Irena Żabińska
Dzieje rodów Karwatów i Narzymskich
Rozdział I
Genealogia rodów Karwatów herbu Murdelio i Narzymskich herbu Dołęga
Przedstawienie dziejów rodów Karwatów i Narzymskich musimy rozpocząć od prezentacji ich genealogii. Spróbuję
opisać, w niniejszym rozdziale, koligacje rodzinne między poszczególnymi członkami rodu, wykażę stopień
powinowactwa łączący Narzymskich i Karwatów. Przedstawię też krótko kilka innych rodów, które poprzez więzy
powinowactwa, zostały włączone w dzieje wyżej wymienionych i wywarły na te rodziny znaczący wpływ. Mam tu na
myśli głównie rody Łyskowskich i Bardzkich.
Na temat niektórych osób posiadamy tylko szczątkowe informacje. Pozostało jedynie imię w herbarzu lub w tablicy
descendentów. Dotyczy to przede wszystkim przodków żyjących w XV, XVI w. Najwięcej informacji udało mi się
zgromadzić na temat rodu Karwatów. Oprócz informacji w herbarzach, mogłam też skorzystać z tablic
genealogicznych, sporządzonych przez członków rodu, a dziś dostępnych w Archiwum Państwowym w Toruniu.
Bardzo pomocne w odtworzeniu genealogii Karwatów okazały się też wspomnienia Anny z Bardzkich Karwatowej[1].
W przypadku Narzymskich nie zachowały się ani tablice descendentów ani inne przekazy genealogiczne oparte na
rodzinnej tradycji. Jako jedną z przyczyn takiej sytuacji można wymienić fakt, iż kilka osób pochodzących z rodu
Narzymskich, a żyjących w XIX w., zmarło we wczesnej młodości lub nie pozostawiło po sobie potomków. Główna XIX
– to wieczna, siedziba rodu, Jabłonowo Pomorskie, przechodziła w ręce dalszych krewnych. Brakowało naturalnej
ciągłości sprzyjającej powstawaniu rodzinnej tradycji. Dysponując jednak herbarzami, spisami urzędników i spisami
osób „wylegitymowanych ze szlachectwa”, a także wskazówkami genealogicznymi ostatnich, żyjących przedstawicieli
rodu, udało mi się odtworzyć, w znacznej mierze, koligacje rodzinne Narzymskich.
Zadania, jakie stawiano genealogii, zmieniały się wraz z upływem czasu. Dla szlachty, już od średniowiecza,
genealogia miała znaczenie utylitarne. Umiejętność wymienienia swoich przodków pozwalała na udowodnienie
swojego pochodzenia ze stanu szlacheckiego. Z tym z kolei wiązały się konkretne przywileje, zarówno ekonomiczne
jak i społeczne, decydujące o prestiżu jednostki w klasowym społeczeństwie. Świetni przodkowie byli powodem do
dumy dla potomków. Czasem dopuszczano się jednak pewnych przekłamań przy tworzeniu genealogii rodu. Zwraca
na ten fakt uwagę m. in. W. Dworzaczek[2]. Podkreśla on, że niejednokrotnie przypisywano sobie pokrewieństwo z
osobami znanymi a chwalebnych dokonań.
Z czasem genealogia stała się bardziej prywatną sprawą danej rodziny, podtrzymywała w niej świadomość
pochodzenia, ale z wolna traciła znaczenie praktyczne. Sytuacja taka była odpowiedzią na zmieniające się stosunki
społeczne. Z chwilą gdy znaczenie genealogii dla poszczególnych rodów zaczęło się zmniejszać, rozpoczął się wzrost
zainteresowania genealogią jako nauką. W wieku XIX i XX badaniem genealogii na szerszą skalę zajęli się historycy.
Genealogia stała się jedną z podstawowych nauk pomocniczych historii. Pomaga w zrozumieniu historii politycznej,
jest wykorzystywana w badaniach nad przemianami społecznymi. Dzięki temu, że pamięć o przodkach od wieków
odgrywała ogromną rolę w życiu ludzi, mamy dziś możliwość odtwarzania koligacji rodzinnych interesujących nas
osób i na ich podstawie, wyciągania wniosków na temat ich życia i działalności. Jeśli np. prześledzimy genealogię
Karwatów, to naszą uwagę zwróci fakt, iż połączyła ich więź powinowactwa ze znamienitym rodem Czapskich z
województwa pomorskiego. Czapscy już od XVII w. pełnili najwyższe urzędy w tym województwie. Z rodu Czapskich
pochodziło piętnastu senatorów pruskich. Możemy się zastanawiać dlaczego ród magnacki wchodził w koligacje ze
średnią szlachtą, do której należeli Karwatowie. Odpowiedzi na to pytanie udzielają J. Dygdała i K. Mikulski[3]. Po
prześledzeniu genealogii rodu stwierdzili oni, że Czapscy często wydawali swoje córki za przedstawicieli średniej
szlachty, by zyskać poparcie ziemian danego obszaru w kwestiach politycznych.
Genealogia odgrywa znaczącą rolę w badaniach nad stosunkami społecznymi. W znacznej mierze to dzięki niej
możemy analizować zależności między poszczególnymi członkami rodu, między rodami, a nawet warstwami
społecznymi. My jednak powrócimy do zasadniczego tematu tego rozdziału, a mianowicie do genealogii Karwatów i
Narzymskich.
Genealogia rodu Karwatów herbu Murdelio
Ród Karwatów herbu Murdelio przybył do Polski z Kroacji czyli Chorwacji. Z pochodzeniem rodu związane jest
powstanie nazwiska Karwat. Pierwszych, przebywających w Polsce, przedstawicieli rodu zwano Chorwatami, czy też
raczej Kroatami. Przydomek ten ewoluował, aż przybrał swoją ostateczną formę Karwat.
Ród Karwatów pieczętował się herbem Murdelio. Herb przedstawiał w polu czerwonym złoty księżyc, a nad nim
krzyż. Pod księżycem znajdowała się pięcioramienna gwiazda[4]. J. Ostrowski przedstawia herb Murdelio nieco
inaczej[5]. W polu czerwony sześciopromienna gwiazda, a pod nią złoty półksiężyc rogami do góry, między rogami
półksiężyca, krzyż.
Pierwszym, odnotowanym przez herbarze, a także utrwalonym w rodzinnej tradycji Karwatem, który przybył do
Polski z Chorwacji ok. 1450 roku, był Jerzy[6]. Kasper Niesiecki podaje, iż Jerzy Murdelio przyjechał do Polski za
panowania króla Władysława lub Kazimierza Jagiellończyka[7]. Według Paprockiego Jerzy udał się do Polski, by wziąć
udział w wojnie polskiego króla z Krzyżakami. Władysław III Warneńczyk walczył z zakonem w latach trzydziestych XV
w. Wojna zakończyła się w 1435 r. pokojem zawartym w Brześciu Kujawskim. Kazimierz Jagiellończyk rozpoczął
wojnę z Krzyżakami w 1454 r. Biorąc pod uwagę te fakty, należy przypuszczać, że Jerzy przybył do Polski za
panowania Kazimierza Jagiellończyka. W czasie wojny Jerzy odznaczył się walecznością, za co został nagrodzony przez
polskiego króla. Otrzymał wieś Młodaszym na granicy śląskiej, której został wójtem. Poległ na Bukowinie, za
panowania króla Jana Olbrachta, prawdopodobnie w roku 1497[8].
Jerzy Karwat miał pięciu synów. Niestety, na podstawie informacji zawartych w herbarzach, czy też przedstawionych
na drzewie genealogicznym Karwatów, udało mi się ustalić imię tylko jednego z nich, Jana de Stoki Karwata, który
około roku 1484 był łowczym Tęczyckim[9]. Adam Boniecki wymienia jeszcze innych Karwatów, których życie i
działalność przypadały na drugą połowę XV w.[10]. W 1465 r. Dymitr Carwad sprzedał osiem łanów ziemi pod
Stryjem, w Koniuchowej za sumę 160 grzywien. Jakub Karwat natomiast, był dworzaninem Aleksandra
Jagiellończyka, który za zasługi otrzymał od króla posiadłość Czasy w powiecie drohickim. Trudno jednak powiedzieć,
czy Dymitr i Jakub byli synami Jerzego Karwata lub czy też w ogóle byli z nim spokrewnieni.
Potomkowie Jerzego Karwata zaczęli nazywać się Młodawskimi, od nazwy wsi, nadanej przodkowi przez króla.
Używali tego nazwiska, mimo że ród podzielił się na kilka linii, zamieszkujących różne ziemie. Dla części rodu
nazwisko Młodawscy utrwaliło się i zanikł przydomek Karwat. O wspólnych korzeniach przypominał używany nadal
herb Murdelio. Część rodu, która przeniosła się na Warmię, pisała się „z Młodaszyn” jeszcze w połowie XVII w.
Potomkiem Jana de Stoki Karwata, był Miklusz Karwat, u Seweryna Uruskiego występujący pod imieniem
Mikołaj[11]. Zarówno Uruski jak i Niesiecki podają, iż Mikołaj był „towarzyszem husarskim, który w 1582 r. pieszo
szedł do szturmu Pskowa”. Z drzewa genealogicznego Karwatów wynika, że jego żoną była Galinowiczóna[12].
Trudno jednoznacznie określić, czy Miklusz był synem, czy wnukiem Jana de Stoki. Wprawdzie drzewo genealogiczne
ani herbarze nie wymieniają innych potomków Jana Karwata, oprócz Mikołaja, jednakże pewne wątpliwości co do
stopnia pokrewieństwa między wyżej wymienionymi osobami budzą daty związane z ich działalnością publiczną.
Zarówno w przypadku Jana, jak i Mikołaja, mamy do czynienia tylko z pojedynczymi datami, powtarzanymi jednak
zgodnie przez herbarze. Z działalnością Jana związany jest rok 1484, a Mikołaja 1582. Oba wydarzenia z życia
Karwatów dzieli prawie sto lat. Fakt ten pozwala przypuszczać, że lista przodków Miklusza jest niekompletna.
Potomkiem Mikołaja Karwata był Kasper, rotmistrz królewski i starosta szmelsztyński. Według Niesieckigo Kasper
dzierżawił Powentsk[13]. W czasie wojen Zygmunta II Augusta o Inflanty, Kasper Karwat „wodził roty pod Apselem i
Newlem”. Niesiecki podaje także, że Kasper osobiście doprowadził przed oblicze króla, szwedzkiego rotmistrza Joan
Benedykta. Natomiast w 1568 r. pod Szmelsztynem, pokonał przeważające siły moskiewskie (prawdopodobnie ok.
tysiąca koni). Według Niesieckiego sam Karwat dysponował osiemdziesięcioma końmi. Informację tę potwierdza
także Seweryn Uruski[14]. Kasper miał także na własny koszt ufortyfikować zamek szmelsztyński, a następnie ponieść
rany w czasie jego obrony. Kiedy na Inflanty wyruszył Stefan Batory, Karwat także uczestniczył w wyprawie i dowiódł
po raz kolejny swej waleczności. Kasper Karwat opuścił śląskie pogranicze i przeniósł się do ziemi sandomierskiej. Z
drzewa genealogicznego Karwatów wynika, iż poślubił Elżbietę Kociełównę lub też Kocielównę, z którą miał sześciu
synów i prawdopodobnie dwie córki: Agnieszkę i drugą córkę, której imienia nie znamy[15]. O synach Kaspra: Piotrze
i Franciszku, brak informacji. O Janie wiemy jedynie, że poślubił Domaniewską, natomiast imienia syna, który ożenił
się z Gorłowską, nie znamy. Najlepiej znanym potomkiem Kaspra był Seweryn Karwat. Wstąpił on do zakonu
jezuitów. U Święckiego znalazła się informacja, iż pewien Karwat był ulubieńcem Zygmunta III Wazy[16]. Nie wiemy
jednak czy na pewno chodzi o Seweryna i co może oznaczać stwierdzenie, że „był ulubieńcem”. Seweryn był także
spowiednikiem króla Jana Kazimierza i kaznodzieją. S. Uruski podaje, iż w 1655 r. Karwat wygłosił płomienne kazanie,
zagrzewające Polaków do walki z najazdem szwedzkim. Kazanie Seweryna z 1659 r. miało się też przyczynić do
wypędzenia z Polski Arian.
Większość potomków Kaspra Karwata opuściła województwo sandomierskie. Przenieśli się oni w okolice Krakowa i
na ich temat nie dysponujemy już szczegółowymi informacjami. Wprawdzie herbarze wymieniają Karwatów
zamieszkujących w innych , polskich ziemiach, ale trudno te osoby zidentyfikować.
Nowej linii Karwatów, zamieszkującej Warmię, dał początek syn Kaspra Karwata, Jacek. Tej linii poświęcimy w
niniejszej pracy najwięcej uwagi. Jacek Karwat osiedlił się w biskupstwie warmińskim w drugiej połowie XVII w. Był
on właścicielem lub dzierżawcą Kierzbunia[17]. Żoną Jacka została Krystyna z Troczków. Owocem tego małżeństwa
był syn, Jan Stanisław Karwat. Poślubił on Mariannę z Jasińskich. W 1702 r. kupił za 16.400 złotych dobra Wichulec i
Czekanowo[18]. Posiadłości te nabył od Piotra Ciecholewskiego.
Wichulec leży w powiecie brodnickim i należy do kościoła parafialnego w Bobrowie. Posiadłość stała się nową
siedzibą pruskiej linii Karwatów, pozostającą w rękach rodziny aż do XX wieku. Czekanowo położone jest kilka
kilometrów od Wichulca, między Jabłonowem i Brodnicą.
Synem Jana Stanisława i Marianny był Jan Antoni Karwat. Był on ławnikiem ziemi michałowskiej[19]. Żoną Jana
Antoniego była Bogumiła z Hatyńskich.
Zarówno Uruski jak i Niesiecki podają, że posłem na sejm w 1730 r. z Prus był Jan Karwat. Trudno jednak stwierdzić,
czy mowa o Janie Stanisławie, czy o Janie Antonim. Nie znamy dokładnych dat urodzin i śmierci obu Karwatów.
Jedyną pewną datą związaną z Janem Stanisławem jest rok 1702, czyli rok zakupu posiadłości w Wichulcu i
Czekanowie. O Janie Antonim Karwacie z ziemi chełmińskiej zachowała się informacja, iż był stronnikiem Stanisława
Leszczyńskiego[20]. Nie są to jednak wystarczające wskazówki aby jednoznacznie stwierdzić, o którym z Karwatów
mowa.
Jan Antoni Karwat pozostawił liczne potomstwo; córki: Annę, Magdalenę, Jadwigę, Bogumiłę, Brygidę i synów:
Antoniego, Jana, Józefa i Michała. Dzieci Karwata, wstępując w związki małżeńskie, połączyły ród więziami
powinowactwa ze znamienitymi rodzinami ziemiańskimi Prus, m. in. z Sumińskimi, Sokołowskimi, Kowalewskimi. Na
temat związków małżeńskich Antoniego, Jana, Anny i Magdaleny brak informacji. Natomiast najmłodsza córka Jana
Antoniego, Brygida, nie była mężatka. Prawdopodobnie zmarła w młodym wieku. Józef Karwat ożenił się z Ludwiką
Kowalewską. Z tego związku na świat przyszły dzieci: Stanisław, Zofia, Joanna i Józefa. Józef Karwat był w 1767 r.
sądowym michałowskim[21]. Zmarł w 1787 r. Na podstawie drzewa genealogicznego Karwatów udało się ustalić, iż
Józefa z Karwatów wyszła za mąż za Jezierskiego z miejscowości Buczek[22]. Na temat związków małżeńskich jej
rodzeństwa nie zachowały się informacje.
Jezierscy byli szlachtą zamieszkującą województwo pomorskie. Według Bonieckiego pochodzili z Jezierzyc w
kościańskiem[23]. Pierwszym, znanym z herbarzy, przedstawicielem rodu był Oswald. W roku 1552 został on sędzią
ziemskim chojnickim. Jezierscy pieczętowali się herbem Rogala[24]. Herb ten przedstawia dwa rogi, jeden wołowy,
drugi jeleni, w polu dwudzielnym w słup. Piekosiński podaje, iż Długosz nie odnotował jakie były barwy herbu. Rogala
pojawia się także w Roli marszałkowskiej z 1461 r., pod proklamacją Mylenosky, a w herbarzu arsenalskim użyto
zawołania Rogala lub Czabory. Różnice kończą się jednak na zawołaniu, gdyż oba źródła pozostawiły taki sam opis
wyglądu herbu. W polu podzielonym w słup, z prawej strony róg czerwony, jeleni w białym polu, po lewej stronie w
polu czerwonym, róg biały, wołowy. Herb ten pojawia się w nielicznych, średniowiecznych zapiskach sądowych, z
których najstarsza pochodzi z 1400 r. Na uwagę zasługuje informacja umieszczona w tej zapisce, że jeden róg jest
jeleni a drugi turzy. Inna zapiska z tego samego roku podaje, iż jeden z rogów powinien być żubrzy. Wprawdzie w
różnych źródłach wygląd herbu jest przedstawiony inaczej, ale nie ma to dla nas pierwszoplanowego znaczenia.
W następnych pokoleniach zdarzały się kolejne małżeństwa zawierane między Karwatami i Jezierskimi.
Córka Jana Antoniego Karwata, Jadwiga, wyszła za mąż za Sokołowskiego[25]. Na podstawie drzewa genealogicznego
Karwatów udało się ustalić imiona dwójki dzieci, pochodzących z tego małżeństwa, a mianowicie Marianny i Felicji.
Marianna wyszła za mąż za Kawczyńskiego. Z tego związku przyszło na świat pięcioro dzieci: synowie Antoni i Jan
oraz córki Józefa, Zofia i trzecia córka, której imienia nie znamy. Mężem Felicji został Stoliński. Ich córką była Felicja,
która wyszła za mąż za brata Zofii, Sumińskiego.
Sumińscy, występujący w herbarzach także jako Sumieńscy, pochodzili z ziemi dobrzyńskiej. Pierwsza wzmianka o
przedstawicielach tego rodu pochodzi z 1325 r., kiedy to Franciszek z Sumina zwany Schenką i jego brat Wojciech,
ufundowali szpital w Suminie[26]. Inni znani Sumińscy to np. Józef, kanonik warszawski z drugiej połowy XVII w.,
Piotr starosta bobrownicki, Mikołaj, który był żupnikiem dobrzyńskim, czy też Piotr, który w 1788 r. był kasztelanem
brzesko-kujawskim.
Sumińscy pieczętowali się herbem Leszczyc. Herb ten, zwany również: Bróg, Brożyna, Laski, Wyszowie, przedstawia
bróg żółty w polu czerwonym[27]. Wg herbarza arsenalskiego w herbie znajduje się także zielona murawa, która nie
występuje w herbie zamieszczonym w Roli marszałkowskiej z 1461 r. Podaje ona natomiast proklamację laska.
W 1784 r. król pruski Fryderyk II nadał Adamowi Sumińskiemu posiadłość w Jabłonowie. Adam był ostatnim
podkomorzym dobrzyńskim[28]. W kolejnych latach posiadłość dziedziczyli: syn Adama, Tomasz, Marianna z
Bystramów Białobłocka, Marianna z Sumińskich Broniszowa[29]. Wreszcie Jabłonowo trafiło w ręce Karwatów.
Jak już wspomniałam, córka Jana Antoniego Karwata, Bogumiła, wyszła za mąż za Antoniego Sumińskiego, a jej brat
Michał poślubił Zofię Sumińską. Ich rodzicami byli Kazimierz i Konstancja ze Stolińskich.
Owocem małżeństwa Bogumiły i Antoniego było siedmioro dzieci. Synowie Piotr i Franciszek oraz córki: Zofia, Felicja,
Elżbieta i dwie córki, których imion nie znamy[30]. Na temat małżeństw zawartych przez dzieci Sumińskich mamy
niewiele informacji. Z drzewa genealogicznego Karwatów wiemy, że Felicja poślubiła Grunwalda i że ich synem był
Kajetan.
Michał Karwat był podstolim bracławskim. W tablicy genealogicznej Karwatów znalazła się notatka, że Michał był
pierwszym z rodu posiadaczem Jabłonowa i Białobłot[31]. Dotychczas Jabłonowo należało do Sumińskich.
Małżeństwo Michała z Sumińską czyniło prawdopodobnym odziedziczenie przez niego wyżej wymienionych
posiadłości. Nie ma jednak żadnych dowodów na poparcie tego stwierdzenia. Są natomiast przesłanki ku temu, aby
domniemywać, że Jabłonowo i Białobłoty, nabył dopiero jego syn Feliks.
Według tablic genealogicznych Karwatów Michał pozostawił po sobie trzech synów: Feliksa, Andrzeja i Michała.
Wymienia ich również w swoich wspomnieniach Anna z Bardzkich Karwatowa[32]. Z jej relacji wynika, że Andrzej
otrzymał posiadłość Wichulec, a Feliksowi przypadło Czekanowo. Nie wspomina ona o posiadłościach w Jabłonowie i
Białobłotach, które jeszcze prawdopodobnie nie należały do Karwatów, a notatka w tablicy descendentów jest
zapewne błędna. W aktach Karwatów, znajdujących się w Archiwum Państwowym w Toruniu, znajduje się karta
pocztowa z dnia 31. III. 1932 r., zaadresowana do Zygmunta Karwata z Wichulca, na której zanotowano, iż Białobłoty
kupił Feliks Karwat, syn Michała w 1799 r. za sumę 81.000 złotych[33]. Nie wiemy kiedy i w jakich okolicznościach,
Feliks wszedł w posiadanie Jabłonowa. Stało się to prawdopodobnie ok. roku 1815[34]. Niestety Karwat znalazł się w
trudnej sytuacji finansowej i Jabłonowo zostało wystawione na sprzedaż. Zakupiła je Marianna z Jezierskich, żona
Feliksa.
Karwatowie mieli dwie córki: Elżbietę i Otolię. Starsza Elżbieta zmarła w 1834 r. Otolia została jedyną dziedziczką
dóbr Jabłonowo, Czekanowo i Białobłoty. Mężem Otolii został Stefan Narzymski herbu Dołęga. Ojciec Otolii, Feliks
Karwat, zmarł 11. XI. 1845 r.
Otolia i Stefan mieli troje dzieci. Niestety nie znamy imion dwojga z nich, gdyż umarły we wczesnym dzieciństwie. 27.
VI. 1867 r. zmarła Otolia, a 9. IV. 1868 r. Stefan Narzymski. Jedyną dziedziczką posiadłości Narzymskich została
Marianna Balbina Deograta Narzymska, urodzona 31. II. 1844 r. w Czekanowie[35]. W 1873 r. Marianna wyszła za
księcia Feliksa Ogińskiego.
Drugim synem Michała Karwata był Andrzej. Jak już wspominałam, odziedziczył on po ojcu Wichulec. Żoną jego
została Czyżewska z Pląchot. Z tego małżeństwa na świat przyszli synowie: Ksawery, Kajetan i Julian. Julian poślubił
Urszulę z Białobłockich.
Białobłoccy byli szlachtą pochodzącą z ziemi chełmińskiej. Pieczętowali się herbem Lubicz. W herbie tym jest
podkowa, pod nią i nad nią krzyż. W ten sposób herb Lubicz przedstawiają piętnastowieczne zapiski sądowe. Z
zapisek szesnastowiecznych wynika, iż w herbie powinna znaleźć się podkowa i półtora krzyża. Nie wiadomo jednak
czy miałby to być jeden znak, umieszczony na barku podkowy czy dwa oddzielne znaki. Brak też informacji na temat
barw herbowych[36].
Dziećmi Juliana i Urszuli Karwatów byli synowie: Józef i Franciszek oraz córka Helena. Józef Karwat był właścicielem
posiadłości w Dzierznie. W 1880 r. poślubił Zofię Czapską[37].
Czapscy pochodzili z województwa pomorskiego, z miejscowości Czapsk, która była w ich posiadaniu od XIV w.[38].
Zofia była córką Jana Czapskiego, który był właścicielem Bobrowa i Zofii Rutkowskiej. Warto również wspomnieć, iż
Jan był synem Walentego Czapskiego i bratem Izabeli. Izabela Czapska wyszła za mąż za Natalisa Sulerzyskiego,
znanego działacza politycznego i wpływowego ziemianina, działającego w zaborze pruskim.
Czapscy pieczętowali się herbem Leliwa. W herbie tym przedstawiony jest półksiężyc z gwiazdą, żółty w polu
niebieskim. Rola marszałkowska z 1461 r. podaje takie same barwy, a gwiazdę określa jako ośmiopromienną. W
herbarzu arsenalskim i na średniowiecznych pieczęciach, widnieje gwiazda sześciopromienna. Fresk w kościele w
Opocznie przedstawia półksiężyc wywrócony barkiem do góry i pod nim sześciopromienną gwiazdę[39].
Brat Józefa, Franciszek posiadał dobra w Kozimrogu. Żoną jego była Anna Łyskowska z Kurzętnika, kuzynka Anny z
Bardzkich Karwatowej.
Drugą żoną Andrzeja Karwata została Marianna Krzęciewska. Ich syn Teofil poślubił Jadwigę z Kiełczewskich.
Pochodziła ona z Sampławy w powiecie lubawskim. Rodzicami Jadwigi byli Kazimierz Kiełczewski i Faustyna z
Pląsowskich[40].
Kiełczewscy pochodzili z Kiełczewic. Pierwszymi, wymienianymi przez herbarze przedstawicielami rodu byli Bogusz i
Jeszek Kiełczewscy, synowie Wincentego[41]. Pieczętowali się oni herbem zwanym Mabolank lub inaczej Awdaniec.
Herb przedstawia łękawicę białą w polu czerwonym. Łękawica to dwie wywrócone krokwie, złączone z sobą w
kształcie litery W. Złączenie krokwi w starszej wersji herbu przypominało literę M[42].
Teofil i Jadwiga mieli pięcioro dzieci. Synów: Ignacego, Józefa i Mariana oraz córki: Elżbietę i Teofilę. Jadwiga i Teofil
zmarli przed rokiem 1875.
Ignacy Karwat dzierżawił od Rutkowskich dobra Piecewo. Zmarł w I. 1879 r. Jego brat Marian mieszkał w Brodnicy.
Był on lekarzem i społecznikiem. W czasie gdy uczęszczał do gimnazjum brodnickiego, działał w tajnej organizacji
filomackiej. Żoną Mariana była Piwnicka. Znamy imiona trójki dzieci dra Karwata, a mianowicie: córki Jadwigi i synów
Stefana i Jerzego. Jadwiga wyszła za mąż za Hulewicza. Jej brat Stefan także poślubił Hulewiczównę[43].
Właścicielem dóbr Wichulec został Józef Karwat. W 31. VIII. 1875 r. poślubił on Annę z Bardzkich. Uroczystość miała
miejsce w świątyni poklasztornej w Kartuzach. Na temat rodu Bardzkich będzie jeszcze mowa w dalszej części
rozdziału.
Anna i Józef mieli sześcioro dzieci, jednakże dwójka z nich zmarła wcześnie. Najstarsza córka umarła na dyfteryt, syn
Władysław zmarł jako pięciomiesięczne niemowlę.
Syn Karwatów Józef przyszedł na świat w 1877 r. W 1906 r. poślubił on Antoninę Gabrielównę. Pierwszym mężem
Antoniny był ziemianin nazwiskiem Kutschem. Józef, wraz z żoną, zamieszkał w Macewie, zaś po roku 1909, nabył
posiadłość Kawki w powiecie brodnickim. Owocem małżeństwa Józefa i Antoniny była córka Józefa[44].
Siostra Józefa, Maria Karwatówna wyszła za mąż za Stanisława Kraszewskiego, który pochodził z Tarkowa. Stanisław
był inżynierem. Wraz z żoną zamieszkał w Charlottenburgu. Kraszewscy mieli tylko jedną córkę imieniem Halina[45].
Na temat syna Zygmunta brak szczegółowych informacji. Wiadomo jedynie, że w 1914 r. ojciec, Józef Karwat, oddał
mu dobra Wichulec. Również w roku 1914, dobra Czekanowo wydzierżawiła młodemu ziemianinowi księżna Maria z
Narzymskich Ogińska. Księżna zmarła w tym samym roku, a Czekanowo zapisała Zygmuntowi w testamencie[46].
Niestety niedługo Zygmunt zarządzał samodzielnie majątkiem. Niebawem wybuchła I wojna światowa, a młody
Karwat zmuszony został do przekazania wszelkich pełnomocnictw związanych z zarządem majątku ojcu, Józefowi
Karwatowi, sam zaś został zmobilizowany.
Nie udało mi się ustalić nazwiska panieńskiego żony Zygmunta. Wiadomo jedynie, że Karwat miał syna, noszącego to
samo imię co on[47].
Synem Józefa i Anny Karwatów był także Janusz Karwat. Na jego temat wiemy jednak niewiele. Był on uczniem
brodnickiego gimnazjum, został oskarżony o uczestniczenie tajnej organizacji samokształceniowej. Winy jednak mu
nie udowodniono[48].
Siostrą Józefa Karwata była Elżbieta. Wyszła ona za mąż za Czapskiego. Z tego związku przyszło na świat pięć córek.
Nie znamy niestety ich imion, ale we wspomnieniach Anny Karwatowej znalazła się informacja, że Elżbieta, wraz z
córkami, przebywała przez pewien czas w Wichulcu, gdy jej rodzina przeżywała kłopoty finansowe[49]. Anna
Karwatowa zajmowała się edukacją dwóch córek Elżbiety.
Teofil i Jadwiga Karwatowie pozostawili jeszcze jedną córkę, Teofilę. Wyszła ona za mąż za Pląskowskiego. Z tego
małżeństwa urodził się jeden syn, któremu nadano imię Teofil. Syn Teofili został księdzem.
Jak już wspomniałam bratem Feliksa i Andrzeja Karwatów był Michał. Jego żoną była Helena z Białobłockich. Brak
jednak na jego temat bliższych informacji. Fakt, iż Anna Karwatowa w swoich wspomnieniach wymienia tylko jego
imię, jako przyrodniego brata ojca Józefa Karwata, może świadczyć o tym, że jej rodzina nie utrzymywała bliższych
kontaktów z Michałem. Być może mieszkał on w znacznej odległości od Wichulca, może przyczyny zerwania
kontaktów były inne. Karwatowie sporządzający drzewo genealogiczne rodu, które dziś znajduje się w Archiwum
Państwowym w Toruniu, również nie dysponowali dokładnymi informacjami na temat rodziny Michała, gdyż
umieścili na nim tylko imiona członków rodziny. Nie znalazły się tam imiona czy nazwiska współmałżonków czy
jakiekolwiek daty.
Wiemy jedynie, że dziećmi Michała byli: Aleksander i Józefa. Córka wyszła za mąż za Feliksa Białobłockiego. Ze
związku tego na świat przyszło dwoje dzieci: Urszula i Ignacy[50]. Nie znamy nazwiska żony Aleksandra Karwata. Z
drzewa genealogicznego Karwatów wynika, że miał on syna imieniem Lucjan.
Większość osób wymienianych przez publikacje i źródła, a należących do rodu Karwatów, udało mi się
zidentyfikować. O niektórych Karwatach informacji znalazłam niewiele, czasem pojawiło się tylko imię, czasem jego
również brakowało, a znana była tylko liczba dzieci danej osoby. Pojawiło się również kilku Karwatów, których znane
są imiona, pełnione urzędy, ale brak informacji na temat ich koligacji rodzinnych.
Przyczyn takiej sytuacji jest kilka. W przypadku Karwatów żyjących na przełomie XV i XVI w. herbarze często nie
podają stopnia pokrewieństwa między wymienianymi osobami. Brak innych źródeł, z którymi można by
skonfrontować posiadane wiadomości, daje jedynie możliwość spekulowania na temat pokrewieństwa. Na
podstawie pojedynczych odnotowanych dat, związanych z działalnością danej osoby lub na podstawie porównania
piastowanych przez te osoby urzędów, można wysunąć pewną teorię, ale trudno ja sprawdzić, poprzeć
wiarygodnymi dowodami.
Tablice descendentów, które pozostawili Karwatowie są niestety niekompletne. Twórca drzewa genealogicznego,
dostępnego w Archiwum Państwowym w Toruniu, ograniczył się do przedstawienia głównej linii Karwatów, która w
XVII w. przeniosła się do Warmii. Nie uwzględnił on Karwatów, którzy mieszkali w Małopolsce. Herbarze wymieniają
pojedyncze osoby, pełniące urzędy w tej części Rzeczypospolitej, jednak nie uwzględniają ich koligacji rodzinnych.
Ponadto osoby spisujące informacje na temat rodziny często ograniczały się, jak np. Anna z Bardzkich Karwatowa, do
przedstawienia swoich najbliższych krewnych, pomijając kwestie dotyczące dalszej rodziny. Być może uznawali je za
mało istotne albo po prostu nie posiadali informacji o dalszych krewnych.
Na jeszcze jedną, bardzo istotną przy tworzeniu genealogii rodu sprawę, zwraca uwagę W. Dworzaczek[51].
Podkreśla on, że przy tworzeniu pisanych przekazów na tematy genealogiczne, często korzysta się z przekazów
ustnych. Nie trudno wówczas o pomyłkę, a nawet celowe pominięcie lub wpisanie danej osoby na listę przodków.
Również i z tego powodu w genealogii Karwatów mogły pojawić się pewne nieścisłości. Spróbuje jednak przedstawić
jeszcze kilku pominiętych w tablicy descendentów Karwatów, mimo tego, że informacje na ich temat są bardzo
nieprecyzyjne.
Zacznijmy od Kleofasa Karwata. Był on wojskim śniatyńskim. Jedyna informacja na jego temat pochodzi z 1490 r.
Kleofas został odnotowany tylko w Herbarzu S. Uruskiego[52]. Pisząc o stopniu pokrewieństwa Jana de Stoki i
Miklusza Karwata zwracałam uwagę na fakt, że te dwie osoby, jak na ojca i syna, dzieli dość długi okres czasu.
Możliwe wiec, że Kleofas był przodkiem Miklusza, którego tylko z powodu niewiedzy nie umieszczono w tablicy
descendentów. Brak jednak argumentów, które mogłyby tę hipotezę potwierdzić.
Z 1665 r. pochodzi informacja o Pawle Karwacie, który uzyskał wyrok infamii na Krauzowicza[53].
Karwat, noszący imię Józef był w 1783 r. cześnikiem sanockim. Poślubił on Annę, której nazwiska panieńskiego
niestety nie znamy i miał z nią syna, imieniem Jan[54].
W 1767 r. , w parafii Zadroże, przyszedł na świat Józef Karwat, którego w 1804 r. wylegitymowano ze szlachectwa w
Galicji Zachodniej[55].
Wyżej wymienione osoby to najprawdopodobniej potomkowie dzieci Kaspra Karwata i Elżbiety Kociełówny. Wiemy,
iż Kasper miał ośmioro dzieci, ale bliższe informacje posiadamy tylko na temat jego syna Jacka i jego potomków.
Wspomniałam już, że Jacek dał początek warmińskiej linii Karwatów. Jednakże w tym samym czasie na Warmii
pojawił się inny Karwat, imieniem Hiacynt. Informacje na temat Hiacynta znajdujemy u W. Kętrzyńskiego[56]. Podaje
on, iż w 1649 r. Hiacynt Karwat nabył dwie włóki lasu, leżącego między wsiami Katrejny i Zawadka. Poprzednim
właścicielem lasu był Wojciech Kożuchowski, któremu Karwat zapłacił 500 zł. W 1657 r. Hiacynt miał otrzymać od
biskupa Wacława Leszczyńskiego 11 włók ziemi[57]. U Bonieckiego także mamy informacje o przekazaniu przez
biskupa 11 włók ziemi Karwatowi w Kapkajmie[58].
Z akt Karwatów, znajdujących się w Archiwum Państwowym w Toruniu możemy się dowiedzieć, że właścicielem lub
dzierżawcą Kierzbunia za Warmii był Jacek Karwat[59]. Było to ok. 1660 r. Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i
in. krajów słowiańskich, t, V, podaje, że wieś Kierzbuń leży w powiecie olsztyńskim. Była ona własnością biskupów
warmińskich, wydawaną w dzierżawę szlachcie. W roku 1656, liczącą 30 włók ziemi posiadłość otrzymał Hiacynt
Karwat[60].
Zarówno Kętrzyński W. jak i Boniecki A. informują, że Karwatowie pozostali na Warmii do roku 1702. Właśnie w tym
roku syn Jacka Karwata, Jan Stanisław, nabył dobra Wichulec, a więc opuścił Kierzbuń. Zestawienie wszystkich tych
informacji, pozwala wywnioskować, iż Jacek i Hiacynt Karwatowie to ta sama osoba. W herbarzach odnotowano imię
Hiacynt, tradycja rodzinna przekazała imię Jacek, jednak pozostałe fakty (miejsce zamieszkania, działalność, daty)
dotyczące obu osób pokrywają się.
Jest jeszcze jedna informacja, o której jak sądzę, warto wspomnieć. „Słownik poprawnej polszczyzny” podaje
wyjaśnienie, iż imię Jacek pochodzi od staropolskiego imienia Jacenty[61]. Bardzo przypomina ono imię Hiacynt.
Najprawdopodobniej kolejni autorzy genealogii Karwatów, dokonali zmiany w zapisie imienia, co przy pobieżnym
zapoznaniu się z ową genealogią, może stwarzać mylne wrażenie, że mowa o dwóch różnych osobach.
Tablice genealogiczne Karwatów
Genealogia rodu Narzymskich herbu Dołęga.
Przedstawienie kompletnej tablicy genealogicznej rodu Narzymskich nie będzie możliwe, gdyż posiadane przeze
mnie informacje na ten temat są fragmentaryczne. W przypadku odtwarzania genealogii Karwatów bardzo pomocne
okazały się tablice genealogiczne pozostawione przez członków rodu. Pomagały one wyjaśnić stopień pokrewieństwa
między osobami, o których przodkach czy potomkach nie było informacji w innych źródłach. W przypadku
Narzymskich brak przekazów opartych na rodzinnej tradycji, a publikacje naukowe czy źródłowe wspominają o tych
przedstawicielach rodu, którzy prowadzili ożywioną działalność polityczną, społeczną, gospodarczą czy kulturalną.
Pomija się w nich szeregowych członków rodu, którzy nie wyróżniali się, ale to przecież oni, tak naprawdę, tworzyli
tenże ród. Byli w nim najliczniejszą, dziś anonimową grupą. Postaram się jednak wymienić wszystkich znanych
Narzymskich i na ile to możliwe, ustalić ich koligacje rodzinne.
Ród Narzymskich wywodził się ze wsi Narzymie, w powiecie niborskim[62]. W XIV w. wieś nazywała się
Menztzelsdorf. Nazwa pochodziła od imienia jej właściciela, Mieczysława, który w 1371 r. otrzymał 40 włók ziemi. W
roku 1384 nadano mu jeszcze 60 włók. Nazwa Narzymie lub Narzym pojawiła się w XV w. i używana była w księgach
czynszowych. Nieznana jest dokładna data przejęcia wsi przez Narzymskich. Brak też dokładnych informacji na temat
tego, kiedy Narzymscy opuścili dobra Narzym i w jakich okolicznościach to nastąpiło. Główną posiadłością rodu,
pozostającą w rękach Narzymskich przez 303 lata, były dobra Bogate w powiecie przasnyskim. Weszły one w
posiadanie rodu w 1563 r. Narzymscy utracili je w 1866 r., kiedy zostały skonfiskowane. Powodem konfiskaty była
działalność niepodległościowa ostatniego posiadacza dóbr, Józefa Narzymskiego.
Jedną z posiadłości Narzymskich był też Obozin, który wszedł w ich posiadanie prawdopodobnie w drugiej połowie
XVIII w.[63]. Wreszcie w latach 30 - tych XIX wieku w rękach Narzymskich znalazło się także Jabłonowo i Czekanowo.
Wniosła je jako wiano Stefanowi Narzymskiemu żona Otolia z Karwatów. W Jabłonowie Stefan wzniósł pałac, który
stał się najbardziej okazałą budowlą należącą do rodu, ale też jedną z najwspanialszych budowli XIX - towiecznych
Prus.
Narzymscy pieczętowali się herbem Dołęga. Herb przedstawia białą podkowę barkiem do góry. Na barku podkowy
znajdował się krzyż, a pod podkową umieszczona była strzała[64]. F. Piekosiński podaje, iż w roli marszałkowskiej z
1461 r. przedstawiono błękitne pole tarczy z żółtym skrajem[65]. Strzała była koloru białego, ale z żółtym ostrzem,
przedstawiona w słup, żeleźcem do góry. W herbarzu arsenalskim wszystkie figury herbowe są koloru białego, w
błękitnym tle, jednak strzała jest skierowana ostrzem w dół. Herb pojawił się na pieczęciach w XV w. Do dziś
zachowały się dwie pieczęci Michała Lasockiego z 1451 r. na których umieszczono herb Dołęga. W obu przypadkach
strzała jest skierowana ostrzem w dół. W zapiskach sądowych Dołęga pojawia się po raz pierwszy w 1402 r.[66].
Pierwszym, wymienianym przez herbarze Narzymskim jest Mikołaj, kasztelan sierpski. Matką Mikołaja była Katarzyna
Kryska. Ojciec Katarzyny był wojewodą płockim[67]. Kryscy byli jedną z możniejszych rodzin mazowieckich. Dzięki
powinowactwu z Kryskimi wzrósł znacznie prestiż Narzymskich, zwiększył się też ich majątek, gdyż drogą
dziedziczenia, przejęli znaczną część posiadłości Kryskich[68].
Mikołaj poślubił siostrę wojewody rawskiego, Gostomską. Z małżeństwa z nią miał dwóch synów: Jana i Mikołaja.
Niestety nie mamy dokładnych informacji na temat ich związków małżeńskich czy potomków. Wiemy jedynie, że
Mikołaj Narzymski, syn Mikołaja został, tak jak wcześniej ojciec, kasztelanem sierpskim[69]. Prawdopodobnie jego
żoną została Kostkówna, córka Jana Kostki i Małgorzaty Kryskiej. Jan był kasztelanem zakroczymskim. Zmarł w 1576 r.
Żona Narzymskiego była rodzoną siostrą św. Stanisława Kostki[70].
Mikołaj Narzymski ojciec ożenił się po raz drugi z Bartnicką. Nie wiadomo jednak czy z tego związku przyszły na świat
dzieci.
Bratem, pierwszego znanego z herbarzy Narzymskiego był Tomasz. Pełnił on urząd kasztelana płockiego. Żoną
Tomasza była Mdzewska. Córka Tomasza wyszła za mąż za Anzelma Gostomskiego, który był wojewodą rawskim,
spokrewnionym zapewne z Gostomską, żoną Mikołaja Narzymskiego[71].
Trudno ustalić w jakim stopniu z wyżej wymienionymi Narzymskimi spokrewniony był Jakub Narzymski, który 1. IV.
1535 r. został kasztelanem dobrzyńskim. Awansował on 13. IV. 1536 r. na kasztelanię płocką[72]. Żył on mniej więcej
w tym samym czasie co Mikołaj i jego synowie, jednakże nie został wymieniony ani przez Paprockiego ani przez
Niesieckiego.
Kolejnym przedstawicielem rodu, którego odnotowano w herbarzach, jest Stanisław. Kasper Niesiecki przy jego
nazwisku umieścił tylko datę, 1598. Brak jednak jakichkolwiek informacji na temat koligacji rodzinnych Stanisława,
pełnionych przez niego urzędów, posiadanego majątku czy choćby adnotacji czego dotyczy ów rok 1598. Na
podstawie takiej informacji możemy stwierdzić jedynie, że Stanisław żył w drugiej połowie XVI w. Prawdopodobnie
był posiadaczem rodzinnego majątku Bogate, który wszedł w posiadanie Narzymskich w 1563 r. Nie udzielimy tu
jednak odpowiedzi na pytanie czy Stanisław był pierwszym posiadaczem tych dóbr.
Na pierwszą połowę XVII w. przypada okres życia i działalności kolejnych czterech Narzymskich. Niestety na ich temat
informacje są również nadzwyczaj skromne.
W 1626 r. posłem na sejm był Mikołaj Narzymski. Był on także deputatem na trybunał radomski[73]. Z datą 1629
wzmiankowany jest Jan Narzymski. Jakuba Narzymskiego wymienia Niesiecki w 1635 r. Innych informacji na temat
tych osób nie posiadamy. Daty zapisane przy ich nazwiskach wskazują na to, iż żyli mniej więcej w tym samym czasie.
Być może byli oni braćmi, może synami Stanisława Narzymskiego. Nie dysponujemy jednak dowodami, które
umożliwiły by dowiedzenie słuszności takiego twierdzenia.
W połowie XVII w. chorążym ciechanowskim był Krzysztof Narzymski. Około roku 1648 został on nominowany
podkomorzym ciechanowskim[74]. Trudno jednak ustalić w jakim stopniu był on spokrewniony z wyżej
wymienionymi Narzymskimi. Brak też informacji na temat jego potomków.
Nie znamy imienia Narzymskiego, który był mężem Izabeli Zalińskiej. Rodzicami Izabeli byli Samuel Zaliński i
Mortęska. Samuel był wojewodą malborskim. Ów Narzymski, którego poślubiła Izabela był chorążym płockim.
Kolejny, wymieniany przez Niesieckigo Narzymski to Mikołaj, również chorąży płocki[75]. Objął on ten urząd w roku
1668 i pełnił go do 1678[76]. Możemy przypuszczać, iż był on synem Narzymskiego i Izabeli Zalińskiej, który przejął
po ojcu sprawowany przez niego urząd. W 1678 r. Mikołaj został podkomorzym płockim. Urząd ten sprawował do
roku 1687. 23. III. 1686 r. Narzymski został starostą bobrownickim. Z urzędu zrezygnował 1. XII. 1687 r.[77]. Był on
także posłem na sejmy. Mikołaj poślubił krajczankę koronną Weslównę. Z małżeństwa tego urodził się syn imieniem
Józef[78]. Mikołaj zmarł 10. V. 1688 r.
Syn Mikołaja, Józef został mianowany na starostę bobrownickiego 15. VII. 1688 r. Sprawował ten urząd aż do 1717 r.
W tymże roku podano nieprawdziwą informację, jakoby Józef zrezygnował ze sprawowania tej funkcji. W wyniku
takiej właśnie pomyłki Józef utracił urząd, a objął go kolejny Narzymski imieniem Jakub[79]. Oprócz imienia ojca
Józefa nie udało mi się ustalić innych jego powiązań rodzinnych.
Nie znamy stopnia pokrewieństwa łączącego Józefa Narzymskiego z Jakubem. Wiemy, iż Jakub Florian Narzymski był
synem Stanisława Narzymskiego, zmarłego w 1699 r., który był kasztelanem warszawskim i Elżbiety z Fulęckich.
Jakub urodził się w 1690 r. był dziedzicem posiadłości rodowej Narzymskich, Bogate. Nie wiemy czy miał rodzeństwo.
Jakub Florian był wielokrotnym posłem na sejmy, ambitnym i zaangażowanym w sprawy polskie działaczem[80]. Do
roku 1714 był też stolnikiem zakroczymskim. W latach 1714-1717 był chorążym ciechanowskim. Kiedy w roku 1717
Józef Narzymski został pozbawiony urzędu starosty bobrownickiego, właśnie Jakub zajął jego miejsce. Następnie
piastował urząd podkomorzego nurskiego od roku 1720 do 1734[81]. W latach 1734-37 był wojewodą
czernichowskim. 8. VII. 1737 został mianowany wojewodą pomorskim. Zastąpił na tym urzędzie Piotra
Czapskiego[82]. Z urzędu wojewody ustąpił w 1758 r. Zmarł 21. VIII. 1759 r. w Warszawie.
Żoną Jakuba około roku 1715 została Anna Czapska, córka Piotra Aleksandra Czapskiego. Córkami Jakuba Floriana
były: Maria Klara, która wstąpiła do zakonu sióstr wizytek w Warszawie i Anna, która została żoną Kazimierza
Kuczyńskiego. Kazimierz był podkomorzym bielskim. Po jego śmierci Anna wyszła za mąż po raz drugi w roku 1763, za
Piotra Zaleskiego, który był podkomorzym nurskim[83]. Nie dysponujemy informacjami na temat potomstwa Anny.
Jakub miał również trzech synów: Jana, który zmarł we wczesnej młodości, Stanisława i Antoniego. Antoni Narzymski
był proboszczem i kanonikiem w Pułtusku, był również opatem sulejowskim. Antoni Narzymski odnowił i ozdobił
kościół parafialny dóbr Bogate[84].
Stanisław Narzymski urodził się w 1719 r. Odziedziczył po ojcu posiadłość Bogate. Kilkakrotnie był posłem z ziemi
ciechanowskiej na sejmy. 23. XI. 1748 r. został nominowany podkomorzym ciechanowskim. Pełnił też urząd
kasztelana ciechanowskiego od 24. II. 1779 r. Urzędu tego jednak nie piastował długo, gdyż zmarł już latem 1779
r.[85].
Żoną Stanisława była Róża Sartowska[86]. Według K. Niesieckiego panieńskie imię Róży brzmiało Szarłowska[87]. Z
małżeństwa tego na świat przyszło czterech synów: Jan, który był szambelanem królewskim, Antoni, a także
Stanisław i Mateusz. Stanisław odziedziczył po ojcu dobra Bogate. Natomiast Mateusz został księdzem. Początkowo
był proboszczem w Gołębiu, następnie został kanonikiem gnieźnieńskim, a w roku 1778 był sufraganem pułtuskim.
Stanisław Narzymski miał także córkę, imieniem Łucja. Około roku 1809 poślubiła ona Jana Zielińskiego, który w 1794
został generałem wojsk koronnych.
Stanisław Narzymski, który odziedziczył dobra Bogate został najprawdopodobniej wylegitymowany ze szlachectwa w
1834 r., gdyż w spisie osób wylegitymowanych pojawia się Stanisław Narzymski, syn Stanisława, wnuk Jakuba,
wojewody pomorskiego[88].
8. II. 1839 r. na świat przyszedł Józef Narzymski. Urodził się w Radzikach Małych. Jego rodzicami byli Jan Narzymski,
właściciel majątku Bogate i Katarzyna z Grąbczewskich. Józef odziedziczył po ojcu Bogate. Możemy przypuszczać, iż
był wnukiem Stanisława Narzymskiego, który jeszcze na początku XIX w. występował jako właściciel tej wsi, a więc
także potomkiem Jakuba, wojewody pomorskiego. Nie mamy jednak stuprocentowej pewności czy Stanisław miał
syna imieniem Jan. Możliwe jest, że dobra po nim odziedziczył dalszy krewny.
Józef Narzymski zasłynął głównie jako literat, ale także jako działacz polityczny, zaangażowany w polską sprawę
narodową. Jedną z konsekwencji jego działalności była konfiskata dóbr Bogate w 1866 r.[89]. W styczniu 1863 r.
Józef poślubił Aleksandrę Krajewską. Z małżeństwa tego urodziło się jedno dziecko, nie posiadamy jednak na jego
temat żadnych informacji.
Józef jest ostatnim Narzymskim, którego z dużym prawdopodobieństwem możemy identyfikować jako potomka
wojewody Jakuba. Przedstawiona tu lista jego potomków zapewne nie jest kompletna, ale brak informacji, które
mogłyby pomóc w jej uzupełnieniu. Wrócimy więc jeszcze do wieku XVII, do kilku Narzymskich, których koligacje
rodzinne są nam nieznane, jednak ze względu na ich działalność warto im poświęcić nieco uwagi.
Około połowy XVII w. chorążym chełmińskim był Tomasz Narzymski[90]. W 1674 r. podstolim ciechanowskim był Jan
Narzymski. Czas ich życia i działalności przypada na, mniej więcej, ten sam okres. Jednakże brak informacji, które
mogłyby nam pomóc w ustaleniu łączącego ich stopnia pokrewieństwa. Nie mamy również żadnych wiadomości na
temat żon, czy dzieci wyżej wymienionych Narzymskich. Wiemy, iż pod koniec XVII w. kasztelanem warszawskim był
także Narzymski, nie udało się jednak ustalić jego imienia czy nazwiska panieńskiego jego małżonki. Wiadomo
jednak, że kasztelan miał córkę, która poślubiła Wojciecha Ciemniewskiego. Synem owego Narzymskiego był Adam,
którego Niesiecki wymienia wraz z datą 1704 r. Brak jednak informacji na temat ewentualnych urzędów,
piastowanych przez niego czy posiadanych dóbr. Wraz z datą 1718 został też przez Niesieckiego wymieniony
Wojciech Narzymski, starościc ciechanowski[91]. Równie niewiele informacji mamy na temat Józefa Narzymskiego,
kanonika kujawskiego. Wiemy jedynie, że był deputatem na trybunał koronny w 1723 r. Warto może jeszcze
wspomnieć o Józefie Narzymskim, który był dziedzicem Nidzborka. Pełnił on urząd starosty zakroczymskiego. W 1733
r. był posłem na konwokację. W tym samym roku na konwokacje posłował też Jakub Florian Narzymski, z ziemi
nurskiej. Obie ziemie: zakroczymska i nurska leżały w województwie mazowieckim[92]. Narzymscy byli jednym z
bardziej znaczących rodów tego województwa. Ich wpływy rozszerzały się też stopniowo na Prusy Królewskie, gdzie
nabywali posiadłości i piastowali urzędy. Gdy w XVIII w. rozgorzały spory o polski tron, Narzymscy opowiadali się po
stronie Wettynów. Najbardziej zaangażowanym na rzecz dynastii Narzymskim był Jakub Florian, który cieszył się
zapewne uznaniem władcy, gdyż szybko awansował w urzędniczej hierarchii. Wiek XVIII był dla Narzymskich wiekiem
awansu i wzrostu prestiżu, był też wiekiem wzmożonej aktywności publicznej. Gdyby nie kres Rzeczypospolitej
Narzymscy mieli szansę dołączyć do rodów magnackich, obok spowinowaconych z nimi Czapskich[93].
Nieprawdziwym byłoby jednak stwierdzenie, że pod zaborami Narzymscy przestali angażować się w jakąkolwiek
działalność publiczną. Przedstawiciele tego rodu będą pracować na rzecz sprawy narodowej jak i spraw społecznych.
Również działalnością gospodarczą i kulturalną będą wspierać polskość, a tym samym kontynuować dzieło swoich
przodków. Niestety na temat Narzymskich żyjących w XIX i początkach XX-tego wieku także brak wyczerpujących
informacji genealogicznych.
Udało mi się zgromadzić nieco informacji na temat linii Narzymskich żyjących w XIX w. w Królestwie Polskim,
wywodzącej się od wspólnego przodka imieniem Jan. Ów Jan Narzymski był skarbnikiem ziemi zawskrzyńskiej[94].
Ziemia ta składała się z trzech powiatów: szreńskiego, nicborskiego i mławskiego. Położona była w województwie
płockim[95]. Być może Jan był dziedzicem posiadacza Nidzborka, Józefa Narzymskiego. Mogłoby na to wskazywać
zarówno miejsce pochodzenia obu osób, jak i daty związane z ich działalnością. Józef był posiadaczem Nidzborka, Jan
zaś skarbnikiem ziemi zawskrzyńskiej, w której leżał Nidzbork. O Józefie wiemy, iż w 1733 r. był posłem na
konwokację, natomiast Jan w 1755 r. nabył posiadłości Piekiełko i Zimnachę. Wyżej przytoczone argumenty
pozwalają stwierdzić, iż obie wymienione osoby były z sobą spokrewnione, brak jednak dowodów, które pozwalałyby
stwierdzić, iż Jan był synem Józefa.
Jan Narzymski miał zapewne dwóch synów: Andrzeja i Wojciecha. Nie znamy nazwisk panieńskich ich żon, ale wiemy,
że synem Andrzeja był Jakub Narzymski, a córką Wojciecha była Helena Narzymska. Helena wyszła za mąż za
Krajewskiego. Jakub, wnuk Jana, został w 1838 r. wylegitymowany ze szlachectwa[96]
Mamy też informacje na temat innych wnuków Jana Narzymskiego, a mianowicie: Anzelma, Jana i Józefa. Nie znamy
jednak imion ich rodziców, tym samym nie możemy stwierdzić czy byli synami Andrzeja lub Wojciecha czy też
pochodzili od innych przodków Jana, których imion nie znamy. Nie potrafimy, niestety, określić liczby dzieci Jana.
Wiadomo natomiast, iż dziećmi Anzelma byli: syn Jerzy Konstanty i córka Izabela. Izabela Narzymska poślubiła
Downarowicza.
Józef Narzymski ożenił się z Józefą Mleczko. Z tego związku na świat przyszło trzech synów: Aleksander, Cyprian i
Mikołaj. Nie znamy jednak żadnych szczegółów z życia wyżej wymienionych prawnuków Jana Narzymskiego.
Ostatnim, znanym nam, prawnukiem Jana jest Adam Narzymski, syn Jana, jednakże na jego temat również nie
posiadamy bliższych informacji[97].
Wspomniałam już, iż Narzymskich spotykamy nie tylko w województwach mazowieckim i płockim ale także w
Prusach Królewskich. Jedną z posiadłości Narzymskich, znajdujących się w Prusach był Obozin, czy potem Jabłonowo i
Czekanowo. Trudnym zadaniem byłoby ustalenie powiązań genealogicznych między liniami Narzymskich żyjących w
XIX w. i początkach XX w. w zaborach pruskim i rosyjskim. Ja jednak postaram się teraz odtworzyć, na ile to możliwe,
koligacje rodzinne tych Narzymskich, którzy w XIX w., drogą powinowactwa z Karwatami, weszli w posiadanie dóbr
Jabłonowo.
Jak już wspomniałam, Jabłonowo stało się własnością Feliksa Karwata około roku 1815. Dziedziczką posiadłości
została Otolia z Karwatów, która wyszła za mąż za Stefana Narzymskiego.
Nie mamy stuprocentowej pewności co do tego czyim synem był Stefan Narzymski. Wiemy jednak, że Stefan i jego
żona Otolia mieli wspólnego przodka. Był nim Jan Antoni Karwat. Otolia była wnuczką Michała Karwata, ożenionego z
Sumińską, który był synem Jana Antoniego. Bratem Michała był Józef Karwat. Jego córką zaś był Józefa, która wyszła
za mąż za Jezierskiego. Ze związku tego urodziły się dwie córki: Ludwika i Antonina. Obie córki Jezierskich wyszły za
mąż za braci Narzymskich. Bracia ci nosili imiona Jan i Antoni[98]. Nie wiemy jednak, który z nich poślubił Ludwikę, a
który Antoninę. Stefan był synem jednego z wyżej wymienionych Narzymskich: Jana lub Antoniego. Choć nie mamy
pewności co do tego, z którego z tych dwóch małżeństw pochodził Stefan, to nie ulega wątpliwości, że był on po
kądzieli potomkiem Karwatów, praprawnukiem Jana Antoniego Karwata. Stefan i Otolia byli spokrewnieni ze sobą w
czwartym stopniu, według prawa kanonicznego. Jeśli ich stopień pokrewieństwa policzymy wg prawa rzymskiego, to
będzie to stopień siódmy.
Braćmi Stefana Narzymskiego byli najprawdopodobniej Jan i Jakub. Stefan miał też siostrę Różę, która wyszła za mąż
za Zielińskiego. Jej córką była Waleria. Jakub zaś miał czworo dzieci, synów: Stanisława, Stefana i Zygmunta oraz
jeszcze jednego potomka, którego imienia nie znamy. Synem Zygmunta był zaś Tadeusz Narzymski[99].
Stefan Narzymski urodził się w 1807 r. w Obozinie. W roku 1826 podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim. Był też
uczestnikiem powstania listopadowego. W 1835 r. poślubił Otolię z Karwatów[100]. W latach 1854 - 59 wzniósł w
odziedziczonym po ojcu przez Otolię Jabłonowie pałac, a następnie podjął budowę kościoła, w pobliżu wybudowanej
rezydencji. Budowa kościoła zakończyła się w 1867 r.
Otolia zmarła 27. VI. 1867 r. w miejscowości Gotha. Stefan umarł wkrótce potem 9. IV. 1868 r. Wprawdzie Narzymscy
mieli troje dzieci, ale dwoje z nich zmarło we wczesnym dzieciństwie. Jedyną dziedziczką dóbr w Białobłotach,
Jabłonowie, Czekanowie i Obozinie została córka Stefana i Otolii, Marianna Balbina Deograta. Urodziła się ona 31. III.
1844 r. 24. IX. 1873 r. poślubiła ona księcia Feliksa Ogińskiego.
Ogińscy pieczętowali się herbem Oginiec. Jako książęta po raz pierwszy w aktach urzędowych byli wspomniani w
1547 r. Pochodzili z Kozielska.
Feliks Ogiński urodził się w 1828 r.[101]. Był synem księcia Franciszka Ksawerego Ogińskiego. Ojciec Feliksa urodził
się w 1801 r. Był referendarzem stanu Królestwa Polskiego. Umarł młodo w 1837 r. w Petersburgu.
Feliks pełnił obowiązki mistrza obrzędów dworu rosyjskiego. Jego pierwszą żoną była Olimpia z baronów Rönne. Jej
rodzicami byli Olimpia z Górskich herbu Nałęcz i Antoni. Żona Feliksa zmarła w 1861 r. w Wilnie, a on ożenił się
ponownie z Marianną z Narzymskich. Feliks zmarł 2. II. 1893 r. w Wiesbadenie[102].
Feliks i Marianna nie mieli dzieci. Swoje posiadłości Marianna zapisała w testamencie krewnym aby nie przeszły w
ręce Niemców. Gdy umarła 19. IV. 1914 r. Czekanowo odziedziczył po niej Zygmunt Karwat, syn Józefa. (Dziadkowie
Józefa i Marianny: Andrzej i Feliks Karwatowie byli braćmi.) Jabłonowo i Białobłoty zaś przypadły Zygmuntowi
Narzymskiemu, stryjecznemu bratu Marianny, który był synem Jakuba Narzymskiego. Zygmunt nie miał jednak okazji
by nacieszyć się posiadłością jabłonowską. W 1914 r. wybuchła I wojna światowa i pałac został zajęty przez Niemców.
Właściciele mogli powrócić do Jabłonowa dopiero jesienią 1920 r., to znaczy dopiero po wycofaniu się z tego obszaru
armii radzieckiej. Jednakże Zygmunt Narzymski zmarł właśnie w 1920 r., a jego spadkobiercą został syn, Tadeusz
Stanisław. W latach 1924 - 25 Tadeusz Narzymski był członkiem Powiatowej Kasy Oszczędnościowej w Brodnicy, był
też członkiem zarządu tejże Kasy[103]. Żoną Tadeusza była Helena Lilienfeld.
Ród Lilienfeldów pochodził ze Szwecji i przybył do Polski wraz z królem Wazą. Ojcem Heleny był baron Aleksander
Lilienfeld, matką zaś Rozalia z Mohlów. Mohlowie byli rodem pochodzącym z Inflant. Ojciec Rozalii Stanisław Mohl
był uczestnikiem powstania styczniowego. Za udział w powstaniu był zesłany na Syberię. Wiemy, iż Helena miała
rodzeństwo, nie mamy jednak szczegółowych informacji na ten temat[104]. Tadeusz Stanisław zmarł 14. I. 1926 r.
Pozostawił po sobie córkę Krystynę i syna, który urodził się jako pogrobowiec 12. VIII. 1926 r. Krystyna urodziła się
29. VIII. 1923 r. Sąd powiatowy w Brodnicy, 22. II. 1926 r. wyznaczył do opieki nad wdową, nieletnimi dziećmi i
posiadłością Zygmunta Karwata, krewnego Narzymskich, posiadacza dóbr Wichulec. Nie mamy pewności co do tego
czy Zygmunt Karwat, który miał się zaopiekować posiadłością w Jabłonowie, był tym samym Karwatem, któremu
przed laty księżna Ogińska zapisała w testamencie posiadłość w Czekanowie czy też był to jego syn, noszący także
imię Zygmunt. Z relacji mieszkańców Jabłonowa, pamiętających Zygmunta Karwata wynika, że nie był on żonaty i nie
miał dzieci[105]. Na tej podstawie możemy wnioskować, że chodzi raczej o Zygmunta Karwata syna.
W 1928 r. jako posiadacz Jabłonowa wymieniany jest Tadeusz Marian Narzymski, nieletni syn zmarłego. Nigdy nie
objął on jednak zarządu dobrami, gdyż trudna sytuacja finansowa posiadłości, zmusiła Helenę do sprzedaży majątku.
W 1931 r. Jabłonowo kupił Państwowy Bank Rolny z Warszawy[106].
Córka Heleny, Krystyna Narzymska, wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej i dziś jako siostra
Aleksandra mieszka w domu generalnym zgromadzenia, mieszczącym się w pałacu Narzymskich w Jabłonowie
Pomorskim.
Zobrazowanie genealogii Narzymskich w postaci jednej, spójnej tablicy genealogicznej nie jest możliwe, gdyż
informacje na temat rodu w wielu miejscach są niekompletne. Postaram się jednak w sposób graficzny przedstawić
te fragmenty tablicy descendentów, które udało się odtworzyć na podstawie posiadanych informacji.
Tablice genealogiczne Narzymskich
Przodkowie Otylii Karwat i Stefana Narzymskiego
Informacja genealogiczna na temat rodów Łyskowskich i Bardzkich
Warto jeszcze poświęcić nieco uwagi charakterystyce spowinowaconych z Karwatami, a pośrednio związanych także
z Narzymskimi rodów Łyskowskich i Bardzkich. Dzieje wymienionych rodów przeplatają się w XIX i XX w. Przyczyną
tych powiązań były, po pierwsze związki małżeńskie zawarte między przedstawicielami tych rodów, a po drugie
działalność zawodowa i społeczna, która jednoczyła ziemian w pracy nad wspólną sprawą. Warto wspomnieć o
Łyskowskich i Bardzkich jeszcze z jednego powodu, a mianowicie, z tych rodów wywodzili się przodkowie Anny z
Bardzkich Karwatowej. Osoby, która swoją działalnością literacką i społeczną wywarła duży wpływ na swoje
otoczenie. Oddana była sprawie narodowej i obronie obyczajów. Na jej postawę zapewne miała wpływ działalność jej
znanego wuja Ignacego Łyskowskiego. Należy więc, choćby ogólnikowo przedstawić stopień pokrewieństwa łączący
te osoby, a także zastanowić się nad faktem, iż z rodów, którym nieobce były tradycje narodowe i religijne, wywodzili
się ludzie, o których działalności pamięta się do dziś, jeśli nie w skali kraju, to przynajmniej regionu. A przecież
przekazywanie wartości jest elementem wychowania młodego człowieka, które dokonuje się w rodzinie, tym
bardziej rodzinie świadomej swej wielowiekowej tradycji, świadomej przeszłości związanej z historią narodu.
Ród Łyskowskich pochodził z Łyskowa w powiecie tucholskim. Tradycja głosi, iż do Prus Łyskowscy przybyli ze Śląska
w XV w.[107]. Pieczętowali się herbem Doliwa, przedstawiającym w polu niebieskim, biały ukośny pas, a na nim trzy
czerwone róże. Według roli marszałkowskiej z 1461 r. pole tarczy było koloru czerwonego. Zarówno w herbarzu
arsenalskim jak i w roli marszałkowskiej pas z różami przebiegał z prawego, górnego rogu, ku lewemu dolnemu.
Jednak niektóre średniowieczne pieczęcie przedstawiają herb Doliwa z pasem ukośnym, biegnącym od lewego
górnego rogu ku prawemu dolnemu[108].
W 1369 r. Kierstan z Lublewa otrzymał 40 włók ziemi w Łyskowie, jednakże rodzinna tradycja nie uznaje go za
protoplastę rodu. Brak bardziej szczegółowych informacji na temat posiadaczy Łyskowa, aż do roku 1526, w którym
król Zygmunt I potwierdził przywilej posiadania dóbr w Łyskowie przez Łyskowskich. W tym roku jako dziedzic
posiadłości wymieniany jest Jerzy Łyskowski i jego dzieci: Maciej, Wojciech i Anna. Kolejnym posiadaczem Łyskowa
był Andrzej, a następnie jego syn Wawrzyniec, który w 1613 r. był podstarościm tucholskim. Wawrzyniec zmarł przed
rokiem 1623. Jego żoną była Dorota Arciszewska. Z tego związku na świat przyszły córki, których imion nie znamy
oraz syn Jan urodzony w 1598 r. Żoną Jana była Elżbieta z Konarzyna[109].
Na temat historii rodu Łyskowskich wypowiada się też A. z Bardzkich Karwatowa[110]. Według niej ród wywodził się
z Wilczewa w ziemi malborskiej. W 1780 r. urodził się Konstanty Łyskowski, dziedzic dóbr Bągarczyk, Brak i Chojły. W
1808 r. poślubił on Annę Rutkowską, która wniosła jako wiano swojemu mężowi Mileszewy. Owocem tego związku
było siedmiu synów i dwie córki. Jednym z synów Konstantego i Anny był Ignacy Łyskowski, który zasłynął ze swej
działalności, politycznej, społecznej, a także literackiej. Jego żoną była Antonina Paruszewska. Z małżeństwa tego
urodziło się sześć córek. Dziedziczką Mileszew została Anna, która wyszła za mąż za Stanisława Sikorskiego. Ignacy
zmarł 14. VII. 1886 r. w Poznaniu, a pochowany został w Lembargu, wsi leżącej nieopodal Mileszew, w której
znajdował się kościół parafialny posiadłości[111].
Bratem Ignacego był Euzebiusz, mąż Kucharskiej. Posiadał on dobra w Grzybnie. Młodszy brat Józef ożenił się z
Tuchołczanką, powinowatą Karwatów i mieszkał w Gorczenicy. Później wydzierżawił od Stefana Narzymskiego z
Jabłonowa Obozin. Seweryn Łyskowski zaś poślubił Marię Orłowską. Siostrą wyżej wymienionych Łyskowskich była
Anna, która urodziła się w 1828 r., a w XI. 1849 r. wyszła za mąż za Nikodema Bardzkiego z Małego Turza.
Ród Bardzkich pochodził ze wsi Bardo. Bardzcy pieczętowali się herbem Orla, zwanym inaczej Szaszor. W herbie
przedstawiony był czerwony orzeł bez głowy, w miejscu, w którym powinna znajdować się głowa, umieszczona była
gwiazda. Pole herbowe było koloru białego. Taki opis znajduje się w herbarzu arsenalskim. Rola marszałkowska z
1461 r. przedstawia w polu czerwonym białego orła i sześciopromienną, złotą gwiazdę. Również szpony orła i
przepaski na jego skrzydłach są koloru złotego. Po raz pierwszy w zapiskach sądowych herb pojawia się w 1399 r. z
proklamacją Zapale lub Opala. W zapisce sądowej z roku 1535 orzeł jest koloru czarnego. Najstarsza pieczęć z
wizerunkiem herbu Orla pochodzi z roku 1340. Należała ona do Andrzeja z Koszonowa, kasztelana poznańskiego. Na
pieczęci pochodzącej z 1448 r. herb został znacznie zmieniony. Nie umieszczono w nim gwiazdy, są tylko orle skrzydła
złączone ogonem[112]. Pieczęć ta należała do Mikołaja Szaszowskiego z Gierałtowic.
Pierwszymi, znanymi nam, Bardzkimi są Michał i Andrzej z Bardu, wymienieni w zapisce sądowej z 1395 r. W 1451 r.
kanonikiem gnieźnieńskim był Piotr Bardzki z Graboszewa.
Z roku 1502 pochodzi informacja, iż Mikołaj uczynił zapis na rzecz swojej żony, w myśl którego miało jej być
przekazane 600 dukatów. Synem Mikołaja był Jan, który poślubił Annę Zagajewską, podsędkównę inowrocławską. Z
tego małżeństwa urodziło się sześciu synów: Maciej, Łukasz, Krzysztof, Sebastian, Stanisław i Mikołaj. Stanisław i
Mikołaj nie pozostawili potomstwa. Maciej, według Bonieckiego, został w 1588 r. podkomorzym
inowrocławskim[113]. Jednakże w spisach urzędników Kujaw i Dobrzynia możemy znaleźć informację, że co prawda,
20. I. 1588 r. Maciej otrzymał nominację na urząd podkomorzego, jednak nigdy tego urzędu nie objął. W 1591 r. był
wymieniany jako surogator poznański[114]. Jego żoną była Anna Opalińska, córka kasztelana santockiego. Syn
Macieja, Jan, odziedziczył posiadłości: Lutowo Stare i Lutowo Małe, Stawianów, Grzybów, Kleparz, Bierzgłów.
Łukasz poślubił Agnieszkę Grodziecką. Owocem tego małżeństwa byli synowie: Krzysztof, Stanisław i Szczęsny.
Krzysztof był kanonikiem poznańskim.
Sebastian odziedziczył po ojcu Macieju dobra Bardo. Znamy również Bardzkich z województwa poznańskiego i
kaliskiego, którzy uczestniczyli w elekcji Augusta II, a także Stanisława Bardzkiego z ziemi dobrzyńskiej, który brał
udział w elekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nie znamy jednak ich stopnia pokrewieństwa[115].
Nie wiemy dokładnie kiedy w posiadanie Bardzkich weszły dobra w Małym Turzu. W latach czterdziestych XIX w.
właścicielką dóbr była Anna Bardzka z domu Zalewska. Prawdopodobnie wniosła ona posiadłość jako wiano swojemu
mężowi Franciszkowi. Wcześniej Franciszek mieszkał w powiecie świeckim, we wsi Parlin. Dobra Parlin należały do
jego ojca Józefa, Anna i Franciszek mieli trzech synów: Stefana, właściciela wsi Łowin pod Starogardem, Franciszka i
Nikodema, dziedzica Małego Turza[116]. Żoną Nikodema została Anna Łyskowska z Mileszew. Ślub odbył się w XI.
1849 r.[117]. Owocem tego małżeństwa byli synowie: Władysław i Bolesław kształcili się w gimnazjum chełmińskim.
W 1862 r. Bardzcy sprzedali Małe Turze i przenieśli się do Chełmna. W październiku 1863 r. zmarł Nikodem Bardzki.
W 1867 r. Anna z Łyskowskich Bardzka wyszła powtórnie za mąż za Franciszka Schroedera, profesora gimnazjum
chełmińskiego. Wkrótce Franciszek kupił dobra Kobusewo, pod Kartuzami. Anna Bardzka mieszkała tam wraz z matką
i ojczymem przez pewien czas, aż do roku 1875, w którym odbył się jej ślub z Józefem Karwatem z Wichulca.
Brat Anny Bolesław wziął w dzierżawę dobra Sanniki w 1874 r. W tym samym roku, 26. VII. poślubił Bogumiłę
Ryszewską[118].
O innych przedstawicielach rodu Bardzkich, nie udało mi się znaleźć informacji. Nie znane są także dalsze losy osób
należących do tego rodu, a wymienianych wcześniej przeze mnie. Bardziej szczegółowe informacje zachowały się
tylko na temat życia i działalności Anny z Bardzkich Karwatowej, ale jej poświęcimy jeszcze nieco uwagi w dalszej
części pracy.
[1] Karwatowa A. z Bardzkich, Moje wspomnienia 1828 - 1914, Pelplin 1932.
[2] Dworzaczek W., Genealogia, Warszawa 1959, s. 9.
[3] Dygdała J., Mikulski K., Zmiany w elicie władzy Prus Królewskich w XV-XVIII w., [w:] Szlachta i ziemiaństwo na
Pomorzu w dobie nowożytnej XVI-XX w., Toruń 1993, s. 7-29.
[4] Paprocki B., Herby rycerstwa polskiego, Kraków 1858, s. 738.
[5] Ostrowski J., Księga herbowa rodów polskich, Warszawa 1898.
[6] Uruski S., Kosiński A., Rodzina. Herbarz szlachty polskiej, t. VI, Warszawa 1909, s. 233-234.
[7] Niesiecki K., Herbarz Polski, t. V, Lipsk 1841, s. 493.
[8] Niesiecki K., op. cit., s. 493.
[9] Ibid., s. 493.
[10] Boniecki A., Herbarz Polski, t. IX, Warszawa 1906, s. 306.
[11] Uruski S., op. cit., s. 233-34.
[12] Archiwum Państwowe w Toruniu, (dalej APT), Akta Karwatów, syg. 50, Tablice genealogiczne.
[13] Niesiecki K., op. cit., s. 493.
[14] Uruski S., op. cit., s. T. XI, s. 158.
[15] APT, Akta Karwatów, syg. 50, Tablice genealogiczne.
[16] Święcki T., Historyczne pamiątki znanych rodzin i osób dawnej Polski, t. I, Warszawa 1858, s. 102.
[17] APT, Akta Karwatów, syg.1.
[18] APT, Akta Karwatów, syg. 3.
[19] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., Jabłonowo. Zespół pałacowo-parkowy, Toruń 1998, s. 12.
[20] APT, Akta Karwatów, syg. 53, Informacje o Karwatach i rodach spokrewnionych.
[21] Uruski S., op. cit., t. VI, s. 234.
[22] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[23] Boniecki A., op. cit., t. IX, s. 144.
[24] Piekosiński F. , Heraldyka polska wieków średnich, Kraków 1899, s. 139.
[25] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[26] Niesiecki K., op. cit., t. VIII, s. 568.
[27] Piekosiński F., op. cit., s. 32.
[28] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 10.
[29] Ibid., s. 11.
[30] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[31] APT,Tamże.
[32] Karwatowa A. z Bardzkich, Moje wspomnienia 1828-1914, Pelplin 1932, s. 37.
[33] APT, Akta Karwatów, syg. 52. Informacje zebrane przez członków rodów.
[34] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 12.
[35] Ibid., s. 15.
[36] Piekosiński F., op. cit., s. 238.
[37] Uruski S., op. cit., t. VI, s. 234.
[38] Boniecki A., op. cit., t. III, s. 280.
[39] Piekosiński F., op. cit., s. 89.
[40] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 37.
[41] Boniecki A., op. cit., t. X, s. 321.
[42] Piekosiński F., op. cit., s. 22.
[43] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[44] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 45.
[45] Ibid., s. 44.
[46] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 16.
[47] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[48] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 45.
[49] Ibid., s. 40.
[50] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[51] Dworzaczek W., op. cit., s. 13.
[52] Uruski S., op. cit., t. VI, s. 233.
[53] Boniecki A., op. cit., t. IX, s. 306.
[54] Ibid., s. 306.
[55] Ibid., s. 306.
[56] Kętrzyński W., O ludności polskiej w Prusach niegdyś krzyżackich, Lwów 1882, s. 549.
[57] Ibid., s. 561.
[58] Boniecki A., op. cit., t. IX, s. 306.
[59] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[60] Kirzbuń, [w:] Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i in. krajów słowiańskich, t. V, Warszawa 1883, s. 50.
[61] Jacek [w:] Słownik poprawnej polszczyzny PWN, red. W. Doroszewski, Warszawa 1980, s. 222.
[62] Narzymie, [w:] Słownik geograficzny..., t. VII, Warszawa 1886, s. 343.
[63] Obozin, [w:] Ibid.
[64] Paprocki B., op. cit., s. 399.
[65] Piekosiński F., op. cit., s. 43.
[66] Ibid., s. 43.
[67] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[68] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 13.
[69] Paprocki B., op. cit., s. 401.
[70] Dworzaczek W., Genealogia, t. II, Warszawa 1959, tablica 127.
[71] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[72] Urzędnicy Kujaw i Dobrzynia XVI-XVIII w., [w:] Urzędnicy dawnej Rzeczypospolitej XII-XVIII wieku, t. VI, z. Z,
Kórnik 1990, s. 173.
[73] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[74] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[75] Ibid., s. 527.
[76] Urzędnicy Kujaw i Dobrzynia, op. cit., s. 165.
[77] Ibid., s. 165.
[78] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[79] Urzędnicy..., op. cit., s. 165.
[80] Szczygielski W., Narzymski Jakub Florian, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. 22, z. 94, Wrocław, Warszawa,
Kraków 1977, s. 581-2.
[81] Urzędnicy..., op. cit., s. 253.
[82] Czaplewski P., Senatorowie świeccy, podskarbiowie i starostowie Prus Królewskich 1454-1772, [w:] Roczniki
Towarzystwa Naukowego w Toruniu, R. 26-28, Toruń 1921, s. 16.
[83] Szczygielski W., op. cit., s. 582.
[84] Ibid., s. 582.
[85] Ibid.
[86] Ibid., s. 584.
[87] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[88] Szlachta wylegitymowana w Królestwie Polskim w latach 1836-61, Warszawa 2000, s. 468.
[89] Henryk Markiewicz, Narzymski Józef, [w:] PSB, t. 22, z. 94, Wrocław, Warszawa, Kraków 1977, s. 582-84.
[90] Niesiecki K., op. cit., s. 527.
[91] Ibid.
[92] Gloger Z., Geografia historyczna ziem dawnej Polski, s. 141-142.
[93] Dygała J., Mikulski K., Zmiany w elicie władzy Prus Królewskich w XV-XVIII w., [w:], Szlachta i ziemiaństwo na
Pomorzu w dobie nowożytnej XVI-XVIII w., Toruń 1993, s. 14.
[94] Herbarz rodzin szlacheckich Królestwa Polskiego, cz. I, Warszawa 1853, s. 169.
[95] Gloger Z., op. cit., s. 128.
[96] Szlachta wylegitymowana..., op. cit., s. 468.
[97] Szlachta wylegitymowana..., op. cit., s. 468.
[98] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 13.
[99] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[100] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 13.
[101] Dunin-Borkowski J. S., Genealogie żyjących, utytułowanych rodów polskich, Lwów 1895, s. 56. Jednak wg
siostry Aleksandry Krystyny Narzymskiej, Feliks urodził się w 1837 r. Wg K. Narzymskiej taka data znalazła się na
trumiennej tabliczce Feliksa.
[102] Ibid., s. 56. Jednak K. Narzymska, powołując się na wyżej wspomnianą tabliczkę twierdzi, iż Feliks zmarł
2. II. 1903 r.
[103] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 17.
[104] Informacje na temat rodów Lilienfeldów i Mohlów pochodzą od s. Aleksandry Krystyny Narzymskiej.
[105] Powołuję się tu szczególnie na opinię Benedykta Konkola, którego dziadek, Jan Zagierski był ogrodnikiem
artystycznym zajmującym się położonym wokół pałacu parkiem. Benedykt Konkol wychowywał się w bezpośrednim
sąsiedztwie pałacu i osobiście znał właścicieli posiadłości.
[106] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 20.
[107] Boniecki A., op. cit., t. XVI, s. 189.
[108] Piekosiński F., op. cit., s. 44.
[109] Boniecki A., op. cit., s. 189.
[110] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 6.
[111] Boniecki A., op. cit., s. 189.
[112] Piekosiński F., po . cit., s. 110.
[113] Boniecki A., op. cit., t. I, s. 112-113.
[114] Urzędnicy Kujaw..., op. cit., s. 99.
[115] Boniecki A., op. cit., s. 112-113.
[116] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 11.
[117] Ibid., s. 19.
[118] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 35.
Rozdział II
Przedstawiciele rodów Karwatów i Narzymskich w okresie Rzeczypospolitej Obojga Narodów
Przedstawicieli rodu Karwatów, legitymującego się chorwackim pochodzeniem, spotykamy w Małopolscy, na Warmii,
a od początku XVIII w. także w Prusach Królewskich. Karwatów możemy zaliczyć do średniej szlachty. Przedstawiciele
rodu piastowali urzędy ziemskie, posłowali na sejmy, nie uzyskiwali jednak najwyższych godności w państwie.
Zaledwie o kilku Karwatach zachowały się bardziej szczegółowe informacje.
Jedynym Karwatem żyjącym w XVI w., o którym możemy nieco więcej powiedzieć, był Kasper Karwat. Informacje o
nim znajdziemy w herbarzu K. Niesieckiego[1]. Jako rotmistrz i starosta szmelsztyński zasłynął on podczas wojen
prowadzonych przez Zygmunta Augusta, a potem Stefana Batorego w Inflantach. Brał udział w licznych bitwach, m.
in. pod Newlem i Połockiem. W 1568 r. wziął udział w potyczce z przeważającymi siłami moskiewskimi. Dzięki
umiejętnościom przywódczym, jego niewielki odział liczący około 80 koni, pokonał wroga. Jako starosta Szmelsztyna
zajął się Karwat także fortyfikacją i obroną miejscowego zamku.
W burzliwym dla Rzeczypospolitej okresie dziejów, w okresie wojen z Rosją, Turcją, Szwecją, a także wojny domowej
z Chmielnickim, w czasie gdy Polską targały wewnętrzne spory między królem, magnaterią i szlachtą, a mianowicie w
XVII w. żyło dwóch, bliżej znanych nam Karwatów. Jednym z nich był Seweryn Karwat Wojcikiewicz herbu Murdelio.
Urodził się on w 1605 r. Był synem Kaspra Karwata i Elżbiety Kociełówny[2]. Mając lat 16 Seweryn wstąpił w
Krakowie do zakonu jezuitów. Było to 4. XII. 1621 r. W latach 1625 – 1628 studiował filozofię w krakowskim kolegium
św. Piotra. Studia odbywał pod kierunkiem Wawrzyńca Pikarskiego[3]. W ciągu kolejnych czterech lat zajmował się
nauczaniem. Pracę pedagogiczną prowadził w Kaliszu, wykładając poezję i retorykę. W 1631 r. powrócił do kolegium
krakowskiego[4]. Podjął studia teologiczne. Rozpoczął też pisanie utworów poetyckich w języku łacińskim. Do
podjęcia twórczości literackiej nakłaniał go ówczesny rektor kolegium krakowskiego Przemysław Rudnicki.
Wydaje się, iż pierwszym, ogłoszonym drukiem utworem Seweryna Karwata był panegiryk napisany w języku
łacińskim, z okazji pogrzebu Zygmunta III. Po śmierci króla jezuici odprawiali liczne modły i msze w intencji zmarłego
dobroczyńcy, który m. in. ufundował kolegium św. Piotra w Krakowie. Zygmunt III opowiadał się zdecydowanie po
stronie katolicyzmu i wspierał zabiegi kontrreformacyjne. Dzieło kontrreformacji podjął właśnie zakon jezuitów, który
dzięki swej wewnętrznej strukturze działał prężnie i skutecznie. Odbudowa osłabionej pozycji katolicyzmu w Polsce
stała się platformą porozumienia między królem i zakonnikami. Dzieło Seweryna poświęcone pamięci Zygmunta III
nosiło tytuł „Lacrimae vectigales magnes manibus Sigismundi III […] persolutae”[5]. Karwat posługując się
patetycznym stylem opisywał zasługi wielkiego władcy, obrońcy chrześcijaństwa i prostego ludu, wspierającego
słabszych i potrzebujących. Nie wiemy niestety czy tekst wiersza zachował się. Nie wspominają o tym biografowie
Seweryna: S. Załęski i B. Natoński.
Również w latach 30 – tych XVII w. ukazały się drukiem dwa inne utwory Seweryna Karwata. W 1633 r. ojciec
Seweryn napisał panegiryk powitalny pt. „Siradia trabeata” na cześć Stanisława Koniecpolskiego, który właśnie
obejmował kasztelanię krakowską. W 1681 r. panegiryk został ponownie wydany w tłumaczeniu S. Twardowskiego,
pod polskim tytułem „Sieradz się święci”[6]. W tym samym czasie Seweryn napisał także dzieło zatytułowane „Duo
decim caesarum elogia” poświęcone cezarom, a w szczególności wyliczeniu ich zalet i wad. Miało spełniać zadania
dydaktyczne, prezentować wzorce godne naśladowania[7].
W 1641 r. napisał panegiryk poświęcony pamięci Elżbiety Pogorzelskiej, starościny łowickiej, zatytułowany „Nieostały
ostoja”.[8] Na temat Pogorzelskiej mamy niewiele informacji. Prawdopodobnie była ona żoną Stanisława
Pogorzelskiego herbu Czele. Jej nazwisko panieńskie brzmiało Gajewska. Pochodziła z Błodziszewa[9].
Autorstwa Karwata była także mowa pogrzebowa wygłoszona podczas uroczystości poświęconych pamięci zmarłego
w 1650 r. kanclerza wielkiego koronnego Jerzego Ossolińskiego. Utwór zatytułowany „Budowniczy Topor polskiego
Zorobabela” został wydany drukiem w 1652 r.[10] Jerzy Ossoliński cieszył się dużym uznaniem wśród jezuitów, gdyż
był gorliwym obrońcą katolicyzmu, zwolennikiem potrydenckiej kontrreformacji. Według W. Czaplińskiego już na
sejmie konwokacyjnym w 1632 r. poparł tych duchownych, którzy opowiadali się przeciwko tolerancji religijnej[11].
Oba utwory były utrzymane w typowo pogrzebowym tonie. Opiewał ojciec Seweryn cnoty zmarłych, podkreślał ich
wielkie zasługi dla ojczyzny i wiary.
Panegiryki poświecone pamięci zmarłych były zbiorem cytatów zaczerpniętych z twórczości pisarzy antycznych i
chrześcijańskich. Utwory te, były dowodem doskonałego rozeznania Seweryna w dorobku literatury wieków
minionych. O zdolnościach poetyckich Karwata świadczy natomiast wiersz poświecony mu przez Andrzeja Kanona,
zatytułowany: „Ad Severinum Karwat, insignem poetam”. W wierszu A. Kanon określa S. Karwata mianem
„towarzysza Wergiliusza do krainy cieniów królów”.[12] Możemy przypuszczać, iż wiersz innego, współczesnego
Sewerynowi poety, sławiący jego kunszt literacki był wyrazem uznania dla twórczości jezuity.
Pewne wątpliwości budzi kwestia wydania drukiem kazań sejmowych Seweryna Karwata. S. Załęski twierdzi, iż
kazania zostały wydane w trzech tomach, już po śmierci Karwata, w latach 1658/59[13]. Trudno jednak zgodzić się z
tym stwierdzeniem z dwóch powodów. Po pierwsze sam Załęski stwierdza, iż nie udało mu się odnaleźć wyżej
wspomnianych druków. Oczywiście mogły one nie zachować się do schyłku XIX w. kiedy Załęski zbierał informacje o
jezuitach do swojej pracy. Jednakże B. Natoński, który przygotował biogram Karwata do PSB twierdzi, iż
drukowanego wydania kazań w ogóle prawdopodobnie nie było.[14] Trudno w tej sytuacji rozsądzić, który z autorów
jest bliższy prawdy.
Jest jeszcze jedna ważna rozbieżność między informacją na temat Seweryna zamieszczoną w Polskim Słowniku
Biograficznym i w dziele Załęskiego. Mianowicie S. Załęski stwierdza, iż Seweryn Karwat zmarł 8. VII. 1658 r., a po
jego śmierci wydano drukiem jego kazania sejmowe[15]. Natoński zanotował inną datę śmierci Karwata. Według
niego jezuita zmarł w 1664 r.[16] Rok 1664 jako datę śmierci Karwata odnotowano także w Encyklopedii wiedzy o
jezuitach na ziemiach Polski i Litwy[17]. Możemy więc przypuszczać, iż informacje S. Załęskiego na temat życia i
działalności Seweryna Karwata są nieprecyzyjne.
Nie poświęcił się Karwat wyłącznie działalności literackiej. W latach 1636 – 1637 wykładał teologię moralną w
Kaliszu. Natomiast od 1637 do 1640 r. nauczał filozofii w Krakowie.[18] Jako kaznodzieja rozwinął ojciec Seweryn w
pełni swoje zdolności krasomówcze. Działalność kaznodziejską rozpoczął w Poznaniu w 1640 r., gdzie pozostał do
roku 1643. Potem na rok przeniósł się do Lublina.
W latach 1644 – 1645 był kaznodzieją w Gdańsku. W 1646 r. pracował w Krakowie, później powrócił na dwa lata do
Lublina. W latach 1648 – 1649 przebywał we Lwowie, a w roku 1650 ponownie był kaznodzieją w Lublinie[19].
Kaznodziejską działalność w tym mieście zakończyło gwałtowne wystąpienie, w którym Karwat napiętnował
poczynania źle opłacanego wojska. Słowa te zostały wypowiedziane w obecności Jeremiego Wiśniowieckiego[20].
Było to, jak się wydaje, pierwsze wystąpienie ojca Seweryna, w którym otwarcie wypowiedział się w kwestii
politycznej. Dlaczego podjął taki problem w swoim kazaniu możemy się tylko domyślać. Rzeczypospolita znajdowała
się wówczas w wyjątkowo trudnej sytuacji. Od roku 1648 trwało powstanie kozackie. Napięte były stosunki z Turcją ,
Szwecją i Moskwą. Konfliktów z tymi poważnymi przeciwnikami nie rozstrzygnięto, zostały one jedynie tymczasowo
zawieszone, by niebawem wybuchnąć z nową siłą. W. Czermak napisał, iż „Panowanie Jana Kazimierza przypadło na
czasy smutne i ciężkie. Wypełnia je jeden szereg wojen, raz z zewnętrznym, to znowu z wewnętrznym
nieprzyjacielem. W dwudziestoleciu 1648 – 1668 nie masz ani jednego roku od rozlewu krwi całkiem wolnego. Jeżeli
w dziejach wojennych obok wielkich klęsk nie brakło i wielkich triumfów, po których chwała stała się w części
udziałem króla – to w sprawach wewnętrznych, w rzeczach między monarchą a poddanymi, liczba klęsk poniesionych
przez Jana Kazimierza przeważała stanowczo sumę powodzeń”[21].
Seweryn Karwan jako człowiek wykształcony zapewne zdawał sobie sprawę z istniejących zagrożeń. Rozumiał, iż
państwu prowadzącemu liczne wojny potrzebne jest sprawne wojsko i na tyle silna władza centralna, by mogła
pokierować jego poczynaniami. Tymczasem trwał swoisty konflikt między królem i magnaterią, sięgający swymi
korzeniami panowania Zygmunta III i kontynuowany także w czasach jego następców, Władysława IV i Jana
Kazimierza.
Dwór wskazywał na konieczność przeprowadzenia szeregu reform, które miały usprawnić system rządzenia
państwem. Postulowano m. in. reformę skarbową, która dała by królowi większe możliwości dysponowania
funduszami państwowymi. Myślano głównie o zastąpieniu, przynajmniej częściowo, pospolitego ruszenia wojskami
zaciężnymi. Wojska te lepiej sprawdzały się w boju niż niezdyscyplinowana często szlachta. Niestety pusty skarb
powodował niejednokrotnie, że wojska zaciężne nie otrzymywały należnego im żołdu i plądrowały
Rzeczypospolitą[22].
Próbą pozyskania regularnych oddziałów pozostających do dyspozycji władzy był rejestr kozacki. Przydatność wojska
kozackiego doceniał szczególnie Władysław IV, jednakże jego przeciwnicy, jak pisze Ł. Częścik „zdawali sobie sprawę z
tego, że zwiększone, oddane królowi, zwycięskie w ewentualnej wojnie oddziały kozackie mogły się w pierwszym
rzędzie stać podporą w walce o wzmocnienie władzy”[23].
Właśnie tego wzmocnienia władzy królewskiej szlachta obawiała się najbardziej. Za fundamentalne uważano zasady
szlacheckiej demokracji z zasadą sejmowej jednomyślności, jako wyrazu równości, na czele. Równocześnie pojawił się
problem rosnącego znaczenia magnaterii, otaczającej się gronem własnych zwolenników. Zjawisko to było groźne z
kilku powodów. Przede wszystkim coraz trudniej było o jednomyślność w sejmie, w którym krzyżowały się interesy i
wpływy potężnych magnatów. Poza tym słabł autorytet władzy, często borykającego się z problemami finansowymi i
pozbawionego silnego i wiernego zaplecza politycznego[24].
Rzeczą zasługującą na uwagę jest też fakt, iż dwór nie potrafił przekonać do reform szlachty, która dostrzegała
rosnącą potęgę gospodarczą i polityczną magnaterii i chciała bronić się przed rozwarstwieniem stanu szlacheckiego.
Podniesienie znaczenia władzy królewskiej i przeprowadzenie reform usprawniających funkcjonowanie państwa, po
pierwsze ograniczyłoby wpływy magnatów, a poza tym poprawiłoby sytuację międzynarodową Rzeczypospolitej.
Jednakże według S. Płazy dwór nie znalazł drogi do porozumienia ze szlachtą, „stosując metody z absolutystycznej
Francji, takie jak przekupstwo i zastraszenie, kompromitował w oczach republikańsko nastawionej szlachty zarówno
cele jak i sposoby walki o reformy, do których z tego powodu zaczęła się ona odnosić z wyraźną obawą”[25].
Karwat jako jezuita zapewne nie pozostawał biernym obserwatorem tych wydarzeń. Wspominałam już, że jezuici
ściśle współpracowali z dworem królewskim. Jednym z zarzutów, kierowanych pod adresem Zygmunta III przez
szlachtę było oskarżenie o nadmierne uleganie wpływom zakonników przez króla.
Właśnie w tym skomplikowanym dla Rzeczypospolitej momencie dziejowym Seweryn Karwat został kaznodzieją Jana
Kazimierza. Początkowo, od roku 1650, był zastępcą głównego kaznodziei królewskiego Wojciecha Cieciszawskiego.
Od roku 1659, gdy Cieciszawskiego oddalono, ojciec Seweryn był jedynym kaznodzieją króla, aż do 1662 roku[26].
Jedną z najlepiej znanych wypowiedzi S. Karwata, świadczących o jego przekonaniach politycznych, było kazanie w
gdańskim kościele brygidek w 1656 r. Karwat wyrażał w nim obawę o dalsze losy Polski i piętnował zdrajców, którzy
w krytycznym dla kraju i jego władcy momencie, przeszli na stronę wroga.
Przypomnijmy, że rok 1655 był dla Rzeczypospolitej rokiem tragicznym. Trwała wojna z Rosją, wciąż nie udawało się
rozwiązać problemu kozackiego. W tym samym czasie Polskę zaatakowała Szwecja. Początek wojny ze Szwecją
przynosił Polakom tylko klęski. Wojska polskie kapitulowały, część opozycji magnackiej przeszła na stronę najeźdźcy.
Bez walki poddał się Szwedom Toruń, skapitulował Malbork. Porozumienie ze Szwedami zawarł Fryderyk Wilhelm I.
Dopiero Gdańsk stawił opór agresorom[27].
Kazanie Karwata było wyrazem uznania dla obrońców miasta. Chwalił on wierność królowi i ojczyźnie. Jednocześnie
potępił postawę „chameleontów” i „przedajczyków”[28]. W kazaniu Seweryn wykorzystał fragment Ewangelii według
św. Mateusza, mówiący o ziarnku gorczycy, z którego wyrasta potężne drzewo, a w jego konarach ptaki wiją sobie
gniazda. Jezuita tłumaczył, iż owym drzewem jest król, a ptakami są poddani, którzy chętnie go otaczają, gdy
spodziewają się nagrody. Jednakże, gdy zbliża się niebezpieczeństwo pozostawiają swego władcę i uciekają.[29]
Homilia opatrzona tytułem „Wiara w obrocie przeciwnego szczęścia niezachwiana” wydana została drukiem w języku
łacińskim i niemieckim w 1656 r. Załęski podkreśla poprawność językową wygłoszonej mowy i staranności z jaką
wpleciono w nią cytaty z dzieł Seneki, Horacego, Pitagorasa, Owidiusza. Uważa jednak, że wypowiedź nie wpłynęła
na wyciszenie emocji, zbyt mało skłaniała do refleksji[30]. Biografowie Karwata nie wspominają niestety czy tekst
utworu zachował się.
Ostro występował też Karwat przeciwko innowiercom. W kazaniach nawoływał do obrony ojczyzny i Kościoła przed
wrogami. Szczególne niebezpieczeństwo, według niego, stanowili arianie. Osobom przyznającym się do tego
wyznania odmawiał nawet gwarantowanego bezpieczeństwa osobistego. Gdy 20. VII. 1658 r. wydano dekret
banicyjny dotyczący arian utrzymywał, iż było to słuszne i konieczne posunięcie. Był rzecznikiem egzekwowania
postanowień dekretu[31].
Poglądy Karwata nie budzą żadnego zdziwienia czy wątpliwości. Ojciec Seweryn był jezuitą, a zakon ten był głównym
realizatorem postanowień soboru trydenckiego. To jezuici podjęli dzieło kontrreformacyjne i prowadzili je tak
skutecznie, iż szczególnie w Polsce, większość społeczeństwa opowiedziała się za katolicyzmem. Trudno jednak
przypuszczać, że działalność jezuitów czy przemówienia królewskiego kaznodziei, nawet te wygłaszane w sejmie w
1658 i 1659 r., miały decydujący wpływ na zmianę postaw Polaków wobec innowierców. Problem był znacznie
poważniejszy. Połowa XVII w. to liczne klęski, które spadły na Rzeczypospolitą. Trudno było przyznać, iż winę za
niepowodzenia ponosi coraz gorzej funkcjonujący ustrój polityczny, wewnętrzne spory, niedociągnięcia w
przygotowaniach militarnych. Według J. Tazbira przyczyn klęsk zaczęto szukać w działalności heretyków[32].
Pod koniec wieku XVI Polska była krajem tolerancji religijnej, więc przybywali do niej protestanci z innych krajów
Europy. W latach 1570 – 1620 istniało w Rzeczypospolitej 65 zborów ariańskich[33]. Jednakże po roku 1620 ich
sytuacja zaczęła się pogarszać. Przeciw heretykom występowali jezuici, duchowieństwo świeckie, a także niektórzy
magnaci – katolicy, m. in. wspomniany już przeze mnie Jerzy Ossoliński.
W czasie „potopu szwedzkiego” 1655 – 1660 wielu arian porzuciło Jana Kazimierza, króla katolickiego i przeszło na
stronę luteranina, króla Szwecji Karola Gustawa[34]. Po zakończeniu wojny przeciwnicy protestantyzmu wykorzystali
m. in. ten fakt, przeciwko arianom. Duchowni katoliccy przekonywali, że protestanci odwrócili się od
Rzeczypospolitej w krytycznej dla niej sytuacji i teraz nie mają prawa pozostawać w jej granicach. Była to oczywiście
jednostronna ocena sytuacji, gdyż Jana Kazimierza, w obliczu wojny, opuściło także wielu katolików.
Zarówno podłoże problemów Rzeczypospolitej w XVII w. jak i dekretu banicyjnego, wydanego na arian w 1658 r.,
było bardzo złożone. Nie możemy założyć, że decydujący wpływ na wydanie owego dekretu miały wygłaszane przy
różnych okazjach homilie Seweryna Karwata. Były one jednymi z wielu drobnych elementów kształtujących poglądy
religijne jemu współczesnych. Jednakże postawienie polskich arian przed koniecznością rezygnacji z wyznawanej
religii albo wyjazdu z Rzeczypospolitej było jednym z przejawów pogłębiających się w kraju podziałów, także na
katolików i heretyków[35].
W 1662 r. ojciec Seweryn Karwat opuścił dwór królewski. Ostatnie lata spędził w Krakowie, w Kolegium św. Piotra.
Zmarł 12. VII. 1664 r.[36]
Kolejnym, zasługującym na naszą uwagę Karwatem, był Aleksander. W herbarzu Niesieckiego znalazła się na jego
temat tylko krótka wzmianka informująca, iż ów Aleksander był jezuitą i przebywał na Litwie.[37] Na tablicy
genealogicznej Karwatów Aleksander nie pojawił się.[38] Można to jednak wytłumaczyć tym, że ujęto w niej tylko
przodków pruskiej linii Karwatów, pozostałych ledwie wspominając albo pomijając zupełnie.
Aleksander był najprawdopodobniej synem Jacka Karwata i wnukiem Kaspra. Świadczy o tym informacja, iż
Aleksander urodził się 31. III. 1660 r. na Warmii[39]. W połowie XVII w. na Warmię przeniósł się właśnie Jacek
Karwat. Pozostali potomkowie Kaspra, opuszczając ziemię sandomierską, osiedlili się w okolicach Krakowa[40].
Do zakonu jezuitów Aleksander wstąpił 28. VI. 1678 r. w Wilnie. Doktorat z teologii i prawa kanonicznego uzyskał w
Akademii Wileńskiej. W latach 1694 – 1697 przebywał w Warszawie. Tu zajmował się wykładaniem teologii moralnej
i filozofii. Następnie przeniósł się do Pińska, gdzie przebywał do roku 1699. Do roku 1702 przebywał w Braniewie, by
później ponownie wrócić do Wilna. Do roku 1704 był tam profesorem prawa kanonicznego i prefektem wileńskich
szkół. Wilno opuścił zaledwie na rok, by objąć stanowisko prefekta w Krożach. Już pod koniec roku 1705 powrócił do
Wilna, gdzie wykładał teologię moralną. W latach 1706 – 1707 został prefektem szkół warszawskich, a następnie
przeniósł się do Pińska, gdzie również pracował jako prefekt do 1708 roku.
W latach 1708 – 1711 przebywał w Reszlu. Kolejne lata, aż do roku 1714 spędził w Warszawie, po czym przeniósł się
do Braniewa i do 1716 r. był tam profesorem teologii moralnej. Do roku 1724 znowu pełnił funkcję prefekta szkół
pińskich. Ostatnie lata życia spędził w Reszlu. Zmarł 19. II. 1736 r.
Niestety, tylko Encyklopedia wiedzy o jezuitach na ziemiach Polski i Litwy 1564 – 1995, zamieszcza bardziej
szczegółowe informacje na temat Aleksandra Karwata. Dlatego bliższe scharakteryzowanie tej postaci jest
niemożliwe.[41] Z życiorysu wynika jedynie, iż jego działalność miała charakter typowo dydaktyczny. Jednym z
głównych zadań jezuitów była poprawa stanu wiedzy religijnej. Zakon realizował ten cel między innymi poprzez
organizowanie szkolnictwa. Temu zadaniu poświęcił swoje życie Aleksander Karwat. Wiemy, iż zajmował się teologią
i prawem kanonicznym. Brak jednak jakichkolwiek informacji na temat jego działalności nie związanej w sposób
bezpośredni z życiem Kościoła. Chodź żył w ciekawych i bardzo burzliwych czasach, nie posiadamy wiadomości
dotyczących jego zapatrywań politycznych czy jakiejkolwiek działalności publicznej. Możemy więc założyć, że
Aleksander poświęcał się głównie pracy dydaktycznej, nie mamy jednak żadnych informacji na temat wyników tej
pracy. Nie jesteśmy w stanie podjąć się oceny osoby Aleksandra Karwata, która pozostaje dla nas pod wieloma
względami anonimową.
Zakwalifikowanie Karwatów do grona średniej szlachty nie wzbudza większych wątpliwości. O trafności takiego
przyporządkowania świadczą zarówno piastowane przez przedstawicieli tego rodu urzędy, jak i pozycja majątkowa, o
której jeszcze będzie mowa. Podobnie byłoby z Narzymskimi, gdybyśmy brali pod uwagę tylko wiek XVI czy XVII,
kiedy członkowie tego rodu piastowali różnorakie urzędy ziemskie i posłowali na sejmy. Byli więc typowymi
przedstawicielami stanu szlacheckiego. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę wiek XVIII, to zaczniemy się zastanawiać
jaką rolę w tym czasie odgrywali Narzymscy. Czy możemy powiedzieć, że wiek XVIII przyniósł wzrost znaczenia całego
rodu, czy tylko umożliwił karierę jednostek?
Najbardziej znanym i wpływowym przedstawicielem rodu Narzymskich był zapewne Jakub, wojewoda pomorski. O
karierze politycznej możemy też mówić w przypadku jego syna, Stanisława. Nie osiągnął on jednak tak wiele, jak jego
ojciec.
T. Zielińska dokonała zestawienia kryteriów, według których można określić czy dany ród zaliczamy do magnaterii czy
też nie[42]. Jednym z warunków zaliczenia do magnaterii było posiadanie miejsca w senacie. Jakub Narzymski był
senatorem, niestety jedynym w rodzie. Spowinowaceni z nim Czapscy mogli się poszczycić aż piętnastoma członkami
rodu zasiadającymi w tej izbie[43].
Innym kryterium przynależności do magnaterii była też pozycja majątkowa rodu. Jakub posiadał dobra na ziemiach:
ciechanowskiej, nurskiej, dobrzyńskiej. Jego rodowym majątkiem było Bogate, gdzie wybudował pałac i choć
zapewne jego majątek nie dorównywał fortunom największych magnatów Rzeczypospolitej, to niewątpliwie był
osobą liczącą się i ze względu na stan posiadania i pełnione urzędy. Gdyby było inaczej nie doszłoby do skutku jego
małżeństwo z Anną Czapską. Wprawdzie wchodząc w koligacje rodzinne z przedstawicielami znamienitych rodów
można było podnieść swój prestiż, jednakże znaczący awans w hierarchii społecznej nie dokonywał się za sprawą
małżeństwa. Zawieranie związków między osobami diametralnie różnej pozycji społecznej i majątkowej byłoby
równoznaczne z popełnieniem mezaliansu[44].
Jakub Narzymski był ambitnym przedstawicielem swego rodu, który wiele osiągnął zapewne podniósł prestiż
Narzymskich. Wydaje się jednak, że awansowanie rodu do warstwy magnackiej nie dokonuje się w wyniku
działalności jednej osoby. W pewnym sensie działalność ojca kontynuował Stanisław Narzymski, udało mu się
osiągnąć urząd kasztelański, ale nie został podniesiony do godności wojewody. Można wprawdzie zauważyć, że
urzędy ziemskie w XVIII w. tracą na znaczeniu w porównaniu do wieków wcześniejszych, jednak posiadanie urzędu
nadal dawało korzyści materialne oraz prestiż[45]. Dlatego tak ważne, by przejść do warstwy magnackiej, było
piastowanie urzędów. Możemy więc stwierdzić, że Narzymscy w XVIII w. nie należeli jeszcze do magnaterii. O
większości przedstawicieli rodu zachowały się tylko szczątkowe informacje, na podstawie których dowiadujemy się,
że ich rola ograniczała się raczej do niewielkiego obszaru, na którym działali. Nie zmienia to jednak faktu, że przed
Narzymskimi otworzyły się w XVIII w. duże możliwości awansu. Koligacje z Czapskimi, jak i wierność Sasom sprawiły,
że Jakub szybko piął się po szczeblach hierarchii urzędniczej. Według J. Dygdały i K. Mikulskiego Narzymscy aspirowali
do warstwy magnackiej i mieli realne szanse dołączenia do niej[46]. Przeszkodą na tej drodze stał się upadek
Rzeczypospolitej.
Poświęćmy teraz nieco więcej uwagi wspomnianemu już Jakubowi Florianowi Narzymskiemu. Urodził się on w 1690
r. Jego ojciec, Stanisław Narzymski, był kasztelanem warszawskim, zmarł w 1699 r., matką była Elżbieta z Falęckich.
Po rodzicach odziedziczył dobra Bogate. Około roku 1715 poślubił Annę Czapską, córkę Piotra Aleksandra Czapskiego.
Miał dwie córki: Marię Klarę i Annę, a także trzech synów: Jana, Antoniego i Stanisława. W kwestiach politycznych
śladami ojca podążał Stanisław[47].
Do roku 1714 Jakub Narzymski był stolnikiem zakroczymskim. Następnie został chorążym ciechanowskim, a od roku
1717 starostą bobrownickim. Urząd ten objął po Józefie Narzymskim, który utracił go w dość niejasnych
okolicznościach. Prawdopodobnie pojawiła się błędna informacja o jego rezygnacji, a urząd oddano innej osobie[48].
Nie znamy stopnia pokrewieństwa jaki łączył Józefa i Jakuba Narzymskich.
W roku 1718 Jakub objął starostwo ciechanowskie, by w 1720 r. awansować na podkomorstwo nurskie[49]. W roku
1718 został posłem z ziemi dobrzyńskiej na sejm grodzieński, posłował także w latach 1719 – 1720. W roku 1720 był
delegowany na sesję prowincjonalną Wielkiego Księstwa Litewskiego. W tymże roku został posłem na sejm z ziemi
ciechanowskiej, a w 1722 ponownie posłował z ziemi dobrzyńskiej. Na sejmie z roku 1722 zgłosił wniosek, aby
sprawę dowództwa Jakuba Henryka Fleminga rozpatrywały stany podczas sesji prowincjonalnych. W latach 1729 –
1730 ponownie posłował z ziemi ciechanowskiej. Na sejm konwokacyjny w 1733 r. był delegowany z ziemi
nurskiej[50].
Narzymski był w tym czasie podkomorzym nurskim. Miał już wówczas kilkunastoletni staż poselski. Podczas sejmu
konwokacyjnego został wyznaczony do udziału w pracach komisji, której zadaniem było przeprowadzenie kontroli
krakowskich żup solnych. Z informacji zamieszczonej w Volumina Legum wynika, że komisarze zostali zobowiązani do
zjechania do szybów, zapoznania się z ich funkcjonowaniem i dokonania weryfikacji dochodów przynoszonych przez
żupy. Obowiązkiem komisarzy było także przygotowanie relacji z przeprowadzonej kontroli[51].
Jak już wspomniałam Jakub Narzymski był wiernym stronnikiem Wettinów. Gdy jesienią 1733 r. miała się odbyć
elekcja nowego króla i wydawało się, że największe szanse na objęcie tronu ma Stanisław Leszczyński, zebrało się
drugie koło elekcyjne i przeforsowało kandydaturę Augusta III. Został on wybrany królem polskim 5. X. 1733 r. Wśród
osób, które opowiedziały się za Augustem był także Narzymski. Został on członkiem komisji redagującej pacta
conventa. Był obecny podczas wszystkich ważnych wydarzeń związanych z początkiem panowania Sasa.
W styczniu 1734 r. witał nowego króla w Tarnowskich Górach, uczestniczył też w sejmie koronacyjnym, był obecny
podczas składania przysięgi na pacta conventa przez Augusta III[52]. 24 .X. 1734 r. Jakub Narzymski otrzymał urząd
wojewody czernichowskiego[53]. Jego wyniesienie na urząd wojewodziński było zapewne nagrodą za lojalność
wobec Wettinów podczas elekcji.
Narzymski uczestniczył też w sejmie 1736 r. Natomiast w latach 1737 i 1740 – 1741 był komisarzem na trybunał
skarbowy w Radomiu z ramienia senatu[54].
Już 1737 r., 8. VII. został wojewodą pomorskim. Równocześnie został także starostą grodowym skarszewskim.
Sprawowanie tych dwóch urzędów równocześnie przez jedną osobę wynikała z prawa ustanowionego dla Prus w
roku 1611. W myśl tego prawa wojewodom pruskim oddano sądownictwo w głównych grodach prowincji.
Wojewodzie pomorskiemu przypadło starostwo skarszewskie. Wojewodowie czerpali zyski finansowe ze starostw,
dlatego pełnienie urzędu wojewodzińskiego w Prusach Królewskich było bardziej dochodowe, niż na przykład w
Koronie[55]. Może właśnie dlatego Narzymski ubiegał się o urząd w Prusach, a nie rodzinnym Mazowszu.
Jednakże objęcie urzędu w Prusach przez osobę spoza prowincji wiązało się z pewnymi komplikacjami. Obywatele
pruscy nie akceptowali go na tym stanowisku. Trudności nastręczyło mu także sprawowanie jurysdykcji grodu
skarszewskiego[56]. Indygenat można było uzyskać podczas sejmiku generalnego, jednak sejmiki wciąż zrywano i
uregulowania tej kwestii nastręczyło Narzymskiemu sporo kłopotów. Może próba zwołania sejmiku do Stargardu, 27.
VIII. 1738 r., podjęta przez Jakuba, była też w pewnym stopniu warunkowana chęcią uzyskania indygenatu[57].
Narzymski zarówno jako poseł, a potem członek senatu, prowadził ożywioną działalność. Wspominałam już, iż
wchodził w skład komisji do spraw kontroli dochodów krakowskich żup solnych i że był komisarzem Trybunału
Skarbowego w Radomiu. W 1738 r. był jednym z komisarzy zajmujących się rewindykacją sum należnych skarbowi od
następców Jerzego Przebendowskiego, podskarbiego wielkiego koronnego. Także w roku 1738 i w 1748 kontrolował
rachunki artylerii koronnej.
Aktywnie angażował się Narzymski w kwestie związane ze zwiększeniem liczebności wojska. W publicznych
wystąpieniach wskazywał możliwości finansowania powołanych oddziałów. Na sesji sejmu 12. X. 1740 r.
zaproponował, aby zwiększyć obciążenia na rzecz państwa ponoszone przez duchowieństwo, a także trzykrotnie
zwiększyć podatek pobierany od Żydów. Możliwości uzyskania dodatkowych sum na rzecz utrzymania wojska widział
także w rozwoju gospodarczym państwa. Proponował między innymi uruchomienie wydobycia w kopalniach
olkuskich. Był zwolennikiem bicia własnej monety i rozwoju handlu[58].
Sprawami liczebności i finansowania wojska zajmował się Narzymski także podczas kolejnych sejmów. W 1744 r.,
podczas 17 sesji senatu, 3. X. powołano go w skład komisji, która zajęła się problemem poszukiwania środków
finansowych na utrzymanie nowych oddziałów, które planowano sformować[59]. Większość senatorów,
uczestniczących w pracach komisji, odnosiła się jednak sceptycznie do możliwości powiększenia liczby wojska,
wskazując na fakt, że jego utrzymanie przerasta możliwości finansowe państwa. Podczas sesji 5. X. 1744 r. Jakub
Narzymski udowodnił, że ponawiane apele o powiększenie armii nie są czczą demagogią, ale wynikają z troski o losy
kraju. Na rzecz utrzymania wojska ofiarował dziesiątą cześć dochodów ze swoich dóbr. Poszły za nim jeszcze dwie
osoby: książę August Czartoryski i Kazimierz Stecki, którzy także ofiarowali część swoich dochodów na rzecz
armii[60].
Brak zgody między obradującymi i powtarzające się zrywanie sejmów owocowały niemożnością podjęcia
jakichkolwiek decyzji, a pilnych spraw do załatwienia było coraz więcej. Obrady sejmu były paraliżowane przez
bezsensowne kłótnie i spory dotyczące mało istotnych kwestii. Nierzadko owe „dyskusje” inspirowane były przez
najbardziej wpływowych ludzi w Polsce i przedstawicieli obcych tronów. W ich interesie leżało pogłębienie chaosu w
Rzeczypospolitej. Tak opisywał sytuację w kraju pod panowaniem Augusta III J. Bartoszewicz: „Składał król […] częste
sejmy, ale rwała je zawsze intryga i barbarzyństwo ciemnej, sfanatyzowanej szlachty. W końcu już nawet musieli się
radni panowie przyzwyczaić do takiego załatwiania rozpraw, bo prawie przysiąc można było, iż każdy sejm zerwany
będzie. Lada pozór, lada uchybienie formy, a prace prawodawcze sejmu, nim się rozpoczęły jeszcze, szły w
niwecz”[61].
Dnia 16.XI. 1744 r. Jakub Narzymski wraz z biskupem kamienieckim Dembowskim i wojewodą trockim Pociejem,
udali się z polecenia dworu na obrady Izby Poselskiej, aby przekonać posłów do odbycia wspólnych obrad,
zażegnania sporów i podjęcia konstruktywnej dyskusji nad najpilniejszymi problemami dotyczącymi kraju[62].
Na sejmie w 1748 r. Narzymski jeszcze raz zajął się kwestią finansowania wojska. Na ósmej sesji z dnia 9. X.
zaproponował zniesienie ceł partykularnych zastąpienie ich podatkiem w wysokości 6% od cudzoziemców i 3% od
obywateli Rzeczypospolitej. Ponadto postulował podwyższenie pogłównego od Żydów i zweryfikowanie dochodów
właścicieli ziemskich[63].
Począwszy od drugiej dekady XVIII w. Narzymski był aktywnym uczestnikiem wydarzeń politycznych w
Rzeczypospolitej. Okres jego działalności publicznej zbiega się z bardzo burzliwym okresem dziejów Polski, czasem
wewnętrznych sporów i rywalizacji między Czartoryskimi i Potockimi o palmę pierwszeństwa w Rzeczypospolitej.
Związani z dworem królewskim pod koniec panowania Augusta II Czartoryscy planowali obsadzić członkami swego
rodu i swoimi stronnikami najwyższe urzędy w Rzeczypospolitej. W grę wchodziło oddanie Stanisławowi
Poniatowskiemu buławy koronnej. Michał Czartoryski miał zostać kanclerzem wielkim litewskim. Natomiast na
stanowisko kanclerza koronnego „Familia” proponowała biskupa A. Załuskiego[64].
August II spodziewał się, iż współpraca z Czartoryskimi pomoże mu w zapewnieniu tronu polskiego synowi
Fryderykowi. Sejm polski trzeciej dekady XVIII w. stał się widownią bezpardonowej walki Potockich z Czartoryskimi.
Interes państwa schodził w tych okolicznościach na plan dalszy. Król nie mógł jednak liczyć na całkowite poparcie ze
strony „Familii”. Rok 1733 przyniósł nagłą śmierć Augusta II i porozumienie między Potockimi i Czartoryskimi, którzy
zdecydowali się poprzeć, podczas najbliższej elekcje kandydaturę Stanisława Leszczyńskiego[65]. Okazało się jednak,
że o elekcji w Polsce zadecydują już jej sąsiedzi.
Wewnętrzny chaos w Rzeczypospolitej był na rękę obcym dworom, które także rywalizowały między sobą o wpływy
w słabnącym kraju. Na nabytki terytorialne w Prusach Królewskich liczył Fryderyk II, który planował bezpośrednie
połączenie swego państwa z Prusami Książęcymi, kosztem Rzeczypospolitej. Z tego zagrożenia w pełni zdawał sobie
sprawę Jakub Narzymski. W czasie sesji senatu 17. X. 1738 r. podjął on sprawę wojsk pruskich, które naruszały
granicę Rzeczypospolitej i wdzierały się na tereny przygraniczne. Twierdził, iż rokowania ze stroną pruską będzie
można podjąć dopiero wówczas, gdy Polska będzie dysponowała odpowiednio liczną i uzbrojoną armią[66]. W 1748
r., 9. X. na sesji sejmu domagał się pomocy dla Elbląga zagrożonego przez pruskie plany stworzenia via regia, łączącej
Prusy Książęce z państwem pruskim[67].
Narzymski dużą wagę przywiązywał do powiększenia liczebności armii. Należy przypuszczać, iż albo doskonale
rozumiał, że zwiększenie polskiego potencjału militarnego polepszy także sytuację Rzeczypospolitej na arenie
międzynarodowej i sprawi, iż Polska ponownie zacznie odgrywać rolę podmiotu polityki międzynarodowej, albo
wojewoda pomorski był po prostu na forum senatu jednym z wyrazicieli polityki dworskiej. Trzeba jednak podkreślić,
że w podejmowanych przez siebie działaniach był konsekwentny. Takimi problemami jak zwiększenie liczebności
wojska i poszukiwanie środków finansowania armii zajmował się przez szereg lat.
Jeśli weźmiemy pod uwagę wyżej wymienione fakty, to będziemy skłonni przypuszczać, że Narzymski raczej nie był
zwolennikiem kierunku polityki reprezentowanego przez Potockich. Jednakże K. Waliszewski przytacza stwierdzenie
Castery, rezydenta francuskiego w Warszawie, że Narzymski był gorliwym stronnikiem Potockich[68]. Nie jesteśmy w
stanie stwierdzić czy faktycznie Castera miał rację. Być może Narzymski sympatyzował z obozem hetmańskim w jakiś
ograniczonym zakresie, zgadzał się z niektórymi ich propozycjami. Wszak od początku XVIII w. trwała nieustanna
rywalizacja o wpływy miedzy obozem Czartoryskich i Potockich. Zapewne programy obu fakcji, zdaniem współczesnej
szlachty, zawierały słuszne postulaty. Nie mamy jednak informacji pozwalających stwierdzić, że Narzymski popierał
stanowisko Potockich w jakiejś konkretnej sprawie i dlatego nasze rozważania na temat znaczenia wypowiedzi
Castery nie mogą wykroczyć poza ramy spekulacji.
K. Waliszewski podkreśla, że Castera sprzyjał Potockim. Być może dlatego zaliczał do grona ich sojuszników osoby nie
do końca zdeklarowane po którejś z rywalizujących stron[69]. Trudno jednak przypuszczać, że wojewoda Narzymski
zgadzał się z Potockimi np. w kwestii możnych protektorów zagranicznych. Potoccy szukali oparcia w Prusach
Fryderyka II. Narzymski ostrzegał przed jego poczynaniami, grożącymi zagarnięciem Prus Królewskich. Wojewoda
pomorski prowadził też w latach 1744 – 1748 ożywioną działalność na rzecz zaprzestania sporów i podjęcia
wspólnych decyzji w najważniejszych dla państwa kwestiach, między innymi w sprawie zwiększenia polskiej siły
zbrojnej i ochrony Prus Królewskich. Nie współpracował on raczej w tym czasie z Potockimi, którzy przyczynili się do
zerwania sejmów w latach 1744, 1746 i 1748[70]. Prawdopodobnie dopiero po roku 1750 zbliżył się ku
republikantom.
3. VIII. 1740 r. Jakub Narzymski został Kawalerem Orderu Orła Białego. Uroczystość odbyła się w Sedlitz. Razem z
wojewodą pomorskim odznaczono jeszcze dziesięć osób[71]. Odznaczenie było prawdopodobnie nagrodą za
lojalność wobec dworu. Choć, jak stwierdza J. Kitowicz, order można było kupić obdarowując odpowiednią sumą
królewskiego ministra Brühla[72].
Posiadanie orderu miało znaczenie prestiżowe. Kawaler orderowy miał do wszystkich strojów przyszytą gwiazdę,
która wyróżniała go spośród innych osób. Orderu nie mógł jednak otrzymać, nawet za pieniądze, szlachcic nie będący
senatorem. Trudno jednoznacznie stwierdzić w jaki sposób wszedł w posiadanie orderu Narzymski. Jednakże jego
oddanie wobec Wettinów jest argumentem, który może nas przekonać, że jednak odznaczenie go Orderem Orła
Białego było formą nagrody za wierność panującemu.
14. IV. 1758 r. Jakub Narzymski zrezygnował z pełnienia urzędu wojewody pomorskiego. Według T. Zielińskiej była to
„typowa” rezygnacja spowodowana podeszłym wiekiem wojewody[73]. Zdaniem W. Pałuckiego Narzymskiego
skłonił do zrzeczenia się urzędu kanclerz wielki koronny Jan Małachowski. Chciał on nabyć dla swego syna Jacka
starostwo piotrkowskie, obsadzone przez Pawła Mostowskiego. Zapłacił więc wojewodzie Jakubowi w ramach
rekompensaty 100 tysięcy złotych. Województwo pomorskie przypadło Mostowskiemu, a Jacek Małachowski przejął
starostwo piotrkowskie[74]. Według J. Dygdały Narzymski miał otrzymać, za zrzeczenie się urzędu, 120 tysięcy
złotych rekompensaty od Pawła Mostowskiego[75].
Warto wspomnieć, że Mostowski był kandydatem na urząd wojewodziński popieranym przez „Familię”. Kandydatowi
republikantów, cześnikowi koronnemu Eustachemu Potockiemu nie udało się uzyskać godności.
Jakub Narzymski zakończył życie w 1759 r. Jego synem był Stanisław Narzymski, urodzony w 1719 r., dziedzic
rodzinnej posiadłości Bogate. W 1744 r. Stanisław po raz pierwszy został posłem na sejm. Był wówczas młody
Narzymski chorążym ciechanowskim. Na sejmie w1744 r. ani razu nie zabrał głosu. Bardziej ożywioną działalność
podjął Stanisław na sejmie warszawskim w 1748 r. Wówczas również posłował z ziemi ciechanowskiej. Wszedł
Stanisław w skład dwóch komisji sejmowych. Pierwsza zajmowała się rozpatrzeniem problemów związanych z
zatargami między unitami i dyzunitami[76]. Druga komisja, do której składu powołany został Narzymski, zajmowała
się kontrolą działalności skarbu Księstwa Litewskiego[77].
Na sejmie w 1748 r. zabierał też Narzymski głos w kilku innych, podstawowych dla Rzeczypospolitej kwestiach.
Między innymi postulował zwiększenie liczebności wojska. Bez wątpienia ogromny wpływ na jego poglądy w tym
czasie wywierał jego ojciec Jakub Narzymski, który również był zwolennikiem zwiększenia siły militarnej
Rzeczypospolitej. W przeciągu kilkunastu lat zabierał w tej sprawie głos wielokrotnie.
Innym elementem działalności publicznej Narzymskiego, na który zapewne wywarł wpływ wojewoda Jakub, był
stosunek Stanisława do Prus. Jako poseł Narzymski przekonywał, iż należy interweniować u władz pruskich i domagać
się uwolnienia gwałtem zabranych z pogranicza polsko – pruskiego ludzi. Chorąży ciechanowski domagał się też
zaprowadzenia wewnętrznego ładu w Rzeczypospolitej i zwiększenia bezpieczeństwa podróżujących przez kraj
kupców[78].
Podobnie jak ojciec wielokrotnie w swych wystąpieniach podkreślał, iż Prusom Królewskim grozi niebezpieczeństwo
ze strony państwa pruskiego. Na sejmie w 1748 r. udowadniał, iż Prusy królewskie podobnie jak Podole, znoszą ataki
z zewnątrz. Używając takiej argumentacji Narzymski próbował przekonać obradujących, że nie powinno się zwalniać
Podola od hiberny czyli od świadczeń na rzecz utrzymania wojska. Jeśli bowiem uznano by racje Podola,
uskarżającego się na ataki tatarskie, jako wystarczający powód by zwolnić ten obszar od hiberny, to w dalszej
kolejności, należałoby podobnie postąpić w przypadku Prus Królewskich[79]. Jego argumentacja bardzo
przypominała wystąpienia Jakuba Narzymskiego wielokrotnie podkreślającego konieczność zwiększenia nakładów na
wojsko.
W roku 1748, 23. XI. Stanisław Narzymski został mianowany podkomorzym ciechanowskim[80]. Niestety, na temat
jego działalności w ciągu kolejnych prawie 16 lat brak informacji. Zdaje się, że w tym czasie nie uczestniczył on zbyt
aktywnie w życiu publicznym. Informacje o Narzymski spotykamy dopiero w roku 1764, kiedy to jako poseł z ziemi
ciechanowskiej obecny był na sejmie koronacyjnym. 4. XII. 1764 r. podpisał akt konfirmacji praw kardynalnych[81].
Nie posiadamy jednak szczegółowych informacji na temat jego stosunku do nowo wybranego króla Stanisława
Augusta Poniatowskiego. Nie znamy jego przekonań politycznych.
Kiedy w 1768 r. zawiązano konfederację barską Narzymski nie wziął w niej udziału[82]. Trudno jednak stwierdzić
jakie były motywy jego postępowania. Nie potrafimy określić z kim sympatyzował Stanisław. To, że nie uczestniczył w
konfederacji barskiej nie oznacza jeszcze, że był zwolennikiem Stanisława Poniatowskiego. Prawdopodobnie nie
angażował się on zbyt zdecydowanie po stronie którejś z fakcji walczących o wpływy w Rzeczypospolitej. Brak
informacji na temat jego stosunku do reform proponowanych przez Czartoryskich, spraw dysydenckich czy ingerencji
obcych państw w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Wydaje się, że w przeciwieństwie do swego ojca, nie
wykazywał Stanisław Narzymski zbyt dużej aktywności publicznej.
W latach 1767 – 1768 brał udział w pracach komisji sejmowej, która przeprowadzała rewizję granic między dobrami
należącymi do Antoniego Michała Paca, pisarza wielkiego Wielkiego Księstwa Litewskiego, a pozostającym w
dożywotniej dzierżawie Antoniego Ossolińskiego, kasztelana gostyńskiego, Sulejowem w powiecie kamienieckim na
ziemi nurskiej. Komisja została zobowiązana do przeprowadzenia kontroli granic i rozsądzenia sporu między
sąsiadami[83].
W pracach komisji zajmującej się podobnym problemem, związanym z określeniem granic dóbr, uczestniczył
Stanisław Narzymski jeszcze w latach 1773 – 1775. Tym razem problem dotyczył posiadłości Symeona Kazimierza
Szydłowskiego, kasztelana tarnowskiego[84].
8. V. 1775 r. Stanisław Narzymski został odznaczony Orderem Św. Stanisława. Krótko przed swoją śmiercią, 24. II.
1779 r. został mianowany kasztelanem ciechanowskim. Zmarł latem tego samego roku[85].
Jeśli prześledzimy koleje losu Stanisława Narzymskiego, nasze wątpliwości co do przynależności Narzymskich do
magnaterii ulegną pogłębieniu. Stanisław nie zrobił błyskotliwej kariery urzędniczej, która była udziałem jego ojca,
szybko pnącego się po szczeblach hierarchii urzędniczej. W działalności publicznej Stanisława najaktywniejszym
rokiem wydaje się być rok 1748. Narzymski był wówczas młodym człowiekiem, prawdopodobnie wciąż pozostającym
pod wpływem ojca. To tłumaczyłoby duże podobieństwo prezentowanych przez niego poglądów do poglądów
wojewody pomorskiego. W późniejszym okresie brak jakichkolwiek informacji na temat działalności publicznej
Stanisława. Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVIII w. wymienia się Narzymskiego jako członka
komisji badających niepierwszoplanowe dla Rzeczypospolitej problemy. Nie znalazł się podkomorzy ciechanowski, w
tym burzliwym okresie dziejów Rzeczypospolitej, w głównym nurcie wydarzeń politycznych. To spycha go rzędu
przedstawicieli średniej szlachty, między którymi, jak się wydaje, nie był jednostką wybitną.
Okres życia i działalności pozostałych członków rodów Narzymskich i Karwatów, których jestem w stanie
scharakteryzować, przypada na wiek XIX i początki wieku XX. W tym czasie Rzeczypospolitej nie było na mapie
Europy, ale była obecna w sercach Polaków. Przed Narzymskimi i Karwatami, tak jak i przed innymi ludźmi, dla
których słowo Polska nie straciło dawnego znaczenia, otwierały się nowe możliwości działania, determinowane przez
cel nadrzędny, to jest utrzymanie polskości i odzyskanie samodzielnego i suwerennego bytu narodowego. Wśród
członków omawianych rodów znaleźli się patrioci, którzy idee narodowe potrafili wcielać w życie w swoim otoczeniu.
[1] Niesiecki K. Herbarz Polski, t. V, Lipsk 1841, s. 493.
[2] Archiwum Państwowe w Toruniu, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[3] Natoński B., Karwat Wojcikiewicz Seweryn, [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XII, Wrocław, Warszawa, Kraków
1966 – 19967, s. 149.
[4] Karwat W. Seweryn, [w:] Encyklopedia wiedzy o jezuitach na ziemiach Polski i Litwy 1564 – 1995, Kraków 1996, s.
270.
[5] Załęski S., Jezuici w Polsce, t. II, Lwów 1901, s. 351.
[6] Ibidem, s. 669.
[7] Natoński B., op. cit., s. 149.
[8] Załęski S. op. cit., s. 670.
[9] Dworzaczek W., Pogorzelski S., [w:] PSB, t. XXVII, Wrocław, Warszawa, Kraków 1982, s. 214 – 215.
[10] Załęski S., op. cit., t. III, Lwów 1902, s. 1068.
[11] Czapliński W., Jerzy Ossoliński, [w:] PSB, t. XXIV, Wrocław, Warszawa, Kraków 1979, s. 404.
[12] Natoński B. op. cit., s. 149.
[13] Załęski S., op. cit., t. III, Lwów 1902, s. 1068.
[14] Natoński B. op. cit., s. 149
[15] Załęski S., op. cit., t. II, s. 669.
[16] Natoński B. op. cit., s. 149.
[17] Karwat W. Seweryn, [w:] Encyklopedia wiedzy o jezuitach…, op. cit., s. 270.
[18] Ibidem, s. 270.
[19] Ibibem.
[20] Natoński B. op. cit., s. 149
[21] Czermak W., Ostatnie lata Jana Kazimierza, Warszawa 1972, s. 261.
[22] Płaza S., Rokosz Lubomirskiego, [w:] Dzieje narodu i państwa polskiego, t. II, z. 31, Kraków 1994, s. 51 – 53.
[23] Częścik Ł., Sejm Warszawski w 1649/50 roku, Wrocław, Warszawa, Kraków 1978, s. 5.
[24] Płaza S., op. cit., s. 41 – 44.
[25] Płaza S., op. cit., s. 44.
[26] Natoński B., op. cit., s. 149.
[27] Gierowski J. A., Historia Polski 1505 – 1764, Warszawa 1979, s. 324 – 328.
[28] Natoński B., op. cit., s. 149.
[29] Załęski S., op. cit., s. 1069.
[30] Ibidem
[31] Natoński B., op. cit., s. 149.
[32] Tazbir J., Tradycje tolerancji religijnej w Polsce, Warszawa 1980, s. 137 – 140.
[33] Urban W., Epizod reformacyjny, [w:] Dzieje narodu, op. cit., t. II, z. 30, Kraków 1988, s. 51 – 68.
[34] Ibidem, s. 63.
[35] Tazbir J., op. cit., s. 141.
[36] Natoński B., op. cit., s. 149.
[37] Niesiecki K., op. cit., s. 50.
[38] APT, Akta Karwatów, syg. 50, Tablice genealogiczne.
[39] Karwat Aleksander., [w:] Encyklopedia wiedzy o jezuitach …, op. cit., s. 270.
[40] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wodyło S., Jabłonowo. Zespół pałacowo – parkowy, Toruń 1998, s. 12.
[41] Karwat Aleksander., [w:] Encyklopedia wiedzy o jezuitach …, op. cit., s. 270.
[42] Zielińska T., Magnateria polska epoki saskiej, Wrocław, Warszawa, Kraków 1977, s. 6 – 9.
[43] Dygdała J., Mikulski K., Zmiany w elicie władzy Prus Królewskich XV – XVIII w., [w:] Szlachta i ziemiaństwo na
Pomorzu w dobie nowożytnej XVI – XX w., Toruń 1993, s. 7 – 29.
[44] Zielińska T., op. cit., s. 142 – 143.
[45] Pałucki O., Studia nad uposażeniami urzędników ziemskich w Koronie do schyłku XVI w., Warszawa 1962, s. 41 –
44.
[46] Dygdała J., Mikulski K., op. cit., s. 14.
[47] Szczygielski W., Narzymski Jakub F., [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XXII, z. 94, Wrocław, Warszawa, Kraków
1977, s. 581 – 582.
[48] Urzędnicy Kujaw i Dobrzynia XVI – XVIII w., [w:] Urzędnicy dawnej Rzeczypospolitej, t. VI, z. 2, Kórnik 1990, s.
165.
[49] Szczygielski W., op. cit., s. 581 – 582.
[50] Ibid.
[51] Volumina Legum, t. VI, Petersburg 1860, s. 294.
[52] Szczygielski W., op. cit., s. 581.
[53] Mikulski K., Urzędnicy Prus Królewskich XV – XVIII w. Spisy, [w:] Urzędnicy dawnej Rzeczypospolitej, Wrocław,
Warszawa, Kraków, 1990, t. V, z. 2, s. 223.
[54] Dygdała J., Narzymski J., [w:] Słownik Biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. III, Gdański 1997, s. 296.
[55] Pałucki W., op. cit., s. 108.
[56] Szczygielski W., op. cit., s. 582.
[57] Dygdała J., Narzymski J., [w:] Słownik Biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. III, Gdański 1997, s. 296.
[58] Szczygielski W., op. cit., s. 582.
[59] Skibiński M., Europa a Polska w dobie wojny o sukcesję austriacką w latach 1740 – 1745, Dokumenty, t. II,
Kraków 1912, s. 324.
[60] Konopczyński W., Od Sobieskiego do Kościuszki, Kraków 1921, s. 116.
[61] Bartoszewicz J., Szkice z czasów saskich, Kraków 1880, s. 61.
[62] Skibiński M., op. cit., s. 346.
[63] Szczygielski W., op. cit., s. 582; Diariusze sejmowe z wieku XVIII, Warszawa 1911, s. 44.
[64] Link – Lenczowski A., Rzeczypospolita na rozdrożu 1696 – 1736, [w:] Dzieje narodu, op. cit., t. II, z. 33, Kraków
1994, s. 58 – 61.
[65] Dernatowicz M., Portret Familii, Warszawa 1974, s. 30 – 32.
[66] Szczygielski W., op. cit., s. 582; Dygdała J., Narzymski J., [w:] SBPN, op. cit., s. 296.
[67] Diariusze, op. cit., s. 44.
[68] Waliszewski K., Potoccy i Czartoryscy, t. I, Kraków 1887, s. 14 – 16.
[69] Ibid., s. 16.
[70] Gierowski J. A., op. cit., s. 393.
[71] Łoza S., Historia Orderu Orła Białego, Warszawa 1922, s. 17.
[72] Kitowicz J., Opis obyczajów za panowania Augusta III, Wrocław 1951, s. 401.
[73] Zielińska T., op. cit., s. 41.
[74] Pałucki W., op. cit., s. 108.
[75] Dygdała J., Życie polityczne Prus Królewskich u schyłku ich związku z Rzeczypospolitą w XVIII w., Warszawa,
Poznań, Toruń 1984, s. 56 – 57.
[76] Szczygielski W., Stanisław Narzymski, [w:] PSB, t. XXII, z. 94, Wrocław, Warszawa, Kraków 1977, s. 584.
[77] Diariusze sejmowe z wieku XVIII, Warszawa 1911, s. 62.
[78] Szcygielski W., op. cit., s. 584.
[79] Ibid., Diariusze sejmowe, op. cit., s. 229.
[80] Szczygielski W., op. cit., s. 584.
[81] Ibid.
[82] Szczygielski W., op. cit., s. 584.
[83] VL, op. cit., t. VII, s. 359.
[84] VL, op. cit., t. VIII, s. 307 – 308.
[85] Szczygielski W., op. cit., s. 584.
Rozdział III
Najaktywniejsi propagatorzy idei narodowych w XIX i początkach XX w. z rodów Narzymskich i Karwatów
Koniec wieku XVIII przyniósł Rzeczypospolitej zagładę. Owocem wewnętrznych sporów i zewnętrznej ingerencji były
zabory, które położyły kres wielowiekowej, polskiej państwowości. Jak na tę sytuację zareagowali Polacy? Nawet tak
dramatyczne wydarzenia nie przyczyniły się do zażegnania konfliktów. Rozgorzały dyskusje na temat przyczyn
upadku. Trwało nieustanne szukanie winnych.
Z początkiem wieku XIX na arenę międzynarodową wkroczył Napoleon Bonaparte. Według Anny z Bardzkich
Karwatowej, toczone przez niego zwycięskie wojny, przyczyniły się do rozbudzenia patriotyzmu i nadziei wśród
Polaków[1]. Należy się jednak zastanowić, czy opinia Karwatowej na temat powszechnego zainteresowania Polaków
kwestią narodową w latach wojen napoleońskich jest opinią obiektywną.
Anna Karwatowa opisywała wydarzenia sprzed niemal stu lat. Znała je z opowieści osób zaangażowanych w sprawy
narodowe. Trudno było jej ocenić zasięg zjawiska. Ponadto w utworach Karwatowej dominowały wartości
dydaktyczne, dlatego często idealizowała osoby i ich postawy, by przedstawić swoisty wzór, ideał postępowania
Polaka.
Zmiany zachodzące w postawie narodowej ziemiaństwa chełmińskiego przedstawił S. Kalembka na przykładzie
Natalisa Sulerzyskiego[2]. Ziemianin ten, późniejszy działacz narodowy, współpracujący często z Ignacym
Łyskowskim, nie wyniósł z domu rodzinnego przywiązania do polskości. Jego ojciec, Wincenty Sulerzyski, uważał
wojny napoleońskie za wydarzenia odległe, nie wpływające na losy Polaków. S. Kalembka sformułował uogólnienie,
iż do szlachty na początku XIX w. bardziej przemawiało łamanie tradycyjnej równości szlacheckiej wynikające z
różnego traktowania ziemian polskich i szlachty państw zaborczych, niż przekonanie o odrębności w sensie
narodowym.
Zapewne także poza ziemią chełmińską, w początkowym okresie zaborów, silniejsza była świadomość integralności w
ramach warstwy szlacheckiej, niż jedność wszystkich Polaków jako narodu. Dopiero kształtowanie się warstwy
inteligenckiej zaczęło tę sytuację zmieniać. Studia na uniwersytetach i kariera urzędnicza dawały możliwość
zapoznania się z nowymi ideami, prądami umysłowymi, a ponadto umożliwiały nawiązanie kontaktów z ludźmi nie
wywodzącymi się ze szlachty. Według S. Kalembki cezurą przełomową dla kształtowania się nowoczesnej, polskiej
świadomości narodowej był rok 1830. Inicjatywa stosunkowo małej grupy inteligentów i wojskowych wprawdzie nie
zakończyła się sukcesem, ale odbiła się szerokim echem we wszystkich zaborach. Pozwoliła uświadomić sobie
wewnętrzne rozdarcie społeczeństwa, różnice interesów poszczególnych grup społecznych zamieszkujących obszar
dawnej Rzeczypospolitej. Powstanie listopadowe otworzyło całkiem nowy rozdział w kształtowaniu polskiego
społeczeństwa narodowego, rozdział, który miał trwać kilka dziesiątków lat. Początkowy entuzjazm wynikający ze
zbyt optymistycznej oceny patriotyzmu Polaków, musiał ustąpić miejsca długotrwałej pracy nad poprawą sytuacji
ekonomicznej, społecznej, a dopiero potem narodowej mieszkańców ziem polskich.
W działalność narodową zaangażowali się też niektórzy Karwatowie i Narzymscy. W niniejszym rozdziale spróbuję
przedstawić sylwetki kilku przedstawicieli tych rodów, którzy poprzez działalność literacką, społeczną starali się
rozwijać polską świadomość narodową, krzewić polską kulturę.
Jednym z najbardziej znanych członków rodu Narzymskich był Józef Narzymski, literat, działacz polityczny. Urodził się
on 8. II. 1839 r. w Radzikach Małych w powiecie przasnyskim. Dzieciństwo spędził w rodowej posiadłości
Narzymskich w Bogatem. Był synem Jana Narzymskiego i Katarzyny z Grąbczewskich[3].
Był on najprawdopodobniej praprawnukiem wojewody Jakuba Narzymskiego. Nie posiadamy wprawdzie dokładnych
informacji na temat koligacji rodzinnych Narzymskich, jednak wnioski dotyczące jego pochodzenia możemy wysnuć
na podstawie dziedziczenia posiadłości Bogate przez potomków Jakuba Narzymskiego. Ponadto o pochodzeniu
Józefa ze znamienitego, senatorskiego rodu, wspomina Zbigniew Żabicki, który opatrzył wstępem kolejne wydanie
dzieła Narzymskiego zatytułowanego „Ojczym” z 1958 r.[4].
Józef Narzymski urodził się kilka lat po powstaniu listopadowym. Sytuacja, jaka panowała w jego domu rodzinnym,
potwierdza słuszność wspomnianej już przeze mnie tezy S. Kalembki o przełomowym znaczeniu roku 1830 w
procesie kształtowania się tożsamości narodowej nowego typu wśród przedstawicieli szlachty[5]. W rodzinie
Narzymskiego wciąż żywa była tradycja szlachecka minionych pokoleń. Przekonanie o szczególnej wartości
szlacheckiego pochodzenia, zasługach przodków, znaczenia Narzymskich jako starego zamożnego rodu. Po roku 1830
obok dumy ze swoich własnych, rodowych korzeni, pojawiła się duma narodowa. Niejako przypomniano sobie o
staraniach poprzednich pokoleń o dobro Rzeczypospolitej jako całości. S. Kalembka posługiwał się przykładem
ziemianina chełmińskiego dla potwierdzenia słuszności swojej tezy. Powstanie listopadowe musiało wywrzeć jeszcze
większe wrażenie na mieszkańcach Królestwa Polskiego, gdyż dotknęło ich w sposób bezpośredni.
Ziemiaństwo zaczęło dostrzegać problem odrębności narodowej Polaków. Zaowocowało to wychowywaniem dzieci
w swoistym kulcie ojczyzny. O tym, iż od dzieciństwa wpajano Narzymskiemu miłość do Polski świadczą
autobiograficzne fragmenty powieści zatytułowanej „Ojczym”. Narzymski pisał tam między innymi: „[…] Od chwili
gdy myśleć i pojmować zaczął słyszał cicho szeptane wspomnienia niedawno minionej wojny, uczył się czytać na
starannie ukrywanym Wallenrodzie i Dziadach, a zamiast bajek deklamował Śpiewy historyczne Niemcewicza.
Dziecinne jego sny i marzenia przepełnione były postaciami Zawiszów i Czarnieckich, […]”[6].
Trzeba jednak podkreślić, że Józef nie związał się na stałe z ziemiańskim sposobem postrzegania spraw narodu i
ojczyzny, kultem bohaterów oddzielonym od reszty społeczeństwa i jego problemów. Kontakty z młodą inteligencją
sprawiły, iż jego poglądy stały się dużo bardziej radykalne. W latach 1853 – 1857 uczęszczał do gimnazjum płockiego.
Tu nawiązał kontakty z młodzieżą, która nie mogła tak jak on poszczycić się pochodzeniem ze znamienitego rodu, ale
posiadała ogromny zapał patriotyczny. Lata 1857 – 1860 to okres poszukiwań w życiu młodego Narzymskiego.
Odziedziczył on w tym czasie po ojcu majątek Bogate. Niewiele czasu spędzał jednak w swych dobrach. Nawiązał
kontakty z cyganerią warszawską. Pisał wiersze, które publikowano w „Gazecie Codziennej”, a ponadto „używał
życia”. W 1860 r. przebywał w Paryżu, gdzie uczęszczał do College de France[7]. Dopiero po powrocie z Francji
przeistoczył się Narzymski z „ulubieńca salonów”, jak go określa Żabicki, w konspiratora[8].
Jesienią 1860 r. Józef przystąpił do tajnego związku młodzieży, w którego skład wchodzili głównie studenci Szkoły
Sztuk Pięknych[9]. 27. II. 1861 r. wziął udział w manifestacji patriotycznej wraz z rzemieślnikami i studentami
warszawskimi. Został ranny podczas ataku żandarmerii na manifestujących. Mimo to został zaniesiony przez
przyjaciół na salę obrad Towarzystwa Rolniczego, którego również był członkiem i zachęcał zgromadzonych do
stawienia czynnego oporu zaborcom.
Towarzystwo Rolnicze było organizacją, na której czele stał Andrzej Zamoyski i zajmowało się kwestiami związanymi z
gospodarką rolną. Jego członkowie nie zajmowali się jednak problemami natury politycznej[10]. Henryk Markiewicz
podaje, iż dramatyczny apel Narzymskiego wywarł ogromne wrażenie na zgromadzonych, a niektórzy z nich
przyłączyli się do manifestacji[11].
Według Z. Żabickiego wpływ Narzymskiego na członków Towarzystwa był ograniczony, a propozycji niektórych
zgromadzonych, by wysłać petycję protestacyjną do namiestnika, sprzeciwił się jednoznacznie Zamoyski[12].
Ostatecznie do namiestnika Gorczakowa udała się Delegacja Miejska złożona z przedstawicieli burżuazji. Sytuację w
mieście opanowano.
Po tych wydarzeniach, w warszawskiej prasie, między innymi w czasopismach „Pszczoła” i „Tygodnik ilustrowany”
pojawiły się wiersze Narzymskiego. Przepełniało je romantyczne uniesienie i patriotyczny zapał. Józef, w tym okresie
był typowym romantykiem – rewolucjonistą. W swoich pierwszych komediach: „Wielki człowiek powiatowy” i
„Niekomiczna komedia”, piętnował oportunizm warstw posiadających, zachęcał do podjęcia wysiłku zbrojnego[13].
W ten sposób Józef Narzymski zbliżył się do spiskowej lewicy. Poznał Apollona Korzeniowskiego i Ignacego
Chmieleńskiego. Utworzyli oni w X. 1861 r. Komitet Miejski. Wkrótce dominującą rolę w Komitecie przejął Jarosław
Dąbrowski. Doprowadził on do scentralizowania wolnodziałających, niezależnych związków spiskowych stolicy.
W połowie 1862 r. Komitet Miejski przemianowano na Komitet Centralny Narodowy[14]. Z jego upoważnienia
Narzymski odbył podróż do Francji, a następnie do Włoch. Jego zadaniem było skontaktowanie się z tamtejszymi
rewolucjonistami, między innymi z Garibaldim[15]. Nie posiadamy niestety bliższych informacji na temat tych
rozmów i ich wyników.
W Paryżu udało mu się skłonić do współpracy tamtejsze Towarzystwo Młodzieży Polskiej, brak jednak szczegółowych
wiadomości na temat charakteru tej współpracy. Nie powiodły się natomiast próby nawiązania kontaktów z L.
Mierosławskim. Zaprezentowany przez Józefa Narzymskiego, lewicowy plan działań powstańczych nie został
zaakceptowany. Podczas tej wyprawy konspirator używał pseudonimu „Sikora”[16].
Do Warszawy powrócił jesienią 1862 roku. Wszedł wówczas w skład Komitetu Centralnego i brał czynny udział w
przygotowaniu planu wojennego powstania. Gdy jednak doszło do wybuchu czynu zbrojnego Narzymski nie mógł
wziąć bezpośredniego udziału w walce. Uniemożliwił to silny krwotok, będący objawem zaawansowanej gruźlicy[17].
W marcu 1863 r. Józef został aresztowany i przesłuchiwany w sprawie jego podróży do Europy Zachodniej. Wkrótce
jednak uwolniono go.
W maju 1863 r. władzę nad powstaniem chwilowo przejęła opozycja lewicowa, oskarżająca „białych” o nadmierną
ugodowość i szkodzącą powstaniu bierność. Gabinetowi A. Gillera zarzucano, iż uzależnia los powstania od
interwencji państw europejskich, iż nie wykorzystuje do walki całego potencjału sił narodowych, iż dokonał zbyt
małych zakupów broni. Lewica uznawała powyższe fakty za przejaw nieudolności rządu lub jego celowego działania
na szkodę powstania[18]. Opozycja nie była jednak jednolita. Można do niej zaliczyć zarówno L. Mierosławskiego, jak
i związanych z I. Chmieleńskim „czerwonych”. W tej sytuacji do władzy doszedł Karol Majewski, który obiecywał
wprawdzie stworzenie rządu koalicyjnego, ale od samego początku przewagę w nim zyskali „biali”[19].
Narzymski brał udział w swoistym „zamachu stanu” zorganizowanym przez opozycję w maju 1863 r. Obalony został
wówczas rząd A. Gillera, ale opozycja nie była przygotowana do objęcia władzy. Skonstruowano prowizoryczny rząd,
który jednak utrzymał się tylko do 9. VI. 1863 r. Rozpadł się na skutek konfliktu z członkami Organizacji Miejskiej[20].
Po przejęciu władzy przez K. Majewskiego Narzymski nie wycofał się z rządu. Piastował początkowo funkcję referenta
spraw wewnętrznych, a następnie referenta prasowego. Nie oznacza to jednak, że zrezygnował ze swoich
„czerwonych przekonań”. W sierpniu 1863 r. został nawet przejściowo aresztowany przez Policję Narodową, gdyż był
podejrzany o przygotowywanie nowego spisku, który pozwoliłby „czerwonej” opozycji przejąć ster władzy[21].
We wrześniu 1863 r. ze stanowiska ustąpił K. Majewski. Do rządu weszli Ignacy Chmieleński i Stanisław Frankowski.
Powołany w skład rządu został także Józef Narzymski, który zajął się sprawami zagranicznymi. Rząd, w którym
„czerwoni” zyskali wyraźną przewagę, nie utrzymał się długo. Kres jego urzędowania nastąpił już w październiku,
kiedy do władzy doszedł Romuald Traugutt.
17. X. 1863 r. podczas sesji rządu, w której uczestniczył Józef Narzymski, Romuald Traugutt wyraził opinię, iż „I.
Chmieleński i S. Frankowski z przyzwoleniem Rządu narażali sprawę powstania na niebezpieczeństwo”, ponadto
oświadczył, że „od tej chwili członkowie rządu mogą zupełnie swobodnie rozporządzać swoimi osobami, gdyż
przestają być Rządem Narodowym, a on sam ster tego Rządu obejmuje”[22]. Wydaje się, iż w tej sytuacji Narzymski
musiał wycofać się ze współpracy z rządem. Udał się na emigrację[23].
Przebywając w Dreźnie nawiązał kontakt z Towarzystwem Patriotów. Niestety nie znamy szczegółów współpracy z tą
organizacją. Wiemy jedynie, iż jako jej agent został wysłany do Paryża, gdzie jego zadaniem było przeprowadzenie
rozmów z emigrantami polskimi. Brak wiadomości na temat przebiegu i rezultatu tych spotkań.
Po powrocie do Drezna wydał broszurę zatytułowaną: „Jak Austria ocalić się może”. Proponował w niej aby Austria
przekształciła się w państwo federacyjne, w którego skład weszliby także Słowianie i Węgrzy. Według Narzymskiego
Austria powinna stać się w Europie Środkowej przeciwwagą dla rosyjskiego panslawizmu[24].
W 1868 r. Narzymski zamieszkał w Krakowie. Podjął w tym czasie współpracę z redakcją krakowskiego dziennika
„Kraj”. Gazeta ukazywała się w latach 1869 – 1874 i miała charakter liberalno – demokratyczny. Wsparcia
finansowego udzielał jej Adam Sapieha, który w czasie powstania styczniowego był działaczem lwowskiego Komitetu
Galicji Wschodniej, zwanego później sapieżyńskim. Komitet organizował fundusze na zakup broni dla powstańców, a
także pomagał ochotnikom z Galicji przedostać się do Królestwa i włączyć się do walk[25].
W początkowym okresie redaktorem „Kraju” był Stanisław Służewski[26]. W tym czasie administratorem dziennika, a
następnie sekretarzem redakcji był Józef Narzymski. Pisał on także dla dziennika artykuły relacjonujące wydarzenia
polityczne i społeczne w zaborze rosyjskim. Często, na łamach „Kraju”, pojawiały się recenzje teatralne jego
autorstwa. Według Cz. Lechickiego Narzymski surowo oceniał współczesną twórczość teatralną i stawiał jej wysokie
wymagania[27].
Od początku ukazywania się dziennika, w jego zespole redakcyjnym panowała niezgoda co do jego politycznego i
społecznego charakteru. Od 13. X. 1869 r. redaktorem gazety został L. Gumplowicz. Od tego momentu „Kraj” Stał się
głównym propagatorem idei pozytywizmu w zaborze austriackim[28].
Narzymski doceniał wprawdzie wartość pracy organicznej, ale pozostał wierny ideałom powstańczym i
romantycznym. Obawiał się, iż pozytywizm doprowadzi do zastąpienia kultu ojczyzny kultem pieniądza, sukces
osobisty będzie przedkładany nad dobro wspólne, narodowe.
Prawdopodobnie takie przekonania skłoniły go do opuszczenia zespołu redakcyjnego „Kraju”, po tym jak redaktorem
naczelnym został Gumplowicz. Wydaje się mało prawdopodobne, by jedyną przyczyną odejścia z redakcji J.
Narzymskiego i jego kolegów S. Służewskiego i W. Sabowskiego były kwestie formalne związane z wyborem
Gumplowicza na stanowisko redaktora naczelnego. Rzekomo wybór został dokonany w tajemnicy, bez porozumienia
ze wszystkimi członkami zespołu redakcyjnego. Taki, oficjalny powód podali odchodzący z redakcji dziennikarze[29].
Zapewne prawdziwą przyczyną ich decyzji była zmiana profilu politycznego „Kraju” dokonana jak się wydaje pod
wpływem A. Sapiehy. W czasie powstania styczniowego popierał on wprawdzie działania powstańców, ale Komitet
Galicji Wschodniej nie podporządkował się Rządowi Narodowemu, gdyż uważał go za zbyt lewicowy. „Czerwone”
przekonania Józefa Narzymskiego czy S. Służewskiego były zbyt radykalne, nie odpowiadały nowym,
pozytywistycznym prądom[30].
W latach 1869 – 1971 Józef Narzymski pisał felietony dla „Dziennika Poznańskiego” opatrzone wspólnym tytułem: „O
tym i o owym”. Komentował w nich sytuację polityczną w Galicji. Podjął polemikę zarówno z kołami
konserwatywnymi jak i demokratami. Krytykował też lokalne spory między dziennikami lwowskimi i krakowskimi.
Przeciwstawiał się galicyjskiemu politykierstwu i wynoszeniu interesów partykularnych, zarówno grup społecznych
jak i regionów ponad interes ogólnonarodowy[31].
W tym samym czasie Narzymski pisywał też artykuły do „Tygodnika Wielkopolskiego”, w których wyrażał swoje
poglądy na temat współczesnej twórczości dramatycznej.
Jego stan zdrowia bardzo się pogorszył, pogłębiała się gruźlica. Narzymski zmarł 5. VI. 1872 r. i został pochowany na
Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Artykuł wstępny numeru 153 „Kraju” opatrzono tytułem „Nad grobem Józefa
Narzymskiego”. Był on utrzymany w nekrologowym stylu. Podkreślał zasługi pisarza dla sprawy narodowej, chwalił
jego kunszt literacki. W artykule nakreślono obraz „rozbitka powstaniowego”, poświęcającego życie za ojczyznę[32].
Używając patetycznych słów redaktorzy pozytywistycznego dziennika pożegnali romantyka – rewolucjonistę. Musiały
one być dla współczesnych bardzo wymowne, może nawet były rodzajem pożegnania odchodzącej epoki.
Poświęćmy jeszcze nieco uwagi twórczości literackiej Józefa Narzymskiego. Oczywiście nie podejmę tu rozważań na
temat jego kunsztu pisarskiego. Skoncentruję się jedynie na analizie warstwy ideologicznej utworów. Przekonania
polityczne i społeczne autora odcisnęły się wyraźnym piętnem na jego twórczości. Utwory Narzymskiego stały się
pretekstem do zaprezentowania jego własnych poglądów oraz polemiki z przedstawicielami innych opcji czy wręcz
otwartej krytyki niektórych postaw i zachowań.
Pierwsze dramaty Narzymskiego, napisane jeszcze przed powstaniem styczniowym, a mianowicie „Wielki człowiek
powiatowy” i „Niekomiczna komedia”, były przepełnione ideologią „czerwonej” opozycji. Narzymski krytykował w
nich „białą” politykę ugodową. Dramaty miały swoiście agitacyjny charakter. Autor przemawiał na rzecz społecznego
awansu chłopstwa, w szeregach „prostych ludzi” skłonny był szukać „ofiarnych rewolucjonistów” walczących w imię
sprawy narodowej. Krytykował „białych” za to, że zamykają się w ramach własnej warstwy społecznej i raczej liczą na
sprzyjającą konfigurację międzynarodową, niż na siły własnego narodu[33].
W dramatach „Emigrant w Galicji” i „Poświęcenia”, napisanych wspólnie z W. Sabowskim, wyrażał Narzymski
sprzeciw wobec nowych prądów, jego zdaniem „nikczemnych i poziomych”, wypierających ideały romantyczne.
Ostro krytykował też przedstawicieli warstw posiadających w Galicji[34].
Sukcesami literackimi okazały się utwory Narzymskiego pt. „Pozory mylą”, „Epidemia” i „Pozytywni”. Kolejno
zdobywały one pierwszą nagrodę na konkursie dramatycznym w Krakowie. Utwory te były wzorowane na komedii
społecznej E. Augiera. Autor atakował zarówno arystokratyczną skłonność do przesądów jak i mieszczański snobizm.
W „Pozytywnych” pisarz przeciwstawiał się zarówno kręgom konserwatywno – klerykalnym jak i pozytywistom,
którzy jego zdaniem, wypaczyli założenia programu organicznikowskiego i skoncentrowali się na zbijaniu fortun,
zaniedbując sferę duchową[35]. W utworach tych silnie zaznaczona została obecność narratora, który dobitnie i
wprost wyraża swoje poglądy.
W 1871 r. Narzymski jeszcze raz powrócił do tematyki związanej z upadkiem powstania. W napisanym wówczas
utworze „Pan prezydent miasta Krakowa w kłopotach” przedstawił autor portret człowieka tchórzliwego i skłonnego
do ugody dla zachowania bezpieczeństwa i spokoju, rezygnującego z ideałów. Utwór był wyrazem przeżyć Józefa
Narzymskiego, który nigdy nie pogodził się z krytycznymi ocenami powstania styczniowego, nigdy też nie
zaakceptował faktu, że większość społeczeństwa nie odpowiedziała na dramatyczny apel rewolucjonistów,
zachęcających do podjęcia walki[36].
Największym radykalizmem i jednoznacznością ocen charakteryzuje się powieść polityczna Narzymskiego, wydana po
raz pierwszy w 1871 r., zatytułowana „Ojczym”. Pisarz, bez uciekania się do alegorii, jak to było w poprzednich
utworach, wprost zadaje pytanie: „Kto był odpowiedzialny za upadek powstania styczniowego?” Formułuje też
jednoznaczną odpowiedź: „Odpowiedzialność za upadek powstania ponosi szlachta”. Nawet szlachcic, który ma
szczere zamiary nie jest w stanie dorównać plebejskiemu rewolucjoniście, który podejmuje walkę bez lęku i bez,
zawsze towarzyszącej członkom warstw posiadających, skłonności do ugody[37].
Potomek wojewody Jakuba Narzymskiego, dziedzic posiadłości Bogate, wywodzący się niemalże z magnackiego rodu,
dostrzegł oportunizm warstwy, z której się wywodził i zbliżył się do mas plebejskich, w których pokładał wszelkie
nadzieje związane z odzyskaniem niezależności narodowej. Słowa te brzmią bardzo patetycznie, a jednak chyba
najlepiej oddają idealizm Narzymskiego.
Trudno powiedzieć czy Narzymski tak dobrze poznał i zrozumiał stosunki społeczne panujące w drugiej połowie XIX
w. na ziemiach polskich. Wydaje się, że dokonał pewnej generalizacji uznając wszystkich przedstawicieli szlachty i
burżuazji za goniących za zyskiem kosmopolitów, a plebs miejski i chłopów za oddanych idei narodowej patriotów.
Zdaje się, iż w ogóle nie doceniał problemów społecznych natury ekonomicznej. Z nadmiernym optymizmem
traktował kwestię uświadomienia narodowego warstw niższych. Przez całe życie pozostał wierny romantycznej idei
bezkompromisowej walki o niepodległość.
Józef Narzymski był dalekim krewnym męża innej pisarki dziewiętnasto-wiecznej, Anny z Bardzkich Karwatowej.
Zajmował się problematyką polityczną i społeczną Królestwa Polskiego i Galicji. Karwatowa działała na terenie zaboru
pruskiego. Obie te osoby łączy przywiązanie do tradycji narodowych i propagowanie, na swój sposób, idei polskości
w społeczeństwie. Jednakże Anna z Bardzkich Karwatowa była zwolenniczą wartości konserwatywno – klerykalnych.
Można powiedzieć, iż czasami wręcz idealizowała warstwę szlachecką, a warstwy niższe traktowała z
paternalistyczną pobłażliwością. Była zwolenniczką pracy organicznej, a literaturze stawiała głównie cele utylitarne,
dydaktyczne. Prezentowała zupełnie inny sposób myślenia, niż to było w przypadku Józefa Narzymskiego. Postaram
się przybliżyć nieco postać tej zapomnianej dziś zupełnie pisarki i zastanowić się jaki wpływ miała jej literatura na
społeczność, choćby lokalną.
Anna z Bardzkich Karwatowa urodziła się 17. I. 1854 r. w Małym Turzu, w powiecie tczewskim. Była córką Nikodema
Bardzkiego i Anny z Łyskowskich, siostry Ignacego Łyskowskiego[38].
W 1862 r. Bardzki Sprzedał Małe Turze i wraz z rodziną przeniósł się do Chełmna. Bracia Anny podjęli naukę w
miejscowym gimnazjum, a ona sama uczyła się w chełmińskiej szkole dla dziewcząt[39]. Opisując ten okres swojego
życia Bardzka podkreślała, iż jej rodzice oddani byli sprawie narodowej, kontaktowali się z „zacnymi obywatelami”, a
o swoim ojcu wspominała, iż „był zaufanym rządu narodowego”[40]. Trudno jednak powiedzieć co miała na myśli
pisząc te słowa. Nie wspomina bowiem o konkretnych działaniach podejmowanych przez jej rodzinę na rzecz
powstania. W swoich wspomnieniach poświęciła Karwatowa zrywowi styczniowemu tylko kilka zdań. (W jej ocenie
przeważa punkt widzenia pozytywistki, tak krytykowany przez Józefa Narzymskiego).
„[…] Przebieg powstania to straszliwe ofiary, jakie oddziaływały smutnie na całe społeczeństwo. Duch się wprawdzie
podnosił, ale nazbyt wielką ofiarą krwi i mienia, stąd cała ta wyprawa była nieudaną […]”[41].
Słowa te świadczyły o przekonaniu, że droga do ocalenia narodu wiedzie poprzez długofalową pracę kulturalną,
oświatową i gospodarczą.
W tego rodzaju działalność zaangażowała się matka Bardzkiej po śmierci swego pierwszego męża i po powtórnym
wyjściu za mąż za Franciszka Schroedera, profesora chełmińskiego gimnazjum, społecznika, promotora polskiej
kultury. Dom w Chełmnie stał się między innymi miejscem organizowania lokalnego teatru amatorskiego[42].
W styczniu 1869 r. Bardzka trafiła na pensję do urszulanek w Poznaniu. Jak sama wspominała były to dla niej trudne
chwile. Oto fragment wspomnień:
„[…] Rygor klasztorny z wczesnym wstawaniem i rychłym chodzeniem na spoczynek, nie przypadł mi do gustu.
Zrozumieć to łatwo można, gdy się pomyśli, że byłam jedynaczką ukochaną, nie psutą bynajmniej, ale wolną. Matka
będąc zadowoloną z mego zachowania i dobrych chęci, nie przymuszała mnie do niczego […]”[43].
Muszę dodać, iż nazywając siebie jedynaczką Anna miała na myśli to, że była jedyną córką, miała bowiem braci.
Będąc na pensji u urszulanek Bardzka przygotowywała się do egzaminu dla nauczycielek. Pensję opuściła w lipcu
1870 r. Lata 1871 – 1875 spędziła w Kobusewie na Kaszubach, w majątku zakupionym przez ojczyma F.
Schroedera[44]. Zorganizowała tam szkółkę dla dzieci wiejskich, w której sam uczyła. W tym samym czasie pisywała
artykuły do „Gazety Toruńskie” pod pseudonimem Bolesława B., w których zachęcała młode ziemianki do zakładania
szkół i ochronek. Za swoją działalność została odznaczona medalem przez Towarzystwo Wspierania Moralnych
Interesów Ludności Polskiej pod Panowaniem Pruskim[45].
31. VIII. 1875 r. Anna z Bardzkich wyszła za mąż za doktora Józefa Karwata z Wichulca. Mniej więcej w tym samym
czasie w lwowskim „Ruchu literackim” ukazały się drukiem jej pierwsze wiersze. W 1877 r. Karwatowa wysłała
redaktorowi pisma manuskrypt swego pierwszego dramatu zatytułowanego „Mieczysław I książę polski”. Redaktor
„Ruchu literackiego” Agaton Giller w liście do Karwatowej w sposób następujący oceniał jej zdolności pisarskie:
„[…] Widzę w Pani rzeczywisty talent, który poznawszy czego mu brakuje, może w literaturze naszej zajaśnieć
świetnie. Obdarzył P. Bóg Panią niepospolitą zdolnością […] Przy talencie i tak pięknem pojęciu, przyszłość literacka
otwiera się przed Panią, w sposób wiele obiecujący […]”[46].
W dramacie „Mieczysław I” Karwatowa przedstawiła początki chrześcijaństwa na ziemiach Polski. Wydarzenia
historyczne były jednak dla autorki tylko pretekstem do przedstawienia, mających swoje korzenie w odległej
przeszłości, zatargów polsko – niemieckich. Młoda pisarka za pomocą alegorii wyrażała przekonanie, że Polacy muszą
się jednoczyć, by przeciwstawić się zaborcom[47].
Kilkanaście swoich utworów poświęciła Karwatowa problemowi germanizacji. Była orędowniczką krzewienia polskiej
kultury, a także zachowania ziemi w rękach Polaków. W wierszowanej epopei pt. „Józef Skawiński” autorka
przedstawiła walkę kilku pokoleń pomorskiej szlachty o zachowanie polskiego stanu posiadania na tym obszarze.
Pisarka z reporterską niemal dokładnością relacjonowała tworzenie spółek rolnych i banków kredytowych. Cytowała
obszerne fragmenty ustaw i paragrafów. Według J. Koniecznego „Józef Skawiński” to utwór niemalże publicystyczny,
dziś posiadający wartość dokumentalną[48].
W utworze znalazł jednak także odzwierciedlenie tradycjonalistyczny, szlachecki światopogląd Karwatowej. Nie
dostrzegała ona problemów społecznych nurtujących polską wieś. Wyznaczała szlachcie i chłopom zupełnie inne cele,
jakby nie widząc możliwości współdziałania obu tych warstw. Można więc przypuszczać, iż pisząc o „wzniosłych
ideałach narodu polskiego” miała na myśli tylko część tego narodu, a więc szlachtę.
Zagadnieniu walki o utrzymanie ziemi w polskich rękach poświęcona była też sztuka „Na naszej glebie”. Natomiast w
powieści „Dwa żywioły” zajęła się autorka problemem tzw. rugów pruskich. Opisała reakcję mieszkańców zaboru
pruskiego na wieść o wprowadzeniu w 1885 r. ustawy zmuszającej do opuszczenia tego obszaru przez Polaków nie
posiadających pruskiego obywatelstwa[49]. W powieści nakreśliła Karwatowa wyidealizowany portret ziemianina –
obywatela, któremu dzięki nieskazitelnej moralności udało się przekonać o słuszności sprawy polskiej „dobrych
Niemców”[50].
Karwatowa wypowiadała się także na temat teorii literatury. Była jednoznacznie przeciwna trendom literackim
związanym z okresem Młodej Polski. Dała wyraz tym przekonaniom w powieściach „Bratnie dusze” i „Czarna
perła”[51]. Uważała, iż współczesna literatura zanadto poddała się wpływom zachodnioeuro-pejskim. Według niej
literatura powinna nieść przede wszystkim wartości dydaktyczne, prezentować wzorce moralne, zawierać pointę.
Nowoczesna twórczość według Karwatowej żeruje na skandalu, zamiast wskazywać drogę wypacza rzeczywistość.
Literaturę początków wieku XX określiła mianem satanistycznej i chorej[52].
W odezwie zatytułowanej „Do autorów, autorek i miłośników sceny” napisanej w 1912 r. protestowała przeciw
wykraczaniu przez literaturę modernistyczną poza ramy wyznaczone przez Kościół. Do odezwy opublikowanej w
jednym z numerów pisma „Praca” dołączyła trzysta podpisów ziemianek popierających jej stanowisko[53].
Z kwestią złych wzorców propagowanych przez twórców nowoczesnej literatury wiąże się też problem obrazu
kobiety w młodopolskim pisarstwie. W „Czarnej Perle” Karwatowa przeciwstawiała „upadłym niewiastom” postać
kobiety – bohaterki, znającej i ceniącej swoje obowiązki, niezłomnej pod względem moralnym[54]. Szczegółowe
uzasadnienie swojej opinii na temat roli kobiety w społeczeństwie zamieściła pisarka w broszurze opublikowanej w
1912 r., a zatytułowanej „Jakie kobiety bohaterki daje nam obecny prąd zmysłowy w powieści i sztuce dramatycznej i
wpływ ich na społeczeństwo”. Krytyce zostały poddane postaci m. in. z utworów Żeromskiego czy Zapolskiej[55].
Oprócz dramatów i powieści Karwatowa była też autorką licznych wierszy, które w latach 1898 – 1921 ukazywały się
w prasie, m. in. „Kurierze Poznańskim”, „Gazecie Narodowej”, „Pracy” czy „Dzienniku Chicagowskim” wydawanym za
oceanem. Wiele ze swoich wierszy poświęciła bohaterom narodowym, wieszczom: Mickiewiczowi i Słowackiemu.
Powstało też kilka liryków wojennych, z czasów I wojny światowej.
W 1907 r. w Krakowie Karwatowa wydała tomik wierszy zatytułowany „Z mojej teki”, obejmujący twórczość lat 1873
– 1907. Natomiast w roku 1919 ukazał się tomik „Nastroje”[56].
Pamięci swojego ojczyma poświęciła broszurę zatytułowaną „Śp. F. Schroeder, profesor gimnazjum chełmińskiego,
długoletni członek Izby Poselskiej, obywatel ziemski”[57].
Wydaje się, iż Schroeder miał duży wpływ na ukształtowanie się poglądów pasierbicy, która wypowiadała się na jego
temat z szacunkiem i uznaniem. We wspomnieniach pisała o nim:
„ […] Wzorowym był opiekunem dla dzieci przybranych, kochał je i był dla nich sprawiedliwym, szczerze się zajmując i
kierując ich wykształceniem. […] Wdzięczność mu zachowam całe życie za jego cenne wskazówki i rady […]”[58].
Obok działalności literackiej Anna z Bardzkich Karwatowa zajmowała się też działalnością społeczną. Była członkinią
kilku organizacji. Zaraz po przybyciu do Wichulca kontynuowała działalność oświatową w ramach Towarzystwa
Ludowego. Jej utwory drukowane w serii „Naród sobie” były polecane bibliotekom Towarzystwa Czytelni
Ludowych[59].
Od roku 1905 podjęła też współpracę z brodnicką organizacją „Straż”, która miała na celu obronę polskich interesów
zarówno narodowych jak i gospodarczych w Prusach. Podczas wiecu organizacji w marcu 1907 r. jej członkowie
wyrazili podziękowania pisarce za udzielone im wsparcie[60].
W 1912 r. założyła w Brodnicy Towarzystwo im. Piotra Skargi. Towarzystwo miało „kształcić, krzewić moralność i
zwalczać pornografię”. Cele jakie stawiała organizacji świadczą wyraźnie o jej konserwatywno – klerykalnych
poglądach i ogromnej niechęci do nowoczesnych prądów umysłowych. Za swoją misję uznała obronę godności
kobiety[61].
Okres wojny Karwatowa spędziła w Poznaniu. Do Wichulca powróciła w 1918 r. już po śmierci męża. W 1928 r.
obchodziła jubileusz 50 – lecia twórczości. Z tej okazji ukazało się w lokalnej prasie kilka artykułów na jej temat.
Anna z Bardzkich Karwatowa zmarła 17. III. 1932 r. w Wichulcu[62]. Została pochowana w grobowcu rodzinnym,
znajdującym się przy kościele parafialnym w Bobrowie.[63] W czerwcu 1936 r. odbyła się uroczystość nadania szkole
w Wichulcu imienia Karwatowej. Inicjatorem projektu był kierownik placówki E. Zakrzewski[64].
Anna z Bardzkich Karwatowa była osobą, która przez całe życie pozostała wierna ideałom, w które wierzyła. Oddana
walce z germanizacją, krzewieniu narodowej kultury, oświacie ludowej, brała udział w wielu lokalnych
przedsięwzięciach mających się przyczynić do utrzymania polskiego stanu posiadania, polskiej tradycji i świadomości
narodowej. Tym celom podporządkowana była także jej literatura. Odrzucała Karwatowa pisanie dla samego pisania.
Możemy oczywiście tak jak J. Wultański czy A. Bukowski, biografowie Karwatowej, podkreślać niską wartość literacką
jej utworów[65]. Myślę jednak, że na twórczość Karwatowej należy spojrzeć z innej perspektywy. Większość swoich
utworów tworzyła z myślą o „prostym ludzie”. Pisała w sposób przystępny, aby być zrozumianą przez szerokie grono
odbiorców.
Bukowski zarzuca jej także naiwne moralizatorstwo i przesadny dydaktyzm. Wydaje się jednak, że autorce chodziło
właśnie o edukowanie społeczeństwa i dlatego tworzyła wzorce postaci, ideały godne naśladowania.
Czy można krytykować Karwatową za konserwatywno – ziemiański światopogląd, za wyrażanie jednostronnych
opinii? Myślę, że nie. W swojej twórczości i działalności społecznej pisarka realizowała konsekwentnie pewien model
działania, który uznała za najlepszy dla przyszłości państwa i narodu. Postępowała według przekonań, które
kształtowały się od wczesnej młodości, jeszcze w jej domu rodzinnym. Jeśli nawet czasem idealizowała swoją
warstwę społeczną, czasem popadała w przesadę, to nie można jej zarzucić złej woli. Kierowała się swoimi
przekonaniami, a z tymi można polemizować, ale nie wolno ich całkowicie odrzucać.
O tym, iż idee narodowe można wcielać w życie na różne sposoby przekonamy się śledząc koleje losu innego
Karwata, młodszego brata męża Anny z Bardzkich, Mariana.
Marian Karwat urodził się 15. VIII. 1856 r. w Wichulcu. Był synem Teofila Karwata i Jadwigi z Kiełczewskich.
Uczęszczał do gimnazjum chełmińskiego. Tam w latach 1871 – 1873 był członkiem tajnej organizacji filomackiej
„Tomasz Zan”[66]. Towarzystwo to miało charakter samokształceniowy. Podobne związki istniały w większości szkól
na obszarze dawnej Rzeczypospolitej, do których uczęszczali Polacy, a w których nie nauczano polskiej literatury i
historii. Młodzież, która wynosiła z domu rodzinnego patriotyczne ideały oddziaływała na innych rodaków –
rówieśników.
W 1873 r. Karwat przeniósł się z gimnazjum chełmińskiego do Brodnicy. Prawdopodobnie organizacja chełmińska
zobowiązała go do powołania towarzystwa filomackiego w szkole brodnickiej. Podjął on to wyzwanie i założył
organizację zwaną Towarzystwem Tomasza Zana. W pierwszym roku istnienia liczyło ono ośmiu członków. Byli to:
Edmund i Józef Chamscy, Edmund Dzierzgowski, Euzebiusz i Jan Hejnowscy, Kazimierz Kiełczewski, Antoni Zieliński i
oczywiście Marian Karwat, który został prezesem organizacji[67].
W gimnazjum chełmińskim istniały dwa tajne kółka samokształceniowe: „Mickiewicz”, w którego skład wchodziła
tylko młodzież szlacheckiego pochodzenia i „Tomasz Zan”, do którego mógł należeć każdy uczeń bez względu na
pochodzenie społeczne. Zdaje się, że właśnie na tej organizacji wzorował się Marian Karwat[68].
Towarzystwo z czasem zostało podzielone na mniejsze kółka, zwykle pięcioosobowe z kółkowym na czele. Kółkowy
był uczniem najstarszym i zajmował się nauczaniem młodszych kolegów. Raz w miesiącu odbywało się zebranie
wszystkich prezesów kółek, a dwa razy do roku, zbierali się wszyscy członkowie stowarzyszenia. Organizowano
wówczas wycieczki poza miasto. Odbywało się to zwykle w rocznice ważnych wydarzeń narodowych, np. 3. V. lub 29.
XI. Podczas tych nadzwyczajnych zebrań wybierano władze organizacji i przyjmowano nowych członków[69].
Przyjęcie do organizacji filomackiej miało bardzo uroczysty charakter, było rodzajem wtajemniczenia, wejścia do
elitarnego grona. Sam moment zaprzysiężenia, ze względu na jego podniosłość, zapewne zapadał młodym ludziom w
pamięci na całe życie. Zaprzysiężenie nowego członka tak opisywał S. Bilski:
„Na środku pokoju znajdował się nakryty obrusem stół, na nim krucyfiks i dwie zapalone świece. Kandydat w
otoczeniu dwóch zaprzysiężonych członków stał przed prezesem i z podniesionymi dwoma palcami prawej ręki
powtarzał słowa przysięgi. Potem następowała wymiana pocałunków na znak braterstwa”[70].
Filomaci, którzy kończyli naukę, zazwyczaj nie zrywali kontaktów z organizacją. Tak też było w przypadku Mariana
Karwata, który opiekował się brodnickim kółkiem samokształceniowym jeszcze wiele lat po ukończeniu szkoły.
Marian nie był jedynym Karwatem, który należał do organizacji filomackiej w Brodnicy. W latach 1897 – 1901 do
towarzystwa należał Józef Karwat, syn Anny z Bardzkich i jego brat Janusz, który członkiem związku był w latach 1898
– 1901[71].
Właśnie w tym czasie władze szkolne wpadły na trop uczniowskiej organizacji. W 1901 r. u ucznia gimnazjum
śremskiego, Domagalskiego znaleziono notatnik z nazwiskami uczniów gimnazjów z innych miast, między innymi
Chełmna, Torunia, Brodnicy, którzy, jak przypuszczały władze należeli do tajnego stowarzyszenia. Trwające pół roku
śledztwo zakończyło się postawieniem przez sądem 60 osób i likwidacją nadobowiązkowych lekcji języka polskiego w
pruskich gimnazjach. Dziewiętnastu oskarżonych było uczniami szkoły brodnickiej. Szesnastu z nich zostało
skazanych[72].
Jednym ze skazanych był właśnie Janusz Karwat. Nie wymierzono mu jednak kary więzienia, ale jak pisała Bardzka w
swoich wspomnieniach:
„[…] dla zbyt młodego wieku udzielono mu nagany sądowej tylko”[73].
W latach 1908 – 1912 do organizacji filomackiej należał także syn Mariana Karwata, Stefan[74]. W tym czasie do
gimnazjum brodnickiego uczęszczał też drugi syn Mariana , Jerzy Karwat. Nie wiadomo czy i on był filomatą, jednak
27. I. 1913 r. obaj bracia podczas gimnazjalnych obchodów urodzin cesarza Wilhelma II nie powstali podczas
odśpiewywania hymnu cesarskiego. Stefan nie uczynił tego mimo wyraźnego polecenia nauczyciela. Miał
prawdopodobnie powiedzieć, iż to nie jego cesarz. Incydent ten spowodował, że obaj Karwatowie zostali usunięci ze
szkoły[75].
Marian Karwat opuścił brodnickie gimnazjum 21. VIII. 1875 r. i powrócił do Chełmna, gdzie w 1878 r. zdał egzamin
maturalny[76]. Następnie pojął studia medyczne we Wrocławiu, Marburgu i Berlinie. Podczas pobytu we Wrocławiu,
w latach 1878 – 1879 należał do Towarzystwa Literacko – Słowiańskiego[77]. Rozprawę doktorską obronił w 1883 r.
w Würzburgu. Otrzymał stopień doktora medycyny, chirurga – położnika. Podczas pobytu w Würzburgu był
członkiem Towarzystwa Naukowego Akademików Polaków „Polonia”[78]. Następnie jeszcze przez rok studiował
teologię w Monachium. W latach 1886 – 1888 odbył służbę wojskową w Lęborku, by potem powrócić do Brodnicy i
tym razem, osiedlić się tu już na stałe.
Przez pewien czas był Karwat jedynym w Brodnicy lekarzem Polakiem. Od 1896 r. zaczął w Brodnicy funkcjonować
szpital. Karwat został jego pierwszym dyrektorem. Doktor Karwat pełnił też funkcję powiatowego radcy zdrowia i do
roku 1931, lekarza powiatowego. Dbając o zdrowie najuboższych, przyczynił się do zorganizowania w Brodnicy
Ubezpieczalni Społecznej[79].
W latach 1891 – 1905 był Marian Karwat członkiem Rady Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Brodnicy, a od roku
1900 – 1905 był prezesem tego banku[80].
Nieznane są bliższe szczegóły dotyczące działalności Karwata w czasie I wojny światowej. Wiemy jednak, że od
wiosny 1919 r. prowadził w swoim mieszkaniu lekcje języka polskiego, literatury i historii dla młodzieży gimnazjalnej.
Podczas spotkań z nim młodzież zapoznawała się też z aktualną sytuacją międzynarodową i jej konsekwencjami dla
sprawy polskiej[81].
Również w 1919 r., kiedy z inicjatywy Koła Ziemianek, powstał w Brodnicy oddział Polskiego Czerwonego Krzyża,
Marian Karwat został pierwszym prezesem zarządu organizacji[82]. Aktywnie uczestniczył w zbieraniu żywności i
wysyłaniu jej na front dla polskich żołnierzy walczących z bolszewikami. Pod jego kierownictwem zostały też
zorganizowane szkolenia dla sanitariuszy i pielęgniarek. W ten sposób przygotowanie medyczne zdobyło 58 osób.
Kiedy pod Brodnicą rozegrała się bitwa z bolszewikami, jako pierwszy na pobojowisko dotarł Marian Karwat, wraz z
przeszkolonym w ramach kursu personelem.
Lekarz zajmował się też przystosowywaniem na potrzeby rannych żołnierzy budynków użyteczności publicznej. Pod
opieką doktora znaleźli się nawet ranni rozlokowani w budynku dworca kolejowego w Jabłonowie Pomorskim, do
których codziennie przyjeżdżał[83].
W miarę jak ustawały walki na obszarze powiatu brodnickiego i malała liczba rannych w wyniku bezpośrednich
działań zbrojnych, Karwat przystąpił do organizowania opieki medycznej dla matek z dziećmi. Na ten cel udało mu się
uzyskać fundusze z Amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Dzięki pomocy zagranicznej zorganizował w Brodnicy stację
opieki, która nie tylko zajmowała się położnictwem i leczeniem kobiet z dziećmi, ale także rozdzielała żywność, mleko
i odzież między potrzebujących z regionu brodnickiego[84].
Karwat był prezesem PCK w Brodnicy do roku 1933. Wówczas zastąpił go dr Rajmund Kamiński. Marian Karwat nadal
jednak współpracował z organizacją i był jej honorowym prezesem. Za swoją bezinteresowną działalność został
wyróżniony Odznaką Honorową Polskiego Czerwonego Krzyża II stopnia[85].
W szpitalu miejskim pracował do roku 1931, jednakże później, już jako emeryt, często służył pomocą i radą
młodszym kolegom. Współpracy w placówką zabronili mu dopiero Niemcy w 1939 r. Lekarza dotknęły także inne
szykany, między innymi skonfiskowano jego dom, a jemu samemu pozwolono zamieszkać na strychu. Niemcy nie
wypłacali mu też emerytury. Według A. Koreckiego Marian Karwat by prześladowany podczas okupacji, gdyż
odmówił podpisania niemieckiej listy narodowej. Udało mu się przetrwać trudne lata wojny dzięki pomocy przyjaciół:
R. Kamińskiego i M. Jakubiaka[86].
Marian Karwat był człowiekiem bardzo aktywnym, uczestniczącym w wielu przedsięwzięciach. Był gorącym
orędownikiem sprawy narodowej, o czym świadczy jego działalność w gimnazjalnym ruchu filomackim, a później
opieka nad gimnazjalistami Polakami. Starał się zapoznawać młodzież z narodową tradycją, ideałami polskości, w
przededniu odzyskania przez Polskę niepodległości. O obecności ideałów narodowych w jego domu najlepiej chyba
świadczy sposób w jaki Marian wychowywał swoich synów: Stefana i Jerzego, którzy w szkole otwarcie potrafili
zademonstrować swoją odrębność narodową. Na wsparcie ze strony doktora mogli też liczyć organizatorzy
brodnickiego skautingu, jeszcze pod zaborem pruskim[87].
Świadectwem jego zainteresowania sprawami kultury i nauki polskiej jest też praca w ramach Towarzystwa
Naukowego w Toruniu, w latach 1898 – 1925[88].
Doktor Karwat zdawał sobie jednak sprawę z faktu, że nie wystarczy zadbać tylko o oświatę, by zaspokoić potrzeby
Polaków w przededniu i tuż po odzyskaniu niepodległości. Rozumiał on także, iż trudna sytuacja ekonomiczna
ludności, problemy społeczne i fatalny stan opieki medyczne, sprowadzają aktywność ludzi do zaspokajania
podstawowych potrzeb i odsuwają na margines ich życia problemy ogólnonarodowe. Dlatego podjął działania na
rzecz zorganizowania w Brodnicy fachowej opieki medycznej i społecznej. Mimo podeszłego wieku do czasu wybuchu
II wojny światowej pracował na rzecz najuboższych. Zmarł 14. I. 1946 r.
Marian Karwat był podobno bardzo lubiany przez mieszkańców Brodnicy. Tak o doktorze pisali A. i M. Maliccy:
„M. Karwat był w okresie międzywojennym znanym i cenionym lekarzem powiatowym. Jego krępa postać, spokojna i
łagodna twarz zakończona spiczastą bródkę a’la Napoleon III była powszechnie znana mieszkańcom Brodnicy
[…]”[89].
Dla upamiętnienia działalności Mariana Karwata w brodnickim ruchu filomackim na ścianie dawnego gimnazjum, dziś
Zespołu Szkół Zawodowych na ulicy Mazurskiej 28 w Brodnicy, umieszczono tablicę pamiątkową z napisem:
W tym gmachu dawnym
Gimnazjum pod zaborem
pruskim w latach 1877 – 1920
działała tajna organizacja
filomacka założona w 1873 r.
przez ucznia Mariana Karwata.
[1] Karwatowa A. z Bardzkich, Moje wspomnienia 1828 – 1914, Pelplin 1932, s. 1- 2.
[2] Kalembka S., Przemiany postaw narodowych ziemiaństwa chełmińskiego w dobie powstań w XIX w., [w:] Zapiski
Historyczne, t. 46, z. 3, s. 119 – 134.
[3] Markiewicz H., Narzymski J., [w:] Polski Słownik Biograficzny, t. XXII, z. 94, Wrocław, Warszawa, Kraków 1977, s.
582 – 584.
[4] Żabicki Z., Wstęp do wydania powieści J. Narzymskiego „Ojczym”, Wrocław 1958, s. 7 – 9.
[5] Kalembka S., op. cit., s. 119 – 134.
[6] Narzymski J., Ojczym, Wrocław 1958, s. 103 – 104.
[7] Markiewicz H., Narzymski J., [w:] PSB, op. cit., s. 582.
[8] Żabicki Z., op. cit., s. 10.
[9] Markiewicz H., Narzymski J., [w:] PSB, op. cit., s. 582.
[10] Kieniewicz S., Historia Polski 1795 – 1918, Warszawa 1998, s. 226.
[11] Markiewicz H., Narzymski J., [w:] PSB, op. cit., s. 582 – 583.
[12] Żabicki Z., op. cit., s. 10.
[13] Nofer – Ladyka A., Narzymski J., [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. II, Warszawa 1985, s. 15.
[14] Kieniewicz S., op. cit., s. 235 – 236.
[15] Żabicki Z., op. cit., s. 11.
[16] Markiewicz H., J.N., [w:] PSB, op. cit., s. 583.
[17] Ibid.
[18] Ramotowska F., Rząd narodowy polski w latach 1863 – 1864, Warszawa, Łódź 1978, s. 103.
[19] Kieniewicz S., op. cit., s. 247 – 249.
[20] Ramotowska F., op. cit., s. 111 – 113.
[21] Żabicki Z., op. cit., s. 13.
[22] Ramotowska F., op. cit., s. 192.
[23] Markiewicz H., J.N., [w:] PSB, op. cit., s. 583.
[24] Ibid., s. 583 – 584.
[25] Kieniewicz A., Sapieha A., [w:] PSB, op. cit., t. XXXIV, Wrocław, Warszawa, Kraków 1992, s. 534 – 539.
[26] Żyga A., Kraj, [w:] Literatura Polska, op. cit., t. I, s. 490.
[27] Lechicki Cz., Krakowski „Kraj” 1869 – 1874, Wrocław, Warszawa, Kraków 1975, s. 27 – 40.
[28] Żyga A., op. cit., s. 490.
[29] Lechicki Cz., op. cit., s. 49 – 50.
[30] Kieniewicz A., Spieha A., [w:] PSB, op. cit., s. 534 – 539.
[31] Markiewicz H., J. Narzymski, [w:] PSB, op. cit., s. 582 – 584; Żabicki Z., op. cit., s. 32 – 33.
[32] Lechicki Cz., op. cit., s. 152.
[33] Żabicki Z., op. cit., s. 20 -24.
[34] Nofer – Ladyka A., op. cit., s. 15.
[35] Markiewicz H., Literatura pozytywizmu, Warszawa 1989, s. 140 – 141.
[36] Ibid., s. 153.
[37] Żabicki Z., op. cit., s. 63 – 65.
[38] Bilski S., Słownik biograficzny regionu brodnickiego, Brodnica, Toruń 1991, s. 51 – 52.
[39] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, [w:] Literatura okresu Młodej Polski, t. III, Kraków 1973,s. 713 – 715.
[40] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 30.
[41] Ibid., s. 30 – 31.
[42] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, Literatka pomorska, [w:] Z problemów życia literackiego na obszarze
zaboru pruskiego w XIX i XX w., Bydgoszcz 1993, s. 161 – 181.
[43] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 33.
[44] Gajkowska C., Karwatowa A. z Bardzkich, [w:] PSB, t. XII, Wrocław, Warszawa, Kraków 1966 – 1967, s. 150.
[45] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, Literatka pomorska, op. cit., s. 165.
[46] Cytuję za: Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 38.
[47] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, Literatka pomorska, op. cit., s. 165 – 168.
[48] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, Literatka pomorska, op. cit., s. 706 – 708.
[49] Ibid.
[50] Gajkowska C., op. cit., s. 150.
[51] Ibid.
[52] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, Literatka pomorska, op. cit., s. 176.
[53] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, [w:], Literatura, op. cit., s. 706 – 708.
[54] Tenże, Karwatowa A., Literatka pomorska, op. cit., s. 177.
[55] Gajkowska C., op. cit., s. 150.
[56] Ibid.
[57] Mrozek Z., Karwatowa A. z Bardzkich, [w:] Słownik Biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. II., Gdańsk 1997, s.
362 – 363.
[58] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 32.
[59] Konieczny J., Anna z Bardzkich Karwatowa, [w:], Literatura, op. cit., s. 713 – 715.
[60] Tenże, A Karwatowa, Literatka pomorska, op. cit., s. 180.
[61] Gajkowska C., op. cit., s. 150.
[62] Ibid.
[63] Bilski S., op. cit., s. 51 – 52.
[64] Wultański J., Aby pamięć o nich nie zginęła, Anna z Bardzkich Karwatowa, [w:] Ziemia Michałowska, 9/92, s. 8.
[65] Tenże, Aby pamięć o nich nie zginęła. Regionalny słownik biograficzny, Brodnica 2000, s. 116 – 120. Bukowski A.,
Karwatowa A. z Bardzkich, [w:] Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, t. I, Warszawa 1985, s. 423.
[66] Szews J., Karwat Marian, [w:] Słownik Biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, t. II, Gdańsk 1997, s. 361.
[67] Bilski S., Zarys historii Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Brodnicy 1873 – 1973, Brodnica 1973, s. 32.
[68] Szews J., Filomaci brodniccy, [w:] Szkice brodnickie, t. II, Brodnica 1993, s. 87 -100.
[69] Ibid.
[70] Bilski S., Zarys historii, op. cit., s. 32.
[71] Ibid., s. 101.
[72] Ibid., s. 36.
[73] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 45.
[74] Bilski S., Zarys historii, op. cit., s. 101.
[75] Szews J., Filomaci brodniccy, op. cit., s. 87 – 100.
[76] Wultański J., Aby pamięć … Regionalny słownik, op. cit., s. 121.
[77] Szews J., M. Karwat, [w:] SBPN, op. cit., s. 361.
[78] Bilski S., M. Karwat, [w:] SBRB, op. cit., s. 50.
[79] Korecki A., 100 lat Szpitala Rejonowego im. R. Czerwiakowskiego w Brodnicy, Brodnica 1996, s. 52 – 53.
[80] Gęsicki W., Przybylski P., Bank Spółdzielczy w Brodnicy, Brodnica 1994, s. 23.
[81] Bilski S., Zarys Historii, op. cit., s. 45.
[82] Kaniecki J., Z dziejów PCK w Brodnicy 1919 – 1999, Brodnica 1999, s. 55.
[83] Ibid., s. 28.
[84] Ibid., s. 30.
[85] Ibid., s. 33.
[86] Korecki A., op. cit., s. 53.
[87] Jankowski J., Harcerstwo ziemi michałowskiej, [w:] Szkice, op. cit., t. I, Brodnica, Toruń 1988, s. 115.
[88] Szews J., Karwat M., [w:] SBPN, op. cit., s. 361.
[89] Maliccy A. i M., Brodnickie cmentarze, [w:] Szkice, op. cit, t. II, s. 311 – 312.
Rozdział IV
Wichulec, Jabłonowo Pomorskie, Czekanowo – posiadłości Narzymskich i Karwatów.
W 1702 r. Piotr Ciecholewski sprzedał dobra Wichulec i Czekanowo Janowi Stanisławowi Karwatowi. Odtąd
posiadłości miały pozostać własnością rodziny, aż do początków dwudziestego stulecia[1].
Wichulec to wieś leżąca w powiecie brodnickim, należąca do parafii w Bobrowie. Pierwsza wzmianka o miejscowości
pochodzi z roku 1456; wówczas jej nazwa brzmiała Eichholze. Nazwa Wichulec pojawiła się w 1667 r.[2].
W średniowieczu Eichholze należała do komturstwa brodnickiego. Pierwszym, wymienionym z nazwiska właścicielem
dóbr rycerskich był ok. połowy XV w. Jan von Eichholcze. W 1523 r. Grzegorz Wichulski zakupił od Jakuba
Radomińskiego ziemię w Jabłonowie i odtąd używał nazwiska Grzegorz Jabłonowski von Eichholcze[3].
Oprócz Wichulca do parafii w Bobrowie należą także wsie Smolniki, Wądzyń, Tylice, Zgniłobłoty i Czekanowo.
Kościół parafialny w Bobrowie został wzniesiony ok. 1260 r. Do dziś zachował gotycki charakter, choć w okresie
renesansu dobudowano wieżę. Jego współczesne wyposażenie stanowią głównie przedmioty XVIII i XIX-towieczne.
Tuż przy ścianie kościoła, od strony prezbiterium, znajduje się grobowiec rodziny Karwatów, w którym spoczywa m.
in. Anna z Bardzkich Karwatowa.
Informacje o posiadłości w Wichulcu są bardzo skromne. Udało mi się ustalić, iż Jan Stanisław Karwat zapłacił
Piotrowi Ciecholewskiemu 16400 złotych za Wichulec i Czekanowo[4]. Brak jednak bardziej szczegółowych danych na
temat stanu dóbr, zabudowań, upraw, hodowli itp.
Pierwszy zachowany inwentarz posiadłości w Wichulcu pochodzi z roku 1761. W tymże roku Michał Karwat
wydzierżawił posiadłość Antoniemu Sumińskiemu, który był mężem siostry Michała, Bogumiły z Karwatów i bratem
żony Michała, Zofii z Sumińskich[5].
Zawiera on dokładny opis zabudowań folwarcznych, w skład których wchodził dwór, stary już, niezbyt przestronny i
wymagający remontu. Nieopodal znajdowały się także stodoły, zabudowania dla zwierząt gospodarskich, browar i
młyn. Browar był wówczas nieczynny ale młyn meł i według spisu przynosił zyski[6].
Dwór otoczony był sadem owocowym. Szczegółowo opisano też ilość i gatunek zwierząt znajdujących się w folwarku,
a nawet sprzęty domowe pozostawione dzierżawcy.
W inwentarzu znalazły się również informacje o stosunkach włościańskich panujących w Wichulcu. Większość
okolicznych chłopów cieszyła się wolnością osobistą, a posługi na rzecz dworu wykonywała na mocy umowy z
dziedzicem. Jedynie pięć rodzin pozostawało w stosunku poddańczym do pana, spośród których trzy pracowały w
folwarku przez cały rok, a dwie płaciły czynsz na rzecz właściciela[7].
Mańkowski podkreśla, iż taki rodzaj stosunków włościańskich nie był zjawiskiem typowym w II połowie XVIII w. w
Prusach Królewskich, chociaż było kilka majątków na tym terenie, w których chłopi byli osobiście wolni.
Na początku XIX w. wnuk Jana Stanisława Karwata, Michał podzielił swoje dobra między synów. Feliksowi przypadło
Czekanowo, a Andrzejowi Wichulec. Syn Andrzeja Karwata Teofil poślubił Jadwigę z Kiełczewskich. Ze wspomnień
Anny z Bardzkich Karwatowej, która była synową Teofila, możemy się dowiedzieć, iż to on wzniósł w Wichulcu nowy,
murowany dwór, który zrobił na pisarce, gdy zobaczyła go po raz pierwszy, ogromne wrażenie[8]. Niestety nie
pozostawiła nam jego opisu.
O Teofilu Karwacie nie mamy zbyt wiele informacji. Wiemy jedynie, iż miał pięcioro dzieci, a mianowicie córki
Elżbietę i Teofilę oraz synów: Mariana, lekarza, któremu poświęciłam więcej uwagi w rozdziale trzecim, Ignacego,
który dzierżawił od Rutkowskich Piecewo i Józefa, który po ojcu odziedziczył Wichulec[9].
W Słowniku Biograficznym Pomorza Nadwiślańskiego znalazła się informacja, iż Marian Karwat oddał na rzecz
państwa swoją posiadłość[10]. Brak jednak jakichkolwiek wiadomości na temat owego majątku. Z pewnością
dziedzicem Wichulca był Józef, a po nim jego syn Zygmunt. Nie zachowała się żadna informacja świadcząca o tym, że
Teofil przekazał Marianowi inne dobra. Nie jesteśmy w związku z tym w stanie stwierdzić czy doktor M. Karwat
rzeczywiście posiadał majątek ziemski i czy oddał go na skarb państwa.
Józef Karwat z wykształcenia był prawnikiem. Niewiele wiemy na temat jego działalności jako gospodarza Wichulca.
W aktach Karwatów w toruńskim archiwum znajdziemy wprawdzie rachunki i weksle Józefa Karwata, ale są to
pojedyncze dokumenty nie dające całościowego obrazu funkcjonowania gospodarstwa w drugiej połowie XIX w.[11].
Potwierdzają one jedynie fakt dokonywania przez właściciela majątku zwykłych operacji finansowych, m. in. spłat
kredytów.
Kilka informacji na temat Józefa Karwata znajdziemy natomiast we wspomnieniach spisanych przez jego żonę Annę z
Bardzkich.
Anna i Józef spotkali się po raz pierwszy w 1862 r. podczas zabawy karnawałowej, urządzonej w domu Bardzkich w
Chełmnie. Było to krótko po ich przeprowadzce z Małego Turza, dawnej posiadłości Bardzkich. Józef był wówczas
dwunastoletnim chłopcem. Tak Anna z Bardzkich opisywała to spotkanie:
„[...] Ubyszowie urządzili dziecięcy kulig w naszym domu. Tam po raz pierwszy widziałam mego przyszłego męża,
tańczył razem z innymi kolegami moich braci krakowiaka w kostiumie [...] miasto bawiło nas na razie, dawało więcej
rozrywek w porównaniu z cichą wsią [...]”[12].
Drugie spotkanie miało miejsce w lipcu 1874 r. podczas ślubu brata Anny Bolesława Bardzkiego z Bogumiłą
Ryszewską. Jesienią tego samego roku Karwat przybył do Kobuszewa, posiadłości zakupionej przez ojczyma Anny F.
Schoedera, z pierwszą wizytą i zaczął się starać o jej rękę. Anna z Bardzkich bardzo krótko opisuje wydarzenia
poprzedzające jej zamążpójście: „Wierność uczuć dzisiejszego męża mojego, pochodząca jeszcze z ław gimnazjalnych
i jego zacność skłoniły mnie do powierzenia mu serca mojego. W styczniu byliśmy już po słowie, na Zielone Świątki
po zaręczynach. Odtąd jęłam się gorliwie krzątać około wyprawy mojej, wykonując część jej własną ręką [...]”[13].
W sierpniu 1875 r. odbył się ślub Anny i Józefa. W kilka dni później młodzi małżonkowie opuścili Kobuszewo i po
wizycie u wuja Józefa Łyskowskiego w Obozinie, udali się do Wichulca. W majątku powitała ich Faustyna Kiełczewska
z Pląskowskich, babka Józefa Karwata ze strony matki. Przebywało tam wówczas jeszcze kilkoro krewnych Józefa:
wuj, kuzynka i kuzyn, których jednak Anna z Bardzkich nie wymienia z nazwiska[14].
O codziennym życiu w Wichulcu nie posiadamy zbyt wielu informacji. Nie znamy nawet dat urodzin dwójki starszych
dzieci Karwatów: Anny i Józefa. Karwatowa zanotowała w pamiętniku datę urodzin trzeciego z kolei dziecka, córki
Marii. Przyszła on na świat w 1880 r., w tym samym czasie, gdy w Wichulcu i okolicach wybuchła epidemia dyfterytu.
Anna i Józef zachorowali, a czterotygodniową wówczas Marysię wywieziono do ciotki, do Brodnicy. Syn wyzdrowiał,
ale najstarsza córka Anna zmarła[15].
Dzięki wspomnieniom Karwatowej posiadamy nieco informacji na temat ogólnej sytuacji ziemiaństwa polskiego pod
zaborem pruskim. Jednym z głównych problemów tamtego okresu była walka o zachowanie ziemi w polskich rękach.
Od roku 1886 zaczęła działalność Komisja Kolonizacyjna, która wykupywała majątki ziemskie z rąk Polaków i
przekazywała je osadnikom niemieckim. Największych zakupów komisja dokonała w latach 1886 – 1895[16]. Do
sprzedaży ziemi zmuszała obszarników trudna sytuacja ekonomiczna, spowodowana narastającym od lat
siedemdziesiątych XIX w. kryzysem w rolnictwie. W tym okresie znacząco spadły ceny zboża; rosły natomiast
obciążenia podatkowe[17]. W swych wspomnieniach Anna Karwatowa uskarżała się także na zbyt wysokie, jak to
określała, wymagania ludu, drogą robociznę i niskie plony spowodowane zmianami klimatycznymi[18].
Wszystkie te problemy zmusiły ziemian do wprowadzania zmian w dotychczasowym sposobie gospodarowania.
Zaczęto na większą skalę stosować udoskonalone narzędzia i maszyny rolnicze. Coraz częściej używano nawozów
sztucznych, których ceny od lat siedemdziesiątych do dziewięćdziesiątych XIX-go w. systematycznie obniżano.
Efektem tych zabiegów było zwiększenie plonów, a równocześnie ograniczenie wydatków na płace dla robotników
najemnych. Chociaż w latach dziewięćdziesiątych XIX-go stulecia wysokość wynagrodzenia dla proletariatu
wiejskiego wzrosła, to dzięki zastosowaniu maszyn można było zatrudnić mniejszą liczbę pracowników[19].
Zanim jednak udało się zauważyć efekty zachodzących w rolnictwie zmian, część polskiej ziemi trafiła w ręce
niemieckie, m. in. również majątek matki Anny z Bardzkich i jej męża F. Schroedera w Kobuszewie, który został
zlicytowany z powodu zadłużenia. Schroederowie po krótkim pobycie w Wichulcu, przenieśli się do Brodnicy[20].
Również właściciele Wichulca znaleźli się w ostatniej dekadzie XIX-go w. w trudnej sytuacji ekonomicznej. Józef
Karwat starał się zwiększyć dochody majątku m. in. poprzez uruchomienie gorzelni, w której przerabiano płody rolne,
na które nie było zbytu. Wprawdzie dzięki tej działalności uzyskano dodatkowe sumy, ale przedsięwzięcie nie
uchroniło Karwatów przed koniecznością rozparcelowania połowy należącej do nich ziemi[21]. Nie wiemy jednak o
jakiej dokładnie powierzchni gruntów mowa, nie znamy areału majątku wichulskiego z tego okresu. Tak parcelację
wspominała Anna Karwatowa: „[...] Dopomogli nam do tej czynności obywatele zacni, zawierając między sobą spółkę
w 1894 r. Parcelacja była mozolna, trwała przeszło cztery lata, co nam strasznie utrudniało życie nasze, ale łaska Boża
trzymała nas na ziemi ojców, gdy inni dawno już wyszli z majątków dziedziczonych po przodkach”[22].
Sprzedaż była jedynym prawdopodobnie sposobem na uratowanie reszty majątku przed ruiną, gdyż dawała
możliwość uzyskania większych środków finansowych, zwłaszcza że ceny ziemi były w tym okresie bardzo wysokie.
Problemów z jej zbytem także nie było gdyż wielu Polaków starało się kupować ziemie nawet po zawyżonych cenach,
by nie dopuścić do jej przejęcia przez Niemców. Poza tym, mieszkańcy wsi w końcu XIX w. odczuwali poważny brak
ziemi uprawnej, stąd wielu bogatych chłopów chętnie nabywało grunty[23].
Aby zgromadzić fundusze na zakup ziemi, również z rąk niemieckich, zawiązywano spółki parcelacyjne. Już w 1886 r.,
tuż po utworzeniu Komisji Kolonizacyjnej, powstał Bank Ziemski, pierwsza spółka zawiązana w celu przeciwstawieniu
się niemieckiej kolonizacji. Była to organizacja założona przez ziemian. Członkami spółek zawiązywanych w
późniejszym okresie byli także przedstawiciele innych warstw społecznych. Spółki parcelacyjne były zakładane na
czas określony, tzn. w celu przeprowadzenia konkretnej parcelacji lub też funkcjonowały przez kilka lat i dokonywały
szeregu transakcji[24].
Józef Karwat angażował się w tym czasie także w inne przedsięwzięcia. W latach 1898-1912 był członkiem Rady
Nadzorczej Banku Spółdzielczego w Brodnicy. Przez pewien czas, nie wiemy niestety jak długi, był zastępcą prezesa
Rady Nadzorczej tego banku[25]. Był Karwat także współorganizatorem spółek: „Dom Katolicki” i „Rolnik”.
Stowarzyszenia te pełniły funkcje gospodarcze, ale też integrowały Polaków, gdyż zrzeszały właścicieli polskiego
pochodzenia. Siedziba spółki „Dom Katolicki” mieściła się na ulicy Przykop w Brodnicy. Na jej potrzeby zakupiono tam
dwie kamienice. W jednej z nich zorganizowano magazyn, w drugiej salę spotkań[26].
Spółka „Rolnik” odegrała szczególną rolę w procesie rozwoju rolnictwa w Prusach Zachodnich. Działalność spółki
polegała na dostarczaniu nawozów sztucznych, pasz, nasion itp. artykułów gospodarstwom rolnym[27]. „Rolnik”
starał się wpływać na poprawę sytuacji w rolnictwie polskim, przyczyniał się do jego wyprowadzenia z sytuacji
kryzysowej.
Początek XX – go stulecia przyniósł Karwatom z Wichulca ożywienie kontaktów towarzyskich, a to głównie za sprawą
dorastających dzieci, które chętnie spędzały czas poza rodzinnym majątkiem. Do najbardziej popularnych rozrywek
zaliczyć można bale, na które Karwatowie wybierali się do Wąbrzeźna, Torunia, Inowrocławia. Chętnie wyjeżdżali
także do Ciechocinka czy Sopotu, by, jak pisała Karwatowa, wypocząć i zawrzeć nowe znajomości. Do wieloletniej
tradycji należały też zjazdy odpustowe w Bobrowie. Były one dobrą okazją do spotkania się okolicznych ziemian[28].
W roku 1905 córka Karwatów Maria wyszła za mąż za Stanisława Kruszewskiego, a w 1906 r. ożenił się Józef. Nie
wiemy niestety, gdzie w tym czasie przebywał i czym się zajmował Janusz Karwat. W czasie gdy był uczniem
gimnazjum, przebywał u babki w Brodnicy. Jak już wspominałam w poprzednim rozdziale, w 1901 r. został oskarżony
o uczestniczenie w tajnej organizacji uczniowskiej[29]. Na temat najmłodszego syna Karwatów, Zygmunta mamy
pewne informacje dopiero po roku 1914, tzn. po przekazaniu mu przez ojca Wichulca. Zygmuntowi poświęcimy
jednak więcej uwagi w dalszej części rozdziału.
Początek I wojny światowej zastał Annę i Józefa Karwatów w rodzinnej posiadłości. 10 sierpnia 1914 r. Niemcy
wykryli rzekomy „spisek Polaków”. W całym powiecie brodnickim nastąpiły rewizje i aresztowania. Zatrzymani zostali
m. in.: Bolesław Bardzki, Józef Łyskowski z Kitnówka, (kuzynowie A. z Bardzkich Karwatowej), a także Józef Karwat z
Wichulca. Nie wiemy czy postawiono im jakieś konkretne zarzuty. Pod eskortą wojska zostali oni odwiezieni do
Jabłonowa, a następnie koleją odesłano ich do więzienia w Toruniu. Zdaje się jednak, iż nie przeprowadzono w ich
sprawie żadnego dochodzenia, a przynajmniej nie ma informacji na ten temat. Wkrótce, z powodu braku miejsc i
żywności w toruńskim więzieniu, zwolniono ich[30].
Karwatowie opuścili Wichulec i udali się do Poznania. W czasie wojny zmarł Józef Karwat. Nie wiemy jednak ani w
którym roku, ani w jakich okolicznościach to nastąpiło. Po wojnie Karwatowa powróciła do Wichulca[31].
Jak już wcześniej wspominałam Michał Karwat, dziedzic Wichulca i Czekanowa, podzielił swe dobra między synów.
Feliksowi przypadło Czekanowo. Posiadał on także wieś Białobłoty, a około roku 1815 wszedł w posiadanie
Jabłonowa, najprawdopodobniej za sprawą koligacji rodzinnych z dotychczasowymi właścicielami majątku,
Sumińskimi, z których wywodziła się matka Feliksa, Zofia[32].
Córkami Feliksa Karwata były: Elżbieta i Otolia. Elżbieta zmarła już w 1834 r., a jedyną dziedziczką posiadłości
obejmujących Czekanowo, Jabłonowo i Białobłoty została Otolia, która wyszła za mąż za Stefana Narzymskiego,
dalekiego krewnego Karwatów po kądzieli.
Nim jednak zajmiemy się Jabłonowem i Czekanowem musimy w kilku zdaniach scharakteryzować inne posiadłości
Narzymskich.
Ród wywodził się z miejscowości zwanej prawdopodobnie od ich nazwiska, Narzym lub Narzymie. Nazwa taka
pojawiła się w XV w. Wcześniej funkcjonowała nazwa Mentzelsdorf, pochodząca od imienia Mieczysława, rycerza
dzierżącego od 1371 r. czterdzieści włók ziemi. W roku 1384 nadano owemu rycerzowi jeszcze sześćdziesiąt włók
gruntu[33]. Nie wiemy od kogo Mieczysław otrzymał ziemię, jest to z resztą dla nas kwestią drugorzędną.
Miejscowość Narzym leży niedaleko Działdowa. Nie wiemy niestety w którym roku i w jakich okolicznościach
Narzymscy weszli w posiadanie dóbr w Narzymiu, ani też kiedy i z jakiego powodu je opuścili. Z informacji zawartych
w biogramie Jakuba Narzymskiego w Polskim Słowniku Biograficznym, możemy się dowiedzieć, iż od połowy wieku
XVI główną siedzibą Narzymskich stały się dobra Bogate w ziemi ciechanowskiej[34].
W pierwszej połowie XVIII w. w dobrach Bogate wojewoda Jakub Narzymski wzniósł pałac. Jego budowa wiązała się
ze znacznymi wydatkami, ale Jakub pretendujący do stanu magnackiego nie szczędził pieniędzy na cele
reprezentacyjne. Pochłonęły one z resztą ogromne sumy. Pod koniec życia Narzymski utrzymywał się prawie
wyłącznie z dochodów uzyskiwanych ze starostwa skarszewskiego i z wybudowanego przez siebie browaru. Nie udało
się natomiast Jakubowi odzyskać posagu żony, o który procesował się ze spadkobiercami szwagra Jana Ansgarego
Czapskiego: Tomaszem Czapskim i Anzelmem Nieborowskim w latach 1737-1757[35].
Dobra Bogate pozostały w rękach Narzymskich do połowy XIX w. Po upadku powstania styczniowego zostały
skonfiskowane przez władze rosyjskie, gdyż ich ostatni właściciel, pisarz Józef Narzymski, był aktywnym uczestnikiem
zrywu powstańczego[36]. Okoliczności zmusiły go do udania się na emigrację, a rodzinny majątek przepadł.
W drugiej połowie wieku XVIII własnością Narzymskich stał się Obozin. Majątek razem z folwarkami Janin, Jastrzębie i
Kaźmirowo liczył 1532 ha, w tym 794 ha zajmowały grunty orne, 87 ha łąki, 54 ha pastwiska, 420 ha lasy i 159 ha
wody[37].
W latach czterdziestych XIX w. posiadłości dzierżawił od Stefana Narzymskiego Józef Łyskowski, wuj Anny z Bardzkich
Karwatowej. Pisząc o posiadłości w Obozinie Karwatowa szczególnie zachwycała się jego pięknym położeniem.
Wspominała też, że „Obozin [...] posiadał już w ten czas filialny kościółek, który dziś jeszcze króluje na wzgórzu wśród
chat, za ogrodem dworski, a do niego od dworu szło się szeroką, cienistą aleją starych, wspaniałych drzew. W tym
kościółku odprawiało się rzadziej nabożeństwa, a głównym, parafialnym kościołem była świątynia w Godziszewie, wsi
większej, liczącej kilkunastu gospodarzy mniejszych”[38].
W okresie gdy właścicielką Obozina była księżna Marianna Ogińska z Narzymskich, posiadłość przynosiła ok. 9,5 tys.
marek rocznego dochodu[39].
W latach trzydziestych XIX-go wieku Narzymscy weszli w posiadanie Jabłonowa, które miało się stać główna siedzibą
rodu na następne kilkadziesiąt lat.
Pierwsza informacja na temat Jabłonowa pojawiła się w źródłach pisanych w 1222 r., kiedy Konrad Mazowiecki nadał
wieś biskupowi misyjnemu Prus Chrystianowi. Następnie Jabłonowo, będące częścią ziemi chełmińskiej, weszło w
skład państwa krzyżackiego[40]. Nazwa Jabłonowo, na przełomie wieków zmieniała się nieznacznie. W 1222 r.
brzmiała Jablonowo, posługiwano się także zniemczoną wersją nazwy – Gabilnaw. Po roku 1903 władze pruskie
przemianowały Jabłonowo na Gosslershausen. P. Grążawski podaje, iż nazwa ta pochodziła od nazwiska
nadprezydenta Prus Zachodnich, Gustawa von Gosslera[41].
Po roku 1920 przywrócono nazwę Jabłonowo, dodając przymiotnik Pomorskie. Nazwa Jabłonowo pochodzi od
staropolskiego wyrazu jabło, oznaczającego owoc jabłoni. Mieszkańcy osady byli zapewne zobowiązani do posługi na
rzecz pana polegającej na uprawianiu drzew owocowych i dostarczaniu mu owoców[42].
W XVI w. Jabłonowo stało się własnością Wichulskich. Najprawdopodobniej nastąpiło to około roku 1523[43].
Wichulscy pieczętowali się herbem Prus III. Z czasem zaczęli używać nazwiska Jabłonowscy z przydomkiem „von
Eihcholtz” (z Wichulca). W XVII w. Jabłonowo stało się własnością rodu Działyńskich[44].
W 1641 r. wojewoda chełmiński Jan Działyński przekazał dobra w Jabłonowie na rzecz zakonu jezuitów z Grudziądza.
Po jego śmierci posiadłość stała się przedmiotem długoletniego sporu między zakonnikami a spadkobiercami
wojewody, którzy pragnęli majątek odzyskać[45].
W 1651 r. jezuici odbudowali zniszczony kościół, który jednak spłonął w 1661 r. Podobny los spotkał kolejną,
wzniesioną przez zakonników świątynię, która spłonęła w 1785 r. Jabłonowem zarządzali ojcowie misjonarze, którzy
mieszkali w miejscowym dworze. Opuścili Jabłonowo dopiero w roku 1773, kiedy papież Klemens XIV bullą „Dominus
ac Redemptor” zarządził kasatę zgromadzenia[46].
Dobra Jabłonowskie zostały wówczas przekazane na skarb państwa pruskiego. W 1784 r. król pruski Fryderyk II nadał
posiadłość Adamowi Sumińskiemu, podkomorzemu dobrzyńskiemu. Kolejnym właścicielem Jabłonowa był syn
Adama, Tomasz Sumiński. Następnie posiadłość przeszła w ręce Marianny z Bystramów Białobłockiej, a później
Marianny z Sumińskich Broniszowej. Około roku 1815 Jabłonowo odziedziczył Feliks Karwat, którego matka, Zofia z
Sumińskich, była krewną Marianny Broniszowej[47].
Córka Feliksa Karwata, Otolia wyszła za mąż w 1835 r. za Stefana Narzymskiego. Stefan urodził się około 1807 r. w
Obozinie, ale jego ojciec wywodził się z ziemi ciechanowskiej, być może z dóbr Bogate. Nie mamy pewności co do
tego czy ojcem Stefana był Jan czy Antoni Narzymski, dlatego trudno nam ustalić koligacje rodzinne łączące Stefana z
innymi Narzymskimi. Z dość dużym prawdopodobieństwem możemy założyć, iż Stefan był prawnukiem wojewody
Jakuba Narzymskiego, który miał czterech wnuków, m. in. także Jana i Antoniego[48]. Ich brat Stanisław został
dziedzicem dóbr Bogate, dlatego zapewne Jan i Antoni przejęli inne majątki, m. in. Obozin, w którym na świat
przyszedł Stefan.
Stefan Narzymski rozpoczął studia na Uniwersytecie Warszawskim w 1826 r. Gdy wybuchło powstanie listopadowe
wstąpił do I pułku ułanów, brał udział w walkach pod Hajnowszczyzną i Wilnem[49]. Prawdopodobnie uzyskał
stopień porucznika[50]. Po ślubie z Otolią z Karwatów osiadł w Jabłonowie, które stało się odtąd główną siedziba
rodu, wybrane być może ze względu na malownicze położenie. W 1854 r. podjął budowę pałacu na wysokim
wzgórzu, u którego podnóża przepływa niewielka rzeka Lutryna, dopływ Osy.
Według K. Mikulskiego projekt pałacu dla Narzymskiego wykonał Fryderyk August Stüler, bardzo popularny wówczas
architekt, natomiast budową kierował Karol Lorenz[51]. Informację o tym, że Lorenz był budowniczym pałacu w
Jabłonowie znajdziemy także u S. Łozy[52].
Pałac został zbudowany w stylu neogotyckim. Plan budynku jest nieregularny. Główny korpus ma trzy kondygnacje i
kształt prostokąta, podobnie jego dwa skrzydła boczne. Przy skrzydle południowym wznosi się prostokątna,
pięciokondygnacyjna wieża.
Od strony elewacji ogrodowej wznoszą się dwie wieże, na południu cylindryczna, od północy ośmioboczna.
Elewację wschodnią zdobi czwarta wieża, półokrągła. Zarówno korpus główny jak i wieże zwieńczone zostały
krenelażem[53].
Do północnego skrzydła pałacu przylegają trzy pawilony, połączone murem kurtynowym w formie półelipsy.
Od strony skrzydła południowego dobudowana została w 1934 r. kaplica. Wzniósł ja Teofil Zieliński na prośbę matki
Marii Karłowskiej, która w pałacu Narzymskich urządziła na początku lat trzydziestych dwudziestego stulecia siedzibę
Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Bożej. Po stronie wschodniej znajduje się taras, otoczony ozdobną
balustradą[54].
Ciekawy kształt bryły pałacu, a także liczne elementy zdobiące np.: obok wspomnianego już przeze mnie krenelażu,
warto wymienić małe, narożne wieżyczki sterczynowe, gzymsy, okna zamknięte łukiem, niektóre z witrażami lub też
pary małych okienek w najwyższej kondygnacji, sprawiają, iż pałac wywiera ogromne wrażenie na oglądających.
Wnętrze pałacu urządzono w stylu późnoklasycystycznym. Wyposażono je w sprowadzone z Włoch meble,
kryształowe żyrandole i cenne obrazy[55]. We wnętrzach pałacu do dziś możemy podziwiać bogato zdobione drzwi i
piece kaflowe. Zachowała się także marmurowa posadzka w sali reprezentacyjnej i schody z białego marmuru. Sufity
zdobione są sztukaterią.
Do ciekawostek związanych z pałacem należy zgodność liczby wież z liczbą pór roku. Ponadto dwanaście głównych
korytarzy symbolizuje dwanaście miesięcy w roku, pięćdziesiąt dwa pomieszczenia to tygodnie, natomiast liczba
okien odpowiada ilości dni w roku[56].
Pałac w Jabłonowie jest bardzo podobny do rezydencji Habsburgów w miejscowości Miramare nad Adriatykiem.
Jednakże według T. Jaroszewskiego podobieństwo obydwu budowli wynika z faktu, iż w połowie XIX w. w całej
Europie dominowały podobne tendencje w architekturze. Jego zdaniem wykluczyć należy możliwość naśladowania
pomysłu budowniczych jednego obiektu przez architektów wznoszących drugą budowlę, gdyż prawdopodobnie
powstały one w tym samym czasie[57].
Zastanawiając się dlaczego Stefan Narzymski zdecydował się na wybudowanie tak okazałej rezydencji, sformułujemy
przynajmniej dwie prawdopodobne hipotezy. Według T. Jaroszewskiego okazały pałac miał podnieść splendor mało
znanego rodu[58]. Ponadto neogotyckie budowle były w tym czasie bardzo popularne. Według S. Wojdyły:
„Romantyczny zamek urósł do budowli symbolicznej, której malownicza i groźna forma przywoływały w pamięci
odległe czasy i sugerowały dawność rodu właściciela. Wszystko to uzupełniała odpowiednia lokalizacja rezydencji w
dobrym punkcie widokowym [...]”[59].
Posiadanie tak okazałej rezydencji zapewne podnosiło prestiż rodu Narzymskich, ale wg siostry Aleksandry Krystyny
Narzymskiej, wzniesieniu pałacu w Jabłonowie towarzyszyły jeszcze inne okoliczności. Stefan Narzymski miał
rozpocząć budowę na polecenie osób związanych z dawnym kierownictwem powstania listopadowego. Od nich miał
też prawdopodobnie otrzymać znaczne sumy pieniędzy, potrzebnych do zrealizowania tak dużego przedsięwzięcia.
Informacja taka przetrwała w rodzinnej tradycji Narzymskich i była przekazywana kolejnym pokoleniom[60].
Aleksandra K. Narzymska nie potrafiła jednak wymienić nazwy organizacji czy nazwisk osób, które miały
Narzymskiego zobowiązać do wzniesienia budowli.
Według siostry Aleksandry małe, parzyste okienka w wyższych kondygnacjach pałacu nie stanowią tylko dekoracji
elewacji zewnętrznej i nie są tylko stylistycznym nawiązaniem do architektury gotyckich zamków, ale mogły też być
wykorzystane jako strzelnice w razie ewentualnego oblężenia. Z relacji Narzymskiej wynika, iż po upadku powstania
listopadowego, w kręgach jego uczestników nie porzucono planów wzniecenia insurekcji we wszystkich trzech
zaborach. Elementem przygotowania do wojny miało być wybudowanie w różnych regionach dawnej
Rzeczypospolitej twierdz, w których można by gromadzić broń, w razie potrzeby także prowadzić walki. Celom
obronnym miało też służyć usytuowanie zamku na wysokim wzgórzu.
Trzeba wspomnieć, iż w pałacu znajdują się tajne przejścia, a także klatka schodowa, prowadząca z najwyższej wieży
do piwnic, której nie zaznaczono na planie budynku. Piwnicę pałacu połączono tunelem z podziemiami leżącego
nieopodal kościoła, który został zbudowany także z inicjatywy Stefana Narzymskiego.
Nieopodal pałacu, po jego północno-zachodniej stronie, wzniesiony został spichlerz. Budynek jest
pięciokondygnacyjny, ma wąskie okna. Zbudowany również w stylu neogotyckim, także zdobiony gzymsami. Między
pałacem i spichlerzem znajduje się zespół trzech pawilonów. Środkowy z nich, największy, wykorzystywany jako
pomieszczenie mieszkalne, dwa pawilony boczne mniejsze, do dziś używane jako budynki gospodarcze. Wszystkie
obiekty połączone zostały parawanowym murem, zwieńczonym neogotyckimi płycinami[61].
Według Krystyny Narzymskiej spichlerz był budowlą zbyt dużą by służyć tylko do przechowywania zboża.
Prawdopodobnie w razie wojny miał być użyty jako strzelnica. Siostra Aleksandra uważa, iż w pawilonach można było
gromadzić broń. Mur zaś miał umożliwić obrońcom przedostanie się z jednego budynku do drugiego[62].
Nie jesteśmy oczywiście w stanie z całą pewnością stwierdzić, czy pałac przypominający wyglądem gotyckie zamki,
miał pełnić funkcje obronne i budowany był z myślą o narodowowyzwoleńczej wojnie, czy też był po prostu efektem
panującej w połowie XIX – go w. w europejskiej architekturze, mody. Być może taki wygląd rezydencji po prostu
odpowiadał upodobaniom estetycznym właścicieli. Sądzę jednak, że bez względu na to, która z teorii wydaje się
bardziej prawdopodobna, niezmiennym pozostaje fakt, iż malownicze położenie geograficzne i urok budowli do dziś
sprawiają, że pałac rozbudza wyobraźnię i pozwala snuć różne domysły na temat jego przeszłości i przeznaczenia,
tym bardziej, że na obszarze Prus Zachodnich niewiele jest takich obiektów.
Jak już wspomniałam Stefan Narzymski był także fundatorem nowego kościoła w Jabłonowie. Jego projekt
przygotował Fryderyk August Stüler[63]. Świątynia stanęła na wzgórzu, położonym niedaleko pałacu, które
tradycyjnie zwane było wojciechowym. Według legendy na owym wzgórzu zatrzymała się wyprawa wioząca
wykupione od Prusów przez Bolesława Chrobrego ciało zamordowanego biskupa Wojciecha.
Na tym wzgórzu już wcześniej wznoszono kościoły, z których ostatni, ufundowany przez wojewodę Adama
Sumińskiego, został zniszczony na początku XIX w.[64]. S. Wojdyło uważa, iż stary kościół został rozebrany w 1857 r.
[65]. Być może był uszkodzony.
Obecna świątynia pod wezwaniem św. Wojciecha zbudowana została w latach 1860 – 1864. Jej konsekracja nastąpiła
w 1866 r. Reprezentuje ona styl neogotycki, a „Projektant stworzył budowlę scaloną stylistycznie z bogactwem
oryginalnego detalu. Wyważone proporcje, lekkość bryły wywołana poprzez smukłe otwory okienne i przypory oraz
wąską wieżę, wywoływała zazdrość sąsiadów z niedalekiego majątku w Jaguszewicach [...]”[66].
Być może Stefan Narzymski tworząc rozległe założenie pałacowo-parkowe, którego elementem był także kościół,
starał się rzeczywiście podnieść prestiż swojego rodu i zaimponować sąsiadom.
Neogotyckie wyposażenie kościoła powstało około roku 1867. Dekoracje wykonano w drewnie, marmurze i kutej
stali. W ołtarzu głównym znalazł się krzyż z wizerunkiem Chrystusa i figury apostołów. W ołtarzach bocznych
umieszczono barokowe obrazy św. Franciszka Ksawerego i Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Na półfilarach
oddzielających przęsła nawy umieszczono postacie czterech ewangelistów[67].
Otolia i Stefan Narzymscy niedługo cieszyli się swą rezydencją. W 1867 r. umarła Otolia, a w roku następnym,
podczas podróży zagranicznej, zmarł także jej mąż. Oboje zostali pochowani w krypcie w podziemiach
jabłonowskiego kościoła pod wezwaniem św. Wojciecha[68].
Dziedziczką rozległych włości została urodzona w 1844 r. w Czekanowie córka Stefana i Otolii, Marianna Deograta
Balbina. Sam majątek jabłonowski obejmował 2343 morgi gruntu, a własnością Marianny było także Czekanowo,
Białobłoty i Obozin. Według s. Aleksandry Narzymskiej po 1868 r. w pałacu w Jabłonowie oprócz Marianny
zamieszkali jej dziadkowie Feliks i Marianna Karwatowie[69]. Możliwe jednak, iż do Jabłonowa przeniosła się tylko
babka Marianny, gdyż według informacji zamieszczonej w tablicy genealogicznej Karwatów, jej mąż umarł już w 1845
r. Marianna z Jezierskich Karwatowa zmarła w styczniu 1876 r.[70]. Marianna Narzymska samodzielnie zarządzała
olbrzymimi dobrami. Będąc osobą bardzo majętną, a przy tym pochodzącą ze znamienitego rodu, Marianna
otrzymywała wiele propozycji małżeństwa. Jednym z odrzuconych kandydatów do jej ręki był podobno Franciszek
Fragstein, właściciel sąsiadujących z Jabłonowem dóbr w Kitnówku[71]. Poślubił on później kuzynkę Karwatów z
Wichulca, Walerię Ryszewską[72].
Ostatecznie wybór panny Narzymskiej padł na księcia Feliksa Ogińskiego z Kozielska, syna Franciszka, referendarza
stanu Królestwa Polskiego[73].
Książe Feliks był posiadaczem ogromnej fortuny, na jej temat do dziś krążą legendy i anegdoty. Jedną z takich historii
opowiadających o wielkim bogactwie Ogińskiego można znaleźć w artykule B. Drogoróba i P. Grążawskiego. Według
tej opowieści książę Feliks po pierwszej wizycie w Jabłonowie został zaproszony na kolację przez pruskiego
arystokratę. Prusak podobno niedowierzał, że Feliks jest tak bogaty jak o nim mówiono. Ogiński pochwalił się więc, iż
ma tyle złota, że mógłby talarami wyłożyć posadzkę w kościele jabłonowskim, po czym kazał służbie przynieść kufer z
pieniędzmi. Prusak postanowił więc wystawić gościa na próbę i dowiadywał się czy wystarczyłoby talarów na
posadzkę gdyby układano je „na sztorc”. Na to książę miał odrzec, iż potrzebuje dwóch dni aby jego służący mogli
wrócić do domu i przywieść odpowiednią ilość monet[74].
Marianna z Narzymskich wyszła za mąż 24. IX. 1873 r. Do stycznia 1876 r. nadal przebywała w Jabłonowie, natomiast
później wraz z mężem, wyjechała do Drezna. Już w 1873 r. do pałacu sprowadziła siostry szarytki, które opiekowały
się wiejskimi dziećmi i chorymi[75]. Z inicjatywy Ogińskiej powstała też w jabłonowskim pałacu szkoła dla dziewcząt
wiejskich, które uczyły się przede wszystkim wykonywania robótek ręcznych i innych prac domowych[76].
Siostry szarytki pozostały w Jabłonowie do roku 1877 czyli do chwili, gdy zakon został skasowany. Po roku 1880
Jabłonowo zostało wydzierżawione Albertowi Dirlamowi, który zarządzał posiadłością prawdopodobnie aż do
powrotu Ogińskiej. Księżna na stałe osiadła w rodzinnym majątku już po śmierci męża. Nie mamy jednak pewności co
do tego, w którym roku zmarł Feliks Ogiński. Według K. Mikulskiego i W. Nowosada książę umarł w lutym 1893 r.[77].
Natomiast z relacji A. K. Narzymskiej, która powołuje się na tabliczkę trumienną, wynika iż Ogiński zmarł w 1903
r.[78].
Po powrocie do Jabłonowa księżna Ogińska włączyła się w nurt działalności gospodarczej i społecznej. Była m. in.
członkinią Towarzystwa Ziemianek Polskich, nie posiadamy zbyt wielu informacji na temat tej organizacji. Została ona
założona prawdopodobnie przez Annę Sikorską, córkę Ignacego Łyskowskiego. Jej celem miała być działalność
charytatywna i oświatowa[79].
Ponadto księżna Ogińska była obok Konstantego Łyskowskiego z Komorowa, współorganizatorką tworzonego w 1905
r. Domu Towarowego „Bazar”[80]. „Bazar” był spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, zajmował się głównie
handlem odzieżą, obuwiem, porcelaną. Zarząd delegował swoich przedstawicieli do producentów , z którymi
nawiązywał stosunki handlowe, a następnie organizował sprzedaż uzyskanych towarów na danym terenie. Sklepy
spółki „Bazar” były bardzo dobrze zaopatrzone i dlatego stanowiły konkurencję dla kupiectwa żydowskiego i
niemieckiego. Spółka pełniła ponadto jeszcze jedną funkcję, a mianowicie integrowała Polaków. Dzięki tworzeniu
organizacji handlowych tego typu żywioł polski bronił się przed zepchnięciem na margines życia gospodarczego, co
więcej pracownicy spółki podejmowali dalej idące przedsięwzięcia, których celem było krzewienie polskiej kultury,
np. organizowali teatry amatorskie, wystawiające wyłącznie polski repertuar[81].
Nazwisko księżnej znalazło się także w spisie członków spółki „Dom Katolicki” z 1914 r.[82]. Niestety na temat
działalności tej organizacji nie mamy zbyt wielu informacji.
W lipcu 1909 r. Marianna Ogińska wydzierżawiła posiadłość w Czekanowie Stanisławowi Sikorskiemu. Był on mężem
Anny z Łyskowskich i za sprawą tego małżeństwa wszedł w posiadanie Mileszew, dawnego majątku Ignacego
Łyskowskiego.
Kontrakt dzierżawy został podpisany na sześć lat. Dzierżawca został zobowiązany do opłacania podatków, utrzymania
inwentarza żywego oraz do uiszczania czynszu dzierżawnego[83]. Majątek w Czekanowie był w dobrym stanie.
Rocznie przynosił ponad 3 tys. marek zysku. Posiadłość zajmowała powierzchnię 406,5 ha, w tym ponad 240 ha
stanowiły grunty orne, 41 łąki i prawie 10 ha pastwiska. Nieco ponad 20% gruntów należących do Czekanowa
zajmował las (było to ok. 90 ha), 5% stanowiły nieużytki, w tym niewielkie jezioro i obszar przeznaczony pod
zabudowania[84].
W latach 1910/11 majątek w Czekanowie przyniósł już 5.105 marek czystego dochodu.
Po wygaśnięciu w 1914 r. umowy dzierżawnej z S. Sikorskim, Ogińska wydzierżawiła Czekanowo swemu krewnemu
Zygmuntowi Karwatowi, który właśnie odziedziczył po ojcu graniczący z Czekanowem Wichulec. Według Anny z
Bardzkich Karwatowej księżna Ogińska chciała w ten sposób wzmocnić pozycję młodego ziemianina, gdyż zawsze
dbała o to by polska ziemia nie przechodziła w obce ręce[85]. Umowa dzierżawna między Zygmuntem i księżną
Ogińską została zawarta 9. II. 1914 r., zaczynała obowiązywać od lipca 1914 r., a wygasnąć miała 30. VI. 1920 r.[86].
Marianna z Narzymskich księżna Ogińska zmarła w kwietniu 1914 r. Nie miała dzieci, dlatego swoje dobra zapisała w
testamencie dalszym krewnym. Czekanowo przypadło dzierżawiącemu dotąd majątek Zygmuntowi Karwatowi,
Obozin otrzymał inny członek rodu Karwatów, na którego temat nie posiadamy jednak bliższych informacji.
Natomiast Jabłonowo i Białobłoty stały się własnością Zygmunta Narzymskiego, stryjecznego brata księżnej[87].
W aktach znajdujących się w Archiwum Państwowym w Toruniu zachowała się korespondencja między
spadkobiercami w sprawie egzekucji spadku po Ogińskiej. Niestety, jest ona fragmentaryczna i trudno na jej
podstawie ustalić fakty nas interesujące[88].
A. z Bardzkich Karwatowa tak opisywała dzień pogrzebu Marianny Ogińskiej: „[...] Pogrzeb był wspaniałą
manifestacją całej okolicy dla tak zacnej matrony – obywatelki [...]. Jaką żałobą pokryła całe bliższe społeczeństwo
nasze po sobie ta postać wspaniałej księżnej o wspaniałym charakterze, o wybitnej inteligencji wyższej, siły woli
niespożytej, o uczuciach subtelnych, wnikających nieraz głęboko w duszę ludzką trudno opisać [...]. Jej zacność,
dobroć, łaskawość dla nas, spiżowy postawiły pomnik w sercach naszych, że najdalsze pokolenia o niej wspominać
będą, czcić ją i kochać, jako ideał kobiety-chrześcijanki, obywatelki Polki [...]”[89].
A. Karwatowa miała w dużym stopniu rację pisząc, iż o M. Ogińskiej będą pamiętać kolejne pokolenia. Do dziś wielu
mieszkańców Jabłonowa wspomina opowieści dziadków dotyczące księżnej. Jednym z nich jest Pan Benedykt Konkol,
któremu o Ogińskiej opowiadała matka. Jej ojcem był Jan Zagierski, ogrodnik artystyczny, który w latach 1885-1910
opiekował się założeniem parkowym wokół pałacu.
J. Zagierski mieszkał wraz z rodziną w neobarokowym, zbudowanym przez Narzymskich około roku 1860 dworku,
położonym nieopodal pałacu. Była to budowla dwupiętrowa, połączona arkadowymi przejściami z dwoma
jednokondygnacyjnymi alkierzami. Dworek został zburzony w latach siedemdziesiątych XX-go w.[90].Dziadkowie i
matka Benedykta Konkola wspominali Ogińską jako dobrą, hojną osobę, która dbała o pracowników majątku, a dla
dzieci z okolicy zorganizowała ochronkę; była osobą religijną, w każdą niedzielę można ją było zobaczyć w
parafialnym kościele. Z podróży do Rzymu przywiozła obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Został on
poświęcony przez biskupa chełmińskiego Rosentreitera i umieszczony w miejscowym kościele.
Miłym wspomnieniem z dzieciństwa były dla matki Pana Konkola odwiedziny u księżnej w pałacu. Jan Zagierski wysłał
tam córkę ze świeżymi owocami dla Ogińskiej, która podobno zawsze przyjmowała ją serdecznie i częstowała
słodyczami[91].
Spróbuję teraz nieco bliżej scharakteryzować postać Zygmunta Karwata, syna Anny z Bardzkich i Józefa Karwatów.
Urodził się prawdopodobnie na początku lat dziewięćdziesiątych XIX w. Nie posiadamy zbyt wielu informacji na jego
temat, aż do roku 1914, w którym ojciec przekazał mu posiadłość w Wichulcu. Józef Karwat już wówczas poważnie
chorował i dlatego oddał synowi majątek, choć Zygmunt był jeszcze bardzo młodym człowiekiem[92].
Jak już wspominałam, w tym samym czasie Zygmunt wszedł w posiadanie Czekanowa i rozpoczął samodzielne
gospodarowanie. Plany młodego ziemianina pokrzyżował wybuch I wojny światowej. Zmuszony był przekazać ojcu
wszelkie pełnomocnictwa potrzebne do zarządzania dobrami i wstąpić do wojska. Nie wiemy kiedy dokładnie został
powołany i w którym oddziale służył. Anna Karwatowa w swoich wspomnieniach nie podaje żadnych szczegółów
dotyczących tego wydarzenia. Zamieściła jedynie następującą informację:
„[...] Już o trzeciej godzinie po południu pożegnał nas, poszedł z dziwnym spokojem, zostawiając nas we łzach. Jakież
nam go żal było. Cały swój warsztat pracy, całą tę przyszłość swoją, która się do niego właśnie w tej chwili
uśmiechała, rzucić musiał, by walczyć nieraz jako brat przeciwko bratu, bo niestety wszędzie w szeregach byli Polacy,
przede wszystkim pod trzema zaborami. Okrutny los polskiego żołnierza, ile w nim tragizmu prawdziwego !”[93].
Nie znamy również daty powrotu Zygmunta do Czekanowa. Nastąpiło to zapewne przed rokiem 1918, gdyż S. Bizan
zanotował, że Zygmunt był jednym ze współorganizatorów Straży Ludowej i Rady Ludowej na obszarze powiatu
brodnickiego[94].
Rady Ludowe były polskimi organizacjami o charakterze narodowym, działającym na terenie Wielkopolski i Pomorza.
Powstawały samorzutnie i podporządkowały się dopiero Naczelnej Radzie Ludowej, wybranej podczas tzw. sejmu
dzielnicowego w Poznaniu 14. XI. 1918 r. Za cel stawiały sobie reprezentowanie polskiej ludności wobec administracji
niemieckiej. Jeśli natomiast chodzi o Straż Ludową zwaną też Obywatelską, to była to organizacja, w której skład
wchodzili ochotnicy. Ich zadaniem było utrzymywanie porządku i ładu publicznego po wycofaniu się wojsk
niemieckich[95].
Zygmunt Karwat zajmował się w tym czasie gromadzeniem broni i amunicji, a także werbowaniem ochotników do
Straży Ludowej. Gdy 4.XII. 1918 r. Sejm dzielnicowy w Poznaniu przyjął uchwałę o wprowadzeniu podatku
narodowego, Karwat zajął się jego ściąganiem. Sam zapłacił na ten cel 3 tys. mk[96].
W latach 1918-1919 Zygmunt Karwat był członkiem komitetu Towarzystwa Czytelni Ludowych powiatu brodnickiego.
Z jego inicjatywy zorganizowano bibliotekę w Wichulcu[97]. Wcześniej czytelnictwo na terenie Wichulca i okolic
organizowała matka Zygmunta, Anna z Bardzkich.
Na temat działalności Karwatów w późniejszym okresie nie posiadamy już informacji. Wiemy jedynie, że w 1926 r. na
mocy dekretu opiekuńczego Sądu Powiatowego w Brodnicy, Zygmunt został doradcą Heleny Narzymskiej z
Jabłonowa, wdowy po Tadeuszu. Karwata zobowiązano do pomagania Helenie w „pełnieniu opieki rodzicielskiej” nad
dwójką dzieci. Dokument przewidywał, iż po roku pełnienia funkcji opiekuna, tj. przed upływem daty 22. II. 1927 r.
Zygmunt Karwat złożył sprawozdanie ze swojej działalności[98]. Niewiele jednak jesteśmy w stanie powiedzieć na
temat tego, jak Karwat wywiązywał się ze swoich obowiązków względem Heleny Narzymskiej i jej dzieci.
W 1939 r. Zygmunt Karwat został przez Niemców wysiedlony z Czekanowa, do którego już nie powrócił[99]. Nie
wiemy jakie były jego dalsze losy. Grunty należące do majątków Wichulec i Czekanowo zostały po II wojnie światowej
włączone do Państwowych Gospodarstw Rolnych. Dwory przeznaczono na mieszkania dla pracowników
gospodarstw.
Powróćmy jeszcze do sprawy dóbr w Jabłonowie po śmierci Marianny z Narzymskich księżnej Ogińskiej, która
przekazała je w testamencie stryjecznemu bratu Zygmuntowi Narzymskiemu. Przejął on posiadłość w 1914 r. tuż
przed wybuchem I wojny światowej. Właściciele zostali przez wojsko pruskie usunięci z pałacu, a ich dobra zostały
zrabowane. Niemal doszczętnemu zniszczeniu uległo wyposażenie wnętrz, meble, porcelana. Srebra i obrazy zostały
rozkradzione. Ograbiono też leżący nieopodal kościół. Żołnierze splądrowali nawet kryptę, w której spoczywali
Narzymscy. Trumny zostały porozbijane, a szczątki porozrzucane[100].
Smutne dzieło zniszczenia zostało dokończone przez stacjonujące w pałacu od końca wojny do 15. I. 1920 r.
niemieckie oddziały Grenzschutz[101]. Formacje te działały na obszarze Górnego Śląska, Wielkopolski i Pomorza.
Zwalczały wszelkie przejawy polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego na tym obszarze.
Latem 1920 r. leżącą około 25 km od Jabłonowa Brodnicę zajęli bolszewicy. W nocy z 16/17 VIII. 1920 r. do
Jabłonowa przybył pociąg pancerny wiozący polskich żołnierzy z armii gen. J. Hallera[102]. Żołnierze zostali
zakwaterowani w opuszczonym przez Niemców pałacu Narzymskich. 18. VIII. 1920 r. między wsiami Najmowo i
Wichulec rozegrała się bitwa z bolszewikami, w której ci ostatni zostali pokonani[103]. Do pałacu mogli powrócić jego
prawowici właściciele.
Niestety Zygmunt Narzymski zmarł w 1920 r. Dziedzicem Jabłonowa został jego syn Tadeusz, ożeniony z Heleną
Lilienfeld. Niewiele posiadamy informacji na jego temat. Wiemy jedynie, iż w latach 1924 – 1925 był członkiem
zarządu Powiatowej Kasy Oszczędnościowej powiatu brodnickiego[104].
Tadeusz Narzymski zmarł wcześnie, bo 14. I. 1926 r. Osierocił córkę Krystynę, urodzoną 29. VIII. 1923 r. Już po jego
śmierci, 12. VIII. 1926 na świat przyszedł jego syn, również Tadeusz. Jak już wspomniałam, opiekunem wdowy i jej
dzieci został Zygmunt Karwat[105].
Dobra w Jabłonowie były po wojnie poważnie zniszczone i Helena Narzymski nie była w stanie przywrócić im ich
dawnej świetności. W 1931 r. problemy finansowe zmusiły ją do sprzedaży majątku Państwowemu Bankowi Rolnemu
z Warszawy. 2. VII. 1932 r. odbyła się I Komunia Krystyny Narzymskiej, która wspomina, iż było to ostatnie lato
spędzone w Jabłonowie[106].
Grunty należące do majątku zostały rozparcelowane, a pałacem i liczącą 70 ha „resztówką” zainteresowana była
Maria Karłowska, założycielka Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Boskiej. Matka Karłowska przez dwa lata
pertraktowała z bankiem w sprawie warunków kupna ziemi i budynków w Jabłonowie Pomorskim. Przedstawiciele
banku oferowali Marii Karłowskiej 70 ha gruntów. Ona jednak była zainteresowana zakupem większego areału, który
pozwoliłby na utrzymanie Zgromadzenia i uruchomienie bezpłatnej, dwuletniej szkoły z internatem dla dziewcząt,
która dawałaby im religijne wychowanie i uczyła pracy w gospodarstwie[107].
Ponadto negocjacje dotyczyły ceny za hektar gruntu. Bank proponował kwotę 1600 zł za hektar, podczas gdy z
wyliczeń rzeczoznawców przygotowanych dla Karłowskiej wynikało, iż jest to cena zbyt wysoka. Dodać przy tym
trzeba, że ci sami rzeczoznawcy szacowali, że koszt wyremontowania zamku i budynków gospodarskich wyniósłby co
najmniej 40 tyś. złotych[108].
Ostatecznie kontrakt kupna pałacu i 70 ha gruntu został zawarty 15. VII. 1933 r. Matka Karłowska wpłaciła 10%
wartości nieruchomości tzn. 19 tyś. złotych. Resztą sumy obciążono hipotekę[109]. 7. VIII. 1934 r. nabyła jeszcze 104
ha ziemi[110].
Siostry Pasterki przystąpiły do remontowania budynków. Pracy było wiele, gdyż Karłowska chciała stworzyć w
Jabłonowie szkołę z internatem, a także dom rekolekcyjno – wypoczynkowy dla sióstr i wychowanek[111].
Założycielka zgromadzenia nie mogła jednak nadzorować osobiście prac, gdyż w tym czasie zaczęła poważnie
chorować.
Do Jabłonowa przybyła w lipcu 1934 r. Zleciła wówczas Teofilowi Zielińskiemu przygotowanie projektu i
wybudowanie kaplicy w stylu neogotyckim w południowo – wschodnim skrzydle pałacu. W jej podziemiach kazała
przygotować dla siebie grobowiec. Zmarła 24. III. 1935 r. w Pniewitem. Następnego dnia jej ciało zostało
przewiezione do Jabłonowa i złożone w kaplicznej krypcie[112].
Zakonnice pozostały w Jabłonowie do 7. X. 1939 r., czyli do wysiedlenia ich przez Niemców. Zamek zajęło
wojsko[113]. Żołnierze niemieccy opuścili pałac we wrześniu 1941 r. W październiku przywieziono tu szesnastu
więźniów z obozu pracy w Toruniu, którzy przygotowywali pomieszczenia dla personelu i więźniów mającego tu
niebawem powstać obozu zniemczenia[114].
Zaczął on funkcjonować 5. XI. 1941 r. Przywożono do niego głównie rolników polskiego pochodzenia z obszaru
Pomorza. Sześcioosobowa komisja zajmowała się badaniem ich pochodzenia, cech „rasowych” i znajomości języka
niemieckiego. Następnie podejmowano decyzję czy dana osoba nadaje się do zgermanizowania. Te, które nie
przeszły „pomyślnie” weryfikacji były odsyłane do obozu wysiedlonych w Potulicach. Obóz w Jabłonowie Zamku
został zlikwidowany w czerwcu 1943 r. Zastąpił go obóz przejściowy dla robotników przymusowych, wysyłanych do III
Rzeszy[115].
Nie wiemy dokładnie czy w pałacu natychmiast zorganizowano obóz innego typu. Ze wspomnień Gerda Berga,
którego ojciec, Jerzy od 1942 r. był zarządcą majątku Jabłonowo Zamek wynika, iż jesienią 1943 r. w budynku osiedlili
się członkowie wędrownego teatru frontowego wraz z rodzinami[116]. Być może do pałacu dopiero później
ponownie przywieziono więźniów.
Po opuszczeniu Jabłonowa przez Niemców, pałac zajęli żołnierze radzieccy. Z relacji Berga wynika, że w styczniu 1945
r. w przypałacowym spichlerzu przetrzymywali osoby wywożone następnie na przymusowe roboty do ZSRR. Wśród
przetrzymywanych były zarówno kobiety jak i mężczyźni, tak polskiej jak i niemieckiej narodowości. Więźniowie
przebywali w Jabłonowie około dziesięciu dni, po czym byli wywożeni poza granice Polski. Wielu spośród wówczas
wywiezionych nigdy już nie powróciło do kraju[117].
W wyniku działań wojennych pałac Narzymskich został poważnie uszkodzony, głównie podczas bombardowań
lotniczych. Ostrzał artyleryjski spowodował też znaczne zniszczenia w ufundowanym przez Narzymskich kościele.
Zrujnowana i ograbiona świątynia nie nadawała się po wojnie do użytku. Funkcję kościoła parafialnego przejął kościół
ewangelicko – unijny w Jabłonowie Pomorskim, który po 1945 r. oddano katolikom. Kościół pod wezwaniem św.
Wojciecha odbudowano, ale był on aż do roku 1978 filią parafii w Jabłonowie Pomorskim. Dopiero w roku 1978
przywrócono parafię św. Wojciech w Jabłonowie Zamku[118].
Pod koniec lutego 1945 r. do Jabłonowa powróciły Siostry Pasterki. Pałac był wówczas w złym stanie. Zakonnice
rozpoczęły prace remontowe. W pierwszej kolejności naprawiono dach. Dość szybko doprowadzono obiekt do stanu
użyteczności, ale przywrócenie mu dawnej świetności wymagało wielu lat. W kilku etapach przeprowadzono jego
gruntowną renowację.
Dziś jedną z wielu mieszkanek pałacu w Jabłonowie jest siostra Aleksandra Krystyna Narzymski, córka Tadeusza i
Heleny, ostatnich z rodu Narzymskich, właścicieli majątku. Jak sama mówi, cieszy się, iż okazała rezydencja jej rodziny
służy społeczeństwu polskiemu i podkreśla, że właśnie w tym celu wzniósł ją przed laty Stefan Narzymski.
[1] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 12.
[2] Wichulec, [w:] Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i in. krajów słowiańskich, Warszawa 1882, s.
[3] Ibid.
[4] APT, Akta Karwatów, syg. 3, Dobra Wichulec.
[5] APT, Akta Karwatów, syg. 50, Tablice genealogiczne Karwatów.
[6] Mańkowski A., Dobra szlacheckie Wichulec pod Brodnicą w 1761 r., [w:] Zapiski Towarzystwa Naukowego w
Toruniu, t. XI, z. 1, Toruń 1938-1940, s. 12-22.
[7] Ibid.
[8] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 36.
[9] Ibid., s. 37.
[10] Szews J., Marian Karwat, [w:] SBPN, op. cit., s. 361.
[11] APT, Akta Karwatów, syg. 48, Spłata renty ciążącej na nieruchomości Wichulec 1906, syg. 49, Noty bankowe i
weksle 1912-1933.
[12] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 30.
[13] Ibid., s. 36.
[14] Ibid.
[15] Ibid., s. 39.
[16] Wajda K., Przemiany w polskim stanie posiadania ziemi na Pomorzu Gdańskim w II poł. XIX i na początku XX w.,
[w:] Zapiski historyczne, t. XXXVII, z. 4., Toruń 1972, s. 120-121.
[17] Tenże, Wieś pomorska na przełomie XIX i XX w., Poznań 1964, s. 28-34.
[18] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 42.
[19] Wajda K., Wieś pomorska, op. cit., s. 33.
[20] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 40.
[21] Ibid., s. 43.
[22] Ibid.
[23] Zarys historii polskiego ruchu spółdzielczego, cz. I do 1918 r., Warszawa 1966, s. 53.
[24] Ibid., s. 52-54.
[25] Gęsicki W., Przybylski P., Bank Spółdzielczy w Brodnicy, B-ca 1994, s. 22.
[26] Bizan S., Powiat i miasto Brodnica w walkach o niepodległość, t. I, Brodnica 1938, s. 23.
[27] Zarys historii, op. cit., s. 55-57.
[28] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 14, 44.
[29] Karnowski J., Język polski w gimnazjum brodnickim i tamtejsze towarzystwo filomatów, [w:] Zapiski Towarzystwa
Naukowego w Toruniu, t. VI, nr 1/1923, s. 11-19.
[30] Bizan S., op. cit., s. 44-45.
[31] Gajkowska C., op. cit., s. 150.
[32] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 12.
[33] Narzym, [w:] Słownik geograficzny, op. cit., t. VI, s. 922.
[34] Szczygielski W., Narzymski Jakub, [w:] PSB, op. cit., s. 581-582.
[35] Ibid.
[36] Bogate, [w:] Słownik geograficzny, op. cit., t. I, s. 276-277.
[37] Obozin, [w:] Słownik geograficzny, op. cit., t. VII, s. 343.
[38] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 11-12.
[39] Obozin, [w:] Słownik geograficzny, op. cit., s. 343.
[40] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 7.
[41] Grążawski P., Gwary i germanizmy powiatu brodnickiego, cz. I, Brodnica 2000, s. 42-43.
[42] Ibid.
[43] Wichulec, [w:] Słownik geograficzny, op. cit., s.
[44] Jabłonowo, [w:] Słownik geograficzny, op. cit. t., s. 352.
[45] Jabłonowo, [w:] Encyklopedia wiedzy o jezuitach, op. cit., s. 233.
[46] Ibid.
[47] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 10-12.
[48] APT, Akta Karwatów, syg. 50. Tablice genealogiczne.
[49] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 13.
[50] Relacja siostry Aleksandry Krystyny Narzymskiej ze Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Boskiej w
Jabłonowie.
[51] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 13.
[52] Łoza S. Architekci i budowniczowie w Polsce, Warszawa 1954, s. 179 i 296.
[53] Karta Ewidencyjna Zabytków Architektury i Budownictwa nr 589, Pałac w Jabłonowie Pomorskim, Wojewódzki
Oddział Państwowej Służby Ochrony Zbytków w Toruniu, (dalej WOPSOZ).
[54] Chodyński A., Pałac w Jabłonowie Pomorskim, [w:] Mówią wieki, nr 10, 1970, s. 27.
[55] Ibid.
[56] Drogorób B., Grążawski P., Magnackie gniazdo, [w:] Gazeta pomorska, nr 173, 2002.
[57] Jaroszewski T. S., O siedzibach neogotyckich w Polsce, Warszawa 1981, s. 203-204.
[58] Ibid.
[59] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s.43.
[60] Relacja siostry A. K. Narzymskiej.
[61] Karta ewidencyjna nr 589, WOSPOZ.
[62] Relacja s. A. K. Narzymskiej.
[63] Łoza S., op. cit., s. 296.
[64] Relacja s. A.K. Narzymskiej.
[65] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 44.
[66] Ibid.
[67] Karta ewidencyjna nr 1109, Kościół pod wezwaniem św. Wojciecha w Jabłonowie Zamku, WOPSOZ w Toruniu.
[68] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 14.
[69] Relacja s. Aleksandry K. Narzymskiej.
[70] APT, Akta Karwatów, syg. 50., Tablice genealogiczne.
[71] Relacja A. K. Narzymskiej.
[72] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 37.
[73] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 15.
[74] Drogodrób B., Grążawski P., op. cit.
[75] Jabłonowo, [w:] Słownik geograficzny, op. cit., s. 352.
[76] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 15.
[77] Ibid., s. 16.
[78] Relacja s. A. K. Narzymskiej.
[79] Sikorski J., Ziemianin bez kompleksów, Gdańsk 1990, s. 13.
[80] Bizan S., op. cit., t. I, s. 22.
[81] Borzyszkowski J., Z dziejów pracy organicznej na Pomorzu, Działalność gospodarcza S. Sikorskiego w okresie
zaboru pruskiego, Gdańsk 1979, s. 143-149.
[82] Bizan S., op. cit., t. I, s. 23.
[83] Borzyszkowski J., op. cit., s. 74-75.
[84] Ibid.
[85] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 52.
[86] APT, Akta Karwatów, syg. 24, Kontrakt dzierżawy dóbr Czekanowo zawarty między M. Ogińską i Z. Karwatem.
[87] Buze E., Mikulski K., Nowosad W., Wojdyło S., op. cit., s. 16.
[88] APT, Akta Karwatów, syg. 26., Egzekucja spadku po Ogińskiej.
[89] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 53.
[90] Karta Ewidencyjna nr 589, WOPSOZ w Toruniu.
[91] Relacja Benedykta Konkola, mieszkańca Jabłonowa Pomorskiego, wnuka Jana Zagierskiego.
[92] Karwatowa A. z Bardzkich, op. cit., s. 51.
[93] Ibid., s. 54.
[94] Bizan S., op. cit., t. I, s. 154.
[95]Bogalecki T., Polskie organizacje niepodległościowe na ziemiach pod panowaniem pruskim w latach 1914-1919,
[w:] Społeczeństwo polskie pod panowaniem pruskim w okresie I wojny światowej (1914-1918), Toruń 1996, s. 163-
179
[96] Bizan S., op. cit., t. I, s. 179.
[97] Wróblewski J., Polskie biblioteki ludowe w zaborze pruskim i na terenie Rzeszy Niemieckiej w latach 1843-1939,
Olsztyn 1975, s. 315.
[98] APT, Akta Karwatów, syg. 56, Dekret opiekuńczy Sądu Powiatowego w Brodnicy mianujący Z. Karwata doradca
wdowy Heleny Narzymskiej.
[99] APT, Akta Karwatów, syg. 50, Tablice genealogiczne.
[100] Orłowicz M., Ilustrowany przewodnik po województwie pomorskim, Lwów, Warszawa 1924, s. 214 – 216.
[101] Buze F., Mikulski K., Nowosad O., Wojdyło S., op. cit., s. 17.
[102] Misialik Z., Wojna polsko – bolszewicka 1919 – 1920, Włocławek 1993, s. 59 -75.
[103] Bizan S., op. cit., t. II, s. 45; Relacja s. A. K. Narzymskiej
[104] Buze F., Mikulski K., Nowosad O., Wojdyło S., op. cit., s. 17.
[105] Relacja s. A. K. Narzymskiej
[106] Ibid.
[107] Polańska E., Siostry Pasterki w okresie dwudziestolecia międzywojennego na terenie woj. pomorskiego, praca
licencjacka WNH, UMK, Toruń 2000, s. 49.
[108] Historia Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Boskiej, Wąbrzeźno 1936, s. 126 – 129.
[109] Archiwum Zgromadzenia Pasterek, Personalia sł. B. Marii Karłowskiej, syg. 39/5, Jabłonowo, kontrakt kupna –
sprzedaży.
[110] Historia Zgromadzenia Sióstr Pasterek od Opatrzności Boskiej, op. cit., s. 126 – 129.
[111] Stabińska J., Bardzo umiłowana, matka Maria Karłowska, założycielka Zgromadzenia Sióstr Pasterek od
Opatrzności Boskiej, Jabłonowo Pomorskie 1986, s. 158.
[112] Narzymska A. K., Rys życia Marii karłowskiej (1865 – 1935) założycielki Zgromadzenia Sióstr Pasterek od
Opatrzności Boskiej, [w:] Polskie Teksty Ascetyczne, t. I, Wybór pism Marii Karłowskiej, Warszawa 1981, s. 74
[113] Buze F., Mikulski K., Nowosad O., Wojdyło S., op. cit., s. 25.
[114] Jastrzębski W., Obóz zniemczenia w Jabłonowie Zamku, [w:] Przegląd Zachodni, R. XX, t. III, nr 5 – 6, s. 234 –
250.
[115] Jabłonowo Zamek, [w:] Obozy hitlerowskie na ziemiach polskich 1939 – 1945, Informator encyklopedyczny,
Warszawa 1979, s. 200- 201.
[116] Wspomnienia Gerda Berga, Niemca, którego ojciec w latach 1942 – 1944 zarządzał majątkiem w Jabłonowie.
Maszynopis udostępniony przez s. A. K. Narzymską.
[117] Wspomnienia Gerda Berga; Relacja Heleny Żabińskiej, której ojciec Tomasz Jasieniecki był przez kilka dni
przetrzymywany w spichlerzu w Jabłonowie, po czym został wywieziony do ZSRR; Golon M., Deportacje mieszkańców
pow. grudziądzkiego do ZSRR w 1945 r., [w:] Rocznik Grudziądzki, t. XII, Grudziądz 1996, s. 187 – 216.
[118] Karta ewidencyjna nr 1109, Kościół w Jabłonowie Zamku, WOPSOZ w Toruniu.
Zakończenie
Przystępując do spisywania dziejów Narzymskich i Karwatów pojęłam próbę odtworzenia historii wielu pokoleń bliżej
nie znanej, na ogół średnio zamożnej szlachty. W znacznej mierze udało mi się zrekonstruować więzy pokrewieństwa
łączące poszczególne postaci, a także zaprezentować kilku najwybitniejszych przedstawicieli obu rodów.
Opisana przeze mnie historia rodów Narzymskich i Karwatów to próba przedstawienia dwóch spośród licznych
rodów szlacheckich Rzeczypospolitej które nie odegrały pierwszoplanowej roli w historii państwa i narodu polskiego.
Należy jednak podkreślić, iż stan szlachecki tworzyły takie właśnie rody. Nieliczne były bowiem familie, w których
większość stanowili działacze polityczni i gospodarczy „dużego formatu”, natomiast prawie każdy ród może
pochwalić się kilkoma wybitnymi jednostkami. Tak było w przypadku Narzymskich i Karwatów.
Korzystając z dostępnej literatury i archiwaliów dokonałam zestawienia fragmentarycznych informacji i na ich
podstawie odtworzyłam dzieje i losy wybranych postaci, których dokonania i aspiracje podnosiły prestiż rodów. Do
tych osób bez wątpienia można zaliczyć wojewodę pomorskiego Jakuba Narzymskiego, który prowadził ożywioną
działalność polityczną w pierwszej połowie XVIII w. W dużej mierze za jego sprawą Narzymskich zaczęto zaliczać do
magnaterii.
Choć warunki polityczne kraju zmieniały się, Rzeczypospolita upadła – to Narzymscy nadal starali się angażować w
sprawy narodowe, tak jak Józef Narzymski, pisarz i „romantyczny bojownik” o wolność. Dbali również o pozycję rodu
na tle innych familii ziemiańskich. Dowodem na to może być wzniesiony przez Stefana Narzymskiego pałac w
Jabłonowie Pomorskim.
Podobnie dzieje Karwatów splatały się ze skomplikowaną historią Rzeczypospolitej. Poczynając od Jerzego Karwata,
który przybył do Polski z Chorwacji i dzielnie walczył z Krzyżakami w czasie wojny trzynastoletniej, poprzez jezuitę
Seweryna Karwata, który wygłaszał płomienne kazania zachęcające do stawiania oporu najazdowi szwedzkiemu i
oddaną sprawie oświaty ludowej Annę z Bardzkich Karwatową, aż po Mariana Karwata, filomatę i społecznika
przełomu XIX i XX w.
Życiorysy wybranych postaci były punktami odniesienia pozwalającymi zrekonstruować, choćby w zarysie, dzieje
całych rodów. W miarę ich poznawania, szukałam odpowiedzi na pytanie, jak wraz z upływem czasu zmieniała się ich
pozycja. Przeprowadzone badania pozwoliły mi stwierdzić, że Karwatowie byli typowymi przedstawicielami średniej
szlachty. Piastowali na ogół niższe urzędy ziemskie, posiadali majątki, ale nie były to wielkie fortuny. Angażowali się
w działalność społeczną, kulturalną, oświatową, ale przeważnie tylko na szczeblu lokalnym.
Ród Narzymskich odznaczał się większymi aspiracjami, koligacjami z bardziej znanymi rodami, np. Czapskich.
Narzymscy byli też właścicielami znacznie rozleglejszych posiadłości. Wiek XIX przyniósł im jednak stopniowy spadek
znaczenia.
Dzieje obu rodów splotły się za sprawą zawartych między ich członkami związków małżeńskich. Gdy niektórzy
przedstawiciele rodów przenieśli się na stałe do Prus Królewskich, połączyły ich także dobrosąsiedzkie stosunki,
wspólne interesy prowadzone w ramach spółek rolniczych i handlowych, a także troska o polską sprawę narodową,
wrażaną choćby przez współpracę w Towarzystwie Ziemianek Polskich. Niniejsza praca to próba przedstawienia kilku
pokoleń polskiej szlachty na tle zmieniających się warunków geopolitycznych Rzeczypospolitej.