Nie bój się islamu
AGATA S. NALBORCZYK
Współczesna sytuacja kobiet muzułmańskich
Nie sposób w krótkim tekście opisać sytuację życiową wszystkich kobiet muzułmańskich,
choćby z tego powodu, że często jedyną rzeczą, która je łączy, jest wyznawanie islamu, a
dzieli je wszystko inne – narodowość, język, krąg kulturowy, pochodzenie i tradycja. Do tego
dochodzi pochodzenie społeczne, poziom wykształcenia, rola społeczna – ale przecież nie
sposób byłoby także opisać w jednym tekście sytuacji wszystkich kobiet chrześcijańskich czy
choćby tylko katolickich. Nie da się porównać sytuacji polskiej Tatarki z sytuacją mieszkanki
Arabii Saudyjskiej, muzułmanki z Indonezji i Turczynki. Dzieje się tak m.in. dlatego, że
niektóre szkoły prawa w islamie, szczególnie szkoła malikicka, powszechna w Afryce,
dopuszczają elementy prawa zwyczajowego, obecnego na danym terenie jeszcze przed
przyjściem islamu. Na sytuację kobiet muzułmańskich wpływają więc także pewne czynniki,
dla których nie ma podstaw w źródłach religijnych, Koranie i sunnie. Na przykład islam i
szariat obarcza się winą za wyrok śmierci za cudzołóstwo dla kobiet w Nigerii – tymczasem
w Koranie taka sama kara przewidziana jest za cudzołóstwo i dla kobiety, i dla mężczyzny
(sura 24:2). W całym Koranie nie ma jednak ani słowa o karaniu śmiercią przez
kamienowanie.
Przy opisywaniu sytuacji kobiet muzułmańskich nie bierze się pod uwagę, że bardzo często
podobnie wygląda sytuacja kobiet w innych społecznościach patriarchalnych, w tym także
chrześcijańskich, na przykład na południu Włoch czy w Ameryce Środkowej. Zarzuca się
niesprawiedliwe traktowanie kobiet społeczeństwom, które z różnych przyczyn borykają się z
nędzą, brakiem edukacji, niskim poziomem rozwoju społecznego – a jak uczy doświadczenie,
dopiero osiągnięcie określonego poziomu rozwoju sprzyja refleksji na temat sytuacji kobiet.
W końcu w Europie dopiero w XX w. przyznano kobietom prawa wyborcze, a niektóre
państwa (Szwajcaria) zwlekały z tym aż do lat siedemdziesiątych tego wieku.
Współczesna sytuacja kobiet muzułmańskich jest zatem bardzo odmienna w różnych
częściach świata islamu i nie da się napisać o niej jednoznacznie, czy jest zła, czy dobra. W
niektórych miejscach z różnych względów jest lepsza, w innych znacznie gorsza. Nie wynika
to tylko z podziału na społeczeństwa bogate i biedne, gdyż w bogatych krajach Zatoki kobiety
mają mniej wolności niż w biednej wiosce w Syrii. Zdarzające się przypadki uciskania kobiet
i odmawiania im prawa decydowania o własnym życiu, mimo że bywają uzasadniane
religijnie, najczęściej są wynikiem wykorzystania islamu dla usankcjonowania
patriarchalnych obyczajów. Islam dość łatwo daje się nadużywać, gdyż nie ma jednej
zwierzchniej instancji orzekającej, która interpretacja jest prawdziwa. Na przykład nakaz
noszenia zasłony uzasadnia się tekstem Koranu, tymczasem wśród samych teologów
muzułmańskich nie ma zgodności co do tego, czy Koran w ogóle każe nosić zasłonę
wszystkim kobietom, a jeśli tak, to jak wiele ma ona zasłaniać.
Z drugiej strony, należy pamiętać o tym, że niewychodzące z domów kobiety, czyli według
naszych standardów podporządkowane i zamknięte, mają bardzo dużo do powiedzenia w
wielu sprawach, w tym rodzinnych – na przykład decydują o wyborze małżonka dla dzieci.
Nierzadko w domu dorosłego syna rządzi jego matka, której on słucha w wielu sprawach,
także zawodowych.
W sytuacji i zachowaniu kobiet w świecie islamu można jednak zauważyć pewne ogólne
tendencje. Otóż podnosi się poziom ich wykształcenia, ale także następuje zwrot ku religii,
wyrażający się mianowicie w częstszym noszeniu zasłony, niż to miało miejsce za czasów ich
babek czy matek. Wiele młodych muzułmanek zakłada chustę i dzieje się tak nawet w tych
krajach, które mają tradycję innego ubioru muzułmańskiego. Badacze nazywają to arabizacją
wzorców kulturowych i uważają, że jest to wynikiem globalizacji oraz ułatwień w
komunikacji. Młode muzułmanki są przekonane, że noszenie zasłony daje im wolność i
podnosi ich godność. Wyrażają także coraz śmielej inne aspiracje religijne: chęć
uczestniczenia na równi z mężczyznami w modlitwach w meczecie czy pragnienie
zdobywania wiedzy na temat religii i swoich praw z niej wynikających. Są dumne z tego, że
są muzułmankami, i dlatego strojem oraz zachowaniem podkreślają swoją odrębność –
nieuleganie wpływom obcej kultury zachodniej.
Polskie muzułmanki pochodzenia tatarskiego od dawna zaangażowane są w życie religijne
swoich wspólnot: pani Dżemila Smajkiewicz-Murman „zbudowała” meczet w Gdańsku (to
był jej pomysł i ona zebrała fundusze), pani Halima Szahidewicz jest przewodniczącą gminy
muzułmańskiej w Białymstoku, a pani Mirosława Korycka – w Bohonikach.
Feminizm w islamie
Wśród muzułmanek rozwija się także feminizm. Po raz pierwszy ruch ten pojawił się w
Egipcie w latach dwudziestych XX w. pod nazwą nisa’ijja (arabskie tłumaczenie terminu
feminizm) – Egipt to państwo cechujące się wyższym poziomem edukacji. Od tej pory
feminizm jest stale obecny w świecie muzułmańskim. Nasilenie dyskursu feministycznego
nastąpiło w krajach muzułmańskich w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych
ubiegłego wieku.
Jest to ruch alternatywny w stosunku do feminizmu rozwijającego się w świecie zachodnim,
podobnie jak inne ruchy feministyczne tzw. Trzeciego Świata podkreślające różnorodność
kultur, w których żyją kobiety, a co za tym idzie, odmienność ich problemów i sposobów ich
rozwiązywania. Ruch ten stawia sobie za cel, by kobiety muzułmańskie nie były traktowane
jak przedmiot badań i dyskusji, lecz stały się aktywnymi ich uczestniczkami przy
uwzględnieniu wszystkich aspektów rzeczywistości, w której żyją. Jednocześnie odrzuca
popularną wśród konserwatywnych myślicieli muzułmańskich tezę, że feminizm jest
produktem myśli Zachodu i elementem „kolonializmu intelektualnego”.
Feminizm w świecie islamu podobnie jak analogiczne zjawisko na Zachodzie ma różne
oblicza. Zasadniczo można go podzielić na: ateistyczny (traktujący religię jako powód ucisku
kobiety), sekularystyczny (do religii odnoszący się obojętnie) oraz religijny. Dwa pierwsze
nurty nie różnią się zasadniczo od analogicznych ruchów zachodnich. Feminizm religijny
natomiast dzieli się na muzułmański i islamski – mimo, wydawałoby się, identycznego
znaczenia tych terminów, różnice są znaczne. Feminizm islamski powstał później niż
muzułmański i jest od niego bardziej konserwatywny – nie podważa konieczności noszenia
zasłony, widzi godność kobiety w jej podporządkowaniu się wszystkim nakazom prawa, przy
czym jego reprezentantki domagają się udziału w modlitwach publicznych i innych
ceremoniach religijnych oraz religijnego kształcenia dziewcząt; niektóre jego odłamy
wchodzą w skład ruchów fundamentalistycznych.
Zasadniczą cechą feminizmu muzułmańskiego jest prowadzenie dyskursu na temat kobiety i
jej miejsca w społeczeństwie na podstawie tekstów religijnych, przede wszystkim Koranu,
hadisów i prawa, chociaż sięga się także po argumenty z dziedziny praw człowieka czy
demokracji. Podstawowa teza jest taka, że islam jako religia równości wszystkich ludzi – a
zatem także równości kobiet i mężczyzn – i sprawiedliwości nie może być podstawą do
uciskania kobiet. Prawo muzułmańskie, które ukształtowało się zasadniczo w IX w.,
formowało się pod silnym wpływem ówczesnych patriarchalnych tradycji i praktyk. Dlatego
w odniesieniu do noszenia zasłony islam jako religia wolności nie narzuca niczego kobietom.
Sytuacja kobiet w islamie, z którą mamy do czynienia obecnie, jest wynikiem niewłaściwej
interpretacji, a nawet nadużywania religii przez mężczyzn w celu utrzymania patriarchatu.
Jedna z najbardziej znanych feministek muzułmańskich, Fatima Mernissi, socjolog z Maroka,
w swej fundamentalnej pracy The veil and the male elite, stosując tradycyjną muzułmańską
metodologię teologiczną (idżtihad), dowodzi, że najbardziej wrogie kobietom hadisy są
interpretowane poza kontekstem lub nie są autentyczne i zostały sfabrykowane dla
utwierdzenia przedmuzułmańskiej patriarchalnej konstrukcji społeczeństwa. Dlatego też jako
do źródła islamu należy zwrócić się do Koranu. Jego analizą pod kątem myśli feministycznej
zajmuje się Amina Wadud (profesor islamistyki)1 w książce Qur’an and women. Nowe
podejście do Koranu polega na wyłowieniu tego, co w tej Księdze jest powiedziane na temat
równości kobiet i mężczyzn, na prostowaniu obiegowych poglądów na temat koranicznego
podejścia do kobiet, wynikających z niewłaściwej interpretacji tekstu objawionego, a także na
wyjaśnianiu tych wersetów, które odnosiły się do konkretnej sytuacji społecznej z czasów
Proroka i muszą ulec reinterpretacji w nowym kontekście historycznym.
Są także feministki – należy do nich Aziza al-Hibri (filozofka i profesor prawa) – które
zajmują się konkretnie prawem muzułmańskim, szariatem i jego reinterpretacją na podstawie
m.in. osiągnięć pierwszych dwóch badaczek. Inny temat badań stanowi historyczny rozwój
myśli prawnej i teologicznej w nurcie patriarchalnym oraz egalitarystycznym – tym z kolei
zajmuje się m.in. Leila Ahmed (pochodząca z Egiptu, profesor Uniwersytetu Harvarda),
autorka książki Women and gender in Islam. Wymienione tu kobiety są uczonymi,
teolożkami i wykładowczyniami na różnego rodzaju uczelniach.
Także w Iranie współcześnie toczą się feministyczne debaty, zwłaszcza na łamach pisma
„Zanan” (pers. „Kobiety”), założonego w 1992 r. przez Szahlę Szerkat, gdzie przez uczone
kontestowana jest dominacja męskiego duchowieństwa w interpretowaniu źródeł religijnych i
stanowieniu prawa.
Muzułmanki na terenie Europy zajmują się reinterpretacją źródeł religijnych z własnej
perspektywy i w europejskim kontekście. Głoszą na przykład pogląd, że obecnie mężczyźni
nie powinni decydować o losie kobiet. Mogli to czynić wtedy, kiedy sami utrzymywali
rodzinę, natomiast teraz, gdy w Europie kobiety muzułmańskie także pracują, mają one prawo
współdecydować o swoim losie.
Na świecie działa także obecnie wiele kobiecych czy feministycznych organizacji
muzułmańskich, które jako jedno z głównych swych mediów traktują internet (np. portal
maryams.net).
Jak się wydaje, właśnie tego typu ruchy oparte na religii i jej źródłach, propagujące dostęp
kobiet do wiedzy i praktyk religijnych, mogą skuteczniej niż napominania ludzi z Zachodu
przyczynić się do poprawy sytuacji kobiet muzułmańskich.
Dlaczego boimy się islamu?
Wizerunek islamu i muzułmanów w Polsce
Wizerunek muzułmanów, świata arabskiego czy szerzej całego islamu, jaki
rozpowszechniony jest w naszym społeczeństwie, jest kontynuacją obrazów, jakie powstały
przed wiekami. Mieszkańcy naszej części Europy swą wiedzę na temat religii muzułmańskiej
czerpali w znacznej mierze z tych samych źródeł, co ludzie żyjący na Zachodzie, czyli z
chrześcijańskich pism polemicznych, które mało zawierały rzetelnej wiedzy, a wiele
półprawd, mitów i fantastycznych wyobrażeń. Z drugiej strony, historia naszych ziem
naznaczona była przewijającymi się przez wieki bezpośrednimi kontaktami ze światem
islamu (najazdy tatarskie, wojny z Turcją), które nie były kontaktami pokojowymi. Z tego
powodu muzułmanie postrzegani byli jako wrogowie, co nie sprzyjało tworzeniu ich
prawdziwego wizerunku, mimo bezpośrednich spotkań. Pewne wyjątki, które malowały w
miarę prawdziwy obraz wyznawców islamu, jak na przykład pamiętniki podróżniczki i
lekarki z XVIII w., Salomei Reginy Pilsztynowej, nie docierały raczej do szerszego grona
odbiorców.
W przeważającym wśród naszego społeczeństwa obrazie islamu i muzułmanów powtarzają
się zatem te same stereotypy na temat muzułmanów, postrzeganych jako ludzie prymitywni,
wojowniczy, skłonni do stosowania przemocy i okrutni, do tego zaś fanatycznie przywiązani
do swej religii i rozwiąźli w sprawach seksu. Wiele tekstów literackich powtarza te
stereotypy, wystarczy choćby sięgnąć do W pustyni i w puszczy czy Trylogii Henryka
Sienkiewicza (na przykład zdradziecki, choć bardzo dzielny Azja Tuhajbejowicz).
W październiku 2001 r. OBOP przeprowadził sondaż „Z czym kojarzy się Polakom słowo
islam?”. Najwięcej było odpowiedzi neutralnych – 66 procentom pytanych islam kojarzy się z
religią. Jednak negatywnych kategorii postrzegania islamu było znacznie więcej niż kategorii
neutralnych czy pozytywnych. „Islam kojarzy mi się terrorem i terroryzmem” – 18 proc., „z
wojną” – 11 proc., „z Osamą ben Ladenem” – proc., „z fundamentalizmem i fanatyzmem” – 4
proc., „z agresją i przemocą” – 2 proc., „z biedą i zacofaniem” – 3 proc., „z talibami” – 1
proc. Za jednoznacznie pozytywną kategorię skojarzeń można właściwie uznać tylko jedną:
dla 2 proc. badanych islam kojarzy się z kulturą orientalną lub arabską1.
Nasza historia decyduje o tym, że prawie każdy mieszkaniec Polski ma jakieś wyobrażenie na
temat muzułmanów, potrafi ich umiejscowić, a nawet przechowuje w pamięci ślad poczucia
zagrożenia ze strony Turcji (choć – jak wykazują sondaże – poczucie to jest mniejsze niż np.
w Austrii). Owocuje to także powszechnym w Polsce wśród piszących lub mówiących o
islamie mniemaniem, że znają się na tej religii, mimo że ich wypowiedzi zawierają wiele
błędnych stereotypów.
Również w mediach obraz islamu często nie jest obiektywny i opiera się na uprzedzeniach.
Widać to choćby w doborze tematów – o islamie bardzo rzadko pisze się pozytywnie,
dominują tematy stawiające islam w negatywnym świetle, takie jak: przemoc i siła w islamie
(terroryzm, fundamentalizm); konfrontacja i zderzenia ze światem chrześcijańskim, obecnie
europejskim; pozycja kobiety muzułmańskiej; zacofanie świata muzułmańskiego.
Przemoc i siła w islamie, czyli straszenie islamem
Ten rodzaj opisu islamu był obecny od wieków, zarówno w podejściu teologów
chrześcijańskich, jak i w świeckim piśmiennictwie polskim. Chrześcijańscy teologowie od
początku krytykowali islam za używanie siły w krzewieniu wiary, choć zarazem sami
zdecydowanie popierali ideę krucjat. We współczesnej prasie dawnych wojowników
islamskich zastąpili islamscy fundamentaliści i terroryści. Często w artykułach prasowych
muzułmanie przedstawiani są jako fanatycy, gotowi umrzeć za swą religię, gdyż dzięki temu
natychmiast znajdą się w raju. Negatywne cechy, charakterystyczne dla terrorystów i
skrajnych fundamentalistów, niesłusznie rzutowane są na obraz wszystkich muzułmanów.
Wyolbrzymiana jest również skala islamskiego terroryzmu – prawdziwe dane są następujące:
fundamentaliści stanowią 5–8 proc. wszystkich muzułmanów, a terroryści to z kolei zaledwie
3–10 proc. całej liczby fundamentalistów. Z tego wynika, że liczba muzułmanów, którzy
naprawdę są dla nas groźni, czyli terrorystów – waha się od 0,15 do 0,8 proc. populacji.
Natomiast w społecznym odczuciu terroryści i fundamentaliści są utożsamiani ze sobą, co
wywołuje wrażenie, że stanowią oni znacznie większą część populacji muzułmanów niż to
faktycznie ma miejsce.
W mediach często pojawia się również pojęcie dżihad, używane wyłącznie w znaczeniu
„świętej wojny” prowadzonej przeciwko wszystkim niemuzułmanom. Dżihad przedstawiany
jest w mediach w taki sposób, jakby prowadzenie świętej wojny z niemuzułmanami było
zjawiskiem powszechnym, wręcz obowiązkiem każdego muzułmanina. Jest to nadużycie,
gdyż dla większości muzułmanów dżihad znaczy coś zupełnie innego. (Więcej informacji na
ten temat w rozdz. Dżihad.)
Pozycja kobiety w islamie
Sytuacja kobiet w świecie muzułmańskim jest tematem chętnie podejmowanym przez media.
Piętnowana jest podległość i zależność kobiety od mężczyzny, a regulacje prawne i sytuacja
w rodzinie muzułmańskiej przedstawiane są zazwyczaj jako patologia. Często pojawiają się
stwierdzenia typu: „mężczyzna zabrał kobiecie dzieci po rozwodzie”, „mężczyzna ma prawo
do rozwodu, jak mu się żona znudzi”, „kobieta jest całkowicie podległa mężczyźnie”,
„kobieta musi siedzieć w domu i nie ma żadnych praw”. Taki opis praw i obowiązków w
rodzinie muzułmańskiej nie jest zgodny z rzeczywistością i widać w nim uprzedzenia i brak
wiedzy.
Brakuje informacji, że mężczyzna ma faktycznie obowiązek utrzymywać swoją rodzinę i
zapewnić kobiecie byt, czego nie ma w świecie zachodnim. Nie mówi się o prawie kobiety do
własnego majątku ani o umowie małżeńskiej, która reguluje sprawy funkcjonowania rodziny.
Zapomina się, że islam docenia to, o co tak walczą kobiety z naszego kręgu kulturowego – o
należyte uznanie pracy w domu i opieki nad dziećmi. Nie pisze się, że jeśli kobieta chce
pracować zawodowo, to mężczyzna nie powinien jej tego zabraniać. Dzieci w rodzinie
muzułmańskiej w pewnym wieku w naturalny sposób przechodzą pod opiekę ojca, a nie „on
je zabiera”. Wprawdzie mężczyzna może bardzo łatwo rozwieść się z żoną, ale nie ma prawa
zostawić jej bez środków do życia, jak to często dzieje się u nas. Zamiast pokazać
obiektywnie, na czym polegają różnice w prawie, obyczajach i mentalności, nasi autorzy
straszą brakiem praw kobiet w islamie.
W wielu krajach muzułmańskich niedogodności życia kobiet biorą się z ogólnej sytuacji
ekonomiczno-społecznej, z biedy po prostu, i nie jest im winna taka czy inna religia. Sytuacja
kobiet w Ameryce Łacińskiej też nie jest łatwa, a nikt, także media, nie obarcza winą za to
chrześcijaństwa, które jest tam najbardziej rozpowszechnioną religią.
Jako jeden z elementów ucisku kobiet w świecie islamu traktuje się obowiązek zasłaniania
przez nie twarzy czy noszenia na głowie chusty. Po pierwsze, sytuacja pod tym względem nie
jest jednolita, taki obowiązek występuje bowiem tylko w niektórych krajach. Po drugie,
noszenie chusty dla wielu kobiet nie jest bynajmniej znakiem ucisku, lecz chętnie
akceptowanym symbolem przynależności do wyznawanej religii, a także ochroną przed
erotycznymi zaczepkami mężczyzn.
Zacofanie świata muzułmańskiego
Media przedstawiają często świat muzułmański jako zacofany i niemal tkwiący w
średniowieczu. Uważają też, że za taki stan rzeczy winę ponosi islam, który skoncentrowany
jest na obowiązkach religijnych i nie docenia postępu. Dopiero ostatnio zaczęto dostrzegać, że
jedną z przyczyn zacofania wielu muzułmańskich społeczeństw są lata wyzysku kolonialnego
przez państwa europejskie. Obraz świata islamu jako zapóźnionego cywilizacyjnie względem
Zachodu rzutowany jest mechanicznie także na przeszłość. Autorzy tych publikacji zdają się
nie pamiętać, jak wiele Europa w dawnych wiekach czerpała z kultury islamu i jak wiele jej
zawdzięcza – przykładem rozwój nauk matematycznych, wraz z przyjęciem cyfr arabskich
czy przetrwanie dzieł najwybitniejszych filozofów starożytnej Grecji – Platona i Arystotelesa.
Świat islamu traktowany jest często z wyższością i lekceważeniem. W wielu opisach
dominuje duma z naszych zachodnich zdobyczy – z osiągnięć nauki, rozwoju
technologicznego i nowoczesności. Podkreślany jest też nasz wysoki rozwój społeczny –
demokratyczne państwo, prawo, pozycja kobiety itp. Muzułmanie w porównaniu z nami
przedstawiani są jako gorsi, bo głupsi i prymitywni. W wielu publikacjach prasowych pisze
się na przykład, że muzułmanie „siorbią”, „pochlipują”, jedzą rękami. O muezzinie
wzywającym do modlitwy mówi się, że „zawodzi” (ten sam autor zapewne nie ośmieliłby się
nazwać zawodzeniem śpiewów kościelnych). Pojawiają się opisy, w których muzułmanie,
zdejmujący obuwie przed modlitwą, mają „podarte skarpetki”. O islamie i muzułmanach nasi
autorzy wyrażają się więc niekiedy bez szacunku, wyśmiewając się z rzeczy, których często u
ludzi Zachodu nawet się nie zauważa.
W lekceważący sposób odnosimy się do stylu życia muzułmanów, ich podporządkowania
religii i „ślepej” wiary w Boga. Wyższość i lekceważenie okazywane są również wobec samej
doktryny i świętej księgi islamu – Koranu – jako źródła wiedzy o świecie.
Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie informacje pojawiające się w naszych mediach są
oparte na uprzedzeniach i negatywnych stereotypach. Zdarzają się artykuły opisujące
obiektywnie odmienną kulturę i jej przedstawicieli. Wśród dziennikarzy piszących w taki
rzetelny sposób spotyka się przede wszystkim podróżników, którzy nieco lepiej poznali
opisywane kraje. Tacy autorzy zazwyczaj nie odnoszą swoich obserwacji do naszej
europejskiej rzeczywistości, a jeśli już porównują, to robią to nie po to, by oceniać islam,
lecz, co najwyżej, by zarejestrować i pokazać różnice. Starają się oni odkłamywać stereotypy
– na przykład na temat kobiety zamkniętej w domu i całkowicie zależnej od męża. Pokazują
to, co budzi w naszym kręgu kulturowym tak silne emocje – życie kobiet i ich pozycję
społeczną. Okazuje się, że nierzadko wcale nie jest to życie niewolnic, lecz egzystencja kobiet
zrealizowanych życiowo, pełniących ważne funkcje społeczne i polityczne, kobiet
naukowców, lekarek, artystek. Można więc pokazywać, nie oceniając, inną rolę kobiety i
mężczyzny w islamskim społeczeństwie i małżeństwie, inne prawa i zwyczaje. A patologie
społeczne, rzecz jasna, zdarzają się zawsze i pod każdą szerokością geograficzną.
Islam w mediach po 11 września 2001 r.
Po tragicznych wydarzeniach 11 września 2001 r. opis islamu i muzułmanów właściwie
niewiele się zmienił, choć został wzmocniony element zagrożenia ze strony tej religii.
Dawniej straszono islamem, ale był on „daleko” – po ataku na Amerykę zagrożenie stało się
znacznie bardziej realne: skoro terrorystom udało się uderzyć w najpotężniejsze mocarstwo
świata, to mogą uderzyć wszędzie. Paradoksalnie jednak, pojawiło się też więcej artykułów
pozytywnych o islamie. Media dopuściły do głosu specjalistów, gdyż islam stał się tematem
modnym, z pierwszych stron gazet. Ludzie znający islam byli w stanie wytłumaczyć opinii
publicznej, że to, co się stało w Nowym Jorku, nie jest winą całej islamskiej kultury, lecz
garstki ekstremistów. Nie można więc obarczać odpowiedzialnością za tragedię wszystkich
muzułmanów. Notabene także i wielu muzułmanów zginęło pod gruzami World Trade
Center.
Bardzo ważnym zadaniem mediów jest więc obiektywne, bez uprzedzeń, przedstawianie
faktów, nieprzypisywanie zachowań grupki terrorystów wszystkim muzułmanom.
Jest to tym ważniejsze, że w społeczeństwie polskim od lat rozpowszechniony jest negatywny
stereotyp Araba i muzułmanina. Niechętny stosunek do islamu potwierdzają praktycznie
wszystkie prowadzone na ten temat badania. Posłużę się przykładem badań
przeprowadzonych przez prof. Ewę Nowicką i Jana Nawrockiego z Instytutu Socjologii
Uniwersytetu Warszawskiego pod koniec lat osiemdziesiątych, które opisane są w książce
Swoi i obcy. „Już na poziomie wstępnej, pobieżnej analizy uzyskanych danych zwraca uwagę
fakt, iż przy opisie tej grupy [Arabów – A. M., A. S. N.] respondenci używają przede
wszystkim określeń o zabarwieniu pejoratywnym. Jest to wyraźne, zarówno jeśli chodzi o
wielkość i różnorodność przypisywanych Arabom cech negatywnych, jak i o częstość
wyborów tych cech. Respondenci opisują Arabów jako leniwych i brudnych, agresywnych i
pozbawionych szacunku dla kobiet. Przypisuje się im również takie negatywne cechy, jak:
brak umiejętności współżycia z innymi, złe wychowanie, kłótliwość, brutalność i
okrucieństwo oraz fałszywość, nieszlachetność i interesowność, a także fanatyzm religijny.
[…] Jedyną właściwie cechą, którą można właściwie traktować jako cechę pozytywną, a która
pojawia się przy opisie Arabów, jest silny charakter. […] Po dokonaniu analizy komponentu
poznawczego stereotypu Araba należy uznać, że jego komponent emocjonalny ma charakter
zdecydowanie negatywny. Można sądzić, iż w stosunku do tej grupy respondenci odczuwają
głęboką niechęć połączoną zapewne z lękiem. Arab jest więc postrzegany przez Polaków jako
«obcy-zły-i-niebezpieczny»”2.
Rola mediów
Przekaz dziennikarski jest bardzo ważny, gdyż w naszych czasach media są ogromną siłą,
kształtują świadomość większości społeczeństwa, a nawet w pewien sposób kreują
rzeczywistość. Media mają również wielką siłę przekonywania – dla znaczącej części ludzi
wystarczającym dowodem na prawdziwość jakiegoś zjawiska lub zdarzenia jest fakt opisania
tego zjawiska przez prasę lub pokazania go przez media elektroniczne. W przypadku islamu –
kultury odległej od nas geograficznie – media pełnią szczególną rolę: zazwyczaj są jedynym
źródłem informacji. Tylko nieliczni – znawcy islamu oraz ludzie o wszechstronnej wiedzy, a
także podróżnicy – są w stanie zweryfikować informacje przekazywane przez media i tylko ta
nieliczna grupa czerpie swoje wiadomości z innych źródeł. Reszta społeczeństwa traktuje
media jako jedyne i wiarygodne źródło informacji. Postawa dziennikarzy przekłada się na
postawy społeczne. Dlatego też wiedza i podejście dziennikarzy do tego zagadnienia są tak
ważne. Bardzo ważne jest, by nie rzutować negatywnych cech niewielkiej grupy ludzi na całą
społeczność. Trzeba bać się terrorystów, ale nie ma powodów, by bać się każdego wyznawcy
islamu i postrzegać jako zagrożenie wszystkich muzułmanów.
Polska jest już jednym z krajów Unii Europejskiej, co nieuchronnie prowadzi do zwiększenia
liczby naszych kontaktów z ludźmi mówiącymi innym językiem, wyznającymi inną religię,
mającymi inne obyczaje. Coraz więcej uchodźców i emigrantów wraz z rodzinami
zamieszkuje czasowo lub na stałe w Polsce, ich dzieci chodzą do szkół wraz z polskimi
dziećmi. Jest wysoce prawdopodobne, że migracja ludności będzie wzrastać. Dlatego tak
bardzo ważne jest, aby zapobiegać potencjalnym konfliktom społecznym, do których może z
czasem dojść, jeśli będziemy mieli wrogie czy pełne uprzedzeń podejście do obcych, w tym
do muzułmanów. Warto więc zawczasu podjąć działania na rzecz tolerancji i przyjaznego,
zgodnego współżycia z ludźmi wywodzącymi się z innych kręgów kulturowych i
wyznającymi inną religię.
Kobiety Egiptu: Obowiązki bez przywilejów
Hoda Gameel ma dwadzieścia dwa lata i jest jedną z milionów kobiet w Egipcie, które
konieczność i sytuacja życiowa zmusiły do podjęcia pracy zawodowej. O ile jednak w wielu
krajach rytuał codziennego wychodzenia z domu do pracy przyniósł kobietom wyzwolenie,
Egipcjanki nie doczekały się z tego powodu uznania. To dlatego dziś uciekają pod skrzydła
tradycji.
Mimo prawa do głosowania, głos kobiet jest w Egipcie mało słyszalny/AFP /New York
Times International Herald Tribune
- Kiedyś byłam ambitna i miałam marzenia. Dziś chcę po prostu wyjść za mąż i siedzieć w
domu - mówi Hoda. - Moją jedyną nadzieją jest to, że po ślubie wreszcie będę mogła
odpocząć.
Hoda Gameel budzi się o siódmej rano. Przygotowuje śniadanie dla swoich dwóch młodszych
braci, odprowadza ich do szkoły, a potem wraca do domu, by wyprasować ubrania. Następnie
udaje się do pracy do ekskluzywnego centrum handlowego, gdzie na jednym ze stoisk
sprzedaje barwne szale. Wieczorem, gdy po dziewięćdziesięciu minutach jazdy rozpadającym
się autobusem przedrze się przez korki na ulicach Kairu, Hoda zje obiadokolację, pouczy się
trochę - a potem wreszcie pójdzie spać.
Z tej harówki z trudem można wyciągnąć sto dolarów miesięcznie, nawet pracując na
dodatkowych zmianach. Historia Hody brzmi posępnie znajomo w krajach, w których
tradycja wciąż pozbawia większość kobiet możliwości rozwoju, oferując im jako jedyny
wybór kiepsko opłacane służebne zajęcia.
Hoda Gameel ma te same obowiązki, co mężczyźni. Nie ma jednak ich przywilejów. - Czuję
się jak mężczyzna - mówi mi. - To od nich przecież oczekuje się walki o byt i wzięcia na
swoje barki odpowiedzialności za rodzinę. Kobieta ma dawać miłość, okazywać uczucie i
przebywać w domowym zaciszu. Nie powinna od rana do wieczora chodzić po mieście.
Hoda, najstarsza spośród czwórki rodzeństwa, była studentką czwartego roku księgowości,
kiedy musiała przejąć finansową odpowiedzialność za swoją rodzinę. Jej ojciec, budowlaniec
nie potrafiący czytać i pisać, w wieku pięćdziesięciu jeden lat przeszedł na rentę z powodu
zaawansowanej astmy. Matka roztyła się do tego stopnia, że nie mogła już dłużej pracować
jako szwaczka w fabryce ubrań, w której zarabiała miesięcznie niecałe pięćdziesiąt dolarów.
Jeszcze jako dziewiętnastolatka Hoda pracowała w sekretariacie niedużego przedsiębiorstwa
sprzedającego urządzenia klimatyzacyjne. Praca biurowa odpowiadała jej; poza tym zarabiała
dwa razy tyle, ile dziś na sprzedaży szali. Niestety, szef Hody okazał się nieco zbyt
"troskliwy". - Specjalnie upuszczał przedmioty na podłogę, tak, żebym musiała się schylić, by
je podnieść - wspomina. Kiedy dziewczyna pożaliła się współpracownikom, ktoś doniósł o
tym przełożonemu i Hoda straciła pracę.
Zwiększona liczebność kobiet w szeregach siły roboczej nie przełożyła się na jakiekolwiek
zasadnicze zmiany w postawach, które wciąż dominują w egipskim życiu publicznym. Z
sondażu przeprowadzonego niedawno przez waszyngtońskie Pew Research Center we
współpracy z "International Herald Tribune" wyłania się obraz Egiptu jako kraju, w którym
kobiety w miejscu pracy uważane są za personel gorszej kategorii, i gdzie równouprawnienie
wciąż jeszcze jest celem, nie rzeczywistością. 61 procent respondentów wyraziło przekonanie,
że kobiety powinny mieć możliwość pracy zawodowej poza domem. Ale jednocześnie 75
procent uznało, że w sytuacji, gdy na rynku brakuje miejsc pracy, to mężczyzn powinno się
zatrudniać w pierwszej kolejności.
- Owszem, w Egipcie pracuje dziś więcej kobiet, ale nie każda praca wyzwala - mówi Iman
Bibars, przewodnicząca kairskiego Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju i Poprawy Sytuacji
Kobiet. - W efekcie wiele młodych dziewcząt wcale nie chce podejmować pracy.
- Mimo iż egipskie kobiety coraz częściej pracują zawodowo, co jest znakiem postępu,
tradycja wciąż bierze górę - zauważa Madiha el-Safty, profesor socjologii na Uniwersytecie w
Kairze.
W opublikowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne rankingu 128 krajów, określającym
stopień równości płci w życiu społecznym i politycznym (Global Gender Gap Report), Egipt
zajął 120. miejsce. Według autorów raportu, nierówności między kobietami i mężczyznami są
szczególnie widoczne w dwóch dziedzinach: reprezentacji w strukturach politycznych i
ekonomii.
Sytuacja Egipcjanek może w istocie ulec pogorszeniu. Tradycyjnie to sektor państwowy był
przychylniejszy zatrudnianiu kobiet. W miarę, jak ciężar gospodarki przesunął się w kierunku
przedsiębiorczości prywatnej, kobiety zaczęły przegrywać. Według danych opublikowanych
w raporcie Population Council na 2010 r., stopa bezrobocia wśród kobiet w wieku 15 - 29 lat
wynosi około 32 procent. W przypadku mężczyzn należących do tego samego przedziału
wiekowego jest to 12 procent.
W egipskim parlamencie tylko osiem spośród 454 miejsc zajmują kobiety - w dodatku aż pięć
z nich uzyskało mandat poselski od prezydenta. Nad Nilem tylko trzy kobiety kierują
ministerialnymi resortami, a już wśród dwudziestu dziewięciu gubernatorów prowincji nie
znajdziemy ich wcale.
Kiedy kobiety walczyły o możliwość zasiadania w Radzie Stanu - najwyższym organie
administracyjnym Egiptu - zgromadzenie generalne Rady odrzuciło ich wniosek w
głosowaniu. Padły wówczas argumenty, że emocjonalne usposobienie kobiet i obowiązki
związane z macierzyństwem nie predysponują ich do tego typu pracy. Decyzja ta została
wprawdzie cofnięta w marcu, po apelacji premiera Ahmeda Nazifa do najwyższego sądu
konstytucyjnego, ale żadna kobieta nie została dotąd mianowana na członka Rady Stanu.
W zeszłym roku egipski parlament zatwierdził uchwałę, której inicjatorem była rządząca
Narodowa Partia Demokratyczna, gwarantującą kobietom 64 miejsca w rozszerzonej izbie
niższej. Parytet ma obowiązywać przez dwie kolejne pięcioletnie kadencje parlamentu,
począwszy od wyborów, które odbędą się jesienią tego roku.
Dziedziny takie, jak prawo czy polityka, są niemal niedostępne dla kobiet o tak skromnym
pochodzeniu społecznym, jak Hoda Gameel - uważa pani Fayzah el-Tahnawy, polityk partii
rządzącej i była deputowana z konserwatywnego okręgu Menya. Jej zdaniem, jedynie
zamożne kobiety "mogą pozwolić sobie na posiadanie ambicji". Tymczasem przeważająca
część Egipcjanek reprezentuje klasę średnią i niższą. W dodatku odsetek analfabetyzmu
pośród kobiet wciąż jest wysoki - według najnowszych badań egipskiego rynku pracy wynosi
on 47 procent na obszarach wiejskich i 23 procent na obszarach zurbanizowanych. - Dlatego
właśnie wprowadzenie parytetu było konieczne, by zrobić miejsce dla kobiet w polityce -
kończy pani Tahnawy. - To nie stało się samorzutnie.
Jakie korzyści płyną z tego dla Hody Gameel? Nie wiadomo. Na razie Hoda wciąż z
determinacją walczy o swój dyplom. Latem rozpoczyna naukę angielskiego. Marzy jej się
praca w banku, w normalnych godzinach (to znaczy do drugiej po południu), którą postrzega
jako swoją jedyną szansę na godne życie zawodowe i szczęśliwe małżeństwo.
- Pracuję jak automat - mówi Hoda. - W mojej pracy nie ma możliwości awansu, zarobki stoją
w miejscu, a pracodawca nie ma dla nas litości. Gdzie w tym wszystkim jest poczucie
spełnienia?
Jest godzina 23.00. Hoda Gameel podlicza dzisiejszy utarg, zdaje telefoniczny raport
właścicielowi i zamyka stoisko. Do domu zabiera mrożoną okrę (popularna w Egipcie roślina
uprawna - red.), którą jej matka przyrządzi na kolację. Powłócząc nogami, wchodzi do
autobusu. W trakcie jazdy bezmyślnie patrzy w okno. W połowie drogi do domu wreszcie
słyszę jej głos: - Sama ta jazda po wybojach kiedyś mnie wykończy.
Mona El Naggar
"New York Times" / "International Herald Tribune"
7 mitów dotyczących noszenia nikabu
Czy pod hidżabem kryje się zniewolona, prześladowana przez męża, pozbawiona praw,
niewykształcona kobieta? To - jak twierdzi Fatima Barkatulla, felietonistka magazynu
"Sisters" - jedynie mity, które należy obalić, by pokazać światu spętanemu stereotypami, że
muzułmanki są często bardzo otwartymi i przyjaznymi kobietami, doskonale łączącymi bycie
matką na pełny etat z karierą naukową.
Dla wielu z nas sam nikab jest tak tajemniczy jak to, co się pod nim kryje. Niewiele wiemy na
temat islamu, jeszcze mniej na temat zwyczajów panujących wśród jego wyznawców.
Oceniamy ich przez pryzmat kultury europejskiej i ze współczuciem patrzymy na kobiety
zakryte od stóp po głowę. Współczując im w gruncie rzeczy tego, co - jak sugeruje autorka -
jest często ich własnym wyborem.
Oto 7 mitów, które Fatima Barkatulla obala na łamach "The Times":
1. Nikab jest symbolem zniewolenia
Hidżab, nikab i abaja to elementy garderoby noszone przez muzułmanki jedynie poza domem
i w towarzystwie mężczyzn nie będących bliskimi krewnymi. Wbrew powszechnie panującej
opinii, pod długimi szatami kryją się często kobiety z niezwykłym wyczuciem aktualnych
trendów - modne, zadbane, a przede wszystkim przyjazne i otwarte. Ubierają się normalnie,
chodzą do fryzjera, wyjeżdżają na wakacje.
"Wszystkie moje znajome, które noszą nikab, robią to z własnej woli. W ten sposób chcą
wyrazić oddanie i przygotowanie do duchowej podróży ku Absolutowi (...)" - twierdzi
Barkatulla.
2. Kobiety noszące nikab są społecznie nieużyteczne
Ludzie są zaskoczeni, kiedy słyszą, że wśród kobiet zasłaniających twarz, są lekarki,
nauczycielki, dentystki, poetki, pracownice socjalne, wykładowcy. Zwykle wolą pracować w
otoczeniu kobiet - nie muszą wówczas cały czas zasłaniać twarzy. Te pracujące wśród
mężczyzn twierdzą, że dzięki nikabowi czują się bardziej komfortowo.
Dla wielu mogą stanowić wzór: nie palą, nie piją, angażują się w wychowywanie i
edukowanie dzieci.
3. Koran nie mówi nic o nikabie
Koran opisuje, jak powinien wyglądać dzień muzułmanina. Od rytuałów związanych z
higieną osobistą, porad dotyczących relacji z sąsiadami, aż po prawa zwierząt i szczegóły
dotyczące ubioru. Niektóre kobiety noszą nikab, ponieważ traktują to jako religijny
obowiązek; inne ze względu na tradycję.
W Koranie znajduje się między innymi następujący fragment dot. ubioru:
O proroku! Powiedz swoim żonom i swoim córkom, i kobietom wierzącym, aby się szczelnie
zakrywały swoimi okryciami. To jest najodpowiedniejszy sposób, aby były poznawane, a nie
były obrażane. A Bóg jest Przebaczający, Litościwy! (33:59)
Są dwie ortodoksyjne szkoły interpretacji tego fragmentu. Szkoła hanbalicka uważa, że słowa
te oznaczają obowiązek zakrywania całego ciała razem z twarzą. Druga ( w tym szkoła
hanaficka, malikicka i szafi`icka) uważa, że zakrywanie twarzy nie jest obowiązkiem, ale na
pewno jest oznaką cnoty i prawości i jest zalecane, gdy istnieje obawa o bezpieczeństwo
kobiet.
4. Nikab wymyślili zaborczy mężczyźni
Wśród muzułmanów, podobnie jak wśród wyznawców innych religii, zdarzają się mężczyźni
zaborczy, ale to nie oznacza, że wszystkich powinniśmy mierzyć jedną miarą.
Islam podkreśla, że pomiędzy mężczyzną a kobietą zawsze jest jakieś przyciąganie. Jeśli
pożądanie to nie zostanie w żaden sposób okiełznane, jest duże prawdopodobieństwo, że
dojdzie do złamania zasad moralnych. Sposób ubierania się muzułmanów uwzględnia różnice
między płciami i ma chronić przed nawiązywaniem kontaktów pozamałżeńskich. Zarówno
kobiety, jak i mężczyźni, muszą przestrzegać zasad dotyczących ubioru oraz spuszczać wzrok
podczas rozmowy z osobą odmiennej płci. Kontakt wzrokowy jest uznawany przez
muzułmanów za prowokację.
5. Nikab zagrożeniem na lotnisku i w banku
Według niektórych osób noszenie nikabu utrudnia zachowanie bezpieczeństwa na lotniskach.
Szczególnie w okresie strachu przed atakami terrorystycznymi. Wbrew tym opiniom nikab
nie stanowi żadnej przeszkody podczas kontroli. Muzułmanki są sprawdzane na lotniskach
jedynie przez kobiety. To właśnie im bez problemu mogą pokazać twarz.
6. Nauczyciel z zakrytą twarzą?
Wśród muzułmanek noszących nikab jest wiele nauczycielek. Te, które uczą dzieci lub same
kobiety, nie muszą w ogóle zasłaniać twarzy.
7. Ten zakaz je wyzwoli?
Zakaz zasłaniania twarzy zostanie odebrany przez muzułmanki jako zamach na ich wolność i
może spowodować, że wiele utalentowanych i wybitnych kobiet wycofa się z życia
publicznego. Większość kobiet nosi nikab z własnego wyboru.
Za rządów Talibów zasłanianie twarzy było nakazane prawnie w Afganistanie. Z kolei zakaz
zasłaniania twarzy przez kobiety obowiązuje w instytucjach państwowych, uniwersytetach i
urzędach w Turcji, Tunezji i we Włoszech. Wprowadzenie zakazu noszenia nikabu planuje
także Francja i Holandia.
Uciśnione muzułmanki?
W oczach Zachodu muzułmanki to kobiety uciśnione. Muszą nosić zakrywające ciała ubrania,
bywa, że zasłony na twarz, mogą mieć za współtowarzyszki dodatkowe żony swoich mężów i
nie wolno im się rozwodzić. Tak myślimy. Rzeczywistość jest jednak dużo bardziej
skomplikowana niż donosy tabloidów.
Zasłanianie ciała
Shelina Zahra Jonuhammed, laureatka nagrody za najlepszy kobiecy blog muzułmański w
Wielkiej Brytanii (www.spirit21.co.uk) i felietonistka "The Guardian", mężatka, nosi chustę.
Zwykle jasną. Maluje też duże, piękne oczy. "Noszenie i sposób noszenia chust w islamie
zostaje ostatnimi czasy wykorzystywane do tego, by poprzez stopień zakrycia określać swoją
religijność, a to nie o to chodzi. Nakazem jest skromność, która ma dotyczyć obu płci".
Maria, konwertytka na islam, Czeszka, nie nosi chusty. Ma piękne, jasne włosy. Przestrzega
wszystkich pięciu filarów islamu, ale jej strój nie rożni się niczym od strojów otaczających ją
studentek z londyńskiej School of Oriental and African Studies, gdzie ją spotkałam na
zajęciach z "Współczesnych trendów w islamie". Przeszła na islam przed paroma laty. "Nie
noszę chusty, bo nie uważam, że muszę. Są sytuacje, w których ją nakładam, czyli kiedy
wybieram się do meczetu, ale poza tym nie, bo poprzez noszenie chusty byłabym bardziej
widoczna, wyróżniałabym się, a przecież nie o to chodzi. Poza tym chusta to rzecz kulturowa,
w mojej kulturze, europejskiej, bo stąd pochodzę, nie jest ona częścią wiary".
Koran, muzułmańska święta księga uważana przez wyznawców islamu za spisane słowo
Boże, nie wspomina nic o chustach. Jeden z wersetów mówi, że kobiety mają zasłaniać swoje
ozdoby, co jest rozmaicie rozumiane przez muzułmanki całego świata. Interpretacja tego
zapisu koranicznego zależy od substratu kulturowego, szkoły prawa, szerokości
geograficznej, nurtu islamu, lokalnych tradycji. To, co ma być bezwzględnie zasłonięte nosi
w terminologii prawa islamskiego nazwę awra (czyt. aura) i oznacza miejsce wstydliwe.
Różni prawnicy muzułmańscy różnie interpretują to określenie. Najbardziej restrykcyjna
ortodoksyjna interpretacja mówi, że awra to niemal całe ciało, najłagodniejsza - że należy
zasłaniać to, co się zwykle zasłania.
Dlatego w Londynie, w którym ściera się wiele nurtów i tradycji islamskich można spotkać
kobiety w dżilbabach (rodzaju płaszcza zakrywającego ciało), ale i dziewczyny w chustkach,
wąskich dżinsach z odsłoniętymi pępkami. Każda z nich zapytana, czy jest praktykującą
tradycyjną muzułmanką odpowie, że tak.
Wielość żon - wielość teściowych
"Zapytałam mojego męża, czy chciałby mieć jeszcze jedną żonę" - powiedziała Shelina - "ale
nie chciałby. Stwierdził ze śmiechem, że jedna w zupełności mu wystarczy. Aż nadto". "Dwie
żony, to dwie teściowe" - przypomniał roztropnie imam Hasan, który pragnął zachować
anonimowość, ponieważ pracuje w jednym z najbardziej strzeżonych więzień Wielkiej
Brytanii.
Abstrahując od groźby posiadania dodatkowej teściowej, okazuje się, że w krajach islamskich
wielożeństwo, poza wsiami, właściwie nie istnieje. W niektórych jest zabronione przez prawo
(Tunezja, Maroko), a w tych, w których jest dozwolone prawnie, też nie jest częste. Głównym
powodem są finanse, bowiem w islamie mąż jest odpowiedzialny za utrzymanie domu i żony,
jeśli tego nie robi, żona może wystąpić o rozwód. Znane są przypadki kobiet, które
decydowały się na ten krok, dlatego że ich status finansowy po zamążpójściu nagle się
obniżał. Sędziowie w podobnych sytuacjach mogą nakazać mężom podniesienie poziomu
życia żony, jednocześnie prosząc o dostarczenie odpowiednich dokumentów do wglądu sądu
(czy, na przykład, przedstawienia rachunków).
"Kobieta, która decyduje się podjąć pracę ma pewien istotny przywilej - może wszystkie
zarobione pieniądze zatrzymać dla siebie" - mówi imam - "mężczyzna musi zarobić na dom,
dzieci, na rachunki i nie ma prawa żądać od kobiety żadnego wkładu finansowego. Dlatego
też mężczyzna więcej dziedziczy, bo to na nim będzie spoczywał obowiązek utrzymania
rodziny, nie na kobiecie. Chciałbym, żeby islam nakazywał taką troskę o mężczyznę".
"Nie wyobrażam sobie mieć więcej niż jedną żonę" - powiedział redaktor naczelny "Islamist
digest" Mahan, który jest przedstawicielem radykalnego odłamu islamu. "Nie wyobrażam
sobie, że mógłbym dzielić swoje uczucia między dwie kobiety".
Koran zezwala na wielożeństwo. Jeden z wersetów mówi o tym, że mężczyzna może mieć
dwie, trzy, a nawet cztery żony. Jednak, co podkreślają moi rozmówcy, kilka wersetów dalej
jest w Koranie napisane, że Bóg nakazuje traktować wszystkie żony identycznie, a że nie jest
to możliwe, dlatego zaleca posiadanie jednej.
Feminizm islamski
Jest jednak druga strona medalu - ponieważ islam występuje w bardzo wielu kulturach,
nasiąka nimi i jest różnie realizowany. Islam europejski jest inny od azjatyckiego.
Muzułmanin z Delhi inaczej żyje niż muzułmanin w Berlinie czy Teheranie. Został inaczej
wychowany.
W kulturach patriarchalnych kobieta zajmuje poślednie miejsce w rodzinie i nie jest
traktowana na równi z mężczyzną. Przykładem takiego kraju jest Arabia Saudyjska z
nowelistycznym nurtem islamu zwanym wahhabizmem. Kobiety w Arabii Saudyjskiej mają
niewiele praw. Dopiero niedawno zezwolono im na posiadanie dowodów osobistych. W
Sudanie kobiety poddawane są barbarzyńskiemu zwyczajowi obrzezania łechtaczki. Nie jest
to zwyczaj islamski, ale lokalny, który pod islam podciągnięto, by legitymizować stary
obyczaj. Na pakistańskich prowincjach zdarza się, że dochodzi do tzw. morderstw
honorowych, których ofiarami są kobiety. Ich zbrodnią było zakochanie się w niewłaściwym
mężczyźnie lub współżycie przed ślubem, mimo że Koran zabrania zabijania.
W odpowiedzi na kultury patriarchalne narodził się islamski feminizm. Islamskie feministki
głoszą, że Koran mówi o równouprawnieniu płci, nie nakazuje noszenia chust, a zatem nie
można nikogo do tego przymuszać. Nawołują do reinterpretacji niejasnych czy spornych
wersetów Koranu, uważając, że niektóre z nich mają znaczenie jedynie historyczne. Pojawiły
się też kobiety, które, jak w judaizmie reformowanym czy protestantyzmie, przejęły role
kapłanów prowadzących modlitwy.
Lily Zakija Munin, aktywistka islamska, podkreśla, że społeczeństwa muzułmańskie nie są
przygotowane do reinterpretacji Koranu, dlatego że zatrzymały się kulturowo na etapie
struktur patriarchalnych, krzywdzących kobiety. "Mamy do czynienia z konfliktem
muzułmanie kontra islam" - twierdzi. Islamskie feministki podkreślają rolę edukacji w
zwalczaniu kulturowych naleciałości, które krzywdzą kobiety. I jak mówią, nadzieja dla nich
leży w bardzo prężnie rozwijającym się islamie europejskim.
Pięć filarów wiary
Pięć najważniejszych obowiązków, jakie spełnić musi każdy muzułmanin: 1- wyznanie wiary,
2.-modlitwa pięć razy dziennie, 3 - pielgrzymka raz w życiu do Mekki, 4 - jałmużna, 5 - post
w miesiącu ramadan.
Sytuacja kobiet zaangażowanych w feminizm islamistyczny
Jest to zbiorczy tytuł nadany przeze mnie dwóm artykułom poświęconym kobietom
zaangażowanym w ruchy islamistyczne. Pierwszy z nich jest to fragment książki drugi jest
polemiką z raportem Carnegie Endowment for peace on middle eat na temat sytuacji kobiet
na Bliskim Wschodzie oba ukazały się w gazecie egipskiej al-Ahram
Często oznaka władzy jest często przedstawiana w formie pomocnej dłoni. Obok inwazji i
okupacji, które zwykle skupiają uwagi są również inne bardziej subtelne środki forsowania
celów zagranicznych potęg. Jednym z takich środków jest atakowanie pokoleń
poszczególnych społeczeństw ich stylów życia. Jaką rolę kobiety w ruchach islamistycznych
odgrywają w obronie kulturalnej odrębności i suwerenności świata arabskiego i
muzułmańskiego?
Omayma Abdel Latif „Sprawiedliwość nie równość”
Omayma Abdel Latif obserwuje, w jaki sposób zwiększa się rola kobiet u Islamistów.
Ghazwa Farahat jest charyzmatyczną 30 letnią panią inżynier. Ona jest członkiem wydziału
społecznego dzielnicy Al-Ghobeiry w południowym Bejrucie. Farahat została wybrana na to
stanowisko z mandatu Hezbollahu dwa lata temu. Ona jest pierwszą kobietą nominowaną na
listy wyborcze islamskiego ruchu oporu. „Moja rodzina była podzielona. Oni pytali się
przedstawicieli Hezbollahu, dlaczego oni chcą wyznaczyć na swoją listę kandydatów kobietę,
kiedy tutaj w tej rodzinie jest dużo mężczyzn” wyjaśnia Farahat w swoim biurze w Al-
Ghobeiry.
Jak nic innego opowieść Farahat odzwierciedla w jak bardzo islamistyczny ruch często okazał
się bardziej postępowy w kwestii swojego stanowiska na temat roli kobiet w społeczeństwie
niż społeczeństwo, w którego ramach działa. To, że Hezbollah wytrwał przy swojej nominacji
i przezwyciężył społeczną i kulturalną presję sugeruje, że ruch poważnie zwraca uwagę na
rolę, jaką kobiety mogą odegrać w rozszerzaniu jego społecznej i politycznej bazy.
Przypadek, Farahat a także innych kobiet rzuca światło na jeden z najbardziej uderzających
obrazów dzisiejszej islamistycznej polityki. Farahat wspólnie z setkami innych aktywnych
kobiet reprezentują trzon organizacji kobiet w Hezbollahu lub Al-Hayat Al-Nisaaya w
ramach, której kobiety realizują swoje społeczne i polityczne cele w ramach partii.
W miarę jak coraz więcej wykształconych kobiety przyłączało się w szeregi islamistycznych
ruchów w ciągu dwóch ostatnich dekad one także znalazły w ruchach przestrzeń gdzie one
mogły wywierać presję w celu polepszenia statusu kobiet bez ryzykowania bycia potępione
jako zachodnie marionetki, lub zostania wyrzucone poza obręb społeczeństwa.
Ta szansa zakłóca istniejący od dłuższego czasu pogląd, że wzrost siły islamistycznych
ruchów na Bliskim Wschodzie jest odpowiedzialny zarówno za restrykcje społeczne i regres
w osiągnięciach z przeszłości zdobytych przez kobiety. Zwłaszcza zaangażowanie w
społeczne działania umożliwia kobietom pozostanie w kontakcie z masami, co daje
sposobność ustanowienia sieci ich ruchów. Imponujący udział kobiet zwolenniczek
Hezbollahu w czasie protestów opozycji w centrum Bejrutu posłużył jako dalszy dowód na to,
że kobiety nie są odsunięte na boczny tor. Al-Hayat Al-Nisaaya wzięła udział w protestach,
które szybko stały się obiektem zainteresowania dziennikarzy. Protesty posłużyły także jako
miejsce spotkań z kobietami będących członkami innych świeckich libańskich partii
sprzymierzonych z Hezbollahem.
W Egipcie także coś podobne ma miejsce. Kobiety są w coraz większym stopniu widoczne w
różnych politycznych działaniach liczącego sobie 80 lat Bractwa Muzułmańskiego. W 2000
roku ruch nominował swojego pierwszego kandydata kobietę na listę wyborczą w
Aleksandrii. W czasie wyborów parlamentarnych w 2005 roku kobiety znalazły się w sercu
aparatu wyborczego ruchu biorąc udział w wszystkich etapach wyborów od nominacji do
prowadzenia kampanii, liczenia głosów i monitorowania przebiegu wyborów.
Zachodni komentatorzy ogólnie przedstawiają negatywną opinię o stosunkach pomiędzy
islamizmem jako ideologią polityczną, Islamem jako religią i kobietami. Chociaż w
niektórych pismach wzięto pod uwagę różnorodność i różnice pomiędzy różnymi
islamistycznymi grupami, dominującą i najbardziej wpływową opinią jest traktowanie
islamizmu i islamu jako monolity. Przedstawia się w nich kobiety jako ofiary represyjnego
patriarchalnego społeczeństwa zakute w długi łańcuch kulturalnych i religijnych kodów
zachowania, które represjonują je.
W rzeczywistości status kobiet w ruchach islamistycznych nie jest utrwalony i podlega
ciągłym mianom. To, czego można się dowiedzieć z rozmów z islamistkami to jest
mieszkanka zarówno poglądów przed modernistycznych jak i modernistycznych. Z jednej
strony one nie są nie podatne na poglądy o prawach kobiet, które są przedmiotem debaty na
temat statusu kobiet w dzisiejszym świecie arabskim. Jednakże wiele z nich podjęło własne
decyzje odnośnie swojego wyboru polityki i społeczeństwa. One nie chcą żeby traktować je
jako marionetki, za którymi ukrywają się zachodnie kobiety, ponieważ one mają inne kryteria
oraz ich cele, które chcą osiągnąć są różne.
„Nie mamy wiecznego kompleksu uznania za równe z mężczyznami” mówi Um Mahdi
przewodnicząca kobiecego oddziału Hayeet Daam Al-Muqawama Organizacja Wsparcia
Ruchu Oporu finansowego ramienia Hezbollahu. „Dążymy do tego, żeby traktowano nas
sprawiedliwie a nie równości” ona dodała. Podobną opinię można często usłyszeć od kobiet
działaczek w Bractwie Muzułmańskim. Tam kładzie się nacisk na „uzupełniające się role”
pomiędzy płciami. Ale one także są świadome tego, że w praktyce status kobiet pomiędzy
różnymi islamistycznymi ruchami różni się. Także polityczne i kulturalne uwarunkowania są
także ważnym czynnikiem wpływającym na ich status.
Działaczki nie ukrywają, że one wywierają presję na szanowane przez nich władze w celu
rozszerzenia udziału i roli, jaką odgrywają. Dżihan al-Halafawy pierwsza kobieta kandydatka
Bractwa Muzułmańskiego na listą wyborczą w 2000 roku ujawniła, że ona mówiła
kilkanaście razy, że rozmawiała z najwyższym przewodnikiem Bractwa Muzułmańskiego o
potrzebie zapewnienia miejsca kobietom członkinią organizacji w politycznym biurze ruchu.
Działaczki przekonują, że obrona praw kobiet jest częścią obrony Islamu przeciwko korupcji.
One przekonują, że nakazy Islamu nie służą podporządkowaniu kobiet, ale te zasady zostały
zniekształcone przez społeczne i kulturalne normy, które poprzedzały Islam i przetrwały
pomimo rozprzestrzenienia się Islamu. Walka o prawa kobiet jest także walką o przywrócenie
Islamowi jego pierwotnej formy.
Podczas, gdy działaczki islamistyczne wierzą, że Islam zapewnia im podstawę uznania praw
kobiet, umieszczenie feministycznych żądań w ramach szerszego kontekstu religijnej dyskusji
ma dla nich dodatkową korzyść dla nich: im pomaga przeciwstawić się oskarżeniom, że oni
dążą do wcielenia życie feministycznych celów na niekorzyść wspólnoty.
Rzeczywiście ważną rolę, jaką kobiety odgrywają w organizacjach islamistycznych jest
dodatkowo zrozumiałe w świetle znaczenia, jaką islamistyczne ruchy przywiązują do
zbudowania silnych organizacji obejmujących ludność i zapewniających jej usługi.
Organizacyjna rola kobiet, jaką one odgrywają jest ważną rolą, gdyż umożliwia zwiększenie
oddziaływania islamistycznych ruchów.
Biorąc pod uwagę naturalną społeczną bazę, do której islamistyczne ruchy odwołują się
zwiększona mobilizacja kobiet działaczek islamistycznych może być zwiastunem rozwoju
islamistycznego paradygmatu zwracając się w stronę spraw kobiet i odnowienia
społeczeństwa. Jeżeli tego rodzaju paradygmat będzie szeroko akceptowany może okazać o
wiele bardziej wpływowy w świecie arabskim i muzułmańskim o wiele bardziej niż działania
na rzecz promocji praw kobiet promowanych przez zachodnie i wspierane przez zachód
feministyczne organizacje.
Artykuł jest częścią dłuższego studium Omaymy Abdel Latif “Woman in Islamist Movement:
Towards an Islamist Model of Women’s activism”
Amany Abulfadl „jedyna słuszna ideologia”
Zachodnie koncepcji odnośnie płci i feminizmu są skrzywione i zmierzają w kierunku
narzucenia zachodnich wartości nie zachodniemu światu pisze Amany Abulfadl.
Ostatnio opublikowany raport Carnegie Endowment for Internationa Peace na temat statusu
kobiet w islamistycznych ruchach zagłębił się w „tajemniczy” świat muzułmańskich kobiet
działaczek, który stał się ostatnio obiektem ciekawości mediów i centrum badań naukowych.
Dzięki raportowi czytelnik może się zapoznać z faktem, że islamistyczne ruchy są nie tylko
jednymi z, wielu ale w raporcie udało się ujawnić dominujące na Zachodzie poglądy i
uprzedzenia w stosunku do kobiet działających w ruchach islamistycznych.
Na nieszczęście w wielu miejscach ten raport podziela te poglądy i uprzedzenia i stara się
przedstawić niedoskonały obraz kobiet w ruchach islamistycznych na korzyść
feministycznego modelu. Tego rodzaju dyskryminacja jest poważnym naruszeniem
metodologii naukowej, która ma przypuszczalnie opierać się na faktach bez narzucania
czytelnikom pożądanych wniosków.
Na przykład w raporcie otwarcie oświadczono, że zachodni feminizm jest modelem, któremu
wszystkie organizacje kobiece muszą się podporządkować, jeżeli chcą liczyć na uznanie.
Zapisano w nim „[islamistyczne] organizacje są także zainteresowane, ponieważ one próbują
rozwinąć koncepcję praw kobiet niezależnej od zachodniego dziedzictwa. Nie jest jasne czy
one będą w stanie tego dokonać” Raport próbuje wzbudzić wątpliwość w sprawie podjęcia
jakiejkolwiek próby podejścia do praw kobiet niezależnie od zachodnich paradygmatów. On
także traktuje obawy islamistycznych organizacji o prawa kobiet jako wątpliwe tak długo jak
one nie podporządkowują się zachodnim definicjom.
Ten sposób pozbawienia kompetencji islamistycznych kobiet sformułowania teorii i praktyki
w zakresie praw kobiet szydzenie z ich własnego systemu wartości jest wątpliwie i
zastanawiam się czy celem tej próby pozbawienia nie jest pomniejszenie ich wiary w siebie w
celu utorowania drogi, akceptacji przez nie alternatywnych obcych programów, które z
założenia mają ocalić je od intelektualnych braków.
Narzucanie zachodnich paradygmatów w tym stylu udowadnia, że te badania są nie tylko
stronnicze, ale także irracjonalne gdyż próbują zaszufladkować stereotypowo odmienne
doświadczenia pod paradygmatem „płciowego feminizmu”, który nie jest nawet przedmiotem
zgody na Zachodzie i większości nie ma nic wspólnego z problemami arabskich kobiet, które
umierają na wojnach i wskutek zagłodzenia. Raport oskarża islamistki o ignorancję
odrzucanie zachodnich paradygmatów „niewiele wiedzą o różnicach istniejących wśród ruchu
kobiet na Zachodzie”, podczas, gdy prawdą jest, że one odrzucają go, ponieważ on nie tylko
jest daleki od priorytetów arabskich kobiet, ale również jest oparty na systemie wartości,
który jest nie do zaakceptowania w tym regionie.
Dalej raport oskarża Islamistki o to, że w przeciwieństwie do zachodnich i niektórych
popieranych przez Zachód arabskich organizacji pozarządowych są zacofane i nie są
świadome zmian w sprawach kobiet, pomimo, że faktu, że istnieje dwa specjalne komisje
kierowane przez kobiety w ramach ruchów islamistycznych, których wyłącznym
przedmiotem działalności jest monitorowanie zmian w zakresie praw kobiet zarówno w ich
krajach jak i zagranicą. Baza danych, jaką one utrzymują jest ważnym dodatkiem dla
organizacji pozarządowych, które z niej korzystają. One regularnie uczęszczają na
odpowiednie sesje ONZ i mają swój udział w opracowaniu odpowiednich dokumentów ONZ.
Pamiętam sama jak lecieliśmy do Nowego Jorku w celu wzięcia udział w sesji „Pekin+10” i
w czasie lotu nasza islamistyczna delegacja gorączkowo przygotowała poprawki do
dokumentu, członkowie oficjalnej delegacji arabskiej podeszli do nas, żeby zapytać, po co to
wszystko robimy. Ich rządy wysłały ich tylko po to, żeby oni zrobili sobie fotografie w czasie
spotkania, po prostu, żeby wspólnota międzynarodowa dała się oszukać, że oni się troszczą o
te sprawy.
Autorzy raportu przygotowanego dla fundacji Carnegie wierzą, że partie islamistyczne
wykorzystują kobiety instrumentalnie.
Oni niesprawiedliwie podejrzewają, że pozytywny stosunek islamistycznych ruchów w
stosunku do praw kobiet jest niczym innych jak „listkiem figowym” podporządkowany
pragmatycznemu imperatywowi zyskania „międzynarodowego uznania” zamiast
reformistycznej wizji, która będzie realizowana w wszystkich aspektach życia. Ponadto
według autorów raportu akt nominacji kobiet na kandydatów do parlamentu jest w równym
stopniu samolubny („kobiety kandydujące na listach partii islamistycznych mogą pomóc
zdobyć i głos”, podczas, gdy sam proces nominacji kandydatów w organizacjach
islamistycznych jest złożonym procesem, w którym liczą się kwalifikacja i zasługi dla partii a
nie to czy kandydat jest kobietą czy mężczyzną.
To, co ci autorzy powinni zrozumieć, to, że gdyby te partie były gotowe od samego początku
do przyjęcia instrumentalnej taktyki zdobyci władzy- albo poprzez samolubne wykorzystanie
kobiet lub inaczej- oni jużby ją zastosowali dawno temu. Poza tym islamistycznych ruchy nie
popierali stosowania systemu jak największej ilości, ale przy wyborze danego kandydata liczą
się jego talent i umiejętności i korzyści.
Ta sama nieświadomość wewnętrznego mechanizmu działania islamistycznych grup sprawiła,
że autorzy obwiniają przywódców organizacji o to, że w ich kierownictwie nie ma kobiet. Ale
gdyby oni wiedzieli, że ci przywódcy często są uprowadzani z swoich domów w środku nocy
zabierani do nieznanych miejsc, gdzie oni są poddawani różnego rodzaju gwałtom łącznie z
poniżeniem i gwałtem na podłożu seksualnym to czy w takim razie autorzy raportu nadal
upieraliby się przy poświęceniu kobiet po to, żeby mogły one zaspokoić ich feministyczne
cele?
Czasami faworyzowanie feministycznej ideologii sięga poza wszelki racjonalizm przykładem
tego może być następujący fragment krytykujący islamistyczną koncepcję równości:
„koncepcja jednoczesnej równości wśród płci i odseparowania ich ról jest na nieszczęście
zbliżona do idei „odrębnych, ale równych”, która stała się fundamentem rasowej segregacji i
dyskryminacji w USA”
Oprócz niedokładności w porównaniu pomiędzy poglądami islamistycznymi a amerykańskim
rasowym apartheidem fragment ujawnia ciemny poziom zrozumienia feministycznej
koncepcji wzywające do mieszania ról obu płci. W tym przypadku feminizm nie oznacza jak
to my wierzymy, życzliwych apeli o nie zamykanie kobiet w domowych rolach lub do
mężczyzn, żeby pomagali im w domach raczej znajdują się w nim bardziej złowieszcze
żądania. Sama słyszałam jak kierowniczki ruchów feministycznych definiowały „równość”
jako „wymianę ról” pomiędzy mężczyznami i kobietami w specyficznych przykładach
mężczyzn mających udział w ciążą, porodzie i karmieniu- potencjalnie przy ingerencji
medycyny- i prawa kobiet do prowadzenia ciężarówek i cięcia drzew w dżungli!
Do tych, którzy zawsze są gotowi wprowadzać bezkrytycznie w życie wszystko, co
przychodzi z zachodu, tego rodzaju definicja równości nie podziała w naszym świecie
arabskim, ponieważ ani nasze kobiety nie znajdą dżungli, gdzie mogłyby ciąć drzewa ani nasi
mężczyźni nie mają piersi, żeby napełnić pokarmem niemowlęta.
Autorka jest członkiem Egyptian Centre for Monitoring Women’s Priorities
Kobiety w religiach świata
Pozycja kobiety w islamie to kwestia dość kontrowersyjna z punktu widzenia kultury
Zachodu. Rozważając ten temat napotykamy wiele trudności. Po pierwsze, sytuacja różni się
w zależności od kraju. Co ciekawe, status kobiet wygląda często gorzej w państwach
powszechnie uznawanych za bogate. Wiele wątpliwości wzbudza również fakt, że podczas
szukania jakichkolwiek informacji na ten temat, prędzej czy później trafimy na
polskojęzyczne strony poświęcone kulturze islamskiej, na których znajdziemy informacje o
tym jak pięknie jest być muzułmanką. Jest to zjawisko moim zdaniem dość dziwne,
zważywszy na fakt, iż jestem gorącym przeciwnikiem jakichkolwiek form religijnej
indoktrynacji.
Rozważania należy rozpocząć od wprowadzenia w kontekst historyczny. Wielokrotnie można
spotkać się z opinią, że zasady wyłożone w Koranie poprawiły status kobiety w
społeczeństwach, które przyjęły islam. Okres poprzedzający pojawienie się islamu określany
jest w kulturze arabskiej mianem Dżahilijji. Według zwolenników islamu, pozycja kobiety w
tamtym okresie była bardzo zła, o wiele gorsza niż obecnie. Zjawiska takie jak –
nieograniczona poligamia, morderstwa na noworodkach płci żeńskiej a także na dorosłych
kobietach były na porządku dziennym. Jednak obok tych przekazów pojawiają się inne, w
których kobieta jest uprzywilejowana. Znane są plemiona w których dominował matriarchat,
gdzie głową rodziny była matka – decydująca o najważniejszych dla rodziny sprawach. W
okresie przed-islamskim, zdarzały się nawet przypadki poliandrii (wielomęstwa). Kobiety
miały także prawo prowadzić własne interesy, niektóre z nich dorabiały się sporych
majątków. Taki status kobiety utrzymywał się dość długo, wg podań pierwsza żona
Mahometa – Chadidża była kobietą interesów zatrudniającą mężczyzn jako pracowników.
Sytuacja ta uległa jednak zmianie wraz z nastaniem ery islamskiej. Nastąpił okres rozwoju i
ustawicznego wprowadzania w życie patriarchatu na obszarach pozostających pod wpływem
religii muzułmańskiej. Doprowadzono do całkowitego uprzedmiotowienia kobiety, która
traciła wszystkie możliwe prawa łącznie z prawem własności, gdyż sama stała się własnością
męża, a w przypadku śmierci małżonka – brata. Przeznaczeniem każdej niewiasty stało się
małżeństwo (o którym decydował ojciec) kobieta nie miała prawa do żadnej satysfakcji –
cielesnej, intelektualnej bądź emocjonalnej.
Mówiąc o społeczeństwie islamskim należy koniecznie odwołać się do Koranu oraz Szariatu
(prawo zwyczajowe) stanowiących wykładnie podstawowych przywilejów i obowiązków. W
Koranie znajdziemy kilka fragmentów pozytywnie określających pozycję kobiet - „Wierni
obojej płci, którzy strzegą pobożności i sprawiedliwości, są cierpliwi i pokorni, którzy dają,
jałmużnę, zachowują posty i żyjąc w powściągliwości, myślą o Panu, przyjemni są niebu,
chwalebne nagrody otrzymają za swe cnoty.” (33:35). Są to jednak przypadki sporadyczne,
gdyż wielość mizoginicznych treści w Koranie potrafi przytłoczyć - „niewiasty postępować
powinny ze wszelką, przystojnością, a mężowie tak samo z niemi, ale mężowie mają stopień
wyżej nad niewiastami.” (2:228). Jak widać kobieta (znów) uważana jest za istotę gorszą niż
mężczyzna. Księga zarzuca również kobietom upośledzenie intelektualne - „Czyż powiedzą,
że Przedwieczny jest ojcem tak wymyślnego stworzenia jako jest córka, której młodość
przebiega na ubieraniu się i przyozdabianiu i która zawsze spiera się bezzasadnie?” (43:17).
Prawo szariatu reprezentuje jeszcze dalej posunięty szowinizm. Za popełnienie cudzołóstwa
kobieta może zostać skazana na śmierć - o tzw. „morderstw honorowych” słyszymy w
mediach co jakiś czas. Kobiecie nie wolno również w jakikolwiek sposób wydawać
mężczyźnie poleceń W przypadku nieumyślnego morderstwa lub okaleczenia kobiety należy
płacić o połowę mniejszą dijie (grzywnę) niż w przypadku mężczyzny.
Koran wymaga od kobiet skromności. "Powiedz wierzącym kobietom, żeby spuszczały
skromnie swoje spojrzenia i strzegły swojej czystości; i żeby pokazywały jedynie te ozdoby,
które są widoczne na zewnątrz; i żeby narzucały zasłony na piersi, i pokazywały swoje
ozdoby jedynie swoim mężom lub ojcom, albo ojcom swoich mężów, albo swoim synom lub
synom swoich mężów, albo swoim braciom, albo synom braci, lub synom swoich sióstr; lub
ich żonom, lub tym, którymi zawładnęły ich prawice; albo swoim służącym spośród
mężczyzn, którzy nie są owładnięci pożądaniem cielesnym; albo też chłopcom, którzy nie
poznali nagości kobiet." (24:31). Na podstawie powyższego fragmentu wprowadzono w życie
prawo Hidżabu, czyli skromnego ubierania się. Zgodnie z doktryną islamu, niektóre części
ciała nie mogą być wystawiane na widok publiczny (tzw. aurah). W przypadku kobiet
oznacza to obowiązek zakrywania większości ciała, oprócz twarzy i dłoni. W Arabii
Saudyjskiej oraz Afganistanie sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Zgodnie z hanbalicką szkoła
prawa muzułmańskiego, kobieta powinna zakrywać również twarz (przy użyciu tzw. nikabu
lub czadoru). Żeby zachować obiektywizm, należy wspomnieć o tym jak różnie
interpretowane jest prawo Hidżabu. W krajach takich jak Turcji czy Maroko, zdarza się, że
kobiety chodzą z odkrytymi głowami i nie jest to coś szczególnie szokującego. Natomiast w
Arabii Saudyjskiej czy Iranie, kobieta która pokaże się publicznie bez czadoru podlega karze.
Islam zabrania kobietom (w oparciu o tzw. hadisy) działalności publicznej oraz pracy.
Kobieta ma za zadanie trzymać pieczę nad domowym ogniskiem oraz być żoną i matką. W
najbardziej ortodoksyjnych przypadkach kobiety nie mają nawet prawa same opuścić domu –
wyjątek stanowi tu wyjście do meczetu. Dla przykładu, w Arabii Saudyjskiej kobieta nie ma
możliwości prowadzenia samochodu.
W wyniku coraz intensywniejszych kontaktów z Zachodem oraz zjawiska kulturowej
wymiany, pozycja kobiety w niektórych islamskich państwach zaczęła się pogarszać na
przestrzeni ostatnich 30. lat. Paradoks islamu polega na tym, że obecna sytuacja najbardziej
przeszkadza mieszkańcom Zachodu. Według zwolenników dotychczasowego patriarchalnego
schematu społecznego, wyzwolenie się kobiet uwłacza ich godności. Wobec tego
powszechnym zjawiskiem staje się więc akceptowanie przez kobiety swojej sytuacji. Wynika
to przede wszystkim z głęboko zakorzenionej kultury partrialchalnej oraz wielowiekowej
tradycji. Kobiety uczone są od najwcześniejszej młodości, że są istotami słabszymi oraz
podległymi mężczyznom. Nie są przygotowane do pełnienia roli innej niż gospodyni, matki
oraz żony. Żyją w przeświadczeniu o własnej ułomności i słabości. Wpojone przekonania o
zupełnej zależności od mężczyzny zamienia kobietę w człowieka drugiej kategorii. Mało
która kobieta, będąc nauczona takiej postawy, odważy się wystąpić przez szereg (choćby ze
względu na strach przez zemstą ze strony męskiej części populacji). Tendencja ta wydaje się
nasilać- noszenie przez kobiety chust jest często uważane przez nie same jako powód do
dumy, podkreślający niezależność względem wpływów obcej im kultury Zachodu. Stąd
częste zakrywanie przez kobiety głowy, nawet w sytuacji gdy oficjalnie nie muszą tego robić.
Tego rodzaju zjawiska określa się czasem mianem arabizacji wzorców kulturowych.
Mówiąc o pozycji kobiety w islamie należy koniecznie wziąć pod uwagę, wspomniany wyżej
aspekt różnorodności przekonań pośród muzułmańskich społeczności. W niektórych, bardziej
„liberalnych” krajach takich jak Egipt czy Indonezja pozycja kobiet nie jest dużo gorsza – ma
to związek z rozwojem ruchów postępowych w obrębie islamu, które postulują konieczność
zmian sposobów interpretacji Koranu oraz powszechnych praw Szariatu. Dla przykładu,
prawodawstwo tureckie stanowi o pełnym równouprawnieniu płci. Ruch reformatorski ma
przed sobą bardzo trudne zadanie. Problem polega na tym, że często religia sama w sobie
stawia kobietę w gorszym świetle, i nie da się tego zmienić wyłącznie poprzez modyfikacje
interpretacji danej świętej księgi. Kwestia dotyka w głównej mierze skostniałej mentalności
społeczeństw istniejących w przyzwoleniu na nieznającą skrupułów indoktrynację.
Mimo tego, że mamy XXI wiek równość mężczyzn i kobiet w obliczu prawa pozostaje w
islamie nadal fikcją. Sporadyczne przypadki dotyczące równouprawnienia (Benazir Bhutto
jako premier Pakistanu) pozostają w cieniu strasznego ucisku, „morderstw honorowych” oraz
uprzedmiotowiania kobiet. Większość z tego, o czym pisałem wyżej, świadczy o odbieraniu
kobiecie prawa do samostanowienia, wolności wyrażania opinii oraz nietykalności osobistej.
Kobiety zależne od mężczyzn są ciągle poniżane oraz prześladowane, w imię „wyższych”
ideałów oraz „dla ich dobra”. Ponadto, nic nie wskazuje na to, że obecna sytuacja ulegnie w
najbliższym czasie jakiejkolwiek poprawie.
Lepiej nie być kobietą w Kairze
Marta Kazimierczyk
Większość Egipcjanek i prawie wszystkie przyjeżdżające do Egiptu cudzoziemki padają
ofiarą molestowania seksualnego - alarmuje Egipskie Centrum Praw Kobiet. Rząd upiera się,
że problem nie istnieje, chociaż może przez niego stracić wpływy z turystyki
"To może być twoja siostra, matka albo żona. Nie rób tego, szanuj swój honor!" - takie
plakaty zawisły jakiś czas temu na kairskich ulicach. I szybko znikły w przeciwieństwie do
problemu, który egipskie organizacje pozarządowe nazywają "społecznym rakiem Egiptu".
84 proc. Egipcjanek i 98 proc. cudzoziemek jest codziennie molestowanych na ulicach
egipskich miast. 62 proc. mężczyzn otwarcie przyznaje, że przy każdej okazji molestuje
przypadkowe kobiety - podaje Egipskie Centrum Praw Kobiet (ECWR). Sposobów jest
mnóstwo - od obraźliwych komentarzy poprzez proponowanie pieniędzy za seks do dotykania
i fizycznej przemocy.