O GODNOŚCI CHRZEŚCIJAŃSTWA

background image

tekst pobrany ze strony

www.filozofiarosyjska.uz.zgora.pl

PROF. MIKOŁAJ BIERDIAJEW



O GODNO

Ś

CI CHRZE

Ś

CIJA

Ń

STWA

I

NIEGODNO

Ś

CI CHRZE

Ś

CIJAN

Z rosyjskiego przeło

ż

Bartłomiej Brzezi

ń

ski

Oryginał:

Seria:

ХРИСТ

I

АНСТВО

,

АТЕИЗМЪ

И

СОВРЕМЕННОСТЬ

ą

1

Проф

.

Н

.

Бердяевъ

О

достоинств

христ

i

анства

и

недостоинств

христ

i

анъ

YMCA PRESS, PARIS

Издательство

"

ДОБРО

"

Варшава

1928

background image

2

Mikołaj Bierdiajew

O GODNO

Ś

CI CHRZE

Ś

CIJA

Ń

STWA I NIEGODNO

Ś

CI CHRZE

Ś

CIJAN

I

U Boccaccio jest opowiadanie o

Ż

ydzie, którego chciał

nawróci

ć

na chrze

ś

cija

ń

stwo przyjaciel - chrze

ś

cijanin.

Ż

yd

skłaniał si

ę

ku przyj

ę

ciu chrze

ś

cija

ń

stwa, ale

ż

eby podj

ąć

ostateczn

ą

decyzj

ę

chciał pojecha

ć

do Rzymu i tam przyjrze

ć

si

ę

jak prowadz

ą

si

ę

papie

ż

i kardynałowie, zobaczy

ć

ż

ycie ludzi

stoj

ą

cych na czele Ko

ś

cioła. Chrze

ś

cijanin, nawracaj

ą

cy

Ż

yda na

chrze

ś

cija

ń

stwo, wystraszył si

ę

i stwierdził,

ż

e wszystkie jego

wysiłki poszły na marne, poniewa

ż

Ż

yd nie zapragnie oczywi

ś

cie

ochrzci

ć

si

ę

po tym, jak zobaczy wszystkie skandale i

ś

wi

ń

stwa,

które popełnia si

ę

w Rzymie.

Ż

yd pojechał i zobaczył obłud

ę

,

demoralizacj

ę

, rozwi

ą

zło

ść

, ob

ż

arstwo i chciwo

ść

zysku, które w

tym czasie dominowały na papieskim dworze po

ś

ród rzymskiego

duchowie

ń

stwa.

Wynik

tego

egzaminu

okazał

si

ę

jednak

nieoczekiwany.

Ż

yd wrócił, a przyjaciel jego - chrze

ś

cijanin,

ze strachem zapytał o wra

ż

enia z Rzymu. Otrzymał najbardziej

nieoczekiwan

ą

i gł

ę

bok

ą

w swojej wymowie odpowied

ź

. Je

ś

li wiara

chrze

ś

cija

ń

ska była w stanie przetrwa

ć

wszystkie skandale i

podło

ś

ci, które on zobaczył w Rzymie, je

ś

li pomimo tego

wszystkiego umocniła si

ę

i rozprzestrzeniła, oznacza to,

ż

e

jest

to

wiara

prawdziwa.

Ostatecznie,

Ż

yd

został

chrze

ś

cijaninem.

Czego by nie miał na my

ś

li sam Boccaccio, w opowiadaniu

tym ukazany jest rzeczywisty sposób obrony chrze

ś

cija

ń

stwa.

Najmocniejszy kontrargument przeciwko chrze

ś

cija

ń

stwu to sami

chrze

ś

cijanie. Chrze

ś

cijanie wodz

ą

na pokuszenie tych, którzy

chc

ą

powróci

ć

do wiary chrze

ś

cija

ń

skiej. Ten argument przeciwko

chrze

ś

cija

ń

stwu jest nadu

ż

ywany szczególnie w naszych czasach.

W naszym wieku, pełnym niedowiarstwa, wieku szerz

ą

cej si

ę

niewiary, chrze

ś

cija

ń

stwo os

ą

dza si

ę

na podstawie chrze

ś

cijan.

W dawnych wiekach, wiekach wiary, o chrze

ś

cija

ń

stwie s

ą

dzono

przede wszystkim na podstawie jego wiecznej prawdy, jego nauki

i

przykaza

ń

.

Lecz

nasz

wiek

jest

zanadto

pochłoni

ę

ty

background image

3

człowiekiem i tym co ludzkie.

Ź

li chrze

ś

cijanie przesłonili

sob

ą

chrze

ś

cija

ń

stwo. Szpetne czyny chrze

ś

cijan, ich wypaczenie

chrze

ś

cija

ń

stwa i przemoc, wzbudzaj

ą

wi

ę

ksze zainteresowanie

ni

ż

samo chrze

ś

cija

ń

stwo, bardziej rzucaj

ą

si

ę

w oczy ni

ż

wielka prawda chrze

ś

cija

ń

stwa. W naszym stuleciu, wielu ludzi

zaczyna os

ą

dza

ć

tak

ż

e i samo chrze

ś

cija

ń

stwo na podstawie

chrze

ś

cijan,

i

to

nieprawdziwych,

powierzchownych,

zwyrodniałych

chrze

ś

cijan.

Chrze

ś

cija

ń

stwo

jest

religi

ą

miło

ś

ci, ale os

ą

dza si

ę

je na podstawie gniewu i nienawi

ś

ci

chrze

ś

cijan. Chrze

ś

cija

ń

stwo jest religi

ą

wolno

ś

ci, ale os

ą

dza

si

ę

je na podstawie przemocy i gwałtów, których dokonali w

historii

chrze

ś

cijanie.

Chrze

ś

cijanie

kompromituj

ą

chrze

ś

cija

ń

stwo, daj

ą

si

ę

skusi

ć

niskim pop

ę

dom.

Cz

ę

sto wskazuje si

ę

na to,

ż

e przedstawiciele innych

religii - buddy

ś

ci, mahometanie,

Ż

ydzi - s

ą

lepsi ni

ż

chrze

ś

cijanie, lepiej wypełniaj

ą

przykazania swoich religii.

Wskazuje si

ę

tak

ż

e na całkowicie niewierz

ą

cych, nawet ateistów

i materialistów, którzy cz

ę

sto bywaj

ą

lepsi od chrze

ś

cijan, s

ą

wi

ę

kszymi idealistami w

ż

yciu, bardziej zdolnymi do ofiar.

Wszak

jednak

cała

niegodno

ść

,

cała

nikczemno

ść

wielu

chrze

ś

cijan tkwi wła

ś

nie w tym,

ż

e nie wypełniaj

ą

oni przykaza

ń

chrze

ś

cija

ń

stwa, zdradzaj

ą

je i wypaczaj

ą

. O nikczemno

ś

ci

chrze

ś

cijan

wydaje

si

ę

s

ą

dy

na

podstawie

wzniosło

ś

ci

chrze

ś

cija

ń

stwa,

na

podstawie

jej

niezgodno

ś

ci

z

t

ą

wzniosło

ś

ci

ą

.

Jak

ż

e

mo

ż

na

os

ą

dza

ć

chrze

ś

cija

ń

stwo

po

niegodno

ś

ci chrze

ś

cijan, je

ś

li samych chrze

ś

cijan pot

ę

pia si

ę

za zachowania niestosowne do wzniosło

ś

ci chrze

ś

cija

ń

stwa! W

takiego rodzaju s

ą

dach wyst

ę

puje jawna sprzeczno

ść

. Je

ś

li

wyznawcy innych religii nierzadko bywaj

ą

lepsi od chrze

ś

cijan,

lepiej wypełniaj

ą

przykazania swojej religii, to s

ą

tacy

wła

ś

nie dlatego,

ż

e przykazania innych religii łatwiej wypełni

ć

wobec wyj

ą

tkowej wzniosło

ś

ci chrze

ś

cija

ń

stwa. Łatwiej by

ć

mahometaninem ni

ż

chrze

ś

cijaninem. I je

ś

li chrze

ś

cijanin b

ę

dzie

taki jak mahometanin, którego stawia si

ę

mu za przykład, to

b

ę

dzie on bardzo złym chrze

ś

cijaninem, nie wypełniaj

ą

cym

przykaza

ń

Chrystusa. Najtrudniej wcieli

ć

w

ż

ycie religi

ę

miło

ś

ci, lecz z tego powodu sama religia miło

ś

ci nie jest mniej

wzniosła i prawdziwa. Chrze

ś

cija

ń

stwo nie jest winne temu,

ż

e

background image

4

nie urzeczywistniana jest i nie wprowadzana w

ż

ycie jego

prawda. Chrystus nie jest winny temu,

ż

e łamane s

ą

Jego

przykazania. Wierz

ą

cy

Ż

ydzi, oddani swojej wierze, lubi

ą

wskazywa

ć

na to,

ż

e ogromna przewaga

ż

ydowskiej religii tkwi w

realizowalno

ś

ci jej przykaza

ń

. Religia

ż

ydowska jest bardziej

dostosowana

do

natury

ludzkiej,

bardziej

mo

ż

liwa

do

urzeczywistnienia,

bardziej

odpowiada

celom

ziemskiej

egzystencji i wymaga mniejszych ofiar. Religia chrze

ś

cija

ń

ska

jest religi

ą

najtrudniejsz

ą

, najtrudniejsz

ą

do wcielenia w

ż

ycie, najbardziej sprzeciwiaj

ą

c

ą

si

ę

naturze ludzkiej i

wymagaj

ą

c

ą

ofiar ponad siły. Przedstawiciele religii

ż

ydowskiej

uwa

ż

aj

ą

chrze

ś

cija

ń

stwo za religi

ę

marzycielsk

ą

, nie nadaj

ą

c

ą

si

ę

do

ż

ycia i dlatego szkodliw

ą

. Cz

ę

sto mierzymy zalety

moralne ludzi ich wiar

ą

i ideałem. Je

ś

li materialista ze swoim

ś

wiatopogl

ą

dem okazuje si

ę

by

ć

dobrym człowiekiem, oddanym

swojej idei, zdolnym dla niej ponosi

ć

ofiary, to tak

ż

e zadziwia

on swoj

ą

wzniosło

ś

ci

ą

i stawiany jest za przykład. Lecz

chrze

ś

cijaninowi niezmiernie trudno jest stan

ąć

na wysoko

ś

ci

swojej wiary, swojego ideału, albowiem powinien on kocha

ć

swoich wrogów, nie

ść

swój krzy

ż

, musi heroicznie sprzeciwia

ć

si

ę

pokusom

ś

wiata, do czego nie jest zmuszony ani wierz

ą

cy

Ż

yd,

ani

mahometanin

czy

materialista.

Chrze

ś

cija

ń

stwo

ukierunkowuje nasze

ż

ycie po linii najwi

ę

kszego sprzeciwu,

ż

ycie chrze

ś

cijanina jest samo-ukrzy

ż

owaniem.

II

Cz

ę

sto mówi si

ę

,

ż

e chrze

ś

cija

ń

stwo poniosło fiasko, nie

zostało urzeczywistnione w

ż

yciu historycznym. I to wła

ś

nie

uwa

ż

ane jest za argument przeciwko chrze

ś

cija

ń

stwu. Nie tylko

chrze

ś

cijanie kompromituj

ą

chrze

ś

cija

ń

stwo, kompromituje je

historia chrze

ś

cija

ń

stwa, historia Ko

ś

cioła. Trzeba powiedzie

ć

prawd

ę

,

ż

e czytanie ksi

ąż

ek o historii Ko

ś

cioła mo

ż

e by

ć

dla

ludzi małej wiary wielk

ą

pokus

ą

, ksi

ąż

ki te mówi

ą

o walce

ludzkich nami

ę

tno

ś

ci i interesów w chrze

ś

cija

ń

skim

ś

wiecie, o

wypaczeniu

i

zafałszowaniu

chrze

ś

cija

ń

skiej

prawdy

w

ś

wiadomo

ś

ci grzesznej ludzko

ś

ci, nierzadko przedstawiaj

ą

one

histori

ę

ko

ś

cielnego

ż

ycia bardzo podobnie do historii pa

ń

stw,

background image

5

stosunków dyplomatycznych, wojen itp. Zewn

ę

trzna historia

ż

ycia

ko

ś

cielnego bardziej rzuca si

ę

nam w oczy i łatwo j

ą

przedstawi

ć

i wyja

ś

ni

ć

, mo

ż

na o niej opowiada

ć

w formie

dost

ę

pnej dla wszystkich. Wewn

ę

trzne natomiast, duchowe

ż

ycie

Ko

ś

cioła, zwrócenie si

ę

ludzi ku Bogu, osi

ą

gni

ę

cie

ś

wi

ę

to

ś

ci,

nie rzuca si

ę

tak w oczy i trudniej o nim opowiedzie

ć

,

pozostaje ono jakby ukryte za zewn

ę

trzn

ą

, tłumi

ą

c

ą

je histori

ą

.

Ludzie łatwiej zauwa

ż

aj

ą

to co złe, ni

ż

to co dobre, s

ą

bardziej uczuleni na zewn

ę

trzn

ą

stron

ę

ż

ycia, ni

ż

na

ż

ycie

wewn

ę

trzne. Łatwo dowiadujemy si

ę

o ludziach na podstawie

zewn

ę

trznej strony - jak zajmuj

ą

si

ę

oni handlem lub polityk

ą

,

jak zachowuj

ą

si

ę

w

ż

yciu rodzinnym czy społecznym. Ale czy

du

ż

o my

ś

limy o tym jak ludzie modl

ą

si

ę

do Boga, na czym upływa

ich wewn

ę

trzne, duchowe

ż

ycie, ich duchowa walka ze swoj

ą

grzeszn

ą

natur

ą

, jak traktuj

ą

oni

ś

wiat bo

ż

y? Cz

ę

sto nie wiemy

o tym nic, wi

ę

cej nawet, nie podejrzewamy istnienia duchowego

ż

ycia u ludzi, z którymi si

ę

spotykamy lub wiemy tylko o

ludziach nam bliskich, których kochamy i którym po

ś

wi

ę

camy

szczególn

ą

uwag

ę

. W zewn

ę

trznym

ż

yciu, jawnym dla wszystkich,

łatwo uzewn

ę

trzniamy czyny pod wpływem grzesznych nami

ę

tno

ś

ci.

A jakie za tym zewn

ę

trznym

ż

yciem kryj

ą

si

ę

zmagania ducha,

wzloty ku Bogu, milcz

ą

ce wysiłki aby wcieli

ć

w

ż

ycie prawd

ę

Chrystusa, nie wiemy lub nie chcemy wiedzie

ć

. Przykazano nam

nie os

ą

dza

ć

bli

ź

nich, lecz my nieustannie os

ą

dzamy ich po ich

zewn

ę

trznych uczynkach, po wyrazie twarzy, nie zagł

ę

biaj

ą

c si

ę

w ich wewn

ę

trzne

ż

ycie. O chrze

ś

cija

ń

skiej ludzko

ś

ci tak

ż

e nie

wolno wydawa

ć

s

ą

dów na podstawie zewn

ę

trznych czynów, ludzkich

grzechów

i

nami

ę

tno

ś

ci,

zniekształcaj

ą

cych

obraz

chrze

ś

cija

ń

stwa.

Zawsze

musimy

pami

ę

ta

ć

,

ż

e

narodom

chrze

ś

cija

ń

skim

w

ich

historii

przypadło

przezwyci

ęż

a

ć

trudno

ś

ci, z jakim bolesnym wysiłkiem trzeba im było zwyci

ęż

y

ć

swoj

ą

star

ą

, grzeszn

ą

natur

ę

, swoje odwieczne poga

ń

stwo, swoje

staro

ż

ytne

barbarzy

ń

stwo,

na

pół

zwierz

ę

ce

instynkty.

Chrze

ś

cija

ń

stwu przyszło przekształca

ć

materi

ę

, która stawiała

straszliwy

opór

chrze

ś

cija

ń

skiemu

duchowi.

Trzeba

było

wychowywa

ć

w

religii

miło

ś

ci

tych,

których

przepełniały

instynkty przemocy i okrucie

ń

stwa. Chrystus przyszedł aby

uratowa

ć

chorych, a nie zdrowych, grzeszników, a nie pobo

ż

nych.

background image

6

A rodzaj ludzki, który przyj

ą

ł chrze

ś

cija

ń

stwo, jest rodzajem

chorym i grzesznym. Ko

ś

ciół Chrystusowy wcale nie jest powołany

do zewn

ę

trznej organizacji

ż

ycia i zewn

ę

trznego, gwałtownego i

wymuszonego zwyci

ę

stwa nad złem. Wszystkiego oczekuje on od

wewn

ę

trznego,

duchowego

przeistoczenia,

od

współdziałania

ludzkiej wolno

ś

ci i bo

ż

ej łaski. Chrze

ś

cija

ń

stwo ze swej natury

nie mo

ż

e przemoc

ą

unicestwi

ć

radykalnego zła ludzkiej natury,

uznaje ono wolno

ść

człowieka.

Zwłaszcza socjali

ś

ci - materiali

ś

ci lubi

ą

rozprawia

ć

o

tym,

ż

e chrze

ś

cija

ń

stwo poniosło fiasko, nie urzeczywistniło

Królestwa Bo

ż

ego na ziemi. Oto niedługo minie ju

ż

dwa tysi

ą

ce

lat, jak na

ś

wiat przyszedł Odkupiciel i Zbawiciel

ś

wiata, zło

za

ś

nadal istnieje na tym

ś

wiecie, a nawet jeszcze si

ę

spot

ę

gowało,

ś

wiat wije si

ę

w m

ę

kach, cierpienia zwi

ą

zane z

ż

yciem ani troch

ę

nie zmniejszyły si

ę

od tego,

ż

e dokonało si

ę

zbawienie. Socjali

ś

ci - materiali

ś

ci obiecuj

ą

bez Boga i bez

Chrystusa

wcieli

ć

w

ż

ycie

to,

czego

nie

udało

si

ę

urzeczywistni

ć

chrze

ś

cija

ń

stwu - braterstwo ludzi, prawd

ę

w

ż

yciu społecznym, pokój, Królestwo Bo

ż

e na ziemi (tak

ż

e ludzie

nie wierz

ą

cy w Boga lubi

ą

niekiedy u

ż

ywa

ć

wyra

ż

enia <<Królestwo

Bo

ż

e

na

ziemi>>!).

Jedyna

próba

realizacji

socjalizmu

materialistycznego,

któr

ą

znamy

-

próba

rosyjska,

nie

potwierdza tej pretensji. Nie ten fakt jednak zasadniczo

rozstrzyga

powy

ż

szy

problem.

Składana

przez

socjalizm

materialistyczny obietnica urzeczywistnienia prawdy na ziemi,

usuni

ę

cia

zła

i

cierpienia,

opiera

si

ę

na

tym,

ż

e

urzeczywistnienie to dokona si

ę

nie poprzez ludzk

ą

wolno

ść

, a

poprzez gwałt na ludzkiej wolno

ś

ci, urzeczywistni si

ę

ona drog

ą

zewn

ę

trznej, przymusowej organizacji społecznej, która musi

uniemo

ż

liwi

ć

zewn

ę

trzne zło, drog

ą

społecznego zmuszania ludzi

do cnotliwo

ś

ci, do dobra i prawdy. Tym wła

ś

nie ogromnie ró

ż

ni

si

ę

od chrze

ś

cija

ń

stwa. Tak zwane <<fiasko chrze

ś

cija

ń

stwa w

historii>> jest niepowodzeniem zwi

ą

zanym z ludzk

ą

wolno

ś

ci

ą

, ze

sprzeciwieniem si

ę

ludzkiej wolno

ś

ci prawdzie Chrystusowej,

oporem złej woli, której zewn

ę

trznego pogwałcenia i zmuszenia

do dobra religia chrze

ś

cija

ń

ska nie uwa

ż

a za mo

ż

liwe, nie chce

ze wzgl

ę

du na to,

ż

e sama chrze

ś

cija

ń

ska prawda zakłada wolno

ść

i oczekuje wewn

ę

trznego, duchowego zwyci

ę

stwa na złem. Pa

ń

stwo

background image

7

mo

ż

e zewn

ę

trznie i przemoc

ą

wyznaczy

ć

granic

ę

przejawiania si

ę

złej woli i do tego jest ono powołane, ale t

ą

drog

ą

nie

zwyci

ęż

y si

ę

wewn

ę

trznego zła i grzechu. Dla socjalizmu

materialistycznego podobny problem nie istnieje, dla niego nie

istnieje sam problem zła i grzechu, problem wewn

ę

trznego,

duchowego

ż

ycia, dla niego istnieje jedynie problem cierpienia

i

niesprawiedliwo

ś

ci

społecznej,

problem

zewn

ę

trznej,

społecznej organizacji

ż

ycia.

Bóg nie chce zmusza

ć

, nie chce zewn

ę

trznego triumfu

prawdy,

chce

wolno

ś

ci

człowieka.

Dlatego

mo

ż

na

byłoby

powiedzie

ć

,

ż

e Bóg toleruje zło, nie unicestwia go sił

ą

, a

jedynie posługuje si

ę

złem dla celów dobra. Wła

ś

ciwie, prawda

Chrystusa nie mo

ż

e by

ć

urzeczywistniona przemoc

ą

. Komunizm chce

urzeczywistni

ć

swoj

ą

prawd

ę

drog

ą

przemocy, neguje wolno

ść

ducha poniewa

ż

neguje ducha i dlatego łatwiej mu urzeczywistni

ć

t

ą

prawd

ę

. Oto dlaczego bezpodstawny jest argument przeciwko

chrze

ś

cija

ń

stwu oparty na fiasku chrze

ś

cija

ń

stwa w historii.

Nie mo

ż

na zmusi

ć

do Królestwa Bo

ż

ego, nie mo

ż

na urzeczywistni

ć

go bez duchowego przeistoczenia, które zawsze zakłada wolno

ść

ducha. Chrze

ś

cija

ń

stwo jest religi

ą

krzy

ż

a, uznaje ono sens

cierpienia. Chrystus wzywa nas, aby

ś

my wzi

ę

li swój krzy

ż

i

nie

ś

li go, nie

ś

li ci

ęż

ar i brzemi

ę

grzesznego

ś

wiata. Dla

chrze

ś

cija

ń

skiej

ś

wiadomo

ś

ci urzeczywistnienie Królestwa Bo

ż

ego

na ziemi, ziemskiego szcz

ęś

cia i ziemskiej sprawiedliwo

ś

ci bez

krzy

ż

a i cierpienia jest kłamstwem, jest jednym z kusze

ń

,

odrzuconych przez Chrystusa na pustyni, gdy pokazano Mu

Królestwa całego

ś

wiata i kazano si

ę

pokłoni

ć

. Chrze

ś

cija

ń

stwo

nie obiecuje przecie

ż

wcale swego pełnego urzeczywistnienia i

triumfu na ziemi. Nawet Chrystus pow

ą

tpiewa, czy znajdzie na

ziemi wiar

ę

, gdy przyjdzie przy ko

ń

cu czasu, przepowiadaj

ą

c

wyczerpanie si

ę

miło

ś

ci. L. Tołstoj mniemał,

ż

e łatwo jest

wcieli

ć

w

ż

ycie przykazania Chrystusa,

ż

e wystarczy do tego

jedynie u

ś

wiadomi

ć

sobie ich prawdziwo

ść

. Lecz był to bł

ą

d jego

zbyt rozs

ą

dkowej

ś

wiadomo

ś

ci, dla której zarówno tajemnica

wolno

ś

ci, jak i tajemnica łaski były ukryte za zasłon

ą

, był to

optymizm sprzeczny z gł

ę

bok

ą

powag

ą

i tragizmem

ż

ycia. Apostoł

Paweł mówi: <<Nie czyni

ę

bowiem dobra, którego chc

ę

, ale czyni

ę

to zło, którego nie chc

ę

. Je

ż

eli za

ś

czyni

ę

to, czego nie chc

ę

,

background image

8

ju

ż

nie ja to czyni

ę

, ale grzech, który we mnie mieszka.>> (Rz

7, 19-20)

1

Oto

ś

wiadectwo jednego z najwi

ę

kszych chrze

ś

cijan,

który odkrywa przed nami gł

ę

biny ludzkiego serca. Na podstawie

tego

rozumiemy,

ż

e

<<fiasko

chrze

ś

cija

ń

stwa>>

jest

niepowodzeniem ludzkim, a nie niepowodzeniem Boskim.

III

W

swojej

historii,

ludzko

ść

chrze

ś

cija

ń

ska

dokonała

potrójnej

zdrady

chrze

ś

cija

ń

stwa.

Najpierw

wypaczała

ona

chrze

ś

cija

ń

stwo i

ź

le wcielała je w

ż

ycie, nast

ę

pnie całkowicie

oderwała si

ę

od chrze

ś

cija

ń

stwa, a na koniec, co było

najwi

ę

ksz

ą

nikczemno

ś

ci

ą

, zacz

ę

ła przeklina

ć

chrze

ś

cija

ń

stwo za

zło, które sama czyniła w chrze

ś

cija

ń

skiej historii. Gdy kto

ś

krytykuje

chrze

ś

cija

ń

stwo,

to

krytyce

poddaje

grzechy

i

ułomno

ś

ci chrze

ś

cija

ń

skiej ludzko

ś

ci, krytykuje wypaczenie i

niewypełnienie przez człowieka Chrystusowej prawdy. Oto wła

ś

nie

przez te ludzkie grzechy, ułomno

ś

ci i wypaczenia oderwał si

ę

ten

kto

ś

od

chrze

ś

cija

ń

stwa.

Ten

ż

e

człowiek

wypacza

chrze

ś

cija

ń

stwo,

a

nast

ę

pnie

powstaje

przeciwko

temu

wypaczeniu, tak jak przeciwko samemu chrze

ś

cija

ń

stwu. W słowach

Chrystusa, w Chrystusowych przykazaniach, w Pi

ś

mie

Ś

wi

ę

tym i

Ś

wi

ę

tej Tradycji, w nauce Ko

ś

cioła, w

ż

yciu

ś

wi

ę

tych, nie

znajdziecie

tego

wszystkiego,

przeciwko

czemu

protestuj

ą

krytycy chrze

ś

cija

ń

stwa. Porównywa

ć

mo

ż

na idealn

ą

zasad

ę

z

idealn

ą

zasad

ą

, realny fakt z realnym faktem. Mo

ż

na bra

ć

w

obron

ę

równie

ż

i komunizm, wskazuj

ą

c na to,

ż

e w praktyce

został on

ź

le wcielony w

ż

ycie i wypaczony, podobnie jak i

chrze

ś

cija

ń

stwo w praktyce urzeczywistniało si

ę

bardzo

ź

le i

wypaczało. Komuni

ś

ci przelewaj

ą

krew, u

ż

ywaj

ą

przemocy, kłami

ą

dla

realizacji

swoich

celów.

Lecz

tak

ż

e

chrze

ś

cijanie

przelewali wiele krwi, stosowali przemoc i kłamali dla

urzeczywistnienia swoich celów. Zrównywanie na tej podstawie

komunizmu z chrze

ś

cija

ń

stwem byłoby oczywistym bł

ę

dem. W

Ewangelii, w przykazaniach Chrystusa, w nauce Ko

ś

cioła, w

obrazach

ś

wi

ę

tych,

w

idealnych

formach

urzeczywistnienia

1

Wszystkie pojawiaj

ą

ce si

ę

w tek

ś

cie cytaty z Biblii, pochodz

ą

z Pisma

Ś

wi

ę

tego

Starego i Nowego Testamentu, Biblia Tysi

ą

clecia, wydanie czwarte, Wydawnictwo

Pallottinum, Pozna

ń

-Warszawa 1986 - przyp. tłumacza.

background image

9

chrze

ś

cija

ń

stwa

-

znajdziecie

dobr

ą

nowin

ę

o

nadej

ś

ciu

Królestwa Bo

ż

ego, wezwanie do miło

ś

ci, do łagodno

ś

ci, do

po

ś

wi

ę

cania si

ę

, do słu

ż

enia bli

ź

niemu, do czysto

ś

ci serca, nie

znajdziecie natomiast wezwania do przemocy, do zło

ś

ci, do

zemsty, do nienawi

ś

ci, do chciwo

ś

ci. U Marksa, inspiratora

komunizmu, w samej jego teorii, w jego ideologii, znale

źć

mo

ż

na

wezwanie do przemocy, do gniewnej nienawi

ś

ci jednej klasy do

drugiej, do zemsty, do przepełnionej ch

ę

ci

ą

zysku walki o

własne interesy, a nie znajdzie si

ę

niczego o miło

ś

ci,

po

ś

wi

ę

ceniu, łagodno

ś

ci, duchowej czysto

ś

ci. W biegu historii,

chrze

ś

cijanie stosowali przemoc i zło

ś

cili si

ę

, zarówno m

ś

cili

si

ę

, jak i przejawiali ch

ęć

osobistego zysku. Nierzadko

zasłaniali si

ę

oni imieniem Chrystusa, ale nigdy w takiej

sytuacji

nie

wypełniali

przykaza

ń

Chrystusa.

Przeciwnicy

chrze

ś

cija

ń

stwa lubi

ą

wskazywa

ć

na to,

ż

e chrze

ś

cijanie tak

cz

ę

sto uciekali si

ę

do krwawej przemocy w celu obrony i

krzewienia wiary chrze

ś

cija

ń

skiej. Jest to fakt sam w sobie

bezsporny, ale dowodzi on tylko tego,

ż

e chrze

ś

cijanie pełni

byli nami

ę

tno

ś

ci,

ż

e ich natura nie została roz

ś

wietlona,

ż

e

swoj

ą

grzeszno

ś

ci

ą

wypaczali oni najbardziej prawy i

ś

wi

ę

ty

uczynek i nie rozumieli w jakim

ż

yj

ą

duchu. Gdy Piotr, chc

ą

c

obroni

ć

Jezusa, wyci

ą

gn

ą

ł miecz swój i uderzywszy sług

ę

najwy

ż

szego kapłana odci

ą

ł mu ucho, Jezus powiedział: <<Schowaj

miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytaj

ą

, od

miecza gin

ą

>>. (Mt 26, 51-52)

Boska prawda chrze

ś

cija

ń

stwa przyjmowana jest przez ludzi,

zniekształca si

ę

w grzesznej naturze człowieka, w jego

ograniczonej

ś

wiadomo

ś

ci.

Chrze

ś

cija

ń

skie

objawienie

i

chrze

ś

cija

ń

skie

ż

ycie

religijne,

jak

zreszt

ą

wszelkie

objawienia i wszelkie

ż

ycie religijne, zakładaj

ą

nie tylko

istnienie Boga, ale i istnienie człowieka. I oto człowiek,

jakkolwiek roz

ś

wietlany jest

ś

wiatło

ś

ci

ą

łaski pochodz

ą

cej od

Boga, to sam

ą

ś

wiatło

ść

Bo

żą

przyjmuje stosownie do struktury

swojego duchowego wzroku, nakłada na Boskie objawienie granice

swojej natury, swojej

ś

wiadomo

ś

ci. Bóg objawiał si

ę

narodowi

ż

ydowskiemu, o tym opowiada Biblia. Lecz gniew, zawzi

ę

to

ść

,

zazdro

ść

, m

ś

ciwo

ść

, które przejawia Bóg - Jahwe w Biblii, nie

okazuj

ą

si

ę

przymiotami Boga uchwyconymi przez pryzmat Jego

background image

10

wewn

ę

trznej natury, a okazuj

ą

si

ę

jedynie obrazem Boga

zniekształconym w

ś

wiadomo

ś

ci narodu

ż

ydowskiego, narodu,

któremu, na podstawie percepcji Boga s

ą

dz

ą

c, tak bliski był

gniew, zawzi

ę

to

ść

, zazdro

ść

, m

ś

ciwo

ść

. Prawda chrze

ś

cija

ń

ska

została nie tylko w ograniczony sposób przyj

ę

ta przez ludzi,

ale tak

ż

e wypaczona. Wypaczana była przez ludzi tak

ż

e i nauka o

Bogu, którego nierzadko wyobra

ż

ali sobie jako wschodniego

despot

ę

, autokratycznego monarch

ę

oraz nauka o odkupieniu,

które wyobra

ż

ano sobie jako orzeczenie w procesie s

ą

dowym,

wytoczonym przez obra

ż

onego i rozgniewanego Boga przeciwko

człowiekowi za naruszenie Jego woli. To wypaczone, w ludzki

sposób

ograniczone

rozumienie

dogmatów

chrze

ś

cija

ń

skich,

doprowadziło do oderwania si

ę

od chrze

ś

cija

ń

stwa. Wypaczono

tak

ż

e

i

samo

poj

ę

cie

Ko

ś

cioła.

Ko

ś

ciół

rozumiano

powierzchownie,

uto

ż

samiano

z

hierarchi

ą

,

z

obrz

ę

dem,

z

grzechami chrze

ś

cijan-parafian, widziano w nim przede wszystkim

instytucj

ę

. Gł

ę

bsze i bardziej wewn

ę

trzne pojmowanie Ko

ś

cioła,

jako duchowego organizmu, jako mistycznego ciała Chrystusa

(okre

ś

lenie Apostoła Pawła), odsuwało si

ę

na drugi plan,

dost

ę

pne było dla niewielu. Liturgi

ę

, sakrament, pojmowano jako

zewn

ę

trzny obrz

ę

d i traktowano je jak obrz

ę

dy. Gł

ę

boki,

tajemniczy

sens

liturgii

pozostawał

dla

powierzchownych

chrze

ś

cijan

ukryty.

Dlatego

wła

ś

nie

łatwo

odchodzili

z

Ko

ś

cioła,

daj

ą

c

si

ę

zwie

ść

ułomno

ś

ciom

duchowie

ń

stwa,

niedoci

ą

gni

ę

ciom instytucji ko

ś

cielnych, zbyt podobnych do

instytucji pa

ń

stwowych, powierzchownym stosunkiem parafian do

wiary, obłudnej pobo

ż

no

ś

ci na pokaz.

Zawsze trzeba pami

ę

ta

ć

,

ż

e w Ko

ś

ciele jest boska i jest

ludzka strona,

ż

e

ż

ycie Ko

ś

cioła to

ż

ycie bogoczłowiecze,

współdziałanie

Bóstwa

i

człowiecze

ń

stwa.

Boski

fundament

Ko

ś

cioła - wieczny i nieomylny,

ś

wi

ę

ty i czysty, nie mo

ż

e by

ć

wypaczony, a bramy piekielne go nie zmog

ą

. Boska strona

Ko

ś

cioła - sam Chrystus, Głowa Ko

ś

cioła, ewangeliczna nauka

moralna, dogmaty Ko

ś

cioła, sakramenty, działanie łaski Ducha

Ś

w. w Ko

ś

ciele, s

ą

podstawowym

ź

ródłem naszej wiary. Lecz

ludzka strona Ko

ś

cioła jest omylna i niestała, w niej, w samej

ko

ś

cielnej społeczno

ś

ci, mog

ą

zaistnie

ć

wypaczenia, choroby,

upadek, ozi

ę

bło

ść

, tak jak i mo

ż

e zaistnie

ć

twórczy ruch,

background image

11

rozwój,

ubogacenie,

odrodzenie.

Grzechy

ko

ś

cielnej

społeczno

ś

ci, hierarchii ko

ś

cielnej, nie s

ą

grzechami Ko

ś

cioła

ujmowanego w jego boskiej istocie i ani troch

ę

nie umniejszaj

ą

ś

wi

ę

to

ś

ci samego Ko

ś

cioła. Chrze

ś

cija

ń

stwo przeciwstawia si

ę

ludzkiej naturze, domaga si

ę

roz

ś

wietlenia i przeobra

ż

enia,

ludzka natura tak

ż

e sprzeciwia si

ę

chrze

ś

cija

ń

stwu, usiłuje je

wypaczy

ć

. Zachodzi nieustanna walka pomi

ę

dzy tym co boskie i

tym co ludzkie, w której raz boskie roz

ś

wietla ludzkie, raz

ludzkie wypacza boskie. Chrze

ś

cija

ń

stwo wywy

ż

sza człowieka,

stawia go w centrum

ś

wiata. Syn Bo

ż

y stał si

ę

człowiekiem,

uczłowieczył si

ę

i w ten sposób u

ś

wi

ę

cił ludzk

ą

natur

ę

.

Chrze

ś

cija

ń

stwo wskazuje człowiekowi najwy

ż

szy cel

ż

ycia, mówi

o

najwy

ż

szym

pochodzeniu

człowieka

i

najwy

ż

szym

jego

przeznaczeniu. Lecz chrze

ś

cija

ń

stwo w odró

ż

nieniu od wielu

innych nauk nie schlebia ludzkiej naturze w jej grzesznym,

upadłym stanie, ono wymaga od człowieka heroicznego samo-

przezwyci

ęż

enia.

Ludzka natura, pora

ż

ona grzechem pierworodnym, jest bardzo

mało pojemna, niewiele mo

ż

e obj

ąć

. Z trudem obejmuje ona bosk

ą

prawd

ę

chrze

ś

cija

ń

stwa, z trudem pojmuje bogoczłowiecz

ą

prawd

ę

,

oznajmion

ą

w postaci Chrystusa - Bogoczłowieka. Chrystus uczy

kocha

ć

Boga i kocha

ć

bli

ź

niego, człowieka. Miło

ść

do Boga i

miło

ść

do człowieka, do

ż

ywej istoty ludzkiej, s

ą

ze sob

ą

nierozerwalnie zwi

ą

zane - poprzez Boga, poprzez Jedynego Ojca,

kochamy bli

ź

nich, naszych braci, a poprzez miło

ść

do braci, do

bli

ź

nich, rozpoczyna si

ę

dla nas miło

ść

do Boga. <<Je

ż

eli

miłujemy si

ę

wzajemnie, Bóg trwa w nas i miło

ść

ku Niemu jest w

nas doskonała>>. (1 J 4, 12) Chrystus był Synem Bo

ż

ym i synem

człowieczym i on ukazał nam doskonałe zjednoczenie Boga i

człowieka, ujawnił człowiecze

ń

stwo Boga i bosko

ść

człowieka.

Jednak człowiek naturalny, przyrodniczy, z trudem pojmuje ow

ą

pełni

ę

bogo-człowieczej miło

ś

ci. Przyjmuje on Prawd

ę

w ratach,

to zwracaj

ą

c si

ę

, to odwracaj

ą

c. To on zwraca si

ę

ku Bogu i

odwraca si

ę

od człowieka, jest gotowy kocha

ć

Boga, ale do

człowieka

odnosi

ć

si

ę

z

niech

ę

ci

ą

,

z

oboj

ę

tno

ś

ci

ą

,

z

okrucie

ń

stwem. Tak było w

ś

redniowieczu. To on zwraca si

ę

ku

człowiekowi, gotowy jest kocha

ć

człowieka i słu

ż

y

ć

mu, lecz

odwraca si

ę

od Boga i nienawidzi samej idei Boga jako

background image

12

szkodliwej i przeciwnej szcz

ęś

ciu ludzi. Tak było w czasach

nowo

ż

ytnych, w czasach humanizmu, w czasach humanistycznego

socjalizmu.

Rozerwawszy

bogoczłowiecz

ą

prawd

ę

,

oderwawszy

miło

ść

do człowieka od miło

ś

ci do Boga, ludzie atakuj

ą

chrze

ś

cija

ń

stwo, obwiniaj

ą

c chrze

ś

cija

ń

stwo za to, czym sami

zawinili.

IV

Nietolerancja, fanatyzm i okrucie

ń

stwo, które nierzadko

przejawiali

w

historii

chrze

ś

cijanie,

były

nast

ę

pstwem

niezdolno

ś

ci ludzkiej natury do obj

ę

cia pełni chrze

ś

cija

ń

skiej

prawdy o miło

ś

ci i wolno

ś

ci. Człowiek przyswoił sobie cz

ęść

chrze

ś

cija

ń

skiej prawdy i nie sprostał jej umysłowo, pełnia

prawdy natomiast, pełnia

ś

wiatło

ś

ci, okazała si

ę

dost

ę

pna

jedynie nielicznym. Człowiek posiada zdolno

ść

do wypaczania

wszystkiego, najwy

ż

szej prawdy i czynienia z niej narz

ę

dzia

swoich nami

ę

tno

ś

ci. Tak

ż

e apostołowie, przebywaj

ą

cy blisko

samego Boskiego Nauczyciela, znajduj

ą

cy si

ę

w promieniach

ś

wiatła

bij

ą

cych

od

Jego

Osoby,

oni

tak

ż

e

wypaczali

chrze

ś

cija

ń

stwo,

prawd

ę

Chrystusow

ą

pojmowali

zanadto

nami

ę

tnie,

zanadto

po

ludzku,

do

wszystkiego

wnosili

ograniczono

ść

swego

ż

ydowskiego

ś

wiatopogl

ą

du.

Gdy

kto

ś

,

atakuj

ą

c

chrze

ś

cija

ń

stwo

ś

redniowiecza,

zarzuca

chrze

ś

cija

ń

skiej wierze stosy inkwizycji, gwałt dokonywany na

sumieniu, fanatyzm i nietolerancj

ę

, bezlitosny stosunek do

człowieka, to bł

ę

dnie stawia problem i zwyczajnie nie rozumie z

wystarczaj

ą

c

ą

wyrazisto

ś

ci

ą

o

czym

mówi.

Ataki

na

ś

redniowieczne chrze

ś

cija

ń

stwo, opieraj

ą

ce si

ę

na konstatowaniu

niew

ą

tpliwych faktów, cho

ć

niekiedy konstatowaniu przesadzonym,

wcale nie s

ą

atakami na chrze

ś

cija

ń

stwo, s

ą

natomiast atakami

na

ś

redniowiecznych

ludzi,

na

chrze

ś

cijan,

a

nie

na

chrze

ś

cija

ń

stwo. Ostatecznie wi

ę

c, ludzie atakuj

ą

tak

ż

e samych

siebie.

Ś

redniowiecznemu katolicyzmowi wła

ś

ciwa była pozornie

teokratyczna zasada, zgodnie z któr

ą

Ko

ś

ciół pomy

ś

lany był

nazbyt podobnie do pa

ń

stwa, a papie

ż

om przypisana była władza

nad

ś

wiatem. Lecz to nie Ko

ś

ciół katolicki winien był

ś

redniowiecznego okrucie

ń

stwa i nietolerancji, a barbarzy

ń

ska

background image

13

natura

człowieka.

Ś

wiat

ś

redniowieczny

był

ś

wiatem

barbarzy

ń

skim, pełnym okrutnych i krwawych instynktów. Ko

ś

ciół

usiłował zorganizowa

ć

ten barbarzy

ń

ski

ś

wiat, skłonny do

anarchii, złagodzi

ć

jego okrutne instynkty, schrystianizowa

ć

go. Lecz Ko

ś

ciołowi udawało si

ę

to zawsze zaledwie cz

ęś

ciowo,

albowiem opór nieroz

ś

wietlonej ludzkiej natury był zbyt wielki.

Ś

wiat

ś

redniowieczny formalnie uchodził za chrze

ś

cija

ń

ski, w

gruncie rzeczy jednak był półchrze

ś

cija

ń

ski - półpoga

ń

ski. Nie

było temu winne chrze

ś

cija

ń

stwo, które nie mogło przecie

ż

przemoc

ą

uczyni

ć

ś

wiata

chrze

ś

cija

ń

skim.

Sama

hierarchia

ko

ś

cielna w swej masie była grzeszna, wnosiła w

ż

ycie Ko

ś

cioła

ludzkie nami

ę

tno

ś

ci, była

żą

dna władzy i nierzadko wypaczała

Chrystusow

ą

Prawd

ę

. Lecz ponownie, wszak

ż

e nie sama Chrystusowa

Prawda była temu winna, była to wina chrze

ś

cijan, a nie

chrze

ś

cija

ń

stwa.

Boski

fundament

Ko

ś

cioła

pozostawał

nienaruszony, niewypaczony przez ludzi i roz

ś

wietlaj

ą

cy ludzi.

Ewangeliczny głos Chrystusa brzmiał z dawn

ą

czysto

ś

ci

ą

. Bez

Ko

ś

cioła, bez chrze

ś

cija

ń

stwa, barbarzy

ń

ski i okrutny

ś

wiat

ś

redniowieczny zadławił by si

ę

krwi

ą

, duchowa kultura zgin

ę

ła

by ostatecznie. Wszelako kultura antyczna, grecko-rzymska, z

najwy

ż

szymi

swymi

osi

ą

gni

ę

ciami,

została

zachowana

przez

Ko

ś

ciół

i

przekazana

nowym

czasom.

Jedynymi

uczonymi,

filozofami, lud

ź

mi kultury

ś

redniowiecza byli mnisi. Dzi

ę

ki

chrze

ś

cija

ń

stwu mógł ukształtowa

ć

si

ę

tak

ż

e typ rycerza, w

którym

barbarzy

ń

stwo

i

brutalno

ść

zostały

złagodzone

i

uszlachetnione. Lecz i tak, samo naturalne barbarzy

ń

stwo

człowieka

ś

redniowiecza, było niekiedy lepsze od mechaniczno

ś

ci

współczesnego człowieka cywilizowanego.

Taka jest prawda o Ko

ś

ciele katolickim, bez wzgl

ę

du na to,

ż

e z prawosławnego punktu widzenia zarówno w samej organizacji,

jak i w nauce teologicznej dopuszczono do bł

ę

dów i wypacze

ń

.

Cerkiew prawosławna nie zaznała przecie

ż

inkwizycji, nie

zaznała takiej przemocy w sprawach wiary i sumienia, nie był

jej wła

ś

ciwy fanatyzm. Przemoc u nas pochodziła głównie od

władzy pa

ń

stwowej. Historyczny grzech Cerkwi prawosławnej (jej

ludzkiej

strony)

stanowiło

natomiast

zbyt

wielkie

podporz

ą

dkowanie si

ę

władzy pa

ń

stwowej. Ludzkie grzechy i

wypaczenia istniały zarówno w Ko

ś

ciele katolickim, jak i

background image

14

prawosławnym. Lecz ułomno

ś

ci chrze

ś

cija

ń

stwa w

ś

wiecie były

zawsze ułomno

ś

ciami chrze

ś

cijan, ułomno

ś

ciami ludzkimi, a nie

Boskimi, fiasko chrze

ś

cija

ń

stwa było fiaskiem ludzkim, a nie

Boskim. Je

ś

li nie urzeczywistnicie prawdy i wypaczycie prawd

ę

,

to winni jeste

ś

cie wy, a nie prawda.

Ludzie domagaj

ą

si

ę

wolno

ś

ci, nie chc

ą

, aby zmuszano ich

do dobra. A za nast

ę

pstwa nieogarnionej wolno

ś

ci danej im przez

Boga, wini

ą

oni Boga. Lecz kto winny jest temu,

ż

e ludzkie

ż

ycie przepełnione jest złem? Czy to chrze

ś

cija

ń

stwo zawiniło,

czy zawinił Chrystus? Chrystus nigdy nie nauczał o tym, za co

krytykuje si

ę

, nie lubi i odrzuca chrze

ś

cija

ń

stwo. Je

ś

li ludzie

wzorowali by si

ę

na tym, czego naucza Chrystus, to nie byłoby w

chrze

ś

cija

ń

skim

ś

wiecie tego, za co wyst

ę

puje si

ę

przeciwko

chrze

ś

cija

ń

stwu. Jest gdzie

ś

u Wellsa dialog mi

ę

dzy lud

ź

mi i

Bogiem. Ludzie skar

żą

si

ę

Bogu,

ż

e

ż

ycie pełne jest zła i

cierpie

ń

, wojen, przemocy itd.,

ż

e staje si

ę

ono nie do

zniesienia. Bóg odpowiada ludziom: je

ś

li si

ę

to wam nie podoba,

nie czy

ń

cie tego. Ta zadziwiaj

ą

ca sw

ą

prostot

ą

rozmowa jest

bardzo pouczaj

ą

ca. Chrze

ś

cija

ń

stwo istnieje w

ś

wiecie pomimo

ogromnego oporu sił zła, działa ono w mrocznym

ż

ywiole. Nie

tylko

ludzkie

zło,

ale

i

zło

nadludzkie

stawia

opór

chrze

ś

cija

ń

stwu.

Przeciwko

Chrystusowi

i

Jego

Ko

ś

ciołowi

wyst

ę

puj

ą

moce piekielne. Te moce piekielne działaj

ą

nie tylko

poza Ko

ś

ciołem i chrze

ś

cija

ń

stwem, ale tak

ż

e wewn

ą

trz Ko

ś

cioła

i chrze

ś

cija

ń

stwa, aby zdemoralizowa

ć

Ko

ś

ciół i wypaczy

ć

chrze

ś

cija

ń

stwo.

W

ś

wi

ę

tym

miejscu

zaistniała

podło

ść

opuszczenia i zaniedbania, lecz od tego nie jest ono mniej

ś

wi

ę

te, a jeszcze bardziej si

ę

u

ś

wi

ę

ca. Je

ś

li ludzie posiadali

by duchowy wzrok, to z pewno

ś

ci

ą

zobaczyli by,

ż

e wypaczaj

ą

c

chrze

ś

cija

ń

stwo,

sprzeniewierzaj

ą

c

si

ę

chrze

ś

cija

ń

stwu

i

przeklinaj

ą

c

chrze

ś

cija

ń

stwo

za

to

zło,

za

które

nie

chrze

ś

cija

ń

stwo ponosi win

ę

, ukrzy

ż

owuj

ą

Chrystusa. Chrystus

wiecznie przelewa swoj

ą

krew za grzechy

ś

wiata, za grzechy

tych, którzy Go odrzucaj

ą

i ukrzy

ż

owuj

ą

. O prawdzie nie nale

ż

y

wydawa

ć

s

ą

dów na podstawie ludzi i to na dodatek ludzi

najgorszych. Trzeba spojrze

ć

prosto w twarz Prawdzie i zobaczy

ć

bij

ą

ce od niej

ś

wiatło. W przypadku za

ś

ludzkich odzwierciedle

ń

o Prawdzie s

ą

dzi

ć

nale

ż

y po tym, co najlepsze, a nie najgorsze,

background image

15

o chrze

ś

cija

ń

stwie nale

ż

y wydawa

ć

s

ą

dy na podstawie apostołów i

m

ę

czenników, ascetów i

ś

wi

ę

tych, a nie w oparciu o ogromn

ą

rzesz

ę

pół-chrze

ś

cijan, pół-pogan, którzy robi

ą

wszystko,

ż

eby

wypaczy

ć

obraz chrze

ś

cija

ń

stwa w

ś

wiecie.

Chrze

ś

cija

ń

skiej ludzko

ś

ci na

ś

wiecie zostały zesłane dwie

wielkie próby - próba prze

ś

ladowania i próba triumfu. Pierwsz

ą

prób

ę

, prób

ę

prze

ś

ladowania, chrze

ś

cijanie przetrwali i wydali

postaci m

ę

czenników i bohaterów. Chrze

ś

cijanie przetrwali j

ą

na

samym pocz

ą

tku istnienia chrze

ś

cija

ń

stwa, kiedy to nara

ż

eni

byli na prze

ś

ladowania ze strony imperium rzymskiego, musz

ą

przetrzymywa

ć

j

ą

tak

ż

e w naszych czasach, gdy komunistyczna

władza w Rosji nara

ż

a chrze

ś

cijan na prze

ś

ladowania. Lecz o

wiele trudniej przetrwa

ć

prób

ę

triumfu. Wtedy, gdy cesarz

Konstantyn skłonił si

ę

przed Krzy

ż

em, a chrze

ś

cija

ń

stwo stało

si

ę

religi

ą

panuj

ą

c

ą

, pa

ń

stwow

ą

, rozpocz

ą

ł si

ę

długi okres

próby triumfu. Jednak t

ę

prób

ę

chrze

ś

cijanie znie

ś

li nie tak

dobrze jak prób

ę

prze

ś

ladowa

ń

. Chrze

ś

cijanie nierzadko sami

przeobra

ż

ali si

ę

z prze

ś

ladowanych w prze

ś

ladowców, dawali si

ę

skusi

ć

królestwom tego

ś

wiata, panowaniu nad

ś

wiatem. Wtedy

wła

ś

nie wnie

ś

li chrze

ś

cijanie do chrze

ś

cija

ń

stwa te wypaczenia,

które stały si

ę

przedmiotem oskar

ż

enia przeciwko niemu. Lecz

ponownie, chrze

ś

cija

ń

stwo nie jest winne temu,

ż

e ludzie nie

zdołali ponie

ść

rado

ś

ci jego triumfu w

ś

wiat i triumf ten

zmienili w wypaczenie rzeczywistego wizerunku chrze

ś

cija

ń

stwa.

Jeszcze raz został ukrzy

ż

owany Chrystus przez tych, którzy

uwa

ż

ali si

ę

za Jego sługi na ziemi i nie rozumieli w jakim

ż

yj

ą

duchu.

V

Ludzie

naszych

czasów,

którzy

daleko

odeszli

od

chrze

ś

cija

ń

stwa, cz

ę

sto uwa

ż

aj

ą

,

ż

e Ko

ś

ciół chrze

ś

cija

ń

ski

powinien składa

ć

si

ę

z ludzi doskonałych, ze

ś

wi

ę

tych, i

oskar

ż

aj

ą

Ko

ś

ciół o to,

ż

e jest w nim tylu ludzi grzesznych,

niedoskonałych,

tylu

złych

chrze

ś

cijan.

Jest

to

wszak

zwyczajowy argument przeciwko chrze

ś

cija

ń

stwu, wszyscy ten

ż

e

argument stosuj

ą

. Wynika to jednak z niezrozumienia natury

Ko

ś

cioła, z zapomnienia Jego istoty. Ko

ś

ciół istnieje bowiem

background image

16

przede wszystkim dla grzeszników, dla niedoskonałych, dla

upadaj

ą

cych. Ko

ś

ciół zawsze zst

ę

puje w grzeszny

ś

wiat i działa

po

ś

ród

ż

ywiołów

ś

wiata, pogr

ąż

onych w grzechu. Ko

ś

ciół jest

niebia

ń

ski ze swego pochodzenia i wieczny ze swej podstawy,

lecz działa on na ziemi i w czasie, nie pozostaje na

wysoko

ś

ciach, zdala od grzesznego

ś

wiata, wij

ą

cego si

ę

w

m

ę

kach, powinien on przede wszystkim pomóc temu

ś

wiatu, ocali

ć

go

dla

wiecznego

ż

ycia,

unosi

ć

go

do

nieba.

Istota

chrze

ś

cija

ń

stwa tkwi w zjednoczeniu wieczno

ś

ci z czasem, nieba

z ziemi

ą

, boskiego z ludzkim, a nie w oderwaniu si

ę

od czasu,

od ziemi, od tego co ludzkie. To co czasowe, ludzkie, powinno

zosta

ć

nie

zanegowane

i

odrzucone,

a

roz

ś

wietlone

i

przeobra

ż

one. W pierwszych wiekach chrze

ś

cija

ń

stwa istniał w

Ko

ś

ciele

ruch

sekciarski

-

tak

zwany

montanizm,

który

twierdził,

ż

e Ko

ś

ciół składa si

ę

wył

ą

cznie z doskonałych i

ś

wi

ę

tych, wi

ę

c domagał si

ę

wyp

ę

dzenia z Ko

ś

cioła grzeszników i

niedoskonałych. Dla montanistów Ko

ś

ciół był wspólnot

ą

ludzi,

którzy otrzymali szczególne dary Ducha

Ś

w. W ten sposób, du

ż

a

cz

ęść

grzesznej ludzko

ś

ci chrze

ś

cija

ń

skiej znajdowała si

ę

poza

Ko

ś

ciołem. Prawdziwa

ś

wiadomo

ść

ko

ś

cielna os

ą

dziła montanizm i

ugruntowała rozumienie ko

ś

cioła jako Ko

ś

cioła wybawiaj

ą

cego

grzeszników.

Ś

wi

ę

ci s

ą

warowni

ą

i podpor

ą

Ko

ś

cioła, ale nie

tylko z nich składa si

ę

Ko

ś

ciół, nale

ż

y do niego ludzko

ść

na

wszystkich stopniach drogi do doskonało

ś

ci, ludzko

ść

zbawiaj

ą

ca

si

ę

od grzechów. Ko

ś

ciół na ziemi jest Ko

ś

ciołem wojuj

ą

cym,

walcz

ą

cym ze złem i grzechem, lecz jeszcze nie uwielbionym i

wysławianym.

Sam

Chrystus

przebywał

w

ś

ród

celników

i

grzeszników i był za to pot

ę

piany przez faryzeuszy. Ko

ś

ciół

Chrystusowy powinien by

ć

podobny Chrystusowi, nie mo

ż

e on tylko

obcowa

ć

z czystymi i doskonałymi, przede wszystkim powinien on

obcowa

ć

z

upadaj

ą

cymi.

Chrze

ś

cija

ń

stwo

uznaj

ą

ce

jedynie

czystych i doskonałych byłoby chrze

ś

cija

ń

stwem faryzeuszowskim.

Współczucie,

wyrozumiało

ść

,

miłosierdzie

dla

bli

ź

nich

ze

wszystkimi ich grzechami i niedoskonało

ś

ciami, s

ą

dziełem

chrze

ś

cija

ń

skiej

miło

ś

ci,

s

ą

warunkiem

chrze

ś

cija

ń

skiej

doskonało

ś

ci.

Os

ą

dzanie

Ko

ś

cioła

za

ziemski

brud,

który

przylgn

ą

ł do Ko

ś

cioła w czasie jego historycznej drogi, jest

background image

17

faryzeuszowstwem. Ale bodaj czy sami os

ą

dzaj

ą

cy s

ą

a

ż

tak

czy

ś

ci i doskonali?

Montanizm stanowi przykład fałszywego maksymalizmu w

chrze

ś

cija

ń

stwie. Jednak

ż

e, takiego typu maksymalizm ujawnia

swoj

ą

niechrze

ś

cija

ń

sk

ą

natur

ę

, jest on zawsze brakiem miło

ś

ci

i duchow

ą

pych

ą

, jest fałszyw

ą

moralno

ś

ci

ą

. Fałsz maksymalizmu

tkwi w tym,

ż

e kto

ś

stawia najwy

ż

sze wymagania nie sobie, a

innym ludziom. Kto

ś

oskar

ż

a innych ludzi o to,

ż

e nie

urzeczywistnili

oni

najwy

ż

szej

czysto

ś

ci,

doskonało

ś

ci,

ś

wi

ę

to

ś

ci,

sam

natomiast

tej

najwy

ż

szej

czysto

ś

ci,

doskonało

ś

ci,

ś

wi

ę

to

ś

ci nie my

ś

li urzeczywistnia

ć

. Ci za

ś

,

którzy rzeczywi

ś

cie osi

ą

gali najwy

ż

sz

ą

doskonało

ść

i

ś

wi

ę

to

ść

,

zwykle

nie

oskar

ż

ali

innych.

Ś

wi

ę

ci

starcy

s

ą

bardzo

tolerancyjni dla innych ludzi. Najwy

ż

sze wymagania nale

ż

y

stawia

ć

przede wszystkim sobie, a nie innym. Najwy

ż

sze

wymagania wobec innych s

ą

zwykle hipokryzj

ą

i faryzeuszowstwem.

Chrze

ś

cija

ń

stwo jest religi

ą

miło

ś

ci i ł

ą

czy ono w sobie

surowo

ść

, srogo

ść

, najwy

ż

sze wymagania przede wszystkim wobec

siebie, z tolerancj

ą

, miłosierdziem i łagodno

ś

ci

ą

w stosunku do

bli

ź

nich. Ci za

ś

, którzy os

ą

dzaj

ą

chrze

ś

cija

ń

stwo w oparciu o

grzechy chrze

ś

cijan, wcale nie chcieli by sami urzeczywistnia

ć

najwy

ż

szych wymaga

ń

chrze

ś

cija

ń

stwa, nawet nie próbuj

ą

tego

robi

ć

. Dla współczesnych ludzi oskar

ż

enia te s

ą

jedynie

pretekstem do wyra

ż

ania ich wrogo

ś

ci do chrze

ś

cija

ń

stwa i do

usprawiedliwiania ich sprzeniewierzenia si

ę

chrze

ś

cija

ń

stwu.

Zasłaniaj

ą

si

ę

oni fałszyw

ą

moralno

ś

ci

ą

.

Pod tym wzgl

ę

dem chrze

ś

cija

ń

stwo bardzo ró

ż

ni si

ę

od

tołstoizmu, który jest abstrakcyjnym moralizatorstwem. L.

Tołstoj

radykalnie

i

bezlito

ś

nie

krytykuje

tak

zwane

historyczne

chrze

ś

cija

ń

stwo,

a

jego

krytyka

cz

ę

sto

bywa

rzeczywi

ś

cie słuszna. L. Tołstoj głosi,

ż

e chrze

ś

cija

ń

stwo

wyznawano jako oderwan

ą

nauk

ę

i nie wcielono w

ż

ycie, nie

wypełniano

przykaza

ń

Chrystusa.

Dla

niego

samego,

chrze

ś

cija

ń

stwo wyczerpywało si

ę

w moralnej nauce Chrystusa, w

przykazaniach Chrystusa, cała za

ś

tajemnicza, mistyczna warstwa

chrze

ś

cija

ń

stwa była dla niego niezrozumiała i mierziła go.

My

ś

lał on,

ż

e wszystko zale

ż

y od prawdziwej

ś

wiadomo

ś

ci oraz,

ż

e łatwo urzeczywistni

ć

to, co u

ś

wiadomione. Je

ś

li u

ś

wiadomi

ć

background image

18

sobie prawdziwe prawo

ż

ycia, prawo Pana

ż

ycia, tzn. Boga, to na

mocy tego, łatwo ju

ż

b

ę

dzie je wcieli

ć

w

ż

ycie. L. Tołstoj nie

uznawał wolno

ś

ci człowieka i nie miał poczucia zła, ukrytego w

ę

bi ludzkiej natury. Zło było dla niego zawsze skutkiem

fałszywej

ś

wiadomo

ś

ci, bł

ę

dnego rozumienia

ż

ycia. Widział on

ź

ródło zła w

ś

wiadomo

ś

ci, a nie w woli, nie w wolno

ś

ci.

Dlatego, do zwyci

ę

stwa nad złem nie potrzebował on Boskiej

pomocy, łaski, potrzebował jedynie przemiany

ś

wiadomo

ś

ci. Dla

L. Tołstoja, Jezus Chrystus nie był Odkupicielem i Zbawicielem,

był on wielkim nauczycielem

ż

ycia, głosicielem

ż

yciowych zasad,

moralnych przykaza

ń

. L. Tołstojowi wydawało si

ę

,

ż

e łatwo jest

wcieli

ć

chrze

ś

cija

ń

stwo w

ż

ycie,

ż

e łatwiej jest

ż

y

ć

zgodnie z

prawem miło

ś

ci, ni

ż

z prawem nienawi

ś

ci, jak

ż

yje

ś

wiat,

ż

e

jest to proste, korzystne i rozumne. Mówi on,

ż

e Chrystus

nauczał

ż

eby

nie

popełnia

ć

głupstw.

Chrze

ś

cija

ń

stwo

nie

urzeczywistniało si

ę

w

ż

yciu, przykazania Chrystusa nie były

wypełniane dlatego,

ż

e na przeszkodzie stała fałszywa nauka

teologiczna, ukierunkowuj

ą

ca cał

ą

uwag

ę

na samego Chrystusa,

pokładaj

ą

ca wszystko w dokonanym przez Niego zbawieniu, w Bo

ż

ej

łasce.

L.

Tołstoj

grubia

ń

sko

atakuje

tak

ż

e

ko

ś

cielne

chrze

ś

cija

ń

stwo. Ma racj

ę

, gdy

żą

da powa

ż

nego stosunku do

chrze

ś

cija

ń

stwa,

gdy

nawołuje

do

wcielenia

w

ż

ycie

Chrystusowych przykaza

ń

, lecz jest w strasznym bł

ę

dzie, gdy

my

ś

li,

ż

e mo

ż

na tego dokona

ć

łatwo,

ż

e potrzebna jest do tego

jedynie prawdziwa

ś

wiadomo

ść

oraz,

ż

e mo

ż

na tego dokona

ć

bez

Chrystusa-Zbawiciela, bez łaski Ducha

Ś

w. L. Tołstoj łatwo

wymaga od ludzi maksymalizmu w urzeczywistnianiu Boskich

przykaza

ń

i wpada w fałszywy maksymalizm moralny. Jemu samemu

nie tak łatwo było urzeczywistni

ć

w

ż

yciu nauk

ę

, któr

ą

wyznawał, nie mógł tego dokona

ć

do samej

ś

mierci, dlatego te

ż

tu

ż

przed sam

ą

ś

mierci

ą

uciekł od swojej rodziny, na zaledwie

kilka dni stał si

ę

tułaczem. Nauka L. Tołstoja i jego droga

ż

yciowa s

ą

dla tematu naszych rozwa

ż

a

ń

bardzo pouczaj

ą

ce. L.

Tołstoj oskar

ż

ał całe chrze

ś

cija

ń

stwo, które istniało do jego

czasów

i

uwa

ż

za

prawdziwe

tylko

swoje

własne

chrze

ś

cija

ń

stwo. Oskar

ż

ał du

żą

cz

ęść

ludzi o niemoralno

ść

, o

to,

ż

e nie wyrzekaj

ą

si

ę

oni swojej własno

ś

ci, nie zajmuj

ą

si

ę

prac

ą

fizyczn

ą

, jedz

ą

mi

ę

so, pal

ą

itp. Jednak nie był on w

background image

19

stanie urzeczywistni

ć

moralnego maksymalizmu w swoim

ż

yciu.

Miło

ść

zmieniła si

ę

dla niego w pozbawione łaski prawo i

ź

ródło

oskar

ż

ania. L. Tołstoj miał du

ż

o krytycznej racji, powiedział

on tak

ż

e du

ż

o prawdziwych rzeczy o grzechach chrze

ś

cija

ń

skiego

ś

wiata,

grzechach

chrze

ś

cijan.

Słusznie

demaskował

niechrze

ś

cija

ń

ski charakter społecze

ń

stwa i kultury. Lecz

samego chrze

ś

cija

ń

stwa nie dostrzegł on z powodu chrze

ś

cijan,

przeoczył je z powodu grzechów, niedoskonało

ś

ci, wypacze

ń

chrze

ś

cijan.

Pycha

rozumu

przeszkodziła

mu

sta

ć

si

ę

chrze

ś

cijaninem wewn

ę

trznie, nie przyj

ą

ł on Chrystusa do swego

wn

ę

trza, Chrystus pozostał dla niego zewn

ę

trznie pojmowanym

nauczycielem

ż

ycia. L. Tołstoj był człowiekiem genialnym i

wielkie było w nim poszukiwanie Boskiej Prawdy. Jednak ogromna

rzesza ludzi, nie posiadaj

ą

cych ani jego geniuszu, ani jego

pragnienia Boskiej Prawdy, os

ą

dza wraz z chrze

ś

cijanami i samo

chrze

ś

cija

ń

stwo, nie próbuj

ą

c w

ż

yciu urzeczywistni

ć

ż

adnej

doskonało

ś

ci, nie bierze sobie do serca pytania o sens i

uzasadnienie

ż

ycia.

VI

Fałszem jest my

ś

lenie,

ż

e łatwo jest wcieli

ć

w

ż

ycie

przykazania Chrystusa oraz,

ż

e chrze

ś

cija

ń

stwo nie jest religi

ą

prawdziw

ą

,

poniewa

ż

chrze

ś

cijanie

ź

le

urzeczywistniali

przykazania swojej religii. Jednak nie mniejszym, a jeszcze

wi

ę

kszym fałszem jest my

ś

lenie,

ż

e nie trzeba nawet próbowa

ć

wciela

ć

chrze

ś

cija

ń

stwa w cał

ą

pełni

ę

ż

ycia,

ż

e nie trzeba

d

ąż

y

ć

do doskonało

ś

ci, podobnej doskonało

ś

ci Ojca Niebieskiego,

poniewa

ż

i tak wszystko jedno, grzech pierworodny nie pozwoli

na urzeczywistnienie doskonało

ś

ci. W ka

ż

dym momencie swojego

ż

ycia chrze

ś

cijanin powinien d

ąż

y

ć

do doskonało

ś

ci, podobnej do

doskonało

ś

ci Ojca Niebieskiego, do Królestwa Bo

ż

ego. Całe

ż

ycie

chrze

ś

cijanina powinno sta

ć

pod tym znakiem. Szukajcie przede

wszystkim Królestwa Bo

ż

ego, a wszystko inne zostanie wam

dodane. Nie mo

ż

na obezwładnia

ć

woli doskonało

ś

ci, woli prawdy

Bo

ż

ej, woli Królestwa Bo

ż

ego, na podstawie tego,

ż

e natura

ludzka jest grzeszna oraz,

ż

e i tak wszystko jedno, doskonało

ść

na ziemi jest nieosi

ą

galna. Człowiek powinien urzeczywistnia

ć

background image

20

Bo

żą

prawd

ę

niezale

ż

nie od tego, czy urzeczywistni si

ę

ona w

pełni

ż

ycia. Przypu

ść

my,

ż

e bardzo nieliczni na ziemi wcielaj

ą

w

ż

ycie

Chrystusow

ą

prawd

ę

,

przypu

ść

my,

ż

e

człowiek

urzeczywistnia j

ą

tylko w jednej godzinie swego

ż

ycia, na

podstawie tego nie powinna ona by

ć

mniej urzeczywistniana.

Je

ś

li nieustanne stawianie ludziom zarzutów o to,

ż

e nie

urzeczywistniaj

ą

oni

chrze

ś

cija

ń

stwa

w

ż

yciu,

zarzutów

przechodz

ą

cych

w

negacj

ę

samego

chrze

ś

cija

ń

stwa,

jest

hipokryzj

ą

, to niemniejsz

ą

hipokryzj

ą

jest równie

ż

odmowa

urzeczywistniania Chrystusowej prawdy na podstawie tego,

ż

e i

tak wszystko jedno, jest ona przecie

ż

nieziszczalna. Prawdziw

ą

drog

ą

jest zarówno wysiłek wcielania w

ż

ycie Chrystusowej

prawdy, jak i poszukiwanie Królestwa Bo

ż

ego w poł

ą

czeniu z

nieos

ą

dzaniem innych ludzi, swoich bli

ź

nich.

Chrze

ś

cija

ń

stwo wst

ą

piło w zupełnie now

ą

epok

ę

, w której

nie mo

ż

na ju

ż

b

ę

dzie podchodzi

ć

powierzchownie do swojej wiary

i poprzesta

ć

na rytualnej pobo

ż

no

ś

ci, w której chrze

ś

cijanie

b

ę

d

ą

musieli powa

ż

nie podej

ść

do urzeczywistnienia swojego

chrze

ś

cija

ń

stwa w całej pełni

ż

ycia, b

ę

d

ą

musieli broni

ć

swojej

wiary osobi

ś

cie, własnym

ż

yciem, swoj

ą

wierno

ś

ci

ą

Chrystusowi i

Jego

przykazaniom,

miło

ś

ci

ą

przeciwstawiaj

ą

c

ą

si

ę

zło

ś

ci

ś

wiata. W naszej, prawosławnej Cerkwi, dokonuje si

ę

teraz dobór

najlepszych, najbardziej szczerych, najbardziej płomiennych,

najbardziej ofiarnych, najbardziej wiernych Chrystusowi oraz

oddalenie

tych,

którzy

byli

jedynie

powierzchownymi

prawosławnymi, pospolitymi prawosławnymi, nie rozumiej

ą

cymi

swojej wiary i tego, do czego ona zobowi

ą

zuje. Mo

ż

na byłoby

powiedzie

ć

,

ż

e ko

ń

cz

ą

si

ę

czasy pomieszania chrze

ś

cija

ń

stwa z

poga

ń

stwem i nadchodz

ą

czasy bardziej czystego chrze

ś

cija

ń

stwa.

Chrze

ś

cija

ń

stwo zostało bardzo wypaczone przez to,

ż

e było

religi

ą

panuj

ą

c

ą

, pa

ń

stwow

ą

, a Ko

ś

ciół dał si

ę

skusi

ć

mieczom

cesarza, do którego uciekał si

ę

w celu zadania gwałtu tym,

których wiara była inna, niezgodna z wiar

ą

panuj

ą

c

ą

. Dlatego w

ś

wiadomo

ś

ci wielu ludzi chrze

ś

cija

ń

stwo przestało by

ć

religi

ą

Krzy

ż

a, z chrze

ś

cija

ń

stwem wi

ą

zał si

ę

wizerunek prze

ś

ladowcy, a

nie prze

ś

ladowanego. Chrze

ś

cija

ń

stwo przyjmowane było przez

zbyt wielu jako u

ś

wi

ę

cenie poga

ń

skiego

ż

ycia bez prawdziwego

roz

ś

wietlenia i przeobra

ż

enia. Teraz nadchodz

ą

jednak czasy, w

background image

21

których chrze

ś

cija

ń

stwo ponownie stało si

ę

prze

ś

ladowanym i

dlatego wymaga si

ę

od chrze

ś

cijan wi

ę

cej heroizmu i ofiarnej

miło

ś

ci, wi

ę

kszej jedno

ś

ci i

ś

wiadomo

ś

ci w wyznawaniu swojej

wiary. Nadchodz

ą

czasy, w których chrze

ś

cijanie przestan

ą

by

ć

pokuszeniem na drodze do chrze

ś

cija

ń

stwa.

VII

Wiara chrze

ś

cija

ń

ska wzywa nas do poszukiwania i osi

ą

gania

Królestwa Bo

ż

ego i boskiej doskonało

ś

ci ponad wszystko. Jednak

wierze chrze

ś

cija

ń

skiej obce s

ą

marzycielstwo i utopizm, obcy

jest fałszywy maksymalizm. Chrze

ś

cija

ń

stwo jest realistyczne, a

ś

wi

ę

ci ojcowie zawsze nawoływali do duchowej trze

ź

wo

ś

ci.

Chrze

ś

cija

ń

ska

ś

wiadomo

ść

dostrzega wszystkie trudno

ś

ci stoj

ą

ce

na drodze do doskonałego

ż

ycia, wie ona,

ż

e Królestwo Bo

ż

e

m

ę

czy.

Chrze

ś

cija

ń

stwo

wzywa

nas

przede

wszystkim

do

przechodzenia zawsze od tego co wewn

ę

trzne, do tego co

zewn

ę

trzne, a nie od zewn

ę

trznego do wewn

ę

trznego.

Ż

adnymi

powierzchownymi, pełnymi przemocy sposobami nie mo

ż

na osi

ą

gn

ąć

doskonałego

ż

ycia osobistego i społecznego. Konieczne jest

wewn

ę

trzne

duchowe

odrodzenie.

Wewn

ę

trzne

duchowe

przeistoczenie jest przecie

ż

dziełem wolno

ś

ci i łaski, nigdy

za

ś

konieczno

ś

ci

i

przymusu.

Doskonałych

chrze

ś

cijan

i

doskonałego

chrze

ś

cija

ń

skiego

społecze

ń

stwa

nie

mo

ż

na

ukształtowa

ć

ż

adnymi

ś

rodkami

przymusu.

Konieczna

jest

prawdziwa, rzeczywista przemiana dusz ludzi i dusz narodów. Z

tego,

ż

e ludzie nosz

ą

miano chrze

ś

cijan, nawet z tego,

ż

e

wyznaj

ą

oni chrze

ś

cija

ń

sk

ą

wiar

ę

, nie wynika jeszcze,

ż

e

osi

ą

gn

ę

li doskonałe

ż

ycie. Urzeczywistnienie chrze

ś

cija

ń

skiej

doskonało

ś

ci w

ż

yciu jest zadaniem wiekuistym i trudnym. Tylko

nieliczni

pustelnicy

wznosz

ą

si

ę

na

wy

ż

yny

doskonałego

chrze

ś

cija

ń

skiego

ż

ycia. Odrzucenie chrze

ś

cija

ń

stwa, oparte na

niedoskonało

ś

ci i złych cechach chrze

ś

cijan, jest w gruncie

rzeczy nie

ś

wiadomo

ś

ci

ą

i niezrozumieniem grzechu pierworodnego.

Dla tych, którzy u

ś

wiadamiaj

ą

sobie grzech pierworodny, staje

si

ę

zrozumiałe to,

ż

e niegodno

ść

chrze

ś

cijan mo

ż

e jedynie

potwierdzi

ć

,

a

nie

obali

ć

godno

ść

chrze

ś

cija

ń

stwa.

Chrze

ś

cija

ń

stwo jest religi

ą

odkupienia i zbawienia od grzechu,

background image

22

chrze

ś

cija

ń

stwo głosi prawd

ę

o tym,

ż

e

ś

wiat pogr

ąż

ony jest w

złu, a człowiek jest grzeszny. Ró

ż

ne inne nauki mniemaj

ą

,

ż

e

mo

ż

na osi

ą

gn

ąć

doskonałe

ż

ycie bez prawdziwego, rzeczywistego

zwyci

ę

stwa nad złem. Lecz chrze

ś

cija

ń

stwo nie mniema tego,

chrze

ś

cija

ń

stwo wymaga rzeczywistego, duchowego zwyci

ę

stwa nad

złem, duchowego przeistoczenia i odrodzenia, jest ono bardziej

radykalne ni

ż

inne nauki i wi

ę

cej wymaga.

Najbardziej negatywn

ą

stron

ą

chrze

ś

cija

ń

stwa w historii

było to,

ż

e zbyt liczni nosili zewn

ę

trzne chrze

ś

cija

ń

skie

szyldy oraz insygnia i nosili ich zbyt wiele, nie byli jednak

rzeczywi

ś

cie chrze

ś

cija

ń

scy. Nie ma niczego szkaradniejszego od

kłamstwa, obłudy i hipokryzji. To wła

ś

nie wywoływało protest i

wyst

ą

pienie

przeciwko

sobie.

Pa

ń

stwo

nazywało

si

ę

chrze

ś

cija

ń

skim i nosiło symbole i insygnia chrze

ś

cija

ń

stwa,

jednak rzeczywi

ś

cie chrze

ś

cija

ń

skim nie było. To samo mo

ż

na

byłoby

powiedzie

ć

o

chrze

ś

cija

ń

skim

trybie

ż

ycia,

o

chrze

ś

cija

ń

skiej nauce i sztuce, o chrze

ś

cija

ń

skiej gospodarce

i prawie, o całej kulturze chrze

ś

cija

ń

skiej. Wszystko zwane

było chrze

ś

cija

ń

skim, lecz nazwa ta nie była zgodna z

rzeczywistym przeobra

ż

eniem i roz

ś

wietleniem. Przy pomocy

chrze

ś

cija

ń

stwa usprawiedliwiano nawet wyzysk człowieka przez

człowieka w

ż

yciu społecznym, broniono mo

ż

nych i silnych tego

ś

wiata. Stary, poga

ń

ski człowiek, w którym kotłowały si

ę

grzeszne nami

ę

tno

ś

ci,

ż

ył w chrze

ś

cija

ń

skim

ś

wiecie i wezwany

został

do

chrze

ś

cija

ń

skiego

formowania

ż

ycia.

Ko

ś

ciół

oddziaływał na niego wewn

ę

trznie, ale nie mógł przemoc

ą

zwyci

ęż

y

ć

jego starej, grzesznej natury. Jest to proces

wewn

ę

trzny, tajemny i nie rzucaj

ą

cy si

ę

w oczy. Królestwo Bo

ż

e

nadchodzi w niewidoczny sposób. W chrze

ś

cija

ń

skim

ś

wiecie

nagromadziło si

ę

wiele obłudy i kłamstwa, wiele umowno

ś

ci i

retoryki. Nie mogło to nie spowodowa

ć

wyst

ą

pienia przeciwko

sobie. Wyst

ą

pienie przeciwko chrze

ś

cija

ń

stwu i oderwanie si

ę

od

chrze

ś

cija

ń

stwa

bywało

nierzadko

jedynie

prawdziwym

pragnieniem,

ż

eby

wszystko

co

powierzchowne,

zewn

ę

trzne,

przechodziło w to, co gł

ę

bokie, wewn

ę

trzne. Je

ś

li we wn

ę

trzu

nie ma chrze

ś

cija

ń

stwa, to i na zewn

ą

trz nie powinno go by

ć

.

Je

ż

eli pa

ń

stwo, społecze

ń

stwo, kultura, nie s

ą

wewn

ę

trznie

chrze

ś

cija

ń

skie,

to

nie

trzeba

ich

równie

ż

nazywa

ć

background image

23

chrze

ś

cija

ń

skimi, nie trzeba udawa

ć

i kłama

ć

. Ten protest miał

tak

ż

e swoj

ą

dobr

ą

stron

ę

- niech

ęć

do kłamstwa, umiłowanie

prawdy. Jednak na równi z prawdziwo

ś

ci

ą

i szczero

ś

ci

ą

, w

prote

ś

cie przeciwko kłamstwu i obłudzie ujawnia si

ę

tak

ż

e nowe

kłamstwo, nowa obłuda. Na podstawie tego,

ż

e ludzie i

społecze

ń

stwo byli nierzeczywi

ś

cie, nieprawdziwie, nieszczerze,

obłudnie i powierzchownie chrze

ś

cija

ń

scy, zacz

ę

to twierdzi

ć

,

ż

e

samo chrze

ś

cija

ń

stwo jest nieprawd

ą

i kłamstwem, a zło ludzi

zacz

ę

to uwa

ż

a

ć

za zło samego chrze

ś

cija

ń

stwa. Przy tym ci,

którzy tak twierdzili, zacz

ę

li rzecz jasna uwa

ż

a

ć

si

ę

za wielce

wzniosłych,

bardziej

doskonałych

i

wyznaj

ą

cych

bardziej

prawdziwy

ś

wiatopogl

ą

d. W miejsce chrze

ś

cija

ń

skiej hipokryzji

wytworzyła

si

ę

hipokryzja

antychrze

ś

cija

ń

ska.

Przeciwnicy

chrze

ś

cija

ń

stwa my

ś

l

ą

,

ż

e s

ą

lepsi od chrze

ś

cijan,

ż

e s

ą

bardziej o

ś

wieceni i lepiej znaj

ą

prawd

ę

. W rzeczywisto

ś

ci

natomiast, dali si

ę

oni skusi

ć

ś

wiatu ludzi, którzy wyrzekli

si

ę

Prawdy,

gdy

ż

byli

bardziej

oszołomieni

ludzkimi

wypaczeniami

Prawdy

ni

ż

sam

ą

Prawd

ą

.

Gorsi

s

ą

oni

od

chrze

ś

cijan dlatego,

ż

e utracili poczucie grzechu. Nietzsche

był strasznie niech

ę

tny chrze

ś

cija

ń

stwu poniewa

ż

spotykał

jedynie zwyrodniałych, powierzchownych chrze

ś

cijan, z samym za

ś

chrze

ś

cija

ń

stwem nie spotkał si

ę

i nie rozumiał go.

Ś

wiat chrze

ś

cija

ń

ski prze

ż

ywa kryzys, który wstrz

ą

sa nim

do samych podstaw. Chrze

ś

cija

ń

stwo powierzchowne, nieszczere,

obłudnie retoryczne, nie mo

ż

e dłu

ż

ej istnie

ć

, ko

ń

czy si

ę

jego

epoka. Poł

ą

czenie obrz

ę

dowej wiary z poga

ń

skim fałszem

ż

ycia

jest ju

ż

niemo

ż

liwe. Nadchodzi epoka autentycznego realizmu,

kiedy to odsłaniaj

ą

si

ę

pierwotne realno

ś

ci

ż

ycia i opadaj

ą

zewn

ę

trzne zasłony, kiedy to ludzka dusza otwarcie staje twarz

ą

w twarz z tajemnicami

ż

ycia i

ś

mierci. Umowno

ść

zewn

ę

trznego

biegu

ż

ycia, formy polityczne i pa

ń

stwowe, umowna powierzchowna

moralno

ść

, abstrakcyjne teorie ideologiczne, trac

ą

ju

ż

swoje

poprzednie znaczenie. Dusza ludzka pragnie przenikn

ąć

do gł

ę

bi

samego

ż

ycia,

chce

pozna

ć

to,

co

najistotniejsze

i

najpotrzebniejsze, chce

ż

y

ć

prawd

ą

i otwarto

ś

ci

ą

. W naszych

czasach, pod wpływem wszystkich prze

ż

ytych wstrz

ą

sów, rodz

ą

si

ę

dusze, które pragn

ą

przede wszystkim niczym nieprzesłoni

ę

tej i

niewypaczonej

prawdy.

Człowiek

zm

ę

czył

si

ę

kłamstwem,

background image

24

umowno

ś

ci

ą

, zewn

ę

trznymi znakami i formami, podmieniaj

ą

cymi

wła

ś

ciw

ą

realno

ść

ż

ycia. Ludzka dusza chciałaby wi

ę

c ujrze

ć

Prawd

ę

chrze

ś

cija

ń

stwa bez po

ś

rednictwa fałszu, który wnie

ś

li w

nie chrze

ś

cijanie, chciałaby poł

ą

czy

ć

si

ę

z samym Chrystusem.

Przez chrze

ś

cijan zapomniano o Chrystusie, przestano na Niego

spogl

ą

da

ć

.

Chrze

ś

cija

ń

skie

odrodzenie

b

ę

dzie

wi

ę

c

przede

wszystkim zwróceniem si

ę

ku Chrystusowi, ku samej Chrystusowej

Prawdzie, wolnej od ludzkich wypacze

ń

i adaptacji.

Ś

wiadomo

ść

nieustanno

ś

ci grzechu pierworodnego nie powinna osłabia

ć

w

człowieku

ś

wiadomo

ś

ci

jego

odpowiedzialno

ś

ci

za

dzieło

Chrystusa w

ś

wiecie i parali

ż

owa

ć

energii w słu

ż

eniu temu

dziełu. Realne urzeczywistnienie chrze

ś

cija

ń

stwa, Chrystusowej

Prawdy i Chrystusowych przykaza

ń

, jawi si

ę

niekiedy ludziom

jako zadanie ponad siły, zadanie beznadziejne. Lecz przecie

ż

samo chrze

ś

cija

ń

stwo uczy nas tego,

ż

e ludzkimi jedynie siłami

nie mo

ż

e ono zosta

ć

urzeczywistnione w

ż

yciu. Niemo

ż

liwe dla

człowieka jest mo

ż

liwym dla Boga. Wierz

ą

cy w Chrystusa wie,

ż

e

nie jest osamotniony,

ż

e jest z nim Sam Chrystus oraz,

ż

e

Chrystusow

ą

Prawd

ę

powołany jest on wciela

ć

w

ż

ycie razem z

samym Chrystusem, swoim Zbawicielem.

background image

25

NOTA BIOGRAFICZNA

Mikołaj Aleksandrowicz Bierdiajew urodził si

ę

6 marca 1874

roku w Kijowie, w rodzinie arystokratycznej. Sze

ść

lat sp

ę

dził

na nauce w Kijowskim Korpusie Kadetów, nast

ę

pnie studiował na

Uniwersytecie

Kijowskim

(Wydział

Przyrodniczy).

W

czasie

studiów narodziło si

ę

jego zainteresowanie koncepcjami Marksa.

W 1898 r. został wyrzucony z uniwersytetu za socjalistyczn

ą

propagand

ę

i zesłany na trzy lata do Wołogdy. Interwencja jego

matki - ksi

ęż

niczki Kudaszewej - na dworze carskim przyczyniła

si

ę

do łagodnego potraktowania zesłanego przez władze. W tym

okresie

zacz

ą

ł

intensywniej

zajmowa

ć

si

ę

filozofi

ą

,

a

szczególnie teori

ą

społeczn

ą

marksizmu. Fascynacja marksizmem

nie trwała jednak długo, gdy

ż

wkrótce pogl

ą

dy Bierdiajewa

zacz

ę

ły ewoluowa

ć

w stron

ę

idealizmu. W 1903 r. wraz z S.

Bułgakowem i S. Frankiem opublikował zbiór artykułów "Problemy

idealizmu". Utrzymywał bliskie kontakty z uczestnikami spotka

ń

nazywanych

"zebraniami

filozoficzno-religijnymi":

D.

Mere

ż

kowskim, W. Rozanowem, W. Iwanowem, L. Szestowem, S.

Frankiem, A. Błokiem i innymi. W 1905 r. wszedł do redakcji

czasopisma "Woprosy

Ż

izni" (ukazywało si

ę

tylko przez rok),

poza

nim

redaktorami

byli:

S.

Bułgakow

i

S.

Frank.

Do

ś

wiadczenia

rewolucji

1905

r.

przyczyniły

si

ę

do

opublikowania przez dawnych "legalnych marksistów", w

ś

ród

których znajdował si

ę

Mikołaj Bierdiajew, zbioru zatytułowanego

"Viechi" ("Drogowskazy") (wyd. ros. 1909; wyd. pol. 1986).

Zbiór stanowił krytyk

ę

rosyjskiej inteligencji. Lata 1910-1918

to okres niezwykle twórczy w

ż

yciu Bierdiajewa. Wiele w tym

okresie publikował, zajmował si

ę

działalno

ś

ci

ą

organizatorsk

ą

,

prowadził wykłady otwarte. Był, mi

ę

dzy innymi, inicjatorem

powołania do

ż

ycia Wolnej Akademii Kultury Duchowej w Moskwie

(wykładał w niej filozofi

ę

), która działała do 1922 r. W tym

samym roku, po swych moskiewskich i kijowskich wyst

ą

pieniach, w

których

ostrej

krytyce

poddał

podstawy

ś

wiatopogl

ą

du

materialistycznego,

został

zmuszony

do

opuszczenia

Rosji

Sowieckiej. Pocz

ą

tkowo osiedlił si

ę

w Berlinie, gdzie utworzył

Rosyjski Instytut Naukowy oraz Akademi

ę

Religijno-Filozoficzn

ą

.

Tam te

ż

powstało jedno z najbardziej znanych jego dzieł: "Nowe

background image

26

ś

redniowiecze". W 1924 r. przeniósł si

ę

do Pary

ż

a, gdzie

przebywał do

ś

mierci. W latach 1925-1940 był redaktorem

naczelnym czasopisma "Put'" i kierownikiem wydawnictwa "YMCA-

Press". We Francji poznał i współpracował twórczo z wieloma

intelektualistami: J. Maritainem, G. Marcelem, E. Mounierem, A.

Gidem, K. Barthem, A. Malraux, L. Szestowem, S. Bułgakowem i

innymi. W 1947 r. Uniwersytet Cambridge nadał mu tytuł doktora

honoris causa w zakresie teologii. Mikołaj Bierdiajew zmarł 24

marca 1948 r. w Clamart na przedmie

ś

ciach Pary

ż

a.

Do najwa

ż

niejszych prac Mikołaja Bierdiajewa nale

żą

:

"Mirosoziercanije Dostojevskogo" (Praga 1923), "Smysł istorii.

Opyt

fiłosofii

czełovieczeskoj

sud'by"

(Berlin

1923),

"Fiłosofija

svobodnowo

ducha"

(Pary

ż

1927),

"Marksizm

i

religija" (Warszawa 1929), "O naznaczenii czełovieka. Opyt

paradoksalnoj

etiki"

(Pary

ż

1931),

"Nowe

ś

redniowiecze"

(Warszawa 1936, Pozna

ń

1984), "Duch i riealnost'. Osnovy

bogoczełovieczeskoj

duchovnosti"

(Pary

ż

1937),

"Problem

komunizmu" (Warszawa 1937), "Rosyjska idea" (Warszawa 1987),

"Samopoznanije. Opyt fiłosofskoj avtobiografii" (Pary

ż

1949),

"Carstvo

ducha

i

carstvo

Kiesarija"

(Pary

ż

1951),

"Egzistencjalnaja dialektika bo

ż

estviennogo i czełovieczeskogo"

(Pary

ż

1952). Poza wy

ż

ej wymienionymi wi

ę

kszymi dziełami M.

Bierdiajewa, w polskich periodykach ukazały si

ę

mi

ę

dzy innymi:

Rosja i

ś

wiat zachodni, "W drodze" nr 1-4/1982; Filozoficzna

prawda i inteligencka racja, w: "Drogowskazy. Zbiór rozpraw o

inteligencji rosyjskiej", Warszawa 1986; Samopoznanie. Próba

autobiografii filozoficznej, "Literatura na

ś

wiecie" nr

12/1987

(jeden

z

rozdziałów

ksi

ąż

ki);

Duchy

rosyjskiej

rewolucji, "Aletheia" nr 2-3/1988 (tytuł numeru: "Rosyjska

filozofia religijna"), Warszawa 1989; Dusza rosyjska i polska,

"Pismo literacko-artstyczne" nr 11-12/1988; Rewolucja i

ś

wiat

komunistyczny, "Znak" nr 2-3/1990 (jeden z rozdziałów ksi

ąż

ki

"Samopoznanije. Opyt fiłosofskoj avtobiografii"); Fundamentalna

idea

filozofii

Lwa

Szestowa,

w:

"Gnoza

a

filozofia

egzystencjalna", Warszawa 1990; Teozofia i antropozofia w

Rosji, "Gnosis" nr 4/1992; Prawda prawosławia, "Znak" nr

2/1993.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
MIKOŁAJ BIERDIAJEW O GODNOŚCI CHRZEŚCIJAŃSTWA I NIEGODNOŚCI CHRZEŚCIJAN
godność człowieka etyka chrześcijańska jako drogowskaz
Nauka rek.ogólna-POZNAJ CHRZEŚCIJANINIE GODNOŚĆ SWOJĄ, Nauki rekolekcyjne
7 Filozofia chrześciajnska
Chrzestna
konferencje bolewski medytacja chrzescijanska jako modlitwa
Komentarz do kodeksu prawa kanonicznego, tom II 1, Księga II Lud Boży , cz 1 Wierni chrześcijanie, P
Zombie w Kosciele Chrzescijanskim
Esej o chrześcijaństwie
Koran i chrześcijanie Wstęp
Dwie matki, LEGENDY CHRZEŚCIJAŃSKIE
Gimnazjum, Chrzest966, MAP
Chrześcijańskie praxis S. Mrożek, Rekolekcjyjne
Kij cały w kwiatach, LEGENDY CHRZEŚCIJAŃSKIE
watykanski I, religioznawstwo, II rok, chrześcijaństwo nowożytne
Opis zawodu Duchowny chrześcijański, Opis-stanowiska-pracy-DOC
VII godnośća
chrześcijaństwo pytania

więcej podobnych podstron