background image

GAWĘDY O ZWIERZĘTACH

W  dużej  zaspie  samica  wygrzebuje 

poziomy tunel na głębokości 2 - 3 metrów, 
zakończony jedną lub dwoma komorami 
o wymiarach 2,5 m długości i 1 - 1,25 m 
wysokości. Samo wejście do tunelu zasło-
nięte jest bryłą lodu bądź zbitym śniegiem 
i tylko niedużymi, bocznymi szczelina-
mi odbywa się ruch powietrza: wentyla-
cja tunelu i komory. W komorze samica 
kładzie się i, ogrzewając swoim ciałem 
jej wnętrze, doprowadza początkowo do 
topnienia  śniegu  na  jej  ścianach  i  su-
ficie.  Pod  wpływem  temperatury  głęb-
szych  warstw  śniegowej  ściany,  jej 
powierzchnie lodowacieją i powstaje swo-
iste igloo, w którym utrzymuje się względ-
nie  stała  temperatura,  w  granicach  od 
0

O

  do  +  4

O

C.  To  zabezpiecza  samicę 

i jej dzieci przed przemarznięciem. 

Wiele niedźwiedzic 

na swoją gawrę 

porodową wybiera zaspy na tym terenie, 
gdzie  same  przyszły  na  świat.  I  tak  na 
kanadyjskiej wyspie Southampton zaob-

serwowano  kilkanaście  niedźwiedzic  z 
potomstwem w odległości zaledwie 15 - 
30 metrów jedna od drugiej. W komorze 
śniegowo-lodowej po 7 - 9-miesięcznej 
ciąży, pod koniec listopada do stycznia 
rodzą się 1 -3, najczęściej dwa młode. Są 
ślepe, nagie i ważą zaledwie po 500 - 600 
gramów, a więc są wielkości świnki mor-
skiej. Po czterech tygodniach otwierają się 
im oczy, a w wieku trzech miesięcy są już 
porośnięte gęstym futrem. Mleko matki 
jest bardzo tłuste, bogate, wobec czego 
młode rosną szybko i w wieku 3 miesięcy 
ważą po 5 - 12 kg. 

Pod koniec marca lub początkiem kwiet-

nia niedźwiedzica odgrzebuje tunel i, wy-
chodząc, bada okolicę w promieniu 50 - 100 
metrów. Podczas pogodnych dni wypro-
wadza młode, które w tym czasie są wiel-
kości foksteriera. Małe, niezdarne, toną w 
śniegu, ale są chętne do poznawania otocze-
nia i skore do zabawy. Stopniowo matka z 
młodymi oddala się od gawry na odległość 
1 - 2 km, ale w razie niebezpieczeństwa 
szybko do niej powraca. Podczas spaceru 
nawet sześć razy kładzie się na plecach, by 
karmić w tej pozycji młode. Liżąc ich futer-
ka, dba o ich puszystość. W miarę upływu 
czasu niedźwiedzica, która od jesieni nie 
przyjmowała pokarmu, choć przecież karmi 
młode, zmierza ku morzu, licząc na osła-
bione zimą foki i ryby. Wiosnę i lato matka 

i dzieci spędzają razem, wędrując po te-
renach pokrytych lodem lub wyszukując 
miejsc na lądzie, gdzie maluchy pod okiem 
matki rozpoczynają samodzielnie zdoby-
wać pożywienie. Malcy wiele czasu spę-
dzają na wspólnej zabawie między sobą 
i z matką. 

Kiedy  nadchodzi  zima  i  większość 

zwierząt kieruje się na południe - do „ciep-
łych  krajów”  -  niedźwiedzie  polarne 
odwrotnie, wracają do północnej krainy 
wiecznych lodów. Tu, w śniegach, niedź-
wiedzica wykopuje nowy tunel z komorą, 
w której będzie mogła spędzić zimę razem 
z młodymi. Następną wiosnę, lato i zimę 
spędzą jeszcze razem, ale młode - będąc 
już dużymi osobnikami - pod koniec dru-
giej  zimy  opuszczają  matkę  i  w  wieku 
2,5 lat rozpoczynają samodzielne życie. 
Niedźwiedzica przez 2,5 do 3 lat opieku-
je się potomstwem, do kolejnego rozro-
du przystępuje po czterech latach. Jedna 
samica  rodzi  w  swoim  życiu  najwyżej 
4 - 5 razy.

Człowiek spotkał się 

z niedźwiedziem 

polarnym przed tysiącami lat, kiedy sam 
pojawił się na zimnych obszarach półno-
cy.  Będąc  słabo  uzbrojony,  unikał  bez-
pośredniego  spotkania  z  tym  potężnym 
drapieżnikiem. Z czasem, budując różne 
pułapki, Eskimosi i Indianie w Północnej 
Kanadzie zabijali niedźwiedzie, uzysku-
jąc cenne futro i tłuszcz, którym oświet-
lali swoje igloo. Były to jednak praktyki 
niepowodujące widocznego ubytku w po-
pulacji niedźwiedzi. 

W nowych czasach na tereny północy 

dotarli uzbrojeni myśliwi. Przerzedziły się 
liczne stada wołów piżmowych, morsów 
i  fok,  przy  czym  te  ostatnie  ginęły  tuż 
po urodzeniu; gubiło je białe, delikatne 
futro. Nie oszczędzano polarnych niedź-
wiedzi, które nie z agresji, ale z ciekawości 
podchodziły pod obozowiska myśliwych. 
Futro niedźwiedzia polarnego przedsta-
wiało dużą wartość niezależnie od pory 
roku, toteż polowano na nie bez ograni-
czeń, przez cały rok. 

Sygnały  przyrodników  o  zagrożeniu 

niedźwiedzia  polarnego,  przekazywane 
przez media już w 50. latach XX wieku, 
były ignorowane przez rządy państw, na 
których terenie występowało to zwierzę. 
W latach 60., pod presją Międzynarodowej 

Unii  Ochrony  Przyrody  doprowadzono 
do opracowania programu jego ochrony. 
Powołano  Międzynarodową  Grupę  ds. 
Ochrony  Niedźwiedzia  Polarnego,  pod 
przewodnictwem kanadyjskiego biologa 
dra Iana Sterlinga. Wstrzymano polowa-
nia i rozpoczęto intensywne badania tere-
nowe biologii tego zwierzęcia. Z pomocą 
przyszły w tym czasie zdobycze techni-
ki i farmakologii, dzięki którym można 
było dorosłemu zwierzęciu, z odległości 
- najczęściej z helikoptera - podać prepa-
rat nasenny, zbliżyć się bezpośrednio do 
niego, dokonać odpowiednich pomiarów 
i badań, a w końcu je oznakować. Dzięki 
temu  można  śledzić  wędrówki  niedź-
wiedzi.

Gatunek ten, jako jeden z pierwszych 

trafił do Czerwonej Księgi, gdyż został 
uznany za zagrożony wyginięciem. 

W  latach  60.  XX  wieku  populację 

niedźwiedzia polarnego oceniano na 5 000 
sztuk. Wstrzymanie polowań już po kilku 
latach dało pozytywny wynik, ich liczba 
wyraźnie wzrosła. W 1990 roku, a więc 
po trzydziestu latach przestrzeganej ochro-
ny gatunkowej, dr Ian Sterling ocenia po-
pulację owych zwierząt na ponad 40 000 
sztuk,  z  czego  8  000  żyje  w  Kanadzie,
2 500 - 7 000 na Alasce, 5 000 na Grenlandii 
i co najmniej 20 000 w Rosji.

W tej sytuacji oficjalna opinia eksper-

tów brzmi: „Ten gatunek nie jest już za-
grożony  i  można  zezwolić  Indianom 
i Eskimosom na regularne polowania na 
Alasce i w Kanadzie.” 

Skuteczna ochrona niedźwiedzia polar-

nego, pozwalająca na wyprowadzenie go 
z Czerwonej Księgi jako gatunku nieza-
grożonego wyginięciem, jest optymistycz-
nym przykładem dla rządów i obrońców 

  POLARNY

KRÓL

   BEZKRESÓW

Dokończenie na str. 16 Â

NR 3 (140) 

MARZEC 2005 

15