Filtr polaryzacyjny - niezbędny dodatek do aparatu
Jeśli ktoś chciałby wskazać dodatek do aparatu, który w największym stopniu wpływa na jakość zdjęć, bez
wątpienia byłby to filtr polaryzacyjny. Jest to jednocześnie narzędzie popularne i mocno niedoceniane. Niewielu
amatorów wie, jak i kiedy go używać.
DFV.pl/Piotr Dębek
W czasach aparatów cyfrowych większość filtrów efektowych straciła rację bytu - bez dodatkowych kosztów i
często z lepszym efektem można je zasymulować za pomocą programu graficznego. Nawet filtry połówkowe szare,
nadal przydatne, da się zastąpić z pewnym dodatkowym nakładem sił i środków za pomocą takich technik jak
HDR. Tymczasem popularny "polar" jest nie do podrobienia nawet przez mistrza Photoshopa - a przynajmniej nie
da się tego zrobić dobrze. Jak więc działa ten filtr?
Jak to działa
Filtry polaryzacyjne są tak skonstruowane, że przepuszczają falę świetlną drgającą w jednej płaszczyźnie. W
ogólnym przypadku odcinają więc połowę światła przechodzącego przez filtr - tę połowę, która drga w odcinanej
płaszczyźnie. Ale na świecie mamy do czynienia z dużą ilością światłą spolaryzowanego. Zjawisko to zachodzi
bowiem w momencie, gdy światło odbija się na granicy dwóch ośrodków np. szkła i powietrza, albo wody i
powietrza. Zachodzi wtedy polaryzacja na granicy ośrodków i część światła przechodzi przez granicę, a część się
odbija. Światło odbite jest już spolaryzowane, jeśli więc na jego drodze postawimy filtr polaryzacyjny odetniemy
całe światło. Dlatego filtry polaryzacyjne tak doskonale nadają się do likwidowania refleksów na szklanych
przedmiotach i powierzchni wody. Dlatego też niebo fotografowane z takim filtrem jest znacznie ciemniejsze -
odcinamy bowiem światło spolaryzowane, które przeszło przez kropelki wody zawieszone w powietrzu.
Użycie polara nie jest jednak tak proste, jak w przypadku innych tego typu akcesoriów. Poza nakręceniem go na
obiektyw, niezbędne jest odpowiednie ustawienie go, tak aby przepuszczał światło z odpowiedniej strony. W tym
celu należy obrócić go - kręcąc ruchomym pierścieniem, w jaki wyposażony jest każde tego typu narzędzie.
Kręcimy więc patrząc jednocześnie w wizjer lub ekran LCD aż do momentu, gdy podoba nam się widoczny efekt.
Tego się nie da podrobić Photoshopem: polaryzacja wody pozwala pokazać, co kryje się
pod powierzchnią. Po prawej zdjęcie zrobione z użyciem filtra.
Strona 1 / 6
Siła działania filtra zależy nie tylko od ustawienia filtra, ale też od pozycji względem źródła światła. Najsilniejszy
efekt uzyskamy, gdy ustawimy obiektyw pod kątem prostym do pozycji słońca, natomiast gdy światło świeci prosto
w obiektyw lub jest dokładnie za naszymi plecami, w ogóle nie następuje efekt polaryzacji. W celu uzyskania
maksymalnego efektu polaryzacji musimy nie tylko odpowiednio ustawić pierścień filtra, ale także skierować
obiektyw w odpowiednią stronę względem słońca. Użytkownicy lustrzanek mają tutaj łatwiejsze zadanie, bo zmiany
wywołane przez polaryzację są lepiej widoczne w wizjerze optycznym. Jeśli dysponujemy kompaktem i w tracie
kręcenia filtrem nie widzimy na ekranie efektu, po prostu odkręćmy go z obiektywu, ustawmy w optymalnej pozycji
trzymając go w palcach i patrząc przez niego, a następnie zapamiętajmy pozycję obrotowej szybki i nakręćmy go z
powrotem na aparat.
Różne skutki polaryzacji
Najpopularniejszym powodem korzystania z filtra polaryzacyjnego jest chęć przyciemnienia nieba w słoneczny
dzień. Rzeczywiście, błękit nieba staje się głębszy, gdy odpowiednio użyjemy opisywanego narzędzia. Kryją się
tutaj jednak dwie pułapki.
Po pierwsze, dziewięćdziesiąt stopni od słońca niebo jest w naturalny sposób dość ciemne. Jeśli jeszcze
zwiększymy ten efekt za pomocą filtra polaryzacyjnego, ryzykujemy uzyskanie nienaturalnie granatowego, niemal
czarnego nieboskłonu. Rozsądniej jest w takich sytuacjach zrezygnować z użycia polara lub zastosować go
oszczędnie, nie ustawiając w pozycji, gdzie będzie on najsilniej filtrował światło.
Z drugim niekorzystnym efektem łatwo się zetknąć, gdy stosuje się obiektywy szerokokątne. Ponieważ siła
polaryzacji zależy od pozycji względem słońca, im szersze pole widzenia, tym bardziej nasycenie błękitu nieba
będzie zmienne. Uzyskamy wówczas niezbyt ładny widok, gdzie na brzegach błękit będzie blady, a im bliżej
środka, tym ciemniejszy. Przygotowując się do szerokich ujęć lepiej jest tak ustawić filtr, by równoważył on różnicę
odcieni nieba - nawet jeśli w efekcie będzie ono dość jasne, niż obracać go do pozycji, gdzie jego działanie będzie
najsilniejsze.
Nie tylko przy pogodzie - także gdy niebo jest zachmurzone lub gdy światło słoneczne jest słabe i
filtrowane przez chmury, efekt działania filtra polaryzacyjnego jest widoczny i poprawia atrakcyjność ujęć
krajobrazowych. Po prawej zdjęcie zrobione z użyciem filtra.
Efekty specjalne
Strona 2 / 6
Filtr polaryzacyjny przydaje się nie tylko do zwiększenia błękitu nieba. Pozwala on uzyskać wiele ciekawych
efektów, niemożliwych do podrobienia w Photoshopie, np. zajrzeć przez... szybę. Umożliwia bowiem stłumienie
odblasków, utrudniających sfotografowanie wnętrza np. witryny sklepowej. Przydaje się on także, gdy nie chcemy,
by nasza postać odbijała się w szkle. Oczywiście tu też obowiązuje zasada, że siła działania jest zależna od kąta
padania światła, więc nie da się usunąć odbicia z całej dużej szyby, a tylko z jednego jej fragmentu. Pamiętajmy
także, że filtr polaryzacyjny nie tłumi odblasków na powierzchniach metalicznych, czyli nie usuniemy naszych odbić
z elementów wykonanych ze stali, np. sztućców, nieemaliowanych misek, chromowanych części itp.
Drugim, chyba jeszcze bardziej efektownym trikiem, jaki uzyskamy stosując opisywany filtr, jest zwiększenie
przejrzystości wody. Usunięcie z niej odbić i odblasków sprawia, że widoczne stanie się np. piaszczyste dno morza
tuż przy plaży czy kamienie ukryte pod powierzchnią górskiego strumienia.
Nawet jednak gdy nie chcemy zaglądać pod powierzchnię wody, stłumienie odblasków pozwoli usunąć z kadru
jasne plamy na fotografowanym jeziorze czy strumieniu. Często są one najjaśniejszym elementem leśnych pejzaży
i mocno psują kompozycję.
Nie tylko w pełnym słońcu
Zgodnie z obiegową opinią, filtry polaryzacyjne przydatne są w jasne słoneczne
dni. Tymczasem wielu fotografów właśnie takich sytuacjach nie używa ich w
ogóle, gdyż efekt ich działania jest zbyt widoczny. Stosują oni to narzędzie
natomiast w pochmurne dni. Jakie daje ono wówczas korzyści?
Filtr nie wpływa wówczas praktycznie wcale na obraz nieba, ale też stosuje się go
wówczas w ujęciach, gdzie kadr kończy się poniżej linii horyzontu. Natomiast
filtrując rozproszone światło zwiększa kontrast roślin i sprawia, że mają one
bardziej żywe, soczyste kolory. Tego typu sytuacje sprawiają jednak sporo
problemów przy ustawieniu filtra w optymalnej pozycji. Nawet korzystając z
lustrzanki nie jest łatwo zobaczyć owo zwiększenie kontrastu. Zamiast tego
powinniśmy zwracać uwagę na kolory - cieplejsze barwy wskazują maksymalną
siłę działania filtra, podczas gdy zimny, niebieski odcień zwiastuje minimalną
redukcję odbić i odblasków.
Właściwe ustawienie filtra jest jednak dość trudne, bo zmiany
w wizjerze są subtelne, a na LCD - znikome.
Strona 3 / 6
W
pochmurny, wilgotny dzień filtr polaryzacyjny pozwala zredukować odblaski i
zwiększyć intensywność kolorów. Zdjęcie z filtrem polaryzacyjnym.
Przeciwwskazania i trudności
Właściwie nie ma sytuacji, gdy nie wolno używać filtra. Wyjątkiem tu będzie
fotografowanie przez plastikową szybę, np. taką, jak stosowane w samolotach,
które dają tęczowy zafarb na zdjęciach wykonanych z polarem. Ten filtr może się
jednak przydać nawet przy fotografowaniu w ciemnych wnętrzach, bo redukując
odblaski np. na lakierowanych meblach zwiększymy czytelność ich kształtów.
Korzystanie z filtra polaryzacyjnego niesie ze sobą też pewne niekorzystne efekty.
Ponieważ filtr ten, w zależności od ustawień, przyciemnia obraz nawet o 2 EV.
Czas ekspozycji zostaje więc wydłużony czterokrotnie - jeśli więc znajdujemy się
w sytuacji, gdy mamy trudności z utrzymaniem nieporuszonych ujęć
wykonywanych z ręki, polar tylko pogorszy sytuację.
Strona 4 / 6
Co za dużo, to niezdrowo: nierównomierne spolaryzowanie
nieba zdarza się bardzo często przypołączeniu obiektywu ultraszerokokątnego -
tutaj odpowiednik 16 milimetrów - z filtrem polaryzacyjnym.
Jaki filtr wybrać?
Istnieją dwa rodzaj polarów różniących się budową: liniowy i kołowy (oba
wymagają kręcenia pierścieniem, dla uzyskania optymalnego efektu). Coraz
rzadziej spotykany, ale tańszy model liniowy, sprawdzi się z aparatami
kompaktowymi, natomiast w lustrzankach - tak analogowych, jak i cyfrowych -
będzie zakłócał pomiar światła i ostrości. Filtr polaryzacyjny kołowy nadaje się
zarówno dla aparatów kompaktowych, jaki i "luster", jest jednak droższy.
Oczywiście zawsze - tak w przypadku wersji liniowej, jak i kołowej - wybierać
należy wersję wielopowłokową, gdyż tylko taka zabezpieczy nasze zdjecia przed
pojawianiem się brzydkich blików i flar.
Niezbędnik każdego fotografa
Filtr polaryzacyjny jest jednym z tych nielicznych akcesoriów, które można polecić
każdemu fotografującemu. Jest to też najpoważniejszy powód, by kupując
kompakt, wybierać model z gwintem na obiektywie (lub możliwością
zamontowania odpowiedniej tulei). Jeśli szukamy sprzętu, który pozwoli nam
Strona 5 / 6
radykalnie poprawić jakość zdjęć w zakresie koloru, kontrastu i wzbudzanego u
znajomych zachwytu, w pierwszej kolejności udajmy się po filtr polaryzacyjny. A
później nauczmy się go używać.
Strona 6 / 6