PIUS XI
ENCYKLIKA
INGRAVESCENTIBUS MALIS
jego wi tobliwo ci Ojca wi tego, Piusa XI, do czcigodnych braci Patriarchów,
Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszów pokój i jedno ze Stolic
Apostolsk utrzymuj cych, O ró a cu w. N. Maryi P.
*
CZCIGODNI BRACIA
POZDROWIENIE I BŁOGOSŁAWIE STWO APOSTOLSKIE
Wobec wzrastaj cej fali zła (Ingravescentibus malis), szerz cego si w naszych czasach,
o wiadczyli my niejednokrotnie, wie o za w encyklice Divini Redemptoris
1.
, e jedynym
na nie lekarstwem jest powrót do Chrystusa i wi tych Jego przykaza . Bo On jeden "ma
słowa ywota wiecznego"
2.
; nie mo e bowiem ani jednostka ani społecze stwo - je li
wzgardz Jego majestatem i prawem Bo ym - niczego utworzy , co by zwolna w sposób
wielce ałosny nie rozpadło si w gruzy.
Ale ktokolwiek z uwag zagł bi si w dziejach Ko cioła, zauwa y łacno, e losy
chrze cija stwa nierozerwalnie spoiły si z przemo n opiek Bogarodzicy Dziewicy. Ilekro
bowiem szeroko krzewi ce si bł dy rozedrze usiłowały nieszyt szat Ko cioła i podkopa
jego jedno , ojcowie nasi uciekali si ufnym sercem do Tej, która "sama jedna wszystkie
pokonała herezje na całym wiecie"
3.
, a wskutek Jej zwyci stwa szcz liwsze nastawały
czasy. Kiedy za niewierni mahometanie, dufni w sw flot pot n i wojsko ogromne nie li
narodom Europy kl sk i niewol , wzywano z woli Ojca wi tego z cał usilno ci opieki
Matki niebia skiej i pokonano w ten sposób wrogów i statki ich zatopiono. A jak w
niebezpiecze stwie publicznym, tak i prywatnym udawali si wierni wszystkich czasów z
gor cym błaganiem do Maryi, aby łaskawie przyszła im w pomoc i uprosiła im osłod i
lekarstwo w cierpieniach. I nikt nigdy na pró no nie uciekał si do przemo nego Jej
wstawiennictwa, kto z pobo n i ufn modlitw do niej si udawał.
W dzisiejszych za czasach Ko ciołowi i społecze stwu niemniej powa ne zagra aj
niebezpiecze stwa. Skoro tak niezmiernie wielu lekcewa y, albo zgoła odrzuca najwy szy i
wieczny autorytet Boga nakazuj cego i zakazuj cego, nast pi musi nieuchronnie osłabienie
poczucia obowi zków chrze cija skich oraz nadw tlenie albo nawet całkowity zanik wiary w
duszach, a w ko cu podwa enie i ostateczny upadek samych fundamentów społeczno ci
ludzkiej. Dlatego z jednej strony widzimy nieubłagan walk klasow mi dzy tymi, którzy
opływaj w dostatki a robotnikami, którzy z pracy r k wy ywi musz siebie i rodzin . Jak
powszechnie wiadomo, doszło w niektórych krajach nawet do tego, e zniesiono zupełnie
prawo własno ci prywatnej i wszelkie mienie ogłoszono wspólnym dobrem. Z drugiej strony
nie brak polityków, głosz cych wyra ny kult pa stwa, którzy podkre laj zawsze i wsz dzie
znaczenie porz dku społecznego i autorytetu i szczyc si , e to oni najskuteczniej zwalczaj
zgubne plany
komunistów; wzgardziwszy jednak wiatłem prawdy ewangelicznej, usiłuj
wznowi bł dy poga skie i poga ski sposób ycia. Do zamysłów tych dochodzi owa
podst pna bardzo i wielce niebezpieczna sekta tych, którzy przecz c istnieniu Boga, albo
nienawidz c Go, nazywaj siebie blu nierczo nieprzyjaciółmi Stwórcy wiekuistego; wkradaj
si wsz dzie; uwłaczaj wszelkiej religii i zabijaj wiar w duszach; depc w ko cu wszelkie
prawa ludzkie i Boskie: a poniewa maj w pogardzie nadziej dóbr niebia skich i mami
ludzi obietnic urojonej szcz liwo ci doczesnej, zdobytej chocia by za cen najwi kszych
zbrodni, wywołuj zuchwale krwawe zamieszki, bunty i wojny domowe, a tym samym
całkowit przygotowuj anarchi .
Ale, Czcigodni Bracia, chocia tak liczne i wielkie gro nam niebezpiecze stwa i gorszych
jeszcze l kamy si w przyszło ci, nie powinni my upada na duchu, ani porzuca nadziei i
ufno ci, na Bogu jedynie opartej. Ten, który uleczalne stworzył ludy i narody
4.
, niew tpliwie
nie opu ci tych, których drog Krwi swoj odkupił; nie opu ci Ko cioła swojego. Musimy
jednak, jak to podnie li my ju na pocz tku, uda si jako do mo nej Or downiczki i
Patronki, do Naj w. Maryi Panny; albowiem wedle słów w. Bernarda "taka jest wola (Boga),
e przez Maryj wszystko otrzyma mo emy"
5.
. Po ród ró nych i bardzo po ytecznych
nabo e stw do Matki Bo ej zajmuje wedle ogólnego prze wiadczenia wiernych pierwsze i
naczelne miejsce Ró aniec. Ten sposób modlitwy, nazwany przez niektórych "Psałterzem
Naj w. Maryi Panny", albo "Skrótem Ewangelii i streszczeniem ycia chrze cija skiego",
tymi słowy jedynie okre la i gor co zaleca Poprzednik Nasz, p. Leon XIII: "Wspaniały
wieniec z Pozdrowienia Anielskiego uwity, Modlitw Pa sk przeplatany, z obowi zkiem
rozmy lania zł czony, najpi kniejszy sposób modlitwy... i do zdobycia ywota wiecznego
szczególnie skuteczny"
6.
. Wskazuj na to kwiaty same, z których ów wieniec mistyczny
uwity. Jakie bowiem stosowniejsze i wi tsze mo na by znale modlitwy? Pierwsza z nich
wypłyn ła z ust samego Zbawiciela, wtenczas, kiedy Go uczniowie prosili: "Naucz nas
modli si "
7.
; prze wi te to błaganie pozwala nam w miar sił naszych głosi chwał Bo ,
ale nie zapomina te o wszelakich potrzebach ciała i duszy. Bo czy by naprawd zdarzy si
mogło, eby Ojciec odwieczny, słowy własnego Syna proszony, nie przybył nam na pomoc?
Drug modlitw jest Pozdrowienie Anielskie, zaczynaj ce si od słów pochwalnych
archanioła Gabriela i w. El biety, a ko cz ce si ow błagaln pro b do Matki Bo ej, aby
sobie teraz i w ostatniej godzinie wspomo enie Jej wyjedna .
Do modłów tych, odmawianych ustnie, dochodzi rozpami tywanie wi tych tajemnic,
stawiaj cych nam przed oczy rado ci, smutki i triumfy Jezusa Chrystusa i Matki Jego, tak, e
z nich czerpiemy osłod i pociech w utrapieniach swoich; i pod wpływem owych wi tych
przykładów po wy szych stopniach doskonało ci d ymy do ojczyzny szcz liwo ci
wiecznej.
Łatwy to, bez w tpienia, Czcigodni Bracia, i do wszystkich dostosowany umysłów, nawet
prostych i nieuczonych, sposób modlitwy rozpowszechniony cudownie przez w. Dominika
nie bez zach ty ze strony Matki Bo ej i bez pobudki niebia skiej. Jak e bardzo myl si ci,
którzy odrzucaj go jako rzekomo bezduszne i jednostajne powtarzanie zawsze tych samych
słów, stosowne co najwy ej dla dzieci i kobiet! Wobec takiego zarzutu nale y zaznaczy , e
chocia pobo no , podobnie jak miło , cz sto te same powtarza słowa, nie wyra a jednak
tych samych my li, lecz dorzuca zawsze co nowego, dobytego z gł bi serca, gorej cego
miło ci . Nadto ten sposób modlitwy tchnie naprawd prostot ewangeliczn i pokor ducha i
tej prostoty i pokory wymaga; kto nimi wzgardzi, nie znajdzie drogi do nieba, jak poucza nas
Zbawiciel Bo y: "Zaprawd powiadam wam, je li si nie poprawicie i nie staniecie si jako
dziatki, nie wnijdziecie do królestwa niebieskiego"
8.
. Je li wiat w swej pysze Ró aniec
o miesza i odrzuca, to nieprzejrzany wr cz zast p wi tych ze wszystkich wieków i ka dego
stanu nie tylko serdecznie go pokochał i pobo nie odmawiał, ale u ywał go te zawsze jako
pot nego or a w walce z szatanem, dla zachowania czysto ci ycia, dla skuteczniejszego
uzyskania cnót i w ko cu do szerzenia pokoju w ród ludzi. Nie zbywało te na wielu
wybitnych bardzo uczonych, którzy mimo nawału wyczerpuj cych studiów i bada
naukowych, nie opuszczali adnego dnia, eby nie ukl kn przed obrazem Matki Bo ej i nie
odmówi pobo nie Ró a ca. Nawet królowie i ksi
ta uwa ali to za wi ty obowi zek,
mimo, e obarczeni byli kłopotami i trudami rz dzenia. Dlatego nie tylko r ce prostaczków i
ubogich piastuj i ciskaj t koronk mistyczn , ale przynosi ona zaszczyt ludziom
wszelkiego stanu.
Nie chcemy te pomin milczeniem, e Naj w. Panna sama, i w naszych czasach, ten sposób
modlitwy gor co poleciła, objawiaj c si w grocie w Lourdes i własnym przykładem ucz c
niewinne dziewcz tko odmawiania Ró a ca. Czemu wi c nie mieliby my si wszystkiego
spodziewa , wzywaj c nale ycie i wi cie, jako si godzi, Matk niebia sk ?
Pragniemy te , Czcigodni Bracia, aby wszyscy wierni, zwłaszcza w nadchodz cym
pa dzierniku, tak w wi tyniach, jako te w domach prywatnych z wi ksz jeszcze to czynili
arliwo ci . Modli nale y si w roku bie cym przede wszystkim w tej intencji, aby
wszyscy, zarówno ci nieprzyjaciele Boga, którzy wyrzekaj si Stwórcy odwiecznego i
zuchwale Nim gardz , jako te ci, którzy nast puj na wiar katolick i swobod przynale n
Ko ciołowi, oraz ci w ko cu, którzy w szale nienawi ci buntuj si przeciw prawom Boskim i
ludzkim i ku ruinie i zagładzie usiłuj poci gn społeczno ludzk , pokonani przecie
zostali za przemo nym wstawiennictwem Bogarodzicy Dziewicy i w duchu pokuty szczerze
si nawrócili i pod Jej opiek si oddali. Niech Ta, która wielce szkodliw sekt albigensów
zwyci sko przep dziła z granic krajów chrze cija skich, uproszona naszym błaganiem,
zwalczy tak e nowe bł dy, zwłaszcza bł dy komunistów, którzy z niejednego powodu i
niejedn zbrodni przypominaj owe dawne sekty. Jak w czasie wypraw krzy owych narody
europejskie podnosiły jeden głos i jedno błaganie, tak dzi na całym wiecie w miastach i
miasteczkach, a nawet po wioskach i siołach, pro my gor co w wspólnym porywie umysłów i
serc Wielk Boga Rodzicielk o to jedno, aby pogn bieni zostali grabarze cywilizacji
chrze cija skiej; aby zm czonym i zatrwo onym narodom zabłysła jutrzenka prawdziwego
pokoju. Je li wszyscy chrze cijanie poł cz swe ufne i arliwe wołanie błagalne, mo emy
niezłomn ywi nadziej , e Naj wi tsza Panna jak dawniej, tak i dzi uprosi u swego Syna
Bo ego, aby wzburzone fale przycichły, opadły i uspokoiły si i aby ten wspólny chwalebny
wysiłek modlitewny promiennym uwie czony został zwyci stwem.
Nadto Ró aniec jest nie tylko skutecznym or em w walce z wrogami Boga i z
nieprzyjaciółmi wiary, ale krzewi tak e i rozwija cnoty ewangeliczne i zdobywa dla nich
dusze. Przede wszystkim podsyca wiar katolick , odradzaj c si łatwo pod wpływem
rozwa ania wi tych tajemnic, i podnosi dusze do prawd od Boga u yczonych. Przyzna to
ka dy, e doniosłe to znaczenie posiada on zwłaszcza w czasach dzisiejszych, kiedy pewna
niech do spraw duchowych i pewna odraza do nauki chrze cija skiej opanowała niemało
dusz, nawet pomi dzy wiernymi.
Natomiast o ywia nadziej osi gni cia dóbr nie miertelnych triumf Jezusa Chrystusa i Matki
Jego, który w ostatniej cz ci Ró a ca rozwa amy, ukazuj c nam niebo otwarte i wzywaj c
nas do zdobywania wiecznej ojczyzny. Dlatego teraz, kiedy serca ludzkie rozpala taka chu
posiadania dóbr ziemskich a ludzie coraz nami tniej płon po daniem dóbr znikomych i
przemijaj cych rozkoszy, przypomina si wszystkim skarby niebieskie, "dok d złodziej si
nie zbli y i gdzie mól nie niweczy"
9.
i przywodzi na my l dobra, trwaj ce na wieki.
A dlaczegó by ci, w których duszach wyschła i wyzi bła miło , skoro w czasie Ró a ca ze
smutkiem serdecznym rozwa m k i mier Zbawiciela naszego oraz utrapienia Bolesnej
Jego Matki, nie mieli zapłon pragnieniem płacenia miło ci za miło ? Z owej Bo ej
bowiem miło ci nie mo e nie zbudzi si naprawd gor tsza miło bli niego, je li si
nabo nie rozwa y, ile trudów, ile bólu wycierpiał Chrystus Pan, aby wszyscy wrócili do
utraconego dziedzictwa synów Bo ych.
Przeto, Czcigodni Bracia, niech to b dzie przedmiotem szczególnej waszej troski, aby tak
owocny sposób modlitwy rozpowszechniał si coraz wi cej, w poszanowaniu był u
wszystkich i pobo no wszystkich pomna ał. Przyczy cie si własnym słowem i przez usta
współpracowników waszych w duszpasterstwie do tego, aby wierni wszelkiego stanu jasno i
wyra nie poznali pi kno i po ytek Ró a ca. Niech z niego czerpie sił młodzie , aby mogła
okiełzna rosn c moc złego i czysto zachowa nietkni t . W nim starcy powinni cz sto
szuka ukojenia, osłody i pokoju w uci liwo ciach wieku. A bojownikom Akcji Katolickiej
niech doda bod ca do ochotniejszego i gorliwszego apostolstwa. Strapionym za wszelkiego
rodzaju - a zwłaszcza konaj cym w ostatniej godzinie - niech przyniesie osłod i wzmocni
nadziej osi gni cia szcz liwo ci wiecznej.
Niech szczególnie te ojcowie i matki przy wiecaj pod tym wzgl dem dzieciom dobrym
przykładem. Kiedy zwłaszcza pod koniec dnia wracaj wszyscy od pracy i zaj w zacisze
domowe, powinno grono dziatek pod przewodnictwem rodziców i przed wi tym obrazem
Matki Niebia skiej jednym głosem, w jednej wierze, w jednym duchu odmawia Ró aniec.
Jest to przepi kny i zbawienny zwyczaj; nie mo na w tpi , e zapewni rodzinie pogodne
współ ycie i sprowadzi na ni dary niebieskie. Ilekro te przyjmujemy nowoza lubione
mał e stwa i po ojcowsku do nich przemawiamy, dajemy im zawsze koronk i gor co j
polecamy. Zach camy ich usilnie - na własny powołuj c si przykład - aby ani w jednym dniu
nie zaniedbali tych modłów, cho by nie wiedzie jak obarczeni byli kłopotami i pracami.
Z tych powodów uwa ali my, Czcigodni Bracia, za rzecz odpowiedni , aby zach ci was, a
przez was, wszystkie owieczki wasze do tej modlitwy ró a cowej, a nie w tpimy, e ch tnie,
jak zawsze, słuchaj c Naszego polecenia, obfite zbierzecie owoce. Jest inna jeszcze sprawa,
która przy pisaniu tej encykliki le y Nam na sercu; mianowicie pragniemy, by wraz z Nami
wszyscy Nasi synowie w Chrystusie zło yli Najchwalebniejszej Bogarodzicy serdeczne
podzi kowanie za silniejsze zdrowie, szcz liwie przez Nas odzyskane. Jak to ju przy innej
napisali my okazji
10.
, łask t przypisujemy wstawiennictwu Dziewicy z Lisieux, w. Teresie
od. Dzieci tka Jezus; niemniej jednak wiemy, e wszystkie łaski Najwy szego i
Wszechmocnego Boga pochodz przez r ce Bogarodzicy.
W ko cu, poniewa bardzo niedawno o mielono si publicznie w prasie ci ko zniewa y
imi Naj wi tszej Panny, nie mo emy pomin tej sposobno ci, aby razem z Episkopatem i
ludem tego narodu, który czci Maryj jako
Królow Korony Polskiej, tak e z pop du
własnego serca nie zło y Tej Niebia skiej Królowej nale nego Jej zadosy uczynienia i z
alem i oburzeniem nie napi tnowa przed całym wiatem katolickim tego niecnego czynu w
łonie ucywilizowanego narodu bezkarnie popełnionego.
Tymczasem za jako zadatek łask Bo ych i w dowód ojcowskiej Naszej miło ci przesyłamy
w Panu jak najmiło ciwiej wam, Czcigodni Bracia, i owieczkom pieczy waszej powierzonym,
Błogosławie stwo Apostolskie.
Dan w Castel Gandolfo, w pobli u Rzymu, dnia 29 wrze nia, w uroczysto w. Michała
Archanioła, w roku 1937, szesnastym Naszego Pontyfikatu.
PIUS PP. XI
Przypisy:
* Acta Apost. Sedis, tom XXIX, str. 373, w przekładzie J. E. Ks. Biskupa Dra
Okoniewskiego.
1. Acta Ap. Sedis 1937, vol. XXIX, p. 65.
2. Cf. Io 6, 69.
3. Ex Brev. Rom.
4. Cf. Sap 1,14.
5. Sermo in Nativ. B. M. V. 1.
6. Acta Leonis, 1898, vol. XVIII, pp. 154, 155.
7. Lc. 11,1.
8. Mat. 18, 3.
9. Lc. 12, 53.
10. Cf. odr czne pismo do J. E. kardynała Pacellego, Osseroatore Romano, 5 wrze nia, 1937,
nr 207.