Mediumizm jako antyreligia
Propaganda wróżbiarstwa, spirytyzmu i magii
Istotą okultyzmu jest mediumizm, gdzie człowiek przekazuje swoją osobowość, a
nawet duszę siłom nieznanego pochodzenia, czasami nawet zawierając pakt z
diabłem.
Nieprzypadkowo więc związki dostrzegane między różnymi rodzajami
okultyzmu, jak magia, spirytyzm i wróżbiarstwo, były zawsze w nauce Kościoła
pewnego rodzaju oczywistością, co jest widoczne w twierdzeniu, że np. spirytyzm
"pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie i magiczne" (KKK 2117), wróżbiarstwo
zaś bez współdziałania duchów jest pozbawione mocy.
Związek wróżbiarstwa ze spirytyzmem, czyli prowokowanym kontaktem z duchami
(nie tylko przez nekromancję, czyli jawne odwoływanie się do duchów zmarłych w
celu otrzymania od nich informacji, lecz także na sposób ukryty), to w istocie związek
z satanizmem, co dopełnia jego poważny i grzeszny charakter, potwierdzony dziś
ponadto w duszpasterskim doświadczeniu egzorcystów wszystkich wyznań
chrześcijańskich.
Wróżbiarstwo, będące grzechem bałwochwalstwa, przyciąga inne ciężkie grzechy,
dodaje grzech do grzechu, zaś sama pokusa jego praktykowania jest przygotowana
często przez wcześniejsze grzechy, jak to opisuje Biblia na podstawie przykładu króla
Saula, który praktykuje wróżbiarstwo, spirytyzm i magię. Dlatego spotykają go (oraz
całą jego rodzinę) wszystkie możliwe nieszczęścia. A w końcu śmierć.
Plaga wróżbiarstwa, czyli zorganizowane piekło na ziemi
Gwałtownie rozwijające się gabinety wróżbiarskie, liczba porad wróżbiarskich i
horoskopów prasowych, rosnąca liczba publikacji książkowych i artykułów
poświęconych tego typu zagadnieniom (propagowanych szczególnie w pismach
kobiecych), wskazują, że zapotrzebowanie na tę wiedzę jest duże i występuje w
różnych grupach społecznych. Ludzie jednak nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć o tym,
że ceną uprawiania wróżbiarstwa jest biblijne "przekleństwo", które prowadzi do
śmierci. Ulegają oni propagandzie, która zyskała "zielone światło" szczególnie wtedy,
gdy wróżbiarstwo zostało uznane za pełnoprawny zawód. Ekspansję wróżbiarstwa w
społeczeństwie i kulturze masowej ułatwia obowiązujące prawo pracy, według którego
"astrolodzy i pokrewni:
- badają wpływ poszczególnych planet układu słonecznego i gwiazd stałych na
środowisko ziemskie;
- przewidują przyszłe zdarzenia w życiu osobistym przez praktykowanie astrologii i
podobnych technik;
- oraz ostrzegają i dają rady dotyczące przyszłości.
Ich zadania obejmują:
- układanie horoskopów po narodzinach lub później i przewidywanie warunków życia;
- określanie korzystnego czasu dla różnych ludzkich wydarzeń, takich jak zawarcie
małżeństwa, podróż, obejmowanie urzędu; (...)
- interpretowanie charakterystyki linii dłoni, układu kart, układu liści parzonej herbaty,
fusówkawy, kształtu i układu kości martwych zwierząt" (Klasyfikacja zawodów i
specjalności III, Opisy grup zawodów, w: Ministerstwo Pracy i Polityki Socjalnej,
1
Warszawa 1995, s. 186-188).
Wróżbici i towarzyszący im specjaliści coraz częściej działają zespołowo, organizując
swą działalność podobnie jak ośrodki zdrowia lub szkoły; poszczególnymi
dolegliwościami (problemami) zajmują się osobni "specjaliści", a klient przechodzi
przez różne poziomy wtajemniczenia lub może sobie wybrać typ najbardziej
odpowiadającej mu usługi.
Do gabinetów wróżbiarskich, często utrzymujących kontakty z bioenergoterapeutami,
zielarzami, kręgarzami czy uzdrowicielami różnych specjalności (np. leczących
akupunkturą, irydologią, homeopatią czy reiki) przychodzą niekiedy ludzie chorzy;
oprócz pociechy i "zastrzyku optymizmu" otrzymują skierowanie do któregoś ze
"specjalistów" stosujących niekonwencjonalne metody leczenia. Uzyskują też
wskazówki, jak zadbać o swoje zdrowie oraz jaką literaturę czytać.
W takiej sytuacji łatwo jest dodać grzech do grzechu.
Istotnym bowiem faktem jest to, że wróżbita wskazuje im przy tej okazji literaturę z
zakresu szeroko pojętego okultyzmu, sprzyjając jego propagandzie, gdy poleca swoim
klientom ideologię bioprądów, żył wodnych, radiestezji, meridianów, czakramów, aury
czy wpływu kamieni szlachetnych na zdrowie.
Poleca też często literaturę opisującą eksperymentalne poznawanie własnych
możliwości duchowych, sztukę doskonalenia umysłu, umiejętność zapanowania nad
bólem, samouzdrawianie, a także opanowanie paranormalnych technik, takich jak np.
lewitacja czy zdolność do kontaktowania się ze zmarłymi, nie wykluczając
nekromancji, której praktykowanie może prowadzić do śmierci, co widać na biblijnym
przykładzie króla Saula.
Grzech nekromancji, czyli wróżenie z duchami
Dzieje Izraela spisane na kartach Biblii wystawiły więc następującą ocenę nekromancji:
jest to obca religii Izraela praktyka kultyczna, polegająca na zwracaniu się do zmarłych
w celu uzyskania od nich informacji (dotyczącej np. przyszłości). Była ona stosowana
w przeszłości (wraz z magią czy nawet ofiarami z ludzi) przez narody, które
zamieszkiwały Kanaan, zanim wkroczył tam Jozue na czele pokoleń Izraela.
Mimo kategorycznych zakazów Prawa wobec tego rodzaju antyreligii historia zna
przypadki apostazji wyrażającej się w naśladowaniu praktyk pozostawionych tam
narodów nawet przez przywódców ludu (Saul, Achaz, Manasses), a ich tragiczny
koniec ilustruje konsekwencje takiego grzesznego postępowania.
Przykład Saula wymownie odsłania zwodniczy i zabójczy mechanizm grzechu
nekromancji, co dotyczy zresztą każdego rodzaju wróżbiarstwa. Milczenie Boga
wobec niego jest przygotowane przez wcześniejszą niewierność króla odstępcy,
poprzez jego liczne grzechy i zdrady. Milczenie Boga sprowokowane przez grzech
przyciąga kolejne grzechy.
Winę Saula powiększa fakt, że nekromantka, do której się zwraca o pomoc, wymawia
się od wywołania ducha zmarłego, powołując się na zakaz królewski (1 Sm 28:9),
natomiast przebrany król nie dość, że ucieka się do praktyk przez siebie zakazanych, to
jeszcze gwarantuje bezkarność tak dużego przestępstwa. Autor biblijny piętrzy
przeciwstawienia, gdyż król najpierw wprowadza zarządzenie po myśli Boga, a
następnie - już w przebraniu - poprzysięga na imię Boga, że kobietę nie spotka żadna
kara za przekroczenie tego zakazu (1 Sm 28:10). Nie tylko więc przekracza
przykazanie Boże, lecz także ośmiela się zagwarantować bezkarność sprawcy grzechu
(por. R. Pindel, Magia czy Ewangelia, Kraków 2003, s. 126).
Tekst biblijny przedstawiający los króla Saula wskazuje, że nekromancję uprawiają
2
zdesperowani grzesznicy, których Bóg opuścił, oni zaś nie liczą się z żadnymi
normami, nawet przez siebie ustanowionymi. Ma to przekonać czytelnika Biblii, że
tego typu praktyki są ze wszech miar godne potępienia. Takiej ocenie sprzyja fakt, że
w perspektywie całej Biblii nekromancję praktykują "władcy odstępcy", tacy jak
wspomniani: Saul (1 Sm 28:3-25), Achaz (2 Krl 16:3; 2 Krn 28:3) i Manasses (2 Krl
21:6; 2 Krn 33:6). Trzeba też dodać, że autor narracji szydzi ze zdolności
nekromantki, która uzurpuje sobie prawo do wiedzy niedostępnej ludziom, gdy sama
nie zdołała rozpoznać przybyłego w przebraniu króla (1 Sm 28:8-9).
Wiedza wróżbitów jest zawsze ograniczona, nawet kierowani przez duchy czy
demony, nie mogą naprawdę znać przyszłości.
Seans spirytystyczny kończy się ucztą, której opis stanowi stosunkowo dużą część
analizowanego tekstu (1 Sm 28:21-25). Prawdopodobnie mowa tu o rytuale
magicznym, odprawionym przez kobietę z Endor, za pomocą którego
przepowiedziane przez Samuela przyszłe wydarzenia powinny zostać powstrzymane.
Kobieta proponuje zagrożonemu śmiercią królowi ocalenie (28:21-22), podobnie jak
on wcześniej gwarantował jej życie (28:10). Ofiara złożona bóstwom podziemi oraz
ryt magiczny mają odmienić los Saula, który przyjmuje fałszywe obietnice. Po
chwilowym wahaniu (28:23) król spożywa pokarm ofiarowany innym bogom, w tym
mięso z krwią (28:24-25). Tym samym nie tylko łamie zakaz spożywania mięsa z krwią
(por. Rdz 9:4; Kpł 7:26 i in.), lecz także staje się bałwochwalcą "doskonałym", w
wyniku czego czeka go śmierć własna i całej jego rodziny (por. R. Pindel, dz. cyt., s.
128).
Za taką interpretacją znaczenia tej uczty przemawia fakt, że Saul podejmuje bitwę pod
Gilboa bynajmniej nie zdesperowany, ale raczej przekonany, iż zaproponowany przez
kobietę rytuał magiczny okaże się skuteczny i odmieni jego los. Traci zaś nadzieję co
do skuteczności magii i przekonuje się o nieodwołalności wyroków Bożych, gdy giną
jego trzej synowie (31:2). Wtedy też Saul popełnia samobójstwo (31:4). W rezultacie
perykopa 1 Sm 28:3-25 zawiera relację o nagannym postępowaniu pierwszego króla w
Izraelu, który za pomocą magii chciał zarówno poznać przyszłość, jak i na nią
wpływać (R. Pindel, dz. cyt., s. 129). W istocie Saul posunął się do wielu rodzajów
bałwochwalstwa, aby za wszelką cenę zrealizować swoją wolę. Dlatego właśnie zginął,
co powinno być dla nas wszystkich ostrzeżeniem.
Przyjąć ocenę Boga wobec wróżbiarstwa, spirytyzmu i magii
Niestety, tak jak grzeszny Saul postępuje dziś wielu katolików, którzy uparcie nie chcą
przyjąć Bożej oceny rzeczywistości wróżbiarstwa, wyrażonej w Objawieniu.
Zapominają oni, że nekromancja i związana z nią magia oznacza przede wszystkim
niewierność wobec Boga, który jest Panem ludzkich losów, a to, co ma do
powiedzenia, przekazuje przez Prawo i proroków. Niewierność rozumiana jest jako
zerwanie wyrażonego w przykazaniach przymierza z Bogiem oraz zlekceważenie Boga
jako Boga i zdegradowanie Go do roli bóstwa albo sił, nad którymi człowiek ma
władzę (R. Pindel). Wróżbiarstwo jest jednak nie tylko bezbożnym grzechem idolatrii
(ze szczególną cechą bluźnierczego przyswajania sobie prerogatyw wszechwiedzy
Boga w odrzucaniu Jego autorytetu, na co zwracał uwagę św. Tomasz z Akwinu), ale
jest też duchowym oszustwem, którego ostatecznym celem jest odwodzenie ludzi od
drogi zbawienia poprzez "utwierdzanie grzechu" (św. Augustyn), do czego prowadzi
negacja wolności człowieka i Boga (co ostatecznie jest też deformacją obrazu Boga).
Ta radykalna ocena duchowo-moralna, przedstawiana zgodnie przez wszystkich
Ojców Kościoła, wyrażona została w Biblii w takich ostrych słowach (powtarzanych
wielokrotnie w kontekście wróżbiarstwa i innych grzechów związanych z magią,
3
spirytyzmem i okultyzmem), jak "splugawienie", "nierząd" czy "obrzydliwość" (Kpł
19:26.31; 20:6.20.27; Pwt 18:10-11), co oznacza najwyższy stopień moralnego
potępienia, ze wszystkimi jego konsekwencjami (wbrew współczesnej mentalności
chrześcijan, którzy często traktują ten grzech pobłażliwie lub wręcz nie uznają go za
grzech).
Z tych racji budująca jest stałość oceny Magisterium w kwestii wróżbiarstwa,
potępianego (podobnie jak fatalizm) w niezliczonych kanonach na licznych soborach i
synodach. Już Synod w Toledo (397-400) w Kanonie 15 ostrzega przed zwodzeniem
ze strony fałszywych nauk: "Jeśli ktoś uważa, że należy wierzyć w astrologię albo w
kabalistykę, niech będzie wyklęty". Podobnie Sobór w Kartaginie (398) w Kanonie 83
(89) ogłasza: "Ten, kto spędza swój czas z wróżącymi z trzewi i zajmuje się zaklęciami
(incantationes), powinien być wyłączony z Kościoła." Analogicznie stwierdził w 410 r.
Synod w Mar Isaac w Kanonie 5: "Zakazuje się wszystkim, także wiernym,
praktykowania wróżb z trzewi, przepowiadania przyszłości, okultyzmu, związań,
amuletów, czarów, pod karą anatemy".
Według biskupów włoskich, "najgorszy i najbardziej niebezpieczny wyraz
przepowiadania przyszłości to nekromancja czy spirytyzm lub uciekanie się do
duchów zmarłych, aby wejść z nimi w kontakt i odkryć przyszłość lub jakiś jej aspekt.
Seanse spirytystyczne należą do tego typu magii. Na takich seansach uczestnicy i
medium (nowoczesne wydanie starożytnych nekromantów) poświęcają się przyzywaniu
dusz zmarłych (na przykład rzekome nagrania głosów spoza grobu), a w
rzeczywistości wprowadzają one pewną formę wyobcowania z teraźniejszości i
dokonują zafałszowania wiary w życie pozagrobowe, zwykle za pomocą sztuczek,
działając w istocie jako narzędzia sił Złego, który używa ich często do celów
destruktywnych, skierowanych na zwodzenie człowieka i oddalanie go od Boga" (Nota
Duszpasterska Konferencji Biskupów Toskanii na temat magii i demonologii, w:
A. Posacki SJ, Okultyzm, magia, demonologia, Kraków 1996, s. 111-172).
Proroctwo zaś - żywy i aktualny głos Boga - dane jest ludowi wtedy, gdy z
perspektywy zbawczej jest to konieczne, a nie po to, by na przykład zaspokoić ludzką
ciekawość, czemu służy wróżbiarstwo. Aby zapobiec prymitywnym
nieporozumieniom, należy zauważyć, że nie można stosować zamiennie słów "wróżyć"
i "prorokować". Musimy bezwzględnie dbać o jednoznaczne stosowanie tych pojęć.
Prorokowanie pochodzi z góry, wróżenie - z dołu (z poziomu nie tylko ludzkiego, ale
infernalnego). Prorokowanie następuje z inspiracji Ducha Świętego, wróżenie zaś z
inspiracji demonicznej, satanistycznej. Jak bowiem stwierdza św. Tomasz, "wszelkie
wróżenie posługuje się jakąś radą i mocą szatańską do poznania przyszłych wydarzeń.
Niekiedy wróżbici wzywają tej pomocy wyraźnie, niekiedy zaś demony w sposób ukryty
wpływają na poznanie rzeczy przyszłych nieznanych ludziom, im zaś znanych w
sposób, który omówiliśmy gdzie indziej" (św. Tomasz z Akwinu, Suma teologiczna,
tłum. F. Bednarski OP, q. 94, a. 3).
Mówi o tym wyraźnie Biblia. Prorok Agabos otrzymał polecenie od Ducha Świętego
(Dz 21:10). Wróżbitka z Filippi, którą egzorcyzmował św. Paweł, miała w sobie złego
ducha, który wróżył, realizując zarazem swoje zwodnicze, wrogie ludziom,
antyreligijne plany (Dz 16:16).
Wróżbiarstwo jako związek z mocami ciemności
Jedyny udany egzorcyzm opisany w Nowym Testamencie, ale dokonany przez
apostoła, dotyczy wróżbiarstwa. To daje do myślenia. Związek wróżbiarstwa z
satanizmem nie dotyczy samej nekromancji, gdzie zresztą zwykle za duchami zmarłych
kryją się demony.
4
Zdolności wróżenia młodej niewolnicy, która posiadała "ducha Pytona" (Dz 16:16),
były źródłem dochodów jej właścicieli. To ostatnie określenie pochodzi z mitologii
greckiej, według której źródła w górach Parnasu w pobliżu Delf strzegł wąż podobny
do smoka, o imieniu Pythón. Apollo, który pragnął osiedlić się na tym miejscu, zabił go
i przejął jego zdolności wypowiadania wyroczni. Od tego czasu do Apolla
odwoływano się w Grecji, zwłaszcza w Delfach, a jego kapłanka w tym sanktuarium
była określana jako Pythia.
W Filippi mamy więc do czynienia z podobnym wróżbiarstwem, a stwierdzenie, że
młoda niewolnica "posiadała ducha Pytona, który wróżył", wskazuje, że zaliczano ją
do ludzi obdarzonych wieszczą siłą Apolla. Pogaństwo jednak błędnie traktowało
wróżbiarstwo jako proces czysto naturalny. Przepowiadanie przyszłości nie jest
zjawiskiem naturalnym czy neutralnym, co jednak powszechnie i mylnie się głosi.
Zwykle poprzez założoną wcześniej ideologię monizmu czy fatalizmu sugeruje się, że
wróżbiarstwo jest zjawiskiem naturalnym (nazywanym często jasnowidzeniem), gdyż
jest częścią "ludzkiego potencjału", który rzekomo można, a nawet należy rozwijać (na
ten argument powołują się współcześni wróżbici).
Tego, że przepowiadanie przyszłości nie jest aktem naturalnym, dowodzi fakt
egzorcyzmu, po którym wróżbitka utraciła zdolności, właśnie dlatego że nie były one
"naturalne". Utrata przez młodą niewolnicę zdolności wieszczenia oznaczała także dla
jej panów koniec lukratywnych interesów oraz przepadek dokonanych inwestycji. W
tej sytuacji nie należy się dziwić ich reakcji w stosunku do Pawła i Sylasa - sprawców
tych strat finansowych (por. Dz 16:18-21).
Wołanie niewolnicy dotyczące prawdziwej informacji, że Paweł i Sylas są sługami
dzieła zbawienia, powtarzało się wielokrotnie, ale dopiero w jakiś kolejny szabat Paweł
dokonał egzorcyzmu (16:18). Przyczyną egzorcyzmu było nie tylko zniecierpliwienie
Pawła, który nie chciał, by częściowa prawda o jego misji była głoszona ustami
demonów, co zresztą oznaczałoby także legitymizację wróżbiarstwa. Tym bardziej że
owa prawda częściowa na skutek celowego pomieszania pojęć przez złe duchy była w
istocie dezinformacją i fałszem.
W kontekście pogańskiego audytorium, jak je przedstawia Łukasz (16:16.19),
dziewczyna nie tylko wskazuje na "sługi Boga Najwyższego", ale także określa ich
misję jako proklamowanie "drogi zbawienia". Niewolnica głosi jednak te prawdy w
kluczu wieloznacznej terminologii świata pogańskiego, która sprytnie eliminuje
wyłączność zbawczą Ewangelii. Dlatego właśnie Paweł, zwracając się do złego ducha,
który nią zawładnął, nakazuje mu ją opuścić. Tak też się dzieje, i to bezzwłocznie, jak
stwierdza tekst (Dz 16:18).
W tym działaniu Pawła - oprócz skutecznego zakończenia wróżb dziewczyny -
dokonuje się doprecyzowanie jej proklamacji. Oznacza to zwycięstwo ewangelicznej
drogi zbawienia, a nie pogańskiej wizji "zbawczej", w której wróżbiarstwo było na
porządku dziennym. Przywołany Jezus Chrystus sprawia, że polecenie Pawła, by duch
z niej wyszedł, jest całkowicie skuteczne. W Jego Osobie (Dz 16:18) zostaje także
wskazana konkretnie "ta" droga zbawienia, a nie "jakaś" droga zbawienia, którą głosiły
np. misteria greckie (por. R. Pindel, dz. cyt., s. 319-320).
Wróżbiarstwo odrzuca więc radykalnie nie tylko Stary Testament. Nie ulega też
wątpliwości, iż cytowany (najważniejszy w tym temacie) tekst Nowego Testamentu -
poprzez wzorcowe zachowanie św. Pawła - mówi o konieczności odrzucenia
wróżbiarstwa przez każdego chrześcijanina. Negatywną ocenę tych praktyk wzmacnia
autor Dziejów Apostolskich poprzez ujawnienie motywu działania panów wróżącej
dziewczyny - pragnienia czerpania zysków z takiej działalności. Powiązanie między
magią a pieniądzem pojawia się w epizodzie z Szymonem Magiem (Dz 8:18-20) oraz
5
w opisie sytuacji w Efezie (Dz 19:18-20). Tak jak kiedyś, także dziś wróżbiarstwo,
spirytyzm i magię uprawia się za duże pieniądze. Żadne działanie duchowe czynione
wprost za pieniądze nie pochodzi od Boga.
Mediumizm, czyli antyreligia między zniewoleniem a opętaniem
Kobieta wróżąca, uwolniona przez św. Pawła, była medium szatana. Mediumizm
prowadzi do opętania lub jest jego skutkiem. Wiemy to z duszpasterskiego
doświadczenia. Kiedyś znajomy egzorcysta opowiadał mi, jak przez osobę opętaną,
którą egzorcyzmował, wypowiedział się szatan: "Media to moi kapłani". Czym jest
zatem antyreligia mediumizmu, o który chodziło w tej wypowiedzi? Łacińskie słowo
"medium" należy do słownictwa spirytystycznego, oznacza tego, kto posiada
szczególną wrażliwość uzdalniającą do służenia za pośrednika z zaświatami, natomiast
słowo "medialność" zazwyczaj oznacza wszystkie zdolności posiadane przez medium.
Wyrażenia "medium" i "medialność" nie należą wyłącznie do żargonu
spirytystycznego, lecz właściwe są także językowi parapsychologów czy
psychotroników (M. Fiori).
W takim kontekście "otwarty" umysł nie może oznaczać "pasywnego" umysłu, do
czego zachęcają spirytyści, bioenergoterapeuci, psychotronicy czy poszukujący stanu
alfa (jak w Metodzie Silvy). Pasywny umysł jest bowiem narzędziem diabła - ostrzegali
Ojcowie Kościoła i mistycy. Należy dobrze rozumieć istotę owej mediumicznej
"pasywności", która powoduje otwarcie wrót świadomości czy zniszczenie granic
osobowości (ustanowionych przez Boga), a w następstwie destrukcję integralności
osoby ludzkiej (stworzonej przez Boga dla zbawienia). Mediumizm poniża godność
człowieka, nie występuje w tradycji chrześcijańskiej, dlatego jest grzechem, którego
Kościół zakazuje (KKK 2116-2117). Medialność nie jest darem duchowym, ale
zawsze źródłem udręki!
Zniszczenie wszelkich granic osobowości otwierających na opętanie dokonuje się
początkowo poprzez przedefiniowanie systemu wartości, np. odrzucenie autorytetu
Objawienia. Wtedy następuje swoista eliminacja Sumienia, które ocenia dobro i zło,
wierność Bogu lub Jego zdradę, czyli grzech. Mediumizm, zwłaszcza w taki sposób
"rozgrzeszony" (a tym bardziej potraktowany naiwnie jako dar czy dobro od Boga,
które należy rozwijać!), łatwo prowadzi do opętania lub innych zniewoleń
demonicznych. Życie mediów i ich ofiar staje się stopniowo udręką i piekłem na ziemi.
Istnieje świadome i nieświadome przekazywanie mocy mediumistycznych. Przykładem
mediumizmu, a zarazem formą wróżbiarstwa jest różdżkarstwo (zwane często w tym
kontekście "rabdomancją") i wahadlarstwo. Niektórzy zdolności różdżkarskie
otrzymali dzięki temu, że w trakcie poszukiwania wody doświadczony różdżkarz
trzymał ich rękę. Wówczas nagle również w ich rękach różdżka zaczynała się
wychylać. Te zdolności mediumistyczne utrzymywały się także później. Pacjenci
"uzdrawiani" przez okultystów o silnych uzdolnieniach mediumistycznych sami stają
się mediami. Mamy tutaj do czynienia z kontrinicjacyjnym (imitacyjnym) i
demonicznym odpowiednikiem gestu nakładania rąk przez uczniów Jezusa z Dziejów
Apostolskich. Kiedy apostołowie nakładali ręce, wielu chrześcijan otrzymywało dar
Ducha Świętego (Dz 8:17; 19:6).
Czasami wystarczy jeden kontakt lub wizyta, by narazić się na zniewolenie lub
udręczenie. Pewna kobieta bywała często u wróżki. Zasięgała też wielokrotnie rady u
człowieka posługującego się wahadełkiem. Od tego czasu zaczęła odczuwać w swoim
domu dziwną obecność duchów. Słyszała odgłosy drapania i pukania oraz widziała
jakieś upiorne postacie. Ogarnął ją strach. Zdecydowała się na pomoc duszpasterza i
na powrót do Chrystusa. Po jej nawróceniu duchy zniknęły z jej domu (K. Koch).
6
A oto inny przykład. Młody człowiek, pochodzący ze środowiska chrześcijańskiego,
nauczył się wahadlarstwa. Uważał je za nową dziedzinę nauki. Zaręczył się z wierzącą
dziewczyną, która zwróciła mu uwagę na zagrożenia związane z używaniem
wahadełka. Chłopak zrozumiał, jakie siły ukrywają się za tą praktyką, i próbował z nią
zerwać. Wszystkie jego wysiłki były bezskuteczne. W jego mieszkaniu zaczęło
straszyć. Narzeczona utworzyła małą grupę modlitewną, która modliła się za nim
wstawienniczo. Ta walka trwała rok, aż Chrystus wyzwolił go całkowicie (K. Koch).
"Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła" (1 J 3:8).
Fabrykowanie mediów, czyli "demonizacja" naszych dzieci
W USA, ale też krajach Europy Zachodniej i Wschodniej realizowany jest plan
nauczania, przez wielu specjalistów klasyfikowany jako tajny. Plan ten zawiera szereg
rozmaitych technik, które coraz częściej stosowane są przez nauczycieli w szkole. Są
to ćwiczenia relaksacyjne, podróże w wyobraźni, malowanie mandali, medytacja i joga,
ćwiczenia odprężające, oddechowe, energetyczne, postrzegania, koncentracji, masaże,
praca z ciałem, wprawianie w ruch wahadełka, unoszenie stołu, hipnoza, trening
autogenny, Kinezjologia Edukacyjna (gimnastyka mózgu, test mięśniowy, traktowany
często quasi-spirytystycznie) superlearning, sugestopedia, NLP, Silva dla dzieci,
realizacja projektów magicznych, organizowanie zabawy z duchami i straszydłami (w
tym m.in. coraz częstsze wprowadzanie "święta" Halloween, mającego współcześnie
wyraźnie satanistyczne konotacje), stosowanie rytuałów magicznych itd.
Ostatecznie chodzi tu często o nauczanie dzieci mediumizmu lub tego, co jest
wprowadzeniem do tej niebezpiecznej i grzesznej praktyki. Podczas tych zajęć dzieci
mają rozmawiać z kamieniami, świecami, duchami zmarłych, wmawiać sobie, że są
kamieniem, kwiatem, zwierzęciem czy też przyjmować rytualne (kryptoreligijne,
inicjacyjne) postawy ciała. Przypomina to wyraźnie rytuały szamanizmu, najstarszej
formy spirytyzmu zaliczanej przez religioznawców do świata religii.
Problem jest tym większy, że często już na gruncie samej teorii tych praktyk mamy do
czynienia z całkowitym pomieszaniem pojęć, ignorowaniem zasad antropologicznych,
przyjmowaniem ukrytych zasad światopoglądowych, nieuprawnionym wchodzeniem
na teren duchowości czy religii. Podręczniki szkolne zawierają coraz częściej zabawy
w horoskopy czy aluzje do pogańskich praktyk, w tym także do rzeczywistości
duchów czy UFO (którego doświadczanie może też być formą spirytyzmu). Pewna
nauczycielka próbowała nawet wykorzystać motyw cyrografu z diabłem na
ćwiczeniach z języka polskiego, które zresztą zawierały wzór takich ćwiczeń.
Nie chodzi tu więc o problem tolerancji, ale o realny wpływ światopoglądowo-
kultyczny (astrologia, wróżbiarstwo, czarna magia). A jeśli treści te nie są neutralne
światopoglądowo, a mają charakter kryptoreligijny, jest to naruszenie ustawy o
neutralności szkoły. W podobny sposób antyreligia mediumizmu propagowana jest w
"Harrym Potterze", także jako lektura szkolna. Połączona z hipnozą czy
indukowaniem stanów transowych musi więc bardziej zniewalać, niż wyzwalać, co
odkrywa z kolei Gabriele Kuby (której krytyka tej powieści J.K. Rowling przypadła do
gustu ks. kard. J. Ratzingerowi). Wedle Kuby, lektura "Harry'ego Pottera" wprowadza
w trans. Trans oznacza zmianę zwykłego stanu świadomości poprzez ograniczenie
funkcji intelektu, a przez to ułatwienie dostępu do "nieświadomości", ale też -
dodałbym - do "pozaświadomości", np. świata duchów. Dzieje się to poprzez:
zalew informacji,
bardzo szybkie następowanie po sobie obrazów, wskutek czego intelekt traci
kontrolę,
wytworzenie dużego napięcia,
7
wprowadzenie zamieszania i unieważnienie normalnych punktów orientacyjnych, w
szczególności naturalnych kryteriów dobra i zła.
Według G. Kuby, to nie jest znak niedomagania inteligencji autorki. Chodzi tu raczej o
"hipnotyczną indukcję poprzez wyłączenie naszego intelektu"(por. G. Kuby, Harry
Potter - dobry czy zły?, Radom 2006, s. 34-125).
"Zdemonizowanie" naszych dzieci jest faktem, który potwierdza także światowa
egzorcystyczna praktyka. Coraz częstsze jest wyrafinowane okrucieństwo i
bezwzględność u dzieci. Szybciej zostają przestępcami, piją, sięgają po narkotyki,
kradną, biją, a nawet zabijają. Czy takie "nowe" psychopatologiczne zjawiska w
zachowaniu dzieci jak fenomen "indygo" czy ADHD (zespół nadpobudliwości
psychoruchowej) do końca się same tłumaczą, rejestrując przecież jedynie pewne
objawy, ale stosując uparcie, jednostronnie i bezprawnie w sensie intelektualnym
wyłącznie wyjaśnienia materialistyczne? Określenie objawów nie suponuje wyłącznie
wyjaśnień naturalistycznych. Nasze dzieci są zagrożone z przyczyn także duchowych,
które się dzisiaj karygodnie i skandalicznie lekceważy. Tak jak zagrożone duchowo są
nasze rodziny.
ks. Aleksander Posacki SJ
"Nasz Dziennik" Wtorek-Środa 31 X - 1 XI 2006, Nr 255 (2665)
http:///
Artykuł znajduje się również na stronie prezesa Stowarzyszenia EFFATHA-p.
Andrzeja Wronki:
http:///
8