Argumenty przeciw EZ

background image

1

III

Omówienie argumentów przeciwko ekspansji Ziemi



Tektonika płyt litosfery zdominowała prawie całkowicie współczesną geotektonikę. Zgodnie z zasadami

teoriopoznawczymi Kuhna i Poppera (patrz rozdz. IV) nie uważa się jej za teorię prawdziwą, lecz traktuje
jako teorię, która najlepiej tłumaczy zespół aktualnych obserwacji geologicznych.

Na ogół jednak nie podaje się przy tym, w stosunku do jakiej swojej najlepszej konkurentki jest ona

lepsza i dlaczego jest lepsza. W związku z tym większość geologów (nie mówiąc o laikach) w ogóle nie
słyszała o teorii ekspansji Ziemi. Ci zaś, którzy słyszeli, w zdecydowanej większości nie znają ani jej treści
wraz z bazy dowodową, ani historii jej interakcji z coraz bardziej dominującą tektoniką płyt. Osoby te
wierzą, że teoria ekspansji Ziemi musiała się spotkać z druzgocącymi kontrargumentami i w ten sposób
została wyeliminowana. Wiara ta opiera się na słusznym przekonaniu, że odrzucenie poważnej
konkurencyjnej teorii bez ważkiej kontrargumentacji jest mało prawdopodobne i wręcz niemożliwe.
Niestety jednak sytuacja taka, choć mało prawdopodobna, ma miejsce. Wykażę to dalej, omawiając
używane argumenty przeciw ekspansji Ziemi, według poniższego planu.


1. Kontrargumentacja prekursorów tektoniki płyt: Dietza i Hessa
a. Problem przyczyn ekspansji Ziemi
b. Problem hydrosfery

2. Testy paleomagnetyczne

3. Kontrargumentacja twórców tektoniki płyt

4. Kontrargumentacja Jeffreysa

5. Paleomagnetycznie kreowane, zamykające się oceany

6. Ofiolity, jako rzekome pozostałości pozamykanych oceanów

7. Metamorfizm wysokociśnieniowy skał suprakrustalnych, jako rzekomy dowód subdukcji w

sensie tektoniki płyt

8. Dane geodezji satelitarnej

9. Kontrargumentacja Dziewońskiego

10. Przykłady kontrargumentacji podręcznikowych

Omówienie kontrargumentacji przeprowadzone jest tu (podobnie jak omówienie dowodów ekspansji

Ziemi) w porządku chronologicznym. Dlatego też punkty (2) i (5) mimo że oba dotyczą paleomagnetyzmu,
rozdzielone są punktami (3) i (4) dotyczącymi innych zagadnień..

1. Kontrargumentacja prekursorów tektoniki płyt: Dietza i Hessa


Jak już wspomniałem w poprzednim rozdziale, Carey (1958) i Heezen (1960) są odkrywcami procesu

spredingu i istnienia płyt litosfery. Obaj też wiązali odkryte przez siebie zjawiska z ekspansją Ziemi. Carey
podał już w 1958 roku trzy dowody ekspansji omówione w rozdz. I. Są to: powiększanie się obwodu
Pacyfiku, klinowe rozwarcia litosfery i kopiowanie w powiększeniu przez grzbiety oceaniczne konturów
sąsiednich kontynentów.

Heezen również nawiązywał do powiększonych kształtów grzbietów oceanicznych a poza tym

stwierdzał tensję przy wszystkich krawędziach kontynentów.

Należy podkreślić, że mobilizm w latach 50. był reaktywowany w kontekście Ziemi ekspandującej.
Na początku lat 60. dwóch autorów Robert Dietz (1961) i Harry Hess (1962) wystąpili przeciwko

koncepcjom Careya i Heezena, nie odnosząc się w ogóle do przedstawianych przez nich dowodów ekspansji
jako zjawiska, a tylko podnosząc brak objaśnienia przyczynowego ekspansji. Jednocześnie Dietz podał

background image

2

objaśnienie przyczynowe odkrytego przez Careya i Heezena spredingu, w postaci hipotetycznych prądów
konwekcyjnych w płaszczu Ziemi.

Hipoteza prądów konwekcyjnych była znana już wcześniej i aplikowana do teorii Wegenera przez

Holmesa (1944), który lokował gałęzie zstępujące tych prądów pod rowami oceanicznymi. Jednakże nie
było wiadomo, gdzie umieścić gałęzie wstępujące. Dietz umieścił je pod odkrytą przez Heezena i tensyjnie
interpretowaną przez niego i Careya, szczeliną ryftową na grzbietach oceanicznych. Dietz wprowadził przy
tym upowszechniony później termin „spreading”. Rozumiał pod nim cały, zakładany przez niego, proces
cyrkulacji materiału płaszcza wraz z tworzeniem nowej litosfery oceanicznej na grzbietach oceanicznych
(do tego ostatniego procesu termin „spreading” został później ograniczony) i hipotetycznym pogrążaniem
się jej pod rowami oceanicznymi.

Cała kontrargumentacja Dietza przeciwko ekspansji Ziemi sprowadza się do stwierdzenia, że:
„Spreding dna oceanicznego oferuje mniej radykalną odpowiedź, gdyż objętość Ziemi pozostaje stała”

(str. 856).

“Spreading of the ocean floor offers the less-radical answer that Earth’s volume has remained

constant.”


W jego artykule nie ma żadnego podważania dowodów ekspansji Ziemi ani podania dowodów na

istnienie prądów konwekcyjnych. Samo stwierdzenie „mniejszej radykalności” nie ma żadnej wartości
naukowej.


Hess zaakceptował schemat Dietza i w swym artykule pisze:

Zarówno Heezen jaki Carey postulują ekspansję Ziemi w czasie od późnego paleozoiku /.../ tak, jej

powierzchnia powinna się podwoić. Obaj postulują, że ekspansja ta zachodzi w dnach oceanicznych,
mniej na kontynentach /.../. Tak pot
ężnie ekspandujące dna oceaniczne mogą wyjaśnić niedobór w ich
obr
ębie osadów, wulkanów i starych grzbietów oceanicznych. I chociaż usuwa to trzy z moich
najpowa
żniejszych trudności w rozpatrywaniu ewolucji basenów oceanicznych, to jednak waham się
przyj
ąć tak proste rozwiązanie. Przede wszystkim, jest raczej niesatysfakcjonujące od strony filozoficznej,,
podobnie jak przy starszych hipotezach kontynentalnego dryftu,
że nie ma oczywistego mechanizmu we
wn
ętrzu Ziemi powodującego nagły (i wykładniczy wg Careya) wzrost promienia Ziemi.


“Both Heezen and Carey require an expansion of the Earth since late Paleozoic time /.../ such that the

surface area has doubled. Both postulate that this expansion is largely confined to the ocean floor rather
than to the continents /.../ With this greatly expanded ocean floor one could account for the present apparent
deficiency of sediments, volcanoes, and old mid-ocean ridges upon it. While this would remove three of my
most serious difficulties in dealing with the evolution of ocean basins, I hesitate to accept this easy way out.
First of all, it is philosophically rather unsatisfying, in much the same way as were the older hypotheses of
continental drift, in that there is no apparent mechanism within the Earth to cause a sudden (and
exponential according to Carey) increase in the radius of the Earth.”


Po drugie
,
[ekspansja Ziemi] wymaga dostarczenia ogromnych ilości wody do oceanów..” (str. 32).
„Second, it requires the addition of an enormous amount of water to the sea...”.

Tym drugim argumentem zajmiemy się dalej.

I znowu, w artykule Hessa nie ma podważania dowodów ekspansji Ziemi ani podawania dowodów

stałości jej promienia i słuszności schematu Dietza. Co więcej, mamy tu zignorowanie, z powodu niejasnych
przyczyn samej ekspansji, jego własnych, bezpośrednich obserwacji przemawiających za ekspansją Ziemi.


a.

Problem przyczyn ekspansji


Dotykamy tu poważnego problemu metodologicznego. Powtórzę to, co napisałem w zakończeniu rozdz.

I-go.

background image

3

„Normalną koleją rzeczy w historii nauki jest dowodzenie najpierw realnego istnienia pewnych nowych

a przez to szokujących dla nas faktów przyrodniczych (jak np. kulistości Ziemi, układu heliocentrycznego),
które potem dopiero udaje się wyjaśnić od strony przyczynowej, poprzez nowe odkrycia. Dla obu
powyższych zjawisk wyjaśnieniem takim stała się dopiero teoria grawitacji a istnienie pierwszego z nich
udowodnili już w sposób pewny starożytni Grecy.”

Gdyby zawsze nad udowadnianiem istnienia nowych zjawisk w oparciu o logiczne wynikanie z faktów

dominowały pytania o ich fizyczne, czyli przyczynowe wynikanie z jakichś innych i to w dodatku znanych
czy też akceptowanych zjawisk, nauka nie uczyniłaby wielkiego postępu.

Stawianie wyjaśnienia przyczynowego ponad logiczne wynikanie z faktów jest stawianiem sprawy na

głowie i może prowadzić do „udowadniania” jednej hipotezy przez drugą. Może w ten sposób powstać w
miarę spójna całość, ale nie mająca wiele wspólnego z rzeczywistością (ryc. 1 )


Ryc. 1. Wyjaśnianie przyczynowe może być „udowadnianiem” hipotezy przez hipotezę.

Wyjaśnianie takie ma jednak wielką siłę popularyzatorską i temu właśnie należy przypisać sukces

tektoniki płyt. Większość bowiem ludzi, w tym również niestety naukowców, przedkłada wyjaśnienie
przyczynowe nad logiczne uzasadnianie istnienia zjawiska w oparciu o fakty, czego przykładem są (jak
widzieliśmy) Dietz i Hess oraz ich kontynuatorzy. Te dwie bowiem prace zmieniły w geotektonice trend
wyznaczony przez prace Careya i Heezena. Dalsze badania den oceanicznych szły już szlakiem
prowadzącym do paradygmatu tektoniki płyt.

Od początku jednak hipoteza prądów konwekcyjnych napotykała na poważne trudności w zestawieniu z

faktami geologicznymi, co już było podnoszone przez Heezena. W efekcie twórcy tektoniki dystansują się
od niej, co jest faktem mało znanym.


Geneza sił poruszających płyty jest ze wszech miar niejasna” – pisze McKenzie (1970 s.. 323) we

wstępie. I dalej (s. 354): „Obecnie nie wiemy nic o cyrkulacji w płaszczu, która porusza płyty” oraz w
zakończeniu (s. 357): „Niewielki postęp został uczyniony w rozumieniu ruchu materii płaszcza, który
porusza płyty”.


“The origin of the forces that move the plates is by no means clear. /.../ At present, nothing is known about
the circulation in the mantle which moves the plates. /.../ Little prograss has been made in understanding the
mass motions in the mantle, which must move the plates.”

Le Pichon i współautorzy (1973 s.. VII- wstęp) piszą : „Dynamika płyt i geneza [ich] ruchów nie są

dyskutowane. Nie ma dotąd zadawalającego wyjaśnienia tych problemów.” I dalej(s. 18): „Problem
mechanizmu, który podtrzymuje ruch płyt, jest ci
ągle słabo rozumiany.”


„The dynamics of the plates and the origin of the motions are not discussed. There is not yet a

satisfactory answer to these problems. /.../ The problem of the mechanism which sustains these plate motions
is still poorly understood.”

background image

4

W 1974 roku McKenzie i Parker piszą (s. 285): „Sukces tektoniki płyt w rozumieniu ruchów
powierzchniowych nie idzie w parze z podobnym post
ępem w naszym rozumieniu zarówno mechanizmu
podtrzymuj
ącego ten ruch, jak też przyczyn zmian kierunku ruchu między płytami.”

„The success of plate tectonics as a framework for understanding the surface motions of the earth has not
been accompanied by similar progress in our understanding of either the mechanism by which the motions
are maintained, or of the causes of the changes in the direction of motion between plates.”

Z czasem specjaliści od tektoniki płyt wycofali się z tłumaczenia przyczynowego, co oddaje poniższy

cytat (plansza 1):



Plansza 1. Fenomenologiczny charakter tektoniki płyt.

Stawianie w tej sytuacji nadal zarzutu teorii ekspansji Ziemi, że nie wyjaśnia przyczyn ekspansji jest tym

bardziej kuriozalne.

Jest to jednak możliwe, gdyż w stosunku do szerokich rzesz odbiorców, w szczególności uczniów i

studentów, tektonika płyt nadal utrzymuje, że znalazła wyjaśnienie przyczynowe ruchów płyt litosfery.

Przytoczę dla ilustracji kolejny cytat z lat późniejszych (plansza 2), dokumentujący, że hipoteza prądów

konwekcyjnych pozostaje nadal główną dźwignią popularności tektoniki płyt:



Plansza 2. Wyjaśnianie przyczynowe ponad wszystko.

background image

5

Zestawienie tych dwu powyższych cytatów ilustruje dobitnie mało rzetelny charakter tektoniki płyt w

kwestii problemu przyczyn.

Im jednak lepsze jest rozpoznanie procesów i struktur geologicznych tym więcej powstaje sprzeczności z
hipotezą prądów konwekcyjnych w płaszczu Ziemi.

W wykładzie nr 6: „Hipoteza prądów konwekcyjnych w płaszczu Ziemi i jej sprzeczność z

geologicznymi realiami” przedstawiam 15 sytuacji sprzecznych z tą hipotezą, przy czym prawie każda z
nich świadczy o ekspansji Ziemi. Część tych sytuacji omówiona jest na internetowym forum dyskusyjnym
naszego Instytutu.

Można więc powiedzieć, że to nie prądy konwekcyjne napędzają płyty litosfery, a hipoteza prądów

konwekcyjnych napędza inną hipotezę jaką jest tektonika płyt litosfery.


b. Problem hydrosfery

Na kontrargument Hessa dotyczący hydrosfery odpowiedział Carey w 1976 roku, odwołując się do

stwierdzeń Rubey’a z 1951 roku. Przytoczę tu obszerny cytat z rozdziału książki Careya zatytułowanego
„The hydrosphere” (s.121-3):


„Zgodnie z myślą przewodnią mistrzowskiego referatu Williama Rubey’a wygłoszonego na

posiedzeniu Amerykańskiego Towarzystwa Geologicznego (Rubey 1951), cała woda w oceanach została
ekshalowana z wn
ętrza Ziemi nie w pierwotnym procesie, lecz powoli, progresywnie i ciągle w czasie
geologicznym. /.../ Całkowita obj
ętość wody morskiej stale i epizodycznie wzrasta w czasie geologicznym.
Wynika z tego,
że objętość basenów oceanicznych również wzrasta. W czasie, gdy teoria dryftu była
odrzucona a teoria ekspansji zaledwie powstawała, Rubey opowiadał si
ę za pogłębianiem basenów
oceanicznych, chocia
ż w skróconym fragmencie jego wystąpienia (s. 1142-3) i tego nie był pewien.
Mo
żliwość, że powierzchnia dna oceanicznego wzrasta w czasie na ekspandującej Ziemi, nie nasunęła mu
si
ę jako realna.

Ponieważ generowanie dna oceanicznego zasadza się na tym samym fundamentalnym procesie, co

ekshalacja juwenilnej wody należy oczekiwać, że objętość wody morskiej i objętość basenów oceanicznych
wzrasta w powi
ązany sposób.”


Na tym można by poprzestać. Uzupełnię jednak ten tekst Careya własnymi ilustracjami i objaśnieniami,

wykazując, że problem hydrosfery jest problemem tektoniki płyt a nie ekspansji Ziemi

Wiadomo, że woda juwenilna wydziela się w procesach wulkanicznych i subwulkanicznych. Podczas

erupcji wulkanów wydziela się jej ogromna ilość. O wiele większa ilość wydziela się podczas powstawania
formacji trapowych. Nieporównywalnie jednak większa objętość musi się wydobywać z płaszcza Ziemi w
trakcie powstawania skorupy oceanicznej. Podczas ostatnich 200 mln lat, w wyniku procesów
wulkanicznych i subwulkanicznych, powstała cała skorupa oceaniczna naszego globu zajmująca -jak
wiadomo- ¾ powierzchni Ziemi. Objętość wydzielonej przy tym wody juwenilnej musi być porównywalna
z objętością basenów oceanicznych, co oznacza, że większość hydrosfery powstała w mezokenozoiku.
Hessowi wydaje się to nie do przyjęcia. Tymczasem nie do przyjęcia jest pogląd, że taka ogromna ilość
wody w tym okresie nie wydzieliła się.

Problem ten jest dobrze osaczony z wielu stron. Współczesne badania geofizyczne i petrologiczne

wykazują, że górny płaszcz Ziemi zawiera w formie związanej jeszcze ok 10 światowych oceanów wody
juwenilnej (Bergeron 1997). Wydobywanie się tej wody obserwujemy w licznych źródłach hydrotermalnych
wzdłuż osi grzbietów oceanicznych.

Wiadomo, że magma zawiera ok 5% wody. Obliczmy procentowy stosunek słupa wody oceanicznej

(przeciętnie 3,8 km) do słupa nowej „bazaltowej” litosfery oceanicznej (ok 75 km). W wyniku otrzymujemy
4.8% (ryc. 2).

background image

6


Ryc. 2. Słup litosfery oceanicznej i hydrosfery.

Widzimy więc, że powstający słup nowej litosfery oceanicznej może wydzielić odpowiadający mu słup

wody oceanicznej. Proces spredingu należy zatem rozumieć nie tylko jako przyrost litosfery, ale również
jako przyrost hydrosfery (ryc. 3 ).


Ryc. 3. Przyrost litosfery oceanicznej i hydrosfery.

Jeżeli teraz, zgodnie założeniami tektoniki płyt przyjmiemy, że hydrosfera o objętości hydrosfery

dzisiejszej istniała przed mezo-kenozoikiem (ponad hipotetyczną przedmezo-kenozoiczna litosferą
oceaniczną), to ta nowa hydrosfera podwoi jej objętość. Wkraczając na lądy, podniosłaby ona poziom
oceanów już nie o 3,8 km a tylko o 3 km (ryc. 4 ).

background image

7

Ryc. 4. Implikowany przez tektonikę płyt przyrost hydrosfery w ostatnim, globalnym cyklu

Wilsona (od -200 mln lat).


Ponad ten poziom wystawałyby już tylko najwyższe partie skorupy kontynentalnej (ryc. 5 ).

Ryc. 5. Zatopienie kontynentów od końca paleozoiku, przy założeniu stałej objętości basenów

oceanicznych.


Sytuacja w scenariuszu tektoniki płyt przedstawia się jednak o wiele gorzej. Mianowicie zakładana przez

nią wymiana w mezo-kenozoiku (czyli w czasie ok 200 mln lat) starej hipotetycznej litosfery oceanicznej na
nową (co można nazwać „globalnym cyklem Wilsona”), musiałaby się powtarzać, od początku historii
geologicznej ok 20 razy. Za każdym razem nowa litosfera oceaniczna produkowałaby porcję równą
współczesnej hydrosferze. Dałoby to poziom hydrosfery 34 km powyżej dzisiejszego poziomu morza (ryc.
6).

background image

8


Ryc. 6. Całkowity przyrost litosfery we wszystkich globalnych cyklach Wilsona.

Jest to wartość minimalna, bo mobilność pierwotnej Ziemi powinna być wg tektoniki płyt większa.

Zatem powinna być większa ilość cykli wymiany litosfery (szybciej działająca „pompa” wody juwenilnej) )
i większa ilość wody juwenilnej w płaszczu Ziemi.

Można by uniknąć tej trudności zakładając, że hydrosfera jest subdukowana razem z litosferą oceaniczną

(ryc. 7 ).

Ryc. 7. Przyjęcie subdukcji hydrosfery razem z litosferą, rozwiązywałoby problem przyrostu

hydrosfery na Ziemi nieekspandującej.


Jednakże takie założenie jest nie do przyjęcia. Zatem w ramach tektoniki płyt nie pozostaje już nic

innego jak założyć, że woda w hydrotermalnych ujściach na grzbietach oceanicznych pochodzi wyłącznie z
recyklingu istniejącej hydrosfery (ryc. 8).

background image

9


Ryc. 8. Recykling hydrosfery na grzbietach oceanicznych wg tektoniki płyt.

Zakłada się tu zatem, że podczas potężnego wulkanicznego i subwulkanicznego procesu formownia się

litosfery oceanicznej nie wydziela się żadna woda juwenilna. Założenie to jest jednakże również nie do
przyjęcia podobnie jak subdukcja hydrosfery. Problemu hydrosfery nie da się więc rozwiązać na Ziemi
nieekspandującej.

Zauważmy, że jeżeli nawet zredukujemy kolejne porcje wody juwenilnej wydobywające się w kolejnych

globalnych cyklach Wilsona do połowy czy nawet 1/4 obecnej hydrosfery, to i tak nie uporamy się z
problemem przedstawionym na ryc. 6.

Wody było zatem na powierzchni Ziemi przed mezokenozoikiem o wiele mniej niż dzisiaj i tworzyła ona

stosunkowo płytkie, chociaż rozlegle zbiorniki epikontynetalne. Głębokość oceaniczna była osiągana
jedynie w wąskich ryftach eugeosynklinalnych. Rozwarcie się w mezokenozoiku dzisiejszych basenów
oceanicznych ułatwiło i tym samym zwiększyło wydobywanie się wody juwenilnej z płaszcza Ziemi i
zapełnienie tych basenów, o czym pisał Carey.

2. Testy paleomagnetyczne

W 1960 roku węgierski geofizyk rozwijający teorię ekspansji Ziemi – Laszlo Egyed wskazał na metodę

paleomagnetyczną (metodę paleopołudnika magnetycznego) pozwalającą obliczyć dawny promień Ziemi.
Metoda ta podobna jest do metody Eratostenesa, dzięki której już w starożytności udało się w miarę
dokładnie obliczyć rozmiary Ziemi. Wykorzystuje ona prostą zależność pomiędzy odległością łukową
między dwoma punktami na kuli (l), kątem środkowym wyznaczonym przez te punkty (α) a promieniem
kuli (R): R = l/α.

Eratostenes wyznaczył kąt środkowy z odchylenia promieni słonecznych od pionu w jednym punkcie,

wiedząc, że w drugim punkcie (leżącym na tym samym południku) w tym samym czasie Słońce stoi w
zenicie, czyli odchylenie jest równe zeru (ryc. 9)

background image

10

Ryc. 9. Obliczanie promienia Ziemi na podstawie długości łuku i odpowiadającego mu kąta

środkowego (Eratostenes, III wiek p.n.e.).

Ryc. 10. Zastosowanie zasady Eratostenesa do obliczania paleopromienia Ziemi (objaśnienie w

tekście).


W trakcie ekspansji, punkty położone na zwartym kawałku litosfery (kratonie) nie oddalają się od siebie.

Gdyby zatem udało się określić kąt środkowy między nimi, dla jakiegoś momentu w przeszłości Ziemi, to
możnaby również obliczyć dla tego momentu dawny promień Ziemi (ryc. 10),


Paleomagnetyzm umożliwia znalezienie dawnego kąta środkowego dla dwu paleowektorów dawnego

pola magnetycznego, leżących na jednym paleopołudniku magnetycznym. Korzysta się przy tym z
zależności między inklinacją pola magnetycznego w danym punkcie a odległością tego punktu od bieguna
magnetycznego (ryc. 11a)


a) b)


Ryc. 11 a) Zależność między inklinacją wektora pola magnetycznego a odległością kątową od

bieguna magnetycznego.

b) Zależność między odległością kątową dwóch wektorów pola magnetycznego leżących na jednym

południku magnetycznym a ich inklinacjami.


Jeżeli zmierzymy inklinację w dwu punktach leżących na tym samym południku magnetycznym, to kąt

ś

rodkowy między obu punktami znajdziemy, obliczając różnicę ich odległości od bieguna magnetycznego

(ryc. 11 b).

Załóżmy teraz, że na ekspandującej Ziemi, w dwu punktach nie rozciągającego się kratonu

background image

11

rejestrowane są w skałach np. wieku permskiego, wektory magnetyczne leżące na jednym paleopołudniku
(ryc.12a). Rejestrują one tym samym, przy zachowaniu ich odległości łukowej, ówczesny (permski) kąt
ś

rodkowy między nimi. W trakcie ekspansji kąt ten maleje, ale odległość łukowa pozostaje stała (ryc. 12b),

co pozwala obliczyć dawny promień Ziemi z podanego wzoru.


Ryc. 12. Obliczanie dawnego promienia Ziemi metodą paleopołudnika magnetycznego (Egyed

1960).


Do przedstawionych zależności wrócimy przy omawianiu problematyki punktu 4 (paleomagnetycznie

kreowane, zamykające się oceany).

W 1961 roku dwóch autorów – A. Cox i R. Doel zestawili paleowektory między zachodnią Europą a

tarczą syberyjską (rejon Norylska) otrzymując w wyniku stały promień Ziemi. W tym samym roku Carey
(1961) zakwestionował te wyniki wskazując, że zestawiane paleowektory leżą na różnych kratonach
oddzielonych strefą dylatacji, jaką jest Nizina Zachodniosyberyjska, co rzeczywiście ma miejsce (ryc. 13).

Ryc. 13. Niewłaściwe zestawianie danych paleomagnetycznych przy obliczaniu dawnego promienia

Ziemi metodą paleopołudnika magnetycznego.


W 1961 roku Egyed opracował kolejną metodę (metodę triangulacji paleomagnetycznej), w której

zestawiane paleowektory nie muszą leżec na jednym paleopołudniku, co pozwala wykorzystywać większą
ich ilość. Dalej jednak muszą one leżeć na jednym kratonie. W 1967 roku J. Hospers i S. van Andel
wykonali poprawne obliczenia metodą triangulacji w ramach różnych kratonów uzupełniając je jednak
wynikami otrzymanymi w poprzedni, niewłaściwy sposób. Otrzymali w ten sposób rozrzut wynikow (ryc.
14) nie nadający się do interpretacji.

background image

12


Ryc. 14. Niewłaściwe zestawianie wyników testów paleomagnetycznych przez Hospersa i Van

Andela (1967). Objaśnienie w tekście.


Uśrednili jednak otrzymane wyniki, co dało niezmienny promień Ziemi. Przy wydzieleniu z ich pracy

wyników otrzymanych poprawnie w obrębie kratonów, otrzymujemy mniejszą od dzisiejszej wartość
promienia Ziemi (ryc. 15).



Ryc. 15. Wydzielenie wyników prawidłowo zrealizowanych testów paleomagnetycznych z pracy

Hospersa i Van Andela (1967). Objaśnienia w tekście.


W 1963 roku M. Ward opracował statystyczną metodę zestawiania jednocześnie wielu paleowektorów i

otrzymał w wyniku stały promień Ziemi. Metoda ta zdominowała paleomagnetyczne testowanie dawnego
promienia Ziemi w drugiej połowie lat 70. dając zawsze niezmienny promień.

W 1976 roku Carey wraz Parkinsonem wykazali, że metoda ta jest wadliwa i zawsze daje niezmienną

wartość promienia Ziemi, niezależnie od danych. W 1984 roku Czudinow wraz z Tretickim wykazali
niezależnie tę samą właściwość metody Warda. Nie wywarło to już jednak żadnego wpływu na popularność
tektoniki płyt.

3. Kontrargumenty twórców tektoniki płyt

background image

13

Do twórców tektoniki płyt zalicza się Jasona Morgana, Daniela McKenziego i Xaviera Le Pichona. Trzy

fundamentalne dla tektoniki płyt prace tych autorów ukazały się w latach 1967 – 68.


a.

Morgan


Morgan w swej pracy (1968) nie ustosunkował się w ogóle do teorii ekspansji Ziemi.

b.

McKenzie


Podobnie nie ustosunkował się McKenzie w swej pierwszej pracy publikowanej wraz z Parkerem (1967).

Uczynił to dopiero w 1969 (s. 1) niestety w stylu Dietza i Hessa, gdyż uzyskiwane rozmiary ekspansji
wydają mu się po prostu czymś „niedorzecznym” („unreasonable”). Trudno to uznać za argumentację
naukową.

Warto przytoczyć rozumowanie McKenziego w całości, w tłumaczeniu i w oryginale:

Niezwykły sukces idei dotyczących kreacji litosfery oceanicznej wymaga albo ekspansji Ziemi albo

niszczenia dna oceanicznego poza grzbietami. Natychmiastowa trudność, jaką napotykają wszystkie
hipotezy ekspansji to wymagane tempo ekspansji. Tempa spredingu dna oceanicznego s
ą o rząd wielkości
wi
ększe od oczekiwanego, dlatego wymagają katastroficznej ekspansji zaczynającej się w jurze. Ta
sugestia wydaje si
ę geologicznie niedorzeczna i dlatego skorupa oceaniczna i górny płaszcz muszą być
gdzie
ś niszczone”.


“The remarkable success of the ideas concerning sea floor creation required either expansion of the

Earth or destruction of the ocean floor away from the ridges. The immediate difficulty all expansion
hypotheses face is the rate required. The sea floor spreading velocities are an order of magnitude greater
than had been expected, and therefore require catastrophic expansion starting in the Jurassic. This
suggestion seems geologically unreasonable, and therefore oceanic crust and upper mantle must be
destroyed somewhere”.


Skomentujmy jeszcze pierwszą część cytatu. Autor wykazuje tu typową dla tektoników płytowych

tendencję do przedkładania spekulacji nad empirię. W ramach teorii ekspansji Ziemi też niekiedy
wyprowadza się spekulatywnie ekspansję z domniemanych przyczyn jak spadek stałej grawitacji,
rozszerzanie termiczne, czy zmiany fazowe we wnętrzu Ziemi. Rozmiary ekspansji, dedukowane w ten
sposób, są niewielkie i to właśnie one według autora mają określać „oczekiwane tempo spredingu”. Jest to
postawienie sprawy na głowie. Ekspansja jest taka, jaka właśnie wynika empirycznie z rozmiarów spredingu.
Jeżeli jakieś hipotetyczne przyczyny ekspansji nie dają takich rozmiarów przyrostu objętości globu, to
wyklucza to te przyczyny a nie samą ekspansję.

W końcowej części cytatu widzimy jak nienaukowo uzasadniana jest hipoteza subdukcji W skrócie:

ponieważ ekspansja wydaję się niedorzeczna, to litosfera produkowana na grzbietach oceanicznych musi
być gdzieś niszczona.

Autor zwyczajowo nie ustosunkowuje się do podanych przez Careya empirycznych dowodów ekspansji

Ziemi.


c.

Le Pichon


Najpoważniej do ekspansji Ziemi podszedł Le Pichon poprzez wskazanie w kilku miejscach (patrz cytaty

w rozdz. II), że tektonika płyt opiera się w istocie na założeniu Ziemi nieekspandującej i poprzez próbę
udowodnienia tego założenia.

Le Pichon stwierdza mianowicie, że grzbiety oceaniczne, na których zachodzi rozrost litosfery

oceanicznej, mają generalnie południkowy przebieg. Zatem rozrost litosfery zachodzi generalnie w kierunku
równoleżnikowym. Zdaniem Le Pichona doprowadziłoby to do znacznego przerostu promienia
równikowego nad biegunowym, gdyby nie było zakładanej przez tektoników płytowych kompensacji
spredingu przez zakładaną również przez nich subdukcję. Autor ten policzył nawet wielkość tego przerostu.
Sumując tempo spredingu wzdłuż równika otrzymał on 17,5 cm/rok (ryc. 16), co zaokrąglił do 17 cm/rok.

background image

14


Ryc. 16. Obliczenie Le Pichona (1968) tempa przyrostu obwodu Ziemi.

Tempo takie powinno dać w ciągu 10 mln lat ok. 270 km przerostu promienia równikowego nad

biegunowym, czego oczywiście nie obserwujemy i co ma świadczyć przeciwko ekspansji Ziemi.

Le Pichon nie wziął jednak pod uwagę, że przyrost powierzchni litosfery może zachodzić nie tylko w

wyniku spredingu. Procesem uznanym dzisiaj, również przez tektoników płytowych, jest np. tensyjny
rozwój basenów kontynentalnych. Le Pichon nie wziął w szczególności pod uwagę podłużnego rozrostu
grzbietów oceanicznych (patrz rozdz. I, ryc. 7, 8, 11 i 12), co jest jednym z dowodów ekspansji Ziemi i na
co wcześniej zwracali uwagę Carey i Heezen.

Ryc. 17. Rozwinięcie Merkatora wzdłuż obwodu Careya (Koziar 1993).

Podłużny rozrost Grzbietu Atlantyckiego i Wschodnio-pacyficznego idzie w parze z rozsuwaniem się

kontynentów wzdłuż obwodu Careya (rozdz. I, ryc. 3). Widać to dobrze na rozwinięciu Mercatora wzdłuż
obwodu Careya (ryc. 17).

background image

15

Równikowy obwód przecinany osiami spredingu na ryc. 16 można nazwać „obwodem Le Pichona”.

Obwód Careya jest odpowiedzią na obwód i rozumowanie Le Pichona (ryc. 16).

Odpowiedzią na obwód Le Pichona jest również obwód Perina (rozdz. I, ryc. 27).
Z rozwoju obu ostatnich obwodów, z których każdy jest dowodem ekspansji Ziemi wynika, że obwód Le

Pichona rzeczywiście rośnie w tempie 17 cm/rok. Daje to roczny przyrost promienia Ziemi 2,7 cm/rok (270
km/10 mln lat, u Le Pichona). Wielkość ta powinna korespondować z wartościami rocznego przyrostu
promienia Ziemi uzyskanymi innymi metodami. I rzeczywiście tak jest. Poniżej zamieszczam moje
zestawienie takich wartości (tab. 1) przedrukowane przez Bajgarową i Kosteleckiego (2005).


Tab. 1. Współczesny, roczny przyrost promienia Ziemi uzyskany ró
żnymi metodami.


Okazuje się zatem, że „dowód” Le Pichona przeciwko ekspansji Ziemi przy dokładniejszej analizie staje

się jej potwierdzeniem.


4. Kontrargument Jeffreysa


Jeffreys był geofizykiem, który w decydujący sposób przyczynił się w latach 30. ub. wieku do

odrzucenia teorii Wegenera wykazując, że dryft kontynentów w zestawieniu ze stwierdzaną sztywnością
płaszcza jest niemożliwy. Z tego samego względu autor ten opowiadał się przeciw hipotezie prądów
konwekcyjnych w płaszczu Ziemi.

Jego zastrzeżenia do teorii ekspansji Ziemi polegają na imputowaniu zbyt dużej (ponad 20 g/cm

3

)

początkowej średniej gęstości Ziemi (Jeffreys 1970).

Jak podkreśla fizyk teoretyk i ekspansjonista zarazem, Wesson (1973) Jeffreys nie brał pod uwagę

możliwości przyrostu masy Ziemi. Nadmieńmy, że przyrost ten jest postulowany czy wykazywany przez
większość ekspansjonistów, począwszy od Jarkowskiego (1888, 1889).

Empiryczny dowód przyrostu masy Ziemi oparty jest na rozmiarach gigantycznych dinozaurów, których

waga (masa) dochodziła do stu ton. W czasach odkrywania pierwszych takich gigantów, paleozoolodzy
sądzili, że były to zwierzęta poruszające się częściowo w wodzie, która poprzez siłę wyporu zmniejszała ich
ciężar. Później jednak okazało się, że poruszały się one swobodnie po suchym lądzie a problem możliwości
takiego poruszania się zbagatelizowano. Hurrel (1994) wykazuje jednak, że poruszanie takie, przy obecnym
powierzchniowym przyśpieszeniu grawitacyjnym, było niemożliwe. Wykazuje tym wzrost masy Ziemi wraz
z ekspansją globu.

Do problemu tego można podejść w inny sposób wzmacniając istotnie dowód Hurrela. Mianowicie,

trzeba najpierw wziąć pod uwagę bardziej bezpośrednie dowody ekspansji Ziemi bez wnikania w to, co się
dzieje w jej wnętrzu (patrz rozdz. I). Następnie trzeba problem poruszania się dużych dinozaurów odnieść
nie do Ziemi dzisiejszej a do Ziemi, na której one żyły, czyli do Ziemi o promieniu prawie dwa razy
mniejszym. Gdyby jej masa była taka jak dzisiaj (inaczej mówiąc gdyby tej masy w międzyczasie nie
przybyło), to przyśpieszenie grawitacyjne na jej powierzchni byłoby cztery razy większe niż dzisiaj (ryc. 18).

background image

16


Ryc. 18. Przy przyjęciu stałej masy Ziemi, ciążenie na Ziemi dwa razy mniejszej powinno być

cztery razy większe.


Na takiej Ziemi nie tylko duże, ale i mniejsze dinozaury nie mogłyby się poruszać. Zatem grawitacja

musiała być słabsza. Oznacza to, że nie tylko rozmiary, ale i masa Ziemi była mniejsza. Jest to dowód
jakościowy, nie mówiący nam ile tej masy przybyło. Dla oszacowania wielkości tego przyrostu najlepiej
przyjąć najbardziej prawdopodobne założenie, że nowa materia powstaje we wnętrzu Ziemi w takiej formie,
w jakiej jest. Czyli przybywa głównie w postaci najbardziej rozpowszechnionych pierwiastków: Fe, O, Si i
Mg. Założenie to jest potwierdzone przez niezmienny chemizm skał produkowanych przez pióropusze
płaszcza, których wiek sięga mezozoiku a ich podstawa sięga granicy jądra i płaszcza Ziemi. Implikuje to
zachowanie średniej gęstości Ziemi. To z kolei jest równoznaczne z liniową zależnością powierzchniowego
przyśpieszenia grawitacyjnego od promienia. W tej sytuacji przyśpieszenie to na Ziemi o dwa razy
mniejszym promieniu jest nie cztery razy większe (jak przy stałej masie) a dwa razy mniejsze. Zatem na
mezozoicznej Ziemi chodziło się i biegało o wiele lżej niż na dzisiejszej. Problem poruszania się dużych
dinozaurów znika. Jednocześnie wyjaśnia się częściowo problem przyczyn ekspansji Ziemi, który
określaliśmy w rozdz. (I), jako proces nieznany współczesnej fizyce. Jest nim przyrost masy Ziemi w sensie
tworzenia się w niej nowej materii chemicznej (jak pisał Jarkowski), czyli materii w formie pierwiastków
chemicznych, którą dzisiaj określamy raczej mianem materii barionowej (zbudowanej głównie z protonów i
neutronów).

Pojawia się teraz kolejny problem jak ta materia jest tworzona. Nadmieńmy od razu, że złe rozwiązanie

tego problemu, czy też brak rozwiązania, wcale nie podważa ekspansji Ziemi jako realnie stwierdzanego
procesu.

Istnieją tu dwie możliwości:
a.

albo dochodzi do przetwarzania we wnętrzu Ziemi w materię barionową jakiegoś innego rodzaju
materii, który dostaje się tam z przestrzeni kosmicznej,

b.

albo nowa materia kreowana jest na miejscu


Ad. a. Jarkowski (1888, 1889) i Hilgenberg (1933, 1974 ) brali pod uwagę eter przenikający do wnętrza

Ziemi. Nadmieńmy, że istnienie eteru w zgodzie z teorią względności było brane pod uwagę przez Diraca
(1954) roku. Piszący te słowa wraz z St. Ciechanowiczem bierze pod uwagę tzw. „ciemną materię”
(Ciechanowicz, Koziar 1994). Meyl (1999) bierze pod uwagę neutrina, które też zresztą rozważane są jako
składnik ciemnej materii.

Trzeba nadmienić, że kilku astrofizyków rozważa wychwyt ciemnej materii przez jądro Ziemi (Freeze

1986; Krauss i in. 1986; Gould 1987, 1988, 1991, 1992a, 1999b; Giudice, Roulet 1989; Kawasaki i in. 1992).
Zakładają oni jednak, że ulega ona tam anihilacji a nie przetwarzaniu w materię barionową. Ta anihilacja
jest pewnym odpowiednikiem subdukcji a obie koncepcje są produktem barier umysłowych. Pierwsza ratuje
tradycyjny pogląd o stałych rozmiarach Ziemi a druga o jej stałej masie.

background image

17


Ad. b.
Zwolennikiem kreacji materii we wnętrzu Ziemi jest Carey (1976, 1983, 1996). Nawiązuje on przy tym

do koncepcji kosmologicznej, która dopiero w latach 90. zyskała pełne uznanie. Przyjmuje ona, że suma
energii we Wszechświecie jest równa zero, gdyż cała energia związana z jego masą i określona wzorem E =
Mc

2

jest równa, co do wielkości bezwzględnej, energii potencjalnej tej masy, która to energia ma wartość

ujemną. Stąd całkowita suma energii równa się zero. Każdej nowo-powstającej porcji materii towarzyszy
odpowiednia „porcja” ujemnej energii potencjalnej i zerowy bilans pozostaje nienaruszony. Uważa się
dzisiaj, że Wszechświat powstał z niczego i nazywa się go „najdoskonalszym darmowym obiadem” (White,
Gribbin 1992, s. 228-229).

Pierwszym uczonym, który dopatrywał się kreacji materii we Wszechświecie (w jądrach galaktyk) był

Jeans (1928). W latach 40. powstała koncepcja kosmologiczna stanu stacjonarnego (Hoyle, Gold i Bondi),
która przyjmowała ciągłą kreację materii w Kosmosie. Kreację materii od strony teoretycznej rozważał
McCrea (1964) Stothers (1966) Dirac (1974) Wesson (1978), Liboff (1992) a przede wszystkim sam Hoyle,
którego mechanizm tworzenia tej materii został inkorporowany do inflacyjnego etapu konkurencyjnej teorii
Wielkiego Wybuchu. Zatem kreacja materii w trakcie ewolucji Wszechświata jest procesem powszechnie
uznanym. W geologii udaje się tylko stwierdzić empirycznie jej pojawianie się we wnętrzu Ziemi
(niezależnie od tego czy jest tu kreowana czy przetwarzana). Udaje się też oszacować jej współczesny
roczny przyrost, który jest rzędu 10

19

g/rok (Ciechanowicz, Koziar 1994, Scalera 2003, Maxlow 2005) oraz

energię wydzielaną podczas kreacji 1 grama nowej materii (2,45 x 10

4

cal/g ) czy też jednego nukleonu

tejże materii (1,07 eV) (Ciechanowicz, Koziar 1994).

Obojętnie, jakim okaże się proces powstawania nowej materii powinien on być w zgodzie z powyższymi,

empirycznie otrzymanymi parametrami.

Ekspansja Ziemi otwiera zatem nowe możliwości w rozpoznaniu procesu kreowania materii. Odrzucanie

ekspansji - fenomenologicznie udokumentowanego procesu w oparciu o aprioryczne założenie stałości masy
Ziemi jest postępowaniem niewłaściwym.

Trzeba jeszcze nadmienić, że kreowanie nowej materii we wnętrzu Ziemi nie jest prostą funkcją jej masy

i nie musi zachodzić we wszystkich ciałach niebieskich proporcjonalnie do ich masy a może też nie
zachodzić wcale.

Na Wenus i Marsie widać przejawy ekspansji, natomiast na Merkurym nie. Na dużych planetach

ekspansja (o ile jest) nie jest widoczna ze względu na ich gazową budowę. Na wielu księżycach widać
przejawy ekspansji (najlepiej na Ganimedesie), na naszym księżycu nie.

Ekstremalnym przykładem ekspansji wśród planet ziemskiego typu jest wybuch planety Phaetona dający

początek pierścieniowi planetoid między Marsem a Jowiszem.

Drugim ekstremalnym przykładem jest sama Ziemia. Wyjątkowe rozmiary ekspansji należy tu wiązać z

jakimiś wyjątkowymi właściwościami jej jądra. Jak wiemy generuje ono silne pole magnetyczne a jego
jądro wewnętrzne jest gigantycznym, uporządkowanym agregatem kryształów żelaza heksagonalnego o
osiach (z) zorientowanych zgodnie z osią obrotu Ziemi. Jądro to obraca się szybciej w stosunku do płaszcza
Ziemi o ok 1

0

/rok.

Trzeba jeszcze nadmienić, że ekspansja Ziemi nie współgra z zakładaną kondensacyjną genezą Ziemi i

całego układu planetarnego. Współgra natomiast z eruptywną (eksplozywną) teorią kosmologiczną
Ambarcumiana (Ambarcumian i in. 1969; Kuchowicz, Szymczak 1978 s. 161-172). Teoria ta też jest
fenomenologicznie uzasadniana. Zgodnie z nią, cały układ słoneczny powstał przez rozpad supergęstego
ciała macierzystego, którym prawdopodobnie była gwiazda neutronowa. śelazo-niklowe jądro Ziemi może
być genetycznie związane z żelazo-niklową skorupą gwiazdy neutronowej.

Przy takiej genezie pierwotna Ziemia mogła mieć gęstość o wiele większą od niemożliwej do przyjęcia

przez Jeffreysa gęstości 20 g/cm3, bo aż rzędu 10

14

g/cm

3

a promień rzędu stu metrów. Na pierwotne

szybkie rozprężanie materii neutronowej do materii atomowej nakłada się później generowanie nowej
materii atomowej. Być może resztki materii neutronowej są jeszcze zachowane w centrum Ziemi i być może
to one generują nasze silne pole magnetyczne, które w gwiazdach neutronowych osiąga gigantyczne
natężenie.

W przedśmiertnym, współautorskim dziele Hoyla (Hoyle i in. 2000) jego teoria kreacji materii sprzęga

się ściśle z teorią Ambarcumiana.

background image

18

5. Paleomagnetycznie kreowane, przedmezozoiczne oceany

Paleomagnetyzm odniósł wielkie sukcesy w rozwoju teorii spreadingu poprzez rozpoznanie inwersji

ziemskiego pola magnetycznego, wyznaczenie najmłodszych epok geomagnetycznych, rozpoznanie genezy
pasowych anomalii magnetycznych i wyznaczenie w oparciu o nie wiekowej struktury skorupy oceanicznej.
Wiek tej skorupy sięga tylko środkowej jury i w oparciu o nią wykonuje się globalne rekonstrukcje litosfery
dla mezokenozoiku, zarówno w ramach tektoniki płyt jak i teorii ekspansji Ziemi. Jednakże tektonika płyt,
zakładając stały promień Ziemi, musi przyjąć zanikanie w mezokenozoiku takiej samej jak obecna,
powierzchni przedmezozoicznej litosfery oceanicznej. Musi zatem przyjąć zamykanie się niektórych
oceanów w tymże mezokenozoiku. Są nimi: fikcyjne zamykający się (ale istniejący) Pacyfik i w całości
fikcyjny (bo nawet nie istniejący wcześniej) „Ocean Tetydy”.

Tektonika płyt implikuje jednak istnienie zamykających się oceanów również przed mezokenozoikiem.

Tym razem jednak dla ich wyznaczania wykorzystuje paleomagnetyzm i założenie stałości promienia Ziemi
w inny sposób. Założenie to deformuje (zawyża) w użytej metodzie mierzone dystanse między dwoma
paleowektorami magnetycznymi, prowadząc właśnie do kreowania kolejnych fikcyjnych, zamykających się
paleooceanów.

Poniżej wyjaśnimy pokrótce istotę popełnianego błędu.
W punkcie 2 podana została matematyczna zależność między inklinacją wektora pola magnetycznego w

danym punkcie na powierzchni Ziemi a odległością kątową tego punktu od bieguna magnetycznego (ryc.
11). Zależność ta pozwala obliczyć odległość kątową między dwoma paleowektorami magnetycznymi
leżącymi na jednym paleopołudniku magnetycznym (ryc. 12). Znając tą odległość kątową (kąt środkowy) i
promień można obliczyć dawny dystans łukowy między paleowektorami. Zależności są tu takie same jak w
pierwszym teście Egyeda (metoda paleopołudnika), z tym, że tam danymi były: kąt środkowy i dystans
łukowy (stąd warunek położenia punktów na jednym kratonie) a szukany był promień Ziemi. Tu zaś danymi
są: kąt środkowy i promień Ziemi (przyjmowany jako stały) a szukane są dawne dystanse między wektorami.

Zobaczmy teraz, co się stanie, gdy rzekomy stały promień Ziemi był w przeszłości mniejszy (ryc. 19a).

a)

b) c)

19. Wadliwa rekonstrukcja paleogeograficzna wynikająca z niewłaściwej metody

paleomagnetycznej (objaśnienie w tekście).


Powstające w tym czasie na jednej płycie (kratonie) paleowektory zarejestrują swymi inklinacjami

odpowiadający im wtedy kąt środkowy α

paleo

. Po zwiększeniu się promienia Ziemi (ryc. 19b) odległość

łukowa (liniowa) między punktami nie zmieni się (położone są na jednej płycie). Nie zmieni się też zapisany
na stałe przez wektory, dawny kąt środkowy między nimi (ryc. 19b). Natomiast odpowiadający wektorom
współczesny kąt środkowy (α

wsp

) stanie się mniejszy.

Jeżeli teraz nie dostrzeżemy zwiększenia się promienia Ziemi, to dojdziemy do wniosku, że dawny

dystans łukowy między wektorami był taki jak wyznaczony przez α

paleo

na ryc. 19b.

i że dystans ten się zmniejszył. W ten sposób powstaje pozorny paleomagnetyczny dowód dawnych
konwergentnych ruchów litosfery.

Scenariusz tych ruchów przedstawia się następująco: płytowo-tektoniczny interpretator zaistniałej

sytuacji rozrywa dzisiejszą litosferę między paleowektorami wzdłuż jakiejś linii, którą może zinterpretować
jako szew po zamkniętym oceanie. Następnie rozsuwa powstałe kawałki litosfery do odległości wskazanej

background image

19

mylnie przez dawny kąt środkowy w zestawieniu z dzisiejszym promieniem tworząc ten fikcyjny ocean (ryc.
19c), który od tego momentu miał się zamykać.

Począwszy od wczesnych lat 80., posługujący się tą metodą płytowo-tektoniczni paleomagnetycy

porozrywali Pangeę Wegenera na kawałki, które miały w różny sposób kursować przed skupieniem się w
ten superkontynent zamykając dużą liczbę hipotetycznych praoceanów. W ten sposób metoda ta stała się też
główną podstawą teorii tzw. „terranów” Traktowanie tak wygenerowanych pozamykanych oceanów i
terranów jako argumentów przeciw ekspansji Ziemi oparte jest na błędnym kole rozumowania, gdyż
generująca je metoda oparta jest na założeniu stałego promienia Ziemi. Problem ten omawiam szerzej w
jednej ze swoich prac (Koziar 2006).

Ostatnio jednak zaczęły się pojawiać wątpliwości, co do poprawności stosowanej metody

paleomagnetycznej, gdyż badane od strony czysto geologicznej terrany Kordylierów okazały się strukturami
miejscowymi („homebodies”). Naukowcy zaczynają dopatrywać się jakiegoś popełnianego
fundamentalnego błędu (fundamental flaw) – Kerr (2003). Błędem tym jest założenie stałego promienia
Ziemi.

6. Ofiolity jako rzekome pozostałości pozamykanych oceanów


Istnienie formacji ofiolitowych stało się dziś (obok wadliwych interpretacji paleomagnetycznych)

drugim dowodem na istnienie dawnych, pozamykanych oceanów. Dowód ten powstał jednak przez
dopasowanie koncepcji górotwórczych do założeń tektoniki płyt przez Deweya i Birda (1970, 1971) oraz
Colemana (1971). Ma on zatem również strukturę błędnego koła (patrz rozdz. II).

Formacje ofiolitowe zostały rozpoznane na początku ub. wieku a więc na długo przed powstaniem

tektoniki płyt i nie traktowano ich jako produktu zamykających się oceanów a jako produkty wąskich ryftów
eugeosynklinalnych i interpretacja ta jest dalej aktualna. W swojej pracy (Koziar 2006) przeprowadzam
szerszą krytykę płytowo-tektonicznej interpretacji ofiolitów. Przytoczę tu cztery główne zastrzeżenia
przeciwko niej:

1. Koncepcja ta umieszcza ofiolity w łuku wyspowym po stronie rowu oceanicznego, który jest

strukturalnym odpowiednikiem zapadliska przedgórskiego lądowych pasm fałdowych. Tymczasem w
pasmach tych ofiolity występują w eugeosynklinalnych internidach od strony zapadliska śródgórskiego.
Strukturalnym odpowiednikiem tego ostatniego w aktywnych krawędziach kontynentów jest basen
załukowy (morze marginalne) a nie rów oceaniczny.


2. W dzisiejszych aktywnych krawędziach kontynentów od strony otwartego oceanu nigdzie nie spotyka

się ofiolitów.


3. Zupełnie niejasny jest tu mechanizm allochtonizacji serii ofiolitowych sprzeczny z samą koncepcją

subdukcji (a zadaniem było właśnie wyjaśnienie tego mechanizmu). Wprowadzenie terminu „obdukcja” jest
terminologicznym wybiegiem bez żadnego mechanicznego uzasadnienia.


4. Duży odstęp czasu potrzebny na zakładaną wędrówkę serii wyjściowej ofiolitów poprzez ocean nie

współgra z krótkim okresem między ich krystalizacją a allochtonizacją.

Geneza ofiolitów została wcześniej w prosty sposób wyjaśniona w ramach koncepcji geosynklin i

tektoniki grawitacyjnej. Reinhard (1969) objaśnia ofiolity Omanu jako grawitacyjne płaszczowiny zsunięte z
eugeosynklinalnego wypiętrzenia. Podobnie objaśnia genezę ofiolitów w południowej Turcji Rigo de Rigi i
Cortesina (1964). Analogicznie widzi genezę ofiolitów w Apeninach Elter i Trevisan (1973),

Do inetrepreatcji tej trzeba wrócić, łącznie z odrzuconą przez tektonikę płyt, teorią geosynklin (Ollier,

Koziar 2007).

7. Metamorfizm wysokociśnieniowy skał suprakrustalnych jako rzekomy dowód subdukcji w

sensie tektoniki płyt

background image

20

Produkty metamorfizmu wysokociśnieniowego skał suprakrustalnych są wykorzystywawe (głównie

przez petrologów) jako dowód na subdukcję w sensie tektoniki płyt litosfery. Tym samym traktowane są
jako dowód na poprawność całej tej teorii jak też słuszności hipotezy prądów konwekcyjnych w płaszczu
Ziemi. Tymczasem przedstawiony już w rozdz. II ( ryc. 8) tensyjno-diapirowo-grawitacyjny mechanizm
funkcjonowania aktywnych krawędzi kontynentów (ryc. 20) jest nierozróżnialny petrologicznie od modelu
tektoniki płyt.


Ryc. 20. Schemat tensyjno – diapirowo – grawitacyjnego rozwoju aktywnych kraw
ędzi

kontynentów (Koziar 2003).


W obu przypadkach litosfera oceaniczna przedostaje się aż do granicy stropu dolnego płaszcza, jednakże

w mechanizmie tensyjnym jej ewentualne pochodne mogą łatwiej wracać na powierzchnię ze względu na
obecną tu (tensją uwarunkowaną) migrację rozgrzanej materii górnego płaszcza w górę.

Mechanizm ten raczej nie ma jednak szerszego zastosowania. O wiele prościej wyjaśnić metamorfizm

wysokociśnieniowy w stosunkowo płytkich partiach skorupy ziemskiej (m. in. w eugeosynklinach)
nadciśnieniem fluidów (głównie wody juwenilnej) przedostających się z głębokich partii płaszcza. Istnieje
zasadnicza różnica między ciśnieniem generowanym przez egzogeniczne źródło cieczy a ciśnieniem
generowanym przez źródło endogeniczne (ryc.21).


Ryc. 21. Podciśnienie i nadciśnienie związane z odpowiednio: egzogenicznym i endogenicznym

źródłem wody (fluidów).


w pierwszym przypadku jest to podciśnienie, w drugim – nadciśnienie. Im większa głębokość źródła

endogenicznego, tym większe powstaje nadciśnienie w skierowanym w górę kanale..

background image

21

W geotektonice rozpatruje się kanały fluidów sięgające aż spągu dolnego paszcza (ryc. 22).


Ryc. 22. Różne, możliwe głębokości endogenicznych źródeł fluidów (DePaolo i in. 1991)

Realnie stwierdzanymi strukturami tego typu, przebijającymi się aż do powierzchni Ziemi są pióropusze

płaszcza zwieńczone plamami gorąca i kominy kimberlitowe.

W tej sytuacji wiązanie w petrologii mierzonego mineralogicznie ciśnienia wyłącznie z ciśnieniem

hydrostatycznym nadkładu jest jednostronnym podejściem do zagadnienia a czynienie z tak jednostronnie
interpretowanych produktów metamorfizmu wysokociśnieniowego dowodów na słuszność tektoniki płyt,
jest nieporozumieniem.


8. Dane geodezji satelitarnej


Geodezja satelitarna zajęła szczególne miejsce we współczesnej geotektonice.
Po pierwsze, stała się nowym i precyzyjnym narzędziem badań geodynamicznych.
Po drugie, jej wyniki traktowane są jako rozstrzygające potwierdzenie słuszności tektoniki płyt.
Jednakże od samego początku satelitarnych badań geodynamicznych dyscyplina ta przyjmuje

niesprawdzone założenia tektoniki płyt, co grozi potwierdzaniem tej ostatniej na zasadzie błędnego koła
rozumowania (postępowania). W ramach tej dyscypliny nie zrealizowano żadnego testu krzyżowego
wykluczającego ekspansję Ziemi. Zespoły dysponujące systemami geodezji satelitarnej i kosmicznej nie
biorą pod uwagę ekspansji Ziemi w ogóle.

Problem tejże ekspansji został podjęty przez geodetów od niedawna, realizowany jest marginalnie (z

dala od centrów geodezyjnej techniki satelitarnej) i na danych służących innym celom. Jedna z ostatnich
prac tego typu stwierdza, że „współczesne wyniki metod geodezyjnych nie mogą być użyte do wykazania,
czy ekspansja Ziemi ma miejsce lub nie (present results of the space geodesy methods cannot be used to
prove if the Earth expansion appears or not!) – Bajgarova, Kostelecky 2005.

Przy dokładniejszej i kompleksowej analizie problemu, z danych satelitarnych wyłania się jednak na

różne sposoby ekspansja Ziemi.


a.

Wzrost promienia Ziemi


Carey (1988) wraz z Parkinsonem przeprowadzili analizę zmiany łuku przechodzącego przez trzy stacje
(Australia –Hawaje – St. Zjedn.) satelitarne SLR (laserowe pomiary satelitarne) otrzymując wielkość
przyrostu promienia Ziemi 2, 08 ± 0,8 cm/rok. Odpowiada to wielkości 2, 7 cm/rok wynikającej z analizy
Le Pichona (1968) i z moją wartością 2, 6 cm/rok (Koziar 1980) otrzymaną w trzeci niezależny sposób
(patrz Tabela I, punkt 3). Do tej ostatniej wartości Carey odwołuje się w swej kolejnej pracy z roku 1996
oraz Dave Ford w korespondencji z członkiem zespołu SLR Johnem Robbinsem (1999).

background image

22

Maxlow (2001) zwrócił uwagę na kuriozalne potraktowanie wyników tzw. metody VLBI (interferometria o
bardzo długiej bazie, w której źródłem sygnałów są kwazary) przez dwóch specjalistów tej metody Robaudo
i Harrisona (1993). Otóż otrzymali oni średni roczny ruch w górę około 60 stacji VLBI większy niż 1,8
cm/rok. Jedyne możliwe wyjaśnienie tego generalnego ruchu w górę widzą w polodowcowej reakcji
izostatycznej skorupy ziemskiej (postglacial rebaund), która nie przekracza 1 cm/rok. Dochodzą zatem do
wniosku, że należy zmierzony ruch w pionie wyzerować, co ma dać wartość bardziej realną od wartości
zmierzonej. Jak widzimy typowa dla tektoniki płyt przewaga założeń nad faktami ma miejsce również w
geodezji satelitarnej i przyjmuje tu formę ekstremalną. Warto przytoczyć odpowiedni fragment tekstu w
oryginale:

A further constraint on our solution was that the stations were not allow to have any up-down

motion. A solution (…) allowing the station to have three independent velocities gave an RMS value of
up-down motions over 18 mm/yr
[podkr. JK]. This is extremely high when it is realized that areas of
maximum uplift due to deglaciation are moving at only 10 mm/year or less. We must expect that most
VLBI stations will have up-down motions of only a few mm/yr. It therefore seems reasonable to restrict
the vertical motion to be zero, because this is closer to the true situation than an average motion of 18
mm/yr.
[podkr. JK] (s. 53-54).


Wynik otrzymany i zlekceważony przez Robaudo i Harissona odpowiada podobnym wartościom

tempa przyrostu promienia Ziemi otrzymanymi innymi metodami (patrz podana wcześniej Tabela I, punkt
3).

b.

Pomiary wewnątrzpłytowe

Jak już mówiliśmy, geodezja satelitarna, tak jak tektonika płyt zakłada stały promień Ziemi. Wprawdzie

nie zakłada ona stałości promienia wodzącego (promienia lokalnego) poszczególnych punktów na
powierzchni Ziemi, gdyż (podobnie jak tektonika płyt) dopuszcza ruchy pionowe skorupy ziemskiej i ruchy
te mierzy. Zakłada natomiast stałość osi geodezyjnej elipsoidy odniesienia, na którą wyniki pomiarów są
tradycyjnie rzutowane przed ich geodynamiczną interpretacją. Elipsoida ta z kolei nie jest związana
pomiarowo ze środkiem Ziemi a z geoidą, poprzez warunek najlepszego do niej dopasowania. Elipsoida
geodezyjna nie jest zatem oparta sztywno o środek Ziemi, ale jest „doczepiona” do fizycznej powierzchni
Ziemi. Jeżeli powierzchnia ta ekspanduje, to elipsoida ta (będąca dla niej układem odniesienia) ekspanduje
razem z nią i w ten sposób ekspansja pozostaje zamaskowana. Pomiary ruchów pionowych poszczególnych
punktów powierzchni Ziemi odnoszone do elipsoidy dadzą w stosunku do niej ruchy względne, a nie
uchwycą generalnego ruchu w górę.

Ekspansję da się jednak nawet w tej wadliwej metodycznie sytuacji zauważyć i jednocześnie ujawnia się

pozorność uzyskiwanych przez geodezję satelitarną konwergentnych ruchów płyt potwierdzających
rzekomo tektonikę płyt.


Rozpatrzmy płytę leżącą na ekspandującym podłożu z naniesionym układem współrzędnych

ekspandującym razem nim (ryc. 23).

background image

23

Ryc. 23. Sztywna płyta zalegająca na ekspandującym podłożu z naniesionym układem

współrzędnych. Po rozciągnięciu podłoża wszystkie punkty płyty zmieniają współrzędne za
wyjątkiem punktu centralnego (stałego punktu transformacji)


Podłoże to jest płaskim odpowiednikiem geodezyjnej elipsoidy odniesienia a płyta płaskim odpowiednikiem
płyty litosfery. Wszystkie punkty płyty zmienią podczas ekspansji podłoża swe współrzędne mierzone
względem siatki współrzędnych ekspandującej razem podłożem.
Jeżeli teraz z jakichś względów nie zauważamy ekspansji podłoża i zakładamy, że nie zmienia ono swoich
rozmiarów a mierzymy poprawnie zmianę współrzędnych poszczególnych punktów płyty, to cała płyta
pozornie się skurczy (ryc. 24).

Ryc. 24. Jeżeli podłoże ekspanduje tak jak na ryc. 23, ale jest to niezauważane, mimo to jednak
rejestrujemy jednak zmian
ę współrzędnych, to płyta pozornie się skurczy. Zauważ, że zmiana
współrzędnych (np. naroży płyty) jest identyczna jak na ryc. 23.

background image

24


Oznacza to, że dowolne dwa punkty płyty zbliżą się pozornie do siebie (ryc. 25).

Ryc. 25. Przy pozornym kurczeniu się płyty dowolne dwa położone na niej punkty pozornie zbliżają
si
ę do siebie.

Jeżeli na takiej płycie pociągniemy dowolnie zorientowaną linię, co do której zakładamy, że jest osią
konwergencji (ryc. 26), to otrzymamy geodezyjne, pozorne potwierdzenie tej konwergencji.

Ryc. 26. Jeżeli na pozornie kurczącej się płycie narysujemy dowolną linię, co do której

założymy, że jest linią kompresji (kolizji), to pozorne zbliżanie się punktów po jej obu stronach,
dostarczy nam pozornego dowodu,
że tak rzeczywiście jest.


Pozorność takiego konwergentnego ruchu wynikająca z niezauważanej ekspansji podłożą ujawnia się na
obszarach, gdzie między dwoma zestawianymi, zbliżającymi się punktami nie ma żadnej geologicznej
struktury mogącej być interpretowaną jako strefa konwergencji. Takimi obszarami jest np. Australia i
kratoniczna częśc Ameryki Płn. gdzie taka pozorna konwergencja występuje (Carey 1988), jak też obszar
między zachodnią a wschodnią granicą Eurazji, gdzie również pojawia się taka geodezyjnie mierzona
konwergencja nieprzewidziana przez tektonikę płyt (Smith i in. 1990).

background image

25

c.

Pomiary międzypłytowe


Ekspansja podłoża ujawnia się również w mniejszych wartościach tempa spredingu mierzonych przez
geodezję satelitarną, w stosunku do obliczeń geofizycznych (z pasowych anomalii magnetycznych). Taka
sytuacja ma miejsce w Atlantyku (Smith i in. 1990, s. 22028).

Na Ziemi ekspandującej jest to oczywiste (ryc. 27).


Ryc. 27. Ró
żne prędkości oddalania się dwu punktów leżących na różnych płytach mierzone w
ekspanduj
ącym (razem z podłożem) układzie współrzędnych. Tuż przy ryfcie prędkość jest równa
prędkości spredingu. W połowie dystansu między stałymi punktami transformacji (śrubki) prędkość jest dwa
razy mniejsza od prędkości spredingu. W stałych punktach transformacji prędkość spada do zera.

Na Ziemi nieekspandującej jest to niezrozumiałe.

d.

Pomiary w tzw. „absolutnym” układzie odniesienia


Geodezja satelitarna, w ślad za tektoniką płyt, mierzy ruch punktów i płyt również w tzw. „absolutnym”,

nieekspandującym układzie odniesienia (patrz rozdz I, punkt 5), preferując układ oparty na warunku zerowej
wypadkowej rotacji płyt, jako uzyskiwany na drodze czysto obliczeniowej. Jak wyjaśniałem w poprzednim
tekście, nie jest to układ w pełni poprawny, m.in. dający pozorne kolizje płyt (co tym razem dokładniej
omówiliśmy). Dlatego określenie „absolutny” zostało umieszczone w cudzysłowie.

Jak podawaliśmy w tekście I, punkt 5, układ ten stosowany w tektonice płyt daje plan ruchu podobny do

planu ruchu ustalanego względem pióropuszy płaszcza i tym samym zgodny jest planem ruchu paradoksu
arktycznego Careya. Dowodzi zatem ekspansji Ziemi.

Podobnie jest planem ruchu płyt ustalanym przez geodezję satelitarną w jej „absolutnym” układzie

odniesienia (ryc. 28).

background image

26

Ryc. 28. Kierunki ruchu płyt litosfery wyznaczane przez geodezję satelitarną względem

„absolutnego” układu odniesienia wyznaczonego przez warunek zerowej wypadkowej rotacji płyt
(NASA 1998)
. Ruch ten jest zgodny z paradoksem arktycznym Careya, który jest jednym z dowodów
ekspansji Ziemi (por. rozdz. I, punkt 5).


9. Kontrargumentacja Dziewońskiego


Profesor Adam Dziewoński (matura we Wrocławiu, dyplom geofizyka w Warszawie) jest tym

zasłużonym (pracującym w St. Zjednoczonych) sejsmologiem, który rozwinął metodę tomografii
sejsmicznej i przy jej pomocy odkrył, relatywnie chłodne i sztywne, płaszczowe korzenie płyt litosfery. Nie
wyciągnął jednak z tego odkrycia odpowiednich wniosków pozostając zwolennikiem tektoniki płyt.

Na temat ekspansji Ziemi Dziewoński wypowiedział się na 35 Zjeździe Fizyków Polskich w

Białymstoku we wrześniu 1999 roku, zapytany o nią przez wrocławskiego fizyka teoretyka Bernarda
Jancewicza.

A. Dziewoński przytoczył dwa kontrargumenty:

1. „Jestem przeciwko temu. Bilans powierzchni Ziemi jest dobrze utrzymywany przez ostatnie 100 mln
lat bez wprowadzenia tej komplikacji.”


Bilans ten nie jest jednak stwierdzany a zakładany. Jeżeli założymy stałe rozmiary Ziemi, to ilość

hipotetycznie pochłanianej litosfery musi być równa litosferze produkowanej na grzbietach. Nie ma metody
niezależnego liczenia rozmiarów tego hipotetycznego pochłaniania. Rozmiary produkcji litosfery na
grzbietach są doskonale znane a rozmiary pochłaniania uważa się za równe zakładając, że muszą się
bilansować ze spredingiem.


2. Bywa niekiedy tak, że ktoś wysuwa hipotezę, której nie można odrzucić, bo nie ma dowodów, że jest

ona fałszywa.


Bo być może są dowody, że jest ona prawdziwa (patrz rozdz. I).
Prelegent prawdopodobnie wyznaje poglądy Poppera (patrz rozdz. IV), że żadnej teorii naukowej nie

można udowodnić natomiast każdą można obalić. Jeżeli zaś nie da się tego zrobić to jest ona nienaukowa i
nie warto się nią zajmować

10. Przykłady kontrargumentacji podręcznikowych

background image

27

Dla uzupełnienia tematu przedstawiam poniżej przykłady kontrargumentacji podręcznikowych z tych

oczywiście podręczników, które o ekspansji Ziemi w ogóle wspominają. Nie wnoszą one wiele nowego a
przede wszystkim istotnego. Omawiając tę argumentację będę się odwoływał do wyjaśnień z poprzednich
punktów.



Chain 1974 (s. 558-559)

Autor podaje cztery obiekcje przeciw ekspansji Ziemi.

a. „Nie wyjaśniona jest przyczyna przypuszczalnego rozszerzania się Ziemi”.

Kontrargument ten był już omawiany (punkt 1a)

b. „Wzrost objętości w zakładanych rozmiarach powinien był spowodować nagłe zwolnienie prędkości
jej obrotu”.

Kontrargument ten zakłada stałość masy Ziemi, negowaną przez większość ekspansjonistów (patrz
punkt 9). Dodajmy, że w teorii ekspansji Ziemi rozmiary ekspansji nie są „zakładane” a stwierdzane.

c. „Hipoteza ta nie tłumaczy zadowalająco powstawania epigeosynklinalnych pasów fałdowych i
fałdowo płaszczowinowych, które tworz
ą się, jak to wynika z danych geologicznych i sejsmicznych w
warunkach regionalnej kompresji”.

Otóż ta domniemana regionalna kompresja wcale nie wynika z danych geologicznych i sejsmicznych

a ze spekulatywnych założeń kolejno: teorii kontrakcji Ziemi, teorii Wegenera i tektoniki płyt.

Od czasów Huttona rozwijane są grawitacyjne modele pasm fałdowych obywające się bez

hipotetycznego „nacisku tangencjalnego”. Nie tłumaczyły one jednak tensyjnego rozwoju geosynklin
(stwierdzonego w latach 40. i 50.) oraz posteugeosynklinalnego diapiryzmu górnego płaszcza. Wyjaśnił
je dopiero model tensyjno-diapirowo-grawitacyjny podany po raz pierwszy przez Careya w 1976 – ryc.
29 (a więc po argumentacji Chaina, co tego ostatniego w pewnym stopniu usprawiedliwia) i rozwijany
następnie przez innych autorów.

background image

28

Ryc. 29. Tensyjno – diapirowo – grawitacyjny schemat rozwoju pasma fałdowego (Carey 1976).
a.

Etap geosynklinalny

b.

Etap maksymalnego diapiryzmu płaszcza, fałdowania i powstawania płaszczowin.



d. „Według najnowszych obliczeń S.J. van Andela i J.A. Hospersa, promień Ziemi od permu do dziś albo
w ogóle si
ę nie zwiększył, albo wzrósł zaledwie o kilka procent.

Chodzi tu o wadliwe obliczenia paleomagnetyczne, co było wcześniej dyskutowane (punkt 2).


Dott, Batten 1976 (s. 130)

Autorzy zgadzają się, że ekspansja Ziemi wyjaśnia wiele zjawisk, jednakże:

1. Obliczenia oparte na danych paleomagnetycznych sugerują nie więcej niż kilkuset kilometrową
ekspansj
ę.


Kontrargument dotyczy testów paleomagnetyczych omawianych w punkcie 2.

2. Ziemia może ekspandować jako skutek spadku stałej grawitacji. [Jednakże] fizycy oceniają, że
stukilometrowa ekspansja jest mo
żliwa, natomiast tysiąckilometrowa jest niemożliwa.

Kontrargument ten dotyczy przyczyn ekspansji (problem omawiany w punkcie 1). Wyklucza on spadek
wartości stałej grawitacji jako przyczynę ekspansji a nie samą ekspansję.

background image

29


Van Andel 1994 (s. 101)

Autor ten pisze:
Wyobraźmy sobie małą Ziemię z jednym superkontynentem 250 mln lat temu i dozwólmy na jej
rozszerzanie si
ę w ciągu mezozoiku. W miarę ekspansji superkontynent ulega rozpadowi, a fragmenty
zostaj
ą rozproszone na dużej przestrzeni. Na pierwszy rzut oka wydaje się to sensowne. Co prawda
Ziemia taka nie wymaga subdukcji, ani nie ma w niej miejsca na kompresj
ę skorupy, która wypiętrza
góry, niemniej jednak oba procesy mo
żna uwzględnić przez wprowadzenie niewielkich zmian do modelu.
Powa
żniejszą przeszkodą jest to, że nie da się go pogodzić z dobrze udokumentowanym dryftem
kontynentów, który zespolił je uprzednio w superkontynent.”

Ten „przedwegenerowski” dryft kontynnetów, czyli rzekomy dryft z czasów poprzedzających rozpad
Pangei Wegenera, oparty jest na wadliwych interpretacjach paleomagnetycznych omówionych w
punkcie 4.


Czechowski 1994 (239-240)

Autor ten przytacza trzy kontrargumenty:

1. :„Hipotezę o rozszerzającej się Ziemi rozbudowali Carey i Owen w latach siedemdziesiątych;
pretenduje ona do kompleksowej hipotezy geotektonicznej. W my
śl jej, stan początkowy był taki sam jak
u Hilgenberga, tzn. Ziemia o
średnicy 55% obecnej, pokryta była w całości skorupą kontynentalną. Jak
wida
ć, skorupa kontynentalna jest tu utożsamiana z pierwotną skorupą innych planet. Założenie to jest
bardzo w
ątpliwe”.

Po czym autor krytykuje to założenie. Rzecz w tym, że założenie to jest przez niego imputowane.
„Pangea Hilgenberga” (termin prof. Józef Oberc), czyli pangea pokrywająca cały glob jest wnioskiem
wynikającym z przedstawionych wcześniej dowodów ekspansji Ziemi a nie założeniem opartym na
analogiach z innymi planetami. Skorupa tej pangei, jest (tak jak u Wegenera) późnopaleozoiczną skorupą
kontynentalną naszej planety a nie jej skorupą pierwotną.

2. „Jako kontrargumenty za swoją hipotezą Carey przytacza układ stref rozrostu dna wokół Antarktydy i
wokół Afryki. Rzeczywi
ście układ ten dobrze tłumaczy się za pomocą tej hipotezy. Kłopoty zaczynają się
przy analizie danych paleomagnetycznych. Po pierwsze, wynikaj
ący z nich ruch kontynentów nie jest
tylko ich oddalaniem si
ę od siebie. Dryft nie jest też ograniczony do ostatnich 200 mln lat.

Kontrargument ten został omówiony w punkcie 4

3.„Co więcej, badania paleomagnetyczne wskazują na to, ze promień Ziemi w ciągu ostatnich 400 mln
lat zmienił si
ę co najwyżej o 1%.

Kontrargument ten został omówiony w punkcie 2

Autor, jak widać, wspomina o jednym z dowodów Careya i odnosi się do niego pozytywnie. Przedkłada
mimo to niepewne wyniki paleomagnetyczne nad prosty obraz ekspansji Ziemi wskazywany przez
geometrię grzbietów oceanicznych wokół Afryki i Antarktydy. Nie dyskutuje też pozostałych trzech
dowodów Careya: powiększania się Pacyfiku, paradoksu arktycznego i klinowatych rozwarć litosfery
(patrz rozdz. I) wyłożonych w książce tego autora z 1976 roku.


Dadlez, Jaroszewski 1994 (część geotektoniczna autorstwa R. Dadleza) s. 482-485.

Autor podaje najpierw dwa dowody ekspansji, nie podważając ich:

background image

30

1.

ębokie zakorzenienie bloków kontynentalnych w płaszczu Ziemi”.

2.

„Paradoksalne położenie takich kontynentów, jak Afryka i Antarktyda, zewsząd otoczonych strefami
rozrostu litosfery oceanicznej, nie kompensowanymi ani przez jak
ąkolwiek strefę subdukcji, ani też
przez kompresj
ę intrakontynentalną.”


Pisze przy tym, że zwolennicy ekspansji musieli „zakwestionować koncepcję subdukcji, jako tego
procesu, którego konsekwencj
ą jest właśnie zachowanie stałego areału powierzchni Ziemi”.

W rzeczywistości to koncepcja subdukcji jest konsekwencją apriorycznego założenia stałego areału
powierzchni Ziemi a nie realnym procesem, co prezentowałem na odpowiednich cytatach. Jej autorzy nie
tylko nie zakwestionowali dowodów ekspansji Ziemi, ale w ogóle nie wzięli ich pod uwagę.

Następnie autor podaje trzy kontrargumenty przeciwko ekspansji:

1.

„Protagoniści ekspansji /.../ muszą uporać się np. z problemem wody w dzisiejszych oceanach. Jeśli
ilo
ść wody nie zwiększyła się gwałtownie w mezozoiku /.../, to powłoka wodna, pokrywająca przed
ekspansj
ą ciąą skorupę kontynentalną, miałaby średnią grubość około 6 km, co nie zgadza się z
danymi geologicznymi.”


Jednakże ilość wody zwiększyła się gwałtownie w mezozoiku.
Kontrargument powyższy użyty już przez Hessa (1962) był krytykowany przez Careya w 1976 (s. 121-123)
roku i jest omówiony w punkcie 1b.

2.

„Ale przede wszystkim muszą oni [protagoniści ekspansji] znaleźć wytłumaczenie stanu naprężeń w
skorupie kontynentalnej (która przy tak szybkiej ekspansji p
ękałaby na bloki o rozmiarach 50x50 km).

Jest to spekulacja mechaniczna. Skoro przy wykazanej ekspansji skorupa nie popękała na takie bloki to
widocznie nie ma takiej skłonności. Jest to dowód empiryczny.


3.

Jak również obserwowanych struktur kompresyjnych. Odwołują się przy tym do stabilistycznej,
diapirowej koncepcji orogenów, b
ądź kompresji na granicach bloków w trakcie dostosowywania się do
zmniejszaj
ącej się powierzchni Ziemi, bądź wreszcie do wyzwolenia różnych form naprężeń wtórnych,
spowodowanych przez p
ękanie pierwotnej skorupy kontynentalnej, jej rozsuwanie i rotacje jej bloków.

Zatem jednak znajdują wytłumaczenie.
W szczególności, poprawnym rozwiązaniem jest tensyjno – diapirowo – grawitacyjny schemat rozwoju
pasm fałdowych (ryc. 29) przedstawiony przez Careya w 1976 roku – (reprodukowany przez Dadleza,
rys. 429) i dopracowany przez późniejszych autorów zarówno odnośnie samych śródlądowych pasm
fałdowych jak też aktywnych krawędzi kontynentów (patrz rozdz. II).



Kearey, Vine 1996 (s. 248-250)

Książka tych autorów poświęca ekspansji Ziemi wyjątkowo dużo miejsca, bo aż ponad dwie strony. Autorzy
dzielą argumenty przeciw ekspansji Ziemi na bezpośrednie i pośrednie.
Argumenty bezpośrednie:

1. Obliczenia dawnego momentu bezwładności Ziemi.


Autorzy przyjmują jako pewnik stałą masę Ziemi. Następnie wykorzystują interpretację pierścieni przyrostu
pewnych dewońskich korali jako tworzących się w cyklu dziennym, miesięcznym i rocznym obliczają
dewoński moment bezwładności Ziemi na 99,4 – 99,9% momentu dzisiejszego. Według nich ekspansja
Ziemi implikuje tylko 94%, co ja wyklucza.

background image

31

Założenie stałej masy Ziemi jest jednak fałszywe (patrz punkt 4), co wyklucza całe rozumowanie autorów.
W punkcie 4 wspomnieliśmy, że jądro wewnętrzne kręci się szybciej od reszty Ziemi napędzając ją tym
samym. Wygląda na to, że piruetowe zwolnienie obrotów wywołane ekspansją, kompensowane jest
napędzającym działaniem jądra wewnętrznego. Może to mieć związek właśnie z tworzeniem się nowej
materii. Byłoby dziwne, gdyby powstawała ona z zerowym momentem pędu.

2. Testy paleomagnetyczne


W argumencie tym autorzy odwołują się do wyników metody Warda, co już było omawiane w punkcie 2.


Argumenty pośrednie:

3. „Jeżeli kontynentalny dryft wynika z tego mechanizmu (Ziemi ekspandującej, JK), to nie byłoby żadnej
potrzeby dla stref subdukcji, dla konsumpcji litosfery oceanicznej...”

Autorzy utożsamiają tu model tektoniki płyt jakim jest subdukcja z rzeczywistością i czynią z niej
kontrargument. Tymczasem gdyby nie założono stałego promienia Ziemi, to nie byłoby żadnej potrzeby
tworzenia modeli subdukcji i konsumpcji litosfery oceanicznej.

4. „śadne wyjaśnienie nie jest oferowane dla rozległych stref poddanych kolizyjnej tektonice”.

Kolizyjna tektonika, która jest modelem tektoniki płyt, znowu jest dla autorów „faktem”, który
ekspansja Ziemi ma objaśniać. Tymczasem bezpośrednia analiza wykazuje, że strefy te wcale nie są
strefami kolizyjnymi a dywergentnymi a ekspansja Ziemi je nie tyle objaśnia, co wynika z nich jako
kolejny wniosek (patrz rozdz. II),

5. Większość płyt rozsuwa się współcześnie w kierunku równoleżnikowym. Jeżeli taki plan powodowany
jest ekspansj
ą, powinien progresywnie zwiększać wybrzuszenie równikowe, które się nie pojawia.


Autorzy nawiązują tu do „dowodu” Le Pichona Ziemi nieekspandującej, który był wcześniej omawiany
(punkt 3).

6. W końcu teoria ta nie oferuje mechanizmu do kontynentalnego dryftu, który jest znany z czasów

przedmezozoicznych.


Chodzi tu o pozorny dryft wykazywany przez interpretacje paleomagnetyczne odnoszone w
przeszłości do dzisiejszych rozmiarów promienia Ziemi (patrz punkt 5).


Mizerski 2007 (s. 326)

Autor informuje, że teoria ekspansji Ziemi jest rozwijana również w Polsce i „dobrze tłumaczy powstanie
kontynentów i, przede wszystkim, oceanów,
ale:

1. stoi w sprzeczności z danymi paleomagnetycznymi, według których promień Ziemi w ciągu ostatnich lat
nie zmienił si
ę więcej niż o 1%.”

Chodzi tu o wyniki metody Warda (punkt 2)

2. Dryf bloków litosfery zachodził także przed 200 mln lat,

Patrz punkt 4

background image

32

3. a wielkich nasunięć (chociażby nasunięcia płaszczowin Karpat na przedpole na odległość kilkudziesięciu
kilometrów) nie sposób wyja
śnić, uwzględniając reżim tensyjny panujący w litosferze w trakcie rozciągania.

Wręcz odwrotnie, nasunięć w Karpatach i innych nasunięć płaszczowinowych, nie sposób wyjaśnić,
przyjmowanym przez tektonikę płyt, naciskiem tangencjalnym. Na mechaniczną niezdolność nacisku
tangencjalnego do kreowania płaszczowin zwracają od dawna uwagę fizycy (np. Smoluchowski 1909) i
tektonicy grawitacyjni. Poglądowym, często używanym kontrargumentem jest wyciskana z tubki pasta,
która spiętrzy się przy jej wylocie (ryc. 30) a nie odsunie się od niego naśladując płaszczowinę.


Ryc. 30. Wyciskana pasta do z
ębów, spiętrzająca się u wylotu tubki.
Proces ten imituje zachowanie się mas skalnych pod wpływem hipotetycznego, regionalnego nacisku
tangencjalnego, niezdolnego do tworzenia płaszczowin.


Płaszczowiny są natomiast dobrze tłumaczone tektoniką grawitacyjną - zarówno ześlizgiem jak i tzw.

„spredingiem grawitacyjnym”.

Problemem dla grawitacyjnego modelu powstawania pasm fałdowych przyjmującego wyłącznie ruchy

pionowe litosfery, było objaśnienie tensyjnego rozwoju geosynklin i zapadlisk przedgórskich jak też
mechanizmu powstawania diapirów astenosfery będących głównym motorem przemieszczeń
grawitacyjnych.

Problemy ten usunął tensyjno – diapirowo- grawitacyjny model powstawania pasm fałdowych Careya

1976 – ryc. 29 (por. odpowiedź na zarzut Chaina) rozwijany dalej przez: Koziar, Jamrozik 1985ab; Ollier,
Pain 2000; Ollier 2003, 2005; Koziar 2005ab.

Rozwój Karpat został objaśniony tym modelem przez: Koziar, Jamrozik (1985b) i Koziar (2005b).


4. Przede wszystkim jednak nieznane są procesy, co przyznają zwolennicy ekspansji, które miałyby
prowadzi
ć do wzrostu objętości Ziemi.

Patrz punkt 1a i 4.

Na tym zakończymy przegląd kontrargumentów, który jest w pełni reprezentatywny a wykazuje

nieznajomość krytykowanej teorii oraz ułomność kontrargumentacji.

Okazuje się, że teorii ekspansji Ziemi „nie można odrzucić, bo nie ma dowodów, że jest ona fałszywa”

(cytat za A. Dziewońskim 1999). Są natomiast dowody, że jest ona prawdziwa (patrz rozdz. I)

xxxxxx

background image

33

Literatura cytowana


Ambarcumian V.A., Mirzojan L.V., Saakjan G.S., Vsiechsvjatskij S.K., Kazjutinskij V.V., 1969. Probljemy
sovriemiennoj kosmogonii. Izd. “Nauka”, Moskva, s. 1-351.

Bajgarová T., Kostelecký J., 2005. The hypothesis of the Earth’s expansion in the light of space geodesy.
Acta Geodyn. Geomater., 2(3): 95-101.

Bergeron L., 1997. Deep waters. New Scientist. No. 2097: 22-26.

Carey S. W., 1958. The tectonic approach to continental drift, In: Continental drift-A symposium, Hobart,
University of Tasmania, s. 177-383.

Carey S.W., 1961. Paleomagnetic evidence relevant to a change in the Earth radius. Nature 190: 36.

Carey S. W.,1976. The Expanding Earth, Elsevier Scientific Publishing Company, Amsterdam-Oxford New
York, 1- 488.

Carey S.W., 1983. Earth expansion and the Null Universe. In: S.W. Carey ed. Expanding Earth Symposium,
Sydney, 1981. University of Tasmania, s. 365-372.

Carey S. W., 1988. Theories of the Earth and Universe. A History of Dogma in the Earth Sciences, Stanford
University Press, Stanford, California, 1- 413.

Carey S. W., 1996. Earth-Universe-Cosmos, University of Tasmania, 1- 231.

Ciechanowicz S., Koziar J., 1994. Possible relation between earth expansion and dark matter, In: F. Selleri,
L.M. Barone eds. Proceedings of the International Conference: “Frontiers of Fundamental Physics”,
Olympia, Greece, September 27-30, 1993, s. 321-326.

Chain W.J., 1974, Geotektonika ogólna. Wydawnictwa Geologiczne, s. 1-615.

Coleman R.G., 1971. Plate Tectonic Emplacement of Upper Mantle Peridotites along Continental Edges. J.
Geophys. Res., 76: 1212-1222.

Cox A., Doel R., 1961, Paleomagnetic evidence relevant to a change in the Earth radius. Nature 189: 45-47.

Cwojdziński S., 2004. Mantle plumes and dynamics of the Earth interior – towards a new model. Geol. Rev.
52, 8/2: 817 – 826.

Czechowski L., 1994. Tektonika płyt i konwekcja w płaszczu Ziemi. PWN, s. 1-251.

Czudinov J.V., 1984. Opriedelenije pazmierov Zemlji po paleomagnitnym danym. [W:] Geologiczskije
aspekty problem razszirenija i pulsacji Zemli. Moskwa, s.98-113.

Dadlez R., Jaroszewski W., 1994. Tektonika. PWN, s.1-743.

DePaolo D., Stolper E.M., Thomas D.M., 1991. Physics and Chemistry of Mantle Plumes. EOS, 72/21: 236-
237.

Dewey J. F., Bird J. M., 1970. Mountain Belts and the New Global Tectonics. J. Geophys. Res., 75: 2625-
2647.

Dewey J. F., Bird J. M., 1971. Origin and Emplacement of the Ophiolite Suite: Appalachian Ophiolites in
Newfoundland. J. Geophys. Res., 76: 3179-3205.

background image

34

Dietz R.S., 1961. Continent and Ocean Basin Evolution by Spreading of the Sea Floor, Nature, 190, 854-
857.

Dirac P.A.M., 1974. Cosmological models and the Large Numbers Hypothesis. Proc. R. Soc. Lond. A. 338:
439-446.

Dirac P.A.M., 1953. Die Stellung des Äthers in der Physik. Naturwissenschaftliche Rundschau, 6(11): 441-
446.

Dott R.H., Batten R.L., 1976. Evolution of the Earth. McGraw-Hill Co., s. 1-504.

Dziewoński A., 1999. Pytanie o teorię rozszerzającej się Ziemi. Odpowiedź prof. Adama Dziewońskiego na
pytanie prof. Jancewicza z Instytutu Fizyki Teoretycznej Uniwersytetu Wrocławskiego. Materiały XXXV
Zjazdu Fizyków Polskich. Białystok, 20-30 września 1999. Część II.

Egyed L., 1960. Some remarks on Continnetal Drift. Geofisica pura e applicata, 45:115-116.

Egyed L., 1961. Paleomagnetism and the ancient radii of the Earth. Nature, 190: 1097-1098.

Elter P., Trevisan L., 1973. Olistostromes in the Tectonic Evolution of the Northern Apennines. [W:] De
Jong K., Scholten R.,(ed.) Gravity and Tectonics. John Wiley & Sons: 175-188.

Freese K.: 1986, Can scalar neutrinos or massive Dirac neutrinos be the missing mass?, Physics Letters, ser.
B., 3(167): 295-300.

Giudice G.F., Roulet E., 1989. Energetic neutrinos from supersymmetric dark matter, Nuclear Physics, ser.
B., 316: 429-442.

Gould A.:, 1987. Resonant enhancements in weakly interacting massive particles captured by the earth,
Astrophys. J., 321: 571-585.

Gould A., 1988. Direct and indirect capture of weakly interacting massive particles by the earth, Astrophys.
J., 328: 919-939.

Gould A.,1991. Gravitational diffusion of solar system WIMPs, Astrophys. J., 368: 610-615.

Gould A., 1992a. Big bang archeology: WIMP capture by the earth at finite optical depth, Astrophys. J.,
387: 21-26.

Gould A., 1992b. Cosmological density of WIMPs from solar and terrestrial annihilations, Astrophys. J.,
388: 338-344.

Heezen B.C., 1960. The rift in the ocean floor, Scient. American, 4(203): 99-110.

Hess H., 1962. History of Ocean Basins, From Petrological Studies: A Volume in Honor of A.F.
Buddington, ed. by A.E.J. Engel, H.L. James, and B.F. Leonard, s. 599-620.

Hilgenberg O.C., 1933. Vom wachsenden Erdball (About a growing Earth) Verlag: O. Hilgenberg,
Charlottenburg 2, Carmerstr. 2 s. 1-50.

Hilgenberg O.C., 1974. Geotektonik, neuartig gesehen. Geotektonische Forschungen, Heft 45: 1-194.

Holmes A., 1944. The Machinery of Continental Drift: the Search for a Mechanism. W: Principles of
Physical Geology, Thomas Nelson and Sons Ltd. and The Ronald Press, s. 505-509.

background image

35

Hoyle F., Burbidge G., Narlikar J.V., 2000. A different Approach to Cosmology. From a Static Universe
through the Big Bang towards Reality. Cambridge University Press, s. 1-357.

Hurrell S., 1994. Dinosaurs and the Expanding Earth, One-off Publishing, Great Britain.

Jarkowski J., 1888.Vsemirnoje tjagotenije kak sledstvije obrazovanija vesomoj materii vnutri nebesnych tel,
(Universal gravity as a result of the creation of weighty matter in the celestial bodies), Chez l’auteur,
Moscou, s.1-383.

Jarkowski J., 1889. Hypothese cinetique de la gravitation universelle en connexion avec la formation des
elements chimiques. (Kinetic hypothesis of universal gravitation and its conection with formation of
chemical elements) Published by author, Moscow, s. 1-137.

Jeans J.H., 1928. Astronomy and cosmogony. C.U.P., Cambridge, s. 1-524.

Jeffreys H., 1970. Imperfections of elasticity and continental drift. Nature, 225: 1007-1008.

Jeffreys H., 1970. The Earth. C.U.P. Cambridge, s. 1-524.

Kawasaki M., Murayama H., Yanagida T., 1992. Can the strongly interacting dark matter be a heating
source of Jupiter?, Progress of Theoretical Physics, 3(87): 685-692.

Kearey Ph., Vine F.J., 1996. Global Tectonics. Blackwell Science, s. 1-333

Kerr R.A., 2003. Wanderlust in the Western Margin. Science, 302: 1889.

Koziar, J.,1980. Ekspansja den oceanicznych i jej związek z hipotezą ekspansji Ziemi Sprawozdania
Wrocławskiego Towarzystwa Naukowego, ser. B., 35:13-19.

Koziar J., Jamrozik L. 1985a. Tension-gravitation model of the tectogenesis. Proceeding reports of the XIII-
th Congress of Carpatho-Balkan Geological Association, Poland-Cracov September 5-10. 1985., Published
by Polish Geological Institute, s. 195-199.

Koziar J., Jamrozik L. 1985b. Application of the tension-gravitation model of the tectogenesis to the
Carpathian orogen reconstruction. Proceeding reports of the XIII-th Congress of Carpatho - Balkan
Geological Association. Poland, Cracow September 5-10. 1985., Published by Polish Geological Institute, s.
200-203.

Koziar J. 2005a. Tensyjny rozwój orogenów śródlądowych. Mechanizm. Referaty XIV, PTG Oddz.
w Poznaniu, UAM IG, Poznań: 131-156.


Koziar J. 2005b. Tensyjny rozwój orogenów śródlądowych. Przykłady regionalne.
Referaty XIV, PTG Oddz. w Poznaniu, UAM IG Poznań: 157-196

.

Koziar J. 2006. Terrany, czyli geologia w krainie duchów.. Referaty XV, PTG Oddz. w Poznaniu, UAM IG
Poznań, s. 47-98.

Krauss L.M., 1986. Dark matter in the Universe, Scientific American, 58, 50-60.

Kuchowicz B., Szymczak J.T., 1978. Dzieje materii przez fizyków odczytane. Wiedza Powszechna.
Warszawa, s. 1-539.

Le Pichon X., Franchetau J., Bonin J., 1973. Plate Tectonics. Developments in geotectonics 6. Elsevier
Scient. Publ. Co., s. 1-300.

background image

36


Liboff R., 1992. Charged particle creation in the steady state Universe. The Astrophysical Journal, 384:12-
14.

Maxlow J., 2000. Global Expansion Tectonic. Nexus New Time Magazine, 6(7), October-November, 2000.
Wydanie polskie: Nexus 2001, styczeń-luty, s.36-41.

Maxlow J., 2005. Terra non Firma Earth. Plate Tectonics is a Myth. Wyd. “Wind” Wrocław, s.1-155.

McCrea W.H., 1964. Continual creation. Mon. Nat. Royal Astronom. Soc., 128/4: 335-344.

McKenzie D., 1970. Plate tectonics. [W:] E.C. Robertson (wyd.) The Nature of the Solid Earth. McGraw-
Hill, N. York, N.Y.,s. 323-360.

McKenzie D., 1969. Speculations on the Consequences and Causes of Plate Motions. Geophysical Journ.
of the Royal Astronomical Society, 18:1-32.

McKenzie D., Parker 1974. Plate tectonics in omega space. Earth and Planetary Science Letters 22: 285-293.

Meyl K., 1999. Elektromagnetische Umweltvertraglichkeit. Freie Energie und die Wechselwirkung der
Neutrinos. Teil 2: umdruck zum energetischen Seminar. INDEL GmbH, Verlagsabteilung, s. 1-226.

Mizerski W., 2007. Geologia dynamiczna. PWN, s. 1-369.

NASA 1998. http://cddis.nasa.gov/926/slrtecto.html


Ollier C.D., Pain, C.F., 2000. The Origin of Mountains. Routledge, London.

Ollier C.D., 2003.The origin of mountains on an expanding Earth and other hypotheses. [W:] G. Scalera &
K-H. Jacob (red.), Why expanding Earth? INGV Publisher, Roma, s. 129-160.

Ollier C.D., 2005. Mountain building and orogeny on an expanding Earth. Boll. Soc. Geol. It. Volume
Speciale 5: 169-176.

Ollier C.D., Koziar J., 2007. Dlaczego nie sprawdzają się cykle geologiczne tektoniki płyt? Przegląd Geol.
55(5): 375-382.


Reinhardt B.M.,1969. On the genesis and emplacement of ophiolites in the Oman Mountains Geosyncline.
Schweiz, Min. Petrog. Mitt., 49: 1-30.

Rigo de Righi, M., Cortesina A., 1964. Gravity tectonics in foothills structure belt of south-east Turkey.
Amer. Ass Petrol. Bull., 48: 1911-1937.

Robaudo S., Harisson Ch.G.A.,1993. Plate Tectonics from SLR and VLBI global data, In: Contributions of
space geodesy to geodynamics: crustal dynamics, D. E. Smith, D. L. Turcotte, eds., Geodynamic series, 23,
51-71.

Rubey W.W., 1951. Geologic history of sea water. An attempt to state the problem. Geol. Soc. Am. Bull.62:
1111-1148.

Scalera G., 2003. The expanding Earth: a sound idea for the new millenium. In: G. Scalera & H-C. Jacob ed.
Why expanding Earth? A book in honour of Ott Christoph Hilgenberg. Instituto Nazionale di geofisica e
Vulcanologia, Roma & Technische Universitat, Berlin, s. 181-232.

background image

37


Smith D. E., Kolenkiewicz R., Dunn P. J., Robbins J. W., Torrence M. H., Klosko S. M., Williamson R. G.,
Pavlis E. C., Douglas N. B., Fricke S.K., 1990. Tectonic motion and deformation from satellite laser
ranging to LAGEOS, J. Geoph. Res. ser. B., 13(95), 22013-22041.

Smoluchowski M.S., 1909. Mechanism of overthrust. Geol. Mag., 6: 204-205.

Stothers R., 1966. Quasars as the origin of primordial matter in a steady-state Universe. Mon. Nat. Royal
Astronom. Soc., 132(2): 217-223.

Tarbuck E.J., Lutgens F.K., 1988. Earth Science (5 wydanie). Merrill Publ. Co., s. 1-612.

Van Andel T.H., 1997. Nowe spojrzenie na starą planetę – zmienne oblicze Ziemi. PWN, s. 1-304.

Van Hilten D., 1963, Palaeomagnetic indications of an increase in the Earth’s radius. Nature, 200: 1277-
1279.

Ward M. A., 1963. On Detecting Changes in the Earth’s Radius, Geophys. J. 2 (8): 217 –225.

Wesson P.S., 1972. Objection to continental drift and plate tectonics.

Wesson P.S., 1973. The Implications for Geophysics of Modern Cosmologies in Which G is Variable. Q.Jl.
R. Astr. Soc., 14: 9-64.

Wesson P., 1978. Dynamic measurement of matter creation and Earth expansion. Nature, 273: 572.

White M., Gribbin J., 1994. Stephen Hawking – życie i nauka. Wydawnictwa Naukowo Techniczne.
Warszawa. s. 1-320.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
73 CZY KULT ZŁOTEGO CIELCA JEST ARGUMENTEM PRZECIW IKONOGRAFII CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Unia Europejska (18 stron), Unia Europejska - argumenty przeciw
eco sciaga, 68. Argumenty przeciw Unii monetarnej, Prawo popytu - wraz ze wzrostem ceny danego dobra
eco sciaga, 68. Argumenty przeciw Unii monetarnej, Prawo popytu - wraz ze wzrostem ceny danego dobra
HHH Misesowskie argumenty przeciwko Keynesowi
07 Czy osobą można napełnić - Omówienie argumentów przeciw osobowości Ducha Świętego
10 ARGUMENTÓW PRZECIW HARRY’EMU POTTEROWI
Argumenty przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego, finanse
argumenty przeciw handlowi, Przydatne Studentom, Akademia Ekonomiczna Kraków, makro
Argumenty przeciw eutanazji, Eutanazja, bioetyka itp
10 argumentów przeciw homoseksualizmowi
Dwa argumenty przeciwko materializmowi
10 ARGUMENTÓW przeciw spalarni
Argumenty przeciwko naturalizmowi jako epistemicznemu układowi odniesienia
10 argumentów przeciw homoseksualizmowi

więcej podobnych podstron