Pozycja kobiety we współczesnym społeczeństwie
(uwarunkowania, przejawy dyskryminacji)
a socjalizacja płci.
Wedle psychologów, psychoanalityków i antropologów kultury na świecie współistnieją dwa
pierwiastki: męski i żeński. Cnoty męskie to logika, dążenie do władzy, chęć walki,
konkurowania, natomiast cnoty kobiece to opiekuńczość, delikatność, współczucie i intuicja. Te
ostatnie przez wieki kryły się w cieniu, wydawały się mniej istotne, mniej potrzebne. Miejsce
kobiety w społeczeństwie wyznaczała jej fizjologia. Możliwość wydawania na świat potomstwa
i konieczność opieki nad nim skazywały ją na zamknięcie w „sferze domowej”. Problem tkwił w
tym, że przez wieki uznawano ją za podrzędną wobec „sfery społecznej”, w której dominował
mężczyzna. On miał władzę, on był twórcą kultury, myśli, i rzeczy. Ona jedynie cichym,
posłusznym „pomocnikiem”.
Femina z łac. kobieta, a feminizm to po prostu kobiecość. Jednak „feminizm” oznacza także
ruchy, ideologię i doktrynę koncentrującą się wokół równości prawnej, politycznej i społecznej
kobiet z mężczyznami. Istota feminizmu, we wszelkich jego przejawach, sprowadza się do
przekonania, że kobiety są dyskryminowane, poniżane, traktowane gorzej, nierówno, a więc
niesprawiedliwie w porównaniu z mężczyznami jedynie z powodu ich płci. Objawia się to w
mniej lub bardziej rozwiniętym maskulinizmie czyli manifestowaniu przewagi płci męskiej nad
płcią żeńską i patriarchalizmie czyli w strukturach władzy utrwalających i pogłębiających tę
przewagę. Przykładowo Janusz Korwin - Mikke twierdzi, że nie powinno się zmuszać kobiet do
nauki matematyki, bo to im szkodzi na kobiecość.
Ideologia feminizmu, spogląda na losy kobiet od strony kobiet, ale kierując to spojrzenie w
stronę
mężczyzn,
wskazuje
na
konieczność
całościowych
przeobrażeń
stosunków
maskulinistycznych i patriaralnych w celu kreowania świata, który byłby światem także dla
kobiet.
Historia zorganizowanych ruchów kobiecych sięga Wielkiej Rewolucji Francuskiej.
Bojowniczki o prawa wyborcze dla kobiet nazywane były emancypantkami lub sufrażystkami.
Chciały dostępu do edukacji, walczyły o prawa wyborcze dla kobiet, o to, by kobiety mogły
pracować. Była to tak zwana pierwsza fala feminizmu. Polki w tym czasie haftowały sztandary,
darły szarpie, i chodziły na msze za ojczyznę. Nie znaczy to jednak, że nie było feministek.
Były: Maria Konopnicka, która odeszła od męża i sama wychowywała i utrzymywała szóstkę
dzieci, Eliza Orzeszkowa, która w „Kilku słowach o kobiecie” postulowała dostęp do edukacji i
rynku pracy. Były nawet stowarzyszenia feministyczne, takie jak: Entuzjastki skupione wokół
Narcyzy śmichowskiej czy Związek Równouprawnienia Kobiet Polskich Pauliny Kuczalskiej,
nazywanej u nas papieżem feminizmu.
Polki uzyskały prawa wyborcze wcześnie, bo już w 1918 roku. Powszechnie uważa się, że nie
musiały o nie walczyć, dostały je w prezencie razem z niepodległością. Także zapis, że gwałt w
małżeństwie jest przestępstwem, o co walczyły feministki na Zachodzie, funkcjonował w
polskim prawie już przed wojną. Problem w tym, że wiele Polek do dziś nie zdaje sobie z tego
sprawy.
Druga fala feminizmu ominęła Polskę. Natomiast na Zachodzie w latach sześćdziesiątych i
siedemdziesiątych dokonała się prawdziwa rewolucja: mentalna, polityczna, seksualna. Trudno
właściwie wskazać punkt, od którego się zaczęła. Na pewno przełomem była wydana w 1965
roku „Mistyka kobiecości” Betty Friedan, książka analizująca ankietę przeprowadzoną wśród
amerykańskich kobiet, z której wynikało, że różowy stereotyp szczęśliwej amerykańskiej
rodziny to mit, a kobiety czują się zepchnięte na margines życia.
3
Pierwszą ważną datą dla polskich feministek jest rok 1986, gdy zorganizowano Kino Kobiet-
przegląd kilkudziesięciu filmów reżyserowanych przez kobiety z całego świata. Ale dopiero
debata o dopuszczalności przerywania ciąży na dobre obudziła uśpiony polski feminizm .W
1989 roku zarejestrowano Polskie Stowarzyszenie Feministyczne, które zorganizowało
seminarium w Mądralinie. Mówiono tam o aborcji, o społecznym przyzwoleniu na przemoc
wobec kobiet, o totalitarnym charakterze oddziałów położniczych, niesprawiedliwym podziale
obowiązków w rodzinie. Z dwudziestoparoletnim opóźnieniem Polki przerabiały lekcje, którą
ich zachodnie koleżanki miały już dawno za sobą.
W wielu demokracjach zachodnich wprowadzono różne formy akcji afirmacyjnej,
ułatwiającej kobietom start do kariery. W Polsce nie udało się nawet przeprowadzić poważnej
dyskusji na ten temat.
Kobiety są dyskryminowane przede wszystkim na rynku pracy. A te, które robią zawodową
karierę, w pewnym momencie uderzają o „szklany sufit”, który pozwala na awans tylko do
pewnego stanowiska. Bywa, że pracownicy zmuszają je do przeprowadzania testów ciążowych.
Dalej feministki wymieniają odebranie kobietom prawa do aborcji, zlikwidowanie dopłat do
antykoncepcji, fakt, że ofiary gwałtów nie są należycie chronione. Minister Kazimierz Kapera,
który wstrzymał dotowany przez ONZ program budowy schronisk dla bitych kobiet i dzieci, bo
uznał, że stawia to w złym świetle polskich ojców, jest ulubionym bohaterem polskich
feministek. Dostał nawet od nich nagrodę Złotego Zęba.
Liczba kobiet i mężczyzn z wyższym wykształceniem jest podobna, ale proporcje powoli
przechylają się na stronę kobiet, bo 56 procent obecnie studiujących to dziewczęta. 41 procent
mężczyzn ma średnie wykształcenie, kobiet zaś 54 procent. Kobiety częściej też kończą szkoły
policealne, mimo to stanowią około 60 procent bezrobotnych. Wśród wyższych urzędników jest
ich 23 procent, a w grupie najlepiej zarabiających i wśród członków rad nadzorczych- jedynie 2
procent.
W 1999 roku Państwowa Inspekcja Pracy skontrolowała 37 firm. Z jej badań wynika, że
kobiety zdecydowanie rzadziej zajmowały dobrze płatne stanowiska prezesów, dyrektorów i
głównych księgowych. Jako szefowie zarabiały mniej od mężczyzn w 1998 roku o 3 procent, a
w 1999 roku już o 13 procent. Mniej płacono im także na stanowiskach administracyjnych,
roboczych i stanowiskach obsługi.
Polskie prawo zabrania dyskryminowania kogokolwiek ze względu na płeć. Ale jak to u nas,
jest w tym obszarze martwe i rzadko egzekwowane. Właściwie nie bardzo wiadomo, co zrobić
gdy dojdzie do dyskryminacji ze względu na płeć. A, że jest ona powszechna, widać najlepiej w
ogłoszeniach pracy: 45 procent z nich kierowanych jest do mężczyzn, 25 procent do kobiet.
Ciąża, urlopy macierzyńskie czy zwolnienia w przypadku choroby dziecka stanowią z punktu
widzenia pracodawcy niewątpliwy problem. Biologii nie da się oszukać, jednak macierzyństwo
nie musi być w karierze zawodowej barierą nie do pokonania.
W polskich rodzinach dominuje tradycyjny podział ról przy wykonywaniu obowiązków
domowych. Kobiety dźwigają ciężar zdecydowanej większości prac, tylko w nielicznych
przypadkach są wyręczane przez mężów. Ponad połowa kobiet opowiada się za partnerskim
modelem małżeństwa, w którym mąż i żona tyle samo czasu poświęca na pracę i w równym
stopniu zajmuje się domem i dziećmi.
Główne ośrodki feminizmu w Polsce to Kraków i Warszawa. W Krakowie działa Centrum
Kobiet Fundacji Kobiecej eFKA. Wydaje kwartalnik „Zadra”, organizuje konferencje, spotkania
dyskusyjne i wieczory autorskie, udziela kobietom darmowych porad prawnych, prowadzi grupy
wsparcia i telefonów zaufania. Większość telefonów dotyczy problemów w związkach,
rozwodów przemocy domowej. Czasem dzwonią kobiety, by poradzić się w sprawach
antykoncepcji albo spytać, co mogą zrobić, gdy są molestowane seksualnie w pracy. W
Warszawie działają m.in. Centrum Praw Kobiet, OŚKA, Centrum Kobiet przy Mokotowskiej.
Wydają biuletyny i książki, mają własne biblioteki, a CPK, prowadzi działalność poradniczą i
telefon zaufania. Większość ośrodków funkcjonuje dzięki pieniądzom od zachodnich fundacji,
głównie
niemieckich
i
amerykańskich.
Na
Uniwersytecie
Warszawskim
powstały
4
Interdyscyplinarne Studia nad Kulturową i Społeczną Rolą Płci – Gender Studies. Podobny
ośrodek działa na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także na Uniwersytecie
Jagiellońskim są osoby zainteresowane założeniem Gender Studies.
Jak mówi Beata Kozak „feminizm to totalna zmiana optyki. Nagle zaczyna się jasno
dostrzegać rzeczy, których się przedtem nie widziało albo wydawały się oczywiste. I zaczyna się
pytać: dlaczego?”. Na przykład: dlaczego do konstytucji planowano wprowadzić zapis, że
„kobieta jest równa mężczyźnie” i jak to by brzmiało odwrotnie? Dlatego młodzi mężczyźni
mogą wziąć ślub w wieku 21 lat, a dziewczętom wystarczy 18 i czy przypadkiem nie chodzi o to,
ż
e od chłopca oczekuje się że zdobędzie jakąś pozycję w życiu, a 18 lat to dość, żeby urodzić
dziecko i poprowadzić dom? Dlaczego w podręcznikach szkolnych mama z Alą gotują obiad, a
tata z Olkiem robią same ciekawe rzeczy? Dlaczego po ślubie kobieta automatycznie przybiera
nazwisko męża? Dlaczego kobiety kiedy zaczynają pisać książki, to krytycy nazywają to
literaturą menstruacyjną? Feministki przyznają, że wiele z tych pytań może wyglądać na
czepianie się rzeczy bez znaczenia, ale twierdzą, że w ten właśnie sposób buduje się społeczne
stereotypy ról płciowych.
Trudno być feministką w Polsce dlatego, że chcąc zachować logiczną konsekwencję,
należałoby zerwać z tradycją katolicką. feministki postrzegają chrześcijaństwo jako religię
patriarchalną, która oferuje kobiecie dwa wzorce: Ewę – źródło zła kusicielkę i przyczynę
grzechu, oraz Marię – matkę dziewicę.
Na pytanie: Czy kobiety w Polsce są dyskryminowane 69 kobiet odpowiedziało, że tak.
Natomiast na pytanie: Czy kobiety powinny pracować i być niezależne finansowo tyko 7 procent
odpowiedziało, że nie a 14.5 procent niemiało zdania.
O feministkach ostatnio coraz głośniej w życiu publicznym i mediach – bo i feministki stają
się coraz głośniejsze. Ale też ciągle w Polsce kojarzy się z nimi stereotyp sfrustrowanej baby z
brodą, która nienawidzi wszystkich mężczyzn. Na drugim biegunie jest postawa aktywnych
kobiet sukcesu, przekonanych, że równouprawnienie stało się już faktem.
Feminizm w Polsce ma jeszcze dużo do zrobienia. sprawy antykoncepcji, edukacji seksualnej,
przemocy domowej, sytuacji kobiet na rynku pracy czy ich obecności w życiu publicznym ciągle
funkcjonują u nas na wariackich papierach. Ich podejmowanie z oporami zyskuje aprobatę
społeczną.
Bibliografia:
-
Raport Polityki „Feministki: czy jest o co palić staniki?”.
-
Cogito „Feminizm”.
-
Współczesne koncepcje i nurty polityczne.