PO-PSL przez cały 2008 rok – rok dobrej
koniunktury – traktował finanse państwa bardzo lekkomyślnie. Usiłował nawet ulepszać dobre

prognozy z lat poprzednich np. na wiosnę 2008 r. poinformował Komisję Europejską, że będzie
jeszcze lepiej do tego stopnia, że w 2011 r. w naszych finansach publicznych będzie nadwyżka.

Wygląda na to, że ten rząd padł ofiarą swoich własnych złudzeń. Donald Tusk do wiosny 2009 r.
ciągnął na iluzjach, a od lata 2009 r. ciągnie na długach – powiedziała w pierwszej części rozmowy

dla Onet.pl Zyta Gilowska.

Z prof. Zytą Gilowską - członkinią Rady Polityki Pieniężnej, byłą wicepremier i minister

finansów za rządów PiS, byłą wiceprzewodniczącą PO - rozmawia Jacek Nizinkiewicz.

Jacek Nizinkiewicz: Jak ocenia pani rządy swojego byłego "brata"?

Zyta Gilowska: To jest zmarnowany czas dla Polski.

- Trzy i pół roku rządów PO-PSL uważa pani za zmarnowany czas dla Polski?

- Tak.

- Przypomina mi pani Lecha Wałęsę, który mówił, że prezydentura Aleksandra

Kwaśniewskiego była czasem zmarnowanym dla Polski.

- Akurat tak nie uważam. Aleksander Kwaśniewski był zręcznym prezydentem, który umiejętnie

potrafił realizować swoje cele polityczne.

- A Donald Tusk nie jest zręcznym premierem i nie realizuje swoich celów politycznych?

- Ale ja nie wiem, jakie są jego cele polityczne.

- Po trzech i pół roku rządów PO-PSL nie zna pani priorytetów rządu Tuska?

- Nie znam i nie sądzę, że tylko ja tej wiedzy nie mam. W przypadku Aleksandra Kwaśniewskiego
wiedziałam dobrze, jakie są priorytety jego prezydentury, a w przypadku premierostwa Donalda

Tuska nie wiem.

1

background image

- Teksty Donalda Tuska w "Gazecie Wyborczej": "Metoda małych kroków" i "Trzecia fala
nowoczesności" nie doinformowały i nie przekonały panią?

- Nie, metoda małych kroków została sformułowana ex post, to propaganda. Zostawiłam rządowi
Donalda Tuska "jedwabną poduszkę", ale jedwab jest delikatny i się przetarł. Bardzo to ich

zdziwiło. Rząd Donalda Tuska przez cały 2008 rok – rok dobrej koniunktury – traktował finanse
państwa bardzo lekkomyślnie. Usiłował nawet ulepszać dobre prognozy z lat poprzednich np. na

wiosnę 2008 r. poinformował Komisję Europejską, że będzie jeszcze lepiej do tego stopnia, że w
2011 r. w naszych finansach publicznych będzie nadwyżka. Wygląda na to, że ten rząd padł ofiarą

swoich własnych złudzeń. To już drugi przypadek w ostatnich latach, poprzednio w pułapkę
własnych iluzji - w sprawie powszechnych oświadczeń majątkowych - wpadł ówczesny wicepremier

Grzegorz Kołodko. Okazuje się, że Donald Tusk też nie jest profesjonalnym iluzjonistą. Prawdziwy
iluzjonista nie nabiera się na własne sztuczki.

- Tusk politycznym Copperfieldem?

- Inaczej. David Copperfield "znikał" lokomotywę lub nawet Statuę Wolności, ale w rzeczywistości

stały one nadal. Natomiast Donald Tusk "znika" na trwałe, niestety. Budzimy się i patrzymy – a tu
faktycznie, nie ma. Zniknięte. Najpierw zniknięte obietnice i zapewnienia, a potem pieniądze.

- Jeśli jest tak jak pani mówi i rząd Tuska żywił się i karmił społeczeństwo iluzjami, to
jakim cudem przez trzy i pół roku ma tak dobre notowania?

- Donald Tusk do wiosny 2009 r. ciągnął na iluzjach, a od lata 2009 r. ciągnie na długach. Mamy
dramatyczny przyrost państwowego długu publicznego. Chyba ludzie nie zdają sobie z tego sprawy,

ale dług publiczny wzrósł o prawie 60 proc. przez trzy lata rządów PO-PSL. Po ’89 takiego numeru
nie wykręcił żaden inny rząd.

- Zapomniała pani, że na świecie był kryzys finansowy i Polska musiała się jakoś
ratować? Przecież dzięki rządom Tuska Polska okazała się zieloną wyspą na mapie

Europy, mimo że sytuacja gospodarcza i polityczna na świecie była "niewesoła".

- Co to znaczy "jakoś"? Sytuacja gospodarcza i polityczna na świecie nadal jest niewesoła, moim

zdaniem jest nawet mniej "wesoła", niż była w 2009 r., tylko panika zmalała. A od kiedy to wolno
za pieniądze obywateli futrować swoje własne iluzje?!

- Niechże pani odda sprawiedliwość swojemu byłemu partyjnemu koledze, że kryzys
finansowy udało mu się pokonać.

- Kryzys finansowy nadal trwa, teraz przechodzi do finansów państwowych. Faktem jest, że
pierwsze uderzenia kryzysu pokonaliśmy dzielnie…

- Jednak może pani pochwalić Donalda Tuska.

- … ale to nie była dzielność Donalda Tuska, tylko to była dzielność Polaków plus własna elastycznie

reagująca waluta, plus relatywnie niski udział eksportu w PKB, plus podbicie konsumpcji
indywidualnej poprzez uprzednie obniżki podatków i danin publicznych i to była ta dzielność.

Dzielność rządu polegała na tym, że w trakcie burzy stał na bujającym się pokładzie okrętu i miał
dumną minę. A i to, jak pamiętam, nie zawsze się udawało.

- Tusk miał powody do dumnej miny, bo okazało się, że najlepiej w UE poradziliśmy sobie
z kryzysem finansowym.

- Kryzys finansowy się skończył? Nie sądzę. Oceniajmy "po owocach".

- I zaraz mi pani powie, że wysoka cena za zakupy Jarosława Kaczyńskiego to też wina

Tuska?

- Dlaczego? Zakupy Jarosława Kaczyńskiego były tanie.

- 55 zł za kilka podstawowych produktów to mało?

2

background image

- To były zakupy w zwykłym sklepie, a nie w luksusowym butiku lub delikatesach. Więc na poziom
cen mnie pan nie nabierze, przecież jestem wieloletnią gospodynią domową (śmiech).

- Ale czy podwyżka cen to wina rządu, jak mówił prezes PiS?

- Bez wątpienia podwyżka cen jest w znacznej części winą rządu i jego polityki. To rząd forsował

podwyżki stawek podatku od towarów i usług, podwyżki akcyz, a także podwyżki cen
administrowanych, tj. taryf urzędowo zatwierdzanych. Te daniny są jednoznacznie cenotwórcze i

jest jasne, że przyniosły impuls inflacyjny.

- Na ile trwały?

- Mam nadzieję, że niezbyt trwały.

- W przypadku ceny cukru Tusk mógłby zrobić coś, żeby ona była niższa?

- W przypadku cukru trzeba ciut poczekać, na razie jest panika.

- A ceny żywności?

- Ceny żywności i benzyny są mocno uzależnione od stawek podatku VAT.

- Rządowa podwyżka VAT-u skutkuje dzisiaj wysokimi cenami żywności?

- Oczywiście, taki impuls działa natychmiast. Od stycznia. To nie musi być impuls trwały, ale
pewności nie mamy. Taki impuls jest jak wypuszczenie baśniowego dżina z butelki. Raz uwolniony

może wykreować najpierw presję inflacyjną, a następnie presję płacową.

- I do czego to może doprowadzić?

- Do nasilenia inflacji.

- Może być jeszcze drożej?

- Nie można tego wykluczać.

- Proszę nie straszyć.

- Boże broń. Ale faktem jest, że jako członek Rady Polityki Pieniężnej jestem odpowiedzialna za
stabilność cen i mocno zainteresowana, by stopa inflacji konsumenckiej była niska. Warto

pamiętać, że obecne impulsy cenowe nie dadzą się zneutralizować instrumentami polityki
pieniężnej. Po prostu, stopy procentowe NBP nie mają żadnego wpływu na stawki podatków i

akcyz, a także na tendencje na światowych rynkach surowcowych. Te zaś tendencje są również
niepokojące, nie tylko z powodu katastrofy w Japonii i wojny w Libii. Są też głębsze przyczyny.

- Co można zrobić, żeby zapobiec dalszym podwyżkom?

- Teraz? Rząd może ewentualnie zejść z niektórymi akcyzami, ale wątpię żeby to zrobił. Jednak

rząd ma wciąż wielkie pole do popisu w innej kwestii, w kwestii konsolidacji finansów publicznych,
zmniejszania deficytu, obniżania tempa zadłużania, co ma przecież poważny wpływ na procesy

makroekonomiczne. Przemyślenia rządzących wymaga też strategia wspierania biopaliw. Obecnie
coraz częściej ludzie i maszyny konkurują o te same surowce – tak się dzieje w Azji Płd-Wsch,

gdzie wraz ze wzrostem gospodarczym dynamicznie rośnie popyt na żywność, tak też się dzieje w
Ameryce Płd. Oleje i komponenty do bioetenolu zajmują coraz większe powierzchnie upraw, w

takiej monokulturze ziemia jałowieje, a żywność staje się coraz droższa.

- Donald Tusk zapowiada, że rząd będzie szukał wszystkich dostępnych metod, aby - tam

gdzie jest to możliwe - "ceny nie były efektem wulgarnej, bezczelnej spekulacji", a
"spekulacja na cukrze polega między innymi na tym, że niektórzy wmawiają Polakom, że

cukier będzie coraz droższy i będzie go coraz mniej, w związku z tym ludzie kupują coraz
więcej cukru i ci, którzy cukrem handlują, się cieszą". I co pani o tym myśli?

3

background image

- To bzdura. Instrumentarium z lat 80. jest gotowe. Pamiętam sławetną IRChę - trójki robotniczo-
chłopskie - która pilnowała poziomu cen. Wtedy nie działało i teraz nie zadziała. Donald Tusk

świetnie wie, że to tylko propaganda. W gospodarce rynkowej drobni handlarze są bez znaczenia, a
prawdziwych spekulantów zwalcza się na etapie tworzenia struktur – oligopoli, karteli, tajnych

porozumień. Reszta jest grą sił rynkowych. Natomiast światowych spekulantów produktami
żywnościowymi wykreowała polityka dotowania biopaliw. Jak się z oleju, spirytusu lub cukru

uczyniło dotowany surowiec energetyczny, to nie należy się dziwić, że pośrednicy korzystają z
okazji. To oni, zawzięcie z sobą konkurując, doprowadzając do powstawania tzw. baniek

spekulacyjnych. Ale to Polski dotyczy w małym stopniu, ponieważ konsumujemy przede wszystkim
żywność produkowaną w Polsce. Jest też u nas tradycja targowiskowego obrotu towarami

żywnościowymi, która łagodzi obecne niepokoje. Obrót targowiskowy jest dobrym amortyzatorem
napięć, tak było zawsze, i tak będzie dopóki istnieją targowiska.

- Wypowiedź premiera była populizmem?

- Albo desperacją. Bo przecież nie brakiem wiedzy.

- Za czasów premierostwa Jarosława Kaczyńskiego było taniej, bo szef rządu miał na to
wpływ?

- Polska w 2006 r. miała najniższy w Europie wskaźnik inflacji konsumenckiej. Wyniósł w ujęciu
średniorocznym zaledwie 1 proc. Przez naszą niską inflację konsumencką Litwa nie weszła do strefy

euro. W testowanym roku Komisja Europejska porównywała stopę inflacji Litwy – trochę inaczej
liczoną (wg metodologii HICP) ze stopą inflacji w trzech krajach członkowskich, w których inflacja

była najniższa. Wśród tych trzech krajów była Polska. W 2007 r. Polska nadal miała niską inflację
konsumencką i średnioroczny wskaźnik plasował się dokładnie w celu inflacyjnym wynosząc 2.5

proc. Jedyne zakłócenie jakie się pojawiło za czasów rządów Jarosława Kaczyńskiego miało miejsce
wiosną 2007 r.. Były to silne majowe przymrozki, co zdestabilizowało rynek warzyw i owoców na

kilkanaście tygodni. Pamiętam jakie wtedy było wielkie oburzenie mediów, że to wina rządu. Jedna
z gazet nawet wyprodukowała serial pt. "Pani Drożyzna", przez trzy tygodnie dzień w dzień

piętnujący mnie osobiście. Potem rynek się uspokoił, pozostałe ceny były stabilne. Stopa inflacji
była niska.

- Czy akcja zakupowa prezesa PiS była trafiona?

- A co jest dziwnego w tym, że wolny obywatel udał się do sklepu i zrobił zakupy…

- Zapomniała pani dodać: obywatel RP w otoczeniu dziesiątek kamer, obstawy
politycznej i ochrony.

- …a przy okazji stwierdził ale drogo. Codziennie robi to miliony ludzi.

- A nie widzi pani nic niestosownego w sformułowaniu, że w Biedronce kupują

najbiedniejsi?

- Nie słyszałam.

- To już pani zacytowałem.

- Nie, nie widzę w tym nic niestosownego. Niech pan posłucha, co mówią ludzie na zakupach przy

kasach, to zobaczy pan że wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego były bardzo, ale to bardzo oględne.

- Wiarygodny był Jarosława Kaczyński, klient sklepiku osiedlowego, który przyjeżdża

limuzyną z szoferem i ochroną 15 km od miejsca zamieszkania i 8 od miejsca pracy, robi
zakupy w świetle kamer, w sklepie wydaje się być zagubiony, sam nie pakuje zakupów

do siatek, tylko robi to za niego pani Beta Szydło, płaci banknotem 200 złotowym, a po
wszystkim siatki za zakupami zamyka w bagażniku limuzyny i z cala obstawą

odjeżdżają?

- A co w tym niezwykłego? Mój mąż też tak robi zakupy, tylko nie ma szofera, obstawy i ochrony

(śmiech). Też lubi jeździć na zakupy autem. Normalna codzienna sytuacja.

4

background image

- Uważa pani, że PiS ma szansę wrócić do władzy?

- Tak uważam.

- Jarosław Kaczyński jest w dobrej kondycji?

- Prezes PiS jest w znakomitej kondycji, zarówno jeśli chodzi o kondycję psychiczną, jak

intelektualną. Przecież to widać. Jarosław Kaczyński jest w doskonałej formie.

- A sam PiS w jakiej jest kondycji? Aktualne są słowa Ludwika Dorna, że PiS jest partią

Sułtana i eunuchów?

- Nie mam żadnych wątpliwości jeśli chodzi o formę Jarosława Kaczyńskiego. Na pewno mocno

góruje nad otoczeniem. To jest cecha lidera.

- Doradza panie Jarosławowi Kaczyńskiemu i PiS gdy jest pani proszona o ekonomiczne

lub jakiekolwiek inne wsparcie?

- Oczywiście.

- Będzie pani wspierać PiS w kampanii parlamentarnej?

- Oczywiście, że jak to tylko możliwe będę ich wspierać, ale jako członek RPP podlegam licznym

ograniczeniom ustawowym.

Koniec części pierwszej.

Rozmawiał: Jacek Nizinkiewicz

(PG)

5


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
David Wilkerson Czas proroczy dla Polski cz 1
David Wilkerson Czas proroczy dla Polski cz 2
David Wilkerson Czas proroczy dla Polski cz 2
David Wilkerson Czas proroczy dla Polski cz 1
Co to jest intronizacja JEZUSA CHRYSTUSA Ogłaszamy alarm dla Polski i całego świata ! Hasło INTRON
walka o władzę to eliminacja przeciwnika Żydzi zagrożeniem dla Polski
PROGNOZY GOSPODARCZE DLA POLSKI
Energetyka jądrowa szanse czy zagrożenia dla Polski
konferencje wielkiej trojki i ich konsekwencje dla polski i swiata
Okres panowania Jagiellonów to czas wielkich przemian społecznych
Zasługi Kościoła dla Polski
07 zyczenia dla Polski(1)
33 Pakt społeczny dla dla Polski
Poseł PiS Rządy PO to rządy patałachów
19. Władza to obowiązek, Nauka, Język Polski
Jezus to Bóg 25wersetów (dla antytrynitarzy i nie tylko)
Polska90 1991 Orędzia dla Polski?ne?amowi Człowiekowi

więcej podobnych podstron