Artur Paździor
Katedra Finansów i Rachunkowości
Politechnika Lubelska
WYKORZYSTANIE NARZĘDZI ANALIZY
TECHNICZNEJ W PROGNOZOWANIU MOMENTÓW
ZWROTNYCH NA RYNKU AKCJI
Wprowadzenie
Giełda papierów wartościowych, w tradycyjnej ekonomii pełniąca
rolę
barometru
gospodarki,
jest
mechanizmem
rynkowym,
charakteryzującym się wysokim stopniem zmienności. Zmienność ta jest
wypadkową wielu czynników, zarówno o charakterze makro jak
i mikroekonomicznym. Poza czynnikami stricte ekonomicznymi, na
zmiany cen akcji spółek giełdowych wpływają również uwarunkowania
psychologiczne inwestorów. Wielość czynników kształtujących wycenę
rynkową spółek powoduje, że precyzyjne wyznaczenie ekstremów trendu
jest niezwykle skomplikowane, a każda prognoza obarczona wysokim
stopniem prawdopodobieństwa poniesienia porażki.
Giełda jako jeden z najważniejszych elementów gospodarek
rynkowych
W dobie XXI wieku, ery postępującej globalizacji i powszechnej
informatyzacji, giełda papierów wartościowych spełnia zasadniczą rolę
w gospodarce niemal każdego państwa. Problemem bywa jednak to, że
rola rynków kapitałowych w rozwoju gospodarczym nie zawsze jest
dostrzegana przez decydentów politycznych, a niekiedy nawet przez
osoby, decydujące o kształcie np. polityki monetarnej. Dzieje się tak
dlatego, że w świece ekonomii teoretycznej do końca nie ma przekonania
odnośnie kierunku implikacji rozwój gospodarczy – indeksy giełdowe.
Do niedawna powszechny był pogląd, iż to wydarzenia gospodarcze
oddziałują na poziomy indeksów giełdowych. Dlatego, według
zwolenników tej teorii, jakiekolwiek interwencje, mające na celu
utrzymanie na odpowiednich poziomach indeksów giełdowych, są
nieuzasadnione. Można twierdzić, że takie postawy wynikają po części
z awersji do ingerowania w mechanizmy rynkowe. Ważniejszym jednak
czynnikiem, ukierunkowującym działania decydentów na politykę
zachowawczą, jest niewiara w efektywność takich posunięć. Według
tradycyjnego ujęcia, procesy zachodzące w sferze makro i tak odcisną
swoje piętno na rynku akcji. Dlatego jakiekolwiek próby powstrzymania
wyprzedaży, czy nawet paniki rynkowej, nie mają prawa przynieść
wymiernych długofalowych rezultatów.
Czynniki wpływające na wycenę akcji
Od dawna trwają dyskusje na temat roli wskaźników o charakterze
makro i mikroekonomicznym, w kształtowaniu ceny rynkowej akcji
spółek giełdowych. Do kanonów literatury ekonomicznej przeszły
sformułowania jakoby ceny akcji zdeterminowane były sytuacją
gospodarczą państwa, w którym konkretna spółka funkcjonuje oraz jej
kondycją finansową. Praktyka rynkowa każe jednak podchodzić do tych,
wydawałoby się truizmów, z daleką idącą ostrożnością. Staje się to
szczególnie widoczne w kontekście określania horyzontów czasowych
inwestycji w papiery wartościowe.
Inwestorzy preferujący długi horyzont czasowy są skłonni czekać na
potencjalne zyski kilka, kilkanaście, a czasami nawet kilkadziesiąt lat. Na
drugim biegunie plasują się gracze, którzy swoje decyzje motywują tym,
że skoro inwestycja ma przynieść zyski dopiero za kilka lat, to nie ma
żadnych ekonomicznie uzasadnionych przesłanek do tego, żeby na tak
długi okres czasu zamrażać kapitał. Osoby takie będą zatem dokonywały
niemal permanentnej obserwacji rynku i wyszukiwały takich inwestycji,
które będą maksymalizowały ich zyski w krótkim okresie czasu.
W zależności od tego, w jakim horyzoncie czasowym oczekuje się
satysfakcjonującej stopy zwrotu, dobierane są odpowiednie techniki,
wyznaczające
potencjalny
zasięg
ruchu.
Dla
inwestorów
długoterminowych podstawą do wyboru konkretnej inwestycji będzie
przeważnie kondycja finansowa spółki, perspektywy rozwoju
przedsiębiorstwa oraz branży, czy też prognozy makroekonomiczne
dotyczące tempa wzrostu PKB, poziomu inflacji, deficytu budżetowego
itp.
Inwestorzy nastawiający się na zyski krótkoterminowe będą
kierowali się przede wszystkim analiza techniczną, czyli liniami trendu,
wsparcia, oporu, formacjami liniowymi, formacjami świecowymi,
poziomami oscylatorów, dywergencjami wskaźników, poziomami
i zniesieniami Fibonacciego, czy też teorią fal Elliotta.
1
1
Analiza techniczna nie sprowadza się wyłącznie do inwestycji krótkoterminowych. Za
przykład posłużyć może tutaj teoria fal Elliota, która opisuje zjawiska kształtowania się
fal cykli różnego horyzontu czasowego (praktycznie od kilku dni do nawet kilkuset lat,
w przypadku wielkiego supercyklu, który został zapoczątkowany w 1789 roku (por.
Frost
A.J., Prechter R.R., Teoria fal Elliotta, WIG-Press, Warszawa 1995, s. 136-142
Analiza techniczna jako narzędzie pomagające ustalić momenty
zwrotne na giełdzie
Najpowszechniejszymi narzędziami analizy technicznej, w oparciu
o które można dokonywać decyzji inwestycyjnych, są formacje liniowe
i świecowe. Duża cześć inwestorów baczną uwagę przywiązuje również
do sygnałów płynących z oscylatorów. Mniejsza grupa korzysta z takich
narzędzi jak połączenie teorii fal Elliotta i ciągu liczb Fibonacciego.
Formacje linowe podzielić można na dwie grupy:
2
Formacje odwrócenia trendu (np. głowa z ramionami, podwójne
dno, podwójny szczyt, spodek),
Formacje kontynuacji trendu (np. flaga, chorągiewka, prostokąt,
trójkąty: symetryczny, zwyżkujący, zniżkujący, rozszerzający się
oraz kliny: zwyżkujący, zniżkujący).
Formacje te, w zależności od przyjętego horyzontu czasowego, przy
tworzeniu wykresów, powstają na ogół w okresie 2-3 miesięcy. Zdarza
się, że w niektórych sytuacjach formacje kontynuacji trendu mogą trend
odwracać.
Formacje takie jak głowa z ramionami, podwójny szczyt, podwójne
dno, czy spodek, to typowe formacje odwrócenia trendu, czyli formacje,
w oparciu o które można dokonywać próby określania momentów
zwrotnych na rynkach kapitałowych.
Jedną z zalet formacji liniowych jest to, że mogą one być
szkicowane zarówno na wykresach liniowych, jak i świecowych, które są
znacznie bardziej precyzyjne od tradycyjnych wykresów linowych. Taką
elastycznością nie charakteryzuje się druga grupa formacji – formacje
2
Por. Murphy J.J., Analiza techniczna rynków finansowych, WIG-Press, Warszawa 1999, s. 87-
137
świecowe, które można odczytywać wyłącznie na wykresach
świecowych.
Poza formacjami linowymi oraz świecowymi, do podejmowania
decyzji inwestycyjnych wykorzystuje się również oscylatory takie jak
średnia krocząca, MACD, RSI, ROC, CCI, CMO itd. Jednymi
z najpopularniejszych są oscylatory MACD oraz RSI, w oparciu o które
można wyznaczać moment kupna/sprzedaży oraz określać, czy rynek
w danym momencie można znać za wykupiony, bądź wyprzedany.
Bardziej wyrafinowaną techniką wykorzystywaną w procesie
decyzyjnym jest połączenie teorii fal Elliotta z ciągiem liczb
Fibonacciego. Teoria fal opiera się na założeniu, że zachowania społeczne
podlegają określonym trendom i zmieniają się według strukturalnego
wzoru, będącego odzwierciedleniem harmonii panującej w przyrodzie.
3
W oparciu o te obserwacje Elliott skonstruował system analizy rynku,
wyodrębniając powtarzające się fale. Zdaniem twórcy tej teorii, bodaj
najbardziej istotną kwestią jest właściwe rozpoznanie i analiza
pięciofalowego ruchu cen.
4
Zgodnie z teorią fal Elliotta, wyróżnić można dwa rodzaje fal: fale
impulsu o strukturze pięciofalowej) i fale korygujące, charakteryzujące
się strukturą trzyfalową (por. rys. 1).
3
Frost A.J., Prechter R.R., Teoria…op. cit., s. 11
4
Ibidem, s. 12
Rys. 1. Pełny cykl ośmiofalowy według Elliotta
Fala a
Fala 5
Fala b
Fala 4
Fala c
Fala 3
Fala 2
Fala 1
Źródło: opracowanie własne na podstawie Frost A.J., Prechter R.R., Teoria fal Elliotta,
WIG-Press, Warszawa 1995, s. 15
Rozpoznanie pojawiającej się pierwszej fali nowego trendu wydaje
się być wyjątkowo trudne. Niejednokrotnie zdarza się, że w ramach
trendu głównego występuje nie pięć ale siedem fal. Wówczas nie trudno
podjąć błędną decyzję, skutkującą utratą znacznej części zasobów
pieniężnych. Zabezpieczeniem przed tego typu transakcjami jest
poczekanie do zainicjowania przez rynek procesu tworzenia fali trzeciej
nowego trendu. Należy jednak pamiętać, że i ta strategia może okazać się
niewłaściwa. Remedium na tego typu ryzykowne decyzje inwestycyjne
wydaje się być umiejętna synergia teorii fal Elliotta z ciągiem liczb
Fibonacciego.
R.E. Elliott przy tworzeniu swojej teorii poświęcał wiele uwagi
liczbom słynnego włoskiego matematyka z przełomu XII i XIII wieku.
Jego zdaniem „wszystkie rodzaje ludzkiej aktywności mają trzy
charakterystyczne cechy – formę, czas i proporcje. Wszystkie one
spełniają warunki ciągu Fibonacciego”
5
.
5
Fischer R., Liczby Fibonacciego na giełdzie, WIG-Press, Warszawa 1996, s. 10
Ciąg liczb Fibonacciego zaczyna się od dwóch kolejnych jedynek,
a każda następna liczba jest suma dwóch poprzednich. Ważną cechą tego
ciągu jest to, że po podzieleniu kolejnych liczb prze liczby je
poprzedzające, otrzyma się współczynnik zbliżony do wartości 1,62.
Współczynnik ten określany jest mianem złotego środka, złotego
podziału,
czy
też
współczynnikiem
wirujących
kwadratów.
6
Wykorzystując złoty podział można dokonać próby wyznaczenia
poziomu zakończenia piątej fali cyklu. Inne wartości liczbowe, będące
wynikiem przekształceń liczby 1,6, np. 0,38, 0,62, 0,5, z powodzeniem
można stosować w celu określania istotnych poziomów oporu, czy
wsparcia.
Wykorzystanie analizy technicznej, przy podejmowaniu decyzji
inwestycyjnych, może przynosić konkretne korzyści finansowe. Należy
jednak zaznaczyć, że bazowanie wyłącznie na jednej, z szerokiej gamy
metod, wydaje się być obarczone wysokim ryzykiem. Umiejętne
połączenie różnych narzędzi analizy technicznej stwarza możliwości
osiągania
satysfakcjonującej
stopy
zwrotu
przy
stosunkowo
umiarkowanej dozie niepewności.
Uwarunkowania stosowania narzędzi analizy technicznej na
rynkach kapitałowych
Narzędzia analizy technicznej z powodzeniem mogą być stosowane
nie tylko na rynku akcji, ale również na rynkach surowców, towarowych,
walutowych, itp. Ponadto, można je wykorzystywać zarówno na giełdach
krajów rozwiniętych gospodarczo, jak i na rynkach wschodzących.
6
Ibidem, s. 2
Dlatego znajdują zastosowanie również na Giełdzie Papierów
Wartościowych w Warszawie.
Obecnie, na GPW w Warszawie panuje wyraźny trend spadkowy,
zapoczątkowany w drugiej połowie 2007 roku. Bessa ta została wywołana
kryzysem na rynku kredytów subprime w Stanach Zjednoczonych.
Problemy Amerykanów ze spłatą tego typu zadłużenia spowodowały
odwrót inwestorów od instytucji finansowych. Obawy o kondycję
finansową banków w natychmiastowym tempie dostrzegalne były
praktycznie na wszystkich rynkach. Problemem jest jednak to, że to nie
giełda amerykańska najdotkliwiej odczuła obecny kryzys, ale giełdy
państw, które mają znikomy udział rozliczeń z USA w obrotach
zagranicznych. Za przykład może posłużyć tutaj Polska, której indeks
dwudziestu największych i najpłynniejszych (czyli teoretycznie najmniej
ryzykownych) spółek giełdowych – WIG20, w rezultacie zawirowań na
rynkach finansowych stracił blisko 40% od momentu ustanowienia
szczytu na poziomie około 3950 punktów. W tym samym czasie
najstarszy indeks giełdowy na świecie, amerykański Dow Jones Industrial
Average, zmniejszył swoją wartość o około 21%, czyli o połowę mniej
niż WIG20.
W tłumaczeniu tego typu zachowań nie pomagają nawiązania do
giełdy, jako barometru gospodarki, czy próby uzmysłowienia, że tempo
wzrostu indeksów na GPW w ostatnich latach były zdecydowanie wyższe
niż w innych krajach. Okazuje się, że żadne z tych tłumaczeń nie znajduje
odzwierciedlenia w faktach. Dla przykładu można podać średnioroczne
tempo wzrostu PKB za ostatnie dziesięć lat, które dla Brazylii wyniosło
2,5%, dla Meksyku 3,7%, dla USA 3,3%, zaś dla Polski aż 5,1%. W tym
samym czasie główne indeksy giełdowe tych państw wzrastały
w średniorocznym tempie: Brazylia 53%, Meksyk 46%, USA 7%, Polska
13%.
7
Można
zatem
zaryzykować
stwierdzenie,
że
dla
wyszczególnionych państw nie znaleziono jakiejkolwiek zależności
między tempem rozwoju tych gospodarek, a stopą zwrotu z indeksów
giełdowych. To wszystko sprawia, że prognozowanie zmian na rynku
akcji w oparciu o wskaźniki makroekonomiczne staje się coraz mniej
skuteczne. Dodatkowym czynnikiem ryzyka jest w takich przypadkach
zjawisko dyskontowania przez inwestorów pewnych zdarzeń, jakie będą
miały miejsce w przyszłości. To wszystko sprawia, że analiza techniczna
znajduje coraz szerszą rzeszę zwolenników wśród osób związanych
z rynkiem kapitałowym.
Strategia synergii teorii fal Elliotta oraz liczb Fibonacciego jako
skuteczne narzędzie do wyznaczania momentów zwrotnych
Podstawową zaletą teorii fal Elliotta jest cykliczność występowania
ruchów giełdowych. Pełny cykl złożony jest z pięciu fal w trendzie
głównym oraz następującej po nich sekwencji trzech fal korygujących.
Daje to łączną liczbę ośmiu fal. Nie oznacza to jednak, że inwestowanie
powinno polegać na zakupie akcji w momencie kształtowania się
pierwszej fali trendu wzrostowego oraz sprzedaży akcji podczas
tworzenia fali piątej. Nierzadko zdarza się, że zamiast ruchu
pięciofalowego dochodzi, albo do wydłużenia fali piątej, bądź do
powstania ruchu nawet siedmiu fal (w przypadku niezwykle silnych
trendów).
Na bazie teorii fal Elliotta oraz liczb Fibonacciego można
z powodzeniem dokonywać próby wyznaczenia zasiągu piątej fali.
7
obliczenia własne na podstawie danych Banku Światowego oraz OECD
Możliwość taka zaistnieje, zdaniem Elliotta, w sytuacji, kiedy utworzony
zostanie wierzchołek fali pierwszej albo wierzchołek fali trzeciej.
Powstaną wówczas dwa poziomy docelowe ruchu w ramach trendu
głównego, między którymi, z dużym prawdopodobieństwem, dojdzie do
zakończenia kształtowania się fali piątej. Poziomy te można wyznaczać
odmierzając wysokość fali pierwszej i mnożąc ją przez liczbę 1,62, czy
też, w przypadku drugiego poziomu docelowego, mnożąc wysokość fali
trzeciej przez liczbę 0,62. Samo wyliczenie tych wartości nie upoważnia
inwestorów do szacowania potencjalnych zysków. Warto nadmienić, że
taka prognoza będzie miała szansę sprawdzić się pod warunkiem, że fala
czwarta nie zejdzie poniżej dna fali drugiej (w trendzie spadkowym nie
powinna znaleźć się powyżej wierzchołka fali drugiej). Sytuacja ta została
zaprezentowana na rys. 2.
Rys. 2. Wyznaczanie zasięgu fali piątej
Drugi poziom
Pierwszy poziom
0,62
1,62
1,0
1,0
Źródło: opracowanie własne na podstawie Fischer R., Liczby Fibonacciego na giełdzie,
WIG-Press, Warszawa 1996, s. 35
Na podstawie połączonych teorii fal Elliotta oraz liczb
Fibonacciego można nie tylko dokonywać prognozy potencjalnego
zasięgu trendu głównego, ale czasu, kiedy może dojść do zmiany
tendencji rynkowej. Tzw. dni docelowe wyznacza się z wykorzystaniem
złotego podziału odcinka starożytnego greckiego matematyka Euklidesa,
na którym bazował Fibonacci.
Dzień docelowy wyznacza się odmierzając odległość między
dwoma pierwszymi wierzchołkami trendu głównego (koniec fali
pierwszej i trzeciej), a następnie mnożąc tę odległość przez 1,62. Dzień
docelowy można również wyznaczyć mnożąc odległość pomiędzy
dwoma pierwszymi dołkami i mnożąc ją również przez liczbę 1,62.
Sposób wyznaczania dnia docelowego zaprezentowany został na rys. 3.
Rys. 3. Wyznaczanie dnia docelowego z wykorzystaniem współczynnika
1,62
1,0 1,62
1,0 1,62
Źródło: opracowanie własne na podstawie Fischer R., Liczby Fibonacciego na giełdzie,
WIG-Press, Warszawa 1996, s. 86
Sytuacje, kiedy dni docelowe wyznaczone obiema metodami są
takie same, zdarzają się stosunkowo rzadko. Dlatego pozytywnie należy
traktować prognozę, z której wynika, że odległość między dniami
docelowymi
obliczonymi
tymi
metodami
jest
niewielka.
Prawdopodobieństwo prognozy wzrasta nie tylko w miarę bliskości dni
docelowych, ale również w sytuacji, kiedy w przewidywanym okresie
zakończenia ruchu ceny osiągają poziomy zbliżone do tych, które
odpowiadają zakończeniu fali piątej.
Teoria fal Elliotta pozwala jeszcze w inny sposób przewidzieć
moment zakończenia trendu. Specyfika ruchu pięciofalowego polega na
tym, że kiedy na rynku akcji fala czwarta przybiera kształt trójkąta, zasięg
fali piątej można wyznaczyć odmierzając szerokość tej formacji. Dzień
docelowy natomiast często pokrywa się z momentem przecięcia się linii,
będących bokami trójkąta określającego falę czwartą.
8
Konkludując, można stwierdzić, że zarówno teoria fal Elliotta, jak
i liczby Fibonacciego dają wiele możliwości w zakresie wyznaczania
momentów zwrotnych na rynku akcji. Praktyka rynkowa każe jednak
z rezerwą podchodzić do bezkrytycznego „zawierzenia” narzędziom
analizy technicznej. Należy pamiętać o tym, że najtrafniejsze prognozy są
tworzone wówczas, kiedy wszystkie momenty, czy też poziomy docelowe
trendu są do siebie zbliżone.
Wyznaczanie momentów zwrotnych na przykładzie GPW
w Warszawie
W celu określenia rzeczywistej skuteczności narzędzi analizy
technicznej, w szczególności wniosków płynących z teorii fal Elliotta,
przeprowadzono analizę ostatniej bessy, jaka ma miejsce na warszawskim
parkiecie. Trend ten zapoczątkowany został w lipcu 2007 roku, po
ustanowieniu przez indeks WIG20 szczytu na poziomie blisko 3.950
punktów. Od tego momentu rozpoczął się proces kształtowania pierwszej
fali bessy. Fala ta zatrzymała się w okolicach 3.250 punktów. Następnie
8
Frost A.J., Prechter R.R., Teoria fal Elliotta, WIG-Press, Warszawa 1995, s. 42
mieliśmy do czynienia z drugą falą bessy, która zniosła całą falę pierwszą
i zatrzymała się w okolicy 3.950 punktów. Warto zauważyć, że podczas
tworzenia fali drugiej na większości oscylatorów, z MACD, RSI i CMO
na czele, doszło do wystąpienia negatywnych dywergencji, które kazały
przypuszczać, że o powrót do hossy będzie niezwykle trudno. Po
ukształtowaniu fali drugiej doszło do rozpoczęcia formowania się trzeciej
fali bessy, która poprzez swą siłę i zasięg nie pozostawiła wątpliwości
jaki trend panuje na GPW. Podczas formowania się tej fali wyraźnie
wzrosły obroty, co dodatkowo utwierdzało w przekonaniu, że za
spadkiem cen akcji nie stoją wyłącznie wypłoszeni drobni akcjonariusze.
Takie objawy są zgodne z osobowością fal zaprezentowaną przez Elliotta.
Według niego w stosunkowo prosty sposób można przewidzieć
zachowanie fali czwartej. Zgodnie z obserwacjami twórcy teorii fal, fale
czwarte mają na ogół charakter trendów bocznych, tworzących podstawę
dla ostatnich, piątych fal. W przypadku indeksu WIG20 czwarta fala
trendu spadkowego przyjęła kształt trójkąta symetrycznego. Nie
przyniosła ona zdecydowanego odbicia, co dodatkowo potwierdza
analogię do teorii fal Elliotta, według której, jeżeli fala druga ma
charakter gwałtownej korekty, to fala czwarta prawdopodobnie będzie
korektą horyzontalną.
9
Ostatnie fale trendu są zazwyczaj mniej dynamiczne niż fale trzecie.
Tak też było w przypadku indeksu WIG20 (por. rys. 4). W trakcie
kształtowania się piątej fali pojawia się, w zależności od panującego
trendu, skrajny optymizm (hossa), bądź skrajny pesymizm (podczas
bessy).
10
W takich sytuacjach często sprawdza się stara zasada
9
Frost A.J., Prechter R.R., Teoria fal Elliotta, WIG-Press, Warszawa 1995, s. 52
10
Ibidem, s. 51-68
amerykańskich inwestorów giełdowych, którzy sugerują, żeby akcje
kupować wtedy, kiedy „leje się krew na rynku”.
Rys. 4. Subiektywna analiza pięciofalowego trendu spadkowego na
indeksie WIG20
February
March
April
May
June
July
August
September
November December
2008
February
March
April
May
June
July
August
September
10000
20000
30000
x100
10000
20000
30000
x100
2350
2400
2450
2500
2550
2600
2650
2700
2750
2800
2850
2900
2950
3000
3050
3100
3150
3200
3250
3300
3350
3400
3450
3500
3550
3600
3650
3700
3750
3800
3850
3900
3950
4000
4050
4100
2350
2400
2450
2500
2550
2600
2650
2700
2750
2800
2850
2900
2950
3000
3050
3100
3150
3200
3250
3300
3350
3400
3450
3500
3550
3600
3650
3700
3750
3800
3850
3900
3950
4000
4050
4100
1
2
3
5
4
WIG20 (2,570.40, 2,600.96, 2,562.46, 2,592.57)
Źródło: opracowanie własne z wykorzystaniem programu MetaStock
Warto zwrócić uwagę, że zatrzymanie spadku w ramach piątej fali
nastąpiło dokładnie w momencie połączenia dwóch boków trójkąta
symetrycznego. Jednakże, nawet pomimo tak wyraźnych sygnałów
świadczących o poprawności przyjętych założeń dotyczących
kształtowania się fal w trendzie spadkowym indeksu WIG20 nie
upoważnia to do podejmowania pochopnych decyzji o zakupie akcji
największych spółek giełdowych w Polsce. Trzeba mieć na uwadze, że
zawsze może dojść do wydłużenia fali piątej, czy też ukształtowania się
ruchu siedmiofalowego w ramach trendu głównego, tj. spadkowego.
Warto jednak w takich sytuacjach posiłkować się również liczbami
Fibonacciego i dokonać próby wyliczenia docelowego zasięgu spadku
oraz momentu ukształtowania dołka bessy.
Wyznaczone dla indeksu WIG20 dwa poziomy docelowe
zakończenia trendu spadkowego to odpowiednio okolice: 2100 pkt i 1950
pkt (wykres świecowy) oraz 2400 pkt i 1950 pkt (wykres linowy).
Wyniki obliczeń dnia docelowego dla indeksu WIG20 prezentują
się następująco: koniec marca 2008 r. (za pomocą dwóch pierwszych
szczytów) oraz połowa września 2008 r. (za pomocą dwóch pierwszych
dołków).
Bazując na teorii fal Elliotta oraz liczbach Fibonacciego można
wyrazić przekonanie, że do zakończenia trendu spadkowego jest
stosunkowo niedaleko, zarówno pod względem kryterium zasięgu
(w najbardziej pesymistycznym wariancie WIG20 czeka około 400-
punktowy spadek), jak i uwzględniając kryterium czasowe (dzień
docelowy we wrześniu 2008 r.). Pomimo tego, nie należy postępować
pochopnie i już w tej chwili należy całość aktywów przeznaczyć na zakup
walorów polskich spółek giełdowych. Warto jednak z uwagą śledzić
zachowanie rynku oraz bacznie obserwować nastroje inwestorów, gdyż
bessa kończy się w momencie, kiedy niewiele osób jest w stanie
uwierzyć, że na giełdzie da się jeszcze zarobić.
Podsumowanie
Inwestowanie na giełdzie papierów wartościowych zawsze wiąże się
z podejmowaniem ryzyka. Niemal każdy inwestor ma preferowaną przez
siebie strategię inwestycyjną. Jedni gracze stosują strategię „kup
i zapomnij”, trzymając akcje kilka, a nawet kilkanaście lat, licząc, że
w dłuższym terminie giełda pozwoli na zrealizowanie zysku wyższego
niż z bezpiecznych papierów wartościowych. Jeszcze inna grupa graczy
stara się z uwagą śledzić to, co się dzieje na rynku i na podstawie samych
wykresów podejmować racjonalne decyzje. Grupę tę stanowią
zwolennicy analizy techniczne, której narzędzia mogą być pomocne przy
określaniu momentu wejścia i wyjścia z rynku.
Zaprezentowana w artykule analiza praktycznego zastosowania
teorii fal Elliotta oraz liczb Fibonacciego potwierdza istotną rolę tych
narzędzi w procesie podejmowania decyzji. Należy jednak pamiętać, że
najkorzystniejsze rezultaty pojawią się wówczas, kiedy stosuje się
umiejętne połączenie wielu narzędzi. Wykorzystanie jak największej
liczby narzędzi decyzyjnych, ukazujących podobne poziomy docelowe,
powoduje ograniczenie ryzyka popełnienia pochopnej decyzji, a co za
tym idzie poniesienia straty. Dla inwestora bazującego na całym
wachlarzu możliwości, jakie daje analiza techniczna ryzyko inwestycyjne
będzie ograniczone do minimum.
BIBLIOGRAFIA
1.
Fischer R., Liczby Fibonacciego na giełdzie, WIG-Press, Warszawa 1996.
2.
Frost A.J., Prechter R.R., Teoria fal Elliotta, WIG-Press, Warszawa 1995.
3.
Murphy J.J., Analiza techniczna rynków finansowych, WIG-Press, Warszawa
1999.
4.
www.oecd.org.
5.
www.worldbank.org.