Edukacja na równi pochyłej
Nasz Dziennik, 2011-05-23
W polskich szkołach kształci się w sposób miałki i
powierzchowny. Wyniki badań Programu
Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów
(Programme for International Student Assessment -
PISA) - dające zdaniem Ministerstwa Edukacji
Narodowej pozytywny obraz naszej oświaty na tle
najbardziej rozwiniętych krajów europejskich - są w
rzeczywistości sygnałem alarmowym.
W dyskusji na temat kondycji współczesnej polskiej edukacji
i skutków zachodzących w niej przemian na przestrzeni ostatnich 10 lat nie można pominąć kwestii
zewnętrznego oceniania osiągnięć uczniów, które finalizuje się egzaminem dojrzałości mającym próg
zdawalności na poziomie 30 procent. Ostatecznie bowiem wyniki egzaminu gimnazjalnego i
maturalnego stają się miarą jakości nauczania w konkretnych szkołach i determinują wszystkie procesy
zachodzące w kształceniu i wychowaniu. Jednak obowiązująca w Polsce formuła systemu
egzaminacyjnego (od 2002 r. - egzamin gimnazjalny, od 2005 r. - tzw. nowa matura) nie daje pełnego
obrazu rzeczywistych efektów nauczania.
Co sprawdza test?
Większość zainteresowanych jest przekonana, że poziom wymagań systematycznie się obniża.
Nauczyciele stwierdzają, że uczeń może właściwie nic nie robić poza ćwiczeniem rozwiązywania
testów, aby osiągnąć zadowalający wynik egzaminacyjny. Sami uczniowie również dostrzegają łatwość
w opanowaniu strategii wskazywania w teście poprawnych odpowiedzi i przygotowują się do egzaminu
bardziej na płaszczyźnie technicznej niż merytorycznej. Cały system trafnie opisuje sformułowana w
środowisku nauczycieli egzaminatorów uwaga: zgodnie z obowiązującymi obecnie normami można
bardzo dobrze przygotować ucznia do matury i - niczego go nie nauczyć.
Opinia ta potwierdza się w środowiskach nauczycieli akademickich, gdy okazuje się, że młodzi ludzie
podejmujący studia wyższe nie posiadają ani wystarczającej wiedzy bazowej umożliwiającej dalszą
naukę, ani umiejętności pisania i czytania ze zrozumieniem na stosownym poziomie.
Funkcjonujący w ten sposób mechanizm egzaminacyjny podlega reformie, podobnie jak cały system
edukacji w Polsce, a bezpośrednio jest zależny od zmian programowych, które obowiązują od 2009 r. i
są stopniowo wdrażane w szkołach. Zamierzenia władz oświatowych są ukierunkowane na osiąganie
przez uczniów takich wyników, które zapewnią Polsce sukces oświatowy i nominalnie wysoką pozycję
wśród państw - członków Unii Europejskiej i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
System egzaminacyjny musi być zatem porównywalny i musi generować pożądane efekty - wysoką
zdawalność matury i wysoki odsetek młodzieży podejmującej studia wyższe bez względu na
rzeczywisty stan wiedzy i umiejętności. Jest jeden istotny czynnik determinujący plany w zakresie nowej
formuły egzaminu gimnazjalnego i maturalnego, mianowicie zadowalający wynik potwierdza zasadność
wprowadzanej reformy programowej.
Sukces na glinianych nogach
Postulaty, zastrzeżenia i opinie nauczycieli egzaminatorów ubolewających nad poziomem uczniowskich
prac egzaminacyjnych nie są, i raczej nie będą, brane pod uwagę z wielu różnych powodów.
Najważniejszy z nich stanowią ogłoszone niedawno wyniki kolejnej edycji badań PISA, dające - według
1
MEN - pozytywny obraz polskiej edukacji na tle najbardziej rozwiniętych krajów europejskich.
Komentarze na stronie internetowej MEN podkreślają również, że dobry wynik polskich uczniów w PISA
to "efekt reformy edukacji i reformy samorządowej, to skutek odważnych decyzji". Ponadto jeśli w
ocenie Andreasa Schleichera, szefa zespołu analiz i wskaźników w Dyrektoriacie do spraw Edukacji
OECD, Polska jest "jednym z nielicznych na świecie krajów, w których w ostatniej dekadzie wyraźnie
poprawił się poziom wiedzy i umiejętności młodzieży", to należy spodziewać się, że właśnie wyniki
polskich gimnazjalistów w badaniach PISA 2009 staną się koronnym argumentem na rzecz poprawiania
systemu egzaminacyjnego zgodnie z tendencjami typowymi dla rozwiązań oświatowych w krajach UE.
Polscy uczniowie (gimnazjaliści w wieku 15 lat) zajęli w tych badaniach odpowiednio piąte, siódme i
jedenaste miejsce w czytaniu ze zrozumieniem, w naukach przyrodniczych, w matematyce. Łączna
liczba zdobytych w tych obszarach punktów dała im piąte miejsce w UE, dziewiąte w OECD i dwunaste
na świecie. Poziom umiejętności naszych uczniów jest wyższy od średniej w krajach OECD. Badaniem
objęto 15-latków z 65 najbardziej rozwiniętych krajów, które współtworzą około 90 proc. gospodarki
świata. Wynik Polski postrzegany jest więc w komentarzach jako znakomity, dowodzący olbrzymiego
postępu w rozwoju edukacji, porównywalny z rezultatami krajów takich jak: Holandia, Norwegia,
Niemcy, Irlandia, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania. Podkreśla się również, że wynik ten bardzo
pozytywnie kontrastuje ze znacznie niższą pozycją gospodarczą Polski w UE oraz związanymi z tym
mniejszymi wydatkami na ucznia i wynagrodzeniem nauczycieli.
Czym zatem są badania PISA, jakie mają realne znaczenie, co mówią, a czego nie mówią o stanie
wiedzy i umiejętności młodzieży kończącej obowiązkowy etap edukacyjny?
Program Międzynarodowej Oceny Uczniów jest jednym z najważniejszych badań edukacyjnych na
świecie koordynowanym przez OECD. Sprawdza, w jakim stopniu młodzież w wieku 15 lat jest
przygotowana do dalszego kształcenia i ustawicznego rozwoju, do sprostania wymaganiom rynku
pracy, do radzenia sobie w życiu dorosłym i funkcjonowania w nowoczesnym społeczeństwie. Dotyczy
wiedzy, umiejętności i postaw uczniów w trzech głównych obszarach: czytania ze zrozumieniem w
naukach humanistycznych, myślenia matematycznego w aspekcie wykorzystania narzędzi
matematycznych w sytuacjach życia codziennego, rozumowania w naukach przyrodniczych w zakresie
przydatności tych nauk w codziennej praktyce. Pierwszy obszar - czytanie ze zrozumieniem -
traktowany jest priorytetowo, ponieważ umiejętność ta rozumiana jest jako podstawa rozwoju wszelkich
innych kompetencji. Obszary drugi i trzeci - matematyka i nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia,
geografia) - nie są ujmowane w kategoriach przedmiotów szkolnych mających metodologiczne
odniesienie do odpowiednich dyscyplin naukowych. Traktuje się je raczej jako dziedziny kształcenia
użytecznych umiejętności przydatnych wszystkim do życia w nowoczesnym społeczeństwie.
Badanie PISA odbywa się od roku 2000 w cyklach trzyletnich. Zorientowane jest na uzyskanie
określonych informacji o jakości kształcenia pożądanych umiejętności i zalecanego poziomu wiedzy
oraz kształtowania preferowanych postaw w szkołach krajów członkowskich UE i OECD. Wyniki tych
badań mają przede wszystkim odpowiadać na pytanie o stopień przygotowania młodzieży do stawiania
czoła wyzwaniom przyszłości. Oczekuje się, aby gotowość ta miała charakter czysto pragmatyczny.
Ponadto służą one rozstrzygnięciu dwóch innych kwestii: czy młodzi ludzie potrafią efektywnie
analizować, rozumować i jasno przekazywać swoje myśli oraz czy zachowują dyspozycyjność uczenia
się przez całe życie. Chodzi tu głównie o poprawną komunikację interpersonalną przy użyciu prostych
struktur werbalnych i pozawerbalnych, a także o umiejętność szybkiego reagowania na zmiany
zachodzące na rynku pracy.
Wyniki PISA mają również przełożenie na politykę oświatową rządów państw, w których młodzież objęta
jest tym badaniem. Kluczowe znaczenie ma tutaj odpowiedź na pytanie o koncepcję systemu edukacji i
sposób kształtowania programu szkolnego w danym kraju. Reformy, przekształcenia i modyfikacje w
poszczególnych obszarach funkcjonowania szkół stają się pochodną wniosków wyprowadzonych z
uzyskanych wyników badania PISA.
Nadano im prestiżowy charakter, ponieważ stanowią jeden z najistotniejszych wskaźników rozwoju
edukacji na świecie. Służą monitorowaniu efektów kształcenia w kilkudziesięciu najbardziej rozwiniętych
2
krajach. Są liczącym się międzynarodowym rankingiem wpływającym na sposób postrzegania danego
państwa. W Unii Europejskiej wykorzystuje się je do oceny postępu edukacji w Europie w ramach
strategii na rzecz wzrostu gospodarczego i zatrudnienia zgodnie ze wskazaniami Strategii Lizbońskiej
(Europa 2020). Polska, jako członek UE, uwzględnia wyniki PISA w najważniejszych dokumentach
programowych, m.in. w Krajowym Programie Reform 2008-2011, w Programie Operacyjnym Rozwój
Kapitału Ludzkiego 2007-2013, w raporcie Polska 2030.
Równanie w dół
Znaczenie i ranga przypisywane badaniom PISA sprawiają, że należy uważnie im się przyjrzeć,
unikając dwóch skrajności: nadmiernej euforii i pochopnego lekceważenia. Wnioski formułowane na
podstawie tych badań realnie wpływają na kierunek wprowadzanych zmian w polskim systemie
edukacyjnym, w tym na procedury oceniania zewnętrznego. Jeśli zatem mamy określone zastrzeżenia
dotyczące tych zmian, to musimy umieć je uzasadnić, wykazując, że dane PISA nie odzwierciedlają
rzeczywistego poziomu wiedzy i umiejętności uczniów polskich szkół. Nie są powodem do zadowolenia,
ponieważ w Polsce nauczyciele chcą stawiać swoim uczniom wysokie wymagania i oczekują warunków,
w których mogliby je realnie egzekwować. Formuła egzaminów zewnętrznych nie spełnia tych
oczekiwań. Wyniki badań PISA, systematycznie poprawiające pozycję Polski w latach 2000-2009,
informują jedynie o tym, że nauczyciele z powodzeniem wyposażyli w tym czasie uczniów w techniczną
umiejętność strategicznego rozwiązywania testu, który składa się w większości z zadań zamkniętych i
nielicznych zadań otwartych wymagających prostych monosylabicznych odpowiedzi lub zredagowania
nieskomplikowanego tekstu własnego bez konieczności wykazania się rzetelną wiedzą na temat
najważniejszych dzieł kultury.
Przygotowywanie uczniów do egzaminu gimnazjalnego i maturalnego w wielu szkołach polega po
prostu na ćwiczeniu rozwiązywania zadań w dostępnych powszechnie arkuszach egzaminacyjnych z
poprzednich lat i analizowaniu dopuszczalnych odpowiedzi zamieszczonych w kluczu, według którego
zadania są sprawdzane przez egzaminatorów. Na pewno nauczyciele praktykują także inne formy, ale
formuła egzaminu w pewnym sensie wymusza na nich odsyłanie uczniów do testów. Sami uczniowie i
ich rodzice często się tego domagają, nabierając przekonania, że im więcej wykona się ćwiczeń na
arkuszach egzaminacyjnych, tym większa szansa na zadowalający wynik egzaminu.
Tendencja ta jest wzmacniana przez wydawców podręczników, poradników, opracowań, którzy coraz
częściej proponują nauczycielom gotowe sprawdziany dla uczniów właśnie w formie testów. Na
przykład nauczyciele poloniści otrzymują całe zestawy takich testów w formacie przygotowanym do
kopiowania, sprawdzających wiadomości z gramatyki lub znajomość treści poszczególnych lektur.
Część nauczycieli korzysta z tych materiałów, oszczędzając cenny czas, który muszą przeznaczyć na
prowadzenie narastającej z każdym rokiem dokumentacji szkolnej, uczenie się nowej podstawy
programowej, czytanie kolejnych rozporządzeń, tworzenie i wdrażanie następnych nakazanych
procedur czy też na obmyślanie nowej strategii przygotowywania uczniów do egzaminów w związku ze
zmieniającą się koncepcją oceniania zewnętrznego. Taki test jest atrakcyjny dla ucznia i wygodny dla
nauczyciela. Uczeń, rozwiązując zadania testowe, jest przekonany, że wystarczy minimum wysiłku, aby
zakreślić punkt z właściwą odpowiedzią. Nauczyciel bez trudu i szybko sprawdza test, a najczęściej
odnosi wrażenie, że uczniowie nad wyraz dobrze opanowali dany materiał gramatyczny albo że istotnie
przeczytali konkretną lekturę.
Trzeba jednak wiedzieć, że wartość kształcąca testu z zadaniami zamkniętymi jest niewielka, nawet jeśli
jest on poprawnie skonstruowany zgodnie z zasadami pomiaru dydaktycznego. Można się o tym
przekonać w odniesieniu do ucznia, o którym wiemy, że nie jest sumienny w wypełnianiu swoich
szkolnych powinności, w tym nie ma zwyczaju czytania obowiązujących lektur i manifestacyjnie
kontestuje potrzebę czytania czegokolwiek. Taki uczeń (w jednym z lubelskich gimnazjów) nie
przeczytał zatem "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza, o czym nauczyciel przekonał się, zadając mu na
zajęciach pytania otwarte dotyczące np. motywów działania Juranda ze Spychowa. Jednakże test ze
3
znajomości treści tej powieści zawierający 30 zadań zamkniętych odnoszących się niekiedy do
drugorzędnych szczegółów uczeń ów rozwiązał najszybciej w gronie 29 uczniów swojej klasy i zaliczył
go na poziomie oceny dobrej (zgodnie z obowiązującymi w szkole zasadami oceniania
przedmiotowego) w warunkach uniemożliwiających pracę niesamodzielną (ściąganie, odpisywanie od
kolegi). Nauczyciel musiał uznać ocenę, a uczeń przekonał się (i przekonywał o tym innych), że można
dostać przyzwoity stopień z wiedzy, której się nie posiada. Nie ma w tej sytuacji nic nadzwyczajnego -
uczeń wybierał odpowiedzi przypadkowo, nawet nie czytając do końca treści zadania. Nie sposób
wszakże nie zauważyć, że ta konkretna sytuacja dydaktyczna ma istotny wymiar moralny - wypaczono
szczytne idee kształtowania wartości (rzetelność, uczciwość, prawda, dobro itp.), które wpisane są w
programy wychowawcze wszystkich szkół, i stworzono jedynie pozory wysokiej jakości nauczania i
wychowania.
Testy egzaminacyjne i badania porównawcze PISA zbudowane z zadań zamkniętych i sprowadzonych
do minimum zadań otwartych nie są zatem miarodajnym kryterium oceny rzeczywistego stanu wiedzy i
umiejętności naszych uczniów. Wymagania egzaminu gimnazjalnego i maturalnego są systematycznie
obniżane. Egzaminatorzy szukają choćby śladów poprawności. Uczeń udziela prymitywnych językowo i
merytorycznie odpowiedzi, bo nie posiada wystarczającej wiedzy i sprawności komunikacyjnej, a
komisje egzaminacyjne powołują ekspertów, by rozstrzygnąć na jego korzyść tylko z pozoru wątpliwą
kwestię. Pomimo tych "udogodnień" wskaźnik zdawalności matury wynosi w Polsce około 81 proc. i od
kilku lat się nie poprawia. Poziom wykształcenia absolwentów ponadgimnazjalnych szkół
ogólnokształcących jest więc relatywnie coraz niższy. Kandydaci na studia wyższe nie są należycie
przygotowani do zgłębiania wiedzy w danej dziedzinie. W rzeczywistości nie są też tą wiedzą
zainteresowani. Ostatecznie chodzi tylko o dyplom. W tym względzie pragnienia młodych ludzi i
zamierzenia władz oświatowych są tożsame.
Małgorzata Sagan
Autorka jest doradcą metodycznym, polonistą w Gimnazjum nr 16 im. F. Chopina w Lublinie.
4