40 02

background image

33

E

LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 4/99

SKRZYNKA PORAD

W TEJ RUBRYCE PRZEDSTAWIANE SĄ KRÓTKIE ODPOWIEDZI NA PYTANIA NADSYŁANE DO REDAKCJI.

SĄ TO SPRAWY, KTÓRE NASZYM ZDANIEM ZAINTERESUJĄ SZERSZE GRONO CZYTELNIKÓW. jEDNOCZEŚNIE INFORMUJEMY, ŻE REDAKCJA

NIE JEST W STANIE ODPOWIEDZIEĆ NA WSZYSTKIE NADSYŁANE PYTANIA, DOTYCZĄCE RÓŻNYCH DROBNYCH SZCZEGÓŁÓW.

JJaakk oobbnniiżżyyćć ppoobbóórr eenneerrggiiii pprrzzeezz lluuttoow

wnniiccęę,, bbyy oobbnniiżżyyćć

kkoosszzttyy jjeejj uużżyyttkkoow

waanniiaa?? C

Chhcciiaałłbbyym

m w

wyykkoonnaaćć rreegguullaattoorr tteem

m−

ppeerraattuurryy ggrroottaa lluuttoow

wnniiccyy − jjaakk ttoo zzrroobbiićć??

Autor pytania poruszył nieświadomie kilka

istotnych problemów. Sprawa obniżenia kosztów
użytkowania lutownicy jest przy tym najmniej
ważna. Typowa lutownica elektroniczna pobiera
nie więcej mocy niż 40−watowa żarówka. Czyli
pracując przez 25 godzin zużyje co najwyżej
1kWh energii. Nawet 50−watowa profesjonalna lu−
townica Wellera w rzeczywistości pobiera średnio
poniżej 30W, bo układ stabilizacji temperatury
włącza grzałkę okresowo, a nie na stałe. Koszty
energii nie są więc duże i nie zrujnują budżetu na−
wet ubogiego hobbysty.

Drugi problem to regulacja temperatury. W lep−

szych lutownicach istnieje możliwość regulacji
temperatury grota. Posiadacze najprostszych lu−
townic gotowi są dobudować do swoich lutownic
przystawkę − regulator dla umożliwienia płynnej
regulacji temperatury przez płynną zmianę napię−
cia zasilającego. Są przekonani, że ich lutownica
ma niepotrzebnie zbyt wysoką temperaturę (nie−
rzadko ponad 350

0

C), podczas gdy temperatura

topnienia “cyny” czyli stopu lutowniczego wynosi
około 200

0

C. Obniżenie temperatury wydaje się

korzystne z następujących powodów:

− obniżenia kosztów energii,
− zmniejszenia ryzyka przegrzania elementów,
− zmniejszania ryzyka “wypalenia cyny”.
W rzeczywistości sprawa wygląda inaczej. Gdy

lutownica jest nagrzana i pozostaje w spoczynku,
temperatura grota przekracza 300

0

C, a nawet

350

0

C. Jednak w czasie lutowania ciepło jest

odbierane z grota lutownicy zarówno przez “cy−
nę”, jak i przez podgrzewane końcówki elementów
i ścieżki. Podczas lutowania temperatura końców−
ki grota znacznie się obniża. Nie jest to zauważal−
ne i groźne podczas lutowania pojedynczych punk−
tów w dłuższych odstępach czasu − tak wykonuje
układy część elektroników: montują i lutują poje−
dynczo kolejne elementy. Inni wkładają w otwory
płytki jak najwięcej elementów i lutują ich koń−
cówki w krótkich, sekundowych odstępach czasu.
Lutownice mniejszej mocy zupełnie nie nadają się
do takiego seryjnego lutowania, bowiem tempera−
tura grota spada poniżej 200

0

C i “cyna” przestaje

się topić. Ale nawet gdy cyna ulega stopieniu, luty
wykonane przy zbyt małej temperaturze są zawod−
ne. Dla uzyskania dobrego lutu nie wystarczy sto−
pić “cynę”. Ścieżki, a zwłaszcza końcówki ele−
mentów pokrywają się nalotem tlenków (śniedzie−
ją). Dopiero w temperaturze około 300

0

C w obe−

cności topnika (np. kalafonii) te tlenki są niszczo−
ne, a “cyna” prawidłowo zwilża łączone po−
wierzchnie. Przy zbyt niskiej temperaturze ta cie−
niutka warstwa tlenków pozostaje i z czasem połą−
czenie może puścić. Jest to tak zwany zimny lut.
Element co prawda nie wypadnie z płytki, ale styk
jest niepewny, urządzenie po pewnym czasie trze−
szczy i czasem działa, czasem nie działa. Powo−
dem późniejszych kłopotów jest właśnie zbyt niska
temperatura podczas lutowania.

W amatorskiej literaturze pojawiło się kilka opi−

sów prostych regulatorów mocy lutownicy (w za−
sadzie można by do tego wykorzystać dowolny re−
gulator − ściemniacz). Proponowano także

“oszczędnościowe” wyłączniki. Idea polega na
tym, że lutownica leżąca na podstawce naciska
przełącznik, który powoduje obniżenie mocy grza−
nia (na przykład zasilanie przebiegiem jednopo−
łówkowym wyprostowanym przez diodę 1N4007).
Po podniesieniu lutownicy, przełącznik w pod−
stawce podaje na grzałkę pełną moc. Teoretycznie
jest to dobre rozwiązanie, ale w praktyce okazuje
się zupełnie niepraktyczne, ponieważ grzałka i grot
zazwyczaj mają dużą pojemność i bezwładność
cieplną. Po podniesieniu lutownicy grot uzyskałby
właściwą temperaturę dopiero po kilkudziesięciu
sekundach.

Opisane niebezpieczeństwa powodują, że naj−

prostsze sposoby regulacji temperatury (np. przez
zmianę napięcia zasilającego grzałkę z pomocą np.
triaka) przynoszą więcej szkody niż pożytku. Re−
dakcja EdW nie zachęca do tego typu przeróbek.
Owszem, regulacja temperatury jest przydatna,
jednak trzeba mieć duże doświadczenie, by to wy−
korzystać w praktyce.

Trzeba przy tym pamiętać, że głównym celem

nie jest obniżenie, tylko utrzymanie stałej tempera−
tury, niezależnie od warunków lutowania. Nie za−
pewni tego żaden prosty regulator napięcia zasila−
nia. We wszystkich porządnych lutownicach z re−
gulacją temperatury znajduje się jakiś element do
pomiaru temperatury grota. I to on decyduje, czy
grzałka ma być włączona, czy nie. Jedynie takie,
bardziej skomplikowane systemy regulacji mają
rację bytu. Występuje tu także sprzeczność celów.
O ile w najprostszych lutownicach grzałka i grot
powinny mieć możliwie dużą pojemność cieplną
(bezwładność), o tyle w lutownicach z automatyką
taka bezwładność powinna być możliwie mała.

W praktyce okazuje się, że amator nie ma szan−

sy wykonania w warunkach domowych takiego sy−
stemu regulacji, ponieważ wymaga to ingerencji
w układ mechaniczny lutownicy − wewnątrz lutow−
nicy, gdzieś w okolicach grota i grzałki trzeba
umieścić element pomiarowy i poprowadzić dodat−
kowe przewody do systemu regulacji. Natomiast
osoby mające niezbędne doświadczenie nie chcą
się “bawić” z nieskutecznymi sposobami regulacji,
tylko możliwie szybko kupują porządną profesjo−
nalną lutownicę. Podane powody pokazują jasno,
dlaczego na łamach EdW nie ukazał się (i raczej
się nie ukaże) prosty projekt układu do regulacji
mocy grzałki lutownicy.

W

W jjeeddnnyym

m zz ppoopprrzzeeddnniicchh nnuum

meerróów

w pprrzzeeddssttaaw

wiilliiśścciiee ssttaa−

ccjjoonnaarrnnee aanntteennyy nnaa ppaassm

moo 8800m

m.. C

Czzyy m

moożżeecciiee pprrzzeeddssttaaw

wiićć

pprroojjeekkttyy aanntteenn pprrzzeennoośśnnyycchh,, ddoo w

wyykkoorrzzyyssttaanniiaa w

w tteerreenniiee,,

pprraaccuujjąąccee w

w ttyym

m ppaassm

miiee??

Anteny terenowe na 80m są bardzo trudne do

wykonania. Są to anteny pionowe z cewkami wy−
dłużającymi. Wiele różnych anten jest opisanych
w bratnim czasopiśmie Świat Radio 11/98. Redak−
cja EdW nie planuje w najbliższym czasie publika−
cji na ten temat.

C

Chhcciiaałłbbyym

m w

wyykkoonnaaćć ““O

Oddbbiioorrnniikk nnaassłłuucchhoow

wyy FFM

M//22m

m”” zz

EEddW

W 11//9988 w

w tteecchhnnoollooggiiii S

SM

MD

D.. C

Czzyy m

mooggęę zzaassttąąppiićć ffiillttrryy K

K3300

cceew

wkkąą S

SM

MD

D ii ttrryym

meerreem

m S

SM

MD

D??

W zasadzie jest to możliwe, jednak dostęp do

cewek SMD jest bardzo ograniczony i należy li−
czyć się z dużymi trudnościami przy próbach zaku−
pu. Ani Redakcja, ani Autor artykułu nie mogą po−
dać konkretnego typu czy miejsca zakupu odpo−
wiednich cewek SMD. Takiej modyfikacji powin−
ni się podejmować jedynie doświadczeni krótkofa−
lowcy mający dostęp do odpowiedniego sprzętu
pomiarowego.

C

Czzyy m

moogglliibbyyśścciiee ooppuubblliikkoow

waaćć ssppoossóóbb pprrzzeerroobbiieenniiaa ssttaa−

ccjjii ddyysskkiieetteekk 336600kkB

B lluubb 11,,4444M

M nnaa ccoośś w

w rrooddzzaajjuu m

maaggnneettoo−

ffoonnuu?? P

Poozzw

woolliiłłoobbyy ttoo sseennssoow

wnniiee w

wyykkoorrzzyyssttaaćć ttaanniiee nnaappęęddyy,,

jjaakkiiee m

moożżnnaa zzaa bbeezzcceenn kkuuppiićć nnaa w

wyypprrzzeeddaażżyy..

Przeróbka taka nie ma racji bytu, ponieważ do−

stępna pojemność dyskietki (co najwyżej 1,44MB)
pozwoliłaby zapisać jedynie kilkanaście sekund
dźwięku jakości CD. Dla porównania, płyta kom−
paktowa o pojemności 640MB ma czas odtwarza−
nia do 74 minut.

Co prawda można zastosować nowoczesne me−

tody kompresji dźwięku i tym zwiększyć czas za−
pisu do ponad minuty, ale wymagałoby to zastoso−
wania kosztownych układów elektronicznych
i w sumie nie ma sensu.

Ogólnie biorąc, nie ma dobrych sposobów zago−

spodarowania starych stacji dyskietek. Jedyną
możliwością jest przeznaczenie ich na części i wy−
korzystanie do czegoś silników krokowych oraz
niewielkiej ilości drobnych podzespołów elektro−
nicznych.

background image

S

Sk

kr

rz

zy

yn

nk

ka

a p

po

or

ra

ad

d

E

LEKTRONIKA DLA WSZYSTKICH 4/99

34

C

Coo oozznnaacczzaajjąą ppoojjęęcciiaa ““M

Moocc m

muuzzyycczznnaa”” ii ““M

Moocc m

maaxx””?? C

Czzyy oobbiiee nnaa−

zzw

wyy ookkrreeśśllaajjąą ttęę ssaam

mąą m

moocc?? C

Czzyy m

maałłee zzeessttaaw

wyy aauuddiioo rrzzeecczzyyw

wiiśścciiee m

maa−

jjąą ttaakkąą m

moocc w

wyyjjśścciioow

wąą,, jjaakk nnaappiissaannoo nnaa ppuuddeełłkkuu ((110000......11000000W

W))??

Sprawa mocy wyjściowej wzmacniaczy mocy audio

i głośników jest słabo rozumiana przez osoby niewtaje−
mniczone.

W podręcznikach szkolnych podaje się wzory na obli−

czanie mocy:

P = UI = I

2

R = U

2

/ R

Wynika z nich jednoznacznie, że moc wyjściowa zale−

ży od maksymalnego napięcia na wyjściu wzmacniacza
oraz od prądu wyjściowego (który zależy także od oporno−
ści głośnika).

Wiadomo, że klasyczny wzmacniacz mocy ma spraw−

ność rzędu 50...75%. To znaczy, że do “wyprodukowania”
danej mocy wyjściowej, wzmacniacz potrzebuje znacznie
więcej energii z zasilacza. Przykładowo jeśli wzmacniacz
ma dostarczyć do głośników moc 300W, to na pewno po−
bierze z zasilacza co najmniej 400W mocy.

W przypadku profesjonalnych wzmacniaczy mocy,

przeznaczonych do pracy na estradzie podczas koncertu,
w danych technicznych podaje się ciągłą moc wyjściową
czyli moc, jaką wzmacniacz może dostarczać do obciąże−
nia przez dowolnie długi czas. W danych technicznych
moc ta oznaczona jest Continous Power lub Sinus Power.

W przypadku wzmacniaczy domowego użytku często

obok mocy ciągłej podaje się drugą wartość: moc szczyto−
wą nazywaną też mocą muzyczną. Na przykład Sinus Po−
wer − 50W, Peak (Music) Power − 200W. W praktyce ozna−
cza to, że przez krótki okres czasu (np. 1 sekundę) wzmac−
niacz może oddawać moc 200W. Moc ta jest wyznaczona
przez napięcie zasilania wzmacniacza i oporność obciąże−
nia. Czy wzmacniacz mógłby oddawać tę moc w sposób
ciągły? Zwykle nie, bo przy dużym obciążenia zmniejsza

się napięcie zasilające (spadki napięć na uzwojeniu trans−
formatora zasilającego, zwiększone tętnienia na kondensa−
torach filtru zasilacza). Główną przyczyną, dla której moc
przy pracy ciągłej jest ograniczona do 50W, są straty cie−
plne i związane z tym nagrzewanie się elementów wzmac−
niacza. Chodzi tu zwłaszcza o transformator zasilacza oraz
radiator i tranzystor mocy lub scalony wzmacniacz.
W praktyce, w warunkach domowych okazuje się, że od−
twarzany materiał dźwiękowy nie ma przez cały czas ma−
ksymalnej głośności, tylko “mocne wejścia” i znacznie
cichsze fragmenty. W rezultacie wzmacniacz o mocy cią−
głej 50W i szczytowej 200W pracuje jak wzmacniacz
o mocy ciągłej 100...200W. Wystarczy bowiem, by
wzmacniacz prawidłowo przetworzył najsilniejsze, krótkie
fragmenty − w tym wypadku podanie mocy szczytowej
(muzycznej) nie jest żadnym oszustwem ani wprowadza−
niem klienta w błąd.

Ale nie zawsze podawana moc wyjściowa ma związek

z rzeczywistością. Od jakiegoś czasu w danych technicz−
nych sprzętu najniższej klasy podaje się zadziwiająco
wielkie moce. W opisie występuje wtedy skrót PMPO.
PMPO to Peak Music Power Output czyli szczytowa moc
muzyczna. Czyżby współczesna technika poszła aż tak da−
leko, że mały i lekki “kombajn” kosztujący dwieście zło−
tych, ma moc wyjściową przykładowo 500W?

Każdy, kto choć raz w życiu widział dwustuwatowy

transformator wie, że taki transformator waży więcej niż
cały “kombajn” audio “o mocy 500W PMPO”. Podobnie
jest z głośnikami. A może w takim kombajnie zastosowa−
no nowoczesny zasilacz impulsowy z małym transforma−
torem ferrytowym? Skądże! W zasilaczu można znaleźć
najzwyklejszy transformator o mocy 10...30W. Także za−
stosowane głośniki są niewielkie i niczym nie przypomi−
nają znanych z innego sprzętu głośników dużej mocy.

To skąd ta moc 500W PMPO?

Teoretycznie rzecz biorąc “szczytowa moc muzyczna”

to największa moc, jaką wzmacniacz może oddać w ciągu
krótkich ułamków sekundy. Sposoby “obliczania” mocy
PMPO można definiować w różny sposób. W rezultacie
moc skuteczna (ciągła) 20W odpowiada od 400 do
1600W mocy PMPO. Czy więc podawana moc PMPO ma
jakikolwiek związek z rzeczywistością?

Zaprzyjaźniony z Redakcją importer sprzętu z Dalekie−

go Wschodu ma następujące zdanie na temat mocy PMPO
podawanej na opakowaniach: Owszem, jest jak najbar−
dziej realne, że taka moc zostanie dostarczona do głośni−
ków. Ale zdarza się to niezmiernie rzadko − jedynie wtedy,
gdy w to urządzenie uderzy piorun.

Niestety, sposoby określania mocy PMPO nie mają

żadnego związku z praktyką i jest to jedynie niezbyt uczci−
wy chwyt handlowy mający przyciągnąć klienta. Kto jed−
nak zabroni dalekowschodnim producentom umieszczania
na pudełkach takich napisów?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
40 02 09
40 02 09
40 02
2003 02 40
PATOMORFOLOGIA wykład 40 14, PATOMORFOLOGIA wykład 13 (39) (18 I 02)
PATOMORFOLOGIA wykład 40 14, PATOMORFOLOGIA wykład 13 (39) (18 I 02)
02 40 o przewozie koleją towarów niebezpiecznych
29 12 10 02 12 40 am2 k1 ijkl5
2002 02 40
2001 02 40
2014 03 02 11 53 40 01
02 (40)
fiszki 02 39 i 40
2013 02 12 Dec nr 40 MON oznaka 12 WOG
INS LRR 1 40 Vs 02 898900 pl
2014 03 02 11 53 40 01
McGarry Katie Dare You To 02 rozdziały 35 40

więcej podobnych podstron