Zabawna anegdota związana z działaniem skojarzeń wizualizacyjnych
w praktyce
Podczas seminarium poświęconego mózgowi na salę wszedł pięcioletni syn jednego
z uczestników. Chłopiec o imieniu Aleksander, mimo że znał zaledwie kilka liter
alfabetu, domagał się stanowczo, by włączono go do przeprowadzanego akurat
ćwiczenia z map myśli.
W końcu, na jego usilną prośbę, pozwolono mu wziąć udział. Malec wybrał sobie
MÓZG jako temat mapy, gdyż ten właśnie wyraz słyszał ostatnio najczęściej w
rozmowach, a następnie zaczął na głos zastanawiać się, co ma narysować.
„Zaraz, zaraz, co robi mój mózg? Aha, no właśnie, zadaje pytania”
.
Chłopiec narysował znak zapytania, mamrocząc znów pod nosem:
„I co jeszcze robi mój mózg?” Aaa, ma przecież przyjaciół!”
Szybko narysował wizerunek dwóch dłoni w uścisku.
„A co jeszcze, co jeszcze? Aaa, no tak, mówi „dziękuję” !”,
i na kartce pojawiła się narysowana koperta.
„I co jeszcze robi mój mózg?
– zastanawiał się Aleksander, a przy każdym
nowym pomyśle z radości aż podskakiwał na krzesełku.
„Kocha mamusię i tatusia!”
– umieścił serce.
Tak rozmawiając z samym sobą maluch ukończył dzieło, co obwieścił radosnym
okrzykiem.
Jest to przykład całkowicie naturalnej pracy mózgu – swobodnej
wielokierunkowości, otwartości, elegancji skojarzeń.
Źródło: Tony Buzan,
Mapy twoich myśli, Wydawnictwo RAVI, Łódź 1999, s. 69.