Boski nektar
Siedząc w toalecie rozglądał się, czytając ścienne grafitti. Nagle jego uwagę przykuła niewielka,
kilkucentymetrowa dziura. Wpatrywał się w nią, zastanawiając się, do czego może służyć, gdy
nagle zdarzyło się coś, co wprawiło go w osłupienie. Z dziury powoli i majestatycznie wynurzył się
wielki, nabrzmiały kutas.
Bez ruchu patrzył na odsłoniety różowy czubek. Znajdował się nie dalej niż kilkanaście
centymetrów od jego oczu.
Zawachał się, czy go dotknąć. Nie był gejem. Nie interesowali go chłopcy, ani ich ciała. Oprócz
jednej ich części. Penisa. Wiele razy, kąpiąc się pod prysznicem w szkole, zerkał ukradkiem na
członki swoich kolegów. Uwielbiał patrzeć, jak mniejsze lub większe, kołyszą się między ich
nogami, razem ze skurczonymi w wodzie jądrami. Ten widok był dla niego bardzo podniecający i
musiał się bardzo starać, aby nie dać po sobie tego poznać. Małe czy duże, wszystkie były
jednakowo piękne.
Nie zawsze mógł ukryć swoje podniecenie. Bywało nieraz, że czując jak jego własny kutas
zaczyna nabrzmiewać, odwracał się do ściany i starał się jak najszybciej wycofać do szatni. Na
szczęście nigdy nikt niczego nie zauważył.
Często się zastanawiał, jak to jest, wziąć członka do ust i poczuć, jak pod wpływem ruchu jego
warg nabrzmiewa i wypełnia całe jego usta. A potem poczuć jak ciepła, lepka maź strzela na jego
twarz i w usta. Był ciekaw, czy sperma zawsze smakuje tak samo. Dotąd próbował tylko swojej.
Tak. Wiele razy o tym marzył, a teraz miał przed sobą wielkiego, nabrzmiałego, z obciągniętym
napletkiem i różową główką, członka. Nie wiedział do kogo należy, kto jest za ścianą. Być może
spotykali się tu geje, którzy sobie obciągali przez dziurkę. Poczuł, że to jest jego szansa na
spełnienie marzenia.
Niepewnie wyciągnął rękę i dotknął go. Poczuł lekkie drżenie, ale kutas się nie wycofał. Powoli
zaczął poruszać ręką. Czuł pulsującą krew. Otworzył i zbliżył do niego usta. Wysunął język i lekko
polizał różową główkę. Później przeciągnął językiem wzdłuż całego członka. Wziął do ust najpierw
tylko nabrzmiałą główkę, a potem coraz większa część penisa znikała w jego chciwych ustach.
Poruszał coraz szybciej głową. Słyszal jak zza ściany dobiega cichy pomruk rozkoszy. Czuł się
wspaniale. Wiedział, że wreszcie spełnia się jego marzenie. Pieścił kutasa najbardziej namietnie, jak
tylko potrafił. Nie umiał powiedzieć, jaki ma smak, czuł tylko, że jest wspaniały. Mógłby go tak
pieścić całą wieczność, lecz wiedział, że już niedługo doprowadzi tego kogoś za ścianą do szczytu.
Czekał na to...
...I nagle stało się. Ze środka różowej główki wytrysnęła fontanna białej, leppkiej spermy.
Smakował ją w ustach zanim połknął. Wiedział, że dostanie jeszcze jedną porcję. Nie mylił się.
Obejmował mocno całego penisa, aby nie uronić ani jednej kropli. Wydawało mu się, że spija boski
nektar.
Połknął wszystko, ale nie przerwał pieszczenia. Dokładnie wylizał całego kutasa, który
dostarczył mu tak cudownej rozkoszy.
Kutas na jego oczach zaczął się kurczyć i zniknął po drugiej stronie ściany. Usłyszał zamykanie
drzwi. Nigdy się nie dowie, kogo doprowadził do rozkoszy. I nie zależało mu na tym.
Jeszcze długo po tym czuł wypełniającego mu usta penisa i smak jego ciepłej spermy. Wiedział,
że jeszcze nie raz poczuje ten smak. Jutro miał zamiar przyjść tu znowu...
Autor: maki72